04.06.2014 Views

o_18pisot46mg61os71t11ijhlaia.pdf

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

podwójną randkę.<br />

•<br />

Nie mogłam spać w nocy. Miałam przed oczami twarz Heleny,<br />

ściągniętą obawą, że nie uda jej się znaleźć kąta dla siebie i córki.<br />

Daremnie się wpatrywałam w jej oczy, szukałam grymasu warg<br />

i zmarszczek na czole, ale nie wyczytałam z tej twarzy już nic więcej.<br />

Ani cienia czegoś złego, co ją niewątpliwie spotkało. Na tyle, że musiała<br />

szukać łóżka takiego jak moje, w bloku takim jak mój. Przez te dziesięć<br />

lat, jakie minęły od śmierci Sławka, wspominałam ją wielokrotnie. Tę<br />

szlachetną, spokojną twarz chowającą się w cieniu roześmianych<br />

i rozgadanych koleżanek, dwa uważne spojrzenia, jakie udało mi się<br />

przechwycić. Po tamtej kolacji i wieczornym spacerze nie zamieniłam ze<br />

Sławkiem ani jednego słowa na temat jej czy jakichkolwiek koleżanek<br />

z pracy. Nie dociekałam, nie chciałam wiedzieć. Co by mi dały pytania,<br />

prócz niedomówień, a może i kłamstw?<br />

Kiedy w końcu zasnęłam, śnił mi się nie Sławek, a moi rodzice,<br />

którzy wygrażali mi z powodu kradzieży, której jakoby się dopuściłam.<br />

Miałam ukraść obiad z domu rodzinnego. Sen był o tyle absurdalny, że<br />

byłam w nim dzieckiem, przerażonym, skulonym, niemogącym wydusić<br />

z siebie ani jednego słowa na swoją obronę. Zbudziłam się, kiedy<br />

zegarek wskazywał ósmą, i aż podskoczyłam w łóżku. Przecież<br />

obiecałam jej, że sprzątnę mieszkanie, tymczasem zaspałam. Ubrałam<br />

się szybko i zjadłam naprędce kawałek chleba z białym serem, nawet nie<br />

usiadłam na krześle, tylko stałam, patrząc przez okno w szyby<br />

mieszkania dziadków. Przeżuwając ostatni kęs, pochwyciłam palto, ale<br />

mój wzrok padł na wachlarz, który zostawiłam w przedpokoju. Wzięłam<br />

go do ręki, powachlowałam się chwilę, potem powiesiłam palto na kołku<br />

i wróciłam do kuchni. Tam wyjęłam filiżanki, które lubiliśmy ze<br />

Sławkiem, zrobiłam sobie porządną kawę i usiadłam, popijając ją<br />

małymi łykami. Postanowiłam, że koniec z tym pośpiechem, chaosem<br />

życiowym, leżeniem do dwunastej w zmiętej pościeli, albo przeciwnie<br />

– zrywaniem się nad ranem, bo trzeba upiec ciasto dla Carmen lub zrobić

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!