04.06.2014 Views

o_18pisot46mg61os71t11ijhlaia.pdf

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

gadaniną, nabierają poezji.<br />

Przypomniałam sobie moją matkę. Nie przeszłoby jej przez gardło<br />

słowo „miesiączka”, a co dopiero poetyckie określenia genitaliów czy<br />

subtelności rodzącego się pragnienia mężczyzny w kobiecie. Jedynie<br />

ojciec zabrał głos w „tych” sprawach, mówiąc kiedyś, kiedy złapał mnie<br />

na przyglądaniu się umieszczonemu na plakacie chłopakowi z zespołu<br />

„Depeche Mode” z gołą klatą i umięśnionym torsem. Miałam już<br />

osiemnaście lat i nie kupowałam „Dziennika Ludowego”. Ten<br />

egzemplarz znalazł się u nas w domu zupełnie przypadkiem, kupiony<br />

przez mojego ojca. Chłopak był piękny i miał klatkę piersiową niczym<br />

rzeźba greckich mistrzów. Ojciec wszedł do pokoju zupełnie<br />

niespodziewanie, a ja schowałam gazetę, jakby złapał mnie na czymś<br />

nielegalnym. Rzucił tylko okiem na zdjęcie i na moje czerwone oblicze,<br />

a potem powiedział:<br />

– Żebyś za wcześnie nie zaczęła, bo potem z brzuchem nie chcę cię<br />

tu widzieć…<br />

Nie poczułam się zbrukana ani nawet obrażona. Raczej mi ulżyło,<br />

że nie zamierza rozmawiać ze mną na temat jakichś rzekomych<br />

chłopaków czy tego, co ja mogłabym do kogoś poczuć. Pewnie<br />

rzeczywiście w całej mojej potencjalnej intymności interesowało go<br />

tylko to, czy nie będzie musiał utrzymywać jeszcze jednej osoby. Matka<br />

nigdy nie zająknęła się na „te tematy”. Całe życie była pruderyjna. Jak<br />

byłam mała, mówiła o moim urodzeniu „przyniósł nam ciebie bocian”.<br />

Ale skąd wiedział, że to do was ma polecieć, skąd, pytałam naiwna<br />

trzylatka, a matka burczała, że już on tam wiedział, gdzie trzeba dziecko<br />

zostawić. Szczegółów na temat poczęcia dowiedziałam się dopiero<br />

w siódmej klasie na biologii, gdzie pani wytłumaczyła wśród chichotów,<br />

jak plemnik zapładnia komórkę jajową, a potem zapłodnione jajo<br />

zagnieżdża się w macicy. Powiedziała nam też o podstawach<br />

antykoncepcji, za co o mało nie została zwolniona ze szkoły. Rodzice<br />

uważali, że im mniej wiemy na temat „tych rzeczy”, tym mniejsze<br />

prawdopodobieństwo, że będziemy chciały same spróbować. Takie<br />

myślenie jest naiwnością graniczącą z głupotą, ale także jest bardzo<br />

wygodne. Kiedy przytrafi się niechciana ciąża, jak u Bożenki z mojego<br />

osiedla, rodzice mogą zwalić winę na szkołę, a szkoła na rodziców.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!