Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
uratuje Sławka i pobłogosławi nasz związek. Kiwałam się tak cztery<br />
godziny, kiedy przyszło mi do głowy, że może Sławka wcale już nie ma,<br />
tylko o mnie wszyscy zapomnieli. Natychmiast zapomniałam o Bogu<br />
i dziękowaniu i zaczęłam walić w te białe, plastikowe, obskurne drzwi,<br />
aż wyszła siostra miłosierdzia w przekrzywionym czepku, ze śpiochami<br />
w kącikach małych oczu i syknęła, że jest noc, na litość boską.<br />
– Jaka noc? – zaprotestowałam słabo. – Ledwie jedenasta…<br />
Siostra odwróciła się do mnie tyłem, kręcąc głową.<br />
– Niech siostra nie odchodzi. – Złapałam ją za fartuch.<br />
– To idzie ze mną… – powiedziała.<br />
Poszłam, a ta dobra kobieta przemyciła mnie do malutkiej<br />
kanciapy, gdzie siedziałam jak mysz pod miotłą na taborecie i piłam<br />
herbatę z poobijanego kubka. Spytałam o operację i o to, czy się udała.<br />
– Jeszcze trwa – odparła siostra Regina, czyli ta, która mnie<br />
wprowadziła do środka. – Takich z wypadku to zwykle ze sześć godzin<br />
szyją… Zależy, co „poszło”…<br />
Druga miała na imię Krysia i nie była już taka miła, a może tylko<br />
zmęczona czy nie taka „ludzka” jak jej koleżanka. Na szczęście udawała,<br />
że mnie nie ma. Mnie tak jakby nie było. Na taborecie byłam jak kot,<br />
przedmiot postawiony przypadkowo. Nie ruszałam się prawie w obawie<br />
przed powrotem za brzydkie drzwi. Po jakichś dwóch godzinach siostra<br />
Regina powiedziała, że chirurdzy są w śluzie, co znaczyło, że skończyli<br />
operację. Muszę wyjść, bo jak mnie zobaczą, to one będą miały<br />
nieprzyjemności. Obiecała jednak, że zaraz, jak tylko się dowie co i jak,<br />
to do mnie wyjdzie. Zwlokłam się ze stołka i poszłam posłusznie, gdzie<br />
mi kazano. Siedziałam na starej kanapie jeszcze z pół godziny,<br />
zastanawiając się, dlaczego ci chirurdzy ubrudzili się śluzem, czy to jest<br />
śluz Sławka i dlaczego to oznacza, że kończą operację. Może jak ciało<br />
wydziela śluz, to nie mogą już dalej czyścić, myślałam bezsensownie,<br />
wpatrując się w duży zegar, który ktoś powiesił na białej ścianie,<br />
i blaszaną popielniczkę pełną petów papierosowych i pyłu. Wreszcie<br />
Regina do mnie wyszła i oznajmiła, że zaszyli co trzeba, a Sławek<br />
obudził się po operacji. Jest na sali intensywnej opieki i nie wolno tam<br />
wchodzić, bo bakterie.<br />
– Idź do domu, dziecko. – Pogłaskała mnie po głowie. – Przyjdź