04.06.2014 Views

o_18pisot46mg61os71t11ijhlaia.pdf

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

azem, kiedy byłam przy niej. Nie usłyszała mnie. Mogła udawać, że<br />

ciche skrzypnięcie podłogi nie dotarło do jej świadomości. Mogła<br />

naprawdę mnie nie usłyszeć. Stałam jeszcze, kiedy odwróciła się<br />

i włożyła sukienkę oraz płaskie pantofelki, poprawiła niepotrzebnie<br />

włosy. Dopiero wtedy odeszłam do kuchni. Smażąc kotlety,<br />

wyobrażałam sobie, jak powoli zdejmuje to swoje ubranie. Słyszałam,<br />

jak weszła do łazienki i nie zamykając drzwi, puściła wodę z kranu. To<br />

oznaczało, że tę czystą i pachnącą bluzkę, która wyglądała, jakby nikt jej<br />

nigdy nie nosił, wrzuci do letniej wody z odrobiną różowego płynu do<br />

prania jedwabiu i szybkimi ruchami będzie mierzwiła wodę, udając, że<br />

dotyka bluzki. Następnie wypłucze i powiesi na wieszaku. Bluzka będzie<br />

strząsała z siebie perliste kropelki do wanny, a potem będzie wisiała aż<br />

do momentu, kiedy Helena uzna, że jest gotowa do prasowania. Wtedy<br />

weźmie ją delikatnie do ręki i letnim żelazkiem przejedzie po białym<br />

materiale, sprawiając, że gładkie stanie się jeszcze gładsze. Zawsze mi<br />

się wydawało, że takie bluzki trzeba oddawać do pralni. Myślałam, że<br />

prane nawet w letniej wodzie i płynem, ale za każdym razem po<br />

włożeniu, z czasem tracą blask i elegancję. Może inne bluzki, ale nie te,<br />

które nosiła Helena. Jej jedwabie wyglądały jak prosto z fabryki,<br />

nietknięte czasem. Może ona się nie pociła, zastanawiałam się<br />

wielokrotnie nad tym fenomenem. Kobieta, która nie wydziela potu. To<br />

by pasowało do Heleny. Może dlatego nie brudziła i nie gniotła ubrań.<br />

Z drugiej jednak strony, taka osoba nie wydzielałaby zapachu. A ona<br />

pachniała. Delikatnie, ale niewątpliwie wydzielała własny zapach.<br />

Najbardziej przypominał jakiś kwiat. Ale nie egzotyczny, ponieważ nie<br />

był ani intensywny, ani duszny. To nie były też bzy ani konwalie czy<br />

polne kwiaty. Na pewno nie róże ani goździki, męczyłam się<br />

tygodniami, aż wreszcie zidentyfikowałam ten zapach. Helena pachniała<br />

kwiatami czereśni skąpanymi w deszczu. Właśnie tak. Jakkolwiek<br />

kiczowato by to zabrzmiało, właśnie tak było. Ulotny, delikatny zapach<br />

malutkich kwiatków, których płatki, podobne do jej jedwabnych bluzek,<br />

opadają szybko, robiąc miejsca bordowym owocom. Szukałam w jej<br />

kosmetykach takiego zapachu, bo przecież niemożliwe było, żeby<br />

Helena wydzielała go sama. Ale nie znalazłam niczego, co by go<br />

wywoływało sztucznie. Ona prawie nie używała perfum. Mówiła, że

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!