04.06.2014 Views

o_18pisot46mg61os71t11ijhlaia.pdf

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

pierwszej, a potem zanim wróci do domu, to robi się szesnasta, czasami<br />

ma od razu angielski, wiesz… Chciałam, żeby zjadła coś ciepłego…<br />

Oczywiście. Przecież Helena, która nie umie nikogo urazić, nie<br />

powie mi wprost, że za miesiąc opuści mieszkanie. Albo nawet opuści je<br />

już, tylko zapłaci jeszcze za miesiąc zawarty w umowie. Helena zacznie<br />

od obiadów szkolnych, potem nagle okaże się, że nie jestem już jej<br />

potrzebna do gotowania w ogóle, w końcu przestanie potrzebować<br />

naszych rozmów, wreszcie przestanie potrzebować mnie. Nie mogłam do<br />

tego dopuścić. Stanowczo musiałam ją odzyskać.<br />

– A ty co będziesz jadła? Przecież nie obiady szkolne? – spytałam.<br />

– Nie… to znaczy tak… – plątała się po drugiej stronie.<br />

– Weroniko, ja muszę iść, bo widzisz, dziś idę po raz pierwszy do sądu<br />

od czasu… rozstania z firmą… I naprawdę muszę…<br />

– Naturalnie! – wykrzyknęłam z entuzjazmem. – Wpadnę w takim<br />

razie wieczorem, powiesz mi, jak było. Będę miała ciasto. I trzymam<br />

kciuki!<br />

Natychmiast odłożyłam słuchawkę, licząc, że będzie się spieszyła<br />

i nie zechce zawracać sobie głowy oddzwanianiem i odsyłaniem mnie na<br />

„święty nigdy”. Po raz pierwszy od dnia kłótni z nią miałam dobry<br />

humor. Postanowiłam wykorzystać lepszy nastrój i zrobiłam ciasto.<br />

Zastanawiałam się, jakie ciasto lubi Helena, i przypomniałam sobie, że<br />

opowiadała mi kiedyś o szarlotce swojej babci, że kojarzy jej się<br />

z dzieciństwem i bezpieczeństwem, a także z wakacjami, kiedy leżała<br />

sobie na kocyku u babci i pod jabłonką czytała książki. Potrzebowałam<br />

szarej renety, poszłam więc na bazarek, chodziłam od straganu do<br />

straganu, wreszcie kupiłam potrzebne jabłka u kobieciny, która wpychała<br />

mi dodatkowo śliwki, zachwalając, że są hodowane bez nawozów.<br />

Szarlotkę zrobiłam dokładnie taką, jaką nasze babcie robiły, ze startych<br />

jabłek, z białkami jaj ubitymi i upieczonymi pod wiórkami z ciasta.<br />

Miałam ze sobą całą blachę, kiedy stanęłam około dwudziestej pod<br />

drzwiami mojego mieszkania, właściwie teraz to było ich mieszkanie,<br />

i zadzwoniłam. Natychmiast rozległy się kroki i drzwi otworzyła mi<br />

Aniela ze słuchawkami na uszach. Kiwała głową i machała rękoma<br />

w rytm muzyki, której nie słyszałam, więc wyglądało to dosyć<br />

kuriozalnie. Machnęłam jej ręką i powiedziałam „dzień dobry”, a potem

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!