Vita Academica 4(64) - Uniwersytet Papieski Jana PawÅa II
Vita Academica 4(64) - Uniwersytet Papieski Jana PawÅa II
Vita Academica 4(64) - Uniwersytet Papieski Jana PawÅa II
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
<strong>Vita</strong><strong>Academica</strong> nr 4(<strong>64</strong>)/2011<br />
studenci<br />
Rower zabieram ze sobą<br />
Sprawozdanie ze stypendium w Danii<br />
Anna Baranowska<br />
„Musisz kupić rower!” − usłyszałam dokładnie 10 miesięcy<br />
temu od mojej przyjaciółki, gdy poinformowałam<br />
ją o swoim wyjeździe do Danii w ramach programu<br />
Erasmus. Po Krakowie przemieszczam się zawsze komunikacją<br />
miejską, dlatego trudno mi było sobie wyobrazić,<br />
że niedługo w drodze na uczelnię będę miała<br />
do pokonania codziennie na rowerze po cztery kilometry<br />
w każdą stronę. Moje skojarzenia z Danią nie były<br />
zbyt liczne. Na myśl przychodziła mi piosenka Wonderful<br />
Copenhagen sprzed kilkudziesięciu lat, której<br />
słuchałam w samochodzie. O Duńczykach wiedziałam<br />
również to, że mają skomplikowany język (choć według<br />
zapewnień podobny do niemieckiego, który miałam<br />
szczęście znać) i bardzo dobre ryby.<br />
Przyleciałam z Polski, zostawiając za sobą śnieg,<br />
a na miejscu od razu poznałam prawdziwą, duńską<br />
zimę: wietrzną, chłodną i bezśnieżną. Wiedziałam,<br />
że przez najbliższe pół roku będę musiała znaleźć się<br />
w wielu nowych dla mnie sytuacjach, zaczynając od zupełnie<br />
innej uczelni, odmiennego systemu nauczania<br />
i stylu studiowania, na mieszkaniu w akademiku w towarzystwie<br />
ludzi z różnych kontynentów kończąc.<br />
Jako dziennikarka starałam się zebrać przed wyjazdem<br />
jak najwięcej informacji o kraju, do którego jadę<br />
i środowisku, w jakim się znajdę. Udało mi się to tylko<br />
częściowo, ponieważ wiele rzeczy zaskoczyło mnie<br />
w stopniu nie do opisania. Na szczęście, w większości<br />
przypadków były to zaskoczenia pozytywne. Przede<br />
wszystkim imponująca była powszechna znajomość języka<br />
angielskiego przez wszystkich ludzi, których spotkałam<br />
(dzięki czemu nie miałam problemów z komunikacją),<br />
a także ich duża życzliwość. Zadziwiająca była<br />
także liczba rowerów na ulicach.<br />
Zgodnie z przewidywaniami, studia zajmowały<br />
większość mojego czasu. Dzięki temu jednak miałam<br />
szansę bliżej poznać ludzi, z którymi spędzałam ¾ mojego<br />
dnia. Moi nowi znajomi okazali się bardzo serdeczni,<br />
pomocni i pełni zapału do pracy. W gruncie rzeczy<br />
wszyscy studenci, bez względu na narodowość, są podobni.<br />
Wszyscy staraliśmy się jak najlepiej wykorzystać<br />
możliwości, jakie dało nam to stypendium. Szkoła<br />
natomiast umożliwiała nam rozwijanie umiejętności<br />
dziennikarskich, w jak najbardziej naturalnych dla tego<br />
zawodu warunkach. Stres był dla mnie tylko motorem<br />
napędowym i to on dał mi szansę na przeprowadzenie<br />
wywiadu m.in. z Jerzym Buzkiem oraz José Manuelem<br />
Barroso.<br />
Jak wygląda życie w Danii poza uczelnią? Jest inne,<br />
bardziej spokojne. Ludzie na ulicach są uśmiechnięci<br />
i starają się pomóc sobie nawzajem w każdy moż-<br />
liwy sposób. Można zostawić przed kawiarnią wózek<br />
z dzieckiem i wejść na kawę, będąc spokojnym, że nic<br />
się mu nie stanie. Można też zabezpieczyć rower tylko<br />
małą obręczą na koło i bez obaw zostawić go na parę<br />
dni na ulicy. Przygotowując się do różnych wywiadów,<br />
produkcji i nagrań, zapoznałam się z dużą liczbą materiałów,<br />
dotyczących zwykłego życia Duńczyków. Miałam<br />
możliwość spotkania ludzi różnych narodowości,<br />
wyznań, nietypowych zawodów. Każdy przeprowadzony<br />
wywiad dawał do myślenia i w jakimś stopniu odmienił<br />
mój sposób postrzegania świata. Pół roku w Danii<br />
zmieniło mnie więc bardziej, niż mogłam się tego<br />
spodziewać. Najlepszym dowodem na to było zdziwienie<br />
mojej rodziny niedługo przed powrotem, kiedy<br />
usłyszeli przez telefon: „Kupcie bagażnik samochodowy<br />
na rower! Zabieram go ze sobą”.<br />
Wspomnienie<br />
z praktyk we Francji<br />
tekst i zdjęcie: Karolina Wąsowicz<br />
Wyjazd w ramach stypendium Erasmus na praktyki do<br />
Musée Nicéphore Niépce okazał się jedną z najlepszych<br />
decyzji w moim życiu: przyniósł niepodważalne korzyści<br />
wynikające z nabycia nowej wiedzy i umiejętności, pogłębienia<br />
znajomości języka i kultury francuskiej oraz poznania<br />
wielu wspaniałych ludzi.<br />
Chalon-sur-Saone znajduje się w południowej Burgundii,<br />
tak więc dosyć wcześnie można cieszyć się tam<br />
wiosennym słońcem i codzienną, wiodącą nad rzeką, drogą<br />
do pracy. To powstałe w czasach galijskich miasto, posiada<br />
dwa muzea miejskie: sztuk pięknych oraz miejsce<br />
mojego stażu, fotografii − Musée Nicéphore Niépce. Pomimo<br />
stosunkowo niewielkiego, wyludniającego się wie-<br />
dokończenie na stronie 20<br />
Niépce (fot. Karolina Wąsowicz)<br />
19