04.06.2014 Views

o_18pisot46mg61os71t11ijhlaia.pdf

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

miny i jęki rodem z obejrzanych filmów, ale także własne, szczere<br />

absolutnie. Strach przed wpadką i mówienie sobie, że przecież „jakby<br />

co”, to i tak planujemy ślub, najwyżej będzie trzeba pobrać się szybciej,<br />

niż zakładaliśmy, i w pośpiechu.<br />

W tej kuchni, z talerzem i ścierką w ręku, zamieniłam się znów<br />

w owada, trzepoczącego skrzydłami motyla. Tym razem był to motyl.<br />

Ale nie taki piękny, kolorowy, fruwający kwiat, tylko biały, w szare<br />

ciapki, którego gąsienica lubowała się w liściach kapusty, pustosząc<br />

ludziom pola. Czułam się niewinna i ubrudzona jednocześnie, bo<br />

w jednej chwili sama zanegowałam fakt, że jestem kobietą. Co ze mnie<br />

za kobieta, skoro nie umiem począć dziecka, po co mi piersi, skoro nie<br />

wypełnią się mlekiem, po co brzuch, skoro zawsze będzie pusty?<br />

– Mówię do ciebie – zaterkotała matka. – O czym tak myślisz?<br />

– Tak – powiedziałam i skrzywiłam się ironicznie. – Te rzeczy są<br />

w porządku.<br />

Odłożyła ścierkę i popatrzyła na mnie uważnie. Zwykle miałam<br />

wrażenie, że ona nie rozpoznałaby mnie w tłumie, nie odtworzyłaby<br />

z pamięci moich rysów. Gdybym zaginęła, to na milicji nie umiałaby<br />

powiedzieć ani w co byłam ubrana, ani jak uczesana. Na pytanie „znaki<br />

szczególne” pewnie powiedziałaby, że nie mam żadnych, a kolor<br />

włosów określiłaby jako „chyba blondynka”. Teraz patrzyła na mnie tak<br />

uważnie, jakby była chirurgiem plastykiem oceniającym moją twarz<br />

przed operacją.<br />

– Matka przenajświętsza – uparcie kontynuowała – stworzyła nas<br />

do tego, żebyśmy dawały życie…<br />

– Mamo! – Wywróciłam oczy ku niebu, chociaż motyl we mnie<br />

trzepotał z przerażenia. – Matka przenajświętsza nikogo nie stworzyła…<br />

Ja chcę mieć dzieci…<br />

– I grzechem jest – ciągnęła – żyć z mężem nie …<br />

Tu się zawahała wyraźnie. Nie wiedziała, jakiego słowa użyć na<br />

określenie swoich myśli.<br />

– Tak, wiem, że z mężem nie można współżyć dla przyjemności…<br />

– powiedziałam bezczelnie.<br />

Odwróciła się do mnie plecami i podniosła ręce do góry.<br />

Wyglądała jak jakaś walcząca matrona.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!