You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
ecenzje<br />
Rafał Derda<br />
Dziennik krytyka<br />
Pisać notkę krytyczną o książce, która ma być zbiorem<br />
tekstów krytyczno-literackich może zakrawać na paranoję,<br />
jednak wydaje mi się że „Po debiucie” jest pozycją na tyle<br />
ciekawą i być może nawet inspirującą, że nie powinna<br />
zostać zbyta milczeniem. Mało jest osób, które w żarliwy,<br />
dociekliwy i jednocześnie profesjonalny sposób próbuje<br />
opisywać i diagnozować, co w nowej polskiej poezji<br />
„piszczy”, tak więc każda pozycja zajmująca się tym<br />
tematem to książka na wagę złota. Jeżeli zaś autorem<br />
takiej książki jest Karol Maliszewski, wtedy omówienie jej<br />
staje się prawie obowiązkiem.<br />
Karol Maliszewski nazywany jest „maszyną do czytania”<br />
nie bez powodu. Chyba nikt w Polsce nie zapoznał się z<br />
tak wielką ilością powstających obecnie tekstów poetyckich,<br />
co mieszkający w Rudzie Śląskiej krytyk. Mało kto czytał<br />
też tyle tekstów przed ich publikacją. To oczytanie autora<br />
widoczne jest w „Po debiucie” na każdym kroku. Gdybym<br />
wypisał teraz nazwiska wszystkich przywołanych w tekście<br />
poetów, zajęłoby to miejsce przeznaczone w „Portrecie”<br />
na omówienie tej książki. Maliszewski nie omija nikogo,<br />
kto cokolwiek znaczy w obecnym poetyckim światku, jest<br />
skrupulatny w omawianiu silnych stron pisania danego<br />
autora i wzorem profesjonalnego pedagoga częściej<br />
chwali niż gani. Widać jednocześnie, że autor ma swoich<br />
„pupili”, ulubionych twórców, którzy układają się u niego<br />
w pewien mini-kanon, zresztą w dziewięćdziesięciu<br />
procentach podobny do mini-kanonów innych osób<br />
zajmujących się tzw. „krytyką towarzyszącą”. Z tekstów<br />
Maliszewskiego wynika, że twórcami, którzy wywarli<br />
największy wpływ na współczesną poezję, są Marcin<br />
Świetlicki i Andrzej Sosnowski. Dla każdego choć trochę<br />
interesującego się młodą liryką stwierdzenie to jawi się<br />
jako truizm, należy jednak zauważyć skrupulatność oraz<br />
konsekwencję, z jaką autor „Dziennika pozornego” szuka<br />
i znajduje potwierdzenie tej tezy w wydawanych w latach<br />
dziewięćdziesiątych oraz obecnej dekadzie tomikach.<br />
Potok nazwisk i tytułów u Maliszewskiego nie wynika<br />
z zamiłowania do rokokowych tyrad. Nie jest to również<br />
pusty erudycyjny popis. Można to raczej określić jako<br />
aptekarską dokładność w zbieraniu dowodów. Warto<br />
sięgnąć do tej publikacji, by z tymi dowodami się zapoznać.<br />
Wymieniony wyżej powód nie jest jedynym, który<br />
stanowi o wartości wydanego przez Biuro Literackie<br />
zbioru tekstów. Książka ta, mimo że posługuje się językiem<br />
krytyki literackiej, jest niezmiernie osobista. Rozpoczyna<br />
się ona refleksją na temat sensu debiutowania, tego<br />
specyficznego gestu duchowego ekshibicjonizmu. W „Po<br />
debiucie” moment ten opisany jest w<br />
następujący sposób: „Wszystko jest<br />
dobrze do momentu upublicznienia<br />
zawartości zeszytów. Potem sytuacja<br />
zaczyna się wymykać spod kontroli.<br />
Nie ma jednak innej możliwości<br />
sprawdzenia się w cudzych oczach.<br />
Nawet anonimowy poeta, działający<br />
w kulturalnym podziemiu, czeka<br />
na reakcję odbiorcy. Trzeba uchylić<br />
szufladę, żeby doszło do konfrontacji<br />
i weryfikacji. Ta decyzja może być<br />
przełomem w życiu piszącego,<br />
dobrym lub złym wstrząsem. Pamiętaj<br />
o tym, debiutancie, niefrasobliwie<br />
debiutujący” („Po debiucie” – To<br />
wszystko przez debiut).<br />
Słowa te nie brzmią zachęcająco<br />
dla osoby, która nie ma jeszcze na<br />
swoim koncie pełnowymiarowego<br />
wydawnictwa. Równie zniechęcające<br />
przesłanie ma następny tekst w<br />
wyborze – „Pokolenie obeszło go<br />
bokiem”. Przywoływane są tutaj<br />
nazwiska związane z istniejącym w<br />
latach osiemdziesiątych czasopismem<br />
„Radar”. Maliszewski wspomina<br />
o takich twórcach jak: Krzysztof<br />
Świerkosz, Gabriel Koch, Dorota<br />
Wójcik, Joanna Szczepaniak,<br />
Wojciech Izaak Strugała, Hanna<br />
Karaś. Dla ludzi z roczników<br />
osiemdziesiątych są to niewiele<br />
mówiące nazwiska. Mariusz Baryła,<br />
enfant terrible środowiska „Radaru”,<br />
któremu krytyk poświęca najwięcej<br />
miejsca w swoim tekście, wydaje<br />
tomiki poetyckie do dzisiaj, jednak<br />
jego wpływ na obecne pokolenie jest<br />
znikomy. Po raz kolejny pojawia się<br />
więc pytanie o sens debiutowania.<br />
Autor odpowiada na tę kwestię<br />
następującymi słowami: „[...] Ale siła<br />
literatury (czyli tego, co usiłujecie<br />
robić) polega na tym, że skazaniec<br />
śpiewa zza krat, a podróżnik<br />
zagubiony w buszu wyciąga się z<br />
99