04.06.2014 Views

o_18pisot46mg61os71t11ijhlaia.pdf

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

pewnym swojego uczucia, wierzyć, że zaraz po pierwszej randce można<br />

zamieszkać ze sobą i spędzić całe życie. Coś takiego właśnie<br />

odczuwałam. Takie wrażenie bliskości, uczucia jednego, jedynego. Ale<br />

miałam przy tym świadomość kruchości tej relacji. Mimo wszystko. Nie<br />

chciałam jej zepsuć, zbrukać, nie chciałam niczego przyspieszać. Za<br />

wszelką cenę postanowiłam nie dopuścić do tego, żeby powtórzyła się<br />

historia Marcina albo Carmen. Na myśl o niej zakłuło mnie w sercu,<br />

jakby osa wbiła tam żądło. Wyobrażałam sobie nie raz, jak Helena<br />

całkowicie się ode mnie uzależnia. Prawdziwe jednak uzależnienie<br />

wymaga czasu i delikatności. A ja miałam czas, byłam taktowna i bardzo<br />

delikatna. I już w tych sprawach doświadczona. Wiedziałam nie tylko,<br />

jak skraść komuś duszę, ale i jak utrzymać ją przy sobie.<br />

– Nic nie zrobiłam, skarbie – powiedziałam. – Nie powinnaś tak<br />

myśleć. Po prostu czasami ci coś uszyję, usmażę albo przypilnuję. To<br />

nic, to zwyczajne przysługi między ludźmi. Nic nadzwyczajnego.<br />

Kręciła głową, protestowała. Krygowała się, że to, co dla niej<br />

robię, jest nadzwyczajne. Powtórzyła to słowo kilka razy. W końcu<br />

zaproponowała:<br />

– Jeśli czujesz się samotna, zostań może… Albo przyjdź, kiedy ta<br />

znajoma sobie pójdzie.<br />

– Dziękuję, kochana moja – powiedziałam. – Nie tym razem. Jutro,<br />

przepraszam, nie wpadnę. Mam dużo spraw. Pojutrze także chyba nie…<br />

To nie była prawda. Nie miałam nic do roboty, poza myśleniem<br />

o niej, pomaganiem jej we wszystkim. Mogłam jeszcze myśleć o tym,<br />

jak opanować tę jej nieznośną córeczkę. Ale poza tym nic nie miałam do<br />

roboty. Ale, powtarzam jeszcze raz, to nie było dobre, że przychodziłam<br />

do niej co dzień. Musiałam ograniczyć wizyty, sprawić, żeby za mną<br />

tęskniła.<br />

– Obiecaj, że zostaniesz, kiedy będziesz miała ochotę… – nie<br />

ustępowała, żegnając mnie w drzwiach.<br />

– Helenko – pogładziłam ją po twarzy – zostanę, jeśli będziesz<br />

mnie potrzebowała…<br />

– Mam nadzieję, że to ja kiedyś będę ci potrzebna – upierała się.<br />

Uśmiechnęłam się do niej. Była słodka z takim dziecinnym<br />

uporem. Co mi chciała ofiarować? Opowieści o mężczyznach, z którymi

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!