04.06.2014 Views

o_18pisot46mg61os71t11ijhlaia.pdf

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Pierwszym moim lokatorem był nieśmiały pianista. Brak pianina<br />

w mieszkaniu zupełnie mu nie przeszkadzał, za to zachwycała<br />

lokalizacja. Z domu do swojej Akademii Muzycznej miał jakieś dziesięć<br />

minut spacerkiem. Tam codziennie spędzał długie godziny na ćwiczeniu<br />

gam i pasaży, a potem zmęczony wprawianiem palców w ruch<br />

i ogłuszony muzyką wracał do mieszkania, gdzie po zjedzeniu jakiegoś<br />

drobnego posiłku siadał na kanapie i kontynuował pasję muzyczną, tym<br />

razem wykorzystując swój słuch, o którym mówił z dumą: „absolutny”.<br />

Zaproponowałam mu, że będę przychodziła raz w tygodniu i sprzątała,<br />

na co zgodził się z ochotą, nie prosząc, żebym robiła to pod jego<br />

nieobecność. Przychodziłam zatem po południu, kiedy już był w domu,<br />

i w akompaniamencie walców, mazurków i koncertów odkurzałam<br />

i myłam podłogę. Początkowo zakładał słuchawki, zwłaszcza kiedy<br />

włączałam odkurzacz, ale powiedziałam, że bardzo lubię muzykę<br />

i byłoby mi bardzo miło, gdybym mogła posłuchać razem z nim.<br />

Ustaliliśmy zatem, że kiedy sprzątam i zmywam, muzyka może płynąć<br />

z głośników, natomiast kiedy włączam odkurzacz, wtedy Marcin, bo tak<br />

się nazywał, zaciskał uszy szczelnie słuchawkami. Czasem po pracy<br />

siadałam obok niego na kanapie, a on zmieniał płyty, puszczał wybrane<br />

utwory i fragmenty, tłumacząc mi, w jaki sposób wybraną frazę traktuje<br />

ten czy inny pianista. Lubił mówić, szczególnie jeśli słuchacza, tak jak<br />

mnie, uważał za istotę zupełnie nieszkodliwą i niespecjalnie<br />

rozumiejącą, o czym on mówi. Muzyka była jego autentyczną pasją. Pół<br />

dnia grał, drugie pół słuchał, z krótką przerwą na spanie. Podejrzewam,<br />

że nawet śnił muzykę. Mieszkał u mnie pół roku i przez ten czas nie<br />

znalazłam najmniejszego śladu bytności jakiejkolwiek innej osoby<br />

w domu. Liczyłam, że w mieszkaniu pojawi się kobiecy zapach, może<br />

nawet kosmetyki czy flakony perfum na łazienkowej półce. Za każdym<br />

razem, kiedy zaglądałam do lodówki, widziałam pudełko ryby<br />

w galarecie, naprzemiennie karpia oraz makrelę. W szafce Marcin miał<br />

zapas puszek z kukurydzą. Wyobrażałam sobie, jak otwiera rybę oraz<br />

kukurydzę i jedno i drugie zjada wprost z puszki, słuchając przy tym<br />

Beethovena albo Bacha. Przy Chopinie zapewne jadał bezy kawowe,<br />

które także kupował, po dziesięć deko dziennie, jak mi tłumaczył, to była<br />

jego wielka słabość i w ten sposób wręczał sobie prezenty za udany

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!