Medionalia 2012 - Puls UM
Medionalia 2012 - Puls UM
Medionalia 2012 - Puls UM
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
cover
cover
WSTĘPNIAK<br />
Drodzy Czytelnicy!<br />
Sport to zdrowie – jest to maksyma<br />
znana chyba wszystkim,<br />
a nam, studentom uczelni medycznej<br />
powinna być szczególnie<br />
bliska. Czy jednak na pewno tak<br />
jest? Zwłaszcza teraz, kiedy mróz<br />
szczypie w twarz, a gorąca czekolada<br />
i ciekawy film brzmią znacznie<br />
bardziej zachęcająco niż bieganie<br />
w śniegu, dbanie o własną<br />
kondycję jest szczególnie trudne.<br />
Dlatego postanowiliśmy przyjść Wam trochę z pomocą i<br />
tematem numeru grudniowego jest właśnie sport. Sądzę,<br />
że po lekturze każdy z Was wysunie własne wnioski – być<br />
może niektórzy stwierdzą, że zima jednak nie jest taka<br />
straszna i warto wyjść z domu?<br />
W numerze czekają na Was oczywiście stałe rubryki<br />
oraz niespodzianka – artykuły napisane w języku angielskim,<br />
a w jednym z nich trochę ciekawostek z dalekiego i<br />
pięknego Mauritiusu.<br />
Jest też akcent świąteczny i przepisy, z których być<br />
może postanowicie skorzystać podczas świątecznych<br />
przygotowań.<br />
Na koniec chciałabym życzyć Wam spokojnych Świąt<br />
Bożegonarodzenia, spędzonych w rodzinnej atmosferze,<br />
udanej zabawy sylwestrowej oraz szczęśliwego Nowego<br />
Roku - by przyniósł realizację Waszych planów i marzeń.<br />
Do zobaczenia w 2013 roku!<br />
Spis treści<br />
Mikroskop....................................................................4<br />
Wariograf – Maciej Krawczyński.................................5<br />
Temat numeru – Co z tym sportem...............................6<br />
Aby forma przetrwała do wiosny................................10<br />
Z dwojga złego...........................................................12<br />
Imprezożercy......................................................14<br />
Pod lupą – Endokrynologia.......................................16<br />
Podróże małe i duże..................................................18<br />
Smaki świąt................................................................21<br />
Niezwykłe zastosowanie dynamitu...........................22<br />
Sprawy uczelniane.....................................................23<br />
Laboratorium umysłu III..................................................24<br />
<strong>Medionalia</strong> <strong>2012</strong>........................................................26<br />
IFMSA.....................................................................27<br />
Dzień Wolontariusza..................................................29<br />
English Twist..............................................................30<br />
Mauritius.................................................................32<br />
Pogotowie muzyczne.................................................33<br />
Kino Muza.................................................................34<br />
Kącik Filmowy..........................................................35<br />
Jolka..........................................................................36<br />
Nagrodzeni............................................................37<br />
Humor.......................................................................38<br />
Katarzyna Paczkowska<br />
Redaktor Naczelna: Katarzyna Paczkowska (k.paczkowska@pulsum.pl)<br />
Z-ca Redaktor Naczelnej: Anna Płóciennik (a.plociennik@pulsum.pl)<br />
Sekretarz: Agnieszka Brychcy (a.brychcy@pulsum.pl)<br />
Redaktor Techniczny: Łukasz Stępniak (l.stepniak@pulsum.pl)<br />
Skarbnik: Weronika Genderka (w.genderka@pulsum.pl)<br />
Grafik: Agnieszka Brychcy (a.brychcy@pulsum.pl)<br />
Fotograf: Joanna Pluto- Prondzinska<br />
Kolegium: Łukasz Brzyski, Michał Klimont, Justyna Koszarska, Justyna<br />
Kwitowska, Martyna Musik, Paulina Patalas, Magdalena Pawlaczyk, Anita<br />
Pogorzelska, Marta Ptaszyk, Grzegorz Sławiński, Barbara Średzińska,<br />
Jolanta Wlizło<br />
Współpracownicy: Agnieszka Bobeńczyk, Piotr Czarnota, Olga<br />
Tarasewicz, Maciej Tomczak, Anna Zachrzewska, Anna Zajączkowska<br />
Adres redakcji: ul. Przybyszewskiego 39, DS „Eskulap”,<br />
60-356 Poznań, tel./faks (61) 658-44-35<br />
Druk: Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Medycznego<br />
w Poznaniu, 60-812 Poznań, ul. Bukowska 70<br />
Ark. druk. 3,0. Papier offset,<br />
kl. III 80 g/m2, 70 x 100<br />
Format B5. Zam. nr 35/<strong>2012</strong><br />
Druk ukończono w październiku <strong>2012</strong> r.<br />
Nakład: 4000 egz.<br />
Okładka: Agnieszka Brychcy<br />
Skład: Łukasz Stępniak<br />
Numer zamknięto: 9.12.<strong>2012</strong><br />
Prosimy o przesyłanie tekstów na adres<br />
teksty@pulsum.pl<br />
Nadesłanych tekstów nie zwracamy. Redakcja zastrzega<br />
sobie prawo do skracania i adiustacji tekstów oraz zmiany ich<br />
tytułów.<br />
www.pulsum.pl<br />
pulsum@ump.edu.pl<br />
3
MIKROSKOP<br />
MIKROSKOP<br />
Niesteroidowe leki przeciwzapalne mogą pomóc<br />
pacjentom z przewlekłym zapaleniem wątroby<br />
Wskazują na to wyniki badania, w którym przeanalizowano<br />
wpływ przyjmowania niesteroidowych leków<br />
przeciwzapalnych na ryzyko zapadalności na raka wątrobowokomórkowego<br />
(HCC) i ryzyko śmiertelności<br />
u pacjentów z przewlekłym zapaleniem wątroby (CLD –<br />
chronic liver disease). Brano pod uwagę pacjentów z potwierdzonym<br />
HCC oraz tych, których przyczyną śmierci<br />
było CLD. Pacjenci, którzy przyjmowali aspirynę mieli<br />
istotnie zmniejszone ryzyko zapadalności na HCC i śmiertelności<br />
z powodu CLD w porównaniu z tymi, którzy leku<br />
nie przyjmowali. Wśród pacjentów, którzy przyjmowali<br />
inne niesteroidowe leki przeciwzapalne (NLPZ), potwierdziła<br />
się jedynie druga z wyżej wymienionych zależności.<br />
Nie wykazano, by częstość przyjmowania NLPZ wyraźnie<br />
korelowała z siłą ochronnego działania, natomiast ryzyko<br />
było statystycznie istotnie zmniejszone już w przypadku<br />
pacjentów, którzy przyjmowali NLPZ co najmniej raz<br />
w miesiącu, w porównaniu do tych, którzy ich nie stosowali.<br />
Journal of The National Cancer Institute,<br />
listopad <strong>2012</strong><br />
Czy nowy lek uchroni przed<br />
neurologicznymi następstwami pląsawicy Huntingtona?<br />
Terapia nowoczesnym lekiem, będącym inhibitorem<br />
enzymu SIRT2 redukuje uszkodzenia neurologiczne, spowalnia<br />
utratę funkcji motorycznych oraz wydłuża przeżycie.<br />
To optymistyczne informacje, choć dotyczą na chwilę<br />
obecną jedynie dwóch modeli zwierzęcych. Mimo to autorzy<br />
badania są dobrej myśli, twierdzą, że stworzenie silniejszych<br />
inhibitorów enzymu SIRT2 może skutecznie zahamować<br />
postęp pląsawicy Huntingtona. Leki z tej grupy<br />
są testowane w licznych badaniach nie od dziś. Badanie,<br />
którego autorem jest Kazantsev, ocenia efektywność lipofilnego,<br />
a więc przechodzącego w wysokich stężeniach<br />
do ośrodkowego układu mózgowego, inhibitora SIRT2,<br />
znanego pod nazwą AK-7. Dodatkowo oba mysie modele<br />
zostały zaprojektowane w taki sposób, aby jak najdokładniej<br />
odwzorować procesy przebiegające w komórkach<br />
ludzkich, m.in. zawierają zmutowany gen zawierający<br />
liczne powtórzenia nukleotydowe CAG, skutkujący utratą<br />
funkcji motorycznych oraz uszkodzeniami neurologicznymi<br />
u chorych z Pląsawicą Huntingtona. Teraz przed naukowcami<br />
kolejny, jak sami określają – przełomowy moment,<br />
stworzenia odpowiedniej pod względem struktury<br />
przestrzennej cząsteczki AK-7, która według założenia ma<br />
posiadać 10 razy silniejsze działanie.<br />
Cell Reports,<br />
listopad <strong>2012</strong><br />
Wnętrostwo jako stan przednowotworowy – jak duże jest ryzyko?<br />
Wnętrostwo jest najczęstszą wadą wrodzoną u chłopców<br />
i wiąże się z niemal trzykrotnym wzrostem ryzyka<br />
zachorowania na raka jądra w ciągu życia. To wyniki metaanalizy<br />
przeprowadzonej przez brytyjskich naukowców,<br />
która objęła ponad 2 miliony pacjentów w ramach dziewięciu<br />
badań kliniczno-kontrolnych i trzech badań kohortowych.<br />
Brano pod uwagę wyłącznie pacjentów, u których<br />
wnętrostwo było wadą izolowaną i poddanych leczeniu<br />
operacyjnemu. Rak jądra jest najczęściej występującym<br />
nowotworem u mężczyzn pomiędzy 20-45 rokiem życia,<br />
przy czym w ostatnich latach obserwuje się wzrost zapadalności.<br />
Najistotniejsze pytanie, które nasuwa się w tym<br />
miejscu to czy ryzyko jest wystarczająco duże, by przeprowadzać<br />
regularne badania skriningowe w tej grupie pacjentów<br />
celem wcześniejszego wykrycia nowotworu?<br />
Archives of Disease in Childhood,<br />
listopad <strong>2012</strong><br />
Opracowała: Martyna Musik<br />
4<br />
Gazeta Studentów
Maciej Krawczyński<br />
Imię i nazwisko:<br />
Maciej Krawczyński<br />
Stopień naukowy, stanowisko,<br />
miejsce pracy: dr hab. n. med.<br />
prof. <strong>UM</strong> Katedra i Zakład Genetyki<br />
Medycznej, Prodziekan<br />
WL I ds. studenckich<br />
Staż na Uczelni: 6 lat studiów<br />
+ 21 lat pracy<br />
Trzy słowa, które najtrafniej<br />
mnie opisują: optymistyczny,<br />
aktywny, uczciwy<br />
Jestem mistrzem w: planowaniu<br />
podróży<br />
Mam słabość do: barszczu<br />
z uszkami<br />
Nie potrafię: zbyt długo usiedzieć<br />
w jednym miejscu<br />
Zawsze chciałem się nauczyć:<br />
żeglarstwa<br />
Chciałbym/Chciałabym jeszcze: odwiedzić Nową Zelandię<br />
i pochodzić tam po górach<br />
Autorytetem jest dla mnie: prof. Władysław Bartoszewski<br />
Kiedy kłamię: czuję się nieswojo i mam wrażenie, że to<br />
widać<br />
Słowa, których nadużywam: chyba takich nie ma<br />
Irytuje mnie: chamstwo, bezczelność i głupota<br />
Kim lub czym chciałbym być, gdybym nie był tym,<br />
kim jestem: archeologiem lub paleobiologiem<br />
Studentom zazdroszczę: że studiują w takich czasach<br />
i w takich warunkach<br />
Kiedy stoję w korku: słucham muzyki lub audiobooków<br />
Zawsze mam przy sobie: scyzoryk (no, prawie zawsze)<br />
Niezwykła umiejętność, którą posiadam: o niczym niezwykłym<br />
nie wiem…<br />
Moje ulubione miejsce na Ziemi: Tatry<br />
Muzyka, przy której się bawię: latino<br />
Muzyka, przy której odpoczywam: chill-out<br />
Energii dodaje mi: uśmiech i sympatia ze strony innych<br />
ludzi<br />
Moja dobra rada dla studentów: najpierw myśleć, potem<br />
mówić, a na końcu robić…<br />
<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />
5
Co z tym sportem? –<br />
czyli zdrowym w służbie Zdrowia<br />
TEMAT N<strong>UM</strong>ERU:<br />
Sport to zdrowie – najczęściej chyba spotykane przez nas słowa, zarówno na wykładach,<br />
jak i w książce do fizjologii. Jest potrzebą fizjologiczną, poprawia samopoczucie, wspomaga<br />
krążenie, pobudza metabolizm, stanowi prewencję chorób cywilizacyjnych. Każdy student<br />
mógłby godzinami wymieniać benefity, jakie aktywność fizyczna ma na ludzkie ciało.<br />
Teraz zaś przyjrzyjmy się samemu żakowi <strong>UM</strong>P: podkrążone<br />
oczy, głowa opadająca sennie na porannych zajęciach,<br />
w ręku torba pękająca w szwach od tony książek,<br />
notatek i napojów kofeinowo-taurynowych. Możemy go<br />
śmiało nazwać super-studentem. Poświęca lata swej młodości<br />
na pogłębianie tajemnej wiedzy medycznej, by za<br />
kilka już lat wstąpić w szeregi Służby Zdrowia, walcząc<br />
z chorobami i przeciwdziałając złym nawykom zdrowotnym<br />
Polaków. Piękne słowa. Tylko czy wśród wszystkich<br />
godzin zajęć i nauki znajdzie czas, aby pomyśleć o własnym<br />
zdrowiu? Co zrobić, gdy zmęczenie bije do naszych<br />
drzwi już od godziny 14:00? Nie mamy czasu na porządny<br />
obiad, gdyż książkowa wiedza woła do nas z budynku biblioteki.<br />
Na pierwszy plan wychodzi nauka, przez co zdarza<br />
się nam czasami zapomnieć, iż aby leczyć innych, sami<br />
powinniśmy być w dobrej formie. Cóż począć? Sięgnąć po<br />
wspaniałe remedium, jakim jest sport, oczywiście! A jak<br />
wygląda „sportowa” strona studentów naszego Uniwersytetu?<br />
Ankieta<br />
Przeprowadziliśmy ankietę wśród studentów Wydziału<br />
Lekarskiego I (rok III, IV i V) i Farmaceutycznego (rok II).<br />
Wyniki przedstawiały się następująco:<br />
1) Ankietę wypełniły 123 osoby, w tym 102 studentów<br />
Wydziału Lekarskiego I i 21 Farmaceutycznego.<br />
2) Aż 85% respondentów uważa, że dotychczasowa<br />
ilość godzin wf-u jest niewystarczająca.<br />
3) 56% respondentów jest zadowolonych z zajęć wf-u,<br />
jakie prowadzono w Studium Wychowania Fizycznego<br />
i Sportu, chwaląc je za ciekawą formę, zaangażowanie<br />
i profesjonalne doradztwo prowadzących oraz dobre wyposażenie<br />
sal. Pozostałe 44% swoje niezadowolenie uzasadnia<br />
zbyt małą liczbą godzin, ograniczoną ofertą zajęć,<br />
zbyt licznymi grupami, nieskorelowanymi godzinami<br />
wf-u do planu zajęć.<br />
4) Zaledwie 26% badanych korzystało z płatnych fakultetów.<br />
A raczej udało im się zapisać, gdyż pozostałym<br />
74%, obok kwestii finansowych, na drodze stanął zwyczajny<br />
brak szczęścia przy internetowych zapisach.<br />
5) 15% jest członkiem Uczelnianej sekcji sportowej,<br />
trenując np. lekkoatletykę, taniec, tenis, pływanie, ergometr<br />
wioślarski, siatkówkę, koszykówkę czy kulturystykę.<br />
6) 12% studentów korzystało z płatnych kortów tenisowych,<br />
które są dostępne studentom za niewielką cenę.<br />
Skargi pod tym adresem dotyczą przede wszystkim godzin,<br />
w których korty są udostępniane (panuje tu zasada:<br />
“kto pierwszy ten lepszy”, do tego korty są dostępne też<br />
„ludziom z zewnątrz”). Gro również nie ma pojęcia o takiej<br />
możliwości, ze względu na brak rozpowszechniania<br />
informacji o ofercie. Tyczy się to również przeprowadzanych<br />
w SWFiS płatnych zajęciach Fitness Infinity, na które<br />
studenci posiadają zniżkę (informacje dostępne w Internecie).<br />
7) 98% respondentów zadeklarowało, że aktywność<br />
fizyczna jest dla nich ważna.<br />
8) A jak to wygląda w praktyce? Ile godzin tygodniowo<br />
przeznaczamy na porządne ćwiczenia fizyczne?<br />
0 h 5,7%<br />
1-2 h 25,0%<br />
2-4 h 30,0%<br />
4-6 h 23,0%<br />
6-8 h 9,8%<br />
8h < 5,7%<br />
9) 31% trenuje na poważnie pewną dziedzinę sportu.<br />
Wśród odpowiedzi królowały: bieganie, pływanie, gry zespołowe,<br />
tenis, sztuki walki i sporty zimowe.<br />
10) 63% (nie licząc osób, które pozytywnie odpowiedziały<br />
na pytanie powyżej) ćwiczy w sposób rekreacyjny<br />
poza Uczelnią, najczęściej pływanie, bieganie, na siłowni,<br />
jazdę na rowerze, uczęszcza na zajęcia z tańca czy też aerobic.<br />
11)Wśród ogólnie preferowanych form aktywności<br />
fizycznej studenci wymienili: pływanie, gry zespołowe<br />
(z przewagą siatkówki), jazdę na rowerze, ćwiczenie na<br />
siłowni, aerobic, taniec, siłownię cardio.<br />
12) Na pytanie, czy w ciągu dnia odczuwasz zmęczenie,<br />
twierdząco odpowiedziała większość, bo aż 82% badanych.<br />
13) Kolejne pytanie dotyczyło liczby godzin dziennie<br />
6<br />
Gazeta Studentów
TEMAT N<strong>UM</strong>ERU<br />
spędzonych przy biurku; wyniki są następujące:<br />
Do 1 h 0,0%<br />
1-3 h 17,0%<br />
3-5 h 45,5%<br />
5 h < 37,5%<br />
14) 57% przyznaje się do bólu w kręgosłupie.<br />
15) Studenci mogli też wpisywać swoje uwagi. Jednoznacznie<br />
stwierdzili, iż potrzebna jest większa ilość dostępnych<br />
zajęć z wf – darmowych bądź płatnych – trwających<br />
najlepiej cały okres studiów. Wiele osób zauważyło<br />
ironicznie, że jak będziemy promować zdrowy tryb życia,<br />
kiedy sami nie możemy sobie takiego zagwarantować.<br />
Z wyników ankiety bije troska o własne zdrowie, jak<br />
również ogromna potrzeba aktywności fizycznej. Czy rzeczywiście<br />
w naszym zawodzie regularne uprawianie sportu<br />
jest niezbędne, jakie jest jego znaczenie? Na to pytanie<br />
zgodził się odpowiedzieć dr n. med. Jacek Nikisch, starszy<br />
wykładowca w Katedrze Fizjologii Uniwersytetu Medycznego<br />
w Poznaniu.<br />
Dr n. med. Jacek Nikisch<br />
Nasze życie zawodowe zależy od zdrowia, a ono w dużej<br />
mierze zależy od wydolności fizycznej. Wydolność jest<br />
to zdolność do pracy długotrwałej bez narastającego zmęczenia<br />
i z możliwością krótkiego czasu restytucji. Nasze<br />
życie zawodowe musi oprzeć się na tej cesze, gdyż nierzadko<br />
bywa, iż pracujemy od rana do wieczora, często na<br />
dwóch etatach. Jeżeli nie mamy bazy w postaci wydolności<br />
fizycznej, będziemy się męczyć w trakcie pracy i długo po<br />
niej wypoczywać. Zmęczenie jest cechą fizjologiczną, ale<br />
jeżeli będzie ono większe niż możliwości jego likwidowania<br />
– dojdzie do patologii. Wydolność fizyczna kształtuje<br />
się (wzrasta i spada) przez całe życie. Rośnie do 30 roku<br />
życia. Potem, jeżeli będziemy aktywni, utrzymuje się. Studenci<br />
nie odczuwają niedoborów wydolności fizycznej, bo<br />
na razie jest ona wystarczająca do ich wysiłku. Ale jeżeli<br />
przyjdzie wykorzystać większy procent możliwości fizycznych,<br />
odczuwamy zmęczenie.<br />
Jeżeli w trakcie studiów nie zawalczymy o wysoki<br />
poziom wydolności fizycznej, to będziemy się męczyć<br />
w przyszłości. Nie chodzi tu tylko o zmęczenie, ale również<br />
powikłania, jakie rozwijają się na bazie niskiego jej poziomu,<br />
jak choroba nadciśnieniowa, niewydolność krążenia.<br />
Pacjent, który zmożony chorobą przeleży tydzień w łóżku<br />
bez żadnej rehabilitacji, zmniejszy masę swojego mięśnia<br />
sercowego o 10%, co da mniejszą ilość pompowanej krwi<br />
na obwód, co doprowadzi do niewydolności krążenia. Jeżeli<br />
nie wyrobimy w sobie nawyków ruchowych, wolny<br />
czas będziemy spędzać przed komputerem i tak przez kilkanaście<br />
lat z rzędu, z pewnością pogorszymy znacznie<br />
naszą wydolność. Dochodzi wtedy do błędnego koła: jestem<br />
zmęczony, więc nie ćwiczę – nie ćwiczę, więc jestem<br />
zmęczony. Od dzieciństwa powinniśmy zadbać o rozwój<br />
wydolności fizycznej i dobrych nawyków. W wieku 16-20<br />
lat wzrost poziomu wydolności jest najbardziej spektakularny<br />
i aż do trzydziestki możemy pracować nad jego podnoszeniem.<br />
Mając na uwadze zawód lekarza, nie potrzebujemy tyle<br />
siły fizycznej, co wydolności. Pamiętajmy też, że zmęczenie<br />
również narasta w pracy umysłowej.<br />
Ćwiczyć należy z sensem. Częstym błędem młodych<br />
ludzi jest, po dniu ciężkiej pracy, chodzenie na siłę na siłownię,<br />
tenisa, bo tak wypada. Kiedy jesteśmy zmęczeni,<br />
lepiej chwilkę pospać, coś zjeść, poczekać 30 minut i potem<br />
poćwiczyć. Jeżeli tego zabraknie, dojdzie jedynie do<br />
kumulacji zmęczenia. Studia, podczas których nie ma czasu<br />
na sport, zwyczajnie nie istnieją, są to jedynie wymówki.<br />
Podejmujmy więc adekwatny do naszych możliwości<br />
wysiłek fizyczny. Minimum będzie stanowiło jeden raz<br />
w tygodniu, ale dla zadowalających efektów powinniśmy<br />
trenować przynajmniej 3 razy na tydzień po 45 minut.<br />
Przez pierwsze 30 minut pobudzamy metabolizm i wszystkie<br />
układy do działania na granicy wytrzymałości.<br />
Nie możemy też trenować formy aktywności, której<br />
nie lubimy. Jeżeli wybitnie nie znosimy siłowni, dajmy<br />
sobie z nią spokój i znajdźmy coś innego. Nie ograniczajmy<br />
się do jednego typu wysiłku fizycznego. Oczywiście,<br />
wydolność fizyczna jest najważniejsza dla lekarza. Ale dla<br />
układu krążenia najlepsze jest dostosowanie i do wydolnościowego<br />
i siłowego wysiłku, bo kiedy wykonujemy tylko<br />
jeden typ, a nagle musimy coś „dźwignąć”, dochodzi do<br />
konfliktu. Jeśli trenujemy trzy razy w tygodniu, dobrze<br />
będzie, jeżeli postaramy się o urozmaicenie, by raz był to<br />
trening wytrzymałościowy, drugi ogólnorozwojowy, trzeci<br />
zaś siłowy, np. bieganie, gry zespołowe, siłownia.<br />
Ciekawym okresem w życiu każdego studenta jest<br />
sesja. Pamiętam jeszcze za moich czasów, że na egzamin<br />
kuło się do rana. Po takiej nocce udajemy się na egzamin,<br />
zazwyczaj z marnym skutkiem. To dlatego, iż umysł, jak<br />
i ciało, jest zmęczone, jak więc ma funkcjonować w sposób<br />
prawidłowy? Nawet w czasie sesji powinniśmy rozsądnie<br />
gospodarować czasem, aby znalazła się chwila na naukę,<br />
odpoczynek i aktywność ruchową. Sesja dla takich osób<br />
wydaje się łatwiejsza.<br />
Należy też pamiętać, iż od naszego podejścia do aktywności<br />
ruchowej zależy zdrowie naszych pacjentów. Gdzie<br />
tylko możemy, powinniśmy ją promować. Jest bardzo mało<br />
jednostek chorobowych, w których aktywność fizyczna jest<br />
niewskazana. Umiarkowany wysiłek odpowiednio dozowany<br />
do jednostki chorobowej zawsze pomaga. Sami więc<br />
bądźmy przykładem prowadzenia zdrowego trybu życia.<br />
Jeżeli więc aktywność fizyczna powinna być częścią,<br />
<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />
7
TEMAT N<strong>UM</strong>ERU<br />
a nie fakultatywnym dodatkiem naszego<br />
samorozwoju, powinniśmy wiedzieć,<br />
jakie są nam dostępne możliwości.<br />
A gdzie najlepiej szukać informacji<br />
na temat sportowych możliwości, jak<br />
nie u samego źródła? Dr Janusz Przybylski,<br />
kierownik SWFiS zgodził się<br />
odpowiedzieć na kilka pytań:<br />
Dr Janusz Przybylski<br />
Sprawność fizyczna młodzieży<br />
rozpoczynającej studia na <strong>UM</strong>P jest<br />
sprawdzana na pierwszym roku testem<br />
sprawności fizycznej. Już od kilkunastu<br />
lat jego wyniki wskazują na tendencję<br />
spadkową sprawności fizycznej wśród<br />
studentów.<br />
Nowy program wychowania fizycznego,<br />
zgodnie z rozporządzeniem Ministra Nauki<br />
i Szkolnictwa Wyższego, ma zapewnić każdemu studentowi<br />
darmowy dostęp do obiektów sportowych umożliwiających<br />
uprawianie sportu, uczestniczenie w zajęciach<br />
rekreacyjnych oraz kształtowanie prozdrowotnych postaw<br />
w wymiarze trzydziestu godzin rocznie. Nasza Uczelnia<br />
jest w trakcie wdrażania i dopasowywania tego rozporządzania<br />
do istniejących możliwości. W praktyce jednak nie<br />
mamy jeszcze oferty zajęć, która by odpowiadała ustawie.<br />
Teoretycznie, nowy stan rzeczy przedstawia się bardzo dobrze!<br />
Lecz mam pewne obawy. Przede wszystkim chodzi<br />
o studentów pierwszych lat, których plan zajęć jest niezwykle<br />
obciążony. Gdybyśmy do puli godzin lekcyjnych<br />
dodali jeszcze fakultatywne sportowe zajęcia, bo taki będą<br />
miały charakter, duży procent studentów może z nich zrezygnować<br />
kosztem kilku chwil więcej spędzonych z głową<br />
pochyloną nad książkami. Problem jest również w tym, że<br />
plany zajęć są dynamiczne, więc trudno znaleźć idealny<br />
termin lekcji wf-u, który umożliwiałby studentowi uczęszczanie<br />
na zajęcia od początku do końca, co ma szczególnie<br />
miejsce na Wydziale Nauk o Zdrowiu. Kolejną kwestią jest<br />
fakt, iż nie jesteśmy w stanie pomieścić wszystkich studentów<br />
w godzinach 19:00-22:00, gdyż wieczorem przeprowadzane<br />
są zajęcia sekcyjne dla najaktywniejszych<br />
studentów. Fizycznie niemożliwe jest więc pomieszczenie<br />
wszystkich na raz. Łatwiej by było, gdyby na przykład od<br />
południa plan zajęć uwzględniał możliwe zajęcia sportowe,<br />
dostępność sal byłaby dużo łatwiejsza.<br />
Jeżeli chodzi o wstąpienie do wcześniej wymienionych<br />
sekcji sportowych, kryteria przyjęcia bywają różne,<br />
gdyż ich poziom jest różny: od prawie początkowego po<br />
ligowy. Lecz zaznaczyć trzeba, iż zawsze jest to reprezentacja<br />
najlepszych studentów. Dodatkową kwestią jest specyfika<br />
danej dyscypliny. Na przykład<br />
na trening lekkoatletyki może przyjść<br />
więcej członków, gorzej z dyscyplinami<br />
typu tenis, siatkówka, gdzie miejsca<br />
są ograniczone pojemnością kortu, sali<br />
sportowej. Upychanie zbyt dużej liczby<br />
zawodników jest bez sensu, bo nawet<br />
sobie nie pograją, co dopiero przygotują<br />
do zawodów. Uczęszczając na sekcje<br />
sportowe, studenci są zobligowania do<br />
brania udziału w zawodach. Ale raczej<br />
nie sprawia to problemów, gdyż każdy<br />
chce zaprezentować swoje umiejętności.<br />
W Studium można też wynająć korty<br />
tenisowe, kryte jak i te na świeżym<br />
powietrzu, cena uwzględnia specjalny<br />
rabat dla studentów <strong>UM</strong>P (rezerwację<br />
można zrobić telefonicznie, dzwoniąc do portierni DS Karolek).<br />
Do „dyspozycji” jest też bieżnia. W cudzysłowie,<br />
gdyż nie zapewnia ona prawidłowych warunków – jesienią<br />
i zimą ciężko jest z niej korzystać. Ale gdyby ktoś był<br />
chętny, wystarczy wymienić w portierni Karolka legitymację<br />
na klucz. Jest to bezpłatne, praktycznie można biegać<br />
do późnej nocy. Niestety, wynajęcie siłowni cardio jest<br />
wykluczone. Studenci nie potrafią prawidłowo korzystać<br />
z urządzeń, co jest niebezpieczne dla nich samych, bywa<br />
również, że maszyny są dewastowane. Dlatego też zrezygnowaliśmy<br />
z udostępniania jej grupom zewnętrznym. To<br />
samo tyczy się sal do gry na przykład w koszykówkę czy<br />
siatkówkę.<br />
Myślę, że studenci mogą śmiało brać wzór aktywnego<br />
trybu życia od naszych pracowników. Nie tylko jeśli<br />
chodzi o poprawne wykonywanie ćwiczeń, ale też jak być<br />
sprawnym do późnej starości. Np. pracuje u nas trener rzutu<br />
oszczepem, który ma już 80 lat. Jak widzicie, starość nie<br />
musi się kojarzyć z wózkiem inwalidzkim.<br />
Dużo studentów skarży się na bóle w kręgosłupie. Nic<br />
dziwnego, skoro siedzą często po sześć, nawet dwanaście<br />
godzin przy biurku! Rozciągają się wtedy mięśnie górnej<br />
części pleców, mięśnie klatki piersiowej zaś się kurczą,<br />
efektem jest pochylona, przygarbiona sylwetka. Świetnymi<br />
ćwiczeniami są te, które przebiegają ze ściągnięciem łopatek,<br />
typu podnoszenie hantli do tyłu, leżąc na ławeczce.<br />
Ciekawym zjawiskiem jest to, że dopiero na studiach,<br />
kiedy student może sobie wybrać samodzielnie formę zajęć<br />
sportowych, odkrywa, iż sport jest przede wszystkim<br />
świetną zabawą, w odróżnieniu od często nielubianych lekcji<br />
wf-u w liceum.<br />
Jeżeli chodzi o zapisywanie, absolutnie zostajemy przy<br />
APAPIE. Wiecie wtedy od razu, czy się dostaliście na za-<br />
8<br />
Gazeta Studentów
TEMAT N<strong>UM</strong>ERU<br />
jęcia czy nie. Taka forma jest też najbardziej sprawiedliwa<br />
i zajmuje najmniej czasu.<br />
Jest więc szansa, że na mocy nowego rozporządzenia,<br />
poprawi się sytuacja z zajęciami wf-u, może uda się zażegnać<br />
stagnację, w jakiej pogrążyła się nasza aktywność<br />
fizyczna.<br />
Najłatwiej narzekać, lecz wielu studentów rozwija<br />
swoje sportowe ambicje, korzystając z możliwości, jakie<br />
zapewnia Uczelnia. Jak bardzo zadowoleni są ci, którzy<br />
trenują w wymiarze zajęć sekcyjnych do których dostęp<br />
mają tylko najlepsi?<br />
„Od ponad 2 lat należę do sekcji biegów krótkich i skoków,<br />
trenuję sprinty, ale członkowie sekcji wykazujący się<br />
większą skocznością zajmują się również skokiem w dal,<br />
wzwyż, biegają przez płotki.<br />
Lekkoatletyka zawsze była moją ulubioną częścią zajęć<br />
wychowania fizycznego w szkole. Natomiast gdy wfistka<br />
pojawiała się na zajęciach z magnetofonem lub co<br />
gorsza wyciągała ławeczkę, potrafiłam przesiedzieć całą<br />
lekcję wraz z koleżanką ukryta za skrzyniami. Wcześniej<br />
nie byłam zrzeszona w żadnym związku sportowym, a sport<br />
uprawiałam dla zdrowia i własnej przyjemności. Brałam<br />
udział w międzyszkolnych konkursach, ale nie były to żadne<br />
prestiżowe zawody, którymi mogłabym się chwalić. Do<br />
przyjścia na pierwszy trening zainspirowała mnie koleżanka<br />
z grupy.<br />
Jeżeli chodzi o wymogi, jakie należy spełniać przy przyjęciu,<br />
to każda sekcja ma indywidualne wymagania. Wiem,<br />
że dość wysoko ustawiona poprzeczka jest w tych sekcjach,<br />
które wymagają specjalnych obiektów do ćwiczeń, jak np.<br />
pływanie i tenis. Jeśli masz predyspozycje i chęci do szybkiego<br />
biegania/skakania, to bez obaw możesz się zgłosić<br />
do pana trenera Łukaszewskiego. Treningi odbywają się<br />
dwa razy w tygodniu, z czego jeden ma w naszym centrum<br />
sportowym (sala, siłownia), a drugi na stadionie AZS-u.<br />
Trening na Marcelińskiej jest poświęcony zazwyczaj ćwiczeniom<br />
ogólnorozwojowym i kształtowaniu siły, natomiast<br />
hala AZS-u pozwala już na rozwijanie szybkości. Oczywiście<br />
jeśli czasami nie możesz się pojawić na treningu, to<br />
nic się nie stanie.<br />
Osobiście bardzo się cieszę, że po przełamaniu nieśmiałości<br />
zgłosiłam się na pierwszy trening, ponieważ bardzo<br />
sobie cenię te spotkania. Na treningach panuje bardzo<br />
miła atmosfera, w dużej mierze za sprawą trenera, który<br />
ponad wszystko ma na uwadze nasze zdrowie i radość płynącą<br />
z aktywności fizycznej. Jest to miejsce, gdzie można<br />
poznać nowych ludzi, odreagować codzienny stres i spalić<br />
zjedzonego w pośpiechu miedzy zajęciami Snickersa”.<br />
Asia, rok 4. kierunku lekarskiego<br />
„Należę do sekcji lekkoatletycznej. Wybrałem ją, ponieważ<br />
pasjonuję się „królową sportu” od czasów gimnazjalnych<br />
– zarówno jako zawodnik, jak i kibic. Oczywiście<br />
wcześniejszy staż treningowy nie jest konieczny, żeby brać<br />
udział w zajęciach sekcji. Wystarczą chęci i zamiłowanie<br />
do sportu. Co daje mi sport? Naprawdę wiele. Uważam, że<br />
ruch jest jedną z podstawowych potrzeb człowieka, której<br />
zaspokojenie jest gwarantem dobrej kondycji – nie tylko<br />
fizycznej, ale także psychicznej i umysłowej. Trening to czas<br />
na zdystansowanie się w stosunku do rzeczywistości, przemyślenia,<br />
może stanowić katharsis. Pozawala zaczerpnąć<br />
świeżego powietrza. Wyzwala twórcze myślenie. Sport jest<br />
kuźnią charakteru. Spojrzenie na mistrzów pozwala zauważyć,<br />
że jest też sztuką”.<br />
M.<br />
Jak widzimy, drodzy studenci, jeśli uważacie, że jest<br />
źle, przyszłość niesie pewną nadzieję: zwiększony wymiar<br />
godzin wf-u na przestrzeni studiów, różnorodność zajęć<br />
sportowych. Zauważmy też, że można mówić o „kastach”<br />
sprawności fizycznej wśród studentów. Ci najlepsi bez problemu<br />
i większych kosztów mogą uczestniczyć w zaawansowanych<br />
zajęciach sekcyjnych, a osoby które dotychczas<br />
raczej stroniły od sportu, mają ograniczone możliwości na<br />
rozwój kondycji.<br />
Nie należy też niedoceniać studenckiej inicjatywy<br />
w zmiany programu studiów. Jeżeli chcemy większej ilości<br />
zajęć sportowych, czy urozmaicenia oferty fakultetów,<br />
zawsze możemy poczynić odpowiednie kroki, choćby<br />
w celu zaznaczenia istnienia potrzeby wśród studentów do<br />
kształtowania wydolności fizycznej. Wystarczy napisać do<br />
przedstawicieli RUSSu, albo wybrać się na organizowane<br />
od tego roku spotkanie z Prorektorem do Spraw Studenckich,<br />
profesorem dr hab. Grześkowiakiem.<br />
Problem jednak nie leży tylko w możliwościach jakie<br />
oferuje nam Uczelnia, spójrzmy też krytycznie na nasze<br />
samozaparcie i determinację. Jeśli teraz jest nam trudno,<br />
aby zmusić się do dwudziestominutowego biegu po parku,<br />
czy po miesiącu nie zrezygnujemy z dobrowolnych zajęć<br />
sportowych, jakie w końcu będą dostępne na Uczelni?<br />
Wszystkiego da się nauczyć, wyrobić nawyki. Starając<br />
się dzisiaj, będziemy również bardziej wiarygodni, kiedy<br />
w przyszłej pracy zawodowej przyjdzie do namówienia<br />
Kowalskiego, by ten prowadził zdrowy, aktywny tryb życia.<br />
Nie da się znaleźć czasu na sport? Ależ da się. Będąc<br />
tego świadomym, dajmy przykład do naśladowania.<br />
Agnieszka Brychcy<br />
<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />
9
TEMAT N<strong>UM</strong>ERU<br />
Aby forma przetrwała do wiosny<br />
Skąd to znam...<br />
Wracasz po całym dniu zajęć, na dworze ponuro. Za<br />
chwilę spadnie śnieg i mróz da się we znaki. Czy może<br />
być lepszy pomysł od spędzenia reszty dnia pod kocykiem<br />
z gorącą czekoladą, ewentualnie kawą, bo pewnie<br />
w gratisie razem z tobą do łóżka będą pchały się książki<br />
i notatki, które trzeba<br />
zakuwać. Ostatnią<br />
rzeczą, na jaką teraz<br />
masz ochotę, to<br />
założyć dres i pójść<br />
poćwiczyć. Rower<br />
w piwnicy, na bieganie<br />
za zimno. Dbanie<br />
o kondycję schodzi<br />
na dalszy plan.<br />
Ale uwaga! Zdradzę<br />
ci sekret... Wiosna<br />
kiedyś wróci.<br />
Tak jak nieuniknione<br />
jest, że co roku zima<br />
zaskoczy kierowców,<br />
tak i większość z was<br />
nagle uświadamia sobie,<br />
że można zrzucić<br />
ciężkie kurtki i pożegnać<br />
się z grubymi<br />
swetrami. Łatwo<br />
wmówić sobie, że<br />
dodatkowe centymetry<br />
tu i tam pełnią<br />
funkcję ogrzewającą.<br />
Próbujesz poćwiczyć,<br />
ale zmęczenie<br />
dopada Cię zanim<br />
zdążysz nałożyć<br />
sportowe ubranko.<br />
Po krótkim biegu na tramwaj dopada cię zadyszka, brak<br />
ci tchu i jesteś spocony. Zastanawiasz się, gdzie ta powakacyjna<br />
forma z czasów kiedy ciągle byłeś w ruchu? Ona<br />
nie zapada w sen zimowy, by potem jak gdyby nigdy nic<br />
przebudzić się na wiosnę w podobnym stanie, bądź nawet<br />
ze zdwojoną siłą.<br />
Znów zasypią nas tytuły z pierwszych stron gazet<br />
i portali internetowych – „jak zrzucić 10 kg w tydzień”<br />
lub (bardziej męska wersja) „zbuduj sylwetkę atlety w 5<br />
minut”. Analogicznie rzecz biorąc, tak jak i w medycynie<br />
– łatwiej zapobiegać niż leczyć! Istnieje wiele sposobów,<br />
aby nie obudzić się z przysłowiową „ręką w nocniku”<br />
i przede wszystkim – nie stracić tego, co już masz po cieplejszym<br />
sezonie.<br />
Podstawowe narzędzia: motywacja i ruch!<br />
Postaram się zaproponować parę rozwiązań, by wiosna<br />
była jedynie powodem<br />
do zmiany<br />
zimowych dresów na<br />
te lżejsze. Warte przypomnienia<br />
jest to, jak<br />
wiele korzyści płynie<br />
z różnorodnej aktywności<br />
fizycznej, pomijając<br />
ładną sylwetkę<br />
i brak zadyszki. Wielu<br />
z pewnością przyda<br />
się czynnik motywujący,<br />
który ułatwi rozpoczęcie<br />
aktywnego<br />
stylu życia – może to<br />
być chociażby nowy<br />
strój do ćwiczeń czy<br />
też osoba towarzysząca.<br />
Łatwiej jest kontrolować<br />
w ten sposób<br />
na przykład tętno.<br />
Jeżeli przyśpieszy –<br />
ciężko o rozmowę.<br />
Zacznijmy od początku.<br />
Nic tak nie<br />
zapewni Ci zastrzyku<br />
pozytywnej energii,<br />
jak krótka poranna<br />
gimnastyka – wystarczy<br />
10-15 minut na<br />
wykonanie paru ćwiczeń.<br />
Wybierz te, które będą sprawiać ci największą przyjemność<br />
– np. przysiady, skłony, krążenia bioder, brzuszki.<br />
Dodatkowo zagwarantuje to podkręcenie metabolizmu<br />
i już od rana organizm będzie pracował na wysokich obrotach,<br />
szybciej spalając kalorie.<br />
Co na zewnątrz?<br />
Nie należy unikać aktywnego spędzania czasu na<br />
świeżym powietrzu, nawet w zimowe dni – wystarczy tylko<br />
odpowiednio cieplej się ubrać. Dodatkowo zahartujemy<br />
organizm i podniesiemy odporność.<br />
10<br />
Gazeta Studentów
TEMAT N<strong>UM</strong>ERU<br />
Spacer – czemu nie! Byle trwał co najmniej 30 minut<br />
i odbywał się w dość szybkim tempie. Dołącz pracę<br />
kończyn górnych i maszeruj przed siebie z uśmiechem na<br />
twarzy. Tutaj już nasuwa się kolejny pomysł, dość popularny<br />
w ostatnim czasie – a mianowicie nordic walking.<br />
Większości kojarzyć się może głównie z osobami starszymi,<br />
ale nic bardziej mylnego. Para kijków, podobnych<br />
do tych narciarskich, wystarczy, aby pobudzić około 90%<br />
mięśni do pracy. Większa praca mięśni – intensywniejsze<br />
spalanie kalorii! Co poza tym – nordic walking może<br />
wzmocnić mięśnie ramion i znacznie poprawić kondycję.<br />
Jest doskonałą alternatywą dla tych, którzy zmagają się<br />
z bólem kolan czy kręgosłupa – a takich wśród studentów<br />
nie brakuje. 1 godzina to 400 spalonych kcal – tyle samo,<br />
co 4 godziny marszu! Osobiście zachęcam do joggingu,<br />
nawet w te chłodniejsze dni. W poprzednim PULSie było<br />
już co nieco o bieganiu, dodam tylko, że przy odpowiednim<br />
ubraniu jest to świetna aktywność również zimą! Po<br />
ukończonym joggingu zastrzyk pozytywnej energii GWA-<br />
RANTOWANY! A może kolejne spotkanie Twojej paczki<br />
zorganizuj na lodowisku? Dobra zabawa zapewniona,<br />
a dodatkowo godzina jazdy na łyżwach to dobry trening<br />
dla organizmu.<br />
Pod dachem...<br />
Dla tych, którzy nie przepadają za przebywaniem na<br />
zewnątrz w chłodne dni jest dobra wiadomość. Dbać o formę<br />
można też na basenie czy w fitness klubie. Te osiedlowe<br />
wcale nie są drogie, a dodatkowo zawsze możemy<br />
liczyć na studencką zniżkę. Tam, zależnie od upodobań,<br />
każdy znajdzie coś dla siebie. Różnego typu zajęcia grupowe<br />
– wzmacniające, wolniejsze, z użyciem przyborów –<br />
zazwyczaj to one kryją się pod nazwą ABT, TBC czy Body<br />
Shape. Jeżeli wolisz ćwiczyć w pojedynkę – na siłowni<br />
zawsze znajdziesz coś dla siebie – rowerek, orbitrek, bieżnię.<br />
Idziesz pierwszy raz? Nie musisz się obawiać, w każdej<br />
siłowni jest trener który ma obowiązek ci pomóc. Jeśli<br />
natomiast wolisz się mocniej spocić – strzałem w dziesiątkę<br />
będą zajęcia w stylu Dance Aerobik, Hi-Lo, Step, AeroBox<br />
czy Zumba – zyskująca ostatnio wielu fanów forma<br />
połączenia elementów tańców latynoamerykańskich oraz<br />
elementów fitness. Dla rowerowych maniaków polecam<br />
Spinning – zajęcia grupowe, które solidnie wymęczą,<br />
a poza tym świetnie przygotują przed wiosennymi wycieczkami<br />
na bicyklach.<br />
Basen – jak to mówią: dobry na wszystko. Boli Cię<br />
kolano, kręgosłup? Idź na basen. Chcesz schudnąć? Idź<br />
na basen. Chcesz wymodelować sylwetkę? Idź popływać!<br />
Faktycznie, po basenie człowiek czuje się jak nowo narodzony.<br />
Osobiście jak ryba w wodzie czuję się w butach<br />
do biegania, ale nie mogę się nie zgodzić, że pływanie ma<br />
same zalety i zachęcam do regularnych wizyt na pływalni.<br />
Nie mogłabym pominąć popularnych lekcji tańca – od<br />
towarzyskiego, przez hiphop, do Dance hall’u – wszystkie<br />
formy dozwolone – zależy tylko od ciebie, który rodzaj<br />
muzyki i sposób poruszania się preferujesz ;)<br />
Można ćwiczyć nie ruszając się z domu!<br />
Alternatywą dla takich zajęć, gdy nie masz czasu lub<br />
pieniędzy, albo po prostu – wolisz ćwiczyć samemu w zaciszu<br />
domowym – są płyty z pełnymi lekcjami fitness, do<br />
nabycia na przykład z czasopismami. Wzrost endorfin po<br />
intensywnym cardio gwarantowany, każdy ćwiczy w swoim<br />
własnym tempie. Jeżeli ktoś ma dużo miejsca, fajnym<br />
pomysłem, np. na prezent gwiazdkowy, jest kupno sprzętów<br />
do ćwiczeń, zaczynając od steperów, poprzez rowerki<br />
stacjonarne czy bieżnie. Mając rowerek stacjonarny można<br />
połączyć przyjemne z pożytecznym – oglądanie ulubionego<br />
serialu i dbanie o formę – kto by tak nie chciał!<br />
Sprzęty te cieszą się dużym powodzeniem, jednak należy<br />
pamiętać o ciągłej motywacji.<br />
Intensywnym treningiem funkcjonalnym dla obu płci<br />
jest organizowany w wielu miejscach – zarówno w klubach,<br />
jak i na dworze – CrossFit – intensywny i ogólnorozwojowy.<br />
Świetny zarówno do podniesienia sprawności<br />
fizycznej, zwiększenia masy mięśniowej, jak i zgubienia<br />
zbędnego tłuszczyku. W Poznaniu znajduje się parę miejsc<br />
godnych polecenia, gdzie takowy trening można odbyć.<br />
Ale uwaga – uzależnia! :- )<br />
Wszystko jest w twoich rękach<br />
Każdy ma inne preferencje odnośnie rodzaju aktywności,<br />
ważne tylko, by wybrać taką, która będzie dla nas<br />
czystą przyjemnością, a nie przykrym obowiązkiem. Aby<br />
znaleźć sposób, który będzie najodpowiedniejszy, należy<br />
popróbować różnych form, a jest ich mnóstwo. Wszystko<br />
zależy od zasobów portfela i kreatywności. Ja wymieniłam<br />
te najbardziej popularne i szeroko dostępne. Aktywność fizyczna<br />
działa paradoksalnie – mimo zmęczenia, daje kopa<br />
do dalszych działań. Nieunikniona eksplozja endorfin<br />
poprawia humor na resztę dnia. Sprawia, że dietetyczne<br />
grzeszki nie będą się mściły w postaci dodatkowych centymetrów<br />
tłuszczyku w biodrach. O walorach zdrowotnych<br />
chyba pisać nie muszę – w końcu studenci uczelni<br />
medycznej są tego świadomi. Demotywująca, jesienno-zimowa<br />
pogoda nie będzie już jednoznaczna z depresyjnym<br />
nastrojem, zaś upragnioną wiosnę przywitasz w świetnej<br />
formie. Wskakuj więc w dres i do dzieła. Zacznij od dziś!<br />
Daria Łukowska<br />
<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />
11
Z DWOJGA ZŁEGO<br />
„...wolności oddać nie umiem”<br />
Zaskakująco łatwo dyskutuje się o rzeczach, na których<br />
się nie zna, a że w myśl filozofii Kundery za łatwo w życiu<br />
być nie może, pogrzebałam trochę w artykułach prawnych<br />
na temat klauzuli sumienia lekarza, stomatologa, pielęgniarki<br />
i położnej, bo te właśnie zawody są nią objęte, a tam – jeden<br />
wielki bajzel na kółkach. Początkowo myślałam, że będę<br />
w tym numerze bronić jak lwica polskiego systemu prawnego,<br />
który rzekomo gwarantuje jakiś tam komfort związany z postępowaniem<br />
zgodnie z własnym sumieniem. No właśnie, rzekomo.<br />
Ale po kolei.<br />
W mediach od zamierzchłych czasów trwają dysputy,<br />
przypominające czasem (uwaga spoiler!) zbiorowy lincz rodem<br />
z „Morderstwa w Orient Ekspressie”, dotyczące tego, jak<br />
bardzo odmowa świadczeń medycznych z indywidualnych<br />
względów etycznych godzi w prawa pacjenta. A przepraszam<br />
bardzo, to pacjent jest jedynym ogniwem łańcucha pokarmowego<br />
kapitalizmu, które ma mieć prawa? Tradycyjnie chroni<br />
się konsumenta, bo jest najbardziej narażony na wyzysk,<br />
ale też nie przeginajmy w drugą stronę. Moim zdaniem niedopuszczalna<br />
jest sytuacja, gdy jedna strona relacji personel<br />
medyczny-pacjent jest wyzuta z fundamentalnych praw. Sprawiedliwość<br />
społeczna to jednak ważna sprawa.<br />
A dlaczego fundamentalnych? Cóż, nie będzie dla nikogo<br />
zaskoczeniem, gdy napiszę, że prawo do wolności sumienia,<br />
ba, do postępowania zgodnie z nim, jest zagwarantowane przez<br />
kilka szumnie brzmiących dokumentów, takich jak: Karta<br />
Praw Podstawowych, Konwencja Praw Człowieka, a przede<br />
wszystkim przez polską Konstytucję. Odpierając ewentualne<br />
argumenty, że np. lekarz, jako przedstawiciel personelu medycznego,<br />
jest absolutnie zobowiązany udzielać świadczeń<br />
pacjentom, bo taki jego zawód i już, odpowiadam: lekarz jest<br />
najpierw człowiekiem, później dopiero lekarzem. Jakkolwiek<br />
banalnie to brzmi, to mam wrażenie, że ostatnio zapomina się<br />
o tym drobnym szczególe.<br />
Czy pacjent, który trafi na takiego upartego lekarza, który<br />
mu np. nie przepisze środków antykoncepcyjnych, nie jest<br />
w stanie ich dostać w innym punkcie opieki zdrowotnej? Pewnie,<br />
że jest, ale zanim ruszy tyłek i poszuka kogoś o bardziej<br />
liberalnych poglądach, najpierw sobie popsioczy i nastawi negatywnie<br />
do biednego nonkonformisty pół osiedla. I to by było<br />
na tyle, jeśli chodzi o tolerancję – jedno z ulubionych haseł<br />
liberałów. Jak to z reguły bywa, najwięcej kontrowersji wywołują<br />
sprawy związane z seksualnością człowieka i jej skutkami<br />
(antykoncepcja, aborcja, eugenika) lub rażącym brakiem<br />
Z dwojga złego...<br />
Będzie kontrowersyjnie, jak zawsze, gdy dyskusja dotyczy etyki. Ale o czym tu rozmawiać<br />
w tramwaju? Przecież nie o pogodzie, a taka klauzula sumienia jest zawsze dobrym tematem.<br />
Chronić wolności sumienia czy przed wyjściem do pracy chować poglądy w domu?<br />
skutków (in vitro). Ale przecież klauzula dotyczy również eutanazji,<br />
wspomagania samobójstw, transfuzji krwi, „odłączania<br />
wtyczki”, itp. Na tych polach wszędzie trwają dyskusje,<br />
moim zdaniem – nierozwiązywalne, a narzucanie przez państwo<br />
jednego tylko wzorca zachowań i postępowania personelu<br />
medycznego jest po prostu krzywdzące. Pozostawienie<br />
marginesu na własne myślenie stanowi konieczność.<br />
Kolejny argument przemawiający za słusznością tej idei,<br />
to aspekt czysto praktyczny. W momencie jej zniesienia może<br />
dojść do sytuacji, gdy naprawdę zdolne osoby tylko i aż ze<br />
względu na swoje poglądy, będą unikać najbardziej narażonych<br />
na sytuację pata moralnego specjalizacji, co może się<br />
odbić jedynie niekorzystnie na jakości leczenia.<br />
Osoby będące przeciw klauzuli sumienia z reguły powołują<br />
się na jej aspekt negatywny (dotyczący możliwości odmowy),<br />
a zapominają o drugiej stronie medalu, którą jest aspekt<br />
pozytywny klauzuli (nazewnictwo prawnicze), tzn. możliwość<br />
przeprowadzenia działań medycznych w sytuacji zagrożenia<br />
zdrowia i życia bez wiedzy, albo nawet wbrew woli pacjenta.<br />
Co prawda, dla mnie brzmi to trochę jak zabawa w Pana<br />
Boga, ale zdaję sobie sprawę, że jest to po prostu przydatne<br />
narzędzie w praktyce lekarskiej, oczywiście dla tych, którzy<br />
odważą się go użyć.<br />
Niestety nie wygląda to obecnie najlepiej, zwłaszcza gdy<br />
porównamy się do krajów zachodnich, stąd ta „rzekoma”<br />
ochrona i skuteczne oziębienie mojego zapału do wychwalania<br />
polskiego prawodawstwa. To nie jest tak, że można odmawiać<br />
wszystkiego i wszystkim, powołując się na własne poglądy.<br />
Cytując artykuł prawny: „lekarz ma obowiązek udzielać pomocy<br />
lekarskiej w każdym przypadku, gdy zwłoka w jej<br />
udzieleniu mogłaby spowodować niebezpieczeństwo utraty<br />
życia, ciężkiego uszkodzenia ciała, lub ciężkiego rozstroju<br />
zdrowia oraz w innych przypadkach nie cierpiących zwłoki”.<br />
Okazuje się, że jest to zapis nieścisły, bo co to na przykład są<br />
te „inne przypadki niecierpiące zwłoki”? Albo „zwłoka, która<br />
może spowodować niebezpieczeństwo” zamiast „zwłoka powodująca<br />
niebezpieczeństwo”? Za dużo pozostawiono miejsca<br />
na interpretację i mamy później wielki Ho Chi Minh, czy<br />
też Sajgon, jak kto woli.<br />
Razi mnie też w Polsce niekonsekwentna ochrona sumienia,<br />
bo odmawiając jakiegoś tam świadczenia, lekarz zobowiązany<br />
jest podać pacjentowi „namiary” na inny ośrodek,<br />
gdzie zostanie przeprowadzone to, na co ów się nie godzi.<br />
Czyli bezpośrednio nie jest zaangażowany, ale wciąż musi<br />
przykładać rękę do czegoś, z czym się nie zgadza. W Wiel-<br />
12<br />
Gazeta Studentów
Z DWOJGA ZŁEGO<br />
kiej Brytanii i w kilku stanach w USA (np. Illinois, Wisconsin,<br />
Pensylwania) sprawa wygląda zupełnie inaczej.<br />
Podsumowując przydługawy wywód: klauzula sumienia<br />
– konieczna; polskie prawo – do poprawki.<br />
I kto to mówi?!<br />
Nie da się ukryć, temat rzeka, a wręcz ocean. Dlatego też<br />
na wstępie rozgraniczmy dwie, niestety niedające się rozdzielić<br />
w życiu, kwestie – polskiego ustawodawstwa i przepisów<br />
oraz etyczno-światopoglądowych rozważań à propos zawodów<br />
medycznych. Od paru już bowiem lat pomstuję nad nieudolnością<br />
zapisów w ojczystych kodeksach prawnych i jestem<br />
świadoma, że roi się w nich od luk i nieścisłości. Przeciwnie<br />
jednak do przedmówczyni – uważam, że to nie prawo sensu<br />
stricte powinno ujmować każdą możliwą wariację wszystkich<br />
prawdopodobnych zdarzeń – wręcz przeciwnie, chodzi raczej<br />
o ustalone kryteria interpretacji przepisów (ileż to razy wzdychałam<br />
tęsknie do systemu prawa precedensowego!). Jednak<br />
nie o tym chyba dysputa miała się toczyć.<br />
Nie zamierzam też krytykować, jak poprzedniczka, systemu<br />
„wskazywania ośrodka wykonującego określoną usługę”<br />
w przypadku, kiedy dany lekarz już wykorzystał swoje prawo<br />
do umycia rąk, niczym pewien biblijny antybohater. Skoro<br />
obecne prawo dopuszcza legalne użycie środków antykoncepcyjnych,<br />
to pacjent (a zwykle pacjentka) powinien przynajmniej<br />
otrzymać informację, gdzie może się o takowe ubiegać<br />
– i nikt mi nie powie, że ów odmawiający lekarz splugawi<br />
swoje sumienie przekazaniem pacjenta do kolegi po fachu, za<br />
to o odmiennych poglądach.<br />
Przechodząc zaś do meritum – najwyraźniej zupełnie inaczej<br />
niż poprzedniczka rozumiem definicję wolności. Uznaję<br />
bowiem zaiste (o zgrozo!) liberalną jej wersję: mianowicie, że<br />
wolność jednostki ogranicza jedynie moment, w którym koliduje<br />
ona z wolnością drugiej osoby. Innymi słowy – „wolność<br />
twojej pięści musi być ograniczona bliskością mojego nosa”.<br />
Przywołuję to zdanie również jako odpowiedź na zarzut rzekomego<br />
braku tolerancji wśród liberałów. Otóż nie może być<br />
chyba mowy o tolerowaniu działań, które szkodzą – a „biedny<br />
lekarz nonkonformista” swoją odmową ewidentnie utrudnia<br />
pacjentowi życie.<br />
Otóż personel medyczny, powołując się na klauzulę sumienia,<br />
wyżej wymienioną definicję wolności odrzuca. Lekarz<br />
odmawiający pacjentce recepty przekazuje jej komunikat:<br />
moja wolność sumienia jest dla mnie ważniejsza niż Pani<br />
prawa i Pani swoboda działania. Uważam to wręcz za swego<br />
rodzaju egoizm: w końcu w przypadku wypisania tabletek<br />
antykoncepcyjnych, lekarz jest tylko swego rodzaju pośrednikiem<br />
między decyzją pacjentki o stosowaniu danego środka,<br />
a jego zakupem w aptece. Ze względu na oczywistą konieczność<br />
kontroli lekarskiej przy stosowaniu antykoncepcji doustnej<br />
(wszyscy to wiemy: palenie, nadciśnienie i inne przeciwwskazania),<br />
pacjent jest zmuszony udać się do lekarza w roli<br />
petenta: oto on, szaraczek, prosi uniżenie swojego eskulapa<br />
o receptę. Błąd logiczny: lekarz powinien (tu: w przypadku<br />
braku przeciwwskazań do antykoncepcji hormonalnej) być<br />
„ręką, która egzekwuje prawo pacjentki”. Ostatecznie, to przecież<br />
PACJENTKA będzie musiała się zmierzyć z moralnymi<br />
konsekwencjami swojego wyboru i ma do tego ustawowo<br />
zagwarantowane prawo. Słowem: nie lekarzowi o tym decydować.<br />
Swoją drogą, uważam – zlinczujcie mnie – że właśnie<br />
w pracy lekarz jest przede wszystkim usługodawcą, a dopiero<br />
potem – człowiekiem. Swoje prywatne przekonania (religijne,<br />
etyczne, odnośnie zapłodnienia in vitro czy kary śmierci,<br />
a nawet miłościwie nam panujących partii politycznych)<br />
powinien więc schować do kieszeni – tak jak adwokat broni<br />
swojego klienta, nawet gdy uważa go za winnego i zasługującego<br />
na karę. Ot, taka jego praca, za to mu płacą. W dodatku<br />
sam, z własnej i nieprzymuszonej (mam nadzieję!) woli zdecydował<br />
się na praktykowanie danej profesji – a co za tym<br />
idzie, zaakceptował powinności i obciążenia z nią związane.<br />
Ujmując rzecz dosadnie: jeśli ktoś czuje, że praca zmusza go<br />
do postępowania wbrew własnemu sumieniu, zawsze może –<br />
Eureka! – zmienić zawód. I naprawdę nie wydaje mi się, aby<br />
w całkiem sporym europejskim państwie, jakim jest Rzeczpospolita,<br />
nagle zabrakło dobrych lekarzy, gdyż wszyscy medycy<br />
tłumnie zrezygnują z praktykowania w obawie o wolność<br />
sumienia.<br />
Lekarz jakiejkolwiek specjalizacji powinien więc oferować<br />
swojemu pacjentowi dostęp do wszystkich, legalnie w naszym<br />
kraju obowiązujących usług (w ramach, rzecz jasna,<br />
swoich kompetencji) – a nie dowolnie modulować „koszyk<br />
świadczeń” zależnie od swojego widzimisię. Owo „modulowanie”<br />
to według mnie wykazywanie się brakiem profesjonalizmu<br />
i umiejętności oddzielenia prywatnych poglądów od<br />
decyzji zawodowych.<br />
Za wyjątkiem przypadków skrajnych, to jest niemożności<br />
podjęcia przez pacjenta świadomej decyzji odnośnie postępowania<br />
medycznego na jego osobie (śpiączka, katatonia,<br />
znaczne upośledzenie umysłowe etc.), lekarz zobowiązany<br />
jest zawsze pytać pacjenta o zgodę na wykonanie zabiegu oraz<br />
szanować jego decyzje. Skoro więc uznajemy – my, społeczeństwo<br />
– że laik jest w stanie podjąć racjonalną i właściwą<br />
decyzję na temat, dajmy na to, operacji guza nowotworowego,<br />
pod warunkiem posiadania dość jednak ograniczonej wiedzy<br />
na temat onkologii czy chirurgii, to bądźmy konsekwentni.<br />
Nie odmawiajmy mu prawa do decydowania o tym, jakiej antykoncepcji<br />
będzie używał, czy w jaki sposób pocznie się jego<br />
dziecko, w mniemaniu, że to my wiemy lepiej, co jest jedyną<br />
słuszną drogą postępowania. Takie bowiem działanie jest dla<br />
mnie właśnie formą „zabawy w Pana Boga”.<br />
Magda Pawlaczyk i Ania Płóciennik<br />
<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />
13
IMPREZOŻERCY<br />
Here are some things I learned quickly. Szatnia is not<br />
a bathroom, even though the word ‘shat’ is in it. Also, it’s<br />
better to cross the street where there is no crosswalk, than<br />
to cross the street on a crosswalk while the sign is red.<br />
You will pay a smaller fine for crossing where there is no<br />
crosswalk.<br />
Here are some good things about Poland.<br />
#1 Women. Students engage women in the markets,<br />
banks, restaurants, Straż miejska- basically any job that<br />
requires you to talk to people, the people being us in this<br />
case. Thank you Polish women, for being beautiful, and<br />
for speaking English (and polish) very well.<br />
#2 Other good things include that if you’re late for<br />
class, you can always blame it on the trams. Nic sie nie<br />
stalo!<br />
#3 Poland must be good, because it’s surrounded by<br />
many great countries :p.<br />
#4 Biedronka + outdoor ryneks (like Jeżycki) .<br />
#5 Hitchhiking is very easy.<br />
#6 Krakow.<br />
#7 The drunks.<br />
IMPREZOŻERCY<br />
czyli całkowicie subiektywny przewodnik<br />
po poznańskich miejscówkach<br />
Zima, ba! – Wigilia za pasem. Za oknem ciemno i zimno, chociaż nie aż tak ponuro, jak<br />
mogłoby się wydawać. Zwłaszcza, że o tej porze roku nawet najzagorzalszy Imprezożerca na<br />
chwilę przeistacza się w mniejszym lub większym stopniu w leniwca tapczanowo-kawiarnianego<br />
i ulega pokusom: w moim przypadku są to grzeszki przesiadywania w najrozmaitszych<br />
kawiarniach tudzież innych przytulnych miejscach, których charakter i atmosfera sprzyjają<br />
przedświątecznemu odprężeniu. Przesiaduję więc, a Was zachęcam do pójścia w moje ślady.<br />
Nastawnia PoC<br />
Jestem stuprocentowo pewna, że absolutna większość<br />
z Was nawet nie słyszała o tej miejscówce. Nie<br />
bez przyczyny – istnieje bowiem od ledwo ponad<br />
miesiąca. W miejscu, w którym do niedawna straszyły<br />
powybijane szyby i pomazane przez grafficiarzy<br />
ściany starej nastawni poznańskiej PKP, udało się<br />
wspólnymi wysiłkami konserwatora zabytków oraz<br />
kilku pasjonatów kolei stworzyć ciekawy projekt –<br />
kawiarnio-galerię tuż przy torach kolejowych, zaraz<br />
przy Moście Teatralnym. Celem pomysłodawców<br />
było stworzenie miejsca pełniącego kilka funkcji: informacji<br />
i izby pamięci kolejowej, galerii sztuki promujej<br />
młodych artystów oraz punktu gastronomicz-<br />
Poland – overview<br />
There are a few bad things about Poland.<br />
#1 When I go to the post office, they don’t use enough<br />
stamps. At the banks, there should be more stamps!!!<br />
More, more, more! No, really, there is too much stamping,<br />
please stop this. It can’t be good for your psychology.<br />
#2 Hooligans, please return my bike. I only had her<br />
for one week.<br />
#3 Inea.<br />
#4 Enea.<br />
#5 The drunks.<br />
#6 The food is so good I’m getting fat.<br />
#7 Is it trudno, trudny, or trudna język? If you’re curious<br />
how polish sounds to English speakers, as well as to<br />
some other foreigners, it’s szyby-rzyby-czyby-rzyp-czyp.<br />
Like a frog having a seizure. Just kidding!<br />
I’m confused as to how you got Skyfall two weeks<br />
before the States did, and how it is possible your whole<br />
cabinet was in a plane crash? And then the brother took his<br />
place? How the… anyway... I have to go, my gołąbki are<br />
almost ready. I have to study now. Goodnight!<br />
Christopher Kaminski<br />
14<br />
Gazeta Studentów
IMPREZOŻERCY<br />
nego. Jeśli trend będzie się utrzymywał, Nastawnia<br />
zdecydowanie sprosta temu zadaniu.<br />
W całej Nastawni najbardziej, oprócz pomysłu<br />
zagospodarowania starego i zniszczonego budynku,<br />
podoba mi się industrialny wygląd – zarówno<br />
z zewnątrz, jak i w wystroju wnętrza. Właściciele<br />
postawili na prostotę, surowy styl mebli złagodzili<br />
jednak akcentami kolejarskimi – a to starymi<br />
rozkładami jazdy wiszącymi przy barze, a to kolejarską<br />
lampą nad stolikami. Całość jest zgrabna<br />
i bezpretensjonalna – jednak miłośnicy miękkich<br />
poduszek i stosów przytulnych dekoracji będą zawiedzeni.<br />
Widok zza szyb Nastawni również jest<br />
oryginalny – można mianowicie poobserwować<br />
przejeżdżające obok pociągi.<br />
Zakładając, że nie jesteśmy wielbicielami Kolei<br />
Państwowych ani młodymi, rozwijającymi skrzydła artystami,<br />
czego możemy spodziewać się po kawiarni? Ano<br />
standardowego dość menu, za to w bardzo przyjaznych<br />
studentom cenach. Czyli kilka ciepłych i zimnych napojów,<br />
trochę przekąsek oraz dań głównych. Warto spróbować<br />
sałatki z kurczakiem i ananasem, a niedbającym o linię<br />
polecam kawę moccę. I tyle. Wydaje mi się jednak, że<br />
w tym akurat miejscu mniej chodzi o kartę dań, a bardziej<br />
o pomysł. A zważywszy, że jest to jedna z niewielu kawiarni<br />
w bezpośredniej bliskości Teatralki – tym bardziej<br />
staje się godna uwagi.<br />
Nastawnia PoC<br />
w połowie wysokości Mostu Teatralnego<br />
codziennie 12-24<br />
cafe latte: 6zł,<br />
tagiatelle z łososiem i szpinakiem: 12zł<br />
Sweet Surrender<br />
Miejsce zlokalizowane na rogu hałaśliwej ulicy Roosevelta<br />
i spokojnej Krasińskiego, chociaż komponent<br />
spokoju przeważa. Muszę przyznać, że jestem miłośniczką<br />
secesyjnych kamienic w jeżyckiej części Poznania, toteż<br />
i kawiarnia niemal od razu przypadła mi do gustu. Cóż,<br />
od początku uprzedzałam, że nie będę obiektywna.<br />
Wnętrze, w przeciwieństwie do szaroburej fasady<br />
kamienicy, jest kolorowe i zdecydowanie nacechowane<br />
atmosferą optymizmu, w zdecydowanie klasycznym stylu.<br />
Żywe fiolety i czerwienie ścian atakują nasze zmysły,<br />
a całokształtu dopełniają pomysłowe dekoracje – z moim<br />
faworytem, szachownicą namalowaną pod szklanym blatem<br />
stołu (pionki wiszą w woreczku na ścianie – można<br />
grać!) w roli głównej. Z góry uprzedzam – miejsce jest dedykowane<br />
płci pięknej, niektórzy co bardziej wrażliwi na<br />
nadmiar dekoracyjnych bibelotów panowie mogą poczuć<br />
się przytłoczeni. Z resztą, są oni w definitywnej mniejszości,<br />
jeśli chodzi o bywalców kawiarni.<br />
Jako, że Sweet Surrender ulokował się na parterze<br />
kamienicy, wnętrze jest przestronne, podzielone na kilka<br />
osobnych pomieszczeń, a sufity – rozkosznie wysokie.<br />
Z tegoż przypuszczam powodu kawiarnię nierzadko<br />
okupują kilkuosobowe grupki oddające się beztroskiemu<br />
plotkarstwu. Jednak o wolne miejsce zazwyczaj nietrudno.<br />
A jeśli przyjdziecie z rana, to jest między siódmą a jedenastą,<br />
oprócz wolnej przestrzeni, czeka na Was niespodzianka<br />
w postaci dwuzłotowego rabatu na każdy ciepły napój.<br />
A jest z czego wybierać. Jako zapamiętały kawosz<br />
stwierdzam jednoznacznie: jakość kawy approved. Jednak<br />
to łasuchy będą się w Surrenderze czuły jak u siebie<br />
w domu, gdyż główną atrakcją kawiarni są domowe ciasta.<br />
Ceny raczej z niższej półki, chociaż nie powalają na kolana.<br />
Za niewątpliwy atut należy uznać przyjazną i dziarską<br />
obsługę. Czegóż właściwie więcej można oczekiwać od<br />
miejscówki służącej sympatycznemu spędzaniu popołudnia/wieczoru<br />
(patrz: nazwa lokalu)? Niewiele – i dlatego<br />
polecam.<br />
Sweet Surrender<br />
(www.facebook.com/sweetsurrenderpoznan)<br />
Krasińskiego 1/1<br />
pon. - pt. 7-22,<br />
sob. 13-18<br />
studencka kawa + ciastko: 10zł,<br />
cappuccino: 8zł<br />
MP<br />
<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />
15
POD LUPĄ<br />
Endokrynologia<br />
Specjalista endokrynologii –<br />
dr n. med. Daria Baszko-Błaszyk<br />
Na czym polega praca endokrynologa? Jest to głównie<br />
praca na oddziale czy w przychodni?<br />
Głównym miejscem pracy endokrynologa jest poradnia.<br />
Tutaj można właściwie zdiagnozować większość pacjentów<br />
oraz włączyć i prowadzić stosowne leczenie. Jest to możliwe<br />
dzięki dostępności szerokiej gamy oznaczeń hormonalnych,<br />
a także badań obrazowych. Wielu endokrynologów samodzielnie<br />
podczas wizyty lekarskiej wykonuje badanie ultrasonograficzne<br />
tarczycy oraz – jeśli są wskazania – biopsję<br />
tarczycy. Umowy kontraktowe z NFZ zwiększyły również<br />
dostępność do badań metodą tomografii komputerowej oraz<br />
rezonansu magnetycznego. Część pacjentów wymaga diagnostyki<br />
w warunkach oddziału szpitalnego. Są to zwykle<br />
pacjenci ze współistnieniem wielu zaburzeń hormonalnych<br />
lub z bardzo rzadkimi endokrynopatiami, wymagający przede<br />
wszystkim wykonania czasochłonnych i kosztownych testów<br />
oraz kompleksowej oceny przy współudziale specjalistów<br />
z różnych dziedzin. Również leczenie specjalistyczne u części<br />
pacjentów może być przeprowadzone wyłącznie w oparciu<br />
o oddział szpitalny, co wynika z rodzaju stosowanej substancji<br />
(np. leczenie dużymi dawkami radiojodu pacjentów ze zróżnicowanym<br />
rakiem tarczycy) lub kontraktowania z NFZ (np.<br />
leczenie długo działającymi analogami somatostatyny pacjentów<br />
z guzami neuroendokrynnymi oraz mitotanem pacjentów<br />
z rakiem kory nadnerczy). Opiekę szpitalną nad tymi pacjentami<br />
powinni oczywiście również sprawować endokrynolodzy,<br />
a nie interniści.<br />
Czy mogłaby nam Pani doktor pokrótce opowiedzieć<br />
jak wygląda proces specjalizacyjny w tej dziedzinie?<br />
Wymagania stawiane osobom specjalizującym się w dziedzinie<br />
endokrynologii ulegają dość częstym modyfikacjom.<br />
Obecnie specjalizację można otworzyć po zdaniu egzaminu<br />
specjalizacyjnego z zakresu chorób wewnętrznych. Okres<br />
trwania specjalizacji w endokrynologii jest nie krótszy niż 3<br />
lata. W tym czasie lekarz ma obowiązek odbycia wielomiesięcznych<br />
staży cząstkowych na oddziałach i w poradniach:<br />
endokrynologii dorosłych, dziecięcej, ginekologicznej, na<br />
oddziałach: neurochirurgicznym, chirurgicznym, urologicznym,<br />
a także w zakresie patomorfologii, genetyki klinicznej<br />
i radiologii. Obowiązuje szkolenie w zakresie wykonywania<br />
wybranych zabiegów i procedur medycznych, takich jak badanie<br />
ultrasonograficzne i biopsja aspiracyjna cienkoigłowa<br />
gruczołu tarczowego, ultrasonografia narządów jamy brzusznej<br />
i miednicy małej. Dodatkowo wymagane jest uczestnictwo<br />
w obowiązkowych kursach, wykazanie się publikacjami<br />
lub napisaniem pracy poglądowej. Mile widziana jest również<br />
znajomość języka obcego. W trakcie odbywania specjalizacji<br />
z endokrynologii nie obowiązują dyżury lekarskie.<br />
Czy są jakieś cechy, które powinien posiadać kandydat<br />
zainteresowany specjalizowaniem się w dziedzinie endokrynologii?<br />
Endokrynolog, tak jak i lekarz każdej innej specjalności,<br />
powinien odznaczać się wysokim poziomem wiedzy i kompetencji<br />
oraz, z uwagi na dynamiczny rozwój tej dziedziny<br />
w ostatnich latach, chęcią ciągłego szkolenia się. Szczególnie<br />
ważne są odpowiednie podejście do pacjenta, umiejętność rozmowy<br />
i budowania zaufania, empatia, cierpliwość i zaangażowanie.<br />
Pacjenci z chorobami endokrynologicznymi pozostają<br />
pod opieką specjalistyczną przez kilka, a nawet kilkadziesiąt<br />
lat, tak więc lekarz powinien posiadać predyspozycje do budowania<br />
głębokich relacji. Cechami szczególnie przydatnymi<br />
w pracy na oddziale są umiejętność pracy zespołowej oraz<br />
koleżeńskość.<br />
Co jest najtrudniejsze dla przyszłego endokrynologa<br />
w procesie jego specjalizacji?<br />
Najtrudniejsze jest dostanie się na specjalizację z endokrynologii.<br />
Wynika to z małej liczby miejsc specjalizacyjnych<br />
oraz bardzo wysokich wymagań. Egzamin z zakresu<br />
chorób wewnętrznych powinien być zdany na ocenę bardzo<br />
dobrą. Dużą niedogodnością jest fakt, iż obowiązkowe wielomiesięczne<br />
szkolenie może się odbywać tylko w większych<br />
ośrodkach medycznych, co w przypadku osób mieszkających<br />
poza tymi ośrodkami wiąże się z dodatkowymi kosztami dojazdów,<br />
zakwaterowania i nieobecnością w macierzystej jednostce<br />
oraz we własnym domu.<br />
Czy według Pani doktor liczba specjalistów z endokrynologii<br />
odpowiada zapotrzebowaniu?<br />
Nie wiem, czy mam odpowiednie kwalifikacje, aby wypowiadać<br />
się na ten temat. Jednak biorąc pod uwagę czas<br />
oczekiwania na wizytę w poradni endokrynologicznej wydaje<br />
się, że liczba ta jest niewystarczająca. Częściową poprawę tej<br />
sytuacji mógłby przynieść większy udział lekarzy rodzinnych<br />
w procesie diagnostycznym i leczniczym chorób endokrynologicznych,<br />
którzy często nie wykazują chęci interpretacji nawet<br />
najprostszych badań, tłumacząc się brakiem kompetencji.<br />
Z jakimi specjalistami przede wszystkim współpracują<br />
endokrynolodzy?<br />
Endokrynolog współpracuje z wieloma lekarzami innych<br />
16<br />
Gazeta Studentów
POD LUPĄ<br />
specjalności. Należą do nich radiolodzy, patomorfolodzy,<br />
chirurdzy, neurochirurdzy, diagności laboratoryjni, a także<br />
okuliści, onkolodzy, radioterapeuci oraz medycy nuklearni.<br />
W wybranych przypadkach współpracujemy z pediatramiendokrynologami<br />
oraz ginekologami. Jak widać, jest to dość<br />
duży zespół, który decyduje o sukcesie diagnostyczno-terapeutycznym<br />
endokrynologa i w konsekwencji pomaga pacjentowi.<br />
Jaki jest według Pani doktor poziom endokrynologii<br />
w naszym kraju w porównaniu chociażby z Europą Zachodnią<br />
czy Stanami Zjednoczonymi?<br />
Wydaje mi się, że obecnie polska endokrynologia jest na<br />
poziomie światowym. Obecny postęp technologiczny oraz<br />
globalizacja umożliwiają dostęp do nowoczesnej wiedzy, metod<br />
badawczych oraz terapeutycznych.<br />
Czy endokrynolodzy wykonują również drobne zabiegi<br />
terapeutyczno-diagnostyczne?<br />
Tak, ale nie jest ich zbyt wiele. Wykonuje się biopsję cienkoigłową<br />
celowaną tarczycy, a także sporadycznie leczenie<br />
guzków tarczycy iniekcjami etanolu. W przeszłości wykonywano<br />
również obliterację torbieli prostych, poprzez podanie<br />
do światła torbieli doksycykliny.<br />
Czy pacjenci sami zgłaszają się do endokrynologa, czy<br />
są kierowani przez lekarzy rodzinnych lub lekarzy innych<br />
specjalności?<br />
Do poradni endokrynologicznej w ramach Narodowego<br />
Funduszu Zdrowia pacjent może zgłosić się wyłącznie<br />
w oparciu o skierowanie od lekarza rodzinnego, lekarza innej<br />
specjalności posiadającego umowę z NFZ lub z oddziału<br />
szpitalnego. Dosyć ciekawy jest sposób wykrywania chorób<br />
endokrynologicznych. Najczęściej jest to kwestia przypadku.<br />
Czasami pacjenci sami rozpoznają u siebie zaburzenia endokrynologiczne,<br />
korzystając z Internetu.<br />
Jakie, zdaniem Pani doktor, są największe zalety tej<br />
specjalizacji?<br />
Dużą zaletą jest możliwość faktycznej pomocy pacjentowi.<br />
Chorzy to często ludzie młodzi. W sytuacji dość szybkiego<br />
rozpoznania choroby, jej przebieg po włączeniu leczenia jest<br />
w zasadzie odwracalny. Wśród naszych pacjentów niewielu<br />
jest dotkniętych chorobami onkologicznymi, a i te w większości<br />
mają dość łagodny przebieg. Tę cechę cenią sobie lekarze<br />
o mniejszej odporności psychicznej. Poza tym, jak już wspomniałam<br />
poprzednio, nowoczesną endokrynologię można<br />
uprawiać już w warunkach ambulatoryjnych.<br />
A czy jest Pani doktor w stanie wskazać jakieś wady?<br />
Endokrynologia jest moją ulubioną specjalizacją, a zatem<br />
trudno mi jakieś wady wskazać. Myślę, że ewentualne<br />
wady mogą wynikać z systemu, a nie specjalizacji. Ostatnio<br />
na oddziałach szpitalnych przytłacza nas ilość dokumentacji<br />
medycznej, wymaganych podpisów, pieczątek, zgód itd.…<br />
(śmiech), natomiast w poradniach – rozliczanie punktów<br />
i sprawozdawczość. Nie polecałabym tej specjalizacji osobom<br />
z dużym temperamentem. Młodzi lekarze, spragnieni w pracy<br />
„adrenaliny”, mogą czuć się rozczarowani.<br />
Z jakimi chorobami mają najczęściej do czynienia endokrynolodzy?<br />
W poradniach dominują różnego rodzaju choroby tarczycy,<br />
głównie niedoczynność i nadczynność, a także wole wieloguzkowe.<br />
Ostatnio, z uwagi na rozwój i dostępność USG,<br />
tomografii komputerowej i rezonansu magnetycznego mamy<br />
do czynienia z przypadkowo wykrytymi guzami tarczycy,<br />
nadnerczy i przysadki. Pozostałe choroby są zdecydowanie<br />
rzadsze. W związku z tym podczas zajęć z endokrynologii staramy<br />
się dość szczegółowo i praktycznie omawiać tyreologię.<br />
Czy istnieje tendencja w kierunku wyodrębnienia się<br />
podspecjalizacji w endokrynologii?<br />
Oficjalnie nie ma podspecjalizacji w zakresie endokrynologii.<br />
Ale praktycznie istnieją endokrynolodzy specjalizujący<br />
się w określonych dziedzinach i zrzeszający się w odpowiednich<br />
towarzystwach naukowych lub sekcjach. Dotyczy to<br />
np. endokrynologii dziecięcej (leczenie hormonem wzrostu),<br />
ginekologii endokrynologicznej (leczenie zaburzeń miesiączkowania<br />
i ew. wspomaganie rozrodu), endokrynologii onkologicznej<br />
(leczenie raków tarczycy, guzów neuroendokrynnych),<br />
neuroendokrynologii, tyreologii czy chorób metabolicznych<br />
kości.<br />
W przypadku zaburzeń endokrynologicznych u dziecka<br />
rodzic powinien w pierwszej kolejności udać się do pediatry<br />
czy może do endokrynologa?<br />
Pediatrzy są lekarzami, którzy opiekują się dzieckiem od<br />
najmłodszych lat i zwykle to oni jako pierwsi zwracają uwagę<br />
na pojawiające się nieprawidłowości, również w obrębie zaburzeń<br />
endokrynologicznych. W przypadku stwierdzenia tego<br />
typu zaburzeń, dziecko powinno być skierowane do specjalisty<br />
endokrynologii dziecięcej.<br />
Czy w endokrynologii zdarzają się stany nagłe?<br />
Tak, ale dość rzadko. Obecnie nieczęsto spotykamy tzw.<br />
przełomy, natomiast pacjenci nadal trafiają do szpitala z uwagi<br />
na ciążki przebieg choroby. W ostatnim czasie hospitalizowaliśmy<br />
pacjentów z ciężką nadczynnością i niedoczynnością<br />
tarczycy, hiperkalcemią zagrażającą przełomem, przełomem<br />
nadnerczowym, ciężką hiperkortyzolemią.<br />
Czy chciałaby się Pani doktor podzielić czymś jeszcze<br />
z naszymi czytelnikami?<br />
Chciałam gorąco zachęcić studentów do zainteresowania<br />
się endokrynologią. Jest to specjalizacja nowoczesna i jednocześnie<br />
przyszłościowa. Poziom endokrynologii w Polsce jest<br />
na najwyższym, światowym poziomie.<br />
Dziękujemy za rozmowę.<br />
Rozmawiali: Martyna Musik,<br />
Grzegorz Sławiński<br />
<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />
17
OPOWIADANIE<br />
Podróże małe i duże.<br />
Wsiąść do pociągu, byle jakiego<br />
Egzamin tuż, tuż, a ja mam ochotę zrobić pif paf na widok<br />
notatek, które niecierpliwie walczą o moje zainteresowanie.<br />
Przegrywają z każdą, nawet najnudniejszą czynnością,<br />
która teraz zdaje się być ponad wszystko ciekawsza niż stos<br />
wypełnionych po brzegi tuszem kartek.<br />
– Zdam, zobaczycie – mówię do znajomych, cztery dni<br />
przed egzaminem.<br />
– No, za którymś razem na pewno – odpowiada kpiąco<br />
jeden z nich.<br />
Zbliżam się do niego na odległość ręki, którą za chwilę<br />
wyciągam w jego kierunku:<br />
– Zdam za pierwszym razem, zakład?<br />
– O co?<br />
– Przegrany stawia „Gdziekolwiek”*.<br />
– Stoi.<br />
Zatwierdzamy zakład uściskiem dłoni.<br />
Piątek. Dzień zag(k)łady(u). Pochmurne południe,<br />
zwiastujące porażkę. Przeklęta Parkowa. Test w formie<br />
elektronicznej – zdecydowanie złe wspomnienia związane<br />
z niezdanym kilka miesięcy wcześniej egzaminem. Wynik:<br />
test NIEzaliczony. Do braku przedrostka „nie”, zabrakło mi<br />
jednego punktu. Wściekła opuszczam salę. Dwója, poprawka?<br />
Nie... zakład. Przegrany wisi w powietrzu, utrzymując<br />
atmosferę raczej wisielczą. Do momentu, w którym do mojej<br />
świadomości dociera komunikat, że... szczęśliwi ci, którym<br />
jednego punktu zabrakło, albowiem oni zaliczenie posiądą.<br />
Radość nie do opisania, nie do oblania nawet, bo zamiast<br />
alkoholu wolę pociąg i podróż do „Gdziekolwiek” na koszt<br />
przegranego, rzecz jasna. Wieczorem proponuję Kraków jako<br />
wisienkę na torcie zwycięstwa. Pociąg mamy chwilę po drugeij<br />
w nocy. Moje nienajmłodsze już kości przeczuwają brak<br />
snu, więc kładę się na chwilę. Żałuję tego szybko, zrywając<br />
się kilka minut po pierwszej. Mkniemy samochodem przez<br />
puste już miasto, docierając na przydworcowy parking dwadzieścia<br />
minut przed drugą. Samochód zostawiamy w wyglądającym<br />
na bezpieczne miejscu przy dworcu PKS i biegiem<br />
pokonujemy drogę na dworzec pociągowy, bo przecież do<br />
tego pociąg czujemy. Stajemy przy jedynej otwartej kasie,<br />
a tam nasza stara znajoma, która już dwa grosiki kiedyś dostała<br />
od dwóch takich, co kolej lubią. Dzisiaj jedyna kolej,<br />
która nas wita, to długa KOLEJka, w której stoimy, bo w tym<br />
czasie nasz pociąg ciuch, ciuch, właśnie odjeżdża. Nie pozostało<br />
nam nic innego jak wystać swoje, celem wzbogacenia<br />
znajomej o kolejny grosik. Podchodzę do okienka, kładąc na<br />
ladzie mały, złoty, błyszczący:<br />
– Grosik na szczęście, którego nam dzisiaj zabrakło –<br />
mówię.<br />
– O, witam, a dokąd to dzisiaj? – uśmiecha się pytająco<br />
zza szyby.<br />
– Miał być Kraków, ale zdaje się, że nasz pociąg właśnie<br />
odjechał bez nas, więc podróż owszem, ale w postaci drogi<br />
powrotnej do domu tylko – odpowiadam świadoma rezygnacji<br />
z wyjazdu.<br />
– A może przez Warszawę? Szybciej będzie i zaraz taki<br />
odjeżdża.<br />
Jedno spojrzenie i decyzja podjęta wraz z porozumiewawczym<br />
uśmiechem. Kupuję bilet podróżnika, bo tak taniej,<br />
a współtowarzysz ten z racji „żółtych papierów” i 80-<br />
procentowej zniżki. Chwilę później siedzimy w przedziale,<br />
zmierzając w kierunku stolicy. Lokomotywa pali się do jazdy.<br />
Dosłownie dość, bo pali się i mimo jej szczerego zapału, pociąg<br />
dalej nie pojedzie, stojąc w polu. W ten osobliwy, jakby<br />
nie patrzeć sposób, zyskujemy gratisowe dwie godzinki<br />
jazdy. PKP specjalistą w sprawie promocji, za to je wszyscy<br />
kochamy! Nam się nie śpieszy, więc na komunikat reagujemy<br />
śmiechem, dziwiącym sąsiadujących pasażerów. W końcu docieramy<br />
do mglistej o tej porze Warszawy. Oczywiście tutaj<br />
miała być nasza przesiadka, ale Kraków nie jest nam dzisiaj<br />
pisany i pora na plan B. Głowy uniesione w kierunku tablicy<br />
odjazdów – jest pozycja z listy – Lublin. Bierzemy na wynos.<br />
Na miejsce docieramy około godziny jedenastej. Z czego<br />
słynie Lublin? Nie wiemy, więc idziemy szukać. Docieramy<br />
do Bramy Krakowskiej. Uśmiechamy się, bo chociaż tyle<br />
z naszego planowanego Krakowa. Potem panorama, zamek<br />
i powrót na dworzec – ach, jak w domu, ale o tym później.<br />
Ruszamy dalej, do Zamościa. Podróż trwa dłużej niż sądziłam,<br />
bez ściemy – dojeżdżamy kiedy zaczyna się ściemniać.<br />
Tup, tup, już lubię Zamość. Dobrze się omija linie, potem<br />
trochę piachu, bo budują nowe zabytki, ale piach też nieinwazyjny,<br />
dobrze się po nim chodzi. Docieramy do rynku. Jest<br />
prosty jak w mordę strzelił, ale przy tym tak uroczy, że całe<br />
dotychczasowe zmęczenie odchodzi w zapomnienie. Idziemy<br />
się trochę ogrzać do Naleśnikarni na... frytki. Przekornie,<br />
żeby nudą nie zawiało, bo wiatr dmucha mocno, wtedy ryzyko<br />
zawiania jest wielce prawdopodobne. Nagrzani siedzimy<br />
z pełnymi brzuszkami. Pora na mycie włosów, a wiadomo jak<br />
to w podróży bywa – czasem z tym ciężko. Restauracyjna<br />
toaleta, wyłącznik czasowy sprawy nie ułatwia, bo szampon<br />
na włosach, a ciemność nastaje. W ramach akcji „sport dla higieny”<br />
robię pajacyki, coby mnie ponownie oświecić chciało.<br />
Szu, szu, włosy suche, więc dumna opuszczam pomieszczenie.<br />
Konia z kopytami już bym nie zjadła – i dobrze, bo tu nam<br />
jeden taki, co Zamoyskiego dźwiga, przed oczami wyrasta.<br />
Później stokrotka rosła polna, a raczej miejska, z takim wiel-<br />
18<br />
Gazeta Studentów
OPOWIADANIE<br />
kim szyldem. “Ogórek, ogórek, co czerwony kapturek miał”<br />
śpiewamy i po godzinie jesteśmy znowu w pociągu, gdzie<br />
kupujemy bilety u sympatycznej pani w mundurku. Robi się<br />
mniej sympatycznie, kiedy dowiadujemy się, że późna pora<br />
to zły czas dla podróżnika w Lublinie.<br />
– Przecież miał być pociąg do Gdyni, jak ty to sprawdzałeś?!<br />
– pytam, bardziej zawiedziona niż zła – chciałam<br />
nad morze!<br />
Okazuje się, że to połączenie sezonowe, tylko w okresie<br />
wakacyjnym. Czeka nas ciężka noc, więc idziemy się<br />
wyspać dziękując za informacje. Pani pyta, czy nas obudzić<br />
na przesiadkę, ale my dzieci duże, choć nadal dzieci, damy<br />
sobie radę. Budzimy się na czas, jednak anioł stróż w mundurku<br />
przychodzi się upewnić, że wstaliśmy. Lubię te panie<br />
w mundurkach, są jak taka przenośna mama, co się martwi.<br />
Wychodzimy na mroźny peron. Pociąg wjeżdża na tor pierwszy,<br />
Pani-Mama wchodzi, a za nią my. Odwraca się, patrzy<br />
i mówi:<br />
– Ale to nie wasz pociąg, tu nie wsiadacie, zaraz przyjedzie<br />
odpowiedni, którym dojedziecie do Lublina.<br />
Smutek wielki, bo zimno, noski też zimne, choć serca jak<br />
prodiż. Gorące w sensie, nie żeby z metalu... ale trudno, do<br />
Chełma nam przecież nie trzeba. Po godzinie wita nas ponownie<br />
Lublin. Już czymś zasłynął, bo na tablicy ogłoszeń<br />
informacja, że ktoś zbiera bilety komunikacji miejskiej, a pod<br />
nią wypełniona po brzegi koperta. Znajduję miejsce na kolejne<br />
dwa ode mnie – z Poznania i Białegostoku. Podoba mi się<br />
ta inicjatywa. Znowu hala dworca i smutna tablica odjazdów,<br />
bo faktycznie o tej porze nic już nie odjeżdża. No to nasz dom<br />
jest dzisiaj tutaj. Wybieramy ciepły parapet, rozkładamy się<br />
wygodnie, a ja naiwnie pytam:<br />
– Jak myślisz, dokąd jadą ci wszyscy ludzie o tej porze?<br />
– Hmm... jakby ci to powiedzieć. Oni nigdzie nie jadą –<br />
towarzysz sprowadził mnie na ziemię.<br />
Rozglądam się i powoli dochodzi do mnie, że w tym<br />
miejscu spędzę najbliższych dziesięć godzin. Przełykam ślinę.<br />
Po drugiej stronie hali parapet zajmuje, podobnie jak my,<br />
dwójka starszych ludzi. Obok nich na krześle młody chłopak.<br />
Na przeciwko siedzi zwinięty w kłębek Cejrowski, co bez<br />
butów chodzi, a raczej siedzi. Dwa krzesła od niego, dziadek<br />
o ciepłym spojrzeniu, a kawałek dalej młody obywatel w roboczym,<br />
szeleszczącym stroju dresiarza. Głowę kładę standardowo<br />
na męskich kolanach, ucho zakrywam szalikiem, bo<br />
przecież inaczej nie zasnę. Mija chwila, nie zdążyłam jeszcze<br />
odpłynąć w krainę snu, gdy przychodzi petent numer jeden –<br />
dziadek z naprzeciwka. Czuję przyśpieszone bicie serca mojej<br />
kolanowej poduszki, jednak nakazuję powiekom zostać<br />
w pierwotnej pozycji. Starszy pan, zaznaczając, że urodził się<br />
w dwudziestym drugim roku, namawia do wspólnego wypicia<br />
wódki. Poduszka odmawia, ale ten nie daje za wygraną.<br />
W duchu modlę się, żeby sobie poszedł, jednak dzielnie udaję<br />
zmożoną snem. Po chwili odchodzi rozczarowany abstynencją<br />
młodego człowieka, a ja puszczam wstrzymany wcześniej<br />
oddech. Niedługo po tym podchodzą kolejni, że niby 50 groszy<br />
potrzebują. Odchodzą z kwitkiem, zarówno oni, jak i ich<br />
następcy. Poduszka trzyma się dzielnie, lecz mimo że nie słyszę<br />
żadnych kroków, to przyśpieszona praca serca za każdym<br />
razem ostrzega mnie przed kolejnym petentem. Nie mogę<br />
zasnąć, mimo później pory i zmęczenia. Nie chodzi o hałas,<br />
a o czających się młodych mężczyzn, którzy czekają tylko,<br />
aż oboje zaśniemy. Boję się, że mój współtowarzysz zaśnie.<br />
Boję się, że ktoś wyciągnie nóż i nie usłyszę już bicia tego<br />
przerażonego momentami serca. Po dłuższej chwili, w końcu<br />
udaje mi się przysnąć. Do momentu, w którym znowu robi się<br />
głośno. Słyszę dziadka, urodzonego w dwudziestym drugim.<br />
Zaczyna mówić jakieś niestworzone rzeczy, stojąc obok nas,<br />
jednak to nie my jesteśmy adresatami tych słów. Poirytowany,<br />
przyszły właściciel naszych portfeli odchodzi. Otwieram<br />
<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />
19
OPOWIADANIE<br />
lewe oko i widzę uśmiech, jak się okazało, naszego sprzymierzeńca,<br />
oraz kciuk mojego kumpla, wyciągnięty do góry<br />
w geście podziękowania za pomoc. Mówię szeptem: „fajny<br />
ten dziadek” i ponownie zasypiam, bardziej spokojna w świadomości,<br />
że jest tu ktoś, kto nie chce nam wyrządzić krzywdy.<br />
Po kilku godzinach błogiej nieświadomości zagrożenia,<br />
przychodzi kolej mojej warty. Siedzę, oparta o chłodną szybę,<br />
skierowana w stronę witryny zamkniętego sklepu. W jej odbiciu<br />
widzę dokładnie co dzieje się za mną, na hali dworca.<br />
Strach okazuje się lepszy niż kofeina. Już po kilku minutach<br />
do Cejrowskiego podchodzi jakiś dobroduszny właściciel dodatkowej<br />
pary butów, którymi chce obdarować tego, co boso<br />
przez świat i takie tam. Ten zerka na swoje skarpety i kręci<br />
przecząco głową.<br />
– Głupi, mógł chociaż<br />
zmierzyć – myślę, próbując<br />
zachować resztki dobrego<br />
nastroju.<br />
Skutecznie odziera mnie<br />
z nich widok odbijającej się<br />
w witrynie, zakapturzonej<br />
postaci, która idzie w naszym<br />
kierunku. Po chwili,<br />
z drugiej strony dworca<br />
nadciąga postać numer dwa.<br />
Spotykają się w połowie<br />
drogi, za filarem, nieświadomi<br />
obserwującej ich pary<br />
przerażonych oczu. Wyglądam<br />
jakbym spała, więc<br />
wolnym krokiem zbliżają<br />
się do swoich potencjalnych<br />
sponsorów, ulokowanych<br />
na parapecie. Kiedy są już<br />
dostatecznie blisko nas, odwracam<br />
głowę, pokazując,<br />
że nie śpię. Chwila konsternacji,<br />
patrzą mi prosto<br />
w oczy, a ja zgrywając twardziela<br />
silę się na złowrogą<br />
minę. Odwracają się na pięcie<br />
i idą w odwrotnym kierunku.<br />
Przerażona ich bezczelnością w działaniu, nie osiągam<br />
spokoju. Zamiast tego wyobrażam sobie sytuację, w której<br />
musiałabym zastosować bardziej radykalne metody obrony.<br />
W świecie wyobraźni byłabym w stanie zrobić wszystko, byleby<br />
tylko nie stać się ofiarą. Ale świat realny rządzi się swoimi<br />
prawami i nie pozostało mi nic innego jak zerkać na zegarek<br />
co chwilę, w oczekiwaniu na poranny pociąg. Po dwóch<br />
godzinach, które zdawały się trwać w nieskończoność, budzę<br />
kumpla na ponowną zmianę warty. Kiedy już udawało mi się<br />
zasnąć, miałam koszmary, które po przebudzeniu okazywały<br />
się rzeczywistością. Dalej tkwiłam na dworcowym parapecie<br />
w towarzystwie bezdomnych, zarówno tych z przymusu, jak<br />
i tych z wyboru. O szóstej rano robi się już przyjemniej, na<br />
halę dworca napływają ludzie oczekujący na swoje pociągi.<br />
Jestem zmieszana. Jeszcze wczoraj byłam takim zwykłym<br />
człowieczkiem, czekającym na dworcu. Dziś jestem już mądrzejsza<br />
o nowe doświadczenia i starsza o kolejną noc życia.<br />
Dziwne uczucie, przez chwilę poczułam się jak bezdomna,<br />
delikatnie zazdroszcząc tym wyspanym, czystym i najedzonym<br />
ludziom, którzy przyszli prosto z domu. Ochrona otwiera<br />
poczekalnię, a tam możemy już we dwójkę zasnąć w miarę<br />
bezpiecznie. Kropkę nad i postawiła „sympatyczna” pani zza<br />
okienka kasy, która sprzedając nam bilety miała nas ochotę<br />
chyba zabić swoją „sympatią”.<br />
Dopiero w pociągu powrotnym<br />
mój towarzysz podróży<br />
opowiedział co działo<br />
się, gdy spałam. Dobrze, że<br />
zrobił to dopiero wtedy, gdy<br />
już czułam się bezpiecznie,<br />
może kiedyś tutaj o tym napiszę.<br />
Na koniec padło pytanie:<br />
– Jesteś na mnie zła, że<br />
tak wyszło?<br />
Uśmiechnął się, kiedy<br />
z radością odpowiedziałam:<br />
– Absolutnie nie, było<br />
ciepło i w miarę wygodnie<br />
przecież. Poza tym, nowe<br />
doświadczenia, to się w życiu<br />
liczy.<br />
Epilog – wersja zmotoryzowana:<br />
Po powrocie do Poznania,<br />
ruszyliśmy w kierunku<br />
samochodu, który zostawiliśmy<br />
na zaledwie dwa dni.<br />
Jak się okazało, w tym czasie<br />
wybudowano tam parking<br />
strzeżony, w środku którego<br />
stał nasz środek transportu. Jakoś się dogadaliśmy i puścili<br />
nas wolno.<br />
* Gdziekolwiek – tak nazywamy miejsca podróży, bo<br />
najczęściej nie na miejscach nam zależy, a na podróży właśnie.<br />
Poza tym pewnie już zauważyłeś, że w tych podróżach<br />
jest więcej jazdy pociągiem niż samego zwiedzania.<br />
Włóczykij<br />
20<br />
Gazeta Studentów
wigilijnych potraw.<br />
Tradycja<br />
O świątecznych tradycjach każdy wie sporo, chociaż<br />
na pewno przyznacie, że czas studiów to możliwość zaznajomienia<br />
się z obyczajami z innych części Polski.<br />
Moczka na Śląsku, zupa rybna na Pomorzu, Gwiazdor<br />
zamiast Świętego Mikołaja (który przecież przychodzi 6.<br />
grudnia!) w Wielkopolsce czy dodatkowe nakrycie, nie dla<br />
nieproszonego gościa, ale dla duszy zmarłego na Podkarpaciu<br />
– nikogo już nie dziwią. A co z tradycjami, które<br />
przyszły „z zachodu”? Pielęgnować czy plenić, a może po<br />
prostu zaadoptować do polskich warunków?<br />
Świąteczny zamęt<br />
Dla mnie nie same Święta są tak niezwykłe, ale okres<br />
przygotowawczy, wtedy nawet sprzątanie sprawia przyjemność.<br />
Zapach mandarynek i cynamonu, dźwięk kolęd,<br />
blask światełek i taka niewymuszona ludzka życzliwość,<br />
ciepło, to da się zauważyć. Od pewnego czasu do świątecznych<br />
przygotowań dołączyłam jeszcze jeden – pieczenie<br />
ciasteczek. Tradycja ta wywodzi się z Niemiec, ale tak<br />
naprawdę u nas też zawsze istniała, ograniczona do wypieku<br />
pierników. Nasi sąsiedzi rozszerzyli gamę o przeróżne,<br />
cudne, małe, kruche pyszności. Znaleźć można istne arcydzieła,<br />
wymagające nie lada poświęcenia (przede wszystkim<br />
czasu). Makaroniki przekładane dżemem, markizy<br />
z kawowym kremem, serduszka nadziewane marcepanem<br />
w polewie czekoladowej… Proces produkcji rozciąga się<br />
do kilku dni. Idea jest taka, że ciastka wypieka się w okresie<br />
Adwentu, skrzętnie chowa w blaszanych puszkach<br />
przed rączkami łasuchów, by tuż przed Bożym Narodzeniem<br />
przygotować paczuszki i rozdać je rodzinie i znajomym.<br />
Jak dla mnie – pomysł świetny, bo co cieszy bardziej<br />
niż prezent, w którym widać serce darczyńcy? A przyjemność<br />
jest w tym przypadku obustronna, bo kogóż nie raduje<br />
pieczenie takich smakołyków?<br />
<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />
SMAK ŚWIĄT<br />
KUCHNIA<br />
Święta, święta… przychodzą jak co roku i co roku cieszą tak samo! Znów budzi się w nas<br />
dziecko, które raduje się ze świątecznych iluminacji na ulicach, choinek w centrach handlowych,<br />
kolęd, aniołków, pierniczków i mandarynek. Brzmi komercyjnie? Wcale nie musi,<br />
bo atmosferę budujemy sami, w domowym zaciszu, z przyjaciółmi, z rodziną, ze smakiem<br />
Polak potrafi!<br />
Przełożenie tego na nasz polski grunt to nic trudnego.<br />
Wybieramy przepisy, które zawierają składniki dostępne<br />
w Żabce, Jeżyku czy innej Biedronce, a wykonanie ich<br />
współmierne jest z naszymi umiejętnościami i dyspozycyjnością.<br />
Polecam pieczenie w gronie przyjaciół, wtedy można<br />
za jednym podejściem wyprodukować kilka rodzajów<br />
świątecznych pyszności. Najtrudniejszym wydaje się przechowanie<br />
ciasteczek do Świąt. Moja rada – pieczemy podówjną<br />
porcję, wzrasta szansa, że część się uchowa. I jeszcze<br />
jedno: wybierając świeże, dobre składniki i chowając<br />
wypieki w czystych, szczelnych puszkach, zapewnimy im<br />
długą trwałość, nawet do Wielkanocy. Bo przecież Polak<br />
lubi mieć odłożone zapasy na ciężkie czasy.<br />
Do kuchni marsz!<br />
Jeśli wasz głód emocjonalny związany jest bardziej<br />
z chęcią posiadania czegoś w ustach niż zaspokojeniem<br />
sytości, został pobudzony, zabierzcie się do pracy. Na dobry<br />
początek, ciastka niewymagające ani szczególnych<br />
zdolności, ani specjalnego sprzętu. Wystarczą dobre chęci,<br />
składniki, piekarnik, miska i blacha (z tym może być najtrudniej,<br />
szczególnie w akademiku).<br />
KOKOSANKI<br />
1 kostka margaryny, 1 szklanka cukru, 4 jajka, 1,5 łyżeczki<br />
proszku do pieczenia, 1 kleik ryżowy 170 g, 100 g<br />
wiórek kokosowych<br />
Margarynę z cukrem utrzeć a po chwili dodawać żółtka<br />
i proszek do pieczenia. Gdy składniki się połączą, dodać<br />
kleik oraz wiórki. Na sam koniec dodajemy ubitą pianę z 4<br />
białek i delikatnie wszystko mieszamy. Łyżką lub dłońmi<br />
formujemy ciasteczka o dowolnym kształcie, układamy na<br />
blasze i pieczemy przez ok. 20 min w temp. 180°C.<br />
LASECZKI CYNAMONOWE<br />
100 g miękkiego masła, 150 g mąki, 50 g cukru, 1 łyżka<br />
cynamonu, cukier wanilinowy, 1 jajo<br />
Z podanych składników zagnieść ciasto, zawinąć<br />
w folię spożywczą i chłodzić 30 minut.<br />
20 g cukru i pół łyżeczki cynamonu wymieszać na płaskim<br />
talerzu. Ze schłodzonego ciasta formować wałeczki,<br />
długie na ok. 7 cm, obtoczyć w cukrze z cynamonem<br />
i uformować haczyki/laseczki. Układać na blasze wyłożonej<br />
pergaminem i piec ok. 12 min. w temp. 180ºC.<br />
Wyobrażacie sobie miny Waszych mam, kiedy to Wy<br />
dla odmiany obdarujecie je „paczką żywnościową”? Tak<br />
więc zachęcam do pieczenia, żeby pachniało i smakowało<br />
Świętami!<br />
Weronika<br />
21
FELIETON<br />
Niezwykłe zastosowanie dynamitu<br />
„Sprzedawca śmierci martwy”, „Człowiek, który odkrył sposób jak szybko i skutecznie<br />
zabijać wiele osób, zmarł wczoraj”. Czy ktoś z nas chciałby zobaczyć z hipotetycznych zaświatów<br />
takie nekrologi? Na szczęście Alfred Nobel miał niezwykłą okazję ujrzeć swój nekrolog<br />
za życia, co znacząco odmieniło losy tysięcy ludzi.<br />
22<br />
A wszystko to za przyczyną zmarłego brata, którego<br />
francuskie gazety pomyliły z Alfredem. Przedwcześnie<br />
uśmiercony spojrzał na to z dystansem i stwierdził, że nie<br />
chce być zapamiętany jako postępowy kat, dający ludziom<br />
narzędzie masowego mordu – dynamit. Chwycił za pióro<br />
i spisał testament. Zarządził w nim, by ponad 31 milionów<br />
szwedzkich koron (dzisiaj kupilibyśmy za to prawie 3 mln<br />
piw) zostało przekazane na rzecz ustanowienia corocznej<br />
nagrody za wybitne osiągnięcia w 5 dziedzinach. Dziś kapitał<br />
fundacji, mimo wręczania nagrody 510 razy, prawie<br />
podwoił swoją wartość.<br />
Ale właściwie skąd ta magia, wyczuwalna w drżeniu<br />
głosu naukowców rozmawiających o nagrodzie? Wszystkie<br />
śmierdzące acetonem laboratoria chemiczne, tonące<br />
w zwałach kurzu pracownie fizyków teoretyków, sterylne<br />
pracownie biologów – tam ten jeden tydzień w roku powoduje<br />
wyczuwalną ekscytację. Tydzień ogłoszenia zdobywców<br />
nagrody.<br />
Prestiż jest przytłaczający. Gdy oddajemy życie nauce,<br />
gdy poświęcamy siebie, rodzinę, zdrowie w imieniu<br />
pogoni za wiedzą, czego możemy oczekiwać? Zazwyczaj<br />
utykamy w ślepym zaułku meandrów wiedzy. Ale mamy<br />
wkład w ewolucję nauki, w naszym rozwoju też mieliśmy<br />
ścieżki donikąd. Daleko nie szukając – Homo neanderthalensis.<br />
Co innego, gdy nasza droga okazuje się tą właściwą<br />
i nasz trud zostaje doceniony. W jednej chwili laureat staje<br />
obok najwybitniejszych umysłów świata! Einstein, Feynman,<br />
Koch, Röntgen, Rutherford, Einthoven, Heisenberg,<br />
Sanger, Curie-Skłodowska. Od najwcześniejszych lat edukacji<br />
widzimy ich portrety w podręcznikach. Patrzą na nas<br />
wzrokiem pełnym mądrości i zrozumienia wszechświata,<br />
gdy my raczkujemy w świecie matematyki, fizyki, biologii,<br />
chemii. Patrzą nadal, gdy rozwijamy swoje naukowe<br />
pasje, budujemy wszystko na aksjomatach, które oni stworzyli.<br />
Wyprowadzili wzory, przeprowadzili doświadczenia,<br />
spędzali liczne, nieprzespane noce na rozważaniach<br />
nad naturą świata. A wszystko to najczęściej w imię pasji.<br />
To najczystsza z motywacji, gdy się kocha to, co się robi.<br />
Pozbywając się pociągu do materialności świata, nie oczekując<br />
w zamian niczego więcej niż rozwikłania zagadek<br />
spędzających sen z powiek, nieśli ludzkości wiedzę.<br />
Oczywiście nie możemy podpiąć tej samej etykiety,<br />
tego samego schematu odkryć prawie 800 osobom, które<br />
do tej pory otrzymały nagrody. Gdyby tak było, szkolilibyśmy<br />
noblistów w obozach, dając im idealne warunki do<br />
pracy i wykorzystując ich wyniki, a oni żywiliby się czystą<br />
satysfakcją. Daleko nam do znalezienia przepisu na Nobla.<br />
Chociaż, jeśli chodzi o predyspozycje genetyczne i sposób<br />
wychowania, to możemy dumnie wypiąć pierś mówiąc<br />
o rodzinie Curie. Łącznie jej członkowie otrzymali<br />
5 nagród Nobla. To absolutny rekord. Maria, jako jedyna<br />
osoba na świecie otrzymała 2 nagrody z różnych dziedzin<br />
(pomijając nagrodę pokojową i literacką). Kolejny rekord.<br />
Właściwie to kluczowym składnikiem idealnego laureata<br />
jest jego indywidualność. Przestańcie się uśmiechać, próżni<br />
i płytcy hipsterzy! Indywidualność to coś więcej niż<br />
krzywo założona czapka, nowe buty i okulary. Nobliści<br />
to często osoby niepodlegające jakimkolwiek schematom,<br />
niemieszczące się w konwenansach społecznych. To dlatego<br />
czasem mają problemy z koegzystowaniem z innymi<br />
ludźmi. Feynman pisząc swoje wykłady z fizyki, posłużył<br />
się w jednym rozdziale historią o kobiecie prowadzącej<br />
samochód dla zobrazowania pojęcia prędkości. Reakcja<br />
społeczeństwa była dość niezwykła, aczkolwiek adekwatna<br />
do tamtych czasów – został okrzyknięty seksistą. Feministki<br />
protestowały na jego wykładach twierdząc, że<br />
przedstawił wizerunek głupiej blondynki kierującej samochodem,<br />
która nie potrafi zrozumieć, że prędkość 88<br />
stóp na sekundę, to tyle samo co 60 mil na godzinę. Ten<br />
przykład dobrze obrazuje pewien konflikt w sposobie rozumowania.<br />
On zwyczajnie nie przejmował się tłem tej<br />
historii. Dla niego ważne było, jak to się ma do rachunku<br />
różniczkowego, którego zagadnienie zaczęli opisywać już<br />
starożytni Grecy.<br />
Inna historia tego samego laureata pokazuje, że jego<br />
związki z ludźmi również nie były łatwe. Jego druga żona<br />
(pierwsza zmarła na gruźlicę) zażądała rozwodu, argumentując<br />
to w taki sposób: „Rozwiązuje równania jak tylko<br />
się obudzi. Rozwiązuje je, gdy prowadzi samochód, siedzi<br />
popołudniami w salonie i gdy leży wieczorem w łóżku”.<br />
W kontekście nagrody Nobla pozostają jeszcze dwie<br />
kontrowersyjne kwestie. Nagroda w dziedzinie literatury,<br />
której kryteria nie zostały przez fundatora wystarczająco<br />
sprecyzowane. I chociaż rozwój kultury jest ważny dla<br />
człowieka i to jedna z rzeczy, która stawia nas ponad naszymi<br />
włochatymi krewnymi skaczącymi po drzewach, to<br />
jednak nie jestem w stanie postawić znaku równości między<br />
odkryciami takimi jak szczepionki, DNA, telomery,<br />
Gazeta Studentów
SPRAWY UCZELNIANE<br />
promieniowania Roentgena, a dziełami Sienkiewicza, Miłosza,<br />
Szymborskiej.<br />
Drugi problem to komitet przyznający nagrody. Jego<br />
poczynania budzą szczególnie burzliwe dyskusje w przypadku<br />
pokojowych nagród Nobla. Gdy w 2009 roku Barack<br />
Obama został wybrany na laureata tej nagrody, liczne<br />
środowiska okrzyknęły ją nagrodą za dobre chęci. Obama,<br />
jak na polityka przystało, jest dobry w obietnicach.<br />
Obiecał pokój, a komitet mu uwierzył. To cios w pamięć<br />
o tak zasłużonych w tej kwestii osobach jak Martin Luther<br />
King, Matka Teresa, Desmond Tutu i wielu innych.<br />
Jeśli historia o wielkich umysłach tego świata nie<br />
zmotywowała was do nauki na zbliżające się kolokwium,<br />
to polecam sięgnąć po liczne biografie Richarda Feynmana.<br />
Prawdopodobnie nie znajdziecie tam przepisu na Nobla,<br />
ale za to odkryjecie, jak wielką przyjemność można<br />
czerpać ze zgłębiania wiedzy o wszechświecie.<br />
klimli<br />
Warsztaty z zarządzania czasem wolnym<br />
Czy Tobie też wydaje się, że masz za mało czasu, marzysz,<br />
by dołożyć dobie kilka godzin, kradniesz cenne minuty<br />
snu, by wyrobić się z bieżącymi sprawami? A może<br />
wręcz przeciwnie, czujesz, że masz nadmiar wolnego czasu,<br />
ale nie potrafisz go kreatywnie wykorzystać?<br />
28 listopada w Collegium Maius przy ul. Fredry odbyło<br />
się szkolenie dotyczące organizacji czasu wolnego,<br />
zrealizowane przez Biuro Karier. Spotkanie poprowadziła<br />
pani Magdalena Rolska, pracownik Działu Współpracy<br />
Międzynarodowej i Integracji Europejskiej, która w oparciu<br />
o swoje doświadczenie, spostrzeżenia i wykształcenie<br />
psychologiczne, przedstawiła wiele cennych informacji<br />
i wskazówek.<br />
Już sama nazwa szkolenia jest przewrotna, ponieważ<br />
nie możemy zarządzać czasem, a jedynie sobą w czasie.<br />
Jest to praca trwająca całe życie i, niestety, nie ma złotego<br />
środka dla wszystkich – każdy musi znaleźć indywidualny<br />
sposób dla siebie i pogodzić się z faktem, że nie zmieni<br />
Internet na <strong>UM</strong>P<br />
czegoś, co jest od niego obiektywnie niezależne. W czasie<br />
warsztatów dowiedzieliśmy się również m.in. o tym, co<br />
uzyskamy, gdy opanujemy pewne techniki, co uniemożliwia<br />
nam osiągnięcie upragnionego celu, a także co robić,<br />
by nie popaść w skrajność i osiągnąć harmonię z samym<br />
sobą.<br />
Nie chcę zdradzać szczegółów, ale jeśli chcielibyście<br />
usłyszeć więcej, zapraszam na szkolenie. Biuro Karier jest<br />
otwarte na wszelkie sugestie studentów i chętnie podejmie<br />
się zorganizowania cyklu spotkań poświęconych np.<br />
pisaniu listu motywacyjnego, przeprowadzeniu rozmowy<br />
o pracę i tematyce proponowanej przez nas. Wszelkie sugestie<br />
zgłaszajcie pod adres promocja@ump.edu.pl, a informacji<br />
o kolejnych warsztatach szukajcie na stronie naszej<br />
Uczelni, w zakładce „Biuro Karier”.<br />
Weronika Genderka<br />
Studenci i pracownicy naszej Uczelni mogą od końca<br />
ubiegłego roku akademickiego korzystać z bezprzewodowej<br />
sieci eduroam. Umożliwia ona łączenie się z Internetem<br />
bez kontaktu z administratorami sieci lokalnej. Szereg<br />
instytucji w kraju i na świecie korzysta z tego systemu,<br />
teraz dołączyliśmy do ich grona. Inne instytucje korzystacjące<br />
z eduroam w Poznaniu to: UAM, Instytut Chemii<br />
Bioorganicznej PAN, Poznańskie Centrum Superkomputerowo-Sieciowe,<br />
Instytut Genetyki Człowieka PAN.<br />
Założeniem projektu jest to, iż każda osoba uprawniona<br />
do korzystania z eduroam w swojej jednostce może łączyć<br />
się z Internetem bez zmian ustawień, w każdym miejscu,<br />
gdzie dostępna jest sieć o tej nazwie. Konfiguracja<br />
krok po kroku jest opisana na stronie www.eduroam.ump.<br />
edu.pl. Najważniejsze jest pobranie i zainstalowanie certyfikatu<br />
oraz wygenerowanie własnego hasła na WiSUSie<br />
(na stronie głównej <strong>UM</strong>P zakładka internet → dostęp bezprzewodowy).<br />
Tam też należy zaakceptować regulamin.<br />
Z Internetu można korzystać na urządzeniach posiadających<br />
kartę Wi-Fi (laptopy, tablety, telefony komórkowe<br />
obsługujące sieci bezprzewodowe).<br />
Uwaga! Przy pobieraniu certyfikatu na Androida należy<br />
skorzystać z linku "Symbian (der)".<br />
Na stronie Naszej Uczelni jest opisana konfiguracja<br />
przy systemach Windows (7, Vista, XP) oraz iOS, ale<br />
możliwe jest też korzystanie na innych systemach. Zasadę<br />
konfiguracji można znaleźć na stronach innych uniwersytetów,<br />
ale należy sprawdzić czy wszystkie ustawienia, systemy<br />
zabezpieczeń i certyfikaty się pokrywają.<br />
Certyfikat należy pobrać wcześniej, bo nie jest możliwe<br />
połączenie się z eduroam bez jego wcześniejszej instalacji.<br />
Jagoda Śpikowska,<br />
RUSS<br />
<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />
23
LABORATORI<strong>UM</strong> <strong>UM</strong>YSŁU<br />
Laboratorium Umysłu III<br />
Zaplanować szczęście<br />
Lubimy się bać, czyż nie? Każdego roku wydajemy setki złotych, żeby strach zmroził<br />
nam krew w żyłach, ale tak ekskluzywnie, z klasą, w miękkich fotelach i kubkiem czekolady,<br />
najlepiej wtuleni w ciepły koc i ramię partnera. Co tam mroczna postać ze szponami<br />
jak noże do cięcia steku, przeźroczyste zjawy, tajemnicze oczy i ludzie, których widać<br />
dopiero na zdjęciach. Mimo swojej oczywistej umiejętności budzenia strachu (w sposób<br />
dosyć kontrolowany), czujemy się z tym dreszczykiem komfortowo. Inaczej jest, kiedy<br />
próbujemy coś zrobić, ale boimy się zaryzykować, podejść, zapytać, stworzyć, wymyślić<br />
– skoczyć w przepaść nieznanego. Za ten strach nikt nie chce zapłacić, bo chociaż nie jest<br />
tak oczywisty, to jednak na tyle silny, że robimy wszystko, by go uniknąć.<br />
Pobożne życzenia, któż z nas ich nie ma? Dzieci chcą<br />
być kosmonautami, strażakami, piosenkarzami i aktorami.<br />
Nasi rodzice chcieliby wygrać w totka, a koledzy<br />
mieć fajną brykę i pieniądze na koncie. No właśnie –<br />
chcieliby. I na tym kończy się cała akcja z uzewnętrznianiem<br />
swoich życzeń. Gdyby tylko „fajnie by było gdyby”<br />
zamienić na „chcę” a może nawet „zrobię to” – zaczęlibyśmy<br />
inaczej postrzegać<br />
obiekty swoich marzeń. Bo<br />
za zmianą podejścia kryje się<br />
zmiana życia – kiedy zdecydujesz<br />
się na coś, wreszcie<br />
to osiągniesz.<br />
Wyobraź sobie sytuację,<br />
w której pewien kierowca<br />
wsiada do samochodu, włącza<br />
pierwszy bieg i zaczyna<br />
jechać. Zajeżdża to tu, to<br />
tam, widzi przyjemne miejsca<br />
i te mniej miłe dla oka.<br />
Jeździ tak bez końca, aż<br />
kończy mu się całe paliwo<br />
i samochód po prostu staje<br />
w miejscu. Taki obraz jest<br />
dla nas rzadki, właściwie<br />
chyba nikt nigdy nie był<br />
jego świadkiem. Zazwyczaj<br />
każdy z nas, kiedy siada za<br />
kierownicą, wie gdzie chce<br />
dojechać i wie jaka to będzie droga. Nawet jeśli spotka<br />
znak objazdu – pojedzie nim, ale do celu dotrze tak czy<br />
siak.<br />
Ludzi, którzy nas mijają na ulicy, często można porównać<br />
do tych z przykładu pierwszego. Mówią, że w życiu<br />
nie można nic zaplanować, że nasz „los” zależny jest<br />
od jakichś kapryśnych zewnętrznych warunków. I z tego<br />
właśnie powodu nie wiedzą kompletnie, jak ma się potoczyć<br />
ich życie, podczas gdy tylko i wyłącznie oni są tak<br />
naprawdę odpowiedzialni za własną drogę. Zazwyczaj<br />
biorą kierownicę, włączają „jedynkę” i puszczają ster.<br />
Nic dziwnego, że ich auto ląduje w rowie dwadzieścia<br />
metrów dalej.<br />
Posiadanie jakiegoś planu na życie czasami może się<br />
faktycznie wydawać bzdurne. Porównania porównaniami<br />
(jak ja je lubię!), ale życie<br />
istotnie często bywa nieprzewidywalne.<br />
Nie mówię jednak<br />
o żadnych wytycznych,<br />
jakchiś punktach do zaliczenia,<br />
ścisłej zasadzie, której<br />
mamy się trzymać. Życie jest<br />
piękne przez to, że bywa szalone<br />
w swej istocie, jednak<br />
obranie jakiegoś kierunku nie<br />
zaszkodzi.<br />
Ludzie nazywający siebie<br />
pechowcami, zdają się<br />
miewać więcej dziwnych<br />
wypadków, których nie mogą<br />
przewidzieć. Każdy z nich<br />
ma jednak do wyboru to, czego<br />
chce od życia.<br />
Możesz zdecydować, że<br />
chcesz mieć konkretny samochód,<br />
rodzinę, wykształcenie<br />
i wierz mi – „los” pomoże<br />
ci w osiągnięciu celów. Musisz jednak wiedzieć, czego<br />
chcesz. Jak „los” może ci dostarczyć tego, czego pragniesz,<br />
skoro nawet ty sam nie masz o tym pojęcia?!<br />
Najlepszą radą jaką w tej chwili dysponuję i jaka<br />
sprawdza się w moim przypadku bezbłędnie, to pisanie<br />
tego, co się chce osiągnąć. Nic nas tak nie motywuje do<br />
działania, jak zapisany pomysł, gotowy do realizacji. Serio,<br />
to nic nie kosztuje, a może sprawić tak wiele. Wy-<br />
24<br />
Gazeta Studentów
LABORATORI<strong>UM</strong> <strong>UM</strong>YSŁU<br />
starczy na chwilę usiąść i zastanowić się nad bieżącymi<br />
i dalekosiężnymi planami oraz tymi na całe życie. Kim<br />
chcesz być, co robić i jak ma to wszystko wyglądać.<br />
Niewykluczone, że po drodze napotkasz objazdy. Ale<br />
wiesz, gdzie masz jechać! Twój GPS pokazuje wyraźnie<br />
punkt, do którego chcesz dotrzeć i nieważne którędy, ty<br />
będziesz na miejscu, kiedy będziesz tego potrzebować.<br />
W momencie gdy jesteś nastawiony na pewien cel,<br />
który chcesz osiągnąć, twój umysł zaczyna działać inaczej.<br />
Zwraca uwagę na okazje, a nie przeszkody, szuka<br />
możliwości oraz ludzi – i wszystko nagle pojawia się<br />
samo! Tak jak niektórzy są nieszczęśliwi, bo szukają<br />
wad, a inni wariacko szczęśliwi, bo widzą zalety, tak ty<br />
zaczniesz dostrzegać setki dróg, jakimi możesz dotrzeć<br />
do celu.<br />
Miło będzie, jeśli ustalisz też jakie będą twoje punkty<br />
przystankowe, dzięki którym będziesz pewien, że wciąż<br />
jesteś na dobrej drodze. Wiesz, jakieś miejscowości albo<br />
punkty charakterystyczne, dzięki którym określisz swoje<br />
położenie względem punktu docelowego.<br />
Pamiętaj, że twój cel musi być określony pozytywnie<br />
– to znaczy musi mówić o tym czego chcesz, a nie czego<br />
nie chcesz. Przy rozpisywaniu swojej drogi do niego<br />
warto zacząć od końca. Wyobraź sobie jak będzie wyglądać<br />
moment jego osiągnięcia, a potem cofaj się w myślach<br />
i zobacz po kolei jak wygląda droga od celu do tego<br />
miejsca, w którym jesteś.<br />
Na koniec chciałabym zwrócić uwagę na to, że samo<br />
osiągnięcie celu nie jest aż tak ważne, ważna jest sama<br />
droga podczas której zmieniasz siebie. Możesz być teraz<br />
zdziwiony: ale jak to, tyle roboty, żeby na koniec dowiedzieć<br />
się, że dotarcie tam, gdzie tak bardzo chcesz się<br />
znaleźć, nie jest najważniejszą sprawą? Ano tak się składa,<br />
że całą przyjemność sprawi nam sama podróż. Kiedy<br />
chcesz wejść na górę, chyba nie chciałbyś od razu znaleźć<br />
się na szczycie? Fascynująca jest cała droga, jaką<br />
przebywasz pomiędzy schroniskami, chwile zwątpienia<br />
i chwile mocy, momenty, kiedy myślisz że nie dasz<br />
rady, ale stawiasz następny krok; momenty wytchnienia<br />
gdy podziwiasz z oddali miejsce, z którego wyruszyłeś<br />
i masz słodką satysfakcję z tego, jak wiele przeszedłeś<br />
i jak bardzo potrafisz być wytrwały. Bo tam, daleko na<br />
szczycie przed tobą, będziesz mógł ostatecznie odpocząć<br />
i napawać się tą wspaniałą drogą, pełną przygód. Usiądziesz<br />
i stwierdzisz, że skoro to już koniec to może warto<br />
by było znaleźć sobie kolejny szczyt, jeszcze wyższy<br />
i bardziej pasjonujący?<br />
Wytyczanie sobie celów potraktuj jako dobrą zabawę,<br />
która pomoże ci dowiedzieć się, gdzie się kierować.<br />
Nie chodzi o ścisłe trzymanie się podpunktów, tylko<br />
o elastyczne i pełne przyjemności dążenie do celu. Życzę<br />
miłej drogi!<br />
Andżelika Bieńkowska<br />
DOLOMITY 2013<br />
OBÓZ NARCIARSKI<br />
STUDI<strong>UM</strong> WFIS SERDECZNIE ZAPRASZA STUDENTÓW <strong>UM</strong><br />
I PRZYJACIÓŁ, NA WYJAZD NARCIARSKI W REGION<br />
PINZOLOMADONNA DI CAMPIGLIO.<br />
Zapewniamy naukę i doskonalenie jazdy na nartach.<br />
Organizacją wyjazdu zajmuje się Biuro organizacji obozów<br />
sportowych „BOOS” - nasz stały partner.<br />
15-23 lutego 2013<br />
Hotel***Cantuccio w Strembo<br />
1850zł + skipass 100<br />
SZCZEGÓŁY I ZAPISY:<br />
1. Studium WFiS <strong>UM</strong>, Poznań ul. Marcelińska 15 - Sekretariat, tel. 61-845 7099<br />
2. Biuro “BOOS”, Poznań ul. Chwiałkowskiego 34, tel. 61-833 9335, tel/fax 8337310, www.boos.poznan.pl<br />
<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />
25
ROZMAITOŚCI<br />
Dziennikarze dla studentów –<br />
<strong>Medionalia</strong> <strong>2012</strong><br />
Połowa listopada jest terminem, który każdy młody adept dziennikarstwa powinien wpisać<br />
w kalendarz. Trzecia edycja Medionaliów, jak co roku odbyła się na Politechnice Gdańskiej,<br />
ale pierwszy raz wśród uczestników znaleźli się członkowie Redakcji „<strong>Puls</strong>u <strong>UM</strong>”.<br />
Na studentów czekały warsztaty i panele, prowadzone<br />
przez dziennikarzy, głównie z trójmiejskich redakcji, przekazujących<br />
słuchaczom swoją wiedzę i doświadczenie.<br />
Panelowo<br />
PR w roli oskarżonego czy oskarżyciela? – na takie<br />
pytanie starali się odpowiedzieć prelegenci podczas pierwszego<br />
panelu. Marzena Klimowicz-Sikorska z trójmiasto.<br />
pl i Wojciech Wężyk z firmy Brandscope doszli do wniosku,<br />
że podstawą relacji dziennikarz vs PR-owiec powinno<br />
być zaufanie. Klimowicz porównała swoją rolę do łowcy<br />
zbierającego tematy wśród materiałów prasowych. Z kolei<br />
Wężyk podkreślał, że PR-owiec jest tyle wart w swoim zawodzie,<br />
ilu ma przyjaciół wśród dziennikarzy.<br />
O podgrzanie atmosfery zadbali uczestnicy drugiego<br />
spotkania. Krzysztof Skiba i Tomasz Żółtko udowodnili,<br />
że poprzez felieton można wyrażać różne rodzaje wrażliwości.<br />
Zdaniem Skiby jest to szlachetna forma dziennikarska,<br />
ale czytanie felietonów określił jako masochistyczną<br />
frajdę. Drugi z prelegentów zaznaczał, że felietoniści piszą<br />
dla ludzi, którzy posiadają pęd do czytania ze zrozumieniem.<br />
Niedzielne panele upłynęły pod znakiem dziennikarstwa<br />
w praktyce. Małgorzata Żerwe z Radia Gdańsk<br />
starała się wyzwolić wyobraźnię studentów przez odtwarzanie<br />
słuchowisk. Prezentując<br />
dokument „Zakazany<br />
klarnet”, ukazała<br />
sytuację młodej klarnecistki<br />
w ogniu sąsiedzkiej<br />
krytyki. Z kolei tajniki<br />
dziennikarstwa śledczego<br />
odkrył redaktor Roman<br />
Daszczyński. Dziennikarz<br />
Gazety Wyborczej wprowadzał<br />
słuchaczy w sprawy<br />
ukryte, ponadto wplatał<br />
w swoje wypowiedzi<br />
anegdoty z życia zawodowego.<br />
Ostatni goście,<br />
Daniel Stenzel z TVN 24<br />
i Tomasz Złotoś z TVP,<br />
w przystępnej i lekkiej formie<br />
przedstawili od kuchni<br />
zawód reportera. Studenci<br />
mogli zmierzyć się z pracą w świetle kamer, odgrywając<br />
scenę relacji na żywo.<br />
Warsztatowo<br />
Praktyka czyni mistrza, dlatego dziennikarze-studenci<br />
z napięciem czekali na zajęcia praktyczne. Możliwości, jakie<br />
stoją przed reportażystą, ukazał uczestnikom konferencji<br />
Tomasz Słomczyński. Redaktor Dziennika Bałtyckiego<br />
stwierdził, że celem tej formy jest przedstawienie obrazu<br />
w soczewce, gdzie każdy może odnaleźć siebie.<br />
Z kolei Łukasz Rudziński z trójmiasto.pl odsłonił kulisy<br />
powstawania recenzji. Jego zdaniem recenzent może<br />
spotykać się z różnymi oczekiwaniami ze strony twórców<br />
wydarzenia. Podczas warsztatu uczyliśmy się, jak omijać<br />
tego rodzaju pułapki. Jak blogować, pokazała Sylwia Kubryńska.<br />
Laureatka konkursu Blog Forum Gdańsk <strong>2012</strong><br />
zaprezentowała wiele sposobów na prowadzenie i promocję<br />
internetowego dziennika. Na uczestników Medionaliów<br />
czekały zajęcia telewizyjne i radiowe. W ich trak-<br />
26<br />
Gazeta Studentów
IFMSA<br />
cie każdy student mógł spróbować swoich sił w czytaniu<br />
z promptera lub robieniu sondy.<br />
Tematem zajęć praktycznych było nie tylko dziennikarstwo.<br />
Sztuki fotografii uczył Łukasz Rusajczyk, wraz<br />
z nim studenci mogli poznać przebieg sesji zdjęciowej.<br />
Praca ze światłem, cyfrowe wywoływanie zdjęć i dobór<br />
sprzętu to tylko niektóre z podejmowanych podczas<br />
warsztatu tematów. Asia, redakcyjna koleżanka tak wspomina<br />
przebieg warsztatów: „Na kilkugodzinne warsztaty<br />
fotograficzne zebrała się nas około dziesięcioosobowa<br />
grupka ludzi w różnym wieku, reprezentujących różne<br />
poziomy wiedzy i umiejętności w dziedzinie fotografii.<br />
Z racji ograniczeń czasowych zdjęcia odbyły się w studio,<br />
a nie w plenerze. Ucieszyłam mnie również okazja<br />
do oglądania i dotykania profesjonalnych pomocy fotograficznych.<br />
Nie mogło zabraknąć i praktyki. Wcielaliśmy<br />
się w rolę modeli i fotografów. Przebieg warsztatów nie<br />
był z góry zaplanowany. Sami decydowalismy o tym, co<br />
nas interesuje i na czym chcemy skupić się szczególnie”.<br />
Marek Witkowski poprowadził zaś zajęcia z PR. W ich<br />
trakcie młodzi dziennikarze uczyli się, jak do promocji organizacji<br />
studenckich wykorzystywać nowe media, w tym<br />
Facebooka. Mogli także przekonać się, jak funkcjonuje<br />
e-mailowy marketing.<br />
IFMSA<br />
Integracyjnie<br />
Pierwszą okazją do integracji uczestników był piątkowy<br />
koncert wspomnianego już Tomasza Żółtko. W klubie<br />
AK PG Kwadratowa publicysta i kompozytor dał próbkę<br />
swoich wokalnych umiejętności. Pokazał również, w jaki<br />
sposób między nutami można zawrzeć trudne tematy, jak<br />
zwątpienie, nienawiść czy antysemityzm.<br />
Po sobotnich warsztatach studenci regenerowali siły<br />
podczas wspólnej zabawy. Gry planszowe, loterie i dyskusje<br />
stanowiły szansę na poznanie się i wymianę doświadczeń.<br />
Finałem konferencji były plenerowe wycieczki.<br />
Uczestnicy mogli zwiedzić tereny postoczniowe, galerię<br />
muralu na Zaspie, a także jedną z tajemniczych dzielnic<br />
Gdańska – Biskupią Górkę. Na chętnych czekały wyprawy<br />
do Dziennika Bałtyckiego i Radia Plus. Obejrzenie<br />
redakcji, poznanie dziennikarzy i ich pracy było swego<br />
rodzaju przygodą. Ale w końcu dziennikarstwo jest wielką<br />
przygodą, niezależnie od tego, czy będziemy się nim zajmować<br />
w przyszłości zawodowo, czy też nie.<br />
Anna Płóciennik<br />
Grudzień to pracowity czas w IFMSA-Poland. Miesiąc<br />
rozpoczęliśmy od WAD (World AIDS Day), który<br />
w Oddziale Poznań obchodziliśmy 3 grudnia. Z tej okazji<br />
na poznańskich uczelniach (nie tylko <strong>UM</strong>P!) przeprowadziliśmy<br />
akcje ulotkowe uświadamiające o zagrożeniach<br />
związanych z wirusem HIV, na które narażeni są młodzi<br />
ludzie. Poza tym, zainicjowaliśmy Flash Mob pod Domem<br />
Studenckim Eskulap.<br />
Kolejnym ważnym wydarzeniem w IFMSA-owym<br />
kalendarzu jest Maraton Pisania Listów. Jak co roku, we<br />
współpracy z Amnesty International staramy się zwrócić<br />
uwagę na nieprzestrzeganie Praw Człowieka w wielu zakątkach<br />
świata, a także przychodzimy z pomocą prześladowanym<br />
poprzez odręczne napisanie listu. W ten sposób<br />
każdy z nas może mieć wpływ na zmianę sytuacji w wielu<br />
krajach. Udział w akcji to okazja do przedstawienia niesamowitych<br />
postaci, o których często trudno znaleźć informacje<br />
w powszechnych mediach.<br />
Poza tym Oddział, jak przez cały rok, prowadzi wiele<br />
stałych akcji. W tym miesiącu na prowadzenie wysunęły<br />
się „Szpital Pluszowego Misia” – akcja odbywająca się<br />
w przedszkolach, mająca na celu przełamanie strachu najmłodszych<br />
przed wizytami u lekarza i procedurami medycznymi<br />
oraz „Stop zaburzeniom odżywiania!” – lekcje<br />
dla licealistów propagujące zdrowy sposób odżywiania się<br />
i przestrzegające przed anoreksją, bulimią i kompulsywnym<br />
objadaniem się.<br />
W połowie grudnia Członkowie Oddziału złożą podania<br />
na Praktyki Wakacyjne oraz Wymiany Naukowe.<br />
25 listopada Koordynatorki Programów: Joanna Bartkowiak<br />
i Katarzyna Krawczyk, zorganizowały spotkanie<br />
informacyjne, w trakcie którego omówiły zasady kwalifikacji.<br />
W drugiej połowie miesiąca wraz z komisjami<br />
podliczą aktywność poszczególnych Członków, zaś<br />
w styczniu poznamy zwycięzców, którzy udadzą się na<br />
upragnione wyjazdy. Trzymamy mocno kciuki za Członków<br />
naszego Oddziału i już teraz zachęcamy do pracy<br />
w ramach przyszłorocznej kwalifikacji!<br />
Grudzień kojarzy się przede wszystkim z czasem Bożego<br />
Narodzenia, dlatego w imieniu IFMSA-Poland Oddziału<br />
Poznań życzę wszystkim czytelnikom „<strong>Puls</strong>u <strong>UM</strong>”<br />
zdrowych, spokojnych świąt oraz wszelkiej pomyślności<br />
w 2013 roku. Do zobaczenia na akcjach IFMSA-Poland<br />
w Nowym Roku!<br />
Agnieszka Gaczkowska<br />
<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />
27
SKLEP DLA LEKARZA<br />
28<br />
Gazeta Studentów
ROZMAITOŚCI<br />
Międzynarodowy Dzień Wolontariusza<br />
Poświęcenie się dla dobra innych, niesienie pomocy,<br />
działalność charytatywna, bezinteresowność, potrzeba serca<br />
– czy te hasła nie wydają się Wam wyjątkowo znajome?<br />
Myślę, że z pewnością tak, ponieważ poniekąd odnoszą się<br />
do specyfiki naszej przyszłej pracy, ale przede wszystkim<br />
wiążą się one z ideą wolontariatu. A jak wskazuje tytuł<br />
niniejszego artykułu, praca wolontariuszy została wyróżniona<br />
na wysokim szczeblu i dlatego też doczekała się<br />
swojego miejsca w międzynarodowym kalendarzu. A skąd<br />
w ogóle wziął się pomysł ustanowienia takiego dnia? Otóż<br />
w 1986 roku Organizacja Narodów Zjednoczonych w dowód<br />
uznania dla wielu niestrudzonych ochotników, którzy<br />
swój czas i umiejętności poświęcają innym, wyznaczyła<br />
właśnie 5 grudnia jako Międzynarodowy Dzień Wolontariusza.<br />
W ten sposób pokazano, że bycie wolontariuszem to<br />
coś wyjątkowego, uznawanego niemal na całym świecie za<br />
szlachetną i humanitarną postawę.<br />
W tym miejscu warto więc zastanowić się, na jakich polach<br />
można się realizować w działalności wolontariackiej.<br />
Nie sposób wymienić wszystkich form, ponieważ wolontariat<br />
to tak naprawdę bardzo szeroka branża, w której każdy<br />
mógłby znaleźć coś dla siebie. Jeśli ktoś nie dysponuje<br />
zbyt dużą ilością wolnego czasu, a mimo to chciałby jego<br />
odrobinkę poświęcić dla innych, to warto pomyśleć o tak<br />
zwanym wolontariacie jednorazowym. Jak sama nazwa<br />
wskazuje, wystarczy tylko raz wziąć udział w akcji dobroczynnej,<br />
by móc zostać wolontariuszem i przyczynić się do<br />
czyjegoś szczęścia. Jako przykład mogę wymienić chyba<br />
najpopularniejszą w Polsce akcję prowadzoną przez Jurka<br />
Owsiaka, czyli WOŚP. Udział w takim projekcie przynosi<br />
satysfakcję, ale nie daje możliwości bezpośredniego kontaktu<br />
z potrzebującym, na co z kolei stwarza szansę wolontariat<br />
długoterminowy. Tego typu działalność skierowana<br />
jest przede wszystkim do osób, które mogą przez dłuższy<br />
okres podarować więcej swojego czasu wolnego innym.<br />
Wolontariusze podejmujący się takiego zadania, często pracują<br />
w hospicjach (Fundacja Hospicyjna), oddziałach szpitalnych<br />
(Dobrze że Jesteś) czy też ośrodkach pomocy dla<br />
osób niepełnosprawnych (Stowarzyszenie Burego Misia).<br />
Jest to jednak działalność dość obciążająca psychicznie,<br />
ponieważ wiąże się z kontaktem ze śmiercią, cierpiącymi,<br />
nieuleczalnie chorymi ludźmi, na co nie każdy jest przygotowany.<br />
Jeżeli nasza psychika będzie zbyt obciążona podobnymi<br />
doświadczeniami, warto wtedy zdecydować się na<br />
wolontariat polegający na pomocy dzieciom w nauce oraz<br />
organizowaniu dla nich możliwości kreatywnego spędzania<br />
czasu wolnego (Fundacja Junior). W takiej działalności<br />
ofiarowuje się nie tylko swój czas, ale też swoją wiedzę<br />
i umiejętności. Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku<br />
<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />
wolontariuszy pracujących w krajach dotkniętych klęskami<br />
żywiołowymi lub po prostu walczących ze skrajnym ubóstwem,<br />
bądź wyniszczającymi chorobami (PAH).<br />
Do tej pory wymieniłam formy działalności wolontariackiej<br />
związane z pomocą osobom, których życie nie było<br />
usłane różami. Pragnę więc dodać, iż istnieje wolontariat,<br />
w którym można realizować się na płaszczyźnie sportowej<br />
bądź artystycznej. Obie formy wiążą się z pomocą przy organizacji<br />
oraz podczas trwania danej imprezy. Jako przykład<br />
mogę wymienić tegoroczne EURO <strong>2012</strong>, które z pewnością<br />
wszyscy dobrze pamiętacie.<br />
Ale dość już o formach wolontariatu, których jest niezliczona<br />
ilość. Warto w tym miejscu zastanowić się, jakie<br />
korzyści niesie ze sobą bycie wolontariuszem. Być może<br />
użyte przeze mnie słowo „korzyści” może się wydawać<br />
Wam nieodpowiednie, ale nie mam tu na myśli przecież nic<br />
materialnego, bo wykluczałoby to ideę wolontariatu. O jakich<br />
atutach możemy więc mówić? Z pewnością takich,<br />
których nie można w żaden sposób policzyć ani zmierzyć.<br />
Myślę, że z powodzeniem można tutaj wymienić poczucie,<br />
że jest się kimś ważnym, wartościowym i potrzebnym dla<br />
tych, którym pomagamy. Najczęściej wyraża się to w odwzajemnionym<br />
uśmiechu, dobrym słowie czy po prostu<br />
dostrzegalnym ciepłym blasku w oku potrzebującego. Ale<br />
wolontariat to także możliwość rozwoju osobistego poprzez<br />
naukę współpracy z innymi ludźmi, zmierzenie się z nowymi<br />
wyzwaniami, jak również sprawdzenie samego siebie<br />
w całkiem nieoczekiwanych sytuacjach. Skoro mowa już<br />
o współpracy, to nie sposób nie wspomnieć o nawiązywaniu<br />
nowych kontaktów, jakie niesie ze sobą wolontariat.<br />
To niewątpliwa korzyść, biorąc pod uwagę fakt, iż mamy<br />
szansę poznać prawdziwego przyjaciela, bądź nawet kogoś,<br />
z kim spędzimy resztę życia. A czego jeszcze możemy<br />
się nauczyć, będąc wolontariuszem? Myślę, że przede<br />
wszystkim pewności siebie, umiejętności zarządzania<br />
własnym czasem i oczywiście czerpania radości z efektów<br />
swojej pracy. I choć często jest ona trudna, to czasem jeden<br />
uśmiech wynagradza cały poniesiony przez nas trud. Kto<br />
z Was miał okazję uczestniczyć w wolontariacie, na pewno<br />
sam doskonale wie, co to znaczy.<br />
Zmierzając już ku końcowi, mam nadzieję, że treść<br />
zawarta w artykule Was nie zanudziła, a jedynie zwróciła<br />
uwagę na problem i zjawisko wolontariatu. Być może ktoś<br />
z Was po jego przeczytaniu zaangażuje się w którąś z opisanych<br />
przeze mnie form działalności wolontariackiej, bo:<br />
Jeżeli każdy mieszkaniec naszej planety poświęciłby tylko<br />
rok życia pracy dla innych, świat stałby się lepszy. (Sithu<br />
U Thant, Sekretarz Generalny ONZ, 1961-71)<br />
WK<br />
29
ENGLISH TWIST<br />
A – like Advent Wreath. The wreath is made of a circle<br />
of evergreen branches laid flat to symbolize eternal life.<br />
Four red candles stand in the circle and each one represents<br />
one of the four Sundays of Advent. In the centre of<br />
the circle is a fifth, white candle, the Christ Candle, which<br />
is lit on Christmas Day.<br />
B – like Boxing Day. In Britain, Boxing Day is usually<br />
celebrated on the following day after Christmas Day,<br />
which is 26 December. Traditionally, 26 December was<br />
the day to open the Christmas Box to share the contents<br />
with the poor.<br />
C – like Christmas crackers. A Christmas Cracker is<br />
a brightly coloured paper tube, twisted at both ends. A person<br />
pulls on each end of the cracker and when the cracker<br />
breaks, a small chemical strip goes “Pop” and the contents<br />
fall out. It traditionally contains a paper crown, a small gift<br />
and a joke written on a slip of paper.<br />
D – like Christmas dinner. A traditional English and<br />
British Christmas dinner includes roast turkey or goose,<br />
brussels sprouts, roast potatoes, cranberry sauce, rich nutty<br />
stuffing, tiny sausages wrapped in bacon (pigs in a blanket)<br />
and lashings of hot gravy.<br />
E – Christmas Eve (December 24) is traditionally the<br />
day for decorating churches and homes with holly and<br />
mistletoe. It marks the beginning of the period formally<br />
known as Christmas-tide.<br />
F – like Father Christmas, otherwise known as Santa<br />
Claus. He is an old jolly man with white hair, a beard and<br />
a moustache. He is dressed in a red suit outlined in white.<br />
Images of Father Christmas prior to about 1880 most<br />
pictures showed him with a green coat. The red became<br />
the most popular colour after the US introduction by Coca<br />
Cola during the 1930s.<br />
G – like Christmas greetings. The most popular Christmas<br />
greetings are: “May this Christmas bring Peace and<br />
Joy for All.”<br />
H – like holly, the plant used to decorate homes for<br />
Christmas. The needlelike points of holly leaves are thought<br />
to resemble the crown of thorns that Jesus wore when<br />
he was crucified. The red berries symbolise the drops of<br />
blood Jesus shed.<br />
J – like Christmas jokes. What did Adam say on the<br />
day before Christmas? Answer: It’s Christmas, Eve!<br />
L – like Christmas lights. The custom harks back to the<br />
use of candles to decorate the Christmas tree in upper-class<br />
homes in 18th-century Germany. Christmas trees displayed<br />
publicly and illuminated with electric lights became<br />
popular in the early 20th century.<br />
Christmas alphabet<br />
word bank<br />
ale – piwo<br />
bauble – bombka<br />
candy cane – cukierek w kształcie laseczki<br />
Christmas-tide – okres Bożego Narodzenia (od<br />
24.12 do 06.01)<br />
crown of thorns – korona cierniowa<br />
exile – wygnanie<br />
gravy – sos<br />
holly – ostrokrzew<br />
lashings – duże ilości<br />
log – pień, kłoda<br />
mince – rozdrabniać, mielić<br />
mistletoe – jemioła<br />
nativity – jasełka<br />
nutmeg – gałka muszkatołowa<br />
spruce – świerk<br />
stir – mieszać<br />
Wise Men – Trzej Królowie<br />
wreath – wieniec<br />
M – like mince pies. Mince pies are an essential part<br />
of Christmas. They are made from minced fruit, not meat.<br />
The filling is a mixture of raisins, sultanas, candied citrus<br />
peel, apples, various types of nuts and mixed spices typically<br />
nutmeg and cinnamon.<br />
N – like nativity. At Christmas time, it is traditional for<br />
schools in Britain, to put on a Nativity Play. It recreates the<br />
scene of Jesus’ birth in the stable and tells of how Mary<br />
and Joseph were visited by the Shepherds and Wise Men.<br />
O – like Christmas ornaments. The first decorated<br />
trees were adorned with apples, strings of popcorn, white<br />
candy canes and pastries in the shapes of stars, hearts and<br />
flowers. Glass baubles were first made in Lauscha, Germany,<br />
by Hans Greiner who produced garlands of glass beads<br />
similar to the popcorn strands and tin figures that could be<br />
hung on trees.<br />
P – like pudding. The Christmas pudding is a brown<br />
pudding with raisins, nuts and cherries. It is similar to<br />
fruitcake, except that pudding is steamed and fruitcake is<br />
baked. Traditionally a silver coin was hidden inside the<br />
Christmas Pudding. It brought good fortune to whomever<br />
was lucky enough to find it when the pudding was cut.<br />
Q – like the Queen’s speech. A traditional feature of<br />
Christmas afternoon is the Queen’s Christmas Message. At<br />
30<br />
Gazeta Studentów
ENGLISH TWIST<br />
three o’clock in the afternoon, the Queen gives her Christmas<br />
Message to the nation which is broadcast on radio<br />
and television.<br />
R – like Santa’s reindeers. Flying reindeer traditionally<br />
pulled the sleigh of Santa Claus and helped him deliver<br />
Christmas gifts. The most popular reindeer is of course the<br />
red-nosed Rudolph.<br />
S – like Stir-up Sunday. The last Sunday of the Church<br />
Year, the Sunday before Advent, is often called ‘Stir-up<br />
Sunday’. Stir-up Sunday is the traditional day for everyone<br />
in the family to take a turn at stirring the Christmas pudding,<br />
whilst making a wish.<br />
T – like Christmas Tree. In London, in Trafalgar Square,<br />
a giant Christmas tree is set up and decorated with<br />
great ceremony each year. The tree is a thank you gift from<br />
the people of Oslo, Norway. During the Second World<br />
War, King Haakon of Norway was forced into exile in<br />
England when the Germans occupied his country. Since<br />
1947, Norway has expressed its thanks for the help of the<br />
British people by continuing to send a huge Norwegian<br />
spruce to be shared by all.<br />
W – like Wassailing. Wassailing has been associated<br />
with Christmas and New Year as far back as the 1400s. It<br />
was a way of passing on good wishes among family and<br />
friends. Wassail is an ale-based drink seasoned with spices<br />
and honey. It was served from huge bowls, often made of<br />
silver. The Wassail bowl would be passed around with the<br />
greeting, „Wassail”.<br />
X – like X-mas. Xmas is a common abbreviation of<br />
the word Christmas. Xmas has been used for hundreds of<br />
years in religious writing, where the X represents a Greek<br />
chi, the first letter of „Christ.”<br />
Y – like Yule log. Yule is an old word for the winter festival,<br />
dating back to Viking times. It is traditional to light<br />
a special ‘Yule log’ on Christmas Eve and keep it burning<br />
through the 12 nights of Christmas until Twelfth Night.<br />
Mince pies- Nigella’s recipe<br />
Ingredients<br />
The pastry: 240g Plain flour, 60 gvegetable margarine,<br />
60g butter (cold), 1 orange (juice), 1 pinch of salt, 350g<br />
Mincemeat , 1 sprinkling of Icing sugar<br />
The mincemeat - makes<br />
about 600ml: 75g soft dark<br />
brown sugar, 60ml port,<br />
300g cranberries, 1 teaspoon<br />
cinnamon sticks , 1 teaspoon<br />
Ground ginger, ½ teaspoon<br />
Ground cloves, 75g Currants,<br />
75g Raisins, 30g Dried<br />
cranberries, 1 clementine<br />
(zest and juice only), 25ml<br />
brandy, 3 drop of almond<br />
extract, ½ teaspoon vanilla<br />
extract, 2 tablespoon honey<br />
Method<br />
Mincemeat: Dissolve the<br />
sugar in the port over a gentle<br />
heat. Add the cranberries<br />
and stir. Add the cinnamon,<br />
ginger and cloves, currants,<br />
raisins, dried cranberries and the zest and juice of the clementine.<br />
Bring to a simmer and cook for 20 minutes. Remove<br />
from the heat and allow to cool. Add the brandy,<br />
almond and vanilla extract and honey and stir well to mash<br />
to make a paste. Get out a tray of miniature tart tins (4.5<br />
cm Ø). Measure the flour into a shallow bowl and put<br />
margarine into the bowl, add diced butter, shake to cover<br />
it, then put in the freezer for 20 minutes. Mix<br />
together the orange juice and salt in a separate<br />
bowl, cover and leave in the fridge to chill.<br />
After 20 minutes, empty the flour and fat into<br />
the bowl of your food processor and blitz<br />
until you’ve got porridge-like crumbs. Pour<br />
the juice, pulsing until it looks as if the dough<br />
is about to cohere. Turn the mixture out of the<br />
processor and, using your hands, combine to<br />
a dough. Then form into 3 discs. Wrap each<br />
disc in clingfilm and put in the fridge to rest<br />
for 20 minutes. Preheat the oven to 220°C.<br />
Roll out the discs, one at a time, as thinly as<br />
you can. Then cut out circles and press them<br />
gently into the moulds, then put in a scant teaspoon<br />
of mincemeat. Cut out your stars and<br />
place the tops lightly on the mincemeat. Put<br />
in the oven and bake for 10–15 minutes. Remove<br />
from the oven. Carry on until they’re<br />
all done. Dust over some icing sugar.<br />
Anna Lipińska, SJO<br />
<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />
31
ROZMAITOŚCI<br />
Mauritius – a paradise on Earth<br />
Our university has been welcoming people from all over the world. I strongly believe that<br />
we should grab this golden opportunity to discover different countries and cultures. For this<br />
month, we shall travel to the Indian Ocean.<br />
Mauritius is a small volcanic island located 20 º south<br />
of the equator and 57.5 º south. Mauritius’ white beaches<br />
are protected by a coral reef barrier that encircles almost<br />
all of the coastline, with the exception of the southern end,<br />
where it falls away. Wilder waters and dramatic cliffs can<br />
be observed there. On the northern plains, the land rises<br />
to a central plateau dotted by lakes and extinct volcanic<br />
craters. A few uninhabited islets are scattered around the<br />
main island. Although English is the official language,<br />
French and Creole are commonly used. Over 1.2 million<br />
people live in Mauritius.<br />
The population is made up<br />
of a melting pot of cultures<br />
and religions all coexisting<br />
harmoniously. The currency<br />
of Mauritius is the Mauritian<br />
Rupee (MUR).<br />
The sparkling crystal<br />
turquoise water of the Indian<br />
Ocean, the contrast of<br />
colours, cultures and tastes<br />
make the island charming.<br />
Indeed, once you have the<br />
opportunity to visit the<br />
country, you will feel compelled to return to Mauritius’<br />
shores time and again.<br />
The island is a fascinating slice of paradise. While it is<br />
famous for its cobalt blue sea, white sandy beaches and luxury<br />
hotels, you may eventually find yourself wishing for<br />
something else to do besides sunbathing and swimming.<br />
Mauritius is loaded with historical sights and geographical<br />
variations. However, the biggest asset is the relaxed<br />
charm of its warm and welcoming people. There are so<br />
many must-do activities while visiting the island that I’ll<br />
write about a few only.<br />
While in Mauritius you must visit the Casela Nature<br />
and Leisure Park. You get to discover a park which birds,<br />
lions, zebras, giant tortoises, monkeys, tigers and many<br />
other animals live and walk around freely. Moreover, you<br />
can visit the endemic dry forest with trees like the Black<br />
Ebony. You can among other things take a walk with lions,<br />
go on a safari tour or visit the petting farm.<br />
Another place worth visiting is the Chamarel Coloured<br />
Earths. This unusual geological phenomenon was formed<br />
from volcanic ash deposits that cooled at different temperatures.<br />
Some people also believe that the colours of the<br />
mounds can be attributed to the differing quantity of metal<br />
oxide they each contain. One interesting factor is that the<br />
coloured soil has the unique property of settling into layers.<br />
If you take a handful of each of the seven colours and<br />
mix them together, they will eventually separate into seven<br />
different layers.<br />
The last thing that I’ll write about is Le Morne Cultural<br />
Landscape: UNESCO WORLD HERITAGE SITE.<br />
Besides being a breathtaking<br />
natural spectacle, the<br />
mountain of Le Morne is of<br />
upmost importance in the<br />
history of Mauritius.<br />
It is here that runaway<br />
slaves used to hide during<br />
the 18th and early 19th centuries-protected<br />
by the mountains,<br />
isolated, wooded<br />
and inaccessible cliffs.<br />
After the local British<br />
administration abolished<br />
slavery on the 1st of February<br />
1835, British soldiers made their way to that part<br />
of the island to announce the good news to the fugitives.<br />
Seeing them approaching from the top, the escaped slaves-<br />
women, children, elderly and men- not realising that<br />
the soldiers were sent to tell them about the abolition of<br />
slavery, threw themselves off the cliffs to their death. They<br />
preferred death over the chains of captivity.<br />
Finally, I would like to write a few words about the local<br />
people. Mauritius is a blend of diverse cultures and religions<br />
which the immigrant population brought from their<br />
ancestral countries. The festivals are celebrated in a spirit<br />
of peace and harmony throughout the year. Some of the<br />
most spectacular festivities include Divali, Eid-Ul-Fitr,<br />
Cavadee, Pere Laval Pilgrimage, Holi, Spring festival.<br />
That’s all for now. I hope that next time someone else<br />
will write about his/her country. I hope that you learned<br />
something about Mauritius and I hope that you’ll get to<br />
visit it one day.<br />
Dagsstello<br />
32<br />
Gazeta Studentów
POGOTOWIE MUZYCZNE<br />
POGOTOWIE MUZYCZNE<br />
Grudzień niesie ze sobą bardzo wiele mieszanych emocji. Jedną nogą jesteśmy już w domach,<br />
świętując. Drugą tkwimy ciągle w Poznaniu, zmuszając nasze mózgi do pracy, byle<br />
tylko udało się zaliczyć wszystko przed wyjazdem. Na taki rozstrój przyda się odpowiednia<br />
dawka muzycznego ukojenia. Panie i Panowie, zima wita, a wraz z nią Porcupine Tree.<br />
Historia zespołu zaczęła się<br />
w 1987 roku, kiedy to Steven Wilson<br />
i Malcolm Stocks stworzyli fikcyjne<br />
zaplecze grupy rockowej, która miała<br />
być legendą lat 70-tych. Barwna opowieść<br />
zawierała mnóstwo szczegółów<br />
dotyczących członków grupy, wydawnictw,<br />
koncertów, a nawet ujawniała<br />
okoliczności, w jakich poznawali się<br />
poszczególni muzycy. Wilson stworzył<br />
kilkugodzinne nagrania, które miały<br />
świadczyć o wcześniejszym istnieniu<br />
zespołu. Artysta od początku był zaangażowany<br />
w wiele projektów, co<br />
w niczym nie umniejszało jakości jego<br />
pracy. Od początku stanowił rdzeń<br />
Porcupine Tree, mimo tego, iż wtedy<br />
grupa była dla niego nie do końca poważnym<br />
przedsięwzięciem. Pierwsze kompozycje dotarły<br />
do producentów, zbierając bardzo dużo pozytywnych<br />
opinii. W tym czasie zapadła decyzja o zmianie statusu<br />
kapeli, z „dowcipu”, na „bierzemy się do roboty”.<br />
Podwaliny pod twórczość PT tkwią głęboko w latach<br />
60-tych i 70-tych. Głównym zespołem, do którego się<br />
ją porównuje, jest Pink Floyd. Sam Wilson twierdzi, że<br />
takie podejście mu uwłacza, gdyż prezentuje absolutnie<br />
indywidualny, wypracowany od podstaw styl, który nie<br />
powstał na bazie pracy Floydów. Jakkolwiek mieli oni<br />
wpływ na muzyka w czasie jego dzieciństwa, kiedy to<br />
wciąż słuchał, dzięki rodzicom, krążka „The Dark Side<br />
of the Moon”. Kolejno na młodego twórcę oddziaływały<br />
kapele nowej fali brytyjskiego heavy metalu, krautrocka,<br />
rocka progresywnego i muzyki elektronicznej. Wszystkie<br />
te elementy, w różnych zestawieniach, możemy znaleźć<br />
u Porcupine Tree. Kombinacje dźwiękowe, a wręcz eksperymenty,<br />
są w ich twórczości składową każdego albumu.<br />
Różnorodność efektów brzmienia przeplata się<br />
z melodyjnym wokalem. Krótko mówiąc, nie można się<br />
nudzić.<br />
Warto wspomnieć o wysokim stopniu zaangażowania<br />
Wilsona w pracę twórczą. Wszystkie długogrające krążki,<br />
które wyszły z jego pracowni, opowiadają swoje historie.<br />
Muzyka idzie w parze z bardzo rozbudowaną warstwą liryczną.<br />
Artysta wdaje się w dyskusję z odbiorcą, wymaga<br />
od niego równego twórcy zaangażowania w odczuwanie<br />
i rozumienie kompozycji. Dobrym przykładem jest album<br />
„The Incident” wydany w 2009 roku. Koncept powstał<br />
w głowie Stevena, podczas przejeżdżania obok wypadku<br />
samochodowego, który policja oznaczyła „POLICE – IN-<br />
CIDENT”. Wywołało to burzę przemyśleń na temat tego,<br />
jak zimne i niewiele znaczące są te słowa. Tak zrodził<br />
się plan spisania historii ludzi, których dotyczyły różnego<br />
rodzaju wypadki; używając pierwszej osoby, autor przedstawia<br />
zdehumanizowane wersje komunikatów medialnych<br />
w sposób ludzki, według niego właściwy.<br />
Wiele można napisać o Porcupine Tree. Jeszcze więcej<br />
można usłyszeć, zapoznając się na własną rękę z kompozycjami<br />
zespołu, który nie daje się zaszufladkować<br />
i zaskakuje każdym kolejnym dźwiękiem. Sam Wilson<br />
twierdzi, że nie zniósłby myśli, że któryś z jego utworów<br />
może brzmieć jak jakikolwiek inny. To założenie gwarantuje<br />
zaskakującą różnorodność. Porcupine Tree jest<br />
przykładem na to, że jeden zespół może pogodzić wiele<br />
gatunków i zaspokoić głód fanów każdego z nich.<br />
10/10, zdecydowanie.<br />
JK<br />
<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />
33
KINO MUZA<br />
34<br />
Gazeta Studentów
Pokłosie<br />
KĄCIK FILMOWY<br />
Pokłosie „Pokłosia” to jedna wielka awantura. Jak w filmie,<br />
tak i w realnym życiu główny bohater (w tej roli Maciej<br />
Stuhr) nie jest lubiany przez pewną część społeczności. Aż<br />
trudno zliczyć komentarze (o wydźwięku raczej pejoratywnym),<br />
złośliwe memy, a także prostackie wyzwiska, które<br />
spadły na Stuhra, a tym samym na „Pokłosie” po premierze.<br />
Sam aktor stara się sytuację załagodzić. Przez ostatnie tygodnie<br />
pielgrzymował po najpopularniejszych talkshowach,<br />
gdzie tłumaczył się ze swojej wpadki z „dziećmi z Cedyni”,<br />
bronił filmu oraz dobrego imienia.<br />
I tutaj należy postawić kropkę, gdyż mam wrażenie, że<br />
temat Macieja Stuhra i „Pokłosia” jako afery niestety już<br />
dawno się wyczerpał. Komu mało – odsyłam do odwiedzenia<br />
Internetu – tam emocje jeszcze nie opadły.<br />
Wolę napisać o filmie, który z założenia miał być filmem<br />
mocnym. I dokładnie tak się zaczyna. Franciszek Kalina po<br />
ponad 20 latach przyjeżdża z USA odwiedzić swojego brata,<br />
Józefa. Ten natomiast nie jest najpopularniejszą postacią<br />
we wsi. A to ktoś mu wybija szybę w domu, a to zostaje<br />
pobity w barze, żona opuściła go i wyjechała z dziećmi do<br />
USA. Atmosfera gęstnieje, muzyka od początku ponura –<br />
staje się jeszcze bardzie mroczna.<br />
Franciszek rozpoczyna śledztwo, ciągnie za język brata,<br />
wypytuje policjanta, księdza, napotkaną kobietę pracującą<br />
w ośrodku zdrowia. Wreszcie Józef pokazuje mu swoje<br />
pole, a na nim ogromną kolekcję Żydowskich macew.<br />
Jednak nie wyjaśnia, dlaczego je zbiera. Niemniej, samym<br />
faktem zainteresowania nagrobkami budzi u ludzi złość<br />
i zawiść, która niestety kończy się tragicznie.<br />
Dziwne to „Pokłosie”. Z jednej strony historia jest poważna,<br />
nawiązuje (co prawda nie wprost) do tego, co działo<br />
się w Jedwabnem, za co daję plus, bo należy mówić o historii,<br />
często bolesnej, kontrowersyjnej. Z drugiej, fabuła<br />
nie przemawia do mnie w sposób oczywisty. Dlaczego<br />
Józef zbiera nagrobki? Tego nie wie, a raczej nie bardzo<br />
potrafi logicznie bratu wyjaśnić. Oczywiście rozumiem, że<br />
ludzie zbierają różne rzeczy – ale żeby nagrobki? W sumie<br />
Dexter w znanym serialu kolekcjonuje płytki z krwią swoich<br />
ofiar, więc Józef może płacić całkiem niezłe pieniądze<br />
za żydowskie nagrobki. Dlaczego nie? Jednak z daleka widać,<br />
że z fabułą jest „coś nie tak”.<br />
Zresztą, takich niezbyt przekonujących przykładów<br />
w filmie jest więcej: od kopania nocą pod starym domem<br />
podczas ogromnej ulewy, aż po egzaltowaną kłótnię z sołtysem<br />
Malinowskim. Trudno, żebym był zachwycony filmem,<br />
który mocno naciąga rzeczywistość, kreuje coś, co jest dość<br />
wątpliwe, żeby dojść do sedna sprawy.<br />
Z „Pokłosia” mógłby wyjść całkiem niezły, porywający<br />
kryminał z nierozwikłaną zagadką w tle. Powstało dzieło<br />
niekoniecznie mocne fabularnie, ale i tak szeroko komentowane,<br />
nie w odniesieniu do filmu jako dzieła, a do historii,<br />
którą opowiada. Być może o to chodziło, osobiście jednak<br />
poruszony z kina nie wyszedłem.<br />
Moja ocena: 6/10<br />
Łukasz Brzyski<br />
Tytuł: Pokłosie<br />
Gatunek: dramat, kryminał<br />
Premiera: 9 listopada <strong>2012</strong><br />
Reżyseria: Władysław Pasikowski<br />
Obsada: Maciej Stuhr, Ireneusz Czop<br />
Czas trwania: 1 godz. 47 min.<br />
W tym numerze przygotowaliśmy dla Was 7 podwójnych zaproszeń do kina „Muza” na dowolnie wybrany seans.<br />
Aby otrzymać wejściówki, należy poprawnie rozwiązać poniższą krzyżówkę i przesłać rozwiązanie na adres mailowy:<br />
l.brzyski@pulsum.pl do 6.01.2013 roku w tytule maila wpisując KONKURS FILMOWY.<br />
Pionowo<br />
– Film nagrodzony Złotymi Lwami w 2009 roku<br />
– Utwór epicki/zbiór filmów opisujących dzieje jakiejś<br />
rodziny<br />
– Film Macieja Ślesickiego<br />
Poziomo<br />
– Aktor grający główną rolę w serialu „Luther”<br />
– Oldman – amerykański aktor<br />
– Pierwszy człon angielskiej nazwy filmu „Czas wojny”<br />
<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />
35
JOLKA<br />
Jolka<br />
Odgadnięte hasła należy wpisać w odpowiednie miejsce w diagramie – jak je znaleźć? Myślę, że każdy musi wypracować<br />
własną taktykę. Litery z pól ponumerowanych od 1 do 22 utworzą rozwiązanie – łacińską sentencję.<br />
Do wygrania atrakcyjne nagrody. Miłej zabawy i powodzenia!<br />
6 15 20<br />
19<br />
16<br />
10<br />
8<br />
13<br />
1<br />
11 7 21<br />
18 5<br />
9<br />
17 4<br />
14 12<br />
2<br />
22<br />
3<br />
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12<br />
13 14 15 16 17 18 19 20 21 22<br />
Prawidłowe odpowiedzi, podpisane imieniem i nazwiskiem, wraz z tytułem wybranej nagrody możecie przesłać na<br />
adres: pulsum@wp.pl – nazwiska zwycięzców znajdziecie też na naszej stronie: www.pulsum.pl<br />
Czekamy do 06.01.2013!<br />
NAGRODY:<br />
„Postępowanie lekarzy rodzinnych w wybranych stanach naglych” Jan Latkowski, Józef Drzewoski, Wojciech<br />
Gaszyński, Jan Goch<br />
„Fizjoterapia ogólna” J. Kiwerski, K. Włodarczyk<br />
„Chirurgia szczękowo-twarzowa” L. Kryst<br />
„Farmacja praktyczna” R. Jachowicz<br />
Uwaga! Większa ilość prawidłowych rozwiązań dostarczona przez jedną osobę nie zwiększa jej szansy na wygraną!<br />
36<br />
Gazeta Studentów
NAGRODZENI<br />
Pionowo:<br />
-msza zaczynająca Boże Narodzenie<br />
-zdolność współodczuwania<br />
-…, Dwa, Trzy<br />
-gatunek strusia<br />
-zajmuje się rytowaniem<br />
-zdrobniale o Anieli<br />
-pobranie fragmentu kości i szpiku<br />
-orzeszek ziemny, fistaszek<br />
-lekarskie słuchawki<br />
-ulubiony program studentów, służący do zapisania się na fakultety<br />
-Anonimowi Alkoholicy<br />
-tworzenie osłonki mielinowej<br />
-numer w skrócie (2x)<br />
-Kabaretowy …. Dwójki<br />
-nasz Stróż, opiekun<br />
-pod nią składamy świąteczne życzenia<br />
-Adam… - poeta<br />
-dział medycyny, zajmujący się leczeniem noworodków<br />
-Wieczerza, która zaczyna się wraz z pierwszą gwiazdką<br />
-płacone za przewiezienie towaru przez granicę<br />
-nie ona<br />
-Iwan … -rosyjski malarz, pejzażysta<br />
-kamień szlachetny<br />
-zamknięta grupa społeczna<br />
-świąteczna piosenka<br />
-zwężenie ujścia napletka<br />
-Lech – polski prezydent, elektryk<br />
-ocena<br />
-kopyto parzystokopytnych<br />
-przeciwieństwo lekkości<br />
-Azja bez za<br />
Poziomo:<br />
-tężec<br />
-powstaje w wyniku działania alkoholu na aldehyd lub keton<br />
-zimą na rzece<br />
-Michael – legendarny muzyk<br />
-z sołtysem na czele<br />
-kraina na płd. Hiszpanii<br />
-mała, na nocnym stoliku<br />
-Izabela dla znajomych<br />
-żydowski chleb przaśny<br />
-„Harry Potter i … Ognia”<br />
-na męskiej szyi zamiast krawatu<br />
-kręci się w oczku<br />
-Studenckie Towarzystwo Naukowe<br />
-jedna z metod badania przedmiotowego, dotykiem<br />
-wychodzą spod ręki tego co pisze ‘jak kura pazurem’<br />
-WI-..<br />
-narząd endokrynny<br />
-imię Terminatora i gubernatora<br />
-inteligentny wynik dzielenia<br />
-tętno jak gazeta?<br />
-wrzuć na …<br />
-World Wide …<br />
-dodatek do publikacji<br />
-Instytut Anglistyki<br />
-osiedle, wioska<br />
-ćwiczenie (skrót)<br />
-miejsce wyjścia gałęzi skórnych splotu szyjnego – punkt …<br />
-np. Virtuti Militari, Podwiązki<br />
-tam zamienisz walutę<br />
-ze stolicą w Teheranie<br />
-Streptococcus pneumoniae - … zapalenia płuc<br />
-… szyderców<br />
-metoda zdobienia przedmiotów metalowych, stosowana w złotnictwie<br />
-inaczej o układzie żylno-żylnym<br />
-buty z kółkami<br />
-poszerzenie naczyń krwionośnych, balonikowanie<br />
-ksiądz w dwóch literkach<br />
NAGRODZENI!<br />
Za prawidłowe rozwiązanie krzyżówki z numeru 146 „<strong>Puls</strong>u <strong>UM</strong>” nagrody otrzymują:<br />
„Postępowanie lekarzy rodzinnych w wybranych stanach nagłych” – Liliana Walczak<br />
„Fizjoterapia ogólna” – Katarzyna Perz<br />
„Chirurgia szczękowo-twarzowa” – Michalina Werbińska<br />
„Farmacja praktyczna” – Agnieszka Lisiecka<br />
Hasło: FORTUNA FAVET FORTIBUS<br />
Zwycięzcami krzyżówki „Konkurs Filmowy” zostali:<br />
1. Sylwia Tasarek 2. Magdalena Wawrzyniak<br />
3. Patryk Kubicki 4. Karolina Królska 5. Szymon Bernacki<br />
6. Szymon Nowak 7. Mateusz Maćkowiak<br />
Po odbiór nagród zapraszamy na dyżury redakcji w każdy wtorek od 18 do 19.<br />
Przewidywany czas odbioru nagród to trzy miesiące.<br />
<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />
37
H<strong>UM</strong>OR<br />
H<strong>UM</strong>OR<br />
A man went to the doctor and complained that he had<br />
the most terrible constipation. The doctor examined him<br />
and then gave him a prescription for some tablets to be<br />
taken last thing at night.<br />
2 weeks later the patient returned for a check-up and<br />
the doctor asked him how his constipation was. The doctor<br />
was rather surprised when the man gloomily answered that<br />
the pills worked fine and that he went every morning at<br />
7.30.<br />
„So why the long face?” asked the doctor.<br />
„Because I don’t get up until 8 o’clock!” replied the<br />
patient.<br />
***<br />
A man & wife entered a dentist’s office. The Wife said, „I<br />
want a tooth pulled. I don’t want gas or Novocain because<br />
I’m in a terrible hurry. Just pull the tooth as quickly as<br />
possible.” You’re a brave woman said the dentist. Now,<br />
Show me which tooth it is. The wife turns to her husband<br />
and says, „Open your mouth and show the dentist which<br />
tooth it is, dear.”<br />
***<br />
„Hey, shepherd, if I guess how many sheep are here, can<br />
I keep one?”<br />
The shepherd is puzzled but agrees. She blurts out<br />
„352!”<br />
He is stunned but keeps his word and allows her to pick<br />
a sheep.<br />
„I’ll take this one,” she says proudly. „It’s the cutest!”<br />
„Hey lady,” says the shepherd, „if I guess your real hair<br />
color, can I have my dog back?”<br />
***<br />
A couple returns from their honeymoon refusing to<br />
speak to each other. The groom’s best friend takes him aside<br />
and asks what’s wrong.<br />
„Well,” replies the man, „when we finished making<br />
love on the first night, I put a $50 bill on the pillow without<br />
thinking.”<br />
„Oh, you shouldn’t worry about that too much,” says<br />
his friend. „I’m sure your wife will get over it soon enough.<br />
She can’t expect you to have been saving yourself all<br />
these years.”<br />
„That’s not the problem, „ the groom says. „She gave<br />
me $20 change!”<br />
***<br />
Q. Why did god create Adam before he created eve?<br />
A. Because he didn’t want anyone telling him how to<br />
make Adam.<br />
Dagsstello<br />
38<br />
Na pogotowie karetka przywiozła Nowaka z nożem<br />
wbitym między żebra, lekarz przyjmujący pyta:<br />
– Boli pana?<br />
– Tylko jak się śmieję.<br />
***<br />
– Panie doktorze, czy wyleczy mnie pan z bezsenności?<br />
– Tak, ale najpierw trzeba ustalić i zliwkidować<br />
przyczynę.<br />
– Lepiej nie. Żona jest bardzo przywiązana do naszego<br />
dziecka.<br />
***<br />
Przychodzi garbaty do lekarza, a lekarz:<br />
– Co się pan tak skrada?<br />
***<br />
Rzecz się dzieje na koncercie w filharmonii. W pewnej<br />
chwili z tylnych rzędów wstaje jakiś mężczyzna i pyta:<br />
– Czy jest na sali lekarz?<br />
Nikt nie reaguje, więc mężczyzna pyta głośniej:<br />
– Czy jest na sali lekarz?<br />
Znów nie ma żadnej reakcji, więc mężczyzna na całe<br />
gardło:<br />
– Czy jest na sali lekarz?!<br />
W tym momencie orkiestra przestaje grać, a z przednich<br />
rzędów wstaje mężczyzna, odwraca się do tego, co<br />
krzyczał i pyta się:<br />
– Ja jestem lekarzem. Co się stało?<br />
Mężczyzna, który krzyczał, odpowiada mu:<br />
– Fajnie grają, co doktorku?<br />
***<br />
– Co to jest? Chodzi do tyłu i daje mleko?<br />
– Rak piersi.<br />
***<br />
Po badaniu starsza pani zwraca się do lekarza:<br />
– Jakie wielkie postępy zrobiła medycyna! Gdy byłam<br />
młoda, musiałam się przez badaniem rozebrać. A teraz<br />
wystarczy, że pokażę język!<br />
***<br />
– Panie doktorze, swędzi mnie całe ciało.<br />
– A próbował się pan kąpać, jak mówiłem?<br />
– Tak, wykąpałem się i dwa tygodnie było w porządku,<br />
ale teraz znowu swędzi.<br />
***<br />
– Panie doktorze, proszę przyjechać do mojej żony!<br />
– A co jej dolega?<br />
– Nie mam pojęcia, ale jest taka słaba, że musiałem ją<br />
zanieść do kuchni, żeby zrobiła mi śniadanie.<br />
Gazeta Studentów
cover