recenzje - Portret

recenzje - Portret recenzje - Portret

portret.org.pl
from portret.org.pl More from this publisher
02.10.2014 Views

językowe potrzeby i możliwości. Zuniwersalizowanie suwerena społecznego za pomocą moralnego podmiotu stworzy konieczność ochrony jego identyczności przed machiawellizmem zasady istnienia. Retoryka moralna wchłonie niewspółmierność społecznych celów i środków. Żadne społeczeństwo, pod groźbą utraty własnej koherencji, nie zechce przyjąć do wiadomości realnej ceny swej równowagi i dobrobytu, którą muszą zapłacić inni, inne społeczeństwa. W tym newralgicznym miejscu, w którym zachodzi funkcjonalnej wręcz natury potrzeba społecznej niewiedzy co do zasady swego istnienia, występuje większość głównych problemów związanych z estetyzacją rzeczywistości. Postrzegalne i jego pracę także w nim odnajdziemy. W Ranciere’owskiej hierarchii ważności i ogólności tak zwany etyczny reżim sztuki zajmuje pośledniejszą pozycję niż reżim estetyczny. W pewnym stopniu padł on ofiarą uogólnienia, jakiemu poddana została kategoria estetyzacji. Ranciere dobrze wie, iż gatunkowa autonomiczność sztuki jest kwestią umowną. Czerpiąc z Marksa musiał się dowiedzieć, że wszystkie praktyki społeczne można wywieść z jednego pnia, pracy ludzkiej, prowadzącej do zmiany i bazy, i nadbudowy. Dlatego wbrew jego własnej deklaracji możemy mu przypisać status filozofa w ogóle, a nie tylko filozofa sztuki. Współczesna filozofia sztuki nie mniej niż współczesna socjologia czy choćby historia, awansowała do rangi metanauki, czyli faktycznie po prostu jest filozofią. Stopień tej identyfikacji zależy jednak od celu, jaki chce się osiągnąć. Jest to też problem jednoznaczności (bądź nie) adresata swej myśli. Ranciere, być może, nie umie w jednym językowym geście zawrzeć dwóch ruchów: ogólności i szczegółowości. Nie pomaga mu co prawda sama materia rzeczy. Jeśli sztukę czyni się częścią procedury rekonfiguracji postrzegalnego, to uzyskuje ona ogólność likwidującą jej dotychczasową naiwną tożsamość. Trzeba być jednak konsekwentnym, trzeba być do końca filozofem i dostrzec, 40 iż podobny proces uogólnienia dotyczy również innych reżimów (raczej rzeczywistości niż sztuki). Tymczasem reżim etyczny wiąże Francuz z obrazem w następujący sposób. „Musi on określić, jak sposób istnienia obrazów dotyczy ethos, czyli sposobu istnienia jednostek i zbiorowości. Pytanie to uniemożliwia „sztuce” jako takiej uzyskanie niezależnej tożsamości”. Zdanie to jest o wiele bardziej wielopiętrowe niż ta jego wykładnia, mówiąca o cenzorskich zapędach etyki wobec sztuki. Tradycyjna interpretacja tego Platońskiego akcentu zamazuje jego istotną treść, w której jest mowa o... rekonfiguracji postrzegalnego. Ranciere spokojnie pozwala ingerować jednemu z bardziej stereotypowych, wysłużonych odczytań w ogólność własnego pojęcia estetyzacji. To nie tylko nie pozwoli tej teorii opisywać natury tego, co można by nazwać „głęboką luką estetyczną rzeczywistości społecznej”, a zatem wymagającą „pierwotnej estetyzacji” (wspominałem o jednej z nich przy okazji analizy społeczeństwa feudalnego), ale uczyni ją równie bezradną wobec stricte politycznych płaszczyzn estetyzacji, występujących na przykład we współczesnym społeczeństwie globalnym. Ranciere zresztą nie docenia „szybkości” systemu, który zamienił miejscami podstawowe pozycje procesu władzy. Postprzestrzenne reguły gry redefiniują i zmieniają status obserwacji i obserwatora, czyniąc z rekonfiguracji postrzegalnego nowy rodzaj podporządkowania. Ranciere’owskie pojęcia uczestniczą (bez wiedzy filozofa?!) w ponowoczesnym przeorientowaniu trybów władzy. Rozum pragmatyczny i społeczeństwo spektaklu ustanawiają nowe relacje władzy, w której wszystkie wektory zostają odwrócone. Wszelkie akty demistyfikacji władzy pełnią rolę aktów władzy jako takich. Mamy do czynienia z postheglowską dialektyką nie posiłkującą się tezą i antytezą. Występuje tutaj wyłącznie synteza. Figura Heglowskiego Pana uległa odwróceniu. Władza realizuje się poprzez przewagę jednostki nad systemem, którą zapewnia informacyjny dostęp do wszystkich danych systemu. System przenicowuje się dokonując nie rewolucji, lecz reasumpcji w nowym modelu „fizycznym”, w którym informacja ma przewagę nad materią. Informacja uzyskuje status ideologii pierwszej. Upowszechnienie aspektu operacyjnomanipulacyjnego rzeczywistości (informacja, symulacja) czyni z rekonfiguracji postrzegalnego zwykłe modi rządzenia. Inne konsekwencje niesie ze sobą teoria Ranciere’a w kontekście „głębokiej luki estetycznej”. Pewnego rodzaju spirala, jaką zakłada ciągła rekonfiguracja postrzegalnego, musiałaby prędzej czy później doprowadzić do krytycznego punktu, w którym wystąpiłoby szczytowe napięcie immanencji rzeczywistości. Nastąpiłaby destrukcja funkcjonalnej „rozciągłości” systemu. A bez niej ani rzeczywistość społeczna, ani psychologiczna, nie są możliwe do pomyślenia. Reżim etyczny (nie tyle obrazów, co rzeczywistości samej) gwarantuje odpowiedni poziom heterogeniczności procesu, jakim jest życie społeczne w ogólności, w skład którego wchodzi świadomość jednostkowa jako jeden z podzbiorów postrzegalnego. Już samo pojęcie społeczeństwa musi być uznane za kategorię należącą do obu tych reżimów równocześnie: etycznego i estetycznego. Była o tym mowa przy okazji opisu przejścia od „społeczeństwa” feudalnego do obywatelskiego. Gdyby tak nie było, sensorium, lub inaczej Ranciere’owskie sensible – wszystko to, co może i musi zostać zobaczone, usłyszane, wypowiedziane, zrobione, pomyślane, odczute (celowo rozszerzam w tym miejscu

zakres znaczeniowy oryginalnego terminu filozofa poza ramy każdego ideologicznego jednokierunkowego a priori – chodzi o ideologiczność samego m o ż e ) – objawiłoby niczym nieograniczoną modalność swego m u s i. Każdy społeczny i podmiotowy cel, stan i akt uzyskuje wówczas pełną modalną przejrzystość względem c a ł e g o sensorium. Wszelkiego rodzaju przeciwieństwa utraciłyby swoje odrębne pozycje, a także modus operandi i procedendi. Wspólnota, ale także jednostka, byłyby d a n e s o b i e w całkowitej równoległości i równorzędności poszczególnych segmentów zmysłowego continuum. Bieguny Państwo/Obóz Koncentracyjny, Handel/ Eksterminacja, Rozkosz/Cierpienie i tym podobne uległyby zatarciu, otwierając swoje zakresy dla bezpośredniej, funkcjonalnej polityczności. Stąd prawdopodobnie „ucieczka” Ranciere’a od ogólności sensible i postrzegalnego w reżimy s z t u k i i estetykę jako politykę. Polityczność, owszem, zostaje uogólniona, ale do pewnej granicy. W konsekwencji otrzymujemy dwie formy filozoficznej bezradności teorii. Pierwsza dotyczy rozwiniętego społeczeństwa informacyjnego, druga totalitaryzmów. Wyżej była mowa o uwikłaniu rekonfiguracji postrzegalnego w ponowoczesny model władzy oraz o groźbie pozostawienia poza jakąkolwiek formą estetyzacji całych połaci społecznego sensorium. Nie stałoby się tak, gdyby nie zbytnia ostrożność filozofa, lękającego się być może przekroczenia ram dozwolonego społecznie dyskursu. Jego kanoniczne kategorie mogą być filozoficznie skuteczne, o ile właściwie skonceptualizuje się relację pomiędzy sensorium a postrzegalnym. Dostaniemy precyzyjny opis praktyk zarówno rozwiniętych demokracji jak i ustrojów skrajnie totalitarnych. Te pierwsze instrumentalizują i instytucjonalizują otwarty dostęp do postrzegalnego, redukując tym samym sensorium do zakładanego minimum. Te drugie – odwrotnie, by ograniczyć do minimum zakres postrzegalnego, technicznie i socjotechnicznie wykorzystują pełne sensorium. Ich instytucjonalny aparat wchłania je całe jako swój operacyjny potencjał. Wspólnym formalnym punktem wyjścia dla obu systemów jest pokrywanie się zakresów sensorium i postrzegalnego. Rozchodzą się one w momencie instrumentalnego wyboru. Jego determinacje stanowią szczegółową problematykę w stosunku do ogólności samego podziału. Jednej z przyczyn niezupełności Ranciere’owskiej filozofii upatrywałbym w sposobie, w jaki określa ona relację między Sztuką a Katastrofą. Adwokat myśli filozofa, Mark Robson, wtóruje temu daltonizmowi w następujących słowach: „Katastrofa wpisana w pojęcie estetyzacji, związane z kategorią nowoczesności, jest zbyt ograniczona w sposobie wyjaśniania, czym jest to, co estetyczne”. W innym zaś miejscu stwierdza: „A jednak w danym świecie nie wszystkie założenia są możliwe. Lub przynajmniej nie wszystkie założenia mogą być odczute wewnątrz określonego podziału zmysłowości (division of the sensorium)”. Nie trzeba dużej kultury logicznej, by dostrzec tu sprzeczność. W obszar jej działania niefrasobliwie wkracza sam Francuz, wygłaszając tezę o „przedstawialności Holocaustu” i nie zastanawiając się chyba głębiej nad naturą tej przedstawialności i jej pracą z wykorzystaniem wszystkich kategorii, w jakie ujmujemy rzeczywistość. Nie wyłączając Czasu. „Zastąpienie porządku czasu (jako formy podziału na to, co możliwe i niemożliwe), który określa, co nie jest możliwe, topografią r e-dystrybucji tego, co możliwe, i wielością linii czasowości, było moją myślą przewodnią”. Sens temu zdaniu nadaje odniesienie do Schillerowskiej „obietnicy emancypacji i niewyalienowanego życia”, zagłuszając sens inny, poważniejszy, bardziej elementarny: wszelkie zdania języka „danego świata wewnątrz określonego podziału zmysłowości” są wyrazem formuły estetycznej najogólniej rozumianej. Perspektywa emancypacji, istotna sama w sobie, nie daje pełnego obrazu i znaczenia procesu estetyzacji, jakim de facto i w całości jest sam język. Co dla naszej nowoczesności może oznaczać właśnie nowy przedmiot polityki – język (języki) jako politykę, w ciągłym ruchu redystrybucji i renegocjowania jego (ich) „własności”, właściwości i form. Ranciere nie jest filozofem języka, w każdym razie explicite się do tego nie przyznaje. Chyba nawet, o ile mi wiadomo, nie zajmuje go refleksja nad możliwymi relacjami między sensible a językiem. Gdy tymczasem wzajemna wymiana zakresów pojęciowych pomiędzy tymi zjawiskami wydaje się prawie sama narzucać. Sensorium można śmiało umieścić w historycznym ciągu zmian rozumienia, czym jest język, w całej dwudziestowiecznej refleksji nad językiem. „Zwrot lingwistyczny”, „zwrot hermeneutyczny”, „zwrot komunikacyjny”, „zwrot pragmatyczny” znaczyły drogę odchodzenia od platonizujących konceptualizacji języka, obarczonych błędami abstrakcjonizmu, redukcjonizmu, realizmu czy idealizmu. Sensorium można by lokalizować wręcz na szpicy tych przemian jako najmniej platonizującą koncepcję. Jest w stanie zdystansować w tym względzie nawet „gry argumentacyjne nieograniczonej dynamicznej wspólnoty”, teorię dyskursów, praktyki kulturowe, czy postmodernistyczne „gry znakowo-symboliczne”. Wszystkie te propozycje naznaczone są jakimś rodzajem niejawnego, wtórnego platonizmu. To, że Ranciere nie komunikuje nam wprost tego wymiaru swojego głównego pojęcia, 41

językowe potrzeby i możliwości.<br />

Zuniwersalizowanie suwerena<br />

społecznego za pomocą moralnego<br />

podmiotu stworzy konieczność<br />

ochrony jego identyczności przed<br />

machiawellizmem zasady istnienia.<br />

Retoryka moralna wchłonie<br />

niewspółmierność społecznych celów<br />

i środków. Żadne społeczeństwo, pod<br />

groźbą utraty własnej koherencji,<br />

nie zechce przyjąć do wiadomości<br />

realnej ceny swej równowagi i<br />

dobrobytu, którą muszą zapłacić<br />

inni, inne społeczeństwa. W tym<br />

newralgicznym miejscu, w którym<br />

zachodzi funkcjonalnej wręcz natury<br />

potrzeba społecznej niewiedzy<br />

co do zasady swego istnienia,<br />

występuje większość głównych<br />

problemów związanych z estetyzacją<br />

rzeczywistości. Postrzegalne i jego<br />

pracę także w nim odnajdziemy.<br />

W Ranciere’owskiej hierarchii<br />

ważności i ogólności tak zwany<br />

etyczny reżim sztuki zajmuje<br />

pośledniejszą pozycję niż reżim<br />

estetyczny. W pewnym stopniu<br />

padł on ofiarą uogólnienia, jakiemu<br />

poddana została kategoria estetyzacji.<br />

Ranciere dobrze wie, iż gatunkowa<br />

autonomiczność sztuki jest kwestią<br />

umowną. Czerpiąc z Marksa musiał<br />

się dowiedzieć, że wszystkie praktyki<br />

społeczne można wywieść z jednego<br />

pnia, pracy ludzkiej, prowadzącej do<br />

zmiany i bazy, i nadbudowy. Dlatego<br />

wbrew jego własnej deklaracji<br />

możemy mu przypisać status filozofa<br />

w ogóle, a nie tylko filozofa sztuki.<br />

Współczesna filozofia sztuki nie<br />

mniej niż współczesna socjologia czy<br />

choćby historia, awansowała do rangi<br />

metanauki, czyli faktycznie po prostu<br />

jest filozofią. Stopień tej identyfikacji<br />

zależy jednak od celu, jaki chce<br />

się osiągnąć. Jest to też problem<br />

jednoznaczności (bądź nie) adresata<br />

swej myśli. Ranciere, być może, nie<br />

umie w jednym językowym geście<br />

zawrzeć dwóch ruchów: ogólności<br />

i szczegółowości. Nie pomaga mu<br />

co prawda sama materia rzeczy. Jeśli<br />

sztukę czyni się częścią procedury<br />

rekonfiguracji postrzegalnego,<br />

to uzyskuje ona ogólność<br />

likwidującą jej dotychczasową<br />

naiwną tożsamość. Trzeba być<br />

jednak konsekwentnym, trzeba<br />

być do końca filozofem i dostrzec,<br />

40<br />

iż podobny proces uogólnienia dotyczy również innych<br />

reżimów (raczej rzeczywistości niż sztuki). Tymczasem reżim<br />

etyczny wiąże Francuz z obrazem w następujący sposób.<br />

„Musi on określić, jak sposób istnienia obrazów dotyczy<br />

ethos, czyli sposobu istnienia jednostek i zbiorowości. Pytanie<br />

to uniemożliwia „sztuce” jako takiej uzyskanie niezależnej<br />

tożsamości”. Zdanie to jest o wiele bardziej wielopiętrowe<br />

niż ta jego wykładnia, mówiąca o cenzorskich zapędach etyki<br />

wobec sztuki. Tradycyjna interpretacja tego Platońskiego<br />

akcentu zamazuje jego istotną treść, w której jest mowa o...<br />

rekonfiguracji postrzegalnego. Ranciere spokojnie pozwala<br />

ingerować jednemu z bardziej stereotypowych, wysłużonych<br />

odczytań w ogólność własnego pojęcia estetyzacji. To nie tylko<br />

nie pozwoli tej teorii opisywać natury tego, co można by nazwać<br />

„głęboką luką estetyczną rzeczywistości społecznej”, a zatem<br />

wymagającą „pierwotnej estetyzacji” (wspominałem o jednej z<br />

nich przy okazji analizy społeczeństwa feudalnego), ale uczyni<br />

ją równie bezradną wobec stricte politycznych płaszczyzn<br />

estetyzacji, występujących na przykład we współczesnym<br />

społeczeństwie globalnym. Ranciere zresztą nie docenia<br />

„szybkości” systemu, który zamienił miejscami podstawowe<br />

pozycje procesu władzy. Postprzestrzenne reguły gry redefiniują<br />

i zmieniają status obserwacji i obserwatora, czyniąc z<br />

rekonfiguracji postrzegalnego nowy rodzaj podporządkowania.<br />

Ranciere’owskie pojęcia uczestniczą (bez wiedzy filozofa?!)<br />

w ponowoczesnym przeorientowaniu trybów władzy. Rozum<br />

pragmatyczny i społeczeństwo spektaklu ustanawiają nowe<br />

relacje władzy, w której wszystkie wektory zostają odwrócone.<br />

Wszelkie akty demistyfikacji władzy pełnią rolę aktów władzy<br />

jako takich. Mamy do czynienia z postheglowską dialektyką<br />

nie posiłkującą się tezą i antytezą. Występuje tutaj wyłącznie<br />

synteza. Figura Heglowskiego Pana uległa odwróceniu. Władza<br />

realizuje się poprzez przewagę jednostki nad systemem,<br />

którą zapewnia informacyjny dostęp do wszystkich danych<br />

systemu. System przenicowuje się dokonując nie rewolucji, lecz<br />

reasumpcji w nowym modelu „fizycznym”, w którym informacja<br />

ma przewagę nad materią. Informacja uzyskuje status<br />

ideologii pierwszej. Upowszechnienie aspektu operacyjnomanipulacyjnego<br />

rzeczywistości (informacja, symulacja) czyni z<br />

rekonfiguracji postrzegalnego zwykłe modi rządzenia.<br />

Inne konsekwencje niesie ze sobą teoria Ranciere’a w<br />

kontekście „głębokiej luki estetycznej”. Pewnego rodzaju<br />

spirala, jaką zakłada ciągła rekonfiguracja postrzegalnego,<br />

musiałaby prędzej czy później doprowadzić do krytycznego<br />

punktu, w którym wystąpiłoby szczytowe napięcie immanencji<br />

rzeczywistości. Nastąpiłaby destrukcja funkcjonalnej<br />

„rozciągłości” systemu. A bez niej ani rzeczywistość społeczna,<br />

ani psychologiczna, nie są możliwe do pomyślenia. Reżim<br />

etyczny (nie tyle obrazów, co rzeczywistości samej) gwarantuje<br />

odpowiedni poziom heterogeniczności procesu, jakim jest życie<br />

społeczne w ogólności, w skład którego wchodzi świadomość<br />

jednostkowa jako jeden z podzbiorów postrzegalnego. Już samo<br />

pojęcie społeczeństwa musi być uznane za kategorię należącą<br />

do obu tych reżimów równocześnie: etycznego i estetycznego.<br />

Była o tym mowa przy okazji opisu przejścia od „społeczeństwa”<br />

feudalnego do obywatelskiego. Gdyby tak nie było, sensorium,<br />

lub inaczej Ranciere’owskie sensible – wszystko to, co może i<br />

musi zostać zobaczone, usłyszane, wypowiedziane, zrobione,<br />

pomyślane, odczute (celowo rozszerzam w tym miejscu

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!