recenzje - Portret

recenzje - Portret recenzje - Portret

portret.org.pl
from portret.org.pl More from this publisher
02.10.2014 Views

mogłoby jedynie pozytywnie zaświadczać antyplatonizujący charakter jego teorii. Brak konsekwencji w zastosowaniach natomiast stanowi argument naruszający pewność powyższego stwierdzenia. Nie pojawia się takie uogólnienie, w którym możliwe byłoby do przeprowadzenia poszerzenie kanonu „sztuk”, na przykład, o: matematykę, cybernetykę, technologię cyfrową. Zyskiem tej operacji stałoby się zlokalizowanie nowego obszaru procesu ideologicznego (sieciowe systemy bez „inteligentnego centrum”, w których lokalne, węzłowe „zachowania” definiują nową przestrzeń polityczną; „cielesność” cyborgiczna cywilizacji technologicznej). Konsekwencje tego filozoficznego zaniechania są poważne. Nawet sensorium, nie odniesione metodologicznie do „aktualnej cielesności” uprawiającej „technologiczne gry językowe” zbiorowości, może się okazać „wtórnym platonizmem” historycznego modelu kulturowego, choć w stosunku do wcześniejszych ujęć praktyk językowych wspólnoty wydawały się krokiem naprzód. Ogólność Ranciere’owskiej estetyki i polityki byłaby wówczas ogólnością historyczną, platonizującą („zapominającą”) rzeczywisty charakter aktualnych gier i praktyk społecznych. Postrzegalne nałożone jako operacja na niewłaściwy przedmiot, na nieaktualne „ciało społeczne”, zdemaskuje jeden z modeli kultury i władzy przeszłości. W nośnej Ranciere’owskiej formule – estetyka jako polityka – polityczność zyskuje ethos, estetyka – praxis w ramach obustronnej równoważnej inkluzji. Ta cyrkulacja i wzajemna wymiana wartości zostanie zaprzepaszczona, gdy dokona się w jałowym obiegu. Jacques Ranciere, Dzielenie postrzegalnego. Estetyka i polityka, tłum. Maciej Kropiwnicki, Jan Sowa, Wyd. korporacja ha!art., Kraków 2008 ; Estetyka jako polityka, tłum. Julian Kutyła, Paweł Mościcki, przedmowa Artur Żmijewski, posłowie Slavoj Žižek, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2007. Marek Parulski – ur. 1952, zaczął mówić w wieku czterech lat, pisać zdania w sensie kultury po czterdziestce. Za bazę swej krytyki filozoficznej przyjął Kratylosa zasadę podważania wszelkich językowych identyczności, przejawiających zawsze płynny, iluzoryczny, tymczasowy i arbitralny charakter. Tropi niejawne, modalno-sieciowe praktyki językowokulturowe. W trakcie studiów matematycznych podał dowód metageometrycznego („iluzjonistycznego”) statusu wszelkich systemów formalnych matematyki. Inne intelektualne koneksje: Kaspar Hauser (figura filozofii na dowolnym salonie), logika sceptycka (każde skonwencjonalizowane rozumowanie jest sprzeczne), Emile Cioran (pogarda dla złudzeń zbiorowych i indywidualnych). Redaktor „Portretu”. 42

poezja Szymon Szwarc Szarość komory Śniłaś mnie. Zaplątanego w firankę, jakbym stulił się w kokon i czekał na lepsze ciało nie zaś na próżnię. Ale ja nie ozdabiam się koronkami i nie chcę wkładać zamiast ubrań jaśnie wysokiego ciśnienia. K. K. Hosanna: śpię dalej. To nie firanka, raczej pajęczyna. Gdybyśmy tak wstali w tej samej konstelacji wpatrując się w ścienne żyłki, jak nam zawężają przestrzeń, wpatrując się w ten sen, jak dopełnia pokój i rozlewa się po mieście, po korze mózgowej, powstrzymuje tramwaje i telefony, gdybyśmy tak wstali, wtedy, może. Kalectwo innego stopnia I znów to niebo zawieszone na gwoździach. Każe się z sobą utożsamiać, wspólnie miesiączkować. Przecież jesteśmy rozbitkami z pacynkami zamiast mózgu, nasza krew ma smak ponadczasowy i niewiele wspólnego z winem. Trzeba spojrzeć na to z innej strony, jak w dno dziurawego wiadra. To, co może nas poruszyć, zostaje na zewnątrz, blizny po lekach, szwach, gametach. To, co w nas zostanie po wyciągnięciu fastrygi zdarzeń, złamie tkaninę światła, przepiłuje skurcz. 43

poezja<br />

Szymon Szwarc<br />

Szarość komory<br />

Śniłaś mnie. Zaplątanego w firankę,<br />

jakbym stulił się w kokon i czekał<br />

na lepsze ciało nie zaś na próżnię.<br />

Ale ja nie ozdabiam się koronkami<br />

i nie chcę wkładać zamiast ubrań<br />

jaśnie wysokiego ciśnienia.<br />

K. K.<br />

Hosanna: śpię dalej. To nie firanka,<br />

raczej pajęczyna. Gdybyśmy tak wstali<br />

w tej samej konstelacji wpatrując się<br />

w ścienne żyłki, jak nam zawężają<br />

przestrzeń, wpatrując się w ten sen,<br />

jak dopełnia pokój i rozlewa się<br />

po mieście, po korze mózgowej,<br />

powstrzymuje tramwaje i telefony,<br />

gdybyśmy tak wstali, wtedy, może.<br />

Kalectwo innego stopnia<br />

I znów to niebo zawieszone<br />

na gwoździach. Każe się z sobą<br />

utożsamiać, wspólnie miesiączkować.<br />

Przecież jesteśmy rozbitkami<br />

z pacynkami zamiast mózgu,<br />

nasza krew ma smak ponadczasowy<br />

i niewiele wspólnego z winem.<br />

Trzeba spojrzeć na to z innej strony,<br />

jak w dno dziurawego wiadra.<br />

To, co może nas poruszyć,<br />

zostaje na zewnątrz, blizny<br />

po lekach, szwach, gametach.<br />

To, co w nas zostanie po wyciągnięciu<br />

fastrygi zdarzeń, złamie tkaninę<br />

światła, przepiłuje skurcz.<br />

43

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!