listopad 2009 - Puls UM
listopad 2009 - Puls UM
listopad 2009 - Puls UM
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />
Drodzy Czytelnicy!<br />
„Nie lubię jesieni! Nie lubię<br />
i już” – powtarzam sobie<br />
co roku już od połowy października.<br />
Bo budzik dzwoni<br />
za wcześnie. Bo wychodzę,<br />
gdy jeszcze, a wracam, gdy<br />
już ciemno na dworze. Bo<br />
kolejna kawa nie pomaga,<br />
a przyswojenie choćby minimalnej<br />
partii materiału przychodzi<br />
coraz trudniej... Ale<br />
może to tylko kwestia złego<br />
podejścia? A gdyby zacząć myśleć bardziej pozytywnie?<br />
Czy coś mogłoby się zmienić?<br />
Spróbowałam! I muszę przyznać, że... nie jest tak źle!<br />
Pomijając poranne wstawanie (problem do tej pory nie do<br />
przeskoczenia), reszta maluje się w jaśniejszych kolorach.<br />
Może wystarczy podnieść głowę i zobaczyć niesamowitą<br />
różnorodność barw, jaka króluje w parkach i skwerach.<br />
Można także trzymać się myśli, że ani się nie obejrzymy,<br />
a będzie grudzień i wyczekiwane przez cały rok świąteczne<br />
przygotowania.<br />
Nadal Was nie przekonałam? W takim razie mam jeszcze<br />
ostatnią propozycję... Właśnie trzymacie ją w rękach.<br />
To <strong>listopad</strong>owy numer „<strong>Puls</strong>u <strong>UM</strong>” – niezapomniany od<br />
pierwszej do ostatniej strony (nie myślcie, że piszę tak tylko<br />
dlatego, ponieważ to obowiązek redaktor naczelnej).<br />
Opowiadanie, felieton, recenzje, wspomnienia podróżnicze<br />
czy ciekawostki medyczne – naprawdę jest z czego<br />
wybierać. No i oczywiście humor (choć pewnie od niego<br />
rozpoczynacie lekturę każdego numeru...). A gdyby nawet<br />
to nie pomogło na jesienną chandrę, polecam uwadze pokaźny<br />
artykuł o tym, gdzie szukać pomocy w przypadku<br />
chorób duszy i ciała.<br />
Zapraszam do lektury!<br />
Ewa Kubacka<br />
Spis treści<br />
SPIS TREŚCI<br />
Mikroskop........................................................................4<br />
– Krążenie pozaustrojowe podczas CABG jednak korzystne<br />
– Lepsze poznanie regulacji poziomu żelaza w komórce<br />
– Krytyczne zdarzenia w lotniczym transporcie ratowniczym<br />
Wariograf.........................................................................5<br />
– dr n. farm., mgr biologii Marcin Ożarowski<br />
Dr Miś Dzieciom..............................................................6<br />
Miesiąc wiedzy o..............................................................7<br />
– Radzie Uczelnianej Samorządu Studenckiego<br />
Student na ścieżce do zdrowia......................................10<br />
Symulator mózgu – szansa czy zagrożenie?................12<br />
Listopadowa zaduma z nutką fizjoterapii...................15<br />
Dziennik pokładowy......................................................16<br />
Stomatologia po węgiersku...........................................17<br />
Ukraińskie czopki..........................................................18<br />
Darmowy kurs języka japońskiego..............................20<br />
Z repertuaru Filharmonii Poznańskiej.......................21<br />
– Wygraj bilety!<br />
Odpowiedzi na niełatwe pytania..................................22<br />
– Wywiad z dominikanem, Ojcem Janem Górą<br />
Kącik filmowy................................................................24<br />
– Młody poeta i komunistyczna rzeczywistość<br />
„Zanim umrę”...............................................................25<br />
– Recenzja książki<br />
3 miliony..........................................................................26<br />
Ekstremalne choroby – część II...................................28<br />
Wspomnieniem przez świat..........................................30<br />
– To nie jest kraj dla młodych ludzi<br />
Krzyżówka.....................................................................32<br />
Humor............................................................................34<br />
“<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong>” Gazeta Studentów Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu<br />
Redaktor Naczelna:<br />
Ewa Kubacka (e.kubacka@pulsum.pl)<br />
Z-ca Redaktor Naczelnej:<br />
Maciej Tomczak (m.tomczak@pulsum.pl)<br />
Sekretarz:<br />
Beata Leszczak (b.leszczak@pulsum.pl)<br />
Redaktor Techniczny:<br />
Dawid Brudnicki (d.brudnicki@pulsum.pl)<br />
Grafik: Michał Maliński (m.malinski@pulsum.pl)<br />
Rysunki: Agnieszka Gut<br />
Kolegium Redakcyjne: Marta Kamińska, Agnieszka<br />
Leszczyńska, Anika Mielewczyk, Marta Mozol,<br />
Katarzyna Paczkowska<br />
Współpracownicy: Aleksandra Chojnowska,<br />
Łukasz Chojnowski, Agata Duszyńska, Jan Nowak,<br />
Patryk Nowak, Marta Ptaszyk, Piotr Skrobich<br />
Adres redakcji: ul. Przybyszewskiego 39, DS „Eskulap”, pok. 3 (obok administracji), 60-356 Poznań, tel./faks (061) 658-44-35,<br />
www.pulsum.pl; e-mail: pulsum@ump.edu.pl,<br />
Prosimy o przesyłanie tekstów na adres teksty@pulsum.pl. Nadesłanych tekstów nie zwracamy.<br />
Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania i adiustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów.<br />
Druk: Wydawnictwo Uczelniane Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, nakład 4000 egz. Numer zamknięto 8.11.<strong>2009</strong><br />
Projekt okładek: Michał Maliński (foto: D. Brudnicki) Skład: Dawid Brudnicki, Patryk Nowak, Maciej Tomczak
MIKROSKOP<br />
Gazeta Studentów<br />
MIKROSKOP<br />
czyli porcja interesujących<br />
nowinek ze świata nauki<br />
specjalnie dla Was!!!<br />
<br />
Krążenie pozaustrojowe podczas CABG jednak korzystne<br />
Lepsze poznanie regulacji poziomu żelaza w komórce<br />
Stężenie żelaza w komórce jest utrzymywane na odpowiednim<br />
poziomie dzięki funkcji białek regulatorowych<br />
IRP1 i IRP2. Przykładowo, kiedy w komórce jest<br />
mało żelaza, IRP łączą się z mRNA kodującym ferrytynę,<br />
uniemożliwiając jej syntezę. Dzięki temu poziom ferrytyny,<br />
która składowałaby żelazo, nie wzrasta, co sprzyja<br />
lepszej dostępności żelaza dla zachodzących w komórce<br />
procesów. Do niedawna nie było jasne, skąd IRP „wiedzą”,<br />
jaki jest w komórce poziom żelaza. Ostatnie badania<br />
wyjaśniają tą zagadkę – okazuje się, że czujnikiem<br />
wiążącym działanie mechanizmów regulacyjnych ze stężeniem<br />
żelaza jest białko FBXL5, które zawiera hemery-<br />
Krytyczne zdarzenia w lotniczym transporcie ratowniczym<br />
Kanadyjscy badacze określili, jak często w lotniczym<br />
transporcie ratowniczym w Ontario występowały<br />
krytyczne zdarzenia, takie jak śmierć, resuscytacja<br />
krążeniowo-oddechowa, znaczące pogorszenie parametrów<br />
hemodynamicznych, przypadkowa ekstubacja czy<br />
zatrzymanie oddychania. Dotyczyły one 5.1% spośród<br />
19 228 pacjentów, co daje średnio jedno zdarzenie na<br />
każde 12.6 godzin lotu. Odnotowywano głównie nagły<br />
W Polsce wykonuje się rocznie do 20 000 operacji pomostowania<br />
aortalno-wieńcowego (CABG; dane AOTM<br />
z 2008r.). Już w 2005 roku co trzeci zabieg CABG w Polsce<br />
był wykonywany bez wykorzystania krążenia pozaustrojowego<br />
(OPCAB), co miało pozwolić na uniknięcie<br />
powikłań spowodowanych użyciem płucoserca. Jak wykazało<br />
nowe studium przeprowadzone na ponad dwóch tysiącach<br />
pacjentów, po upływie roku od operacji wskaźnik<br />
zgonów, dodatkowych zabiegów rewaskularyzacji i zawałów<br />
(złożony punkt końcowy), był bardziej korzystny dla<br />
pacjentów operowanych metodą z wykorzystaniem krążenia<br />
pozaustrojowego. Co więcej, analiza angiografii ponad<br />
tysiąca pacjentów pozwoliła zidentyfikować istotną różnicę<br />
w drożności pomostów aortalno-wieńcowych, również<br />
na korzyść pacjentów, którzy podłączeni byli do oksygenatora.<br />
U pacjentów w obu badanych podgrupach parametry<br />
neuropsychologiczne uległy podobnym zmianom.<br />
(Shroyer et al., NEJM, 5. <strong>listopad</strong>a <strong>2009</strong> r.)<br />
trynę, umożliwiającą interakcje FBXL5 z żelazem. Kiedy<br />
w komórce jest dużo żelaza, FBXL5 prowadzi do zniszczenia<br />
IRP, gdy zaś w komórce jest mało żelaza, FBXL5<br />
samo ulega rozkładowi. Zatem, gdy w komórce poziom<br />
żelaza jest niski, występuje więcej IRP, co prowadzi do<br />
zmniejszenia stężenia ferrytyny i zwiększenia produkcji<br />
receptora dla transferyny, przez który do komórki zostaje<br />
dostarczone żelazo. Odkrycie występowania hemerytryny<br />
u ssaków jest zaskakujące, ponieważ wcześniej uważano,<br />
że jest ona obecna wyłącznie w komórkach bakteryjnych<br />
i u bezkręgowców.<br />
(Vashisht et al., Science, 30. października <strong>2009</strong> r.)<br />
spadek ciśnienia oraz zablokowanie dróg oddechowych.<br />
Zdarzenia były najsilniej powiązane ze sztuczną<br />
wentylacją i niestabilnością hemodynamiczną przed<br />
transportem. Autorzy analizy wskazują, że dane te należy<br />
uwzględnić w programach kształcenia lotniczych<br />
zespołów ratunkowych.<br />
(Singh et al., CMAJ, 27. października <strong>2009</strong> r.)<br />
Opracował: Jan Nowak
<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />
WARIOGRAF<br />
Imię i nazwisko:<br />
Stopień naukowy, stanowisko, miejsce pracy:<br />
dr n. farm., mgr biologii, adiunkt w Katedrze i Zakładzie<br />
Botaniki Farmaceutycznej i Biotechnologii Roślin<br />
(poprzednie miejsce pracy: Instytut Roślin i Przetworów<br />
Zielarskich)<br />
Staż na Uczelni: 2 lata<br />
Marcin Ożarowski<br />
1.<br />
2.<br />
3.<br />
4.<br />
5.<br />
6.<br />
7.<br />
Trzy słowa, które najtrafniej mnie opisują: pracowity,<br />
pasjonat, idealista.<br />
Jestem mistrzem w: wyszukiwaniu sobie pracy.<br />
Mam słabość do: książek, zarówno tych w antykwariatach,<br />
jak i tych, które jeszcze pachną drukarnią. Godziny<br />
snu zabierają mi również e-booki.<br />
Nie potrafię: przewidywać przyszłości oraz jeszcze<br />
prowadzić negocjacji, które kończyłyby się zawsze<br />
układem „win-win”.<br />
Zawsze chciałem nauczyć się: sztuki aktorstwa.<br />
Chciałbym jeszcze: chyba wszystko jeszcze przede<br />
mną, ale tak naprawdę chciałbym doczekać czasów,<br />
kiedy będą uleczalne choroby neurodegeneracyjne,<br />
np. choroba Alzheimera, czy stwardnienie rozsiane.<br />
Autorytetem jest dla mnie: doc. dr hab. n. farm.<br />
Aleksander Ożarowski – farmakolog i farmakognosta<br />
odznaczony przez Prezydenta RP Krzyżem Kawalerskim<br />
Odrodzenia Polski za wybitne zasługi dla roz-<br />
Gdy na ból głowy cierpią kokoszki, do aptekarza idą po<br />
proszki. (Wanda Chotomska)<br />
Palmiarnia Lubiechowska (Wałbrzych),<br />
widok na agawę (fot. Barbara Ożarowska)<br />
woju polskiego zielarstwa i ziołolecznictwa oraz za<br />
osiągnięcia w pracy naukowej.<br />
8. Kiedy kłamię: jestem przekonany, że kłamstwo nie<br />
zawsze jest niemoralne, bo przecież zdarza się, że niepełna<br />
prawda oszczędza ran innym.<br />
9. Słowa, których nadużywam: jeszcze takich nie mam.<br />
10. Irytuje mnie: obojętność i lekceważenie ludzi i ważnych<br />
spraw, odkładanie terminów na później, skrajny<br />
egoizm, brak perspektywicznego myślenia itd.<br />
11. Kim lub czym chciałbym być, gdybym nie był tym,<br />
kim jestem? Pewnie neuropsychologiem. Oprócz studiowania<br />
farmacji i biologii, jako student uwielbiałem<br />
uczestniczyć w seminariach poświęconych naturze<br />
człowieka, również w wymiarze przemocy, uzależ-
12.<br />
13.<br />
14.<br />
15.<br />
16.<br />
17.<br />
18.<br />
WARIOGRAF<br />
nień, zachowań suicydalnych i w aspekcie neurokognitywistyki.<br />
Studentom zazdroszczę: jednoczenia się w grupach,<br />
pomysłów na zdobywanie wiedzy oraz wielu możliwości<br />
wyboru kierunków w swojej karierze zawodowej.<br />
Kiedy stoję w korku: zastanawiam się, ile jeszcze<br />
mam do zrobienia, przeczytania i napisania e-maili,<br />
ale też nad tym, że znowu mam pustą lodówkę.<br />
Zawsze mam przy sobie: okulary, bo bez nich świat<br />
byłby pewnie inny, może gorszy?<br />
Niezwykła umiejętność, którą posiadam: patrząc<br />
studentowi w oczy, wiem, że znowu nie zdążył się<br />
przygotować do zajęć, zarywając kolejną noc...<br />
Moje ulubione miejsce na Ziemi: na razie objęte<br />
tylko marzeniami: to Ameryka Południowa (Brazylia,<br />
Kolumbia, Peru), skąd pochodzą moje ulubione pnącza<br />
z rodzaju Passiflora, wprowadzone do kultury in<br />
vitro przeze mnie i dr hab. Barbarę Thiem.<br />
Muzyka, przy której się bawię: techno, trance (DJ Tiesto,<br />
ATB, Armin van Buuren itd.).<br />
Muzyka, przy której odpoczywam: utwory w wykonaniu<br />
Sarah Brightman, Il Divo, Vangelis, tzw. muzyka<br />
filmowa.<br />
19.<br />
20.<br />
Gazeta Studentów<br />
Energii dodaje mi: przekonanie, że to, co robię, ma<br />
sens i oczywiście silna kawa.<br />
Moja dobra rada dla studentów: wyćwiczcie w czasie<br />
studiów dobre nawyki skutecznego działania, poznajcie<br />
metody prowadzenia negocjacji, nigdy nie<br />
idźcie na kompromis z uczciwością, pamiętajcie o innych,<br />
a nade wszystko wykształćcie w sobie mądrość<br />
i pasję podczas uniwersyteckiej nauki zawodu farmaceutycznego,<br />
tak ważnego w opiece zdrowotnej, nie<br />
zapominając przy tym o uśmiechu na co dzień.<br />
Niech Waszej wędrówce towarzyszą słowa Dantego:<br />
„Niechaj nie sądzą ludzie tak pochopnie,<br />
jak ten, co sądzi ruń co w polu rośnie,<br />
zanim ta kłosów dojrzałości dopnie.<br />
Ileż to razy widziałem o wiośnie,<br />
jako tarnina suche kolce szczerzy,<br />
A potem różą zakwita radośnie.”<br />
Dante Boska Komedia. Raj. Pieśń trzynasta. Grono świętych<br />
mędrców...”, Wydawnictwo Antyk, Wydanie II., Kęty<br />
2003, w. 130-135, s. 458<br />
Doktor Miś Dzieciom<br />
„Alteri vivas oportet si vis tibi vivere”<br />
Jest <strong>listopad</strong>, sklepowe witryny nie<br />
są jeszcze przybrane świątecznie, na<br />
każdym kroku nie towarzyszą nam kolędy,<br />
a przed wejściem do sklepu nie stoją<br />
sztuczni-prawdziwi Mikołajowie wołający:<br />
„Merry Christmas”.<br />
Jest <strong>listopad</strong>, nie spadł jeszcze śnieg,<br />
a drzewa pokrywają barwne liście.<br />
Jest <strong>listopad</strong>, a my już myślimy o tym,<br />
że grudzień coraz bliżej. Nie dlatego, że<br />
święta to powrót do domu i dwa tygodnie<br />
wolnego (chociaż dla każdego studenta<br />
jest to niewątpliwie przyjemna perspektywa),<br />
ale dlatego, że rozpoczynamy akcję „Doktor Miś<br />
Dzieciom”.<br />
Jest to już kolejna edycja, podczas której wszystkie organizacje<br />
studenckie naszej Uczelni rozpoczynają wspólną<br />
pracę, której zwieńczeniem jest finał i towarzysząca mu<br />
radość małych pacjentów.<br />
Na akcję składa się impreza andrzejkowa w klubie<br />
Eskulap, projekcja filmu w kinie Rialto, kiermasz słodyczy,<br />
koncert Chóru,<br />
a także sprzedaż<br />
cegiełek w poznańskich<br />
kościołach.<br />
Finał to moment<br />
dający potwierdzenie<br />
dla wszystkich,<br />
nawet tych najbardziej<br />
wątpiących, że<br />
jest sens poświęcić<br />
swój czas, by umilić<br />
Święta dzieciom<br />
i chociaż na parę<br />
chwil stworzyć w szpitalu świąteczną atmosferę.<br />
Szczerze zachęcam wszystkich do pomocy i udziału<br />
w organizowanych akcjach – wyjście z kolegami do kina,<br />
czy wspólna impreza okazują się szansą na podarowanie<br />
małym pacjentom radości towarzyszącej atmosferze<br />
Świąt. Szczegóły wkrótce znajdziecie na plakatach.<br />
ZAPRASZAMY!<br />
Katarzyna Paczkowska
<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />
RUSS<br />
MIESIĄC WIEDZY O...<br />
O CZYM?<br />
O RUSS-ie, czyli Radzie Uczelnianej Samorządu Studenckiego.<br />
CO TO JEST RUSS?<br />
Rada Uczelniana to organ kolegialny i uchwałodawczy Samorządu Studenckiego, który tworzy 16 przedstawicieli<br />
różnych wydziałów (5 przedstawicieli Wydziału Lekarskiego I, po 4 z Wydziału Lekarskiego II<br />
i Wydziału Farmaceutycznego oraz 3 przedstawicieli Wydziału Nauk o Zdrowiu).<br />
ZARZĄD RADY UCZELNIANEJ SAMORZĄDU STUDENCKIEGO:<br />
PRZEWODNICZĄCA: Weronika Pelczar – studentka III roku kierunku lekarskiego<br />
ZASTĘPCY PRZEWODNICZĄCEJ: Anna Zajączkowska – studentka IV roku kierunku lekarskiego,<br />
Katarzyna Jarząbek – studentka V roku kierunku lekarsko-dentystycznego<br />
KIM JEST WOLONTARIUSZ RUSS?<br />
Wolontariusz to osoba, która nie została wybrana w wyborach, nie ma prawa głosu, ale pomaga członkom<br />
RUSS-u w wykonywaniu różnych zadań. Wolontariuszem może być każdy, kto ma mnóstwo pomysłów,<br />
czas i lubi pracować w organizacjach takich jak RUSS.<br />
JAKA JEST STRUKTURA RUSS-u?<br />
Aby praca w RUSS-ie była bardziej uporządkowana, podzieliliśmy ją pomiędzy dwa piony i komisję.<br />
Pion I (socjalno-dydaktyczny) tworzą komisje: ds. Socjalnych, ds. Finansów, ds. Biurowych i Zarządzania<br />
Danymi, ds. Dydaktyki, ds. Informatyki oraz ds. Kontaktów Międzyuczelnianych.<br />
Do pionu II (kulturalnego) należą Komisja ds. Kultury i ds. Promocji.<br />
CZYM ZAJMUJE SIĘ PION I?<br />
Trudno wymienić wszystkie zadania tego pionu. Do najważniejszych należą: opiniowanie, zwłaszcza<br />
w kwestiach: Funduszu Pomocy Materialnej, kalendarza wypłat stypendiów, przyznawania miejsc w domach<br />
studenckich, zajmuje się problemami studenckimi związanymi z procesem nauczania, współpracuje<br />
z Działem Współpracy Międzynarodowej, a także zajmuje się organizacją biura i aktualizuje stronę internetową<br />
RUSS.<br />
CZYM ZAJMUJE SIĘ PION II?<br />
Ten Pion zajmuje się przede wszystkim organizacją imprez, takich jak: Otrzęsiny, Dr Miś Dzieciom, Bal<br />
Medyka, Podkoziołek, Medykalia, Juwenalia, Campus, a także wyjazdy do Chaty Studenckiej „Jagoda”.<br />
Pomagamy także pracownikom Działu Promocji m.in. w organizacji Drzwi Otwartych.<br />
CHCĘ Z WAMI WSPÓŁPRACOWAĆ, CO MAM ZROBIĆ?<br />
Zebrania wszystkich członków i wolontariuszy RUSS-u odbywają się w poniedziałki o godzinie 19:00.<br />
Poza tym Pion I spotyka się w środy, natomiast Pion II w czwartki.<br />
Więcej informacji na stronie: www.samorzad.ump.edu.pl.<br />
MAM PROBLEM, CO MAM ZROBIĆ?<br />
Możecie pisać do nas na adres: samorząd@ump.edu.pl lub do nas przyjść: nasze biuro mieści się w DS<br />
„Medyk” w pokoju 018. Zapraszamy także na naszą stronę: www.samorzad.ump.edu.pl.<br />
Biuro RUSS, DS Medyk<br />
ul. Rokietnicka 4, pokój 018<br />
Ania Zajączkowska<br />
Rada Uczelniana Samorządu Studenckiego
OPIEKA ZDROWOTNA<br />
Gazeta Studentów<br />
<br />
Student na ścieżce do zdrowia<br />
Na <strong>UM</strong> w Poznaniu kształcą się przyszli lekarze, stomatolodzy,<br />
farmaceuci, pielęgniarki, położne, fizjoterapeuci<br />
i wiele innych osób, które w przyszłości staną się częścią<br />
tzw. „ochrony zdrowia”. Czy jednak oni sami, w czasie<br />
studiów, mogą liczyć na należytą pomoc w chorobie oraz<br />
zrozumienie pracowników Uczelni? Czy na Uniwersytecie<br />
Medycznym w Poznaniu można chorować?<br />
Od czego zacząć?<br />
Wyobraźmy sobie najprostszą i najczęstszą sytuację<br />
– jest środek roku akademickiego, a nas właśnie dopadł<br />
katar i ból gardła. Myślimy sobie – „to tylko proste przeziębienie,<br />
przejdzie”. Eliminujemy objawy choroby rozmaitymi<br />
preparatami, jednak ona sama nie zamierza nas<br />
opuścić. Stwierdzamy, że to musi być coś poważniejszego.<br />
Normalnie poszlibyśmy do swojego lekarza rodzinnego,<br />
który zbadałby nas, osłuchał i dał receptę. Problem polega<br />
na tym, że jest on 300 km stąd, a my nie bardzo wiemy,<br />
kto może nam pomóc. Pomijam tutaj wizytę prywatną – na<br />
pewno mnóstwo lekarzy za 100 zł przepisze nam antybiotyk.<br />
Umówmy się jednak, że jesteśmy biednymi studentami,<br />
znamy milion lepszych sposobów, jak zagospodarować<br />
wspomnianą „stówę” i chcemy dowiedzieć się, co<br />
nam przysługuje i z tego skorzystać.<br />
Logika podpowiada nam, że lekarza najłatwiej znaleźć<br />
w szpitalu. Kierujemy się więc do najbliższego – np. do<br />
111 Szpitala Wojskowego. Tam jednak nie zawsze zostaniemy<br />
obsłużeni, a na pewno nie w miłej atmosferze. – Ja<br />
w Wojskowym czekałam 1,5 godziny po to, żeby lekarka<br />
mi powiedziała, że mam jechać na Rycerską,<br />
mimo że tłumaczyłam wcześniej w rejestracji,<br />
że jestem studentką spoza Poznania i nie mam<br />
tu rodzinnego – mówi aniQue z forum „<strong>Puls</strong>u<br />
<strong>UM</strong>”. Nie tylko ona została skierowana do Rejonowej<br />
Stacji Pogotowia Ratunkowego przy<br />
ul. Rycerskiej. – Przyjęła mnie pani doktor,<br />
która na początku mnie objechała, że dlaczego<br />
przychodzę do niej z anginą – że powinnam<br />
iść do rodzinnego „studenckiego”, który mi<br />
przysługuje z uczelni. Ona nie wie, gdzie, ale<br />
w dziekanacie powinni mi powiedzieć – wspomina<br />
Polcia. – Najlepszym źródłem informacji<br />
w tej sprawie jest nasza Przychodnia Medycyny<br />
Pracy, która mieści się na tyłach DS<br />
czyli gdzie szukać pomocy<br />
Eskulap. My też tam dzwonimy, gdy mamy wątpliwości<br />
– mówi mgr Barbara Chyczewska, kierownik Dziekanatu<br />
Wydziału Lekarskiego II. – Nasza przychodnia jest stworzona<br />
do tego, żeby wykonywać badania profilaktyczne.<br />
My nie leczymy, nie możemy nawet tego robić – informuje<br />
lek. med. Beata Ziemska, kierownik Przychodni<br />
Medycyny Pracy. – Odsyłamy studentów do lekarza rodzinnego,<br />
najczęściej do Katedry Medycyny Rodzinnej,<br />
znajdującej się na terenie szpitala przy ul. Przybyszewskiego<br />
– dodaje.<br />
Lekarz rodzinny<br />
Najwyraźniej przychodnia ta spełnia oczekiwania<br />
studentów. – Zapisałam się do rodzinnego na Przybysza<br />
i jestem bardzo zadowolona, bo bez problemów, z dnia<br />
na dzień, a nawet tego samego dnia, jestem przyjmowana,<br />
jeśli jest taka potrzeba – mówi Marzena, studentka III<br />
roku farmacji. Nie musimy jednak korzystać z usług tej<br />
przychodni – możemy zdecydować się na każdego innego<br />
lekarza rodzinnego. W Poznaniu mamy do wyboru aż 95<br />
przychodni Podstawowej Opieki Zdrowotnej. Natomiast<br />
w czasie, gdy zwykłe przychodnie nie pracują, działa tzw.<br />
nocna i świąteczna ambulatoryjna opieka lekarska w POZ,<br />
czyli lekarz rodzinny, który zajmuje się stanami zbyt poważnymi,<br />
by czekać do kolejnego roboczego dnia, a zbyt<br />
błahymi, by zajmowały się nimi Szpitalne Oddziały Ratunkowe.<br />
Pamiętaj, iż musisz udać się do konkretnej poradni.<br />
Do której? Taką informację uzyskasz u swojego lekarza<br />
rodzinnego. Natomiast jeśli nie masz lekarza rodzinnego<br />
Nocna i świąteczna ambulatoryjna opieka lekarska w POZ<br />
111 Szpital Wojskowy, ul. Grunwaldzka 16/18<br />
Pomoc Doraźna Lekarzy Rodzinnych „Grunwald”, ul. Kasprzaka 16<br />
Rejonowa Stacja Pogotowia Ratunkowego, ul. Rycerska 10<br />
Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej Salvia, Os. Lecha 120<br />
Przychodnia Lekarska Medeo, Os. Rzeczypospolitej 6<br />
Rejonowa Stacja Pogotowia Ratunkowego, Al. Solidarności 36<br />
Praktyka Lekarza Rodzinnego „Amicus”, Osiedle Pod Lipami 101<br />
NZOZ Falck Medycyna Region Wielkopolska, ul. Strzelecka 49<br />
Centrum Medyczne HCP, ul. 28 czerwca 1956 194<br />
Tutaj możesz się udać, jeśli Twój problem nie może poczekać do kolejnego<br />
dnia roboczego, jednak Twój stan jest stabilny i nie ma zagrożenia<br />
zdrowia lub życia. Twoja przychodnia lekarza rodzinnego przypisana<br />
jest do jednej, konkretnej przychodni spośród powyższych.
<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />
OPIEKA ZDROWOTNA<br />
w Poznaniu, w stanach nagłych<br />
powinieneś uzyskać<br />
pomoc u każdego innego<br />
lekarza rodzinnego, który<br />
właśnie przyjmuje, także<br />
w nocy.<br />
Sytuacje nagłe<br />
Od infekcji górnych<br />
dróg oddechowych nie<br />
umiera się, dlatego czasem<br />
można zacisnąć zęby<br />
i odwiedzić swojego czy<br />
innego lekarza w dogodnym<br />
terminie. Są jednak<br />
Szpitale pełniące ostry dyżur<br />
111 Szpital Wojskowy, ul. Grunwaldzka 16/18<br />
ZOZ MSWIA, ul. Dojazd 34<br />
Szpital Wojewódzki w Poznaniu, ul. Juraszów 7/19<br />
ZOZ Poznań Stare Miasto, ul. Szwajcarska 3<br />
NZOZ Centrum Medyczne HCP, ul. 28 czerwca 1956 194<br />
Ginekologiczno-położniczy Szpital Kliniczny, ul. Polna 33<br />
Szpital Kliniczny im. Karola Jonschera, ul. Szpitalna 27/33<br />
Szpital Ortopedyczno-Rehabilitacyjny im. Wiktora Degi, ul. 28 czerwca 1956 r. 135/147<br />
Zakład Opieki Zdrowotnej Poznań-Jeżyce, ul. Mickiewicza 2<br />
Specjalistyczny Zespół Opieki Zdrowotnej Nad Matką i Dzieckiem, ul. Krysiewicza 7/8<br />
Szpital Kliniczny im. Heliodora Święcickiego, ul. Przybyszewskiego 37<br />
Tutaj powinniśmy się zgłosić, jeśli występuje zagrożenie zdrowia lub życia, a także w<br />
sprawach nagłych, w szczególności po wypadku, urazie czy zatruciu.<br />
sytuacje, kiedy potrzebujemy pomocy teraz i zaraz, a na<br />
dodatek jest noc. Żeby operować konkretami, uznajmy, że<br />
dopadł nas ostry, nagły ból brzucha lub złamaliśmy sobie<br />
nogę. Możemy zadzwonić na 999 lub 112. Zastanawiamy<br />
się jednak, czy to dobry pomysł, czy nasza sytuacja jest na<br />
tyle poważna. Ostatecznie prosimy zaprzyjaźnionego kolegę,<br />
by pomógł nam doczołgać się do najbliższego szpitala.<br />
Nie wszystkie jednak prowadzą ostry dyżur – warto<br />
wcześniej sprawdzić, do którego możemy się udać. Tam<br />
powinniśmy uzyskać pomoc w stanie nagłym.<br />
A jeśli choruję przewlekle?<br />
Są choroby, które towarzyszą człowiekowi przez całe<br />
życie. Można tu wymienić cukrzycę, nadciśnienie czy<br />
astmę. Zdarza się, że chorujemy na jedną z nich. Musimy<br />
brać leki, od czasu do czasu robić badania laboratoryjne<br />
i co kilka miesięcy odwiedzić lekarza, który sprawdzi,<br />
czy wszystko jest w porządku i w razie potrzeby skoryguje<br />
schemat leczenia. Krótko mówiąc – zamierzamy<br />
skorzystać z pomocy lekarza specjalisty. W tym celu<br />
należy poprosić lekarza rodzinnego o skierowanie do<br />
poradni specjalistycznej (np. kardiologicznej), a następnie<br />
znaleźć lekarza, który „przyjmuje na kasę chorych”<br />
i umówić się na wizytę. W tym przypadku nie ma rejonizacji<br />
– skierowanie od lekarza z Białegostoku można<br />
zrealizować np. w Poznaniu. Inaczej ma się sprawa z ba-<br />
daniami diagnostycznymi – zarówno lekarz Podstawowej<br />
Opieki Zdrowotnej, jak i specjalista,<br />
powinni wskazać nam, gdzie dokładnie mamy się<br />
udać, by je wykonać. Dotyczy to badań laboratoryjnych,<br />
EKG, USG i RTG. Jeśli chcemy takie badanie<br />
zrealizować w Poznaniu, musimy korzystać<br />
z opieki poznańskiego lekarza.<br />
Warto wspomnieć, iż do niektórych lekarzy<br />
specjalistów dostaniemy się bez skierowania – jest to dermatolog,<br />
ginekolog-położnik, okulista, onkolog, psychiatra,<br />
wenerolog, a także dentysta.<br />
Pomoc stomatologiczna<br />
Jeśli nasz problem zdarzy się w nocy lub w dni wolne<br />
od pracy, pomoc zostanie nam udzielona w jednej z dwóch<br />
przychodni pełniących dyżury stomatologiczne. W ciągu<br />
dnia jest prościej – możemy udać się do każdego gabinetu,<br />
który ma podpisany kontrakt z NFZ. Z otwartymi ramionami<br />
wita nas też Collegium Stomatologicum. – Studentów<br />
przyjmujemy na takich samych zasadach, jakie dotyczą<br />
innych obywateli – czyli albo w ramach ubezpieczenia<br />
w NFZ na podstawie ważnej legitymacji studenckiej, albo<br />
na zasadzie częściowej lub całkowitej odpłatności – mówi<br />
dr Przemysław Bury, Z-ca Dyrektora ds. Administracyjno-Ekonomicznych<br />
Centrum Stomatologii <strong>UM</strong>. – Terminy<br />
zależą od tego, z jakim problemem mamy do czynienia.<br />
Jeśli pacjent ma dolegliwości bólowe, przyjmujemy<br />
w dniu zgłoszenia. W przypadku leczenia zachowawczego,<br />
w przeciągu 2-3 tygodni – dodaje P. Bury.<br />
Jeżeli zależy nam na krótszym terminie, możemy udać<br />
się do studentów stomatologii. – Zakres usług jest szeroki<br />
(wykonujemy właściwie wszystkie świadczenia, poza<br />
implantami). Przyjmujemy w Collegium Stomatologicum.<br />
Umówić można się telefonicznie lub osobiście w każdej<br />
Jednostki pełniące ostry dyżur stomatologiczny:<br />
NZOZ Falck Medycyna Region Wielkopolska, ul. Strzelecka 49<br />
Pozdent Stomatologia, ul. Czajcza 1a<br />
W te miejsca warto się udać, jeśli Twoje zęby strajkują w nocy.<br />
W weekendy pomoc zostanie Ci udzielona także w Collegium<br />
Stomatologicum, jednak będziesz musiał za nią zapłacić.
OPIEKA ZDROWOTNA<br />
z klinik – informuje Anna Łukanowska, Prezes Poznańskiego<br />
Oddziału Polskiego Towarzystwa Studentów Stomatologii.<br />
Przegląd uzębienia kosztuje 10 zł, plomba<br />
30-50 zł, usuwanie kamienia nazębnego 20 zł, a ekstrakcja<br />
zęba od 20 zł. W ten sposób studenci od 3 do 5 roku<br />
kierunku lekarsko-dentystycznego pod nadzorem lekarza<br />
ćwiczą wykonywanie zabiegów stomatologicznych.<br />
Choroby duszy<br />
Każdemu z nas zdarzają się chwile słabości. Nic się<br />
nie dzieje, jeśli jest to popołudniowy „dół”, spowodowany<br />
niezaliczeniem sprawdzianu z anatomii czy chemii organicznej.<br />
Gorzej jednak, jeśli smutek towarzyszy nam<br />
przewlekle, a w naszej głowie pojawiają się myśli nie tylko<br />
o rezygnacji ze studiów, ale też o pozostawieniu ziemskiego<br />
życia i przeniesieniu się w „lepsze miejsce”. Problem ten<br />
zapewne najczęściej dotyka studentów I roku, od których<br />
wymaga się niewyobrażalnie więcej niż w liceum, czasem<br />
też wyśmiewając ich za każdą niewiedzę. – Ogrom stresu<br />
poczułam właśnie dopiero pod koniec I semestru, kiedy<br />
wszystko się skumulowało. Narobiłam sobie zaległości<br />
z anatomii, poza tym przerażał mnie asystent, z którym<br />
miałam ćwiczenia z biofizyki i cała biofizyka, której nauka<br />
mi mocno nie szła... – wspomina Ewa z II roku lekarskiego.<br />
Aby sytuacja taka nie skończyła się tragicznie, należy<br />
w porę zwrócić się do specjalisty. W tym celu należy udać<br />
się do jednej z Poradni Zdrowia Psychicznego – tam będziemy<br />
mogli skorzystać z usług psychiatry i/lub psychologa.<br />
Wizyta na pewno nie zaszkodzi. – Byłam chodzącym kłębkiem<br />
nerwów, czułam, że wpadłam w jakieś błędne koło,<br />
beznadziejną sytuację, z której nie wiedziałam, jak wyjść...<br />
uważam, że pójście do specjalisty było dobrą decyzją. Możliwość<br />
wygadania się bez skrupułów, że zamartwiasz kogoś<br />
swoimi problemami. Było to dla mnie takie oczyszczające<br />
uczucie – dodaje Ewa.<br />
Pomocy można szukać także w organizacjach katolickich<br />
– w Archidiecezjalnej Poradni Rodzinnej (przy<br />
kościele Najświętszego Zbawiciela, ul. Fredry 11, tel./fax<br />
61 851-90-21) oraz w Ośrodku Pomocy Psychologicznej<br />
(ul. Konarskiego 6/2, tel. 61 877-42-11). Niektórzy mogą<br />
być zainteresowani rozmową w cztery oczy. – Ja nic innego<br />
nie robię, tylko przyjmuję, rozmawiam, wysłuchuję<br />
– mówi ojciec Jan Góra, Duszpasterz Akademicki przy<br />
Klasztorze OO. Dominikanów w Poznaniu. – Większość<br />
księży zajmuje się pomocą duchową na co dzień. W każdej<br />
parafii są konkretne godziny spowiedzi, a na rozmowy<br />
z reguły umówić się można osobiście z konkretnym księdzem<br />
– mówi Tomasz Kalisz, Duszpasterz Akademicki<br />
przy kościele OO. Pallotynów w Poznaniu. – W naszym<br />
Gazeta Studentów<br />
Duszpasterstwie Konsultacje Duchowe (jak to ładnie nazwała<br />
jedna ze studentek) są we wtorki i czwartki w godz.<br />
16-18. Trzeba wcześniej umówić się z Duszpasterzem,<br />
najlepiej mailem (gosciniec@pallotyni.pl) lub przez GG:<br />
9692881 – dodaje ksiądz Tomasz. W sytuacji kryzysowej<br />
warto też wykręcić numer telefonu zaufania. W całej<br />
Polsce jest ich kilkadziesiąt. W Poznaniu działa Katolicki<br />
Telefon Zaufania (tel. 61 865-10-00).<br />
Niestety, na naszej Uczelni nie ma studenckiego psychologa<br />
dla Polaków – wielu z nas na pewno doceniłoby<br />
możliwość udania się do takiej osoby, która w razie potrzeby<br />
kierowałaby do odpowiedniego specjalisty.<br />
Jakie dokumenty będą mi potrzebne?<br />
Aby uzyskać darmową pomoc, musimy być ubezpieczeni<br />
w Narodowym Funduszu Zdrowia oraz posiadać potwierdzenie<br />
tego ubezpieczenia. Studenci mają jednak tylko<br />
książeczkę zdrowia. – Nie mogłam na nią otrzymać pomocy<br />
w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. Zadzwoniłam wcześniej<br />
na informację (był weekend i nikt nie przyjmował w przychodniach)<br />
do szpitala z pytaniem, gdzie mam się zgłosić.<br />
Powiadomiono mnie, że na Grunwaldzką do Szpitala Wojskowego.<br />
Pojechałam tam, a pani w rejestracji oznajmiła mi,<br />
że taka książeczka nie uprawnia mnie do korzystania z opieki<br />
tego typu – mówi Ania, studentka II roku elektroradiologii.<br />
– W przypadku lekarza rodzinnego czy leczenia specjalistycznego,<br />
nie ma problemu – dodaje. Okazuje się jednak,<br />
że dokumentem potwierdzającym nasze ubezpieczenie nie<br />
jest książeczka zdrowia, tylko legitymacja studencka wraz<br />
z legitymacją ubezpieczeniową rodzica, który do 26 roku<br />
życia opłaca za nas ubezpieczenie zdrowotne (w przypadku<br />
starszych studentów robi to uczelnia) oraz potwierdzenie<br />
dokonywania opłat. Jeśli jednak mieszkasz daleko od swojej<br />
rodziny, nie musisz zabierać im dokumentów. Wystarczy, że<br />
poprosisz rodziców, by złożyli do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych<br />
druk ZCNA (zgłoszenie danych o członkach rodziny,<br />
których adres zamieszkania nie jest zgodny z adresem zamieszkania<br />
ubezpieczonego) oraz RMUA. Więcej informacji<br />
na ten temat otrzymasz w ZUS-ie.<br />
Jeśli szpital czy przychodnia nas nie przyjmie, nie oznacza<br />
to wcale, że zostaniemy bez opieki. Pamiętajmy też<br />
o tym, iż w stanie zagrożenia życia lub zdrowia brak dokumentu<br />
potwierdzającego prawo do korzystania z bezpłatnej<br />
opieki zdrowotnej nie może być powodem odmowy udzielenia<br />
świadczenia – jeśli akurat nie mamy go przy sobie,<br />
możemy dostarczyć go później. Gdy uważamy, że zostaliśmy<br />
źle potraktowani lub gdy nie udzielono nam pomocy,<br />
a naszym zdaniem powinniśmy ją uzyskać, możemy zwrócić<br />
się do Rzecznika Praw Pacjenta (tel. 61 850-60-75).<br />
10
<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />
Chorować – tak, ale tylko po zajęciach<br />
Byliśmy u lekarza, mamy leki i pewnie wkrótce poczujemy<br />
się lepiej. Większość schorzeń lepiej „odchorować”<br />
leżąc w łóżku. Czy student <strong>UM</strong> może sobie pozwolić<br />
na kilka dni nieobecności? Weźmy pod lupę kilka regulaminów<br />
katedr. I Katedra Pediatrii na V roku kierunku<br />
lekarskiego dopuszcza tylko 2 usprawiedliwione nieobecności,<br />
które trzeba zaliczyć u asystenta prowadzącego<br />
zajęcia. Większa absencja skutkuje koniecznością<br />
odrobienia trzytygodniowego bloku zajęć z inną grupą<br />
studencką. Tylko jak to zrobić, jeśli w czasie całego roku<br />
akademickiego mamy 3 luki w klinikach po 1 tygodniu<br />
każda? A gdy musimy poleżeć tydzień lub dwa? – Może<br />
wychodzą z założenia, że albo studenci <strong>UM</strong>P nigdy nie<br />
chorują, albo wszyscy mamy w rodzinie lekarzy, którzy<br />
nas leczą (...), albo ze wszystkiego potrafimy wyleczyć się<br />
sami (najlepiej w ciągu 1 popołudnia, żeby nie opuszczać<br />
zajęć) – twierdzi Polcia. – Ja znam podejście w stylu: „student<br />
nie ma prawa chorować: to nie szkoła, to są studia”<br />
– mówi aniQue. – Już chyba na Politechnice Poznańskiej<br />
mają bardziej humanitarny stosunek do studentów, niż<br />
nasza wspaniała uczelnia MEDYCZNA – ocenia Edyta,<br />
przyszła pani doktor. Na zajęciach cotygodniowych jest<br />
łatwiej – Katedra Farmakognozji na III roku farmacji nie<br />
podaje limitu nieobecności usprawiedliwionych zwolnieniem<br />
lekarskim, a do tego dodaje gratis 1 nieobecność<br />
nieusprawiedliwioną. Niestety, wszystkie zajęcia trzeba<br />
będzie odrobić. Bardziej liberalnie podchodzi do sprawy<br />
Klinika Protetyki, prowadząca przedmiot „Protetyka stomatologiczna”<br />
na IV roku kierunku lekarsko-dentystycznego<br />
– dopuszcza aż 3 nieusprawiedliwione nieobecności,<br />
a w przypadku „licznych usprawiedliwionych nieobecności<br />
(z powodu choroby lub innych poważnych przyczyn<br />
losowych)” dopuszcza „odrobienie całości cyklu ćwiczeń<br />
w innym terminie”, które jednak „musi być uzgodnione<br />
z kierownikiem Kliniki Protetyki.”.<br />
OPIEKA ZDROWOTNA<br />
Czasem lepiej się nie przyznawać<br />
Czy wobec tego mamy faszerować się paracetamolem<br />
i pseudoefedryną i normalnie uczestniczyć w zajęciach?<br />
Nie jest to do końca jasne. Na niektórych zajęciach prowadzący<br />
proszą, by studenci z infekcjami zgłosili to wcześniej<br />
swojemu asystentowi. Dotyczy to szczególnie oddziałów,<br />
gdzie przebywają pacjenci o upośledzonej odporności np.<br />
hematologii czy neonatologii. Student taki stoi wtedy przed<br />
oddziałem i nic nie robi. Ale do domu pójść nie może.<br />
Zdarzają się przypadki, kiedy przyznawać się do choroby<br />
zdecydowanie nie warto. – Byłam chora w ciągu roku<br />
akademickiego. Schorzenie było zaraźliwe, ale nie drogą<br />
kropelkową. Po wielu bojach i wizytach w szpitalu udało<br />
mi się dowiedzieć, że zajęcia mam odrobić w dodatkowym<br />
terminie, we wrześniu – donosi Magda z VI roku lekarskiego.<br />
A przecież czasem wystarczy założyć maseczkę.<br />
Lepszy przepływ informacji<br />
Okazuje się, że aby uzyskać fachową i darmową pomoc<br />
lekarską, trzeba się nieźle nachodzić i nastarać. Najczęściej<br />
jednak osoba mająca w danym momencie problemy ze<br />
zdrowiem nie ma na to najmniejszej ochoty. W efekcie nasze<br />
infekcje nie są do końca wyleczone, a schorzenia przewlekłe<br />
nieprawidłowo kontrolowane. Winny temu stanowi<br />
rzeczy wcale nie jest system opieki zdrowotnej tylko brak<br />
informacji. Dlatego mam nadzieję, że dzięki temu artykułowi<br />
oszczędzicie sobie w przyszłości kilku kilometrów niepotrzebnego<br />
spaceru, wielu telefonów i kilku godzin straconych<br />
na poszukiwaniu miejsca, w którym uzyskacie pomoc.<br />
Natomiast problemy z nieobecnościami możecie rozwiązać<br />
tylko Wy – informując o zauważonych problemach dziekanów<br />
swoich wydziałów czy Radę Uczelnianą Samorządu<br />
Studenckiego. Zawsze w trudnej sytuacji możecie też zwrócić<br />
się do kierownika katedry, któremu przedstawicie swoją<br />
sprawę – być może znajdziecie jakieś rozwiązanie?<br />
Maciej Tomczak<br />
Gdzie dowiem się więcej?<br />
W powyższym artykule znajdują się tylko podstawowe informacje na temat opieki zdrowotnej, ze szczególnym<br />
uwzględnieniem świadczeń istotnych z punktu widzenia studenta. Warto jednak już teraz poszerzyć wiedzę na ten<br />
temat, by w razie jakiegoś problemu zdrowotnego wiedzieć, dokąd się udać. Jeśli interesuje Cię ogólna organizacja<br />
ochrony zdrowia w Polsce, zajrzyj do Vademecum przygotowanego przez NFZ (http://www.nfz.gov.pl/new/art/3824/<br />
vademecum_<strong>2009</strong>.pdf). Tam też znajdziesz szczegółowy wykaz problemów zdrowotnych wraz z informacją, czy<br />
w danej sytuacji należy wezwać karetkę pogotowia, udać się do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego czy do nocnej<br />
i świątecznej ambulatoryjnej opieki lekarskiej w POZ. Warto zapoznać się z tymi informacjami także dlatego, iż<br />
niedługo sami staniemy się częścią tej wielkiej machiny zwanej służbą zdrowia i będziemy musieli wiedzieć, czy<br />
pacjenta możemy lub musimy przyjąć i jak z nim dalej postępować.<br />
Przydatny będzie też informator „Gdzie się leczyć?” (http://www.nfz-poznan.pl/gdzie_leczyc/) – tutaj bardzo łatwo<br />
odnajdziemy najbliższego lekarza rodzinnego, specjalistę czy poradnię.<br />
Informacje uzyskamy też telefonicznie pod numerem bezpłatnej infolinii 0800-800-805.<br />
11
ROZMAITOŚCI<br />
Gazeta Studentów<br />
Symulator mózgu – szansa czy zagrożenie?<br />
Skrzynia biegów w najnowszym modelu mercedesa<br />
zawiera od kilku do kilkudziesięciu neuronów. Twój mózg<br />
posiada ich 100 miliardów oraz ok. 10 15 połączeń między<br />
nimi. Widzisz różnicę?<br />
Pewnie zastanawiasz się, co ma wspólnego skrzynia biegów<br />
z dziedziną tak bliską naszemu sercu – medycyną. Pojęcie-klucz<br />
to Sztuczna Sieć Neuronowa (w skrócie SSN).<br />
W jaki sposób można wykorzystać to wielkie osiągnięcie<br />
technologiczne w naszej codziennej pracy? Zanim<br />
odpowiem na to pytanie, postaram się wyjaśnić, czym są<br />
SSN. Odpowiedź jest stosunkowo prosta – to sieć sztucznych<br />
neuronów, składających się z części, które w uproszczony<br />
sposób działają na zasadzie takiej, jak prawdziwe<br />
neurony w naszym mózgu.<br />
Najprostsza taka sieć to perceptron, składający się<br />
z elementów, które działają podobnie do swoich naturalnych<br />
wzorców:<br />
1. Wejścia to dendryty, przez które przekazywane są sygnały.<br />
2. Wagi to cyfrowe odpowiedniki modyfikacji dokonywanych<br />
na sygnałach przez synapsy.<br />
3. Blok sumujący to odpowiednik jądra wykonującego<br />
obliczenia.<br />
4. Wynik z jądra przekazywany jest na wzgórek aksonu<br />
czyli blok aktywacji, gdzie staje się argumentem funkcji.<br />
5. Wynik tej funkcji jest przekazywany do wyjścia, czyli<br />
do aksonu.<br />
Najprostszą siecią neuronową można nazwać pojedynczy<br />
neuron, jednak by możliwe było wykorzystanie<br />
sieci do poważnych celów, neurony łączy się – tworząc<br />
warstwy. Neuron może mieć jeden lub więcej dendrytów<br />
i dokładnie jeden akson.<br />
Aby otrzymać zadowalające wyniki, wystarczy zbudować<br />
sieć o jednej, dwóch lub trzech warstwach, gdyż<br />
zbyt rozbudowane sieci działają zbyt długo i często<br />
mało efektywnie.<br />
Z czego wynika ich potencjał? Prawdziwa moc SSN<br />
pochodzi z ich zastosowań i możliwości adaptacji do warunków<br />
pracy oraz umiejętności nauki (gdzie nie wszystko<br />
poddawane jest badaniom empirycznym, tzn. doświadczalnym).<br />
W ujęciu medycznym możemy je zastosować<br />
między innymi do:<br />
» Inteligentnego wspomagania decyzji przy diagnozach<br />
medycznych, zalecenia dodatkowych testów w nagłych<br />
przypadkach.<br />
» Klasyfikacji struktur: rozpoznawanie symptomów,<br />
klasyfikacja stanu zdrowia, zachowań człowieka, sensu<br />
wypowiedzi.<br />
» Kontroli farmaceutycznej: sprawdzanie dawek leków,<br />
możliwych interakcji oraz potencjalnych przeciwwskazań.<br />
» Planowania właściwej terapii, diety i optymalizacji<br />
działań w trakcie jej przebiegu.<br />
» Sterowania i monitorowania urządzeń podtrzymujących<br />
funkcje życiowe, w tym przypadku system<br />
ostrzega o sytuacjach kryzysowych, które mogą nastąpić.<br />
» Analizy obrazów (metoda najbardziej rozpowszechniona),<br />
gdzie rozpoznawane i interpretowane są obrazy<br />
z aparatury medycznej, a na ich podstawie separowane<br />
są np. uszkodzone komórki.<br />
» Detekcji regularności, czyli wykrywania niebezpiecznych<br />
symptomów w sygnałach EKG, EEG i innych.<br />
» Separacji sygnałów z wielu źródeł: oczyszczania obrazów<br />
z szumów, filtracji sygnałów elektrycznych (np.<br />
mrugania powiek z EEG).<br />
» Predykcji, czyli przewidywania rozwoju choroby.<br />
Aby uzyskać dodatkowe informacje o genezie powstania<br />
oraz możliwościach wykorzystania SNN w szeroko<br />
pojętej nauce, spotkałem się ze specjalistą – prof. dr. hab.<br />
Piotrem Bonieckim, wykładowcą na Uniwersytecie Przyrodniczym<br />
w Poznaniu.<br />
Fascynacja ludzkim mózgiem czy chęć skonstruowania<br />
pierwszej jednostki myślącej – dlaczego ludzie<br />
zainteresowali się SSN oraz jakie były ich pierwotne<br />
dążenia?<br />
Zainteresowanie procesem modelowania neuronowego<br />
trwało ok. 50 lat. Czy to jest dużo, czy mało – trudno<br />
mi ocenić. Jeżeli chodzi o rozwój nauki – jest to chwila,<br />
ale jeśli weźmiemy pod uwagę dynamikę rozwoju infor-<br />
12
<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />
ROZMAITOŚCI<br />
nazwy sieci neuronowe, a mówi o sieciach<br />
jednostkowych. Podobieństwo to<br />
za mocne słowo. Sztuczne neurony są<br />
uproszczoną wersją struktur naturalnych.<br />
Jednak, co fascynujące, właśnie<br />
te małe, bardzo uproszczone jednostki<br />
„nauczone” i powiązane w sieć, potrafią<br />
rozwiązywać pewną klasę zagadnień, co<br />
w okresie ich powstawania było dużym<br />
zaskoczeniem dla naukowców.<br />
Prof. dr hab. Piotr Boniecki<br />
matyki, w której obowiązuje zasada Moore’a – robi się<br />
już spory szmat czasu.<br />
Zwyczajowo za ojca-protoplastę SSN uznaje się Franka<br />
Rosenblatt’a, który je wytworzył i uruchomił. Aczkolwiek,<br />
moim zdaniem, za twórcę idei sztucznych sieci<br />
neuronowych należy uznać Johna von Neumanna, który<br />
jako pierwszy wskazał kierunek badań nad modelowaniem<br />
neuronowym. Był to wybitny wizjoner oraz genialny<br />
matematyk, fizyk i chemik. Uważam, że można go zaliczyć<br />
do grona „największych mózgów” XX wieku. Brał<br />
m.in. udział w Projekcie Manhattan, w którym na polecenie<br />
prezydenta F. D. Roosevelta w Los Alamos (w stanie<br />
Nowy Meksyk), najmądrzejsi ludzie, żyjący w latach<br />
czterdziestych, pracowali nad budową bomby atomowej,<br />
mającej zakończyć wojnę. Wraz z grupą matematyków<br />
„obsługiwał” aspekt matematyczny tego zagadnienia.<br />
Trzeba podkreślić, że było to w czasach, w których nikt<br />
nie wiedział, czym jest tranzystor, a co dopiero mikroprocesor.<br />
Von Neumann twierdził, że w przyszłości powstanie<br />
maszyna, która będzie w stanie wykonywać przetwarzanie<br />
informacji w sposób równoległy i rozproszony, podobnie<br />
jak czyni to człowiek. Już wtedy postulował, że najlepiej<br />
byłoby zbudować coś, co będzie działało jak ludzki mózg,<br />
ale technologia, jaka była dostępna w tamtym okresie,<br />
na to oczywiście nie pozwalała. Po jego śmierci, w 1957<br />
roku, ukazała się książka pt.: „Komputer i mózg”, w której<br />
John von Neumann zawarł swoje idee.<br />
Czy wykazane jest podobieństwo pomiędzy naturalnym<br />
a sztucznym neuronem?<br />
Inspiracja biologiczna jest oczywista: stąd wzięła się<br />
przecież nazwa sztucznego neuronu. Dziś odchodzi się od<br />
Jaka jest geneza powstania pierwszej<br />
sieci neuronowej? Do czego została<br />
wykorzystana?<br />
Pierwsza sieć neuronowa miała pracować<br />
na zasadzie podobnej do pracy<br />
mózgu, z jego zaletami i wadami. Jednak<br />
wytworzenie czegoś z materii, z której zbudowany jest<br />
ludzki umysł, było niemożliwe. W mózgu znajduje się ok.<br />
10 11 neuronów, dlatego trudno sobie wyobrazić, aby człowiek<br />
mógł wyprodukować coś na tyle skomplikowanego.<br />
Frank Rosenblatt zbudował sieć jako urządzenie elektromechaniczne<br />
składające się z kilkudziesięciu neuronów<br />
i zajmujące pół pokoju. To urządzenie potrafiło rozwiązać<br />
bardzo proste zadania klasyfikacyjne: rozpoznawało znaki<br />
alfanumeryczne. Można powiedzieć, że Rosenblatt był<br />
protoplastą programów typu OCR. Rozwój symulatorów<br />
sieci neuronowych był ściśle związany z rozwojem komputerów<br />
oraz ich oprogramowania. Jednak trzeba sobie<br />
jasno powiedzieć, że modele neuronowe nie są metodą na<br />
całe zło i nie rozwiążą wszystkich problemów. Czasami<br />
trzeba „schylić czoła” przed zwykłym komputerem szeregowym,<br />
który poradzi sobie z niektórymi zadaniami szybciej<br />
i precyzyjniej.<br />
W jakich dziedzinach nauki można wykorzystać<br />
sieci neuronowe?<br />
Obszar potencjalnych aplikacji jest ogromny i cały<br />
czas się powiększa. Mogę podać przykład zastosowania<br />
w mojej pracy naukowej na Uniwersytecie Przyrodniczym.<br />
Okazuje się, że wszędzie tam, gdzie wykorzystujemy<br />
metody statystyczne, sieć neuronowa okazuje się niezwykle<br />
przydatnym narzędziem. Nasi studenci, podczas<br />
pisania prac magisterskich, wytworzyli sieci neuronowe,<br />
które rozwiązywały różne zadania z zakresu nauk empirycznych.<br />
Powstało także kilka doktoratów dotyczących<br />
tego problemu. Myślę, że inżynieria rolnicza jest doskonałym<br />
obszarem do wykorzystania różnych aspektów SSN.<br />
Ale oczywiście nie tylko ona. Sieci neuronowe można<br />
13
ROZMAITOŚCI<br />
wykorzystać właściwie wszędzie. Dziś zajmują się nimi<br />
ludzie z wielu, często zróżnicowanych obszarów<br />
naukowych. Nadal „wielkie mózgi” tego<br />
świata pracują nad rozwojem szeroko<br />
rozumianego modelowania neuronowego,<br />
tworząc kolejne ciekawe<br />
projekty.<br />
Sieci neuronowe wykorzystywane<br />
są do analizy<br />
obrazu. Czy to prawda, że<br />
znajdują zastosowanie w medycynie,<br />
np. w wyszukiwaniu<br />
komórek rakowych?<br />
W tym temacie chciałbym być ostrożny.<br />
Nasz Instytut współpracuje m.in. z Zakładem Radioterapii<br />
Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie<br />
w Gliwicach. Wykonują tam całą masę różnego rodzaju<br />
zdjęć (rentgenowskich, ultrasonograficznych itp.) i byłoby<br />
dobrze, gdyby jakiś automat zastąpił pracę techników<br />
przy diagnozowaniu wstępnym. Jednak takiego narzędzia<br />
jak SSN nie można uznawać za decydujące – to człowiek,<br />
w tak ważnej kwestii, musi podjąć ostateczną decyzję.<br />
Modele neuronowe można wykorzystywać jedynie<br />
do wstępnego przetwarzania informacji, wybrania grup<br />
o zwiększonym ryzyku zachorowania itd.<br />
Z sieciami neuronowymi kojarzone jest pojęcie<br />
„sztucznej inteligencji”. Czy coś stworzonego przez<br />
człowieka może nosić miano inteligentnego? A może to<br />
określenie jest nadużywane w dzisiejszych czasach?<br />
Myślę, że inteligentny jest pewnie ten, kto wymyślił<br />
ten „chwyt marketingowy”. Stworzył klucz, który otwiera<br />
kieszeń klienta. Trudno odtworzyć rzeczywistą pracę mózgu,<br />
ponieważ do końca nie znamy mechanizmu jego pracy.<br />
Możemy jedynie wyróżnić obszary odpowiedzialne za dane<br />
czynności. Natomiast jeśli chodzi o sztuczne neurony – pojedynczo<br />
wykonują one bardzo proste zadania, jednak ich<br />
siłą jest to, że gdy odpowiednio je ze sobą połączymy i dostroimy,<br />
zaczyna pojawiać się nowa, funkcjonalna jakość.<br />
Czy SSN mogą być zagrożeniem? Technologie cyfrowe<br />
coraz częściej biorą udział w naszym życiu, rozwiązują<br />
skomplikowane zadania. Czy niekontrolowane dążenie<br />
do zastąpienia człowieka może okazać się zgubne?<br />
Trudno wyrokować czy grozi nam coś takiego, jak<br />
pokazano w filmie „Terminator”. Wydaje się, że jesteśmy<br />
na początku tej ścieżki. Obecnie tworzy się koprocesory<br />
w postaci sieci zawierających kilkadziesiąt lub<br />
Gazeta Studentów<br />
nawet kilkaset neuronów, dedykowane do wykonywania<br />
konkretnego zadania. Nie można ich np.<br />
uczyć. Aczkolwiek może pojawić się<br />
inna, nowa technika procesorowa,<br />
która wprowadzi istotne zmiany<br />
w sposobie przetwarzania informacji<br />
(np. procesor kwantowy).<br />
Naukowcy kierują się<br />
zasadą, stanowiącą motto<br />
jednego z filmów o Jamesie<br />
Bondzie: „nigdy nie<br />
mów nigdy”. Przecież coś,<br />
co jeszcze kilka lat temu było<br />
niedościgłe i nieosiągalne, dziś<br />
traktujemy jako codzienność.<br />
Dziękuję za rozmowę.<br />
Na zakończenie chciałbym powołać się na przykład<br />
opisany w artykule „Zastosowanie sztucznych sieci neuronowych<br />
w diagnostyce raka piersi z wykorzystaniem<br />
scyntymammografii” umieszczonym w czasopiśmie<br />
„Współczesna Onkologia” (2007) vol. 11; 8 (385–389).<br />
Celem badania była próba oszacowania przydatności diagnostycznej<br />
sztucznych sieci neuronowych w ocenie parametrów<br />
klinicznych w rozpoznaniu raka piersi. Porównano<br />
wyniki sieci neuronowej z oceną dwóch niezależnych<br />
lekarzy specjalistów medycyny nuklearnej. Materiał stanowiły<br />
dane uzyskane na podstawie badania scyntymammograficznego<br />
grupy 103 pacjentów.<br />
Wyniki były zdumiewające – czułość oceny dokonanej<br />
przez lekarzy wyniosła 78%, natomiast SSN uzyskały<br />
71%. Tym samym sztuczne sieci neuronowe udowodniły,<br />
że stanowią przydatne narzędzie wykorzystujące techniki<br />
sztucznej inteligencji. Pamiętajmy jednak, że takie<br />
badanie było przeprowadzone dla celów naukowych.<br />
W prawdziwym świecie pewnie niewielka grupa osób<br />
pozwoliłaby się przebadać takiej sieci, a tym bardziej<br />
zaufała postawionej przez nią diagnozie. Dlatego, póki<br />
co, SSN będą wspierać lekarzy, ale to oni muszą podejmować<br />
kluczowe decyzje.<br />
Mam nadzieję, że w tych kilku zdaniach, udało mi się<br />
przedstawić zarys działania i zastosowania SSN. Oby ta<br />
wielka szansa, jaką daje nam technika, została przez nas<br />
prawidłowo wykorzystana. Nie oddajmy komputerom<br />
tego, co nadal należy do ludzi – świadomego podejmowania<br />
decyzji.<br />
Seweryn Socha (z małą pomocą Ewy)<br />
14
<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />
IMAGO<br />
Listopadowa zaduma z nutką fizjoterapii<br />
Kiedy będziecie czytać ten tekst, święto zmarłych<br />
będzie dawno za nami. Ale cały <strong>listopad</strong> jest takim miesiącem<br />
zadumy nad odchodzeniem, jesiennej nostalgii,<br />
odwiedzania grobów.<br />
Osobiście bardzo to lubię – może dlatego, że mam<br />
tylko dwie takie mogiły, które kojarzą mi się z ludźmi,<br />
których kiedyś znałam. Pozostałe z opowieściami moich<br />
rodziców i dziadków, które powtarzają się co roku, ale<br />
wcale mi to nie przeszkadza. I tak za każdym razem moje<br />
wyobrażenia tych „bliskich, których nie znałam” są pełniejsze,<br />
nieco inne, barwniejsze. Z każdym rokiem mam<br />
wrażenie, jakbym więcej o nich wiedziała.<br />
Szczególnie wujka Fredka, ojca chrzestnego mojego<br />
taty, o którym zawsze wszyscy wypowiadają się w samych<br />
superlatywach. Musiał być naprawdę wyjątkowym człowiekiem.<br />
Tato zawsze powtarza, że jeśli wiedziałby to, co<br />
dziś wie, gdyby wujek żył, to byłby dla niego inny. Nie<br />
przysparzałby mu tylu zmartwień.<br />
I dla mnie <strong>listopad</strong> jest właśnie takim miesiącem.<br />
Może to zabrzmi mało optymistycznie, ale to okres żałowania<br />
za późno.<br />
Można jednak spojrzeć z drugiej, bardziej radosnej<br />
strony. Zamiast wyrzucać sobie, jacy byliśmy kiedyś dla<br />
tych, którzy odeszli, możemy się postarać dla tych, którzy<br />
są z nami. Żeby nie było potem czego żałować.<br />
Nasi zmarli są pewnie w znacznie lepszym miejscu<br />
i nie mają już do nas pretensji. Za to na co dzień spotykamy<br />
setki ludzi, którzy dzielą z nami ten najlepszy<br />
ze światów. Nie tylko bliskich.<br />
Dlatego fajnie by było, żeby <strong>listopad</strong> był miesiącem<br />
troskliwej pamięci o zmarłych, ale także<br />
sympatii dla wszystkich wokół, bo im należy<br />
się nie mniejszy szacunek. Przecież ci, który<br />
odeszli, nie są dla nas ważni tylko poprzez<br />
swoją śmierć. To byłoby absurdalne.<br />
Uśmiechnijmy się więc do nieznajomego<br />
na ulicy, pomóżmy komuś nieść ciężkie torby,<br />
sami zresztą wiecie, co mam na myśli, więc<br />
oszczędzę sobie pozostałych przykładów.<br />
Mam też prywatny apel do Pani z zakładu<br />
fizjoterapii na Przybysza.<br />
Droga, szanowna, miła Pani, ja już skończyłam<br />
zajęcia z neurologii, ale przyjdą następne<br />
grupy. I następni studenci będą chcieli korzystać<br />
z toalety na tym samym piętrze, gdzie mają zajęcia.<br />
Może przyjdą dziewczyny, które, podobnie<br />
jak ja, spodziewają się dziecka. Proszę nie<br />
wyrzucać ich z toalety! Może pośród nich skrywa<br />
się np. Pani przyszła synowa? Albo znów,<br />
na Pani nieszczęście – domorosła dziennikarka<br />
studenckiej gazetki. Także proszę o nieco więcej<br />
wyrozumiałości. Chociażby w tym szczególnym<br />
miesiącu, kiedy tak dużo myślimy<br />
o innych ludziach. Z góry dziękuję.<br />
Miłych <strong>listopad</strong>owych zadum. Nie<br />
sądzicie, że w tym miesiącu jest najlepszy<br />
klimat na czytanie?<br />
Marta Mozol<br />
15
RELACJA<br />
Gazeta Studentów<br />
Dziennik pokładowy<br />
Spływ górską rzeką do morza, czyli rzecz o wywrotkach, przyrodzie i 24 śmiałkach, co z Bożą pomocą, przewodnikiem<br />
Pascala posługiwać się nie boją...<br />
Podróż pierwszą klasą – bo w drugiej nie wcisnęłaby<br />
się już nawet mysz – wysiadka w Słupsku, jeszcze tylko<br />
godzinka jazdy autokarem i już jesteśmy na miejscu, Gowidlinek<br />
wita. Ustalamy, kto z kim i gdzie śpi w namiotach<br />
i zabieramy się za ich ustawienie. Potem już tradycyjne<br />
formowanie sekcji: kuchennej, ogniowej, muzycznej,<br />
liturgicznej i medycznej. Msza na molo, przeżycie ciekawe<br />
i czyniące przyszłe spływowe doznania bardzo obiecującymi.<br />
Późnym wieczorem, przy ognisku, wzajemne<br />
poznawanie się, śpiewanie no i oczywiście, jedzenie.<br />
W nocy przeszła burza, skutkiem było zalanie jednego<br />
namiotu. Jak się miało potem okazać, jedyne oberwania<br />
chmury były w pierwszą i ostatnią noc. Natomiast przez<br />
resztę spływu Dobry Bóg uraczył nas przepiękną pogodą.<br />
Jezioro Gowidlińskie zaskoczyło nas całkiem niezłymi<br />
falami, ale chrzest bojowy wypadł pomyślnie. Choć<br />
sam Admirał (ks. Tomasz – nasz Duszpasterz Akademicki)<br />
przyznał się później do nucenia pod nosem: „Gdy na<br />
morzu wielka burza, Jezus ze mną w łodzi jest”.<br />
W środę, po odstawce bagaży i wymianie kajaków<br />
oraz wioseł na bardziej bojowe modele, zaatakowaliśmy<br />
słynną Rynnę Sulęczyńską. Liczyliśmy się z możliwością<br />
„rozerwania lub przepołowienia kajaków” (wg przewodnika<br />
Pascala). Tymczasem tzw. „premia górska” okazała<br />
się dla większości z nas rozczarowaniem. Niektóre ekipy<br />
w ogóle nie były zmuszone wychodzić z kajaków, nie mówiąc<br />
już o ryzyku ich zniszczenia.<br />
W piątek załadowaliśmy się z bagażami do „starych”<br />
kajaków i ruszyliśmy w dalszą drogę. Wieczorem nasze<br />
kochane dziewczyny zrobiły jajecznicę z 60 jaj, którą<br />
wszyscy zjedliśmy ze smakiem i poszliśmy spać. Sobota<br />
miała się okazać najcięższym dniem całego spływu. Wtedy<br />
dopiero poznaliśmy znaczenie bardzo ostatnio modnego<br />
słowa „hardcore”: pełno powalonych drzew, wąskie przejścia,<br />
powtarzające się do znudzenia opuszczania kajaków<br />
w celu ich przepchnięcia przez przeszkody. Było ciężko.<br />
Dwie ostatnie ekipy uznały, że nie uda się im dopłynąć do<br />
obozowiska przed zapadnięciem zmierzchu. Na szczęście<br />
znalazły nocleg w leśniczówce, gdzie akurat bardzo mili<br />
leśniczy mieli imprezę. Tymczasem marynarze z głównej<br />
eskadry uczestniczyli we mszy pod pięknie rozgwieżdżonym<br />
niebem. O trudności tego odcinka spływu może<br />
świadczyć fakt, że w czasie mszy gitarę zastąpiło... chrapanie<br />
Kuby-gitarzysty.<br />
W niedzielę maruderzy dopłynęli do sił głównych,<br />
które robiły sobie całodniowy odpoczynek. Wieczorem<br />
znowu kajak posłużył za ołtarz. Ogólnie, mimo że spływ<br />
nie miał charakteru tak rekolekcyjnego, jak według pierwotnego<br />
planu (zmęczenie dawało się ostro we znaki),<br />
to i tak wspólnotę ludzi zjednoczonych wokół Chrystusa<br />
dało się wyraźnie odczuć. Wtorek w pamięci wielu osób<br />
pozostanie pod znakiem wywrotek i dyskusji przy ognisku<br />
pt. „Czy piekło naprawdę istnieje?”. Czasem wnioski czy<br />
pytania były piekielnie... śmieszne.<br />
Środa – przepływamy przez Słupsk. Kierowanie się<br />
Przewodnikiem Pascala przy wyborze właściwej odnogi<br />
rzeki skończyło się dla czołowych ekip na wiosłowaniu<br />
z powrotem pod prąd. Na szczęście, suty, miejski obiad<br />
wynagrodził im to całkowicie. Po dopłynięciu do Ustki,<br />
rozładowaliśmy swoje klamoty na luksusowym (bo wyposażonym<br />
w prysznice) polu kempingowym. Potem co<br />
zuchwalsi (za zgodą bosmanatu) wpłynęli do portu, a następnie<br />
na morze. Dla plażowiczów musiał być to niezwykły<br />
widok: 12 kajaków w szyku torowym, opływających<br />
falochron i lądujących na plaży. Tutaj nastąpił oficjalny<br />
koniec spływu i chrzest nowicjuszy.<br />
Po mszy na kempingu najbardziej wytrwali<br />
udali się do miasta w poszukiwaniu dobrej imprezy.<br />
Znaleźliśmy ją oczywiście na... pokładzie okrętu<br />
„Dragon” – pirackim statku zakotwiczonym w usteckim<br />
porcie.<br />
A następnego dnia trzeba było wracać do domu.<br />
W przedziałach pośpiewaliśmy sobie z gitarą po raz<br />
ostatni. Na dworcu PKP w Poznaniu pożegnaliśmy<br />
się, ale nie na długo. Wiemy bowiem, że dzięki<br />
Chrystusowi jeszcze nieraz będziemy mieli się okazję<br />
spotkać, choćby na mszy. A poza tym, jest już<br />
zaplanowana wspólna impreza!<br />
A zatem, do niedługiego Ahoj!<br />
Marek Janczyszyn – student IV roku<br />
16
<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />
PTSS<br />
Stomatologia po węgiersku<br />
Polak, Węgier – dwa bratanki,<br />
i do szabli, i do szklanki!<br />
Magyar, Lengyel – két jó barát,<br />
együtt harcol, s issza barát!<br />
Podczas naszego dwutygodniowego pobytu w ojczyźnie<br />
Ignacego Semmelweisa, nie dowiedzieliśmy się na<br />
szczęście, jak się walczy szabla w szablę razem z Węgrami,<br />
sprawdziliśmy natomiast drugą cześć tego znanego powiedzenia<br />
i oficjalnie potwierdzamy jego głęboką prawdę.<br />
Do tego tradycyjna polsko-węgierska zażyłość sprawiała,<br />
że nasze „Lengyel vagyok” (jestem Polakiem) zawsze witane<br />
było ze szczerym uśmiechem.<br />
Buda i Peszt<br />
Zatłoczone ulice Budapesztu wciągają gwarem, zapachami<br />
i dynamizmem. Węgrzy mogą poszczycić się<br />
naprawdę piękną stolicą. Widok bogato zdobionych kamienic<br />
sprawia, że przenosimy się myślami wprost do<br />
dawnych czasów. Parlament, Plac Bohaterów, zabytkowa<br />
(powstała w XIX wieku), aczkolwiek całkiem szybka linia<br />
metra M1, cała masa innych zabytków i atrakcji powodują,<br />
że w Budapeszcie nie sposób się nudzić. Mając za<br />
towarzyszy naszych magyar barátaim (węgierskich przyjaciół),<br />
również studentów stomatologii, poznaliśmy Buda<br />
i Peszt za dnia i nocą, najpełniej, jak tylko mogliśmy w tak<br />
krótkim czasie. Codziennie rano, wyruszając z akademika<br />
przy Nagyvárad tér (plac Nagyvárad), wsłuchiwaliśmy się<br />
w uliczne rozmowy, starając się wyłapać znane wyrazy,<br />
zazwyczaj bezskutecznie. Melodia tego języka hipnotyzuje<br />
obcymi dźwiękami i zaśpiewem. Tutaj mowa zdecydowanie<br />
nie przypomina niczego, co do tej pory znaliśmy.<br />
I tak każdego dnia przemierzaliśmy to miasto, nie mogąc<br />
pozbyć się tego rozkosznego zdumienia i fascynacji językiem,<br />
miastem i kulturą węgierską.<br />
Fájdalom – znaczy ból<br />
– Faj? Boli?<br />
– Nem faj. Nie Boli.<br />
– Jól. To dobrze.<br />
Całkiem sporą i bardzo ciekawą częścią naszego wyjazdu<br />
były zajęcia na klinikach stomatologicznych. Odwiedziliśmy<br />
klinikę chirurgii stomatologicznej, stomatologii<br />
zachowawczej, periodontologii i protetyki. Najwspanialsze<br />
było doświadczenie uniwersalizmu medycyny, przekonanie,<br />
a nawet pewność, że jej podstawy są wszędzie<br />
takie same. Oczywiście występują różnice, koloryt lokalny,<br />
ale niezależnie od tego, skąd pochodzimy, to jako me-<br />
dycy zmierzamy w tym samym kierunku. Język również<br />
nie stanowił problemu. Co prawda trudno było nawiązać<br />
bezpośredni kontakt z pacjentami, ale zawsze z pomocą<br />
przychodzili asystenci i studenci węgierscy. Przyzwoita<br />
znajomość angielskiego pozwoliła nam wykorzystywać<br />
wiedzę zdobytą w Polsce, ale i czerpać z doświadczeń budapeszteńczyków.<br />
Na Węgrzech znaleźliśmy się dzięki międzynarodowemu<br />
programowi wakacyjnych wymian studenckich<br />
International Asossiation of Dental Students (IADS),<br />
którego wieloletnim członkiem jest Polskie Towarzystwo<br />
Studentów Stomatologii (PTSS).<br />
IADS jest to organizacja zrzeszającą przyszłych stomatologów<br />
z 30 krajów. Istnieje od 1951 roku. Prowadzi<br />
szereg ciekawych programów skierowanych dla studentów<br />
stomatologii w tym: Voluntary Work Abroad Program<br />
– poświęcony pracy wolontariuszy w odległych krańcach<br />
świata oraz International Dental Research Program<br />
– program dla osób zainteresowanych prowadzeniem<br />
prac badawczych w najlepszych światowych ośrodkach.<br />
Nie można także pominąć pisma IADS Newsletter, zawierającego<br />
ciekawe prace naukowe przygotowane przez<br />
młodych dentystów, nowinki stomatologiczne oraz relacje<br />
z wymian. Czasopismo to wysyłane jest do wszystkich<br />
szkół dentystycznych na całym świecie.<br />
Jednak stale najbardziej popularnym programem,<br />
w którym uczestniczą wszystkie kraje członkowskie<br />
IADS, jest Międzynarodowy Program Wymian Studenckich.<br />
Oferta wyjazdów jest bardzo bogata i obejmuje<br />
m.in. takie kraje jak: Niemcy, Armenię, Chorwację, Czechy,<br />
Danię, Egipt, Gruzję, Węgry, Włochy, Grecję, Irak,<br />
Ghanę, Nigerię, Rumunię, Rosję, Słowenię, Serbię, Turcję,<br />
a nawet Tajwan.<br />
Sprawna współpraca sieci narodowych i lokalnych<br />
koordynatorów wymian, umożliwia wyjazdy na 2- lub 4-<br />
tygodniowe praktyki wakacyjne w wybranym kraju. Jest<br />
to doskonała okazja nie tylko do poszerzenia umiejętności<br />
zdobywanych w ciągu roku akademickiego na studiach,<br />
ale także do ćwiczenia języka angielskiego, zawarcia nowych<br />
znajomości oraz poznania kraju i kultury w sposób<br />
niedostępny dla zwykłych turystów.<br />
Dodatkowym atutem tych wyjazdów jest bardzo prosta<br />
procedura aplikacyjna, polegająca na wypełnieniu druku<br />
i dostarczeniu go do lokalnego koordynatora wymian.<br />
Naturalnie, żeby ubiegać się o wymianę, należy być członkiem<br />
PTSS-u.<br />
Z węgierskim pozdrowieniem Viszontlátásra!<br />
Małgorzata Bachanek i Adam Dreksler<br />
17
RELACJA<br />
Gazeta Studentów<br />
Lwów – niegdyś jedno z najpiękniejszych polskich<br />
miast, miejsce narodzin i działalności wielu rodzimych<br />
twórców, artystów czy naukowców. Miasto, które choć<br />
dziś nie jest już polskie, wciąż ma swoje miejsce, jeśli nie<br />
w naszych, to przynajmniej w sercach i pamięci naszych<br />
przodków.<br />
Tego lata szóstka studentów farmacji Uniwersytetu<br />
Medycznego w Poznaniu pod opieką mgr Katarzyny Kosickiej,<br />
udała się do owego wspaniałego, przesiąkniętego<br />
polskością miasta w ramach wymiany z Narodowym<br />
Uniwersytetem Medycznym we Lwowie. Jest ona owocem<br />
wieloletniej współpracy pomiędzy prof. Lucjuszem<br />
Zaprutko a prof. Romanem Lesykiem, który pełni funkcję<br />
Dziekana tamtejszego Wydziału Farmaceutycznego.<br />
Nasza wyprawa rozpoczęła się dokładnie 16 sierpnia<br />
na dworcu w Poznaniu. Dzielnie znieśliśmy trudy ponad<br />
czternastogodzinnej podróży, a na miejscu czekało nas<br />
gorące powitanie pracowników i studentów lwowskiego<br />
„Medyka”. Już następnego dnia, tuż po oficjalnym powitaniu,<br />
rozpoczęliśmy naszą ukraińską przygodę. Na wstępie<br />
pragnę zaznaczyć, iż nie musieliśmy się o nic troszczyć,<br />
gdyż dzięki staraniom tamtejszych studentów, z którymi<br />
zaprzyjaźniliśmy się niemal od razu, każdy dzień był zaplanowany.<br />
Co prawda niejednokrotnie zmuszało to nas<br />
do zachowania pewnej dyscypliny czasowej, jednakże<br />
plan dnia był na tyle elastyczny, iż każdy mógł znaleźć<br />
czas również i na „swoje sprawy”.<br />
Nie sposób by wymienić wszystkich miejsc, jakie<br />
mieliśmy okazję zobaczyć. Oprócz zwiedzania zabytków,<br />
będących niejako „żelaznymi pozycjami” w planach każdego<br />
turysty odwiedzającego Lwów (tj. Stary Rynek wraz<br />
z Ratuszem, Opera Lwowska, czy Cmentarz Łyczakowski,<br />
ze słynnym Pomnikiem i Cmentarzem Orląt Lwowskich<br />
18<br />
Wizyta w jednej z najstarszych lwowskich aptek<br />
Ukraińskie czopki<br />
– miejscem hołdu dla wszystkich Polaków, którzy oddali<br />
swe życie za wolność i polskość Lwowa), zobaczyliśmy<br />
także wiele innych ciekawych budynków, kościołów, placów<br />
– obiektów nadających wspaniały klimat i charakter<br />
temu miastu. Wieczorami natomiast zgłębialiśmy tajniki<br />
nocnego życia mieszkańców, poznając ich obyczaje, miejsca<br />
spotkań i zabawy. Warto również wspomnieć, że dzięki<br />
uprzejmości Dziekana Lesyka, zwiedziliśmy również trzy<br />
zamki, ściśle związane z historią Rzeczpospolitej Obojga<br />
Narodów. Szczególnie jeden z nich – Zamek w Olesku<br />
– wywarł na nas ogromne wrażenie.<br />
Nasi ukraińscy opiekunowie, z Profesorem Lesykiem na<br />
czele, postarali się również, abyśmy choć w części poznali<br />
ich Uniwersytet oraz warunki kształcenia studentów farmacji.<br />
Dzięki temu mieliśmy okazję zwiedzić najważniejsze<br />
budynki należące do uczelni, w tym katedrę anatomii wraz<br />
z mieszczącym się w niej muzeum, ogród botaniczny oraz<br />
katedrę farmacji klinicznej, w której dowiedzieliśmy się od<br />
tamtejszych pracowników, na jakich zasadach ukraińscy<br />
studenci otrzymują dyplom, prawo do wykonywania zawodu<br />
oraz w jaki sposób podnoszą swoje kwalifikacje.<br />
Osobną część naszej wyprawy stanowiły wycieczki<br />
związane z branżą farmaceutyczną – odwiedziliśmy jedną<br />
z najstarszych aptek we Lwowie, hurtownię farmaceutyczną<br />
„3I” oraz przedsiębiorstwo „Pharmalife”. Największe<br />
wrażenie wywarła na nas wizyta w aptece – urzekł nas jej<br />
specyficzny stary klimat (co ciekawe, w aptece znajdował<br />
się jeden z kilku egzemplarzy oryginalnej lampy naftowej<br />
wynalezionej przez polskiego farmaceutę – Ignacego<br />
Łukasiewicza). Podczas tej wizyty zostaliśmy również<br />
zaproszeni do wykonania kilku leków recepturowych, co<br />
było niezwykłym doświadczeniem, zważywszy na fakt, iż<br />
w aptece tej w powszechnym użyciu znajdowały się jeszcze<br />
archaiczne wagi szalkowe :-)<br />
Mnogość atrakcji oraz niezliczona ilość niezwykłych<br />
miejsc, jaką oferował Lwów, sprawiła, iż dni mijały bardzo<br />
szybko, a koniec zbliżał się nieubłaganie. Towarzysząca<br />
nam przez cały wyjazd piękna pogoda powodowała,<br />
że nikt nie myślał o powrocie do kraju i zakończeniu tej<br />
wspaniałej wakacyjnej przygody. Jednakże 29 sierpnia<br />
wybiła godzina naszego powrotu.<br />
Dzisiaj, kiedy z perspektywy czasu wspominam tamten<br />
wyjazd, myślę, iż były to niezwykłe wakacje, tak jak<br />
niezwykły jest sam Lwów. I jedno wiem na pewno – jeszcze<br />
kiedyś tam powrócę...<br />
Tomasz Koczorowski
ZAPROSZENIE<br />
Gazeta Studentów<br />
Darmowy kurs języka japońskiego<br />
Chęć poznania kultury krajów wschodnioazjatyckich<br />
na dobre zagościła w stolicy Wielkopolski. Ogromna<br />
liczba mieszkańców Pyrlandii posiada w swoich domach<br />
część Azji: drzewka bonsai, wietrzne dzwonki,<br />
lampiony. Nieobca jest kuchnia japońska, sporty walki<br />
czy Feng Shui.<br />
Już teraz ambitniejsza młodzież pragnie znać kilka<br />
języków zachodnioeuropejskich, a także jeden z azjatyckich.<br />
Jednakże największą przeszkodą są środki finansowe.<br />
Dla ambitnych i systematycznych przygotowano<br />
bezpłatny kilkumiesięczny kurs nauki języka japońskiego.<br />
Projekt kierowany jest do młodzieży, która chce się systematycznie<br />
uczyć oraz uczestniczyć w poznawaniu kultury<br />
„Kraju kwitnącej wiśni”. Organizatorem jest Poznańskie<br />
Stowarzyszenie Aikido Nishio, a zajęcia praktyczne odbywać<br />
się będą w dwóch liceach ogólnokształcących. Kursant<br />
w ciągu 10 miesięcy jest w stanie nauczyć się ponad<br />
1000 słów i podstaw piśmiennictwa higarana katagana<br />
oraz zaawansowanej kanji. To wystarczy w swobodnym<br />
komunikowaniu się.<br />
pracowników. To wszystko świadczy o tym, że nauka języka<br />
japońskiego jest bardzo dobrą inwestycją.<br />
Informacje o kursach uzyskacie pod adresem:<br />
nihongo@interia.eu lub tel. 697-015-553.<br />
Karol Kroll<br />
Dla miłośników języka japońskiego organizator już na<br />
wiosnę przygotował „Sakura day”, czyli: pokazy bonsai,<br />
wystawę kaligrafii wykonaną przez adeptów „japońskiego”,<br />
origami, pokazy iaido, zakładanie kimona, degustacje<br />
sushi i ceremonie parzenia herbaty.<br />
Umiejętność posługiwania się dodatkowym egzotycznym<br />
językiem to szansa na lepszą pracę w przyszłości.<br />
Korporacje chętnie zatrudniają osoby posiadające niestandardowe<br />
kompetencje, co podnosi prestiż i rozszerza<br />
możliwości rozwoju przedsiębiorstw. W Polsce jest ponad<br />
250 przedstawicielstw firm japońskich, które czekają na<br />
20
<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />
ARS MUSICA<br />
Z repertuaru Filharmonii Poznańskiej<br />
20 <strong>listopad</strong>a <strong>2009</strong> (piątek) godz. 19:00,<br />
Aula Uniwersytecka<br />
WIELKIE POWROTY<br />
MALTAŃSKI KONCERT CHARYTATYWNY<br />
Chór Teatru Wielkiego im. Stanisława Moniuszki, Jan<br />
Krenz – dyrygent<br />
Adam Kruszewski – baryton<br />
Program: Ludwig van Beethoven: Symfonia D-dur op. 36,<br />
nr 2, Jan Krenz: Requiem<br />
23 <strong>listopad</strong>a <strong>2009</strong> (poniedziałek) godz. 18:30,<br />
Kościół OO. Bernardynów, Plac Bernardyński<br />
MONIUSZKO ZNANY I NIEZNANY – Z OKAZJI 190.<br />
ROCZNICY URODZIN KOMPOZYTORA<br />
Chór Chłopięcy i Męski Filharmonii Poznańskiej Poznańskie<br />
Słowiki<br />
Program: Stanisław Moniuszko (fragmenty z opery Halka),<br />
Pozdrowienie Anielskie, Agnus Dei – Z krzyża boleści (do<br />
słów J. Kraszewskiego)<br />
Msza Piotrowińska: Kyrie – Przed wielkim miłości Majestatem,<br />
Gloria – Cześć Tobie chwała, Graduale – Przemówiła,<br />
Święta mowa, Credo – Wierzę w Boga Ojca, Offertorium<br />
– Tobie Boże na ofiarę, Sanctus – Święty Boże, Benedictus<br />
– Błogosławiona chwilo Ofiary, Agnus – Baranku Boży<br />
27 <strong>listopad</strong>a <strong>2009</strong> (piątek) godz. 19:00,<br />
Aula Uniwersytecka<br />
GWIAZDY JUTRA<br />
Julian Bliss – klarnet, Orkiestra Filharmonii Poznańskiej<br />
5 grudnia <strong>2009</strong> (sobota) godz. 18:00,<br />
Aula Uniwersytecka<br />
398. KONCERT POZNAŃSKI<br />
KLASYKA Z MERKURYM<br />
Jakub Chachulski – organy<br />
Program: Georg Friedrich Händel, Koncert organowy F-<br />
dur Kukułka i słowik, Józef Haydn, Symfonia nr 43 Merkury,<br />
Franciszek Lessel, Siergiej Prokofiew<br />
7 grudnia <strong>2009</strong> (poniedziałek), godz. 9:30, godz. 11:00,<br />
Aula Uniwersytecka<br />
KOLOROWE NUTKI<br />
11 grudnia <strong>2009</strong> (piątek) godz. 19:00,<br />
Aula Uniwersytecka<br />
GWIAZDY ŚWIATOWYCH SCEN OPEROWYCH<br />
Francesco Meli – tenor, Łukasz Borowicz – dyrygent,<br />
Krzysztof Zanussi – prowadzenie koncertu<br />
Program: Ignacy Feliks Dobrzyński, Gaetano Donizetti,<br />
Józef Elsner, Maciej Kamieński, Karol Kurpiński, Vedi<br />
(Preludio do opery Bal maskowy), Stanisław Moniuszko<br />
(fragmenty z opery Hrabina i z baletu Monte Christo),<br />
Giuseppe Verdi (aria z opery Luisa Miller oraz z opery<br />
Lombardczycy)<br />
12 grudnia <strong>2009</strong> (sobota) godz. 11:00, godz. 15:00,<br />
Aula Uniwersytecka<br />
PRO SINFONIKA – STOPIEŃ TĘCZOWY<br />
NOKTURN NA BOŻE NARODZENIE<br />
HEJ, KOLĘDA DESKA!<br />
18 grudnia <strong>2009</strong> (piątek) godz. 19:00,<br />
Aula Uniwersytecka<br />
GWIAZDA PRZED GWIAZDKĄ<br />
Alexandra Soumm – skrzypce<br />
Łukasz Borowicz – dyrygent, prowadzenie koncertu,<br />
Orkiestra Filharmonii Poznańskiej<br />
Zainteresowanym większą ilością informacji polecamy stronę: www.filharmoniapoznanska.pl.<br />
Agnieszka Leszczyńska<br />
Jeśli odpowiesz prawidłowo na pytania konkursowe, możesz wygrać bilety na następujące koncerty w Filharmonii:<br />
1. 5 grudnia <strong>2009</strong> (sobota) KLASYKA Z MERKURYM – 2 podwójne bilety<br />
2. 11 grudnia <strong>2009</strong> (piątek) GWIAZDY ŚWIATOWYCH SCEN OPEROWYCH – 2 podwójne bilety<br />
3. 18 grudnia <strong>2009</strong> (piątek) GWIAZDA PRZED GWIAZDKĄ – 2 podwójne bilety<br />
Odpowiedzi proszę przesyłać na: a.leszczynska@pulsum.pl.<br />
Proszę wskazać na zgłoszeniu wybrany koncert. Ostateczne terminy przesyłania odpowiedzi to: na koncerty nr 1)<br />
5 grudnia – do 27.11.09, nr 2) 11 grudnia – do 4.12.09, 3) 18 grudnia – do 11.12.09.<br />
Po każdym z tych terminów odbędzie się losowanie wśród zgłoszeń nadesłanych na dany koncert.<br />
A oto pytania:<br />
I. Jaki nie-muzyczny kierunek studiował Georg Friedrich Händel? Jaki inny, bardzo znany niemiecki kompozytor<br />
urodził się w tym samym roku, co Händel?<br />
II. Podaj lata życia Ignacego Feliksa Dobrzyńskiego. Podaj 2 nazwy tej samej symfonii, za którą zdobył II nagrodę<br />
na konkursie kompozytorskim w Wiedniu w 1835 roku i która wykonywana była także w Lipsku pod dyrekcją<br />
Feliksa Mendelssohna-Bartholdy’ego.<br />
21
WYWIAD<br />
Gazeta Studentów<br />
22<br />
Odpowiedzi na niełatwe pytania<br />
Wywiad z dominikanem, Ojcem Janem Górą<br />
CZĘŚĆ 2<br />
A. L.: Krótkie spojrzenie?<br />
O. J. G.: Tak, krótkie spojrzenie.<br />
Agnieszka Leszczyńska: Jest takie pojęcie, które nie<br />
jest dobrze zdefiniowane, mimo swojej powszechności:<br />
czym jest głupota według Ojca?<br />
Ojciec Jan Góra: Głupota jest zniewoleniem. Nie jest<br />
defektem umysłu – jest defektem człowieka w ogóle. Znamy<br />
ludzi niewykształconych, chociaż niegłupich. I znamy<br />
świetnie wykształconych, a przecież koszmarnie głupich.<br />
Głupota jest defektem i jest słabością charakterologiczną,<br />
kiedy ludzie nie mają odwagi głosić poznanej prawdy albo<br />
w jakimś konformizmie głoszą prawdy utylitarne oraz takie,<br />
które opłaca się głosić. Wydaje się, że głupota bardziej<br />
funkcjonuje, będąc pod naciskiem władzy. Władza<br />
jednych, potrzebuje głupoty drugich.<br />
Myślę, że szkoda czasu na rozmowę z głupim, dlatego,<br />
że na niego argumenty nie działają. Trzeba przed głupim<br />
uciekać. Tak jak przed Szatanem i grzechem – a to nie jest<br />
odruch słabości. Myślę, że wyleczenie z głupoty będzie<br />
polegać na totalnym wyzwoleniu człowieka. Głupota bardziej<br />
grozi ludziom obracającym się w środowisku, w którym<br />
jest parcie na szkło, na sitko, na znaczenie, w którym<br />
rozpycha się łokciami, aniżeli ludziom refleksyjnym.<br />
W samotności głupota nie jest taka groźna i raczej się nie<br />
pojawia w takiej postaci, jak w różnych środowiskach.<br />
Głupota ostatecznie jest przeciwstawieniem się mądrości.<br />
Kiedy mądrość jest widzeniem świata, człowieka,<br />
samego siebie, wszystkiego, w świetle wieczności<br />
– subspecia aeternitatis – przyczyn ostatecznych, czy-<br />
li: Boga, końca świata i Sądu Ostatecznego,<br />
to głupota jest doraźna i nie jest widzeniem,<br />
jest absolutną ślepotą na przyczyny ostateczne.<br />
Jest może erudycją i kompetencją – ale<br />
przyczyn bezpośrednich, że to krzesło robił<br />
stolarz, książkę zrobiła drukarnia itd., ale jest<br />
ciemnotą i ślepotą, jeśli chodzi o dalsze, finalne<br />
odniesienia.<br />
wiedzieć – nie obrażając nikogo – że Bóg jest najlepszym<br />
psychologiem? Może gdyby ludzie mieli silniejszy szkielet<br />
duchowy lub ideowy, to ich sposoby rozwiązywania<br />
problemów odnosiłyby większy skutek?<br />
O. J. G.: To jest prawda, co powiedziałaś, to jest święta<br />
prawda. Ale myślę, że piękno człowieka, kobiety i mężczyzny,<br />
polega na tym, że nie jesteśmy zaprogramowani.<br />
Jesteśmy obdarowani wolnością ze wszystkimi jej konsekwencjami.<br />
Człowiek może Bogu powiedzieć „Nie!”.<br />
I czasami mówi. Tylko co w zamian? Co damy sobie,<br />
innym, co damy społeczeństwu? To jest straszna potęga<br />
wolności. I tutaj wracamy – akt decyzyjny wyboru Chrystusa<br />
mieści się tutaj. Nad Lednicą wybieramy Chrystusa.<br />
To jest potęga jądrowa, to jest potęga, która stanowi o nowym<br />
bycie, która nas określa, która nas zobowiązuje. Akt<br />
wyboru. I ta decyzyjność w człowieku jest potężną mocą.<br />
I okrutną mocą, bo Ty nic nie musisz. Ty tylko możesz. I to<br />
„możesz” nas dobija, prawda?<br />
A. L.: Poprosimy kilka słów o Lednicy, która jest<br />
„dzieckiem” Ojca.<br />
O. J. G.: Lednica to jest dziecko moje, ale w większym<br />
stopniu Jana Pawła II, a w jeszcze większym – Ducha<br />
Świętego. Byłbym nieskromny, gdybym powiedział,<br />
że Lednica to moje dzieło. Pobłogosławił je Jan Paweł II<br />
i razem z nami budował je, przesyłając nam swoje przesłanie,<br />
a inspiracje pochodziły od Ducha Świętego.<br />
A. L.: Prawie każdy człowiek bez względu<br />
na wiek ma problemy, które przeżywa w mniejszym<br />
lub większym stopniu. Czy można by pofot.:<br />
Mikołaj Rutkowski
<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />
Lednica była wyborem<br />
Chrystusa przez Mieszka. Był to<br />
genialny akt, bo pewnego dnia<br />
Mieszko stwierdził, że Jezus jest<br />
mocniejszym Bogiem niż inni<br />
pogańscy bogowie. I uwierzył.<br />
A to sprawiło, że Polska zaczęła<br />
być inną Polską. Ludzie w Polsce<br />
zaczęli się uczyć czytać i pisać<br />
(Mieszko był niepiśmienny).<br />
Proszę sobie zdać sprawę z tego,<br />
że Chrystus w synagodze w Kafarnaum<br />
czytał. Mija tysiąc lat,<br />
a nasz władca nie umie czytać.<br />
Chrześcijaństwo nauczyło Polskę<br />
czytać – weszliśmy w krąg<br />
kultury europejskiej. Udziela<br />
nam się entuzjazm wiary. I wybór<br />
Chrystusa powtarzamy nad<br />
Lednicą.<br />
Nawiązując do chrztu Polski<br />
– dominikanie współcześni,<br />
w mojej skromnej osobie i tych, którzy się angażują, dają<br />
polskiej młodzieży w skali kraju – nie Poznania, nie Wielkopolski,<br />
ale skali kraju – wybór Chrystusa. I ten wybór<br />
ma służyć również Ojczyźnie. Podobnie jak w XIII wieku:<br />
polscy dominikanie zgromadzeni wokół Wincentego<br />
z Kielc, ukuli przesłanie, że tak jak posiekane przez nienawiść<br />
ciało świętego Stanisława zrosło się cudownie, tak<br />
cudownie zrośnie się Polska. I Polska się zrosła. Tak i dzisiaj<br />
polscy dominikanie dają coś polskiej młodzieży – jest<br />
to wybór Chrystusa, dany jako wybór podstawowy.<br />
A. L.: Jaka powinna być wiara? Ile powinno być<br />
w niej emocji i uniesień, a ile świadomego uczestnictwa<br />
i przemyśleń?<br />
O. J. G.: Wiara jest odpowiedzią na objawiającą się<br />
Bożą miłość. Jeżeli jest odpowiedzią, to musi być odpowiedzią<br />
rozumną i godną człowieka. A nie może być tylko<br />
emocjonalnym ślimaczeniem się. Śmiem powiedzieć, że<br />
do wiary emocje nie są wcale potrzebne. Wiara musi być<br />
rozumna, następnie musi być świadoma, musi być poparta<br />
życiem i musi być wspólnotowa. Dlatego, że człowiek<br />
jest istotą społeczną. Krzywdę zrobiono w romantyzmie –<br />
wierzono w odzyskanie niepodległości przez Polskę, chociaż<br />
wszystko wskazywało na to, że jest to niemożliwe. Na<br />
bazie wiary w zmartwychwstanie Chrystusa, rodziła się<br />
wiara w zmartwychwstanie Polski. To wiara romantyczna<br />
najpierw zaraziła wiarę polskiej inteligencji lenistwem<br />
fot.: Archiwum DA<br />
WYWIAD<br />
umysłowym, niechęcią do myślenia,<br />
do poznawania, a następnie<br />
sentymentalizmem, czyli redukcją<br />
postaw religijnych do uczuć<br />
religijnych. Chęci czucia i przeżycia<br />
zamiast do siły charakteru<br />
i dorastania do wyzwań. Oraz<br />
indywidualizmem, czyli przekonaniem,<br />
że to jest moja prywatna<br />
sprawa. Stąd też inteligencja polska<br />
nie czyta, ucieka od rozumowania<br />
w wierze, chce przeżywać<br />
konsumpcyjnie i paść się emocjami,<br />
które są niezdolne do kreacji<br />
wielkich czynów i wizji.<br />
A. L.: Same emocje nie wystarczą...<br />
O. J. G.: Oczywiście. Wreszcie<br />
– samotność – indywidualizm.<br />
Jak nie ma zaplecza wspólnotowego,<br />
to człowiek po prostu jest<br />
sam, a wiara jest wspólnotą. Także wiara powinna być<br />
świadoma, mocna i pewna, wbrew temu, że dzisiejsza<br />
umysłowość człowieka porażona jest zwątpieniem. Od<br />
czasów nowożytnych umysłowość intelektualistów porażona<br />
jest zwątpieniem. Tylko że zwątpienie jest chorobą<br />
duszy. Ale o tym by można dłużej mówić... Tak samo o samotności.<br />
A wiara, to przecież radość bycia we wspólnocie.<br />
Komunio-wspólnota.<br />
A. L.: Kim są młodzi ludzie dla Ojca? Ojciec ich kocha,<br />
bo...<br />
O. J. G.: Młodzi ludzie są dla mnie towarzyszami mojej<br />
drogi, są drugą stroną dialogu, który od lat prowadzę,<br />
są tymi, z którymi dzielę się tym, czym sam żyję, są tymi,<br />
z którymi Chrystus dokonuje przedziwnej, wewnętrznej<br />
zmiany. Oni mi coś dają i ja staram się im coś dać. Przynoszą<br />
mi swoje zaufanie, entuzjazm, młodość i przysuwają<br />
horyzont, a ja staram się im dać Boga, siebie, swój<br />
czas, swoje doświadczenie i swoje umiejętności. Są to moi<br />
przyjaciele, o których jestem... zazdrosny, ale których bardzo<br />
kocham i staram się o jedno – aby to, że oni są ze mną,<br />
ani na chwilę nie przeszkodziło, aby oni byli sobą. Bardzo<br />
precyzyjnie. Nic mnie tak nie cieszy, jak ich ogień i ich<br />
autentyzm – to, kiedy są sobą.<br />
Z Ojcem Janem Górą rozmawiała<br />
Agnieszka Leszczyńska<br />
23
KĄCIK FILMOWY<br />
Gazeta Studentów<br />
Młody poeta i komunistyczna rzeczywistość<br />
O komunizmie chyba pierwszy raz usłyszałam od mojego<br />
dziadka. Jako kilkuletnie dziecko z pewnością nie rozumiałam,<br />
co to słowo tak naprawdę znaczy. Teraz, mimo<br />
że mam 22 lata, nadal nie potrafię uzmysłowić sobie, jak to<br />
możliwe, że ustrój polityczny mógł kiedyś tak dalece ingerować<br />
w ludzkie życie – od przynależności do jakiejś partii<br />
socjalistów miałyby zależeć np. moje studia?! Wybierając<br />
się do kina na nowy film Janusza Morgensterna „Mniejsze<br />
zło” miałam nadzieję, że pomoże mi on odpowiedzieć na<br />
kilka pytań dotyczących tych dziwnych czasów.<br />
Film przedstawia historię<br />
Kamila (Lesław Żurek),<br />
młodego studenta filologii<br />
polskiej, borykającego się na<br />
co dzień z komunistyczną rzeczywistością.<br />
Chłopak urodził<br />
się w wymarzonym dla siebie<br />
okresie, gdyż nieprzyjazne<br />
politycznie czasy dostarczały<br />
mu wielu inspiracji. Pisanie<br />
wierszy do pierwszego tomiku<br />
poezji pochłonęło go tak bardzo,<br />
iż nie zdołał przygotować<br />
się do ważnych egzaminów.<br />
Skutkuje to niestety usunięciem<br />
z listy studentów. Aby<br />
uniknąć „ścigającego” go wojska,<br />
może wstąpić do partii socjalistów<br />
albo załatwić sobie<br />
tzw. żółte papiery. „Szlachetnie”<br />
wybiera tę drugą opcję.<br />
Pobyt w zakładzie psychiatrycznym<br />
owocuje wydaniem<br />
jego pierwszej antysocjalistycznej powieści. Czyżby<br />
towarzystwo osób z problemami psychicznymi było dla<br />
niego aż tak inspirujące? Otóż nic bardziej mylnego. Powieść<br />
tą znajduje w poduszce jednego z pacjentów szpitala<br />
i podpisuje ją jedynie swoim nazwiskiem (to jeden z nielicznych<br />
wątków, w którego wiarygodność trudno mi było<br />
uwierzyć). Dodam też, że nie jest to jedyne „przestępstwo<br />
literackie”, które popełnia dwudziestolatek...<br />
Wspomniałam wcześniej, że książka, którą udało się<br />
wydać Kamilowi, była o tematyce antysocjalistycznej.<br />
W czasach komunizmu, jak doskonale wiemy, wszystko,<br />
co „oficjalnie” publikowano, musiało zostać wcześniej<br />
ocenzurowane. Istniał jednak drugi, podziemny obieg i,<br />
jak nie trudno się domyślić, był on przez władze zakazany,<br />
a praca w nim groziła dotkliwymi karami. Mogłoby się<br />
wydawać, że młody literat, podpisując się pod niedozwoloną<br />
lekturą, postępuje odważnie. Jednak czynami chłopaka<br />
kieruje jedynie chęć wzbogacenia się i odniesienia<br />
sukcesu. Nie interesuje go sprzeciwianie się systemowi<br />
i walka o wolność słowa.<br />
Przełomowym momentem w jego życiu staje się<br />
śmierć rodziców. Dopiero wtedy postanawia się zrehabilitować<br />
i poświęcić dla idei wolności.<br />
Janusz Morgenstern<br />
w swoim filmie, obok ludzi<br />
zdeterminowanych w walce<br />
o prawa wyrażania własnych<br />
poglądów, przedstawia<br />
przede wszystkim osoby zagubione,<br />
które nie robią nic,<br />
aby coś zmienić. Mógł oczywiście<br />
nakręcić film w stylu<br />
amerykańskim – o wielkich<br />
bohaterach narażających<br />
życie swoje i bliskich dla<br />
szeroko rozumianej wolności.<br />
Ale ile taki film miałby<br />
wspólnego z rzeczywistością?<br />
W czasach komunizmu<br />
jedynie jednostki było stać<br />
na heroiczne czyny, zdecydowana<br />
większość wpierała<br />
walczących głównie...<br />
myślami. Czy można zatem<br />
potępiać kogoś za członkostwo<br />
w socjalistycznej partii,<br />
w celu zapewnienia bytu rodzinie albo uniknięcia represji<br />
ze strony władz? Na to pytanie każdy indywidualnie powinien<br />
sobie odpowiedzieć i może przy okazji też pomyśleć,<br />
ile sam robi dla innych teraz, w czasach ku temu bardziej<br />
sprzyjających...<br />
Tych, których polityczne tło „Mniejszego zła” odstrasza,<br />
uspokajam, że sama niewiele mam wspólnego<br />
z tą dziedziną, a film obejrzałam naprawdę z przyjemnością.<br />
Gorąco polecam go nie tylko tej nieco starszej<br />
części społeczeństwa, która na własnej skórze doświadczyła,<br />
czym był komunizm, ale także osobom młodszym,<br />
którym pomoże w zrozumieniu tej, wcale nie tak odległej<br />
przecież, historii. Jeśli jeszcze kogoś nie przekonałam,<br />
24
<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />
takie nazwiska jak Gajos, Szyc, Cielecka są kolejnymi<br />
trzema powodami, dla których po prostu trzeba zobaczyć<br />
„Mniejsze zło”.<br />
RECENZJA<br />
Moja ocena 7/10<br />
Marta Kamińska<br />
O filmie<br />
Tytuł: Mniejsze zło<br />
Gatunek: Obyczajowy<br />
Produkcja: Polska, premiera: <strong>2009</strong>.10.23<br />
Reżyseria: Janusz Morgenstern<br />
Scenariusz: Janusz Morgenstern<br />
Obsada: Lesław Żurek (Kamil), Janusz Gajos (ojciec Kamila), Wojciech Pszoniak (pacjent),<br />
Anna Romantowska (matka Kamila), Magdalena Cielecka (aktorka), Tamara Arciuch (lekarka),<br />
Borys Szyc (Mareczek)<br />
Zdjęcia: Andrzej Ramlau<br />
Muzyka: Michał Lorenc<br />
„Zanim umrę”<br />
Nie można zobaczyć ani dotknąć najpiękniejszych rzeczy na świecie. Można poczuć je w sercu.<br />
Gdybyś dowiedział się, że umierasz, co chciałbyś zrobić?<br />
Czy jest taka rzecz, choćby jedna, o której marzysz,<br />
ale boisz się spróbować ją zrealizować? A gdybyś wiedział,<br />
że zostało Ci niewiele czasu na tę próbę, że nie masz<br />
przed sobą całego życia, czy odważyłbyś się?<br />
Tessa ma szesnaście lat, a od czterech walczy z białaczką.<br />
Jej stan jest coraz cięższy. Zdaje sobie sprawę, że<br />
powoli umiera. Jenny Downham w książce „Zanim umrę”<br />
nie przedstawiła jednak tylko historii chorej dziewczynki.<br />
Jej opowieść nie koncentruje się na współczuciu i litości,<br />
a ogromnej woli życia.<br />
Dziewczyna sporządziła listę, na której umieściła<br />
wszystkie rzeczy, które chciałaby jeszcze przeżyć. Zapisała<br />
na niej to, na realizację czego miałaby całe życie. Ale ona<br />
dostała tylko te ostatnie tygodnie. Łamie prawo i naraża się<br />
na niebezpieczeństwo, żeby każdy dzień stał się bardziej<br />
namacalny, żeby poczuć, że nie straciła żadnej minuty. Ciągle<br />
gdzieś gna, realizując kolejne marzenia, bojąc się, że<br />
jeśli na chwilę się zatrzyma, będzie to cała wieczność.<br />
Tessa nie zastanawia się, dlaczego to się jej przytrafiło.<br />
Nie chce litości ani współczucia. Jedyne, czego pragnie, to<br />
wiedzieć, że żyje. Czasem tylko pojawia się myśl, że może<br />
wszystko jest kłamstwem, a ona jest zdrowa, że obudzi się<br />
któregoś dnia i zniknie ból.<br />
Nie jest to również książka o rozpaczliwej walce<br />
i dniach między kolejnymi dawkami chemio- czy radioterapii.<br />
Nie znaczy to jednak, że opisuje utratę nadziei lub<br />
poddanie się – rodzina walczy o Tessę, jednak pozwala jej<br />
Helen Keller<br />
podjąć samodzielną decyzję. Bohaterka postanawia przerwać<br />
leczenie, kiedy rozumie, że nie ma już szansy. Na<br />
początku dziewczyna czuje, że wszystko, co jej dotyczy,<br />
jest nieistotne. Później dociera do niej, że jakość jej życia<br />
zależy tylko od niej. Pewnie można by kwestionować, czy<br />
osoba mająca szesnaście lat powinna odpowiadać za tak<br />
ważną kwestię, ale jednocześnie, czy etycznym byłoby<br />
wykluczyć ją z kręgu decyzyjnego? Kazać spędzić ostatnie<br />
tygodnie w szpitalu, zamiast pozwolić nacieszyć się<br />
tymi dniami?<br />
Jest to poruszająca książka – historia młodości, której<br />
towarzyszy śmierć. Cały czas mam w głowie słowa Tessy,<br />
gdy jej stan znacznie się pogorszył: „Nie chcę umierać.<br />
Zbyt krótko byłam kochana”. Z tylu rzeczy i możliwości,<br />
które oferuje nam świat, których ona nie zdążyła doświadczyć,<br />
najważniejsza okazuje się miłość. Stanowi wartość,<br />
której nie da się kupić – może tylko i wyłącznie zostać<br />
nam ofiarowana przez drugiego człowieka.<br />
Życie nie jest dane nikomu na własność. Młodość nie<br />
jest opieczętowana napisem „długo i szczęśliwie”, nie jest<br />
gwarancją, że jeszcze wiele lat przed nami. A jednak często<br />
tak myślimy i odkładamy marzenia, plany – to, co dla<br />
nas ważne – „na później”. Tessa w ostatnich swoich chwilach<br />
dochodzi do wniosku, że „umierała przez całe życie”.<br />
Myślę, że jej słowa niosą ze sobą zapomnianą prawdę<br />
– każdego dnia jest nas coraz mniej...<br />
Katarzyna Paczkowska<br />
25
OPOWIADANIE<br />
Gazeta Studentów<br />
26<br />
3 miliony...<br />
Adam, od kiedy pamięta, był zły. Lubił robić to, na co ma ochotę, nie patrząc na to, czy innym to sprawia ból. Było<br />
mu obojętne cierpienie innych. Liczył się tylko on: Adam i jego osoba. Egoista? Niewątpliwie. Złodziej? Zdarzało się.<br />
Morderca? ...<br />
Przez ostatnie pół godziny nie spuszczał oka z tej dziewczyny. Była ona była warta więcej niż kilka prywatnych wysp<br />
Johnnego Deppa razem wziętych, do tego ze trzy odrzutowce Angeliny Jolie i może ze dwie peruki Izy Miko. Ale nie<br />
tylko dlatego nie spuszczał z niej oka. Były jeszcze dwa powody. Była najpiękniejszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek<br />
widział i... miał ją zabić.<br />
***<br />
Doktor Karol Roztocki, jak zwykle o 19:00, zaczynał dyżur w izbie przyjęć. Dzisiaj był jego szczęśliwy dzień. Razem<br />
z nim dyżurowała jego ulubiona ekipa: doktor Maciej Wertigl, przyjaciel ze studiów, oraz doktor Oliwia Nowicka.<br />
Jeśli chodzi o tego pierwszego, to stało się co najmniej dziwaczne, że doktor Karol został przyjacielem doktora Macieja<br />
właśnie wtedy, gdy ten wypowiedział się wszystkim co do swojej orientacji. Nie znaczy to wcale, że doktor Karol widział<br />
w nim partnera, bo jego orientacja jest, jakby to powiedziała osoba zupełnie nietolerancyjna, normalna. Doktor Karol jest<br />
osobą jak najbardziej tolerancyjną. A Wertigl kochał go... jak brata.<br />
Jeśli chodzi o panią doktor Oliwię, to pracuje w szpitalu dopiero od roku, ale jak się okazało, jest osobą niezwykle<br />
inteligentną i ma świetny kontakt z pacjentami i z personelem. Miliony wyróżnień za prace naukowe, stypendia. Ma<br />
dopiero 28 lat, a pracuje, jakby miała tyle lat... doświadczenia. Zazwyczaj pracuje na pediatrii, bo kocha dzieci, ale dziś,<br />
dla odmiany, dyżurowała również w izbie przyjęć.<br />
– Karolku, jak tam ta nowa dziewczyna? Jak ona miała na imię? Paulina? – spytał doktor Wertigl popijając kakao w dyżurce<br />
lekarskiej.<br />
– Renata. Ale to nie jest moja dziewczyna – odpowiedział z niesmakiem, wypisując historię choroby pani Zasławskiej.<br />
– To nawet i dobrze. Bo miała krzywo pasemka pofarbowane – uśmiechnął się do doktor Oliwii, biorąc kolejny łyk.<br />
– Maciej, od kiedy to zwracasz uwagę na krzywo pofarbowane pasemka, co? – spytała doktor Nowicka, nachylając się<br />
nad biurkiem z badaniami laboratoryjnymi jej 15 pacjentów.<br />
– Twoje włosy są w porządku, nie martw się Skarbie – i mrugnął oczkiem, czym skopiował swój uśmiech na twarz doktor<br />
Nowickiej.<br />
– Maciuś, a moje? – pogładził się po włosach Roztocki, robiąc minę playboya.<br />
– Zawsze tobie mówiłem, że przypominasz mi Jacka Schepperda z ,,Lostów’’.<br />
Nagle otworzyły się drzwi wejściowe (zwykle ktoś pukał), wbiegła pielęgniarka i powiedziała szybko:<br />
– Można kogoś z doktorów prosić? Mamy ciężki przypadek.<br />
– Z wypadku? – spytał Roztocki.<br />
– Nie. Ale to nagłe.<br />
– Już idę – rzekła Oliwia, odsunęła się od biurka i poszła w stronę drzwi.<br />
– W sumie, to chyba nie mam co robić... – powiedział na odchodne doktor Wertigl.<br />
– Co my tu mamy? – spytała doktor Oliwia, podążając za noszami z około 30-letnim mężczyzną.<br />
– Facet szedł sobie ulicą. Ścisnął się za brzuch i zaczął wymiotować krwią. Zasłabł i ludzie wezwali karetkę. Tyle wiemy.<br />
Podaliśmy mu tlen w karetce, ale nadal nie odzyskał przytomności – tłumaczył sanitariusz.<br />
– Uraz wewnętrzny? – spytała Oliwia, zbliżając się do pacjenta już na sali.<br />
– Nie ma siniaków na brzuchu ani na plecach. O! Budzi się chyba! – wskazał palcem.<br />
– Świetnie, dziękuję – spojrzała szybko pani doktor.<br />
Sanitariusz odszedł, a doktor Oliwia została z dwiema pielęgniarkami i doktorem Wertiglem, który przez cały czas<br />
szedł za nimi.<br />
– Dzień dobry, wie pan, gdzie jest? – spytała przybliżając się do jego twarzy. Mężczyzna miał przystawioną do ust<br />
maskę tlenową. Rozszerzył lekko oczy i rozejrzał się dookoła. Cały obraz widział bardzo zamazany, ale domyślił się po<br />
kolorze ścian i tym podstawowym pytaniu, które jest chyba w każdym filmie, kiedy bohater budzi się w...
<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />
OPOWIADANIE<br />
– W szpitalu? – spytał, cicho zaciskając oczy i przystawiając pięść do głowy, jakby ktoś właśnie go w nią uderzył.<br />
– Tak. Wie pan dlaczego? Proszę opowiedzieć, co się stało.<br />
– Hmmm... – zastanawiał się, obracając głowę.<br />
– Może zdejmiemy mu tę maskę tlenową? – zaproponował doktor Maciej.<br />
– Jak się pan czuje? Da pan radę sam oddychać? – przytaknął.<br />
Doktor Nowicka nachyliła się nad nim, podniosła delikatnie głowę i ściągnęła plastikową maskę.<br />
– Proszę powiedzieć, co teraz pana boli.<br />
– Brzuch – powiedział cicho i ścisnął się w pasie.<br />
– Może zjadł pan coś nieświeżego albo coś, na co jest pan uczulony? – spytał doktor Maciej z tyłu.<br />
– Nic, czego wcześniej nie jadłem.<br />
– Sanitariusz powiedział, że wymiotował pan krwią. Czy wcześniej uległ pan jakiemuś wypadkowi? Albo uderzył się pan<br />
w brzuch, plecy lub klatkę piersiową? – spytała pani doktor, rozpinając mu koszulę.<br />
– Zróbmy mu prześwietlenie – szepnął doktor Maciej.<br />
– Nie. Wszystko było ok. Auu!<br />
– Tak, zrobimy prześwietlenie. Maciej, uszykuj sprzęt – spojrzała na doktora. – Czyli objawy nastąpiły nagle? – teraz<br />
na pacjenta.<br />
– Auuu! – przytaknął głową.<br />
– I co z nim? – spytał doktor Roztocki, gdy Maciej i Oliwia po około godzinie weszli do dyżurki lekarskiej.<br />
– Krwawią mu ściany jelita cienkiego. Ma powiększoną wątrobę i śledzionę. Spuchnięty żołądek. Z niego pluł. Wydaje mi się,<br />
że to może być... – Maciej skrzyżował ręce na piersi. To jego charakterystyczny gest, gdy chce powiedzieć coś mądrego.<br />
– Wiem! – krzyknęła Oliwia i wybiegła z dyżurki.<br />
Ciąg dalszy w kolejnym numerze...<br />
Agata Duszyńska<br />
27
ROZMAITOŚCI<br />
Gazeta Studentów<br />
28<br />
Ekstremalne choroby – część II<br />
Alicja w Krainie Czarów.<br />
Naukowcy z całego świata do dziś się spierają czy Alice<br />
In Wonderland Syndrome jest zaburzeniem o podłożu<br />
neurologicznym czy też może psychicznym. Nazwa schorzenia,<br />
zaczerpnięta z niezwykłego opowiadania Lewisa<br />
Carrolla, wyjątkowo intryguje. Synonimiczne określenie<br />
– mikropsja – zdecydowanie traci na tajemniczości.<br />
Chorzy dotknięci<br />
mikropsją<br />
postrzegają ludzi,<br />
zwierzęta<br />
oraz przedmioty<br />
jako relatywnie<br />
mniejsze niż<br />
w rzeczywistości.<br />
Jako że<br />
„verba docent, exempla trahunt” – labrador ma dla mikroptyków<br />
wymiary myszy. Alice In Wonderland Syndrome<br />
jest często związany z migrenami, guzami mózgu oraz<br />
zażywaniem substancji psychoaktywnych. Niektórzy naukowcy<br />
podejrzewają, że jest też pierwszym symptomem<br />
infekcji wirusem Epsteina-Barr.<br />
Podstępne pasożyty.<br />
Słoniowacizna jest wywoływana przez nicienia Wuchereria<br />
bancrofti przenoszonego przez komary. To zadziwiające,<br />
że jedno malutkie ukłucie owada tak bardzo<br />
może zmienić ludzkie życie. Filarie akumulują się bowiem<br />
w naczyniach limfatycznych, powodując ich obstrukcję<br />
i gromadzenie płynu w przyległych tkankach. Zazwyczaj<br />
dotknięte są kończyny, męskie narządy rozrodcze<br />
oraz gruczoły piersiowe. Uruchomcie wyobraźnię – nogi<br />
chorych wyglądają, jakby należały do słonia, a zainfekowana<br />
moszna może nawet przybrać rozmiary piłki do koszykówki.<br />
Przerażające, prawda? Szacuje się, że aż 120<br />
milionów ludzi, głównie Afrykańczyków, jest zarażonych<br />
filariami, z czego choruje 40 milionów (Czy macie w tym<br />
momencie wizję wszystkich Polaków ze zniekształconymi,<br />
beczkowatymi nogami? Bo ja tak). Stopień rozwoju<br />
choroby zależy od wielu czynników, a także interakcji pomiędzy<br />
nimi – samych pasożytów, rezydujących w nich<br />
symbiotycznych bakterii Wolbachia, infekcji oportunistycznych<br />
oraz odpowiedzi immunologicznej gospodarza.<br />
Właśnie dlatego w 2003 roku, poza typowo przeciwpasożytniczym<br />
albendazolem, zaczęto stosować doksycyklinę<br />
– antybiotyk, w nadziei, że wytępienie bakterii przyczyni<br />
się do śmierci pasożytów.<br />
Pica.<br />
Nazwa tego schorzenia<br />
pochodzi od<br />
słowa „magpie”, oznaczającego<br />
wszystkożerną<br />
srokę. Osoby<br />
nań cierpiące mają<br />
niepohamowane napady<br />
łaknienia na niespożywcze<br />
substancje,<br />
tj. klej, papier, odchody,<br />
mydło, kredę, czy<br />
piach. Podejrzewa<br />
się, że jest to wyraz<br />
niedoboru minerałów<br />
– szczególnie żelaza. Pica bardzo często dotyka ciężarne<br />
kobiety, a także niepotrafiące się kontrolować dzieci, dla<br />
których choroba stanowi bezpośrednie zagrożenia życia.<br />
Syndrom wilkołaka<br />
– hypertrychoza.<br />
Hypertrychoza odnosi się<br />
do nadmiernej gęstości oraz<br />
długości włosów – ostatecznych,<br />
pierwotnych, a także<br />
lanugo. Co ciekawe, przerost<br />
włosów dotyczy obszarów<br />
niezależnych od wpływów<br />
androgenów. Dotknięci hypertrychozą<br />
rzeczywiście<br />
przypominają mityczne wil-
<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />
kołaki – poza ostrymi pazurami i kłami. Do tego stopnia, że<br />
w XIX wieku oraz początkach wieku XX wchodzili w skład<br />
trup cyrkowych i byli prezentowani jako wybryki natury<br />
czy dziwolągi. Hypertrychoza jest schorzeniem zarówno<br />
dziedzicznym (delecja lub addycja milionów nukleotydów<br />
na chromosomie 17.) jak i nabytym (oznaka podskórnego<br />
nowotworzenia). Leczenie ogranicza się głównie do usuwania<br />
nadmiaru owłosienia. Na szczęście współczesne terapie<br />
z wykorzystaniem laserów są bardzo skuteczne.<br />
80-letnie dzieci.<br />
Progeria należy do chorób dziedziczonych w sposób<br />
autosomalny dominujący i – co najbardziej mnie przeraża<br />
– dotyczy pojedynczej punktowej mutacji genu LMNA.<br />
Cytozyna zostaje zamieniona na tyminę i w wyniku konwersji<br />
powstaje<br />
nieprawidłowa<br />
forma laminy<br />
A – białka wchodzącego<br />
w skład<br />
otoczki jądrowej.<br />
Z pozoru<br />
niewinna mutacja<br />
niesie ze<br />
sobą wyjątkowo<br />
poważne konsekwencje.<br />
Procesy starzenia ulegają u chorujących na progerię<br />
ekstremalnemu przyspieszeniu. Dzieci o twarzyczkach<br />
przypominających oblicza starców, wycieńczone<br />
ROZMAITOŚCI<br />
współtowarzyszącymi schorzeniami, tj. przedwczesnym<br />
łysieniem, chorobami serca, zapaleniami stawów, ścieńczeniem<br />
kości, umierają najpóźniej w wieku 13 lat.<br />
Niebiescy ludzie.<br />
W XX wieku na terenach Troublesome Creek w Kentucky<br />
żyli tzw. „Blue Fugates”. Byli całkiem zwyczajni – zakładali<br />
rodziny, pracowali, od czasu do czasu oddawali się<br />
rozrywkom, jak wszyscy przeżywali radości i smutki ziemskiej<br />
egzystencji. Od<br />
innych ludzi różnili się<br />
tylko jednym – kolorem<br />
skóry – i to niebieskim.<br />
Już widzę Wasze<br />
zdziwione miny. Przecież<br />
to niemożliwe,<br />
myślicie sobie. A jednak.<br />
Martin Fugate, cierpiący na autosomalną recesywną<br />
methemoglobinemię poślubił kobietę, która była nosicielką<br />
zmutowanego genu. Ich potomkowie byli błękitni, turkusowi<br />
albo całkiem fioletowi. Nie mieli żadnych niepokojących<br />
objawów – tylko ten niespotykany odcień powłok skórnych.<br />
Dotknięci blue skin syndrome w wyniku mutacji NADH<br />
reduktazy methemoglobinowej, jak się zapewne domyślacie,<br />
mają znacznie podwyższony poziom niefunkcjonalnej<br />
methemoglobiny, co sprawia, że ich tkanki są w stanie permanentnej<br />
hipoksji, nadającej im tak nietypową barwę.<br />
Daria Adamczak<br />
Jeśli rozpoczynać rok akademicki, to tylko od integracji<br />
z Kociakami. 27 października w Klubie Studenckim<br />
„Eskulap”, z myślą o naszych pierwszoroczniakach, odbyły<br />
się Otrzęsiny. Otwarcie bram nastąpiło o godzinie 20:00.<br />
Mimo że na początku duża sala klubu świeciła pustkami,<br />
nie można powiedzieć, że było nudno. Punktualnie<br />
o 20:30 zaczęli przybywać najważniejsi goście. Swoją<br />
obecnością zaszczycili nas przedstawiciele Władz Uczelni,<br />
a Pan prof. dr hab. Jacek Wysocki – Rektor Naszego Uniwersytetu<br />
– uroczyście otworzył niezapomnianą zabawę.<br />
Największym zainteresowaniem, jak zwykle, cieszyło<br />
się karaoke, odbywające się w małej sali na piętrze,<br />
gdzie każdy mógł spróbować swoich sił jako piosenkarz.<br />
W tym roku mieliśmy okazję po raz pierwszy usłyszeć<br />
bardziej profesjonalne podkłady muzyczne. Kolejkom<br />
śpiewających nie było końca. Każdy chciał porwać swoim<br />
Kici Kici Otrzęsiny!<br />
talentem innych studentów do tańca, dlatego też w górnej<br />
części klubu panowała gorąca atmosfera. Na dużej<br />
sali dominowała muzyka lat 80-tych – czyli to, co każdy<br />
lubi najbardziej. Niezapomniane utwory nieśmiertelnego<br />
Michaela Jacksona, rozkręciły imprezę i porwały do tańca<br />
niesamowite tłumy. Z godziny na godzinę przybywało<br />
coraz więcej osób.<br />
Nie zabrakło również konkursów, w których nasze<br />
Kociaki mogły wygrać ciekawe nagrody oraz pobawić się<br />
w miłej atmosferze. Liczę na to, że imprezy organizowane<br />
przez Radę Uczelnianą Samorządu Studenckiego będą się<br />
cieszyć coraz większą popularnością.<br />
Ania Jeżewska<br />
PS Zdjęcia z Otrzęsin znajdziecie na drugiej okładce oraz<br />
stronie internetowej www.pulsum.pl/album<br />
29
WSPOMNIENIEM PRZEZ ŚWIAT<br />
Gazeta Studentów<br />
To nie jest kraj dla młodych ludzi<br />
Koniec XI stulecia na peryferiach Europy; Turcy Seldżuccy<br />
najeżdżają południową Anatolię, maleńki skrawek<br />
Cesarstwa Bizantyjskiego, które lata świetności ma już<br />
za sobą i które same nie jest w stanie dłużej opierać się<br />
najeźdźcom. Cesarz Bizantyjski – Aleks I Komnen apeluje<br />
o pomoc do świata chrześcijańskiego. Wojna, jakich<br />
w historii ludzkości były setki, a może i tysiące, nie zasłużyłaby<br />
sobie pewnie na wzmiankę w jakiejkolwiek publikacji<br />
historycznej, gdyby nie posłaniec, który przekazał tę<br />
wieść papieżowi Urbanowi II. Informacja padła na podatny<br />
grunt. Od tej chwili ta mała, lokalna wojenka wywołała<br />
lawinę, która zmieniła cały ówcześnie znany świat, rozpoczynając<br />
prawie 200-letnią epokę wojen religijnych.<br />
Wojny te nie toczyły się jednak bezinteresownie. Trudno<br />
przeceniać wątek religijny, ale wydaje się, że czasem<br />
decydowały rzeczy bardziej znaczące. Rycerstwo paliło<br />
się do walki wiedzione widmem grabieży i nadzieją szybkiego<br />
wzbogacenia się, Cesarstwo Bizantyjskie liczyło na<br />
odzyskanie dawno utraconych ziem i przywrócenie granic<br />
z czasów Justyniana, papieże liczyli na wzmocnienie swojej<br />
władzy i wizerunku nadszarpniętego niedawną Wielką<br />
Schizmą, państewka włoskie, takie jak Wenecja czy Genua,<br />
zarabiały krocie na transporcie Krzyżowców, Święte Cesarstwo<br />
Narodu Niemieckiego chciało umocnić swój autorytet<br />
(zdruzgotany sporem o inwestyturę) w walce z papiestwem.<br />
Z wielkich „europejskich graczy” pozostało jeszcze Królestwo<br />
Francji. Co chcieli „ugrać” królowie Francji, którzy<br />
tak licznie i hojnie wspierali krucjaty?<br />
Z biegiem czasu okazało się, że na krucjatach<br />
stracili niemal wszyscy, którzy brali<br />
w nich czynny udział. Uczestnicy oszukiwani<br />
byli przez swoich wodzów, Cesarstwo Bizantyjskie<br />
samo padło ofiarą Krzyżowców (IV<br />
krucjata), autorytet cesarza zmalał ostatecznie,<br />
a papiestwo przechodziło groźny kryzys<br />
schizmy zachodniej, czyli tzw. niewoli awiniońskiej.<br />
Zarobili jak zwykli ci, którzy od<br />
wojny trzymali się daleko, w tym wypadku<br />
handlarze włoscy. A co na krucjatach zyskało<br />
Królestwo Francji?<br />
W wieku XII Francja terytorialnie była<br />
dużo mniejsza niż obecnie. Na terenach Prowansji,<br />
Langwedocji, Masywu Centralnego,<br />
Akwitanii rządzili udzielni władcy: hrabiowie<br />
i książęta. Dla Francji był to łakomy kąsek do<br />
zdobycia. Najsilniejszym spośród tych państewek było rządzone<br />
przez Rajmunda – Hrabstwo Tuluzy. Władcy Francji<br />
wykorzystali fakt, że w Hrabstwie schronienie znaleźli<br />
Katarzy – odłam religijny uznany oficjalnie przez papieży<br />
za heretyków. W roku 1207 papież Innocenty III wezwał<br />
do krucjaty przeciw Katarom (notabene, zapewniając sobie<br />
poparcie króla Francji – Filipa w walce z cesarzem<br />
Niemiec – Ottonem IV). Na czele krucjaty stanął Simon<br />
de Montfort. Jedna i druga strona rozpoczęła przygotowania<br />
do wojny, która trwała ponad ćwierć wieku, przyniosła<br />
całkowitą zagładę Katarom i spowodowała trwałe przyłączenie<br />
Hrabstwa Tuluzy do Królestwa Francji.<br />
Właśnie w tych realiach historycznych próbowałem<br />
się umiejscowić, lecąc na pokładzie samolotu, który prostą<br />
drogą zmierzał do Carcassonne, historycznej stolicy<br />
Katarów. I rzeczywiście! Nie minęła chwila i poczułem,<br />
jakbym przeniósł się w czasie do średniowiecza. Carcassonne<br />
głównie jest znane ze swojego La Cite. Myślę, że<br />
nie ma osoby, która by owej starówki nie widziała chociażby<br />
na plakatach reklamujących filmy o tematyce batalistyczno-rycerskiej,<br />
ale nie spodziewałem się aż takiego<br />
widoku, takiej wspaniałości i ogromu warowni, murów<br />
i wież strażniczych, które dumnie strzegą tych kilkunastu<br />
wąskich uliczek, do tej pory zamieszkałych, ale jakby<br />
żywcem przeniesionych ze średniowiecza. Jeśli tak wyglądały<br />
siedziby Katarów, trudno uwierzyć, że zostali oni<br />
pokonani.<br />
Potęga murów Carcassonne<br />
30
<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />
WSPOMNIENIEM PRZEZ ŚWIAT<br />
Ciąg warowni Lastours<br />
Ale jednak to prawda. To, co prezentuje Carcassonne,<br />
to jedynie wierna kopia zabudowań, które wpadły w ręce<br />
Krzyżowców i zostały doszczętnie zniszczone. Jak to się<br />
mogło stać? Przecież taka twierdza mogłaby się bronić<br />
latami! XIII-wieczni najeźdźcy też zdawali sobie sprawę<br />
z umocnień katarskich. Znaleźli na to jednak sposób.<br />
Pierwszym miastem, które stawiło zbrojny opór Krzyżowcom<br />
było Beziers. To tam podobno, po udanym szturmie<br />
miasta, legat papieski na pytanie, jak rozpoznać Katarów<br />
wśród mieszkańców miasta, miał odpowiedzieć: „Zabijcie<br />
ich wszystkich, Bóg rozpozna swoich” (Katarów było 500,<br />
wszystkich mieszkańców kilkanaście tysięcy). Po takiej<br />
zbrodni, obrońcy innych miast nie chcieli ryzykować podobnego<br />
losu, co przyczyniło się do początkowych sukcesów<br />
najeźdźców. Katarzy umocnili jednak swoje pozycje<br />
głęboko w górach Masywu Centralnego i na przedgórzu<br />
Pirenejów. Tymczasem stosy ciał, które zapłonęły w wyniku<br />
inkwizycji, skłoniły ludność do powstania, a tychże<br />
poparł także Rajmund z Tuluzy.<br />
Regularna wojna trwała jeszcze ćwierć wieku, a Krzyżowcy<br />
zmuszeni byli stoczyć wiele bitew. Nawet zwycięstwa<br />
pod Mureth czy Tuluzą nie miały decydującego znaczenia,<br />
gdyż Katarzy walczyli po prostu o lepszą śmierć<br />
– w walce, a nie na stosie. Tak więc każdy z zamków<br />
trzeba było zdobywać osobno. Obrońcy nie byli skłonni<br />
łatwo się oddawać. Ostatni Katarzy padli wraz z upadkiem<br />
zamku Queribus dopiero w 1255 roku.<br />
Aż trudno uwierzyć, że ta, teraz tak spokojna ziemia,<br />
pełna winnic i słońca, była świadkiem takich okrucieństw.<br />
Dookoła Carcassonne, wśród wzgórz, poukrywane są jednak<br />
widome znaki minionych dziejów: Queribus, Peyepertuse,<br />
Montsegur, czy przede wszystkim Lastours. Dojazd<br />
tam jest niestety utrudniony, gdyż komunikacja publiczna<br />
nie obsługuje tych szlaków. Autostop działa jednak wyśmienicie.<br />
Warto się tam wybrać nie tylko po to, by zobaczyć<br />
ruiny. Warte uwagi są również krajobrazy. Szczególnie<br />
trasa do Lastours obfituje w wiele atrakcji. Po drodze zobaczyć<br />
można między innymi czynną kopalnię złota, która od<br />
kilkunastu lat jest w stanie permanentnego strajku. Samo<br />
zaś Lastours składa się z grani, na której wybudowane są 4<br />
zamki (2 niestety zostały odbudowane na miejscu ruin już<br />
w epoce post-katarskiej), tak, że jeden zamek broni drogi<br />
do każdego kolejnego, a na samym końcu stoi największy<br />
z nich – Cabaret – siedziba lokalnych władców wspomagających<br />
Katarów. Układ warowni wprost nie do zdobycia.<br />
Historia i krajobrazy nie są jedynym atutem tych regionów.<br />
O godzinę drogi pociągiem od Carcassonne znajduje<br />
się Narbonne. Jest to równie ładne miasto o historycznym<br />
znaczeniu i z wieloma zabytkami, wśród których prym wiedzie<br />
niedokończona katedra gotycka, jedna z najwyższych<br />
w Europie. Prawdziwą jednak atrakcją wabiącą turystów<br />
nie są budowle, ale otaczające miasto niezwykłe plaże Zatoki<br />
Lwiej. Na przestrzeni wielu kilometrów wiją się one,<br />
wytyczając ogromną ilość zatoczek – naturalnych portów<br />
będących rajem dla żeglarzy i surferów. Szeroka, piaszczysta,<br />
niemal bezludna plaża i świetny klimat pozwolą<br />
wypocząć każdemu turyście. Natomiast dla spragnionych<br />
spacerów wytyczone są liczne i długie promenady, gdzie<br />
w klimacie średniowiecznej wioski rybackiej zjeść można<br />
pyszne i pachnące półmiski pełne ostryg i małży.<br />
Będąc w Langwedocji – krainie, która stanowiła centrum<br />
hrabstwa Tuluzy, wyczuć można, że teren ten jest inny<br />
od reszty Francji. Przede wszystkim mieszkańcy posługują<br />
się własnym, trudno zrozumiałym językiem, tzw. langue<br />
d`oc., podczas gdy reszta Francuzów mówi odmianą langue<br />
d`oil. Mieszkańcy na każdym kroku podkreślają swoją odmienność,<br />
dumę, że pochodzą właśnie z Langwedocji, a nie<br />
z innej krainy. Być może złożyła się na to trudna i bolesna<br />
historia sprzed kilkuset lat. Być może jednak to bieda, która<br />
często gościła tam w późniejszych latach, miała ogromny<br />
wpływ na charakter mieszkańców. Langwedocja położona<br />
była bowiem z dala od głównych szlaków komunikacyjnych,<br />
co pozwalało jej pozostać w izolacji przez długi czas.<br />
Nawet teraz, gdy walory tej krainy są powszechnie znane,<br />
turystyczna brać okupuje jedynie La Cite w Carcassonne<br />
na drodze tranzytu do Hiszpanii i nie zapuszcza się w inne<br />
okolice. Przypadkowo napotkany podczas jeżdżenia stopem<br />
młody kierowca, zapytany, czy warto zwiedzić Langwedocję,<br />
stwierdził: „Langwedocja to kraj ludzi starych,<br />
konserwatywnych. Pełno tu zamków i nic poza tym. Żadnych<br />
imprez i zabaw. Tu nie ma miejsca dla mnie. Nie to, co<br />
w Montpellier i dalej na wschód w Prowansji.”<br />
Piotr Skrobich<br />
31
KRZYŻÓWKA<br />
Gazeta Studentów<br />
Jolka<br />
Odgadnięte hasła należy wpisać w odpowiednie miejsce w diagramie – jak je znaleźć? Myślę, że każdy musi<br />
wypracować sobie własną taktykę. Litery z pól ponumerowanych od 1 do 23 utworzą rozwiązanie – łacińską sentencję.<br />
Do wygrania atrakcyjne nagrody. Miłej zabawy i powodzenia!<br />
13 16<br />
23 1 7<br />
25<br />
18 26 12<br />
22<br />
15 8<br />
24 3<br />
11<br />
2<br />
10<br />
14 19 6<br />
4 9<br />
21 5<br />
27<br />
28<br />
17 20<br />
Rozwiązanie:<br />
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17<br />
18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28<br />
Prawidłowe odpowiedzi, podpisane imieniem i nazwiskiem, wraz z tytułem wybranej nagrody możecie przesłać<br />
smsem pod numer 661-767-024 lub pocztą elektroniczną na adres pulsum@wp.pl.<br />
Czekamy do 1 grudnia <strong>2009</strong> roku.<br />
Uwaga! Większa ilość prawidłowych rozwiązań dostarczona przez jedną osobę nie zwiększa jej szansy na wygraną!<br />
W tym miesiącu możecie wybierać spośród następujących nagród: „Psychologia w praktyce medycznej” (Anna<br />
Jakubowska-Winecka, Dorota Włodarczyk), „Badania laboratoryjne” (Franciszek Kokot, Stefan Kokot), „Interakcje<br />
leków w praktyce klinicznej” (Elżbieta Kostka-Trąbka, Jarosław Woroń), „Leki stosowane w chorobach: układu<br />
sercowo-naczyniowego, (...)” (Zbigniew S. Herman).<br />
Nazwiska zwycięzców ogłosimy w następnym numerze!<br />
32<br />
Kasia&Marta
<strong>Puls</strong> <strong>UM</strong><br />
KRZYŻÓWKA<br />
Pionowo:<br />
– warzywo nielubiane przez dzieci<br />
– studencka lub owoc<br />
– alkaloid stosowany w okulistyce<br />
– razem z moździerzem do mikronizacji<br />
– ślubny lub ryba<br />
– pierwsza studencka impreza<br />
– przed DVD<br />
– więzienie<br />
– ... na ugorze<br />
– zapach<br />
– ... Gołaś<br />
– dystrofia<br />
– rzeka w Egipcie<br />
– ... odniesienia lub pomysły<br />
– stan uniesienia<br />
– ... przestworzy<br />
– wąż z rodziny dusicieli<br />
– zajmuje się obrazowaniem ciała człowieka<br />
– adrenalina<br />
– mydła lub masła<br />
– mały koń<br />
– 1000 lat<br />
– np. Colin Firth<br />
– posiada grupę -COOH i -NH 2<br />
– szybko<br />
– stan ..., np. po wniknięciu drobnoustrojów do organizmu<br />
– książka Terakowskiej, film Szumowskiej<br />
– rodzina ptaków z rzędu kazuarowych<br />
– dawna waluta Niemiec<br />
Nagrodzeni!<br />
Za prawidłowe rozwiązanie krzyżówki z numeru 118 „<strong>Puls</strong>u <strong>UM</strong>” nagrody otrzymują:<br />
Sandra Brzeszczyńska („Profilaktyka profesjonalna w stomatologii”), Dariusz Młynarczyk („Farmakokinetyka”),<br />
Dorota Urbankiewicz („Poradnik dyżuranta”), Hanna Teichert („Ginekologia. Podręcznik dla<br />
położnych, pielęgniarek i fizjoterapeutów”).<br />
Rozwiązanie Jolki: „Cibi condimentum est fames”.<br />
W październikowej edycji konkursu „Zgadnij, kto to?” prezentowaliśmy zdjęcia prof. dr. hab. Jacka<br />
Wysockiego – Rektora naszej Uczelni. Nagrody otrzymują Ewa Norberciak oraz Danuta Adamska.<br />
Wszystkim nagrodzonym gratulujemy!<br />
Poziomo:<br />
– „... dusz” z W. Smithem albo thriller z Bradem Pittem<br />
– postara się znaleźć Ci męża<br />
– dom studencki<br />
– Woody ..., mistrz dialogów w okularach<br />
– medyk<br />
– przeciwieństwo redukcji<br />
– bohaterka książki Paula Coelho<br />
– choroba genetyczna polegająca na toksycznym wpływie<br />
nadmiaru fenyloalaniny<br />
– in vino ...<br />
– kawałek pokarmu<br />
– kłębki ... lub sala w Anatomicum<br />
– obok kationu w soli<br />
– pogody<br />
– ... magisterska<br />
– w chlebaku ucznia<br />
– bieg na dystansie 42,195 km<br />
– antygenowa<br />
– składnik układu RAA<br />
– na nowy rok<br />
– początkujący<br />
– bóg Słońca<br />
– dobry na żonę lub w pasmanterii<br />
– białka<br />
– oddział<br />
– anatomiczna struktura, którą się „zalewa”<br />
– mały dla człowieka, wielki dla ludzkości<br />
– rodu lub herbata<br />
– nie liryka i nie dramat<br />
– atomowa<br />
Po odbiór nagród zapraszamy na dyżury redakcji w każdy poniedziałek od 18:00 do 19:00<br />
Koncert świąteczny Sursum Corda!!!<br />
Już 11 grudnia Uniwersytet Medyczny wraz z IFMSA organizują charytatywny koncert<br />
świąteczny. Całość zebranych pieniędzy zostanie przeznaczona na Stowarzyszenie Pomocy<br />
Dzieciom z Chorobami Serca i Nerek, założone przez prof. dr hab. n. med. Aldonę Siwińską.<br />
Koncert odbędzie się o godzinie 19:00 w Centrum Stomatologii <strong>UM</strong>.<br />
Serdecznie zapraszamy!<br />
Więcej informacji znajdziecie na stronie: www.ifmsa.ump.edu.pl<br />
33
H<strong>UM</strong>OR<br />
Przemiana poimprezowa:<br />
NA KOPCIUSZKA – budzisz się w jednym bucie; NA<br />
REJTANA – budzisz się pod drzwiami z rozdartą koszulą;<br />
NA KRÓLEWNĘ ŚNIEŻKĘ – budzisz się i dostrzegasz<br />
jeszcze siedmiu nieprzytomnych facetów; NA CZERWO-<br />
NEGO KAPTURKA – budzisz się w łóżku babci; NA<br />
KRZYSZTOFA KOL<strong>UM</strong>BA – budzisz się i nie wiesz,<br />
gdzie jesteś; NA ŚPIĄCĄ KRÓLEWNĘ – budzisz się<br />
i czujesz, że ktoś cię całuje, otwierasz oczy i widzisz, że<br />
pies ci mordę liże...<br />
***<br />
Młodzi rodzice usypiają rozkapryszone maleństwo.<br />
– A może powinnam mu coś zaśpiewać? – zastanawia się<br />
bardzo już zmęczona żona.<br />
– Poczekaj, kochanie, spróbujmy jeszcze po dobroci.<br />
***<br />
Kiedy kończy się miesiąc miodowy?<br />
Kiedy mąż przestaje pomagać żonie zmywać naczynia<br />
i robi to sam...<br />
***<br />
Skazali gościa na śmierć. Jednak był tak gruby, że się nie<br />
mieścił na krześle elektrycznym. Zarządzili dietę. Po tygodniu<br />
o chlebie i wodzie – koleś zamiast schudnąć, przytył<br />
10 kilo. Na krzesło nijak się nie mieści.<br />
Zarządzili tylko wodę – znów przytył 10 kilogramów...<br />
Postanowili nic mu nie dawać. Kolo zamiast chudnąć, poprawił<br />
się o 10 kg.<br />
– Co jest, czemu nie chudniesz?<br />
– Jakoś k... nie mam motywacji...<br />
***<br />
Do McDonalda wchodzi małżeństwo staruszków (ok. 90<br />
lat). Babcia siada przy stoliku, a Dziadek idzie zamówić<br />
zestaw (cola, hamburger, frytki). Dziadek siada przy stoliku,<br />
bierze dwa kubeczki i patrząc nalewa do nich równiutko<br />
po połowie, potem bierze frytki i robi dwie równiutkie<br />
porcje, następnie wyjmuje nożyk i kroi równiutko hamburgera<br />
na pół. Całą tą sytuację obserwuje student, żal mu<br />
się ich zrobiło podchodzi i mówi:<br />
– Przepraszam, że przeszkadzam, ale może kupić państwu<br />
drugi taki zestaw?<br />
Babcia:<br />
– Bardzo pan uprzejmy, ale dziękujemy, jesteśmy małżeństwem<br />
od 70 lat i my się tak wszystkim po równo dzielimy.<br />
Student odchodzi, ale zauważa, że babcia siedzi cichuteńko,<br />
a dziadek się zajada. Podchodzi znowu i pyta:<br />
– Dlaczego pani nie je?<br />
Babcia na to:<br />
– Czekam na zęby.<br />
Gazeta Studentów<br />
Przychodzi facet do lekarza i mówi:<br />
– Panie doktorze proszę mnie wykastrować.<br />
Na to lekarz ze zdumieniem pyta pacjenta dlaczego?<br />
– Niech Pan nie wnika, ale robi co swoje!!!<br />
Doktor bierze się do dzieła, ale po skończonym zabiegu<br />
pyta się ponownie pacjenta:<br />
– Tak z ciekawości – dlaczego Pan to zrobił?<br />
– No bo wie Pan, moja narzeczona to Żydówka, a dzisiaj<br />
jest nasz ślub!<br />
– No tak, ale przecież oni się obrzezują.<br />
– No tak... A jak ja powiedziałem...?<br />
***<br />
Dlaczego tak trudno kobiecie znaleźć mężczyznę, który<br />
byłby wrażliwy, troskliwy i przystojny?<br />
– Bo on przeważnie już ma chłopaka.<br />
***<br />
Wraca mąż wcześniej z pracy do domu. Wchodzi do sypialni.<br />
Żona w szoku szybko chowa wibrator za plecy i rozedrganym<br />
głosem mówi:<br />
– A co ty tak wcześnie dzisiaj?<br />
– Daj spokój! Wywalili mnie z roboty! Niedługo wszystko<br />
za ludzi maszyny będą robiły...<br />
***<br />
Do starszego pacjenta podchodzi pielęgniarka i pyta:<br />
– Ile pan ma lat?<br />
– Osiemdziesiąt dwa – odpowiada pacjent.<br />
– Nie dałabym panu – mówi pielęgniarka.<br />
– Nie śmiałbym prosić.<br />
***<br />
Spotyka się dwóch przyjaciół. Jeden z nich jest od niedawna<br />
żonaty.<br />
– Dlaczego nie chodzisz już na ryby?<br />
– Żona mi nie pozwala.<br />
– Spróbuj zrobić tak jak ja. W piątek przygotowuję sobie<br />
sprzęt wędkarski i chowam go w piwnicy. W sobotę rano<br />
kiedy wstaję z łóżka, odkrywam kołdrę i patrzę na cielsko<br />
mojej żony, i mówię:<br />
– I to ma być moja żona? Taki hipopotam?<br />
Wtedy zaczyna się awantura, ona wygania mnie z domu,<br />
a ja zabieram sprzęt z piwnicy i idę nad rzekę. Wieczorem<br />
wracam do domu z rybami, żona jest zadowolona i godzimy<br />
się do następnej soboty... Spróbuj tej metody!<br />
Świeżo upieczony małżonek przygotował wszystko za<br />
radą przyjaciela. Wstaje rano w sobotę, odkrywa kołdrę<br />
pod którą śpi naga małżonka i mówi:<br />
– A do diabła z rybami!<br />
Przygotowała:<br />
Marta Kamińska<br />
34