recenzje - Portret

recenzje - Portret recenzje - Portret

portret.org.pl
from portret.org.pl More from this publisher
02.10.2014 Views

Katarzyna Blum jest osobą silną czy słabą? Zabójstwo bezwzględnego dziennikarza jest wyrazem odwagi czy bezradności? Zdarza się, że osoby, które nie potrafią poradzić sobie z nadmiarem problemów odbierają sobie życie. Czy w tym przypadku samobójstwo byłoby alternatywnym wyjściem? To ciekawe, ale Böll nawet nie sugeruje możliwości samobójstwa... Katarzyna jest silna, bo potrafi przyjąć konsekwencje swoich czynów i dokonanego wyboru. Jednocześnie, jest słaba – pozwoliła, żeby opinie innych ludzi wywarły tak znaczący wpływ na jej życie i decyzje. Została zaszczuta w imię „wolności słowa”, a zarazem stała się ofiarą obrzydliwego systemu zależności, wobec którego pojedyncza osoba jest bezradna.... Siła i słabość? W tym kontekście pojęcia te wydają mi się zbyt niejednoznaczne. Nie wiem, co wymaga większej determinacji i odwagi, zgodzić się na swój los czy z nim walczyć? Poddać się czy opierać? To są najciekawsze pytania, ale najciekawsze odpowiedzi, moim zdaniem, dajemy żyjąc, a nie dywagując... Katarzyna zdecydowała się przerwać radykalizm postaw i poglądów dziennikarza w radykalny sposób. Postawy radykalne są początkiem, nigdy końcem, problemów. Dlatego z zasady jestem wobec nich nieufna. Jednocześnie głęboko wierzę, że samobójstwo nigdy nie jest wyjściem. Katarzyna Blum po wyjściu z więzienia wraca do swojego domu, w którym czas zatrzymał się w 1974 roku. Bohaterka wspomina Ludwika, za którym nadal tęskni i pragnie się z nim spotkać. A co z wyrzutami sumienia z powodu zamordowania człowieka? Czyżby nienawiść pozbawiła ją skruchy? Ale co to znaczy „wyrzuty sumienia”? Jak, będąc sami ze sobą, okazujemy skruchę, po czym można to poznać? Zastanawiam się... I bliższe wydaje mi się dociekanie w sobie korzeni zła, pytanie „dlaczego? jak to się stało? jak mogło do tego dojść”. Brak współczucia dla dziennikarza nie jest przecież jednoznaczny z tym, że Katarzyna sobie wybaczyła. Ona nie tylko wspomina Ludwika, ale przede wszystkim, ciągle od nowa, roztrząsa fakty, które doprowadziły do morderstwa. Ludwik jest bardziej symbolem, cieniem innego, lepszego, alternatywnego życia, które przekreśliła strzelając do Wernera Toetgesa. Jednocześnie cały czas powtarza: “jestem niewinna, niewinna...“ próbując przekonać bardziej samą siebie niż widzów. Ale ja nigdy nie myślałam, że Katarzyna zabiła dziennikarza z nienawiści. Przerażająca, ale prawdziwa wydaje mi się myśl, że każdy z nas po przekroczeniu pewnych brzegowych warunków zdolny jest do morderstwa. Zastanawiam się, czy w przypadku tzw. zwykłego człowieka, bez morderczych inklinacji, poczucie niedowierzania, wręcz niewiary, że się to uczyniło, nie jest równie silne jak skrucha... W sztuce dość wyraźnie akcentujesz niewinność Katarzyny. W jednej z odsłon bohaterka bezskutecznie krzyczy, że jest niewinna - jej głos jest tłumiony przez głosy oskarżeń. Paradoksem jest to, że ci, którzy tworzą ten sensacyjny news, mają świadomość jej niewinności. Mimo to przekazują ją w ręce społeczeństwa, które bestialsko karmi się jej życiem. Jakie nieludzkie instynkty budzą się w człowieku, że dla drugiego staje się wilkiem? Czy sędzią naszego życia są ludzie? W przypadku Katarzyny bardziej przeraża mnie, że padła ofiarą bezdusznej machiny praworządnego systemu niż jakichś szczególnie nieludzkich instynktów. Zarówno Dziennikarz, jak i Policjant, robią to, za co są opłacani, w swoim mniemaniu, robią to najlepiej jak potrafią, w imię prawdy i tzw. społeczeństwa. Dziennikarz w pewnym momencie mówi do Policjanta: „Pan żyje z pieniędzy podatników, ja z pieniędzy czytelników. Utrzymują nas ci sami ludzie. I oni zasługują na prawdę”. Czyli to, co robią, robią w imię bardzo wzniosłych wartości. A czy sędziami naszego życia są ludzie? Bardzo chętnie i łatwo, nie pytając o zgodę, obsadzamy się w roli arbitrów. Bardzo nie lubię postawy osądzającej. Szczególnie, gdy łapię się na tym, że ją przyjmuję... Czy Katarzyna Blum Marty Ogrodzińskiej jest kontynuacją Katarzyny Heinricha Bölla? A może to dwie odrębne osoby, które łączy jedynie fakt brutalnego i nieludzkiego zgwałcenia przez media? Bardzo wierzę w coś takiego jak „duch tekstu” i „duch postaci”, które staram się odnaleźć, zrozumieć i oddać w inscenizacji jak najwierniej. Jeżeli biorę się za jakiś utwór, to dlatego, że robi na mnie wrażenie, przesłanie i bohaterowie wydają mi się istotni, a nie dlatego, że mam ochotę poprawić autora. Zawsze mam nadzieję, że pisarz rozpoznałby w przedstawieniu swoje dzieło i postaci. Tym razem też. 140

W pewnym momencie aktorka szminką maluje sobie na twarzy znak zapytania i krzyż. Niezgrabnie, wręcz komicznie maluje sobie usta. Co chciałaś przekazać, wprowadzając ten motyw do sztuki? Na pewno jest jednym z etapów „odklejania” się Katarzyny od normalności i wytrącenia z równowagi psychicznej, ale i elementem gry z Policjantem, prowokacji, która jednak zaczyna wymykać się spod kontroli. Mogę podać kilka interpretacji tej sceny, czy opowiedzieć, jak działa na mnie, ale wolałabym tego nie robić. Moim zdaniem jest na tyle zmysłowa i niejednoznaczna, że nie chciałabym jej zagłuszyć zbyt wieloma słowami. Powstała w wyniku aktorskich improwizacji Ireny Telesz. Zrobiła na nas takie wrażenie, że została włączona do spektaklu. Wierzę, że do pewnego momentu najwięcej o bohaterach i historii wie reżyser, ale najpiękniejszy jest moment, w którym to aktorzy zaczynają o postaciach wiedzieć więcej. Właśnie wtedy pojawiają się rozwiązania nieprzewidziane, zaskakujące... Właśnie w takim momencie pojawiła się ta scena. Poza tym, fascynuje mnie jak my, kobiety, chowamy się za maskami z makijażu, fryzur, ubrań i to, czego można się o nas dowiedzieć, gdy te maski przestają idealnie przylegać... Niemal jak każda sztuka teatralna, tak i Twoja, nie jest pozbawiona symboliki. Metaforą jest peruka, suknia z gazet, a także pewne sceny i wypowiedzi. Sztuka bez drugiego dna nie jest już sztuką. Prostota przeraża czy jest zbyt banalna? Prostota nie jest banalna! Ale bardzo podoba mi się porównanie przedstawienia teatralnego do kawałka tortu, który z jednej strony będzie smakował pożeraczowi fast foodów po prostu jako tort, a wysublimowanemu smakoszowi objawi się bogactwem warstw komponowanych z subtelnych kremów, wyrazistych aromatów i dodatków, wśród ktorych wyczuje migdały, konfitury, czekoladę... Na przykład, za każdym razem, gdy oglądam scenę ze szklankami płonącego spirytusu w „Popiele i diamencie” Andrzeja Wajdy, którą wymyślił Janusz Morgenstern, mam ciarki na plecach. Przepiękna, mocna scena, bardzo prosta, a przecież genialna! Dla mnie takie metafory, gdy rzeczywistość rozwarstwia się i pozwala na wielopoziomowy odbiór, to najczystsza magia, po prostu alchemia... Może dlatego teatr realistyczny, psychologiczny w najbardziej oczywisty sposób trochę mnie ostatnio nudzi. Jednocześnie wiem, że sama muszę się jeszcze bardzo dużo nauczyć, zrozumieć, dowiedzieć... Wydaje mi się, że najwięcej się dowiaduję i uczę robiąc z uczuciem i nadzieją to, w co wierzę. A potem słuchając widzów. W sztuce zastosowałaś kompozycję klamrową. fot. Tomasz Radzik Zarówno we wstępie jak i w zakończeniu widzimy starszą kobietę, której brutalnie odebrano część życia. Słyszymy również huk zatrzaskujących się drzwi celi. Pytanie brzmi: czy dźwięk oznacza, że drzwi są zamykane czy otwierane? Katarzyna wychodzi z celi, uwalniając się z węzłów mediów czy może tak naprawdę z niej nie wyszła, a jej dusza nadal tkwi w „więzieniu”? Bardzo dziękuję, że zauważyłaś tę niejednoznaczność! Mam słabość do kompozycji klamrowych... Jest w nich coś z szekspirowskiego mechanizmu, bezlitosnego koła niezmiennie mielącego swoimi obrotami bohaterów, powracającego zawsze do punktu wyjścia, by w następnym obrocie zmiażdżyć następnych... Nie zawsze musi być tak dramatycznie, ale w przypadku „Utraconej czci... ”, niestety, może... Choć, jako niepoprawna, naiwna optymistka, wierzę, że Katarzyna jeszcze doświadczy wolności. Pod warunkiem, że sama sobie na nią pozwoli. Böll przedstawia proces upublicznienia prywatności. Sfera intymna zostaje pochłonięta przez sferę publiczną. Jakimi technikami posłużyłaś się i po jakie narzędzia sięgnęłaś, aby pokazać to zjawisko? 141

Katarzyna Blum jest osobą<br />

silną czy słabą? Zabójstwo<br />

bezwzględnego dziennikarza<br />

jest wyrazem odwagi czy<br />

bezradności? Zdarza się,<br />

że osoby, które nie potrafią<br />

poradzić sobie z nadmiarem<br />

problemów odbierają sobie<br />

życie. Czy w tym przypadku<br />

samobójstwo byłoby<br />

alternatywnym wyjściem?<br />

To ciekawe, ale Böll nawet nie<br />

sugeruje możliwości samobójstwa...<br />

Katarzyna jest silna, bo potrafi<br />

przyjąć konsekwencje swoich czynów<br />

i dokonanego wyboru. Jednocześnie,<br />

jest słaba – pozwoliła, żeby opinie<br />

innych ludzi wywarły tak znaczący<br />

wpływ na jej życie i decyzje.<br />

Została zaszczuta w imię „wolności<br />

słowa”, a zarazem stała się ofiarą<br />

obrzydliwego systemu zależności,<br />

wobec którego pojedyncza osoba jest<br />

bezradna.... Siła i słabość? W tym<br />

kontekście pojęcia te wydają mi się<br />

zbyt niejednoznaczne. Nie wiem,<br />

co wymaga większej determinacji<br />

i odwagi, zgodzić się na swój los<br />

czy z nim walczyć? Poddać się czy<br />

opierać? To są najciekawsze pytania,<br />

ale najciekawsze odpowiedzi,<br />

moim zdaniem, dajemy żyjąc, a nie<br />

dywagując... Katarzyna zdecydowała<br />

się przerwać radykalizm postaw i<br />

poglądów dziennikarza w radykalny<br />

sposób. Postawy radykalne są<br />

początkiem, nigdy końcem,<br />

problemów. Dlatego z zasady jestem<br />

wobec nich nieufna. Jednocześnie<br />

głęboko wierzę, że samobójstwo<br />

nigdy nie jest wyjściem.<br />

Katarzyna Blum po wyjściu<br />

z więzienia wraca do swojego<br />

domu, w którym czas zatrzymał<br />

się w 1974 roku. Bohaterka<br />

wspomina Ludwika, za<br />

którym nadal tęskni i pragnie<br />

się z nim spotkać. A co z<br />

wyrzutami sumienia z powodu<br />

zamordowania człowieka?<br />

Czyżby nienawiść pozbawiła ją<br />

skruchy?<br />

Ale co to znaczy „wyrzuty sumienia”? Jak, będąc sami<br />

ze sobą, okazujemy skruchę, po czym można to poznać?<br />

Zastanawiam się... I bliższe wydaje mi się dociekanie w sobie<br />

korzeni zła, pytanie „dlaczego? jak to się stało? jak mogło<br />

do tego dojść”. Brak współczucia dla dziennikarza nie jest<br />

przecież jednoznaczny z tym, że Katarzyna sobie wybaczyła.<br />

Ona nie tylko wspomina Ludwika, ale przede wszystkim,<br />

ciągle od nowa, roztrząsa fakty, które doprowadziły do<br />

morderstwa. Ludwik jest bardziej symbolem, cieniem innego,<br />

lepszego, alternatywnego życia, które przekreśliła strzelając do<br />

Wernera Toetgesa. Jednocześnie cały czas powtarza: “jestem<br />

niewinna, niewinna...“ próbując przekonać bardziej samą<br />

siebie niż widzów. Ale ja nigdy nie myślałam, że Katarzyna<br />

zabiła dziennikarza z nienawiści. Przerażająca, ale prawdziwa<br />

wydaje mi się myśl, że każdy z nas po przekroczeniu<br />

pewnych brzegowych warunków zdolny jest do morderstwa.<br />

Zastanawiam się, czy w przypadku tzw. zwykłego człowieka,<br />

bez morderczych inklinacji, poczucie niedowierzania, wręcz<br />

niewiary, że się to uczyniło, nie jest równie silne jak skrucha...<br />

W sztuce dość wyraźnie akcentujesz niewinność<br />

Katarzyny. W jednej z odsłon bohaterka bezskutecznie<br />

krzyczy, że jest niewinna - jej głos jest tłumiony przez<br />

głosy oskarżeń. Paradoksem jest to, że ci, którzy tworzą<br />

ten sensacyjny news, mają świadomość jej niewinności.<br />

Mimo to przekazują ją w ręce społeczeństwa, które<br />

bestialsko karmi się jej życiem. Jakie nieludzkie<br />

instynkty budzą się w człowieku, że dla drugiego staje<br />

się wilkiem? Czy sędzią naszego życia są ludzie?<br />

W przypadku Katarzyny bardziej przeraża mnie, że padła<br />

ofiarą bezdusznej machiny praworządnego systemu niż jakichś<br />

szczególnie nieludzkich instynktów. Zarówno Dziennikarz, jak i<br />

Policjant, robią to, za co są opłacani, w swoim mniemaniu, robią<br />

to najlepiej jak potrafią, w imię prawdy i tzw. społeczeństwa.<br />

Dziennikarz w pewnym momencie mówi do Policjanta: „Pan<br />

żyje z pieniędzy podatników, ja z pieniędzy czytelników.<br />

Utrzymują nas ci sami ludzie. I oni zasługują na prawdę”. Czyli<br />

to, co robią, robią w imię bardzo wzniosłych wartości. A czy<br />

sędziami naszego życia są ludzie? Bardzo chętnie i łatwo, nie<br />

pytając o zgodę, obsadzamy się w roli arbitrów. Bardzo nie lubię<br />

postawy osądzającej. Szczególnie, gdy łapię się na tym, że ją<br />

przyjmuję...<br />

Czy Katarzyna Blum Marty Ogrodzińskiej jest<br />

kontynuacją Katarzyny Heinricha Bölla? A może to<br />

dwie odrębne osoby, które łączy jedynie fakt brutalnego<br />

i nieludzkiego zgwałcenia przez media?<br />

Bardzo wierzę w coś takiego jak „duch tekstu” i „duch<br />

postaci”, które staram się odnaleźć, zrozumieć i oddać w<br />

inscenizacji jak najwierniej. Jeżeli biorę się za jakiś utwór, to<br />

dlatego, że robi na mnie wrażenie, przesłanie i bohaterowie<br />

wydają mi się istotni, a nie dlatego, że mam ochotę poprawić<br />

autora. Zawsze mam nadzieję, że pisarz rozpoznałby w<br />

przedstawieniu swoje dzieło i postaci. Tym razem też.<br />

140

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!