02.10.2014 Views

recenzje - Portret

recenzje - Portret

recenzje - Portret

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

ecenzje<br />

Kobieta wychodzi za mąż i rodzi<br />

dziecko. Mąż pracuje, zostawiając ją<br />

samą z dzieckiem. Matka nie może<br />

pogodzić się ze sprowadzeniem jej<br />

roli społecznej do bycia maszyną<br />

karmiąco-przewijającą. Pewnego<br />

dnia w trakcie przewijania dziecko<br />

(płci męskiej oczywiście) zostaje<br />

upuszczone prawie że niechcący, po<br />

czym okazuje się, że jego nóżka już nie<br />

ma połączenia z biodrem. Żyje jednak,<br />

a ojciec nic nie zauważa. Matka nadal<br />

je upuszcza, aż pewnego dnia rzuca<br />

nim o ścianę, czego skutkiem jest<br />

luźno turlająca się główka po dywanie.<br />

Niby straszna rzecz, ale opisana tak, że<br />

to tej kobiecie, nie dziecku, współczuje<br />

czytelnik. Jestem pewna, że wiele<br />

kobiet odnajdzie siebie w tej kobiecie.<br />

Społeczny przymus macierzyństwa,<br />

sposób, w jaki wychowanie jest<br />

realizowane, sprawiają, że kobieta<br />

staje się automatem zamkniętym w<br />

domowym więzieniu, które opuszcza<br />

tylko z wieczną kulą u nogi –<br />

wózkiem. Mordercze i samobójcze<br />

myśli gospodyń domowych to nie<br />

tylko temat serialu komediowego,<br />

ale rzeczywistość, dla wielu nie do<br />

zniesienia. Lektura „Błahości czynu”<br />

pod tym względem działa jak katharsis<br />

na umysł każdego, kto był sam na sam<br />

z niemowlakiem dłużej niż godzinę.<br />

Ciało jako pułapka<br />

To temat dwóch pierwszych<br />

opowiadań w tomie: „Kryjówki” i<br />

„Andy wraca”. Bohaterowie tych<br />

opowieści funkcjonują wyłącznie<br />

na poziomie fizycznym, ponieważ<br />

ich świadomość, życie wewnętrzne,<br />

uległy zakłóceniu (wyczyszczeniu)<br />

na skutek choroby psychicznej. W<br />

obu przypadkach kończy się to<br />

wykluczeniem ze społeczeństwa i<br />

poczuciem zamknięcia w ciele niczym<br />

w skorupie. Opowiadania te zawierają<br />

też bardzo interesujące przykłady<br />

zachowań ludzi na pozór zdrowych,<br />

jak to zwykle bywa w tego typu<br />

historiach.<br />

* * *<br />

Wszystkie opowiadania<br />

Fabera pasują do którejś z wyżej<br />

wymienianych grup. Wszystkie, poza<br />

tytułowymi „Bliźniętami Fahrenheit”.<br />

Opowiadanie to jest w gruncie<br />

rzeczy mitem założycielskim, barwną<br />

64<br />

charakterystyką wierzeń ludzi z całego świata zawartą w jednej<br />

prostej opowieści. Czytając ją przypomniały mi się szkolne<br />

lekcje ewolucjonizmu, mówiące o tym, że w swym rozwoju<br />

zarodkowym i płodowym człowiek powtarza całą ewolucję<br />

rodzaju ludzkiego od jednokomórkowca, poprzez ryby i gady<br />

aż do ssaków. Otóż bliźnięta przeżywają to samo na poziomie<br />

religijno-duchowym. W swym krótkim życiu przeżywają całą<br />

historię tworzenia się wierzeń ludzi. Mamy tu wszystko: kult<br />

słońca, księgę mądrości, wszelkiego rodzaju fetysze i ofiary (tu<br />

malownicza scena z dorocznym oślepianiem lisa przy wschodzie<br />

słońca). Jest oczywiście i okrutny ojciec wyganiający dzieci<br />

o wiele mówiących imionach „Tainto’lilith” i „Marko’kain”.<br />

Autor nie szczędzi nam nawet takich błyskotliwych rzeczy jak<br />

pomysł zjedzenia własnej matki, na który wpadły dzieci, czy<br />

też dyskretna obecność rdzennej ludności dalekiej północy.<br />

Kulminacją wędrówki bliźniąt jest powrót do miejsca poczęcia<br />

(co się dyskretnie czytelnikowi sugeruje), czyli chatki, której<br />

przytulne wnętrze do złudzenia przypomina wielkie matczyne<br />

łono. Cała historia, której szczegółów nie będę opisywać,<br />

przypomina stylem „Józefa i jego braci” Tomasza Manna. Po<br />

prostu jedna opowieść zawierająca w sobie wszystkie mityczne<br />

historie świata. Celem tej wspaniałej konstrukcji narracyjnej<br />

zdaje się być ukazanie mechanizmu powstawania religii i<br />

przy czytaniu ostatniej strony czytelnik może stwierdzić z<br />

ulgą, że cel został osiągnięty. Nicią łączącą to opowiadanie<br />

z pozostałymi w zbiorze są oczywiście ciało, krew i kości.<br />

W tym przypadku Faber znów ukazuje się nam jako dzielny<br />

kontynuator myśli Freuda. Psychologia, religia, socjologia to tak<br />

naprawdę znów tylko biologia. Bliźnięta dzielnie przemierzają<br />

lodowcowy krajobraz, a wokół nich śmierć i seks kształtujące<br />

ich świadomość.<br />

Wszystkie te fantastyczne opowieści nie miałyby sensu<br />

bez specyficznej narracji. Faber jak zwykle pisze o swoich<br />

bohaterach tak, jakby brał ich pomniejszonych do ręki i<br />

obserwował ze specyficzną ojcowską czułością. Nikt nie jest tu<br />

oceniany i potępiany. Wypychacz ludzkich ciał może liczyć na<br />

tak samo łaskawy opis, co szaleni onaniści, czy mężczyzna nie<br />

widzący konania dziecka. Czarnym charakterom przydarzają<br />

się różne przygody, zwykle dopada ich fatum karzące złe<br />

czyny, ale dzięki czułej narracji to im chcemy pomóc, z nimi<br />

współczujemy.<br />

Ostatnią rzeczą, już może nie tak zachwycającą w tym<br />

tomie, jest kompozycja opowiadań, sposób ich dobrania.<br />

Nieco zbyt oczywista jest wyjątkowa poprawność spod znaku<br />

wszechogarniającej tolerancji wspomożenia mniejszości. Każdy<br />

wykluczony znajdzie tu swoje miejsce. Znajdzie się opowiadanie<br />

o problemach podstarzałego geja z jego córką i murzyńskim<br />

kochankiem. Jest azyl dla dzieciobójczyni i wariatów. Nawet<br />

sfrustrowany nastolatek z króliczą wargą i swoimi fantazjami<br />

erotycznymi dostał parę stron.<br />

Trochę to wszystko zbyt oczywiste, ale i tak „Bliźnięta<br />

Fahrenheit” są najlepszą inwestycją czytelniczą minionego roku.<br />

Michel Faber,<br />

Bliźnięta Fahrenheit,<br />

przeł. Aleksandra Ambros,<br />

Wyd. W.A.B.,<br />

Warszawa 2007.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!