Browse publication
Browse publication
Browse publication
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
wana) czasem rdzawej czerwieni, w porywach mieniąca się<br />
lekkim seledynem. Takim był, kiedy po raz pierwszy ujrzała<br />
go Izabela Gelbard, żona Jerzego Gelbarda - architekta.<br />
Właśnie była świeżo po powrocie z Paryża, wszystkie nowinki<br />
mody miała w jednym palcu. I nie tylko... poznała tam<br />
mnóstwo dziwaków i różnych ludzi, z którymi miała do czynienia<br />
na co dzień - można powiedzieć, że niejedno widziała<br />
i nic nie mogło jej zadziwić. A jednak... Otóż zobaczyła<br />
Franka siedzącego na kanapce Ziemiańskiej samotnie. I nie<br />
dlatego, że bywał osamotniony, wręcz przeciwnie - na tym<br />
meblu już nie było miejsca dla nikogo innego! Nikt oprócz<br />
Fiszera nie mógł się więcej zmieścić. Wijąca się broda spoczywała<br />
na piersi, a pod nią „wielki brzuch nad brzuchami -<br />
drgał konwulsyjnie”, co oznaczało, że Franek śmiał się. Był<br />
to bowiem człowiek pogodny i skłonny do śmiechu. Na głowie<br />
żonglował małym kapelusikiem, lekko zsuniętym do<br />
tyłu. W ustach trzymał fajeczkę. I to z grubsza cały opis<br />
Franca Fiszera - jakże jednak mizerny i dwuwymiarowy...<br />
ale i tak zakochała się w nim „na zabój” !<br />
W tamtych czasach ciągle ktoś w kimś się kochał,<br />
z wyjątkiem Tuwima, który kochał się we własnej żonie<br />
i Franca Fiszera, który kochał filozofię i dobre jedzenie -<br />
czasem w odwrotnej kolejności...<br />
W Ziemiańskiej, do której przychodzili jego uczniowie -<br />
zasiadał jak basza, przy stoliku zapalał fajkę, pił pół czarnej<br />
i grzmiał tubalnym głosem... „byt nie istnieje...” Olśniewał<br />
i porywał innych. Kazimierz Błeszyński w swoich wspomnieniach<br />
o Fiszerze z 1939 r. pisze: „Nic równie śmiałego,<br />
rzutkiego, giętkiego i pewnego, jak myśl Fiszera, kiedy improwizował<br />
swe metafizyczne poematy, i nic równie żałosnego,<br />
zakłopotanego, nieporadnego, niezaradnego, jak<br />
Franc Fiszer, gdy na co dzień nie wiedział, nie rozumiał, co<br />
ma począć z owym „bytem” i otaczającą go rzeczywistością.”<br />
26