04.06.2014 Views

o_18pisot46mg61os71t11ijhlaia.pdf

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

poszukać…<br />

– Zaraz, proszę pani. – Drugi policjant zatrzymał mnie ruchem<br />

ręki. – Sąsiedzi wezwali policję, bo pani zakłóca spokój ludziom.<br />

– Mówiłam panom… – tłumaczyłam się, jednocześnie w myślach<br />

analizując, gdzie mogę znaleźć Marcina. W końcu ten chłopak nikogo<br />

nie miał oprócz mnie. – …że bałam się o życie tego dzieciaka…<br />

– Ale tu nikogo nie ma, a sąsiadka twierdzi, że nigdy nie było…<br />

– To śmieszne. – Podniosłam nieumytą szklankę ze zlewu<br />

i opakowanie leku na przeziębienie. – A to?<br />

– To jest nieumyta szklanka i tabletki, które można dostać<br />

praktycznie wszędzie…<br />

– A to? – Pokazałam im krawat.<br />

– To jest męski krawat – stwierdzili zgodnie. – Poza tym, pani…<br />

eee… Weroniko… Na stole leżą klucze. Drzwi były zamknięte. Ten pani<br />

znajomy wyfrunął przez dziurkę od klucza?<br />

– Niech panowie zdejmą odciski palców i sprawdzą na Akademii<br />

Muzycznej. Ja tylko chcę, żeby on był bezpieczny…<br />

Spojrzeli na siebie przeciągle.<br />

– Pani Weroniko – zaczął znów młodszy. – Nie ma powodu<br />

przypuszczać, że komuś, kto tu mieszka czy nie mieszka, grozi jakieś<br />

niebezpieczeństwo…<br />

– Pani zakłóca ludziom spokój. – Starszy wyglądał na zmęczonego.<br />

– Pouczamy panią, żeby pani tego więcej nie robiła. Osobiście radzę<br />

udać się do domu i uspokoić…<br />

– Ale ja jestem spokojna, tylko niepokoję się, gdzie jest mój<br />

podopieczny…<br />

– …w przeciwnym razie – ciągnął starszy – będziemy musieli<br />

wypisać pani mandat albo zabrać na komisariat, albo… gdzie indziej…<br />

– Nie… – wyrwało mi się. – Nie trzeba…<br />

Wyszliśmy w mieszkania we trójkę. Żadne z przyległych drzwi nie<br />

otworzyły się. Ludzie pochowali się w swoich czterech ścianach<br />

i zapewne przy wieczornym serialu komentowali całe zdarzenia.<br />

Zamknęłam starannie mieszkanie i poszłam do domu. Usiadłam<br />

i wpatrzyłam się w krawat Sławka. Nie mogłam zrozumieć, jak Marcin<br />

po tym, jak okazałam mu tyle serca, mógł wynieść się praktycznie

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!