Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
Podróże<br />
Ocean Beach<br />
roku przywiózł go sobie jako<br />
pamiątkę z Afryki, o czym nie<br />
wiedziałam i pożyczyłam go sobie<br />
bez pytania. Przedmiotem<br />
troski był więc kapelusz, a nie ja.<br />
Po nacieszeniu się widokiem pojechaliśmy dalej,<br />
celem naszej dzisiejszej podroży było Launceston. Rozglądaliśmy<br />
się za stacją benzynową, bo paliwa ubywało.<br />
W Zeehan, kiedyś zwanym Silver City, stał sobie na<br />
uboczu dystrybutor, tylko przy nim żywego ducha. Po<br />
dokładnym obejrzeniu okazało się, że możemy jednak<br />
samoobsługowo kupić benzynę, podobnie jak w Polsce<br />
bilet w biletomacie, używając karty płatniczej. Benzyna<br />
była wyjątkowo droga, po 1,79 dol. australijskich (czyli<br />
w przeliczeniu na polskie złotówki 5,40). Auto na razie<br />
zadowoliło się dziesięcioma litrami, a w następnym<br />
miasteczku, Rosebery, gdzie zatrzymaliśmy się na kawę,<br />
zatankowaliśmy do pełna. Obszar gdzie powstało Rosebery<br />
był długo niedostępny, lasy były tu gęste, podmokle,<br />
dużo zarośli. Dopiero w 1893 roku odkryto złoża złota,<br />
ołowiu i miedzi, a następnie cynku, który do dziś się tu<br />
wydobywa i kopalnia Pasminco jest podstawą gospodarki<br />
miasta.<br />
Jadąc dalej wybrzeżem<br />
nad zatoką Bass autostradą<br />
Bass, musieliśmy zapewnić<br />
Gniewce jakiś godziwy spacer,<br />
bo zaczęła się wiercić. Skręciliśmy<br />
z autostrady w stronę<br />
nieznanego nam, przypadkowego,<br />
nieuwzględnionego<br />
w planach miasteczka, ale<br />
do Launceston było już tylko<br />
130 km, więc zatrzymaliśmy<br />
Benzyna w Zeehan się na przedmieściach, tatuś<br />
objął prowadzenie wózka z dzieckiem do centrum, a my<br />
dojechałyśmy do jakiegoś wielkiego pingwina. Okazało<br />
się, że jest to miasteczko Penquin, które niegdyś było<br />
portem do transportu drewna z Tasmanii do Wiktorii.<br />
Nazwa miasta wzięła się stad, że występują tu skalne<br />
pingwiny, mniejsze niż np. królewskie. W setną rocznicę<br />
powstania miasta (w 1975 roku) wyrzeźbiono z azbestu<br />
figurę wielkiego, 3-metrowego pingwina. Pomnik jest<br />
wzmocniony cementem i włóknem szklanym. Ponieważ<br />
okazało się, że azbest to mocno trujący minerał,<br />
w 2010 r. pod naciskiem mieszkańców burmistrz zlecił<br />
ekspertyzę na okoliczność szkodliwości pingwina <strong>dla</strong><br />
przytulających się do niego turystów. Każdy przecież<br />
chciał mieć zdjęcie z takim olbrzymem i okazało się, że<br />
włókno szklane i kilka warstw farby chroni ludzi przed<br />
szkodliwym wpływem azbestu. Co roku dokładnie bada<br />
się pokrywę, czy nie ma w niej szczelin, które mogłyby<br />
przepuszczać trujące substancje. Więc i my oczywiście<br />
obściskaliśmy pingwina i zrobiliśmy sobie z nim zdjęcia.<br />
Długo spacerowaliśmy w centrum miasta nad<br />
wodą. Nie było już tak pogodnie jak rano i wiatr nawiał<br />
sporo chmur. Podczas spóźnionego obiadu w restauracji<br />
tubylcy opowiedzieli nam, że miasto słynie z niedzielnych<br />
targów, podobnych do tych w Hobart, tylko rynek jest<br />
przykryty dachem, a na ponad 100 stoiskach sprzedawane<br />
są wyroby rzemieślników, pamiątki, świeże warzywa<br />
i owoce, również owoce morza. Jest tu wąskotorowa<br />
kolejka, która zabiera turystów na przejażdżkę po okolicy.<br />
Gawędziło się miło i dosyć późno wyruszyliśmy<br />
w dalszą drogę. Do Launceston dojechaliśmy akurat<br />
na nocleg. Hotel też był wygodny, ale bez ogrzewania<br />
w pokojach i było nam po prostu zimno w nocy. Ciekawe<br />
urządzenie grzewcze było w łazience, były to trzy<br />
potężne lampy zamontowane w suficie – promienniki,<br />
które jednocześnie oświetlały i grzały. Ale niestety tylko<br />
w łazience. Dostaliśmy dodatkowe koce i zmęczeni<br />
długim dniem, szybko usnęliśmy.<br />
Cdn.<br />
Tekst i zdjęcia<br />
Piękny ocean<br />
Anna Lach-Czerwińska<br />
stomatolog<br />
50 9_<strong>2012</strong> listopad