04.06.2014 Views

o_18pisot46mg61os71t11ijhlaia.pdf

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

– Cóż ja słyszę? – zakrzyknął gromko kolega, który najwyraźniej<br />

zakończył konwersację i teraz postanowił znów poświęcić uwagę<br />

mojemu mężowi. – Pani lubi ostrygi?<br />

– Właśnie mówiłam mężowi, że nigdy nie jadłam, a mąż wtedy<br />

zaprosił mnie na to wykwintne danie…<br />

– Bardzo słusznie, bardzo. – Kolega mówił tak głośno, jakby nie<br />

dosłyszał. Obawiałam się, że wszyscy na nas patrzą. – A potem –<br />

zarechotał głośno – niech Sławek przywiąże panią do łóżka…<br />

Wszyscy zamilkli, wpatrując się w nas intensywnie. Ja za to<br />

patrzyłam w przestrzeń, uśmiechałam się lekko i sączyłam białe wino,<br />

starając się wyglądać dokładnie tak jak dziewczyna, która jedyna<br />

spośród towarzystwa udawała, że mnie i Sławka nie ma przy stole.<br />

– Tak, proszę… – rzuciłam swobodnie do kelnera, który z tym<br />

swoim półuśmiechem zmaterializował się przy moim lewym boku.<br />

– Pani woli białe wino? – zagadnął mnie szef Sławka z przeciwnej<br />

strony stołu.<br />

– Zdecydowanie – potwierdziłam. – Zwłaszcza że to wino reńskie.<br />

Nieczęsto mam okazję pijać podobnie wykwintne trunki…<br />

– Alternatywą było bordeaux… – Zmarszczyła brwi młodziutka<br />

dziewczyna w jednym z najtańszych kostiumów, zbyt mocno umalowana<br />

i z długimi, dość tandetnymi kolczykami, w której rozpoznałam<br />

asystentkę Sławka.<br />

– Być może – powiedziałam lekko. Czułam się świetnie. – Ale<br />

bordeaux można w Polsce swobodnie kupić, a już o biały reński riesling<br />

jest dość trudno.<br />

Może niewielka ilość alkoholu uruchomiła wspomnienia<br />

z romansu, który czytałam kilka lat temu. Bohaterka mieszkała we<br />

Francji, ale pochodziła z Nadrenii i bardzo tęskniła za tym miejscem.<br />

Ciągle powtarzała, że cała piwnica bordeaux nie zastąpi jednej butelki<br />

rieslingu z jej rodzinnej piwniczki. Sławek miał minę, jakby chciał się<br />

roześmiać. Asystentka po zgromieniu jej wzrokiem przez prezesa<br />

siedziała cicho, a ona pierwszy raz spojrzała w moim kierunku.<br />

Spojrzenie było krótkie, wymowne, z gatunku takich zdziwień<br />

podszytych wyrzutami sumienia. Może Sławek mówił jej, że żonę ma<br />

zupełnie zwyczajną, może i dobrze gotującą, ale nic poza tym, nudną jak

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!