04.06.2014 Views

Medionalia 2012 - Puls UM

Medionalia 2012 - Puls UM

Medionalia 2012 - Puls UM

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

cover


cover


WSTĘPNIAK<br />

Drodzy Czytelnicy!<br />

Sport to zdrowie – jest to maksyma<br />

znana chyba wszystkim,<br />

a nam, studentom uczelni medycznej<br />

powinna być szczególnie<br />

bliska. Czy jednak na pewno tak<br />

jest? Zwłaszcza teraz, kiedy mróz<br />

szczypie w twarz, a gorąca czekolada<br />

i ciekawy film brzmią znacznie<br />

bardziej zachęcająco niż bieganie<br />

w śniegu, dbanie o własną<br />

kondycję jest szczególnie trudne.<br />

Dlatego postanowiliśmy przyjść Wam trochę z pomocą i<br />

tematem numeru grudniowego jest właśnie sport. Sądzę,<br />

że po lekturze każdy z Was wysunie własne wnioski – być<br />

może niektórzy stwierdzą, że zima jednak nie jest taka<br />

straszna i warto wyjść z domu?<br />

W numerze czekają na Was oczywiście stałe rubryki<br />

oraz niespodzianka – artykuły napisane w języku angielskim,<br />

a w jednym z nich trochę ciekawostek z dalekiego i<br />

pięknego Mauritiusu.<br />

Jest też akcent świąteczny i przepisy, z których być<br />

może postanowicie skorzystać podczas świątecznych<br />

przygotowań.<br />

Na koniec chciałabym życzyć Wam spokojnych Świąt<br />

Bożegonarodzenia, spędzonych w rodzinnej atmosferze,<br />

udanej zabawy sylwestrowej oraz szczęśliwego Nowego<br />

Roku - by przyniósł realizację Waszych planów i marzeń.<br />

Do zobaczenia w 2013 roku!<br />

Spis treści<br />

Mikroskop....................................................................4<br />

Wariograf – Maciej Krawczyński.................................5<br />

Temat numeru – Co z tym sportem...............................6<br />

Aby forma przetrwała do wiosny................................10<br />

Z dwojga złego...........................................................12<br />

Imprezożercy......................................................14<br />

Pod lupą – Endokrynologia.......................................16<br />

Podróże małe i duże..................................................18<br />

Smaki świąt................................................................21<br />

Niezwykłe zastosowanie dynamitu...........................22<br />

Sprawy uczelniane.....................................................23<br />

Laboratorium umysłu III..................................................24<br />

<strong>Medionalia</strong> <strong>2012</strong>........................................................26<br />

IFMSA.....................................................................27<br />

Dzień Wolontariusza..................................................29<br />

English Twist..............................................................30<br />

Mauritius.................................................................32<br />

Pogotowie muzyczne.................................................33<br />

Kino Muza.................................................................34<br />

Kącik Filmowy..........................................................35<br />

Jolka..........................................................................36<br />

Nagrodzeni............................................................37<br />

Humor.......................................................................38<br />

Katarzyna Paczkowska<br />

Redaktor Naczelna: Katarzyna Paczkowska (k.paczkowska@pulsum.pl)<br />

Z-ca Redaktor Naczelnej: Anna Płóciennik (a.plociennik@pulsum.pl)<br />

Sekretarz: Agnieszka Brychcy (a.brychcy@pulsum.pl)<br />

Redaktor Techniczny: Łukasz Stępniak (l.stepniak@pulsum.pl)<br />

Skarbnik: Weronika Genderka (w.genderka@pulsum.pl)<br />

Grafik: Agnieszka Brychcy (a.brychcy@pulsum.pl)<br />

Fotograf: Joanna Pluto- Prondzinska<br />

Kolegium: Łukasz Brzyski, Michał Klimont, Justyna Koszarska, Justyna<br />

Kwitowska, Martyna Musik, Paulina Patalas, Magdalena Pawlaczyk, Anita<br />

Pogorzelska, Marta Ptaszyk, Grzegorz Sławiński, Barbara Średzińska,<br />

Jolanta Wlizło<br />

Współpracownicy: Agnieszka Bobeńczyk, Piotr Czarnota, Olga<br />

Tarasewicz, Maciej Tomczak, Anna Zachrzewska, Anna Zajączkowska<br />

Adres redakcji: ul. Przybyszewskiego 39, DS „Eskulap”,<br />

60-356 Poznań, tel./faks (61) 658-44-35<br />

Druk: Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Medycznego<br />

w Poznaniu, 60-812 Poznań, ul. Bukowska 70<br />

Ark. druk. 3,0. Papier offset,<br />

kl. III 80 g/m2, 70 x 100<br />

Format B5. Zam. nr 35/<strong>2012</strong><br />

Druk ukończono w październiku <strong>2012</strong> r.<br />

Nakład: 4000 egz.<br />

Okładka: Agnieszka Brychcy<br />

Skład: Łukasz Stępniak<br />

Numer zamknięto: 9.12.<strong>2012</strong><br />

Prosimy o przesyłanie tekstów na adres<br />

teksty@pulsum.pl<br />

Nadesłanych tekstów nie zwracamy. Redakcja zastrzega<br />

sobie prawo do skracania i adiustacji tekstów oraz zmiany ich<br />

tytułów.<br />

www.pulsum.pl<br />

pulsum@ump.edu.pl<br />

3


MIKROSKOP<br />

MIKROSKOP<br />

Niesteroidowe leki przeciwzapalne mogą pomóc<br />

pacjentom z przewlekłym zapaleniem wątroby<br />

Wskazują na to wyniki badania, w którym przeanalizowano<br />

wpływ przyjmowania niesteroidowych leków<br />

przeciwzapalnych na ryzyko zapadalności na raka wątrobowokomórkowego<br />

(HCC) i ryzyko śmiertelności<br />

u pacjentów z przewlekłym zapaleniem wątroby (CLD –<br />

chronic liver disease). Brano pod uwagę pacjentów z potwierdzonym<br />

HCC oraz tych, których przyczyną śmierci<br />

było CLD. Pacjenci, którzy przyjmowali aspirynę mieli<br />

istotnie zmniejszone ryzyko zapadalności na HCC i śmiertelności<br />

z powodu CLD w porównaniu z tymi, którzy leku<br />

nie przyjmowali. Wśród pacjentów, którzy przyjmowali<br />

inne niesteroidowe leki przeciwzapalne (NLPZ), potwierdziła<br />

się jedynie druga z wyżej wymienionych zależności.<br />

Nie wykazano, by częstość przyjmowania NLPZ wyraźnie<br />

korelowała z siłą ochronnego działania, natomiast ryzyko<br />

było statystycznie istotnie zmniejszone już w przypadku<br />

pacjentów, którzy przyjmowali NLPZ co najmniej raz<br />

w miesiącu, w porównaniu do tych, którzy ich nie stosowali.<br />

Journal of The National Cancer Institute,<br />

listopad <strong>2012</strong><br />

Czy nowy lek uchroni przed<br />

neurologicznymi następstwami pląsawicy Huntingtona?<br />

Terapia nowoczesnym lekiem, będącym inhibitorem<br />

enzymu SIRT2 redukuje uszkodzenia neurologiczne, spowalnia<br />

utratę funkcji motorycznych oraz wydłuża przeżycie.<br />

To optymistyczne informacje, choć dotyczą na chwilę<br />

obecną jedynie dwóch modeli zwierzęcych. Mimo to autorzy<br />

badania są dobrej myśli, twierdzą, że stworzenie silniejszych<br />

inhibitorów enzymu SIRT2 może skutecznie zahamować<br />

postęp pląsawicy Huntingtona. Leki z tej grupy<br />

są testowane w licznych badaniach nie od dziś. Badanie,<br />

którego autorem jest Kazantsev, ocenia efektywność lipofilnego,<br />

a więc przechodzącego w wysokich stężeniach<br />

do ośrodkowego układu mózgowego, inhibitora SIRT2,<br />

znanego pod nazwą AK-7. Dodatkowo oba mysie modele<br />

zostały zaprojektowane w taki sposób, aby jak najdokładniej<br />

odwzorować procesy przebiegające w komórkach<br />

ludzkich, m.in. zawierają zmutowany gen zawierający<br />

liczne powtórzenia nukleotydowe CAG, skutkujący utratą<br />

funkcji motorycznych oraz uszkodzeniami neurologicznymi<br />

u chorych z Pląsawicą Huntingtona. Teraz przed naukowcami<br />

kolejny, jak sami określają – przełomowy moment,<br />

stworzenia odpowiedniej pod względem struktury<br />

przestrzennej cząsteczki AK-7, która według założenia ma<br />

posiadać 10 razy silniejsze działanie.<br />

Cell Reports,<br />

listopad <strong>2012</strong><br />

Wnętrostwo jako stan przednowotworowy – jak duże jest ryzyko?<br />

Wnętrostwo jest najczęstszą wadą wrodzoną u chłopców<br />

i wiąże się z niemal trzykrotnym wzrostem ryzyka<br />

zachorowania na raka jądra w ciągu życia. To wyniki metaanalizy<br />

przeprowadzonej przez brytyjskich naukowców,<br />

która objęła ponad 2 miliony pacjentów w ramach dziewięciu<br />

badań kliniczno-kontrolnych i trzech badań kohortowych.<br />

Brano pod uwagę wyłącznie pacjentów, u których<br />

wnętrostwo było wadą izolowaną i poddanych leczeniu<br />

operacyjnemu. Rak jądra jest najczęściej występującym<br />

nowotworem u mężczyzn pomiędzy 20-45 rokiem życia,<br />

przy czym w ostatnich latach obserwuje się wzrost zapadalności.<br />

Najistotniejsze pytanie, które nasuwa się w tym<br />

miejscu to czy ryzyko jest wystarczająco duże, by przeprowadzać<br />

regularne badania skriningowe w tej grupie pacjentów<br />

celem wcześniejszego wykrycia nowotworu?<br />

Archives of Disease in Childhood,<br />

listopad <strong>2012</strong><br />

Opracowała: Martyna Musik<br />

4<br />

Gazeta Studentów


Maciej Krawczyński<br />

Imię i nazwisko:<br />

Maciej Krawczyński<br />

Stopień naukowy, stanowisko,<br />

miejsce pracy: dr hab. n. med.<br />

prof. <strong>UM</strong> Katedra i Zakład Genetyki<br />

Medycznej, Prodziekan<br />

WL I ds. studenckich<br />

Staż na Uczelni: 6 lat studiów<br />

+ 21 lat pracy<br />

Trzy słowa, które najtrafniej<br />

mnie opisują: optymistyczny,<br />

aktywny, uczciwy<br />

Jestem mistrzem w: planowaniu<br />

podróży<br />

Mam słabość do: barszczu<br />

z uszkami<br />

Nie potrafię: zbyt długo usiedzieć<br />

w jednym miejscu<br />

Zawsze chciałem się nauczyć:<br />

żeglarstwa<br />

Chciałbym/Chciałabym jeszcze: odwiedzić Nową Zelandię<br />

i pochodzić tam po górach<br />

Autorytetem jest dla mnie: prof. Władysław Bartoszewski<br />

Kiedy kłamię: czuję się nieswojo i mam wrażenie, że to<br />

widać<br />

Słowa, których nadużywam: chyba takich nie ma<br />

Irytuje mnie: chamstwo, bezczelność i głupota<br />

Kim lub czym chciałbym być, gdybym nie był tym,<br />

kim jestem: archeologiem lub paleobiologiem<br />

Studentom zazdroszczę: że studiują w takich czasach<br />

i w takich warunkach<br />

Kiedy stoję w korku: słucham muzyki lub audiobooków<br />

Zawsze mam przy sobie: scyzoryk (no, prawie zawsze)<br />

Niezwykła umiejętność, którą posiadam: o niczym niezwykłym<br />

nie wiem…<br />

Moje ulubione miejsce na Ziemi: Tatry<br />

Muzyka, przy której się bawię: latino<br />

Muzyka, przy której odpoczywam: chill-out<br />

Energii dodaje mi: uśmiech i sympatia ze strony innych<br />

ludzi<br />

Moja dobra rada dla studentów: najpierw myśleć, potem<br />

mówić, a na końcu robić…<br />

<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

5


Co z tym sportem? –<br />

czyli zdrowym w służbie Zdrowia<br />

TEMAT N<strong>UM</strong>ERU:<br />

Sport to zdrowie – najczęściej chyba spotykane przez nas słowa, zarówno na wykładach,<br />

jak i w książce do fizjologii. Jest potrzebą fizjologiczną, poprawia samopoczucie, wspomaga<br />

krążenie, pobudza metabolizm, stanowi prewencję chorób cywilizacyjnych. Każdy student<br />

mógłby godzinami wymieniać benefity, jakie aktywność fizyczna ma na ludzkie ciało.<br />

Teraz zaś przyjrzyjmy się samemu żakowi <strong>UM</strong>P: podkrążone<br />

oczy, głowa opadająca sennie na porannych zajęciach,<br />

w ręku torba pękająca w szwach od tony książek,<br />

notatek i napojów kofeinowo-taurynowych. Możemy go<br />

śmiało nazwać super-studentem. Poświęca lata swej młodości<br />

na pogłębianie tajemnej wiedzy medycznej, by za<br />

kilka już lat wstąpić w szeregi Służby Zdrowia, walcząc<br />

z chorobami i przeciwdziałając złym nawykom zdrowotnym<br />

Polaków. Piękne słowa. Tylko czy wśród wszystkich<br />

godzin zajęć i nauki znajdzie czas, aby pomyśleć o własnym<br />

zdrowiu? Co zrobić, gdy zmęczenie bije do naszych<br />

drzwi już od godziny 14:00? Nie mamy czasu na porządny<br />

obiad, gdyż książkowa wiedza woła do nas z budynku biblioteki.<br />

Na pierwszy plan wychodzi nauka, przez co zdarza<br />

się nam czasami zapomnieć, iż aby leczyć innych, sami<br />

powinniśmy być w dobrej formie. Cóż począć? Sięgnąć po<br />

wspaniałe remedium, jakim jest sport, oczywiście! A jak<br />

wygląda „sportowa” strona studentów naszego Uniwersytetu?<br />

Ankieta<br />

Przeprowadziliśmy ankietę wśród studentów Wydziału<br />

Lekarskiego I (rok III, IV i V) i Farmaceutycznego (rok II).<br />

Wyniki przedstawiały się następująco:<br />

1) Ankietę wypełniły 123 osoby, w tym 102 studentów<br />

Wydziału Lekarskiego I i 21 Farmaceutycznego.<br />

2) Aż 85% respondentów uważa, że dotychczasowa<br />

ilość godzin wf-u jest niewystarczająca.<br />

3) 56% respondentów jest zadowolonych z zajęć wf-u,<br />

jakie prowadzono w Studium Wychowania Fizycznego<br />

i Sportu, chwaląc je za ciekawą formę, zaangażowanie<br />

i profesjonalne doradztwo prowadzących oraz dobre wyposażenie<br />

sal. Pozostałe 44% swoje niezadowolenie uzasadnia<br />

zbyt małą liczbą godzin, ograniczoną ofertą zajęć,<br />

zbyt licznymi grupami, nieskorelowanymi godzinami<br />

wf-u do planu zajęć.<br />

4) Zaledwie 26% badanych korzystało z płatnych fakultetów.<br />

A raczej udało im się zapisać, gdyż pozostałym<br />

74%, obok kwestii finansowych, na drodze stanął zwyczajny<br />

brak szczęścia przy internetowych zapisach.<br />

5) 15% jest członkiem Uczelnianej sekcji sportowej,<br />

trenując np. lekkoatletykę, taniec, tenis, pływanie, ergometr<br />

wioślarski, siatkówkę, koszykówkę czy kulturystykę.<br />

6) 12% studentów korzystało z płatnych kortów tenisowych,<br />

które są dostępne studentom za niewielką cenę.<br />

Skargi pod tym adresem dotyczą przede wszystkim godzin,<br />

w których korty są udostępniane (panuje tu zasada:<br />

“kto pierwszy ten lepszy”, do tego korty są dostępne też<br />

„ludziom z zewnątrz”). Gro również nie ma pojęcia o takiej<br />

możliwości, ze względu na brak rozpowszechniania<br />

informacji o ofercie. Tyczy się to również przeprowadzanych<br />

w SWFiS płatnych zajęciach Fitness Infinity, na które<br />

studenci posiadają zniżkę (informacje dostępne w Internecie).<br />

7) 98% respondentów zadeklarowało, że aktywność<br />

fizyczna jest dla nich ważna.<br />

8) A jak to wygląda w praktyce? Ile godzin tygodniowo<br />

przeznaczamy na porządne ćwiczenia fizyczne?<br />

0 h 5,7%<br />

1-2 h 25,0%<br />

2-4 h 30,0%<br />

4-6 h 23,0%<br />

6-8 h 9,8%<br />

8h < 5,7%<br />

9) 31% trenuje na poważnie pewną dziedzinę sportu.<br />

Wśród odpowiedzi królowały: bieganie, pływanie, gry zespołowe,<br />

tenis, sztuki walki i sporty zimowe.<br />

10) 63% (nie licząc osób, które pozytywnie odpowiedziały<br />

na pytanie powyżej) ćwiczy w sposób rekreacyjny<br />

poza Uczelnią, najczęściej pływanie, bieganie, na siłowni,<br />

jazdę na rowerze, uczęszcza na zajęcia z tańca czy też aerobic.<br />

11)Wśród ogólnie preferowanych form aktywności<br />

fizycznej studenci wymienili: pływanie, gry zespołowe<br />

(z przewagą siatkówki), jazdę na rowerze, ćwiczenie na<br />

siłowni, aerobic, taniec, siłownię cardio.<br />

12) Na pytanie, czy w ciągu dnia odczuwasz zmęczenie,<br />

twierdząco odpowiedziała większość, bo aż 82% badanych.<br />

13) Kolejne pytanie dotyczyło liczby godzin dziennie<br />

6<br />

Gazeta Studentów


TEMAT N<strong>UM</strong>ERU<br />

spędzonych przy biurku; wyniki są następujące:<br />

Do 1 h 0,0%<br />

1-3 h 17,0%<br />

3-5 h 45,5%<br />

5 h < 37,5%<br />

14) 57% przyznaje się do bólu w kręgosłupie.<br />

15) Studenci mogli też wpisywać swoje uwagi. Jednoznacznie<br />

stwierdzili, iż potrzebna jest większa ilość dostępnych<br />

zajęć z wf – darmowych bądź płatnych – trwających<br />

najlepiej cały okres studiów. Wiele osób zauważyło<br />

ironicznie, że jak będziemy promować zdrowy tryb życia,<br />

kiedy sami nie możemy sobie takiego zagwarantować.<br />

Z wyników ankiety bije troska o własne zdrowie, jak<br />

również ogromna potrzeba aktywności fizycznej. Czy rzeczywiście<br />

w naszym zawodzie regularne uprawianie sportu<br />

jest niezbędne, jakie jest jego znaczenie? Na to pytanie<br />

zgodził się odpowiedzieć dr n. med. Jacek Nikisch, starszy<br />

wykładowca w Katedrze Fizjologii Uniwersytetu Medycznego<br />

w Poznaniu.<br />

Dr n. med. Jacek Nikisch<br />

Nasze życie zawodowe zależy od zdrowia, a ono w dużej<br />

mierze zależy od wydolności fizycznej. Wydolność jest<br />

to zdolność do pracy długotrwałej bez narastającego zmęczenia<br />

i z możliwością krótkiego czasu restytucji. Nasze<br />

życie zawodowe musi oprzeć się na tej cesze, gdyż nierzadko<br />

bywa, iż pracujemy od rana do wieczora, często na<br />

dwóch etatach. Jeżeli nie mamy bazy w postaci wydolności<br />

fizycznej, będziemy się męczyć w trakcie pracy i długo po<br />

niej wypoczywać. Zmęczenie jest cechą fizjologiczną, ale<br />

jeżeli będzie ono większe niż możliwości jego likwidowania<br />

– dojdzie do patologii. Wydolność fizyczna kształtuje<br />

się (wzrasta i spada) przez całe życie. Rośnie do 30 roku<br />

życia. Potem, jeżeli będziemy aktywni, utrzymuje się. Studenci<br />

nie odczuwają niedoborów wydolności fizycznej, bo<br />

na razie jest ona wystarczająca do ich wysiłku. Ale jeżeli<br />

przyjdzie wykorzystać większy procent możliwości fizycznych,<br />

odczuwamy zmęczenie.<br />

Jeżeli w trakcie studiów nie zawalczymy o wysoki<br />

poziom wydolności fizycznej, to będziemy się męczyć<br />

w przyszłości. Nie chodzi tu tylko o zmęczenie, ale również<br />

powikłania, jakie rozwijają się na bazie niskiego jej poziomu,<br />

jak choroba nadciśnieniowa, niewydolność krążenia.<br />

Pacjent, który zmożony chorobą przeleży tydzień w łóżku<br />

bez żadnej rehabilitacji, zmniejszy masę swojego mięśnia<br />

sercowego o 10%, co da mniejszą ilość pompowanej krwi<br />

na obwód, co doprowadzi do niewydolności krążenia. Jeżeli<br />

nie wyrobimy w sobie nawyków ruchowych, wolny<br />

czas będziemy spędzać przed komputerem i tak przez kilkanaście<br />

lat z rzędu, z pewnością pogorszymy znacznie<br />

naszą wydolność. Dochodzi wtedy do błędnego koła: jestem<br />

zmęczony, więc nie ćwiczę – nie ćwiczę, więc jestem<br />

zmęczony. Od dzieciństwa powinniśmy zadbać o rozwój<br />

wydolności fizycznej i dobrych nawyków. W wieku 16-20<br />

lat wzrost poziomu wydolności jest najbardziej spektakularny<br />

i aż do trzydziestki możemy pracować nad jego podnoszeniem.<br />

Mając na uwadze zawód lekarza, nie potrzebujemy tyle<br />

siły fizycznej, co wydolności. Pamiętajmy też, że zmęczenie<br />

również narasta w pracy umysłowej.<br />

Ćwiczyć należy z sensem. Częstym błędem młodych<br />

ludzi jest, po dniu ciężkiej pracy, chodzenie na siłę na siłownię,<br />

tenisa, bo tak wypada. Kiedy jesteśmy zmęczeni,<br />

lepiej chwilkę pospać, coś zjeść, poczekać 30 minut i potem<br />

poćwiczyć. Jeżeli tego zabraknie, dojdzie jedynie do<br />

kumulacji zmęczenia. Studia, podczas których nie ma czasu<br />

na sport, zwyczajnie nie istnieją, są to jedynie wymówki.<br />

Podejmujmy więc adekwatny do naszych możliwości<br />

wysiłek fizyczny. Minimum będzie stanowiło jeden raz<br />

w tygodniu, ale dla zadowalających efektów powinniśmy<br />

trenować przynajmniej 3 razy na tydzień po 45 minut.<br />

Przez pierwsze 30 minut pobudzamy metabolizm i wszystkie<br />

układy do działania na granicy wytrzymałości.<br />

Nie możemy też trenować formy aktywności, której<br />

nie lubimy. Jeżeli wybitnie nie znosimy siłowni, dajmy<br />

sobie z nią spokój i znajdźmy coś innego. Nie ograniczajmy<br />

się do jednego typu wysiłku fizycznego. Oczywiście,<br />

wydolność fizyczna jest najważniejsza dla lekarza. Ale dla<br />

układu krążenia najlepsze jest dostosowanie i do wydolnościowego<br />

i siłowego wysiłku, bo kiedy wykonujemy tylko<br />

jeden typ, a nagle musimy coś „dźwignąć”, dochodzi do<br />

konfliktu. Jeśli trenujemy trzy razy w tygodniu, dobrze<br />

będzie, jeżeli postaramy się o urozmaicenie, by raz był to<br />

trening wytrzymałościowy, drugi ogólnorozwojowy, trzeci<br />

zaś siłowy, np. bieganie, gry zespołowe, siłownia.<br />

Ciekawym okresem w życiu każdego studenta jest<br />

sesja. Pamiętam jeszcze za moich czasów, że na egzamin<br />

kuło się do rana. Po takiej nocce udajemy się na egzamin,<br />

zazwyczaj z marnym skutkiem. To dlatego, iż umysł, jak<br />

i ciało, jest zmęczone, jak więc ma funkcjonować w sposób<br />

prawidłowy? Nawet w czasie sesji powinniśmy rozsądnie<br />

gospodarować czasem, aby znalazła się chwila na naukę,<br />

odpoczynek i aktywność ruchową. Sesja dla takich osób<br />

wydaje się łatwiejsza.<br />

Należy też pamiętać, iż od naszego podejścia do aktywności<br />

ruchowej zależy zdrowie naszych pacjentów. Gdzie<br />

tylko możemy, powinniśmy ją promować. Jest bardzo mało<br />

jednostek chorobowych, w których aktywność fizyczna jest<br />

niewskazana. Umiarkowany wysiłek odpowiednio dozowany<br />

do jednostki chorobowej zawsze pomaga. Sami więc<br />

bądźmy przykładem prowadzenia zdrowego trybu życia.<br />

Jeżeli więc aktywność fizyczna powinna być częścią,<br />

<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

7


TEMAT N<strong>UM</strong>ERU<br />

a nie fakultatywnym dodatkiem naszego<br />

samorozwoju, powinniśmy wiedzieć,<br />

jakie są nam dostępne możliwości.<br />

A gdzie najlepiej szukać informacji<br />

na temat sportowych możliwości, jak<br />

nie u samego źródła? Dr Janusz Przybylski,<br />

kierownik SWFiS zgodził się<br />

odpowiedzieć na kilka pytań:<br />

Dr Janusz Przybylski<br />

Sprawność fizyczna młodzieży<br />

rozpoczynającej studia na <strong>UM</strong>P jest<br />

sprawdzana na pierwszym roku testem<br />

sprawności fizycznej. Już od kilkunastu<br />

lat jego wyniki wskazują na tendencję<br />

spadkową sprawności fizycznej wśród<br />

studentów.<br />

Nowy program wychowania fizycznego,<br />

zgodnie z rozporządzeniem Ministra Nauki<br />

i Szkolnictwa Wyższego, ma zapewnić każdemu studentowi<br />

darmowy dostęp do obiektów sportowych umożliwiających<br />

uprawianie sportu, uczestniczenie w zajęciach<br />

rekreacyjnych oraz kształtowanie prozdrowotnych postaw<br />

w wymiarze trzydziestu godzin rocznie. Nasza Uczelnia<br />

jest w trakcie wdrażania i dopasowywania tego rozporządzania<br />

do istniejących możliwości. W praktyce jednak nie<br />

mamy jeszcze oferty zajęć, która by odpowiadała ustawie.<br />

Teoretycznie, nowy stan rzeczy przedstawia się bardzo dobrze!<br />

Lecz mam pewne obawy. Przede wszystkim chodzi<br />

o studentów pierwszych lat, których plan zajęć jest niezwykle<br />

obciążony. Gdybyśmy do puli godzin lekcyjnych<br />

dodali jeszcze fakultatywne sportowe zajęcia, bo taki będą<br />

miały charakter, duży procent studentów może z nich zrezygnować<br />

kosztem kilku chwil więcej spędzonych z głową<br />

pochyloną nad książkami. Problem jest również w tym, że<br />

plany zajęć są dynamiczne, więc trudno znaleźć idealny<br />

termin lekcji wf-u, który umożliwiałby studentowi uczęszczanie<br />

na zajęcia od początku do końca, co ma szczególnie<br />

miejsce na Wydziale Nauk o Zdrowiu. Kolejną kwestią jest<br />

fakt, iż nie jesteśmy w stanie pomieścić wszystkich studentów<br />

w godzinach 19:00-22:00, gdyż wieczorem przeprowadzane<br />

są zajęcia sekcyjne dla najaktywniejszych<br />

studentów. Fizycznie niemożliwe jest więc pomieszczenie<br />

wszystkich na raz. Łatwiej by było, gdyby na przykład od<br />

południa plan zajęć uwzględniał możliwe zajęcia sportowe,<br />

dostępność sal byłaby dużo łatwiejsza.<br />

Jeżeli chodzi o wstąpienie do wcześniej wymienionych<br />

sekcji sportowych, kryteria przyjęcia bywają różne,<br />

gdyż ich poziom jest różny: od prawie początkowego po<br />

ligowy. Lecz zaznaczyć trzeba, iż zawsze jest to reprezentacja<br />

najlepszych studentów. Dodatkową kwestią jest specyfika<br />

danej dyscypliny. Na przykład<br />

na trening lekkoatletyki może przyjść<br />

więcej członków, gorzej z dyscyplinami<br />

typu tenis, siatkówka, gdzie miejsca<br />

są ograniczone pojemnością kortu, sali<br />

sportowej. Upychanie zbyt dużej liczby<br />

zawodników jest bez sensu, bo nawet<br />

sobie nie pograją, co dopiero przygotują<br />

do zawodów. Uczęszczając na sekcje<br />

sportowe, studenci są zobligowania do<br />

brania udziału w zawodach. Ale raczej<br />

nie sprawia to problemów, gdyż każdy<br />

chce zaprezentować swoje umiejętności.<br />

W Studium można też wynająć korty<br />

tenisowe, kryte jak i te na świeżym<br />

powietrzu, cena uwzględnia specjalny<br />

rabat dla studentów <strong>UM</strong>P (rezerwację<br />

można zrobić telefonicznie, dzwoniąc do portierni DS Karolek).<br />

Do „dyspozycji” jest też bieżnia. W cudzysłowie,<br />

gdyż nie zapewnia ona prawidłowych warunków – jesienią<br />

i zimą ciężko jest z niej korzystać. Ale gdyby ktoś był<br />

chętny, wystarczy wymienić w portierni Karolka legitymację<br />

na klucz. Jest to bezpłatne, praktycznie można biegać<br />

do późnej nocy. Niestety, wynajęcie siłowni cardio jest<br />

wykluczone. Studenci nie potrafią prawidłowo korzystać<br />

z urządzeń, co jest niebezpieczne dla nich samych, bywa<br />

również, że maszyny są dewastowane. Dlatego też zrezygnowaliśmy<br />

z udostępniania jej grupom zewnętrznym. To<br />

samo tyczy się sal do gry na przykład w koszykówkę czy<br />

siatkówkę.<br />

Myślę, że studenci mogą śmiało brać wzór aktywnego<br />

trybu życia od naszych pracowników. Nie tylko jeśli<br />

chodzi o poprawne wykonywanie ćwiczeń, ale też jak być<br />

sprawnym do późnej starości. Np. pracuje u nas trener rzutu<br />

oszczepem, który ma już 80 lat. Jak widzicie, starość nie<br />

musi się kojarzyć z wózkiem inwalidzkim.<br />

Dużo studentów skarży się na bóle w kręgosłupie. Nic<br />

dziwnego, skoro siedzą często po sześć, nawet dwanaście<br />

godzin przy biurku! Rozciągają się wtedy mięśnie górnej<br />

części pleców, mięśnie klatki piersiowej zaś się kurczą,<br />

efektem jest pochylona, przygarbiona sylwetka. Świetnymi<br />

ćwiczeniami są te, które przebiegają ze ściągnięciem łopatek,<br />

typu podnoszenie hantli do tyłu, leżąc na ławeczce.<br />

Ciekawym zjawiskiem jest to, że dopiero na studiach,<br />

kiedy student może sobie wybrać samodzielnie formę zajęć<br />

sportowych, odkrywa, iż sport jest przede wszystkim<br />

świetną zabawą, w odróżnieniu od często nielubianych lekcji<br />

wf-u w liceum.<br />

Jeżeli chodzi o zapisywanie, absolutnie zostajemy przy<br />

APAPIE. Wiecie wtedy od razu, czy się dostaliście na za-<br />

8<br />

Gazeta Studentów


TEMAT N<strong>UM</strong>ERU<br />

jęcia czy nie. Taka forma jest też najbardziej sprawiedliwa<br />

i zajmuje najmniej czasu.<br />

Jest więc szansa, że na mocy nowego rozporządzenia,<br />

poprawi się sytuacja z zajęciami wf-u, może uda się zażegnać<br />

stagnację, w jakiej pogrążyła się nasza aktywność<br />

fizyczna.<br />

Najłatwiej narzekać, lecz wielu studentów rozwija<br />

swoje sportowe ambicje, korzystając z możliwości, jakie<br />

zapewnia Uczelnia. Jak bardzo zadowoleni są ci, którzy<br />

trenują w wymiarze zajęć sekcyjnych do których dostęp<br />

mają tylko najlepsi?<br />

„Od ponad 2 lat należę do sekcji biegów krótkich i skoków,<br />

trenuję sprinty, ale członkowie sekcji wykazujący się<br />

większą skocznością zajmują się również skokiem w dal,<br />

wzwyż, biegają przez płotki.<br />

Lekkoatletyka zawsze była moją ulubioną częścią zajęć<br />

wychowania fizycznego w szkole. Natomiast gdy wfistka<br />

pojawiała się na zajęciach z magnetofonem lub co<br />

gorsza wyciągała ławeczkę, potrafiłam przesiedzieć całą<br />

lekcję wraz z koleżanką ukryta za skrzyniami. Wcześniej<br />

nie byłam zrzeszona w żadnym związku sportowym, a sport<br />

uprawiałam dla zdrowia i własnej przyjemności. Brałam<br />

udział w międzyszkolnych konkursach, ale nie były to żadne<br />

prestiżowe zawody, którymi mogłabym się chwalić. Do<br />

przyjścia na pierwszy trening zainspirowała mnie koleżanka<br />

z grupy.<br />

Jeżeli chodzi o wymogi, jakie należy spełniać przy przyjęciu,<br />

to każda sekcja ma indywidualne wymagania. Wiem,<br />

że dość wysoko ustawiona poprzeczka jest w tych sekcjach,<br />

które wymagają specjalnych obiektów do ćwiczeń, jak np.<br />

pływanie i tenis. Jeśli masz predyspozycje i chęci do szybkiego<br />

biegania/skakania, to bez obaw możesz się zgłosić<br />

do pana trenera Łukaszewskiego. Treningi odbywają się<br />

dwa razy w tygodniu, z czego jeden ma w naszym centrum<br />

sportowym (sala, siłownia), a drugi na stadionie AZS-u.<br />

Trening na Marcelińskiej jest poświęcony zazwyczaj ćwiczeniom<br />

ogólnorozwojowym i kształtowaniu siły, natomiast<br />

hala AZS-u pozwala już na rozwijanie szybkości. Oczywiście<br />

jeśli czasami nie możesz się pojawić na treningu, to<br />

nic się nie stanie.<br />

Osobiście bardzo się cieszę, że po przełamaniu nieśmiałości<br />

zgłosiłam się na pierwszy trening, ponieważ bardzo<br />

sobie cenię te spotkania. Na treningach panuje bardzo<br />

miła atmosfera, w dużej mierze za sprawą trenera, który<br />

ponad wszystko ma na uwadze nasze zdrowie i radość płynącą<br />

z aktywności fizycznej. Jest to miejsce, gdzie można<br />

poznać nowych ludzi, odreagować codzienny stres i spalić<br />

zjedzonego w pośpiechu miedzy zajęciami Snickersa”.<br />

Asia, rok 4. kierunku lekarskiego<br />

„Należę do sekcji lekkoatletycznej. Wybrałem ją, ponieważ<br />

pasjonuję się „królową sportu” od czasów gimnazjalnych<br />

– zarówno jako zawodnik, jak i kibic. Oczywiście<br />

wcześniejszy staż treningowy nie jest konieczny, żeby brać<br />

udział w zajęciach sekcji. Wystarczą chęci i zamiłowanie<br />

do sportu. Co daje mi sport? Naprawdę wiele. Uważam, że<br />

ruch jest jedną z podstawowych potrzeb człowieka, której<br />

zaspokojenie jest gwarantem dobrej kondycji – nie tylko<br />

fizycznej, ale także psychicznej i umysłowej. Trening to czas<br />

na zdystansowanie się w stosunku do rzeczywistości, przemyślenia,<br />

może stanowić katharsis. Pozawala zaczerpnąć<br />

świeżego powietrza. Wyzwala twórcze myślenie. Sport jest<br />

kuźnią charakteru. Spojrzenie na mistrzów pozwala zauważyć,<br />

że jest też sztuką”.<br />

M.<br />

Jak widzimy, drodzy studenci, jeśli uważacie, że jest<br />

źle, przyszłość niesie pewną nadzieję: zwiększony wymiar<br />

godzin wf-u na przestrzeni studiów, różnorodność zajęć<br />

sportowych. Zauważmy też, że można mówić o „kastach”<br />

sprawności fizycznej wśród studentów. Ci najlepsi bez problemu<br />

i większych kosztów mogą uczestniczyć w zaawansowanych<br />

zajęciach sekcyjnych, a osoby które dotychczas<br />

raczej stroniły od sportu, mają ograniczone możliwości na<br />

rozwój kondycji.<br />

Nie należy też niedoceniać studenckiej inicjatywy<br />

w zmiany programu studiów. Jeżeli chcemy większej ilości<br />

zajęć sportowych, czy urozmaicenia oferty fakultetów,<br />

zawsze możemy poczynić odpowiednie kroki, choćby<br />

w celu zaznaczenia istnienia potrzeby wśród studentów do<br />

kształtowania wydolności fizycznej. Wystarczy napisać do<br />

przedstawicieli RUSSu, albo wybrać się na organizowane<br />

od tego roku spotkanie z Prorektorem do Spraw Studenckich,<br />

profesorem dr hab. Grześkowiakiem.<br />

Problem jednak nie leży tylko w możliwościach jakie<br />

oferuje nam Uczelnia, spójrzmy też krytycznie na nasze<br />

samozaparcie i determinację. Jeśli teraz jest nam trudno,<br />

aby zmusić się do dwudziestominutowego biegu po parku,<br />

czy po miesiącu nie zrezygnujemy z dobrowolnych zajęć<br />

sportowych, jakie w końcu będą dostępne na Uczelni?<br />

Wszystkiego da się nauczyć, wyrobić nawyki. Starając<br />

się dzisiaj, będziemy również bardziej wiarygodni, kiedy<br />

w przyszłej pracy zawodowej przyjdzie do namówienia<br />

Kowalskiego, by ten prowadził zdrowy, aktywny tryb życia.<br />

Nie da się znaleźć czasu na sport? Ależ da się. Będąc<br />

tego świadomym, dajmy przykład do naśladowania.<br />

Agnieszka Brychcy<br />

<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

9


TEMAT N<strong>UM</strong>ERU<br />

Aby forma przetrwała do wiosny<br />

Skąd to znam...<br />

Wracasz po całym dniu zajęć, na dworze ponuro. Za<br />

chwilę spadnie śnieg i mróz da się we znaki. Czy może<br />

być lepszy pomysł od spędzenia reszty dnia pod kocykiem<br />

z gorącą czekoladą, ewentualnie kawą, bo pewnie<br />

w gratisie razem z tobą do łóżka będą pchały się książki<br />

i notatki, które trzeba<br />

zakuwać. Ostatnią<br />

rzeczą, na jaką teraz<br />

masz ochotę, to<br />

założyć dres i pójść<br />

poćwiczyć. Rower<br />

w piwnicy, na bieganie<br />

za zimno. Dbanie<br />

o kondycję schodzi<br />

na dalszy plan.<br />

Ale uwaga! Zdradzę<br />

ci sekret... Wiosna<br />

kiedyś wróci.<br />

Tak jak nieuniknione<br />

jest, że co roku zima<br />

zaskoczy kierowców,<br />

tak i większość z was<br />

nagle uświadamia sobie,<br />

że można zrzucić<br />

ciężkie kurtki i pożegnać<br />

się z grubymi<br />

swetrami. Łatwo<br />

wmówić sobie, że<br />

dodatkowe centymetry<br />

tu i tam pełnią<br />

funkcję ogrzewającą.<br />

Próbujesz poćwiczyć,<br />

ale zmęczenie<br />

dopada Cię zanim<br />

zdążysz nałożyć<br />

sportowe ubranko.<br />

Po krótkim biegu na tramwaj dopada cię zadyszka, brak<br />

ci tchu i jesteś spocony. Zastanawiasz się, gdzie ta powakacyjna<br />

forma z czasów kiedy ciągle byłeś w ruchu? Ona<br />

nie zapada w sen zimowy, by potem jak gdyby nigdy nic<br />

przebudzić się na wiosnę w podobnym stanie, bądź nawet<br />

ze zdwojoną siłą.<br />

Znów zasypią nas tytuły z pierwszych stron gazet<br />

i portali internetowych – „jak zrzucić 10 kg w tydzień”<br />

lub (bardziej męska wersja) „zbuduj sylwetkę atlety w 5<br />

minut”. Analogicznie rzecz biorąc, tak jak i w medycynie<br />

– łatwiej zapobiegać niż leczyć! Istnieje wiele sposobów,<br />

aby nie obudzić się z przysłowiową „ręką w nocniku”<br />

i przede wszystkim – nie stracić tego, co już masz po cieplejszym<br />

sezonie.<br />

Podstawowe narzędzia: motywacja i ruch!<br />

Postaram się zaproponować parę rozwiązań, by wiosna<br />

była jedynie powodem<br />

do zmiany<br />

zimowych dresów na<br />

te lżejsze. Warte przypomnienia<br />

jest to, jak<br />

wiele korzyści płynie<br />

z różnorodnej aktywności<br />

fizycznej, pomijając<br />

ładną sylwetkę<br />

i brak zadyszki. Wielu<br />

z pewnością przyda<br />

się czynnik motywujący,<br />

który ułatwi rozpoczęcie<br />

aktywnego<br />

stylu życia – może to<br />

być chociażby nowy<br />

strój do ćwiczeń czy<br />

też osoba towarzysząca.<br />

Łatwiej jest kontrolować<br />

w ten sposób<br />

na przykład tętno.<br />

Jeżeli przyśpieszy –<br />

ciężko o rozmowę.<br />

Zacznijmy od początku.<br />

Nic tak nie<br />

zapewni Ci zastrzyku<br />

pozytywnej energii,<br />

jak krótka poranna<br />

gimnastyka – wystarczy<br />

10-15 minut na<br />

wykonanie paru ćwiczeń.<br />

Wybierz te, które będą sprawiać ci największą przyjemność<br />

– np. przysiady, skłony, krążenia bioder, brzuszki.<br />

Dodatkowo zagwarantuje to podkręcenie metabolizmu<br />

i już od rana organizm będzie pracował na wysokich obrotach,<br />

szybciej spalając kalorie.<br />

Co na zewnątrz?<br />

Nie należy unikać aktywnego spędzania czasu na<br />

świeżym powietrzu, nawet w zimowe dni – wystarczy tylko<br />

odpowiednio cieplej się ubrać. Dodatkowo zahartujemy<br />

organizm i podniesiemy odporność.<br />

10<br />

Gazeta Studentów


TEMAT N<strong>UM</strong>ERU<br />

Spacer – czemu nie! Byle trwał co najmniej 30 minut<br />

i odbywał się w dość szybkim tempie. Dołącz pracę<br />

kończyn górnych i maszeruj przed siebie z uśmiechem na<br />

twarzy. Tutaj już nasuwa się kolejny pomysł, dość popularny<br />

w ostatnim czasie – a mianowicie nordic walking.<br />

Większości kojarzyć się może głównie z osobami starszymi,<br />

ale nic bardziej mylnego. Para kijków, podobnych<br />

do tych narciarskich, wystarczy, aby pobudzić około 90%<br />

mięśni do pracy. Większa praca mięśni – intensywniejsze<br />

spalanie kalorii! Co poza tym – nordic walking może<br />

wzmocnić mięśnie ramion i znacznie poprawić kondycję.<br />

Jest doskonałą alternatywą dla tych, którzy zmagają się<br />

z bólem kolan czy kręgosłupa – a takich wśród studentów<br />

nie brakuje. 1 godzina to 400 spalonych kcal – tyle samo,<br />

co 4 godziny marszu! Osobiście zachęcam do joggingu,<br />

nawet w te chłodniejsze dni. W poprzednim PULSie było<br />

już co nieco o bieganiu, dodam tylko, że przy odpowiednim<br />

ubraniu jest to świetna aktywność również zimą! Po<br />

ukończonym joggingu zastrzyk pozytywnej energii GWA-<br />

RANTOWANY! A może kolejne spotkanie Twojej paczki<br />

zorganizuj na lodowisku? Dobra zabawa zapewniona,<br />

a dodatkowo godzina jazdy na łyżwach to dobry trening<br />

dla organizmu.<br />

Pod dachem...<br />

Dla tych, którzy nie przepadają za przebywaniem na<br />

zewnątrz w chłodne dni jest dobra wiadomość. Dbać o formę<br />

można też na basenie czy w fitness klubie. Te osiedlowe<br />

wcale nie są drogie, a dodatkowo zawsze możemy<br />

liczyć na studencką zniżkę. Tam, zależnie od upodobań,<br />

każdy znajdzie coś dla siebie. Różnego typu zajęcia grupowe<br />

– wzmacniające, wolniejsze, z użyciem przyborów –<br />

zazwyczaj to one kryją się pod nazwą ABT, TBC czy Body<br />

Shape. Jeżeli wolisz ćwiczyć w pojedynkę – na siłowni<br />

zawsze znajdziesz coś dla siebie – rowerek, orbitrek, bieżnię.<br />

Idziesz pierwszy raz? Nie musisz się obawiać, w każdej<br />

siłowni jest trener który ma obowiązek ci pomóc. Jeśli<br />

natomiast wolisz się mocniej spocić – strzałem w dziesiątkę<br />

będą zajęcia w stylu Dance Aerobik, Hi-Lo, Step, AeroBox<br />

czy Zumba – zyskująca ostatnio wielu fanów forma<br />

połączenia elementów tańców latynoamerykańskich oraz<br />

elementów fitness. Dla rowerowych maniaków polecam<br />

Spinning – zajęcia grupowe, które solidnie wymęczą,<br />

a poza tym świetnie przygotują przed wiosennymi wycieczkami<br />

na bicyklach.<br />

Basen – jak to mówią: dobry na wszystko. Boli Cię<br />

kolano, kręgosłup? Idź na basen. Chcesz schudnąć? Idź<br />

na basen. Chcesz wymodelować sylwetkę? Idź popływać!<br />

Faktycznie, po basenie człowiek czuje się jak nowo narodzony.<br />

Osobiście jak ryba w wodzie czuję się w butach<br />

do biegania, ale nie mogę się nie zgodzić, że pływanie ma<br />

same zalety i zachęcam do regularnych wizyt na pływalni.<br />

Nie mogłabym pominąć popularnych lekcji tańca – od<br />

towarzyskiego, przez hiphop, do Dance hall’u – wszystkie<br />

formy dozwolone – zależy tylko od ciebie, który rodzaj<br />

muzyki i sposób poruszania się preferujesz ;)<br />

Można ćwiczyć nie ruszając się z domu!<br />

Alternatywą dla takich zajęć, gdy nie masz czasu lub<br />

pieniędzy, albo po prostu – wolisz ćwiczyć samemu w zaciszu<br />

domowym – są płyty z pełnymi lekcjami fitness, do<br />

nabycia na przykład z czasopismami. Wzrost endorfin po<br />

intensywnym cardio gwarantowany, każdy ćwiczy w swoim<br />

własnym tempie. Jeżeli ktoś ma dużo miejsca, fajnym<br />

pomysłem, np. na prezent gwiazdkowy, jest kupno sprzętów<br />

do ćwiczeń, zaczynając od steperów, poprzez rowerki<br />

stacjonarne czy bieżnie. Mając rowerek stacjonarny można<br />

połączyć przyjemne z pożytecznym – oglądanie ulubionego<br />

serialu i dbanie o formę – kto by tak nie chciał!<br />

Sprzęty te cieszą się dużym powodzeniem, jednak należy<br />

pamiętać o ciągłej motywacji.<br />

Intensywnym treningiem funkcjonalnym dla obu płci<br />

jest organizowany w wielu miejscach – zarówno w klubach,<br />

jak i na dworze – CrossFit – intensywny i ogólnorozwojowy.<br />

Świetny zarówno do podniesienia sprawności<br />

fizycznej, zwiększenia masy mięśniowej, jak i zgubienia<br />

zbędnego tłuszczyku. W Poznaniu znajduje się parę miejsc<br />

godnych polecenia, gdzie takowy trening można odbyć.<br />

Ale uwaga – uzależnia! :- )<br />

Wszystko jest w twoich rękach<br />

Każdy ma inne preferencje odnośnie rodzaju aktywności,<br />

ważne tylko, by wybrać taką, która będzie dla nas<br />

czystą przyjemnością, a nie przykrym obowiązkiem. Aby<br />

znaleźć sposób, który będzie najodpowiedniejszy, należy<br />

popróbować różnych form, a jest ich mnóstwo. Wszystko<br />

zależy od zasobów portfela i kreatywności. Ja wymieniłam<br />

te najbardziej popularne i szeroko dostępne. Aktywność fizyczna<br />

działa paradoksalnie – mimo zmęczenia, daje kopa<br />

do dalszych działań. Nieunikniona eksplozja endorfin<br />

poprawia humor na resztę dnia. Sprawia, że dietetyczne<br />

grzeszki nie będą się mściły w postaci dodatkowych centymetrów<br />

tłuszczyku w biodrach. O walorach zdrowotnych<br />

chyba pisać nie muszę – w końcu studenci uczelni<br />

medycznej są tego świadomi. Demotywująca, jesienno-zimowa<br />

pogoda nie będzie już jednoznaczna z depresyjnym<br />

nastrojem, zaś upragnioną wiosnę przywitasz w świetnej<br />

formie. Wskakuj więc w dres i do dzieła. Zacznij od dziś!<br />

Daria Łukowska<br />

<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

11


Z DWOJGA ZŁEGO<br />

„...wolności oddać nie umiem”<br />

Zaskakująco łatwo dyskutuje się o rzeczach, na których<br />

się nie zna, a że w myśl filozofii Kundery za łatwo w życiu<br />

być nie może, pogrzebałam trochę w artykułach prawnych<br />

na temat klauzuli sumienia lekarza, stomatologa, pielęgniarki<br />

i położnej, bo te właśnie zawody są nią objęte, a tam – jeden<br />

wielki bajzel na kółkach. Początkowo myślałam, że będę<br />

w tym numerze bronić jak lwica polskiego systemu prawnego,<br />

który rzekomo gwarantuje jakiś tam komfort związany z postępowaniem<br />

zgodnie z własnym sumieniem. No właśnie, rzekomo.<br />

Ale po kolei.<br />

W mediach od zamierzchłych czasów trwają dysputy,<br />

przypominające czasem (uwaga spoiler!) zbiorowy lincz rodem<br />

z „Morderstwa w Orient Ekspressie”, dotyczące tego, jak<br />

bardzo odmowa świadczeń medycznych z indywidualnych<br />

względów etycznych godzi w prawa pacjenta. A przepraszam<br />

bardzo, to pacjent jest jedynym ogniwem łańcucha pokarmowego<br />

kapitalizmu, które ma mieć prawa? Tradycyjnie chroni<br />

się konsumenta, bo jest najbardziej narażony na wyzysk,<br />

ale też nie przeginajmy w drugą stronę. Moim zdaniem niedopuszczalna<br />

jest sytuacja, gdy jedna strona relacji personel<br />

medyczny-pacjent jest wyzuta z fundamentalnych praw. Sprawiedliwość<br />

społeczna to jednak ważna sprawa.<br />

A dlaczego fundamentalnych? Cóż, nie będzie dla nikogo<br />

zaskoczeniem, gdy napiszę, że prawo do wolności sumienia,<br />

ba, do postępowania zgodnie z nim, jest zagwarantowane przez<br />

kilka szumnie brzmiących dokumentów, takich jak: Karta<br />

Praw Podstawowych, Konwencja Praw Człowieka, a przede<br />

wszystkim przez polską Konstytucję. Odpierając ewentualne<br />

argumenty, że np. lekarz, jako przedstawiciel personelu medycznego,<br />

jest absolutnie zobowiązany udzielać świadczeń<br />

pacjentom, bo taki jego zawód i już, odpowiadam: lekarz jest<br />

najpierw człowiekiem, później dopiero lekarzem. Jakkolwiek<br />

banalnie to brzmi, to mam wrażenie, że ostatnio zapomina się<br />

o tym drobnym szczególe.<br />

Czy pacjent, który trafi na takiego upartego lekarza, który<br />

mu np. nie przepisze środków antykoncepcyjnych, nie jest<br />

w stanie ich dostać w innym punkcie opieki zdrowotnej? Pewnie,<br />

że jest, ale zanim ruszy tyłek i poszuka kogoś o bardziej<br />

liberalnych poglądach, najpierw sobie popsioczy i nastawi negatywnie<br />

do biednego nonkonformisty pół osiedla. I to by było<br />

na tyle, jeśli chodzi o tolerancję – jedno z ulubionych haseł<br />

liberałów. Jak to z reguły bywa, najwięcej kontrowersji wywołują<br />

sprawy związane z seksualnością człowieka i jej skutkami<br />

(antykoncepcja, aborcja, eugenika) lub rażącym brakiem<br />

Z dwojga złego...<br />

Będzie kontrowersyjnie, jak zawsze, gdy dyskusja dotyczy etyki. Ale o czym tu rozmawiać<br />

w tramwaju? Przecież nie o pogodzie, a taka klauzula sumienia jest zawsze dobrym tematem.<br />

Chronić wolności sumienia czy przed wyjściem do pracy chować poglądy w domu?<br />

skutków (in vitro). Ale przecież klauzula dotyczy również eutanazji,<br />

wspomagania samobójstw, transfuzji krwi, „odłączania<br />

wtyczki”, itp. Na tych polach wszędzie trwają dyskusje,<br />

moim zdaniem – nierozwiązywalne, a narzucanie przez państwo<br />

jednego tylko wzorca zachowań i postępowania personelu<br />

medycznego jest po prostu krzywdzące. Pozostawienie<br />

marginesu na własne myślenie stanowi konieczność.<br />

Kolejny argument przemawiający za słusznością tej idei,<br />

to aspekt czysto praktyczny. W momencie jej zniesienia może<br />

dojść do sytuacji, gdy naprawdę zdolne osoby tylko i aż ze<br />

względu na swoje poglądy, będą unikać najbardziej narażonych<br />

na sytuację pata moralnego specjalizacji, co może się<br />

odbić jedynie niekorzystnie na jakości leczenia.<br />

Osoby będące przeciw klauzuli sumienia z reguły powołują<br />

się na jej aspekt negatywny (dotyczący możliwości odmowy),<br />

a zapominają o drugiej stronie medalu, którą jest aspekt<br />

pozytywny klauzuli (nazewnictwo prawnicze), tzn. możliwość<br />

przeprowadzenia działań medycznych w sytuacji zagrożenia<br />

zdrowia i życia bez wiedzy, albo nawet wbrew woli pacjenta.<br />

Co prawda, dla mnie brzmi to trochę jak zabawa w Pana<br />

Boga, ale zdaję sobie sprawę, że jest to po prostu przydatne<br />

narzędzie w praktyce lekarskiej, oczywiście dla tych, którzy<br />

odważą się go użyć.<br />

Niestety nie wygląda to obecnie najlepiej, zwłaszcza gdy<br />

porównamy się do krajów zachodnich, stąd ta „rzekoma”<br />

ochrona i skuteczne oziębienie mojego zapału do wychwalania<br />

polskiego prawodawstwa. To nie jest tak, że można odmawiać<br />

wszystkiego i wszystkim, powołując się na własne poglądy.<br />

Cytując artykuł prawny: „lekarz ma obowiązek udzielać pomocy<br />

lekarskiej w każdym przypadku, gdy zwłoka w jej<br />

udzieleniu mogłaby spowodować niebezpieczeństwo utraty<br />

życia, ciężkiego uszkodzenia ciała, lub ciężkiego rozstroju<br />

zdrowia oraz w innych przypadkach nie cierpiących zwłoki”.<br />

Okazuje się, że jest to zapis nieścisły, bo co to na przykład są<br />

te „inne przypadki niecierpiące zwłoki”? Albo „zwłoka, która<br />

może spowodować niebezpieczeństwo” zamiast „zwłoka powodująca<br />

niebezpieczeństwo”? Za dużo pozostawiono miejsca<br />

na interpretację i mamy później wielki Ho Chi Minh, czy<br />

też Sajgon, jak kto woli.<br />

Razi mnie też w Polsce niekonsekwentna ochrona sumienia,<br />

bo odmawiając jakiegoś tam świadczenia, lekarz zobowiązany<br />

jest podać pacjentowi „namiary” na inny ośrodek,<br />

gdzie zostanie przeprowadzone to, na co ów się nie godzi.<br />

Czyli bezpośrednio nie jest zaangażowany, ale wciąż musi<br />

przykładać rękę do czegoś, z czym się nie zgadza. W Wiel-<br />

12<br />

Gazeta Studentów


Z DWOJGA ZŁEGO<br />

kiej Brytanii i w kilku stanach w USA (np. Illinois, Wisconsin,<br />

Pensylwania) sprawa wygląda zupełnie inaczej.<br />

Podsumowując przydługawy wywód: klauzula sumienia<br />

– konieczna; polskie prawo – do poprawki.<br />

I kto to mówi?!<br />

Nie da się ukryć, temat rzeka, a wręcz ocean. Dlatego też<br />

na wstępie rozgraniczmy dwie, niestety niedające się rozdzielić<br />

w życiu, kwestie – polskiego ustawodawstwa i przepisów<br />

oraz etyczno-światopoglądowych rozważań à propos zawodów<br />

medycznych. Od paru już bowiem lat pomstuję nad nieudolnością<br />

zapisów w ojczystych kodeksach prawnych i jestem<br />

świadoma, że roi się w nich od luk i nieścisłości. Przeciwnie<br />

jednak do przedmówczyni – uważam, że to nie prawo sensu<br />

stricte powinno ujmować każdą możliwą wariację wszystkich<br />

prawdopodobnych zdarzeń – wręcz przeciwnie, chodzi raczej<br />

o ustalone kryteria interpretacji przepisów (ileż to razy wzdychałam<br />

tęsknie do systemu prawa precedensowego!). Jednak<br />

nie o tym chyba dysputa miała się toczyć.<br />

Nie zamierzam też krytykować, jak poprzedniczka, systemu<br />

„wskazywania ośrodka wykonującego określoną usługę”<br />

w przypadku, kiedy dany lekarz już wykorzystał swoje prawo<br />

do umycia rąk, niczym pewien biblijny antybohater. Skoro<br />

obecne prawo dopuszcza legalne użycie środków antykoncepcyjnych,<br />

to pacjent (a zwykle pacjentka) powinien przynajmniej<br />

otrzymać informację, gdzie może się o takowe ubiegać<br />

– i nikt mi nie powie, że ów odmawiający lekarz splugawi<br />

swoje sumienie przekazaniem pacjenta do kolegi po fachu, za<br />

to o odmiennych poglądach.<br />

Przechodząc zaś do meritum – najwyraźniej zupełnie inaczej<br />

niż poprzedniczka rozumiem definicję wolności. Uznaję<br />

bowiem zaiste (o zgrozo!) liberalną jej wersję: mianowicie, że<br />

wolność jednostki ogranicza jedynie moment, w którym koliduje<br />

ona z wolnością drugiej osoby. Innymi słowy – „wolność<br />

twojej pięści musi być ograniczona bliskością mojego nosa”.<br />

Przywołuję to zdanie również jako odpowiedź na zarzut rzekomego<br />

braku tolerancji wśród liberałów. Otóż nie może być<br />

chyba mowy o tolerowaniu działań, które szkodzą – a „biedny<br />

lekarz nonkonformista” swoją odmową ewidentnie utrudnia<br />

pacjentowi życie.<br />

Otóż personel medyczny, powołując się na klauzulę sumienia,<br />

wyżej wymienioną definicję wolności odrzuca. Lekarz<br />

odmawiający pacjentce recepty przekazuje jej komunikat:<br />

moja wolność sumienia jest dla mnie ważniejsza niż Pani<br />

prawa i Pani swoboda działania. Uważam to wręcz za swego<br />

rodzaju egoizm: w końcu w przypadku wypisania tabletek<br />

antykoncepcyjnych, lekarz jest tylko swego rodzaju pośrednikiem<br />

między decyzją pacjentki o stosowaniu danego środka,<br />

a jego zakupem w aptece. Ze względu na oczywistą konieczność<br />

kontroli lekarskiej przy stosowaniu antykoncepcji doustnej<br />

(wszyscy to wiemy: palenie, nadciśnienie i inne przeciwwskazania),<br />

pacjent jest zmuszony udać się do lekarza w roli<br />

petenta: oto on, szaraczek, prosi uniżenie swojego eskulapa<br />

o receptę. Błąd logiczny: lekarz powinien (tu: w przypadku<br />

braku przeciwwskazań do antykoncepcji hormonalnej) być<br />

„ręką, która egzekwuje prawo pacjentki”. Ostatecznie, to przecież<br />

PACJENTKA będzie musiała się zmierzyć z moralnymi<br />

konsekwencjami swojego wyboru i ma do tego ustawowo<br />

zagwarantowane prawo. Słowem: nie lekarzowi o tym decydować.<br />

Swoją drogą, uważam – zlinczujcie mnie – że właśnie<br />

w pracy lekarz jest przede wszystkim usługodawcą, a dopiero<br />

potem – człowiekiem. Swoje prywatne przekonania (religijne,<br />

etyczne, odnośnie zapłodnienia in vitro czy kary śmierci,<br />

a nawet miłościwie nam panujących partii politycznych)<br />

powinien więc schować do kieszeni – tak jak adwokat broni<br />

swojego klienta, nawet gdy uważa go za winnego i zasługującego<br />

na karę. Ot, taka jego praca, za to mu płacą. W dodatku<br />

sam, z własnej i nieprzymuszonej (mam nadzieję!) woli zdecydował<br />

się na praktykowanie danej profesji – a co za tym<br />

idzie, zaakceptował powinności i obciążenia z nią związane.<br />

Ujmując rzecz dosadnie: jeśli ktoś czuje, że praca zmusza go<br />

do postępowania wbrew własnemu sumieniu, zawsze może –<br />

Eureka! – zmienić zawód. I naprawdę nie wydaje mi się, aby<br />

w całkiem sporym europejskim państwie, jakim jest Rzeczpospolita,<br />

nagle zabrakło dobrych lekarzy, gdyż wszyscy medycy<br />

tłumnie zrezygnują z praktykowania w obawie o wolność<br />

sumienia.<br />

Lekarz jakiejkolwiek specjalizacji powinien więc oferować<br />

swojemu pacjentowi dostęp do wszystkich, legalnie w naszym<br />

kraju obowiązujących usług (w ramach, rzecz jasna,<br />

swoich kompetencji) – a nie dowolnie modulować „koszyk<br />

świadczeń” zależnie od swojego widzimisię. Owo „modulowanie”<br />

to według mnie wykazywanie się brakiem profesjonalizmu<br />

i umiejętności oddzielenia prywatnych poglądów od<br />

decyzji zawodowych.<br />

Za wyjątkiem przypadków skrajnych, to jest niemożności<br />

podjęcia przez pacjenta świadomej decyzji odnośnie postępowania<br />

medycznego na jego osobie (śpiączka, katatonia,<br />

znaczne upośledzenie umysłowe etc.), lekarz zobowiązany<br />

jest zawsze pytać pacjenta o zgodę na wykonanie zabiegu oraz<br />

szanować jego decyzje. Skoro więc uznajemy – my, społeczeństwo<br />

– że laik jest w stanie podjąć racjonalną i właściwą<br />

decyzję na temat, dajmy na to, operacji guza nowotworowego,<br />

pod warunkiem posiadania dość jednak ograniczonej wiedzy<br />

na temat onkologii czy chirurgii, to bądźmy konsekwentni.<br />

Nie odmawiajmy mu prawa do decydowania o tym, jakiej antykoncepcji<br />

będzie używał, czy w jaki sposób pocznie się jego<br />

dziecko, w mniemaniu, że to my wiemy lepiej, co jest jedyną<br />

słuszną drogą postępowania. Takie bowiem działanie jest dla<br />

mnie właśnie formą „zabawy w Pana Boga”.<br />

Magda Pawlaczyk i Ania Płóciennik<br />

<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

13


IMPREZOŻERCY<br />

Here are some things I learned quickly. Szatnia is not<br />

a bathroom, even though the word ‘shat’ is in it. Also, it’s<br />

better to cross the street where there is no crosswalk, than<br />

to cross the street on a crosswalk while the sign is red.<br />

You will pay a smaller fine for crossing where there is no<br />

crosswalk.<br />

Here are some good things about Poland.<br />

#1 Women. Students engage women in the markets,<br />

banks, restaurants, Straż miejska- basically any job that<br />

requires you to talk to people, the people being us in this<br />

case. Thank you Polish women, for being beautiful, and<br />

for speaking English (and polish) very well.<br />

#2 Other good things include that if you’re late for<br />

class, you can always blame it on the trams. Nic sie nie<br />

stalo!<br />

#3 Poland must be good, because it’s surrounded by<br />

many great countries :p.<br />

#4 Biedronka + outdoor ryneks (like Jeżycki) .<br />

#5 Hitchhiking is very easy.<br />

#6 Krakow.<br />

#7 The drunks.<br />

IMPREZOŻERCY<br />

czyli całkowicie subiektywny przewodnik<br />

po poznańskich miejscówkach<br />

Zima, ba! – Wigilia za pasem. Za oknem ciemno i zimno, chociaż nie aż tak ponuro, jak<br />

mogłoby się wydawać. Zwłaszcza, że o tej porze roku nawet najzagorzalszy Imprezożerca na<br />

chwilę przeistacza się w mniejszym lub większym stopniu w leniwca tapczanowo-kawiarnianego<br />

i ulega pokusom: w moim przypadku są to grzeszki przesiadywania w najrozmaitszych<br />

kawiarniach tudzież innych przytulnych miejscach, których charakter i atmosfera sprzyjają<br />

przedświątecznemu odprężeniu. Przesiaduję więc, a Was zachęcam do pójścia w moje ślady.<br />

Nastawnia PoC<br />

Jestem stuprocentowo pewna, że absolutna większość<br />

z Was nawet nie słyszała o tej miejscówce. Nie<br />

bez przyczyny – istnieje bowiem od ledwo ponad<br />

miesiąca. W miejscu, w którym do niedawna straszyły<br />

powybijane szyby i pomazane przez grafficiarzy<br />

ściany starej nastawni poznańskiej PKP, udało się<br />

wspólnymi wysiłkami konserwatora zabytków oraz<br />

kilku pasjonatów kolei stworzyć ciekawy projekt –<br />

kawiarnio-galerię tuż przy torach kolejowych, zaraz<br />

przy Moście Teatralnym. Celem pomysłodawców<br />

było stworzenie miejsca pełniącego kilka funkcji: informacji<br />

i izby pamięci kolejowej, galerii sztuki promujej<br />

młodych artystów oraz punktu gastronomicz-<br />

Poland – overview<br />

There are a few bad things about Poland.<br />

#1 When I go to the post office, they don’t use enough<br />

stamps. At the banks, there should be more stamps!!!<br />

More, more, more! No, really, there is too much stamping,<br />

please stop this. It can’t be good for your psychology.<br />

#2 Hooligans, please return my bike. I only had her<br />

for one week.<br />

#3 Inea.<br />

#4 Enea.<br />

#5 The drunks.<br />

#6 The food is so good I’m getting fat.<br />

#7 Is it trudno, trudny, or trudna język? If you’re curious<br />

how polish sounds to English speakers, as well as to<br />

some other foreigners, it’s szyby-rzyby-czyby-rzyp-czyp.<br />

Like a frog having a seizure. Just kidding!<br />

I’m confused as to how you got Skyfall two weeks<br />

before the States did, and how it is possible your whole<br />

cabinet was in a plane crash? And then the brother took his<br />

place? How the… anyway... I have to go, my gołąbki are<br />

almost ready. I have to study now. Goodnight!<br />

Christopher Kaminski<br />

14<br />

Gazeta Studentów


IMPREZOŻERCY<br />

nego. Jeśli trend będzie się utrzymywał, Nastawnia<br />

zdecydowanie sprosta temu zadaniu.<br />

W całej Nastawni najbardziej, oprócz pomysłu<br />

zagospodarowania starego i zniszczonego budynku,<br />

podoba mi się industrialny wygląd – zarówno<br />

z zewnątrz, jak i w wystroju wnętrza. Właściciele<br />

postawili na prostotę, surowy styl mebli złagodzili<br />

jednak akcentami kolejarskimi – a to starymi<br />

rozkładami jazdy wiszącymi przy barze, a to kolejarską<br />

lampą nad stolikami. Całość jest zgrabna<br />

i bezpretensjonalna – jednak miłośnicy miękkich<br />

poduszek i stosów przytulnych dekoracji będą zawiedzeni.<br />

Widok zza szyb Nastawni również jest<br />

oryginalny – można mianowicie poobserwować<br />

przejeżdżające obok pociągi.<br />

Zakładając, że nie jesteśmy wielbicielami Kolei<br />

Państwowych ani młodymi, rozwijającymi skrzydła artystami,<br />

czego możemy spodziewać się po kawiarni? Ano<br />

standardowego dość menu, za to w bardzo przyjaznych<br />

studentom cenach. Czyli kilka ciepłych i zimnych napojów,<br />

trochę przekąsek oraz dań głównych. Warto spróbować<br />

sałatki z kurczakiem i ananasem, a niedbającym o linię<br />

polecam kawę moccę. I tyle. Wydaje mi się jednak, że<br />

w tym akurat miejscu mniej chodzi o kartę dań, a bardziej<br />

o pomysł. A zważywszy, że jest to jedna z niewielu kawiarni<br />

w bezpośredniej bliskości Teatralki – tym bardziej<br />

staje się godna uwagi.<br />

Nastawnia PoC<br />

w połowie wysokości Mostu Teatralnego<br />

codziennie 12-24<br />

cafe latte: 6zł,<br />

tagiatelle z łososiem i szpinakiem: 12zł<br />

Sweet Surrender<br />

Miejsce zlokalizowane na rogu hałaśliwej ulicy Roosevelta<br />

i spokojnej Krasińskiego, chociaż komponent<br />

spokoju przeważa. Muszę przyznać, że jestem miłośniczką<br />

secesyjnych kamienic w jeżyckiej części Poznania, toteż<br />

i kawiarnia niemal od razu przypadła mi do gustu. Cóż,<br />

od początku uprzedzałam, że nie będę obiektywna.<br />

Wnętrze, w przeciwieństwie do szaroburej fasady<br />

kamienicy, jest kolorowe i zdecydowanie nacechowane<br />

atmosferą optymizmu, w zdecydowanie klasycznym stylu.<br />

Żywe fiolety i czerwienie ścian atakują nasze zmysły,<br />

a całokształtu dopełniają pomysłowe dekoracje – z moim<br />

faworytem, szachownicą namalowaną pod szklanym blatem<br />

stołu (pionki wiszą w woreczku na ścianie – można<br />

grać!) w roli głównej. Z góry uprzedzam – miejsce jest dedykowane<br />

płci pięknej, niektórzy co bardziej wrażliwi na<br />

nadmiar dekoracyjnych bibelotów panowie mogą poczuć<br />

się przytłoczeni. Z resztą, są oni w definitywnej mniejszości,<br />

jeśli chodzi o bywalców kawiarni.<br />

Jako, że Sweet Surrender ulokował się na parterze<br />

kamienicy, wnętrze jest przestronne, podzielone na kilka<br />

osobnych pomieszczeń, a sufity – rozkosznie wysokie.<br />

Z tegoż przypuszczam powodu kawiarnię nierzadko<br />

okupują kilkuosobowe grupki oddające się beztroskiemu<br />

plotkarstwu. Jednak o wolne miejsce zazwyczaj nietrudno.<br />

A jeśli przyjdziecie z rana, to jest między siódmą a jedenastą,<br />

oprócz wolnej przestrzeni, czeka na Was niespodzianka<br />

w postaci dwuzłotowego rabatu na każdy ciepły napój.<br />

A jest z czego wybierać. Jako zapamiętały kawosz<br />

stwierdzam jednoznacznie: jakość kawy approved. Jednak<br />

to łasuchy będą się w Surrenderze czuły jak u siebie<br />

w domu, gdyż główną atrakcją kawiarni są domowe ciasta.<br />

Ceny raczej z niższej półki, chociaż nie powalają na kolana.<br />

Za niewątpliwy atut należy uznać przyjazną i dziarską<br />

obsługę. Czegóż właściwie więcej można oczekiwać od<br />

miejscówki służącej sympatycznemu spędzaniu popołudnia/wieczoru<br />

(patrz: nazwa lokalu)? Niewiele – i dlatego<br />

polecam.<br />

Sweet Surrender<br />

(www.facebook.com/sweetsurrenderpoznan)<br />

Krasińskiego 1/1<br />

pon. - pt. 7-22,<br />

sob. 13-18<br />

studencka kawa + ciastko: 10zł,<br />

cappuccino: 8zł<br />

MP<br />

<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

15


POD LUPĄ<br />

Endokrynologia<br />

Specjalista endokrynologii –<br />

dr n. med. Daria Baszko-Błaszyk<br />

Na czym polega praca endokrynologa? Jest to głównie<br />

praca na oddziale czy w przychodni?<br />

Głównym miejscem pracy endokrynologa jest poradnia.<br />

Tutaj można właściwie zdiagnozować większość pacjentów<br />

oraz włączyć i prowadzić stosowne leczenie. Jest to możliwe<br />

dzięki dostępności szerokiej gamy oznaczeń hormonalnych,<br />

a także badań obrazowych. Wielu endokrynologów samodzielnie<br />

podczas wizyty lekarskiej wykonuje badanie ultrasonograficzne<br />

tarczycy oraz – jeśli są wskazania – biopsję<br />

tarczycy. Umowy kontraktowe z NFZ zwiększyły również<br />

dostępność do badań metodą tomografii komputerowej oraz<br />

rezonansu magnetycznego. Część pacjentów wymaga diagnostyki<br />

w warunkach oddziału szpitalnego. Są to zwykle<br />

pacjenci ze współistnieniem wielu zaburzeń hormonalnych<br />

lub z bardzo rzadkimi endokrynopatiami, wymagający przede<br />

wszystkim wykonania czasochłonnych i kosztownych testów<br />

oraz kompleksowej oceny przy współudziale specjalistów<br />

z różnych dziedzin. Również leczenie specjalistyczne u części<br />

pacjentów może być przeprowadzone wyłącznie w oparciu<br />

o oddział szpitalny, co wynika z rodzaju stosowanej substancji<br />

(np. leczenie dużymi dawkami radiojodu pacjentów ze zróżnicowanym<br />

rakiem tarczycy) lub kontraktowania z NFZ (np.<br />

leczenie długo działającymi analogami somatostatyny pacjentów<br />

z guzami neuroendokrynnymi oraz mitotanem pacjentów<br />

z rakiem kory nadnerczy). Opiekę szpitalną nad tymi pacjentami<br />

powinni oczywiście również sprawować endokrynolodzy,<br />

a nie interniści.<br />

Czy mogłaby nam Pani doktor pokrótce opowiedzieć<br />

jak wygląda proces specjalizacyjny w tej dziedzinie?<br />

Wymagania stawiane osobom specjalizującym się w dziedzinie<br />

endokrynologii ulegają dość częstym modyfikacjom.<br />

Obecnie specjalizację można otworzyć po zdaniu egzaminu<br />

specjalizacyjnego z zakresu chorób wewnętrznych. Okres<br />

trwania specjalizacji w endokrynologii jest nie krótszy niż 3<br />

lata. W tym czasie lekarz ma obowiązek odbycia wielomiesięcznych<br />

staży cząstkowych na oddziałach i w poradniach:<br />

endokrynologii dorosłych, dziecięcej, ginekologicznej, na<br />

oddziałach: neurochirurgicznym, chirurgicznym, urologicznym,<br />

a także w zakresie patomorfologii, genetyki klinicznej<br />

i radiologii. Obowiązuje szkolenie w zakresie wykonywania<br />

wybranych zabiegów i procedur medycznych, takich jak badanie<br />

ultrasonograficzne i biopsja aspiracyjna cienkoigłowa<br />

gruczołu tarczowego, ultrasonografia narządów jamy brzusznej<br />

i miednicy małej. Dodatkowo wymagane jest uczestnictwo<br />

w obowiązkowych kursach, wykazanie się publikacjami<br />

lub napisaniem pracy poglądowej. Mile widziana jest również<br />

znajomość języka obcego. W trakcie odbywania specjalizacji<br />

z endokrynologii nie obowiązują dyżury lekarskie.<br />

Czy są jakieś cechy, które powinien posiadać kandydat<br />

zainteresowany specjalizowaniem się w dziedzinie endokrynologii?<br />

Endokrynolog, tak jak i lekarz każdej innej specjalności,<br />

powinien odznaczać się wysokim poziomem wiedzy i kompetencji<br />

oraz, z uwagi na dynamiczny rozwój tej dziedziny<br />

w ostatnich latach, chęcią ciągłego szkolenia się. Szczególnie<br />

ważne są odpowiednie podejście do pacjenta, umiejętność rozmowy<br />

i budowania zaufania, empatia, cierpliwość i zaangażowanie.<br />

Pacjenci z chorobami endokrynologicznymi pozostają<br />

pod opieką specjalistyczną przez kilka, a nawet kilkadziesiąt<br />

lat, tak więc lekarz powinien posiadać predyspozycje do budowania<br />

głębokich relacji. Cechami szczególnie przydatnymi<br />

w pracy na oddziale są umiejętność pracy zespołowej oraz<br />

koleżeńskość.<br />

Co jest najtrudniejsze dla przyszłego endokrynologa<br />

w procesie jego specjalizacji?<br />

Najtrudniejsze jest dostanie się na specjalizację z endokrynologii.<br />

Wynika to z małej liczby miejsc specjalizacyjnych<br />

oraz bardzo wysokich wymagań. Egzamin z zakresu<br />

chorób wewnętrznych powinien być zdany na ocenę bardzo<br />

dobrą. Dużą niedogodnością jest fakt, iż obowiązkowe wielomiesięczne<br />

szkolenie może się odbywać tylko w większych<br />

ośrodkach medycznych, co w przypadku osób mieszkających<br />

poza tymi ośrodkami wiąże się z dodatkowymi kosztami dojazdów,<br />

zakwaterowania i nieobecnością w macierzystej jednostce<br />

oraz we własnym domu.<br />

Czy według Pani doktor liczba specjalistów z endokrynologii<br />

odpowiada zapotrzebowaniu?<br />

Nie wiem, czy mam odpowiednie kwalifikacje, aby wypowiadać<br />

się na ten temat. Jednak biorąc pod uwagę czas<br />

oczekiwania na wizytę w poradni endokrynologicznej wydaje<br />

się, że liczba ta jest niewystarczająca. Częściową poprawę tej<br />

sytuacji mógłby przynieść większy udział lekarzy rodzinnych<br />

w procesie diagnostycznym i leczniczym chorób endokrynologicznych,<br />

którzy często nie wykazują chęci interpretacji nawet<br />

najprostszych badań, tłumacząc się brakiem kompetencji.<br />

Z jakimi specjalistami przede wszystkim współpracują<br />

endokrynolodzy?<br />

Endokrynolog współpracuje z wieloma lekarzami innych<br />

16<br />

Gazeta Studentów


POD LUPĄ<br />

specjalności. Należą do nich radiolodzy, patomorfolodzy,<br />

chirurdzy, neurochirurdzy, diagności laboratoryjni, a także<br />

okuliści, onkolodzy, radioterapeuci oraz medycy nuklearni.<br />

W wybranych przypadkach współpracujemy z pediatramiendokrynologami<br />

oraz ginekologami. Jak widać, jest to dość<br />

duży zespół, który decyduje o sukcesie diagnostyczno-terapeutycznym<br />

endokrynologa i w konsekwencji pomaga pacjentowi.<br />

Jaki jest według Pani doktor poziom endokrynologii<br />

w naszym kraju w porównaniu chociażby z Europą Zachodnią<br />

czy Stanami Zjednoczonymi?<br />

Wydaje mi się, że obecnie polska endokrynologia jest na<br />

poziomie światowym. Obecny postęp technologiczny oraz<br />

globalizacja umożliwiają dostęp do nowoczesnej wiedzy, metod<br />

badawczych oraz terapeutycznych.<br />

Czy endokrynolodzy wykonują również drobne zabiegi<br />

terapeutyczno-diagnostyczne?<br />

Tak, ale nie jest ich zbyt wiele. Wykonuje się biopsję cienkoigłową<br />

celowaną tarczycy, a także sporadycznie leczenie<br />

guzków tarczycy iniekcjami etanolu. W przeszłości wykonywano<br />

również obliterację torbieli prostych, poprzez podanie<br />

do światła torbieli doksycykliny.<br />

Czy pacjenci sami zgłaszają się do endokrynologa, czy<br />

są kierowani przez lekarzy rodzinnych lub lekarzy innych<br />

specjalności?<br />

Do poradni endokrynologicznej w ramach Narodowego<br />

Funduszu Zdrowia pacjent może zgłosić się wyłącznie<br />

w oparciu o skierowanie od lekarza rodzinnego, lekarza innej<br />

specjalności posiadającego umowę z NFZ lub z oddziału<br />

szpitalnego. Dosyć ciekawy jest sposób wykrywania chorób<br />

endokrynologicznych. Najczęściej jest to kwestia przypadku.<br />

Czasami pacjenci sami rozpoznają u siebie zaburzenia endokrynologiczne,<br />

korzystając z Internetu.<br />

Jakie, zdaniem Pani doktor, są największe zalety tej<br />

specjalizacji?<br />

Dużą zaletą jest możliwość faktycznej pomocy pacjentowi.<br />

Chorzy to często ludzie młodzi. W sytuacji dość szybkiego<br />

rozpoznania choroby, jej przebieg po włączeniu leczenia jest<br />

w zasadzie odwracalny. Wśród naszych pacjentów niewielu<br />

jest dotkniętych chorobami onkologicznymi, a i te w większości<br />

mają dość łagodny przebieg. Tę cechę cenią sobie lekarze<br />

o mniejszej odporności psychicznej. Poza tym, jak już wspomniałam<br />

poprzednio, nowoczesną endokrynologię można<br />

uprawiać już w warunkach ambulatoryjnych.<br />

A czy jest Pani doktor w stanie wskazać jakieś wady?<br />

Endokrynologia jest moją ulubioną specjalizacją, a zatem<br />

trudno mi jakieś wady wskazać. Myślę, że ewentualne<br />

wady mogą wynikać z systemu, a nie specjalizacji. Ostatnio<br />

na oddziałach szpitalnych przytłacza nas ilość dokumentacji<br />

medycznej, wymaganych podpisów, pieczątek, zgód itd.…<br />

(śmiech), natomiast w poradniach – rozliczanie punktów<br />

i sprawozdawczość. Nie polecałabym tej specjalizacji osobom<br />

z dużym temperamentem. Młodzi lekarze, spragnieni w pracy<br />

„adrenaliny”, mogą czuć się rozczarowani.<br />

Z jakimi chorobami mają najczęściej do czynienia endokrynolodzy?<br />

W poradniach dominują różnego rodzaju choroby tarczycy,<br />

głównie niedoczynność i nadczynność, a także wole wieloguzkowe.<br />

Ostatnio, z uwagi na rozwój i dostępność USG,<br />

tomografii komputerowej i rezonansu magnetycznego mamy<br />

do czynienia z przypadkowo wykrytymi guzami tarczycy,<br />

nadnerczy i przysadki. Pozostałe choroby są zdecydowanie<br />

rzadsze. W związku z tym podczas zajęć z endokrynologii staramy<br />

się dość szczegółowo i praktycznie omawiać tyreologię.<br />

Czy istnieje tendencja w kierunku wyodrębnienia się<br />

podspecjalizacji w endokrynologii?<br />

Oficjalnie nie ma podspecjalizacji w zakresie endokrynologii.<br />

Ale praktycznie istnieją endokrynolodzy specjalizujący<br />

się w określonych dziedzinach i zrzeszający się w odpowiednich<br />

towarzystwach naukowych lub sekcjach. Dotyczy to<br />

np. endokrynologii dziecięcej (leczenie hormonem wzrostu),<br />

ginekologii endokrynologicznej (leczenie zaburzeń miesiączkowania<br />

i ew. wspomaganie rozrodu), endokrynologii onkologicznej<br />

(leczenie raków tarczycy, guzów neuroendokrynnych),<br />

neuroendokrynologii, tyreologii czy chorób metabolicznych<br />

kości.<br />

W przypadku zaburzeń endokrynologicznych u dziecka<br />

rodzic powinien w pierwszej kolejności udać się do pediatry<br />

czy może do endokrynologa?<br />

Pediatrzy są lekarzami, którzy opiekują się dzieckiem od<br />

najmłodszych lat i zwykle to oni jako pierwsi zwracają uwagę<br />

na pojawiające się nieprawidłowości, również w obrębie zaburzeń<br />

endokrynologicznych. W przypadku stwierdzenia tego<br />

typu zaburzeń, dziecko powinno być skierowane do specjalisty<br />

endokrynologii dziecięcej.<br />

Czy w endokrynologii zdarzają się stany nagłe?<br />

Tak, ale dość rzadko. Obecnie nieczęsto spotykamy tzw.<br />

przełomy, natomiast pacjenci nadal trafiają do szpitala z uwagi<br />

na ciążki przebieg choroby. W ostatnim czasie hospitalizowaliśmy<br />

pacjentów z ciężką nadczynnością i niedoczynnością<br />

tarczycy, hiperkalcemią zagrażającą przełomem, przełomem<br />

nadnerczowym, ciężką hiperkortyzolemią.<br />

Czy chciałaby się Pani doktor podzielić czymś jeszcze<br />

z naszymi czytelnikami?<br />

Chciałam gorąco zachęcić studentów do zainteresowania<br />

się endokrynologią. Jest to specjalizacja nowoczesna i jednocześnie<br />

przyszłościowa. Poziom endokrynologii w Polsce jest<br />

na najwyższym, światowym poziomie.<br />

Dziękujemy za rozmowę.<br />

Rozmawiali: Martyna Musik,<br />

Grzegorz Sławiński<br />

<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

17


OPOWIADANIE<br />

Podróże małe i duże.<br />

Wsiąść do pociągu, byle jakiego<br />

Egzamin tuż, tuż, a ja mam ochotę zrobić pif paf na widok<br />

notatek, które niecierpliwie walczą o moje zainteresowanie.<br />

Przegrywają z każdą, nawet najnudniejszą czynnością,<br />

która teraz zdaje się być ponad wszystko ciekawsza niż stos<br />

wypełnionych po brzegi tuszem kartek.<br />

– Zdam, zobaczycie – mówię do znajomych, cztery dni<br />

przed egzaminem.<br />

– No, za którymś razem na pewno – odpowiada kpiąco<br />

jeden z nich.<br />

Zbliżam się do niego na odległość ręki, którą za chwilę<br />

wyciągam w jego kierunku:<br />

– Zdam za pierwszym razem, zakład?<br />

– O co?<br />

– Przegrany stawia „Gdziekolwiek”*.<br />

– Stoi.<br />

Zatwierdzamy zakład uściskiem dłoni.<br />

Piątek. Dzień zag(k)łady(u). Pochmurne południe,<br />

zwiastujące porażkę. Przeklęta Parkowa. Test w formie<br />

elektronicznej – zdecydowanie złe wspomnienia związane<br />

z niezdanym kilka miesięcy wcześniej egzaminem. Wynik:<br />

test NIEzaliczony. Do braku przedrostka „nie”, zabrakło mi<br />

jednego punktu. Wściekła opuszczam salę. Dwója, poprawka?<br />

Nie... zakład. Przegrany wisi w powietrzu, utrzymując<br />

atmosferę raczej wisielczą. Do momentu, w którym do mojej<br />

świadomości dociera komunikat, że... szczęśliwi ci, którym<br />

jednego punktu zabrakło, albowiem oni zaliczenie posiądą.<br />

Radość nie do opisania, nie do oblania nawet, bo zamiast<br />

alkoholu wolę pociąg i podróż do „Gdziekolwiek” na koszt<br />

przegranego, rzecz jasna. Wieczorem proponuję Kraków jako<br />

wisienkę na torcie zwycięstwa. Pociąg mamy chwilę po drugeij<br />

w nocy. Moje nienajmłodsze już kości przeczuwają brak<br />

snu, więc kładę się na chwilę. Żałuję tego szybko, zrywając<br />

się kilka minut po pierwszej. Mkniemy samochodem przez<br />

puste już miasto, docierając na przydworcowy parking dwadzieścia<br />

minut przed drugą. Samochód zostawiamy w wyglądającym<br />

na bezpieczne miejscu przy dworcu PKS i biegiem<br />

pokonujemy drogę na dworzec pociągowy, bo przecież do<br />

tego pociąg czujemy. Stajemy przy jedynej otwartej kasie,<br />

a tam nasza stara znajoma, która już dwa grosiki kiedyś dostała<br />

od dwóch takich, co kolej lubią. Dzisiaj jedyna kolej,<br />

która nas wita, to długa KOLEJka, w której stoimy, bo w tym<br />

czasie nasz pociąg ciuch, ciuch, właśnie odjeżdża. Nie pozostało<br />

nam nic innego jak wystać swoje, celem wzbogacenia<br />

znajomej o kolejny grosik. Podchodzę do okienka, kładąc na<br />

ladzie mały, złoty, błyszczący:<br />

– Grosik na szczęście, którego nam dzisiaj zabrakło –<br />

mówię.<br />

– O, witam, a dokąd to dzisiaj? – uśmiecha się pytająco<br />

zza szyby.<br />

– Miał być Kraków, ale zdaje się, że nasz pociąg właśnie<br />

odjechał bez nas, więc podróż owszem, ale w postaci drogi<br />

powrotnej do domu tylko – odpowiadam świadoma rezygnacji<br />

z wyjazdu.<br />

– A może przez Warszawę? Szybciej będzie i zaraz taki<br />

odjeżdża.<br />

Jedno spojrzenie i decyzja podjęta wraz z porozumiewawczym<br />

uśmiechem. Kupuję bilet podróżnika, bo tak taniej,<br />

a współtowarzysz ten z racji „żółtych papierów” i 80-<br />

procentowej zniżki. Chwilę później siedzimy w przedziale,<br />

zmierzając w kierunku stolicy. Lokomotywa pali się do jazdy.<br />

Dosłownie dość, bo pali się i mimo jej szczerego zapału, pociąg<br />

dalej nie pojedzie, stojąc w polu. W ten osobliwy, jakby<br />

nie patrzeć sposób, zyskujemy gratisowe dwie godzinki<br />

jazdy. PKP specjalistą w sprawie promocji, za to je wszyscy<br />

kochamy! Nam się nie śpieszy, więc na komunikat reagujemy<br />

śmiechem, dziwiącym sąsiadujących pasażerów. W końcu docieramy<br />

do mglistej o tej porze Warszawy. Oczywiście tutaj<br />

miała być nasza przesiadka, ale Kraków nie jest nam dzisiaj<br />

pisany i pora na plan B. Głowy uniesione w kierunku tablicy<br />

odjazdów – jest pozycja z listy – Lublin. Bierzemy na wynos.<br />

Na miejsce docieramy około godziny jedenastej. Z czego<br />

słynie Lublin? Nie wiemy, więc idziemy szukać. Docieramy<br />

do Bramy Krakowskiej. Uśmiechamy się, bo chociaż tyle<br />

z naszego planowanego Krakowa. Potem panorama, zamek<br />

i powrót na dworzec – ach, jak w domu, ale o tym później.<br />

Ruszamy dalej, do Zamościa. Podróż trwa dłużej niż sądziłam,<br />

bez ściemy – dojeżdżamy kiedy zaczyna się ściemniać.<br />

Tup, tup, już lubię Zamość. Dobrze się omija linie, potem<br />

trochę piachu, bo budują nowe zabytki, ale piach też nieinwazyjny,<br />

dobrze się po nim chodzi. Docieramy do rynku. Jest<br />

prosty jak w mordę strzelił, ale przy tym tak uroczy, że całe<br />

dotychczasowe zmęczenie odchodzi w zapomnienie. Idziemy<br />

się trochę ogrzać do Naleśnikarni na... frytki. Przekornie,<br />

żeby nudą nie zawiało, bo wiatr dmucha mocno, wtedy ryzyko<br />

zawiania jest wielce prawdopodobne. Nagrzani siedzimy<br />

z pełnymi brzuszkami. Pora na mycie włosów, a wiadomo jak<br />

to w podróży bywa – czasem z tym ciężko. Restauracyjna<br />

toaleta, wyłącznik czasowy sprawy nie ułatwia, bo szampon<br />

na włosach, a ciemność nastaje. W ramach akcji „sport dla higieny”<br />

robię pajacyki, coby mnie ponownie oświecić chciało.<br />

Szu, szu, włosy suche, więc dumna opuszczam pomieszczenie.<br />

Konia z kopytami już bym nie zjadła – i dobrze, bo tu nam<br />

jeden taki, co Zamoyskiego dźwiga, przed oczami wyrasta.<br />

Później stokrotka rosła polna, a raczej miejska, z takim wiel-<br />

18<br />

Gazeta Studentów


OPOWIADANIE<br />

kim szyldem. “Ogórek, ogórek, co czerwony kapturek miał”<br />

śpiewamy i po godzinie jesteśmy znowu w pociągu, gdzie<br />

kupujemy bilety u sympatycznej pani w mundurku. Robi się<br />

mniej sympatycznie, kiedy dowiadujemy się, że późna pora<br />

to zły czas dla podróżnika w Lublinie.<br />

– Przecież miał być pociąg do Gdyni, jak ty to sprawdzałeś?!<br />

– pytam, bardziej zawiedziona niż zła – chciałam<br />

nad morze!<br />

Okazuje się, że to połączenie sezonowe, tylko w okresie<br />

wakacyjnym. Czeka nas ciężka noc, więc idziemy się<br />

wyspać dziękując za informacje. Pani pyta, czy nas obudzić<br />

na przesiadkę, ale my dzieci duże, choć nadal dzieci, damy<br />

sobie radę. Budzimy się na czas, jednak anioł stróż w mundurku<br />

przychodzi się upewnić, że wstaliśmy. Lubię te panie<br />

w mundurkach, są jak taka przenośna mama, co się martwi.<br />

Wychodzimy na mroźny peron. Pociąg wjeżdża na tor pierwszy,<br />

Pani-Mama wchodzi, a za nią my. Odwraca się, patrzy<br />

i mówi:<br />

– Ale to nie wasz pociąg, tu nie wsiadacie, zaraz przyjedzie<br />

odpowiedni, którym dojedziecie do Lublina.<br />

Smutek wielki, bo zimno, noski też zimne, choć serca jak<br />

prodiż. Gorące w sensie, nie żeby z metalu... ale trudno, do<br />

Chełma nam przecież nie trzeba. Po godzinie wita nas ponownie<br />

Lublin. Już czymś zasłynął, bo na tablicy ogłoszeń<br />

informacja, że ktoś zbiera bilety komunikacji miejskiej, a pod<br />

nią wypełniona po brzegi koperta. Znajduję miejsce na kolejne<br />

dwa ode mnie – z Poznania i Białegostoku. Podoba mi się<br />

ta inicjatywa. Znowu hala dworca i smutna tablica odjazdów,<br />

bo faktycznie o tej porze nic już nie odjeżdża. No to nasz dom<br />

jest dzisiaj tutaj. Wybieramy ciepły parapet, rozkładamy się<br />

wygodnie, a ja naiwnie pytam:<br />

– Jak myślisz, dokąd jadą ci wszyscy ludzie o tej porze?<br />

– Hmm... jakby ci to powiedzieć. Oni nigdzie nie jadą –<br />

towarzysz sprowadził mnie na ziemię.<br />

Rozglądam się i powoli dochodzi do mnie, że w tym<br />

miejscu spędzę najbliższych dziesięć godzin. Przełykam ślinę.<br />

Po drugiej stronie hali parapet zajmuje, podobnie jak my,<br />

dwójka starszych ludzi. Obok nich na krześle młody chłopak.<br />

Na przeciwko siedzi zwinięty w kłębek Cejrowski, co bez<br />

butów chodzi, a raczej siedzi. Dwa krzesła od niego, dziadek<br />

o ciepłym spojrzeniu, a kawałek dalej młody obywatel w roboczym,<br />

szeleszczącym stroju dresiarza. Głowę kładę standardowo<br />

na męskich kolanach, ucho zakrywam szalikiem, bo<br />

przecież inaczej nie zasnę. Mija chwila, nie zdążyłam jeszcze<br />

odpłynąć w krainę snu, gdy przychodzi petent numer jeden –<br />

dziadek z naprzeciwka. Czuję przyśpieszone bicie serca mojej<br />

kolanowej poduszki, jednak nakazuję powiekom zostać<br />

w pierwotnej pozycji. Starszy pan, zaznaczając, że urodził się<br />

w dwudziestym drugim roku, namawia do wspólnego wypicia<br />

wódki. Poduszka odmawia, ale ten nie daje za wygraną.<br />

W duchu modlę się, żeby sobie poszedł, jednak dzielnie udaję<br />

zmożoną snem. Po chwili odchodzi rozczarowany abstynencją<br />

młodego człowieka, a ja puszczam wstrzymany wcześniej<br />

oddech. Niedługo po tym podchodzą kolejni, że niby 50 groszy<br />

potrzebują. Odchodzą z kwitkiem, zarówno oni, jak i ich<br />

następcy. Poduszka trzyma się dzielnie, lecz mimo że nie słyszę<br />

żadnych kroków, to przyśpieszona praca serca za każdym<br />

razem ostrzega mnie przed kolejnym petentem. Nie mogę<br />

zasnąć, mimo później pory i zmęczenia. Nie chodzi o hałas,<br />

a o czających się młodych mężczyzn, którzy czekają tylko,<br />

aż oboje zaśniemy. Boję się, że mój współtowarzysz zaśnie.<br />

Boję się, że ktoś wyciągnie nóż i nie usłyszę już bicia tego<br />

przerażonego momentami serca. Po dłuższej chwili, w końcu<br />

udaje mi się przysnąć. Do momentu, w którym znowu robi się<br />

głośno. Słyszę dziadka, urodzonego w dwudziestym drugim.<br />

Zaczyna mówić jakieś niestworzone rzeczy, stojąc obok nas,<br />

jednak to nie my jesteśmy adresatami tych słów. Poirytowany,<br />

przyszły właściciel naszych portfeli odchodzi. Otwieram<br />

<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

19


OPOWIADANIE<br />

lewe oko i widzę uśmiech, jak się okazało, naszego sprzymierzeńca,<br />

oraz kciuk mojego kumpla, wyciągnięty do góry<br />

w geście podziękowania za pomoc. Mówię szeptem: „fajny<br />

ten dziadek” i ponownie zasypiam, bardziej spokojna w świadomości,<br />

że jest tu ktoś, kto nie chce nam wyrządzić krzywdy.<br />

Po kilku godzinach błogiej nieświadomości zagrożenia,<br />

przychodzi kolej mojej warty. Siedzę, oparta o chłodną szybę,<br />

skierowana w stronę witryny zamkniętego sklepu. W jej odbiciu<br />

widzę dokładnie co dzieje się za mną, na hali dworca.<br />

Strach okazuje się lepszy niż kofeina. Już po kilku minutach<br />

do Cejrowskiego podchodzi jakiś dobroduszny właściciel dodatkowej<br />

pary butów, którymi chce obdarować tego, co boso<br />

przez świat i takie tam. Ten zerka na swoje skarpety i kręci<br />

przecząco głową.<br />

– Głupi, mógł chociaż<br />

zmierzyć – myślę, próbując<br />

zachować resztki dobrego<br />

nastroju.<br />

Skutecznie odziera mnie<br />

z nich widok odbijającej się<br />

w witrynie, zakapturzonej<br />

postaci, która idzie w naszym<br />

kierunku. Po chwili,<br />

z drugiej strony dworca<br />

nadciąga postać numer dwa.<br />

Spotykają się w połowie<br />

drogi, za filarem, nieświadomi<br />

obserwującej ich pary<br />

przerażonych oczu. Wyglądam<br />

jakbym spała, więc<br />

wolnym krokiem zbliżają<br />

się do swoich potencjalnych<br />

sponsorów, ulokowanych<br />

na parapecie. Kiedy są już<br />

dostatecznie blisko nas, odwracam<br />

głowę, pokazując,<br />

że nie śpię. Chwila konsternacji,<br />

patrzą mi prosto<br />

w oczy, a ja zgrywając twardziela<br />

silę się na złowrogą<br />

minę. Odwracają się na pięcie<br />

i idą w odwrotnym kierunku.<br />

Przerażona ich bezczelnością w działaniu, nie osiągam<br />

spokoju. Zamiast tego wyobrażam sobie sytuację, w której<br />

musiałabym zastosować bardziej radykalne metody obrony.<br />

W świecie wyobraźni byłabym w stanie zrobić wszystko, byleby<br />

tylko nie stać się ofiarą. Ale świat realny rządzi się swoimi<br />

prawami i nie pozostało mi nic innego jak zerkać na zegarek<br />

co chwilę, w oczekiwaniu na poranny pociąg. Po dwóch<br />

godzinach, które zdawały się trwać w nieskończoność, budzę<br />

kumpla na ponowną zmianę warty. Kiedy już udawało mi się<br />

zasnąć, miałam koszmary, które po przebudzeniu okazywały<br />

się rzeczywistością. Dalej tkwiłam na dworcowym parapecie<br />

w towarzystwie bezdomnych, zarówno tych z przymusu, jak<br />

i tych z wyboru. O szóstej rano robi się już przyjemniej, na<br />

halę dworca napływają ludzie oczekujący na swoje pociągi.<br />

Jestem zmieszana. Jeszcze wczoraj byłam takim zwykłym<br />

człowieczkiem, czekającym na dworcu. Dziś jestem już mądrzejsza<br />

o nowe doświadczenia i starsza o kolejną noc życia.<br />

Dziwne uczucie, przez chwilę poczułam się jak bezdomna,<br />

delikatnie zazdroszcząc tym wyspanym, czystym i najedzonym<br />

ludziom, którzy przyszli prosto z domu. Ochrona otwiera<br />

poczekalnię, a tam możemy już we dwójkę zasnąć w miarę<br />

bezpiecznie. Kropkę nad i postawiła „sympatyczna” pani zza<br />

okienka kasy, która sprzedając nam bilety miała nas ochotę<br />

chyba zabić swoją „sympatią”.<br />

Dopiero w pociągu powrotnym<br />

mój towarzysz podróży<br />

opowiedział co działo<br />

się, gdy spałam. Dobrze, że<br />

zrobił to dopiero wtedy, gdy<br />

już czułam się bezpiecznie,<br />

może kiedyś tutaj o tym napiszę.<br />

Na koniec padło pytanie:<br />

– Jesteś na mnie zła, że<br />

tak wyszło?<br />

Uśmiechnął się, kiedy<br />

z radością odpowiedziałam:<br />

– Absolutnie nie, było<br />

ciepło i w miarę wygodnie<br />

przecież. Poza tym, nowe<br />

doświadczenia, to się w życiu<br />

liczy.<br />

Epilog – wersja zmotoryzowana:<br />

Po powrocie do Poznania,<br />

ruszyliśmy w kierunku<br />

samochodu, który zostawiliśmy<br />

na zaledwie dwa dni.<br />

Jak się okazało, w tym czasie<br />

wybudowano tam parking<br />

strzeżony, w środku którego<br />

stał nasz środek transportu. Jakoś się dogadaliśmy i puścili<br />

nas wolno.<br />

* Gdziekolwiek – tak nazywamy miejsca podróży, bo<br />

najczęściej nie na miejscach nam zależy, a na podróży właśnie.<br />

Poza tym pewnie już zauważyłeś, że w tych podróżach<br />

jest więcej jazdy pociągiem niż samego zwiedzania.<br />

Włóczykij<br />

20<br />

Gazeta Studentów


wigilijnych potraw.<br />

Tradycja<br />

O świątecznych tradycjach każdy wie sporo, chociaż<br />

na pewno przyznacie, że czas studiów to możliwość zaznajomienia<br />

się z obyczajami z innych części Polski.<br />

Moczka na Śląsku, zupa rybna na Pomorzu, Gwiazdor<br />

zamiast Świętego Mikołaja (który przecież przychodzi 6.<br />

grudnia!) w Wielkopolsce czy dodatkowe nakrycie, nie dla<br />

nieproszonego gościa, ale dla duszy zmarłego na Podkarpaciu<br />

– nikogo już nie dziwią. A co z tradycjami, które<br />

przyszły „z zachodu”? Pielęgnować czy plenić, a może po<br />

prostu zaadoptować do polskich warunków?<br />

Świąteczny zamęt<br />

Dla mnie nie same Święta są tak niezwykłe, ale okres<br />

przygotowawczy, wtedy nawet sprzątanie sprawia przyjemność.<br />

Zapach mandarynek i cynamonu, dźwięk kolęd,<br />

blask światełek i taka niewymuszona ludzka życzliwość,<br />

ciepło, to da się zauważyć. Od pewnego czasu do świątecznych<br />

przygotowań dołączyłam jeszcze jeden – pieczenie<br />

ciasteczek. Tradycja ta wywodzi się z Niemiec, ale tak<br />

naprawdę u nas też zawsze istniała, ograniczona do wypieku<br />

pierników. Nasi sąsiedzi rozszerzyli gamę o przeróżne,<br />

cudne, małe, kruche pyszności. Znaleźć można istne arcydzieła,<br />

wymagające nie lada poświęcenia (przede wszystkim<br />

czasu). Makaroniki przekładane dżemem, markizy<br />

z kawowym kremem, serduszka nadziewane marcepanem<br />

w polewie czekoladowej… Proces produkcji rozciąga się<br />

do kilku dni. Idea jest taka, że ciastka wypieka się w okresie<br />

Adwentu, skrzętnie chowa w blaszanych puszkach<br />

przed rączkami łasuchów, by tuż przed Bożym Narodzeniem<br />

przygotować paczuszki i rozdać je rodzinie i znajomym.<br />

Jak dla mnie – pomysł świetny, bo co cieszy bardziej<br />

niż prezent, w którym widać serce darczyńcy? A przyjemność<br />

jest w tym przypadku obustronna, bo kogóż nie raduje<br />

pieczenie takich smakołyków?<br />

<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

SMAK ŚWIĄT<br />

KUCHNIA<br />

Święta, święta… przychodzą jak co roku i co roku cieszą tak samo! Znów budzi się w nas<br />

dziecko, które raduje się ze świątecznych iluminacji na ulicach, choinek w centrach handlowych,<br />

kolęd, aniołków, pierniczków i mandarynek. Brzmi komercyjnie? Wcale nie musi,<br />

bo atmosferę budujemy sami, w domowym zaciszu, z przyjaciółmi, z rodziną, ze smakiem<br />

Polak potrafi!<br />

Przełożenie tego na nasz polski grunt to nic trudnego.<br />

Wybieramy przepisy, które zawierają składniki dostępne<br />

w Żabce, Jeżyku czy innej Biedronce, a wykonanie ich<br />

współmierne jest z naszymi umiejętnościami i dyspozycyjnością.<br />

Polecam pieczenie w gronie przyjaciół, wtedy można<br />

za jednym podejściem wyprodukować kilka rodzajów<br />

świątecznych pyszności. Najtrudniejszym wydaje się przechowanie<br />

ciasteczek do Świąt. Moja rada – pieczemy podówjną<br />

porcję, wzrasta szansa, że część się uchowa. I jeszcze<br />

jedno: wybierając świeże, dobre składniki i chowając<br />

wypieki w czystych, szczelnych puszkach, zapewnimy im<br />

długą trwałość, nawet do Wielkanocy. Bo przecież Polak<br />

lubi mieć odłożone zapasy na ciężkie czasy.<br />

Do kuchni marsz!<br />

Jeśli wasz głód emocjonalny związany jest bardziej<br />

z chęcią posiadania czegoś w ustach niż zaspokojeniem<br />

sytości, został pobudzony, zabierzcie się do pracy. Na dobry<br />

początek, ciastka niewymagające ani szczególnych<br />

zdolności, ani specjalnego sprzętu. Wystarczą dobre chęci,<br />

składniki, piekarnik, miska i blacha (z tym może być najtrudniej,<br />

szczególnie w akademiku).<br />

KOKOSANKI<br />

1 kostka margaryny, 1 szklanka cukru, 4 jajka, 1,5 łyżeczki<br />

proszku do pieczenia, 1 kleik ryżowy 170 g, 100 g<br />

wiórek kokosowych<br />

Margarynę z cukrem utrzeć a po chwili dodawać żółtka<br />

i proszek do pieczenia. Gdy składniki się połączą, dodać<br />

kleik oraz wiórki. Na sam koniec dodajemy ubitą pianę z 4<br />

białek i delikatnie wszystko mieszamy. Łyżką lub dłońmi<br />

formujemy ciasteczka o dowolnym kształcie, układamy na<br />

blasze i pieczemy przez ok. 20 min w temp. 180°C.<br />

LASECZKI CYNAMONOWE<br />

100 g miękkiego masła, 150 g mąki, 50 g cukru, 1 łyżka<br />

cynamonu, cukier wanilinowy, 1 jajo<br />

Z podanych składników zagnieść ciasto, zawinąć<br />

w folię spożywczą i chłodzić 30 minut.<br />

20 g cukru i pół łyżeczki cynamonu wymieszać na płaskim<br />

talerzu. Ze schłodzonego ciasta formować wałeczki,<br />

długie na ok. 7 cm, obtoczyć w cukrze z cynamonem<br />

i uformować haczyki/laseczki. Układać na blasze wyłożonej<br />

pergaminem i piec ok. 12 min. w temp. 180ºC.<br />

Wyobrażacie sobie miny Waszych mam, kiedy to Wy<br />

dla odmiany obdarujecie je „paczką żywnościową”? Tak<br />

więc zachęcam do pieczenia, żeby pachniało i smakowało<br />

Świętami!<br />

Weronika<br />

21


FELIETON<br />

Niezwykłe zastosowanie dynamitu<br />

„Sprzedawca śmierci martwy”, „Człowiek, który odkrył sposób jak szybko i skutecznie<br />

zabijać wiele osób, zmarł wczoraj”. Czy ktoś z nas chciałby zobaczyć z hipotetycznych zaświatów<br />

takie nekrologi? Na szczęście Alfred Nobel miał niezwykłą okazję ujrzeć swój nekrolog<br />

za życia, co znacząco odmieniło losy tysięcy ludzi.<br />

22<br />

A wszystko to za przyczyną zmarłego brata, którego<br />

francuskie gazety pomyliły z Alfredem. Przedwcześnie<br />

uśmiercony spojrzał na to z dystansem i stwierdził, że nie<br />

chce być zapamiętany jako postępowy kat, dający ludziom<br />

narzędzie masowego mordu – dynamit. Chwycił za pióro<br />

i spisał testament. Zarządził w nim, by ponad 31 milionów<br />

szwedzkich koron (dzisiaj kupilibyśmy za to prawie 3 mln<br />

piw) zostało przekazane na rzecz ustanowienia corocznej<br />

nagrody za wybitne osiągnięcia w 5 dziedzinach. Dziś kapitał<br />

fundacji, mimo wręczania nagrody 510 razy, prawie<br />

podwoił swoją wartość.<br />

Ale właściwie skąd ta magia, wyczuwalna w drżeniu<br />

głosu naukowców rozmawiających o nagrodzie? Wszystkie<br />

śmierdzące acetonem laboratoria chemiczne, tonące<br />

w zwałach kurzu pracownie fizyków teoretyków, sterylne<br />

pracownie biologów – tam ten jeden tydzień w roku powoduje<br />

wyczuwalną ekscytację. Tydzień ogłoszenia zdobywców<br />

nagrody.<br />

Prestiż jest przytłaczający. Gdy oddajemy życie nauce,<br />

gdy poświęcamy siebie, rodzinę, zdrowie w imieniu<br />

pogoni za wiedzą, czego możemy oczekiwać? Zazwyczaj<br />

utykamy w ślepym zaułku meandrów wiedzy. Ale mamy<br />

wkład w ewolucję nauki, w naszym rozwoju też mieliśmy<br />

ścieżki donikąd. Daleko nie szukając – Homo neanderthalensis.<br />

Co innego, gdy nasza droga okazuje się tą właściwą<br />

i nasz trud zostaje doceniony. W jednej chwili laureat staje<br />

obok najwybitniejszych umysłów świata! Einstein, Feynman,<br />

Koch, Röntgen, Rutherford, Einthoven, Heisenberg,<br />

Sanger, Curie-Skłodowska. Od najwcześniejszych lat edukacji<br />

widzimy ich portrety w podręcznikach. Patrzą na nas<br />

wzrokiem pełnym mądrości i zrozumienia wszechświata,<br />

gdy my raczkujemy w świecie matematyki, fizyki, biologii,<br />

chemii. Patrzą nadal, gdy rozwijamy swoje naukowe<br />

pasje, budujemy wszystko na aksjomatach, które oni stworzyli.<br />

Wyprowadzili wzory, przeprowadzili doświadczenia,<br />

spędzali liczne, nieprzespane noce na rozważaniach<br />

nad naturą świata. A wszystko to najczęściej w imię pasji.<br />

To najczystsza z motywacji, gdy się kocha to, co się robi.<br />

Pozbywając się pociągu do materialności świata, nie oczekując<br />

w zamian niczego więcej niż rozwikłania zagadek<br />

spędzających sen z powiek, nieśli ludzkości wiedzę.<br />

Oczywiście nie możemy podpiąć tej samej etykiety,<br />

tego samego schematu odkryć prawie 800 osobom, które<br />

do tej pory otrzymały nagrody. Gdyby tak było, szkolilibyśmy<br />

noblistów w obozach, dając im idealne warunki do<br />

pracy i wykorzystując ich wyniki, a oni żywiliby się czystą<br />

satysfakcją. Daleko nam do znalezienia przepisu na Nobla.<br />

Chociaż, jeśli chodzi o predyspozycje genetyczne i sposób<br />

wychowania, to możemy dumnie wypiąć pierś mówiąc<br />

o rodzinie Curie. Łącznie jej członkowie otrzymali<br />

5 nagród Nobla. To absolutny rekord. Maria, jako jedyna<br />

osoba na świecie otrzymała 2 nagrody z różnych dziedzin<br />

(pomijając nagrodę pokojową i literacką). Kolejny rekord.<br />

Właściwie to kluczowym składnikiem idealnego laureata<br />

jest jego indywidualność. Przestańcie się uśmiechać, próżni<br />

i płytcy hipsterzy! Indywidualność to coś więcej niż<br />

krzywo założona czapka, nowe buty i okulary. Nobliści<br />

to często osoby niepodlegające jakimkolwiek schematom,<br />

niemieszczące się w konwenansach społecznych. To dlatego<br />

czasem mają problemy z koegzystowaniem z innymi<br />

ludźmi. Feynman pisząc swoje wykłady z fizyki, posłużył<br />

się w jednym rozdziale historią o kobiecie prowadzącej<br />

samochód dla zobrazowania pojęcia prędkości. Reakcja<br />

społeczeństwa była dość niezwykła, aczkolwiek adekwatna<br />

do tamtych czasów – został okrzyknięty seksistą. Feministki<br />

protestowały na jego wykładach twierdząc, że<br />

przedstawił wizerunek głupiej blondynki kierującej samochodem,<br />

która nie potrafi zrozumieć, że prędkość 88<br />

stóp na sekundę, to tyle samo co 60 mil na godzinę. Ten<br />

przykład dobrze obrazuje pewien konflikt w sposobie rozumowania.<br />

On zwyczajnie nie przejmował się tłem tej<br />

historii. Dla niego ważne było, jak to się ma do rachunku<br />

różniczkowego, którego zagadnienie zaczęli opisywać już<br />

starożytni Grecy.<br />

Inna historia tego samego laureata pokazuje, że jego<br />

związki z ludźmi również nie były łatwe. Jego druga żona<br />

(pierwsza zmarła na gruźlicę) zażądała rozwodu, argumentując<br />

to w taki sposób: „Rozwiązuje równania jak tylko<br />

się obudzi. Rozwiązuje je, gdy prowadzi samochód, siedzi<br />

popołudniami w salonie i gdy leży wieczorem w łóżku”.<br />

W kontekście nagrody Nobla pozostają jeszcze dwie<br />

kontrowersyjne kwestie. Nagroda w dziedzinie literatury,<br />

której kryteria nie zostały przez fundatora wystarczająco<br />

sprecyzowane. I chociaż rozwój kultury jest ważny dla<br />

człowieka i to jedna z rzeczy, która stawia nas ponad naszymi<br />

włochatymi krewnymi skaczącymi po drzewach, to<br />

jednak nie jestem w stanie postawić znaku równości między<br />

odkryciami takimi jak szczepionki, DNA, telomery,<br />

Gazeta Studentów


SPRAWY UCZELNIANE<br />

promieniowania Roentgena, a dziełami Sienkiewicza, Miłosza,<br />

Szymborskiej.<br />

Drugi problem to komitet przyznający nagrody. Jego<br />

poczynania budzą szczególnie burzliwe dyskusje w przypadku<br />

pokojowych nagród Nobla. Gdy w 2009 roku Barack<br />

Obama został wybrany na laureata tej nagrody, liczne<br />

środowiska okrzyknęły ją nagrodą za dobre chęci. Obama,<br />

jak na polityka przystało, jest dobry w obietnicach.<br />

Obiecał pokój, a komitet mu uwierzył. To cios w pamięć<br />

o tak zasłużonych w tej kwestii osobach jak Martin Luther<br />

King, Matka Teresa, Desmond Tutu i wielu innych.<br />

Jeśli historia o wielkich umysłach tego świata nie<br />

zmotywowała was do nauki na zbliżające się kolokwium,<br />

to polecam sięgnąć po liczne biografie Richarda Feynmana.<br />

Prawdopodobnie nie znajdziecie tam przepisu na Nobla,<br />

ale za to odkryjecie, jak wielką przyjemność można<br />

czerpać ze zgłębiania wiedzy o wszechświecie.<br />

klimli<br />

Warsztaty z zarządzania czasem wolnym<br />

Czy Tobie też wydaje się, że masz za mało czasu, marzysz,<br />

by dołożyć dobie kilka godzin, kradniesz cenne minuty<br />

snu, by wyrobić się z bieżącymi sprawami? A może<br />

wręcz przeciwnie, czujesz, że masz nadmiar wolnego czasu,<br />

ale nie potrafisz go kreatywnie wykorzystać?<br />

28 listopada w Collegium Maius przy ul. Fredry odbyło<br />

się szkolenie dotyczące organizacji czasu wolnego,<br />

zrealizowane przez Biuro Karier. Spotkanie poprowadziła<br />

pani Magdalena Rolska, pracownik Działu Współpracy<br />

Międzynarodowej i Integracji Europejskiej, która w oparciu<br />

o swoje doświadczenie, spostrzeżenia i wykształcenie<br />

psychologiczne, przedstawiła wiele cennych informacji<br />

i wskazówek.<br />

Już sama nazwa szkolenia jest przewrotna, ponieważ<br />

nie możemy zarządzać czasem, a jedynie sobą w czasie.<br />

Jest to praca trwająca całe życie i, niestety, nie ma złotego<br />

środka dla wszystkich – każdy musi znaleźć indywidualny<br />

sposób dla siebie i pogodzić się z faktem, że nie zmieni<br />

Internet na <strong>UM</strong>P<br />

czegoś, co jest od niego obiektywnie niezależne. W czasie<br />

warsztatów dowiedzieliśmy się również m.in. o tym, co<br />

uzyskamy, gdy opanujemy pewne techniki, co uniemożliwia<br />

nam osiągnięcie upragnionego celu, a także co robić,<br />

by nie popaść w skrajność i osiągnąć harmonię z samym<br />

sobą.<br />

Nie chcę zdradzać szczegółów, ale jeśli chcielibyście<br />

usłyszeć więcej, zapraszam na szkolenie. Biuro Karier jest<br />

otwarte na wszelkie sugestie studentów i chętnie podejmie<br />

się zorganizowania cyklu spotkań poświęconych np.<br />

pisaniu listu motywacyjnego, przeprowadzeniu rozmowy<br />

o pracę i tematyce proponowanej przez nas. Wszelkie sugestie<br />

zgłaszajcie pod adres promocja@ump.edu.pl, a informacji<br />

o kolejnych warsztatach szukajcie na stronie naszej<br />

Uczelni, w zakładce „Biuro Karier”.<br />

Weronika Genderka<br />

Studenci i pracownicy naszej Uczelni mogą od końca<br />

ubiegłego roku akademickiego korzystać z bezprzewodowej<br />

sieci eduroam. Umożliwia ona łączenie się z Internetem<br />

bez kontaktu z administratorami sieci lokalnej. Szereg<br />

instytucji w kraju i na świecie korzysta z tego systemu,<br />

teraz dołączyliśmy do ich grona. Inne instytucje korzystacjące<br />

z eduroam w Poznaniu to: UAM, Instytut Chemii<br />

Bioorganicznej PAN, Poznańskie Centrum Superkomputerowo-Sieciowe,<br />

Instytut Genetyki Człowieka PAN.<br />

Założeniem projektu jest to, iż każda osoba uprawniona<br />

do korzystania z eduroam w swojej jednostce może łączyć<br />

się z Internetem bez zmian ustawień, w każdym miejscu,<br />

gdzie dostępna jest sieć o tej nazwie. Konfiguracja<br />

krok po kroku jest opisana na stronie www.eduroam.ump.<br />

edu.pl. Najważniejsze jest pobranie i zainstalowanie certyfikatu<br />

oraz wygenerowanie własnego hasła na WiSUSie<br />

(na stronie głównej <strong>UM</strong>P zakładka internet → dostęp bezprzewodowy).<br />

Tam też należy zaakceptować regulamin.<br />

Z Internetu można korzystać na urządzeniach posiadających<br />

kartę Wi-Fi (laptopy, tablety, telefony komórkowe<br />

obsługujące sieci bezprzewodowe).<br />

Uwaga! Przy pobieraniu certyfikatu na Androida należy<br />

skorzystać z linku "Symbian (der)".<br />

Na stronie Naszej Uczelni jest opisana konfiguracja<br />

przy systemach Windows (7, Vista, XP) oraz iOS, ale<br />

możliwe jest też korzystanie na innych systemach. Zasadę<br />

konfiguracji można znaleźć na stronach innych uniwersytetów,<br />

ale należy sprawdzić czy wszystkie ustawienia, systemy<br />

zabezpieczeń i certyfikaty się pokrywają.<br />

Certyfikat należy pobrać wcześniej, bo nie jest możliwe<br />

połączenie się z eduroam bez jego wcześniejszej instalacji.<br />

Jagoda Śpikowska,<br />

RUSS<br />

<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

23


LABORATORI<strong>UM</strong> <strong>UM</strong>YSŁU<br />

Laboratorium Umysłu III<br />

Zaplanować szczęście<br />

Lubimy się bać, czyż nie? Każdego roku wydajemy setki złotych, żeby strach zmroził<br />

nam krew w żyłach, ale tak ekskluzywnie, z klasą, w miękkich fotelach i kubkiem czekolady,<br />

najlepiej wtuleni w ciepły koc i ramię partnera. Co tam mroczna postać ze szponami<br />

jak noże do cięcia steku, przeźroczyste zjawy, tajemnicze oczy i ludzie, których widać<br />

dopiero na zdjęciach. Mimo swojej oczywistej umiejętności budzenia strachu (w sposób<br />

dosyć kontrolowany), czujemy się z tym dreszczykiem komfortowo. Inaczej jest, kiedy<br />

próbujemy coś zrobić, ale boimy się zaryzykować, podejść, zapytać, stworzyć, wymyślić<br />

– skoczyć w przepaść nieznanego. Za ten strach nikt nie chce zapłacić, bo chociaż nie jest<br />

tak oczywisty, to jednak na tyle silny, że robimy wszystko, by go uniknąć.<br />

Pobożne życzenia, któż z nas ich nie ma? Dzieci chcą<br />

być kosmonautami, strażakami, piosenkarzami i aktorami.<br />

Nasi rodzice chcieliby wygrać w totka, a koledzy<br />

mieć fajną brykę i pieniądze na koncie. No właśnie –<br />

chcieliby. I na tym kończy się cała akcja z uzewnętrznianiem<br />

swoich życzeń. Gdyby tylko „fajnie by było gdyby”<br />

zamienić na „chcę” a może nawet „zrobię to” – zaczęlibyśmy<br />

inaczej postrzegać<br />

obiekty swoich marzeń. Bo<br />

za zmianą podejścia kryje się<br />

zmiana życia – kiedy zdecydujesz<br />

się na coś, wreszcie<br />

to osiągniesz.<br />

Wyobraź sobie sytuację,<br />

w której pewien kierowca<br />

wsiada do samochodu, włącza<br />

pierwszy bieg i zaczyna<br />

jechać. Zajeżdża to tu, to<br />

tam, widzi przyjemne miejsca<br />

i te mniej miłe dla oka.<br />

Jeździ tak bez końca, aż<br />

kończy mu się całe paliwo<br />

i samochód po prostu staje<br />

w miejscu. Taki obraz jest<br />

dla nas rzadki, właściwie<br />

chyba nikt nigdy nie był<br />

jego świadkiem. Zazwyczaj<br />

każdy z nas, kiedy siada za<br />

kierownicą, wie gdzie chce<br />

dojechać i wie jaka to będzie droga. Nawet jeśli spotka<br />

znak objazdu – pojedzie nim, ale do celu dotrze tak czy<br />

siak.<br />

Ludzi, którzy nas mijają na ulicy, często można porównać<br />

do tych z przykładu pierwszego. Mówią, że w życiu<br />

nie można nic zaplanować, że nasz „los” zależny jest<br />

od jakichś kapryśnych zewnętrznych warunków. I z tego<br />

właśnie powodu nie wiedzą kompletnie, jak ma się potoczyć<br />

ich życie, podczas gdy tylko i wyłącznie oni są tak<br />

naprawdę odpowiedzialni za własną drogę. Zazwyczaj<br />

biorą kierownicę, włączają „jedynkę” i puszczają ster.<br />

Nic dziwnego, że ich auto ląduje w rowie dwadzieścia<br />

metrów dalej.<br />

Posiadanie jakiegoś planu na życie czasami może się<br />

faktycznie wydawać bzdurne. Porównania porównaniami<br />

(jak ja je lubię!), ale życie<br />

istotnie często bywa nieprzewidywalne.<br />

Nie mówię jednak<br />

o żadnych wytycznych,<br />

jakchiś punktach do zaliczenia,<br />

ścisłej zasadzie, której<br />

mamy się trzymać. Życie jest<br />

piękne przez to, że bywa szalone<br />

w swej istocie, jednak<br />

obranie jakiegoś kierunku nie<br />

zaszkodzi.<br />

Ludzie nazywający siebie<br />

pechowcami, zdają się<br />

miewać więcej dziwnych<br />

wypadków, których nie mogą<br />

przewidzieć. Każdy z nich<br />

ma jednak do wyboru to, czego<br />

chce od życia.<br />

Możesz zdecydować, że<br />

chcesz mieć konkretny samochód,<br />

rodzinę, wykształcenie<br />

i wierz mi – „los” pomoże<br />

ci w osiągnięciu celów. Musisz jednak wiedzieć, czego<br />

chcesz. Jak „los” może ci dostarczyć tego, czego pragniesz,<br />

skoro nawet ty sam nie masz o tym pojęcia?!<br />

Najlepszą radą jaką w tej chwili dysponuję i jaka<br />

sprawdza się w moim przypadku bezbłędnie, to pisanie<br />

tego, co się chce osiągnąć. Nic nas tak nie motywuje do<br />

działania, jak zapisany pomysł, gotowy do realizacji. Serio,<br />

to nic nie kosztuje, a może sprawić tak wiele. Wy-<br />

24<br />

Gazeta Studentów


LABORATORI<strong>UM</strong> <strong>UM</strong>YSŁU<br />

starczy na chwilę usiąść i zastanowić się nad bieżącymi<br />

i dalekosiężnymi planami oraz tymi na całe życie. Kim<br />

chcesz być, co robić i jak ma to wszystko wyglądać.<br />

Niewykluczone, że po drodze napotkasz objazdy. Ale<br />

wiesz, gdzie masz jechać! Twój GPS pokazuje wyraźnie<br />

punkt, do którego chcesz dotrzeć i nieważne którędy, ty<br />

będziesz na miejscu, kiedy będziesz tego potrzebować.<br />

W momencie gdy jesteś nastawiony na pewien cel,<br />

który chcesz osiągnąć, twój umysł zaczyna działać inaczej.<br />

Zwraca uwagę na okazje, a nie przeszkody, szuka<br />

możliwości oraz ludzi – i wszystko nagle pojawia się<br />

samo! Tak jak niektórzy są nieszczęśliwi, bo szukają<br />

wad, a inni wariacko szczęśliwi, bo widzą zalety, tak ty<br />

zaczniesz dostrzegać setki dróg, jakimi możesz dotrzeć<br />

do celu.<br />

Miło będzie, jeśli ustalisz też jakie będą twoje punkty<br />

przystankowe, dzięki którym będziesz pewien, że wciąż<br />

jesteś na dobrej drodze. Wiesz, jakieś miejscowości albo<br />

punkty charakterystyczne, dzięki którym określisz swoje<br />

położenie względem punktu docelowego.<br />

Pamiętaj, że twój cel musi być określony pozytywnie<br />

– to znaczy musi mówić o tym czego chcesz, a nie czego<br />

nie chcesz. Przy rozpisywaniu swojej drogi do niego<br />

warto zacząć od końca. Wyobraź sobie jak będzie wyglądać<br />

moment jego osiągnięcia, a potem cofaj się w myślach<br />

i zobacz po kolei jak wygląda droga od celu do tego<br />

miejsca, w którym jesteś.<br />

Na koniec chciałabym zwrócić uwagę na to, że samo<br />

osiągnięcie celu nie jest aż tak ważne, ważna jest sama<br />

droga podczas której zmieniasz siebie. Możesz być teraz<br />

zdziwiony: ale jak to, tyle roboty, żeby na koniec dowiedzieć<br />

się, że dotarcie tam, gdzie tak bardzo chcesz się<br />

znaleźć, nie jest najważniejszą sprawą? Ano tak się składa,<br />

że całą przyjemność sprawi nam sama podróż. Kiedy<br />

chcesz wejść na górę, chyba nie chciałbyś od razu znaleźć<br />

się na szczycie? Fascynująca jest cała droga, jaką<br />

przebywasz pomiędzy schroniskami, chwile zwątpienia<br />

i chwile mocy, momenty, kiedy myślisz że nie dasz<br />

rady, ale stawiasz następny krok; momenty wytchnienia<br />

gdy podziwiasz z oddali miejsce, z którego wyruszyłeś<br />

i masz słodką satysfakcję z tego, jak wiele przeszedłeś<br />

i jak bardzo potrafisz być wytrwały. Bo tam, daleko na<br />

szczycie przed tobą, będziesz mógł ostatecznie odpocząć<br />

i napawać się tą wspaniałą drogą, pełną przygód. Usiądziesz<br />

i stwierdzisz, że skoro to już koniec to może warto<br />

by było znaleźć sobie kolejny szczyt, jeszcze wyższy<br />

i bardziej pasjonujący?<br />

Wytyczanie sobie celów potraktuj jako dobrą zabawę,<br />

która pomoże ci dowiedzieć się, gdzie się kierować.<br />

Nie chodzi o ścisłe trzymanie się podpunktów, tylko<br />

o elastyczne i pełne przyjemności dążenie do celu. Życzę<br />

miłej drogi!<br />

Andżelika Bieńkowska<br />

DOLOMITY 2013<br />

OBÓZ NARCIARSKI<br />

STUDI<strong>UM</strong> WFIS SERDECZNIE ZAPRASZA STUDENTÓW <strong>UM</strong><br />

I PRZYJACIÓŁ, NA WYJAZD NARCIARSKI W REGION<br />

PINZOLOMADONNA DI CAMPIGLIO.<br />

Zapewniamy naukę i doskonalenie jazdy na nartach.<br />

Organizacją wyjazdu zajmuje się Biuro organizacji obozów<br />

sportowych „BOOS” - nasz stały partner.<br />

15-23 lutego 2013<br />

Hotel***Cantuccio w Strembo<br />

1850zł + skipass 100<br />

SZCZEGÓŁY I ZAPISY:<br />

1. Studium WFiS <strong>UM</strong>, Poznań ul. Marcelińska 15 - Sekretariat, tel. 61-845 7099<br />

2. Biuro “BOOS”, Poznań ul. Chwiałkowskiego 34, tel. 61-833 9335, tel/fax 8337310, www.boos.poznan.pl<br />

<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

25


ROZMAITOŚCI<br />

Dziennikarze dla studentów –<br />

<strong>Medionalia</strong> <strong>2012</strong><br />

Połowa listopada jest terminem, który każdy młody adept dziennikarstwa powinien wpisać<br />

w kalendarz. Trzecia edycja Medionaliów, jak co roku odbyła się na Politechnice Gdańskiej,<br />

ale pierwszy raz wśród uczestników znaleźli się członkowie Redakcji „<strong>Puls</strong>u <strong>UM</strong>”.<br />

Na studentów czekały warsztaty i panele, prowadzone<br />

przez dziennikarzy, głównie z trójmiejskich redakcji, przekazujących<br />

słuchaczom swoją wiedzę i doświadczenie.<br />

Panelowo<br />

PR w roli oskarżonego czy oskarżyciela? – na takie<br />

pytanie starali się odpowiedzieć prelegenci podczas pierwszego<br />

panelu. Marzena Klimowicz-Sikorska z trójmiasto.<br />

pl i Wojciech Wężyk z firmy Brandscope doszli do wniosku,<br />

że podstawą relacji dziennikarz vs PR-owiec powinno<br />

być zaufanie. Klimowicz porównała swoją rolę do łowcy<br />

zbierającego tematy wśród materiałów prasowych. Z kolei<br />

Wężyk podkreślał, że PR-owiec jest tyle wart w swoim zawodzie,<br />

ilu ma przyjaciół wśród dziennikarzy.<br />

O podgrzanie atmosfery zadbali uczestnicy drugiego<br />

spotkania. Krzysztof Skiba i Tomasz Żółtko udowodnili,<br />

że poprzez felieton można wyrażać różne rodzaje wrażliwości.<br />

Zdaniem Skiby jest to szlachetna forma dziennikarska,<br />

ale czytanie felietonów określił jako masochistyczną<br />

frajdę. Drugi z prelegentów zaznaczał, że felietoniści piszą<br />

dla ludzi, którzy posiadają pęd do czytania ze zrozumieniem.<br />

Niedzielne panele upłynęły pod znakiem dziennikarstwa<br />

w praktyce. Małgorzata Żerwe z Radia Gdańsk<br />

starała się wyzwolić wyobraźnię studentów przez odtwarzanie<br />

słuchowisk. Prezentując<br />

dokument „Zakazany<br />

klarnet”, ukazała<br />

sytuację młodej klarnecistki<br />

w ogniu sąsiedzkiej<br />

krytyki. Z kolei tajniki<br />

dziennikarstwa śledczego<br />

odkrył redaktor Roman<br />

Daszczyński. Dziennikarz<br />

Gazety Wyborczej wprowadzał<br />

słuchaczy w sprawy<br />

ukryte, ponadto wplatał<br />

w swoje wypowiedzi<br />

anegdoty z życia zawodowego.<br />

Ostatni goście,<br />

Daniel Stenzel z TVN 24<br />

i Tomasz Złotoś z TVP,<br />

w przystępnej i lekkiej formie<br />

przedstawili od kuchni<br />

zawód reportera. Studenci<br />

mogli zmierzyć się z pracą w świetle kamer, odgrywając<br />

scenę relacji na żywo.<br />

Warsztatowo<br />

Praktyka czyni mistrza, dlatego dziennikarze-studenci<br />

z napięciem czekali na zajęcia praktyczne. Możliwości, jakie<br />

stoją przed reportażystą, ukazał uczestnikom konferencji<br />

Tomasz Słomczyński. Redaktor Dziennika Bałtyckiego<br />

stwierdził, że celem tej formy jest przedstawienie obrazu<br />

w soczewce, gdzie każdy może odnaleźć siebie.<br />

Z kolei Łukasz Rudziński z trójmiasto.pl odsłonił kulisy<br />

powstawania recenzji. Jego zdaniem recenzent może<br />

spotykać się z różnymi oczekiwaniami ze strony twórców<br />

wydarzenia. Podczas warsztatu uczyliśmy się, jak omijać<br />

tego rodzaju pułapki. Jak blogować, pokazała Sylwia Kubryńska.<br />

Laureatka konkursu Blog Forum Gdańsk <strong>2012</strong><br />

zaprezentowała wiele sposobów na prowadzenie i promocję<br />

internetowego dziennika. Na uczestników Medionaliów<br />

czekały zajęcia telewizyjne i radiowe. W ich trak-<br />

26<br />

Gazeta Studentów


IFMSA<br />

cie każdy student mógł spróbować swoich sił w czytaniu<br />

z promptera lub robieniu sondy.<br />

Tematem zajęć praktycznych było nie tylko dziennikarstwo.<br />

Sztuki fotografii uczył Łukasz Rusajczyk, wraz<br />

z nim studenci mogli poznać przebieg sesji zdjęciowej.<br />

Praca ze światłem, cyfrowe wywoływanie zdjęć i dobór<br />

sprzętu to tylko niektóre z podejmowanych podczas<br />

warsztatu tematów. Asia, redakcyjna koleżanka tak wspomina<br />

przebieg warsztatów: „Na kilkugodzinne warsztaty<br />

fotograficzne zebrała się nas około dziesięcioosobowa<br />

grupka ludzi w różnym wieku, reprezentujących różne<br />

poziomy wiedzy i umiejętności w dziedzinie fotografii.<br />

Z racji ograniczeń czasowych zdjęcia odbyły się w studio,<br />

a nie w plenerze. Ucieszyłam mnie również okazja<br />

do oglądania i dotykania profesjonalnych pomocy fotograficznych.<br />

Nie mogło zabraknąć i praktyki. Wcielaliśmy<br />

się w rolę modeli i fotografów. Przebieg warsztatów nie<br />

był z góry zaplanowany. Sami decydowalismy o tym, co<br />

nas interesuje i na czym chcemy skupić się szczególnie”.<br />

Marek Witkowski poprowadził zaś zajęcia z PR. W ich<br />

trakcie młodzi dziennikarze uczyli się, jak do promocji organizacji<br />

studenckich wykorzystywać nowe media, w tym<br />

Facebooka. Mogli także przekonać się, jak funkcjonuje<br />

e-mailowy marketing.<br />

IFMSA<br />

Integracyjnie<br />

Pierwszą okazją do integracji uczestników był piątkowy<br />

koncert wspomnianego już Tomasza Żółtko. W klubie<br />

AK PG Kwadratowa publicysta i kompozytor dał próbkę<br />

swoich wokalnych umiejętności. Pokazał również, w jaki<br />

sposób między nutami można zawrzeć trudne tematy, jak<br />

zwątpienie, nienawiść czy antysemityzm.<br />

Po sobotnich warsztatach studenci regenerowali siły<br />

podczas wspólnej zabawy. Gry planszowe, loterie i dyskusje<br />

stanowiły szansę na poznanie się i wymianę doświadczeń.<br />

Finałem konferencji były plenerowe wycieczki.<br />

Uczestnicy mogli zwiedzić tereny postoczniowe, galerię<br />

muralu na Zaspie, a także jedną z tajemniczych dzielnic<br />

Gdańska – Biskupią Górkę. Na chętnych czekały wyprawy<br />

do Dziennika Bałtyckiego i Radia Plus. Obejrzenie<br />

redakcji, poznanie dziennikarzy i ich pracy było swego<br />

rodzaju przygodą. Ale w końcu dziennikarstwo jest wielką<br />

przygodą, niezależnie od tego, czy będziemy się nim zajmować<br />

w przyszłości zawodowo, czy też nie.<br />

Anna Płóciennik<br />

Grudzień to pracowity czas w IFMSA-Poland. Miesiąc<br />

rozpoczęliśmy od WAD (World AIDS Day), który<br />

w Oddziale Poznań obchodziliśmy 3 grudnia. Z tej okazji<br />

na poznańskich uczelniach (nie tylko <strong>UM</strong>P!) przeprowadziliśmy<br />

akcje ulotkowe uświadamiające o zagrożeniach<br />

związanych z wirusem HIV, na które narażeni są młodzi<br />

ludzie. Poza tym, zainicjowaliśmy Flash Mob pod Domem<br />

Studenckim Eskulap.<br />

Kolejnym ważnym wydarzeniem w IFMSA-owym<br />

kalendarzu jest Maraton Pisania Listów. Jak co roku, we<br />

współpracy z Amnesty International staramy się zwrócić<br />

uwagę na nieprzestrzeganie Praw Człowieka w wielu zakątkach<br />

świata, a także przychodzimy z pomocą prześladowanym<br />

poprzez odręczne napisanie listu. W ten sposób<br />

każdy z nas może mieć wpływ na zmianę sytuacji w wielu<br />

krajach. Udział w akcji to okazja do przedstawienia niesamowitych<br />

postaci, o których często trudno znaleźć informacje<br />

w powszechnych mediach.<br />

Poza tym Oddział, jak przez cały rok, prowadzi wiele<br />

stałych akcji. W tym miesiącu na prowadzenie wysunęły<br />

się „Szpital Pluszowego Misia” – akcja odbywająca się<br />

w przedszkolach, mająca na celu przełamanie strachu najmłodszych<br />

przed wizytami u lekarza i procedurami medycznymi<br />

oraz „Stop zaburzeniom odżywiania!” – lekcje<br />

dla licealistów propagujące zdrowy sposób odżywiania się<br />

i przestrzegające przed anoreksją, bulimią i kompulsywnym<br />

objadaniem się.<br />

W połowie grudnia Członkowie Oddziału złożą podania<br />

na Praktyki Wakacyjne oraz Wymiany Naukowe.<br />

25 listopada Koordynatorki Programów: Joanna Bartkowiak<br />

i Katarzyna Krawczyk, zorganizowały spotkanie<br />

informacyjne, w trakcie którego omówiły zasady kwalifikacji.<br />

W drugiej połowie miesiąca wraz z komisjami<br />

podliczą aktywność poszczególnych Członków, zaś<br />

w styczniu poznamy zwycięzców, którzy udadzą się na<br />

upragnione wyjazdy. Trzymamy mocno kciuki za Członków<br />

naszego Oddziału i już teraz zachęcamy do pracy<br />

w ramach przyszłorocznej kwalifikacji!<br />

Grudzień kojarzy się przede wszystkim z czasem Bożego<br />

Narodzenia, dlatego w imieniu IFMSA-Poland Oddziału<br />

Poznań życzę wszystkim czytelnikom „<strong>Puls</strong>u <strong>UM</strong>”<br />

zdrowych, spokojnych świąt oraz wszelkiej pomyślności<br />

w 2013 roku. Do zobaczenia na akcjach IFMSA-Poland<br />

w Nowym Roku!<br />

Agnieszka Gaczkowska<br />

<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

27


SKLEP DLA LEKARZA<br />

28<br />

Gazeta Studentów


ROZMAITOŚCI<br />

Międzynarodowy Dzień Wolontariusza<br />

Poświęcenie się dla dobra innych, niesienie pomocy,<br />

działalność charytatywna, bezinteresowność, potrzeba serca<br />

– czy te hasła nie wydają się Wam wyjątkowo znajome?<br />

Myślę, że z pewnością tak, ponieważ poniekąd odnoszą się<br />

do specyfiki naszej przyszłej pracy, ale przede wszystkim<br />

wiążą się one z ideą wolontariatu. A jak wskazuje tytuł<br />

niniejszego artykułu, praca wolontariuszy została wyróżniona<br />

na wysokim szczeblu i dlatego też doczekała się<br />

swojego miejsca w międzynarodowym kalendarzu. A skąd<br />

w ogóle wziął się pomysł ustanowienia takiego dnia? Otóż<br />

w 1986 roku Organizacja Narodów Zjednoczonych w dowód<br />

uznania dla wielu niestrudzonych ochotników, którzy<br />

swój czas i umiejętności poświęcają innym, wyznaczyła<br />

właśnie 5 grudnia jako Międzynarodowy Dzień Wolontariusza.<br />

W ten sposób pokazano, że bycie wolontariuszem to<br />

coś wyjątkowego, uznawanego niemal na całym świecie za<br />

szlachetną i humanitarną postawę.<br />

W tym miejscu warto więc zastanowić się, na jakich polach<br />

można się realizować w działalności wolontariackiej.<br />

Nie sposób wymienić wszystkich form, ponieważ wolontariat<br />

to tak naprawdę bardzo szeroka branża, w której każdy<br />

mógłby znaleźć coś dla siebie. Jeśli ktoś nie dysponuje<br />

zbyt dużą ilością wolnego czasu, a mimo to chciałby jego<br />

odrobinkę poświęcić dla innych, to warto pomyśleć o tak<br />

zwanym wolontariacie jednorazowym. Jak sama nazwa<br />

wskazuje, wystarczy tylko raz wziąć udział w akcji dobroczynnej,<br />

by móc zostać wolontariuszem i przyczynić się do<br />

czyjegoś szczęścia. Jako przykład mogę wymienić chyba<br />

najpopularniejszą w Polsce akcję prowadzoną przez Jurka<br />

Owsiaka, czyli WOŚP. Udział w takim projekcie przynosi<br />

satysfakcję, ale nie daje możliwości bezpośredniego kontaktu<br />

z potrzebującym, na co z kolei stwarza szansę wolontariat<br />

długoterminowy. Tego typu działalność skierowana<br />

jest przede wszystkim do osób, które mogą przez dłuższy<br />

okres podarować więcej swojego czasu wolnego innym.<br />

Wolontariusze podejmujący się takiego zadania, często pracują<br />

w hospicjach (Fundacja Hospicyjna), oddziałach szpitalnych<br />

(Dobrze że Jesteś) czy też ośrodkach pomocy dla<br />

osób niepełnosprawnych (Stowarzyszenie Burego Misia).<br />

Jest to jednak działalność dość obciążająca psychicznie,<br />

ponieważ wiąże się z kontaktem ze śmiercią, cierpiącymi,<br />

nieuleczalnie chorymi ludźmi, na co nie każdy jest przygotowany.<br />

Jeżeli nasza psychika będzie zbyt obciążona podobnymi<br />

doświadczeniami, warto wtedy zdecydować się na<br />

wolontariat polegający na pomocy dzieciom w nauce oraz<br />

organizowaniu dla nich możliwości kreatywnego spędzania<br />

czasu wolnego (Fundacja Junior). W takiej działalności<br />

ofiarowuje się nie tylko swój czas, ale też swoją wiedzę<br />

i umiejętności. Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku<br />

<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

wolontariuszy pracujących w krajach dotkniętych klęskami<br />

żywiołowymi lub po prostu walczących ze skrajnym ubóstwem,<br />

bądź wyniszczającymi chorobami (PAH).<br />

Do tej pory wymieniłam formy działalności wolontariackiej<br />

związane z pomocą osobom, których życie nie było<br />

usłane różami. Pragnę więc dodać, iż istnieje wolontariat,<br />

w którym można realizować się na płaszczyźnie sportowej<br />

bądź artystycznej. Obie formy wiążą się z pomocą przy organizacji<br />

oraz podczas trwania danej imprezy. Jako przykład<br />

mogę wymienić tegoroczne EURO <strong>2012</strong>, które z pewnością<br />

wszyscy dobrze pamiętacie.<br />

Ale dość już o formach wolontariatu, których jest niezliczona<br />

ilość. Warto w tym miejscu zastanowić się, jakie<br />

korzyści niesie ze sobą bycie wolontariuszem. Być może<br />

użyte przeze mnie słowo „korzyści” może się wydawać<br />

Wam nieodpowiednie, ale nie mam tu na myśli przecież nic<br />

materialnego, bo wykluczałoby to ideę wolontariatu. O jakich<br />

atutach możemy więc mówić? Z pewnością takich,<br />

których nie można w żaden sposób policzyć ani zmierzyć.<br />

Myślę, że z powodzeniem można tutaj wymienić poczucie,<br />

że jest się kimś ważnym, wartościowym i potrzebnym dla<br />

tych, którym pomagamy. Najczęściej wyraża się to w odwzajemnionym<br />

uśmiechu, dobrym słowie czy po prostu<br />

dostrzegalnym ciepłym blasku w oku potrzebującego. Ale<br />

wolontariat to także możliwość rozwoju osobistego poprzez<br />

naukę współpracy z innymi ludźmi, zmierzenie się z nowymi<br />

wyzwaniami, jak również sprawdzenie samego siebie<br />

w całkiem nieoczekiwanych sytuacjach. Skoro mowa już<br />

o współpracy, to nie sposób nie wspomnieć o nawiązywaniu<br />

nowych kontaktów, jakie niesie ze sobą wolontariat.<br />

To niewątpliwa korzyść, biorąc pod uwagę fakt, iż mamy<br />

szansę poznać prawdziwego przyjaciela, bądź nawet kogoś,<br />

z kim spędzimy resztę życia. A czego jeszcze możemy<br />

się nauczyć, będąc wolontariuszem? Myślę, że przede<br />

wszystkim pewności siebie, umiejętności zarządzania<br />

własnym czasem i oczywiście czerpania radości z efektów<br />

swojej pracy. I choć często jest ona trudna, to czasem jeden<br />

uśmiech wynagradza cały poniesiony przez nas trud. Kto<br />

z Was miał okazję uczestniczyć w wolontariacie, na pewno<br />

sam doskonale wie, co to znaczy.<br />

Zmierzając już ku końcowi, mam nadzieję, że treść<br />

zawarta w artykule Was nie zanudziła, a jedynie zwróciła<br />

uwagę na problem i zjawisko wolontariatu. Być może ktoś<br />

z Was po jego przeczytaniu zaangażuje się w którąś z opisanych<br />

przeze mnie form działalności wolontariackiej, bo:<br />

Jeżeli każdy mieszkaniec naszej planety poświęciłby tylko<br />

rok życia pracy dla innych, świat stałby się lepszy. (Sithu<br />

U Thant, Sekretarz Generalny ONZ, 1961-71)<br />

WK<br />

29


ENGLISH TWIST<br />

A – like Advent Wreath. The wreath is made of a circle<br />

of evergreen branches laid flat to symbolize eternal life.<br />

Four red candles stand in the circle and each one represents<br />

one of the four Sundays of Advent. In the centre of<br />

the circle is a fifth, white candle, the Christ Candle, which<br />

is lit on Christmas Day.<br />

B – like Boxing Day. In Britain, Boxing Day is usually<br />

celebrated on the following day after Christmas Day,<br />

which is 26 December. Traditionally, 26 December was<br />

the day to open the Christmas Box to share the contents<br />

with the poor.<br />

C – like Christmas crackers. A Christmas Cracker is<br />

a brightly coloured paper tube, twisted at both ends. A person<br />

pulls on each end of the cracker and when the cracker<br />

breaks, a small chemical strip goes “Pop” and the contents<br />

fall out. It traditionally contains a paper crown, a small gift<br />

and a joke written on a slip of paper.<br />

D – like Christmas dinner. A traditional English and<br />

British Christmas dinner includes roast turkey or goose,<br />

brussels sprouts, roast potatoes, cranberry sauce, rich nutty<br />

stuffing, tiny sausages wrapped in bacon (pigs in a blanket)<br />

and lashings of hot gravy.<br />

E – Christmas Eve (December 24) is traditionally the<br />

day for decorating churches and homes with holly and<br />

mistletoe. It marks the beginning of the period formally<br />

known as Christmas-tide.<br />

F – like Father Christmas, otherwise known as Santa<br />

Claus. He is an old jolly man with white hair, a beard and<br />

a moustache. He is dressed in a red suit outlined in white.<br />

Images of Father Christmas prior to about 1880 most<br />

pictures showed him with a green coat. The red became<br />

the most popular colour after the US introduction by Coca<br />

Cola during the 1930s.<br />

G – like Christmas greetings. The most popular Christmas<br />

greetings are: “May this Christmas bring Peace and<br />

Joy for All.”<br />

H – like holly, the plant used to decorate homes for<br />

Christmas. The needlelike points of holly leaves are thought<br />

to resemble the crown of thorns that Jesus wore when<br />

he was crucified. The red berries symbolise the drops of<br />

blood Jesus shed.<br />

J – like Christmas jokes. What did Adam say on the<br />

day before Christmas? Answer: It’s Christmas, Eve!<br />

L – like Christmas lights. The custom harks back to the<br />

use of candles to decorate the Christmas tree in upper-class<br />

homes in 18th-century Germany. Christmas trees displayed<br />

publicly and illuminated with electric lights became<br />

popular in the early 20th century.<br />

Christmas alphabet<br />

word bank<br />

ale – piwo<br />

bauble – bombka<br />

candy cane – cukierek w kształcie laseczki<br />

Christmas-tide – okres Bożego Narodzenia (od<br />

24.12 do 06.01)<br />

crown of thorns – korona cierniowa<br />

exile – wygnanie<br />

gravy – sos<br />

holly – ostrokrzew<br />

lashings – duże ilości<br />

log – pień, kłoda<br />

mince – rozdrabniać, mielić<br />

mistletoe – jemioła<br />

nativity – jasełka<br />

nutmeg – gałka muszkatołowa<br />

spruce – świerk<br />

stir – mieszać<br />

Wise Men – Trzej Królowie<br />

wreath – wieniec<br />

M – like mince pies. Mince pies are an essential part<br />

of Christmas. They are made from minced fruit, not meat.<br />

The filling is a mixture of raisins, sultanas, candied citrus<br />

peel, apples, various types of nuts and mixed spices typically<br />

nutmeg and cinnamon.<br />

N – like nativity. At Christmas time, it is traditional for<br />

schools in Britain, to put on a Nativity Play. It recreates the<br />

scene of Jesus’ birth in the stable and tells of how Mary<br />

and Joseph were visited by the Shepherds and Wise Men.<br />

O – like Christmas ornaments. The first decorated<br />

trees were adorned with apples, strings of popcorn, white<br />

candy canes and pastries in the shapes of stars, hearts and<br />

flowers. Glass baubles were first made in Lauscha, Germany,<br />

by Hans Greiner who produced garlands of glass beads<br />

similar to the popcorn strands and tin figures that could be<br />

hung on trees.<br />

P – like pudding. The Christmas pudding is a brown<br />

pudding with raisins, nuts and cherries. It is similar to<br />

fruitcake, except that pudding is steamed and fruitcake is<br />

baked. Traditionally a silver coin was hidden inside the<br />

Christmas Pudding. It brought good fortune to whomever<br />

was lucky enough to find it when the pudding was cut.<br />

Q – like the Queen’s speech. A traditional feature of<br />

Christmas afternoon is the Queen’s Christmas Message. At<br />

30<br />

Gazeta Studentów


ENGLISH TWIST<br />

three o’clock in the afternoon, the Queen gives her Christmas<br />

Message to the nation which is broadcast on radio<br />

and television.<br />

R – like Santa’s reindeers. Flying reindeer traditionally<br />

pulled the sleigh of Santa Claus and helped him deliver<br />

Christmas gifts. The most popular reindeer is of course the<br />

red-nosed Rudolph.<br />

S – like Stir-up Sunday. The last Sunday of the Church<br />

Year, the Sunday before Advent, is often called ‘Stir-up<br />

Sunday’. Stir-up Sunday is the traditional day for everyone<br />

in the family to take a turn at stirring the Christmas pudding,<br />

whilst making a wish.<br />

T – like Christmas Tree. In London, in Trafalgar Square,<br />

a giant Christmas tree is set up and decorated with<br />

great ceremony each year. The tree is a thank you gift from<br />

the people of Oslo, Norway. During the Second World<br />

War, King Haakon of Norway was forced into exile in<br />

England when the Germans occupied his country. Since<br />

1947, Norway has expressed its thanks for the help of the<br />

British people by continuing to send a huge Norwegian<br />

spruce to be shared by all.<br />

W – like Wassailing. Wassailing has been associated<br />

with Christmas and New Year as far back as the 1400s. It<br />

was a way of passing on good wishes among family and<br />

friends. Wassail is an ale-based drink seasoned with spices<br />

and honey. It was served from huge bowls, often made of<br />

silver. The Wassail bowl would be passed around with the<br />

greeting, „Wassail”.<br />

X – like X-mas. Xmas is a common abbreviation of<br />

the word Christmas. Xmas has been used for hundreds of<br />

years in religious writing, where the X represents a Greek<br />

chi, the first letter of „Christ.”<br />

Y – like Yule log. Yule is an old word for the winter festival,<br />

dating back to Viking times. It is traditional to light<br />

a special ‘Yule log’ on Christmas Eve and keep it burning<br />

through the 12 nights of Christmas until Twelfth Night.<br />

Mince pies- Nigella’s recipe<br />

Ingredients<br />

The pastry: 240g Plain flour, 60 gvegetable margarine,<br />

60g butter (cold), 1 orange (juice), 1 pinch of salt, 350g<br />

Mincemeat , 1 sprinkling of Icing sugar<br />

The mincemeat - makes<br />

about 600ml: 75g soft dark<br />

brown sugar, 60ml port,<br />

300g cranberries, 1 teaspoon<br />

cinnamon sticks , 1 teaspoon<br />

Ground ginger, ½ teaspoon<br />

Ground cloves, 75g Currants,<br />

75g Raisins, 30g Dried<br />

cranberries, 1 clementine<br />

(zest and juice only), 25ml<br />

brandy, 3 drop of almond<br />

extract, ½ teaspoon vanilla<br />

extract, 2 tablespoon honey<br />

Method<br />

Mincemeat: Dissolve the<br />

sugar in the port over a gentle<br />

heat. Add the cranberries<br />

and stir. Add the cinnamon,<br />

ginger and cloves, currants,<br />

raisins, dried cranberries and the zest and juice of the clementine.<br />

Bring to a simmer and cook for 20 minutes. Remove<br />

from the heat and allow to cool. Add the brandy,<br />

almond and vanilla extract and honey and stir well to mash<br />

to make a paste. Get out a tray of miniature tart tins (4.5<br />

cm Ø). Measure the flour into a shallow bowl and put<br />

margarine into the bowl, add diced butter, shake to cover<br />

it, then put in the freezer for 20 minutes. Mix<br />

together the orange juice and salt in a separate<br />

bowl, cover and leave in the fridge to chill.<br />

After 20 minutes, empty the flour and fat into<br />

the bowl of your food processor and blitz<br />

until you’ve got porridge-like crumbs. Pour<br />

the juice, pulsing until it looks as if the dough<br />

is about to cohere. Turn the mixture out of the<br />

processor and, using your hands, combine to<br />

a dough. Then form into 3 discs. Wrap each<br />

disc in clingfilm and put in the fridge to rest<br />

for 20 minutes. Preheat the oven to 220°C.<br />

Roll out the discs, one at a time, as thinly as<br />

you can. Then cut out circles and press them<br />

gently into the moulds, then put in a scant teaspoon<br />

of mincemeat. Cut out your stars and<br />

place the tops lightly on the mincemeat. Put<br />

in the oven and bake for 10–15 minutes. Remove<br />

from the oven. Carry on until they’re<br />

all done. Dust over some icing sugar.<br />

Anna Lipińska, SJO<br />

<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

31


ROZMAITOŚCI<br />

Mauritius – a paradise on Earth<br />

Our university has been welcoming people from all over the world. I strongly believe that<br />

we should grab this golden opportunity to discover different countries and cultures. For this<br />

month, we shall travel to the Indian Ocean.<br />

Mauritius is a small volcanic island located 20 º south<br />

of the equator and 57.5 º south. Mauritius’ white beaches<br />

are protected by a coral reef barrier that encircles almost<br />

all of the coastline, with the exception of the southern end,<br />

where it falls away. Wilder waters and dramatic cliffs can<br />

be observed there. On the northern plains, the land rises<br />

to a central plateau dotted by lakes and extinct volcanic<br />

craters. A few uninhabited islets are scattered around the<br />

main island. Although English is the official language,<br />

French and Creole are commonly used. Over 1.2 million<br />

people live in Mauritius.<br />

The population is made up<br />

of a melting pot of cultures<br />

and religions all coexisting<br />

harmoniously. The currency<br />

of Mauritius is the Mauritian<br />

Rupee (MUR).<br />

The sparkling crystal<br />

turquoise water of the Indian<br />

Ocean, the contrast of<br />

colours, cultures and tastes<br />

make the island charming.<br />

Indeed, once you have the<br />

opportunity to visit the<br />

country, you will feel compelled to return to Mauritius’<br />

shores time and again.<br />

The island is a fascinating slice of paradise. While it is<br />

famous for its cobalt blue sea, white sandy beaches and luxury<br />

hotels, you may eventually find yourself wishing for<br />

something else to do besides sunbathing and swimming.<br />

Mauritius is loaded with historical sights and geographical<br />

variations. However, the biggest asset is the relaxed<br />

charm of its warm and welcoming people. There are so<br />

many must-do activities while visiting the island that I’ll<br />

write about a few only.<br />

While in Mauritius you must visit the Casela Nature<br />

and Leisure Park. You get to discover a park which birds,<br />

lions, zebras, giant tortoises, monkeys, tigers and many<br />

other animals live and walk around freely. Moreover, you<br />

can visit the endemic dry forest with trees like the Black<br />

Ebony. You can among other things take a walk with lions,<br />

go on a safari tour or visit the petting farm.<br />

Another place worth visiting is the Chamarel Coloured<br />

Earths. This unusual geological phenomenon was formed<br />

from volcanic ash deposits that cooled at different temperatures.<br />

Some people also believe that the colours of the<br />

mounds can be attributed to the differing quantity of metal<br />

oxide they each contain. One interesting factor is that the<br />

coloured soil has the unique property of settling into layers.<br />

If you take a handful of each of the seven colours and<br />

mix them together, they will eventually separate into seven<br />

different layers.<br />

The last thing that I’ll write about is Le Morne Cultural<br />

Landscape: UNESCO WORLD HERITAGE SITE.<br />

Besides being a breathtaking<br />

natural spectacle, the<br />

mountain of Le Morne is of<br />

upmost importance in the<br />

history of Mauritius.<br />

It is here that runaway<br />

slaves used to hide during<br />

the 18th and early 19th centuries-protected<br />

by the mountains,<br />

isolated, wooded<br />

and inaccessible cliffs.<br />

After the local British<br />

administration abolished<br />

slavery on the 1st of February<br />

1835, British soldiers made their way to that part<br />

of the island to announce the good news to the fugitives.<br />

Seeing them approaching from the top, the escaped slaves-<br />

women, children, elderly and men- not realising that<br />

the soldiers were sent to tell them about the abolition of<br />

slavery, threw themselves off the cliffs to their death. They<br />

preferred death over the chains of captivity.<br />

Finally, I would like to write a few words about the local<br />

people. Mauritius is a blend of diverse cultures and religions<br />

which the immigrant population brought from their<br />

ancestral countries. The festivals are celebrated in a spirit<br />

of peace and harmony throughout the year. Some of the<br />

most spectacular festivities include Divali, Eid-Ul-Fitr,<br />

Cavadee, Pere Laval Pilgrimage, Holi, Spring festival.<br />

That’s all for now. I hope that next time someone else<br />

will write about his/her country. I hope that you learned<br />

something about Mauritius and I hope that you’ll get to<br />

visit it one day.<br />

Dagsstello<br />

32<br />

Gazeta Studentów


POGOTOWIE MUZYCZNE<br />

POGOTOWIE MUZYCZNE<br />

Grudzień niesie ze sobą bardzo wiele mieszanych emocji. Jedną nogą jesteśmy już w domach,<br />

świętując. Drugą tkwimy ciągle w Poznaniu, zmuszając nasze mózgi do pracy, byle<br />

tylko udało się zaliczyć wszystko przed wyjazdem. Na taki rozstrój przyda się odpowiednia<br />

dawka muzycznego ukojenia. Panie i Panowie, zima wita, a wraz z nią Porcupine Tree.<br />

Historia zespołu zaczęła się<br />

w 1987 roku, kiedy to Steven Wilson<br />

i Malcolm Stocks stworzyli fikcyjne<br />

zaplecze grupy rockowej, która miała<br />

być legendą lat 70-tych. Barwna opowieść<br />

zawierała mnóstwo szczegółów<br />

dotyczących członków grupy, wydawnictw,<br />

koncertów, a nawet ujawniała<br />

okoliczności, w jakich poznawali się<br />

poszczególni muzycy. Wilson stworzył<br />

kilkugodzinne nagrania, które miały<br />

świadczyć o wcześniejszym istnieniu<br />

zespołu. Artysta od początku był zaangażowany<br />

w wiele projektów, co<br />

w niczym nie umniejszało jakości jego<br />

pracy. Od początku stanowił rdzeń<br />

Porcupine Tree, mimo tego, iż wtedy<br />

grupa była dla niego nie do końca poważnym<br />

przedsięwzięciem. Pierwsze kompozycje dotarły<br />

do producentów, zbierając bardzo dużo pozytywnych<br />

opinii. W tym czasie zapadła decyzja o zmianie statusu<br />

kapeli, z „dowcipu”, na „bierzemy się do roboty”.<br />

Podwaliny pod twórczość PT tkwią głęboko w latach<br />

60-tych i 70-tych. Głównym zespołem, do którego się<br />

ją porównuje, jest Pink Floyd. Sam Wilson twierdzi, że<br />

takie podejście mu uwłacza, gdyż prezentuje absolutnie<br />

indywidualny, wypracowany od podstaw styl, który nie<br />

powstał na bazie pracy Floydów. Jakkolwiek mieli oni<br />

wpływ na muzyka w czasie jego dzieciństwa, kiedy to<br />

wciąż słuchał, dzięki rodzicom, krążka „The Dark Side<br />

of the Moon”. Kolejno na młodego twórcę oddziaływały<br />

kapele nowej fali brytyjskiego heavy metalu, krautrocka,<br />

rocka progresywnego i muzyki elektronicznej. Wszystkie<br />

te elementy, w różnych zestawieniach, możemy znaleźć<br />

u Porcupine Tree. Kombinacje dźwiękowe, a wręcz eksperymenty,<br />

są w ich twórczości składową każdego albumu.<br />

Różnorodność efektów brzmienia przeplata się<br />

z melodyjnym wokalem. Krótko mówiąc, nie można się<br />

nudzić.<br />

Warto wspomnieć o wysokim stopniu zaangażowania<br />

Wilsona w pracę twórczą. Wszystkie długogrające krążki,<br />

które wyszły z jego pracowni, opowiadają swoje historie.<br />

Muzyka idzie w parze z bardzo rozbudowaną warstwą liryczną.<br />

Artysta wdaje się w dyskusję z odbiorcą, wymaga<br />

od niego równego twórcy zaangażowania w odczuwanie<br />

i rozumienie kompozycji. Dobrym przykładem jest album<br />

„The Incident” wydany w 2009 roku. Koncept powstał<br />

w głowie Stevena, podczas przejeżdżania obok wypadku<br />

samochodowego, który policja oznaczyła „POLICE – IN-<br />

CIDENT”. Wywołało to burzę przemyśleń na temat tego,<br />

jak zimne i niewiele znaczące są te słowa. Tak zrodził<br />

się plan spisania historii ludzi, których dotyczyły różnego<br />

rodzaju wypadki; używając pierwszej osoby, autor przedstawia<br />

zdehumanizowane wersje komunikatów medialnych<br />

w sposób ludzki, według niego właściwy.<br />

Wiele można napisać o Porcupine Tree. Jeszcze więcej<br />

można usłyszeć, zapoznając się na własną rękę z kompozycjami<br />

zespołu, który nie daje się zaszufladkować<br />

i zaskakuje każdym kolejnym dźwiękiem. Sam Wilson<br />

twierdzi, że nie zniósłby myśli, że któryś z jego utworów<br />

może brzmieć jak jakikolwiek inny. To założenie gwarantuje<br />

zaskakującą różnorodność. Porcupine Tree jest<br />

przykładem na to, że jeden zespół może pogodzić wiele<br />

gatunków i zaspokoić głód fanów każdego z nich.<br />

10/10, zdecydowanie.<br />

JK<br />

<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

33


KINO MUZA<br />

34<br />

Gazeta Studentów


Pokłosie<br />

KĄCIK FILMOWY<br />

Pokłosie „Pokłosia” to jedna wielka awantura. Jak w filmie,<br />

tak i w realnym życiu główny bohater (w tej roli Maciej<br />

Stuhr) nie jest lubiany przez pewną część społeczności. Aż<br />

trudno zliczyć komentarze (o wydźwięku raczej pejoratywnym),<br />

złośliwe memy, a także prostackie wyzwiska, które<br />

spadły na Stuhra, a tym samym na „Pokłosie” po premierze.<br />

Sam aktor stara się sytuację załagodzić. Przez ostatnie tygodnie<br />

pielgrzymował po najpopularniejszych talkshowach,<br />

gdzie tłumaczył się ze swojej wpadki z „dziećmi z Cedyni”,<br />

bronił filmu oraz dobrego imienia.<br />

I tutaj należy postawić kropkę, gdyż mam wrażenie, że<br />

temat Macieja Stuhra i „Pokłosia” jako afery niestety już<br />

dawno się wyczerpał. Komu mało – odsyłam do odwiedzenia<br />

Internetu – tam emocje jeszcze nie opadły.<br />

Wolę napisać o filmie, który z założenia miał być filmem<br />

mocnym. I dokładnie tak się zaczyna. Franciszek Kalina po<br />

ponad 20 latach przyjeżdża z USA odwiedzić swojego brata,<br />

Józefa. Ten natomiast nie jest najpopularniejszą postacią<br />

we wsi. A to ktoś mu wybija szybę w domu, a to zostaje<br />

pobity w barze, żona opuściła go i wyjechała z dziećmi do<br />

USA. Atmosfera gęstnieje, muzyka od początku ponura –<br />

staje się jeszcze bardzie mroczna.<br />

Franciszek rozpoczyna śledztwo, ciągnie za język brata,<br />

wypytuje policjanta, księdza, napotkaną kobietę pracującą<br />

w ośrodku zdrowia. Wreszcie Józef pokazuje mu swoje<br />

pole, a na nim ogromną kolekcję Żydowskich macew.<br />

Jednak nie wyjaśnia, dlaczego je zbiera. Niemniej, samym<br />

faktem zainteresowania nagrobkami budzi u ludzi złość<br />

i zawiść, która niestety kończy się tragicznie.<br />

Dziwne to „Pokłosie”. Z jednej strony historia jest poważna,<br />

nawiązuje (co prawda nie wprost) do tego, co działo<br />

się w Jedwabnem, za co daję plus, bo należy mówić o historii,<br />

często bolesnej, kontrowersyjnej. Z drugiej, fabuła<br />

nie przemawia do mnie w sposób oczywisty. Dlaczego<br />

Józef zbiera nagrobki? Tego nie wie, a raczej nie bardzo<br />

potrafi logicznie bratu wyjaśnić. Oczywiście rozumiem, że<br />

ludzie zbierają różne rzeczy – ale żeby nagrobki? W sumie<br />

Dexter w znanym serialu kolekcjonuje płytki z krwią swoich<br />

ofiar, więc Józef może płacić całkiem niezłe pieniądze<br />

za żydowskie nagrobki. Dlaczego nie? Jednak z daleka widać,<br />

że z fabułą jest „coś nie tak”.<br />

Zresztą, takich niezbyt przekonujących przykładów<br />

w filmie jest więcej: od kopania nocą pod starym domem<br />

podczas ogromnej ulewy, aż po egzaltowaną kłótnię z sołtysem<br />

Malinowskim. Trudno, żebym był zachwycony filmem,<br />

który mocno naciąga rzeczywistość, kreuje coś, co jest dość<br />

wątpliwe, żeby dojść do sedna sprawy.<br />

Z „Pokłosia” mógłby wyjść całkiem niezły, porywający<br />

kryminał z nierozwikłaną zagadką w tle. Powstało dzieło<br />

niekoniecznie mocne fabularnie, ale i tak szeroko komentowane,<br />

nie w odniesieniu do filmu jako dzieła, a do historii,<br />

którą opowiada. Być może o to chodziło, osobiście jednak<br />

poruszony z kina nie wyszedłem.<br />

Moja ocena: 6/10<br />

Łukasz Brzyski<br />

Tytuł: Pokłosie<br />

Gatunek: dramat, kryminał<br />

Premiera: 9 listopada <strong>2012</strong><br />

Reżyseria: Władysław Pasikowski<br />

Obsada: Maciej Stuhr, Ireneusz Czop<br />

Czas trwania: 1 godz. 47 min.<br />

W tym numerze przygotowaliśmy dla Was 7 podwójnych zaproszeń do kina „Muza” na dowolnie wybrany seans.<br />

Aby otrzymać wejściówki, należy poprawnie rozwiązać poniższą krzyżówkę i przesłać rozwiązanie na adres mailowy:<br />

l.brzyski@pulsum.pl do 6.01.2013 roku w tytule maila wpisując KONKURS FILMOWY.<br />

Pionowo<br />

– Film nagrodzony Złotymi Lwami w 2009 roku<br />

– Utwór epicki/zbiór filmów opisujących dzieje jakiejś<br />

rodziny<br />

– Film Macieja Ślesickiego<br />

Poziomo<br />

– Aktor grający główną rolę w serialu „Luther”<br />

– Oldman – amerykański aktor<br />

– Pierwszy człon angielskiej nazwy filmu „Czas wojny”<br />

<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

35


JOLKA<br />

Jolka<br />

Odgadnięte hasła należy wpisać w odpowiednie miejsce w diagramie – jak je znaleźć? Myślę, że każdy musi wypracować<br />

własną taktykę. Litery z pól ponumerowanych od 1 do 22 utworzą rozwiązanie – łacińską sentencję.<br />

Do wygrania atrakcyjne nagrody. Miłej zabawy i powodzenia!<br />

6 15 20<br />

19<br />

16<br />

10<br />

8<br />

13<br />

1<br />

11 7 21<br />

18 5<br />

9<br />

17 4<br />

14 12<br />

2<br />

22<br />

3<br />

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12<br />

13 14 15 16 17 18 19 20 21 22<br />

Prawidłowe odpowiedzi, podpisane imieniem i nazwiskiem, wraz z tytułem wybranej nagrody możecie przesłać na<br />

adres: pulsum@wp.pl – nazwiska zwycięzców znajdziecie też na naszej stronie: www.pulsum.pl<br />

Czekamy do 06.01.2013!<br />

NAGRODY:<br />

„Postępowanie lekarzy rodzinnych w wybranych stanach naglych” Jan Latkowski, Józef Drzewoski, Wojciech<br />

Gaszyński, Jan Goch<br />

„Fizjoterapia ogólna” J. Kiwerski, K. Włodarczyk<br />

„Chirurgia szczękowo-twarzowa” L. Kryst<br />

„Farmacja praktyczna” R. Jachowicz<br />

Uwaga! Większa ilość prawidłowych rozwiązań dostarczona przez jedną osobę nie zwiększa jej szansy na wygraną!<br />

36<br />

Gazeta Studentów


NAGRODZENI<br />

Pionowo:<br />

-msza zaczynająca Boże Narodzenie<br />

-zdolność współodczuwania<br />

-…, Dwa, Trzy<br />

-gatunek strusia<br />

-zajmuje się rytowaniem<br />

-zdrobniale o Anieli<br />

-pobranie fragmentu kości i szpiku<br />

-orzeszek ziemny, fistaszek<br />

-lekarskie słuchawki<br />

-ulubiony program studentów, służący do zapisania się na fakultety<br />

-Anonimowi Alkoholicy<br />

-tworzenie osłonki mielinowej<br />

-numer w skrócie (2x)<br />

-Kabaretowy …. Dwójki<br />

-nasz Stróż, opiekun<br />

-pod nią składamy świąteczne życzenia<br />

-Adam… - poeta<br />

-dział medycyny, zajmujący się leczeniem noworodków<br />

-Wieczerza, która zaczyna się wraz z pierwszą gwiazdką<br />

-płacone za przewiezienie towaru przez granicę<br />

-nie ona<br />

-Iwan … -rosyjski malarz, pejzażysta<br />

-kamień szlachetny<br />

-zamknięta grupa społeczna<br />

-świąteczna piosenka<br />

-zwężenie ujścia napletka<br />

-Lech – polski prezydent, elektryk<br />

-ocena<br />

-kopyto parzystokopytnych<br />

-przeciwieństwo lekkości<br />

-Azja bez za<br />

Poziomo:<br />

-tężec<br />

-powstaje w wyniku działania alkoholu na aldehyd lub keton<br />

-zimą na rzece<br />

-Michael – legendarny muzyk<br />

-z sołtysem na czele<br />

-kraina na płd. Hiszpanii<br />

-mała, na nocnym stoliku<br />

-Izabela dla znajomych<br />

-żydowski chleb przaśny<br />

-„Harry Potter i … Ognia”<br />

-na męskiej szyi zamiast krawatu<br />

-kręci się w oczku<br />

-Studenckie Towarzystwo Naukowe<br />

-jedna z metod badania przedmiotowego, dotykiem<br />

-wychodzą spod ręki tego co pisze ‘jak kura pazurem’<br />

-WI-..<br />

-narząd endokrynny<br />

-imię Terminatora i gubernatora<br />

-inteligentny wynik dzielenia<br />

-tętno jak gazeta?<br />

-wrzuć na …<br />

-World Wide …<br />

-dodatek do publikacji<br />

-Instytut Anglistyki<br />

-osiedle, wioska<br />

-ćwiczenie (skrót)<br />

-miejsce wyjścia gałęzi skórnych splotu szyjnego – punkt …<br />

-np. Virtuti Militari, Podwiązki<br />

-tam zamienisz walutę<br />

-ze stolicą w Teheranie<br />

-Streptococcus pneumoniae - … zapalenia płuc<br />

-… szyderców<br />

-metoda zdobienia przedmiotów metalowych, stosowana w złotnictwie<br />

-inaczej o układzie żylno-żylnym<br />

-buty z kółkami<br />

-poszerzenie naczyń krwionośnych, balonikowanie<br />

-ksiądz w dwóch literkach<br />

NAGRODZENI!<br />

Za prawidłowe rozwiązanie krzyżówki z numeru 146 „<strong>Puls</strong>u <strong>UM</strong>” nagrody otrzymują:<br />

„Postępowanie lekarzy rodzinnych w wybranych stanach nagłych” – Liliana Walczak<br />

„Fizjoterapia ogólna” – Katarzyna Perz<br />

„Chirurgia szczękowo-twarzowa” – Michalina Werbińska<br />

„Farmacja praktyczna” – Agnieszka Lisiecka<br />

Hasło: FORTUNA FAVET FORTIBUS<br />

Zwycięzcami krzyżówki „Konkurs Filmowy” zostali:<br />

1. Sylwia Tasarek 2. Magdalena Wawrzyniak<br />

3. Patryk Kubicki 4. Karolina Królska 5. Szymon Bernacki<br />

6. Szymon Nowak 7. Mateusz Maćkowiak<br />

Po odbiór nagród zapraszamy na dyżury redakcji w każdy wtorek od 18 do 19.<br />

Przewidywany czas odbioru nagród to trzy miesiące.<br />

<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />

37


H<strong>UM</strong>OR<br />

H<strong>UM</strong>OR<br />

A man went to the doctor and complained that he had<br />

the most terrible constipation. The doctor examined him<br />

and then gave him a prescription for some tablets to be<br />

taken last thing at night.<br />

2 weeks later the patient returned for a check-up and<br />

the doctor asked him how his constipation was. The doctor<br />

was rather surprised when the man gloomily answered that<br />

the pills worked fine and that he went every morning at<br />

7.30.<br />

„So why the long face?” asked the doctor.<br />

„Because I don’t get up until 8 o’clock!” replied the<br />

patient.<br />

***<br />

A man & wife entered a dentist’s office. The Wife said, „I<br />

want a tooth pulled. I don’t want gas or Novocain because<br />

I’m in a terrible hurry. Just pull the tooth as quickly as<br />

possible.” You’re a brave woman said the dentist. Now,<br />

Show me which tooth it is. The wife turns to her husband<br />

and says, „Open your mouth and show the dentist which<br />

tooth it is, dear.”<br />

***<br />

„Hey, shepherd, if I guess how many sheep are here, can<br />

I keep one?”<br />

The shepherd is puzzled but agrees. She blurts out<br />

„352!”<br />

He is stunned but keeps his word and allows her to pick<br />

a sheep.<br />

„I’ll take this one,” she says proudly. „It’s the cutest!”<br />

„Hey lady,” says the shepherd, „if I guess your real hair<br />

color, can I have my dog back?”<br />

***<br />

A couple returns from their honeymoon refusing to<br />

speak to each other. The groom’s best friend takes him aside<br />

and asks what’s wrong.<br />

„Well,” replies the man, „when we finished making<br />

love on the first night, I put a $50 bill on the pillow without<br />

thinking.”<br />

„Oh, you shouldn’t worry about that too much,” says<br />

his friend. „I’m sure your wife will get over it soon enough.<br />

She can’t expect you to have been saving yourself all<br />

these years.”<br />

„That’s not the problem, „ the groom says. „She gave<br />

me $20 change!”<br />

***<br />

Q. Why did god create Adam before he created eve?<br />

A. Because he didn’t want anyone telling him how to<br />

make Adam.<br />

Dagsstello<br />

38<br />

Na pogotowie karetka przywiozła Nowaka z nożem<br />

wbitym między żebra, lekarz przyjmujący pyta:<br />

– Boli pana?<br />

– Tylko jak się śmieję.<br />

***<br />

– Panie doktorze, czy wyleczy mnie pan z bezsenności?<br />

– Tak, ale najpierw trzeba ustalić i zliwkidować<br />

przyczynę.<br />

– Lepiej nie. Żona jest bardzo przywiązana do naszego<br />

dziecka.<br />

***<br />

Przychodzi garbaty do lekarza, a lekarz:<br />

– Co się pan tak skrada?<br />

***<br />

Rzecz się dzieje na koncercie w filharmonii. W pewnej<br />

chwili z tylnych rzędów wstaje jakiś mężczyzna i pyta:<br />

– Czy jest na sali lekarz?<br />

Nikt nie reaguje, więc mężczyzna pyta głośniej:<br />

– Czy jest na sali lekarz?<br />

Znów nie ma żadnej reakcji, więc mężczyzna na całe<br />

gardło:<br />

– Czy jest na sali lekarz?!<br />

W tym momencie orkiestra przestaje grać, a z przednich<br />

rzędów wstaje mężczyzna, odwraca się do tego, co<br />

krzyczał i pyta się:<br />

– Ja jestem lekarzem. Co się stało?<br />

Mężczyzna, który krzyczał, odpowiada mu:<br />

– Fajnie grają, co doktorku?<br />

***<br />

– Co to jest? Chodzi do tyłu i daje mleko?<br />

– Rak piersi.<br />

***<br />

Po badaniu starsza pani zwraca się do lekarza:<br />

– Jakie wielkie postępy zrobiła medycyna! Gdy byłam<br />

młoda, musiałam się przez badaniem rozebrać. A teraz<br />

wystarczy, że pokażę język!<br />

***<br />

– Panie doktorze, swędzi mnie całe ciało.<br />

– A próbował się pan kąpać, jak mówiłem?<br />

– Tak, wykąpałem się i dwa tygodnie było w porządku,<br />

ale teraz znowu swędzi.<br />

***<br />

– Panie doktorze, proszę przyjechać do mojej żony!<br />

– A co jej dolega?<br />

– Nie mam pojęcia, ale jest taka słaba, że musiałem ją<br />

zanieść do kuchni, żeby zrobiła mi śniadanie.<br />

Gazeta Studentów


cover

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!