"Gazeta dla Lekarzy" 9/2012

m.knypl.gmail.com
from m.knypl.gmail.com More from this publisher
05.06.2014 Views

Nietypowe umiejętności Pierwszy krok – jak to zrobić, żeby deszcz i inne opady nie niszczyły tego, co tam uda się mi wsadzić? Wymyśliłam, że może dobrym rozwiązaniem byłoby takie ukształtowanie terenu jak w nadrzecznych terasach. Znalazłam fachowca z koparką, wytłumaczyłam, o co chodzi i powstały trzy poziomy działki oddzielone kamiennymi murkami. I to był strzał w dziesiątkę. Ziemia przestała spływać na dół do sąsiada, a ja miałam teren podzielony na obszary, które mogłam sobie po kolei urządzać (przy okazji wyszło na to, że taki spadek poziomów pozwala na dyskretne ukrycie przydomowej oczyszczalni ścieków). Godzinami w internecie oglądałam rośliny, sprawdzałam dla każdej jej preferencje co do nasłonecznienia, wilgotności, odporności na mróz, korzystnego sąsiedztwa i rodzaju gleby. Potem sobie to wszystko rozrysowałam, dopasowałam do nasłonecznienia działki i... zabrałam się do roboty. Znowu corocznie przez kolejne trzy lata na okres wakacyjny zmieniałam się w małe murzyńskie dziecko 28 9_2012 listopad

Nietypowe umiejętności wymazane ziemią, z czarnymi stopami i rękami po łokcie ubabranymi glinką. Kawałek po kawałku oczyszczałam glebę z perzu i ostów, okrywałam ją włókniną, zarzucałam żwirkiem, korą, ziemią. Sadziłam iglaki, układałam kamienie i głazy, ziemię ogrodniczą mieszałam z piaskiem, torfem i... ze skorupkami od jajek (dobry sposób na ziemię bogatą w wapń – na tym ładnie rosną roślinki z czerwonymi listkami). A wieczorem to wszystko podlewałam, patrzyłam, jak wyłania się wreszcie jakaś cywilizowana, kontrolowana „okoliczność przyrody”... i oczywiście gadałam ze swoimi roślinkami, żeby nie czuły się samotne:). To lato dzięki protestowi lekarzy było przełomowe. Rezygnując z pracy dla NFZ, pozbawiłam się możliwości uprawiania zawodu. Dzięki temu jednak zrozumiałam, że medycyna nie musi być początkiem i końcem mojego świata. Można się realizować w innych dziedzinach i cieszyć się tym, co się tworzy. Przez trzy miesiące dopieszczałam moje włości, układałam skalniaki, sadziłam bylinki, przycinałam wierzby, plotłam z witek wierzbowych warkocze. I czułam się totalnie wolna. Żyłam z oszczędności, z planem ewentualnego powrotu do medycyny, jeśli ktoś zaproponuje mi coś rozsądnego niewymagającego konszachtów z NFZ. I tak się stało. Ale o tym kiedy indziej. Tekst i zdjęcia Beata Świerczewska internistka, lekarka rodzinna 29 9_2012 listopad

Nietypowe umiejętności<br />

Pierwszy krok – jak to zrobić, żeby deszcz i inne<br />

opady nie niszczyły tego, co tam uda się mi wsadzić?<br />

Wymyśliłam, że może dobrym rozwiązaniem<br />

byłoby takie ukształtowanie terenu jak w nadrzecznych<br />

terasach. Znalazłam fachowca z koparką, wytłumaczyłam,<br />

o co chodzi i powstały trzy poziomy działki oddzielone<br />

kamiennymi murkami.<br />

I to był strzał w dziesiątkę. Ziemia przestała<br />

spływać na dół do sąsiada, a ja miałam teren podzielony<br />

na obszary, które mogłam sobie po kolei urządzać<br />

(przy okazji wyszło na to, że taki spadek poziomów<br />

pozwala na dyskretne ukrycie przydomowej oczyszczalni<br />

ścieków).<br />

Godzinami w internecie oglądałam rośliny,<br />

sprawdzałam <strong>dla</strong> każdej jej preferencje co do nasłonecznienia,<br />

wilgotności, odporności na mróz, korzystnego<br />

sąsiedztwa i rodzaju gleby.<br />

Potem sobie to wszystko rozrysowałam, dopasowałam<br />

do nasłonecznienia działki i... zabrałam się<br />

do roboty.<br />

Znowu corocznie przez kolejne trzy lata na okres<br />

wakacyjny zmieniałam się w małe murzyńskie dziecko<br />

28 9_<strong>2012</strong> listopad

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!