02.10.2014 Views

recenzje - Portret

recenzje - Portret

recenzje - Portret

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

kierunek lotu, żeby uprzedzić<br />

krewniaczkę, przechwycić wirującą<br />

skórkę, zanim wpadnie do cudzego<br />

dzioba. Był pełen podziwu dla<br />

refleksu ptaków i nieraz zastanawiało<br />

go, dlaczego mewy nie interesują<br />

się chlebem, który upadł? Tylko<br />

powietrzna żonglerka stanowiła<br />

wyzwanie, a leżące kawałki<br />

pozostawiały gołębiom i wróblom.<br />

Nie zniżały się do miejsc koczowania<br />

ptasiego motłochu.<br />

Gdzie były teraz mewy, gdy<br />

patrzył na drzwi lekarskiego<br />

gabinetu? Dlaczego ten młody<br />

doktor nie chciał rozmawiać z<br />

bratem i tak szybko go wyprosił?<br />

Brat przecież nie miał złych intencji!<br />

Przyzwyczaił się, że w PRL-u trzeba<br />

było dać lekarzowi coś na początek,<br />

profilaktycznie, żeby zwrócił uwagę<br />

na pacjenta. Przecież to był zwykły<br />

Napoleon, nic poważnego, a gdy<br />

brat wspomniał tę rozmowę, łzy<br />

natychmiast napływały mu do oczu.<br />

Może trzeba było podstawić cygara<br />

za siedemset złotych?<br />

Ryszarda przejął lęk, że może nie<br />

wrócić do swoich ptaków za oknem,<br />

że nie zobaczy ścieżek wokół bloku,<br />

po których dostojnie oprowadzał go<br />

Kruczek, sznaucer znaleziony przed<br />

dwoma laty przy drodze w lesie. A<br />

jeśli nie wróci do domu, do Kruczka?<br />

Złośliwość losu objawi się również w<br />

życiu psa, który nie miał szczęścia do<br />

ludzi. Czyżby miał stracić jedynego<br />

przyjaciela? Ryszard, pierwszy raz<br />

tego dnia, wymacał wypukłość w<br />

pachwinie. Była miękka i wydawało<br />

się, że w każdej chwili można ją<br />

schować, wrócić do domu, do gazety<br />

pozostawionej na blacie w kuchni,<br />

obok wystygłych resztek kawy.<br />

Nie pamiętał dobrze, kiedy<br />

wyczuł to pierwszy raz. Pół roku<br />

temu? Może trzy miesiące? Oglądał<br />

komedię, tak, to była komedia,<br />

zanosił się od śmiechu i wtedy<br />

zakłuło go w boku. Pozostało<br />

przez jakiś czas to kłucie, ilekroć<br />

przewracał się na bok w czasie snu.<br />

Aż pewnego dnia, podczas kąpieli,<br />

zobaczył wypukłość na skórze.<br />

Masował ją długo, w końcu zniknęła.<br />

Za jakiś czas pojawiła się znowu,<br />

podczas przeziębienia. Męczył<br />

go suchy kaszel i guz się pokazał.<br />

Później lekarz rodzinny oznajmił, że<br />

28<br />

czas żartów się skończył i bez operacji nie można tego leczyć.<br />

Teraz był pacjentem Śmiesznej Góry, okropnie to brzmiało,<br />

ale drzwi otworzyły się i w progu stanął młody jeszcze,<br />

uśmiechnięty okularnik, brunet ostrzyżony na jeża, z wesołymi<br />

oczkami.<br />

- Proszę, panie Zdanecki, porozmawiamy.<br />

Wszedł do środka i zobaczył leżankę za parawanem, jakieś<br />

dwa metry obok biurko i krzesło, a na blacie całkiem płaski<br />

monitor komputera. Lekarz siadał z niegasnącym uśmiechem i<br />

wskazywał fotelik naprzeciwko. Ryszard przysiadł niepewnie i<br />

na wszelki wypadek nie spuszczał wzroku z medyka.<br />

- To się panu przytrafiło, panie Zdanecki, dotąd prawie pan<br />

nie chorował, co?<br />

- Szczęśliwie jakoś nie za często, panie doktorze. Jestem w<br />

szpitalu drugi raz w życiu, miałem szczęście, można powiedzieć.<br />

- I pomyśleć, że tym razem to jeszcze mniej groźne niż<br />

poprzedni zabieg. Chciałoby się rzec: oby tylko takie problemy<br />

były.<br />

- Nie bardzo się na tym znam, nie mnie oceniać, czy to<br />

groźne, czy nie. Mam nadzieję, że pan doktor trochę objaśni, o<br />

co tu chodzi. Bo niby mówi pan nic groźnego, a zaraz potem, że<br />

operacja konieczna. W co tu się gra?<br />

- E tam, jaka operacja? Powtarzam: to prosty zabieg, jakich<br />

przeprowadzamy sporo w każdym kwartale.<br />

- To się tak najczęściej ciemniakom mówi, prawda? Żeby<br />

nie straszyć?<br />

- Już panu wyjaśniam. Sprawa jest banalna. To przepuklina,<br />

panie Ryszardzie. Przepuklina brzuszna, czyli nieprawidłowe<br />

uwypuklenie błony otrzewnej poza anatomiczne granice. Cała<br />

zawartość jamy brzusznej utrzymywana jest powłokami, na<br />

które składają się też mięśnie brzucha, więzadła itd. W jamie<br />

brzusznej panuje stale dodatnie ciśnienie, które wzrasta podczas<br />

kaszlu, śmiechu, przy parciu na stolec, przy oddawaniu moczu.<br />

Rozumie pan? To są sytuacje, podczas których pracują mięśnie<br />

brzucha i tak się zdarza. Doprowadza się do wzrostu ciśnienia<br />

wewnątrzbrzusznego, a pod jego wpływem, w miejscach<br />

osłabienia ścian brzucha, dochodzi do przerwania powłok i<br />

mamy przepuklinę. Ot i cała filozofia.<br />

- To po co zaraz operacja?<br />

- Operacja, skoro pan już tak chce, polega na oddzieleniu<br />

tego worka przepuklinowego od otaczających tkanek i<br />

podwiązaniu go. W tym celu wszywa się siateczkę z tworzywa<br />

sztucznego. Chory po zabiegu może wstać z łóżka już<br />

następnego dnia. Za dwa tygodnie zapomni pan o wszystkim.<br />

- Ale czy to konieczne? To znaczy, ta operacja, czy nie<br />

można jakoś inaczej? Może jakieś środki, jakieś masaże, bo ja<br />

wiem?<br />

- Nie należy czekać, panie Zdanecki. W tym wypadku czas<br />

może zadziałać na pańską niekorzyść. Jeśli nie przeprowadzimy<br />

tego zabiegu, ryzykujemy wystąpienie groźnych powikłań.<br />

Niebezpieczny stan, który nazywamy uwięźnięciem przepukliny,<br />

czyli zaciśnięcie worka przepuklinowego z zawartością,<br />

najczęściej jelitami, może spowodować przerwanie pasażu<br />

jelitowego. Potem wzdęcia i bóle brzucha. Następnie dochodzi<br />

do zaburzenia ukrwienia jelit, a później ich martwicy i będą<br />

gorsze operacje z większym ryzykiem.<br />

- Czyli nie mam wyjścia, muszę tu zostać, muszę dać się<br />

pociąć?<br />

- Dla własnego dobra, póki niczym pan nie ryzykuje, drogi

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!