recenzje - Portret

recenzje - Portret recenzje - Portret

portret.org.pl
from portret.org.pl More from this publisher
02.10.2014 Views

W jednym z wywiadów Izabela Filipiak została zapytana o to, po co lesbijkom literatura. O wielu homoerotycznych twórcach można przeczytać czy usłyszeć: „ceniony/ceniona także poza branżą”. Składając te dwie kwestie w całość: czy tak wyraźnie ukierunkowana literatura potrzebna jest bardziej „branży” czy raczej „reszcie świata” po to, by swoim poziomem i wartością nie do zakwestionowania, oswajała jednocześnie z całością zjawiska, nie tylko na gruncie sztuki? Szczerze mówiąc, nie znam żadnych homoerotycznych twórców ani twórczyń cenionych tylko przez branżę [śmiech]. Pisząc, nie zastanawiam się, czy mój wiersz potrzebny jest branży, a nawet nie zauważam, że jest to „wyraźnie ukierunkowana literatura”. Nie sądzę, aby można było uczynić tak proste przełożenie pomiędzy czytaniem literatury homoerotycznej a postawą wobec homoseksualności. Myślę, że jeśli ktoś prezentuje postawę homofobiczną, to obcowanie z twórczością osób homoseksualnych niewiele tu pomoże. Pozbywanie się uprzedzeń, refleksja nad własnym światopoglądem i zmiana postaw to znacznie bardziej skomplikowany i długotrwały proces. Fantastycznie byłoby, gdyby literatura zdolna była czynić zmianę społeczną, ale jestem przekonana, że rzetelna edukacja, np. w formie warsztatów antydyskryminacyjnych, ma tutaj o wiele większe pole do popisu i dużo większą szansę na skuteczność. Natomiast z pewnością dzięki literaturze możemy zaznaczyć swoją obecność. Szczególnie dla kobiet, w kontekście społecznej niewidzialności lesbijek, o której mówiłam wcześniej, ma to duże znaczenie. „Antologia poezji homoerotycznej”: w USA powstał już zbiór oparty na tej zasadzie, gdyby analogiczny miał się pojawić w Polsce, kogo z rodzimych twórców widziałabyś w nim? 74 Tutaj znowu powraca pytanie o definicję literatury homoerotycznej. Zawartość takiej antologii różniłaby się zasadniczo w zależności od tego, czy włączone zostałyby tylko utwory autorstwa osób homoseksualnych, czy też utwory zawierające, np., wątki homoerotyczne? Czy brana byłaby pod uwagę tzw. literatura przedemancypacyjna, w której nie znajdziemy informacji na temat orientacji psychoseksualnej autora/-rki? Czy decydujące są w tej mierze wątki biograficzne? Co z osobami homoseksualnymi, które w ogóle tego wątku w swojej twórczości nie podejmują albo nie eksponują? Jeśli przyjąć szeroką definicję, to podejrzewam, że z antologii zrobiłoby się niezłe tomiszcze i spore wydarzenie. Jeśli przyjąć wąską, byłaby to rzecz przydatna, acz niszowa. Wybacz, ale uchylę się od podania nazwisk. Nie mnie oceniać, który wiersz można zaliczyć do poezji homoerotycznej, a który nie pasuje do koncepcji takiego zbioru. Pozwolę sobie jednak wyrazić obawę, że znów pewnie wystąpiłaby znacząca nadreprezentacja mężczyzn. Dlatego, gdyby taki zbiór miał się pojawić w Polsce, pewnie suszyłabym głowy redaktorom/-rkom, żeby nie zapomnieli o kobietach. „Ekstremizmy” to Twój pierwszy tomik, na dodatek – tak się przynajmniej wydaje – szalenie osobisty. To swoiste połączenie osobistego „wyjścia z szafy” i poetyckiego „wyjścia z szuflady”. Czy łatwo było zdecydować się na takie uzewnętrznienie? Sama decyzja została podjęta spontanicznie, nad ewentualnymi skutkami niewiele się zastanawiałam. I teraz publikacja tych wierszy wydaje mi się totalnym ekshibicjonizmem. Bo to była taka bezpieczna dla mnie przestrzeń, w której można było się ukryć, gdzie można było uciec, gdzie nie dosięgały mnie różne nieprzyjemne rzeczy. To była też ta część mnie niedostępna dla świata, „własny pokój”, do którego wstęp miałam tylko ja i najbliższa mi osoba. Jednocześnie cieszę się, że się tak stało, bo dosyć mam już mojej pielęgnowanej przez lata zachowawczości, wiecznego uciekania przed tym, co może się zdarzyć i permanentnego wycofania. A coming out zawsze był dla mnie traumatycznym przeżyciem. Myślę, że największa w nim trudność jest taka, że nie wystarczy go dokonać raz, że ciągle pojawiają się nowe osoby i nowe sytuacje, wobec których trzeba się ujawniać od nowa. Wciąż trzeba dokonywać diagnozy, w którym momencie najlepiej to zrobić, decydować, czy powinno się powiedzieć, czy raczej nie, przewidywać reakcje, planować własną reakcję na możliwe różne reakcje, a potem jeszcze radzić sobie z tymi reakcjami, obłęd po prostu. Straciłam kilka bliskich osób po ujawnieniu się i potwornie mnie to rozczarowało. Było też parę cudownych reakcji, ale w takich przypadkach bilans nigdy nie wychodzi na zero. Dlatego zaufanie do ludzi przychodzi mi z coraz większym trudem. Ale życie w ukryciu byłoby nie do zniesienia, zdecydowanie nie polecam. Wiadomo, że w poezji wszystko jest bardzo płynne i umowne, jednak spora zbieżność pewnych faktów z Twojej biografii, przewija się w wierszach. To przypadek, zabieg literacki, czy faktycznie poezja jest dla Ciebie drogą do wyrażania własnych,

najintymniejszych nawet, uczuć, stanów, emocji, przeżyć? Czy bliższa jest Ci poezja zaangażowana, służąca jakiejś sprawie, czy raczej poetyckie starcia samej ze sobą? Najwyraźniej to nie przypadek, skoro taką zbieżność da się dostrzec. Rzeczywiście wiersz jest dla mnie zapisem emocji, zapisem tej jednej jedynej chwili, w której odczuwam w określony sposób. Dlatego zazwyczaj nie powracam do napisanego utworu, nie ingeruję w treść ani w formę, nie poprawiam go. W moim przekonaniu nawet najmniejsza zmiana spowodowałaby, że to, co napisałam, nie będzie już odzwierciedlać tego, co wtedy czułam. Jest to kwestia uczciwości wobec siebie, chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że takie podejście do pisania skutkuje brakiem dbałości o warsztat. Nie traktuję poezji instrumentalnie, moje wiersze zawierają emocje, a nie tezy. Ciekawa jestem, czy Twoje pytanie o poezję zaangażowaną wynika z tego, czym się zajmuję, czy z tego, kim jestem? Bo tak się składa, że moje najintymniejsze uczucia nierozerwalnie wiążą się z moją orientacją psychoseksualną. A więc może się zdarzyć, że kiedy napiszę o tym, że bardzo chciałabym mieć dziecko, może to zostać odczytane jako zaangażowanie w walkę o prawo do wychowywania dzieci przez pary homoseksualne. I chociaż mogę się upierać, że manifestuję w moich wierszach tylko moje uczucia, to przecież „prywatne jest polityczne”, więc nie da się tego tak zupełnie rozdzielić. W dodatku wcale nie zamierzam się odżegnywać od mojej działalności społecznej, co może dodatkowo komplikować sprawę. To są już jednak kwestie interpretacyjne. Jesteś trenerką genderową, współzałożycielką nieformalnej grupy, a następnie Fundacji Przestrzeń Kobiet. Osoba tak aktywna postrzegana jest jako ktoś, kto osiągnął już bardziej zaawansowany „poziom świadomości” i teraz pomaga, delikatnie nakierowuje innych, bardziej zagubionych. Jednocześnie w Twoich wierszach pojawia się dużo strachu, bezradności. Czy te obrazy wykluczają się, czy raczej uzupełniają, tworząc właściwy portret autorki-osoby mówiącej w wierszach? W ogóle nie postrzegam mojej pracy w kategoriach „pomocy zagubionym” ani siebie jako posiadaczki jakiejś „wyższej świadomości”. Natomiast rzeczywiście prowadzę warsztaty, podczas których pracujemy z grupą na stereotypach, uprzedzeniach, własnych przekonaniach i w tym kontekście moja postawa jest bardzo ważna. Podobnie rzecz się ma, jeśli chodzi o warsztaty o charakterze wzmacniającym, empowermentowym, włączającym, podczas których służę uczestniczkom wsparciem. Ale nie posunęłabym się do stwierdzenia, że świadomość własnych praw, świadomość nierówności i motywacja do zmiany, czy aktywność obywatelska, uwalniają od wszelkich lęków i niepewności. A ponieważ nie mogę pozwolić sobie na to, aby moje strachy „wyłaziły” w pracy, przeznaczam im inną, tę intymniejszą przestrzeń, przestrzeń wiersza. Tu mogą zaistnieć w całej okazałości. Odpowiadając na Twoje pytanie, te obrazy uważam za komplementarne, ale nie jestem w stanie powiedzieć, czy tworzą „właściwy portret autorki”. Twoje wiersze mają często postać wypowiedzi skierowanej do jakiegoś konkretnego odbiorcy, nieokreślonego „ty”, stanowią jakby list, trochę przypominają zapis rozmowy. Czy pisząc mimowolnie myślisz o kimś konkretnym i to przekłada się na formę, czy raczej jest to zaplanowany zabieg poetycki, budujący intymną atmosferę tomu? Nie mógł być to zaplanowany zabieg poetycki, dlatego że wiersze z „Ekstremizmów” pochodzą z bardzo różnych okresów w moim życiu, nie mogłam więc przewidzieć, że znajdą się w jednym tomie. A jeśli faktycznie udało się zbudować intymną atmosferę tomu, znaczna w tym zasługa redaktora. Rzeczywiście, nie są to utwory z gatunku „do przypadkowego przechodnia” [śmiech]. Zazwyczaj myślę o konkretnej, bliskiej mi osobie i rzecz jasna, ma to wpływ na formę wypowiedzi. Twoja sugestia, że niektóre wiersze zbliżone są do formy listu, przypomniała mi, że bardzo dawno temu pisałam bardzo duże ilości listów i bardzo lubiłam tę formę komunikacji z bliskimi osobami. Być może ta skłonność ma wpływ także na to, co chcę przekazać za pośrednictwem poezji. Cztery wiersze spośród opublikowanych w „Ekstremizmach” tworzą pewną całość, łączą je tytuły „Pierwsza faza”, „Druga faza”, itd. O jakich fazach jest w nich mowa, kolejnych fazach czego? To są bardzo stare wiersze, sprzed siedmiu lat. Opowiadają o przełomowym momencie w moim życiu, kiedy „sytuacja niepokojącej asymilacji” stała się nie do zniesienia i znalazłam się w punkcie, w którym mogłam albo „wymknąć się oknem” albo „usamodzielnić przestrzeń” i zacząć żyć w zgodzie ze sobą. Brzmi patetycznie, ale był to właśnie wybór 75

W jednym z wywiadów<br />

Izabela Filipiak została<br />

zapytana o to, po co<br />

lesbijkom literatura. O wielu<br />

homoerotycznych twórcach<br />

można przeczytać czy usłyszeć:<br />

„ceniony/ceniona także poza<br />

branżą”. Składając te dwie<br />

kwestie w całość: czy tak<br />

wyraźnie ukierunkowana<br />

literatura potrzebna jest<br />

bardziej „branży” czy raczej<br />

„reszcie świata” po to, by swoim<br />

poziomem i wartością nie do<br />

zakwestionowania, oswajała<br />

jednocześnie z całością zjawiska,<br />

nie tylko na gruncie sztuki?<br />

Szczerze mówiąc, nie znam<br />

żadnych homoerotycznych twórców<br />

ani twórczyń cenionych tylko<br />

przez branżę [śmiech]. Pisząc, nie<br />

zastanawiam się, czy mój wiersz<br />

potrzebny jest branży, a nawet nie<br />

zauważam, że jest to „wyraźnie<br />

ukierunkowana literatura”. Nie sądzę,<br />

aby można było uczynić tak proste<br />

przełożenie pomiędzy czytaniem<br />

literatury homoerotycznej a postawą<br />

wobec homoseksualności. Myślę,<br />

że jeśli ktoś prezentuje postawę<br />

homofobiczną, to obcowanie z<br />

twórczością osób homoseksualnych<br />

niewiele tu pomoże. Pozbywanie się<br />

uprzedzeń, refleksja nad własnym<br />

światopoglądem i zmiana postaw to<br />

znacznie bardziej skomplikowany i<br />

długotrwały proces. Fantastycznie<br />

byłoby, gdyby literatura zdolna<br />

była czynić zmianę społeczną, ale<br />

jestem przekonana, że rzetelna<br />

edukacja, np. w formie warsztatów<br />

antydyskryminacyjnych, ma tutaj<br />

o wiele większe pole do popisu i<br />

dużo większą szansę na skuteczność.<br />

Natomiast z pewnością dzięki<br />

literaturze możemy zaznaczyć swoją<br />

obecność. Szczególnie dla kobiet, w<br />

kontekście społecznej niewidzialności<br />

lesbijek, o której mówiłam wcześniej,<br />

ma to duże znaczenie.<br />

„Antologia poezji<br />

homoerotycznej”: w USA<br />

powstał już zbiór oparty na tej<br />

zasadzie, gdyby analogiczny<br />

miał się pojawić w Polsce, kogo z<br />

rodzimych twórców widziałabyś<br />

w nim?<br />

74<br />

Tutaj znowu powraca pytanie o definicję literatury<br />

homoerotycznej. Zawartość takiej antologii różniłaby się<br />

zasadniczo w zależności od tego, czy włączone zostałyby tylko<br />

utwory autorstwa osób homoseksualnych, czy też utwory<br />

zawierające, np., wątki homoerotyczne? Czy brana byłaby<br />

pod uwagę tzw. literatura przedemancypacyjna, w której nie<br />

znajdziemy informacji na temat orientacji psychoseksualnej<br />

autora/-rki? Czy decydujące są w tej mierze wątki biograficzne?<br />

Co z osobami homoseksualnymi, które w ogóle tego wątku<br />

w swojej twórczości nie podejmują albo nie eksponują? Jeśli<br />

przyjąć szeroką definicję, to podejrzewam, że z antologii<br />

zrobiłoby się niezłe tomiszcze i spore wydarzenie. Jeśli przyjąć<br />

wąską, byłaby to rzecz przydatna, acz niszowa. Wybacz, ale<br />

uchylę się od podania nazwisk. Nie mnie oceniać, który wiersz<br />

można zaliczyć do poezji homoerotycznej, a który nie pasuje<br />

do koncepcji takiego zbioru. Pozwolę sobie jednak wyrazić<br />

obawę, że znów pewnie wystąpiłaby znacząca nadreprezentacja<br />

mężczyzn. Dlatego, gdyby taki zbiór miał się pojawić w<br />

Polsce, pewnie suszyłabym głowy redaktorom/-rkom, żeby nie<br />

zapomnieli o kobietach.<br />

„Ekstremizmy” to Twój pierwszy tomik, na dodatek<br />

– tak się przynajmniej wydaje – szalenie osobisty.<br />

To swoiste połączenie osobistego „wyjścia z szafy”<br />

i poetyckiego „wyjścia z szuflady”. Czy łatwo było<br />

zdecydować się na takie uzewnętrznienie?<br />

Sama decyzja została podjęta spontanicznie, nad<br />

ewentualnymi skutkami niewiele się zastanawiałam. I<br />

teraz publikacja tych wierszy wydaje mi się totalnym<br />

ekshibicjonizmem. Bo to była taka bezpieczna dla mnie<br />

przestrzeń, w której można było się ukryć, gdzie można było<br />

uciec, gdzie nie dosięgały mnie różne nieprzyjemne rzeczy.<br />

To była też ta część mnie niedostępna dla świata, „własny<br />

pokój”, do którego wstęp miałam tylko ja i najbliższa mi osoba.<br />

Jednocześnie cieszę się, że się tak stało, bo dosyć mam już mojej<br />

pielęgnowanej przez lata zachowawczości, wiecznego uciekania<br />

przed tym, co może się zdarzyć i permanentnego wycofania.<br />

A coming out zawsze był dla mnie traumatycznym przeżyciem.<br />

Myślę, że największa w nim trudność jest taka, że nie wystarczy<br />

go dokonać raz, że ciągle pojawiają się nowe osoby i nowe<br />

sytuacje, wobec których trzeba się ujawniać od nowa. Wciąż<br />

trzeba dokonywać diagnozy, w którym momencie najlepiej<br />

to zrobić, decydować, czy powinno się powiedzieć, czy raczej<br />

nie, przewidywać reakcje, planować własną reakcję na możliwe<br />

różne reakcje, a potem jeszcze radzić sobie z tymi reakcjami,<br />

obłęd po prostu. Straciłam kilka bliskich osób po ujawnieniu<br />

się i potwornie mnie to rozczarowało. Było też parę cudownych<br />

reakcji, ale w takich przypadkach bilans nigdy nie wychodzi<br />

na zero. Dlatego zaufanie do ludzi przychodzi mi z coraz<br />

większym trudem. Ale życie w ukryciu byłoby nie do zniesienia,<br />

zdecydowanie nie polecam.<br />

Wiadomo, że w poezji wszystko jest bardzo<br />

płynne i umowne, jednak spora zbieżność pewnych<br />

faktów z Twojej biografii, przewija się w wierszach.<br />

To przypadek, zabieg literacki, czy faktycznie<br />

poezja jest dla Ciebie drogą do wyrażania własnych,

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!