04.06.2014 Views

Światowy Dzień Zdrowia Jamy Ustnej - Puls UM

Światowy Dzień Zdrowia Jamy Ustnej - Puls UM

Światowy Dzień Zdrowia Jamy Ustnej - Puls UM

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

cover


cover


WSTĘPNIAK<br />

Drodzy Czytelnicy!<br />

Wykłady są integralną częścią studiów<br />

od początku istnienia uniwersytetów. Ich<br />

rola jednak bardzo zmieniła się na przestrzeni<br />

wieków – od czasów, kiedy dostęp<br />

do książek nie był tak powszechny<br />

jak obecnie, przez co „słowo mówione”<br />

było jedyną możliwością zdobycia<br />

wiedzy, po czasy nam współczesne,<br />

gdy kilka kliknięć pozwala odszukać<br />

potrzebne informacje bez wychodzenia<br />

z domu. Nie znaczy to, że<br />

wykłady są teraz niepotrzebne – napływ<br />

informacji wywołuje chaos, którego systematyzacja<br />

jest niezwykle istotna. Dyskusji dotyczy jednak forma<br />

tych zajęć – czy powinno to być przepisywanie przez studentów<br />

informacji ze slajdów, czy może lepiej przez udostępnienie<br />

materiałów zachęcić do słuchania i notowania<br />

tego, co wykładowca mówi? I co sprawia, że tak różnie<br />

kształtuje się studencka frekwencja?<br />

W tym numerze postanowiliśmy, z Waszą pomocą,<br />

przyjrzeć się trochę bliżej wykładom na naszej Almae<br />

Matris i tematem numeru stał się dylemat studentów<br />

wszystkich lat i kierunków: „Chodzić czy nie chodzić na<br />

wykłady?”. Zachęcam Was do jego lektury, a jeżeli po<br />

przeczytaniu nasuną się Wam refleksje na ten temat – napiszcie<br />

do nas, czekamy na Wasze opinie.<br />

Spis treści<br />

Mikroskop....................................................................4<br />

Wariograf – Olga Trojnarska........................................5<br />

Temat numeru – Wykłady.............................................6<br />

O, święty Walenty!.......................................................9<br />

Z dwojga złego.........................................................10<br />

Dotknijmy Różnorodności.........................................12<br />

Imprezożercy...........................................................12<br />

Pod lupą – urologia....................................................14<br />

Podróże małe i duże V...................................................16<br />

Światowy Dzień <strong>Zdrowia</strong> <strong>Jamy</strong> <strong>Ustnej</strong>....................18<br />

Kuźnia badaczy..........................................................19<br />

Handel może być sprawiedliwy...............................20<br />

Pamiętnik z praktyk pielęgniarskich..........................22<br />

PZWL...............................................................23<br />

Studia od kuchni......................................................25<br />

English twist..............................................................26<br />

Książki....................................................................28<br />

Pogotowie muzyczne.................................................29<br />

Kącik Filmowy..........................................................31<br />

Jolka..........................................................................32<br />

Nagrodzeni............................................................33<br />

Humor.......................................................................34<br />

Katarzyna Paczkowska<br />

Adres redakcji: ul. Przybyszewskiego 39, DS „Eskulap”,<br />

60-356 Poznań, tel./faks (61) 658-44-35<br />

Redaktor naczelna: Katarzyna Paczkowska (k.paczkowska@pulsum.pl)<br />

Z-ca redaktor naczelnej: Anna Płóciennik (a.plociennik@pulsum.pl)<br />

Sekretarz: Agnieszka Brychcy (a.brychcy@pulsum.pl)<br />

Redaktor techniczny: Łukasz Stępniak (l.stepniak@pulsum.pl)<br />

Skarbnik: Weronika Genderka (w.genderka@pulsum.pl)<br />

Grafik: Agnieszka Brychcy (a.brychcy@pulsum.pl)<br />

Fotograf: Joanna Pluto–Prondzinska<br />

Kolegium: Łukasz Brzyski, Michał Klimont, Justyna Koszarska, Justyna<br />

Kwitowska, Martyna Musik, Paulina Patalas, Magdalena Pawlaczyk,<br />

Anita Pogorzelska, Marta Ptaszyk, Grzegorz Sławiński, Barbara<br />

Średzińska, Jolanta Wlizło<br />

Współpracownicy: Agnieszka Bobeńczyk, Piotr Czarnota, Olga<br />

Tarasewicz, Maciej Tomczak, Anna Zacharzewska, Anna Zajączkowska<br />

Korekta: Koło Edytorów Trantiputl<br />

Druk: Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Medycznego<br />

w Poznaniu, 60-812 Poznań, ul. Bukowska 70<br />

Ark. druk. 3,0. Papier offset,<br />

kl. III 80 g/m2, 70x100<br />

Format B5. Zam. nr 35/2012<br />

Druk ukończono w lutym 2013 r.<br />

Nakład: 4000 egz.<br />

Okładka: Agnieszka Brychcy<br />

Rysunki: Paulina Patalas i Agnieszka Bobeńczyk<br />

Skład: Łukasz Stępniak<br />

Numer zamknięto: 17.02.2013<br />

Prosimy o przesyłanie tekstów na adres<br />

teksty@pulsum.pl<br />

Nadesłanych tekstów nie zwracamy. Redakcja zastrzega<br />

sobie prawo do skracania i adiustacji tekstów oraz zmiany ich<br />

tytułów.<br />

www.pulsum.pl<br />

pulsum@ump.edu.pl<br />

3


MIKROSKOP<br />

MIKROSKOP<br />

Wpływ palenia na zdrowie – nowe, interesujące fakty<br />

Wyniki badania, które ukazało się w NEJM, pokazują<br />

wzrost ryzyka związanego z paleniem papierosów w perspektywie<br />

ostatnich 50 lat. Badanie potwierdza m.in. fakt<br />

rosnącej śmiertelności związanej z paleniem papierosów<br />

wśród osób płci żeńskiej. Niezależnie od tego wykazano,<br />

że ryzyko śmierci z powodu raka płuca, POCHP, choroby<br />

niedokrwiennej serca i udaru mózgu u palaczy jest porównywalne<br />

u obu płci (“women who smoke like men, die like<br />

men”). Poza tym, zerwanie z nałogiem skutkuje istotnym<br />

zmniejszeniem ryzyka śmierci z powodu wszystkich chorób<br />

związanych z paleniem niezależnie od wieku w jakim<br />

ono następuje. Jeśli nastąpi to przed 40 r.ż., ryzyko wcześniejszego<br />

zgonu jest tylko nieznacznie większe w porównaniu<br />

do osób, które nigdy nie paliły.<br />

Czy powszechnie stosowane NLPZ-ty<br />

wywołują ostre uszkodzenie nerek u dzieci?<br />

Badanie przeprowadzone przez naukowców z Indiana<br />

University School of Medicine objęło grupę 1015 pacjentów<br />

hospitalizowanych w Klinice Pediatrii w latach<br />

1999–2010 z powodu ostrego uszkodzenia nerek (AKI).<br />

U 2,7% badanych (n=27) wykazano związek ze stosowanymi<br />

uprzednio NLPZ-tami (26 pacjentów – zmiany<br />

wskazujące na martwicę cewek nerkowych, 6 – śródmiąższowe<br />

zapalenie nerek). Mediana wieku w tej grupie<br />

wyniosła 14,7 lat, 4 pacjentów było poniżej 5. roku życia<br />

New England Journal of Medicine,<br />

styczeń 2013<br />

i w tej grupie AKI częściej wiązało się z koniecznością<br />

wykonania dializy oraz hospitalizacji na oddziale intensywnej<br />

terapii. Co istotne, większość (75%) pacjentów,<br />

u których wystąpiło AKI spowodowane stosowaniem<br />

NLPZ-ów, przyjmowała te leki w dawkach powszechnie<br />

uznawanych za bezpieczne.<br />

The Journal of Pediatrics (online),<br />

styczeń 2013.<br />

Badanie kariotypu vs mikromacierze w diagnostyce prenatalnej<br />

4<br />

W grudniowym NEJM opublikowano wyniki badania,<br />

które objęło 4406 kobiet poddawanych diagnostyce prenatalnej.<br />

Celem było porównanie dwóch metod badania materiału<br />

genetycznego płodu – badania kariotypu i badania<br />

metodą mikromacierzy. Wskazania do diagnostyki prenatalnej<br />

obejmowały: wiek matki (46,6%), nieprawidłowe<br />

wyniki badań skriningowych w kierunku zespołu Downa<br />

(18,8%), nieprawidłowości w badaniu ultrasonograficznym<br />

(25,2%) i inne. Analiza 4282 próbek za pomocą mikromacierzy<br />

wykazała wszystkie aneuploidie i translokacje<br />

niezrównoważone wykryte wcześniej w czasie kariotypowania,<br />

nie wykryła jednak translokacji zrównoważonych<br />

i triploidii. W próbkach z prawidłowym kariotypem analiza<br />

z pomocą mikromacierzy wykryła istotne klinicznie delecje<br />

i duplikacje w 6% przypadków, gdzie wskazaniem do<br />

diagnostyki prenatalnej była nieprawidłowa budowa płodu<br />

i w 1,7%, gdzie badania genetyczne wykonano ze względu<br />

na wiek matki lub dodatnie wyniki badań przesiewowych.<br />

Badanie to wskazuje na istotną przewagę metody mikromacierzy<br />

w wykrywaniu delecji i duplikacji i zbliżoną do<br />

badania kariotypu czułość w diagnostyce aneuploidii. Mikromacierze<br />

nie znajdują jednak zastosowania w diagnostyce<br />

translokacji zrównoważonych i triploidii.<br />

New England Journal of Medicine,<br />

grudzień 2012<br />

Opracowała: Martyna Musik<br />

Gazeta Studentów


Olga Trojnarska<br />

Imię i nazwisko: Olga Trojnarska<br />

Stopień naukowy: dr hab. med. prof. <strong>UM</strong><br />

Staż na uczelni: 15 lat etatu, 25 lat pracy<br />

1. Trzy słowa, które najtrafniej mnie opisują: uparta,<br />

szybka, szorstka<br />

2. Jestem mistrzem w: sprzątaniu<br />

3. Mam słabość do: swojego męża<br />

4. Nie potrafię: udawać<br />

5. Zawsze chciałam się nauczyć: języków<br />

6. Chciałabym jeszcze: lepiej nie wywoływać wilka<br />

z lasu<br />

7. Autorytetem jest dla mnie: prof. Franciszek Kokot,<br />

mój pierwszy nauczyciel-mistrz<br />

8. Kiedy kłamię: nie kłamię<br />

9. Słowa, których nadużywam: moim zdaniem<br />

10. Irytuje mnie: arogancja, brak pokory<br />

11. Kim lub czym chciałbym być, gdybym nie był<br />

tym, kim jestem? Jest mi dobrze być tym, kim jestem.<br />

12. Studentom zazdroszczę: że nie bolą ich plecy,<br />

gdy długo stoją przy zabiegu<br />

13. Kiedy stoję w korku: kończę makijaż<br />

14. Zawsze mam przy sobie: szminkę<br />

15. Niezwykła umiejętność, którą posiadam: cerowanie<br />

16. Moje ulubione miejsce na Ziemi: Łapów<br />

17. Muzyka, przy której się bawię: ta ze studenckich<br />

czasów – były wspaniałe<br />

18. Muzyka, przy której odpoczywam: j.w.<br />

19. Energii dodaje mi: dobry przeciwnik i cel<br />

20. Moja dobra rada dla studentów: uczcie się, bawcie<br />

się, bądźcie ciekawi świata – bywa piękny<br />

Sprostowanie: autorem rysunku w numerze styczniowym<br />

była Maia Stanisławska-Kubiak.<br />

<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

5


TEMAT N<strong>UM</strong>ERU:<br />

Wykłady – chodzić, czy nie chodzić,<br />

oto jest pytanie<br />

„Frekwencja na wykładach jest problemem ogólnoeuropejskim.” – tymi słowami rozpoczął<br />

rozmowę ze mną prorektor ds. studenckich – profesor Edmund Grześkowiak. Co z motywacją<br />

u studentów? Jakie są przyczyny takiego a nie innego stanu liczebności, gdy wchodzę<br />

na salę wykładową. Czy jeśli jest to problem ogólnoeuropejski, to znaczy, że dotyczy<br />

nie tylko mojego roku? By pokusić się o odpowiedzi na te i inne pytania, wśród studentów<br />

przeprowadzona została ankieta, w której wzięło udział ponad czterysta osób – wszystkim,<br />

którzy ją wypełnili, bardzo dziękuję.<br />

Trochę statystyki<br />

Wyniki ankiety przedstawiają się następująco: 7% ankietowanych<br />

chodzi na praktycznie wszystkie wykłady,<br />

23% na większość, duża grupa osób, bo 27% przyznaje, że<br />

rzadko się na nich pojawia, natomiast aż 10% w ogóle nie<br />

zagląda na sale wykładowe, a przynajmniej nie w trakcie<br />

trwania prelekcji. Największą część stanowiły osoby, które<br />

na początku studiów brały udział w wykładach częściej niż<br />

obecnie – odpowiedziała tak jedna trzecia ankietowanych.<br />

I to te osoby najbardziej powinny prowokować wykładowców<br />

do refleksji, ponieważ z jednej strony wyrażały chęć<br />

udziału w tej formie zajęć, a z drugiej – coś je do tego<br />

zniechęciło. Jako przyczyny swojej nieobecności studenci<br />

podają różne powody. Częstymi zarzutami są zbyt wczesne<br />

godziny wykładów, ich nieciekawe prowadzenie, fakt<br />

prezentowania wiedzy książkowej, którą równie dobrze<br />

można w bardziej komfortowych warunkach domowych<br />

przyswoić, korzystając z obowiązującego podręcznika.<br />

Cytując odpowiedź studentki czwartego roku WL I: „Zawsze<br />

chodziłam na wykłady. W tym roku jednak prawie<br />

tego nie robię. Wykłady są w większości prowadzone<br />

bardzo chaotycznie. Materiał na jeden jest bardzo skomasowany,<br />

więc trudno się połapać. Tempo nie pozwala na<br />

porządne notowanie. Bywa też czasem, że wykłady nie<br />

wnoszą dużo do materiału przedmiotu, więc chodzenie na<br />

nie nie ma najmniejszego sensu”. Oczywiście nie wszyscy<br />

prezentują takie podejście; chodzący na większość<br />

wykładów student WNoZ pisze: „Liczę na nowe, ciekawe<br />

wiadomości i mimo że rzadko takie występują to się nie<br />

poddaję :)”. Zaledwie 60% uczestników ankiety stwierdziło,<br />

że materiał łatwiej zrozumieć na wykładzie niż ucząc<br />

się go samodzielnie.<br />

Studenci WNoZu często podnoszą w ankiecie kwestię<br />

zblokowanych wykładów, które niekiedy trwają nieprzerwanie<br />

w sumie 4–6 godzin, co brzmi jak wyrafinowane<br />

tortury dla umysłu i ciała. Najwyraźniej nie tylko dla mnie.<br />

W odpowiedzi na pytanie, co poprawić, aby uatrakcyjnić<br />

wykład, ankietowany z WLI napisał: „Te beznadziejne<br />

sale wykładowe, bo obecnie można sobie założyć nogi na<br />

szyję”. Cóż, tego jeszcze nie próbowałam, ale nie powiem,<br />

żeby mnie nie kusiło podczas kolejnej z rzędu godziny na<br />

„sali czarnej”.<br />

Mała rzecz a cieszy<br />

„Gaszenie światła na sali wykładowej – narkolepsja<br />

instant. Przy tym wszystkim wymaga się całkowitej uwagi<br />

studenta przez 1,5h, a przecież wiadomo, że uwaga może<br />

skupić się na czymś przez maksymalnie 20 min... A niby to<br />

uczelnia medyczna... Gdzie ludzie mają korzystać z miniprzerw,<br />

jak nie u nas?” Wniosek: Drogi Wykładowco, zapalaj<br />

światło! Nic to nie kosztuje (chyba że prąd), a naprawdę<br />

odbija się na zdolnościach skupiania uwagi słuchaczy.<br />

Kolejna kwestia: kilkuminutowe przerwy. Według<br />

80% ankietowanych robienie takich krótkich pauz jest dobrym<br />

pomysłem. Drogi Wykładowco, studenci nie rozbestwili<br />

i nie rozbisurmanili się, nie oczekują 15-minutowej<br />

przerwy na kawę i ciastko, ale 2–3 minut na zebranie sił<br />

do walki o zrozumienie treści wykładowych, czyli przeciągnięcie<br />

się w ławce, ziewnięcie, wysłuchanie durnego<br />

kawału od kolegi albo koleżanki siedzących wyżej (każdy<br />

ma prawo do tzw. sucharów), chwilowe „odmóżdżenie<br />

się”, by za chwilę móc z należytym skupieniem analizować<br />

slajdy. Przyznam, że nie rozumiem „oporu materii”<br />

w tym temacie – przecież to również chwila na oddech,<br />

na łyk wody dla prelegenta. A dzień po Radzie Wydziału<br />

Lekarskiego I, gdzie energicznie promowała ideę przerw<br />

na wykładach Weronika Pelczar z RUSS-u i gdzie popierał<br />

ją prorektor Edmund Grześkowiak, usłyszałam na seminarium<br />

drwiny prowadzącego o tym, czego się w dzisiejszych<br />

czasach studentom zachciewa.<br />

Jedno z pytań w ankiecie brzmiało: „Czy uważasz, że<br />

formułowanie przez wykładowcę pytań do publiczności<br />

po każdej partii materiału jest dobrym pomysłem?”. Tu już<br />

głosy studenckie były bardziej podzielone, ponieważ 65%<br />

ankietowanych udzieliło odpowiedzi twierdzącej, reszta<br />

zaprotestowała. Może to wynikać z powodu odczuwania<br />

6<br />

Gazeta Studentów


TEMAT N<strong>UM</strong>ERU<br />

niepotrzebnego dodatkowego stresu, jaki automatycznie<br />

wiążemy z odpytywaniem na forum całego roku biednego<br />

studenta, którego coś podkusiło i usiadł w pierwszych<br />

rzędach. Rozwiązanie tego problemu sugerowano już na<br />

spotkaniu z prorektorem Grześkowiakiem i polegałoby na<br />

udostępnieniu na wykładach pilotów, dzięki którym można<br />

by udzielać odpowiedzi względnie anonimowo. Wszak<br />

sprzęt taki <strong>UM</strong>P posiada, ale wykorzystuje go tylko na Radach<br />

Wydziału. Dlatego, Drogi Wykładowco, jeśli chcesz<br />

obudzić słuchaczy, zadanie im kilku pytań na pewno spełni<br />

swoją funkcję, choć prawdopodobnie na następnych prelekcjach<br />

pierwsze rzędy będą świecić pustkami. Prorektor<br />

Grześkowiak: „Sprawdzanie skupienia czy przyswojenia<br />

materiału w trakcie wykładu jest wspaniałym pomysłem,<br />

wielu wykładowców już tak robi. Natomiast możliwość<br />

używania pilotów jest ograniczona technicznie. W tej<br />

chwili nie dysponujemy jako Uczelnia wystarczającą ilością<br />

tych przyrządów, ale jest to dobra droga do wspomagania<br />

aktywności studenckiej”.<br />

Kończąc już z „drogimwykładowcowaniem” chciałabym<br />

zaznaczyć, że troska o to, by wygłaszane na wykładach<br />

treści nie były rzucanym grochem a studenci ścianą,<br />

powinna dotyczyć obu stron, nadawcy i odbiorcy. W przeciwnym<br />

razie wykłady stają się sztuką dla sztuki.<br />

Studenckie propozycje<br />

Parafrazując: „nie pytaj, co możesz zrobić dla Uczelni,<br />

ale co Uczelnia może zrobić dla Ciebie”. A zrobić może<br />

dużo, przynajmniej według studentów. I tak w rubryce,<br />

w której można było dzielić się swoimi pomysłami na<br />

sposoby uatrakcyjnienia wykładów, znalazło się sporo<br />

ciekawych propozycji, oto kilka z nich: „Bardzo dobrym<br />

rozwiązaniem byłoby stworzenie przed wykładem formy<br />

konspektu, do którego studenci mogliby dopisywać informacje<br />

podane na wykładzie; nie traciliby czasu na spisywanie<br />

słowo w słowo prezentowanych slajdów. Dodatkowo<br />

wykorzystanie filmów, zdjęć czy przypadków klinicznych<br />

zwiększa atrakcyjność prelekcji. Ważne jest również, żeby<br />

osoby prowadzące wykład nie mówiły za szybko, ale też<br />

nie używały tonu wskazującego, że same są znudzone<br />

własną prezentacją”; „Obowiązkowy kurs dla wykładowców<br />

z komunikacji społecznej u doktora Skommera”; „Po<br />

pierwsze: chciałbym, aby wykładowca czerpał ze swojego<br />

wieloletniego doświadczenia klinicznego, a przedstawiane<br />

przez niego informacje były wybrane spośród najnowszych<br />

źródeł światowych. Wykład powinien uzupełniać<br />

to, co możemy przeczytać w podstawowych polskojęzycznych,<br />

zazwyczaj nieaktualnych, podręcznikach. Treści<br />

wykładów powinny być modyfikowane rokrocznie! Po<br />

drugie: prelegenci nie powinni tak często wysługiwać się<br />

swoimi asystentami, nota bene zwykle nie posiadającymi<br />

statusu samodzielnego pracownika naukowego. Po trzecie:<br />

dlaczego tablice multimedialne zakupione do wszystkich<br />

sal za ogromne pieniądze stoją pokryte kurzem? Nie<br />

słyszałem, by jakikolwiek wykładowca naszego Wydziału<br />

ich używał. Może powinno się je rozlosować wśród chęt-<br />

Zapraszamy Was do<br />

udziału w konkursie!<br />

Wśród Was na pewno<br />

krążą ciekawe i zabawne<br />

anegdoty z Waszych zajęć,<br />

opiszcie je (pomijając imiona<br />

i nazwiska - zarówno Waszych<br />

kolegów i koleżanek, który brali w nich udział, jak i prowadzących) i przyślijcie<br />

do nas na adres konkurs@pulsum.pl do 15 marca br.<br />

Spośród nadesłanych opowieści wybierzemy najciekawsze i opublikujemy, pamiętajcie<br />

więc, że biorąc udział w konkursie wyrażacie na to zgodę i potwierdzacie, że jest to autentyczna<br />

historia z Waszych zajęć, a nie zasłyszana od innych.<br />

Szczegółowe informacje znajdziecie na naszej stronie internetowej www.pulsum.pl.<br />

<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

7


TEMAT N<strong>UM</strong>ERU<br />

nych studentów? W domach zainteresowanych byłyby<br />

z pewnością lepiej wykorzystane ;-) Poważnie mówiąc,<br />

należałoby ustalić kto i dlaczego zaproponował ich zakup<br />

oraz dlaczego wykładowcy boją się ich używać”.<br />

Na pierwszy rzut oka – koncert życzeń, z drugiej strony<br />

nie są to jednak absurdalne zachcianki czy fanaberie, ale<br />

rozsądne sugestie. Po wysłuchaniu ich, prorektor Grześkowiak<br />

stwierdził: „Muszę przyznać, że po raz pierwszy<br />

spotkałem się z problemem niewykorzystania tablic multimedialnych<br />

na spotkaniu ze studentami, które odbywało<br />

się w Sali Nenckiego, gdzie stoi taka tablica – z załączoną<br />

kartką, by po niej nie pisać. Nie wiedziałem, że tak rzadko<br />

są używane. Same tablice, ale i umiejętności posługiwania<br />

się nimi zdecydowanie wymagają popularyzacji wśród nauczycieli<br />

akademickich”.<br />

Inne propozycje: „Warto zacząć od ankiet po cyklu wykładów,<br />

żeby stwierdzić, którzy z wykładowców zwyczajnie<br />

nie powinni ich prowadzić, bo nie przekazują żadnej<br />

wiedzy, bądź czynią to w sposób bardzo ciężkostrawny”;<br />

„Dbałość o punktualność” (sic!); „Przede wszystkim wykłady<br />

jak i seminaria powinny być udostępniane w formie<br />

elektronicznej. Pozwoliłoby to skupić się na słuchaniu, nie<br />

trzeba by było stresować się, czy zdąży się wszystko zanotować”;<br />

„Większa selekcja osób, które miałyby wykłady<br />

prowadzić i dobre wyszkolenie ich pod kątem wystąpień<br />

publicznych”.<br />

Myślę, że warto byłoby rozważyć choć część tych pomysłów,<br />

by jak najmniej studentów <strong>UM</strong>P pisało w podobnych<br />

ankietach: „Po trzech latach wykładów już chyba nic<br />

mnie nie zachęci. Kalkuluję plusy i minusy w przypadku<br />

chodzenia i niechodzenia i więcej zyskuję nie chodząc na<br />

wykłady, jestem wypoczęty i mam więcej czasu”.<br />

Była dzisiaj lista?<br />

Listy obecności na wykładach – zjawisko dla mnie<br />

zagadkowe, nie tylko dlatego, że nigdy nie miałam szczęścia,<br />

by akurat na nie trafić. W Regulaminie Studiów jest<br />

napisane, że wykłady są obowiązkową formą zajęć, choć<br />

niesprawdzaną. Czy to oznacza, że sprawdzanie obecności<br />

jest łamaniem Regulaminu? Odpowiedź Samorządu:<br />

„Puszczenie listy na wykładach przez prowadzących nie<br />

jest zabronione żadnym punktem Regulaminu Studiów.<br />

Pozostałe typy zajęć (seminaria, ćwiczenia) są obowiązkowe<br />

i kontrolowane, ale nie ma zdania o tym, że wykłady<br />

(które są obowiązkowe) kontrolowane być nie mogą”.<br />

Czyli nie jest. Prorektor Grześkowiak: „Jeśli wykłady są<br />

interesujące, to frekwencja jest na nich automatycznie<br />

wyższa, natomiast potwierdzanie obecności w postaci<br />

listy na wykładach to zupełnie nieakademicka droga, by<br />

tę frekwencję zwiększyć. Jestem raczej przeciwny takim<br />

praktykom, ale żeby stwierdzić, czy jest to łamanie Regulaminu<br />

Studiów, musielibyśmy zasięgnąć opinii prawnika<br />

i podejrzewam, że efekt byłby inny od oczekiwanego.<br />

Trzymałbym się dalej stwierdzenia, że wykłady powinny<br />

same w sobie być na tyle mobilizujące, żeby studenci na<br />

nie przychodzili”.<br />

Wykładowca Roku 2012/2013<br />

„Zapraszamy do wzięcia udziału w nowym plebiscycie<br />

zorganizowanym przez Radę Uczelnianą Samorządu<br />

Studenckiego w porozumieniu z Jego Magnificencją prof.<br />

dr hab. Jackiem Wysockim. Na podstawie naszych licznych<br />

rozmów i zgłaszanych uwag na temat niewysokiej<br />

jakości prowadzonych wykładów, postanowiliśmy, że<br />

czas wyróżnić tych, którzy temu stwierdzeniu zaprzeczają<br />

i powinni być wzorem dla wszystkich innych wykładowców”.<br />

Takie ogłoszenie można znaleźć, wchodząc na<br />

stronie RUSS-u (www.samorzad.amp.edu.pl) w zakładkę<br />

„Wykładowca Roku”. Z czym dla wykładowcy wiąże się<br />

otrzymanie tego tytułu? Prorektor Grześkowiak: „Będzie<br />

to jedno z kryteriów wyróżniania Nagrodą Rektora za<br />

osiągnięcia dydaktyczne. W tej chwili tego typu nagrody<br />

przyznawane są głównie za opracowywanie skryptów<br />

i podręczników, więc dlaczego nie miałyby być przyznawane<br />

jednemu lub kilku wykładowcom, którzy zyskają<br />

waszą, studentów, akceptację”.<br />

Podsumuję tak, jak zaczęłam, wynikami ankiety: 93%<br />

studentów zadeklarowało, że chodziłoby na wykłady częściej,<br />

gdyby prowadzone były w sposób ciekawszy. O taką<br />

rzeszę warto się starać, a wtedy może okaże się, że my,<br />

studenci, wcale nie jesteśmy tacy leniwi, jak nas malują.<br />

Anna Płóciennik<br />

8<br />

Gazeta Studentów


O, święty Walenty!<br />

FELIETON<br />

„Moim zdaniem, jeśli ma się kogoś, to walentynki<br />

powinny trwać cały rok” rzekł, w porywie pijanych wynurzeń,<br />

człowiek szukający miłości. Lawina wspomnień<br />

kaskadą leje się po neuronach i oto widzę dziennikarza<br />

słodko uśmiechającego się z drugiej strony szklanego<br />

ekranu: „Powinniśmy być dla<br />

siebie życzliwi nie tylko w ten<br />

szczególny wigilijny wieczór”,<br />

słyszę kapłana, przewodnika dusz<br />

naszych: „Wielkanoc to nie tylko<br />

jaj święcenie, panowie!”, tu i ówdzie,<br />

zewsząd głosy bezbarwnie<br />

mruczące swą mantrę: „Pamiętaj<br />

przez rok cały, pamiętaj!”<br />

Pamiętam, babciu i dziadku,<br />

tylko pod spodem – wierzchem<br />

plątaninę myśli zalewa tęcza<br />

internetowych, telewizyjnych<br />

i hipermarketowych sloganów.<br />

Wyczyśćcie kalendarz z mojego<br />

umysłu, a podskórnie będę wiedzieć,<br />

co się święci – bo kiedy<br />

wchodzę do piekarni nabyć polski,<br />

zdrowy chleb, tam czekają na<br />

mnie bułki w kształcie serc. Niby<br />

to nic, ot trochę słodkich balonów<br />

rozgrzanych do czerwoności<br />

i róże bez kolców w promocji,<br />

a jednak ciśnienie niebezpiecznie<br />

rośnie.<br />

Obóz pierwszy. Status:<br />

w związku. Zasób portfela:<br />

pokaźny. Odporność na tłum:<br />

wysoka.<br />

Skoro jest okazja, to przecież<br />

żal jej nie wykorzystać! Można<br />

się pokazać, lepiej ubrać, pierś<br />

do przodu wysunąć i pooddychać<br />

świeżym zapachem perfum Twojej<br />

drugiej połówki, a także drugiej<br />

połówki tej połówki, która<br />

jedzie obok w tramwaju. A niech<br />

tam, zróbmy coś szalonego! Postójmy<br />

w malowniczej kolejce do multipleksowej kasy,<br />

przyciśnijmy policzek do szyby w szczelnie wypełnionej<br />

komorze restauracji. Czy nie jest to istotą miłości, aby<br />

przetrwać razem te najtrudniejsze chwile, przeskoczyć<br />

kłody rzucane przez los, kiedy dolna półka w sklepie pożegnała<br />

się z winami, a świeczek zapachowych w Biedronce<br />

nie widać od tygodnia…<br />

Nie, przecież nie musi być wcale tak sztampowo,<br />

można w ten jeden dzień dać upust kreatywności. Siadasz<br />

i myślisz. I myślisz. I włączasz Internet, a nuż ktoś już wymyślił?<br />

Niebanalnych pomysłów<br />

bez liku – zrób kolację,<br />

wytnij serce, całuj się na<br />

chodniku, upiecz malinowe<br />

majteczki (potrzeba jedynie<br />

150 gramów malin, 100 gramów<br />

cukru i 120 mililitrów<br />

wody!), wypróbuj siedem<br />

scenariuszów na udany seks.<br />

Dzięki Ci, o wielka Sieci, za<br />

portale kobiece! Może by<br />

tak jednak na drugą stronę<br />

barykady?<br />

Obóz drugi. Status:<br />

wolny. Zasób portfela:<br />

pokaźny. Odporność na<br />

tłum: wysoka.<br />

Walę tynki, walę drinki…<br />

Tradycyjnie, aby coś<br />

zbojkotować, trzeba to<br />

uczcić. Właściciele klubów<br />

i kawiarni zawarli tajną<br />

umowę i podzielili się fiftyfifty:<br />

jedni stroją na walentynkowo,<br />

inni na antywalentynkowo.<br />

Grupy docelowe<br />

zapewne są równie liczne.<br />

Skoro więc, Człowieku,<br />

nie świętujesz walentynek,<br />

bo to komercja i kłamstwo,<br />

zapraszamy Cię do uczczenia<br />

antywalentynek! Idź<br />

na imprezę, pograj w lotki<br />

(tarczą niech Ci będzie zdjęcie<br />

Twojej zgniłej połówki,<br />

jak to wykoncypował jeden<br />

z krakowskich pubów), płynów<br />

nie żałuj, tańcuj z innymi<br />

singlami, którzy również nie cierpią zakochanych…<br />

A nóż widelec się uda i jednak za rok dostaniesz małego,<br />

słodkiego, pluszowego misia śpiewającego „I love you”!<br />

ote<br />

<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

9


Z DWOJGA ZŁEGO<br />

A gdy z natury złośliwa paskuda...<br />

… zostawi nas w wieku n lat z krzywymi zębami, skoliozą,<br />

ginekomastią, zajęczą wargą i niepohamowanymi<br />

ciągotami w kierunku Michaszków w białej czekoladzie<br />

na pastwę okrutnego społeczeństwa, to jak tu nie myśleć<br />

o naturze najgorzej i nie chcieć pewnych korekt w wyglądzie?<br />

Przy czym to oczywiście nie jedyne przypadki, którymi<br />

zajmuje się chirurgia plastyczna. Już na wstępie<br />

chciałabym przytoczyć błyskotliwą myśl pana Wladimira<br />

Jankelevitcha: „Krytykowanie niektórych praktyk medycznych<br />

za to, że stanowią pogwałcenie natury to zwykłe<br />

nieporozumienie. Lekarz nic innego nie robi, cały czas<br />

walczy z naturalnymi procesami”. I ten cytat chciałabym<br />

uczynić punktem wyjścia argumentów „za” operacjami<br />

plastycznymi.<br />

Po głębszym zastanowieniu stwierdzam, że nie rozumiem<br />

dlaczego osoby, które poddają swoje ciało zabiegom<br />

chirurgii estetycznej, choćby zabiegowi liposukcji,<br />

są w większym stopniu stygmatyzowane niż na przykład<br />

osoby leczące się u dermatologa z powodu zmian skórnych.<br />

W końcu w obu przypadkach chodzi głównie<br />

o wygląd, o akceptację otoczenia, o komfort<br />

psychiczny, o pewność siebie, a te „o” można<br />

mnożyć i mnożyć... Inny przykład<br />

– aparaty ortodontyczne. Co prawda,<br />

dbałość o higienę jamy ustnej wydaje<br />

się elementarna w dzisiejszych<br />

czasach, a noszenie klamer<br />

na zębach ma skutki stricte<br />

zdrowotne, ale założę<br />

się, że motywacją większości<br />

użytkowników jest<br />

jednak wizja błyskania na<br />

prawo i lewo hollywoodzkim<br />

uśmiechem. A makijaż?<br />

Czy jest czymś innym jak retuszowaniem<br />

natury, z tą różnicą<br />

jedynie, że bywa zmywalny<br />

i co ranek wymaga poświęcania<br />

mu czasu? Tylko bez pogardliwych<br />

prychnięć proszę. Nieraz w niezobowiązującym<br />

gronie znajomych spotkałam<br />

się z opinią, że absolutne unikanie<br />

podkładu czy pęsety jest odbieranie<br />

jako zaniedbywanie siebie.<br />

Z dwojga złego...<br />

Poprawiać naturę czy nie poprawiać? Jeśli nie, to dlaczego, a jeśli tak, to w jakim stopniu,<br />

czyli dywagacje na temat operacji plastycznych.<br />

A jak do tego mają się operacje plastyczne? Cóż,<br />

moim zdaniem, to tylko kolejny stopień – w żadnym wypadku<br />

krok milowy – do osiągnięcia estetycznego wyglądu.<br />

Natomiast zagadnienie co jest ładne, a co nie, co<br />

normalne, a co przesadne lub dziwne to kompletnie inna<br />

kwestia. Zwłaszcza, jeśli chodzi o normalność, która to<br />

należy do tych ciekawych pojęć, z jednej strony oczywistych,<br />

a z drugiej – zupełnie nieuchwytnych. Zdarzają<br />

się, szeroko komentowane w sieci, przypadki nieudanych<br />

operacji powiększenia piersi czy ust, ale czy to wyklucza<br />

istnienie całej rzeszy pacjentów nie wyglądających<br />

po zabiegu jakby zaraz miał im odpaść nos? Teraz, gdy<br />

stopniowo wydłuża się średni czas życia człowieka, warto<br />

by pochylić się również nad jego komfortem, a ten – nie<br />

ukrywajmy – łączy się z wyglądem. Co to za frajda dożyć<br />

dziewięćdziesiątego roku życia, z czego połowę czuć<br />

się nieaktrakcyjną/nym? Trochę empatii, drogi Czytelniku,<br />

gdyż są na tym świecie ludzie z kompleksami, które<br />

utrudniają funkcjonowanie w społeczeństwie.<br />

Profesor Maria Siemionow, sławna absolwentka naszej<br />

Uczelni, zajmująca się chirurgią plastyczną, przy okazji<br />

licznych konferencji – również w Polsce<br />

– zwraca uwagę społeczeństwa<br />

na problem przeszczepów,<br />

nie tyle narządów, co całych<br />

fragmentów ciała.<br />

Trudno dyskredytować<br />

osiągnięcia zabiegów<br />

rekonstrukcyjnych na<br />

przykład twarzy, bo<br />

– jak podkreśla pani<br />

profesor „trzeba mieć<br />

twarz, by patrzeć na<br />

świat” i (to już dodam<br />

od siebie), żeby<br />

świat patrząc na nas<br />

nie odwracał szybko<br />

wzroku. Tak więc chirurgia<br />

plastyczna to nie tylko silikonowy<br />

biust i botoks.<br />

Są też inne, bardziej skomplikowane<br />

sytuacje, w których ta dziedzina<br />

medycyny odgrywa kluczową rolę. Ostatnio<br />

zetknęłam się z pomysłem korekcji<br />

cech fenotypowych osób z zespołem<br />

Downa, które potrafią najzupełniej<br />

10<br />

Gazeta Studentów


Z DWOJGA ZŁEGO<br />

normalnie funkcjonować w społeczeństwie, a nie chcą<br />

(one lub ich rodzice, w zależności od tego, kto podejmuje<br />

decyzję o zabiegu) być piętnowane tylko ze względu<br />

na zmarszczkę nakątną czy bruzdę poprzeczną. To wiele<br />

mówi o dojrzałości społeczeństwa, w którym przyszło im<br />

żyć. Inne przypadki, nad którymi nie będę się rozwodzić,<br />

ale wspomnę ku refleksji to operacja zmiany płci czy rekonstrukcja<br />

błony dziewiczej (w kulturze islamu).<br />

Podsumowując: przekreślając operacje plastyczne<br />

w ogóle robi się ogromna krzywdę niektórym ludziom,<br />

pozbawiając ich prawa do szansy na drugie życie. Natomiast<br />

przekreślanie wybiórcze „zabiegów upiększających”,<br />

jako chorych fanaberii to, moim zdaniem, przejaw<br />

hipokryzji.<br />

Aurea mediocritas, moi drodzy<br />

Trzeba to oddać starożytnym - ich maksymy nie bez<br />

powodu przetrwały tysiąclecia. Otóż umiar w zdecydowanej<br />

większości przypadków okazuje się panaceum na<br />

bolączki współczesnego człowieka. Niech więc powyższy<br />

cytat będzie motywem przewodnim mojej riposty.<br />

Po pierwsze, rozgraniczmy uzasadnione wskazaniami<br />

medycznymi, zdrowotnymi oraz – nie zawaham się użyć<br />

tego słowa – zdroworozsądkowymi wskazaniami operacje<br />

plastyczne i, cytując za poprzedniczką, „chore fanaberie”.<br />

Chyba nikt nie zdobędzie się na krytykę rekonstrukcji<br />

twarzy u osób poszkodowanych w wypadkach<br />

czy zabiegów umożliwiających jednostkom prawidłowe<br />

funkcjonowanie w społeczeństwie, nie wspominając nawet<br />

o operacjach z powodu konkretnych wskazań medycznych,<br />

takich jak wyprostowanie przegrody nosowej.<br />

W takich przypadkach chirurgia plastyczna jest jak najbardziej<br />

godnym pochwały rozwiązaniem.<br />

W przeciwieństwie do operacji „na życzenie”, której<br />

zwolennicy autentycznie przestają dostrzegać różnicę pomiędzy<br />

zabiegami upiększającymi (przywoływany wyżej<br />

makijaż), leczeniem jednostek chorobowych (trądzik),<br />

a wysoce inwazyjnymi procedurami, wiążącymi się z niemałym<br />

ryzykiem uszczerbku na zdrowiu, lecz często nieuzasadnionymi<br />

racjonalnymi przesłankami.<br />

Otóż moim zdaniem właśnie w spaczonym podejściu<br />

do kwestii korekt urody tkwi problem człowieka XXI<br />

wieku. Dlatego też pozwolę sobie przypomnieć, iż w zdecydowanej<br />

większości przypadków ruch i racjonalne odżywianie<br />

są w stanie zastąpić liposukcję, co się zaś tyczy<br />

„poprawiania urody” typu operowanie piersi, powiększanie<br />

ust et caetera, zazwyczaj problem nie tkwi w rzeczywistych<br />

defektach wyglądu a jedynie w głowie konkretnej<br />

osoby. W takich przypadkach psychologia radzi... zmienić<br />

nastawienie jednostki do problemu. Na czym wszakże,<br />

jeśli nie na „przeprogramowaniu” własnego myślenia,<br />

opierają się założenia każdej możliwej psychoterapii?<br />

Doświadczenie zaś uczy, że będzie to metoda o wiele<br />

skuteczniejsza, gdyż oparta na budowaniu poczucia własnej<br />

wartości niezależnie od aktualnego wyglądu, stanu<br />

ducha czy portfela. Nie wspominając o fakcie, że według<br />

schematu „przecież zawsze można jeszcze coś poprawić”,<br />

ludzie uzależniają się od operacji plastycznych, a skutki<br />

tegoż faktycznie nierzadko są przedmiotem negatywnej<br />

oceny mediów.<br />

Po drugie, nie mylmy pojęć. Czym innym jest wizyta<br />

u kosmetyczki czy nawet zastrzyk z kwasu hialuronowego,<br />

a czym innym operacja wykonywana w znieczuleniu<br />

ogólnym, związana nierzadko z rehabilitacją, wysokimi<br />

kosztami i ryzykiem. Skoro współcześnie zdecydowanie<br />

potępia się wykonywanie cięć cesarskich nieuzasadnionych<br />

przesłankami medycznymi, a jedynie „widzimisię”<br />

przyszłej matki, to cóż dopiero powiedzieć o operacjach<br />

plastycznych? Nie popadajmy w przesadę – w medycynie<br />

rzeczywiście walczymy z naturalnymi procesami, ale<br />

chodzi tu zdecydowanie o ochronę zdrowia i życia, nie<br />

zaś o niepotrzebne narażanie pacjenta na ich uszczerbek.<br />

Być może według niektórych słowa przysięgi Hipokratesa<br />

(aż wstyd byłoby je tu przywoływać) to nic nie znaczące<br />

hasło, ja jednak pozostanę wierna kwestii nieszkodzenia<br />

przede wszystkim. Jeżeli zaś za normę zaczęlibyśmy<br />

uznawać operacje wykonywane celem zaspokojenia ludzkiego<br />

ego, to naprawdę byłby to początek końca cywilizacji<br />

homo sapiens.<br />

Po trzecie, nie dajmy sobie wmówić, że istnieje tylko<br />

jeden uniwersalny typ urody, do którego jak jeden mąż<br />

powinniśmy aspirować. Oczywiście, cała rzesza pracowników<br />

branży kosmetycznej, firm farmaceutycznych,<br />

specjalistów od marketingu i tak dalej sprzedałaby duszę<br />

diabłu, byle tylko wyciągnąć od nas ostatni grosz w złudnej<br />

pogoni za idealnym wyglądem. Od tego jednak mamy<br />

mózg, by robić z niego użytek; ponadto wydaje mi się,<br />

że autentycznym marnotrawstwem byłoby niwelowanie<br />

dziesiątków tysięcy lat pracy Matki Natury nad tworzeniem<br />

wielu ciekawych fenotypów rasy ludzkiej. De gustibus<br />

non est disputandum, a różnorodność zawsze była<br />

w cenie. Dobrze, że mamy możliwość skorzystania z pomocy<br />

chirurga plastycznego, ale nauczmy się traktować tę<br />

możliwość z większym dystansem.<br />

Zatem w przynajmniej jednym punkcie zdecydowanie<br />

popieram przedmówczynię – popracujmy raczej nad dojrzałością<br />

społeczności, w której żyjemy, zamiast projektować<br />

swoje lęki w gabinetach chirurgów plastycznych.<br />

Magda Pawlaczyk<br />

Ania Płóciennik<br />

<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

11


SPRAWY UCZELNIANE<br />

Dotknijmy Różnorodności<br />

Chciałybyśmy zaprezentować Wam kolejny projekt<br />

realizowany w Oddziale Poznań IFMSA-Poland.<br />

„Dotknijmy Różnorodności” to ogólnopolska akcja<br />

odbywająca się w ramach Programu Stałego ds. Praw<br />

Człowieka i Pokoju (SCORP). Ma ona na celu zwiększenie<br />

świadomości studentów kierunków medycznych<br />

o tematyce niepełnosprawności. Pierwsza akcja miała<br />

miejsce w maju ubiegłego roku. We współpracy z wielkopolskim<br />

oddziałem Fundacji Aktywnej Rehabilitacji<br />

(FAR) zorganizowałyśmy warsztaty, podczas których<br />

uczestnicy opanowali podstawowe techniki jazdy na<br />

wózku inwalidzkim oraz poznali sposoby pomocy osobom<br />

niepełnosprawnym w pokonywaniu przeszkód.<br />

Ponadto, mieliśmy zaszczyt gościć Jaśka Melę<br />

z Fundacji „Poza Horyzonty”. Spotkanie z nim było<br />

swoistym treningiem motywacji, przeżyciem, które<br />

z pewnością na długo pozostanie w pamięci uczestników.<br />

Jasiek opowiedział nam o swoim wypadku, o tym<br />

co rozumie przez niepełnosprawność i kalectwo, a także<br />

pokazał, jak ważna jest wiara w siebie i pokonywanie<br />

własnych słabości. W listopadzie 2012 roku w ramach<br />

III Dni Kultury Solidarności, zorganizowaliśmy pokazowe<br />

szkolenie „Aktywnie na wózku” we współpracy<br />

z Regionalnym Ośrodkiem Polityki Społecznej oraz<br />

FAR-em. Podczas warsztatów urzędnicy, studenci<br />

i uczniowie mieli możliwość poznać i przećwiczyć różne<br />

techniki i manewry pomocy „wózkowiczom”. Kolejne<br />

wydarzenie z cyklu „Dotknijmy Różnorodności” już<br />

niebawem! Tym razem zapraszamy Was na spotkanie<br />

poświęcone stwardnieniu rozsianemu. Przewidziane są:<br />

prelekcje lekarza neurologa nt. choroby, rozmowy z pacjentami<br />

a także wystąpienie rehabilitanta. Spotkanie<br />

odbędzie się 11 marca 2013 roku w Centrum Kongresowo-Dydaktycznym.<br />

Zainteresował Cię nasz projekt? Masz inne, ciekawe<br />

pomysły, sugestie? Skontaktuj się z nami pod adresem:<br />

roznorodnosc.poznan@gmail.com<br />

Agnieszka Basiukajć,<br />

Justyna Magiełda<br />

IMPREZOŻERCY<br />

czyli całkowicie subiektywny przewodnik<br />

po poznańskich miejscówkach<br />

Sesja w pełni, o czym świadczą zarówno przepełnione czytelnie w bibliotekach uczelnianych,<br />

jak i stosunkowo wyludnione wieczorami miasto. Jednakże nawet wizja nadchodzących<br />

egzaminów nie zwalnia nas z obowiązku dbania o higienę psychiczną, do której należy również<br />

spędzanie czasu wolnego w gronie przyjaciół. Mam dla Was dwie propozycje na wyjście<br />

z domu: dla spragnionych nowych wrażeń oraz tradycyjnych klubowiczów.<br />

BAGELS & FRIENDS<br />

Mimo iż w Poznaniu cierpimy na niedostatek<br />

loftów, to jednak istnieje miejsce, którego<br />

atmosfera zdecydowanie przywodzi na myśl<br />

jeśli nie nowojorski Brooklyn, to przynajmniej<br />

odnowione, utrzymane w oryginalnym stylu<br />

XIX-wieczne fabryki. Jest nim City Park,<br />

grunwaldzki kompleks apartamentowy, hotelowy<br />

i handlowy. Miejsce to samo w sobie warte<br />

jest uwagi, chociażby ze względu na dostarczanie<br />

przyjemnych wrażeń estetycznych, ale<br />

również skrywa w swoich zakamarkach dość<br />

oryginalny pomysł na kawiarnio-restaurację.<br />

Mowa o Bagels & Friends.<br />

12<br />

Gazeta Studentów


IMPREZOŻERCY<br />

Pomysł realizowany przez B&F przybył do nas z Zachodu<br />

– to miejsce, w którym można zjeść konkretne,<br />

zdrowe śniadanie i wypić świeżą kawę, przeglądając poranną<br />

gazetę. Klientami docelowymi są przede wszystkim<br />

ludzie biznesu i przedstawiciele wolnych zawodów, ale<br />

uważam, że w ramach okazjonalnego małego szaleństwa<br />

nawet student może pokusić się o zjedzenie śniadania „na<br />

mieście”. W każdym razie, sam fakt, że w Poznaniu mamy<br />

taką możliwość, jest bardzo pozytywną wiadomością.<br />

Wystrój B&F harmonizuje ze stylem, w jakim utrzymany<br />

jest cały kompleks City Park. Wnętrze jest jasne,<br />

przestronne i dosyć eleganckie, niemniej nie przeraża<br />

nadęciem. Urządzając lokal, właściciele nie zapomnieli<br />

o udogodnieniach dla pracoholików: przy każdym stole<br />

znajduje się kontakt, do którego niezwłocznie można podpiąć<br />

netbook, klienci mają dostęp do WiFi (co powoli staje<br />

się standardem). Zgodnie z założeniem, że jest to miejsce<br />

śniadaniowo-lunchowe, dania serwuje się już od 8 rano.<br />

Niestety, ceny zostały dostosowane raczej do kieszeni<br />

człowieka sukcesu niż przeciętnego żaka. Za przyzwoite<br />

śniadanie zapłacimy przynajmniej piętnaście złotych, co<br />

zakrawa o luksus. Zgodnie z nazwą, punktem centralnym<br />

są tu bajgle w wielu wariantach. Szczęśliwie, ceny kawy<br />

utrzymują się w górnych granicach przyzwoitości, a sam<br />

napój jest naprawdę dobrej jakości. Oprócz przekąsek,<br />

B&F oferuje też regularne dania. Specjalnością miejscówki<br />

są – jakżeby inaczej! – lunche i spotkania biznesowe.<br />

Niemniej, zwykli obywatele nie powinni czuć się tu nie<br />

na miejscu.<br />

Podsumowując: ciekawa propozycja, warta rozważenia<br />

(zawsze zazdrościłam nowojorczykom ich porannych<br />

śniadań w modnych miejscach!), ale zdecydowanie nie na<br />

co dzień.<br />

Bagels & Friends (bagelsandfriends.pl)<br />

Wyspiańskiego 26, City Park Poznań<br />

pon.-pt. 8.00–19.00<br />

sob. 9.00–18.00<br />

niedz. 10.00–17.00<br />

duże cappuccino: 12 zł<br />

bajgiel z sałatką caprese: 19,50 zł<br />

FEVER<br />

Jeszcze kilka lat temu na poznańskim Starym Rynku<br />

dawał się odczuć brak klubu z prawdziwego zdarzenia –<br />

nie pubu czy kawiarni, ale miejsca, do którego przychodzi<br />

się w celu podboju parkietu. Obecnie jednak tę lukę<br />

wypełnia klub Fever, zwracający na siebie uwagę kolorowym,<br />

oldschool’owym szyldem. Za dnia restauracja, wieczorem<br />

przybytek przywodzący na myśl dyskotekowe lata<br />

70. – choć muszę przyznać, że osobiście utożsamiam to<br />

miejsce jedynie z jego nocną odsłoną.<br />

Nazwa klubu jest zainspirowana filmem Gorączka sobotniej<br />

nocy, a klimat muzyczny i atmosfera konsekwentnie<br />

oscylują wokół disco, funky i boogie. Wielbiciele<br />

minimalistycznych i wysmakowanych wnętrz mogą spokojnie<br />

odpuścić sobie wizytę – Fever aż krzyczy kolorami,<br />

błyskiem świateł i dekoracjami, które mniej dyplomatyczny<br />

komentator mógłby nazwać kiczowatymi. Znajdziemy<br />

tu więc sporo plastiku, barowe hookery w jaskrawych barwach<br />

i podświetlany dancefloor. Miłośnicy pop-artu i błyskotek<br />

powinni być ukontentowani.<br />

Każdego dnia tygodnia Fever proponuje inną imprezę<br />

tematyczną – chociażby „Dzięki Bogu już piątek” czy<br />

„Muzyka polskich lat 70.”, niemniej nie spodziewajcie<br />

się rytmów rockowych czy hip-hopowych – styl pozostaje<br />

raczej constans. Konsekwencją określonych gatunków<br />

muzycznych jest ponadprzeciętna frekwencja pokolenia<br />

trzydziesto- i czterdziestolatków, jednak również studenci<br />

stanowią spore grono stałych bywalców.<br />

Jeśli chodzi o bar – nic specjalnego – lista drinków<br />

jest co prawda długa, ale kolejka oczekujących na trunek<br />

również potrafi taka być. Ceny takie, jak w innych poznańskich<br />

większych klubach. Parkiet nie poraża wielkością,<br />

za to niezmiennie zapełniony jest entuzjastami tańca, co<br />

bywa zaletą, jeśli akurat mamy ochotę na szaleństwo do<br />

białego rana.<br />

Dobrze, że amatorzy klasycznych dyskotek mają na<br />

Starym Rynku swoją mekkę. Jednak częste wypady do<br />

Fever raczej odpadają, ze względu na groźbę muzycznej<br />

monotonii.<br />

Fever (klubfever.pl)<br />

Stary Rynek 82<br />

czynny: 12.00 do ostatniego gościa<br />

duże piwo: 8 zł<br />

drink Fever: 20 zł<br />

MP<br />

<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

13


POD LUPĄ<br />

Urologia<br />

Specjalista urologii – dr n. med. Michał Hrab<br />

Na czym polega praca urologa?<br />

Praca urologa polega na diagnozowaniu i leczeniu chorób<br />

układu moczowo-płciowego. Zajmujemy się głównie kamicą<br />

nerkową, przerostem prostaty, nowotworami prostaty, pęcherza,<br />

nerek, jąder, nietrzymaniem moczu oraz wieloma innymi<br />

schorzeniami związanymi z układem moczowo-płciowym.<br />

Naszą pracę można podzielić na części poradnianą oraz zabiegową.<br />

Podział ten daje szerokie możliwości wykazania się<br />

zarówno w roli diagnosty, jak i operatora. Jeśli ktoś nie ma<br />

powołania do leczenia zabiegowego, może z powodzeniem realizować<br />

się jako urolog pierwszego kontaktu w poradni.<br />

Na czym polega dokładnie różnica pomiędzy urologią<br />

i nefrologią?<br />

Nefrologia wywodzi się z nauk internistycznych, zajmuje<br />

się chorobami zapalnymi miąższu nerki, urologia natomiast jest<br />

dyscypliną zabiegową wyprowadzoną z chirurgii, obszarem jej<br />

badań są między innymi problemy dotyczące odpływu moczu<br />

z nerki, jak również nowotwory układu moczowo-płciowego.<br />

Z jakimi chorobami najczęściej mają do czynienia urolodzy?<br />

Najczęściej leczymy łagodny przerost prostaty u mężczyzn<br />

oraz kamicę nerkową u obu płci. Ogromną część naszych pacjentów<br />

stanowią chorzy z nowotworami układu moczowo-płciowego.<br />

Dlatego kilka lat temu ówczesny kierownik Kliniki<br />

prof. dr hab. Zbigniew Kwias rozszerzył nazwę naszej placówki<br />

i nadał jej brzmienie: Katedra i Klinika Urologii i Onkologii<br />

Urologicznej.<br />

Specjaliści urolodzy zajmują się wyłącznie leczeniem<br />

dorosłych czy mają też pod opieką pacjentów pediatrycznych?<br />

Pacjenci to wyłącznie przedstawiciele płci męskiej?<br />

Urolodzy zajmują się przede wszystkim osobami dorosłymi<br />

– obu płci. Kilka lat temu wyodrębniona została podspecjalizacja<br />

urologa dziecięcego. Prawo do jej uzyskania mają<br />

urolodzy oraz chirurdzy dziecięcy.<br />

Czy w urologii zdarzają się stany nagłe? Jeśli tak, to<br />

jakie?<br />

Do stanów nagłych w urologii zaliczamy urazy – do najpoważniejszych<br />

urazy nerek czy pęcherza. Stanami nagłymi<br />

są również septyczne roponercza na tle braku odpływu moczu<br />

z nerki oraz skręty szypuły jądra. W tych stanach konieczne<br />

jest szybkie działanie zabiegowe.<br />

Czy na wizytę do urologa wymagane jest skierowanie?<br />

Jeśli tak, kto może je wystawić?<br />

Do urologa wymagane jest skierowanie od lekarza rodzinnego<br />

bądź od innego specjalisty.<br />

Jaki jest według Pana doktora poziom urologii w naszym<br />

kraju w porównaniu chociażby z Europą Zachodnią<br />

czy Stanami Zjednoczonymi?<br />

Myślę, że jeśli chodzi o poziom wykształcenia i doświadczenie<br />

zawodowe, to dzięki integracji ze strukturami europejskimi<br />

nie mamy się czego wstydzić. Jak zwykle, problemy<br />

w urologii polskiej są związane z brakami sprzętowymi. Najlepszym<br />

przykładem jest często stosowany w urologii słynny<br />

robot DaVinci. Obecnie w Polsce jest tylko jedna taka maszyna,<br />

a na przykład w Czechach ponad dziesięć.<br />

Czy urologia jest specjalizacją perspektywiczną?<br />

Oczywiście, urologia ma ogromne perspektywy, bardzo<br />

dynamicznie rozwijają się na przykład endoskopia urologiczna<br />

i wykorzystanie technik małoinwazyjnych do leczenia zabiegowego.<br />

Jest jeszcze wiele do zrobienia i poprawienia. Przyszli<br />

adepci urologii będą mieli ręce pełne pracy.<br />

Z jakimi specjalistami współpracują urolodzy?<br />

W ośrodkach, w których wykonuje się zabiegi operacyjne,<br />

urolodzy najściślej współpracują z anestezjologami. Często<br />

współpracują również z onkologami i internistami. Mamy<br />

wspólne obszary pracy z ginekologami w zakresie leczenia<br />

nietrzymania moczu u kobiet.<br />

Czy mógłby nam Pan doktor pokrótce opowiedzieć, jak<br />

wygląda proces specjalizacyjny w tej dziedzinie?<br />

Specjalizacja z urologii rozpoczyna się od zdania Lekarskiego<br />

Egzaminu Końcowego i trwa minimum 6 lat, jest jednostopniowa.<br />

W programie jest dwuletni staż z chirurgii oraz<br />

czteroletni staż z urologii. Od ponad 10 lat Polskie Towarzystwo<br />

Urologiczne ściśle współpracuje z European Association<br />

of Urology (EAU) – Europejskim Towarzystwem Urologicznym.<br />

Nasz narodowy egzamin z urologii jest jednocześnie egzaminem<br />

EAU, nadający tytuł urologa aktualny w całej Europie<br />

– Fellow of the European Board of Urology (FEBU). Tak więc<br />

jedynym, co ogranicza możliwość zdobycia pracy w innych<br />

europejskich krajach, jest egzamin z języka narodowego. Dzię-<br />

14<br />

Gazeta Studentów


POD LUPĄ<br />

Wszystkie dotychczas opisane specjalizacje znajdziecie<br />

na stronach <strong>UM</strong>Pedii – www.umpedia.pulsum.pl<br />

ki współpracy ze strukturami europejskimi wypracowaliśmy<br />

bardzo dobry system egzaminacyjny. Egzamin z urologii jest<br />

podzielony na trzy etapy i można do niego podejść raz w roku.<br />

W listopadzie przeprowadzany jest test jednokrotnego wyboru<br />

– 150 pytań. Pytania są takie same dla wszystkich kandydatów<br />

w Europie, zarówno zdających w Warszawie jak i w kilku innych<br />

stolicach, dlatego we wszystkich miejscach egzamin odbywa<br />

się w tym samym czasie. Wyniki testu podawane są w Internecie<br />

na krótko przed świętami Bożego Narodzenia. Zdanie<br />

testu uprawnia do uczestnictwa w dalszych etapach kwalifikacji,<br />

a więc do egzaminu praktycznego w wybranym ośrodku<br />

akademickim, później do odbywającego się w Warszawie egzaminu<br />

ustnego z wybranych przypadków klinicznych. Formuła<br />

tej ostatniej części jest interesująca. Kandydaci są umawiani<br />

grupami, w liczbie odpowiadającej ilości trzyosobowych grup<br />

egzaminatorów. Jeśli mamy przykładowo dziesięć grup egzaminatorów<br />

to na daną godzinę jest umówionych dziesięciu kandydatów.<br />

Wszyscy wchodzą na egzamin o tej samej porze, mają<br />

do wyboru pięć pytań, z czego odpowiadają na cztery. Każde<br />

z pytań to przykładowy przypadek kliniczny z problemem urologicznym.<br />

Trzeba zebrać wywiad, zaproponować badania diagnostyczne<br />

oraz przedstawić sposób leczenia i kontroli po tym<br />

leczeniu. Spośród trzech osób w komisji jedna zadaje pytania,<br />

druga wypełnia arkusz ocen, trzecia nadzoruje przebieg całości.<br />

Podczas egzaminu nie można popełnić błędu krytycznego, czyli<br />

takiego, który byłby błędem w sztuce. Skutkuje to niezdaniem.<br />

Jeśli jednak wynik testu był bardzo dobry, istnieje możliwość<br />

poprawki. Ta odbywa się zaraz po ogłoszeniu wyników egzaminu,<br />

jeszcze w tym samym dniu. Po egzaminie, który trwa<br />

około godziny, wszyscy wychodzą do pokoju izolacji, gdzie bez<br />

kontaktu z kimkolwiek z zewnątrz oczekują, aż ostatnia z egzaminowanych<br />

grup rozpocznie zdawanie. Wszyscy otrzymują te<br />

same pytania, dlatego wdrożono środki ostrożności, aby uniemożliwić<br />

kontakt z pozostałymi zdającymi. Podczas mojego<br />

egzaminu zdawało pięćdziesiąt osób w pięciu grupach po dziesięć<br />

osób. Jak łatwo obliczyć, pierwsi zdający po swoim egzaminie<br />

musieli czekać około trzech godzin do momentu wejścia<br />

ostatniej grupy. Również egzamin ustny odbywa się w tym samym<br />

czasie i na tych samych zasadach w kilku europejskich<br />

miastach, wszędzie te same pytania. Dzięki takim procedurom<br />

egzamin jest przejrzysty, uczciwy i równy dla wszystkich zdających.<br />

Pytania tworzone są w oparciu o europejskie wytyczne<br />

leczenia chorób urologicznych, tzw. guidelines, dostępne w Internecie<br />

na stronach urologicznych i na bieżąco aktualizowane.<br />

Wszystko to daje bardzo klarowną i przejrzystą sytuację. Każdy<br />

kandydat dokładnie wie, czego może się spodziewać. Dodatkowo,<br />

Polskie Towarzystwo Urologiczne pokrywa koszty tygodniowego<br />

kursu przedegzaminacyjnego, który co roku odbywa<br />

się w Pradze. Jest to niezwykle cenna możliwość obcowania<br />

z najlepszymi urologami z całej Europy, którzy osobiście przedstawiają<br />

swoje doświadczenia zawodowe adeptom urologii.<br />

Czy kobiety również specjalizują się w urologii? Czy<br />

jest to raczej rzadkość?<br />

Nie ma żadnych przeciwwskazań, aby kobiety zdobywały<br />

tytuł urologa. Obecnie w Klinice Urologii w Poznaniu kształcą<br />

się dwie koleżanki.<br />

Czy są jakieś cechy, które powinien prezentować kandydat<br />

zainteresowany specjalizowaniem się w dziedzinie<br />

urologii?<br />

Kandydaci chcący zajmować się urologią, podobnie jak<br />

w innych dyscyplinach medycznych, powinni przede wszystkim<br />

lubić ten zawód, ludzi i odznaczać się cierpliwością. Powinni<br />

być zdecydowani, przebojowi i wytrwali w dążeniu do<br />

doskonałości, w tej niewątpliwie pasjonującej dziedzinie medycyny.<br />

Na których przedmiotach powinien skupić się w trakcie<br />

studiów kandydat na przyszłego urologa?<br />

Przyszłym urologom niezbędna jest znajomość anatomii,<br />

fizjologii, patofizjologii i oczywiście praktyka na urologii.<br />

Można również zapisać się do koła naukowego przy Klinice<br />

Urologii, do którego serdecznie zapraszam.<br />

Co jest najtrudniejsze dla przyszłego urologa w procesie<br />

jego specjalizacji?<br />

Jak każda dyscyplina zabiegowa, urologia wymaga dyspozycyjności,<br />

zaangażowania, wytrwałości oraz umiejętności<br />

interpersonalnych.<br />

Jakie są, według Pana doktora największe zalety tej<br />

specjalizacji?<br />

Jest to dyscyplina młoda, perspektywiczna, daje możliwości<br />

zarówno obcowania z pacjentem w poradni, jak i sposobność<br />

rozwijania talentów manualnych w tzw. operatywie. Jest<br />

to nauka dość zwarta. Program specjalizacyjny i egzamin są<br />

klarowne i przejrzyste, dają poczucie wyrównanego poziomu<br />

wiedzy pośród urologów z innych europejskich krajów.<br />

A czy jest Pan doktor w stanie wskazać jakieś jej<br />

wady?<br />

Dyscypliny zabiegowe pochłaniają bardzo dużo czasu, wymagają<br />

ogromnego poświęcenia, ale jak się lubi to, co się robi,<br />

nie może to być wadą.<br />

Dziękujemy za rozmowę.<br />

Rozmawiali: Martyna Musik,<br />

Grzegorz Sławiński<br />

<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

15


OPOWIADANIE<br />

Mały Książę lubił zachody słońca. Ponoć jest to pora<br />

ludzi smutnych. Od kiedy pamiętam, preferuję wschody. To<br />

czas ludzi cierpiących na bezsenność i w gruncie rzeczy niezdecydowanych.<br />

Jakby nie patrzeć to czas ryzykowny, gdy<br />

dzień nie zdążył się jeszcze skończyć ani na dobre rozpocząć.<br />

W takich momentach trudno przychodzi decyzja o tym, czy<br />

kłaść się do łóżka, czy już parzyć poranną kawę. Tamtego<br />

dnia promienie słońca nieśmiało wychylały się zza horyzontu.<br />

Zapowiadał się piękny, letni dzień. Jednak będzie kawa,<br />

szkoda dnia na sen. Wciskam zmarznięte stopy w puchate<br />

kapcie i bezszelestnie, z laptopem pod pachą, wędruję korytarzem<br />

prosto do kuchni. Otwieram szafkę i szukam wzrokiem<br />

„swojego” kubka. Tam go nie ma, więc sięgam do szafkosuszarki<br />

nad zlewem. Jest. Zgarniam ze stołu pozostałe po<br />

kolacji okruszki i włączam laptopa. Zalewam kawę i opadam<br />

z powrotem na drewniane krzesło. Wklepuję PKP w wyszukiwarkę,<br />

klikam rozkład jazdy. Gdzie mnie dawno nie było?<br />

Mazury. O tak, tą porą Mazury są najlepsze na świecie. Pociąg<br />

odjeżdża za dwie godziny. Dopijam kawę, wpatrując się<br />

w szarego kota przebiegającego między krzakami porzeczki.<br />

Swoją wędrówkę zakończył skokiem na maskę czerwonego<br />

auta, stojącego pod domem. „Ojciec się ucieszy” – myślę.<br />

Kubek wstawiam do zlewu i wracam cichutko do pokoju.<br />

Książka, odtwarzacz mp4 i kilka innych rzekomo przydatnych<br />

nad jeziorem rzeczy, ląduje w moim plecaku. Zapisuję<br />

na obdartej kartce: „Wrócę. Kiedyś :)”. Na głowę zarzucam<br />

kapelusz, a na nogi wciągam trampki. Zamykam drzwi i budzę<br />

się skutecznie w momencie zetknięcia ciepłej jeszcze<br />

skóry twarzy z chłodnym powietrzem, bezlitośnie uderzającym<br />

w zaspane powieki. Szczęście mam spore, bo akurat ten<br />

pociąg przejeżdża przez niewielką stację położoną trzy kilometry<br />

od domu. Kieruję się w stronę długiej, wąskiej alejki<br />

otoczonej z obydwu stron wysokimi drzewami. Pogwizdując,<br />

pokopuję bogu ducha winny kamień, który śmiał zagrodzić<br />

mi drogę. Uciekł w trawę, jakby ze strachu przed kolejnym<br />

trampkowym atakiem. Dwadzieścia minut później przechodzę<br />

przez tory i wychodzę na niewielką stację. Dostrzegam<br />

nadjeżdżający pociąg. Złoty standard, plastikowe siedzenia.<br />

Zajmuję miejsce w środku wagonu. Gwizdek, szarpnięcie.<br />

Intuicyjnie budzę się chwilę przed odpowiednią stacją.<br />

– Cóż, inaczej sobie to wyobrażałam... – mówię ni to do<br />

siebie, ni do wbiegającej na drzewo wiewiórki.<br />

Budynek z pewnością pamięta narodziny mojej prababci.<br />

Szarpię za klamkę drewnianych drzwi tego dworcopodobnego<br />

czegoś. Zamknięte. Omijam budynek i wychodzę na<br />

mały placyk, z trzech stron otoczony lasem. Coś nieprawdopodobnego,<br />

przypominającego dwudziesty pierwszy wiek –<br />

Podróże małe i duże.<br />

Modlitwa o wschodzie słońca<br />

samochód z tabliczką „taxi”. Podchodzę i energicznie pukam<br />

w szybę, którą po chwili opuszcza kierowca.<br />

– Byłby szanowny pan tak miły i wyjaśnił mi, jak dojść<br />

nad jezioro?<br />

– Ale które, panienko?<br />

– A to tu jest więcej niż jedno? – pytam z autentycznym<br />

zdziwieniem.<br />

– Ano są nawet dwa. Panienka pewnie chce na plażę<br />

miejską?<br />

– Może być. To którędy mam iść?<br />

– Ale to jakieś sześć kilometrów stąd, nóżek szkoda,<br />

a zgrabne, nie powiem.<br />

– Pan mi tu o nóżkach nie mówi, tylko drogę wytłumaczy.<br />

– Tą dróżką aż do rozdroża – wskazuje na ledwie wydeptaną<br />

ściółkę między gęsto osadzonymi drzewami – potem<br />

w prawo i cały czas iść ścieżką aż do szosy. Znowu w prawo<br />

i prosto do ronda. To już centrum. Dalej panienka znajdzie<br />

plażę, a jak nie to proszę dzwonić. – podaje mi pożółką wizytówkę<br />

korporacji.<br />

– Dziękuję serdecznie, miłego dnia życzę! – odpowiadam<br />

do zamkniętego już okna.<br />

Po kwadransie docieram do rozchodzących się w trzy<br />

różne strony ścieżek.<br />

– No i która to „w prawo”? Bardziej w prawo, czy mniej<br />

w prawo?<br />

Poszłam w tą bardziej. Marsz zdawał się nie mieć końca,<br />

a szosy ani widu ani słychu. Dzwonię.<br />

– No, panienko, w prawo trzeba było iść.<br />

– Przecież poszłam, a tu tylko las.<br />

– Odbić w lewo, w lewo koniecznie, tam szosa już będzie.<br />

Szosy dalej ni chu-chu a zegar bezlitośnie wskazuje dziesiątą.<br />

Szkoda dnia! Dzwonię ponownie.<br />

– Wie pan co, niech pan przyjedzie.<br />

– Ale gdzie? – trudno było odróżnić w jego głosie złość<br />

od śmiechu.<br />

Wspólnie ustaliliśmy moje obecne położenie. Siadam<br />

na pniu przy jednej z piaszczystych dróg w oczekiwaniu na<br />

zbawiciela. Dotarł! W mój aparat węchowy uderza smród zatłoczonego<br />

autobusu latem, zmieszany z lekką nutką dymu<br />

papierosowego. Po chwili jesteśmy na miejscu. Słono sobie<br />

policzył za tę przejażdżkę, wiadomo jak jest – trzeba naciągnąć<br />

wielkomiejską „panienkę”. Spaceruję wzdłuż jeziora<br />

dłuższą chwilę. W końcu docieram na małą plażę i rozciągający<br />

się przy brzegu jeziora drewniany pomost. Poza mną<br />

ani kawałka człowieka. Wspaniale! Błogi stan ciszy urywa<br />

16<br />

Gazeta Studentów


OPOWIADANIE<br />

się w granicach godziny dwunastej, kiedy na plażę napływają<br />

tłumy tubylców. Tego typu ludzie ponad wszystko miłują<br />

skoki do wody, przy okazji barbarzyńsko ochlapując kolejne<br />

strony mojej otwartej książki.<br />

„Co za gównia... ” – tutaj gryzę się w język, zdając sobie<br />

sprawę ze starczego tonu własnej myśli.<br />

Zmieniając nieco podejście, pytam przechodzącego obok<br />

chłopaka, jak głęboko jest tu, gdzie siedzę. Zapewnia mnie,<br />

że utopić się tutaj raczej nie da, a w razie czego on jest ratownikiem,<br />

więc będzie miał na mnie oko. Z natury jestem ufna,<br />

więc po chwili wskakuję „na bombę” w taflę jeziora, zupełnie<br />

„niechcący” ochlapując przy tym opalającą się solarową<br />

skwarę – dziewczynę chłopaka, który zamoczył mi książkę.<br />

Cóż, bywam też najwidoczniej złośliwa. Koło piętnastej decyduję<br />

się na niewielkie umilenie życia w postaci zimnego<br />

piwa. Stojąc przy barze spotykam domniemanego ratownika.<br />

– No popatrz, nie utopiłaś się z tego co widzę, chyba że<br />

mam szósty zmysł i rozmawiam z duchem.<br />

– Czasami sama nie mam pewności, czy na pewno jeszcze<br />

żyję – odpowiadam.<br />

– Rozwiniesz myśl przy stoliku, chodź, tam są moi znajomi.<br />

Zgarniam z lady plastikowy kufel ze złotą zawartością<br />

i ruszam za wodzem. Po półgodzinnej wymianie zdań dowiaduję<br />

się, że jesteśmy z tego samego miasta.<br />

– Mój ojciec to rasowy poznaniak, może nawet dzisiaj go<br />

poznasz, jeśli skusisz się na wspólne ognisko.<br />

– Tak się składa, że w Poznaniu studiuję, ale rzadko się<br />

zdarza, żeby ktoś z Wielkopolski przeprowadzał się na Podlasie<br />

– odpieram, puszczając mimochodem informację o ognisku.<br />

– Przyjechał za mamą, wiesz, to były inne czasy, prawdziwych<br />

miłości na odległość.<br />

– Słowo miłość i odległość wykluczają się wzajemnie...<br />

– mówię, po raz kolejny zbyt filozoficznie.<br />

Niezręczną ciszę przerywa mój okrzyk: „O, mój nauczyciel<br />

ze szkoły średniej, jaki ten świat mały, no popatrz”. Nieco<br />

dziwnie robi się, kiedy do naszego stolika podchodzi ów facet<br />

w średnim wieku, którego jeszcze dwa lata temu spotykałam<br />

w każdy wtorek na lekcji. Nie, to nie było szczytem dziwactwa.<br />

Mount Everest osiąga moment, w którym młodociany<br />

ratownik wita się z moim nauczycielem słowami „cześć tato”.<br />

Jest jeden wyraz, które opisuje to, co przed chwilą miało<br />

miejsce: KONSTERNACJA. Jednostronna, bo mój nauczyciel<br />

bez większej krępacji przysiada się do nas, szczerząc rzędy<br />

lekko pożółkłych zębów. Wszystko się zgadza, faktycznie<br />

kiedyś na jednej z lekcji wspominał o swoich poznańskich<br />

korzeniach. Po bliżej nieokreślonej pod względem długości<br />

chwili zostaję wyrwana z własnego świata dziwnych splotów<br />

myśli słowem „ognisko”. Grzecznie odmawiam, tłumacząc,<br />

że mam powrotny pociąg chwilę po 19.<br />

– Poza tym, nie mam nic do przebrania, a noce tutaj bywają<br />

raczej chłodne – stwierdzam, zerkając na swoje krótkie<br />

spodenki.<br />

– Coś się znajdzie, tym się nie martw. Zostań, skoro już<br />

tutaj jesteś.<br />

W zasadzie nie mam nic do stracenia, poza nudą, która<br />

czeka mnie w domu. Maciek, bo tak ma na imię ratownik,<br />

kończy zmianę za dwie godziny. W tym czasie postanawiam<br />

odetchnąć od palącego słońca i układam się na trawie pod<br />

drzewem. Odklejam od siebie kolejne strony pomarszczonej<br />

od wilgoci książki. Budzi mnie przebiegający po karku<br />

dreszcz. Rozglądam się przez chwilę, próbując zorientować<br />

się, gdzie jestem. Jezioro, drzewo, otwarta książka leżąca na<br />

klatce piersiowej. Zerkam na zegarek. Za piętnaście osiemnasta.<br />

Zgarniam plecak zamaszystym ruchem ręki i w poszukiwaniu<br />

ciepła idę na pomost. Słońce nadal spełnia funkcje<br />

grzewcze, ale nie oślepia już tak, jak w południe. Nogi zwisają<br />

tuż nad powierzchnią wody, a ja wpatruję się bezsensownie<br />

w spokojne już lustro jeziora. Względny spokój przerywa<br />

okrzyk „bu!” wydobywający się zza moich pleców.<br />

– Skończyłem, możemy się zwijać. – Maciek wyciąga do<br />

mnie opaloną rękę, która w porównaniu z moją wygląda jak<br />

pieczony kurczak.<br />

Podciągnął mnie ku górze i razem ruszamy wzdłuż linii<br />

brzegu. Po pięciu minutach wchodzimy na małe poletko,<br />

które ubarwiają rozstawione wokół pompy z wodą namioty.<br />

Drzewa tworzą cień, w którym odczuwam nieprzyjemny<br />

chłód. Maciek, widząc jak się trzęsę, stwierdza:<br />

– Poszukamy ci czegoś cieplejszego.<br />

Wgrzebał się do żółtego namiotu i po chwili z małego<br />

otworu, stanowiącego drzwi, wychyla się ręka ściskająca zwinięte<br />

w kłębek bojówki. Ze względu na mój niewielki wzrost,<br />

mogę je z powodzeniem podciągnąć pod pachy, ale nie ma<br />

co narzekać kiedy wokół grasują stworzenia żądne krwi. Pół<br />

godziny później siedzę już z kiełbaską wetkniętą na długi kij.<br />

Kiedy słońce zbiera się do snu, ruszam na niewielki, drewniany<br />

pomost, lekko podtopiony w wodzie. Zdejmuję trampki<br />

i ostrożnie wchodzę na wyszczerbione szczeble, zamaczając<br />

stopy w przyjemnie ciepłej wodzie. Za plecami słyszę kroki,<br />

których rytm wyznaczają łamane pod ciężarem ciała patyki.<br />

– Ponoć smutni ludzie lubią zachody słońca – słyszę męski<br />

głos.<br />

– Dlatego wolę wschody – odwracam się, spoglądając na<br />

promienną twarz Maćka.<br />

– Kawałek dalej jest większy pomost, możemy tam poczekać<br />

do samego wschodu.<br />

– Brzmi nieźle. Prowadź.<br />

Zgarniamy śpiwór i dwie ciepłe bluzy, będące własnością<br />

ratownika. Chwilę później siadamy na brzegu „lepszego” pomostu.<br />

– Dlaczego przyjechałaś na tak krótko? Tutaj można<br />

<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

17


ROZMAITOŚCI<br />

mieszkać nawet miesiąc, jest wszystko co do życia potrzebne.<br />

– Sama nie wiem, ludzie pracują, nie mają czasu na dłuższy<br />

wyjazd. A taki jeden dzień jest w sam raz, żeby zwiedzać<br />

świat w samotności.<br />

– Dlaczego akurat tutaj?<br />

– To był najbliższy pociąg, który jechał gdziekolwiek.<br />

– Gdziekolwiek?<br />

Noc jest długa, w sam raz na wyjaśnienie życiowej filozofii.<br />

Znajdzie się też czas na kąpiel w ciemnej jak smoła<br />

wodzie. Biegiem wracamy na pole namiotowe, żeby ogrzać<br />

się przy dogasającym już ognisku. Okazuje się, że mój nauczyciel,<br />

poza nauczaniem, ma też inne pasje – na przykład<br />

gra na gitarze. Razem odśpiewujemy kilka smętnych ballad,<br />

po czym szczelnie otulona śpiworem znowu zasypiam. Budzi<br />

mnie delikatne szarpnięcie za ramię:<br />

– Wstawaj, wschód!<br />

– Ekhmmm mmmrrr daj spaaaać! – mniej więcej tak mu-<br />

siała brzmieć moja odpowiedź.<br />

– Chcesz być smutnym człowiekiem?<br />

Na te słowa zrywam się z miejsca i uderzam twarzą<br />

w ziemię. Najwidoczniej troszkę zaplątałam się w śpiwór.<br />

– Nie jesteś smutna, tylko pocieszna z tymi igłami przyklejonymi<br />

do policzka. – Dopiero teraz zauważam dołeczki<br />

w policzkach Maćka.<br />

– Nie marudź, tylko chodź na ten wschód – mówię, otrzepując<br />

pozostałości ściółki z twarzy.<br />

Siedząc na pomoście uświadamiam sobie, że dzień zatacza<br />

koło. Bez różnicy, czy jest to początek czy koniec dnia.<br />

Wschody nie są ani przecinkiem, ani kropką. Są spacją, momentem<br />

przejścia, chwilą, w której wskazówki zegara zdają<br />

się zagubić w czasoprzestrzeni. Wstrzymują na chwilę życie,<br />

dając czas przeznaczony tylko dla ciebie.<br />

Włóczykij<br />

Światowy Dzień <strong>Zdrowia</strong> <strong>Jamy</strong> <strong>Ustnej</strong><br />

Wielkimi krokami zbliżają się Walentynki. Zapewne<br />

wiele osób już zastanawia się nad tym, jak zaskoczyć<br />

swoją drugą połówkę. Myśli koncentrują się na romantycznych<br />

kolacjach oraz upominkach… W tym momencie<br />

należy się zastanowić nad tym, czy nie czeka naszego<br />

partnera (naszej partnerki) przykra niespodzianka w postaci<br />

braków w naszym uśmiechu…<br />

Niestety – taki problem dotyczy wielu z nas. Schorzenia<br />

jamy ustnej, w tym próchnica, dotykają wielu osób<br />

w naszym społeczeństwie. Według badań, ponad 90%<br />

dorosłych Polaków wymaga działań profilaktyczno-leczniczych!<br />

Właściwa higiena jamy ustnej, zwłaszcza jeśli<br />

jest prowadzona od najmłodszych lat, skutecznie pozwala<br />

zminimalizować ryzyko wystąpienia próchnicy i chorób<br />

przyzębia. Jakkolwiek higiena jamy ustnej jest bardzo<br />

ważna, łatwo o niej zapomnieć lub ją zlekceważyć.<br />

Skala problemu jest na tyle istotna, że FDI World Dental<br />

Federation w 2007 roku ustanowiła Światowy Dzień<br />

<strong>Zdrowia</strong> <strong>Jamy</strong> <strong>Ustnej</strong>, który ma przypominać o problemach<br />

zdrowotnych i ich wieloaspektowych konsekwencjach.<br />

Święto to, które począwszy od 2008 roku ma się<br />

odbywać corocznie, przypisano 12. września. Tego dnia<br />

w 1854 roku urodził się doktor Charles Godon – niezwykle<br />

ważna figura w historii stomatologii – założyciel FDI,<br />

studentom stomatologii kojarzący się z „efektem Godona”.<br />

Dwunastego września to także dzień zakończenia<br />

konferencji w Ałma-Acie, która poświęcona była m.in.<br />

kwestiom stomatologicznym.<br />

Początkowo szersza kampania była prowadzona na<br />

terenie Stanów Zjednoczonych, Anglii, Niemiec, Hiszpanii,<br />

Macedonii, Czech oraz we Francji. FDI konsekwentnie<br />

dąży do globalizacji święta. Tegoroczna – VI edycja<br />

obchodzona będzie w Polsce 20. marca. Będzie to doskonała<br />

okazja do zwrócenia uwagi społeczeństwa na istotną<br />

rolę higieny jamy ustnej, ale także na ocieplenie wizerunku<br />

lekarza-dentysty. Jest to konieczne, ponieważ jak<br />

wynika z danych GUS z 2010 roku, częstym powodem<br />

omijania gabinetów dentystycznych jest strach. Problem<br />

ten dotyka aż 22% mężczyzn i 14% kobiet.<br />

Wiedzą o tym doskonale studenci trzeciego roku stomatologii,<br />

działający w Kole Stomatologii Zachowawczej<br />

i Periodontologii, którzy w związku ze zbliżającym się<br />

świętem przygotowują akcję profilaktyczną z zakresu<br />

higieny jamy ustnej, przeznaczoną dla mieszkańców Poznania,<br />

która najprawdopodobniej odbędzie się w marcu.<br />

O szczegółach akcji będzie można usłyszeć już niedługo.<br />

Wcześniej warto odpowiedzieć sobie na pytanie – kiedy<br />

ostatni raz byłem u swojego dentysty? Nikt chyba nie<br />

zaprzeczy, że ładny uśmiech pomaga w nawiązywaniu<br />

kontaktu, co na pewno przyda się w Walentynki, a one<br />

się zbliżają wielkimi krokami.<br />

Filip Mikołajczyk<br />

Paweł Koniec<br />

18<br />

Gazeta Studentów


ROZMAITOŚCI<br />

KUŹNIA BADACZY –<br />

CZYLI 10-LECIE KOŁA NAUKOWEGO<br />

Początek grudnia to dla wielu czas oczekiwania<br />

na magiczne święta Bożego Narodzenia. Dla nas był to<br />

również czas gorących przygotowań do konferencji. Studenckie<br />

Koło Naukowe Etyki i Bioetyki działające przy<br />

Katedrze Nauk Społecznych naszego Uniwersytetu Medycznego,<br />

z okazji Jubileuszu przygotowało konferencję<br />

pt.: „Studenckie Koło Naukowe. Zalążek Idei, Kuźnia<br />

badaczy. Metody pracy naukowej studenta”. Konferencja<br />

odbyła się 10 grudnia 2012 roku w Centrum Kongresowo<br />

Dydaktycznym <strong>UM</strong> w Poznaniu.<br />

Jubileusz – 10 lat pracy<br />

Studenckie Koło Naukowe Etyki i Bioetyki ma już<br />

na swoim koncie 10 lat pracy. W czasie swojego istnienia<br />

wielokrotnie podejmowało tematy trudne, współpracowało<br />

z wieloma organizacjami z kraju i zagranicy. Współpraca<br />

na wielu polach zaowocowała między innymi projektami<br />

międzynarodowymi, takimi jak: „Pielęgniarstwo w czasach<br />

narodowego socjalizmu i dziś”, „Medycyna w okresie<br />

narodowego socjalizmu i dziś”, wystąpieniami na konferencjach<br />

np. „Życiodajna śmierć”, z której wielokrotnie<br />

członkowie koła zdawali Państwu relacje, oraz wieloma<br />

innymi wydarzeniami np. pomoc w organizacji gry miejskiej<br />

„Pojzn, tej! Gra miejska śladami poznańskich Żydów”,<br />

która miała miejsce 14 stycznia 2012 i uświetniła<br />

obchody XIV Dni Judaizmu. Tym razem jednak, członkowie<br />

Koła postanowili podjąć nową inicjatywę, organizując<br />

Konferencję, którą wraz z zaproszonymi gośćmi oraz studentami,<br />

zwieńczyli 10-letnią działalność.<br />

Święto nauki<br />

Mimo iż konferencja została zorganizowana z okazji<br />

10-lecia koła naukowego, jej celem było przede wszystkim<br />

przybliżenie studentom – młodym naukowcom, tajników<br />

tworzenia prac naukowych. Wydarzenie swoim<br />

wystąpieniem uświetnił między innymi Pan prof. dr hab.<br />

n. med. Maciej Wilczak, przenosząc wszystkich w pozornie<br />

odległy świat symulacji medycznych, prezentując wystąpienie<br />

„Symulacja w edukacji medycznej”. Kolejnym,<br />

jakże ważnym tematem dla młodych naukowców był referat<br />

pt. „Metodologia badań naukowych w ujęciu praktycznym”,<br />

przygotowany przez Pana prof. <strong>UM</strong> dr hab. n.<br />

med. Michała Nowickiego, a przedstawiony w niezwykle<br />

przystępny sposób przez Panią dr n. med. Patrycje Sujke-<br />

Kordowską. Nie możemy oczywiście zapomnieć w tym<br />

miejscu o bardzo ważnym temacie dla każdego studenta,<br />

niezbędnym przy pisaniu choćby prac magisterskich i licencjackich,<br />

jakim było wystąpienie Pani dr n. med. Mai<br />

Matthews-Kozaneckiej oraz jej prelekcja pt. „Prawa autorskie<br />

i ochrona prawno-naukowa utworów naukowych”. Po<br />

wysłuchaniu tej prezentacji prawa autorskie przestały być<br />

zmorą młodych naukowców, a stały się sprzymierzeńcem<br />

chroniącym ich dorobek naukowy.<br />

Oprócz znamienitych prelekcji zaproszonych gości na<br />

konferencji mieliśmy również okazję usłyszeć wystąpienia<br />

naszych kolegów i koleżanek. Jednym z takich wystąpień<br />

była prezentacja przewodniczącej Studenckiego Koła<br />

Etyki i Bioetyki Mai Mikłowskiej pt. „Koło Naukowe<br />

jako forma nauczania zagadnień etycznych na przykładzie<br />

Studenckiego Koła Naukowego Etyki i Bioetyki <strong>UM</strong><br />

w Poznaniu”, która przybliżyła wszystkim wiele aspektów<br />

funkcjonowania i działalności koła naukowego. Niezwykle<br />

cennym wystąpieniem, bo ukazującym temat z innego<br />

punktu widzenia niż studenta uczelni medycznej był referat<br />

pt. „Dydaktyka wobec problemów bioetycznych”, zaprezentowany<br />

przez studentów Uniwersytetu im. Adama<br />

Mickiewicza w Poznaniu Mironę Marię Klorek i Łukasza<br />

Pieczykolana.<br />

Ku przeszłości, ku przyszłości<br />

10 lat minęło niepostrzeżenie szybko, w tym czasie<br />

Koło odniosło kilka sukcesów, do naszego grona dołączyli<br />

nowi członkowie. W ciągu dekady obserwowaliśmy i wielokrotnie<br />

analizowaliśmy zmiany postaw etycznych i moralnych<br />

jakie zaszły w naszym otoczeniu. W czasie pracy<br />

w Kole jego członkowie musieli zetknąć się z kwestią<br />

oceny moralnej eksperymentów medycznych (przeprowadzanych<br />

obecnie i w przeszłości) w świetle wydarzeń<br />

II Wojny Światowej. Jednak zmieniający się świat stawia<br />

przed nami kolejne „wyzwania moralne” takie jak kwestia<br />

aborcji czy eutanazji.<br />

Czerpiąc z bagażu doświadczeń, wzmocnieni dotychczasowymi<br />

przeżyciami i pracą, członkowie Koła pragną<br />

podejmować nowe wyzwania. Jednak patrząc w przyszłość,<br />

ważne jest, aby w tym miejscu zatrzymać się i podziękować<br />

w szczególny sposób, tym którzy powołali<br />

Koło do życia oraz przez wiele lat wspierali jego działalność.<br />

Ogromne wyrazy wdzięczności oraz uznania kierujemy<br />

do Pana prof. dr hab. Michała Musielaka, założyciela<br />

oraz pierwszego opiekuna Koła, który nadal sprawuje nadzór<br />

merytoryczny nad pracą członków, pozostając niezwykłym<br />

opiekunem. Wspominając opiekunów, nie sposób<br />

<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

19


ROZMAITOŚCI<br />

nie sposób nie wspomnieć o wkładzie, jaki wniosła Pani dr<br />

Aleksandra Fryś, kierująca Kołem od momentu powstania<br />

do października 2006 roku. Gorące podziękowania należą<br />

się Pani mgr Katarzynie B. Głodowskiej, która jest opiekunką<br />

koła od października 2006 roku po dziś dzień oraz<br />

pomysłodawczynią i koordynatorką polsko-niemieckich<br />

seminariów dla studentów kierunków medycznych, w których<br />

prace zaangażowane jest Studenckie Koło Naukowe<br />

Etyki i Bioetyki.<br />

„Sukces niejedno ma imię”<br />

Nasze Koło Naukowe w czasie dziesięciu lat swojej<br />

działalności pomagało studentom rozwijać się, kształtować<br />

postawy, dojrzewać oraz nawiązywać przyjaźnie i poznawać<br />

niezwykłych ludzi. W tej drodze niezwykle ważne<br />

były filary utrzymujące całość i dające oparcie w dobudowywaniu<br />

kolejnych podwalin pod silny fundament przyszłych<br />

pokoleń członków świata medycznego oraz młodych<br />

naukowców. Dziękujemy za wsparcie i tworzenie<br />

wraz z nami wyjątkowych wartości Panu Rektorowi Prof.<br />

dr hab. Jackowi Wysockiemu, Panu Kanclerzowi mgr<br />

Handel może być sprawiedliwy<br />

Bogdanowi Poniedziałkowi, Pani dr hab. n. med. Krystynie<br />

Jaracz oraz Pani mgr Annie Bielawskiej<br />

Dziękujemy również za pomoc w organizacji konferencji<br />

Studenckiemu Towarzystwu Naukowemu i Polskiemu<br />

Towarzystwu Pielęgniarskiemu Koło przy WNoZ <strong>UM</strong><br />

w Poznaniu, bez których pomocy nie bylibyśmy w stanie<br />

zorganizować wydarzenia.<br />

Na koniec nie możemy zapomnieć oczywiście o naszych<br />

kolegach i koleżankach studentach, bez których<br />

wiele projektów nie mogłoby się odbyć. Dziękujemy, że<br />

jesteście z nami i wspieracie nas od 10 lat, śledzicie nasze<br />

poczynania na stronie internetowej, w biuletynie informacyjnym<br />

„Bioethica” i na portalach społecznościowych.<br />

Dziękujemy za wasz liczny udział w konferencji (pomimo<br />

trudnej aury pogodowej) oraz wstępowanie w szeregi<br />

Koła. Zapraszamy do dalszej współpracy. Czekamy na<br />

was.<br />

Agnieszka Smerdka<br />

Zastanawiam się ilu z nas, studentów Uniwersytetu<br />

Medycznego, kiedykolwiek zetknęło się z pojęciem i ideą<br />

Sprawiedliwego Handlu (ang. Fair Trade). Zakładam,<br />

że niewielu. Nie jest to temat z pierwszych stron gazet,<br />

a tym bardziej nie wspomina się o nim w akademickich<br />

podręcznikach. Media dużą uwagę skupiają ostatnio na<br />

ekologii, żywności organicznej, humanitarnym traktowaniu<br />

zwierząt i hodowli zapewniającej im życie w dobrych<br />

warunkach... W te sprawy angażuje się cały świat zastanawiając<br />

się, jak zapobiec okrutnemu traktowaniu istot<br />

zwierzęcych. Informacje atakują nas w wiadomościach<br />

zarówno radiowych jak i telewizyjnych, także na portalach<br />

internetowych. W efekcie zaczynamy zwracać uwagę na<br />

to, co jemy, w jak dużych klatkach żyją kury na fermach,<br />

ile mięsa jest w parówce itd.<br />

A czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, kto uprawia dla<br />

Ciebie banany albo kakao znajdujące się w czekoladzie,<br />

którą tak lubisz? Czy zdajesz sobie sprawę w jakich warunkach<br />

pracuje i jakie wynagrodzenie otrzymuje za swoje<br />

produkty większość plantatorów kawy, ratującej Cię przed<br />

zaśnięciem w trakcie przygotowywania do egzaminów?<br />

Czy przyszło Ci do głowy, że robiąc zwykłe, codzienne<br />

zakupy masz wpływ na życie ludzi pracujących na drugim<br />

końcu świata? Prawdopodobnie na każde z tych pytań odpowiedziałeś<br />

„NIE”. Nie są to tematy często poruszane,<br />

więc uznajemy, że zajmowanie nimi, dla i tak już przepełnionych<br />

wiedzą szarych komórek, nie ma najmniejszego<br />

sensu. Są to też jedne z tych trudnych spraw, o których<br />

po prostu boimy się rozmawiać. Na szczęście są na tym<br />

świecie ludzie, których nie wystraszyła waga problemu<br />

i którzy zaczęli działać, dając początek Sprawiedliwemu<br />

Handlowi.<br />

W tym miejscu winna jestem wyjaśnienie, czym właściwie<br />

jest i czym zajmuje się Fair Trade. W myśl definicji<br />

FINE (akronim czterech najważniejszych organizacji<br />

międzynarodowych zajmujących się Fair Trade): „Sprawiedliwy<br />

Handel to partnerstwo handlowe, oparte na dialogu,<br />

przejrzystości i szacunku, które dąży do większej<br />

równości w handlu międzynarodowym. Przyczynia się do<br />

zrównoważonego rozwoju przez oferowanie lepszych warunków<br />

handlowych i ochronę praw marginalizowanych<br />

producentów i pracowników najemnych, szczególnie na<br />

ubogim Południu. Organizacje Sprawiedliwego Handlu<br />

(wspomagane przez konsumentów) aktywnie angażują się<br />

we wspieranie producentów, podnoszenie świadomości<br />

i kampanie na rzecz zmian zasad i praktyk konwencjonalnego<br />

handlu międzynarodowego”. W skrócie: najważniejsze<br />

jest to, aby drobni producenci, rolnicy i rzemieślnicy<br />

z krajów Południa mieli możliwość nawiązania kontaktów<br />

handlowych z konsumentami bogatej Północy, sprzedawania<br />

swoich produktów na tych rynkach i otrzymania godziwego<br />

wynagrodzenia za pracę. Aby łatwiej było nam<br />

20<br />

Gazeta Studentów


ROZMAITOŚCI<br />

zrozumieć zasady działania Ruchu oraz cele jakie sobie<br />

stawia, postarajmy się wczuć w sytuację rolników pracujących<br />

na plantacji kawy.<br />

W obecnych czasach ludzie chcą mieć wszystkiego<br />

jak najwięcej za jak najmniejsze pieniądze. Handel międzynarodowy,<br />

uzależniony od konsumentów, wychodzi<br />

im naprzeciw, starając się zapewnić jak najniższe ceny<br />

towarów. Wykorzystując dominującą na rynku pozycję,<br />

firmy z bogatych krajów skupują produkty – na przykład<br />

kawę od właściciela plantacji – dyktując ceny. Właściciel<br />

przystaje na taką ofertę i sprzedaje wyhodowane przez<br />

siebie ziarna, ponieważ jest to najczęściej jedyna firma,<br />

która ma ochotę kupić jego towar. Trudno mu też wynegocjować<br />

lepsze warunki z wielką<br />

międzynarodową korporacją. Zapłata<br />

jest mniejsza niż kwota, jaką plantator<br />

zmuszony był zainwestować<br />

w uprawę kawy. W efekcie nie ma<br />

jak wypłacić należytych pieniędzy<br />

ludziom pracującym na jego plantacji,<br />

ponieważ nie ma nawet z czego<br />

pokryć kosztów hodowli. Wynikiem<br />

tego jest obniżenie poziomu życia<br />

wśród robotników, prowadzące do<br />

ubóstwa, a w najgorszym przypadku<br />

do życia na skraju nędzy. Mimo że<br />

pracownicy ciężko pracują, nie stać<br />

ich na zaspokajanie podstawowych<br />

potrzeb: wyżywienia, opłaty leczenia,<br />

utrzymania najbliższych. Ich<br />

żony rozpoczynają pracę w tym samym miejscu z nadzieją,<br />

że ich wysiłek pozwoli wyjść z problemów finansowych.<br />

Niestety, zbyt mała płaca wpędza rodziny w jeszcze<br />

większą biedę. Aby zwiększyć przypływ pieniędzy, rodzice<br />

postanawiają posłać do pracy także dzieci, zabierając je<br />

ze szkoły, ponieważ nie mają funduszy na opłacenie edukacji…<br />

Tak! Tak naprawdę się dzieje.<br />

Przypuszczam, że stawiacie sobie teraz pytanie – jak<br />

Sprawiedliwy Handel pomaga takim rolnikom? Wszystko<br />

zaczyna się od samego właściciela plantacji, który deklaruje<br />

chęć przyjęcia zasad Fair Trade i przestrzegania ich,<br />

a kończy się na nas – konsumentach wybierających produkty<br />

oznakowane symbolem FT. Z rolnikami podpisane<br />

zostają umowy handlowe, które zapewniają stałą cenę,<br />

niezależną od warunków rynkowych i w takiej wysokości,<br />

aby zapewniła zwrot kosztów produkcji oraz sprawiedliwe<br />

wynagrodzenie. Istnieje również możliwość otrzymania<br />

zaliczki zanim produkt, taki jak np. kawa, będzie<br />

gotowy do sprzedaży. Te warunki prowadzenia handlu<br />

umożliwiają właścicielowi nie tylko utrzymanie plantacji<br />

oraz godną zapłatę pracownikom, skutkującą polepszeniem<br />

ich warunków życiowych. Dają mu również szansę<br />

rozwoju interesu i możliwość planowania przyszłości. Fair<br />

Trade gwarantuje również wypłacanie corocznej premii na<br />

rozwój lokalnej społeczności w zależności od ilości sprzedanych<br />

produktów. Pieniądze te są przeznaczane między<br />

innymi na wiercenie studni, budowę i rozwój szkół oraz<br />

ośrodków zdrowia. Ułatwiona jest też droga dotarcia towarów<br />

na rynki bogatej Północy (także do Polski) oraz<br />

pominięcie pośredników transportu, przez co więcej pieniędzy<br />

trafia bezpośrednio do rolnika.<br />

Fair Trade zapewnia też odpowiednie warunki socjalne<br />

– ochronę praw kobiet, przeciwstawianie się ich dyskryminacji,<br />

równe wynagrodzenie dla obu płci, zakaz pracy<br />

dzieci i pracy przymusowej, bezpieczeństwo<br />

i ochronę zdrowia. Ważna<br />

jest też dbałość o ekologię. Sprawiedliwy<br />

Handel zachęca producentów<br />

do ograniczenia stosowania środków<br />

chemicznych poprzez np. zaoferowanie<br />

wyższej ceny za produkty<br />

uprawiane bez ich użycia. Zakazane<br />

jest stosowanie GMO – organizmów<br />

modyfikowanych genetycznie. Jeżeli<br />

staracie się jeść ekologicznie, to jak<br />

najbardziej polubicie żywność pochodzącą<br />

ze Sprawiedliwego Handlu.<br />

Produkty te posiadają certyfikaty<br />

i specjalne symbole, dzięki którym<br />

łatwo je rozpoznać i wybrać spośród<br />

innych, „mniej Fair”. Rzeczy, które<br />

możemy kupić w Polsce to: kawa, herbata, czekolady<br />

i inne słodycze, przyprawy, bakalie, kosmetyki, wyroby<br />

rzemieślnicze. Ich cena może być wyższa w porównaniu<br />

z podobnymi towarami pochodzącymi od wielkich korporacji,<br />

ale wybierając je, dajemy szansę drobnym wytwórcom<br />

w krajach Trzeciego Świata na godne życie z własnej,<br />

sprawiedliwie wynagradzanej pracy. Czy nie jest to wystarczający<br />

argument, żeby zapłacić trochę więcej?<br />

Mam nadzieję, że chociaż kilkoro z Was wie, iż Poznań<br />

w listopadzie 2012 roku otrzymał status Miasta Przyjaznego<br />

dla Sprawiedliwego Handlu. Mieszkając i studiując tutaj<br />

powinniśmy wiedzieć więcej na ten temat, dlatego też<br />

zapraszam do odwiedzenia polskich stron zajmujących się<br />

tą działalnością: www.fairtrade.org.pl czy www.sprawiedliwyhandel.pl,<br />

jak również miejsc, gdzie można nabyć<br />

produkty lub dania z produktów Fair Trade: sieci barów<br />

Green Way (ul. Zeylanda 3, ul. Taczaka 2, ul. 23 Lutego 11)<br />

czy sklepu przy ul. Poznańskiej 25.<br />

Postaraj się być Fair!<br />

Weronika Jewczak<br />

<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

21


ROZMAITOŚCI<br />

Pamiętnik z praktyk pielęgniarskich<br />

Drogie Czytelniczki i drodzy Czytelnicy! Wzorem Pamiętnika lekarza stażysty postanowiłam<br />

stworzyć swój, poświęcony praktykom pielęgniarskim. Myślę, że dzięki temu wiele<br />

osób dowie się czegoś więcej na temat pielęgniarstwa i przekona się, że studiowanie tego kierunku,<br />

choć często niedoceniane, daje dużo satysfakcji oraz umożliwia zdobycie ciekawych<br />

doświadczeń. Zachęcam do lektury. :-)<br />

8.01<br />

Ostatni dzień klinik z położnictwa i ginekologii zapowiadał<br />

się najciekawiej. No właśnie, zapowiadał. Razem<br />

z grupą trafiłam na oddział porodowy, na którym mieliśmy<br />

nadzieję zobaczyć najpiękniejszy moment w życiu<br />

człowieka – narodziny. Niestety, tym razem się nie udało.<br />

Zamiast tego lekarz oprowadził nas po salach porodowych<br />

i innych ciekawych miejscach oddziału, dzięki czemu,<br />

z niedosytem, około południa opuszczaliśmy mury szpitalne.<br />

10.01<br />

Pierwszy dzień praktyk z pielęgniarstwa położniczoginekologicznego<br />

na Oddziale Diagnostyczno-Obserwacyjnym<br />

zaczął się całkiem miło – od rozmowy z panią salową,<br />

która podpowiedziała nam, jak działać na oddziale,<br />

żeby dobrze wypaść w oczach naszej opiekunki praktyk.<br />

Dziś jednak nie było tam zbyt wiele do roboty, poza podłączeniem<br />

KTG i podaniem leków dożylnych, ale to przecież<br />

pierwszy dzień – tak zwany czas na poznanie oddziału.<br />

14.01<br />

Dzisiaj praca paliła się w rękach, pomimo tego że<br />

„nasz” oddział liczy jedyne 10 łóżek. Mnóstwo przyjęć,<br />

a co za tym idzie, zbieranie wywiadów, możliwość uczestniczenia<br />

w różnych badaniach ginekologicznych, no<br />

i oczywiście pobieranie krwi – ta sztuka udała mi się aż<br />

cztery razy! To prawdziwy rekord i wielka radość, bo jak<br />

wiadomo trening czyni mistrza.<br />

17.01<br />

Dzień jak co dzień na Oddziale Diagnostyczno-Obserwacyjnym.<br />

Od rana robimy tzw. stany ogólne, czyli mierzymy<br />

ciśnienie, tętno i temperaturę „naszym” pacjentkom.<br />

Przy okazji miłym słowem dajemy im siłę do wytrwania<br />

kolejnych dni w warunkach szpitalnych, bo przecież nie<br />

każdego nastraja pozytywnie wizja spędzenia najbliższych<br />

tygodni w szpitalu. Potem pomiary wpisujemy w karty gorączkowe<br />

– szybko, żeby zdążyć przed obchodem. Dalej<br />

dzielimy się obowiązkami – ktoś rozkłada leki doustne,<br />

inni szykują iniekcje dożylne, a następni zajmują się przyjęciami<br />

pacjentek. W ten oto sposób pracujemy do 12:00,<br />

z małą przerwą na śniadanie.<br />

22.01<br />

Mój mały sukces – założyłam pacjentce kaniulę dożylną,<br />

tzw. wenflon. Później, z koleżanką z grupy, zaprowadziłyśmy<br />

pacjentkę do pracowni EKG, gdzie pracująca<br />

tam pielęgniarka pozwoliła nam podłączyć sprzęt. Niestety,<br />

to już ostatni dzień naszych praktyk na tym oddziale.<br />

Pani salowa uściskała nas wszystkich, życząc powodzenia<br />

w dalszym studiowaniu. I choć wiem, że raczej nie będę<br />

chciała związać swej przyszłości zawodowej z położnictwem<br />

i ginekologią, to wyniosę stąd przede wszystkim<br />

miłe wspomnienia i cenne doświadczenie w pobieraniu<br />

krwi.<br />

23.01<br />

Pielęgniarstwo nie próżnuje – czas zacząć zajęcia z ratownictwa<br />

medycznego. Po dzisiejszych już wiem, że prowadzenie<br />

resuscytacji to naprawdę ciężka praca.<br />

24.01<br />

W ramach zajęć z ratownictwa medycznego odwiedziliśmy<br />

centrum symulacji. Poznaliśmy m.in. sposób<br />

zakładania poszkodowanemu rurki ustno-gardłowej oraz<br />

maski krtaniowej. Oprócz tego ćwiczyliśmy resuscytację<br />

oraz poprawne używanie AED, pod czujnym okiem prowadzącego,<br />

obserwującego nasze działania zza lustra weneckiego.<br />

25.01<br />

Kolejne zajęcia z ratownictwa. Tym razem poznaliśmy<br />

metody opatrywania ran klatki piersiowej oraz<br />

odbarczania odmy opłucnowej. Jednak za najciekawsze<br />

z dzisiejszych zajęć uważam te, na których ćwiczyliśmy<br />

wkłucia doszpikowe. Ich zakładanie mogliśmy trenować<br />

na najprawdziwszym jajku (przyrządem podobnym do miniwiertarki<br />

z igłą założoną zamiast wiertła). Był to tzw.<br />

gwóźdź programu.<br />

28.01<br />

Ostatnie zajęcia z ratownictwa medycznego upłynęły<br />

na zakładaniu kołnierzy ortopedycznych oraz układaniu<br />

poszkodowanego na desce ortopedycznej. Na koniec<br />

czekał na nas do rozwiązania prosty teścik zaliczeniowy.<br />

Trudniejsze dopiero przed nami, bo już za dwa dni egzamin<br />

z pediatrii i pielęgniarstwa pediatrycznego.<br />

WK<br />

22<br />

Gazeta Studentów


PZWL<br />

PYWL<br />

„Embriologia”<br />

H. Bartel<br />

E m -<br />

b r i o l o g i a<br />

jest cały<br />

czas rozwijającą<br />

się<br />

dziedziną.<br />

Dzięki nowoczesnym<br />

technikom<br />

b a d a ń ,<br />

mamy możliwość<br />

coraz<br />

szerszego<br />

wglądu<br />

w początkowe<br />

etapy<br />

r o z w o j u<br />

człowieka –<br />

stąd też konieczność<br />

rozszerzania wiedzy o nowe odkrycia z tego zakresu.<br />

Piąte wydanie znanego studentom podręcznika zostało<br />

poszerzone o zagadnienia z takich dziedzin jak genetyka<br />

i biologia molekularna.<br />

Układ podręcznika pozostał niezmieniony. W pierwszej<br />

części zawarte są informacje o gametogenezie<br />

i pierwszych etapach rozwoju zarodka; dodano rozdział<br />

o genetycznych i molekularnych podstawach rozwoju,<br />

omawiający szlaki przekazywania sygnału i geny sterujące<br />

rozwojem zarodka. Druga część książki poświęcona<br />

jest embriologii szczegółowej, zawiera zagadnienia związane<br />

z rozwojem układów narządów.<br />

Samo wydanie książki nie odbiega bardzo od tego<br />

poprzedniego – zawiera ona ilustracje przedstawiające<br />

kolejne etapy rozwoju danych struktur, czy położenie<br />

poszczególnych warstw komórek w zarodku, a następnie<br />

kształtujących się narządów u płodu, co ma za zadanie ułatwić<br />

zrozumienie skomplikowanych procesów opisanych<br />

w tekście.<br />

Sądzę, że jest to pozycja, po którą sięga wielu studentów<br />

uczelni medycznych już podczas pierwszego roku studiów,<br />

dlatego też jej poszerzenie o zagadnienia genetyczne<br />

uważam za cenny i ważny dodatek.<br />

„Psychiatria dzieci i młodzieży”<br />

I. Namysłowska<br />

Psychiatria jest dziedziną medycyny, w której definicja<br />

„normy” nie jest całkowicie możliwa do określenia,<br />

co sprawia, że sposoby leczenia pewnych zaburzeń<br />

są ograniczone i w dużej mierze zależne od współpracy<br />

z pacjentem. Tym trudniejsza wydaje się praca z dziećmi<br />

i młodzieżą w tych aspektach medycyny, zwłaszcza że podejmowane<br />

działania wpływają również, a może przede<br />

wszystkim, na ich przyszłość. Omawiana pozycja przedstawia<br />

w ciekawy i wyczerpujący sposób zagadnienia tej<br />

trudnej dziedziny.<br />

Książka składa się z dwóch części – ogólnej, zawierającej<br />

informacje o podłożu zaburzeń występujących w tak<br />

wczesnym okresie życia człowieka oraz opisującej proces<br />

diagnozowania, a także klinicznej, w której zostały opisane<br />

konkretne jednostki chorobowe, z którymi może spotkać<br />

się osoba pracująca z dziećmi i młodzieżą.<br />

Każda jednostka chorobowa została przedstawiona<br />

w sposób szczegółowy i wyczerpujący; informacje zostały<br />

uporządkowane w logicznej kolejności, dzięki czemu nie<br />

tylko łatwiej jest przyswajać wiedzę, ale i odnaleźć potrzebne<br />

zagadnienie.<br />

Wart uwagi jest również ostatni rozdział zawierający<br />

informacje o możliwościach terapii – nie tylko farmakologicznych,<br />

ale przede wszystkim zwrócona została uwaga<br />

na leczenie zintegrowane, uwzględniające wszystkie wymiary<br />

rozwoju i funkcjonowania człowieka.<br />

Uważam tę pozycję za niezwykle ciekawą i potrzebną,<br />

nie tylko dla<br />

lekarzy psychiatrów,<br />

ale również<br />

pediatrów (jak<br />

również osób zainteresowanych<br />

tymi dziedzinami),<br />

którzy mając<br />

na co dzień<br />

kontakt z dziećmi<br />

jako pierwsi<br />

mogą zauważyć<br />

pewne zaburzenia<br />

i przeciwdziałać<br />

odległym<br />

ich skutkom.<br />

.<br />

<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

23


SKLEP DLA LEKARZA<br />

24<br />

Gazeta Studentów


Przez żołądek do serca?<br />

Walentynki, serduszka, aniołki, morze czerwieni i słodkości…<br />

Jak co roku w dniu święta zakochanych zatoniemy<br />

w komercyjnej otoczce. Coraz więcej młodych ludzi deklaruje,<br />

że nie obchodzi tego święta, na przekór, bo dowody<br />

miłości możemy dawać codziennie, a nie jeden raz w roku.<br />

I mają rację, ale skoro pojawia się dodatkowy powód, można<br />

spróbować okazać swe uczucia<br />

w kuchennych manewrach.<br />

Afrodyzjaki to pokarmy, które<br />

mają pobudzić naszą seksualność.<br />

Należą do nich truskawki, awokado, owoce morza, czekolada.<br />

Niektórzy uważają, że nie sama substancja zawarta<br />

w pożywieniu ma znaczenie, ale przede wszystkim kształt<br />

lub sposób jej podania. A może istotny jest fakt, że danie<br />

przygotowywane<br />

było z miłością<br />

Składniki:<br />

i poświęceniem?<br />

•<br />

•<br />

•<br />

2 puszki ananasów<br />

1 szklanka mąki pszennej<br />

1 szklanka brązowego<br />

cukru<br />

Czy wtedy nawet<br />

kotlet schabowy<br />

nie jest w stanie<br />

pobudzić naszych<br />

zmysłów?<br />

• 1 łyżeczka proszku do W polskiej<br />

pieczenia<br />

(i nie tylko) kulturze<br />

• 1 jajko<br />

przyjęło<br />

• 110 g roztopionego<br />

masła<br />

• szczypta soli i cynamonu<br />

2<br />

Można spróbować okazać swe uczucia<br />

w kuchennych manewrach!<br />

się, że to kobiety<br />

powinny spędzać<br />

czas w kuchni<br />

i karmić swych<br />

mężczyzn, głod-<br />

STUDIA OD KUCHNI<br />

nych i zmęczonych ciężką pracą. I choć coraz częściej łamie<br />

się ten schemat, walcząc o równouprawnienie, długo<br />

jeszcze będzie pokutował w naszym środowisku. Lecz tak<br />

naprawdę, to właśnie panie często przystają na taki model<br />

związku, bo mimo narzekań i gróźb, uwielbiają gotować,<br />

a jeszcze bardziej obserwować tego skutki w rozanielonych,<br />

wprost świecących z jedzeniowego<br />

szczęścia oczach!<br />

Oczywiście do gotowania zachęcam<br />

również płeć męską, przepis<br />

na walentynkowy deser nie jest skomplikowany i nie<br />

wymaga wielu akcesoriów. Można też spróbować zadziałać<br />

w kuchni we dwoje, dobra zabawa i podział obowiązków<br />

zapewniony.<br />

Chrupiący deser ananasowy<br />

Nagrzać piekarnik do temperatury 175°C. Wyłożyć dobrze<br />

odsączone ananasy do naczynia żaroodpornego, jeśli<br />

mamy całe krążki to należy je pokroić. W średniej misce<br />

wymieszać na gładką masę mąkę z cukrem, proszkiem do<br />

pieczenia, solą i jajkiem. Wyłożyć masę równomiernie na<br />

warstwę ananasa. Polać wszystko roztopionym masłem,<br />

następnie posypać cynamonem.<br />

Piec w nagrzanym piekarniku przez 40 do 45 minut.<br />

Podawać na gorąco z lodami waniliowymi. Smacznego!<br />

Weronika Genderka<br />

W tym numerze przygotowaliśmy dla Was 7 podwójnych zaproszeń do kina „Muza” na dowolnie wybrany seans.<br />

Aby otrzymać 1 wejściówki, należy 3 poprawnie rozwiązać poniższą krzyżówkę i przesłać rozwiązanie na adres mailowy:<br />

l.brzyski@pulsum.pl do 9.03.2013 roku w tytule maila wpisując KONKURS FILMOWY.<br />

4<br />

Pionowo<br />

– Część angielskiego tytułu filmu „Randki w ciemno”<br />

– „Donnie … „ – film z 1997 roku<br />

Poziomo<br />

– Nazwisko aktora grającego Lestera Siegiela w „Operacji<br />

Argo”<br />

5<br />

– Część nazwy serialu z Kevinem Spacey’im w roli<br />

głównej<br />

– … Womack – amerykański piosenkarz<br />

2<br />

1 3<br />

4<br />

5<br />

1 2 3 4 5<br />

<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

1 2 3 4 5<br />

25


ENGLISH TWIST<br />

IDIOMATIC EXPRESSIONS<br />

and PATIENT TALK<br />

Idiomatic expressions are numerous and they occur commonly in all languages. They<br />

have two meanings, the literal one that is defined by the words they comprise, and the figurative<br />

(non-literal) one that alters the very meaning of the words and often does not make<br />

sense at all..<br />

Take a quiz on some health and illness idioms. Guess<br />

what they mean. Have fun!<br />

1. He may be getting old but he is still full of beans.<br />

a. he bloated (wzdęty) because of the food he’s been<br />

eating<br />

Are you pulling my leg … or are you being serious?<br />

b. he is very lively<br />

c .his lymph nodes have enlarged and can visible all over<br />

his body<br />

2. You should come in and sit down. You look a bit<br />

blue around the gills.<br />

a. you are a very good swimmer and so you prefer to<br />

spend time in water (gills – skrzela) than on land<br />

b. you are outside where it is freezing and you’re turning<br />

blue because of cold<br />

c. you are very pale and about to black out<br />

3. He’s kicked the bucket and so we have to clear up<br />

all the mess that has left.<br />

a. he’s tripped over a bucket in his cluttered room<br />

b. he’s died<br />

c. he’s filled the bucket with soil from the garden<br />

4. I’ve been shopping all day. My dogs are barking!<br />

a. my feet hurt<br />

b. my pets are making a lot of noise because there may be<br />

someone sneaking around<br />

c. I’ve spent too much money on shopping and now I’m<br />

pretty nervous about it<br />

5. I was pregnant and so sick that I felt as though<br />

I was on my last legs!<br />

a. was about t have a baby<br />

b. was in a very bad condition<br />

c. was limping because my legs and feet were<br />

really swollen and so could not fit in shoes<br />

6. Caroline looks in the pink of health after<br />

her holiday in Mallorca.<br />

a. perfectly healthy<br />

b. when on holiday she sunbathed too much<br />

and is sunburned all over now<br />

c. she’s developed conjunctivitis (pink eye)<br />

7. Nobody has lived in that house since old<br />

Roger popped his clogs.<br />

a. moved out<br />

b. come down with a disease that had clogged<br />

his vessels<br />

c. died<br />

8. Teaching was difficult today. I had a frog<br />

in my throat all morning.<br />

a. my voice was hoarse and my throat sore<br />

b. I had a feeling of having a lump in my throat (globus<br />

histericus)<br />

c. I’d drunk some cold tap water that might have contained<br />

some frogspawns<br />

9. All candidates for the position must produce a clean<br />

bill of health.<br />

a. must pay themselves for their hospital treatment if<br />

they become ill<br />

b. must have a report or certificate declaring that their<br />

health is satisfactory<br />

c. have never been ill<br />

10. He says he’ll never retire. He’d rather die with<br />

his boots on!<br />

a. he wants to remain active till he dies<br />

b. he is so greedy that he will not lend anything to anyone<br />

c. he doesn’t want to be a trouble to anyone after he dies<br />

and so he has prepared everything, even his boots<br />

ANSWERS: 1.b, 2.c, 3.b, 4.a, 5.b, 6.a, 7.c, 8.a, 9.b, 10.a<br />

26<br />

Gazeta Studentów


ENGLISH TWIST<br />

WORD-<br />

BANK<br />

BLACK<br />

BLUE<br />

BUNGED<br />

CAST-IRON<br />

CLUB<br />

COLOUR<br />

DICKY<br />

DUST<br />

NEEDLES<br />

PULL<br />

RACKED<br />

RUN<br />

SNOTTY<br />

SORTS<br />

TOUCH-AND-GO<br />

TYRE<br />

WARMED<br />

Across<br />

1. He get a .......................... nose now and then. (RHI-<br />

NITIS)<br />

3. You can have my computer when I hit the<br />

.......................! (DIE)<br />

6. Although I 'd taken some pills, my head was still<br />

......................... with pain . (THE PAIN WAS REALLY<br />

SEVERE)<br />

8. I don't know how you can eat that spicy food. You<br />

must have a ................................. stomach. (2 words, separated<br />

with a "-"dash) (SUFFERING NO INDIGESTION,<br />

DISCOMFORT OR BAD EFFECTS)<br />

9. My nose is really .................................... up. (CON-<br />

GESTED)<br />

13. What's the matter with Tom? He looks a bit off<br />

...................... today. (NOT VERY WELL)<br />

15. When Tony saw the needle, he .........................ed<br />

out. (FAINT)<br />

16. My boss told me to go home. He said I looked like<br />

death .............................. up. (VERY ILL OR TIRED)<br />

Down<br />

1. The baby is out of .......................... today. (NOT FE-<br />

ELING WELL) Perhaps he's cutting a tooth. (ząbkuje)<br />

2. This has been a very serious surgery and your father's<br />

recovery might be a .................................... one. (3<br />

words, separated with '-' dashes) (DANGEROUS AND<br />

UNCERTAIN IN NATURE OR OUTCOME)<br />

4. I'd better go on a diet - I'm getting a spare<br />

.......................! (a roll of flesh around the waist)<br />

5. I lay curled up for so long that I had pins and<br />

......................... in my legs. (TINGLING SENSATION)<br />

7. I've joined the ..................... . (PREGNANT)<br />

10. I have a .............................. heart and so sometimes<br />

I've got this feeling of tightness behind the breastbone.<br />

(CARDIOMYOPATHY)<br />

11. Doris had to undergo heart surgery but she<br />

.....................ed through. (RECOVERED)<br />

12. I've been feeling a bit ........................... since I had<br />

baby Kate. (DEPRESSED, SAD)<br />

14. She's completely ..................... down from lack of<br />

proper food. (IN POOR PHYSICAL CONDITION)<br />

Anna Lipińska, Zuzanna Szczepankiewicz, Sylwia Wiśniewska-Leśków, SJO <strong>UM</strong>P<br />

<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

27


KSIĄŻKI<br />

Książka lekka? Na to wskazywałby tytuł, lecz nic<br />

bardziej mylnego. Czego jak czego, ale poetyckich uniesień<br />

w powieści brak, znajdziemy za to pragmatyzm<br />

w najlepszym wydaniu. W końcu scenariusz napisało<br />

samo życie. Przeczytanie tej powieści zajęło mi jedno<br />

świąteczne przedpołudnie.<br />

Dlaczego akurat<br />

o niej wspominam? Bo<br />

to historia pierwszej lekarki<br />

w Japonii.<br />

Ginko Ogino, zgodnie<br />

z wolą rodziców,<br />

wzięła ślub. Niestety,<br />

małżeństwo nie trwało<br />

długo, mąż zaraził niespełna<br />

dwudziestoletnią<br />

kobietę rzeżączką. Ginko<br />

zostawiła jego, dom<br />

i wróciła do rodziców,<br />

co było niespotykane<br />

w tamtych czasach. Pamiętając,<br />

że historia wydarzyła<br />

się w II połowie<br />

XIX wieku, nie muszę<br />

nikogo uświadamiać, że<br />

na prowincji dominowało<br />

ziołolecznictwo. Bohaterka<br />

udała się więc<br />

do szpitala w Tokio,<br />

gdzie podczas leczenia<br />

doświadczyła poniżenia,<br />

spowodowanego koniecznością<br />

obnażania<br />

się przed lekarzem i bolesnymi<br />

badaniami. I tutaj<br />

ujawnia się najważniejsza<br />

cecha charakteru<br />

Ginko – determinacja.<br />

Własne doświadczenia i świadomość, że wiele kobiet boryka<br />

się z podobnym wstydem, upewniły ją w przekonaniu,<br />

że kobieta – ginekolog zupełnie zmieniłaby sytuację.<br />

Przede wszystkim ośmieliłaby inne kobiety i dała szansę<br />

na leczenie większej grupie z nich.<br />

Problem był w tym, że uczelnie medyczne kształciły<br />

wtedy wyłącznie mężczyzn. Z niedowierzaniem czytałam,<br />

ile w tej kobiecie było samozaparcia: przekonała rodzinę<br />

Za kwietnymi polami<br />

Jun’ichi Watanabe<br />

do samotnego wyjazdu i kształcenia. Kolejne szkoły kończyła<br />

z najlepszymi wynikami. I trudno w to uwierzyć,<br />

ale nauczyciele Ginko, świadomi jej talentu i inteligencji,<br />

krok po kroku, polecając jej coraz nowe miejsca kształcenia,<br />

doprowadzili do tego, że rektor uczelni medycznej<br />

przyjął kobietę na studia.<br />

Myślicie, że to zakończyło<br />

problemy Ginko?<br />

Nie, one tu dopiero zaczęły<br />

się mnożyć. Była<br />

jedyną studentką a koledzy<br />

lekceważyli ją<br />

i ubliżali jej.<br />

Nie chcąc psuć lektury<br />

dalszym zdradzaniem<br />

treści dodam tylko, że<br />

ostatecznie w wieku 34<br />

lat Ginko Ogino została<br />

lekarzem, otworzyła<br />

praktykę i... tu odsyłam<br />

do powieści, obiecując,<br />

że starć z ówczesnym<br />

systemem kształcenia<br />

i realiami życia bohaterka<br />

miała co niemiara.<br />

Najważniejsze jest jednak<br />

to, że pokonywała<br />

je z wielką determinacją.<br />

Patrząc na jej zdjęcia,<br />

czuje się perfekcjonizm,<br />

silną osobowość,<br />

widać, że ta kobieta<br />

wymagała od siebie bardzo<br />

wiele i tego samego<br />

oczekiwała od innych.<br />

Niestety, raniąc ich<br />

przekonaniem, że praca<br />

i poświęcenie do granic<br />

możliwości to jedyny sposób, by robić coś dobrze.<br />

Tak więc w czasie trwającego przesilenia międzysemestralnego,<br />

zwanego popularnie sesją – do książki,<br />

marsz! „Za kwietnymi polami” to idealny motywator.<br />

A poza tym, kto nie chciałby dowiedzieć się, jak wyglądała<br />

nauka anatomii 150 lat temu?<br />

Ania Zacharzewska<br />

28<br />

Gazeta Studentów


POGOTOWIE MUZYCZNE<br />

Początek roku już za nami. Po leniwej rozgrzewce<br />

czas na energetyczne uderzenie. Tradycyjnie,<br />

w ramach przybliżania alternatywnego<br />

grania, znalazłam dla Was prawdziwą perełkę.<br />

Prosto z serca Teksasu – Fair to Midland. Jak<br />

się okazuje, już w podstawówce można stworzyć<br />

koncept na naprawdę ciekawe brzmienie.<br />

Przyjrzyjmy się bliżej temu, co FtM ma do zaproponowania.<br />

Grupa spoiła mroczne i brudne brzmienie<br />

progresywnego rocka z barwnym oldschool’owym<br />

country, które daje całości energii. W tym<br />

wszystkim ich muzyka pozostaje bardzo melodyjna.<br />

Dźwięki są silne, wyraziste. Docierają<br />

głęboko, trudno słuchać ich jako tła dla innych<br />

zajęć, gdyż skupiają na sobie uwagę, przyciągają. Magnetyzujące<br />

barwy dźwięków połączone z nieprzeciętnym,<br />

hipnotyzującym wokalem nie pozwalają przejść obok<br />

obojętnie. Muzyka jest jednocześnie surowa i emocjonalna,<br />

wywiera na odbiorcy silne wrażenie. Artyści cenią<br />

wolność procesu komponowania. Nie zależy im, jak sami<br />

mówią, na tym, aby ich brzmienie było perfekcyjnie czyste<br />

i wypolerowane. Skutecznie udaje im się unikać takiej<br />

sztuczności.<br />

Warstwa tekstowa jest w całej rozciągłości godna<br />

poznania, choć członkowie zespołu uważają się za mało<br />

zdolnych tekściarzy. Tak naprawdę trudno się z tym zgodzić,<br />

chociażby dlatego, że ich piosenki są „o czymś”. Są<br />

prawdziwe. I dobre. Twórczej płodności zespołowi nie<br />

brakuje. Duża różnorodność przyciąga odbiorców zarówno<br />

do tekstów, jak i do samej muzyki.<br />

Krótko o historii. Zespół powstał w 1998 roku dzięki<br />

wspólnej pasji wokalisty Darroha Suddertha i gitarzysty<br />

Cliffa Campbella. Duet dobrał sobie jeszcze trójkę<br />

POGOTOWIE MUZYCZNE<br />

muzyków, w tym keyboardzistę Matta Langleya. Każdy<br />

z członków zespołu ma inne upodobania, co zaowocowało<br />

nieprzeciętnym efektem wspólnej pracy. Ich dorobkiem<br />

są cztery albumy studyjne, jedna EP-ka oraz trzy<br />

koncertowe DVD. Zaś w drodze jest piąta płyta, która ma<br />

ukazać się w najbliższej przyszłości. Dwa z dotychczas<br />

wydanych krążków były firmowane znakiem wytwórni<br />

lidera zespołu System of a Down, Serja Tankiana, który<br />

dostrzegł potencjał FtM, głównie dzięki ich energetyzującym<br />

występom na żywo.<br />

Podsumowując, można powiedzieć, iż Fair to Midland<br />

jest zespołem „z krwi i kości”. Intensywne uderzenie<br />

takiej muzyki jest receptą na zimowy marazm. Artyści<br />

stworzyli ideę, która mocno chwyta za… gardło. Wywołuje<br />

naprawdę intensywne emocje. Podobnych grup powstaje<br />

dziś niewiele, dlatego warto odnieść się do tego,<br />

co proponuje świat muzyki i czerpać z niego pełnymi<br />

garściami. 8,5/10<br />

JK<br />

REKRUTACJA – ERASMUS 2013/14<br />

Wszystkim zainteresowanym wyjazdem za granicę<br />

w ramach nauki lub praktyk w programie LLP Erasmus<br />

przypominamy o aktualnie trwającej rekrutacji na rok akademicki<br />

2013/14. Dokumenty należy złożyć w nieprzekraczalnym<br />

terminie do końca lutego w Dziale Współpracy<br />

Międzynarodowej i Integracji Europejskiej. Spis wymaganych<br />

dokumentów można znaleźć na stronie internetowej<br />

<strong>UM</strong>P w zakładce LLP ERASMUS/REKTUTACJA<br />

STUDENTÓW. Podstawowe kryteria, które musi spełnić<br />

wyjeżdżający student, to: średnia ocen ze wszystkich<br />

ukończonych lat studiów nie niższa niż 3,5 oraz zdanie<br />

egzaminu językowego przeprowadzanego przez SJO.<br />

Szczegółowe dane dotyczące oferty wyjazdu dla poszczególnych<br />

wydziałów oraz odpowiedzi na inne pytania uzyskacie<br />

w pokoju 116, I piętro Collegium Maius.<br />

<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

29


KINO MUZA<br />

30<br />

Gazeta Studentów


Operacja Argo<br />

KĄCIK FILMOWY<br />

Ten film zbiera<br />

w całość moje ostatnie<br />

serialowe wojaże.<br />

Gra tu Bryan Cranston,<br />

amerykański aktor, scenarzysta<br />

i reżyser, znany<br />

z serialu „Breaking<br />

bad”. Akcja rozgrywa<br />

się wokół CIA, do której<br />

o pomoc zwracają<br />

się rządy USA i Kanady.<br />

(A skoro o niej mowa,<br />

to od razu przypomina<br />

mi się świetny serial<br />

„Homeland”, którego<br />

drugi sezon zakończył<br />

się w połowie grudnia<br />

w USA.) To właśnie pod<br />

wpływem wartkiej akcji<br />

„Homeland” poszedłem<br />

na pokaz „Operacji<br />

Argo”. Spodziewałem<br />

się bardzo podobnych<br />

emocji, okazało się jednak,<br />

że były zdecydowanie<br />

wyższego kalibru.<br />

Operacja Argo jeszcze<br />

do niedawna była<br />

tajną operacją CIA<br />

w Iranie. Odbywała się<br />

podczas rewolucji w 1979 roku. 4 listopada została zdobyta<br />

ambasada USA, a jej pracownicy uwięzieni. Podczas szturmu<br />

szóstce pracowników udało się uciec przed aresztowaniem<br />

do domu ambasadora Kanady. Tam czekają na pomoc.<br />

Niestety, pole manewru jest niewielkie, gdyż wszyscy obywatele<br />

USA, przebywający w tym czasie w Iranie są nękani<br />

a nawet zabijani.<br />

W siedzibie CIA trwają prace nad planem eksfiltracji,<br />

czyli operacji wyprowadzenia pracowników ambasady<br />

z terytorium Iranu. W roli głównego eksfiltratora – brodaty<br />

(!) Ben Affleck jako Tony Mendez, nonszalancki, znudzony,<br />

ale niezwykle skuteczny. Mendez wpada na pomysł<br />

nakręcenia kanadyjskiego filmu sci-fi w Iranie. Kontaktuje<br />

się ze scenarzystami oraz producentami w Hollywood, a ci<br />

pomagają uwiarygodnić jego koncept. Historia ta jest tak<br />

nieprawdopodobna, że aż trudno w nią uwierzyć. Jednak<br />

w tamtych okolicznościach to właśnie ona zdawała się tą<br />

najlepszą z najgorszych.<br />

Kadry historyczne<br />

przełamywane są elementami<br />

fabuły. Pojawiają<br />

się stare wydania<br />

wiadomości, relacje<br />

z Teheranu, historyczne<br />

ujęcia umiejętnie wplecione<br />

w fabułę. Nawet<br />

aktorzy grający w filmie<br />

są bardzo podobni<br />

do prawdziwych. Cała<br />

operacja jest przeprowadzana<br />

w „białych rękawiczkach”,<br />

pod osłoną<br />

wywiadu, a jednak od<br />

początku czuć to napięcie,<br />

które narasta, aż do<br />

kluczowych momentów<br />

trwających w nieskończoność,<br />

co w tym wypadku<br />

stanowi ogromną<br />

zaletę filmu.<br />

Ben Affleck nie<br />

dość, że zagrał fantastyczną<br />

rolę to jeszcze<br />

wyreżyserował całość<br />

tak, że każdy, kto obejrzy<br />

„Operację Argo”<br />

będzie mógł dokładnie<br />

poczuć emocje, jakie<br />

targały głównym bohaterem, nastroje, jakie panowały wtedy<br />

w Stanach Zjednoczonych oraz powagę sytuacji.<br />

Jeżeli tak ma wyglądać kino oparte na faktach, to z chęcią<br />

obejrzę niejeden podobny film. Na koniec warto zwrócić<br />

uwagę, że „Operacja Argo” zdobyła już 2 Złote Globy i aż<br />

7 nominacji do Oscara, w tym także w kategorii „Najlepszy<br />

film”.<br />

Moja ocena 9/10<br />

Łukasz Brzyski<br />

Tytuł: Operacja Argo<br />

Gatunek: dramat, thriller<br />

Premiera: 30 listopada 2012<br />

Reżyseria: Ben Affleck<br />

Obsada: Ben Affleck, Victor Garber, Bryan Cranston<br />

Czas trwania: 2 godz.<br />

<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

31


JOLKA<br />

Jolka<br />

16 5<br />

Odgadnięte hasła należy wpisać w odpowiednie miejsce w diagramie – jak je znaleźć? Myślę, że każdy musi wypracować<br />

własną taktykę. Litery z pól ponumerowanych od 1 do 2011<br />

utworzą rozwiązanie – łacińską sentencję.<br />

Do wygrania atrakcyjne nagrody. Miłej zabawy i powodzenia!<br />

18<br />

16 5<br />

17<br />

11<br />

17<br />

10<br />

18 12<br />

4<br />

4<br />

7 2<br />

10 3<br />

6 15<br />

7 2<br />

19<br />

6 15<br />

14<br />

19<br />

20<br />

14<br />

8 13<br />

20 1<br />

9<br />

8 13<br />

1 2 3 4 5<br />

6 7 8 9 10 11 12 13 14<br />

15 16 17 18 19 20<br />

Prawidłowe odpowiedzi, 1 2 podpisane 3 4 5 imieniem i nazwiskiem, wraz z tytułem wybranej nagrody możecie przesłać na<br />

adres: pulsum@wp.pl – nazwiska zwycięzców znajdziecie też na naszej stronie: www.pulsum.pl<br />

6 7 8 9 10 11 12 13 14<br />

Czekamy do 09.03.2013!<br />

15 16 17 18 19 20<br />

NAGRODY:<br />

„Psychiatria – Podręcznik dla studentów medycyny” A. Bilikiewicz<br />

„Stomatologia zachowawcza – zarys kliniczny” Z. Jańczuk<br />

„Leczenie bólu” J. Wordliczek, J. Dobrogowski<br />

„Alternatywne metody opieki okołoporodowej” G. J. Iwanowicz- Palus<br />

Uwaga! Większa liczba prawidłowych rozwiązań dostarczona przez jedną osobę nie zwiększa jej szansy na wygraną!<br />

32<br />

Gazeta Studentów


PIONOWO:<br />

– camembert lub brie<br />

– serce w kartach<br />

– zbiór mitów<br />

– rzadki okaz<br />

– trochę dłuższy biustonosz<br />

– krótkie ogłoszenie w gazecie<br />

– inaczej „Moskale”<br />

– choroba zakaźna wywołana infekcją EBV<br />

– materiał na rękawiczki<br />

– ruchy mięśni twarzy<br />

– numer w skrócie<br />

– bywają kulszowe<br />

– obserwator lokalny<br />

– ze stolicą w Oslo<br />

– koralowa<br />

– trzeciorzędowe kamienie o nieregularnych<br />

brzegach<br />

– klarowna ciecz pozostała po ścięciu<br />

mleka<br />

– kościół zielonoświątkowy (skrót)<br />

– patron Święta Zakochanych<br />

– w kuchni do ścierania warzyw<br />

– imię córki Johna Mortimera<br />

– wirtualna uczelnia (skrót)<br />

– gdy zapchane rury, trzeba je …<br />

– demon znany z powieści Tolkiena<br />

– chirurgia klatki piersiowej<br />

– domeny internetowe<br />

– „wykrojony” materiał<br />

– obok Marsa i Snickersa<br />

– duchowny w judaizmie<br />

– „Leon …”<br />

– straszny upał<br />

– po nim wyprost<br />

– miasto znane z wojny opisanej w<br />

„Iliadzie”<br />

– inaczej jednostka np. wojskowa<br />

– system kontroli trakcji w skrócie<br />

– obowiązkowa do 18 roku życia<br />

– uchylenie się przed ciosem<br />

– zgromadzenie, zjazd<br />

– liczne w udanym meczu<br />

– przeciw niej skierowane powództwo<br />

– najdalej na północ zamieszkana<br />

osada<br />

– kodeks cywilny (skrót)<br />

– np. do indeksu<br />

POZIOMO:<br />

– hobby łowiącego ryby<br />

– zimowy sport na dwóch deskach<br />

– na metce<br />

– mała kura<br />

– operacyjne usunięcie gruczołu<br />

piersiowego<br />

– dawny obrzęd weselny<br />

– stolica Algierii<br />

– sklep odzieżowy<br />

– charakteryzuje się modułem,<br />

kierunkiem i zwrotem<br />

– miasto wypoczynkowe w Beskidzie<br />

Śląskim<br />

– witamina B3<br />

– i na pulpicie, i w kościele prawo-<br />

NAGRODZENI<br />

sławnym<br />

– inaczej otologia<br />

– symbol krzemu<br />

– jako pierwszy opisał witaminy<br />

– boląca samogłoska<br />

– dodatek, uzupełnienie<br />

– w mitologii celtyckiej bóg morza<br />

– zewn. część żeńskiego układu<br />

płciowego<br />

– drżenia pęczkowe<br />

– energia, chęć do działania<br />

– przetrzymywanie pokonanych<br />

– świecący pierwiastek<br />

– „Stalowe …”<br />

– zewnętrzna osłona jaja<br />

– my, wy, …<br />

– odpowiedź na zawołanie<br />

– żona Mieszka I<br />

– żywe stworzenie<br />

– stosowana dawniej w leczeniu<br />

zaparć<br />

– kapłanka bogini Westy<br />

– zakładana na twarz dla niepoznaki<br />

– dziobane przez kurkę<br />

– jeden z opadów atmosferycznych<br />

– adnotacja w dwóch literach<br />

– zwężony obszar wodny<br />

– osioł, palant<br />

NAGRODZENI!<br />

Za prawidłowe rozwiązanie krzyżówki z numeru 148 „<strong>Puls</strong>u <strong>UM</strong>” nagrody otrzymują:<br />

„Procedury pielęgniarskie w chirurgii” – Kinga Makowska<br />

„Podstawy żywienia klinicznego” – Ania Jaskulska<br />

„Stomatologia wieku rozwojowego” – Mateusz Sowiński<br />

„Chirurgia-repetytorium” – Paweł Potempa<br />

Hasło: IGNOTA NULLI CUPIDO<br />

Zwycięzcami krzyżówki „Konkurs Filmowy” zostali:<br />

1. Zbigniew Adamczyk 2. Agata Chojnacka 3. Maciej Bochenek<br />

4. Maria Chlewicka 5. Dawid Kilichowski 6. Marcin Kwiecień<br />

7. Łukasz Markiewicz<br />

Po odbiór nagród zapraszamy na dyżury redakcji w każdy wtorek od 18 do 19.<br />

Przewidywany czas odbioru nagród to trzy miesiące.<br />

<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

33


H<strong>UM</strong>OR<br />

Śledczy pyta świadka:<br />

– Widział pan, jak obcy człowiek uderzył pańską teściową.<br />

Dlaczego nie pospieszył pan z pomocą?<br />

– No wie pan? We dwóch bić starszą kobietę?!<br />

***<br />

Pewna staruszka codziennie sprzedawała biszkopty<br />

własnego wypieku. Stała jak zwykle obok wejścia do<br />

centrum handlowego. Cena jednego rumianego biszkopta<br />

wynosiła 20 gr.<br />

Każdego dnia z biurowca, znajdującego się po drugiej<br />

stronie ulicy, wychodził około południa młody mężczyzna,<br />

podchodził do staruszki i kładł na tackę 20gr. nigdy nie<br />

biorąc towaru, szedł dalej bez słowa.<br />

Sytuacja taka powtarzała się przez kilka lat.<br />

Wiosną, pewnego pogodnego dnia, mężczyzna jak<br />

zwykle podszedł do staruszki, położył 20gr. na tackę i już<br />

miał iść dalej, a ona mówi.<br />

– Jest pan od lat najlepszym moim klientem, dlatego<br />

z przykrością muszę pana poinformować, że od jutra biszkopty<br />

zdrożeją o 5gr.<br />

***<br />

Wczoraj szef wysłał nas postrącać sople z dachu.<br />

I pech – jeden wielki sopel spadł na samochód szefa.<br />

Mimo że szef przezornie zaparkował auto 70 metrów<br />

od budynku...<br />

***<br />

– Kochanie, byłem z Leną i grupką przyjaciół na imprezie.<br />

Nagle usłyszeliśmy silny wybuch, drzwi wypadły<br />

i weszło trzech terrorystów psychopatów. Złamali mi ręce<br />

i pocięli twarz. Moi przyjaciele są martwi. Jestem w szpitalu,<br />

amputowano mi ręce, tego SMS-a pisze pielęgniarka.<br />

– KIM JEST LENA?!<br />

***<br />

Polak, Czech i Niemiec wchodzą do baru.<br />

– Co podać? – pyta barman.<br />

– Dla mnie na rozgrzewkę setka czystej i schabowego<br />

z ziemniakami – mówi Polak.<br />

– Dla mnie tradycyjnego Pilsnera i gulasz z knedlikami<br />

– mówi Czech.<br />

– A dla mnie kieliszek raki i kebaba – dodał Niemiec.<br />

H<strong>UM</strong>OR<br />

Przychodzi facet do salonu Kia i od progu wzburzony<br />

się skarży:<br />

– Panie! Pół roku temu kupiłem u was Kię Cee’d i po<br />

dwóch tygodniach sama uderzyła w barierkę – przód skasowany!<br />

A miesiąc temu kupiłem Kię Soul i znów sama<br />

uderzyła w latarnię! Jak mi pan to wytłumaczy?!<br />

– Bo to były Kie Samobije...<br />

***<br />

W poniedziałek rzuciłem picie.<br />

Przyszedł piątek.<br />

Zrozumiałem, że nie dorzuciłem...<br />

***<br />

Detaliczny przedstawiciel handlowy firmy kosmetycznej<br />

stuka do drzwi jednego z domów. Otwiera dość młoda<br />

kobitka, z dużym biustem. Wokoło biega trójka dzieciaczków.<br />

– Czy mogę pokazać produkty? – pyta komiwojażer.<br />

– Oczywiście.<br />

Koleś wyjmuje towary i pyta mamuśkę, czy zna choć<br />

jeden z nich.<br />

– Tak. Wazelinę. Często jej używamy z mężem.<br />

– Oooo.... Do czego?<br />

– Do seksu.<br />

– Proszę pani, działam w tej branży już 9 lat. Do tej<br />

pory wszyscy mówili, że smarują wazeliną zawiasy. Ewentualnie<br />

łańcuch w rowerze. A pani tak bezpośrednio... Jak<br />

państwo tego używają?<br />

– Normalnie. Smarujemy klamkę drzwi od sypialni,<br />

aby dzieciaki nie otworzyły.<br />

***<br />

Stopnie tajności w światowej nauce:<br />

– we Francji w jednym instytucie nie wiedzą, co robią<br />

w innym,<br />

– w Anglii w jednym laboratorium nie wiedzą, co robią<br />

w innym,<br />

– w USA nie wiedzą, co robi naukowiec na sąsiednim<br />

stanowisku,<br />

– w Rosji sam naukowiec nie wie, co robi.<br />

34<br />

Gazeta Studentów


cover

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!