Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
<strong>www</strong>.<strong>pulsam</strong>.<strong>pl</strong><br />
Gazeta Studentów Akademii Medycznej im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu Nr 88 kwiecień 2006
Foto: z archiwum fundacji ,,mam marzenie”
Drodzy<br />
Czytelnicy!<br />
W tym miesi¹cu<br />
s³oñce ju¿ w koñcu coraz<br />
czêœciej wychodzi zza<br />
chmur. Nareszcie! Wszystko<br />
budzi siê do ¿ycia.<br />
Nie wiem jak Wy, ale ja<br />
ju¿ nie mogê siê doczekaæ<br />
lata. Zw³aszcza teraz, gdy<br />
zbli¿a siê gor¹cy okres<br />
zaliczeñ i egzaminów, tym<br />
bardziej têskno mi do b³ogich chwil lenistwa.<br />
Postanowiliœmy zaproponowaæ Wam kilka propozycji,<br />
jak mo¿ecie po¿ytecznie wykorzystaæ budz¹c¹ siê w Was<br />
energiê ;0) Na pocz¹tek zobaczcie, jak I rok WF definitywnie<br />
po¿egna³ zimê. Potem zapraszam do odwiedzenia<br />
z Asi¹ „podró¿niczk¹” Lwowa (nie tak dawno pisa³a o<br />
Londynie!).<br />
Jeœli pamiêtacie, w poprzednim numerze zamieœciliœmy<br />
tekst o dogoterapii. Teraz przedstawimy Wam szerzej<br />
wolontariat. Zachêcamy do dzielenia siê z innymi tym, co<br />
macie najcenniejszego - swoim czasem. Gwarantujê, ¿e da<br />
Wam to wiele satysfakcji. Wiêcej mo¿ecie siê dowiedzieæ z<br />
artyku³ów Maæka i Doroty.<br />
Nie zabraknie tak¿e czêœci bogato rozrywkowej. Jak<br />
zwykle krzy¿ówka i zagadki. Do tego tekst Oli o tym, czego<br />
pragnie przysz³y pediatra, Michalina da nam lekcjê historii<br />
z Bonapartem, zaœ Marta zwróci uwagê na lekcjê dobrego<br />
wychowania w Coll. Anatomicum. Ciekawe, co Wy na to?<br />
Oczywiœcie na zabraknie te¿ sta³ych rubryk: recenzja ksi¹¿ki,<br />
muzyki filmowej...<br />
Na koniec zostawi³am najwa¿niejsz¹ dla nas kwestiê.<br />
Dziêkujemy wszystkim, którzy wype³nili nasz¹ ankietê. Jej<br />
podsumowanie znajdziecie w œrodku.<br />
Redaktor Naczelna:<br />
Dorota Karmowska, karmowska@tlen.<strong>pl</strong><br />
Z-ca Redaktor Naczelnej:<br />
Piotr Chomiak, piotr.chomiak@yahoo.<strong>pl</strong><br />
Sekretarz:<br />
Asia Stanis³awiak, stanisl@interia.<strong>pl</strong><br />
Red. techniczny:<br />
Maciej Tomczak, czamuko@gmail.com<br />
Dorota Karmowska<br />
P u l s A M<br />
SPIS TREŒCI<br />
MIKROSKOP...................................................................4<br />
- Po¿yteczna kofeina<br />
- Podwa¿ony dogmat<br />
- Uwaga palacze!<br />
- Rodziæ, czy nie rodziæ?<br />
Jubileuszowa Ankieta........................................................5<br />
- jak nas ocenialiœcie<br />
Fundacja Mam Marzenie..................................................6<br />
Bury Miœ...........................................................................7<br />
Lednica - og³oszenie.........................................................7<br />
Szpital Pluszowego Misia.................................................8<br />
- czy jak sprawiæ, by szpital by³ przyjazny dzieciom<br />
Migaæ ka¿dy mo¿e..........................................................10<br />
Panowaæ nad sob¹, to najwy¿sza w³adza.........................11<br />
Da³ nam przyk³ad Bonaparte...........................................12<br />
O powstawaniu gatunków metod¹ walki o byt...................13<br />
Na ongiœ polskiej ziemii..................................................14<br />
- zwiedzamy Lwów<br />
Definicja snu w interpretacji m³odego pediatry...............17<br />
Wiosno przyjdŸ! Zimo odejdŸ.........................................18<br />
- jak Farmacja topi³a Marzannê<br />
„Mach point” („Wszystko gra”)......................................20<br />
- recenzja filmu<br />
Amicus Studentorum.......................................................21<br />
- podaj swojego kandydata<br />
Juwenalia 2006.................................................................21<br />
Komunikaty UKW..........................................................22<br />
Du¿ury RUSS..................................................................23<br />
Portal RUSS....................................................................23<br />
„Marker” - recenzja..........................................................24<br />
„ANGEL-A” - muzyka filmowa .....................................26<br />
Forum..............................................................................28<br />
Komix..............................................................................29<br />
Humor.............................................................................30<br />
Krzy¿ówka......................................................................32<br />
Puls AM Gazeta Studentów Akademii Medycznej w Poznaniu<br />
Grafik: Przemek Ko¿uch<br />
Fotograf: Karolina Dwornik<br />
Kolegium Redakcyjne:<br />
£ukasz Knap, Katarzyna Kosicka, Hubert Kowalewski,<br />
Maciej M¹czyñski, Marta Mozol, Iza Skibiñska,<br />
Aleksandra Suchecka, £ukasz Waligórski<br />
Wspó³pracownicy: Michalina Kazyjaka, Tomasz<br />
Kuszczak, Daria £ugowska, Witold Pawelczak<br />
Adres Redakcji: ul. Przybyszewskiego 39, DS. „Eskulap”, pok. 3 (obok administracji), 60 - 356 Poznañ, tel. (061) 658-44-35,<br />
e-mail: <strong>pulsam</strong>@amp.edu.<strong>pl</strong>, <strong>www</strong>.<strong>pulsam</strong>.<strong>pl</strong><br />
Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania i audiustacji tekstów oraz zmiany ich tytu³ów.<br />
Redakcja nie ponosi odpowiedzialnoœci za fantazjê reporterów. Nades³anych tekstów nie zwracamy.<br />
Druk: Wydawnictwo Uczelniane Akademii Medycznej w Poznaniu, nak³ad 2000 egz. Numer zamkniêto 21.04.2006<br />
Projekt ok³adki: Maciej Chojnacki Foto: Maciej Chojnacki Sk³ad: Maciej Tomczak<br />
3
G a z e t a S t u d e n t ó w<br />
MIKROSKOP<br />
czyli porcja interesuj¹cych<br />
nowinek<br />
ze œwiata nauki<br />
specjalnie dla Was!!!<br />
4<br />
Po¿yteczna kofeina<br />
Dawka kofeiny w postaci fili¿anki kawy korzystnie<br />
wp³ywa na zdrowie, tym korzystniej, im kawa<br />
mocniejsza, dlatego nale¿y piæ espresso, a nie kawê<br />
rozpuszczaln¹ - tak twierdzi dr Chiara Trombetti z<br />
W³oskiego Instytutu Humanitas Gavazzeni w Bergamo.<br />
Kawa zawiera taninê i przeciwutleniacze korzystne dla<br />
pracy serca i uk³adu kr¹¿enia. Kawa mo¿e zmniejszyæ ból<br />
g³owy, dobrze wp³ywa na w¹trobê, zapobiega powstawaniu<br />
kamieni ¿ó³ciowych. Z kolei kofeina zmniejsza ryzyko<br />
wyst¹pienia astmy. Jednak zbyt du¿o kawy nadmiernie<br />
pobudza uk³ad nerwowy, dlatego nie nale¿y wypijaæ jej<br />
wiêcej ni¿ trzy fili¿anki dziennie.<br />
Uwaga palacze!<br />
Zakaz palenia w miejscach publicznych zmniejsza liczbê<br />
ataków serca o 40 proc.; dzielenie mieszkania z osob¹ pal¹c¹<br />
wyraŸnie skraca ¿ycie; dym tytoniowy przeszkadza w gojeniu<br />
siê ran - oto wyniki najnowszych badañ, które pokazuj¹, ¿e<br />
bierne palenie rzeczywiœcie jest szkodliwe.<br />
Naukowcy z Akademii Medycznej w Wellington (Nowa<br />
Zelandia) ustalili, ¿e prawdopodobieñstwo przedwczesnej<br />
œmierci osoby niepal¹cej, która mieszka z na³ogowym<br />
palaczem, jest podwy¿szone o 15 proc.<br />
Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego dowiedli,<br />
¿e zakaz u¿ywania tytoniu w miejscach pracy i miejscach<br />
publicznych zmniejsza liczbê ataków serca o 40 proc.<br />
Brytyjscy naukowcy z Uniwersytetu Walijskiego<br />
wykazali, ¿e poddane dzia³aniu tytoniowego dymu<br />
fibroblasty staj¹ siê bardziej lepkie. Po pierwsze utrudnia<br />
to gojenie siê ran, a po drugie powoduje powstawanie<br />
niepotrzebnych blizn.<br />
Duñscy lekarze udowodnili, ¿e palenie ma bardzo z³y<br />
wp³yw na efekt chirurgicznych operacji. Palacze szeœæ razy<br />
czêœciej skar¿yli siê na ból i k³opoty z gojeniem siê ran.<br />
Prawie trzy razy wy¿sze by³o u nich ryzyko powik³añ i d³u¿ej<br />
musieli przebywaæ w szpitalu.<br />
Podwa¿ony dogmat<br />
Dotychczas panowa³o przekonanie, ¿e w odró¿nieniu<br />
od mê¿czyzn, którzy po osi¹gniêciu dojrza³oœci p³ciowej<br />
bez przerwy wytwarzaj¹ nowe <strong>pl</strong>emniki, kobiety dysponuj¹<br />
sta³¹ iloœci¹ komórek jajowych, które wyczerpuj¹ siê w<br />
miarê up³ywu czasu. W okresie menopauzy braknie ich<br />
zupe³nie i wówczas kobiety staj¹ siê bezp³odne. Najnowsze<br />
badania naukowców z Massachusetts General Hospital,<br />
przeprowadzone na myszach, wskazuj¹, ¿e doros³e samice<br />
tych ssaków wytwarzaj¹ w ci¹gu ¿ycia nowe komórki<br />
jajowe. Na razie nie wiadomo, czy zjawisko to zachodzi<br />
tak¿e u kobiet. Gdyby tak by³o, otworzy³aby siê droga do<br />
opóŸniania menopauzy i tym samych przed³u¿ania okresu<br />
p³odnoœci.<br />
Rodziæ, czy nie rodziæ?<br />
Urodzenie dziecka dramatycznie wp³ywa na ¿ycie<br />
seksualne kobiety - wynika z sonda¿u przeprowadzonego<br />
przez magazyn Prima Baby<br />
Z ankiety, w której wziê³o udzia³ 500 kobiet wynika, ¿e<br />
w czasie ci¹¿y czêstotliwoœæ kontaktów seksualnych miêdzy<br />
mê¿em a ¿on¹ spada o po³owê, a po przyjœciu dziecka na<br />
œwiat jeszcze bardziej.<br />
O ile przed zajœciem w ci¹¿ê ankietowane panie<br />
odbywa³y przeciêtnie 10 stosunków miesiêcznie, w czasie<br />
ci¹¿y ju¿ tylko piêæ, a po urodzeniu dziecka cztery.<br />
Dwie trzecie respondentek twierdzi, ¿e po urodzeniu<br />
dziecka by³y zbyt zmêczone lub zestresowane, by mieæ<br />
ochotê na seks.<br />
Niemal po³owa kobiet mówi, ¿e po urodzeniu dziecka<br />
mia³y depresjê, co nie pozosta³o bez wp³ywu na ich ¿ycie<br />
uczuciowe.<br />
Co trzecia podejrzewa³a, ¿e partner zdradza j¹ w czasie,<br />
gdy ona jest w ci¹¿y. Ponad dwie trzecie uwa¿a, ¿e po<br />
urodzeniu dziecka seks nigdy ju¿ nie by³ taki jak przedtem.<br />
Niemniej jednak, trzy czwarte ankietowanych pañ<br />
u¿y³oby wobec siebie okreœlenia „zmêczona, ale bardzo<br />
szczêœliwa”.<br />
Opracowanie: A.S. na podstawie „Rzeczpospolita.<strong>pl</strong>”
P u l s A M<br />
Jubileuszowa ankieta - wyniki<br />
W styczniowym numerze „Pulsu AM” zamieœciliœmy<br />
Jubileuszow¹ Ankietê. Na pocz¹tku serdecznie dziêkujemy<br />
wszystkim, którzy poœwiêcili chwil kilka i postanowili na<br />
ni¹ odpowiedzieæ. Dziêki niej dowiedzieliœmy siê, jakie<br />
jest Wasze zdanie na nasz temat, co Wam siê podoba, a<br />
nad czym jeszcze musimy popracowaæ. Ale doœæ gadania.<br />
Czas przejœæ do wyników.<br />
Ogromnie ucieszy³a nas czêstotliwoœæ, z jak¹ czytacie<br />
„Puls AM”. Prawie 77% z Was odpowiedzia³o, ¿e czyta<br />
ka¿dy numer naszej gazetki, a pozosta³e 23%<br />
zadeklarowa³o ¿e czyta j¹ czêsto. Najczêœciej „Puls AM”<br />
zabieracie z DS. Eskulap lub z Coll. Anatomicum, a<br />
jednoczeœnie 20% z Was podkreœla, ¿e za ma³o numerów<br />
dostarczanych jest do WNoZ przy ulicy Smoluchowskiego,<br />
natomiast 11.5% z Was zwróci³o nam uwagê, ¿e wiêcej<br />
numerów powinniœmy zostawiaæ w Anatomicum, na ulicy<br />
Fredry oraz w Stomatologicum i szpitalach klinicznych.<br />
Zwróciliœcie tak¿e uwagê na to, ¿e numery „Pulsu AM”<br />
powinny byæ wyk³adane na ulicy Œwiêcickiego 4 –<br />
przepraszamy za nasze niedopatrzenie. Zastanawiamy siê<br />
tylko, czy dostosowanie siê do Waszych rad nie bêdzie<br />
oznaczaæ, ¿e bêdziemy musieli zwiêkszyæ nak³ad gazetki.<br />
Ponadto czasem ciê¿ko nam dotrzeæ wszêdzie tam, gdzie<br />
nikt z nas nie ma zajêæ. Mamy jednak dobr¹ wiadomoœæ.<br />
Zawsze mo¿ecie dostaæ numer u nas w redakcji lub zajrzeæ<br />
na stronê internetow¹ ;)<br />
A jak ogólnie oceniacie „Puls AM”? Dostaliœmy od<br />
Was 6.6 pkt/10 pkt.<br />
W styczniowy numerze „Pulsu AM” najbardziej<br />
przypad³ Wam do gustu artyku³ „Wspomnienia Pluszowego<br />
Misia” 38.5%, WOPR 15.4% a tak¿e<br />
„Redakcyjna Gromadka” 11.5%. Autorom artyku³ów<br />
gratulujemy ? Wspomniany styczniowy numer otrzyma³<br />
od Was nastêpuj¹c¹ punktacjê: ok³adka zamieszczona w<br />
numerze: 4.6 pkt/6pkt, zdjêcia: 3.8pkt/6pkt, szata graficzna<br />
zosta³a oceniona na 4.5pkt/6pkt, a treœæ artyku³ów na<br />
4.0pkt/6pkt. •le nie jest, ale mamy jeszcze nad czym<br />
popracowaæ ?. Dziêki Wam wiemy, ¿e nasze artyku³y dla<br />
80% z Was s¹ ciekawe, nieca³e 35% uwa¿a ¿e mo¿na siê<br />
czasem poœmiaæ (musimy postaraæ siê, abyœcie czêœciej<br />
siê uœmiechali), a tylko 7.8% z Was stwierdzi³o, ¿e nasze<br />
artyku³y s¹ nudne. Zastanawia nas tylko jedno… Skoro s¹<br />
nudne, to dlaczego nikt z Was nie zaznaczy³, ¿e gazetkê<br />
czyta rzadko… Poza tym ca³y czas czekamy na propozycje<br />
dotycz¹ce tego, o czym chcielibyœcie przeczytaæ.<br />
88.5% naszych czytelników dowiaduje siê istotnych<br />
faktów z ¿ycia naszej Alma Mater, ale zaznaczyliœcie tak¿e,<br />
¿e powinniœmy wiêcej miejsca poœwiêciæ na wywiady<br />
(53.8%), dzia³alnoœæ organizacji studenckich (50%) oraz<br />
artyku³y rozrywkowe (34.6%). Postaramy siê sprostaæ<br />
Waszym wymaganiom. Zaœ co do wywiadów – czy jest na<br />
uczelni ktoœ, z kim wed³ug Was powinniœmy porozmawiaæ?<br />
I czego chcielibyœcie siê o nim dowiedzieæ?<br />
Czas teraz odpowiedzieæ na pytanie: co siê dzieje z<br />
„Pulsem AM” po tym, jak go przeczytacie? 46.1% z<br />
Was kolekcjonuje „Puls AM” w domowym archiwum –<br />
Cieszy nas to ogromnie, bo mo¿e przysz³e pokolenia bêd¹<br />
mia³y okazjê zagl¹daæ do archiwalnych numerów; 26.9%<br />
z Was zostawia numery w widocznym miejscu, aby inne<br />
osoby mog³y potem z nich skorzystaæ; 23.0% z Was<br />
przekazuje znajomym, tak aby grono naszych czytelników<br />
mog³o siê powiêkszaæ i obejmowaæ nie tylko osoby zwi¹zane<br />
z Akademi¹ Medyczn¹; a tylko 7.7% wyrzuca numery do<br />
kosza lub oddaje na makulaturê. SUPER! No to przynajmniej<br />
nie przyczyniamy siê do zaœmiecania œrodowiska,<br />
jak niektóre ulotki masowo zasypuj¹ce ulice ;)<br />
Martwi¹ nas natomiast wyniki ankiety zwi¹zane z<br />
nasz¹ stron¹ internetow¹ <strong>www</strong>.<strong>pulsam</strong>.<strong>pl</strong>. Tylko 50% z<br />
Was odwiedzi³o j¹, a a¿ 34.6% nie wiedzia³o w ogóle, ¿e<br />
taka strona istnieje. Podobne wyniki pojawi³y siê przy<br />
pytaniu o nasze forum internetowe <strong>www</strong>.<strong>pulsam</strong>.fora.<strong>pl</strong>.<br />
A przecie¿ zamieszczamy og³oszenia o nich ju¿ od kilku<br />
numerów… Ci, którzy jeszcze nie byli, niech przy<br />
najbli¿szej okazji nas odwiedz¹, zaœ ci, którzy ju¿ o nas<br />
wiedz¹, niech przeka¿¹ dobre wieœci znajomym ?<br />
Ponad 80% z Was cieszy siê, ¿e jesteœmy, bo dziêki<br />
nam mo¿e siê rozerwaæ miedzy zajêciami i zachêca nas:<br />
„Oby tak dalej!” A co powiecie na wspó³pracê? Mo¿e<br />
znajdziecie woln¹ chwilkê, aby podzieliæ siê z innymi<br />
swoimi przemyœleniami czy pomys³ami. Serdecznie<br />
wszystkich zapraszamy, a tym bardziej osoby, które w<br />
ankiecie zadeklarowa³y, ¿e chcia³yby zostaæ cz³onkami<br />
naszej Redakcji ?<br />
Na koniec kilka s³ów o osobach, które zdecydowa³y siê<br />
wype³niæ nasz¹ Jubileuszow¹ Ankietê. 34.5% ankietowanych<br />
by³o z Wydzia³u Lekarskiego I, 19.2% z Wydzia³u<br />
Farmaceutycznego, 42.4% z Wydzia³u Nauk o Zdrowiu.<br />
Niestety tylko jedna osoba z Wydzia³u Lekarskiego II<br />
zdecydowa³a siê na wype³nienie naszej ankiety. Najliczniejsza<br />
grupê stanowili studenci IV roku, bo a¿ 34.6%, II roku –<br />
26.9% oraz III roku – niespe³na 20%.<br />
Jeszcze raz Wszystkim: SERDECZNIE DZIÊKU-<br />
JEMY za wziêcie udzia³u w ankiecie.<br />
Redakcja „Pulsu AM”<br />
Poœród osób, które dostarczy³y ankiety do naszej<br />
redakcji rozlosowaliœmy nagrody:<br />
- ksi¹¿kê wydan¹ przez PZWL wylosowa³/a: Ewa<br />
Kacalska<br />
- nagroda pocieszenia dla: Ma³gorzaty Kalenicz,<br />
Karola Buszkiewicza i Blanki Bogdanow<br />
5
6<br />
G a z e t a S t u d e n t ó w<br />
Wolontariuszem byæ czy nie byæ?<br />
- oto jest pytanie.<br />
Stawiam je nie tylko sobie.<br />
Co powoduje, ¿e tak wielu chce pomagaæ ciê¿ko<br />
doœwiadczonym przez los? Co sprawia, ¿e mimo ci¹g³ego<br />
zabiegania, bardziej lub mniej œwiadomego uczestnictwa<br />
w pogoni za szczêœciem, mo¿na siê zainteresowaæ drug¹<br />
osob¹, zrobiæ coœ dla niej, byæ przy niej…?<br />
Choæ na nadmiar wolnego czasu student medycyny<br />
narzekaæ nie mo¿e, to jednak mo¿e zrobiæ wiele, by uczyniæ<br />
go wartoœciowszym.<br />
Moim pierwszym Marzycielem by³ Mateusz, który by³<br />
tak¿e moim pierwszym podopiecznym na zajêciach<br />
klinicznych z pediatrii. Chory na mukowiscydozê, do ³atwych<br />
pacjentów nie nale¿a³ – badany przez wielu studentów nie<br />
by³ chêtny do „wspó³pracy”. Z czasem jednak uda³o mi siê<br />
zdobyæ jego zaufanie. Po zg³oszeniu ch³opca do programu<br />
Fundacji „Mam Marzenie” rozpoczê³a siê ¿mudna droga<br />
prowadz¹ca do spe³nienia jego najwiêkszego marzenia:<br />
wizyty na <strong>pl</strong>anie filmowym serialu „M jak Mi³oœæ”.<br />
Fundacji „Mam Marzenie” potrzeba ludzkiej<br />
wra¿liwoœci. Czasem nie³atwo dotrzeæ do potencjalnych<br />
sponsorów. Sukcesy okupione s¹ nierzadko ma³o<br />
przyjemnymi epizodami, g³uchymi telefonami, mailami bez<br />
odpowiedzi, listami z proœb¹ o pomoc, których nie<br />
otwarto… Trzeba „po³kn¹æ nie jedn¹ ¿abê”… Czy wywiesiæ<br />
bia³¹ flagê, gdy Marzyciel nerwowo i niecier<strong>pl</strong>iwie czeka<br />
na spe³nienie swojego marzenia? Gdy czuje siê wielkim<br />
szczêœciarzem i kimœ wyj¹tkowo wa¿nym, bo przecie¿ dla<br />
niego obca osoba poœwiêca swój wolny czas? Po³¹czenie<br />
umiejêtnoœci negocjacji, subtelnoœci i silnej woli czêsto<br />
czyni cuda.<br />
Mateusz tam by³! Sfotografowa³ siê z g³ównymi<br />
bohaterami, zjad³ z nimi obiad i zauroczy³ siê Kasi¹<br />
Cichopek i Ani¹ Much¹, spêdzi³ parê chwil z Ambasadorem<br />
FMM - Kasi¹ Figur¹, zwiedzi³ stolicê, obejrza³ spektakl w<br />
Teatrze Lalek… Mateusz spe³ni³ swoje marzenie.<br />
Wolontariusze Fundacji „Mam Marzenie” pracuj¹ dla<br />
dzieci cierpi¹cych na choroby zagra¿aj¹ce ich ¿yciu. Realizuj¹<br />
marzenia dzieci, czêsto w trudnych momentach ich walki o<br />
zdrowie. Razem z nimi staj¹ w obliczu sytuacji, na które<br />
trudno siê przygotowaæ. Pytania o sens ¿ycia, o sens<br />
cierpienia i te, które zapieraj¹ dech: „Dlaczego?”…<br />
Co daje praca w FMM? Uczy pokory, tego, jak byæ<br />
silnym, gdy nie jest ³atwo, jak pozostaæ pogodnym, jak<br />
walczyæ choæ czasami brakuje si³.<br />
Dzieci, którym udaje siê spe³niæ marzenia, s¹<br />
niesamowite pod ka¿dym wzglêdem. Jakub, spêdzi³ w<br />
szpitalu wiêkszoœæ swojego ¿ycia. Sam prze¿y³ wiele<br />
podczas wieloletniej terapii i mimo to, a mo¿e w³aœnie<br />
dlatego, marzy³, by zostaæ<br />
chirurgiem. Na prawdziwym<br />
bloku operacyjnym,<br />
wœród asystentów,<br />
instrumentariuszek,<br />
ubrany w kom<strong>pl</strong>et odzie¿y<br />
chirurgicznej, za³o¿y³<br />
dojœcie centralne swojemu<br />
pacjentowi (fantom Edward).<br />
Zaopatrzy³ w gips „z³aman¹” rêkê pacjenta<br />
(wolontariusz Tomek). Otrzyma³ Dy<strong>pl</strong>om (za perfekcyjnie<br />
przeprowadzone zabiegi) dla Kuby - Chirurga Specjalisty.<br />
Mo¿e to spe³nione marzenie poprowadzi Go w ¿yciu<br />
doros³ym œcie¿k¹ medycyny.<br />
Wolontariusze spe³niaj¹ marzenia zarówno bardzo<br />
proste w realizacji jak i te, wymagaj¹ce wielu zabiegów<br />
natury logistycznej i finansowej. Wierz¹, ¿e nie ma rzeczy<br />
niemo¿liwych... Spe³ni³o siê wiêc marzenie o mundurze na<br />
miarê i wizycie na poligonie, sesja fotomodelki w markowej<br />
odzie¿y sportowej wykonana przez profesjonalistów<br />
obs³uguj¹cych Justynê Steczkowsk¹ i Kasiê Klich, rozmowa<br />
z „Zizou” i obecnoœæ na meczu „Realu Madryt”, wyjazd do<br />
Watykanu i kameralne spotkanie z Janem Paw³em II.<br />
Wolontariusze pracuj¹ za uœmiech – spe³niaj¹ marzenia<br />
za uœcisk d³oni, ca³us w policzek, za okrzyk radoœci, za ten<br />
niesamowity b³ysk w oku. Za chwile wzruszeñ, kiedy<br />
rodzice Marzyciela s¹ szczêœliwi, widz¹c w swoich dzieciach<br />
niezwyk³¹, uskrzydlaj¹c¹ energiê.<br />
Nie uda siê pomóc wszystkim, to oczywiste, ale ...<br />
Mê¿czyzna szed³ brzegiem <strong>pl</strong>a¿y... Podziwia³ piêkno<br />
tego miejsca... W oddali zauwa¿y³ Starca, który co chwilê<br />
nachyla³ siê, siêgaj¹c po coœ, co wrzuca³ do morza...<br />
- Có¿ czynisz, dobry cz³owieku?<br />
- Wrzucam rozgwiazdy do morza, tam, gdzie ich<br />
miejsce. Przyp³yw wyrzuci³ je na brzeg, tu czeka je<br />
niechybna œmieræ...<br />
- Starcze, nie widzisz, ¿e rozgwiazd s¹ setki na tej <strong>pl</strong>a¿y,<br />
która ci¹gnie siê przez wiele kilometrów, a <strong>pl</strong>a¿ takich jak<br />
ta, tak wiele... Nie uratujesz wszystkich, jest ich zbyt du¿o...<br />
Dla kogo ma to znaczenie?...<br />
Starzec chwyci³ kolejn¹ rozgwiazdê w d³oñ i wrzucaj¹c<br />
do morza powiedzia³:<br />
- Dla niej w³aœnie…<br />
/historia zaczerpniêta z Internetu/<br />
Maciej Chojnacki<br />
wolontariusz FMM<br />
<strong>www</strong>.mammarzenie.org
P u l s A M<br />
Witajcie,<br />
Lednica 2006<br />
Służby Medyczne<br />
Już 3 czerwca 2006 ponad sto tysięcy osób przybędzie na Pole Lednickie,<br />
by uczestniczyć w kolejnym Ogólnopolskim Spotkaniu Młodych,<br />
któremu w tym roku patronuje hasło: Chrystus drogą.<br />
Tak wielkie przedsięwzięcie wymaga profesjonalnego zabezpieczenia medycznego.<br />
Na polu, co roku, pełnią służbę lekarze, pielęgniarki, ratownicy i studenci medycyny.<br />
Właśnie – studenci – potrzebujemy Was!<br />
W 2005 roku służbę medyczną na Lednicy pełniło ponad 50 studentów naszej Akademii.<br />
Dołącz do Nas!<br />
Byæ mo¿e dla wielu z Was otoczonych tomami ksi¹¿ek jest jeszcze za<br />
wczeœnie, by wspominaæ o wakacjach, ale mimo to pozwolicie, i¿ podejmê to<br />
ryzykowne wyzwanie. Gdybym mia³a opisaæ swoje najpiêkniejsze wakacje bez<br />
wahania by³a by to opowieœæ o Obozie Burego Misia. Dlaczego? Gdy¿ tam w³aœnie tak wyraŸnie<br />
zobaczy³am co znaczy PrzyjaŸñ i odpowiedzialnoœæ za Przyjaciela, doœwiadczy³am prawdziwej radoœci<br />
i poczucia wiêzi, wspólnoty z przeró¿nymi osobami, niejednokrotnie obarczonymi ogromnym<br />
cierpieniem.<br />
Wspólnoty Burego Misia, o której piszê, istnieje od 1983 roku i skupia osoby niepe³nosprawne<br />
umys³owo i fizycznie – Bure Misie, ich rodziny i m³odych przyjació³ – Bure NiedŸwiedzie. Dla nich co<br />
roku w urokliwym zak¹tku Kaszub organizowany jest letni obóz rekreacyjno – rehabilitacyjny. W tym<br />
roku odbêdzie siê 24.06. – 5.08.br. (dwa turnusy), skupiaj¹c oko³o 500 osób, 250 osób<br />
niepe³nosprawnych i tyle samo wolontariuszy. Jak nie trudno sobie wyobraziæ tego typu przedsiêwziêcie<br />
wymaga ogromnego nak³adu pracy i zaanga¿owania bardzo wielu osób. Przyda s¹ ka¿da para r¹k i<br />
wszelkie talenty, s³owem ka¿dy, kto chce doœwiadczyæ radoœci i zobaczyæ uœmiech na twarzy Burego<br />
Misia. Poszukujemy szczególnie towarzysza dla Burego Misia lub osoby, która chcia³aby pojechac na<br />
obóz 3-tygodniowy jako pomoc medyczna.<br />
Po szczegó³owe informacje proszê zg³aszaæ siê do Milki 880 514 666.<br />
Dorota W.<br />
Kontakt:<br />
Bartosz Żuchowski<br />
e-mail: bartek@med.net.<strong>pl</strong>, tel: 608-313-863<br />
7
G a z e t a S t u d e n t ó w<br />
Szpital Pluszowego Misia<br />
czyli o niezwyk³ym dniu w zwyk³ym przedszkolu<br />
Przedszkola maj¹ to do siebie, ¿e gdy przychodzi pora<br />
popo³udniowa i zapracowani rodzice ruszaj¹ przez<br />
zakorkowane ulice, by odebraæ swe pociechy, tamtejsze sale,<br />
które jeszcze niedawno wype³nia³ gwar bawi¹cych siê dzieci,<br />
zaczynaj¹ szybko pustoszeæ. P³acz po¿egnañ, radoœæ<br />
powitañ, dyskretne spojrzenia m³odych podrywaczy do<br />
wzdychaj¹cych 6 latek, daj¹ce im nadziejê, ¿e nastêpnego<br />
dnia znów zobacz¹ swego wybranka…<br />
Tak, tak jest zazwyczaj. Ale ten dzieñ wcale nie pasowa³<br />
do owego oklepanego schematu. Zreszt¹ ju¿ od rana coœ<br />
zapowiada³o zmiany, to siê czu³o.<br />
Wszystko by³o inaczej. Dzieci, zamiast bawiæ siê w<br />
bez³adzie na pod³odze, zosta³y usadzone przy stolikach, a<br />
przestrzeñ powy¿ej 1,5 m nad pod³og¹, zwykle zajmowana<br />
jedynie przez pani¹ przedszkolankê, by³a dziwnie<br />
zat³oczona. Ten ca³y t³um wielkoludów po chwili dosiad³<br />
siê do dzieci, zmagaj¹c siê z odwiecznym problemem<br />
cz³owieka, czyli jak siê zmieœciæ - w tym wypadku wszystko<br />
rozchodzi³o siê o to, ¿e wiêkszoœæ odzwyczai³a siê ju¿ od<br />
20 centymetrowych krzese³ek i niewiele wy¿szych stolików,<br />
¿ywcem wziêtych z krainy liliputów.<br />
Niby wszystko mia³o ju¿ wracaæ do<br />
normy, „Bajka o chorym kotku” Stanis³awa<br />
Jachowicza pasowa³a idealnie do<br />
przedszkolnej atmosfery, a kiedy dzieci<br />
poproszono o narysowanie „Pana Doktora”<br />
wszelkie obawy, ¿e ów dzieñ bêdzie inny<br />
od wszystkich praktycznie siê rozwia³y.<br />
Potem jednak zdarzenia potoczy³y siê<br />
lawinowo. Goœcie, którzy okazali siê<br />
studentami medycyny, rozpoczêli z dzieæmi<br />
rozmowê o zdrowiu, prawid³owym stylu<br />
¿ycia, od¿ywianiu siê, o ich organizmach i<br />
podstawach budowy cia³a. Rozmowa by³a<br />
8<br />
prze<strong>pl</strong>atana pytaniami dotycz¹cymi rysunków dzieci i tego,<br />
kim jest w ich oczach lekarz. Entuzjazm przedszkolaków<br />
by³ ogromny, wrêcz przekrzykiwa³y siê, by pochwaliæ siê<br />
swoj¹ wiedz¹ i wra¿eniami. Studenci jednoczeœnie uczyli<br />
dzieci higieny, regularnego spo¿ywania zdrowych posi³ków,<br />
wskazywali im, gdzie maj¹ serduszka, p³uca itp.<br />
Natomiast wszelkie granice normalnoœci przekroczy³a<br />
zapowiedŸ dnia kolejnego. Otó¿ przedszkole, którego<br />
zasadniczym celem jest zabawa, edukacja oraz syzyfowa<br />
walka z nad wyraz rozwiniêtym instynktem odkrywcy<br />
zakorzenionym w dzieciach, mia³o zamieniæ siê w szpital.<br />
Ha! I to nie taki zwyk³y szpital! Mia³ to byæ Szpital<br />
Pluszowego Misia!<br />
Wróæmy jednak do owego popo³udnia, gdy owe kochane<br />
szkraby rzuca³y siê na szyje odbieraj¹cym je rodzicom,<br />
nieœwiadomie przyczyniaj¹c siê do ich póŸniejszej choroby<br />
zwyrodnieniowej.<br />
W jednej z przedszkolnych sal, zamkniêtej przed oczyma<br />
gapiów, dzia³a siê wówczas magiczna przemiana. Za spraw¹<br />
kilkunastu studentów procent udzia³u koloru bia³ego w<br />
wystroju sali wzrasta³ wyk³adniczo. Ale ¿eby tylko! Z ka¿d¹<br />
chwil¹ okreœlenie „sala w przedszkolu” pasowa³o do tego<br />
miejsca coraz mniej. Bo kto widzia³ kiedykolwiek, ¿eby w<br />
przedszkolu zamiast klocków, kredek, lalek i kosmicznego<br />
samochodzika, o pierwszeñstwo do którego toczy siê<br />
codzienna walka na z¹bki i pazurki, znajdowa³ siê tomograf,<br />
aparat do USG, RTG, karetka, nosze, ¿e o gabinetach<br />
lekarskich, tonach opatrunków i sali operacyjnej nie<br />
wspomnê?<br />
Tak, pewn¹ zmianê da³o siê odczuæ.<br />
Szczytem tego wszystkiego, opisywanym w zale¿noœci<br />
od autora, celu i miejsca publikacji, jako godzina W, godzina<br />
0, dzieñ próby, s¹du lub niepodleg³oœci, by³ drugi dzieñ akcji.<br />
Poinstruowane dzieñ wczeœniej przedszkolaki<br />
przynios³y ze sob¹ swoje ukochane maskotki, tylko na pozór<br />
prawdziwe okazy zdrowia. W rzeczywistoœci<br />
ka¿dej zabawce coœ dolega³o. Bóle brzuszków<br />
czy z³amane nó¿ki by³y równie powszechne,<br />
co solidna opalenizna u ludnoœci republiki<br />
Kongo, lecz do szpitala dociera³y równie¿<br />
przypadki nietypowe. I tak studenci wcieleni<br />
w rolê lekarzy musieli poradziæ sobie z<br />
chorymi oczyma Blimba z <strong>pl</strong>anety Jojo, które<br />
uszkodzi³ podczas zderzenia czo³owego z<br />
misiem czy te¿ z k³aczkami lwiego futra<br />
wykrytymi w p³ucach tygryska, który to<br />
tygrysek broni³ siê przed atakiem króla<br />
zwierz¹t w czasie spaceru w zoo.<br />
Wszystkie chore <strong>pl</strong>uszaki otrzyma³y
profesjonaln¹ opiekê. Na ca³ej drodze, pocz¹wszy od<br />
rejestracji, przez gabinet lekarski, badania dodatkowe w<br />
pomieszczeniach diagnostycznych, a¿ do ostatecznego<br />
wyleczenia, towarzyszyli im ich opiekunowie – dzieci, a<br />
im z kolei przewodnicy w postaci przyjaznych duszyczek<br />
studenckich. Wszyscy m³odzi medycy, z pominiêciem<br />
owych przewodników, wcielili siê w sw¹ przysz³¹ zawodow¹<br />
rolê. Ubrani w bia³e fartuchy, z s³uchawkami na szyi i<br />
obowi¹zkowym d³ugopisem w kieszonce, dwoili siê i troili,<br />
by wcieliæ w ¿ycie znane wszystkim „Bene dignoscitur, bene<br />
curatur”. Mierzyli, wa¿yli <strong>pl</strong>uszaki, banda¿owali i<br />
opatrywali rany futerka, sk³adali z³amane nó¿ki, szyli r¹czki,<br />
a czêsto wykonywali bardzo skom<strong>pl</strong>ikowane operacje,<br />
wyci¹gaj¹c na przyk³ad piórka kurczaka wbite w œcianê<br />
¿o³¹dka.<br />
P u l s A M<br />
Mo¿e to zas³uga braku NFZ, mo¿e kwestia m³odego<br />
wieku medyków, ale wszystkie przypadki zosta³y<br />
perfekcyjnie zdiagnozowane i wyleczone. Dla ka¿dego<br />
<strong>pl</strong>uszowego pacjenta medycy znaleŸli czas, a kilkuletni<br />
opiekunowie zostali dok³adnie poinformowani, jak na<br />
przysz³oœæ unikn¹æ podobnych schorzeñ.<br />
Celem tego ca³ego zamieszania jest<br />
próba zmierzenia siê ze strachem dzieci<br />
przed wizyt¹ u lekarza. Poprzez zabawê<br />
– najbardziej naturaln¹ czynnoœæ dzieci –<br />
ukazujemy im, jak wygl¹da wizyta w<br />
szpitalu, u pana doktora. Dziêki temu<br />
udaje siê nam zminimalizowaæ „strach<br />
przed nieznanym” – a jednoczeœnie<br />
zwracamy uwagê dzieci na cele oraz<br />
efekty wizyt u lekarza.<br />
Akcja „Szpital Pluszowego Misia”<br />
realizowana przez Oddzia³ Poznañ<br />
Miêdzynarodowego Stowarzyszenia<br />
Studentów Medycyny IFMSA-Poland<br />
odby³a siê w tym roku akademickim ju¿<br />
dwukrotnie. W dniach 1-2 grudnia 2005<br />
byliœmy w przedszkolu nr 70 na ul.<br />
Skarbka, a w dniach 11-12 kwietnia<br />
odwiedziliœmy przedszkole nr 69 na ul. Chopina.<br />
Dotychczas (od 2003 roku) studenci zrzeszeni w IFMSA-<br />
Poland zorganizowali 6 takich akcji na terenie Poznania i<br />
okolic. I na pewno na tym nie poprzestaniemy!<br />
Zachêcamy do œledzenia informacji na stronie<br />
internetowej <strong>www</strong>.ifmsa.amp.edu.<strong>pl</strong> oraz udzia³u w<br />
organizowanych akcjach.<br />
Bartosz ¯uchowski<br />
IFMSA-Poland<br />
Do wszystkich studentów kierujemy APEL o poparcie ustawy<br />
zmieniaj¹cej wysokoœæ zarobków lekarzy<br />
By sejm podj¹³ siê nowelizacji ustawy o zawodzie lekarza i lekarza<br />
dentysty, mówi¹cej o zarobkach lekarzy, potrzeba nam 100.000 podpisów<br />
osób pe³noletnich (NIE TYLKO LEKARZY).Jeœli solidaryzujecie siê z<br />
lekarzami w walce o wy¿sze pensje, prosimy o wpisanie swoich danych<br />
do tabeli.<br />
Tabelê wraz ze zmienionym tekstem ustawy znajdziecie w recepcji<br />
Eskulapa.<br />
DZIÊKUJEMY!!!<br />
We¿ z sob¹ dowód ,bêdzie potrzebny PESEL.<br />
9
G a z e t a S t u d e n t ó w<br />
MIGAÆ ka¿dy mo¿e…<br />
Przekonali siê o tym uczestnicy kolejnego ju¿ kursu<br />
jêzyka migowego zorganizowanego przez Poznañski<br />
Oddzia³ IFMSA dzia³aj¹cy na naszej uczelni. By³a to<br />
kontynuacja nauki dla osób, które zdoby³y umiejêtnoœci<br />
z zakresu „podstawowego kursu dla pracowników s³u¿b<br />
medycznych”.<br />
Zajêcia odbywa³y siê od 6 stycznia do 10 lutego w<br />
ka¿dy pi¹tek po po³udniu i sobotnie przedpo³udnia, a<br />
prowadzone by³y przez pañstwo Mariê i Stanis³awa<br />
Kowalskich.<br />
Grupa nie by³a liczna, co da³o bardzo komfortowe<br />
warunki pracy i pozwoli³o nam lepiej siê poznaæ.<br />
Stanowi³y j¹ (z nieodgadnionych przyczyn) same<br />
dziewczyny, ale za to reprezentantki ró¿nych kierunków<br />
Akademii Medycznej, a tak¿e przysz³a pani psycholog.<br />
Choæ czêsto jedynie termosy z kaw¹ pozwala³y nam<br />
siê skupiæ i dawa³y si³ê do poruszania rêkami to z<br />
pewnoœci¹ wszystkie zgodz¹ siê, ¿e by³a to dla nas przede<br />
wszystkim œwietna zabawa.<br />
No bo jak inaczej nazwaæ opowiadanie (oczywiœcie<br />
migaj¹c) u³o¿onych przez siebie bajek lub zdañ w stylu:<br />
„Leczenie bêdzie d³ugie i bolesne, ale bezp³atne!”?<br />
Istnieje wiele znaków, które bardzo ³atwo zapamiêtaæ,<br />
bo s¹ u¿ywane tak¿e przez s³ysz¹cych np. alkohol.<br />
Niektóre jednak wygl¹daj¹, jak te stosowane przez nas<br />
na co dzieñ, a oznaczaj¹ co innego np. gest, którym<br />
¿o³nierze salutuj¹ w jêzyku migowym oznacza toaletê!<br />
Podobieñstwo kilku znaków do siebie by³o te¿ dla nas<br />
Ÿród³em wielu pomy³ek i st¹d zabawnych sytuacji np.<br />
gdy zamiast zdania „Kobiety s¹ delikatne” miga³am:<br />
„Kobiety s¹ okropne”.<br />
Jêzyk migowy jest bez w¹tpienia specyficzn¹ form¹<br />
porozumiewania siê. Nie istnieje tu gramatyka i czêsto z<br />
ruchu warg trzeba siê po prostu domyœlaæ, co rozmówca<br />
chce powiedzieæ. Dlatego te¿ niezbêdne jest, aby podczas<br />
migania równie¿ g³oœno i wyraŸnie mówiæ!<br />
Jednak nie jest to, jak s¹dzi wielu ludzi, jêzyk<br />
„prymitywny”. Ma on ju¿ ponad 200 lat, jest jak inne<br />
¿ywy i ci¹gle siê rozwija. Ludzie g³usi potrafi¹ nie tylko<br />
siê porozumiewaæ, ale tak¿e tañczyæ, tworzyæ teatr czy<br />
poezjê. Jak wielka jest ich potrzeba akceptacji przez<br />
otaczaj¹cy, czêsto obcy, œwiat niech zaœwiadczy wiersz<br />
Jerzego Orczykowskiego zamieszczony w wydawanym<br />
przez PZG magazynie „Œwiat Ciszy”…<br />
***<br />
Tak mi³o z Twej strony<br />
Tak z Twych Ÿrenic ogieñ pa³a<br />
Jestem omamiony<br />
Parê gestów parê s³ów<br />
Rozumiem Ciê ju¿<br />
Mo¿e to innym siê nie podoba<br />
Mo¿e inni wyra¿aj¹ w s³owach wiêcej<br />
Ja Ciê lubiê i ceniê<br />
Widzê w Twych oczach têczê<br />
Nikt wœród niektórych ludzi Ciê nie rozumie<br />
Ja Twoje gesty prze³o¿ê na s³owa<br />
¯e tak samo myœlisz tak samo czujesz<br />
A czasami jeszcze piêkniej<br />
Serdeczne podziêkowania dla pañstwa Kowalskich<br />
oraz organizatorki kursu Magdy Maj.<br />
Ewa WoŸnicka, WL I, rok III<br />
10
P u l s A M<br />
„Panowaæ nad sob¹ to najwy¿sza w³adza”<br />
/Seneka M³odszy/<br />
W lutowym numerze „Pulsu AM” ukaza³ siê artyku³<br />
„Po drugiej stronie lady”, w którym cz³onkowie<br />
„M³odej Farmacji” wykazuj¹ czytelnikom, i¿ praca<br />
farmaceuty nie polega bynajmniej na „staniu za lad¹”.<br />
Mo¿na by rzec, ¿e s¹ to truizmy, których nie trzeba,<br />
czy wrêcz nie wypada, powtarzaæ w œwiat³ych krêgach<br />
studentów AM. Okazuje siê jednak, ¿e autorzy artyku³u<br />
nie zarzucaj¹ nam, przysz³ym lekarzom, ignorancji<br />
bezpodstawnie. Staraj¹ siê jedynie rozwiaæ w¹t<strong>pl</strong>iwoœci<br />
co do znaczenia studiów farmaceutycznych, które<br />
przedstawi³a w dalece bulwersuj¹cej wypowiedzi<br />
Przewodnicz¹ca Zarz¹du Studenckiego Towarzystwa<br />
Naukowego.<br />
Jako studentka Wydzia³u Lekarskiego, a tak¿e<br />
cz³onek STN, poczu³am siê g³êboko za¿enowana tak<br />
skandalicznym zachowaniem Pani, która publicznie<br />
wyg³aszaj¹c tego typu tezy, prezentuje nie tylko w³asn¹<br />
pogardliw¹ postawê, ale równie¿ rzuca cieñ na<br />
wszystkich, których z racji zajmowanego stanowiska<br />
reprezentuje. Z tego powodu pozwolê sobie<br />
przypomnieæ, dla wielu oczywist¹, prawdê, i¿ zaszczyt<br />
przewodniczenia ka¿dej instytucji obliguje do<br />
wypowiadania siê w sposób wywa¿ony i pe³en<br />
szacunku dla innych. Nie zawsze wypada wyg³osiæ<br />
publicznie to, co siê uwa¿a prywatnie. Próba<br />
wywalczenia jak najwiêkszego bud¿etu dla swojej<br />
organizacji i zwi¹zane z tym niew¹t<strong>pl</strong>iwie emocje nie<br />
mog¹ usprawiedliwiaæ obra¿ania pozosta³ych osób. Ot,<br />
ca³a trudnoœæ dy<strong>pl</strong>omacji: nawet diametralnie siê z kimœ<br />
nie zgadzaj¹c, trzeba umieæ uœcisn¹æ mu d³oñ, a czêsto<br />
te¿ przemilczeæ swoje osobiste zdanie na temat naszego<br />
rozmówcy.<br />
Warto tak¿e mieæ na uwadze, i¿ ranga STN wynika<br />
przede wszystkim z osi¹gniêæ naukowych skupionych<br />
w niej osób, a nie z przepychu wydawanych przez tê<br />
organizacjê bankietów. Naturalnie na osi¹gniêcia te nie<br />
ma w ¿adnym razie monopolu Wydzia³ Lekarski.<br />
Niezrozumia³e jest dla mnie wobec tego, dlaczego w<br />
kongresach STN nie ma miejsca na sesje<br />
farmaceutyczne? (Podobno od tego siê wszystko<br />
zaczê³o.) W koñcu studenci wszystkich wydzia³ów<br />
powinni mieæ mo¿liwoœæ naukowego rozwijania siê, a<br />
co za tym idzie przedstawienia wyników swojej pracy.<br />
Zastanawia mnie, jakie priorytety stawia sobie Pani<br />
Przewodnicz¹ca w swojej dzia³alnoœci? Czy nie jest to<br />
przypadkiem próba autoprezentacji i zdobycia (wszak¿e<br />
Ÿle rozumianej) popularnoœci?<br />
Nie kwestionujê tym samym zaanga¿owania Pani<br />
Przewodnicz¹cej w prace Zarz¹du, a jedynie zadajê<br />
sobie (ale i innym cz³onkom STN) pytanie, czy w tej<br />
sytuacji dalsze powierzanie tej Pani funkcji<br />
reprezentacyjnej, w której – w moim przekonaniu –<br />
sobie nie radzi, jest zasadne?<br />
„Gdzie umiera œwiadomoœæ obowi¹zku, umiera<br />
równie¿ kultura”- twierdzi³ niemiecki filozof, Eduard<br />
Spranger. Czy i jak bardzo niegodne zajmowania tak<br />
zaszczytnych stanowisk w organizacjach studenckich<br />
AM s¹ takie „niedoci¹gniêcia” w zakresie kulturalnej<br />
wymiany pogl¹dów, nie mnie oceniaæ.<br />
Poniewa¿ mam podstawy przypuszczaæ, i¿ Pani<br />
Przewodnicz¹ca mo¿e nie poczuæ siê powo³ana do<br />
przeproszenia studentów farmacji za swoje<br />
kontrowersyjne komentarze, pozwolê sobie uczyniæ to<br />
ja, jako cz³onek STN. Podkreœlam zarazem, i¿<br />
zdecydowana wiêkszoœæ z nas ma œwiadomoœæ, jak<br />
wymagaj¹ca i wa¿na jest praca farmaceuty i nie<br />
podziela pogl¹du Pani Przewodnicz¹cej. Zdajemy sobie<br />
tak¿e sprawê z tego, ¿e STN nie jest i nigdy nie bêdzie<br />
w³asnoœci¹ jednego wydzia³u, ma bowiem obowi¹zek<br />
wspierania d¹¿eñ naukowych studentów ca³ej Akademii<br />
Medycznej.<br />
Arogancja cz³owieka œwiadczy zawsze wy³¹cznie<br />
o nim samym. Pozostaje zatem mieæ nadziejê, i¿<br />
zuchwa³e opinie reprezentantów organizacji<br />
studenckich nie bêd¹ identyfikowane ze zdaniem<br />
innych osób w nich skupionych.<br />
Anonim<br />
Od Redakcji:<br />
Prezentujemy Wam wypowiedŸ, jaka<br />
dotar³a do nas po wydrukowaniu<br />
pewnego tekstu, a której, niestety, nie<br />
uda³o siê nam zamieœciæ w poprzednim<br />
numerze. Mamy obowi¹zek prezentowaæ<br />
ró¿ne punkty widzenia, ró¿ne pogl¹dy.<br />
Zachêcamy do zajêcia w³asnego<br />
stanowiska, nie tylko w tym temacie.<br />
11
G a z e t a S t u d e n t ó w<br />
„Da³ nam przyk³ad Bonaparte”<br />
A¿ wierzyæ siê nie chce, jak w tej Francji musi byæ Ÿle<br />
zwyk³ym ludziom. Dopiero co skoñczy³y siê awantury<br />
mniejszoœci narodowych, a znów mamy wybuchy<br />
niezadowolenia. Tym razem buntuj¹ siê studenci. Buntuj¹ siê,<br />
mo¿na by powiedzieæ, na zapas. Nie godz¹ siê bowiem ze<br />
zmianami w prawie pracy dotycz¹cymi mo¿liwoœci zwolnieñ<br />
m³odych pracowników. Nie godz¹ siê wiêc z tym, co ich czeka<br />
po skoñczeniu studiów. Walcz¹ przy tym o swoje niczym lwy.<br />
A co z nami? Milczymy, nie wiem, ze wstydu? Czy mo¿e<br />
jest nam wszystko jedno? Czy¿byœmy byli bogatsi od nich, lepiej<br />
sytuowani? Przysz³oœæ przed nami œwietlana? Mo¿na by odnieœæ<br />
wra¿enie, ¿e „wszystko to byæ mo¿e, lecz pozwólcie, ¿e ja to<br />
miêdzy bajki w³o¿ê”...<br />
Jaka bowiem czeka nas przysz³oœæ po skoñczeniu studiów?<br />
Otó¿ mamy dwa wyjœcia: albo wegetowaæ w kraju za marne<br />
grosze, byæ na starcie klientem Urzêdu Pracy, albo tu³aczka za<br />
chlebem. Tylko gdzie tu siê tu³aæ? Ameryka nas ju¿ nie potrzebuje.<br />
A Europa? Jesteœmy przecie¿ w Europie! Dziewiêtnasty wiek,<br />
jak by nie patrzeæ. U nas, nie we Francji.<br />
Nielicznym siê powiedzie tutaj na miejscu, tym, którzy maj¹<br />
ju¿ tak zwane przyczó³ki, czyli koneksje, powi¹zania rodzinne<br />
i tym podobne, i paru pozosta³ym, dla których znajdzie siê jeszcze<br />
jakieœ przyzwoite miejsce. A reszta? Jedni wyjad¹. Na marginesie:<br />
gdziekolwiek wyjad¹, bêd¹ „anglojêzycznymi”, tak, jak ci u nas<br />
(chyba?). Inni zostan¹, naiwnie licz¹c, ¿e mo¿e coœ siê zmieni,<br />
¿e mo¿e wreszcie bêdzie lepiej.<br />
A figa z makiem! Samo siê nie zrobi. Jeœli sami nie zadbamy<br />
o swoj¹ przysz³oœæ, nikt o ni¹ siê nie zatroszczy. Mam na myœli<br />
oczywiœcie troskê w³adzy i „robi¹cych w niej” polityków.<br />
Kto by siê martwi³, na przyk³ad, losem Leppera, gdyby on<br />
sam nie postanowi³ wzi¹æ spraw w swoje rêce? Nikt, mo¿e<br />
poza prokuratorem. Lepper wiedzia³, jak zadbaæ o siebie. „IdŸcie<br />
przez zbo¿e, we wsi Lepper stoi” - ostrzegali ludzie pytani o<br />
drogê w czasach blokad. Blokad dróg jako orê¿a walki o lepsze<br />
jutro, jak siê okaza³o - o lepsz¹ przysz³oœæ Leppera. I proszê, kto<br />
ma byæ wicepremierem Polskiego rz¹du? Ano Lepper,<br />
oczywiœcie.<br />
Nie musicie wiêc iœæ przez zbo¿e, we wsi Lepper ju¿ nie<br />
stoi. Lepper poszed³ na salony. Pamiêtam, jak tata niejeden raz<br />
dzwoni³ do domu informuj¹c, ¿e wróci póŸniej, bo musi szukaæ<br />
objazdów, poniewa¿ na trasie jest blokada. Op³aci³o siê? Na<br />
pewno nie tacie, lecz Lepperowi!<br />
Nawet najgorzej uposa¿ony cz³onek mniejszoœci arabskiej<br />
we Francji jest wiêkszym paniskiem, ni¿ Polski nauczyciel czy<br />
lekarz. Co ja mówiê? Bezrobotny Arab we Francji ¿yje lepiej,<br />
ni¿ wielu pracuj¹cych u nas nauczycieli czy lekarzy. O<br />
bezrobotnych w Polsce nie mówiê, bo trudno mi znaleŸæ<br />
porównanie.<br />
O co wiêc im chodzi? Im, czyli najpierw mniejszoœciom,<br />
teraz studentom. Otó¿ chodzi im o to, ¿eby nie musieli wyje¿d¿aæ<br />
za chlebem. Chodzi o to, ¿eby we w³asnym kraju byli traktowani<br />
na równi z innymi, a jeœli zdecyduj¹ siê wyjechaæ, to z w³asnej<br />
woli, niczym nie przymuszani.<br />
12<br />
A my? A¿ ¿al mówiæ. Od pocz¹tku roku jesteœmy œwiadkami<br />
¿enuj¹cych widowisk w wykonaniu naszych „wybrañców”.<br />
Tylko co zdobyli w³adzê, a ju¿ jej nie chc¹. Chc¹ nowych<br />
wyborów. Jedni, bo drudzy ju¿ nie. ¯enada goni ¿enadê.<br />
Mo¿e w ogóle nie koñczyæ studiów? - zastanawiam siê. Mo¿e<br />
zaczynaæ kolejne kierunki, aby jak najpóŸniej wejœæ w ten ca³y<br />
cyrk. Kiedyœ jednak bêdzie trzeba zmierzyæ siê z rzeczywistoœci¹.<br />
A¿ strach pomyœleæ, co nas czeka, kiedy ju¿ opuœcimy opiekuñcze<br />
skrzyd³a naszej Alma Mater.<br />
Nie powinniœmy wiêc spokojnie przygl¹daæ siê francuskiej<br />
m³odzie¿y walcz¹cej z systemem niesprawiedliwym,<br />
dyskryminuj¹cym g³ównie m³odzie¿, nie tylko we Francji. Nie<br />
mo¿emy udawaæ, ¿e nic siê nie dzieje, ¿e to nas nie dotyczy, ¿e<br />
to ich sprawa. Nie mo¿emy bezwstydnie czekaæ, a¿ oni wywalcz¹<br />
lepsze warunki, z których my póŸniej bêdziemy obficie korzystaæ,<br />
jad¹c tam po pracê. Nie nawo³ujê przy tym do wychodzenia na<br />
ulice, do bójek z policj¹ itp. Wystarczy, ¿e g³oœno wyrazimy swoje<br />
poparcie dla m³odych Francuzów. Po to, aby ich wesprzeæ<br />
duchowo, ale te¿ po to, aby naszej w³adzy pokazaæ, ¿e polska<br />
m³odzie¿ te¿ potrafi dostrzegaæ problemy jej dotycz¹ce. ¯e nie<br />
jesteœmy piêknoduchami myœl¹cymi tylko o sobie i w³asnych<br />
karierach. Jak ju¿ wspomnia³am, nielicznym siê powiedzie.<br />
Tak, jak rolnicy Unii, wzajemnie siê popieraj¹c, potrafi¹<br />
wywalczyæ to, co chc¹, tak my, studenci Unii, powinniœmy<br />
solidarnie poprzeæ walkê studentów francuskich. Poprzez<br />
powszechne poparcie sprawiæ, aby ich walka sta³a siê walk¹<br />
o lepsz¹ przysz³oœæ wszystkich m³odych ludzi, obywateli Unii.<br />
Nie przejmujmy siê, ¿e znów Francuzi daj¹ nam przyk³ad.<br />
Nawet jeœli sami nie jesteœmy smakoszami ¿ab czy œlimaków,<br />
powinniœmy odrzuciæ bezpodstawne uprzedzenia (Jeœli im to<br />
smakuje, to niech jedz¹. Na zdrowie!) i œmia³o powiedzieæ:<br />
„Jesteœmy z wami i popieramy was”. Jeden z nich (nie œlimak,<br />
lecz Francuz) trafi³ nawet do naszego hymnu narodowego, jako<br />
przyk³ad zwyciêstwa. Zawsze lepsze to, ni¿ przyk³ad Leppera.<br />
Chocia¿, jak mówi¹: „Cel uœwiêca œrodki”.<br />
Apel mój jest tym bardziej zasadny w obliczu<br />
rozpoczynaj¹cych siê protestów pracowników naszej s³u¿by<br />
zdrowia z lekarzami na czele. O co im chodzi? Oczywiœcie<br />
o byt. Prêdzej czy póŸniej, jak widaæ, przyjdzie nam protestowaæ.<br />
Uczmy siê wiêc tego zawczasu.<br />
I znowu nic o <strong>pl</strong>anie na po³o¿nictwie. Jak d³u¿ej bêdê zwlekaæ<br />
to przestanie to kogokolwiek obchodziæ. A chcia³am wykreowaæ<br />
go na wydarzenie artystyczne sezonu. Nastêpnym razem nie<br />
odpuszczê. Zdajê sobie bowiem sprawê, ¿e to ostatni dzwonek.<br />
Albo zacznê go kreowaæ, albo zamilknê na jego temat na zawsze.<br />
W ka¿dym razie - polecam odwiedzanie korytarzy Dziekanatu<br />
na Smoluchowskiego i podziwianie graficznej wizji naszego<br />
<strong>pl</strong>anu. Czujcie siê jak w galerii, mo¿e ktoœ za mnie zrecenzuje<br />
owe dzie³o. Radzê przy tym poprosiæ w administracji o ksero<br />
wy¿ej wspomnianego. Doznania w tej formie graficznej s¹ jeszcze<br />
g³êbsze.<br />
Jeszcze raz zapraszam.<br />
Michalina Kazyjaka
P u l s A M<br />
„O powstawaniu gatunków<br />
metod¹ walki o byt”,<br />
czyli o tym, ¿e o wszystko mo¿na, ale nie o wszystko warto<br />
Jest taka teoria filozoficzna, ¿e istniej¹<br />
zawieszone gdzieœ w przestrzeni s³owa, które d¹¿¹<br />
do tego, aby zostaæ zapisanymi. Te s³owa, które<br />
czytacie d³ugo k³êbi³y siê i przepycha³y, by nadaæ<br />
sobie nawzajem sens i w³aœciw¹ kolejnoœæ. Tym,<br />
co w koñcu sprawi³o, ¿e lawin¹ przela³y siê na<br />
papier by³o moje zamyœlenie na temat... szatni.<br />
Bo w naszej szatni w Anatomicum walka o<br />
kurtki to alegoria pierwotnej walki o przetrwanie,<br />
zaprzeczenie wielu uwarunkowañ spo³ecznych i<br />
kulturowych. Czemu w³aœnie w tej kolejce<br />
zapominamy o wszystkich manierach, które od lat<br />
nam wpajano? Mo¿e dlatego, ¿e stres prze¿ywany<br />
na zajêciach z anatomii budzi w nas uœpione<br />
pok³ady adrenaliny – hormonu walki i ucieczki?<br />
Tak czy inaczej – tylko o nas to œwiadczy.<br />
Zastanowi³y mnie w tym kontekœcie s³owa,<br />
które powiedzia³ Muniek Staszczyk w wywiadzie<br />
dla „Eurostudenta”: „My chodziliœmy na zadymy.<br />
(...) Byliœmy zwi¹zani z opozycj¹ demokratyczn¹.<br />
Mieliœmy zupe³nie inne pokoleniowe prze¿ycia.<br />
Ale studenci zawsze czegoœ poszukuj¹.” Ja okreœli³abym<br />
to dobitniej. Nie tylko poszukuj¹, ale i<br />
buntuj¹ siê, walcz¹ o to, co znaleŸli, co dla nich<br />
wa¿ne.<br />
I tak sobie myœlê, ¿e jeœli my walczymy ju¿<br />
tylko o szatnie, to albo œwiat sta³ siê miejscem<br />
idealnym (a tak chyba nie jest, co?), albo my po<br />
trosze straciliœmy ducha. Mo¿e dlatego, ¿e te<br />
wa¿ne i straszne sprawy, na które cz³owiek<br />
wra¿liwy absolutnie zgodziæ siê nie mo¿e, wydaj¹<br />
siê nam bardziej odleg³e i mniej namacalne, ni¿<br />
te, o których mówi³ Muniek Staszczyk.<br />
Ale dziej¹ siê. I to nie tylko w Sudanie, gdzie<br />
tysi¹com kobiet wycina siê ich organy p³ciowe<br />
tym co jest pod rêka (tak¿e kamieniami i zêbami!),<br />
ale te¿ w polskich szpitalach, gdzie nie ma<br />
osobnych sal dla kobiet, które poroni³y, wiec le¿¹<br />
one z matkami, dostaj¹cymi co pewien czas<br />
zdrowe dzieci do karmienia. A w Stoczni<br />
Gdañskiej pracuj¹ koreañscy niewolnicy po<br />
kilkanaœcie godzin dziennie za 60 z³ miesiêcznie.<br />
A s¹ te¿ sprawy mniejsze, takie tu¿ za rogiem.<br />
Kole¿anka, która ma dwa ko³a z anatomii „w<br />
<strong>pl</strong>ecy” i tak siê tym przejmuje, ¿e przesta³a dobrze<br />
sypiaæ, prawie nic nie je i nie wierzy ju¿, ¿e sobie<br />
poradzi. Albo brak odpowiedniego po³¹czenia<br />
komunikacji miejskiej, które mog³oby woziæ<br />
Ciebie i Twoich znajomych na uczelniê.<br />
Jest przecie¿ tyle rzeczy, które mo¿na jeszcze<br />
na tym œwiecie zmieniæ. Nie warto energii, któr¹<br />
mo¿na by do tego wykorzystaæ, marnowaæ na<br />
przepychanie siê ³okciami, bo muszê byæ w szatni<br />
pierwszy, pierwszy na schodach...<br />
¯eby zacz¹æ naprawdê dzia³aæ, nie wystarczy<br />
siê tylko zbulwersowaæ. To rodzi s³omiany zapa³,<br />
który mo¿na podsyciæ tylko wiar¹ w to, ¿e<br />
potrafimy coœ zmieniæ. I w to, ¿e warto.<br />
A skoro „w szczêœciu wszystkiego, s¹<br />
wszystkich cele”, to warto znaleŸæ sobie parê<br />
osób, które myœl¹ podobnie jak my. Razem da<br />
siê zajœæ wy¿ej. Tak, jak kobietom z biednej<br />
afrykañskiej wioski, które za³o¿y³y grupê<br />
wsparcia i sk³ada³y co miesi¹c bardzo drobne<br />
sumy, aby finalnie wzi¹æ po¿yczkê z banku i<br />
za³o¿yæ warsztat tkacki, który pomóg³ im<br />
przezwyciê¿yæ nêdzê (zainteresowanych<br />
tematem odsy³am do któregoœ z marcowych<br />
numerów „Wysokich Obcasów”).<br />
Zmianê œwiata zawsze zaczyna siê od rzeczy<br />
ma³ych. I czasem na nich w³aœnie siê koñczy. Ale<br />
przynajmniej jest co opowiadaæ wnukom.<br />
Marta Mozol<br />
(publicystyczna - ni mniej, ni wiêcej)<br />
P.S. Rzucam w przestrzeñ pewn¹ propozycjê.<br />
Chcê postaraæ siê o to, ¿eby w naszej uczelnianej<br />
bibliotece pojawi³o siê chocia¿ kilka pozycji<br />
beletrystycznych. Jeœli i Wam ich brakuje, to<br />
zapraszam do wziêcia udzia³u w tym<br />
przedsiêwziêciu. Piszcie: adelajna@tlen.<strong>pl</strong><br />
13
14<br />
G a z e t a S t u d e n t ó w<br />
Na ongiœ polskiej ziemi…<br />
Siedzi sobie cz³owiek w domku, czyta kolejn¹ ksi¹¿kê,<br />
a tu dzwoni kumpel i zaczyna opowiadaæ o tym, ¿e za<br />
dni kilka jedzie do Lwowa. I jak tu nie zazdroœciæ?<br />
Pytam wiec: „ A dla mnie miejsca nie bêdzie?” I<br />
ju¿ za chwilkê dowiadujê siê, ¿e jest<br />
miejsce! Mogê jechaæ! Zaraz biorê przewodnik<br />
w rêce, aby przeczytaæ choæ<br />
najwa¿niejsze informacje:<br />
Lwów (po ukraiñsku – ¼wiw) jest<br />
g³ównym miastem Ukrainy Zachodniej,<br />
obecnie liczy 830 tys. mieszkañców. To tak<br />
wa¿ne dla polskiej kultury miasto ma<br />
ukraiñski rodowód. Zosta³o za³o¿one w XIII<br />
wieku za panowania ksiêcia halickow³odzimierskiego<br />
Daniela i nazwane<br />
imieniem jego syna Lwa. Pod panowanie<br />
polskie Lwów przeszed³ wraz z ca³¹ Ziemi¹<br />
Halick¹ za Kazimierza Wielkiego. Ju¿ w XV<br />
wieku by³ najwa¿niejszym – obok Przemyœla – miastem<br />
ówczesnego województwa ruskiego i na d³ugie lata<br />
przypad³a mu rola wa¿nego centrum kulturalnego i<br />
naukowego – z pocz¹tku ruskiego, a nastêpnie równie¿<br />
polskiego. We Lwowie wydano pierwsz¹ drukowan¹ ksi¹¿kê<br />
w jêzyku ukraiñskim (w roku 1574) i tutaj te¿ dzia³a³o,<br />
zas³u¿one dla ruskiej spo³ecznoœci, Bractwo Uspieñskie. Z<br />
kolei w 1661 roku przez polskich jezuitów zosta³a za³o¿ona<br />
Akademia, poprzedniczka Uniwersytetu Lwowskiego (w<br />
okresie miêdzywojennym Uniwersytetu Jana Kazimierza,<br />
a obecnie Uniwersytetu Iwana Franki). Za czasów austrowêgierskich<br />
(od 1867 roku) Lwów – jako Lemberg – by³<br />
stolic¹ Królestwa Galicji i Lodomerii oraz siedzib¹ Sejmu<br />
„Lwowska ekipa”<br />
Krajowego tej prowincji. Austriacy nie zdo³ali niestety<br />
doprowadziæ do ucywilizowania stosunków miêdzy<br />
oboma narodami, popieraj¹c to jednych, to znów<br />
drugich. Zaowocowa³o to s³ynnymi<br />
walkami o Lwów, rozpoczêtymi<br />
31.X.1918 r, które Ukraiñcy nazywaj¹<br />
Powstaniem Listopadowym, zaœ Polacy<br />
– obron¹ Lwowa. Po wygranej<br />
Polaków, Lwów sta³ siê jednym z<br />
najwa¿niejszych miast II Rzeczypospolitej,<br />
przy czym zachowa³ swoje<br />
wielkie znaczenie dla obu narodów.<br />
Lwowskie szko³y wy¿sze nale¿a³y do<br />
najlepszych w kraju; to w³aœnie we<br />
Lwowie rozwija³a siê s³ynna polska<br />
szko³a matematyków, ze Stefanem<br />
Banachem i Hugonem Steinhausem na<br />
czele. Pozycja Lwowa nieco os³ab³a z chwil¹<br />
scalenia ziem ukraiñskich w wyniku II wojny œwiatowej<br />
– wiêkszoœæ Polaków repatriowa³a siê. Warto dodaæ,<br />
¿e centrum Lwowa szczêœliwie niewiele ucierpia³o od<br />
dzia³añ wojennych i zachowa³o swój historyczny uk³ad. W<br />
1998 roku zosta³o wpisane na listê œwiatowego dziedzictwa<br />
kultury UNESCO.<br />
Od razu rysuje mi siê <strong>pl</strong>an co chcê zobaczyæ. Pierwszego<br />
dnia, zaraz po zostawieniu baga¿y w schronisku, ruszamy na<br />
podbój Lwowa. Ju¿ na pocz¹tku mo¿na zobaczyæ ró¿nice:<br />
po mieœcie je¿d¿¹ g³ownie trolejbusy, a w ka¿dym z nich, w<br />
niebieskim fartuszku, stoi pani, która pe³ni rolê zarówno<br />
sprzedawcy biletów, informacji, jak i kontrolera. Wszyscy<br />
zastanawiamy siê, jak Pani daje sobie radê ze wszystkimi<br />
pasa¿erami w godzinie szczytu. Przez okno podziwiamy<br />
krajobraz Lwowa i podsumowujemy, ¿e dziury na ulicach s¹<br />
wiêksze ni¿ w Polsce, a sam Lwów porównaæ mo¿na do<br />
Muzeum Motoryzacji na wolnym powietrzu, bo mo¿na tu<br />
spotkaæ zarówno nowoczesne samochody, jak i takie, które<br />
dawno powinny byæ ju¿ w muzeum. Z trolejbusu wysiadamy<br />
przy nowym budynku Uniwersytetu, w którym dawniej<br />
mieœci³ siê Sejm Galicyjski i ruszamy w kierunku Starego<br />
Miasta. Chodzimy po rynku, ca³y czas patrz¹c pod nogi, bo<br />
w³aœnie odbywa siê zmiana torowiska. Staramy siê zapamiêtaæ<br />
wszystkie 44 stare kamienice na tym jednym niewielkim<br />
<strong>pl</strong>acu, bo s¹ to 44 pomniki sztuki z XV – XVIII wieku. Dom<br />
numer 4 to zwana potocznie „Czarna Kamienica”, któr¹, jak<br />
g³osi historia, w 1645 roku naby³ Marcin Nikator Anczowski,<br />
lekarz i kupiec – dworzanin, a tak¿e sekretarz Jana<br />
Sobieskiego. O jeden dom dalej od Czarnej Kamienicy, tzn.<br />
pod numerem 6, wznosi siê inna renesansowa budowla, która<br />
w 1640 roku zosta³a zakupiona przez wojewodê Jakuba<br />
Sobieskiego, ojca króla Jana III Sobieskiego i gdzie w 1686<br />
zosta³ podpisany uk³ad o „ wiecznym pokoju”.
Po obejœciu Rynku zbli¿amy siê do gmachu by³ego<br />
Ratusza, który znajdujê siê w œrodku Rynku i jest najm³odsz¹<br />
budowl¹ na <strong>pl</strong>acu rynkowym.<br />
Z Rynku kierujemy siê do koœció³a katedralnego pw.<br />
Wniebowziêcia Najœwiêtszej Maryi Panny, który by³<br />
wznoszony w ci¹gu dwóch wieków: fundamenty po³o¿y³ w<br />
latach 1360-1368 król Polski Kazimierz Wielki,<br />
Opera Lwowska wczoraj...<br />
poœwiêcenia czêœci koœcio³a dokona³ bp Maciej z Przemyœla<br />
w 1405r., natomiast arcybiskup lwowski Jan Strzelecki<br />
dokona³ konsekracji w 1481r. W 1765r. w g³ównym o³tarzu<br />
umieszczono obraz Matki Bo¿ej £askawej - „Œlicznej<br />
Gwiazdy miasta Lwowa”, namalowany w 1598r.,<br />
koronowany w roku 1776 przez metropolitê Sierakowskiego<br />
i rekoronowany w 1983r. przez Jana Paw³a II. Przed tym<br />
obrazem, król Polski Jan Kazimierz z³o¿y³ w 1656r. s³ynne<br />
œluby narodowe, obieraj¹c Maryjê za Królow¹ Korony<br />
Polskiej.<br />
Dawniej na okalaj¹cym katedrê cmentarzu wybudowano<br />
kilka wolnostoj¹cych ka<strong>pl</strong>ic. Najs³ynniejsza z nich, stoj¹ca<br />
do dziœ - ka<strong>pl</strong>ica Boimów, ufundowana zosta³a przez<br />
patrycjuszowski ród Jerzego Boima i jego ¿ony Jadwigi<br />
Ni¿niowskiej dla uczczenia Mêki Pañskiej. Prace trwa³y<br />
od 1609 do 1615 roku. Wnêtrze, a zw³aszcza czasza kopu³y,<br />
przypomina Ka<strong>pl</strong>ice Zygmuntowskie Katedry Wawelskiej.<br />
Za autora ka<strong>pl</strong>icy uwa¿a siê Andrzeja Bemera.<br />
Z katedry przenosimy siê na g³ówny<br />
<strong>pl</strong>ac miasta, który nosi imiê wielkiego<br />
polskiego poety, Adama Mickiewicza. Na<br />
œrodku stoi pomnik wieszcza (jako jedyny<br />
monument w mieœcie podpisany jest tylko<br />
w jêzyku polskim) ods³oniêty w 1905<br />
roku , w zwi¹zku z 50-t¹ rocznic¹ œmierci<br />
wielkiego Polaka. Na <strong>pl</strong>acu Mickiewicza<br />
znajduj¹ siê jeszcze dwa, warte<br />
wspomnienia obiekty. Jeden to gmach<br />
hotelu George, który uchodzi za najlepszy<br />
hotel w mieœcie. Noclegi nie s¹<br />
najdro¿sze, a sam budynek znany jest z<br />
tego, ¿e z jednego z balkonów œpiewa³<br />
Kiepura, a w jednym z apartamentów spa³<br />
sam Balzac (w rzeczywistoœci Balzac spa³<br />
w gospodzie, która wiele lat wczeœniej<br />
... i dziœ<br />
P u l s A M<br />
sta³a na miejscu dzisiejszego hotelu George). Mówi¹c o <strong>pl</strong>acu<br />
Mickiewicza, warto jeszcze wspomnieæ o figurze NMP, przy<br />
której o ka¿dej porze dnia i nocy mo¿na spotkaæ modl¹cych<br />
siê ludzi. Od niewielu lat figura jest na swoim miejscu,<br />
jako ¿e wczeœniej by³a przechowywana przez Bolszewików<br />
w jednym z magazynów i dopiero po odzyskaniu<br />
niepodleg³oœci przez Ukrainê wróci³a na swoje miejsce. Dalej<br />
przewodnik, Prospektem Szewczenki, prowadzi nas do Opery<br />
Lwowskiej – wg mnie najpiêkniejszej budowli w mieœcie.<br />
Uwagê turysty przykuwa po³udniowa, g³ówna fasada<br />
gmachu, silnie rozcz³onkowana i bogato dekorowana,<br />
zwieñczona br¹zowymi, uskrzydlonymi postaciami<br />
Geniuszu, Dramatu i Muzyki. Elewacjê parteru zdobi rustyka,<br />
a do wnêtrza prowadzi troje dêbowych drzwi dwumetrowej<br />
szerokoœci. Po obu stronach loggi, w niszach dwie kamienne<br />
rzeŸby niewiast symbolizuj¹ce: Tragediê (z mieczem w rêku)<br />
i Komediê (z mask¹). Odsuniêty nieco w g³¹b naczó³ek<br />
dwuspadowego dachu zdobi koryncki tympanom, który<br />
wype³niaj¹ piêkne, nadnaturalnej wielkoœci, alegoryczne<br />
rzeŸby. Wyobra¿aj¹ one swoiste przes³anie sztuki<br />
scenicznej, ow¹ „lekcjê ¿ycia”, której m³odemu ch³opcu<br />
udziela siedz¹cy na Sfinksie starzec. Weso³e strony ¿ycia<br />
(po prawej) wyra¿aj¹: tañcz¹ca para, bachanalia i oswojona<br />
pantera, jako symbol kultury, ³agodz¹cej dzik¹ naturê. Lewa<br />
strona wyra¿a ludzkie dramaty: porwanie i uwiedzenie<br />
dziewicy, œmieræ na polu bitwy (umieraj¹cy ¿o³nierz i<br />
op³akuj¹ca go niewiasta). Orze³, tarcza i miecz symbolizuj¹<br />
cnoty mêstwa i ofiary ¿ycia za Ojczyznê. Niestety, nie udaje<br />
nam siê wejœæ do œrodka opery.<br />
Kolejnym obiektami naszej wêdrówki staj¹ siê: Katedra<br />
Ormiañska, gdzie prawdziwym skarbem s¹ malowid³a<br />
œcienne autorstwa Jana Henryka Rosena i Koœció³<br />
Dominikanów, którego charakterystyczna zielona kopu³a<br />
wpisa³a siê nierozerwalnie w pejza¿ Lwowa i obok wie¿y<br />
Korniakta, he³mu Katedry, stanowi jeden z charakterystycznych<br />
elementów panoramy miasta. Po II wojnie<br />
œwiatowej budynek klasztorny zamieniono na muzeum<br />
ateizmu i religii. W koœciele jeszcze<br />
kilkanaœcie lat temu by³ magazyn cementu.<br />
Oko³o 10 lat temu z nazwy muzeum<br />
wykreœlono s³owo ateizm, a obecnie<br />
koœció³ pe³ni funkcjê greckokatolickiej<br />
cerkwi pw. Najœwiêtszej Eucharystii.<br />
Zbli¿a siê pora obiadowa, wiêc<br />
zagl¹damy do pobliskich restauracji. Serce<br />
nam siê raduje, jak widzimy ceny i za<br />
odpowiednik 10 z³otych zamawiamy<br />
barszcz ukraiñski, wareniki (pierogi)<br />
w sosie grzybowym oraz kieliszek<br />
koniaku zakopiañskiego.<br />
Popo³udniu ruszamy do kolejnego<br />
miejsca mocno zwi¹zanego z kultur¹<br />
i tradycj¹ polsk¹. Mowa oczywiœcie o<br />
Cmentarzu £yczakowskim za³o¿onym<br />
15
G a z e t a S t u d e n t ó w<br />
w 1786 roku - jednej z najstarszych istniej¹cych do dziœ w<br />
Europie nekropolii.<br />
Miejsce jak¿e chwalebne, dumne, a jednoczeœnie<br />
smutne i pe³ne nostalgii. Wspania³e grobowce, rzeŸby<br />
nagrobne, dostojne ka<strong>pl</strong>ice, bujna i dzika dziœ zieleñ<br />
przykrywaj¹ca dzie³o zniszczenia, jakiemu ludzka rêka, czas<br />
i opuszczenie umar³ych przez tych, którzy w normalnej<br />
sytuacji opiekowaliby siê miejscem wiecznego spoczynku<br />
„Jeden z panteonów polskiej chwa³y”<br />
swoich bliskich, ratowali przed zniszczeniem i upadkiem<br />
to wspania³e miejsce. Wêdrujemy po alejkach cmentarnych,<br />
czytaj¹c nazwiska - w zdecydowanej wiêkszoœci polskie –<br />
w koñcu to jeden z panteonów polskiej chwa³y. Niedaleko<br />
od bramy wejœciowej pierwsze znane nazwisko: Gabriela<br />
Zapolska, nieco dalej kolejne: Maria Konopnicka. Po drodze<br />
góruj¹cy obelisk z lwem, tak charakterystycznym dla tego<br />
miasta - czytamy inskrypcjê: Ordon. „Redutê Ordona” - tak<br />
wspania³y wiersz recytowa³o siê w szkole; zdziwienie wiêc<br />
- Ordon tutaj? Niedaleko Konopnickiej Artur Grottger, tu¿<br />
obok - Stefan Banach, w niedalekim s¹siedztwie znany<br />
lwowski architekt, którego dzie³o - Operê Lwowsk¹<br />
podziwiaj¹ kolejne pokolenia - Zygmunt Gorgolewski.<br />
Wracaj¹c do g³ównej alei napotykamy grób - pomnik<br />
Seweryna Goszczyñskiego, w innym zaœ miejscu historyka<br />
i pisarza - W³adys³awa Be³zy... Wêdruj¹c dalej, na wzgórzu,<br />
pomnik powstañca z flag¹ w rêku: to kwatera powstañców<br />
styczniowych. Metalowe, charakterystyczne krzy¿e<br />
z pó³kolist¹ os³on¹ na mogi³ach powstañców, a<br />
wœród nich granitowy pomnik sêdziwego<br />
powstañca, zes³añca, Sybiraka - Benedykta<br />
Dybowskiego, który prze¿ywszy 97 lat, ws³awi³ siê<br />
nie tylko walk¹ o Polskê, ale rozleg³ymi badaniami<br />
flory i fauny Syberii (jezioro Bajka³), a zmar³ w<br />
1930 roku we Lwowie.<br />
Wêdruj¹c dalej, wchodzimy na niedawno<br />
oficjalnie otwarty cmentarz Orl¹t. „MORTUI SUNT<br />
UT LIBERI VIVAMUS” - „Umarli, abyœmy ¿yli<br />
wolni” przypomina o ofierze ¿ycia m³odych<br />
lwowskich bohaterów roku 1918-19. Bezimienny<br />
bohater z cmentarza Orl¹t spoczywa w Grobie<br />
Nieznanego ¯o³nierza w Warszawie. Wracamy ku<br />
wyjœciu - po drodze ekspresyjna rzeŸba poety<br />
ukraiñskiego Iwana Franko, a w lewo - kwatera<br />
powstañców listopadowych.<br />
To zaledwie kilka miejsc, które uda³o nam<br />
siê zobaczyæ w ci¹gu tych niewielu dni. Ka¿dy,<br />
bêd¹c we Lwowie, powinien zobaczyæ<br />
Uniwersytet Lwowski, Katedrê œwiêtego Jury, miejsce<br />
rozstrzelania profesorów lwowskich w 1941 roku,<br />
Ossolineum, a tak¿e przepiêkne koœcio³y miasta. Polecam<br />
tak¿e galerie lwowsk¹, gdzie za op³at¹ 3 z³otych mo¿na<br />
podziwiaæ dzie³a wielkich Polaków m.in. Matejki,<br />
Malczewskiego, Boznañskiej.<br />
Jak¿e ¿al, ¿e Lwów, mimo ¿e taki polski, ju¿ do Polski<br />
nie nale¿y…<br />
Asia Stanis³awiak<br />
16<br />
Panorama polskiego Lwowa
P u l s A M<br />
Definicja snu w interpretacji m³odego pediatry<br />
[„Sen to stan funkcjonalny uk³adu nerwowego,<br />
przeciwny do stanu czuwania, którego istot¹ jest zanik<br />
œwiadomoœci”] Œwiadomoœæ odzyskujê zwykle<br />
punktualnie o 5.30. Stosunkowo bezboleœnie, choæ<br />
wibruj¹ca i popiskuj¹ca pod poduszk¹ komórka raczej<br />
nie nastraja mnie optymistycznie. To jednak moje<br />
pierwsze (i byæ mo¿e ostatnie) tak spektakularne tego<br />
dnia zwyciêstwo nad snem. Kiedy siadam przy<br />
kuchennym stole, na myœl przychodzi mi nawet doœæ<br />
zuchwa³e stwierdzenie, ¿e „chyba siê wyspa³am”...<br />
Poranna jasnoœæ umys³u zwykle m¹ci siê ju¿ w œrodkach<br />
komunikacji masowej, w drodze na zajêcia. [„Ptakom<br />
wêdrownym zdarza siê spaæ w ci¹gu lotu”...] Gdyby<br />
nie niedosypiaj¹cy najwyraŸniej i hiperaktywni w<br />
godzinach porannych kontrolerzy biletów, pewnie<br />
zasnê³abym ju¿ nie raz. Nigdy jeszcze nie spotyka³am<br />
ich z tak¹ czêstotliwoœci¹ jak teraz, w tramwajach PST,<br />
krótko po 6.30 rano.<br />
Seminarium z pediatrii (o 7.15) to zwykle kolejna<br />
ciê¿ka próba dla mojego, sk³onnego do spontanicznych<br />
„zaników œwiadomoœci” organizmu. Nietrudno<br />
zauwa¿yæ, ¿e podobn¹ walkê toczy te¿ spora czeœæ<br />
mojej grupy. Zaobserwowane techniki podsypiania na<br />
seminariach s¹ rozmaite. Dominuje spanie z otwartymi<br />
oczami lub jednooczne. [„U niektórych zwierz¹t -<br />
pingwiny, foki, delfiny - pó³kule mózgowe œpi¹ na<br />
zmianê, co objawia siê zamkniêciem oka przez œpi¹c¹<br />
pó³kulê”] Nadal nie posiad³am tej skom<strong>pl</strong>ikowanej<br />
umiejêtnoœci. Zdarzaj¹ siê jednak zaœniêcia „z twarz¹<br />
na blacie” (vis a vis prowadz¹cego!), pod ³awk¹<br />
(imitowanie poszukiwania czegoœ w torbie,<br />
przed³u¿aj¹ce siê nieraz do pó³ godziny) oraz z<br />
opuszczon¹ niewinnie g³ow¹ na piersi. Niektórym nie<br />
pomaga nawet ochocze notowanie, i tak zasypiaj¹ w<br />
po³owie zapisywanego s³owa... Do przydatnych<br />
technik podtrzymywania œwiadomoœci nale¿y kawa z<br />
automatu lub jedzenie oraz czêste, rozpaczliwe<br />
mruganie i ruchy ga³ek ocznych, gdy wy¿ej<br />
wymienionych produktów nie ma w pobli¿u.<br />
[„Charakterystycznym objawem snu paradoksalnego<br />
s¹ szybkie ruchy ga³ek ocznych. W fazie<br />
tej wystêpuj¹ ju¿ marzenia senne...”]<br />
Zajêcia kliniczne wymagaj¹ce pewnej aktywnoœci<br />
fizycznej (os³uchiwanie, udzia³ w wizycie) z zasady<br />
utrudniaj¹ podsypianie i umo¿liwiaj¹ trwalsze<br />
przebudzenie i d³u¿szy okres czuwania. [„Sen wystêpuje<br />
na przemian z czuwaniem u doros³ych w charakterystycznym<br />
rytmie dobowym, a u noworodków<br />
policyklicznie z wieloma sekwencjami snu i czuwania<br />
w ci¹gu doby”] Jeœli wspomniany okres czuwania<br />
przed³u¿yæ nale¿y do 17.00 lub 18.00, mog¹ pojawiæ<br />
siê oczywiœcie spore problemy.<br />
Kiedy punktualnie o 18.00 koñczy siê powoli<br />
farmakologia, w grupie mo¿na zauwa¿yæ skrajne i czêsto<br />
niewyt³umaczalne reakcje i zachowania. Najtrudniejsze<br />
do opanowania okazuj¹ siê napady histerycznego<br />
œmiechu, który nie doœæ, ¿e wyczerpuj¹cy, bywa jeszcze<br />
okropnie zaraŸliwy. [„Brak snu przez d³u¿szy czas<br />
powoduje szereg negatywnych efektów psychicznych i<br />
fizjologicznych...”] Ca³e szczêœcie, ¿e podatna na<br />
zara¿enie bywa równie¿ pani doktor prowadz¹ca zajêcia,<br />
co chroni nas przed ewentualnymi konsekwencjami<br />
niepowa¿nego zachowania.<br />
Wieczór to oczywiœcie koniecznoœæ zg³êbienia<br />
kolejnej porcji materia³u na najbli¿sze kolokwium. Z<br />
powodu dalszych problemów z utrzymywaniem<br />
pionowej pozycji cia³a nad ksi¹¿k¹, nale¿a³oby siêgn¹æ<br />
po œrodki delikatnie wspomagaj¹ce. Tu jednak sprawa<br />
nieco siê kom<strong>pl</strong>ikuje, poniewa¿ z moich ostatnich<br />
obserwacji wynika, ¿e zarówno kawa, jak i herbata, ma<br />
dzia³anie usypiaj¹ce. Nie wspominaj¹c o rzekomo<br />
podnosz¹cych IQ musuj¹cych tabletkach... Po<br />
przebudzeniu z odciskiem Robbinsa na twarzy pozostaje<br />
mi tylko naiwnie wierzyæ, ¿e mo¿e choæ przez tak¹ formê<br />
bliskiego kontaktu czêœæ materia³u wt³oczy³am do g³owy.<br />
[„Niestety nie udowodniono, ¿e nauka przez sen jest<br />
mo¿liwa…”]<br />
Decyzjê o udaniu siê na spoczynek podejmujê<br />
zwykle doœæ spontanicznie, gdy œwiadomoœæ cudownie<br />
miêkkiego ³ó¿ka, czekaj¹cego za œcian¹, staje siê nie<br />
do zniesienia. Nigdy nie wiem, dlaczego dochodzê do<br />
tego dopiero oko³o 24.00. Nastawiam budzik na 5.30 i<br />
tu¿ po tym tracê przytomnoœæ na ca³e 5 godzin...<br />
[„Wiêkszoœæ osób œpi 8-9 godzin na dobê”]<br />
Niewykluczone. Nale¿y jednak pamiêtaæ, ¿e zawsze<br />
znajdzie siê ktoœ, kto œpi krócej od nas. [„D³ugoœæ snu<br />
u zwierz¹t znacznie siê ró¿ni. U ¿yraf wynosi ona np. 2<br />
godziny na dobê”] Kto wie, mo¿e 5 godzin to zatem<br />
ca³kiem niez³y wynik?<br />
Ola<br />
Cytowane fragmenty pochodz¹ z definicji<br />
encyklopedycznych i tekstów popularnonaukowych<br />
dotycz¹cych snu.<br />
17
G a z e t a S t u d e n t ó w<br />
Wiosno przyjdŸ! Zimo odejdŸ!<br />
czyli jak I rok Farmacji odpêdzi³ mróz!<br />
Klimat Polski pozwala wyró¿niæ cztery pory roku,<br />
czasami mówi siê, ¿e w naszym kraju wyliczyæ mo¿na<br />
nawet i pi¹t¹, zwan¹ przedwioœniem, lecz my, zdesperowani<br />
zalegaj¹cym œniegiem, szarug¹ i nieprzeciêtnie niskimi<br />
temperaturami postanowiliœmy wzi¹æ sprawê we w³asne<br />
rêce…<br />
Wraz z naszym wspólnym dzie³em<br />
zapa³u i nadziei na lepsz¹ pogodê, skierowa³a siê nad<br />
Wartê. Nie brakowa³o nam nic, poza ubrankiem dla<br />
naszej Marzanny, dlatego pod¹¿aj¹c na miejsce<br />
egzekucji odwiedziliœmy kilka sklepów z gatunku „zwa¿<br />
i zap³aæ” lub „tani Armani” i w jednym z nich<br />
wybraliœmy zgrabn¹ czerwon¹ sukienkê w groszki<br />
(koszt: 2 z³). Kuk³ê wypchaliœmy sianem (nie jesteœmy<br />
zbytnio zamo¿ni wiêc zamiast papierami wartoœciowymi<br />
pos³u¿yliœmy siê ³odygami zbó¿), g³owa wraz z w³osami<br />
przygotowana by³a wczeœniej, a rêce w ciekawy sposób<br />
umodelowaliœmy z gazet. Z uwagi na s³u¿by porz¹dkowe<br />
i z obawy przed srogimi mandatami, tradycji nie sta³o siê<br />
zadoœæ, poniewa¿ zrezygnowaliœmy z pochodu z Marzann¹<br />
na czele. Dlatego w konspiracyjnej i tajemniczej<br />
atmosferze, ukryci pod mostem œw. Rocha, konstruowaliœmy<br />
Marzannê. Po finiszu pozosta³a jedynie chwila<br />
westchnieñ, czas dla fotoreporterów - pami¹tkowe zdjêcia,<br />
s³owa po¿egnania i nim siê obejrza³em, nasza paskudna<br />
„zima”, okryta p³omieniami ognia, odp³ywa³a ju¿ wartkim<br />
biegiem rzeki. Dalej sprawna ewakuacja spod mostu<br />
„Rocha” i po krzyku!!! Oby zima nie wróci³a!!!<br />
Pogañski obrz¹dek palenia i topienia kuk³y zwanej<br />
Marzaniokiem, Œmietk¹, b¹dŸ ówczeœnie Marzann¹ znano<br />
ju¿ od wielu wieków. Rytualny pochód ze s³omian¹ kuk³¹<br />
odzian¹ w p³ótno mia³ podczas œwiêta Jarego (obecnie<br />
21 marca ) przywo³aæ upragnion¹ wiosnê. Otó¿ ten<br />
pierwszy dzieñ nie nale¿a³ do udanych, gdy¿ tradycyjny<br />
rytua³ obchodzony by³ widocznie na opak! Tego roku, ani<br />
przedszkolaki, ani pierwszoklasiœci czy gimnazjaliœci,<br />
swoimi kuk³ami nie odpêdzili œniegów, dlatego do gry<br />
musieli wkroczyæ studenci…<br />
Znamy siê raptem od paŸdziernika, tote¿ z wielk¹<br />
aprobat¹ popieramy ka¿d¹, nawet niecodzienn¹ inicjatywê<br />
integracji. O „Topieniu Marzanny” pierwsza wspomnia³a<br />
Asia z grupy III , a w zorganizowaniu materia³ów pomóg³<br />
równie¿ apel naszej staroœciny Magdy Cerbin. Te dwie<br />
b³yskotliwe osoby potrafi³y zmobilizowaæ prawie dwie ca³e<br />
grupy i sprawi³y, ¿e ponury i œnie¿ny dzieñ zaiskrzy³<br />
œmiechem i radoœci¹. Muszê dodaæ, ¿e nie mamy problemów<br />
natury organizacyjnej. Nie bacz¹c na utrudnienia ¿ycia<br />
studenckiego typu „ko³a” i zajêcia, zawsze znajdujemy czas<br />
na wspólne przedsiêwziêcia – w tej dziedzinie niezmiernie<br />
prym wiedzie grupa III i brawa dla nich!<br />
W odezwie na apel, nastêpnego „wiosennego”<br />
popo³udnia ( 22 marca ), doœæ liczn¹ gromadk¹ spotkaliœmy<br />
siê na ul. Œw. Marii Magdaleny i przyst¹piliœmy do<br />
dzia³ania. Oko³o trzydziestoosobowa grupa pe³na chêci,<br />
18<br />
No to chlup, do wody!<br />
Nasza akcja by³a widocznie udana, poniewa¿<br />
nazajutrz obudzi³y mnie promienie s³oñca, znienawidzone<br />
czapki i szaliki pozosta³y w szafach, i nawet gdzieniegdzie<br />
s³ychaæ by³o œwiergotanie ptaków. W przysz³ym roku<br />
zapowiadamy powtórkê. Mam nadzieje, ¿e zwyczaj<br />
topienia Marzanioka zainteresuje tak¿e inne wydzia³y i<br />
zapadnie w zwyczajach studenckich jako kolejny luŸny<br />
dzieñ i okazja na wspólne wypicie „herbatki”.<br />
Dariusz Antkowiak<br />
WF I, gr. II
20<br />
G a z e t a S t u d e n t ó w<br />
„Mach point” („Wszystko gra”)<br />
czyli najnowsza produkcja Woody’ego Allen’a<br />
Czy wszystko w naszym ¿yciu jest<br />
za<strong>pl</strong>anowane? Czy mamy wp³yw na to,<br />
co nas spotyka? Czy mo¿e wszystko jest<br />
kwesti¹ czystego przypadku? Nowe<br />
spojrzenie na tê kwestiê pozwala nam<br />
zdobyæ Wody Allen w swojej najnowszej,<br />
bardzo przewrotnej produkcji, która ju¿<br />
zdoby³a sobie wœród krytyków filmowych<br />
miano „powrotu mistrza do œwietnej<br />
formy”.<br />
WyobraŸcie sobie scenê: pi³ka<br />
szybuj¹ca nad siatk¹ na korcie tenisowym<br />
to w jedn¹, to w drug¹ stronê, a¿ do chwili,<br />
gdy obije siê o jej kant (net) i w tym<br />
jednym, jedynym u³amku sekundy nie<br />
wiadomo, na któr¹ po³owê kortu spadnie.<br />
Do tego weŸcie pod uwagê fakt, ¿e jest to<br />
tzw. match ball. Tu wa¿y siê wasze ¿ycie...<br />
Tak zaczyna siê ca³a opowieœæ...<br />
Pokrótce opowiem, o czym jest film.<br />
M³ody Irlandczyk - Chris (Jonatan Rhys Meyers),<br />
pochodz¹cy z ubogiej raczej rodziny, by³ dobrze<br />
zapowiadaj¹cym siê tenisist¹. Mia³ okazjê graæ z<br />
najwiêkszymi. Jednak nie opuszcza³ go pech. W<br />
decyduj¹cych momentach pi³ka zawsze spada³a na jego<br />
po³owê boiska... W koñcu zniechêcony podejmuje pracê<br />
trenera. Tu³a siê po œwiecie, by w koñcu osi¹œæ w Londynie.<br />
Tam zarabia na ¿ycie jako trener w klubie dla tzw. „highsociety”.<br />
A ¿e jest m³ody i (stosunkowo)<br />
przystojny (osobiœcie dra¿ni³y mnie jego<br />
wiecznie przekrwione oczy), na brak<br />
klientów nie mo¿e narzekaæ. Tak te¿<br />
poznaje swojego nowego, bardzo<br />
wp³ywowego przyjaciela - Toma (Matthew<br />
Goode). Tu ¿ycie Chrisa zaczyna siê<br />
toczyæ jak z bajki, bowiem Chloe (Emily<br />
Mortimer) – siostra Toma – zakochuje siê<br />
w nim od pierwszego wejrzenia, a na<br />
dodatek ojciec Toma jest brytyjskim<br />
milionerem. Tak Chris pnie siê po<br />
stopniach kariery, z powodzeniem<br />
wykorzystuj¹c nowe znajomoœci.<br />
Przyznam siê szczerze, nie przypad³ mi<br />
on do gustu ju¿ od samego pocz¹tku, ale<br />
jedno muszê mu przyznaæ – by³ ambitny:<br />
czyta³ du¿o, lubi³ operê, chodzi³ na<br />
wystawy i wykorzysta³ mo¿liwoœæ<br />
dokszta³cania siê na kursach, któr¹<br />
stworzy³ mu teœæ... Ale u Wood’ego Allen’a nic nie jest takie<br />
proste. Wszystko jest bardziej skom<strong>pl</strong>ikowane, jak u<br />
Dostojewskiego. Czy ktoœ z Was pamiêta jeszcze „Zbrodniê<br />
i karê”? Jak bêdziecie ogl¹daæ ten film, spróbujcie doszukaæ<br />
siê pewnych podobieñstw... Kole¿anka, z któr¹ by³am w<br />
kinie, pocz¹tkowo nie zwróci³a uwagi na pewne zbie¿noœci<br />
;0)<br />
S³owo jeszcze wypada napisaæ o Scarlett Johansson,<br />
która wcieli³a siê w rolê Noli Rice,<br />
amerykañskiej, niespe³nionej aktorki,<br />
która wyruszy³a na podbój europejskiego<br />
kina. I mówiê tu o bohaterce, któr¹ gra<br />
Johansson. Poniewa¿ jednak u Allen’a nie<br />
mo¿e byæ nic ³atwe i proste, wiêc Nola<br />
jest narzeczon¹ Toma i staje siê obiektem<br />
po¿¹dania Chrisa. Zniewalaj¹ca famme<br />
fatale, zmys³owa, seksowna i... Co z tego<br />
wynik³o, nie bêdê Wam zdradzaæ, by nie<br />
uszczkn¹æ ani odrobiny z przyjemnoœci<br />
ogl¹dania tego filmu (a naprawdê<br />
WARTO!) Wspomnê tylko, ¿e dochodzi<br />
do takiego momentu, jak ze wspomnian¹<br />
wczeœniej pi³k¹... Ale wiêcej nie pisnê ju¿<br />
s³owa ;0) Sama Johansson zosta³a uznana<br />
za now¹ muzê Allen’a. Ponoæ nie mia³ on<br />
¿adnych w¹t<strong>pl</strong>iwoœci, co do obsadzenia<br />
g³ównej roli ¿eñskiej. W Johannson ujê³o<br />
go jej bezpretensjonalne podejœcie do
pracy: „Ju¿ pierwszego dnia zdjêæ, po<br />
ca³onocnej podró¿y samolotem, od samego<br />
rana gra³a jedn¹ z najtrudniejszych scen -<br />
pierwsz¹ rozmowê z Jonathanem Rhys<br />
Meyers i by³a znakomita” - wspomina<br />
Allen. Zaœ ona sama mówi: „Scenariusz<br />
bardzo odbiega³ od jego wczeœniejszych<br />
filmów. By³ bardzo, bardzo mroczny, co<br />
mnie osobiœcie ujê³o. Nie mog³am odrzuciæ<br />
takiej propozycji”. Jej zdaniem grana przez<br />
ni¹ bohaterka jest fascynuj¹ca i intryguj¹ca:<br />
„Nola jest postaci¹ niezwykle neurotyczn¹.<br />
Przez dwadzieœcia lat swego ¿ycia bardzo<br />
wiele zd¹¿y³a doœwiadczyæ. Jest<br />
wymagaj¹ca i wra¿liwa, taki typ<br />
twardziela”.<br />
W recenzjach mo¿na przeczytaæ:<br />
„Scarlett Johansson gra osza³amiaj¹co. To<br />
jest najlepsza Scarlett, jak¹ widzieliœmy.<br />
Nokautuje!” (ABC Radio); „Film bogaty w humor i ironiê,<br />
ma w sobie coœ z Hotchcoca. Napiêcie wibruje pod<br />
powierzchni¹” (Chiccago Sun Times); „Ju¿ od d³u¿szego<br />
czasu ¿aden film film Woody Allen’a nie wywo³a³ tak<br />
soczystej dyskusji. Zas³uguje na to!” (RollingStone);<br />
„Najlepszy film Woody Allen’a od lat, imponuj¹cy triumf<br />
wybornej rozrywki. Sexy, zniewalaj¹cy i dynamiczny thriller<br />
z Oskarowymi ambicjami.” (Dark Horizon)<br />
P u l s A M<br />
Woody Allen, znany z bardzo<br />
krytycznego stosunku do swoich<br />
poprzednich filmów, w przypadku<br />
„Wszystko gra”, nie boi siê uznaæ go za<br />
jedno ze swoich najlepszych dzie³: „Lubiê<br />
ten film i to jest dziwne jak na mnie,<br />
poniewa¿ robiê filmy i zazwyczaj jestem<br />
zawiedziony. Kiedy obejrza³em „Wszystko<br />
gra”, powiedzia³em sobie – „Bo¿e, uda³o<br />
siê.” Re¿yser przyznaje, ¿e jednym z<br />
powodów udanego filmu jest fakt, i¿ on<br />
sam nie wystêpuje w filmie i nie ma w nim<br />
nawi¹zañ autobiograficznych.<br />
D³ugo myœla³am, co mog³abym<br />
napisaæ, by zachêciæ Was do obejrzenia<br />
tego filmu... Moim zdaniem samo<br />
nazwisko re¿ysera ju¿ wystarczy. Do tego<br />
jeszcze opinie krytyków i chyba przede<br />
wszystkim znajomych, którzy ju¿<br />
wiedzieli film, powinny mówiæ same za siebie. Mam<br />
nadziejê, ¿e mimo wszystko Was choæ trochê<br />
zaintrygowa³am. Przyznam siê szczerze, ¿e jak<br />
wychodziliœmy z kina, wszyscy mieliœmy uœmiech<br />
niedowierzania na twarzach – ostatnie sekwencje filmu<br />
wywar³y na wszystkich ogromne wra¿enie. Jestem ciekawa,<br />
jakie emocje i przemyœlenia wzbudzi w Was. Zapraszam<br />
do kin! :0)<br />
Dorota Karmowska<br />
STUDENCI!!!<br />
Chcecie uhonorowaæ wybitnych nauczycieli akademickich<br />
tytu³em „Amicus Studentorum”?<br />
Zg³oszenia kandydatów wraz z uzasadnieniem do dnia 12 maja<br />
2006 przyjmujemy w biurze RUSS, DS. Medyk, pok. 018 w godz.<br />
18-19 lub e-mailem: samorzad@amp.edu.<strong>pl</strong><br />
Zapraszamy na JUWENALIA 2006<br />
W dniach 15 – 16 maja 2006 bêdziemy siê bawiæ<br />
wspólnie ze studentami poznañskich uczelni.<br />
Wiêcej informacji na <strong>pl</strong>akatach i stronie:<br />
<strong>www</strong>.samorzad.amp.edu.<strong>pl</strong><br />
21
G a z e t a S t u d e n t ó w<br />
KOMUNIKAT NR 1<br />
Rada Uczelniana Samorz¹du Studenckiego Akademii Medycznej im. Karola Marcinkowskiego<br />
w Poznaniu powo³a³a Uczelnian¹ Komisjê Wyborcz¹ Samorz¹du Studenckiego w sk³adzie:<br />
- Kinga Krzysztoñ – przewodnicz¹ca,<br />
- Patrycja Marciniak,<br />
- Pawe³ Uruski,<br />
Poznañ, dnia 20 kwietnia 2006 r.<br />
Kinga Krzysztoñ<br />
Przewodnicz¹ca<br />
Komisji Wyborczej<br />
KOMUNIKAT NR 2<br />
Uczelniana Komisja Wyborcza Samorz¹du Studenckiego og³asza harmonogram oraz warunki<br />
zg³oszenia kandydatów w wyborach do Rady Uczelnianej Samorz¹du Studenckiego Akademii<br />
Medycznej im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu (RUSS):<br />
Harmonogram<br />
8-12 maja 2006 r. przyjmowanie kandydatur na cz³onków RUSS w biurze Rady w DS. Medyk,<br />
pok. 018, w godzinach 18.00-19.00.<br />
16 maja 2006 r. og³oszenie list kandydatów oraz szczegó³owego <strong>pl</strong>anu miejsc i czasu<br />
przeprowadzenia g³osowania.<br />
23-25 maja 2006 r. przeprowadzenie wyborów.<br />
26 maja 2006 og³oszenie wyników g³osowania.<br />
Do 9 czerwca 2006 r. zg³aszanie odwo³añ do wyników i sposobu przeprowadzenia wyborów.<br />
Warunki zg³oszenia kandydatów:<br />
1. Imiê i nazwisko kandydata, wydzia³, kierunek i rok studiów oraz telefon kontaktowy.<br />
2. Zgoda kandydata na udzia³ w wyborach.<br />
3. 20 podpisów studentów, z tego samego wydzia³u, popieraj¹cych kandydaturê (imiê i nazwisko,<br />
numer indeksu, podpis).<br />
Poznañ, dnia 20 kwietnia 2006 r.<br />
Kinga Krzysztoñ<br />
Przewodnicz¹ca<br />
Komisji Wyborczej<br />
22
P u l s A M<br />
Studentko!!! Studencie!!!<br />
Potrzebujesz pomocy?<br />
Nie wiesz, do kogo siê zwróciæ?<br />
Czekamy na Ciebie w biurze RUSS<br />
D.S. Medyk, ul. Rokietnicka 4, pok.018<br />
Od poniedzia³ku do czwartku w godzinach 18.00-19.00<br />
!!! PrzyjdŸ do nas !!!<br />
Serdecznie zapraszamy do odwiedzenia odœwie¿onego portalu<br />
internetowego RUSS, na którym:<br />
- znajdziecie bie¿¹ce informacje o tym, co siê dzieje na naszej<br />
Uczelni oraz wœród studentów;<br />
- zg³osicie gryz¹ce Was problemy;<br />
- wymienicie uwagi z innymi studentami;<br />
- znajdziecie wiele praktycznych rad i wskazówek.<br />
Wystarczy tylko siê zalogowaæ.<br />
Sami mo¿ecie tworzyæ tê stronê!<br />
WejdŸ na:<br />
<strong>www</strong>.samorzad.amp.edu.<strong>pl</strong><br />
23
24<br />
G a z e t a S t u d e n t ó w<br />
Marker - klucz do „ksiêgi ¿ycia”,<br />
czy klucz do „klatki œmierci”?<br />
Zastanawialiœcie siê kiedyœ, co ³¹czy sen z ksi¹¿k¹? Czy<br />
zdarzy³o Wam siê zasn¹æ przy lekturze? A mo¿e cierpicie<br />
na „ksi¹¿kow¹ narkolepsjê”? Wykorzystujecie ksi¹¿kê jako<br />
œrodek nasenny? Nic nie jestem w stanie w Was zmieniæ.<br />
Mogê tylko ukazaæ, czym ró¿ni siê sen wywo³any nudn¹<br />
ksi¹¿k¹, od „snu, w który wprowadza czytelnika dobra<br />
fabu³a” - dziêki niej mo¿na<br />
uwolniæ siê na chwilê od<br />
codziennych spraw. Nie jest to<br />
hipnoza, ani ¿aden inny stan,<br />
w którym zacieraj¹ siê granice<br />
logicznoœci i prawdziwoœci.<br />
To zjawisko rozbudza m¹droœæ<br />
i intelekt. Czytaj¹c ksi¹¿-<br />
kê Cooka, otrzymujemy zastrzyk,<br />
który uœmierca wszelk¹<br />
chandrê.<br />
Pozostaj¹c przy iniekcjach,<br />
chcia³bym nawi¹zaæ do<br />
historii przedstawionej w<br />
„Markerze”. Zaczepia siê ona<br />
w³aœnie o tê rutynow¹ czynnoœæ<br />
pielêgniarsk¹. Codziennoœci¹<br />
powoli staj¹ siê<br />
œmiertelne zgony, niemaj¹ce<br />
¿adnego prawdopodobnego<br />
uzasadnienia dla patologów.<br />
Cook przedstawia œmiertelne<br />
¿niwo, jakie zbiera dzia³anie<br />
³akomej na spore finansowe<br />
profity pielêgniarki, która<br />
u¿ywa strzykawki w „nieco”<br />
innym celu, ni¿ jej kole¿anki<br />
po fachu... Paradoksalnie,<br />
wykszta³cenie po³¹czone z<br />
wiedz¹, zdobyt¹ dziêki<br />
wprowadzeniu w ¿ycie<br />
najnowszych badañ genetycznych,<br />
pod¿ega pewne<br />
osoby do niezwykle drastycznych<br />
dla bezbronnych pacjentów przedsiêwziêæ.<br />
Powstaje pajêczyna zale¿noœci miêdzy ludŸmi, których<br />
umys³ami steruje zysk. Dzia³ania pewnych osób ze œwiata<br />
medycyny godz¹ w podstawowe cele, jakie medycyna sobie<br />
postawi³a. Godz¹ równie¿ w prawo do ¿ycia i podmiotowego<br />
traktowania ka¿dego cz³owieka. Wydawaæ by siê mog³o,<br />
¿e inflacja niezaprzeczalnych zasad etyki nie mo¿e mieæ<br />
miejsca w takim œrodowisku, jak s³u¿ba zdrowia, a jednak<br />
istnieje ogromne ryzyko, i¿ t¹ sfer¹ ¿ycia spo³ecznego mo¿e<br />
rz¹dziæ pieni¹dz! Strefa, w któr¹ wprowadza nas „Marker”,<br />
jest miejscem, gdzie ludzie ceni¹ sobie pieni¹dz bardziej<br />
od czyjegoœ ¿ycia. Naginaj¹ podstawowe, niepodwa¿alne<br />
zasady etyki dla w³asnych pseudo-korzyœci.<br />
„Marker” pokazuje równolegle, ¿e s¹ jednak jednostki,<br />
których g³ównym celem staje<br />
siê wychwycenie i zlikwidowanie<br />
ezoterycznego<br />
zarzewia z³a, które daje o<br />
sobie znaæ w najgorszy z<br />
mo¿liwych sposobów. Na<br />
Laurie spoczywa zadanie<br />
rozszyfrowania rosn¹cej serii<br />
dziwnych zgonów. Ka¿da<br />
sekunda jest niezwykle cenna,<br />
gdy pani patolog staje siê<br />
idealnym celem, ca³kowicie<br />
podobnym pod wzglêdem<br />
niektórych cech do ofiar,<br />
których sekcji dokona³a<br />
w³asnym skalpelem. G³ównym<br />
celem rozumowania jest<br />
docieranie do prawdy rzeczy.<br />
Czêsto okazuje siê to<br />
¿mudnym zadaniem, niekiedy<br />
prawda bywa boleœnie<br />
nieuchwytna. Tak sytuacja<br />
rysuje siê w „Markerze”.<br />
Niedorzecznoœci¹ by³oby nie<br />
pod¹¿aæ za prawd¹, bo tylko<br />
ona nadaje sens wszystkim<br />
naszym przedsiêwziêciom.<br />
Równie absurdalne by³oby<br />
przypuszczaæ, i¿ prawda jest<br />
czymœ, do czego wiecznie siê<br />
d¹¿y, jednak nie osi¹ga, bo to<br />
czyni³oby nasze dzia³ania<br />
bezcelowym, irracjonalnym.<br />
Zamienia³oby nasze dzia³anie<br />
w walkê z wiatrakami. Z tego wszystkiego zdaje sobie<br />
sprawê wykreowana przez Cooka bohaterka, która w pe³ni<br />
zas³uguje na to miano. Mimo przeciwnoœci losu, mimo<br />
wiadomoœci o wykryciu u niej markera zmutowanego genu<br />
BRCA1, a tak¿e koniecznoœci usuniêcia d³ugo oczekiwanej<br />
ci¹¿y, mimo ¿e niewiele osób z jej otoczenia przychyla³o<br />
siê ku jej podejrzeniom odnoœnie enigmatycznej serii,<br />
wiedzia³a, i¿ logika doprowadzi j¹ do prawdy. Psychice
cz³owieka towarzyszy bowiem pewna podstawowa<br />
zale¿noœæ. Im bardziej intensywny jest nasz stan<br />
emocjonalny, tym trudniej myœleæ jasno i zachowywaæ siê<br />
w sposób zrównowa¿ony. W wirze gwa³townych uczuæ<br />
rzadko bywamy wzorem racjonalnoœci. Musimy czyniæ<br />
œwiadomy wysi³ek, by utrzymaæ emocje poza<br />
wnioskowaniem. Robin Cook, poprzez opis zachowania<br />
Laurie, chce uœwiadomiæ czytelnikowi, ¿e mo¿na po³o¿yæ<br />
nacisk na rozum, nie podejmuj¹c próby ca³kowitego<br />
odseparowania, wyciszenia emocji. Zaznacza w ten sposób,<br />
¿e jesteœmy istotami z natury emocjonalnymi. Uwolnienie<br />
od nich, gdy anga¿ujemy siê w myœlenie, jest nierealne.<br />
Z ka¿dej stronicy wyp³ywa esencja, od której szybko<br />
mo¿na siê uzale¿niæ. Kiedy powieœæ Cooka zbli¿a siê do<br />
koñca, dobrze mieæ nastêpn¹ pod rêk¹. Trudno uwolniæ siê<br />
bowiem od charakterystycznego dla tego pisarza sposobu<br />
przedstawiania wydarzeñ, sprytu, wyrazistoœci jego pióra.<br />
Poddajmy siê operacji, któr¹, poprzez swoj¹ twórczoœæ, chce<br />
na nas przeprowadziæ ten „chirurg”. Zabiegowi na otwartym<br />
umyœle, jednak¿e ca³kowicie bezinwazyjnemu i<br />
bezpiecznemu. Poddajmy siê tej specyficznej „narkozie”<br />
i… otwórzmy oczy umys³u.<br />
Cook ³¹czy w swojej twórczoœci œwiat medycyny ze<br />
œwiatem literackim. Okazuje siê to zgodnym<br />
„ma³¿eñstwem”, którego „potomstwo”, w postaci niezwykle<br />
P u l s A M<br />
interesuj¹cych powieœci, odciska swoje piêtno i pozostawia<br />
œlad w naszej psychice i intelekcie! Podro¿ po stronicach<br />
ksi¹¿ki jest niesamowit¹ przygod¹, wypraw¹ w g³¹b umys³u,<br />
zadum¹, wreszcie specyficznym snem, z którego nie<br />
bêdziecie chcieli siê wyrwaæ, mimo i¿ jest to powieœæ<br />
sensacyjna, okreœlana jako medyczny thriller.<br />
Cook uwidacznia swoistymi markerami czystych,<br />
prawid³owych myœli bardzo istotne kwestie. Te literackie<br />
znaczniki sprawiaj¹, ¿e mapa, któr¹ jest w tej podró¿y<br />
ksi¹¿ka, staje siê niezwykle barwna i dziêki temu, ³atwa w<br />
odczytaniu. Wydawaæ by siê mog³o, ¿e autor chce<br />
wykorzystaæ wiedzê medyczn¹, pragn¹c poprzez ni¹ nadaæ<br />
powieœci wiêksz¹ wartoœæ. Jednak na ni¹ najwiêkszy wp³yw<br />
ma twórcza inteligencja dr. Cooka, która wysuwa siê na<br />
prowadzenie w wyœcigu z prezentowan¹ w ksi¹¿ce wiedz¹.<br />
Trzeba jednak pamiêtaæ, ¿e jest to jednak utwór kierowany<br />
do zwyk³ego czytelnika, nie mo¿e wiêc, rzecz jasna, mieœciæ<br />
siê w ramach literatury fachowej. Prawd¹ jest natomiast to,<br />
¿e medyczny laik mo¿e w pewnych momentach zareagowaæ<br />
nieco bojaŸliwie wobec terminów, którymi pos³uguje siê<br />
Cook. Z tak¹ precyzj¹ i zdecydowaniem, z jakim dr Cook<br />
pos³uguje siê na co dzieñ skalpelem, potrafi wykorzystaæ<br />
pióro do przelania na papier swoich przemyœleñ i historii<br />
jako niekwestionowany mistrz thrillera medycznego.<br />
Micha³ Górski<br />
B¹dŸ s³awny z „Pulsem AM” ;)!<br />
Dobrze wiemy (sprawdza³ to nasz redakcyjny detektyw), ¿e wiele osób na<br />
naszej uczelni siêga po d³ugopis nie tylko po to, ¿eby zrobiæ notatki z<br />
patomorfologii...<br />
Jeœli i Ty piszesz z natchnienia, emocji, potrzeby serca, albo po prostu dla<br />
zabicia czasu, podziel siê tym i z nami.<br />
Czekamy na poezjê oraz krótkie formy prozatorskie. D³u¿sze utwory<br />
przeczytamy, ale publikacji (w ca³oœci) nie obiecujemy, ze wzglêdu na<br />
ograniczon¹ objêtoœæ gazety.<br />
Twoje myœli s¹ cenniejsze ni¿ s¹dzisz - to dla nas jedyna i niepowtarzalna<br />
okazja, ¿eby spojrzeæ na ró¿ne sytuacje z Twojej perspektywy. Teksty nale¿y<br />
przesy³aæ na adres redakcji widoczny w stopce.<br />
Dla wszystkich, którzy bêd¹ zainteresowani, w nastêpnym numerze og³osimy<br />
wakacyjny konkurs na opowiadanie zwi¹zane z tematyk¹ medyczn¹. Forma<br />
dowolna. Do wygrania bêd¹ ciekawe nagrody ;) Zachêcamy!!! Kto wie, mo¿e<br />
odkryjemy nowego Robina Cooka czy Janusza L. Wiœniewskiego... Czekamy<br />
w³aœnie na twoj¹ twórczoœæ!!!<br />
25
26<br />
G a z e t a S t u d e n t ó w<br />
„ANGEL-A”<br />
– MUZYCZNY ZWROT W TWÓRCZOŒCI<br />
LUCA BESSONA<br />
Luc Besson – to nazwisko od kilkunastu lat wywo³uje<br />
poruszenie w œwiecie filmu. Producent, scenarzysta i w<br />
koñcu re¿yser, który da³ ludzkoœci takie kultowe obrazy,<br />
jak „Wielki B³êkit”, „Leon Zawodowiec” czy „Nikita”,<br />
tym razem pragnie zachwyciæ wszystkich swoim<br />
najnowszym filmem – „Angel-A”. To opowiedziana w<br />
czarno-bia³ej kolorystyce historia cz³owieka, który na swej<br />
drodze spotyka tajemnicz¹ kobietê-anio³a. Krytykom<br />
najnowszy film Bessona nie przypad³ do gustu, ale<br />
publicznoœci – wrêcz przeciwnie. Scenariusze tego re¿ysera<br />
nigdy nie osza³amia³y b³yskotliwoœci¹ czy oryginalnoœci¹,<br />
jednak w jego filmach nie to by³o najistotniejsze.<br />
Najwa¿niejszy by³ przede wszystkim obraz i magiczny<br />
klimat, który z niego emanowa³. Wystarczy sobie tutaj<br />
przypomnieæ tylko „Wielki B³êkit” z piêknymi zdjêciami<br />
Carlo Virini i nieziemsk¹ muzyk¹ Erica Serra (i czêœciowo<br />
tak¿e Billa Conti, który napisa³ muzykê do amerykañskiej<br />
wersji filmu). Podobnie jest z „Angel-A”. To w³aœnie<br />
scenariusz jest piêt¹ achillesow¹ tego filmu, co jednak nie<br />
przeszkadza mu w oczarowaniu widza nadzwyczaj<br />
oryginaln¹ wizj¹ i atmosfer¹. Wielka w tym zas³uga<br />
niezwyk³ych, czarno-bia³ych, niemal pocztówkowych<br />
zdjêæ Pary¿a i hipnotycznej muzyki Anji Garbarek...<br />
Film „Angel-A” to, pod wzglêdem muzycznym, pewien<br />
zwrot w twórczoœci Luca Bessona. Przy wszystkich<br />
poprzednich (dziewiêciu) filmach, które re¿yserowa³,<br />
towarzyszy³ mu jeden kompozytor – Eric Serra.<br />
Czy to by³ kultowy „Wielki B³êkit”, „Leon<br />
Zawodowiec”, czy nie do koñca udana „Joanna<br />
D’Arc”, to w³aœnie ten kompozytor by³<br />
odpowiedzialny za muzykê. Tak¿e kolejny film<br />
Bessona, którym bêdzie „Arthur and the<br />
Minimoys” otrzyma muzykê francuskiego<br />
artysty. Jednak w przypadku „Angel-A” œcie¿k¹<br />
dŸwiêkow¹ zaj¹³ siê kto inny... Anja Garbarek<br />
– bo o niej mowa – znana jest w naszym kraju<br />
przede wszystkim z tego, ¿e jest córk¹ s³ynnego<br />
jazzowego saksofonisty Jana Garbarka.<br />
Urodzona w Norwegii, Anja ma na swoim<br />
koncie cztery solowe p³yty, utrzymane w<br />
jazzowo-elektronicznej stylistyce. Jej muzyka<br />
jest naprawdê niezwyk³a, a po³¹czenie jej ze<br />
specyficznym, czarno-bia³ym obrazem w „Angel-A”,<br />
zdaje siê byæ jednym z najlepszych<br />
posuniêæ Luca Bessona...<br />
Muzyka Anji Garbarek z „Angel-A”<br />
odbiega od tego, co prezentowa³ Eric Serra.<br />
Przede wszystkim Norweska wokalistka<br />
postawi³a g³ównie na piosenki. Znajdziemy<br />
tutaj oczywiœcie kilka utworów instrumentalnych,<br />
w których mo¿na nawet us³yszeæ<br />
œwietny saksofon ojca kompozytorki (Jana<br />
Garbarka), jednak s¹ one tak krótkie, ¿e trudno je zauwa¿yæ,<br />
przemykaj¹ce miêdzy poszczególnymi wokalami Garbarek.<br />
Wszystkie one s¹ utrzymane w doœæ mrocznej i miejscami<br />
schizoidalnej konwencji, przywodz¹cej na myœl chocia¿by<br />
soundtrack z filmu „The Million Dollar Hotel”.<br />
Zasadniczo to poszczególne, pojawiaj¹ce siê tutaj<br />
popisy wokalne Garbarek, dalekie s¹ od piosenek, których<br />
mo¿emy pos³uchaæ w radiu. Nie s¹ to przeboje, przy których<br />
mo¿na by tañczyæ czy chocia¿by podrygiwaæ. Bez w¹tpienia<br />
jest to muzyka bardzo refleksyjna i wymagaj¹ca du¿ej<br />
tolerancji i skupienia. Anja serwuje nam spokojne i doϾ<br />
wymyœlne melodie, które wprowadzaj¹ s³uchacza w inny<br />
œwiat. Wszystko to jest oparte na doœæ swobodnej jazzowej<br />
konwencji, wspomaganej elektronicznymi sam<strong>pl</strong>ami i
zadziwiaj¹cymi modyfikacjami g³osu piosenkarki.<br />
Wielokrotnie w trakcie trwania utworów, jesteœmy<br />
zaskakiwani niespodziewanymi dŸwiêkami czy zmianami<br />
tempa. Sprawia to, ¿e Anja Garbarek nie pozwala siê<br />
s³uchaczowi nudziæ, mimo ¿e ca³a p³yta ma doœæ spokojny<br />
i usypiaj¹cy charakter. Te nieliczne kompozycje<br />
instrumentalne, które siê tutaj pojawiaj¹, bazuj¹ g³ównie<br />
na elektronice ³udz¹co podobnej do dokonañ Asche & Spencer<br />
w filmie „Stay” (patrz: poprzedni „Puls AM”). S¹ to<br />
przewa¿nie krótkie utwory pe³ni¹ce role takich wype³niaczy<br />
i muzycznych, ambientowych kola¿y, nieposiadaj¹cych<br />
¿adnego konkretnego kszta³tu.<br />
P³yty s³ucha siê bardzo przyjemnie i równie dobrze<br />
mog³aby to byæ kolejna solowa p³yta Anji Garbarek,<br />
Anja Garbarek<br />
kom<strong>pl</strong>etnie odseparowana od obrazu. Wydaje mi siê, ¿e jest<br />
to du¿y <strong>pl</strong>us tej muzyki. Oczywiœcie trzeba sobie zdaæ<br />
sprawê z tego, jak inna jest ta muzyka od otaczaj¹cych nas<br />
zewsz¹d hollywoodzkich produkcji filmowych. Osoby<br />
przyzwyczajone do monstrualnych, symfonicznych partytur<br />
mog¹ stwierdziæ, ¿e daleko Anji Garbarek do geniuszu Johna<br />
Williamsa czy Danny’ego Elfmana. Ale z drugiej strony,<br />
trudno sobie wyobraziæ inn¹ muzykê w tym filmie... Jak<br />
ju¿ wspomnia³em, krytycy od dawna s¹ zgodni, ¿e to nie<br />
scenariusze, ale niezwyk³a realizacja jest kluczem do<br />
powodzenia Luca Bessona. Œwietnym tego przyk³adem jest<br />
P u l s A M<br />
w³aœnie „Angel-A”, utrzymana w tajemniczej, czarno-bia³ej<br />
kolorystyce. Nadaje to ca³emu obrazowi nieco poetyckiego<br />
wydŸwiêku, z którym doskonale wspó³gra nieszablonowa,<br />
oparta na piosenkach muzyka Anji Garbarek. Nie sposób<br />
sobie wyobraziæ inn¹, która równie dobrze potrafi³aby<br />
wykreowaæ niezwyk³y klimat filmu, a jej umiejêtnoœæ<br />
radzenia sobie poza obrazem te¿ zas³uguje na uznanie.<br />
Zatrudnianie piosenkarzy do komponowania muzyki<br />
filmowej jest coraz czêstszym zjawiskiem, którego nie mo¿na<br />
nie zauwa¿aæ. Szczególnie nasilone jest ono w naszym kraju,<br />
gdzie muzyk¹ filmow¹ zajmuj¹ siê tacy artyœci, jak Grzegorz<br />
Turnau („Zakochany Anio³”), Doniu („Czas Surferów”),<br />
Kazik („Rozdro¿e Cafe”) czy D¿em („Skazany na bluesa” –<br />
choæ tutaj sytuacja by³a nieco inna). Muzyka takich twórców<br />
czêsto oparta jest na piosenkach, co jednak nie<br />
przeszkadza jej w odpowiednim spe³nianiu<br />
swojej funkcji w filmie. Zagorzali zwolennicy<br />
instrumentalnej muzyki filmowej na pewno<br />
stwierdz¹, ¿e nic nie jest w stanie wywo³aæ emocji<br />
takich, jak œwietna partytura i kilka tematów<br />
autorstwa uznanego kompozytora. Jak siê jednak<br />
okazuje, istniej¹ filmy, które nie potrzebuj¹<br />
wiêkszych lub mniejszych instrumentalnych<br />
partytur. Obrazy takie jak „Angel-A”,<br />
dostarczaj¹ce niezwyk³ych wizualnych i<br />
estetycznych doznañ, wymagaj¹ wrêcz tak<br />
specyficznych œcie¿ek dŸwiêkowych, jak¹<br />
stworzy³a Anja Garbarek - opartych niemal<br />
wy³¹cznie o piosenki.<br />
Gdy s³ucha³em muzyki z filmu „Angel-A”,<br />
do g³owy przysz³o mi jeszcze skojarzenie z<br />
„Marszem Pingwinów” i Emilie Simon<br />
(patrz: „Puls AM” 11/2005). Podobieñstwo<br />
miêdzy twórczoœci¹ tych dwóch artystek jest<br />
naprawdê zadziwiaj¹ce. Obie one balansuj¹<br />
miêdzy muzyk¹ elektroniczn¹ i jazzem,<br />
jednoczeœnie w konwencji filmowej sprzeciwiaj¹c<br />
siê wszelkim schematom. Obie tak¿e<br />
w przypadku wy¿ej wymienionych filmów s¹<br />
debiutantkami. Jednak o ile muzyka Simon<br />
w swoim awangardowym brzmieniu nie do<br />
koñca wpasowa³a siê w film „Marsz Pingwinów”,<br />
o tyle Anja Garbarek dope³ni³a<br />
niezwyk³ej wizji Luca Bessona nadaj¹c „Angel-A”<br />
specyficznego i magicznego charakteru. Tak wiêc<br />
ostatecznie, debiut w muzyce filmowej uda³ siê Norwe¿ce<br />
bardziej ni¿ Francuzce. Dlatego, doœæ ostro¿nie, ale jednak,<br />
polecam tê p³ytê wszystkim tym, którzy s¹ zmêczeni<br />
tradycyjn¹ i opart¹ na szablonach, instrumentaln¹ muzyk¹<br />
filmow¹. Ta p³yta odbiega doœæ znacz¹co od innych wydañ<br />
tego typu, ale w koñcu i sam film jest dzie³em nietypowym...<br />
£ukasz Waligórski<br />
<strong>www</strong>.muzykafilmowa.<strong>pl</strong><br />
27
28<br />
G a z e t a S t u d e n t ó w<br />
Zas³yszane na forum „Pulsu AM”<br />
Dominik: „Wydaje mi siê ¿e w dzisiejszych czasach<br />
kobiety przestaj¹ byæ kruche i niewinne a staraj¹ siê byæ coraz<br />
bardziej „twarde” i chc¹ce pokazaæ facetom czego oto one nie<br />
potrafi¹ i w sumie nic w tym z³ego tylko ¿e takie naturalne,<br />
delikatne i kruche (ale nie do przesady) dziewczyny s¹<br />
najfajniejsze a jeœli do tego jest jeszcze ³adna i inteligentna to<br />
mamy do czynienia z idea³em.”<br />
Czama: „Po pi¹tkowych zajêciach z anatomii, 31 marca<br />
2006 roku, chcia³em odebraæ kurtkê z szatni. T³ok by³ jak<br />
zawsze. Nawet nie pomóg³ tzw. „ma³y sprint”, czyli szybkie<br />
wybiegniêcie z sali równo z dzwonkiem, potem slalom miêdzy<br />
innymi studentami, a potem zbieg po schodach (bardziej<br />
zaawansowani uprawiaj¹ nawet biatlon - czyli sprint po³¹czony<br />
z myciem r¹k - w praktyce jednak - ma³o przydatny).<br />
Przed przybyciem studentów w kolejce do szatni sta³y 2<br />
panie. Pierwszy ich komentarz brzmia³ mniej wiêcej tak: „czy<br />
tutaj nie obowi¹zuje kolejka?”. Ktoœ odpowiedzia³, ¿e tak jest<br />
zawsze i ¿e dominuje zasada: „kto pierwszy, ten lepszy”.<br />
Panie sta³y nadal w œcisku, nie mniejszym jednak, ni¿ my<br />
wszyscy. Po jakimœ czasie pojawi³ siê drugi komentarz: „jak<br />
to s¹ przyszli lekarze, to ja wspó³czujê pacjentom”...”<br />
Pola: „Lubiê ten dzia³.... i znowu siê œmiejê, jak bêdê mia³a<br />
d³ugi okres „stabilizacji” to dla poprawy humoru wejdê na forum:)”<br />
Chomiak: „(...) przez 6 lat uczymy siê wszystkiego,<br />
nawet jak nie bêdziemy nigdy z tego korzystali potem<br />
przychodzi smutny z pozoru czas sta¿u (pozornie, bo na<br />
pocz¹tek bêdziemy dostawali wyp³atê z kasy pañstwowej, a<br />
potem jak zatrudnimy siê w szpitalu, to wyp³atê dostaniemy<br />
od danej <strong>pl</strong>acówki s³u¿by zdrowia, czyt. mniej) po sta¿u czeka<br />
nas ewenement na skalê europy czyli LEP...”<br />
Nemezis: „obecnie jak ktoœ mnie pyta ile mam lat - zawsze<br />
zajmuje mi dobr¹ chwilê ustalenie, ze to nie jest 17”<br />
Chomiak: „mam apel do wszystkich czuj¹cych siê jeszcze<br />
ludzmi: na przekór wszystkiemu poka¿my, ¿e jesteœmy nimi<br />
(jeszcze)”<br />
Dawid: „(...) Wed³ug stereotypu jaki panuje w<br />
spo³eczeñstwie one s¹ spokojniejsze (mo¿e to niew³aœciwe<br />
s³owo, ale myœlê ¿e wiecie o co mi chodzi) a ja ju¿ od jakiegoœ<br />
czasu spotykam dziewczyny, które mnie zaskakuj¹<br />
zachowaniem (niestety nie zawsze pozytywnie...) Tak wiêc<br />
podsumowuj¹c: ka¿dy jest inny i myœlê ¿e nie uda nam siê<br />
stworzyæ „obrazu mê¿czyzny i kobiety”, ale zawsze warto<br />
wymieniæ siê doœwiadczeniami.”<br />
Nemezis: „(...) mam wra¿enie, ze my siê ostatnio trochê<br />
„rozbestwiamy”; odkrywamy, ¿e mo¿emy wszystko, nie dla<br />
nas ¿adnych barier, impossible is nothing... - taka druga<br />
rewolucja seksualna - i tu pojawia siê problem, bo niektórzy<br />
ch³opacy przyzwyczajeni do dominuj¹cej roli faceta nie<br />
bardzo wiedz¹ jak siê odnaleŸæ wœród tej eks<strong>pl</strong>oduj¹cej „girlpower”<br />
- s¹ ni¹ zafascynowani, a jednoczeœnie<br />
onieœmieleni...”<br />
Dominik: „A propos cenzury to nie wiem czy<br />
zauwa¿yliœcie ale teraz nawet reklamê Sprit'a ocenzurowali<br />
wygl¹da na to ¿e teraz to Kaczyñski jest Sprite a spo³eczeñstwo<br />
to „pragnienie”.<br />
Forum dyskusyjne „Pulsu AM”<br />
Znacznie szybszym sposobem komunikacji jest nasze<br />
forum internetowe: <strong>www</strong>.<strong>pulsam</strong>.<strong>pl</strong>/forum. Powsta³o ono<br />
stosunkowo niedawno. Poniewa¿ uruchomione we wrzeœniu<br />
forum (<strong>www</strong>.<strong>pulsam</strong>.fora.<strong>pl</strong>) sprawdzi³o siê, utworzona<br />
zosta³a jego nowsza wersja, na któr¹ zapraszamy!!! Jest ono<br />
bardzo przejrzyste i nie powinniœcie mieæ problemów ze<br />
znalezieniem dzia³ów, które Was zainteresuj¹. Forum bêdzie<br />
w trakcie ulepszane, ale ju¿ dzia³a œwietnie. Mo¿ecie siê<br />
sami o tym przekonaæ. Znajdziecie tam nastêpuj¹ce<br />
kategorie:<br />
1) „Puls AM”<br />
2) „Wydzia³y”<br />
3) „Rozrywka”<br />
4) „Rozmaitoœci”<br />
W nich znajdziecie kolejne podkategorie dotycz¹ce<br />
poszczególnych wydzia³ów, hobby, humoru, naszej gazety<br />
i wiele innych. Oczywiœcie powy¿szy podzia³ mo¿e byæ<br />
modyfikowany, jeœli tylko zajdzie taka potrzeba.<br />
Zachêcamy do dzielenia siê swoimi sugestiami,<br />
spostrze¿eniami i uwagami. Z pewnoœci¹ wywi¹¿e siê<br />
niejedna burzliwa dyskusja tak, jak na naszym „starym”<br />
forum ;) Mo¿ecie zajrzeæ i sami siê przekonaæ.<br />
Zapraszamy!!!<br />
Redakcja „Pulsu AM”<br />
<strong>www</strong>.<strong>pulsam</strong>.<strong>pl</strong>/forum
30<br />
G a z e t a S t u d e n t ó w<br />
Mam nadziejê, ¿e zarówno Szanowni Czytelnicy jak i<br />
Cz³onkowie Redakcji, wybacz¹ mi odrobinê prywaty - w<br />
mojej grupie w³aœnie „posypa³ siê” œlub. Kole¿anka zmieni³a<br />
nazwisko. Z tej okazji chcia³bym zadedykowaæ Tobie, Droga<br />
Kole¿anko i Twojemu Mê¿owi poni¿sze dowcipy. Tematyka<br />
wiadoma...<br />
***<br />
Pewnego razu ch³opak zapyta³ dziewczynê:<br />
- Wyjdziesz za mnie?<br />
Ona odpowiedzia³a:<br />
- Nie.<br />
I odt¹d ch³opak ¿y³ d³ugo i szczêœliwie…<br />
***<br />
Rozmowa w pracy:<br />
- Moja ¿ona jest cudowna. Wieczorem, gdy wracam z pracy,<br />
ona ca³uje mnie, pomaga siê rozebraæ, zdejmuje mi buty,<br />
zak³ada kapcie i gumowe rêkawiczki.<br />
- A po co te gumowe rêkawiczki?<br />
- No, ¿eby wygodniej mi siê my³o naczynia.<br />
***<br />
Moje 22-gie urodziny. M¹¿: „Tak ma³o, a jednoczeœnie: tak<br />
wiele...”<br />
***<br />
Tata z 6-letnim synkiem robi zakupy w supermarkecie.<br />
Kiedy przechodz¹ obok pó³ki z prezerwatywami, synek pyta:<br />
- Tato, a co to jest?<br />
- To s¹ prezerwatywy, synu - odrzek³ ojciec.<br />
- A po co one s¹? - kontynuuje malec.<br />
- Prezerwatywy s¹ po to, ¿eby mê¿czyzna mia³ bezpieczny<br />
seks z kobiet¹ - odpowiada ojciec.<br />
- Tato, tato, a dlaczego w tym opakowaniu s¹ 3 sztuki? - nie<br />
daje za wygran¹ ch³opczyk.<br />
- Widzisz synu, bo to jest zestaw dla m³odzie¿y ucz¹cej siê:<br />
raz w pi¹tek, raz w sobotê, raz w niedzielê.<br />
- Tato, tato, a dlaczego w tym opakowaniu jest 6? - pyta<br />
synek<br />
- Widzisz synu, to jest zestaw dla studentów: dwa razy w<br />
pi¹tek, dwa razy w sobotê, dwa razy w niedzielê -<br />
odpowiedzia³ ojciec.<br />
- Tata, tato, a dlaczego w tym opakowaniu jest 12? -<br />
kontynuuje malec.<br />
- Hmm... widzisz synu, bo to jest zestaw dla dojrza³ych,<br />
¿onatych mê¿czyzn. Raz w styczniu, raz w lutym, raz w<br />
marcu...<br />
***<br />
Kondukt pogrzebowy. Do mê¿czyzny id¹cego za trumn¹<br />
podchodzi znajomy:<br />
- ¯ona??<br />
- Nie, teœciowa.<br />
- Te¿ piêknie…<br />
***<br />
Humor<br />
Hrabia po d³u¿szym pobycie za granic¹ wraca do swoich<br />
posiad³oœci. Na dworcu czeka na niego zaprzêg koni i wierny<br />
s³uga Jan.<br />
- No i có¿ tam zdarzy³o siê nowego we dworze podczas<br />
mojej nieobecnoœci, Janie?<br />
- Nic nowego Jaœnie Panie... No mo¿e tylko to, ¿e Azorek<br />
zdech³.<br />
- Azorek?! Mój ulubiony pies? Jak to siê sta³o?<br />
- Ano na¿ar³ siê koñskiej padliny, to i zdech³.<br />
- A sk¹d we dworze koñska padlina?<br />
- Konie siê poparzy³y, to zdech³y.<br />
- Jak to konie siê poparzy³y?! Od czego?<br />
- Od ognia, Panie, jak siê stajnia pali³a.<br />
- A kto podpali³ stajniê?<br />
- Nikt, od p³on¹cego dworu siê zajê³a.<br />
- Na mi³oœæ bosk¹, to i dwór sp³on¹³? Jakim sposobem?<br />
- Ano po prostu. Œwieczka przy trumnie teœcia Pana<br />
Hrabiego siê przewróci³a i firany siê zajê³y.<br />
- Och! A czemu mój teœæ umar³?<br />
- Bo Jaœnie Pani uciek³a z tym oficerem, co siê z nim od<br />
trzech lat spotyka³a.<br />
- Spotyka³a siê od trzech lat?! To przecie¿ nic nowego!<br />
- W³aœnie mówi³em, Jaœnie Panie, ¿e nie zdarzy³o siê nic<br />
nowego.<br />
***<br />
Wieczór w parku. Ch³opak czule szepcze dziewczynie do<br />
ucha:<br />
- Kochana, wypowiedz te s³owa, które po³¹cz¹ nas na wieki.<br />
- Jestem w ci¹¿y!!!<br />
***<br />
Do baru wchodzi mê¿czyzna. Siada na sto³ku i zamawia<br />
piwo. Wypija je, zagl¹da do swojej kieszeni, krzywi siê i<br />
zamawia nastêpny kufel. £yka piwo, znowu zagl¹da do<br />
kieszeni, krzywi siê i zamawia jeszcze raz. Powtarza<br />
operacjê kilkakrotnie. Zaintrygowany barman pyta:<br />
- Dlaczego za ka¿dym razem po wypiciu piwa zagl¹da pan<br />
do kieszeni?<br />
- Mam tam zdjêcie ¿ony. Je¿eli patrzê na ni¹ i zaczyna mi<br />
siê podobaæ, to jest to znak, ¿e czas ju¿ do domu.<br />
***<br />
Do komisariatu wchodzi mê¿czyzna i zg³asza zaginiêcie<br />
teœciowej.<br />
- Kiedy zaginê³a?<br />
- Trzy tygodnie temu.<br />
- I dopiero teraz zg³asza pan zaginiêcie?<br />
- Tak, bo nie mog³em uwierzyæ w to szczêœcie.<br />
***<br />
Jaka jest prawdziwa kobieta?<br />
- Nigdy nie ma: czasu, pieniêdzy, w co siê ubraæ.<br />
- Zawsze ma: racjê, genialne dzieci, mê¿a idiotê.<br />
- Z niczego potrafi zrobiæ: sa³atkê, kapelusz, awanturê ma³¿eñsk¹...
Starszy pan dzwoni z Warszawy do swojego syna w NY i<br />
mówi:<br />
- Pawe³, przykro mi, jeœli zepsujê Ci dzieñ, ale muszê Ci<br />
coœ powiedzieæ: twoja matka i ja postanowiliœmy siê<br />
rozwieœæ. Doszliœmy wspólnie do wniosku, ¿e 45 lat to<br />
wystarczaj¹ca iloœæ czasu i nie ma co siê wiêcej ze sob¹<br />
mêczyæ.<br />
- Ale tato! Co Ty opowiadasz!?<br />
- No niestety, ale ju¿ nawet patrzeæ na siebie nie mo¿emy, a<br />
zreszt¹ nie chce mi siê nawet o tym gadaæ, wiêc mo¿e Ty<br />
zadzwoñ do swojej siostry do Chicago i jej o tym powiesz<br />
- stwierdzi³ ojciec i od³o¿y³ s³uchawkê.<br />
Syn ca³y przejêty dzwoni szybko do siostry i wo³a:<br />
- Marta, nasi starzy chc¹ siê rozwieœæ!<br />
- Co?? O nie, nie pozwolê na to! Dzwoniê do nich!<br />
Odk³ada s³uchawkê i dzwoni do Warszawy. Odbiera jej<br />
ojciec, ale Marta nie dopuszcza go do g³osu tylko wo³a:<br />
- Tato! Nie mo¿ecie siê rozwieœæ! Nie róbcie nic dopóki<br />
mnie tam nie ma. Zaraz dzwoniê do Paw³a i jutro u was<br />
jesteœmy. Wszystko wspólnie sobie wyjaœnimy i na pewno<br />
bêdzie dobrze. TYLKO NIC NIE RÓBCIE BEZ NAS! -<br />
po czym siê roz³¹cza.<br />
Ojciec odk³ada s³uchawkê, po czym odwraca siê do swojej<br />
¿ony i mówi:<br />
- Zrobione, bêd¹ na Wielkanoc, tylko co wymyœlimy na Bo¿e<br />
Narodzenie?<br />
tkuszczak@wp.<strong>pl</strong><br />
P.S. Niektórzy z nas maj¹ jeszcze wybór, Kole¿anka ju¿<br />
nie…<br />
***<br />
Wchodzi ch³opak do ¿eñskiego akademika:<br />
- A ty do kogo m³ody cz³owieku - pyta portierka.<br />
- A kogo by mi pani poleci³a?<br />
***<br />
Trwa egzamin na studia prawnicze. Przewodnicz¹cy komisji<br />
egzaminacyjnej zadaje pierwsze pytanie kandydatowi:<br />
- Dlaczego chce pan zostaæ prawnikiem?<br />
- Tato, nie wyg³upiaj siê...<br />
***<br />
- Tato mogê skoczyæ na bungi?<br />
- Lepiej nie synu, wypadki z gum¹ przeœladowa³y Ciê od<br />
pocz¹tku<br />
***<br />
Wróci³ póŸno w nocy do domu nar¹bany goœæ. Zjad³<br />
czerstwy jak diabli tort stoj¹cy na stole i po³o¿y³ siê do<br />
³ó¿ka. Rano szarpie go za rêkê synek:<br />
- Tato nie widzia³eœ mojego bêbenka?<br />
***<br />
- Tato, co to znaczy wirtulanie?<br />
- Wyt³umaczê Ci to na przyk³¹dzie - mówi tato i idzie do<br />
¿ony.<br />
- Kochanie, przespa³abyœ siê z Murzynem za 100 dolców?<br />
- Za sto dolców... raczej tak, kupa kasy to jest.<br />
Facet pyta o to samo córkê, która te¿ mówi, ¿e by siê<br />
P u l s A M<br />
przespa³a.<br />
Potem pyta syna, czy by siê przespa³ z Murzynem za 100<br />
dolców.<br />
- wiesz tato, chyba tak.<br />
- Widzisz synu: wirtualnie mamy 300 dolców, a w praktce<br />
dwie dziwki i geja.<br />
***<br />
Przychodzi Maciuœ do domu:<br />
- Mamo, ¿eniê siê!<br />
- Jak ona ma na imiê?<br />
- Roman.<br />
- Maciuœ, Roman to przecie¿ ch³opiec!<br />
- Kur*a, coœcie siê wszyscy uparli - w przysz³ym tygodniu<br />
Romuœ koñczy czterdzieœci lat, a wszyscy w kó³ko ch³opiec<br />
i ch³opiec!<br />
***<br />
Jasiu k¹pie siê z mam¹ i wskazuj¹c na jej ³ono pyta siê:<br />
- Mamo, co to jest?<br />
- Szczoteczka - odpowiada mama.<br />
- Tato ma lepsz¹, bo z uchwytem - rzuci³ Jaœ.<br />
- Sk¹d wiesz?! - Pyta mama.<br />
- Widzia³em jak s¹siadce czyœci³ zêby...<br />
***<br />
Pewien m³ody proboszcz podczas spotkania z biskupem<br />
poprosi³ o rade, jak prawiæ kazanie, aby nie by³o nudne.<br />
Biskup rzek³: Zacznij tak: „Zakocha³em siê...”. Zrób krótk¹<br />
przerwê i kontynuuj: „...w mê¿atce...”. Poczekaj, a¿ ludzie<br />
poszemraj¹ i dodaj: „...z dzieckiem”. Po chwili dokoñcz:<br />
„Na imiê jej Maryja”. Tym przyci¹gniesz ich uwagê.<br />
Proboszcz zastosowa³ siê do rady biskupa i w niedziele<br />
na mszy z ambony mówi: „Biskup siê zakocha³... w<br />
mê¿atce... z dzieckiem... Mówi³, jak ma na imiê, ale<br />
zapomnia³em”.<br />
***<br />
Smutny<br />
- Dlaczego masz tak¹ nieszczêœliw¹ minê?<br />
- Moja ¿ona wyje¿d¿a na tydzieñ do swojej matki.<br />
- I z tego powodu jesteœ taki ponury?<br />
- Muszê, bo inaczej nie wyjedzie.<br />
***<br />
Rozmawiaj¹ dwie blondynki:<br />
- Podobno by³aœ na urlopie?<br />
- Tak.<br />
- A gdzie?<br />
- Nie wiem, jeszcze nie wywo³a³am zdjêæ...<br />
***<br />
Rodzinna ostra awantura. ¯ona ca³a czerwona ze z³oœci:<br />
- Mam doœc ¿ycia z tob¹!<br />
M¹¿ doœæ spokojnie:<br />
-To siê wyprowadŸ do matki.<br />
- Przecie¿ wiesz, ze moja mama dwa lata temu umar³a.<br />
- Dok³adnie.<br />
Marta & Maciej<br />
31
G a z e t a S t u d e n t ó w<br />
Krzy¿ówka<br />
z Wydawnictwem Lekarskim PZWL<br />
Rozwi¹zanie<br />
Imiê i nazwisko…….....................................................................................………………………..<br />
Tel./e-mail:..........................................................................................................................................<br />
Zgadzam siê na wykorzystanie moich danych osobowych przez Redakcjê „Pulsu AM”, zastrzegaj¹c sobie<br />
prawo do ich sprawdzania i poprawiania. Podpis...............................................................................<br />
32
Poziomo:<br />
1. Jednow³adztwo<br />
5. Wch³anianie gazu<br />
9. Piastunka<br />
10. Zak³ad przemys³owy buduj¹cy lub remontuj¹cy statki<br />
12. Kulawiec, osoba kulawa<br />
13. Bohater Homera(jeden z wodzów greckich)<br />
15. Decyzja jury<br />
16. Cz³on<br />
17. Cia³o niebieskie, py³ki lub bry³y obiegaj¹ce S³oñce<br />
18. Mieszka w chlewie<br />
20. Wystawa handlowa<br />
22. Port w Szwecji z promem do Œwinoujœcia<br />
24. Ca³us<br />
27. Os³ona z ozdobnej tkaniny umocowanej nad tronem,<br />
³o¿em<br />
30. SposobnoϾ<br />
31. Bia³e wino wytrawne produkowane w Szampanii<br />
32. Filia, <strong>pl</strong>acówka<br />
33. Napój otrzymywany z pasteryzowanego, odt³uszczonego<br />
mleka<br />
34. Rewers<br />
35. Schronisko dla psów<br />
37. Izba parlamentu Niemiec<br />
38. Rodzaj g³êbokiego talerza do podawania sa³aty, owoców,<br />
jarzyn<br />
39. Pan, który ma klasê<br />
P u l s A M<br />
Pionowo:<br />
1. Przedp³ata, op³acone z góry prawo do korzystania z<br />
telefonu<br />
2. Magazyn zbo¿owy<br />
3. Obawa<br />
4. Piêtno, stygmat<br />
6. Szef<br />
7. Setna czêœæ metra<br />
8. Zawadiaka<br />
11. Jednostka aktywnoœci promieniotwórczej<br />
14. Cienki, <strong>pl</strong>eciony sznur<br />
19. Wietrzna lub czarna<br />
20. Uraz<br />
21. Kompas elektromechaniczny<br />
23. Osoba twarda, nieustê<strong>pl</strong>iwa<br />
25. Nakaz<br />
26. Nauka o psach<br />
27. Podhalañski gospodarz<br />
28. Rozk³ad<br />
29. G³ówne nabo¿eñstwo liturgiczne<br />
34. Mo¿na go nadstawiaæ<br />
36. Obrz¹dek<br />
UWAGA!!!<br />
W tym miesi¹cu do wygrania ksi¹¿ka z Wydawnictwa Lekarskiego PZWL! Jest o co walczyæ :)<br />
Has³o poznacie uk³adaj¹c litery od 1 do 17. Rozwi¹zanie krzy¿ówki mo¿na dostarczyæ do<br />
Redakcji (dy¿ur w poniedzia³ki 18.00 - 20.00), zostawiæ w portierni w „Eskulapie” lub przes³aæ<br />
sms-em z has³em i swoimi danymi pod numer: 667 108 055, czekamy do 14 maja!<br />
Uwaga! Wprowadzamy nowe zasady. Prosimy podaæ z rozwi¹zaniem tytu³ ksi¹¿ki, która Was interesuje.<br />
Wasze zg³oszenie bêdzie wtedy bra³o udzia³ w losowaniu tylko tej ksi¹¿ki. Ponadto, jeœli<br />
nagroda nie zostanie odebrana w ci¹gu dwóch miesiêcy od dnia powiadomienia, przepada i przechodzi<br />
na kolejne konkursy.<br />
UWAGA!<br />
JEDNA OSOBA - JEDNO ZG£OSZENIE!!!<br />
WIÊKSZA ILOŒÆ ZG£OSZEÑ NIE ZWIÊKSZA SZANSY NA WYGRAN¥!<br />
Zwyciêzcami konkursu z poprzedniego miesi¹ca s¹: Justyna Rogoziñska („Psychiatria Repetytorium”<br />
- A. Bilikiewicz, J. Landowski i P. Radziwi³³owicz), Piotr Olbromski („Atlas Anatomii Cz³owieka”<br />
- C. Yokochi, J. Rohen i E. Weinreb).<br />
Informujemy, ¿e nikomu nie uda³o siê poprawnie rozwi¹zaæ zagadki. Nagroda ksi¹¿kowa przechodzi<br />
wiêc do kolejnych numerów.<br />
Gratulujemy!!!<br />
33