04.06.2014 Views

o_18pisot46mg61os71t11ijhlaia.pdf

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

mnie czytanych, zabawach wymyślanych, piosenkach wyśpiewywanych.<br />

Nawet z jedzeniem nie było problemów. Wszyscy zastanawiali się, jak ja<br />

to robię. Ja czasami też, bo rzeczywiście sukcesy wychowawcze miałam<br />

spektakularne, a osiągałam je bez najmniejszego problemu.<br />

– Mój Krzysio tak ładnie je w przedszkolu – mówiła pewna matka<br />

z kategorii „matka roku”. – A w domu nie chce…<br />

– My mamy czas dla dzieci – odpowiadałam, patrząc jej głęboko<br />

w oczy, żeby mogła w nich odczytać, że wiem, że krzyczy na małego<br />

podczas jedzenia i zdarza jej się wpychać mu zupę do gardła, ryzykując<br />

zadławienie. – Podczas posiłków czekamy tyle, ile trzeba, żeby dziecko<br />

spokojnie zjadło.<br />

– Czy to prawda, że pozwala pani jeść najpierw drugie danie,<br />

a potem zupę? – pytała „matka obsesyjna” podczas zebrania.<br />

– Pozwalam. – Kiwałam głową. – Jeśli maluch zapiera się rękoma<br />

i nogami, że nie zje zupy, to pozwalam mu zjeść drugie danie.<br />

Najczęściej po zjedzeniu drugiego prosi o zupę. Wtedy odgrzewamy ją<br />

i nie ma problemu…<br />

– Ale to niewychowawcze – twierdziła „matka czepialska”.<br />

– Dlaczego niewychowawcze? – pytała w moim imieniu pani<br />

dyrektor. – Chyba chodzi państwu o efekt.<br />

Ja siedziałam zwykle cicho, napawając się podziwem matek<br />

normalnych, które zwykle tłumaczyły matkom wariatkom, a bywało, że<br />

i ojcom psychopatom, kim ja jestem i jak dobrze zajmuję się ich dziećmi.<br />

Kiedyś jedna z wariatek próbowała zrobić ze mnie opiekunkę do<br />

jej dziecka. Kusiła, chciała płacić w bonach Peweksu albo nawet<br />

w dolarach. Jej mąż pracował jako kierowca tir-a, na owe czasy bardzo<br />

intratna posada. Zarabiałabym dziesięć dolarów. Wtedy suma<br />

astronomiczna, dziś wzbudza tylko śmiech. Nie dałam się podejść<br />

w żaden sposób. Nie żebym nie chciała pieniędzy, ale nie umiałam być<br />

oddana tylko jednemu dziecku. Musiało ich być dużo, zaplecze<br />

przedszkolne ze wszystkimi zabawkami i grami, podwórkiem i literkami<br />

doczepianymi na rzepy do włochatej tablicy.<br />

– Nie zdecyduje się pani? – kusiła mnie widokiem ubrań<br />

z Peweksu. – Nie pożałuje pani… Ania tak bardzo panią lubi…<br />

Wreszcie przydusiłam ją w korytarzu.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!