04.06.2014 Views

o_18pisot46mg61os71t11ijhlaia.pdf

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

na swoje wygodne obuwie, nieco rozczłapane i ze śladem wystającego<br />

halluksa na obu stopach. – Co najwyżej osoba, która rozkładała mięso na<br />

sklepie.<br />

– Nie mówi się „na sklepie” – machinalnie odpowiedziała Helena<br />

i jeszcze bardziej pochyliła głowę. – To było tylko dziesięć złotych. Mój<br />

błąd w dodatku. Może nie warto było ryzykować, że komuś stanie się<br />

krzywda.<br />

Nie wytrzymałam i stanęłam na środku chodnika, tamując ruch za<br />

mną. Jakiś młody człowiek ze słuchawkami na uszach odbił się od moich<br />

pleców i zamiast powiedzieć „przepraszam”, podniósł ręce w geście,<br />

jakby się poddawał. Może myślał, że pod płaszczem chowam broń.<br />

– Po prostu zwróci uwagę komuś, żeby nie kładł starego towaru.<br />

– Prawie się zdenerwowałam. – Myślisz, że to przypadek? Przecież oni<br />

codziennie wciskają ludziom przeterminowany towar. Pięć osób na<br />

dziesięć zwraca. Ale pięć uda się ludziom wcisnąć. Nie przychodzą, nie<br />

robią awantur i nie żądają pieniędzy, bo szkoda im na to czasu…<br />

– Jakie pięć osób? – zapytała, a mnie opadły ręce. – Sądzisz, że<br />

ludzie z gruntu są nieuczciwi?<br />

Nie wiedziałam, czy ludzie rodzili się obarczeni genem<br />

nieuczciwości. Niektórzy pewnie tak. Dziad z pradziadem kombinowali,<br />

w spermie przekazywali gen kombinatorstwa swoim synom i wnukom.<br />

Ci łączyli go z genami mamusiek i babć, które robiły przysługi pani Jasi<br />

czy pani Zdzisi, żeby dostać lepszy towar albo po obniżonej cenie, albo<br />

chociaż tak zwany cynk. Niektórzy może i przychodzili na świat<br />

nieskalani nieuczciwością. Ale kto ich uchroniłby od skalania głupotą,<br />

bezmyślnością, każącą im przyjmować świat takim, jakim on jest? Stąd<br />

tylko prosta droga do nieuczciwości. Tak uważałam.<br />

– Na pewno są uczciwi, Helenko – powiedziałam ugodowo, bo nie<br />

chciało mi się niczego jej tłumaczyć. – Tyle że w takich sklepach ludzie<br />

są zmuszani do pewnych praktyk, które niestety nie są do końca<br />

etyczne…<br />

Tyle chyba mogła zrozumieć, ale ona nie, dalej paplała swoje<br />

nawiedzone tezy, których słuchałam wybiórczo, kiwając pokornie głową.<br />

– Ja wierzę, że ktoś zrobił to przez pomyłkę – zakończyła wreszcie<br />

te wywody, na szczęście, bo już mi się zbierało na wymioty. – I chciałam

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!