04.06.2014 Views

o_18pisot46mg61os71t11ijhlaia.pdf

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

– Może ja wezwę lekarza? Coś panią boli?… – pytała<br />

zaniepokojona.<br />

– Nie, nie, naprawdę nie… Tylko muszę się położyć.<br />

Uciekłam od niej, nierozumiejącej niczego, pełnej zdumienia<br />

i niedowierzania. Przekonanej, że nie podoba mi się ten nowy, wspaniały<br />

salon. Jeszcze na korytarzu pytała, czy może nie zostałabym z nią na<br />

noc, skoro tak źle się czuję. Ona wprawdzie umówiła się na wieczór, ale<br />

może odwołać to spotkanie. Na pewno randka z tym obleśnym gadem,<br />

huczało mi w głowie. Jak on śmie, ten alkoholik, dotykać moją Carmen,<br />

jak śmie, nawet jeśli nie przypuszcza, że jest jego córką. Mogłabym go<br />

za to zabić.<br />

Kiedy wróciłam do siebie, zrzuciłam kurtkę i po ciemku usiadłam<br />

przy szybie, wpatrując się w jej okna. Jej cień rzucał słabe refleksy na<br />

zaciągnięte zasłony kuchenne. A więc i tutaj wstawiła materiał, nawet<br />

nie zauważyłam podczas wieczornej wizyty. Utrudniało mi to<br />

obserwację. Mogłam się jedynie domyślać, że sprząta kubki po herbacie<br />

i pakuje ciasto w papier, odstawiając do szafki kuchennej. Ale dopisało<br />

mi szczęście. Rozsunęła zasłony z salonu. Przez cieniutkie muślinowe<br />

firanki widziałam ją wyraźnie, jak chodzi niespokojnie po domu.<br />

Przytykała także telefon do ucha, mogłam jedynie mieć nadzieję, że<br />

dzwoni do matki, nie do Juliana. Ale nie minęła godzina, jak<br />

dostrzegłam barczystą sylwetkę zbliżającą się do bloku od strony<br />

parkingu. Mężczyzna zadzwonił, cień Carmen zniknął, a potem<br />

dostrzegłam dwa cienie, które szybko zlały się w jeden cień z dwoma<br />

głowami.<br />

Nie czekałam. Bez kurtki, tak jak stałam, pobiegłam do jej<br />

mieszkania, otworzyłam własnym kluczem i wpadłam do pokoju jak<br />

burza. Siedzieli na kanapie wtuleni w siebie, odskoczyli jak oparzeni,<br />

kiedy stanęłam w progu.<br />

– To twój ojciec – krzyknęłam w jej kierunku. – Nie możesz sypiać<br />

z własnym ojcem! Nie możesz!<br />

– Kim pani jest? – Głos Juliana brzmiał nieprzyjemnie.<br />

– Jestem pańskim sumieniem… – powiedziałam oskarżycielsko.<br />

– Trzydzieści lat temu zrobił pan dziecko hiszpańskiej śpiewaczce,<br />

a potem ją zostawił. Nie wiem, czy wiedział pan o tym, że była w ciąży.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!