04.06.2014 Views

o_18pisot46mg61os71t11ijhlaia.pdf

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

herbatą. Miał takie mokre wargi i rzadkie wąsiki nad nimi. Przypominało<br />

to ryjek jakiegoś gryzonia, zwłaszcza że ten dziubek pełen był rzadkich,<br />

ostrych ząbków. Obrzydzenie mnie brało. Stanowczo odmówiłam<br />

całowania się z nim, i w pracy, wymawiając się obecnością dzieci, i po<br />

pracy, mówiąc mu wprost, że mam narzeczonego, który zachwycony by<br />

nie był. Minę przy tym miałam zapowiadającą, że powybija ci te rzadkie<br />

ząbki, jeśli będziesz na mnie próbował swoich pocałunków.<br />

– Och – powiedział.<br />

– A jak ja mam do ciebie mówić? – spytałam.<br />

– Oolo. – Zrobił dziubek, jakby chciał mnie mimo wszystko<br />

cmoknąć.<br />

– Oolo – powtórzyłam, bo wydawało mi się, ze każdy normalny<br />

facet chciałby, żeby nazywano go Olkiem albo Olgierdem, a na pewno<br />

nie Olem czy Oolem.<br />

Ale Olo normalny nie był, odkryłam, co z nim jest nie tak dzięki<br />

mojemu własnemu woźnemu z przedszkola. Bo Oolo na widok małych<br />

chłopców robił ten swój dziubek, ślinił się i przebierał długimi<br />

paluchami w powietrzu, jakby chciał zagrać na fortepianie. Póki chodził<br />

za nimi i pomagał „myć rączki”, byłam w stanie to tolerować, ale kiedy<br />

zaczął chłopców zapraszać do gabinetu w celu „badania”, zrobiłam się<br />

czujna. Wypytywałam, co tam takiego w tym gabinecie zachodzi.<br />

Dopóki dzieci malowały rysunki i odpowiadały na pytanie, jakie<br />

zwierzątko lubią najbardziej, Oolo pozostawał tylko pod moją<br />

obserwacją. Kiedy jednak Darek zwierzył mi się, że Oolo jest także<br />

panem doktorem i uleczył jego bolący brzuszek, postanowiłam działać.<br />

Wypytałam dziecko bardzo dokładnie na okoliczność owego badania.<br />

Uspokoiłam się, ponieważ ten drań „tylko” głaskał go po brzuchu i nie<br />

próbował nawet rozebrać. Na swoje szczęście, bo jeśliby spróbował<br />

skrzywdzić dziecko, byłby już kastratem.<br />

– Nie wiedziałam, że lubisz bawić się w doktora… – zaatakowałam<br />

z miejsca.<br />

– Nie rozumiem cię, piękna… – Dziubek był wilgotniejszy niż<br />

zwykle.<br />

Oczy mu skakały, jakby pociągiem jechał i na drogę patrzył.<br />

– Doskonale rozumiesz, zboczeńcu jeden – wysyczałam. – Ślinisz

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!