04.06.2014 Views

o_18pisot46mg61os71t11ijhlaia.pdf

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

– W telewizji podają takie… przepisy. Na kablówce.<br />

– O – powiedział Sławek, który nałożył sobie symboliczną porcję<br />

i nawet jej nie był w stanie przełknąć. – Macie kablówkę?<br />

– Nie zmieniajcie tematu – syknął ojciec.<br />

Spojrzałam na niego zdumiona. Mimo wszystko nie spodziewałam<br />

się żadnych żądań.<br />

– Macie mieć dzieci jak inni – wygłosił.<br />

Sławek parsknął śmiechem i odłożył talerz. Przestał się zmagać<br />

z nitką na zrazie przy użyciu tępego domowego noża.<br />

– Zawsze się zastanawiałem, dlaczego tak trudno się z wami<br />

porozumieć – zaczął. – I już wreszcie wiem. Wy po prostu nie słuchacie<br />

tego, co się do was mówi. Jesteście jak pozamykani w jakichś<br />

więzieniach konwenansów, a głosy słyszycie z tych swoich kablówek.<br />

Tyle lat przychodziłem tutaj z Weroniką i słuchałem waszego pieprzenia<br />

o kościele, życiu, jakbyście jeszcze żyli. A wy już nie żyjecie. Jesteście<br />

dawno martwi.<br />

Zapadła cisza. Na znak solidarności i ja odsunęłam talerz.<br />

Wstałam. Po słowach Sławka wypadało tylko wstać i wyjść, dlatego<br />

sięgnęłam po apaszkę opartą na siedzeniu fotela.<br />

– Jeszcze nie skończyłem z twoimi rodzicami, Weroniko. – Sławek<br />

powstrzymał mnie gestem dłoni.<br />

– Jesteś w moim domu… ty… darmozjadzie… – Ojciec<br />

najwyraźniej był zbyt przerażony, żeby użyć odpowiedniego epitetu.<br />

– Nie jestem darmozjadem. – Sławek był najspokojniejszym<br />

mężczyzną na świecie. – Pracuję, a od was w życiu nie wziąłem<br />

złotówki. A co do tego, co jeszcze mam wam do powiedzenia, to…<br />

– Jak możesz? – wyrwało się matce w moją stronę.<br />

– Jeśli usłyszę z waszych ust choćby jedną uwagę na temat naszego<br />

życia, to nigdy nas tu nie zobaczycie…<br />

– Wypierasz się rodziny? – Tym razem ojciec patrzył w moją<br />

stronę.<br />

– Nie muszę – powiedziałam nieco tchórzliwie, ale zaraz<br />

odzyskałam głos. – To on jest moją rodziną, nie wy…<br />

Wyszliśmy i nie wróciliśmy tam przez kolejne dwa miesiące.<br />

Potem zadzwoniła matka i przypomniała, że jest rocznica śmierci

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!