recenzje - Portret

recenzje - Portret recenzje - Portret

portret.org.pl
from portret.org.pl More from this publisher
02.10.2014 Views

zerojedynkowy. Te wiersze mają w sobie zamierzoną pretensjonalność, to rodzaj błazeństwa maskującego rozpacz i konieczność stanięcia z problemem twarzą w twarz. Pierwsze dwie fazy oznaczają kolejne etapy procesu dojrzewania do decyzji, trzecia faza obrazuje sam jej moment, natomiast czwarta wyraża pragnienie upodmiotowienia się w nowej skórze. To był też taki czas, w którym najmocniej doświadczałam samotności, no i generalnie zanosiło się na katastrofę. Najpierw duszne, bezwietrzne lato, a potem wrzesień, w którym nadzwyczaj często radio emitowało „Epitaph”, a mądrzy ponurzy panowie wieszczyli wojnę cywilizacji. Oj, było apokaliptycznie [śmiech]. „Niepokoję się niczym zwierzę przed nastaniem burzy” piszesz w wierszu „Rdza” i nie jest to Twój jedyny utwór, w którym pojawia się motyw strachu. Czy wierzysz w funkcję katharsis poezji, katharsis zarówno dla piszącego jak i dla odbiorców? Czy możliwe jest za pomocą wierszy ujawnienie i oswojenie swoich lęków i umożliwienie przejścia takiego procesu czytelnikowi? Oczywiście, że poezja może pełnić funkcję terapeutyczną, tak jak może spełniać mnóstwo innych funkcji, w zależności od naszych indywidualnych potrzeb, uwarunkowań, preferencji. Myślę, że możliwe jest zarówno oswojenie, jak i spotęgowanie swoich lęków za pomocą wierszy. Czytam sporo poezji, uwielbiam też wracać do ulubionych utworów, ale one nie zawsze działają na mnie w ten sam sposób, chociaż zdarzają się też takie, które nieodmiennie mnie przygnębiają. Uważam, że równie dobrze poezja może nie pełnić żadnej funkcji, może być kompletnie nieużyteczna. Niedobrze natomiast, gdy nie wywołuje żadnej reakcji. „Tyle lat postępu, a w kwestii rozstrzygającej rozkładamy 76 ręce” czytamy w wierszu „Empora”. Z Twoich wierszy można wywnioskować, że ludzie to istoty nieporadne i zagubione, zwłaszcza w sferze uczuć, a światem rządzi chaos, a nie jakieś prawa czy siły. Czy faktycznie tak postrzegasz rzeczywistość? Jest znacznie gorzej – uważam, że światem rządzi patriarchat [śmiech]. Staram się nie generalizować i uwzględniać kontekst, który może wpływać na moją ocenę rzeczywistości. Interesują mnie mechanizmy ludzkich zachowań, tworzenia się uprzedzeń, dyskryminacji, replikowania systemu kulturowej opresji, normatywności, a szczególnie heteronormatywności. To wszystko nie są obserwacje optymistyczne, ale nawet jeśli czasem wpędzają mnie w doła, tym bardziej motywuję się do działania. Jestem idealistką, która wierzy w sens pracy na rzecz społecznej zmiany. Wiem, że ludzie nie rodzą się z nienawiścią we krwi i że uprzedzeń można się pozbyć, trzeba tylko nad tym pracować, edukować, wspierać się wzajemnie. Oczywiście nie jest to do końca bezinteresowne z mojej strony, bo należę do grupy społecznej podwójnie marginalizowanej: ze względu na płeć i ze względu na orientację psychoseksualną. Jasne więc, że zależy mi bardzo, żeby wykopać dyskryminację z miejsca, w którym żyję. Co innego metapoziom i eschatologia – tu faktycznie rozkładam ręce. Nie wierzę, nawet w boginię [śmiech]. Większość Twoich wierszy jest bardzo prosta w formie, jednak już, na przykład, utwór „wieje i rozwiewa mnie” ujawnia pewne skłonności do działania na poziomie słowa, języka, efektowną grę lingwistyczną. Na ile słowo w sensie formalnym jest dla Ciebie istotne przy budowaniu tekstu? To jest chyba tak, że ja do końca świadomie nie uczestniczę w budowaniu tekstu. Chcę powiedzieć, że proces nadawania formy nie jest dla mnie najważniejszy, zaryzykowałabym stwierdzenie, że w moim przypadku w ogóle się nie odbywa. Albo raczej odbywa się bez mojego udziału, dzieje się tylko i wyłącznie w wyniku zapisywania emocji, a nie mojej zaplanowanej i przemyślanej pracy nad tekstem. Tak naprawdę, nie znam się na pisaniu wierszy, staram się tylko uchwycić i zatrzymać moment, w którym odczuwam w określony sposób, moment, którego nie chcę stracić. Natomiast słowo zawsze było dla mnie bardzo ważne, nie tylko w poezji, również w codziennym posługiwaniu się językiem. Zważam na słowa, staram się je ostrożnie i świadomie dobierać, używać z premedytacją. Często mówię uczestniczkom moich warsztatów, że słowa, jakimi się posługują i jakimi się określają, mają cholernie duże znaczenie. Czy któryś z wierszy jest Ci szczególnie bliski? Jeśli tak, to który i dlaczego? Szczególny sentyment mam do utworu „pełnia”, który kończy się słowami: „w końcu / nie zależymy od / układu gwiazd / nigdy nie wiadomo / kiedy dopadnie nas / pełnia”. Jest w tym wierszu niesamowita siła, optymizm, poczucie sprawczości. Piszę w nim o „patrzeniu przed

siebie” i „nabieraniu prędkości”. Rzadko zdarzają mi się tak empowermentowe kawałki! Poza tym zakończenie sugeruje, że najpiękniejsze momenty ciągle mogą się zdarzyć, a cały utwór nie wykazuje nawet śladu ponuractwa. Lubię sobie czasem przypomnieć, że potrafię myśleć w taki sposób. „Pełnia” ma w sobie bardzo dobrą energię i to ją wyróżnia w „Ekstremizmach”. Jak przedstawiają się Twoje plany? „Ekstremizmy” za moment w sprzedaży i co dalej? W tej chwili całkowicie pochłania mnie praca w Fundacji Przestrzeń Kobiet, którą współzakładałam w ubiegłym roku. Jeśli chodzi o poezję, nie wyznaczyłam sobie ścieżki kariery [śmiech]. Trochę też traktuję ten tomik jak „efekt dodany”, bardzo miłą niespodziankę, szczęśliwy zbieg okoliczności raczej niż rezultat wieloletnich zabiegów, dlatego trudno mi mówić o jakichkolwiek planach w tym względzie. Pewnie będę pisać dalej, bo jest to nawyk, którego trudno się pozbyć. Nie wykluczam też, że wydanie „Ekstremizmów” stanie się dla mnie ważnym bodźcem, inspiracją, punktem odniesienia. Ale w tej chwili nie jestem w stanie błysnąć żadną deklaracją. Bardzo dziękuję „Portretowi” za umożliwienie mi debiutu. Ewa Furgał – ur. w 1979 roku w Olsztynie, mieszka i pracuje w Krakowie. Związana z sektorem pozarządowym, fundraiserka, trenerka, współzałożycielka Fundacji Przestrzeń Kobiet. Autorka recenzji i felietonów, blogerka. W 2008 roku w „Portrecie” ukazał się jej debiutancki tom poezji „Ekstremizmy”. 77

zerojedynkowy. Te wiersze mają w<br />

sobie zamierzoną pretensjonalność,<br />

to rodzaj błazeństwa maskującego<br />

rozpacz i konieczność stanięcia z<br />

problemem twarzą w twarz. Pierwsze<br />

dwie fazy oznaczają kolejne etapy<br />

procesu dojrzewania do decyzji,<br />

trzecia faza obrazuje sam jej<br />

moment, natomiast czwarta wyraża<br />

pragnienie upodmiotowienia się w<br />

nowej skórze. To był też taki czas, w<br />

którym najmocniej doświadczałam<br />

samotności, no i generalnie zanosiło<br />

się na katastrofę. Najpierw duszne,<br />

bezwietrzne lato, a potem wrzesień,<br />

w którym nadzwyczaj często radio<br />

emitowało „Epitaph”, a mądrzy<br />

ponurzy panowie wieszczyli wojnę<br />

cywilizacji. Oj, było apokaliptycznie<br />

[śmiech].<br />

„Niepokoję się niczym<br />

zwierzę przed nastaniem burzy”<br />

piszesz w wierszu „Rdza” i<br />

nie jest to Twój jedyny utwór,<br />

w którym pojawia się motyw<br />

strachu. Czy wierzysz w funkcję<br />

katharsis poezji, katharsis<br />

zarówno dla piszącego jak i dla<br />

odbiorców? Czy możliwe jest<br />

za pomocą wierszy ujawnienie<br />

i oswojenie swoich lęków i<br />

umożliwienie przejścia takiego<br />

procesu czytelnikowi?<br />

Oczywiście, że poezja może<br />

pełnić funkcję terapeutyczną,<br />

tak jak może spełniać mnóstwo<br />

innych funkcji, w zależności od<br />

naszych indywidualnych potrzeb,<br />

uwarunkowań, preferencji. Myślę,<br />

że możliwe jest zarówno oswojenie,<br />

jak i spotęgowanie swoich lęków<br />

za pomocą wierszy. Czytam sporo<br />

poezji, uwielbiam też wracać do<br />

ulubionych utworów, ale one nie<br />

zawsze działają na mnie w ten sam<br />

sposób, chociaż zdarzają się też<br />

takie, które nieodmiennie mnie<br />

przygnębiają. Uważam, że równie<br />

dobrze poezja może nie pełnić<br />

żadnej funkcji, może być kompletnie<br />

nieużyteczna. Niedobrze natomiast,<br />

gdy nie wywołuje żadnej reakcji.<br />

„Tyle lat postępu, a w kwestii<br />

rozstrzygającej rozkładamy<br />

76<br />

ręce” czytamy w wierszu „Empora”. Z Twoich wierszy<br />

można wywnioskować, że ludzie to istoty nieporadne i<br />

zagubione, zwłaszcza w sferze uczuć, a światem rządzi<br />

chaos, a nie jakieś prawa czy siły. Czy faktycznie tak<br />

postrzegasz rzeczywistość?<br />

Jest znacznie gorzej – uważam, że światem rządzi<br />

patriarchat [śmiech]. Staram się nie generalizować i<br />

uwzględniać kontekst, który może wpływać na moją ocenę<br />

rzeczywistości. Interesują mnie mechanizmy ludzkich<br />

zachowań, tworzenia się uprzedzeń, dyskryminacji,<br />

replikowania systemu kulturowej opresji, normatywności,<br />

a szczególnie heteronormatywności. To wszystko nie są<br />

obserwacje optymistyczne, ale nawet jeśli czasem wpędzają<br />

mnie w doła, tym bardziej motywuję się do działania. Jestem<br />

idealistką, która wierzy w sens pracy na rzecz społecznej<br />

zmiany. Wiem, że ludzie nie rodzą się z nienawiścią we krwi i<br />

że uprzedzeń można się pozbyć, trzeba tylko nad tym pracować,<br />

edukować, wspierać się wzajemnie. Oczywiście nie jest to<br />

do końca bezinteresowne z mojej strony, bo należę do grupy<br />

społecznej podwójnie marginalizowanej: ze względu na płeć i<br />

ze względu na orientację psychoseksualną. Jasne więc, że zależy<br />

mi bardzo, żeby wykopać dyskryminację z miejsca, w którym<br />

żyję. Co innego metapoziom i eschatologia – tu faktycznie<br />

rozkładam ręce. Nie wierzę, nawet w boginię [śmiech].<br />

Większość Twoich wierszy jest bardzo prosta w<br />

formie, jednak już, na przykład, utwór „wieje i rozwiewa<br />

mnie” ujawnia pewne skłonności do działania na<br />

poziomie słowa, języka, efektowną grę lingwistyczną.<br />

Na ile słowo w sensie formalnym jest dla Ciebie istotne<br />

przy budowaniu tekstu?<br />

To jest chyba tak, że ja do końca świadomie nie uczestniczę<br />

w budowaniu tekstu. Chcę powiedzieć, że proces nadawania<br />

formy nie jest dla mnie najważniejszy, zaryzykowałabym<br />

stwierdzenie, że w moim przypadku w ogóle się nie odbywa.<br />

Albo raczej odbywa się bez mojego udziału, dzieje się tylko<br />

i wyłącznie w wyniku zapisywania emocji, a nie mojej<br />

zaplanowanej i przemyślanej pracy nad tekstem. Tak naprawdę,<br />

nie znam się na pisaniu wierszy, staram się tylko uchwycić i<br />

zatrzymać moment, w którym odczuwam w określony sposób,<br />

moment, którego nie chcę stracić. Natomiast słowo zawsze<br />

było dla mnie bardzo ważne, nie tylko w poezji, również w<br />

codziennym posługiwaniu się językiem. Zważam na słowa,<br />

staram się je ostrożnie i świadomie dobierać, używać z<br />

premedytacją. Często mówię uczestniczkom moich warsztatów,<br />

że słowa, jakimi się posługują i jakimi się określają, mają<br />

cholernie duże znaczenie.<br />

Czy któryś z wierszy jest Ci szczególnie bliski? Jeśli<br />

tak, to który i dlaczego?<br />

Szczególny sentyment mam do utworu „pełnia”,<br />

który kończy się słowami: „w końcu / nie zależymy od /<br />

układu gwiazd / nigdy nie wiadomo / kiedy dopadnie nas<br />

/ pełnia”. Jest w tym wierszu niesamowita siła, optymizm,<br />

poczucie sprawczości. Piszę w nim o „patrzeniu przed

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!