03.06.2014 Views

"Gazeta dla Lekarzy" 2/2014

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

• Nowości<br />

<strong>Gazeta</strong><br />

Lekarzy<br />

dl@<br />

miesięcznik<br />

2_<strong>2014</strong>_Luty<br />

• Pilna sprawa<br />

• Podsumowanie<br />

osiągnięć<br />

• Na dyżurze,<br />

po dyżurze<br />

• Podróże<br />

ISSN 2300-2170<br />

• Koty malowane<br />

• Nietypowe<br />

doznania<br />

Własne media


Koleżanki i Koledzy,<br />

Konieczność posiadania przez lekarzy własnego, ogólnopolskiego medium<br />

prezentującego nasz punkt widzenia na bieżące problemy systemu ochrony<br />

zdrowia jest najważniejszą i najpilniejszą potrzebą chwili.<br />

Posiadanie własnego medium, czyli „własnej tuby propagandowej", to jedyny<br />

sposób na dawanie odporu antylekarskim kłamstwom, pomówieniom<br />

i przeinaczeniom. Zalewają one każdego dnia łamy prasy, fora internetowe, stacje<br />

telewizyjne. Kształtują wypaczoną opinię o nas i naszej pracy<br />

Mają te kłamstwa krótkie nóżki i krótki żywot, ale produkowane każdego<br />

dnia pobudzają wyobraźnię odbiorców. Wszelkie występowanie na drogę<br />

sądową w wypadku publicznego pomówienia jest żmudne, trudne i kosztowne.<br />

Po latach ktoś może i coś wygra, ale publiczność już nie pamięta, o co chodzi<br />

i mówi: „...a, to ten doktor, co miał sprawę w sądzie". Moje obserwacje środowiska<br />

prawniczego wskazują na to, iż prawnicy, licząc na lepszy zarobek, chętniej stają<br />

w obronie „praw pacjentów" niż w obronie anemicznych praw lekarzy.<br />

Wyższość drogi mediowej nad drogą z udziałem prawników ilustruje takie<br />

zjawisko: politycy, którzy lepiej od nas wiedzą, jak przedstawiać swoje<br />

racje, każdego dnia, od rana do nocy bywają w mediach, a z rzadka w sądach<br />

– chyba że w okresie wyborczym, gdy mają szybką ścieżkę legislacyjną. Wyciągnijmy<br />

z tego wnioski!<br />

Wbudżecie naszego samorządu są pieniądze wydawane na gazety, które<br />

otrzymujemy do domu co miesiąc w wersji papierowej. Czy są to dobrze<br />

wydane pieniądze? Mam coraz poważniejsze wątpliwości!<br />

Aby wydawać medium, trzeba mieć świadomość, pomysły, zaplecze techniczne<br />

i pieniądze. Świadomość wydaje się dobrze narastać w naszym środowisku,<br />

pomysły też się rodzą, a pieniądze?<br />

No cóż... podobno dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają, damom to<br />

też chyba nie przystoi, ale bez pieniędzy ani rusz. Czas wydawania samorządowych<br />

pieniędzy na turnieje brydżowe i inne rozrywki minął bezpowrotnie.<br />

Pora zainwestować w media, wszak żyjemy w epoce mediokracji!<br />

Media!<br />

Krystyna Knypl<br />

ISSN 2300-2170<br />

Nr 2(24)_<strong>2014</strong><br />

Wydawca<br />

Krystyna Knypl<br />

Warszawa<br />

Redakcja<br />

Krystyna Knypl, redaktor naczelna<br />

krystyna.knypl@gazeta-<strong>dla</strong>-lekarzy.com<br />

Mieczysław Knypl, sekretarz redakcji<br />

m.knypl@gazeta-<strong>dla</strong>-lekarzy.com<br />

Katarzyna Kowalska, z-ca sekretarza redakcji<br />

Maciej Kowalski, redaktor działu zagranicznego<br />

Współpraca przy bieżącym numerze<br />

Alicja Barwicka, @Curcuma_Zedoaria, Jagoda<br />

Czurak, Ewa Dereszak-Kozanecka, Monika<br />

Jezierska-Kazberuk, Rafał Stadryniak.<br />

Rysunki Zen.<br />

Okładka http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:<br />

Merkuriusz.jpg<br />

Projekt graficzny i opracowanie<br />

komputerowe Mieczysław Knypl<br />

„<strong>Gazeta</strong> <strong>dla</strong> Lekarzy” jest miesięcznikiem redagowanym<br />

przez lekarzy i członków ich rodzin,<br />

przeznaczonym <strong>dla</strong> osób uprawnionych do wystawiania<br />

recept.<br />

Opinie wyrażone w artykułach publikowanych<br />

w „Gazecie <strong>dla</strong> Lekarzy” są wyłącznie opiniami<br />

ich autorów.<br />

Redakcja zastrzega sobie prawo do redagowania<br />

nadesłanych do publikacji tekstów, w tym skracania,<br />

zmiany tytułów i śródtytułów.<br />

Wydawca i redakcja mogą odmówić publikowania<br />

reklam i ogłoszeń, a w razie przyjęcia ich do<br />

druku nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.<br />

Wszelkie prawa zastrzeżone.<br />

www.gazeta-<strong>dla</strong>-lekarzy.com


W numerze<br />

Nowości ..................................................... 4, 5, 8, 17, 23<br />

Przekażmy 1% na lekarskie dziecko!............................... 5<br />

Pilna sprawa<br />

Organizacje broniące lekarzy<br />

Krystyna Knypl ........................................................................... 6<br />

4<br />

9<br />

Podsumowanie osiągnięć<br />

Dzień Transplantacji<br />

Krystyna Knypl ........................................................................... 9<br />

10<br />

Artykuł poglądowy<br />

Największe osiągnięcia kardiologii<br />

Krystyna Knypl ......................................................................... 10<br />

18<br />

Moim zdaniem<br />

Nie zachwyciły mnie najnowsze wytyczne leczenia<br />

nadciśnienia tętniczego JNC 8!<br />

Krystyna Knypl ......................................................................... 15<br />

List do redakcji .......................................................... 17<br />

Na dyżurze<br />

Nasz Doktor śledzi narybek lekarski na SORze<br />

Rafał Stadryniak = @Grypa .................................................... 18<br />

22<br />

Po dyżurze<br />

Miało być fajnie, a wyszło... niezwykle!<br />

Monika Jezierska-Kazberuk .................................................... 22<br />

Królestwo ptaków<br />

Jagoda Czurak .......................................................................... 24<br />

Redaktor Rogaś i jego marzenia<br />

@Curcuma_Zedoaria ............................................................... 26<br />

24<br />

28<br />

26<br />

Podróże<br />

Izrael: Od góry Hermon po Ejlat<br />

Alicja Barwicka ......................................................................... 28<br />

Koty malowane<br />

Luty – ale nie desperuj<br />

Ewa Dereszak-Kozanecka ........................................................ 44<br />

Nietypowe doznania<br />

60 minut w ciemności<br />

Jagoda Czurak .......................................................................... 46 44<br />

46<br />

3 2_<strong>2014</strong> luty


Nowości<br />

Największe<br />

amerykańskie<br />

kongresy<br />

medyczne<br />

Na stronie internetowej<br />

The Healthcare<br />

Convention &<br />

Exhibitors Association<br />

(HCEA), pod<br />

adresem www.hcea.<br />

org/?page=research_<br />

top50 znajdujemy<br />

ciekawą informację<br />

o tym, jakie branże<br />

medyczne wiodą<br />

prym na rynku kongresów<br />

i konferencji.<br />

Mimo powszechnego<br />

podniecenia wyobraźni<br />

mediów i czytelników<br />

nie pharma, lecz<br />

aparatura medyczna<br />

jest w gronie konferencyjnych<br />

gigantów.<br />

Radiolodzy, dentyści,<br />

ortopedzi to najbardziej<br />

kongresowe specjalności.<br />

Lp.<br />

Nazwa towarzystwa naukowego<br />

Ogólna<br />

liczba<br />

uczestników<br />

Liczba<br />

uczestniczących<br />

profesjonalistów<br />

1 FIME Show / Federation of International Medical Equipment Suppliers 54 147 49 661<br />

2 Radiological Society of North America Inc. 53 778 26 154<br />

3 Greater New York Dental Meeting 53 481 36 480<br />

4 HIMSS: Healthcare Information & Management Systems Society 36 535 16 108<br />

5 American Dental Association 35 074 21 425<br />

6 American Academy of Orthopaedic Surgeons 32 118 19 824<br />

7 American Society of Clinical Oncology – Annual Meeting 31 250 25 518<br />

8 Chicago Dental Society 31 089 16 812<br />

9 California Dental Association – Anaheim 28 934 21 763<br />

10 Society for Neuroscience 28 574 24 043<br />

11 Massachusetts Dental Society – Yankee Dental Congress 27 330 20 892<br />

12 American Academy of Ophthalmology 24 525 15 827<br />

13 Hinman Dental Society 22 325 15 547<br />

14 American Society of Health System Pharmacists – Midyear 22 216 11 328<br />

15 American Society of Hematology 20 578 18 217<br />

16 American Association for Clinical Chemistry – Clinical Lab Expo 20 114 10 666<br />

17 Digestive Disease Week 19 782 14 696<br />

18 American Academy of Dermatology 19 343 10 834<br />

19 American College of Cardiology 19 094 13 005<br />

20 American Heart Association: Scientific Sessions 18 661 15 073<br />

21 American Diabetes Association 17 781 14 111<br />

22 American Chemical Society – Spring National Exposition 16 859 16 107<br />

23 American Association for Cancer Research 16 700 12 500<br />

24 BIO 16 505 11 579<br />

25 American College of Rheumatology 15 833 12 595<br />

26 North American Veterinary Conference 15 825 9 552<br />

27 Pittsburgh Conference On Analytical Chemistry & Applied Spectroscopy 15 754 9 370<br />

28 Western Veterinary Conference 14 861 9 286<br />

29 American Urological Association Inc. 14 777 9 469<br />

30 American Society of Anesthesiologists 14 672 9 778<br />

31 American Thoracic Society – International Conference 14 661 12 514<br />

32 FASEB: Experimental Biology 13 687 10 329<br />

33 American Association of Orthodontists 13 431 7 721<br />

34 American Chemical Society – Fall National Exposition 13 313 12 067<br />

35 American Society of Nephrology – Renal Week 13 156 11 126<br />

36 American College of Surgeons 13 025 8 150<br />

37 American Public Health Association 12 647 10 284<br />

38 Heart Rhythm Society – Scientific Session 12 140 7 983<br />

39 Texas Dental Association 12 125 9 341<br />

40 American Academy of Pediatrics – National Conference & Exhibition 12 028 7 976<br />

41 American Speech-Language-Hearing Association 11 792 9 998<br />

42<br />

Cardiovascular Research Foundation TCT: Transcatheter Cardiovascular<br />

Therapeutics<br />

11 763 6 603<br />

43 Association for Research in Vision & Ophthalmology 11 731 11 525<br />

44 American Psychiatric Association 11 114 9 542<br />

45 American Academy of Family Physicians 10 900 4 915<br />

46 American College of Emergency Physicians – Scientific Assembly 10 798 6 636<br />

47 American Psychological Association 10 791 8 503<br />

48 Association of Perioperative Registered Nurses 10 185 5 357<br />

49 American Association of Critical-Care Nurses 9 938 6 638<br />

50 National Athletic Trainers’ Association 9 929 6 693<br />

4 2_<strong>2014</strong> luty


Nowości<br />

Witaminy i mikroelementy w profilaktyce schorzeń<br />

sercowo-naczyniowych i nowotworów<br />

Przyjmowanie witamin<br />

w tabletkach to w Stanach<br />

Zjednoczonych więcej niż<br />

moda, to obowiązkowa ceremonia<br />

dietetyczna, którą celebrują<br />

miliony ludzi. Amerykanie<br />

wydają 11,8 mld dolarów<br />

rocznie na różnego rodzaju<br />

preparaty witaminowe. Co na<br />

to nauka?<br />

Choroby układu krążenia<br />

oraz nowotwory są główną<br />

przyczyną zgonów w Stanach<br />

Zjednoczonych. W obu tych<br />

grupach schorzeń są pewne<br />

wspólne czynniki ryzyka i elementy<br />

mechanizmów patogenetycznych,<br />

takich jak stany<br />

zapalne, stres oksydacyjny czy<br />

zmieniony metabolizm metioniny.<br />

Podstawy naukowe do<br />

stosowania witamin są podtrzymywane<br />

przez liczne badania<br />

na zwierzętach, w których<br />

wykazano ochronne działanie<br />

tych preparatów, wykazujące<br />

zdolność do naprawiania zaburzonych<br />

mechanizmów na<br />

poziomie komórkowym.<br />

„Annals of Internal Medicine”,<br />

pismo American College of<br />

Physicians istniejące od 1927<br />

roku, w numerze z 17 grudnia<br />

2013 r. opublikowało kilka<br />

interesujących metaanaliz na<br />

temat zażywania witamin i mi-<br />

kroelementów. Wyniki jednej<br />

z nich zostały opisane przez dr.<br />

Stephena P. Fortmanna i wsp.<br />

w artykule Vitamin and Mineral<br />

Supplements in the Primary<br />

Prevention of Cardiovascular<br />

Disease and Cancer: An Updated<br />

Systematic Evidence Review<br />

for the U.S. Preventive Services<br />

Task Force. Pole analizy stanowił<br />

przegląd literatury z okresu<br />

2005-2013 dostępnej w Medline<br />

oraz w innych źródłach.<br />

Autorzy cytują wyniki wielu<br />

badań, między innymi dwóch<br />

dużych prób klinicznych obejmujących<br />

27 658 mężczyzn<br />

i kobiet stosujących preparaty<br />

multiwitaminowe przez ponad<br />

10 lat, w celu sprawdzenia,<br />

czy taka suplementacja diety<br />

zmniejsza ryzyko zachorowania<br />

na choroby nowotworowe.<br />

Nie wykazano żadnych efektów<br />

ochronnych przyjmowania<br />

multiwitamin, a w szczególności<br />

znaczenia przyjmowania<br />

witaminy A, C, D, E, kwasu<br />

foliowego oraz selenu <strong>dla</strong><br />

zmniejszenia ryzyka chorób<br />

nowotworowych. Podobnie<br />

w innych publikacjach nie wykazano<br />

korzystnego działania<br />

witamin.<br />

Źródło: http://annals.org/article.<br />

aspx?articleid=1767855<br />

Czy warto zażywać witaminy po zawale serca?<br />

Oral High-Dose Multivitamins<br />

and Minerals After Myocardial<br />

Infarction: A Randomized<br />

Trial to tytuł kolejnego<br />

doniesienia z grudniowego<br />

numeru „Annals of Internal<br />

Medicine”. Dr Gervasio A.<br />

Lamas i wsp. analizują, czy<br />

duże dawki multiwitamin<br />

zmniejszają ryzyko powikłań<br />

we wtórnej profilaktyce kardiologicznej.<br />

Do badania kwalifikowano<br />

pacjentów w wieku<br />

powyżej 50 lat, którzy przebyli<br />

zawał serca przynajmniej<br />

6 tygodni wcześniej. Jako<br />

pierwotne punkty końcowe<br />

przyjęto zgon, ponowny zawał<br />

serca, udar, rewaskularyzację<br />

wieńcową lub hospitalizację<br />

z powodu zaostrzenia choroby<br />

wieńcowej.<br />

Pacjenci zostali podzieleni<br />

na dwie grupy – jedna otrzymywała<br />

zestaw 28 witamin<br />

w płynie, druga placebo w pły-<br />

nie. Czas przyjmowania witamin<br />

wynosił średnio 31 miesięcy,<br />

a czas obserwacji – średnio<br />

4,6 lat. Po roku badanie ukończyło<br />

645 osób z grupy otrzymującej<br />

witaminy i 646 osób<br />

z grupy placebo, a po 3 latach<br />

400 z grupy witaminowej i 400<br />

z grupy placebo. Pierwotne<br />

punkty końcowe wystąpiły<br />

u 230 osób (27%) z grupy<br />

zażywającej witaminy i 253<br />

osób (30%) z grupy placebo.<br />

Nie stwierdzono znamiennej<br />

różnicy w częstości zdarzeń<br />

w obu grupach (p=0,21). We<br />

wnioskach autorzy stwierdzają,<br />

że przyjmowanie wysokich<br />

dawek preparatów multiwitaminowych<br />

niż powoduje znamiennej<br />

statystycznie redukcji<br />

powikłań sercowo-naczyniowych<br />

u osób z przebytym zawałem<br />

serca.<br />

Źródło: http://annals.org/article.<br />

aspx?articleid=1789248<br />

Przekażmy 1% na lekarskie dziecko!<br />

Drodzy Czytelnicy, trwa przekazywanie 1% naszych podatków na szczytne<br />

cele. Chcemy Was prosić, abyście tym razem przekazali swój 1% na potrzeby<br />

rehabilitacji Michała Kozaneckiego, syna dr Ewy Dereszak-Kozaneckiej<br />

(@edk na Konsylium24.pl), naszej znakomitej autorki m.in. artykułów Lekarz<br />

ma kota?, Karuzela z Madonnami oraz serii Koty malowane.<br />

Oto potrzebne informacje:<br />

Fundacja Avalon Bezpośrednia Pomoc Niepełnosprawnym KRS 0000270809<br />

koniecznie z dopiskiem: Kozanecki 889.<br />

Numer konta fundacji 62 1600 1286 0003 0031 8642 6001.<br />

http://thorsteinulf.tumblr.com/post/36225522430/bofransson-<br />

-bruno-liljefors-cat-on-flowering<br />

5 2_<strong>2014</strong> luty


Pilna sprawa<br />

Organizacje broniące lekarzy<br />

Krystyna Knypl<br />

Czasy, w których lekarzowi do wykonywania zawodu wystarczała znajomość medycyny,<br />

bezpowrotnie minęły i nie wrócą. Czasy, w których pacjenci przybywali do<br />

gabinetu lekarza jedynie po pomoc w chorobie i cierpieniu, także nie wrócą. Dziś<br />

gabinet lekarza to dobre miejsce, na którym można zbić kapitał, oferując agresywne<br />

usługi prawnicze w walce o najdziwniejsze odszkodowania. Każdego roku rośnie<br />

liczba roszczeń pod naszym adresem, a tym samym wzmaga się ryzyko wykonywania<br />

zawodu i możliwych zagrożeń prawnych oraz finansowych.<br />

Osobom tradycyjnie pojmującym świat może się takie<br />

stwierdzenie wydać nieco paradoksalne. Jednak<br />

musimy mieć świadomość, że jesteśmy dziś obsadzani<br />

w rolach przedsiębiorców i świadczeniodawców, czyli<br />

w zupełnie innych kategoriach, niż tradycyjnie pojmowany<br />

zawód lekarza.<br />

W takich realiach ukończenie wydziału lekarskiego<br />

nie daje nam należytych kwalifikacji do bezpiecznego<br />

funkcjonowania zawodowego. Potrzebne są<br />

nam liczne pozakliniczne umiejętności. Potrzebne są<br />

także organizacje i instytucje oferujące profesjonalne<br />

wsparcie z zakresu umiejętności pozaklinicznych. Do<br />

tych umiejętności należy przede wszystkim znajomość<br />

przepisów prawa, umiejętność obcowania z mediami,<br />

pogłębione korzystanie z zasobów internetu oraz znajomość<br />

psychologii obrony.<br />

Umiejętności pozakliniczne<br />

pilnie potrzebne!<br />

Wiadomo, że człowiek naprawdę chory jest ufnie<br />

nastawiony do lekarza, czuje bowiem, że nikt inny mu nie<br />

pomoże. Inaczej ma się sprawa z konsumentami usług<br />

medycznych, bywalcami gabinetów realizującymi zasadę<br />

„bo-mi-się należy”, czy wreszcie z rodzinami ogarniętymi<br />

wyrzutami sumienia. Poczucie winy jest przytłaczające<br />

i oczywista jest chęć przeniesienia tego przykrego stanu<br />

na kogoś innego. Porozumienie z grupami bywalców nie<br />

jest łatwe i wymaga opanowania wielu nowych umiejętności.<br />

Jest to trudne, bo nie istnieją żadne instytucjonalne<br />

ani profesjonalne metody obrony lekarza niesłusznie<br />

oskarżonego czy pomówionego. Żadna z naszych organizacji<br />

lekarskich nie wypracowała systemowego<br />

postępowania obronnego. Nie są tym także zainteresowane<br />

instytucje akademickie. Jedyne, co widzimy na<br />

rynku, to organizowane doraźnie grupki biznesowe,<br />

które usiłują zbić kapitał na naszej trudnej sytuacji.<br />

Wszystkie dotychczasowe metody awaryjnego<br />

postępowania w sytuacjach zagrożenia powinny być<br />

zastąpione systemowymi rozwiązaniami oferowanymi<br />

przez nasz samorząd. Da sie to zrobić i co więcej, dobre<br />

wzory są na wyciągnięcie ręki!<br />

Zagraniczne organizacje<br />

broniące lekarzy<br />

Najdłuższe tradycje ma Medical Defence Union.<br />

Jest to organizacja, która została założona przez lekarzy<br />

brytyjskich w 1884 roku po zdarzeniu jakie spotkało dr.<br />

Bradleya. Został on oskarżony przez pacjentkę z padaczką,<br />

cierpiącą na urojenia o treściach seksualnych,<br />

o gwałt i osadzony w więzieniu na cztery miesiące. Sąd<br />

doktora uniewinnił.<br />

Od 1983 roku Medical Defence Union zapewnia<br />

całodobową pomoc medyczno-prawną, a od 1993 roku<br />

ma specjalistyczne biuro prasowe. W 2010 roku liczba<br />

członków Medical Defence Union we wszystkich krajach,<br />

w których ona działa, wynosiła 200 000! Organizacja<br />

idzie z duchem czasu i od 2011 ma swoje strony na<br />

Facebooku i Twitterze.<br />

6 2_<strong>2014</strong> luty


Pilna sprawa<br />

Medical Defence Union zatrudnia 350 osób<br />

(http://jrs.sagepub.com/content/105/6/272.extract).<br />

Rocznie serwis pomocowy Medical Defence<br />

Union odbiera 32 tysiące telefonów od swoich członków<br />

z prośbą o pomoc. Liczba zgłoszeń jest miarą, jak<br />

potrzebna jest profesjonalna obrona i pomoc.<br />

Szefową Medical Defence Union jest obecnie<br />

dr Christine Tomkins. W internecie można znaleźć<br />

bardzo ciekawe jej wypowiedzi. Na pytanie, co sprawia<br />

najwięcej trudności w obronie prawno-medycznej<br />

lekarza, odpowiada, że tendencja do przeregulowania<br />

warunków wykonywania tego zawodu i nadmiar<br />

przepisów skierowanych przeciwko lekarzowi. Skąd<br />

to znamy? W innym miejscu mówi ona o potrzebie<br />

rozwoju kultury otwartości w raportowaniu błędów<br />

medycznych, bo jedynie spokojne i rzeczowe ich przeanalizowanie<br />

pozwoli na uniknięcie ich powtarzania.<br />

Zwraca ona uwagę na rosnące kwoty wypłacanych<br />

odszkodowań i jednocześnie podkreśla, że wzrost<br />

nakładów nie stanowi żadnego rozwiązania perspektywicznego.<br />

Tymczasem w roku 2012 liczba skarg od pacjentów<br />

wzrosła o 15%. Zdaniem dr Christine Tomkins<br />

może to mieć podłoże nie tylko medyczne, ale także<br />

społeczne i ekonomiczne.<br />

Apetyty prawników wnoszących skargi w imieniu<br />

swoich klientów były tak znaczne, że w kwietniu 2013<br />

wprowadzono ograniczenie wysokości honorariów<br />

adwokatów za obsługę roszczenia pacjenta.<br />

Na internetowej stronie Medical Defence Union<br />

czytamy, że Wielka Brytania ma więcej niż jakikolwiek<br />

kraj dzienników i pism mających nienasycony apetyt na<br />

opowieści o zawodzie lekarza – najwyraźniej nie znają<br />

oni rynku polskiego! U nas każde pismo niezależnie od<br />

częstość ukazywania się ma taki apetyt. Medical Defence<br />

Union oferuje 24-godzinne wsparcie biura prasowego,<br />

którego pracownicy radzą, jak rozmawiać z dziennikarzami,<br />

jak się zachować, gdy bez naszej zgody zrobiono<br />

nam zdjęcie, jak odpowiadać na pytania zadawane przez<br />

media. Dla Medicla Defence Union pracuje 23 radców<br />

prawnych uprawnionych do występowania przed sądami<br />

oraz 46 osób wyspecjalizowanych w zagadnieniach<br />

medyczno-prawnych.<br />

Druga organizacja to Medical Protection Society,<br />

która oferuje podobny serwis pomocowy w ponad 40 krajach<br />

anglojęzycznych. Jej główna siedziba jest w Wielkiej<br />

Brytanii, ale organizacja działa także w Irlandii, Malezij,<br />

Singapurze, Hongkongu, RPA, Nowej Zelandii. Zrzesza<br />

280 tysięcy członków. Istnieje od 1892 roku.<br />

Trzecia organizacja to Medical and Dental Defence<br />

Union of Scotland, która też ma długie tradycje,<br />

bo powstała w 1902 roku. Jak czytamy na stronie internetowej,<br />

organizacja „oferuje lekarzom spokój umysłu”.<br />

Osiąga się to, oferując 24 godziny na dobę przez 365<br />

dni w roku pomoc medyczno-prawną, reprezentację<br />

w sądach, pomoc w reagowaniu na skargi, asystę przy<br />

problemach natury dyscyplinarnej.<br />

Na profesjonalną pomoc prawną mogą liczyć<br />

także lekarze kanadyjscy. Mają oni do dyspozycji The<br />

Canadian Medical Protective association (CMPA).<br />

Organizacja powstała w 1901 roku i należy do niej 78<br />

tysięcy lekarzy kanadyjskich.<br />

Profesjonalne organizacje pomocowe mają także<br />

inne zawody medyczne, jak na przykład paramedycy czy<br />

pracownicy karetek pogotowia w Nowej Południowej<br />

Walii w Australii, którzy mogą korzystać z pomocy The<br />

Emergency Medical Service Protection Assoctiation<br />

(EMSPA).<br />

Potrzebne są systemowe<br />

i profesjonalne rozwiązania!<br />

Klimat poszukiwania wysokich odszkodowań<br />

w gabinetach lekarzy i szpitalach doprowadził do rozwoju<br />

tzw. medycyny defensywnej. Polega ona na wykonywaniu<br />

badań i różnych procedur medycznych w celu ochrony<br />

przed ewentualnymi roszczeniami ze strony pacjentów.<br />

Szacuje się, że medycyna defensywna może stanowić<br />

10% budżetu medycznego w Stanach Zjednoczonych.<br />

Nie służy ona ani pacjentowi, ani lekarzowi. Jedynie<br />

hoduje złudne uczucie bezpieczeństwa, generuje koszty<br />

i bogaci chciwych prawników. Medycyna defensywna<br />

rozwija się także w naszym kraju, a wraz z nią powstaje<br />

wiele nowych zagrożeń <strong>dla</strong> naszego zawodu.<br />

Pojawiają się pierwsze próby wsparcia prawnego<br />

<strong>dla</strong> lekarzy, ale są one niekompletne i raczej przypominają<br />

przedsięwzięcia reklamowe niż pomocowe. A przecież<br />

7 2_<strong>2014</strong> luty


Pilna sprawa<br />

nie może to być działalność amatorska, organizowana<br />

<strong>dla</strong> celów biznesowych lub promocji osób i instytucji.<br />

Lekarz niesłusznie oskarżony przez pacjenta,<br />

prasę lub płatnika potrzebuje profesjonalnego wsparcia<br />

i zasługuje na nie. Nie może być ofiarą cynicznych<br />

graczy, którzy na tej trudnej sytuacji chcą zarobić lub<br />

się wypromować.<br />

Od zaraz potrzebni są w Polsce fachowcy do<br />

zorganizowania pomocowej organizacji non-profit<br />

niosącej pomoc lekarzom. Dla porządku wyjaśnijmy,<br />

że non-profit nie jest tożsame z pracą charytatywną.<br />

Organizacje non-profit wspierają prywatne lub publiczne<br />

dobro, nie kierując się zasadą maksymalizacji zysku.<br />

Pomoc w sytuacji kryzysowej – niezależnie od<br />

tego, czy pali się komuś dom, doznał zawału serca lub<br />

stresu psychicznego w wyniku niesłusznego oskarżenia<br />

– zawsze powinna być niesiona przez osoby oraz<br />

instytucje do tego powołane, dysponujące odpowiednią<br />

wiedzą, systemami wspomagania, rangą prawną oraz<br />

zasięgiem działania.<br />

Krystyna Knypl<br />

internista<br />

Nowości<br />

EPISTOP – wyprzedzić padaczkę<br />

Źródło: materiały prasowe<br />

Startuje EPISTOP, największy<br />

w medycynie projekt naukowo-badawczy,<br />

zainicjowany<br />

i koordynowany przez prof.<br />

Sergiusz Jóźwiaka, kierownika<br />

Kliniki Neurologii i Epileptologii<br />

w Centrum Zdrowia<br />

Dziecka.<br />

Mimo ogromnego postępu<br />

w medycynie i wprowadzenia<br />

wielu nowych leków<br />

przeciwpadaczkowych, nadal<br />

u co najmniej 1/3 pacjentów<br />

z padaczką nie udaje się uzyskać<br />

ustąpienia napadów. Nieskutecznie<br />

leczona padaczka<br />

u małych dzieci niekorzystnie<br />

wpływa na ich rozwój i często<br />

powoduje upośledzenie umysłowe.<br />

Celem projektu EPI-<br />

STOP jest próba wyjaśnienia<br />

mechanizmów rozwoju choroby<br />

oraz zrozumienie, jak<br />

wczesne leczenie<br />

może wpływać na<br />

epileptogenezę.<br />

Badacze poszukują<br />

także biomarkerów<br />

pozwalających na<br />

wczesne rozpoznanie<br />

padaczki.<br />

EPISTOP to największe<br />

w medycynie<br />

przedsięwzięcie koordynowane<br />

przez polski ośrodek,<br />

z dofinansowaniem z Unii<br />

Europejskiej w wysokości<br />

10 mln euro. W przedsięwzięciu<br />

uczestniczy 9 europejskich<br />

ośrodków klinicznych i 5 laboratoriów<br />

naukowych z Europy<br />

i Stanów Zjednoczonych. Zastosowanie<br />

najnowszych technologii<br />

biologii molekularnej<br />

ma na celu zidentyfikowanie<br />

genów i białek odgrywających<br />

rolę w rozwoju padaczki i powstawaniu<br />

lekooporności.<br />

– Te szczegółowe, seryjne<br />

badania poświęcone wczesnemu<br />

rozwojowi padaczki<br />

są bezprecedensowe – mówi<br />

prof. David J. Kwiatkowski<br />

z Wydziału Medycyny Translacyjnej<br />

Brigham and Women’s<br />

Hospital. – Zapewnią one<br />

ogromną ilość danych o normalnym<br />

rozwoju dziecka, AK<br />

i biomarkerach wczesnego<br />

rozwoju padaczki, nie tylko<br />

u niemowląt ze stwardnieniem<br />

guzowatym, ale także w innych<br />

rodzajach padaczki.<br />

W Klinice Neurologii i Epileptologii<br />

kierowanej przez<br />

prof. Sergiusza Jóźwiaka od<br />

lat są prowadzone badania nad<br />

padaczką wczesnodziecięcą.<br />

Jedną z jej częstszych przyczyn<br />

jest genetyczna choroba<br />

– stwardnienie guzowate. Z tą<br />

właśnie chorobą związana jest<br />

wyjątkowa możliwość śledzenia<br />

rozwoju padaczki przed<br />

wystąpieniem napadów, gdyż<br />

chorobę można rozpoznać zaraz<br />

po urodzeniu dziecka (nawet<br />

prenatalnie, na podstawie<br />

obecności guzów serca wykrywanych<br />

echokardiograficznie),<br />

a napady padaczkowe<br />

występują<br />

typowo<br />

w 3-6 miesiącu<br />

życia.<br />

Napady padaczkowe<br />

to<br />

końcowy efekt<br />

procesu zwanego<br />

epileptogenezą, który<br />

obejmuje zmiany molekularne<br />

i strukturalne prowadzące<br />

do padaczki. W Klinice Neurologii<br />

i Epileptologii CZD<br />

podjęto próbę wpływania na<br />

epileptogenezę przez leczenie<br />

padaczki, zanim wystąpią napady<br />

kliniczne. Ten sposób postępowania<br />

zmniejsza częstość<br />

padaczki oraz obniża ryzyko<br />

rozwoju upośledzenia umysłowego<br />

u dzieci ze stwardnienie<br />

guzowatym. Tak postępuje się<br />

coraz częściej na świecie.<br />

W związku z rozpoczęciem<br />

realizacji projektu odbyła się<br />

w Warszawie konferencja prasowa,<br />

w której uczestniczyło<br />

wielu dziennikarzy medycznych.<br />

„<strong>Gazeta</strong> <strong>dla</strong> Lekarzy”<br />

miała akredytację na tej konferencji.<br />

Krystyna Knypl<br />

Fot. Andrzej Zawadzki<br />

8 2_<strong>2014</strong> luty


Podsumowanie osiągnięć<br />

Dzień Transplantacji<br />

Krystyna Knypl<br />

26<br />

stycznia obchodzony jest w naszym kraju Dzień<br />

Transplantacji. Data ta została wybrana <strong>dla</strong><br />

upamiętnienia pierwszego udanego przeszczepu nerki<br />

w Polsce, który przeprowadzono 26 stycznia 1966 roku.<br />

Był to 621 zabieg tego rodzaju na świecie. Po raz pierwszy<br />

Dzień Transplantacji obchodzono w Polsce w 2005 roku.<br />

Dr Danuta Stryjecka-Rowińska, która była jednym<br />

z lekarzy zaangażowanych w prace nad pierwszym<br />

przeszczepem nerki w naszym kraju, wspomina,<br />

że zespół ponad 20 specjalistów chirurgii, nefrologii<br />

i immunologii przygotowywał się do tego wydarzenia<br />

przez kilka lat. Szkolono się intensywnie w kraju i za<br />

granicą w tej jeszcze na owe czasy młodej specjalności,<br />

jaką była transplantologia. W dniu operacji wszyscy<br />

lekarze zaangażowani w pierwszy przeszczep nerki nie<br />

spali przez ponad dobę – wspomina.<br />

Ponieważ rocznice sprzyjają podsumowaniom,<br />

spójrzmy na statystyki roku 2013. Jak możemy przeczytać<br />

na stronach Poltransplantu (http://www.poltransplant.<br />

org.pl/statystyka_2013.html) w ubiegłym roku przeszczepiono<br />

łącznie 1536 narządów. Najwięcej przeszczepiono<br />

nerek – 1076. W 37 przypadkach przeszczepiono jednocześnie<br />

nerkę i trzustkę. Przeszczep wątroby wykonano<br />

u 318 pacjentów. Serce przeszczepiono u 86 osób, a płuco<br />

u 19 osób. Dla porównania – w roku 2012 wykonano<br />

1546 przeszczepów od zmarłych dawców, a w roku<br />

2011 – 1413.<br />

Na zbliżonym poziomie utrzymują się przeszczepy<br />

od żywych dawców. W 2013 roku przeszczepiono 57<br />

nerek od żywych dawców, a w roku 2012 było ich 51.<br />

W 2013 roku przeszczepiono także od żywych dawców<br />

18 fragmentów wątroby, gdy w roku 2012 takich<br />

zabiegów było 14.<br />

Wykonano ponadto 659 zabiegów przeszczepienia<br />

u pacjentów hematologicznych. Przeszczep komórek<br />

krwiotwórczych krwi obwodowej wykonano 530 razy, przeszczep<br />

szpiku 100 razy, leczenie limfocytami dawcy 29 razy.<br />

Na Krajowej Liście Oczekujących na Przeszczepienie<br />

w roku 2013 było zarejestrowanych 1478 osób,<br />

w roku 2012 – 2369<br />

osób, a w roku 2011<br />

– 1939 osób.<br />

Z problemem<br />

niewystarczającej liczby<br />

dawców borykają<br />

się wszystkie kraje.<br />

Zagadnienie to w skali globalnej było dyskutowane<br />

podczas 12 th Congress of International Society for Organ<br />

Donation and Procurement w Sydney. Profesor Jeremy<br />

R. Chapman, przewodniczący kongresu, w rozmowie<br />

z „Gazetą <strong>dla</strong> Lekarzy” powiedział między innymi:<br />

W większości krajów problemem jest niewystarczająca<br />

liczba dawców narządów. W jednych krajach jest to problem<br />

mniejszy, w innych większy, ale istnieje we wszystkich<br />

społeczeństwach. http://gazeta-<strong>dla</strong>-lekarzy.com/index.<br />

php/nowosci/8-artykuly-gdl/63-korespondencja-wlasnaz-australii<br />

Polscy transplantolodzy przedstawili w Sydney<br />

wyniki bardzo ważnego badania wieloośrodkowego<br />

„Final report of the Polish multicentre study for evaluation<br />

of computed tomographic angiography in the<br />

diagnosis of brain death” (szczegółowe omówienie tego<br />

badania zamieściliśmy w „Gazecie <strong>dla</strong> Lekarzy”, http://<br />

gazeta-<strong>dla</strong>-lekarzy.com/images/gdl_2013/GdL_11_2013.<br />

pdf, s. 6-7).<br />

Wykonywano trzy różne badania oceniające krążenia<br />

mózgowe: angio TK głowy, perfuzyjną tomografię<br />

komputerową oraz klasyczną angiografię mózgową. Jako<br />

kryterium ustania krążenia mózgowego przyjęto brak<br />

zakontraktowania w segmencie M4 tętnicy środkowej<br />

mózgu (M4MCA) oraz w żyłach głębokich mózgu,<br />

zgodnie z kryteriami Francuskiego Towarzystwa Neuroradiologii.<br />

Badanie podsumowuje doświadczenia 7 polskich<br />

ośrodków, które przeprowadziły badania u 82 pacjentów<br />

spełniających kryteria śmierci mózgowej.<br />

Krystyna Knypl<br />

internista<br />

http://www.bartleby.com/107/Images/large/image1128.gif<br />

9 2_<strong>2014</strong> luty


Artykuł poglądowy<br />

2013 rok wg American Heart Association<br />

Największe osiągnięcia kardiologii<br />

Część 1<br />

Krystyna Knypl<br />

W pierwszych dniach stycznia br. otrzymałam interesujący mailing przeznaczony <strong>dla</strong><br />

dziennikarzy medycznych, podsumowujący największe osiągnięcia kardiologii w minionym<br />

roku. Wybór doniesień został opracowany przez ekspertów American Heart<br />

Association. Do osiągnięć zaliczono prace naukowe z dość różnorodnych obszarów<br />

kardiologii.<br />

Na pierwszym miejscu wymieniono opublikowane<br />

przez American College of Cardiology wytyczne<br />

na temat leczenia otyłości, wspólne wytyczne American<br />

College of Cardiology i American Heart Association<br />

na temat leczenia hipercholesterolemii oraz dotyczące<br />

modyfikacji stylu życia. Nie znalazły się na tej liście<br />

wytyczne leczenia nadciśnienia tętniczego opublikowane<br />

pod koniec grudnia 2013 r. – o tym jak kuriozalne<br />

okazały się te wytyczne, piszę w artykule Nie zachwyciły<br />

mnie najnowsze wytyczne leczenia nadciśnienia tętniczego.<br />

Z pewnością nie był to sukces, lecz jedna wielka plama,<br />

zajmijmy się więc do uznanymi osiągnięciami.<br />

Wytyczne leczenia nadwagi<br />

i otyłości<br />

Te wytyczne w pełnym brzmieniu są dostępne<br />

pod adresem http://circ.ahajournals.org/content/early/2013/11/11/01.cir.0000437739.71477.ee.<br />

W Stanach Zjednoczonych 78 milionów ludzi<br />

cierpi na nadwagę i otyłość, z czym wiąże się zwiększone<br />

ryzyko nadciśnienia tętniczego, cukrzycy typu 2,<br />

choroby wieńcowej, udaru mózgu, schorzeń narządu<br />

ruchu i przewodu pokarmowego, zaburzeń snu, schorzeń<br />

układu oddechowego i niektórych nowotworów. Długa<br />

lista! Przenosi się ona w prostej linii na wzrost kosztów<br />

leczenia. Szpitalne leczenie osób z nadwagą i otyłością jest<br />

droższe o 46% w porównaniu z kosztami leczenia osób<br />

z prawidłową masą ciała. Osoby z nadwagą i otyłością<br />

o 27% częściej korzystają z wizyt u lekarzy w trybie ambulatoryjnym,<br />

a koszty leków zapisywanych na receptę<br />

są większe o 80%. Sumaryczne koszty leczenia otyłości<br />

w Stanach Zjednoczony są gigantyczne i w 2008 roku<br />

wyniosły 147 mld dolarów! Są więc poważne powody<br />

medyczne i ekonomiczne, aby zabiegać o większą skuteczność<br />

leczenia tej grupy obywateli.<br />

Redukcja masy ciała przynosi każdemu pacjentowi<br />

wymierne korzyści; szczególnie wyraźne są one<br />

u osób z zagrożeniem cukrzycą typu 2. Stwierdzono,<br />

że u takich pacjentów obniżenie wagi o 2,5-5,5 kg<br />

i utrzymanie takiego stanu przez okres powyżej 2 lat<br />

zmniejsza ryzyko rozwoju cukrzycy o 30-60%. Co<br />

więcej, w badaniach obserwacyjnych stwierdzono, że<br />

obniżenie wagi o 9-13 kg u osób z nadwagą lub otyłością<br />

zmniejsza śmiertelność aż o 25%! Redukcja wagi już<br />

o 3 kg powoduje zmniejszenie poziomu cholesterolu<br />

całkowitego. Przy obniżeniu wagi o 5-8 kg obserwowano<br />

obniżenie cholesterolu LDL o 5 mg% i wzrost HDL<br />

cholesterolu o 2-3 mg%. Także ciśnienie krwi ulega<br />

obniżeniu – 5% redukcja masy ciała daje obniżenie<br />

ciśnienia krwi o 2-3 mmHg.<br />

Wszystkie te korzyści można osiągnąć, stosując<br />

różnorodne diety, autorzy wytycznych wymieniają długą<br />

ich listę. Są więc diety wysokobiałkowe (25 do 30% energii<br />

dobowej pokrywają produkty białkowe, 30% tłuszcze,<br />

45% węglowodany) z ograniczeniem liczby dostarczanych<br />

kalorii. Mogą być diety lakto-owo-wegetariańskie,<br />

10 2_<strong>2014</strong> luty


Artykuł poglądowy<br />

również z ograniczeniem liczby kalorii, diety niskowęglowodanowe,<br />

niskotłuszczowe i inne. Wspólnym mianownikiem<br />

tych diet jest liczba kalorii nieprzekraczająca<br />

1500 kcal/dzień <strong>dla</strong> kobiet i 1800 kcal/dzień <strong>dla</strong> mężczyzn,<br />

niska zawartość tłuszczów (< 30%), przy czym tłuszcze<br />

nasycone nie powinny przekraczać 10%. Każdej diecie<br />

powinien towarzyszyć wzrost aktywności fizycznej.<br />

Poza właściwą dietą i regularnym wysiłkiem<br />

fizycznym zalecane jest też wsparcie psychologiczne,<br />

mające na celu podtrzymanie motywacji u osoby odchudzającej<br />

się.<br />

Wzrost aktywności fizycznej najłatwiej realizować<br />

przez energiczne spacery (brisk walking), trwające dłużej<br />

niż 150 minut tygodniowo lub 30 minut dziennie przez<br />

większość dni w tygodniu. Dla podtrzymania redukcji<br />

masy ciała warto energicznie spacerować przez 200-300<br />

minut tygodniowo i utrzymywać taką aktywność przez<br />

dłużej niż rok.<br />

Kontrola wagi powinna się odbywać co najmniej<br />

raz w tygodniu.<br />

Dobrą ocenę w wytycznych zyskały różnego rodzaju<br />

techniki stosowane przez intensywnie rozwijającą<br />

się w Stanach Zjednoczonych chirurgię bariatryczną.<br />

U pacjentów poddanych zabiegom bariatrycznym obserwuje<br />

się ubytek masy ciała, poprawę wskaźników<br />

metabolicznych oraz lepszą kontrolę ciśnienia krwi.<br />

Wytyczne kończy szczegółowa lista powiązań<br />

autorów z producentami leków i aparatury stosowanej<br />

w leczeniu nadwagi i otyłości. Cytowane piśmiennictwo<br />

liczy 173 pozycje.<br />

Wytyczne leczenia<br />

hipercholesterolemii<br />

Są one w całości dostępne pod adresem http://<br />

circ.ahajournals.org/content/early/2013/11/11/01.<br />

cir.0000437738.63853.7a. Autorzy wytycznych podkreślają,<br />

że modyfikacja stylu życia jest pierwszym<br />

i podstawowym postępowaniem w leczeniu hipercholesterolemii.<br />

W wypadku osób z wysokim ryzykiem<br />

schorzeń sercowo-naczyniowych oraz w profilaktyce<br />

wtórnej poza modyfikacją stylu życia wskazane jest<br />

leczenie statynami o intensywności dostosowanej do<br />

nasilenia ryzyka. Wyróżniono trzy rodzaje tej terapii:<br />

A. Intensywna terapia statynami – celem jest obniżenie<br />

LDL cholesterolu poniżej 50%. Aby to osiągnąć, zaleca<br />

się stosowanie następujących leków:<br />

Atorwastatyna 40 do 80 mg<br />

Rosuwastayna 20 do 40 mg.<br />

B. Umiarkowana terapia statynami – celem jest obniżenie<br />

LDL cholesterolu o 30-50%. Aby to osiągnąć,<br />

zaleca się stosowanie następujących leków:<br />

Atorwastatyna 10 do 20 mg<br />

Rosuwastatyna 5 do 10 mg<br />

Simawastatyna 20 do 40 mg<br />

Prawastatyna 40 do 80 mg<br />

Lowastatyna 40 mg<br />

Fluwastatyna XL 80 mg<br />

Fluwastatyna 40 mg 2 razy dziennie<br />

Pitawastatyna 2 do 4 mg.<br />

C. Niskointensywna terapia statynami – celem jest<br />

obniżenie LDL cholesterolu o mniej niż 30%. Aby to<br />

osiągnąć, zaleca się stosowanie następujących leków:<br />

Simawastatyna 10 mg<br />

Prawastatyna 10 do 20 mg<br />

Lowastatyna 20 mg<br />

Fluwastatyna 20 do 40 mg<br />

Pitawastatyna 1 mg.<br />

Kontrola poziomu parametrów lipidowych jest<br />

zalecana po 4-12 tygodniach od rozpoczęcia leczenia<br />

statynami, a potem co 3-12 miesięcy przy kontynuacji<br />

leczenia. Podobnie jak przy wytycznych na temat otyłości,<br />

na końcu poradnika są informacje o związkach autorów<br />

z przemysłem farmaceutycznym oraz piśmiennictwo<br />

zawierające 144 pozycje.<br />

Wytyczne na temat modyfikacji<br />

stylu życia<br />

Są one dostępne pod adresem http://circ.<br />

ahajournals.org/content/early/2013/11/11/01.<br />

cir.0000437740.48606.d1.<br />

Jako pierwsza metoda modyfikacji stylu życia<br />

omówiona jest dieta. Zaleca się w niej warzywa, owoce,<br />

produkty pełnoziarniste, niskotłuszczowy nabiał, drób,<br />

11 2_<strong>2014</strong> luty


Artykuł poglądowy<br />

ryby, oleje roślinne i orzechy. Należy ograniczyć spożycie<br />

słodyczy, napojów słodzonych cukrem oraz czerwonego<br />

mięsa. Zawartość jonu sodowego w diecie nie powinna<br />

przekraczać 2400 mg na dobę, może być wskazane dalsze<br />

jego ograniczenie do 1500 mg na dobę, a w niektórych<br />

przypadkach nawet do 1000 mg na dobę. Można stosować<br />

dietę DASH z niską podażą jonu sodowego.<br />

Autorzy wytycznych podkreślają, że są silne dowody<br />

naukowe na to, iż u dorosłych osób w wieku od<br />

25 do 80 lat z ciśnieniem krwi 120-159/80-95 mmHg<br />

obniżenie spożycia jonu sodowego powoduje obniżenie<br />

ciśnienia krwi. U osób z nadciśnieniem tętniczym<br />

redukcja spożycia jonu sodowego do około 1500 mg na<br />

dobę powoduje obniżenie ciśnienia krwi o 7/3 mmHg.<br />

Redukcja spożycia jonu sodowego o 1000 mg na dobę<br />

obniża śmiertelność z powodu schorzeń sercowo-naczyniowych<br />

o mniej więcej 30%.<br />

Nie ma natomiast dowodów naukowych na to,<br />

iż zwiększenie spożycia jonu potasowego obniża ciśnienie<br />

krwi. W badaniach obserwacyjnych stwierdzano<br />

korzystny wpływ diety bogatej w potas na obniżenie<br />

ryzyka udaru mózgu.<br />

Autorzy wytycznych podkreślają korzystny wpływ<br />

wysiłku fizycznego na ciśnienie krwi i parametry lipidowe.<br />

Ich zdaniem zdrowe dorosłe osoby powinny 3 lub 4<br />

razy w tygodniu uprawiać ćwiczenia fizyczne o nasileniu<br />

umiarkowanym do intensywnego.<br />

Podobnie jak w wypadku poprzednich wytycznych<br />

w zakończeniu podana jest lista otrzymywanych<br />

honorariów oraz 133 pozycje piśmiennictwa.<br />

Postępy w leczeniu nadciśnienia<br />

tętniczego<br />

Pod adresem https://jama.jamanetwork.com/<br />

article.aspx?articleid=1730511 dostępna jest publikacja<br />

M.G. Jaffe i wsp. Improved blood pressure control associated<br />

with large-scale hypertension program, omawiająca<br />

wyniki dużego programu leczenia nadciśnienia, jaki<br />

przeprowadzili badacze związani z Kaiser Permanente<br />

Northern California. Jest to organizacja działająca na<br />

rynku ochrony zdrowia; oferuje ubezpieczenie zdrowotne<br />

<strong>dla</strong> 2,3 mln dorosłych osób, ma 21 szpitali, 45<br />

przychodni i zatrudnia 7000 lekarzy.<br />

Program przeprowadzono w latach 2001-2009.<br />

W 2001 roku zakwalifikowano do niego 349 937 pacjentów,<br />

w dalszych latach grupa objęta programem była<br />

powiększana i w 2009 roku liczyła 652 763 pacjentów.<br />

W leczeniu stosowano jedną tabletkę (single pill) zawierającą<br />

hydrochlorotiazyd i lizynopril. Skuteczność<br />

kontroli nadciśnienia wzrosła z 43,6 do 80,4%. W całym<br />

kraju w tym okresie skuteczność leczenia nadciśnienia<br />

wzrosła z 55,4 do 64,1%. Częstość występowania nadciśnienia<br />

w Kalifornia wynosiła 63,4%, a w całych Stanach<br />

Zjednoczonych 69,4%.<br />

Za kluczowe przyczyny poprawy kontroli nadciśnienia<br />

autorzy uważają lepsze wykrywanie nadciśnienia,<br />

rozwój i propagowanie wydajnego nadzorowania<br />

leczenia nadciśnienia, opracowanie wytycznych leczenia<br />

EBM, medyczne wparcie przy pomiarach ciśnienia krwi<br />

oraz leczenie jednotabletkowe (single-pill combination<br />

pharmacotherapy).<br />

W programie podkreślane jest znaczenie skoncentrowania<br />

się na działaniach na skalę populacyjną,<br />

a nie na skalę jednostkową. Trudno takie podejście<br />

zaakceptować lekarzowi wykształconemu w sposób<br />

klasyczny, jednak liczba 65 milionów Amerykanów<br />

chorych na nadciśnienie tętnicze nakazuje poszukiwać<br />

metod skutecznego zwalczania tej plagi na poziomie<br />

populacyjnym. Może to trochę przypomina medycynę<br />

wojenną, ale trzeba przyznać, iż takie podejście jest<br />

skuteczniejsze niż być może przesadnie skoncentrowana<br />

na jednostce klasyczna medycyna kliniczna. Autorzy<br />

podkreślają, że skuteczne leki są dostępne od blisko 50<br />

lat, ale nie istnieją populacyjne programy ich stosowania<br />

i skutecznego leczenia nadciśnienia.<br />

Badania nad znaczeniem<br />

warunków dzieciństwa i młodości<br />

<strong>dla</strong> stanu krążenia<br />

w wieku dojrzałym<br />

Nasze zdrowie zależy od wielu parametrów, poczynając<br />

od samego początku – od przebiegu ciąży.<br />

Oczywiście także dzieciństwo i młodość rzutują na<br />

kondycję układu krążenia w wieku dojrzałym. Po dowody<br />

naukowe sięgnęły dwie grupy badaczy. Dr J. Cespedes<br />

i wsp. z Bogoty w Kolumbii w badaniu Promotion of<br />

12 2_<strong>2014</strong> luty


Artykuł poglądowy<br />

cardiovascular health in preschool children: 36 month<br />

cohort follow-up oceniali wpływ interwencji edukacyjnej<br />

w zakresie zdrowego stylu życia na masę ciała<br />

dzieci w wieku przedszkolnym. Dzieci w wieku od 3 do<br />

5 lat z 14 przedszkoli w Bogocie oraz ich rodzice byli<br />

poddani edukacji w zakresie zdrowego odżywiania się.<br />

W badaniu uczestniczyło 1216 dzieci i 928 rodziców. Po<br />

przeprowadzeniu programu edukacyjnego liczba dzieci<br />

z prawidłową masą ciała wzrosła z 62,1% do 75,0%<br />

i utrzymywała się po 36 miesiącach.<br />

Z kolei wiek młodzieńczy był przedmiotem badania<br />

dr. J.P. Reisa i wsp., a wyniki opisano w doniesieniu<br />

Cardiovascular health through young adulthood and cognitive<br />

functioning in midlliefe. W The Coronary Artery<br />

Risk Development in Young Adults Study uczestniczyło<br />

2932 osoby, które były badane w wieku 7 i 25 lat. Osoby,<br />

które w dzieciństwie prowadziły zdrowy styl życia (duża<br />

aktywność fizyczna, niepalenie papierosów, zdrowe<br />

odżywianie się) oraz miały prawidłowe podstawowe parametry<br />

zdrowotne (ciśnienie krwi, cholesterol, poziom<br />

glukozy), w młodym wieku dorosłym uzyskiwały lepsze<br />

wyniki w zakresie funkcji poznawczych, werbalnych<br />

i psychomotorycznych.<br />

Warto obejmować coraz więcej osób<br />

rehabilitacją kardiologiczną<br />

Z pewnością teza jest słuszna, choć naukowe<br />

dowody w postaci publicznie udostępnionych tekstów<br />

doniesień uznanych przez American Heart Association<br />

są wyjątkowo skromne. W badaniu An early appointment<br />

to outpatient cardiac rehabilitation at hospital<br />

discharge improves attendance at orientation. A randomized,<br />

single-blind, controlled trial dr Quin R. Pack<br />

i wsp. (http://circ.ahajournals.org/content/127/3/349.<br />

long) dociekali, czy czas, w którym pacjenci są kierowani<br />

na rehabilitację kardiologiczną, ma znaczenie<br />

<strong>dla</strong> ich zdrowia. Wiadomo, że rehabilitacja kardiologiczna<br />

zmniejsza śmiertelność, ale wiedza ta nie jest<br />

dostatecznie często wykorzystywana w codziennej<br />

praktyce.<br />

Obecnie w Stanach Zjednoczonych pacjenci<br />

rozpoczynają rehabilitację średnio po 35 dniach od<br />

wypisania ze szpitala. Autorzy postanowili sprawdzić,<br />

jak wcześniejsze podjęcie rehabilitacji – w terminie<br />

do 10 dni po opuszczeniu szpitala wpływa na stan<br />

zdrowia. Średni wiek pacjentów wynosił 60±12 lat.<br />

W grupie wcześnie rehabilitowanej średni czas upływający<br />

do rozpoczęcia zajęć wynosił 8,5 dni, a w grupie<br />

tradycyjnie rehabilitowanej średnio 42 dni. Osoby<br />

wcześniej skierowane na rehabilitację w większym<br />

odsetku uczęszczały na zajęcia (77%) w porównaniu<br />

z osobami później skierowanymi (59%). W badaniu<br />

uczestniczyło 148 osób i w niewielkiej liczebności grupy<br />

autorzy upatrują niemożność wykazania w obliczeniach<br />

statystycznych, że wczesne rozpoczynanie rehabilitacji<br />

jest istotnie skuteczne.<br />

Drugie badanie dr. Q.R. Packa i wsp., opisane<br />

w doniesieniu Participation in cardiac rehabilitation<br />

and survival after coronary artery bypass graft burgery:<br />

a community – based study, było przeprowadzone na<br />

846 pacjentach, którzy mieli przeszli zabiegi kardiochirurgiczne<br />

i następnie zostali poddani rehabilitacji<br />

kardiologicznej. Autorzy wykazali, że u tych osób<br />

nastąpiła redukcja względnego ryzyka zgonu o 46%<br />

w okresie 10 lat. Autorzy wyrażają opinię, że powinny<br />

być opracowane narodowe standardy rehabilitacji<br />

takich pacjentów.<br />

Wyniki doniesienia dr. B. Scotta i wps. Effect<br />

of Patient Navigation on Enrollment in Cardiac Rehabilitation<br />

nie są niestety dostępne. JAMA nie oferuje<br />

nawet streszczenia w Medline, co zdarza się niezwykle<br />

rzadko. Za dostęp do tekstu na stronach wydawcy<br />

trzeba zapłacić.<br />

W doniesieniu Cardiac rehabilitation enrollment<br />

among referred patients: Patient and organizational factors<br />

dr K.I. Turk-Adawi i wsp. analizują czynniki wpływające<br />

na skierowanie na rehabilitację kardiologiczną. Zdaniem<br />

autorów są one natury organizacyjno-instytucjonalnej<br />

oraz osobistej.<br />

Na podstawie poruszonych zagadnień można<br />

przypuszczać, że amerykańska rehabilitacja kardiologiczna<br />

rusza do podboju dużego rynku pacjentów,<br />

jednak skąpo upublicznia dowody, że to, co mają<br />

przedstawiciele tej specjalności w ofercie, jest warte<br />

kupna. Znane powiedzenie In god we trust. All others<br />

must bring the data objawiło się w wypadku specjalistów<br />

13 2_<strong>2014</strong> luty


Artykuł poglądowy<br />

rehabilitacji kardiologicznej w jakże amerykańskiej<br />

mutacji In god we trust. All others pay cash. No, cóż<br />

nie zainwestowałam.<br />

Wiemy więcej o genetyce<br />

wrodzonych chorób serca<br />

Doniesienie De novo mutations in histone-modifying<br />

genes in congential heart disease, opublikowane<br />

w „Nature” przez dr. S. Zaidi i wsp., poświęcone jest<br />

badaniom mutacji de novo we wrodzonych wadach<br />

serca. Wady takie spotykane są u 0,8% noworodków.<br />

Często występują sporadycznie, co sugeruje, że do ich<br />

powstania przyczyniły się mutacje de novo. Autorzy<br />

badali genom w 362 przypadkach ciężkich wad wrodzonych<br />

serca i porównali wyniki z genomami 264 osób<br />

(rodzice i rodzeństwo bez wad serca) stanowiących grupę<br />

kontrolną. W grupie dzieci z wrodzonymi wadami serca<br />

stwierdzono 7,5 razy częstsze występowanie mutacji de<br />

novo (H3K4, H2BK120,SMAD2, H3K27).<br />

Drugie doniesienie jest dostępne w całości pod<br />

adresem http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/<br />

PMC3679175/ i omawia strukturę oraz dotychczasowe<br />

wyniki badań powołanego<br />

przez National Heart,<br />

Lung and Blood Institute<br />

nowego centrum naukowego<br />

Pediatric Cardiac<br />

Genomics Consortium.<br />

Według danych NHLBI<br />

w stanach rodzi się każdego<br />

roku od 80 000 do<br />

120 000 dzieci z wrodzonymi<br />

wadami serca. O genetycznym<br />

podłożu wad<br />

serca wiemy od 1990 roku,<br />

kiedy to po raz pierwszy<br />

opisano zespół delecji<br />

22q11.2 charakteryzujący<br />

się występowaniem<br />

złożonych wad w obrębie<br />

układu sercowo-naczyniowego<br />

oraz innych<br />

układów.<br />

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3650111/figure/F6/<br />

W skład konsorcjum wchodzą tak znakomite<br />

placówki medyczne jak Harvard Medical School (Boston<br />

Children’s Hospital and Brigham Women’s Hospital),<br />

Yale School of Medicine, Columbia University Medical<br />

Center, Icahn School of Medicine at Mount Sinai oraz<br />

Children’s Hospital of Philadelphia. Konsorcjum dysponuje<br />

prawie 3772 próbkami materiału genetycznego<br />

od dzieci urodzonych z różnego rodzaju wadami serca<br />

i naczyń krwionośnych. Badania nad genetyką tych<br />

dzieci są w toku.<br />

Bakterie jelitowe zwiększają ryzyko<br />

schorzeń sercowo-naczyniowych<br />

po spożyciu czerwonego mięsa<br />

Praca Intestinal microbiota metabolizm of L-carnitine,<br />

a nutrient in red meat promotes atherosclerosis dr<br />

R.A. Koetha i wsp., opublikowana na łamach „Nature<br />

Medcine”, spotkała się z dużym odzewem na całym<br />

świecie. Badacze wykazali, że bakterie żyjące w przewodzie<br />

pokarmowym przekształcają występującą w mięsie<br />

L-karnitynę w N-tlenek trimetyloaminy (TMAO),<br />

który sprzyja rozwojowi miażdżycy tętnic. Porównali<br />

oni u 2595 pacjentów<br />

poziom TMAO<br />

i okazało się, że był<br />

on największy u osób<br />

z przebytym udarem<br />

mózgu oraz zawałem<br />

serca. U wegan i wegetarian<br />

nie stwierdzono<br />

podwyższenia poziomu<br />

TMAO. Przeprowadzone<br />

jednocześnie<br />

badania na myszach<br />

wykazały, że TMAO<br />

odkłada się w ścianie<br />

naczyń krwionośnych<br />

i sprzyja powstawaniu<br />

blaszek miażdżycowych.<br />

Krystyna Knypl<br />

internista<br />

14 2_<strong>2014</strong> luty


Moim zdaniem<br />

Dziwna zbiorowa mądrość komitetów<br />

Nie zachwyciły mnie najnowsze<br />

wytyczne leczenia nadciśnienia<br />

tętniczego JNC 8!<br />

Krystyna Knypl<br />

Na amerykańskie ósme wytyczne leczenia nadciśnienia tętniczego wszyscy zainteresowani<br />

czekali długo. Krążyły w internecie dowcipy, że nie będą się one nazywały<br />

„JNC 8”, lecz „JNC late” lub „JNC wait”. Organizowano konferencje okrągłego stołu,<br />

na których gdybano, co też się w tych wytycznych ciekawego ukaże, skoro tak długo<br />

trwają nad nimi prace. Typowano kongresy, na których zostaną opublikowane oraz<br />

zastanawiano się, jakie fanfary zagrają podczas ich ogłaszania… Wszystkie przypuszczenia<br />

okazały się nietrafione.<br />

JNC 8 weszły na salony niejako tylnymi drzwiami, bo<br />

18 grudnia 2013 r. na łamach JAMA opublikowano<br />

wersję elektroniczną wytycznych, bez towarzyszącego<br />

temu zdarzeniu spotkania typu konferencji czy kongresu.<br />

Dziw nad dziwy, a już lektura wytycznych to kompletny<br />

szok. Kto chce się zszokować, może kliknąć na link http://<br />

jama.jamanetwork.com/article.aspx?articleid=1791497.<br />

Co więcej, nie są to wytyczne opublikowane pod<br />

patronatem National Heart, Lung and Blood Institute<br />

(NHLBI). Pierwszy ich autor jest profesorem medycyny<br />

rodzinnej na Uniwersytecie Iowa, natomiast znana<br />

wszystkim hipertensjologom prof. Susanne Oparil jest<br />

na miejscu drugim. Co to wszystko oznacza, trudno<br />

odgadnąć, spoglądając na zagadnienie z europejskiej<br />

perspektywy, skoro nawet amerykańscy eksperci, od lat<br />

zajmujący się nadciśnieniem tętniczym, nie są w stanie<br />

rozszyfrować zagadek, które towarzyszyły powstaniu tego<br />

dokumentu. Jego tytuł <strong>2014</strong> Evidence-Based Guideline<br />

for the Management of High Blood Pressure in Adults<br />

Report From the Panel Members Appointed to the Eighth<br />

Joint National Committee (JNC 8) jest też zagadkowy<br />

– jest on raportem „członków panelu powołanych do<br />

napisania JNC 8”. Poprzednie raporty miały w tytule<br />

informację, że są dokumentami oficjalnego komitetu,<br />

np. The Seventh Report of the Joint National Committee<br />

on Prevention, Detection, Evaluation, and Treatment of<br />

High Blood Pressure The JNC 7 Report.<br />

Dziesięć nowych przykazań<br />

Główne zalecenia autorzy wytycznych zawarli<br />

w dziewięciu punktach szczegółowych i jednej uwadze<br />

podsumowującej. W populacji ogólnej wg autorów<br />

wytycznych leczenie farmakologiczne nadciśnienia<br />

powinno być rozpoczynane przy ciśnieniu skurczowym<br />

≥150 mmHg lub rozkurczowym ≥90 mmHg i należy<br />

dążyć do obniżenia ciśnienia skurczowego


Moim zdaniem<br />

calciumblokery oraz sartany. Nie rekomendują betablokerów<br />

do rozpoczynania terapii hipotensyjnej, z czym<br />

nie sposób się zgodzić jako regułą!<br />

W podsumowaniu streszczenia autorzy wytycznych<br />

piszą, że zalecenia te nie są substytutem oceny<br />

klinicznej i decyzja o leczeniu musi uwzględniać ocenę<br />

kliniczną i okoliczności indywidualne każdego pacjenta.<br />

Mają jednak nadzieję, że zaprezentowany algorytm<br />

postępowania będzie przydatny <strong>dla</strong> zapracowanych klinicystów.<br />

Silne dane dowodowe tego raportu powinny<br />

dostarczać wymiernych korzyści do leczenia chorych<br />

z nadciśnieniem tętniczym.<br />

Bez błogosławieństwa<br />

Opublikowanemu tekstowi towarzyszą trzy<br />

artykuły redakcyjne. Najciekawszy z nich to Recommendations<br />

for Treating Hypertension What Are the<br />

Right Goals and Purposes?, napisany przez Erica D.<br />

Petersona i wsp. Przypomina on, że JNC 7 zostały<br />

opublikowane ponad 10 lat temu, a powstanie JNC 8<br />

zapowiedziano ponad 5 lat temu. Mimo zapowiedzianych<br />

rygorystycznych zasad korzystania i oceny<br />

piśmiennictwa, na którym oparli się autorzy JNC 8,<br />

nie spotkały się one z uznaniem The National Heart,<br />

Lung, and Blood Institute (NHLBI).<br />

Drugi artykuł redakcyjny ma tytuł Assessing the<br />

Trustworthiness of the Guideline for Management of High<br />

Blood Pressure in Adults i został napisany przez Harolda<br />

C. Soxa. Już sam tytuł mówi wszystko.<br />

Podobnie wymowny jest tytuł trzeciego artykułu<br />

redakcyjnego Updated Guidelines for Management<br />

of High Blood Pressure Recommendations, Review, and<br />

Responsibility, który został napisany przez Howarda<br />

Bauchnera i wsp. Podkreślają oni, że opracowywanie<br />

wytycznych w Stanach Zjednoczonych staje się coraz<br />

bardziej skomplikowane, głównie z powodu nacisków<br />

różnych grup interesów. Podaje jako przykład, że<br />

The Infectious Diseases Society of America zostało<br />

wplątane w skomplikowany proces sądowy po opublikowaniu<br />

poradnika na temat leczenia boreliozy!<br />

Spore zamieszane wywołała też publikacja wytycznych<br />

na temat przesiewowych badań mammograficznych.<br />

Tak to się dzieje, gdy skąpe dane próbuje się uogólnić<br />

na całą populację, a grupy interesów ciągną w swoją<br />

stronę.<br />

W efekcie w czerwcu 2013 NHLBI opublikowało<br />

komunikat, że nie będzie uczestniczyło w tworzeniu<br />

wytycznych. Będzie to zadanie towarzystw<br />

naukowych.<br />

Muszę przyznać, że gremia zajmujące się nadciśnieniem<br />

tętniczym, zarówno krajowe, jak i zagraniczne,<br />

przyprawiają mnie o coraz większe rozczarowanie. Jest<br />

to uczucie przykre, bo nadciśnienie tętnicze jako złożone<br />

zjawisko chorobowe otwiera wyjątkowe możliwości do<br />

posługiwania się pogłębioną znajomością patofizjologii,<br />

a tej wyraźnie brakuje w wielu współczesnych publikacjach<br />

podsumowujących. Zawężanie rozumienia medycyny<br />

do wyników badań klinicznych, gloryfikowanie ich<br />

i rozciąganie wniosków na całą populację to największe<br />

mankamenty wytycznych JNC 8.<br />

Doświadczenie v. fakty<br />

Gdy na salonach medycznych pojawił się termin<br />

Evidence Based Medicine, czyli Medycyna Oparta na<br />

Faktach, miałam wrażenie, że zwolennicy tego sposobu<br />

narracji sugerują między wierszami, iż istnieje jakaś<br />

konkurencyjna Medycyna Oparta na Fikcji. Okazuje<br />

się jednak, że to nie fikcja konkuruje z Evidence Based<br />

Medicine, lecz doświadczenie, czyli Experience<br />

Based Medicine. Doświadczenie stało się niemodnym,<br />

niewygodnym balastem, do którego nawet wstyd<br />

się przyznawać. ;) Zdawało się, że tak już będzie po<br />

wsze czasy, ale z kłopotu wybawił nas tzw. płatnik,<br />

wprowadzając Medycynę Opartą na Charakterystykach<br />

Produkty Leczniczego, zwaną też AMOK, czyli<br />

Alternatywną Medycyną Opartą na Kontroli ;)) – vide<br />

artykuł wstępny.<br />

W co więc ma wierzyć szeregowy lekarz praktyk?<br />

Dziś nie ma na to dobrej odpowiedzi! Z pewnością<br />

gdy jest on w trakcie specjalizacji, przed komisją egzaminacyjną<br />

powinien zachować należytą ostrożność<br />

w wypowiadaniu szczerych opinii, a w życiu to sam się<br />

przekona, że nie ma żadnej alternatywy <strong>dla</strong> doświadczenia<br />

lekarskiego.<br />

Krystyna Knypl<br />

internista hipertensjolog<br />

16 2_<strong>2014</strong> luty


Nowości<br />

Trwa krytyka wytycznych JNC 8<br />

W amerykańskiej prasie lekarskiej<br />

nie milkną głosy krytyczne<br />

na temat ogłoszonych<br />

w grudniu 2013 roku wytycznych.<br />

Na łamach „Annals of<br />

Internal Medicine” ukazał się<br />

artykuł dr. J.T. Wrighta i wsp.<br />

zatytułowany Evidence Supporting<br />

a Systolic Blood Pressure<br />

Goal of Less Than 150 mm<br />

Hg in Patients Aged 60 Years<br />

or Older: The Minority View,<br />

w którym autorzy krytycznie<br />

odnoszą się do rekomendowanych<br />

przez JNC 8 wartości ciśnienia<br />

krwi, od których należy<br />

zaczynać leczenie farmakologiczne.<br />

Dr J.T. Wright i wsp.<br />

zwracają uwagę, że konieczna<br />

jest indywidualizacja w ustalaniu<br />

celów leczenia. Podkreślają,<br />

że wyniki badań klinicznych<br />

HYVET I SHEP dostarczyły<br />

naukowych danych w kwestii<br />

korzyści farmakologicznego<br />

obniżania ciśnienia skurczowego<br />

krwi u osób starszych<br />

do wartości 140 mmHg lub<br />

poniżej. W JNC 8 przyjęto zdaniem<br />

autorów artykułu zbyt<br />

wysokie wartości docelowe,<br />

jakie należy uzyskać u osób<br />

starszych. Podkreślają oni,<br />

że do ciśnienia skurczowego<br />

poniżej 140 mmHg u osób<br />

starszych należy dążyć według<br />

wytycznych European Society<br />

of Hypertension, Canadian<br />

Hypertension Education<br />

Program, American College<br />

of Cardiology Foundation,<br />

American Heart Association,<br />

American Society of Hypertension,<br />

International Society<br />

of Hypertension oraz British<br />

Society of Hypertension.<br />

Źródło: http://annals.org/article.<br />

aspx?articleid=1813288<br />

Bezpieczeństwo stosowania dabigatranu pod znakiem zapytania<br />

30 grudnia 2013 r. opublikowano<br />

informację, że Food<br />

and Drug Agency planuje ponowną<br />

ocenę bezpieczeństwa<br />

stosowania dabigatranu (Pradaxa).<br />

Lek ten był wprowadzony<br />

w Stanach Zjednoczonych<br />

w październiku 2010 r. i zyskał<br />

bardzo znaczną popularność.<br />

Recepty na dabigatran otrzymało<br />

w 2011 r. ponad 600 tysięcy<br />

pacjentów z migotaniem<br />

przedsionków.<br />

Podstawowym badaniem<br />

klinicznym dokumentującym<br />

zalety dabigatranu było badanie<br />

RE-LY , które wykazało, że<br />

„lek podany 2 razy dziennie po<br />

150 mg skutecznie zapobiegał<br />

niedokrwiennym i krwotocznym<br />

udarom mózgu w porównaniu<br />

z warfaryną”. Jednak<br />

opublikowany w 2011 roku<br />

przez FDA raport donosił<br />

o dużej liczbie powikłań krwotocznych<br />

w przebiegu leczenia<br />

dabigatranem. W raporcie<br />

tym napisano o wystąpieniu<br />

3781 poważnych objawów<br />

ubocznych, zgonach 542 pa-<br />

cjentów i 2367 krwawieniach<br />

związanych ze stosowaniem<br />

dabigatranu. W tym samym<br />

czasie warfaryna była przyczyną<br />

1106 poważnych objawów<br />

ubocznych i 72 zgonów. W raporcie<br />

opublikowanym przez<br />

„Quarter Watch” zwrócono<br />

uwagę, że działania niepożądane<br />

w wypadku starszego<br />

leku, jakim jest warfaryna<br />

mogą być rzadziej zgłaszane<br />

niż w wypadku nowego<br />

leku, jakim jest dabigatran.<br />

Jednakże 79% objawów niepożądanych<br />

po dabigatranie było<br />

zgłaszane przez fachowych<br />

pracowników ochrony zdrowia,<br />

a to wskazuje, że istotnie<br />

miały one miejsce i w związku<br />

z tym konieczna jest ponowna<br />

ocena bezpieczeństwa<br />

stosowania leku. W raporcie<br />

podkreślono też, że kontrola<br />

wskaźnika INR przy warfarynie<br />

zwiększa bezpieczeństwo<br />

jej stosowania.<br />

Źródło: http://mini-sentinel.org/<br />

assessments/medical_events/<br />

details.aspx?ID=219<br />

List do redakcji<br />

Sansilium<br />

Szanowna Redakcjo, ruszyło Sansilium, czyli polski<br />

„twitter <strong>dla</strong> lekarzy”, na którym w zamkniętym gronie<br />

prowadzone są dyskusje poświęcone problemom związanym ze<br />

stosowaniem leków. Nowoczesna farmakoterapia jest wyzwaniem<br />

w codziennej praktyce klinicznej, szczególnie gdy decyzję o leczeniu<br />

musimy podjąć przy łóżku chorego. Mobilna aplikacja<br />

pozwala lekarzowi zadać pytanie bezpośrednio ze swojego<br />

smartfona i szybko uzyskać na nią odpowiedź.<br />

Lekarze zarejestrowani w Sansilium mają również dostęp do<br />

bazy z charakterystyką leczniczą ponad 4000 leków, której jakość<br />

zapewnia Pharmindex. Łatwo dostępne i zawsze aktualne poziomy<br />

refundacji ułatwiają wypisywanie recept. A uporządkowana po<br />

cenie lista zamienników pozwala wybrać optymalny <strong>dla</strong> chorego.<br />

Lekarz zadający pytanie o lek wpisuje je na ekranie swojego<br />

telefonu, nie odchodząc od łóżka chorego. Po chwili prośba o radę<br />

pojawia się na smartfonach wszystkich zapisanych do<br />

Sansilium lekarzy. Najlepsze odpowiedzi otrzymują od<br />

użytkowników punkty poparcia oraz mogą być komentowane.<br />

Sansilium jest wyrazem zmieniającej się komunikacji w środowisku<br />

medycznym, zbliżając lekarzy różnych specjalności<br />

i uławiając wzajemną wymianę wiedzy. Aplikacja tworzona jest<br />

przez lekarzy <strong>dla</strong> lekarzy, a przy tym dostępna jest za darmo.<br />

Więcej informacji na temat Sansilium dostępne jest na<br />

stronie: www.sansilium.pl.<br />

Autorzy aplikacji:<br />

Łukasz Kołtowski, lekarz w trakcie specjalizacji z kardiologii,<br />

młodszy asystent w I Klinice Kardiologii<br />

Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego<br />

Karol Kulesza, programista-kontraktor, specjalizujący się<br />

w tworzeniu oprogramowania na platformy mobilne.<br />

17 2_<strong>2014</strong> luty


Na dyżurze<br />

Jak zwykle wszystko zostało wyssane z palca<br />

umytego uprzednio mydłem z dozownika<br />

uruchamianego łokciem i obficie zroszone<br />

skinseptem.<br />

Nasz Doktor śledzi<br />

narybek lekarski<br />

na SORze<br />

Rafał Stadryniak = @Grypa<br />

Rys. Zen<br />

Czym jest SOR?<br />

O tym, że Izba Przyjęć, zwana obecnie nomen<br />

omen Sorem, jest wylęgarnią talentów i probierzem<br />

twardości lekarskiej – dobrze wiedzą dzieci lekarzy.<br />

Bywa, że rodzic-lekarz, mocno zmechacony po dyżurze<br />

na pierwszej linii frontu, po fazie mutyzmu rzuci czasem<br />

w ramach szeroko pojętej edukacji, jak to weteran,<br />

parę dosadnych epitetów i po pewnym czasie dziecku<br />

wyłania się obraz owych dyżurów. Kojarzy ono, że SOR<br />

to miejsce, w którym tatusiowi albo mamusi dzieje się<br />

jakaś krzywda. Jednak bezkrytyczna i ufna istota nie ma<br />

pojęcia, po co rodzice się tam pchają. Rodzice zresztą<br />

też czasem nie wiedzą... Jakiś anonimowy dostawca<br />

truizmów dawno już zadeklarował, że pieniądze to nie<br />

wszystko, a jak dają, to brać, jak biją, to uciekać. „Uciekać,<br />

jak nie ma dokąd”, pomyślał smutno Nasz Pan Doktor,<br />

który po spożyciu jajeczka na twardo zamiast obiadu<br />

udawał się właśnie na dyżur.<br />

Na szczęście nie na samą Izbę, ale i tak dyżurując<br />

na oddziale, na pewno nieraz zostanie zaproszony na<br />

tzw. konsultację. Czasem takie zaproszenie przybiera<br />

formę telefonu od dyżurnego lekarza Izby: Weź przyjmij,<br />

bo kobieta marnuje się już tutaj od 6 godzin. Ma wszystkie<br />

badania. Co kto przyjdzie, to jej coś dorabia, a ona<br />

mówi, że jest cholernie głodna i pyta się, czy dostanie się<br />

do szpitala. „Już jest w szpitalu i właśnie jest leczona,<br />

albowiem diagnostyka i konsultacjoterapia jest częścią<br />

procesu leczniczego, o czym niektórzy zdają się<br />

nie pamiętać”, odparł jak zwykle Nasz Doktor, który<br />

wiedział, jak działa zintegrowany system. „No tak, jeszcze<br />

nie dotarłem na dyżur, a już mi pamięć podsuwa<br />

jakieś reminiscencje.” „Spokojnie, Doktorze, jeszcze się<br />

nasycisz, jeszcze będziesz miał dosyć” – podpowiadała<br />

chłodniejsza strona umysłu.<br />

Strojenie nastawienia<br />

Doktor nie marnując czasu starał się nastroić<br />

pozytywnie przed dyżurem. Przecież czekają go kontakty<br />

z ciekawymi ludźmi, możliwość wykazania się<br />

spostrzegawczością, błyskotliwą inteligencją i – co warte<br />

jest każdych pieniędzy – kontakt z narybkiem lekarskim,<br />

który przez Izbę Przyjęć wypływa na niezmierzone<br />

wody medycyny. Tu figlarny umysł przywołał sceny,<br />

w których narybek stanowił łatwy łup <strong>dla</strong> wszelkiej<br />

maści drapieżników.<br />

Niestety, jak to w świecie przyrody, nie ma demokracji.<br />

Na Izbę Przyjęć trafia tylko taki narybek, który nie<br />

może się od tej przyjemności wykręcić, z reguły zupełnie<br />

zielony albo złapany na wędkę, zwaną specjalizacją. Jak<br />

18 2_<strong>2014</strong> luty


Na dyżurze<br />

Rys. Zen<br />

zwał, tak zwał. Obserwacja narybku zawsze stanowi<br />

ciekawy element rozrywkowy w pracy. Nasz Doktor<br />

dokładnie pamiętał, jak starsi koledzy uważnie śledzili<br />

jego niepewne, pełzające ruchy, aż trochę urósł, wytarł<br />

się i usamodzielnił. Zupełnie jak ten łosoś, jak ten łosoś…<br />

Jak w amerykańskim serialu<br />

Dyżur się zaczął. Narybek lekarski roił się na<br />

Izbie Przyjęć rzucony na szerokie wody, jak to narybek.<br />

A nad nim zbierały się czarne chmury. W poczekalni<br />

też było czarno od pacjentów. Pielęgniarki dwoiły się<br />

i troiły, informując przybywających tłumnie, że nie ma<br />

tu żadnej kolejki. Lekarz Izbowy nad wszystkim panuje,<br />

robi triage, selekcję i dalej każdy ma już indywidualny<br />

tryb leczenia, a zwłaszcza czekania. A właśnie, gdzie jest<br />

ów tajemniczy Lekarz Dyżurny, który nad wszystkim<br />

panuje? Im bardziej wszyscy pytali, tym bardziej go nie<br />

było. Nie wiadomo, co się stało z człowiekiem. Chodziły<br />

plotki, że poszedł do dyrekcji, że na obiad, że oddać<br />

krew do krwiodawstwa. Personel wiedział swoje. Pewnie<br />

zamknął się w sobie i <strong>dla</strong> pewności i bezpieczeństwa<br />

od środka w gabinecie. Dla pewności też nie wywiesił<br />

kultowej kartki „Nie przeszkadzać”, bo na Izbie Przyjęć<br />

taki napis to jak zachęta i zaproszenie. Przyszedł więc<br />

czas, żeby zainteresować pacjentami lekarzy mających<br />

dyżury ostre oddziałowe. I zeszli ze swych oddziałów,<br />

a za każdym dwóch stażystów wpatrzonych jak w słońce,<br />

a to – wiadomo – może prowadzić do ślepoty.<br />

Znowu wypłynęło logiczne pytanie, gdzie jest<br />

Lekarz Dyżurny. Wszyscy chcieli dowiedzie się czegoś<br />

o pacjentach. Teraz pielęgniarki okazały się wyjątkowo<br />

tajemnicze: doktor jest, ale chwilowo nieobecny.<br />

Pod nieobecność gospodarza zaproszeni do<br />

pomocy lekarze uwijali się jak łasice. Ktoś wyraził przypuszczenie,<br />

że może lepiej, że nie ma tego gospodarza,<br />

bo i tak by „był, a jakoby go nie było”, jak trafnie zadeklarował,<br />

co prawda w zupełnie innej sprawie, mistrz<br />

Jan z Czarnolasu.<br />

Personel pielęgniarski wykonywał wstępną selekcję,<br />

a lekarze dokonywali screeningu, zlecając badania<br />

przydatne do dalszego prowadzenia chorych.<br />

Nasz Doktor nieco już zmęczony na chwilę wyłączył<br />

swój umysł i natychmiast zaczął rejestrować szum<br />

tła. Głosy i szepty badanych, narzekania pacjentów na<br />

niewygody. Z szumu wyłapywał pojedyncze zbitki słów:<br />

„ja tylko porobić wszystkie badania, bo antybiotyk już mi<br />

zapisał rodzinny”, „nic mi nie jest, ale doktor uparł się,<br />

żeby powtórzyć EKG”, „ciotka miała zawał dokładnie<br />

tego dnia w zeszłym roku” i tym podobne.<br />

Za głosami kryły się zmęczone, zaniepokojone<br />

twarze. Tylko upici do nieprzytomności uśmiechali się<br />

błogo, leżąc sobie na materacach koło drzwi, żeby broń<br />

Boże nie upadli „z wysokości własnego ciała”.<br />

Względnoś czasu<br />

Czekanie, czekanie. Wszechobecne czekanie.<br />

Nasz Doktor miał przemyślenia na ten temat. Zauważył<br />

mianowicie, że pacjent początkowo wpada na Izbę jak<br />

burza, skierowanie ma w ręku, w drugim torbę z piżamą,<br />

kapciami i mineralną, w oku błysk. A tu nagle<br />

czas zaczyna zwalniać. Początkowo ciska się pacjent jak<br />

tygrys w klatce. Po godzinie staje się spokojniejszy. Po<br />

kolejnych nasłuchuje, czy aby następny konsultant nie<br />

wypowie złowróżbnie: „trzeba dorobić badania”. Wtedy<br />

kolejne dwie godziny czekania jak znalazł.<br />

W tych trudnych chwilach przychodzą pacjentom<br />

z pomocą właśnie stażyści, rezydenci. Osoby młode<br />

i spragnione kontaktu z medycyną. Wysłuchują kolejnej,<br />

udoskonalonej wersji dolegliwości, bo pacjenci<br />

19 2_<strong>2014</strong> luty


Na dyżurze<br />

pod wpływem przepytywanek lekarskich też się uczą,<br />

co i jak opowiadać. Młodsi podglądają, jak rutyniarze<br />

zbierają wywiady.<br />

A można się wiele nauczy<br />

Nikogo już pewnie nie dziwi, że neurolog zawsze<br />

najpierw pyta o bóle serca, a kardiolog koniecznie chce<br />

wyśledzić bóle głowy i ubytki neurologiczne, a wszyscy<br />

tropią choroby płuc, żeby w razie czego wezwać konsultanta<br />

z oddziału płucnego. Do tego wszystkiego trzeba<br />

mieć oczy dookoła głowy i uszy jak radary, oraz kątem<br />

oka obserwować, co robi rodzina pacjenta…<br />

Rodzina zresztą bardzo się przydaje, choćby do<br />

identyfikacji chorego.<br />

A było tak. W środku nocy, w godzinie, w której<br />

CBA przychodzi po lekarzy, doktora wyrywa z drzemki<br />

wezwanie na SOR. Mimo zaspania sfrunął na SOR pełen<br />

wigoru, z błyskiem w oku. Wiedział, że i tak jako facet<br />

ma lepiej, bo nie musi robić błyskawicznego makijażu<br />

do pacjenta. Na stoliku leżało skierowanie, a nieopodal<br />

na kusej leżance – pacjentka. Wywiad był trudny, bo<br />

pacjentka na wszystkie pytania odpowiadała twierdząco,<br />

a na dotyk gdziekolwiek reagowała bólem. Po półgodzinnym<br />

wywiadzie i badaniu Nasz Doktor wyruszył na<br />

poszukiwanie pielęgniarki w celu wykonania kontrolnego<br />

EKG. I tu niespodzianka. Pierwsza napotkana „siostra”<br />

wyjaśniła, że pacjentka Doktora leży sobie w innej sali,<br />

a tamta na widoku i dostępna badaniom to zupełnie<br />

inna sprawa… A my się denerwujemy na rodziny, które<br />

za darmo identyfikują nam pacjentów i stanowią niewyczerpane<br />

źródło informacji…<br />

Przykładowy pacjent<br />

Tymczasem na SORze praca posuwa się jak na<br />

taśmie. Kolejny pacjent przesłuchiwany przez młodą<br />

lekarkę mówi to samo, jakby z podręcznika NFZ pt.<br />

Jak się leczyć.<br />

„Ja to mam, pani doktor, wszystkie choroby”.<br />

Młoda lekarka naładowana wiedzą dopytywała bez wahania:<br />

„A Takotsubo?” „Mam.” „A zespół Abta Letterera<br />

Sivego?” ,Nie, siwego nie mam, ale miałem żółtaczkę.”<br />

„A jakieś konkrety, proszę pana.” „A jakie konkrety, pani,<br />

wszystkie choroby na mnie, pani...”<br />

Doktor jęknął, bo przypomniał sobie, że winny za<br />

wydostanie informacji od pacjenta jest tylko i wyłącznie<br />

lekarz, a pacjent może, ale nie musi mu w tym pomagać.<br />

„A jakie leki bierze pan na te wszystkie choroby?”<br />

Pytanie chytre, bo po lekach zdiagnozowano niejedną<br />

chorobę. Ale doświadczony pacjent nie daje się wyprowadzić<br />

z równowagi. „A, to już różne, takie małe białe,<br />

żółte, zielone, nawet czerwone podwójne.”<br />

„Jakby nie były małe, toby pan nie przełknął”<br />

pomyślał Nasz Doktor.<br />

„A jakieś nazwy, żeby nie powiedzieć międzynarodowe?”<br />

„E, pani, leki to mi żona daje.” „A niebieskie<br />

tabletki to też panu daje?” nieco zaczepnie indagowała<br />

lekarka. „A daje, daje, na spanie daje.” I co, działają?<br />

„No działają, się można wreście wyspać...” „A kroplówkę<br />

pan kiedy miał?” „A miał i teraz też by mi się jakaś<br />

przydała”, oblicze pacjenta rozpromieniło się niczym<br />

twarz dziecka na widok św. Mikołaja. „To da mi doktor<br />

kroplówkę, najlepiej taką podwójną, żeby na dwa<br />

tygodnie wystarczyło”, pacjent kuł żelazo póki gorące.<br />

„Szybko się uczy”, z podziwem pomyślał doktor.<br />

Po czym zabrał się za swoją pracę, poszukując wśród<br />

sterty skierowań takiego, które profilem chorób pasowałoby<br />

do profilu oddziału. Wszak pacjenci to też<br />

pieniądze, a efektem ubocznym leczenia jest zarabianie<br />

pieniędzy. Nie będę głośno tego mówił, postanowił Nasz<br />

Doktor. Zwłaszcza młodym, chociaż oni załapują bazę<br />

dość szybko, znacznie szybciej niż pokolenie lekarskie<br />

sprzed 20 lat.<br />

Narybek lekarski uwijał się wokół pacjentów<br />

niczym rybki czyścicielki wokół dużych drapieżników.<br />

Ludzie uwielbiali to niewinne zainteresowanie młodych<br />

adeptów, którzy usiłowali zebrać wywiad maksymalnie<br />

dokładnie, by nie popełnić żadnego błędu. Już na pierwszy<br />

rzut oka widać było, że z niektórych wyrosną solidne<br />

sztuki, pod względem merytorycznym, ma się rozumieć.<br />

Tymczasem przyszła do Naszego Doktora delegacja<br />

pacjentek z oddziału. Przedstawicielka sali oświadczyła,<br />

że wszystkie idą na przepustkę, bo ta nowo przyjęta<br />

staruszka chrapie i psuje im komfort pobytu. Nie<br />

wchodząc w szczegóły, zapracowany Nasz Doktor fuknął<br />

tylko, że szpital to nie sanatorium. Obrażona delegacja<br />

pacjentek opuściła demonstracyjnie SOR.<br />

20 2_<strong>2014</strong> luty


Na dyżurze<br />

Nasz Doktor przegapił ważny moment pojawienia<br />

się Lekarza Dyżurnego Izby dosłownie znikąd,<br />

świeżutkiego i równo odprasowanego. Natychmiast<br />

wziął się za rozmowy z ludźmi, odpowiadając na trudne<br />

pytania. Zniecierpliwionej pacjentce na pytanie, jaki ma<br />

cholesterol cierpliwie wyjaśnił, że nie jest to badanie<br />

dyżurowe, za to poziom alkoholu we krwi ma 1,7 promila.<br />

Dyżurny doszedł również do Ulubionego Pacjenta,<br />

który zasadniczo bywał codziennie, za każdym razem<br />

z nową przypadłością. Tutaj narybek lekarski usłyszał<br />

od Dyżurnego, że zbyt szybkie i gładkie odesłanie tego<br />

właśnie pacjenta może skutkować jego pojawieniem się<br />

w środku nocy. Dlatego musi on zostać poobserwowany<br />

ładnych kilka godzin i dopiero wtedy wypuszczony na<br />

wolność. Młodzi korzystali z wiedzy starszego kolegi<br />

pełnymi garściami, zwłaszcza że była to wiedza tajemna,<br />

raczej szeptana, niedostępna w oficjalnych podręcznikach<br />

i skryptach.<br />

Młodzież też nabywała umiejętności dekryptażu<br />

języka pacjentów. Na przykład pacjentka, która twierdziła,<br />

że wczoraj miała „alter ego”, prawdopodobnie,<br />

podkreślam, prawdopodobnie, miała wykonany holter<br />

EKG. Młodzież musiała również przyswoić sobie zasadę<br />

panowania nad uśmiechem i nieokazywania oznak<br />

wyższości z powodu przewagi semantycznej. Była to<br />

zresztą czasem jedyna przewaga, bo w dobie powszechnego<br />

informowania o prawach pacjenta lekarze nie<br />

mają czasem nic do powiedzenia, oprócz spełnienia<br />

żądań tzw. świadczeniobiorców. No, ale to, czy żądania<br />

zostaną wyartykułowane kulturalnie czy nie, zależy już<br />

w pewnym sensie od lekarza.<br />

Romans ze statystyką w tle<br />

Za kolejnym przepierzeniem odbywała się kolejna<br />

rozmowa stażystki z pacjentem, który stanowczo żądał<br />

skierowania na rezonans, tylko przy dość niewyraźnej<br />

artykulacji brzmiało to jak „romans”. Stażystka dzielnie<br />

zachowała powagę. Nasz Doktor pomyślał, że może<br />

przydałoby się temu człowiekowi skierowanie do sanatorium,<br />

ale ta opcja jest raczej niedostępna z poziomu<br />

Izby Przyjęć.<br />

Dzięki systemowi przepierzeń z zieloną fizelinką<br />

zamiast ścianek lekarze, a także pacjenci mogli się<br />

Rys. Zen<br />

orientować całościowo, co dzieje się na Izbie. Młodzi<br />

lekarze mogli korzystać garściami, przyswajając perełki<br />

językowe i warsztat starszych. Zwłaszcza brylował dziś<br />

doświadczony doktor, otoczony przez trzy podległe<br />

mu stażystki i śledzony przez resztę narybku głodnymi<br />

spojrzeniami. Z ust jego wychodziły gotowe patenty<br />

na każdą okazję. On sam zachęcał młodzież słowami:<br />

„Pytajcie, a udzielę wam cennych wskazówek. Być może,<br />

jak się skupicie, uda wam się zapamiętać to na całe życie”.<br />

Był środek nocy. Narybek gdzieś przepadł. Na<br />

SORze ostał się tylko jeden pacjent, który natarczywie<br />

dopytywał się: „Co mi jest?” „A alkohol pan spożywał?”<br />

„Tak jak wszyscy.” „A wymiotował?” „Tak jak wszyscy”.<br />

Mimo prób nawiązania relacji odpowiedzi nie<br />

zmieniały się.<br />

Nasz Doktor zyskał wewnętrzną pewność, że oto<br />

spotkał właśnie nieuchwytnego statystycznego Polaka,<br />

o którego biją się wszyscy politycy.<br />

Najlepiej nie mów nikomu!<br />

Dyżur wreszcie się skończył. Czyli jednak sukces.<br />

Na samą myśl słowa „sukces” Nasz Doktor drgnął<br />

i bezwiednie powtórzył na głos za Katherine Hepburn:<br />

Jeśli osiągniesz sukces, zjedz go do końca. Nigdy nie wiesz,<br />

kiedy nadejdzie głód.<br />

Wychodząc, Nasz Doktor starannie domknął<br />

drzwi SORu, a jego rozbudzona już podświadomość<br />

zarejestrowała krótkie ogłoszenie przyklejone powyżej<br />

klamki: Jeśli jesteś zadowolony z obsługi lekarsko-pielęgniarskiej,<br />

nie musisz mówić nikomu. Zastanów się ponadto,<br />

czy nie obrażono twoich uczuć i czy towarzyszyło ci<br />

dobre samopoczucie. Jeśli nie jesteś zadowolony, skontaktuj<br />

się z naszą kancelarią. Całodobowy numer telefonu…<br />

Rafał Stadryniak<br />

internista<br />

21 2_<strong>2014</strong> luty


Po dyżurze<br />

Miało by fajnie, a wyszło...<br />

niezwykle!<br />

Monika Jezierska-Kazberuk<br />

Wsylwestra moją przyjaciółkę rozbolał brzuch.<br />

Mocno i zdecydowanie. Nie pomagała no-spa,<br />

nie pomagał zaldiar. Skręcając się z bólu, biedaczka dopełzła<br />

do mojego progu, a ja stwierdziłam ostry brzuch<br />

i dodatni objaw Blumberga, oj, jak dodatni! Trzeba było<br />

jeszcze przyjaciółkę przekonać, że wprawdzie sylwester,<br />

ale tabletki tu na nic; że najlepszym wyjściem jest SOR<br />

i że niewykluczona jest operacja. No to pojechałyśmy na<br />

ten SOR. Przyjaciółka była zielonkawa z bólu i strachu,<br />

a ja myślałam sobie o lekarskim prawie Murphy’ego...<br />

Że też takie sprawy dzieją się w najmniej odpowiednim<br />

momencie!!!<br />

Było jeszcze przed fajerwerkami, więc względnie<br />

pusto. Jakaś starsza pani z bólem nogi po upadku, jakiś<br />

młodzian, który rąbał drewno do kominka i dostał<br />

polanem w głowę, cały zalany krwią, no i my.<br />

Pani z bólem poszła w jedną stronę, młodzian<br />

został szybko zabrany do rentgena i szycia, przyjaciółka<br />

(po wyewusiowaniu, zarejestrowaniu etc.) została powieziona<br />

wózkiem w głąb korytarza; a ja zostałam poinformowana<br />

przez sympatyczną pielęgniarkę, że trzeba<br />

będzie poczekać (jakbym sama o tym nie wiedziała...).<br />

No to czekam. Na stołku.<br />

I chyba przysnęłam.<br />

Znalazłam się nagle nie na korytarzu szpitala, tylko<br />

w bibliotece pełnej książek. Szumiało, szeleściło,<br />

szemrało, szurało, książki prowadziły rozmowy, od czasu<br />

do czasu górą przelatywał jakiś tom, jak zabłąkany ptak.<br />

Wszędzie półki, półki, półki, książki, książki, książki...<br />

grube i cienkie, z okładkami z tkaniny, ze skóry, z kartonu,<br />

kolorowymi i nie, wszędzie...<br />

Sufit biblioteki tonął w mroku. Półki nie były<br />

oznaczone, nie wiadomo gdzie literatura piękna, gdzie<br />

nauka, gdzie poezja. Niektóre książki leżały na podłodze,<br />

nieruchomo, jakby przysiadły odpocząć. Światło sączyło<br />

się gdzieś z góry, z boków, okna były niewidoczne, lampy<br />

też. Bibliotekarza nie było.<br />

Stałam nieruchomo, zaskoczona. Po chwili uznałam,<br />

że skoro mam czekać, to przynajmniej coś poczytam.<br />

Na chybił trafił wzięłam jakiś tom i otworzyłam...<br />

Znalazłam się w ogrodzie, stałam pod zielonym<br />

orzechem, naprzeciwko widniał dom z wieżyczką<br />

i drewnianą sową na kalenicy. Pełnia lata. Pod stopami<br />

czułam trawę. Obok domu przebiegała piaszczysta<br />

droga, pachniało sianem, upałem, kwiatami. Miałam<br />

chyba 5 lat, a na sobie sukienkę w kropki z marynarskim<br />

kołnierzem. Wiedziałam, że za chwilę z domu wyjdzie<br />

babcia nakarmić kury, a potem zawoła mnie na obiad...<br />

Przewróciłam kilka następnych kartek...<br />

S<br />

iedziałam w ławce w liceum, obok moja koleżanka<br />

Magda. Klasówka z matematyki. Pani Nowerska,<br />

nasza psorka, pisała na tablicy równania. Dostałam pałę,<br />

bo aczkolwiek z logiką nie było u mnie najgorzej, to<br />

z liczeniem zdecydowanie źle, bo nigdy nie potrafiłam<br />

sumować, o mnożeniu nie wspomnę. Magda liczyła<br />

Rys. Zen<br />

22 2_<strong>2014</strong> luty


Po dyżurze<br />

zdecydowanie lepiej niż ja, ale ściągnąć mi nie dała. Co<br />

się teraz z nią dzieje? Urodziła córkę, przerwała studia,<br />

nasze drogi się rozeszły...<br />

Następne kartki...<br />

Rynek w Krakowie, chyba styczeń, ogromnie zimno,<br />

biegłam na wykład obciążona obijającą mi się po<br />

nogach torbą z notatkami, atlasem, chałatem. Byłam<br />

niewyspana i głodna, po drodze kupiłam precla – pachniał<br />

smakowicie... pogryzałam go w biegu, bo byłam<br />

spóźniona. Czekała mnie anatomia, embriologia i ćwiczenia<br />

anatomiczne. Dokoła mróz, śnieg, szaro, ludzie<br />

zgarbieni, schowani do środka, wiatr huczał między<br />

kościołem Mariackim a św. Barbary, a ja czym prędzej<br />

do Mikołajskiej...<br />

Przeglądałam swoje życie... na jedne zdarzenia<br />

patrzyłam z niesmakiem, na inne z radością, pewne<br />

w ogóle bym wymazała gumką albo wyrwała kartkę; pfuj!<br />

Zamknęłam książkę. Wzięłam inną, ale nie<br />

mogłam jej otworzyć, następnej też, kolejnej też... nie<br />

mogłam do nich zajrzeć, nie mogłam odwrócić kartek,<br />

były zamknięte, zabezpieczone przed moim wzrokiem...<br />

wzięłam następną... otworzyła się...<br />

Zobaczyłam brata, który spadł z sosny, cały poobijany<br />

i pokrwawiony, płakał. Było lato, płynęła Pilica,<br />

pasły się krowy. Przy rzece stał nasz stary samochód,<br />

leżał mój pies z wywieszonym jęzorem i ciężko dyszał.<br />

Mama, tata, ciotka usiłowali brata obmyć wodą z kanistra,<br />

zabandażować rany, ja stałam niedaleko i patrzyłam na<br />

to bezradnie.<br />

Następnej kartki nie mogłam przewrócić...<br />

Nagle jakaś przefruwająca książka zmieniła tor lotu<br />

i uderzyła mnie w głowę. Upadłam nieco oszołomiona<br />

i... obudziłam się na podłodze w poczekalni<br />

SOR-u. Nade mną stał kolega lekarz.<br />

– No ładnie – powiedział z niesmakiem – nie<br />

masz gdzie spędzać sylwestra, tylko na podłodze przed<br />

recepcją. Spadłaś ze stołka. Co ty wyprawiasz?<br />

Odpowiedziałam, że czekam na informację, co<br />

z przyjaciółką. Podałam mu jej imię i nazwisko. Poszedł<br />

się dowiedzieć. Wrócił po kilku minutach.<br />

– Nie masz na co czekać. Jest przygotowywana<br />

do operacji, idzie na stół. Wracaj do domu.<br />

Po kilku dniach spotkałam się z przyjaciółką u niej<br />

w domu na kawie. Była blada, zmęczona, obolała,<br />

ale w dobrej formie.<br />

– Wiesz – powiedziała – jak dostałam narkozę,<br />

miałam przedziwny sen. Śniła mi się biblioteka pełna<br />

książek...<br />

Monika Jezierska-Kazberuk<br />

specjalista medycyny rodzinnej<br />

Nowości<br />

Nowy lek obniżający cholesterol w trzeciej fazie badań<br />

Przeciwciała monoklonalne<br />

blokujące aktywność enzymu<br />

PCSK9 są najnowszą grupą<br />

leków obniżających poziom<br />

cholesterolu. Konwertaza<br />

białkowa subtylizyna/keksyna<br />

typu 9 (PCSK9) wiąże się<br />

z receptorami LDL, ułatwiając<br />

ich degradację, co prowadzi<br />

do usuwania cholesterolu LDL.<br />

W trakcie badań są leki<br />

oznaczone kryptonimami<br />

REGN727/SAR236553<br />

(SAR236553), RN316 (PF-<br />

04950615), LGT209, ALN-<br />

-PCS02, BMS-844421/ISIS<br />

394814, SPC5001 oraz AMG<br />

145. Ostatni z wymienionych<br />

leków znany jako evolocumab<br />

jest w trzeciej fazie badań<br />

klinicznych. Leki z grupy<br />

brokerów enzymu PCSK9 są<br />

przeznaczone przede wszystkim<br />

<strong>dla</strong> osób nietolerujących<br />

statyn – ich odsetek wynosi<br />

około 20% leczonych. Wyni-<br />

ki badania klinicznego nad<br />

evolocumabem, oznaczonego<br />

kryptonimem GAUSS-2, mają<br />

być przedstawione na nadchodzących<br />

kongresach medycznych<br />

w Stanach Zjednoczonych.<br />

W komunikacie prasowym <strong>dla</strong><br />

agencji Reuters podano, że evolocumab<br />

obniża stężenie LDL<br />

cholesterolu o 51%, gdy jest podany<br />

w monoterapii, a w 63%,<br />

gdy jest podany z ezetymibem.<br />

W grupie otrzymującej tylko<br />

ezetymib obniżenie cholesterolu<br />

obserwowano u 15% leczonych.<br />

Protokół próby GAUSS-2<br />

znajduje się pod adresem<br />

http://clinicaltrials.gov/show/<br />

NCT01763905. Badanie jest<br />

prowadzone w 59 ośrodkach na<br />

całym świecie, w tym w dwóch<br />

ośrodkach w Polsce.<br />

Źródło: http://www.reuters.<br />

com/article/<strong>2014</strong>/01/23/<br />

us-amgen-cholesterolidUSBREA0M1EV<strong>2014</strong>0123<br />

23 2_<strong>2014</strong> luty


Po dyżurze<br />

Królestwo ptaków<br />

Jagoda Czurak<br />

Co za zbieg okoliczności, że właśnie tego dnia Julian<br />

znalazł to ogłoszenie. Na co dzień nie miał czasu<br />

na czytanie gazet czy książek. Jedynym wyjątkiem był<br />

Atlas ptaków. Praca w korporacji była wyczerpująca,<br />

ciągle w rozjazdach, ale dzięki tym nieustannym delegacjom<br />

mężczyzna mógł oddawać się swojemu hobby.<br />

Wieczorem, gdy koledzy szli do pubu lub na kolację<br />

z klientami, Julian grzecznie maszerował do hotelowego<br />

łóżka. Musiał się wyspać. Wstawał wcześnie rano, zabierał<br />

aparat fotograficzny z teleobiektywem, statyw i lornetkę.<br />

Tak wyekwipowany jechał za miasto, do lasu lub nad<br />

rzekę czy jezioro, by obserwować ptaki. Miał w kolekcji<br />

wiele zdjęć, które zamieszczał na swoim blogu Królestwo<br />

ptaków. Śledził doniesienia innych ornitologów-hobbystów<br />

o pojawiających się upierzonych rarytasach<br />

i marzył o „upolowaniu” jakiegoś rzadko występującego<br />

w Polsce gatunku. Obserwowanie ptasiego świata wprawiało<br />

go w zachwyt nad różnorodnością i bogactwem<br />

fauny. Poznawał zwyczaje skrzy<strong>dla</strong>tego rodu, nagrywał<br />

śpiewy i krzyki – to był cały jego świat. Tylko wron nie<br />

lubił. Przykre wspomnienia z dzieciństwa sprawiły, że<br />

stronił od tych krakaczy. Kolegom, którzy dopytywali<br />

go o dziewczynę, odpowiadał, że ma czas.<br />

Kiedyś, podczas pobytu na Mazowszu, trafił w okolice<br />

Radziejowic i Kuklówki, gdzie odszukał dom,<br />

w którym przez ostatnie 25 lat życia mieszkał Józef<br />

Chełmoński.<br />

Chodził tymi samymi ścieżkami, co malarz, kucał<br />

w szuwarach, delikatnie odgarniając trzciny i chwytał, tak<br />

jak Chełmoński, ulotne chwile. I zapewne wtedy, podczas<br />

tych wędrówek śladami Chełmońskiego, pojawiło się<br />

marzenie, by mieć jakiś obraz wielkiego malarza. To<br />

marzenie nie mogło się spełnić, wszak dzieła mistrza<br />

są w muzeach, myślał Julian, albo w sejfach bogaczy.<br />

Nie przypuszczał, że ktoś, kto ma arcydzieło w swoim<br />

domu, zechciałby kiedykolwiek się go pozbyć. On by<br />

tak nigdy nie zrobił.<br />

I proszę, sensacyjna aukcja dzieł sztuki, na której<br />

miał być licytowany uważany za zaginiony obraz<br />

Świt – królestwo ptaków, ma się odbyć za dwa tygodnie.<br />

Sprawdził, że przy odrobinie sprzyjających okoliczności<br />

on mógłby zostać szczęśliwym właścicielem tego<br />

arcydzieła. Zlikwidował lokaty bankowe, by wpłacić<br />

wadium. Niewiele wydawał, a dzięki dobrym zarobkom<br />

zgromadził niezłą sumkę. Licytacja miała się rozpocząć<br />

od kwoty kilkuset tysięcy. Przedstawiciel domu aukcyjnego<br />

przyjął zlecenie Juliana do reprezentowania<br />

go podczas licytacji. Julian wolał pozostać anonimowy.<br />

Jednak nie mógłby spokojnie przebywać gdzie indziej,<br />

gdy tam „jego” obraz kusi nabywców. Usiadł w ostatnim<br />

rzędzie wynajętej sali i z trudem powstrzymywał emocje.<br />

I stało się, młotek uderzył po raz trzeci. Julian został<br />

nowym właścicielem. Teraz tylko pozostało sprzedać<br />

mieszkanie, by sfinalizować transakcję i będzie mógł<br />

mieć to cudo tylko <strong>dla</strong> siebie.<br />

Z<br />

a resztę pieniędzy wynajął pokój w Marriotcie,<br />

wziął urlop i już mógł zamknąć się w hotelu, by<br />

być sam na sam ze swoim królestwem. Para żurawi na<br />

pierwszym planie zerkała w jego stronę, trzeci ptak<br />

odwrócił się tyłem i nie zwracał uwagi ani na tę parę,<br />

ani na widza. Kaczka (czy może perkoz?) płynęła w kierunki<br />

zarośli po drugiej stronie rzeki. Drobne ptactwo<br />

wodne, które obudził świt, poderwało się do lotu. Mgła<br />

podnosiła się powoli. Julian wstał z łóżka, podszedł do<br />

obrazu, bo zaciekawił go jeden ptak. Czy to może być<br />

kokoszka? W tej różowoszarej poświacie nie było widać<br />

koloru dzióbka. Może gągoł? Gdyby poderwał się do<br />

lotu, widać by było jego biały brzuszek. Julian poczuł<br />

24 2_<strong>2014</strong> luty


Po dyżurze<br />

Reprodukcja obrazu za Alfred Ligocki, Józef Chełmoński, Krajowa Agencja Wydawnicza Warszawa 1983 il. s. 75.<br />

wilgotne tchnienie mgły i zanurzył stopy w rzece. Powoli,<br />

by nie spłoszyć żurawi pluskiem ani szmerem, szedł<br />

w stronę drugiego brzegu, ostrożnie stawiając stopy<br />

na piaszczystym dnie strumienia. Po chwili woda sięgnęła<br />

mu do kolan, potem piersi. Poczuł chłód, krzyki<br />

kaczek mieszały się z odgłosem derkacza. Julian szedł,<br />

z zachwytu wstrzymując oddech. Mgła rozstępowała<br />

się, a różowa poświata przyzywała go.<br />

Jeżeli gładząc dziobem długie pióra<br />

Upuszczą jedno – pióro długo spada,<br />

Zanim dna jezior głębokich dosięgnie.<br />

I o policzek trąca – wieść ze świata,<br />

Gdzie jasno, ciepło, swobodnie i pięknie.*<br />

Nazajutrz pokojówka zapukała do drzwi. Na klamce<br />

co prawda wisiała wywieszka „Do not disturb”, ale<br />

musiała zmienić ręczniki i pościel. W pokoju nie było<br />

nikogo. Na podłodze oparty o ścianę stał sporych rozmiarów<br />

obraz. Płótno było rozerwane, otwór wyglądał jak<br />

furtka. Na łóżku leżała lornetka i kolorowe ptasie pióro.<br />

Na stoliku przy łóżku spoczywał tomik wierszy Miłosza.<br />

Grudzień 2013<br />

Tekst i zdjęcie<br />

Jagoda Czurak<br />

ekonomistka z rodziny lekarskiej<br />

*Fragment wiersza „Królestwo ptaków” Czesława Miłosza.<br />

25 2_<strong>2014</strong> luty


Po dyżurze<br />

Redaktor Rogaś<br />

i jego marzenia<br />

@Curcuma_Zedoaria<br />

Redaktor Rogaś musiał odłożyć na półkę swoje prywatne<br />

plany. Choć chęć przeniknięcia do mafijnych<br />

układów opieki zdrowotnej wręcz go zżerała, musiał<br />

odwiesić swoją ciekawość na kołek. Musiał odłożyć<br />

swoje plany, ponieważ... dostał powołanie!<br />

Tak! Został wezwany! Został wybrany. Jako ten<br />

najlepszy z najlepszych, miejski tygrys, jak... no, po<br />

prostu Pierwszy po Bogu. Skromnie i trafnie.<br />

Nie warto wstydzić się wielkości, wystarczy dać<br />

sobie szansę...<br />

Oto zwrócił się do niego Najwyższy Lekarz Kraju<br />

z prośbą o wsparcie Nowego Genialnego Projektu.<br />

Z ogromnym szacunkiem <strong>dla</strong> Pańskiego dorobku<br />

– pisał Najwyższy – doceniając<br />

Pański talent i zasługi<br />

położone w zakresie<br />

ratowania zdrowia... doceniając<br />

popularność...<br />

z szacunkiem <strong>dla</strong> osoby,<br />

doświadczenia oraz wiedzy<br />

medycznej... mając na uwadze<br />

osobiste Pana zmagania<br />

z medycyną... zapraszamy<br />

Pana do udziału w nowym<br />

Programie.<br />

Rogaś czytał, a dusza<br />

mu śpiewała Libiamo,<br />

libiamo ne lieti calici...<br />

Zaskoczony wsłuchiwał<br />

się uważnie. Jego dusza<br />

śpiewała w miłosnym duecie!<br />

Na dwa głosy... Niepodobna…<br />

Muszę do niej zadzwonić,<br />

pomyślał. I może<br />

wspólnie coś napiszemy.<br />

Tego się nie spodziewał.<br />

Rys. Zen<br />

Ani tego, że zostanie powołany. Może Najwyższy<br />

nie zapomniał o korzeniach swojej kariery i <strong>dla</strong>tego<br />

jego, Rogasia, człowieka mediów, do udziału zaprasza<br />

i miłym słowem łechce?<br />

Nie zastanawiał się długo. I tak wiedział, co powinien<br />

zrobić. Zadzwonił więc i umówił się na rozmowę.<br />

Rankiem, po nocy samotnej z wyboru (świadomy<br />

mężczyzna nie trwoni przed starciem swych sił),<br />

świeży i wypoczęty stawił się w sekretariacie ministerstwa.<br />

Odsiedział, ile mu kazano, aż wreszcie dostąpił<br />

zaszczytu. Otwarły się drzwi i jakaś dłoń wepchnęła<br />

onieśmielonego Rogasia do środka.<br />

Za ogromnym<br />

dębowym biurkiem, tonąc<br />

wśród rozłożonych<br />

ksiąg i papierów, siedział<br />

On. Spracowane, poorane<br />

siecią przedwczesnych<br />

zmarszczek czoło,<br />

zatroskana twarz, modre,<br />

dziecięco naiwne oczy<br />

wzniesione ku górze, mocny<br />

męski podbródek – oto<br />

wizerunek współczesnego<br />

Dyzmy – pomyślał Rogaś.<br />

Jaki on przystojny! Odczuł<br />

lekki niepokój. Dobrze, że<br />

nie jestem kobietą.<br />

Zegar odmierzał<br />

ciężkie minuty. Mężczyzna<br />

zza biurka w końcu<br />

zauważył Rogasia.<br />

– Ach, witam, redaktorze,<br />

usiądźcie, zapraszam...<br />

Naleweczki?<br />

26 2_<strong>2014</strong> luty


Po dyżurze<br />

Tarninówka w tym roku znakomita. Serdecznie polecam.<br />

Tak więc, redaktorze, mamy Narodowy Program<br />

Medycznej Przejrzystości. Oddajemy narodowi ster. Cała<br />

władza w ręce mas. To naród, redaktorze, będzie od jutra<br />

wybierał! Będzie wybierał leki, pacjentów, ich choroby<br />

i poziomy refundacji... Tak, tak. Proszę się nie dziwić.<br />

Ta myśl, żeby naród na swych barkach poniósł ciężar<br />

władzy, chodziła za mną od dawna. Wiecie, redaktorze,<br />

ja władzy nie chcę, na co mi ona? Ciąży tylko, ramiona<br />

pochyla. A naród jak się zaweźmie – podoła. Potrzebniście<br />

mi, potrzebni – postukał w kieliszek. – Młodzi,<br />

zdolni, na medycynie się znacie. Wejdziecie do pierwszej<br />

komisji. Tu, w centrali, komisja musi być na glanc.<br />

Pierwsza klasa. Będziecie wy, towarzysz biskup, generał,<br />

towarzyszka posłanka i nasza dzielna przewodnicząca...<br />

Ach, nie... Przewodniczącej już nie będzie. Nie umiała<br />

mnie zadowolić – zasmucił się – po sądach ciągała. Ech,<br />

życie, życie... Zamiast niej weźmiecie dr Wymowną.<br />

Zasłynęła wywiadem o pazerności i nieuctwie lekarzy.<br />

Sama prawda, Rogaś, sama prawda. Ale my tę pazerność<br />

ukrócimy, zastąpimy lekarzy w ich obowiązkach.<br />

Chcieć to móc! Dobierzcie kogoś na pacjenta. Może<br />

Nadobną? – puścił oko. – A wy, redaktorze, macie<br />

czuwać nad meritum. Będziecie uważać, coby chorób<br />

nie mylić i studzić zapał w przyznawaniu leków. Wiecie,<br />

my, ludzie wykształceni, wiemy, że leki to ściema, taka<br />

zajawka <strong>dla</strong> ciemnogrodu, i tak tylko szkodzą. Toż to<br />

czysta chemia, wyobraźcie sobie. Naprawdę! Wszystko<br />

syntetyczne, sztuczne znaczy się. I tylko kłopot z utylizacją.<br />

Matka Ziemia cierpi – rozrzewnił się. Wiecie,<br />

podobno jak lekarze śpią, to nikt nie umiera. Jak się<br />

obudzą, to od rana ludzie padają jak muchy... No to co,<br />

redaktorze, pomożecie???<br />

– Pomożemy – wyszeptał Rogaś.<br />

– No to do widzenia, możecie wyjść – spracowana<br />

dłoń męża stanu wskazała Rogasiowi drzwi.<br />

Rogaś wyszedł na ulicę. Huk miasta powoli docierał<br />

do jego uszu. W głowie myśli wpadały na siebie,<br />

gwizdały, świergoliły bez sensu. Świat kołował. Czy to<br />

od nalewki, czy od nadmiaru wrażeń? Na drżących<br />

nogach szedł przez miasto. Oto spełniał się jego sen...<br />

Całe życie po cichutku marzył, żeby zostać lekarzem.<br />

Panem Bogiem w białym kitlu. Miałby mnóstwo pacjentek,<br />

posłuch i poważanie. Ludzie staliby do niego<br />

w kolejce, a on samym spojrzeniem koiłby ich ból. Tu<br />

recepta, ówdzie dotyk dłoni. Rozpacz pominiętych.<br />

Szczęście uzdrowionych. Słynny doktor Rogaś... Nadobna<br />

oszaleje z radości<br />

Oto jego marzenie stawało się ciałem. On, redaktor,<br />

został postawiony ponad medyczne profesory. Nie,<br />

to się nie mieści w głowie. Muszę się upić, postanowił.<br />

Nawet zapomniał zadzwonić do Nadobnej.<br />

Telefon skwierczał w kieszeni. Z najwyższą niechęcia<br />

odebrał. To była ona, wyczuła go telepatycznie.<br />

Boże, pomyślał przerażony, to już zakrawa na związek.<br />

Dziś już dwa razy o niej pomyślał, to stalking! Natychmiast<br />

to trzeba przerwać... rozłączył się. Kiedy indziej<br />

jej opowie.<br />

Po drodze kupił jeszcze markową whisky. Z szacunkiem<br />

<strong>dla</strong> samego siebie z wolna wchodził po stopniach.<br />

Zrzucił płaszcz i zakrzątnął się po mieszkaniu.<br />

Nalał whisky do szklanki, dorzucił lodu, wypił. Im więcej<br />

pił, tym więcej rozumiał. Tak, tak, to była piękna idea!<br />

Zniewalająco piękna. Cała władza w ręce ludu. Medycyna<br />

<strong>dla</strong> mas. A on będzie pomagał i jeszcze na tym zarobi...<br />

Odbicie w lustrze nie kłamało. Zmieniał się. Skronie<br />

z nagła przyprószone siwizną, dumny profil kardiologa,<br />

sprawne ręce chirurga, błyszczące oczy... Tak,<br />

to on – doktor Rogaś... Mama byłaby dumna.<br />

Zwalił się na łóżko. Ze snem przyszedł koszmar,<br />

rozwiercał uszy, dusił Rogasiową szyję, rozgrzaną stalą<br />

wypalał pierś.<br />

Zmęczony nad ranem zwlókł się z wyra. Ten<br />

cholerny krawat – szarpał węzeł niecierpliwie. Przed<br />

lustrem zbladł. Ręka szarpała nowiutki stetoskop. Wrośnięty<br />

oliwkami w uszy, membraną wtopiony w pierś,<br />

najnowszy model markowego stetoskopu związał się<br />

z redaktorem – na zawsze... – Dopóki śmierć nas nie<br />

rozłączy, kochanie – wyszeptał cicho stetoskop.<br />

Lekarza!!! – jęknął Rogaś.<br />

Cdn.<br />

@Curcuma_Zedoaria<br />

psychiatra<br />

27 2_<strong>2014</strong> luty


Izrael – kraj przeciwieństw, kontrastów i niespodzianek Część 2<br />

Od góry Hermon po Ejlat<br />

Alicja Barwicka<br />

Kiedy z północnych regionów wybrzeża morza Śródziemnego skierujemy<br />

się na wschód w kierunku Jeziora Galilejskiego, dość szybko opuści nas<br />

łagodne, rześkie powietrze. Teraz, w głębi lądu, będzie już gorąco i dość<br />

sucho. Będzie też oczywiście bardzo dużo kolejnych kontrastów.<br />

Ludnościowa mieszanka narodowa<br />

Izrael liczy ponad 7 mln mieszkańców, przy<br />

czym Żydzi żyją głównie w miastach, a izraelscy Arabowie<br />

– raczej na wsi. Szacuje się, że na terenie samego<br />

Izraela mieszka ponad 2 mln Palestyńczyków, natomiast<br />

Palestyńczyków zamieszkujących strefę Gazy i Zachodni<br />

Brzeg jest dodatkowo ponad 3 mln.<br />

Izraelscy Arabowie to w większości muzułmanie<br />

(około 78%). Chrześcijanie różnych obrządków stanowią<br />

12%, a pozostałe 10% społeczności to druzowie<br />

i beduini. Chociaż językowo, kulturowo i historycznie<br />

są powiązani ze światem arabskim, to paradoksalnie<br />

są obywatelami państwa, które od czasów powstania<br />

jest tego świata wielkim wrogiem. Najtrudniejsza<br />

sytuacja ekonomiczna dotyczy mieszkańców strefy<br />

Gazy i Zachodniego Brzegu, ale i Palestyńczycy będący<br />

faktycznymi obywatelami Izraela, chociaż korzystają<br />

ze stojących na najwyższym poziomie usług publicznej<br />

służby zdrowia czy systemu oświaty, mają jednak gorszy<br />

start do osiągnięcia właściwego statusu ekonomicznego.<br />

I tu kolejny paradoks. Z oczywistych powodów ludność<br />

arabska jest zwolniona z powszechnego w Izraelu<br />

obowiązku służby wojskowej. Ale to właśnie odbycie<br />

służby wojskowej otwiera często drzwi do prestiżowych<br />

miejsc pracy i niektórych form opieki państwa<br />

w postaci np. części zasiłków.<br />

Żydzi mieszkają głównie w miastach, a izraelscy Arabowie raczej na wsi<br />

28 2_<strong>2014</strong> luty


Podróże<br />

Płoty mogą być małe i duże, pojedyncze i podwójne, mogą grodzić zieleń albo całe osie<strong>dla</strong>, a jak nie ma co grodzić, można zagrodzić okna<br />

Stawianie płotów – sport narodowy<br />

Izrael jest krajem długim i wąskim. W najszerszym<br />

„poprzecznym” wymiarze trudno znaleźć odległość<br />

równą 100 km. W gorącym, suchym klimacie,<br />

z ciągłym niedostatkiem wody pitnej i tym samym<br />

koniecznością lokalizowania większych skupisk ludności<br />

jedynie w obszarach zapewniających właściwe<br />

warunki egzystencji, brakuje miejsca. W końcu od<br />

czasów biblijnych, gdzie woda z Jordanu zaspokajała<br />

potrzeby lokalnych społeczności, liczba mieszkańców<br />

tych terenów nieprawdopodobnie wzrosła, a i sąsiednia<br />

Jordania systemem zapór i tam zapewniła sobie bezpieczeństwo<br />

hydrologiczne, mając do dyspozycji głównie<br />

wody tej rzeki. Jednak mimo braku miejsca zawsze<br />

znajdzie się w Izraelu teren, który można zamienić na<br />

mur czy płot. Grodzi się wszystko i wszędzie. Wzdłuż<br />

wybrzeża morza Śródziemnego zaraz za obszarem zajętym<br />

pod autostradę biegnącą z południa na północ<br />

lub odwrotnie znajdziemy szarobury pas jałowej ziemi<br />

z wysokim metalowym płotem, oddzielającym mieszkańców<br />

Izraela od tych z Zachodniego Brzegu. Ponieważ<br />

kraj składa się z różnej wysokości wzgórz, wystarczy<br />

wejść na najbliższe i popatrzeć. I zawsze z dużą dozą<br />

prawdopodobieństwa można przewidzieć, że na najbliższym<br />

wzgórzu znajdującym się na terenie Autonomii<br />

Palestyńskiej znajdziemy (oczywiście otoczone murem)<br />

osiedle żydowskie. Co ciekawe, śledząc taki obrazek przez<br />

dłuższy czas, nie można się nudzić, bo co kilka dni albo<br />

i każdego ranka zobaczymy, że wczorajszy mur ma już<br />

nieco inny przebieg i teraz obejmuje troszeczkę więcej<br />

(nieraz tylko kilka, kilkanaście metrów) powierzchni<br />

niż jeszcze poprzedniego dnia.<br />

Pole bitewne czy zielony zakątek?<br />

Na północy kraju klimat jest łagodny. Roczna<br />

suma opadów znacznie przewyższa średnią krajową,<br />

a średnia temperatura jest tu znacznie niższa niż w regionach<br />

południowych. To piękna, zielona Galilea. Sporo<br />

tu wzgórz i kamienistych gór porozdzielanych dolinami.<br />

Góry dominują w zachodniej i centralnej części, ale im<br />

dalej na wschód, tym szybciej teren opada w dół, osiągając<br />

około 200 m depresji w rejonie jeziora, czy też jak<br />

29 2_<strong>2014</strong> luty


Podróże<br />

kto woli morza Tyberiadzkiego. Od strony<br />

południowej region zamyka największa<br />

z izraelskich dolin, dolina Jezreel, zwana<br />

też Ezdrelon. Jest faktycznie bajkowo<br />

piękna i nic nie przypomina jej dość krwawej<br />

historii. Ponieważ w starożytności<br />

prowadził tędy ważny szlak (Via Maris),<br />

łączący imperia ówczesnego Bliskiego<br />

Wschodu, wojny, bitwy i potyczki rozgrywały<br />

się tu dość często. Najpierw toczyli<br />

je biblijni królowie, egipscy faraonowie,<br />

potem Rzymianie, Żydzi, chrześcijanie,<br />

muzułmanie, a w czasach współczesnych<br />

podczas I wojny światowej Wielka Brytania<br />

i Turcja. Jakby tego<br />

było mało, to dopiero początek,<br />

bo właśnie tu ma<br />

się rozegrać zapowiedziana<br />

w Apokalipsie św. Jana najważniejsza<br />

bitwa, a raczej<br />

ostateczne starcie dobra<br />

ze złem – Armagedon.<br />

Miejsce zostało dokładnie<br />

określone. To Tel Megiddo,<br />

wzgórze pośrodku doliny,<br />

gdzie znajdują się ruiny<br />

kilku miast, w tym najstarszego<br />

sprzed 4 tys. lat.<br />

Jednak tymczasem dolina<br />

jest sielską, spokojną oazą<br />

zieleni.<br />

Galilea tonie w zieleni gajów oliwnych i w kwiatach<br />

Skarby Galilei<br />

Na północ od doliny Jezreel leży<br />

Nazaret, największe arabskie miasto<br />

w Izraelu. Jest do tego stopnia arabskie,<br />

że na jego terenie nie obowiązują zakazy<br />

szabasowe. 2000 lat temu było maleńką<br />

wioską, ale dziś ta kolebka chrześcijaństwa<br />

liczy około 140 tys. mieszkańców.<br />

Spośród wielu tutejszych kościołów<br />

najbardziej okazale prezentuje się bazylika<br />

Zwiastowania NMP. Budowę tej<br />

największej świątyni chrześcijańskiej na<br />

Bliskim Wschodzie ukończono co prawda<br />

dopiero w 1969 roku, ale została wzniesiona<br />

na pozostałościach<br />

wcześniejszych kościołów<br />

bizantyjskich, w miejscu,<br />

gdzie według tradycji archanioł<br />

Gabryel przekazał<br />

Maryi wieści, które zmieniły<br />

historię ludzkości.<br />

Bazylika jest<br />

ogromna, a wnętrze zdobią<br />

malowidła i mozaiki<br />

o tematyce maryjnej ufundowane<br />

przez chrześcijan<br />

z różnych stron świata.<br />

Nie wszystkie mieszczą się<br />

w środku i <strong>dla</strong>tego część<br />

wkomponowano w mur<br />

okalający ogromny teren<br />

30 2_<strong>2014</strong> luty


Podróże<br />

Maryjne wizerunki to nie tylko te znane nam z Europy<br />

Oba wizerunki rodem z Polski raczej nie zachwycają<br />

Azulejos są piękne w każdym wydaniu<br />

Wersja amerykańska<br />

<strong>dla</strong> znawców kubizmu<br />

Sama bazylika<br />

Zwiastowania<br />

imponuje<br />

wielkością<br />

i ma fajne drzwi<br />

Niemiecka figura jest otoczona<br />

pięknie zdobioną kaplicą<br />

na dziedzińcu<br />

świątynny. Chociaż wszystkie obrazy przedstawiają Maryję,<br />

to wśród nich znajdziemy nie tylko znane nam, Europejczykom<br />

wizerunki. Piękna jest Madonna w wydaniu<br />

tajskim, skośnooka postać rodem z Japonii, Afrykanka<br />

w kolorowych narodowych szatach lub w turbanie, a <strong>dla</strong><br />

amatorów sztuki bardziej nowoczesnej – kubistyczna<br />

wersja amerykańska. Mnie szczególnie urzekło dzieło<br />

31 2_<strong>2014</strong> luty


Podróże<br />

portugalskie z błękitnych azulejos.<br />

W pobliżu bazyliki znajduje<br />

się kościół św. Józefa z piękną<br />

marmurową rzeźbą św. Rodziny.<br />

W krypcie udostępniono zwiedzającym<br />

autentyczną grotę,<br />

która w czasach Jezusa służyła<br />

nie tylko za mieszkanie, ale i za<br />

warsztat stolarski. Obie świątynie<br />

łączy nie tylko trasa <strong>dla</strong> zwiedzających<br />

i pielgrzymów, ale przede<br />

wszystkim rozległe stanowiska<br />

archeologiczne, dzięki którym<br />

udało się odtworzyć autentyczną<br />

osadę sprzed 21 wieków. Nieco<br />

dalej na północ (tylko 8 km) od<br />

Nazaretu dojedziemy do Kany<br />

Galilejskiej, miejsca pewnego<br />

wesela z winem w roli<br />

głównej, dzięki czemu to<br />

małe arabskie miasteczko,<br />

liczące dziś tylko ok. 7 tys.<br />

mieszkańców, od 2 tys. lat<br />

Najsłynniejsze wino świata<br />

jest znane na całym świecie.<br />

Ponieważ klimat Galilei, a zwłaszcza tutejszych<br />

dolin sprzyja uprawom, to znajdziemy tu zielonozłociste<br />

Marmurowa rzeźba św. Rodziny<br />

to piękna ozdoba Nazaretu<br />

pola uprawne, liczne gaje granatów,<br />

daktyli i oliwek. Najlepiej to<br />

widać ze szczytu dominującej nad<br />

okolicą majestatycznej góry Tabor,<br />

wielokrotnie przywoływanej<br />

w Biblii. Wcale nie jest taka wysoka<br />

(588 m n.p.m.), ale robi duże<br />

wrażenie swoim odosobnieniem<br />

i wręcz idealną symetrią zboczy.<br />

Na szczycie mieści się majestatyczna<br />

trzynawowa bazylika Przemienienia<br />

Pańskiego, wzniesiona<br />

na miejscu wcześniejszej świątyni<br />

krzyżowców, a za bliską sąsiadkę<br />

ma prawosławną grecką cerkiew<br />

św. Eliasza.<br />

Galilejskie, Tyberiadzkie,<br />

a może Genezaret?<br />

Kierując się dalej na wschód, dostrzeżemy, że<br />

ziemia szybko „wytraca wysokość” i przy brzegu pięknego,<br />

szmaragdowego jeziora Galilejskiego jesteśmy już<br />

w sporej depresji. Samo jezioro, zwane nie tylko morzem<br />

i nie tylko Tyberiadzkim, ale również jeziorem Genezaret<br />

jest dość długie (21 km) i niezbyt szerokie (11 km),<br />

a kształtem przypomina harfę. Jego największa głębokość<br />

Z góry Tabor rozciąga się widok<br />

na rozległą, zieloną Galileę<br />

32 2_<strong>2014</strong> luty


Podróże<br />

Dziś na szczycie góry w zadbanym<br />

ogrodzie stoi trzynawowa bazylika<br />

Przemienienia Pańskiego<br />

to 45 m, nie może więc imponować bezwzględnymi<br />

parametrami. Jest za to bardzo malownicze, a otaczające<br />

je od strony wschodniej brązowofioletowe wzgórza<br />

Golan stanowią przepiękną oprawę. To w północnej<br />

części tych wzgórz, będących w istocie dość wysokimi<br />

Po twierdzy krzyżowców została tylko<br />

potężna kamienna brama wjazdowa<br />

górami, wznosi się najwyższy szczyt – góra Hermon<br />

(2814 m n.p.m.). Wyższe partie są przez większość<br />

roku pokryte śniegiem i <strong>dla</strong>tego znajdziemy tu nawet<br />

skromny ośrodek narciarski z wyciągiem krzesełkowym<br />

i wypożyczalnią sprzętu. Największym jednak miastem<br />

(ok. 60 tys. mieszkańców) zachodniego brzegu akwenu<br />

jest Tyberiada. W odróżnieniu od arabskiego Nazaretu<br />

jest prawie w 100% zamieszkana przez ludność żydowską.<br />

Część miasta leży jeszcze „wysoko na ziemi”, na wys.<br />

ok. 200 m n.p.m., ale już budki z lodami na plaży – jakieś<br />

400 m niżej. Dzisiejsza Tyberiada to przede wszystkim<br />

kurort i uzdrowisko z doskonałymi wodami termalnymi,<br />

natomiast samo jezioro dostarcza rozrywek w rodzaju<br />

nart wodnych, windsurfingu, przejażdżek łodziami<br />

oraz wypoczynku na pobliskich plażach i kąpieliskach.<br />

Chociaż miasto ma już sporo lat, bo założył je Herod<br />

33 2_<strong>2014</strong> luty


Podróże<br />

Jezioro Genezaret kształtem przypomina harfę...<br />

...i leży w sporej depresji<br />

Wśród spacerowiczów<br />

nie ma Arabów<br />

Przy brzegu cumują łodzie różnego typu<br />

Tak kiedyś zarzucano sieci<br />

Antypas w 20 r. n.e., to pozostało niewiele pamiątek<br />

z odległej przeszłości. Jednak kilka z nich w postaci<br />

resztek usytuowanych nad jeziorem warownych wież<br />

zbudowanych przez krzyżowców robi wrażenie. Wzdłuż<br />

zachodniego wybrzeża jeziora pełno jest miasteczek<br />

i rybackich osad, gdzie jak przed wiekami łowi się ryby,<br />

chociaż prawdopodobnie nie wszyscy lokalni rybacy<br />

Tyberiada nie jest szczególnie urodziwa<br />

przejdą do historii, śladem tych kilku sprzed 2000 lat.<br />

Ryby z jeziora Galilejskiego też już nie takie, tak samo<br />

jak i rodzaje rybackich sieci. Połowy może już nie tak<br />

obfite, by pod ciężarem rwały się sieci, ale jednak ciągle<br />

na tyle efektywne, że w wielu nadbrzeżnych restauracyjkach<br />

można codziennie zjeść świeżą grillowaną rybę,<br />

zwaną tu rybą św. Piotra lub po prostu „piotroszem”.<br />

Ci na górze przynajmniej mieszkają nad poziomem morza<br />

34 2_<strong>2014</strong> luty


Podróże<br />

Z warownych wież krzyżowców pozostały tylko resztki<br />

Jak to w kurorcie, miasto zaczyna żyć po zmierzchu<br />

Przestrzeń mała, lecz pamiątki wielkie<br />

Zachodni brzeg jeziora to jedna wielka pamiątka<br />

kolebki chrześcijaństwa. To tu w Ein Tabgha miało<br />

miejsce cudowne rozmnożenie chleba upamiętnione<br />

dziś niewielkim jasnym kościółkiem, co prawda bardzo<br />

współczesnym, ale powstałym na miejscu bizantyjskiej<br />

świątyni sprzed 1300 lat. Można tu podziwiać wspaniale<br />

Dziś o cudzie rozmnożenia chleba przypomina mały<br />

kościółek ze starymi pięknymi mozaikami, a jedna z nich<br />

jest znana na całym świecie<br />

35 2_<strong>2014</strong> luty


Podróże<br />

Góra Błogosławieństw to piękna bazylika...<br />

... w pięknym, starym ogrodzie...<br />

... z ciekawymi zewnętrznymi mozaikami...<br />

zachowane podłogowe mozaiki z tego okresu. Bardzo<br />

niedaleko znajduje się Góra Błogosławieństw, miejsce<br />

„kazania na górze”. Z tego malowniczego wzgórza rozciąga<br />

się piękny widok na jezioro, a centralnie pośród<br />

wielkiego, zadbanego ogrodu usytuowany jest otoczony<br />

arkadami ośmioboczny kościół, zaprojektowany<br />

w początkach XX wieku (jak wiele innych izraelskich<br />

świątyń) przez wybitnego włoskiego architekta Antoniego<br />

Barluzziego. Kiedy ścieżką pośród wzgórz zejdziemy<br />

na brzeg jeziora, dojdziemy do kościoła Prymatu św.<br />

Piotra, przy którym wśród nadbrzeżnych krzewów stoi<br />

sobie dość ciekawa współczesna rzeźba, przedstawiająca<br />

jeden z najważniejszych dialogów w historii ludzkości.<br />

Zważywszy na charakter św. Piotra połączony z jego<br />

obawami przyjęcia na siebie roli „rybaka ludzi”, nie była<br />

to raczej łatwa rozmowa.<br />

36 2_<strong>2014</strong> luty


Podróże<br />

... a w dole kościół Prymatu św. Piotra z wymowną rzeźbą pewnego dialogu<br />

Kiedy podjedziemy<br />

jeszcze<br />

nieco dalej na północ,<br />

znajdziemy<br />

się w Kafarnaum.<br />

To tutaj w I w. n.e.<br />

powstała jedna<br />

z pierwszych gmin<br />

chrześcijańskich,<br />

a wokół niej spore<br />

Wizytówka miasta<br />

Św. Piotr z atrybutami<br />

władzy<br />

Ruiny synagogi są doskonale zachowane...<br />

... a sąsiednie wykopaliska dają obraz miasteczka<br />

miasteczko. Dzisiaj<br />

można oglądać<br />

dobrze zachowane<br />

resztki synagogi<br />

z II-IV w. n.e., zbudowanej<br />

z wysokim<br />

prawdopodobieństwem<br />

na ruinach tej<br />

historycznej z I wieku,<br />

a w miejscu domniemanego<br />

domu<br />

św. Piotra – rozległe<br />

stanowiska archeologiczne<br />

doskonale<br />

opisujące topografię<br />

ówczesnej osady.<br />

Nie był to duży<br />

obszar, łatwo więc<br />

ustalić przypuszczalną<br />

lokalizację miejsca zamieszkania rodziny św. Piotra<br />

z jego historyczną teściową.<br />

Obok znajduje się ogromna, rozjaśniona wpadającym<br />

przez liczne okna światłem, chociaż z zewnątrz<br />

zupełnie nieciekawa architektonicznie świątynia. Tłumy<br />

zwiedzających oraz pielgrzymów mijają wykutą w brązie<br />

figurę św. Piotra (już wyraźnie po wspomnianej wyżej<br />

rozmowie) z atrybutami władzy.<br />

37 2_<strong>2014</strong> luty


Podróże<br />

Niezbyt szeroki Jordan prezentuje się malowniczo<br />

Jordan, rzeka inne niż wszystkie<br />

Mogłoby się wydawać, że rzeka jak rzeka. Jednak<br />

to Izrael i tu przecież wszystko musi być trochę inaczej.<br />

Topniejące śniegi na górze Hermon tworzą liczne strumienie<br />

dające początek rzece Jordan. Najpierw jednak<br />

łączą się po drodze w potoki Dan i Banias, a te stanowią<br />

Tu właśnie opuścił jezioro Galilejskie<br />

naturalne źródło Jordanu. Główna rzeka kraju od swoich<br />

źródeł biegnie już tylko na południe, jednak nie<br />

w linii prostej, lecz nieustannie się wije i zakręca. Jako<br />

pierwsze napotyka słodkowodne jezioro Genezaret, ale<br />

wpada do niego jedynie „przejściowo”, opuszczając jego<br />

wody na południowym krańcu. To tutaj „gdzie Jordan<br />

wypływa z jeziora” wg tradycji znajduje się symboliczne<br />

miejsce (zwane Jardenit) chrztu Jezusa. Chociaż<br />

od niepamiętnych czasów rzeka płynie na długości<br />

ok. 300 km tym samym północnym odcinkiem Wielkiego<br />

Rowu Afrykańskiego i pokonuje na swym biegu ok. 700<br />

metrów różnicy wzniesień, to współczesny Jordan nie<br />

przypomina wielkiej rzeki z czasów biblijnych, a miejscami<br />

wygląda raczej na dość błotnisty strumień. Dzieje<br />

Dla pątników przygotowano wygodne i bezpieczne miejsce<br />

zejścia do wody, a chrzest Jezusa upamiętniają tablice<br />

w różnych językach<br />

38 2_<strong>2014</strong> luty


Podróże<br />

się tak w wyniku lawinowo<br />

rosnącego zapotrzebowania<br />

odbiorców indywidualnych<br />

i przemysłowych oraz ciągłej<br />

regulacji systemem tam, która<br />

ma zapewnić bezpieczeństwo<br />

hydrologiczne Izraela<br />

i Jordanii. Ostatnio wiele się mówi o niebezpiecznie<br />

nadmiernej eksploatacji, w wyniku czego obniżył się<br />

poziom wody nie tylko w samej rzece, ale też w zasilanym<br />

przez nią morzu Martwym. Oczywiście zasobów<br />

takiej niewielkiej rzeczki nie wystarczyłoby na wszystkie<br />

potrzeby. Sytuację ratuje bogata sieć podskórnych wód<br />

gruntowych nawadniających dolinę Jordanu, dzięki czemu<br />

jest to okolica niezwykle urodzajna. Jordan kończy<br />

swój bieg w morzu Martwym, przez co nieco zmniejsza<br />

stopień jego ciągle hipertonicznego roztworu.<br />

Pustynia Judzka to gorące pustkowie<br />

Co zostało<br />

po jerychońskich trąbach?<br />

Zanim jednak dotrzemy do wybrzeża morza<br />

Martwego, dobrze jest zatrzymać się w gorącej suchej<br />

Judei w okolicy Jerycha, uznawanego za jedno z najstarszych<br />

miast świata i prawdopodobnie najstarsze<br />

nieprzerwanie funkcjonujące siedlisko ludzkie. Naprawdę<br />

warto spojrzeć na pozostałości po biblijnym<br />

mieście, którego mury, jak mówi tradycja, runęły siódmego<br />

dnia oblężenia w wyniku masowego dęcia w trąby<br />

Góra kuszenia nie zachęca do wspinaczki...<br />

... ale na brak jaskiń nie może narzekać<br />

39 2_<strong>2014</strong> luty


Podróże<br />

Wagoniki kolejki linowej zapewnią transport restauratorom i sklepikarzom<br />

przez Izraelitów. Miasto powstało 8-10 tys. lat temu,<br />

gdy myśliwi i zbieracze zrezygnowali z koczowniczego<br />

trybu życia na rzecz zajęcia się uprawą ziemi i hodowlą<br />

zwierząt. Chociaż wokół teren jest pustynny, to dzięki<br />

podziemnej sieci wód gruntowych zawsze była tu zielona<br />

oaza zapewniająca warunki do życia. Dzisiaj to senne<br />

arabskie (leży już na terenie Autonomii Palestyńskiej)<br />

miasteczko poza historią może szczycić się niezwykłym<br />

położeniem: 270 m poniżej poziomu morza, jest więc<br />

jedną z najniżej położonych miejscowości na świecie.<br />

Współczesne badania archeologiczne potwierdzają, że<br />

w pobliżu obecnego Jerycha już 11 tys. lat temu istniały<br />

trzy odrębne siedliska ludzkie. W niewielkiej odległości<br />

od samego miasta, na pustkowiu znajduje się góra<br />

Kuszenia. Skalne urwisko pozbawione roślinności robi<br />

ogromne wrażenie. Na szczyt można się dostać kolejką<br />

linową, która służy nie tylko turystom czy pielgrzymom,<br />

ale zapewnia też dostawę nielicznych niezbędnych<br />

produktów <strong>dla</strong> mieszczącego się tu prawosławnego<br />

greckiego klasztoru. Mnisi nie mają wielkich potrzeb<br />

i są samowystarczalni, za to restauracje zlokalizowane<br />

na szczycie bez transportu i dostawy produktów działać<br />

by nie mogły.<br />

Sól w oku<br />

Morze Martwe to najniższy punkt na Ziemi<br />

z lustrem wody na poziomie 418 m p.p.m. Położone<br />

jest na południowym krańcu Doliny Jordanu. Jego wody,<br />

najbardziej zasolone i najgęstsze na świecie, zawierają<br />

sole potasu, magnezu, bromu, sól kuchenną i wiele<br />

innych związków. Niestety tempo cofania się morza<br />

Martwego wzrosło w ostatnich latach z powodu intensywnego<br />

parowania (1,6 m rocznie) oraz izraelskich<br />

i jordańskich inwestycji hydrologicznych. Według niektórych<br />

źródeł zasilanie zbiornika zmniejszyło się aż<br />

o 75%, a od 1960 roku lustro morza Martwego opadło<br />

o ponad 10 metrów! „Kąpiel” w tym akwenie na pewno<br />

jest atrakcją, ale trudno ją raczej zaliczyć do przyjemności.<br />

Co prawda licznie rozsiane na brzegach ośrodki<br />

SPA oraz centra leczenia chorób układu oddechowego<br />

i dermatologiczne specjalizujące się zwłaszcza w leczeniu<br />

łuszczycy, wykorzystując działanie błota z dna akwenu,<br />

Mnisi greckiego klasztoru doskonale sobie radzą... ... także w kuchni ... a w razie czego<br />

są przecież<br />

telefony <br />

40 2_<strong>2014</strong> luty


Podróże<br />

Amatorów taplania się w słonym ciepłym błocie nie brakuje<br />

pękają w szwach, ale <strong>dla</strong> przypadkowego turysty morze<br />

Martwe miewa też niemiłe niespodzianki. Bardzo<br />

zdradliwe jest nierówne, „podziurawione” dno, będące<br />

efektem lokalnego wygrzebywania błota przez amatorów<br />

okładów „na wszystko”. W dnie pozostają więc wyrwy<br />

i dziury. Chociaż wysoki stopień zasolenia zbiornika<br />

(średnio 28%) nie pozwala teoretycznie na utonięcie,<br />

to paradoksalnie zdarza się tu corocznie sporo takich<br />

przypadków. Co prawda dzisiaj nie stosuje się już metody<br />

rzymskiego wodza Wespazjana, który wrzucaniem do<br />

wody jeńców sprawdzał, czy faktycznie nie można tu<br />

utonąć, ale wystarczy, że amator pływania położy się<br />

na brzuchu i do oczu dostanie się woda, a raczej silny<br />

wodny roztwór sodowo-potasowy. Próba przetarcia<br />

oczu kończy się tak intensywnym bólem, że nieszczęśnik<br />

chcąc się od niego uwolnić, stara się wstać. Wystarczy,<br />

że trafi na wygrzebaną w dnie wyrwę i kłopot gotowy.<br />

Depresja morza Martwego to również wspaniałe,<br />

czyste, pozbawione pyłków roślinnych powietrze<br />

aż o 10% bogatsze w tlen i wysokie, dochodzące do<br />

800 mm Hg (1066,6 hPa) ciśnienie atmosferyczne. Wokół<br />

rozciągają się iście księżycowe krajobrazy ze stromymi<br />

górami i nagimi skałami, przy czym wysokość ich<br />

Za każdym wielkim hotelem stoi wielka góra<br />

Położenie twierdzy Masada chroniło ją przed zdobyciem (do czasu)<br />

Udostępnione ruiny pokazują, jak doskonale była<br />

przygotowana do przetrwania oblężenia<br />

szczytów względem poziomu morza ma wartość ujemną!<br />

Tak trudne i niedostępne tereny były <strong>dla</strong> mieszkańców<br />

zawsze idealnym schronieniem przed wrogiem. Dlatego<br />

do dzisiaj ogromne wrażenie robi usytuowana na szczycie<br />

samotnej góry starożytna twierdza Masada, symbol<br />

nieugiętego ducha narodu żydowskiego. Z tych samych<br />

geologicznych powodów niedostępność jaskiń w północnej<br />

części wybrzeża w okolicy Qumran pozwoliła<br />

ocalić słynne i dziś bezcenne zwoje.<br />

41 2_<strong>2014</strong> luty


Podróże<br />

Na pustyni bez wody można uprawiać sadownictwo<br />

Pustynia, która nie jest pustkowiem<br />

Kierując się dalej na południe, nie możemy<br />

już podążać wzdłuż osi dotychczasowej wędrówki, bo<br />

Jordan zginął gdzieś w beczce soli morza Martwego,<br />

a przed nami jeszcze blisko połowa terytorium Izraela!<br />

Tak trafiliśmy na pustynię Negew – piękną, a czasem<br />

groźną i nieprzewidywalną, nadal przemierzaną przez<br />

karawany Beduinów. Niezbyt liczni mieszkańcy południowej<br />

połówki kraju znajdują zatrudnienie w rolnictwie,<br />

usługach, handlu i przemyśle, zwłaszcza wydobywczym,<br />

bo na tej pustyni jest co wydobywać (sole<br />

potasu, fosforany, magnez). Powstają tu nowe fabryki<br />

produkujące bardzo szeroki asortyment od ceramiki<br />

począwszy, na nawozach skończywszy. W 200-tysięcznej<br />

stolicy regionu Beer Szewa zadomowiły się też<br />

zaawansowane technologie, nad którymi wre praca<br />

w nowoczesnym ośrodku naukowo-badawczym. Na<br />

południu Negew staje się pustynią z niskimi wzgórzami<br />

i równinami przecinanymi kanionami i wąwozami<br />

(wadi), które zimowe ulewy często zamieniają w rwące<br />

potoki. Jeszcze dalej na południe zobaczyć można<br />

wyższe, nagie i skaliste szczyty, kratery i obsypane<br />

głazami płaskowyże. Klimat jest tu znacznie bardziej<br />

suchy i w okolicy wielkiego kurortu Ejlat nad zatoką<br />

Akaba średnie opady roczne są bliskie 0 mm. Zanim<br />

Negew to spore góry, skały i żar z nieba...<br />

... czasem odrobina zieleni w oazie<br />

Jest wtedy gdzie pogadać...<br />

42 2_<strong>2014</strong> luty


Podróże<br />

... można też w cieniu postawić samochód<br />

jednak dotrzemy do Ejlatu, dobrze jest zajrzeć do<br />

miejsca, w którym znajdowały się legendarne kopalnie<br />

króla Salomona, ze stanowiskami do wytapiania rudy<br />

miedzi, wyposażone w pomysłowe powietrzne kominy.<br />

Koniecznie też należy obejrzeć wielkie plantacje warzyw<br />

i owoców świetnie prosperujące w pustynnym klimacie<br />

dzięki dopracowanym tu do perfekcji oryginalnym<br />

systemom nawadniania i zraszania. Zauważmy, że<br />

izraelskie warzywa i owoce uprawiane w niezwykle<br />

trudnych warunkach klimatycznych zaspokajają nie<br />

tylko potrzeby kraju, ale są istotną gałęzią eksportu.<br />

Pomysł na eksport<br />

Jeśli już mowa o eksporcie, to ogromną w nim<br />

rolę odgrywa innowacyjność. Kraj eksportuje z powodzeniem<br />

płody rolne, sprzęt rolniczy, w szczególności<br />

systemy nawadniające, ale też nowoczesne technologie,<br />

rozwiązania w zakresie telefonii komórkowej czy internetu<br />

oraz uzbrojenie i wojskowe systemy bezpieczeństwa.<br />

Sprzedaż minerałów<br />

i zawierających je<br />

kosmetyków z morza<br />

Martwego oraz<br />

fosforanów z pustyni<br />

Negew nie przynosi<br />

oszałamiających zysków.<br />

Jednocześnie<br />

jako rewanż za zwrot Egiptowi półwyspu Synaj – kupowana<br />

po bardzo korzystnych cenach płynie tu ropa<br />

naftowa i gaz ziemny. Jednak prawdziwy interes robi<br />

Izrael na szlifowaniu diamentów. Oczywiście diamenty<br />

Jak nie ma cienia, to przecież zawsze są kamienie<br />

tu nie występują, ale występują, i to w dużej liczbie, ich<br />

szlifierze. I to właśnie tę okoliczność wykorzystano<br />

w odpowiedni sposób.<br />

Kopalnie diamentów znajdują się głównie na<br />

terenie Botswany, Australii, Kanady i Rosji, przy czym<br />

roczne światowe wydobycie to zaledwie 20 ton. Większość<br />

(nawet ok. 80%) wykorzystuje się do produkcji<br />

przemysłowych noży, a tylko pozostała 1/5, z przeznaczeniem<br />

<strong>dla</strong> branży jubilerskiej, trafia na londyńską<br />

giełdę. Tam 60% tych skarbów od razu wykupuje Izrael.<br />

Przywozi je do domu i zabiera się do szlifowania. Może<br />

tak robić, bo dysponuje armią wysoko kwalifikowanych<br />

i co ważne – doświadczonych szlifierzy diamentów. To<br />

emigranci z byłego ZSRR, którzy wraz z dziesiątkami<br />

tysięcy swoich dotychczasowych współobywateli,<br />

przedstawicieli różnych zawodów, zasilają społeczność<br />

Izraela. Wysokie kwalifikacje i doświadczenie zawodowe<br />

szlifierzy diamentów są bezcenne, bo straty podczas<br />

obróbki dochodzą do 60% wagi materiału. Oszlifowane<br />

diamenty, oceniane wg skali 4 C (carat weight – waga<br />

w karatach, colour – kolor, clarity – przejrzystość, cut –<br />

linia cięcia), dzięki swojej wysokiej klasie eksportuje się<br />

z powodzeniem do wielu krajów świata, a to przynosi<br />

<strong>dla</strong> budżetu roczny zysk nawet 10-12 mld dol.<br />

Z południowego krańca kraju wracamy do jego<br />

centrum. Czas by poznać kibuce, no i Jerozolimę. O tym<br />

wszystkim opowiem w kolejnym numerze GdL.<br />

Tekst i zdjęcia<br />

Alicja Barwicka<br />

okulistka<br />

43 2_<strong>2014</strong> luty


Koty malowane<br />

http://www.lisak.net.pl/blog/wp-content/uploads/2013/09/EMILLE-MINUER-DAWNY-PORTRET-2.jpg<br />

http://www.guariscogallery.com/image/4351/GirlwithKitten.html<br />

Luty – ale nie desperuj<br />

Ewa Dereszak-Kozanecka<br />

Idzie mroźny luty. A tu kwiatki nieosłonięte, róże<br />

nieotulone... Prognozy zapowiadają siarczyste mrozy.<br />

W Suwałkach minus 25! I co ja, biedna, teraz zrobię?<br />

Niektóre krzaczki wypuściły listki... Wiosny im się<br />

zachciało. A teraz klops. Po ciepłym styczniu przyjdzie<br />

srogi luty i buzujące wiosenne soki wymrozi.<br />

Było się tak bezmyślnie ożywiać? Blade listki do<br />

słońca wyciągać?<br />

http://media.catmoji.com/post/czhb/emile-munier-emil-mune-1840-1895novye-domashnie-zhivotnye-18.jpg<br />

Luty. Beznadziejny miesiąc. Fajny tylko <strong>dla</strong> zodiakalnych<br />

Ryb. Mają w nim bowiem swoje rocznice. Przyjmijcie<br />

więc, drodzy jubilaci, najlepsze urodzinowe<br />

życzenia. U osób spod znaku Ryb przeważają zdecydowanie<br />

sprawy ducha nad materialnymi. Bo czyż może<br />

być inaczej w miesiącu tak dolegliwym i brzydkim?<br />

Naokoło szaro, buro i brudno. Albo mroźno i brudno.<br />

Albo mroźno, śnieżnie, a na koniec i tak brudno. Tak<br />

czy inaczej, w lutym czas uciekać od natury w stronę<br />

życia uczuciowego.<br />

Luty. Już tak blisko do wiosny. Chciałaby dusza do<br />

raju. A tu ciągle jeszcze te czapki, szaliki, czerwone<br />

nosy, zachodzące parą okulary, krępujące ruchy ciepłe<br />

kurtki. Niewygodny miesiąc. Może po prostu lepiej by<br />

było przedłużyć styczeń i cieszyć się, że wiosna tuż-tuż?<br />

A co robią koty? Co w lutym robią koty? Tracą<br />

sierść i tracą blask. Smętnie więdną na parapetach,<br />

stęsknionym okiem wypatrując wiosny. Przez nieszczelne<br />

framugi wywąchują podmuchy cieplejszego<br />

wiatru. I czekają. Tak bardzo czekają. Najpiękniej jak<br />

44 2_<strong>2014</strong> luty


Koty malowane<br />

potrafią. W ciepłej pościeli. Przed kominkiem. Nad<br />

miską ciepłego mleka. Coraz częściej odwracają<br />

się w kierunku drzwi. Coraz uważniej wpatrują się<br />

w dal. Coraz częściej myślą o prześlicznej koteczce<br />

sąsiadów. O uroczym Romeo z parteru. I zamiast<br />

z bezbrzeżną miłością, bywa że popatrzą na ciebie<br />

z roztargnieniem...<br />

Nie desperuj. To tylko nadchodzi przedwiośnie.<br />

Nie desperuj. Pomyśl, komu możesz wysłać<br />

walentynkę. I koniecznie wybierz taką z kotami.<br />

Na pocieszenie, by łatwiej znieść ostatnie mrozy<br />

i spokojniej czekać nadejścia naszej ulubionej<br />

pory roku, proponuję rzut oka na kochane koty<br />

Émile Muniera.<br />

Émile Munier (ur. 2 czerwca 1840 w Paryżu,<br />

zm. 29 czerwca 1895) – francuski malarz,<br />

przedstawiciel akademizmu, autor licznych lirycznych<br />

obyczajowych scenek, do których często pozowały<br />

mu własne dzieci. Malował z uwagą, nieśpiesznie<br />

i pięknie.<br />

A najpiękniej malował dzieci i koty. Jego<br />

obrazy zadziwiały pietyzmem i czułością portretu.<br />

Popatrzcie na jasny portret wielkookiej dziewczynki<br />

z łaszącym się kotem na ramieniu... Prawda jak pięknie<br />

się tulą?<br />

Aczkolwiek nieco przesłodzone, obrazy te są<br />

tak ciepłe i wzruszające, że z pewnością pomogą nam<br />

przetrwać złe humory lutego.<br />

Cokolwiek by nie pisać o obrazach Muniera,<br />

brzmi banalnie.<br />

Ja żałuję, że nie<br />

http://www.lisak.net.pl/blog/wp-content/uploads/2013/09/EMILLE-MINUER-DAWNY-PORTRET-9.jpg<br />

http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Munier_Emile_Playing_with_the_Kittens_1895_Oil_On_Canvas.jpg<br />

jest popularny, choć na pewno obecny na licznych<br />

starych reprodukcjach, dziś niemodnych i upchniętych<br />

w piwnicach czy na strychu...<br />

Stary malarz dawnych czasów, kiedy człowiek<br />

i jego przyjaciel warci byli uwagi, portretu i uczuć. A my,<br />

tacy nowocześni ? Nam nie wolno się rozczulać! My nie<br />

mamy czasu...<br />

45 2_<strong>2014</strong> luty<br />

http://<strong>dla</strong>zdrowia.kocidom.waw.pl/sztuka-xix-wieku/260-emile-munier.html<br />

Ewa Dereszak-Kozanecka<br />

psychiatra<br />

http://www.lisak.net.pl/blog/wp-content/uploads/2013/09/EMILLE-MINUER-DAWNY-PORTRET-31.jpg<br />

http://media-cache-ec0.pinimg.com/736x/cc/53/b5/cc53b53fb2021317ef21354bbe28557f.jpg


Nietypowe doznania<br />

Relacja z „Niewidzialnej wystawy”<br />

60 minut w ciemności<br />

Większość recenzji z dowolnej wystawy podaje takie informacje jak: ile eksponatów<br />

zgromadzono na jakiej powierzchni. I tu mam podstawowy kłopot. Nie wiem, ile<br />

przedmiotów jest na wystawie, chyba nie wszystkie widziałam. Nie wiem też, jaką<br />

powierzchnię zajmuje ekspozycja, mimo że byłam we wszystkich udostępnionych<br />

pomieszczeniach. Jak to możliwe? Na tej wystawie nic nie widać – zwiedzamy po<br />

ciemku.<br />

Mam w pamięci film Zapach kobiety, w którym<br />

pułkownik – weteran wojny nie może zaakceptować<br />

utraty wzroku i planuje samobójstwo. Dla drugim<br />

biegunie – film Doczekać zmroku, w którym niewidoma<br />

bohaterka, nieświadoma zamiarów włamywacza,<br />

wygrywa z nim dzięki temu, że doskonale zna rozkład<br />

swojego mieszkania. W tym filmie z 1967 roku nie<br />

przedstawiono żadnych przyrządów, które mogły ułatwiać<br />

życie ociemniałym. A jak jest teraz?<br />

Pierwsza część wystawy zaznajamia z takimi przedmiotami:<br />

mówiący zegarek i kalkulator, plastikowy<br />

uchwyt – wieszaczek do kompletowania jednakowych<br />

skarpetek, które mogą z tym wieszaczkiem być prane,<br />

przyrząd do krojenia jabłka na cząstki i odkrawania<br />

gniazda nasiennego. Plastikowy miernik szerokości<br />

banknotów (wypukłe figury geometryczne są czytelne<br />

tylko na niezniszczonych banknotach, więc <strong>dla</strong> ułatwienia<br />

dodatkowo nasze banknoty mają różną szerokość).<br />

Ten sam przyrząd ma wycięte okienko pomagające<br />

niewidomym składać podpis na dokumentach. Inny<br />

przyrząd – specjalna nasadka umożliwiająca kontrolowanie<br />

poziomu nalewanego płynu do szklanki czy<br />

kubka. Są pomoce lekcyjne do nauki pojęcia ułamków.<br />

Jest też specjalny uchwyt, który może się przydać każdej<br />

gospodyni: pomaga oddzielić żółtko od białka w surowym<br />

jajku. Oddzielną część ekspozycji stanowi tablica<br />

z 63 znakami pisma wypukłego, czyli Braille’a po polsku,<br />

i tabliczka z dłutkiem do robienia dziurek. By zapis mógł<br />

46<br />

być odczytany, piszący musi robić dziurki od prawej do<br />

lewej i na dodatek muszą to być lustrzane odbicia liter<br />

– inaczej po przeciwnej stronie wypukłe znaki byłyby<br />

nieczytelne. To jest trudność. Pismo Braille’a to układ<br />

6 punktów, 2 kolumny po 3 rzędy. 6 jednakowych klawiszy<br />

ma maszyna do pisania <strong>dla</strong> niewidomych. Jeden<br />

dodatkowy, dłuższy klawisz to spacja. No i prawdziwa<br />

rewelacja – komputer, który nie ma myszki, za to mówi,<br />

to znaczy podaje nazwy pasków narzędzi, odczytuje<br />

teksty z wyszukiwarek. Niestety, nie czyta obrazków ani<br />

zdjęć. To jeszcze nie jest możliwe. Ale wiem z prasy, że są<br />

konstruowane czytniki pisma drukowanego, które przekładają<br />

układ liter na zapis dźwiękowy, doprowadzany do<br />

słuchawki. Braillem można zapisać nuty (ale na planszy<br />

nie ma przykładu, jak to się robi), wzory chemiczne.<br />

Przewodniczka nie wiedziała, na jakiej zasadzie układ<br />

punktów jest przekładany na pismo z niełacińskimi<br />

literami (arabskie, chińskie), ale zapewne ten system<br />

został <strong>dla</strong> takich znaków opracowany.<br />

Po tej części wstępnej otwierają się drzwi, za którymi<br />

jest kompletna ciemność. Druga przewodniczka,<br />

pani Ola, przejmuje nas w pomieszczeniu, które tylko<br />

ona zna i ma nad nami przewagę. Mamy się poruszać<br />

swobodnie, z rękoma wyciągniętymi przed siebie, nachylonymi<br />

pod kątem mniejszym niż prosty, w trosce<br />

o nasze oczy. „Nie jesteście państwo zombie, proszę nie<br />

trzymać rąk wyprostowanych”, żartuje pani Ola. Mimo<br />

to na początku staramy się dotykać delikatnie pleców<br />

2_<strong>2014</strong> luty


Nietypowe doznania<br />

poprzedniej osoby. Na szczęście grupy są maksymalnie<br />

8-osobowe. Po chwili każdy idzie w swoją stronę, jednak<br />

wpadamy na siebie co jakiś czas. Ponieważ poruszamy<br />

się powoli, macając stopami podłoże, nie dochodzi do<br />

żadnej kolizji. Nic nie widać! Jeśli na chwilę w znanym<br />

nam pomieszczeniu zgaśnie światło, radzimy sobie, bo<br />

zwykle wpada choćby wąska strużka z latarni ulicznej,<br />

reflektorów samochodów, okien sąsiedniego budynku.<br />

W ciemni fotograficznej bezpieczna czerwona żarówka<br />

po paru minutach przebywania daje tyle światła, że<br />

poruszamy się bez problemu.<br />

Jak się czułam w kompletnej ciemności? Powiedzieć<br />

że niepewnie, to nic nie powiedzieć. W szafkach koło<br />

kasy zostawiliśmy nie tylko nasze okrycia, ale torebki<br />

i telefony komórkowe. Nikt nie może sobie pomagać<br />

rozświetlając ciemność. Nie o to tutaj chodzi. Przede<br />

wszystkim nie wiedziałam, czy czasem nie „czyhają”<br />

na nas jakieś przeszkody. Poczułam się bezpieczniej,<br />

docierając do ściany. Rozpoznawałam faktury dotykanych<br />

przedmiotów: gładkie i chropowate, szeleszczące<br />

i milusio mięciutkie. Były tam niewielkie przedmioty,<br />

które mogłam unieść i inne, przytwierdzone do ściany<br />

lub podłoża.<br />

Czarno, czarno do sześcianu, czarno i ciemno zarazem.<br />

Czarna ciemność, jeśli tak mogę to określić. Dam<br />

radę, jestem tu na własną odpowiedzialność, kupiłam<br />

bilet. Oczywiście, gdyby ktoś dostał ataku paniki (zdarzają<br />

się takie przypadki, wyjaśnia pani Ola ), to w każdej<br />

chwili można zrezygnować ze zwiedzania. Wsłuchiwałam<br />

się w dochodzące odgłosy. Pomieszczenia wydawały<br />

się obszerne, ale natknięcie się na ścianę powodowało<br />

irracjonalne odczucie ciasnoty. Zapytani o wielkość<br />

pierwszego pomieszczenia, pomyliliśmy się znacznie.<br />

Wydawało mi się, że kręcimy się w kółko, mimo że przechodziliśmy<br />

przez drzwi i nie wchodziliśmy ponownie do<br />

tych samych pomieszczeń. Skąd to wiem? Bo w każdym<br />

pomieszczeniu były inne przedmioty. A mózg, oszukany<br />

brakiem choćby najmniejszego oświetlenia, płatał nam<br />

figle, sugerując, że chodzimy w kółko. Najpewniej czuł<br />

się chyba najmłodszy, 10-letni chłopiec, bo poruszał<br />

się dość szybko, skoro co chwilę czułam pod ręką jego<br />

47<br />

głowę. W pewnym pomieszczeniu, zasugerowana wyjaśnieniem<br />

gdzie jesteśmy, zaczynam widzieć gwiazdy.<br />

Są jednakowej jasności, równomiernie rozmieszczone<br />

na czarnym niebie. To chyba efekt niedawnej nocy<br />

sylwestrowej, komentuje przewodniczka. Złudzenie<br />

optyczne w ciemności – a to ci dopiero!<br />

Itak powoli szurając nogami i bez trudu rozpoznając<br />

przedmioty i rodzaj pomieszczenia, dotarliśmy do największej<br />

zagadki na trasie. Na ścianie wisi coś płaskiego,<br />

coś co ma wypustki w obrębie krawędzi zewnętrznej.<br />

Nikt nie odgadł, czego dotykaliśmy, aż podpowiedziała<br />

nam przewodniczka. Dlaczego nie mogliśmy „zobaczyć”<br />

co to było? Bo nie znaliśmy takiego przedmiotu. Stąd<br />

nasza bezradność w rozpoznaniu.<br />

I<br />

chyba to jest podstawowy walor tej wystawy. Możemy<br />

zrozumieć, z jakimi trudnościami stykają się<br />

niewidomi od urodzenia – uczą się przedmiotów dzięki<br />

dotykowi, zapachowi, smakowi. Muszą te doznania<br />

przypisać konkretnej rzeczy, którą nazwie osoba widząca,<br />

i jeszcze zapamiętać. Teraz pojmuję, jak trudno opisać<br />

świat komuś, kto nie zna pojęć takich na przykład jak<br />

odległość czy rodzaj oświetlenia. Można pokazać, co<br />

znaczy mały i duży rękoma, ale jak opisać na przykład<br />

rodzaj cienia, który rzuca drzewo w pochmurny dzień?<br />

A co z kolorami – jak je przedstawić słowami? Jeśli nie<br />

słowami, to innymi zmysłami. Kolor żółty ma smak<br />

musztardy i miękkość piór kurczaczka, kolor czerwony to<br />

smak truskawek i odczucie bólu, gdy się oparzymy, zieleń<br />

to zapach skoszonej trawy. To są przykłady z książeczki<br />

do nauki o kolorach <strong>dla</strong> niewidomych dzieci. Audiodeskrypcja<br />

w kinie pozwala dopowiedzieć szczegóły akcji<br />

filmu, są audiobooki ale… Jak odważni są ci, którzy<br />

sami poruszają się po mieście! Biała laska to niewiele.<br />

Z drugiej strony świat można przecież poznawać na wiele<br />

sposobów, przy niewielkiej pomocy przyjaciół mogą to<br />

robić też niewidomi. Nie powinni siedzieć w domu, jak<br />

tytułowa Jolanta z opery Czajkowskiego.<br />

Wychodzimy innymi drzwiami, niż te, przez<br />

które weszliśmy. A więc rzeczywiście nie kręciliśmy<br />

się w kółko, nie było przesuwanych bezszmerowo ścian<br />

i zmiany dekoracji, jak na teatralnej scenie. Naprawdę<br />

2_<strong>2014</strong> luty


Nietypowe doznania<br />

pokonaliśmy w ciągu godziny pewien dystans. Ale jaki?<br />

To pozostanie tajemnicą organizatorów.<br />

Po zwiedzeniu tej wystawy (chciałam powiedzieć obejrzeniu,<br />

ale nie jestem pewna, czy to właściwe słowo)<br />

inaczej rozumiem film Imagine. Niewidomy nauczyciel<br />

stosując metodę tzw. kląskania, czyli nasłuchiwania<br />

odbicia dźwięków wydawanych przez ociemniałych,<br />

porusza się po ruchliwych ulicach. Taki rodzaj echolokacji.<br />

Reżyser mówi do widza: wyobraź sobie przedmioty,<br />

a zobaczysz je. Uważam, że nie jest to możliwe.<br />

Niestety nie mogę opowiedzieć, co „widziałam”<br />

na „Niewidzialnej wystawie”, przewodnicy proszą o niezdradzanie<br />

tajemnic, które odkryliśmy. Byłoby to porównywalne<br />

ze zdradzeniem puenty zagadki kryminalnej.<br />

Żałuję też, że nie mogliśmy zobaczyć pomieszczeń po<br />

zapaleniu światła. Konfrontacja nie jest przewidziana.<br />

Wszystko, co zobaczyliśmy innymi niż wzrok zmysłami,<br />

pozostanie w naszej wyobraźni. Proszę wierzyć, ta<br />

wystawa wywiera głębokie wrażenie.<br />

A na zakończenie zagadka: ile kosztował wafelek<br />

w czekoladzie, który kupiłam w ciemno podczas zwiedzania?<br />

Dla ułatwienia dodam, że zapłaciłam monetą,<br />

która ma gładki rant, bez żadnych ząbków.<br />

Styczeń <strong>2014</strong> r.<br />

⠠⠚⠁⠛⠕⠙⠁⠀⠠⠉⠵⠥⠗⠁⠅<br />

Jagoda Czurak<br />

ekonomistka z rodziny lekarskiej<br />

Rys. Zen<br />

48<br />

2_<strong>2014</strong> luty

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!