You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
uciekali do swoich spraw.<br />
Najbliższe dni upływały jak we śnie. Przychodziłam pierwsza<br />
i wychodziłam ostatnia, szłam piechotą do domu, po drodze zatrzymując<br />
się przy każdej wystawie sklepowej. Wszystko, byle tylko nie wrócić do<br />
pustego domu. W końcu wracałam tak zmęczona, że przebierałam się<br />
w koszulę noc ną i oglądałam jakiś serial, nie mając pojęcia, o co w nim<br />
chodzi, i przysypiając co kilka minut. Wciąż nie umiałam spać w naszym<br />
małżeńskim łóżku. Kilka razy próbowałam się położyć, ale natychmiast<br />
zaczynałam płakać, bolało mnie w środku wszystko i po kilku godzinach<br />
zapadałam w coś w rodzaju drzemki. Mogłam być nie wiem jak bardzo<br />
zmęczona i zasypiać, oglądając telewizor, ale kiedy tylko kładłam głowę<br />
na mojej dawnej poduszce, lub co gorsza na poduszce Sławka, to<br />
natychmiast rozbudzałam się i wpadałam w czarną rozpacz. W końcu<br />
poddałam się i codziennie ścieliłam sobie posłanie na kanapie. O dziwo,<br />
tu zasypiałam natychmiast i jedynie szum z telewizora sygnalizujący, że<br />
skończył się program, był w stanie mnie obudzić, a to też tylko na<br />
chwilę. Brałam do ręki pilota i gasiłam kolorowy telewizor, ten<br />
przedmiot dumy, ostatni prezent od Sławka na moje urodziny,<br />
i zapadałam natychmiast w ciężki sen. Jadłam wyłącznie „przez rozum”.<br />
W małżeńskim stadle oboje gotowaliśmy chętnie. Zdarzało się nawet, że<br />
walczyliśmy o dostęp do kuchni. Sławek bardzo lubił przygotowywać<br />
obiad i podawać mi, kiedy wracałam z drugiej zmiany w przedszkolu.<br />
Zwykle denerwowałam się wtedy, że on jednak uważa, że gotuję nie<br />
dość dobrze, stąd ten jego pęd do kuchni. I muszę obiektywnie przyznać,<br />
że typowe potrawy, takie jak zupy czy pierogi, kotlety, gołąbki, ja<br />
robiłam lepiej, natomiast Sławek zdecydowanie królował w potrawach<br />
nietypowych, niesztampowych i wtedy w Polsce bliżej nieznanych.<br />
Wybierał z książek kucharskich oryginalne potrawy, skomplikowane<br />
sosy, które z upodobaniem pitrasił, doprawiając ziołami, które sadził<br />
w skrzynkach balkonowych, z dumą obserwując, jak kiełkuje bazylia,<br />
majeranek, a nawet cząber.<br />
– Będę gruba jak beczka – mówiłam, pałaszując mięso w bazylii<br />
z ziemniakami nadziewanymi serem i przyprawami.<br />
– Wiesz, że to dla mnie nie ma znaczenia – zapewniał, a ja<br />
złościłam się, że on uważa, że to wszystko jedno, czy ja jestem gruba czy