04.06.2014 Views

o_18pisot46mg61os71t11ijhlaia.pdf

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

yło. Byliśmy jak jedno, wszystko razem…<br />

– Przepraszam, przepraszam… – przerwał mi, widząc, że prawie<br />

płaczę. – Naprawdę nie chciałem. Zuzia pewnie też chciała dobrze…<br />

Może nie miała zamiaru zaraz nam ślubu organizować, ale myślała, że<br />

może podobne nieszczęście nas zbliży.<br />

– Mnie nie powiedziała, że ty też będziesz…<br />

– Mnie mówiła – przyznał się. – Że bardzo fajna z ciebie kobieta<br />

i pasujemy do siebie. Ale jak cię zobaczyłem, to pomyślałem, że raczej<br />

nie pasujemy do siebie.<br />

– Może pasujemy. – Chciałam go pocieszyć, bo wzbudzał litość.<br />

– Tylko ja się nie nadaję. Wiem, że mi powiesz, że nie można się<br />

poddawać, trzeba żyć dalej etc. I ja żyję dalej, tylko nie mam ochoty już<br />

z nikim życia dzielić.<br />

– Ja też nie mam po Basi… Ale gdybyś chciała kiedyś pójść do<br />

kina czy teatru, to… odezwij się…<br />

Potem zapłacił rachunek i odwiózł mnie pod dom. Wysiadł<br />

z samochodu i otworzył mi drzwi. Ukłonił się nawet i kiedy podałam mu<br />

dłoń, pocałował ją delikatnie. Kiedy weszłam do siebie na górę, nie paląc<br />

światła, spojrzałam przez firankę. Stał tam jeszcze godzinę, potem<br />

wsiadł do samochodu i odjechał. Dziesięć lat później spotkałam go na<br />

cmentarzu w Święto Zmarłych. Stał nad grobem Barbary Radościńskiej<br />

i palił świeczki. Ten grób był na tym samym cmentarzu co mogiła<br />

Sławka. Nawet dosyć blisko. Zauważył mnie i odwrócił się ucieszony.<br />

– Co słychać? – spytał cicho.<br />

– U mnie nic nowego – powiedziałam. – A u ciebie?<br />

– Mam żonę i dwoje dzieci – odparł z dumą.<br />

Zakłuło mnie z zazdrości. Miał dwoje dzieci… Chwilę później<br />

podeszła pulchna, niska blondynka i pociągnęła go za rękaw. Za nią<br />

dreptało kilkuletnie dziecko.<br />

– Madziu – ożywił się Grzegorz. – Pozwól, to jest Weronika,<br />

znajoma Zuzanny… Weroniko, to moja żona Magda i syn Maciuś.<br />

Podałyśmy sobie ręce. Jego żona patrzyła na mnie podejrzliwie, ale<br />

mam wrażenie, że nie chodziło o mnie, tylko o wspomnianą Zuzannę.<br />

Wtedy już nie pracowałam w przedszkolu. Zuzanna odeszła kilka lat<br />

wcześniej. Pojechała za mężem do Szwajcarii i nie wiem, jakie były jej

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!