04.06.2014 Views

o_18pisot46mg61os71t11ijhlaia.pdf

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

W dali widać było zielone palmy. Wiedziałam, że to oaza. W każdej<br />

chwili mogłam dojść do wody i napić się tyle, ile chciałam. Siedziałam<br />

zatem spokojnie i wystawiałam twarz do słońca. Wtedy mój wzrok padł<br />

na oazę, która migotała w słońcu, a potem zaczęła się rozmazywać<br />

i zniknęła. Wtedy zrozumiałam, że mam do czynienia z fatamorganą<br />

i zaczęłam krzyczeć z niepokoju, że umrę z pragnienia. Zbudził mnie<br />

własny krzyk. Leżałam w pościeli, skołtunionej, zaplątanej w moje nogi,<br />

z mokrą od potu piżamą i sklejonymi włosami. Kiedy wstałam, w głowie<br />

mi się kręciło, a suchy język przywierał do podniebienia. Nie znosiłam<br />

tego uczucia. Wypiłam trochę mięty z sokiem malinowym, bardzo<br />

lubiłam tę mieszankę, i popatrzyłam przez okno. Heleny na pewno nie<br />

było. Pewnie poszła do swojej kancelarii, gdzie przyjmowała klientów,<br />

wreszcie samodzielna, niezależna od męża i jego fanaberii. Powiedziała<br />

mi, że znacznie trudniej niż z domu było odejść z pracy. O ile mąż<br />

patrzył z ironią, jak pakuje przypadkowe rzeczy i ciągnie zapłakaną<br />

Anielę za ręce do drzwi, to odejście ze wspólnej kancelarii było<br />

karkołomnym przedsięwzięciem. Na szczęście mąż zadbał, żeby Helena<br />

była wyłącznie pracownikiem w firmie. Nie była nawet zastępcą pana<br />

i władcy. Mogła zatem złożyć podanie o rozwiązanie umowy o pracę.<br />

Zrobiła to, następnego dnia z triumfem wręczyła mu wypowiedzenie<br />

i przeżyła chwilę uniesienia, kiedy dostrzegła w jego wzroku cień<br />

strachu.<br />

– Będziesz musiał sam wziąć się do roboty albo zatrudnić inną<br />

frajerkę – powiedziała spokojnie i wróciła do swojego pokoju, gdzie<br />

powoli, niczym w amerykańskich pismach, porządkowała biurko.<br />

– Podpisałem. – Położył przedarte na cztery części wymówienie<br />

i z uśmieszkiem wrócił do swojego pokoju.<br />

Helena westchnęła i wydrukowała kolejne podanie. Na pierwszym<br />

odnotowała, że nie zostało przyjęte, a tak naprawdę podarte przez<br />

pracodawcę o godzinie 9.45. Z kolejnym podaniem poszła o 9.50, a kilka<br />

minut później Andrzej położył przedarte kartki na jej biurku. Taka gra<br />

powtórzyła się jeszcze kilkanaście razy. Helena z cierpliwością anioła<br />

drukowała wymówienia, opatrując je kolejną godziną, a Andrzej kładł<br />

podpisane i przedarte podanie na jej biurku. Po piętnastu próbach uznała,<br />

że dość. Wzięła piętnaście czystych kartek i na każdej wkleiła przedarte

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!