03.06.2014 Views

"Gazeta dla Lekarzy" 4/2014

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

• Onkologia<br />

• Ta moja młodość...<br />

• Na dyżurze,<br />

po dyżurze<br />

<strong>Gazeta</strong><br />

Lekarzy<br />

dl@<br />

miesięcznik<br />

4_<strong>2014</strong>_kwiecień<br />

• Nowości<br />

• Kongresy<br />

medyczne<br />

• (Nie)typowe<br />

doznania<br />

• Koty malowane<br />

G Lekarzy<br />

dl@<br />

miesięcznik<br />

azeta<br />

1 kwietnia <strong>2014</strong> r.<br />

Świadczeniodawców<br />

ISSN 2300-2170<br />

• Nowości<br />

• Na dyżurze,<br />

po dyżurze<br />

• W Nowości trosce<br />

o polskiego<br />

• Moim<br />

pacjenta<br />

zdaniem<br />

• Wizerunek<br />

•<br />

własny<br />

Rogaś<br />

z Doliny<br />

• Na dyżurze<br />

Rozkoszy<br />

• Nietypowe<br />

doznania<br />

• Podróże<br />

• Koty malowane<br />

Medycyna<br />

w ręce mas!<br />

Rys. Zen<br />

• W trosce<br />

o polskiego<br />

pacjenta<br />

• Rogaś<br />

z Doliny<br />

Rozkoszy<br />

Mary Lasker<br />

Rozwój<br />

onkologii


Motto: Scribere necesse est, vivere non est<br />

Czyli: Tylko to się naprawdę zdarzyło, co zostało zapisane*<br />

*Przekład Tomasza Osoińskiego<br />

* Wchodzi śmiało do cukierni,<br />

W pas kłaniają się odźwierni,<br />

Już kelnerzy przyskakują,<br />

Grzecznie w rączkę ją całują.<br />

Dzisiaj rurki z kremem zjem,<br />

Bo ogromnie lubię krem.<br />

Proszę podać ze trzydzieści,<br />

Stolik więcej nie pomieści.<br />

Przy stoliku pchła zasiadła,<br />

Jedną rurkę z kremem zjadła,<br />

Zostawiła pełną tacę.<br />

Za tę jedną rurkę płacę!<br />

Wstała, wyszła, od niechcenia<br />

Powiedziała do wiedzenia<br />

I mignęły tylko z bryczki<br />

Purpurowe rękawiczki.<br />

Bardzo dziwią się kelnerzy:<br />

Jak rozumieć to należy!<br />

O trzydzieści rurek prosić,<br />

A po jednej mieć już dosyć?<br />

Nagle patrzą: Co to? Czemu<br />

W rurkach wcale nie ma kremu?<br />

Wszystkie puste? Co za kwestia?<br />

Zjadła cały krem ta bestia!<br />

Jan Brzechwa<br />

Pchła Szachrajka<br />

(fragment)<br />

Koleżanki i Koledzy,<br />

Onkologią zainteresowałam się przez przypadek. Od kilku lat moi koledzy<br />

dziennikarze medyczni gdzieś w okolicach marca zaczynali zadawać sobie<br />

nawzajem intrygująco brzmiące wówczas <strong>dla</strong> mnie pytanie: Czy jedziesz w tym<br />

roku na asco? Początkowo nie wiedziałam, o co pytają, ale jako osoba z natury<br />

dociekliwa postanowiłam rozszyfrować znaczenie tego pytania. Tajemnicze asco<br />

okazało się skrótem od American Society of Clinical Oncology – znakomitego<br />

towarzystwa naukowego organizującego każdego roku na przełomie maja i czerwca<br />

fantastyczne kongresy w Chicago. Zjeżdża się około 20 tysięcy ludzi z całego<br />

świata zainteresowanych rozwojem onkologii. Kongres obsługuje zwykle kilkuset<br />

dziennikarzy akredytowanych przez ASCO. Szczycę się tym, iż jestem od kilku lat<br />

wśród nich, a od dwóch lat jako dziennikarz reprezentujący „Gazetę <strong>dla</strong> Lekarzy”.<br />

Burzliwy rozwój amerykańskiej onkologii zaczął się w 1971, roku kiedy to<br />

prezydent Richard Nixon podpisał Cancer Act – dokument, który utorował<br />

drogę badaniom naukowym oraz umożliwił działanie ludziom aktywnym i realnie<br />

chcącym pomóc pacjentom onkologicznym.<br />

Główną rolę wśród nich odegrała kobieta! Nie politycy, nie prezydenci, nie<br />

naukowcy, ale filantrop Mary Lasker przyczyniła się do powstania National<br />

Cancer Institute, do ponaddwutysiąckrotnego powiększenia jego budżetu, wreszcie<br />

do powstania Cancer Act.<br />

Wnaszym kraju od kilku miesięcy słyszymy w mediach o „cancer-planie”,<br />

który ma uzdrowić sytuację. Określenie brzmi podobnie do terminu amerykańskiego<br />

i pewnie był taki świadomy zamysł wszechobecnych w naszym życiu<br />

publicznym speców od wizerunku. Czym się różnią te dwa pomysły na onkologię?<br />

O ile w Stanach Zjednoczonych za Cancer Act poszły prawdziwe pieniądze,<br />

realne działania i fantastyczne odkrycia, to u nas mamy slogany przedwyborcze<br />

oraz polityczne gry i zabawy.<br />

Znamy powiedzenie konia kują, żaba nogę podstawia. W odniesieniu do<br />

politycznych przymiarek naprawy onkologii polskiej trzeba by zmienić to<br />

przysłowie na: konia kują, pchła nogę podstawia. Dodajmy – pchła szachrajka, która<br />

zamawia trzydzieści rurek z kremem, ale jak przychodzi co do czego, płaci za jedną*.<br />

Krystyna Knypl<br />

ISSN 2300-2170<br />

Nr 4(26)_<strong>2014</strong><br />

Wydawca<br />

Krystyna Knypl<br />

Warszawa<br />

Redakcja<br />

Krystyna Knypl, redaktor naczelna<br />

krystyna.knypl@gazeta-<strong>dla</strong>-lekarzy.com<br />

Mieczysław Knypl, sekretarz redakcji<br />

m.knypl@gazeta-<strong>dla</strong>-lekarzy.com<br />

Katarzyna Kowalska, z-ca sekretarza redakcji<br />

Maciej Kowalski, redaktor działu zagranicznego<br />

Współpraca przy bieżącym numerze<br />

Alicja Barwicka, @Curcuma_Zedoaria, @Czerwo,<br />

Jagoda Czurak, Ewa Dereszak-Kozanecka,<br />

Monika Jezierska-Kazberuk, Rafał Stadryniak,<br />

Marzena Więckowska. Rysunki Zen.<br />

Okładka http://profiles.nlm.nih.gov/ps/retrieve/ResourceMetadata/TLBBDB<br />

Projekt graficzny i opracowanie<br />

komputerowe Mieczysław Knypl<br />

„<strong>Gazeta</strong> <strong>dla</strong> Lekarzy” jest miesięcznikiem redagowanym<br />

przez lekarzy i członków ich rodzin,<br />

przeznaczonym <strong>dla</strong> osób uprawnionych do wystawiania<br />

recept i posiadających prawo wykonywania<br />

zawodu lekarza.<br />

Opinie wyrażone w artykułach publikowanych<br />

w „Gazecie <strong>dla</strong> Lekarzy” są wyłącznie opiniami<br />

ich autorów.<br />

Redakcja zastrzega sobie prawo do redagowania<br />

nadesłanych do publikacji tekstów, w tym skracania,<br />

zmiany tytułów i śródtytułów.<br />

Wydawca i redakcja mogą odmówić publikowania<br />

reklam i ogłoszeń, a w razie przyjęcia ich do<br />

druku nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.<br />

Wszelkie prawa zastrzeżone.<br />

www.gazeta-<strong>dla</strong>-lekarzy.com


W numerze<br />

Nowości ...................................... 4, 5, 6, 9, 20, 24, 31, 42<br />

Przekażmy 1% na lekarskie dziecko!............................... 5<br />

Stosowanie leków przeciwbólowych w POZ<br />

Broń obosieczna Marzena Więckowska = @Famedyk ......... 7<br />

Artykuł poglądowy<br />

Wiosenne korepetycje jaskrowe Alicja Barwicka ............... 10<br />

7<br />

10<br />

17<br />

Kongresy medyczne<br />

Badania kliniczne nad chłoniakami niosą nadzieję<br />

Krystyna Knypl ......................................................................... 15<br />

Czy kardiologia zakwitła tej wiosny w Waszyngtonie?<br />

Krystyna Knypl ......................................................................... 21<br />

Onkologia<br />

Opieka onkologiczna w Stanach Zjednoczonych w <strong>2014</strong> r.<br />

Krystyna Knypl ......................................................................... 17<br />

Ta moja młodość...<br />

To, co częste… Monika Jezierska-Kazberuk ........................ 23<br />

Matka Boska na psychiatrii Monika Jezierska-Kazberuk .. 25<br />

30<br />

15<br />

21<br />

23<br />

27<br />

Na dyżurze<br />

Wrażliwość i medycyna Rafał Stadryniak = @Grypa......... 27<br />

32<br />

(Nie)typowe doznania<br />

Mój wielki brat Jagoda Czurak .............................................. 30<br />

Po dyżurze<br />

Cicha rozmowa Jagoda Czurak ............................................. 32<br />

Rogaś z Doliny Rozkoszy<br />

Przeżycia z uściskiem @Curcuma_Zedoaria ...................... 33<br />

Na marginesie<br />

Poszła Wena do doktora... Krystyna Knypl ......................... 35<br />

38<br />

35<br />

40<br />

33<br />

• Nowości<br />

• Na dyżurze,<br />

G Lekarzy<br />

dl@<br />

miesięcznik<br />

azeta<br />

1 kwietnia <strong>2014</strong> r.<br />

Świadczeniodawców<br />

36<br />

Kot w życiu człowieka<br />

Pan Józef i Mela Ewa Dereszak-Kozanecka ......................... 36<br />

po dyżurze<br />

• W Nowości trosce<br />

o polskiego<br />

• Moim<br />

pacjenta<br />

zdaniem<br />

• Wizerunek<br />

•<br />

własny<br />

Rogaś<br />

z Doliny<br />

• Na dyżurze<br />

Rozkoszy<br />

• Nietypowe<br />

Koty malowane<br />

Kwiecień – biały świat Ewa Dereszak-Kozanecka ............... 38<br />

42<br />

doznania<br />

• Podróże<br />

• Koty malowane<br />

Rys. Zen<br />

Medycyna<br />

w ręce mas!<br />

<strong>Gazeta</strong> <strong>dla</strong> Świadczeniodawców<br />

Hydroterapia podbija świat Ghost Writer ............................ 42<br />

Z pamiętnika małego trybika Krystyna Knypl .................... 44<br />

DONOŚ – poręczny program opieki zdrowotnej<br />

@Czerwo ................................................................................... 48<br />

Jak wyjść z łuku histerycznego? @Czerwo .......................... 50<br />

Medycyna w ręce mas! @Curcuma_Zedoaria ..................... 52<br />

Wiosenne porządki @Curcuma Zedoaria ........................... 54<br />

50<br />

52<br />

44<br />

54<br />

3 4_<strong>2014</strong> kwiecień


Nowości<br />

Rejestr pacjentów z migotaniem przedsionków GLORIA-AF Registry<br />

Do ogólnoświatowego programu<br />

rejestrowego dotyczącego<br />

długotrwałej terapii przeciwkrzepliwej<br />

pacjentów z migotaniem<br />

przedsionków zostanie<br />

włączonych około 56 tys. chorych<br />

z niemal 50 krajów. Celem<br />

jest zbadanie, jakie cechy<br />

pacjentów mają wpływ na wybór<br />

leku i ocenę profilu długoterminowej<br />

skuteczności i bezpieczeństwa<br />

eteksylanu dabigatranu<br />

w porównaniu z warfaryną.<br />

Projekt rejestru GLORIA-<br />

-AF został opublikowany w czasopiśmie<br />

„American Heart Journal”*.<br />

GLORIA-AF ma dostarczyć<br />

danych na temat roli i stosowania<br />

leków przeciwzakrzepowych<br />

w celu ochrony chorych<br />

z migotaniem przedsionków<br />

przed poważnymi następstwami<br />

udaru mózgu.<br />

W celu odzwierciedlenia rzeczywistych<br />

warunków program<br />

rejestrowy GLORIA-AF obejmie<br />

chorych z nowo zdiagnozowanym<br />

migotaniem przedsionków<br />

z różnych środowisk<br />

klinicznych, takich jak zakłady<br />

podstawowej opieki zdrowotnej,<br />

ośrodki specjalistyczne, szpitale<br />

rejonowe, szpitale uniwersyteckie,<br />

przychodnie i ośrodki<br />

leczenia przeciwkrzepliwego.<br />

Dane będą pochodzić od chorych<br />

leczonych różnymi lekami,<br />

w tym warfaryną i innowacyjnymi<br />

lekami przeciwzakrzepowymi<br />

zgodnie z zaleceniami<br />

wytycznych leczenia w celu<br />

ochrony przed poważnymi następstwami<br />

udaru mózgu związanego<br />

z migotaniem przedsionków.<br />

Ponadto zgromadzone zostaną<br />

dane dotyczące chorych<br />

stosujących kwas acetylosalicylowy<br />

oraz osób niestosujących leczenia<br />

przeciwkrzepliwego.<br />

Migotanie przedsionków<br />

jest najczęstszym utrwalonym<br />

zaburzeniem rytmu serca,<br />

zwiększającym pięciokrotnie<br />

ryzyko wystąpienia udaru<br />

mózgu. Udary mózgu w wyniku<br />

migotania przedsionków mają<br />

zwykle ciężki przebieg prowadzący<br />

do niepełnosprawności,<br />

a u połowy chorych kończą się<br />

zgonem w ciągu 12 miesięcy.<br />

Leczenie przeciwkrzepliwe jest<br />

najważniejszym elementem terapii<br />

w profilaktyce udaru mózgu<br />

związanego z migotaniem<br />

przedsionków. Program rejestrowy<br />

GLORIA-AF ma pozwolić<br />

na lepsze poznanie cech<br />

pacjentów, które wpływają na<br />

wybór leku przeciwzakrzepowego,<br />

takich jak współwystępujące<br />

choroby i jednocześnie stosowane<br />

leki. „Wprowadzenie innowacyjnych<br />

leków przeciwzakrzepowych<br />

zmieniło stosowane<br />

schematy profilaktyki udaru<br />

mózgu u pacjentów z migotaniem<br />

przedsionków na całym<br />

świecie” – powiedział dr Menno<br />

Huisman, profesor na Wydziale<br />

Trombozy i Hemostazy Uniwersytetu<br />

Medycznego w Lejdzie<br />

w Holandii, przewodniczący<br />

programu rejestrowego<br />

GLORIA-AF.<br />

Rejestr GLORIA-AF ma<br />

trójfazową strukturę. W trzech<br />

etapach zbierane są dane umożliwiające<br />

ocenę zmian stosowanych<br />

schematów leczenia<br />

przeciwkrzepliwego w czasie<br />

i w różnych regionach świata.<br />

Faza I to zbieranie danych<br />

dotyczących schematów leczenia<br />

przeciwkrzepliwego przed<br />

zatwierdzeniem innowacyjnych<br />

leków przeciwzakrzepowych.<br />

Obejmuje chorych wpisanych<br />

do rejestru w okresie od maja<br />

2011 r. do stycznia 2013 r.<br />

W fazie II, która rozpoczęła<br />

się po zatwierdzeniu w listopadzie<br />

2011 r. pierwszego innowacyjnego<br />

doustnego leku przeciwzakrzepowego,<br />

eteksylanu<br />

dabigatranu, zbierane są dane<br />

dotyczące bezpieczeństwa leczenia<br />

oraz wyjściowej charakterystyki<br />

chorych leczonych dabigatranem<br />

lub warfaryną.<br />

Faza III rozpocznie się, gdy<br />

dane dotyczące chorych z grupy<br />

leczenia dabigatranem będą<br />

się w wystarczającym stopniu<br />

pokrywać się z danymi chorych<br />

z grupy leczenia warfaryną.<br />

W tej fazie chorzy będą obserwowani<br />

przez trzy lata w celu<br />

oceny skuteczności i bezpieczeństwa<br />

stosowania dabigatranu<br />

w porównaniu z warfaryną<br />

z uwzględnieniem danych dotyczących<br />

wyników leczenia tych<br />

chorych. Będą także zbierane<br />

dane dotyczące ogólnego bezpieczeństwa<br />

i skuteczności innych<br />

leków przeciwzakrzepowych.<br />

Włączanie chorych do rejestru<br />

rozpoczęło się już w Europie,<br />

Ameryce Północnej Ameryce<br />

Łacińskiej i Azji, a pierwsze<br />

ogólnoświatowe wyniki spodziewane<br />

są w pierwszej połowie<br />

<strong>2014</strong> r.<br />

Firma Boehringer Ingelheim<br />

ogłosiła dołączenie do rejestru<br />

GLORIA-AF 10-tysięcznego<br />

chorego z migotaniem przedsionków.<br />

*Huisman M.V. et al. Design and<br />

rationale of Global Registry on<br />

Long-Term Oral Antithrombotic<br />

Treatment in Patients with Atrial<br />

Fibrillation: A global registry program<br />

on long-term oral antithrombotic<br />

treatment in patients<br />

with atrial fibrillation. Am Heart<br />

J. <strong>2014</strong>;167:329-34.<br />

Źródło: materiały prasowe<br />

Małżeństwo a serce kobiety<br />

„BMC Medicine” opublikowało<br />

doniesienie dr Sarah<br />

Floud i wsp. z Uniwersytetu<br />

w Oksfordzie zatytułowane<br />

Marital status and ischemic<br />

heart disease incidence and<br />

mortality in women: a large<br />

prospective study, w którym<br />

omówiono wpływ stanu cywilnego<br />

na serce i układ krążenia.<br />

Okazuje się, że z małżeństwa<br />

więcej korzyści kardiologicznych<br />

odnoszą panowie, natomiast<br />

nie udało się udowodnić<br />

tego w wypadku pań.<br />

W badaniu uczestniczyło<br />

734 626 kobiet, których losy<br />

były analizowane w ciągu<br />

8,8 lat. W badanej grupie<br />

81% kobiet było zamężnych<br />

lub miało partnera. Podczas<br />

trwania obserwacji 30 747 z tej<br />

grupy kobiet było hospitalizowanych<br />

z powodu pierwszego<br />

incydentu wieńcowego i 2148<br />

z nich zmarło. Kobiety zamężne<br />

lub mające partnerów były<br />

w jednakowym stopniu narażone<br />

na zachorowanie co<br />

panie żyjące jako singielki.<br />

Wyniki wcześniejszych badań<br />

sugerowały, że kobiety<br />

żyjące w pojedynkę są bardziej<br />

zagrożone schorzeniami<br />

sercowo-naczyniowymi niż<br />

kobiety zamężne. Być może<br />

jest to jeszcze jedna nieoczekiwana<br />

korzyść wynikająca<br />

z przemian obyczajowych.<br />

Źródło: http://www.<br />

biomedcentral.com/1741-<br />

7015/12/42/<br />

4 4_<strong>2014</strong> kwiecień


Nowości<br />

Nowe dane dotyczące długoterminowego stosowania Tysabri<br />

Biogen Idec ogłosił, że<br />

dane na temat Tysabri (natalizumab)<br />

opublikowane<br />

w internetowym wydaniu<br />

czasopisma „Journal of Neurology,<br />

Neurosurgery, and Psychiatry”<br />

potwierdzają profil<br />

bezpieczeństwa leku i pokazują<br />

niskie prawdopodobieństwo<br />

rzutu oraz niski odsetek<br />

progresji niepełnosprawności,<br />

ocenianej za pomocą Rozszerzonej<br />

Skali Niesprawności<br />

Ruchowej (EDSS) w pięcioletniej<br />

obserwacji pacjentów<br />

z rzutowo-remisyjną postacią<br />

stwardnienia rozsianego<br />

(RRMS).<br />

Informacje zamieszczone<br />

w czasopiśmie to wyniki<br />

analizy cząstkowej danych<br />

z badania TOP (Tysabri Observational<br />

Program) uzyskanych<br />

w okresie od lipca 2007<br />

do 1 grudnia 2012 r. W nowej<br />

pięcioletniej analizie cząstkowej<br />

danych z programu<br />

TOP, nadal prowadzonego,<br />

obserwacyjnego, otwartego,<br />

10-letniego badania prospektywnego,<br />

oceniono pacjentów<br />

z RRMS leczonych Tysabri<br />

w warunkach codziennej<br />

praktyki klinicznej.<br />

Dr Helmut Butzkueven,<br />

członek komitetu kierującego<br />

badaniem TOP, dyrektor<br />

Eastern Health MS Service<br />

oraz profesor na Uniwersytecie<br />

Melbourne powiedział:<br />

Przedstawiona analiza<br />

dostarcza ważnych danych<br />

naukowych pochodzących<br />

z codziennej praktyki klinicznej,<br />

które pokazują długoterminowy<br />

profil bezpieczeństwa<br />

Tysabri oraz pozytywny wpływ<br />

tego leku na kluczowe kliniczne<br />

parametry aktywności SM,<br />

roczny wskaźnik rzutów i progresję<br />

stopnia niepełnosprawności.<br />

Dane są zachęcające<br />

zarówno <strong>dla</strong> pacjentów, jak<br />

i lekarzy poszukujących opcji<br />

leczenia, które mogą w istotny<br />

sposób spowolnić progresję tej<br />

przewlekłej choroby i pozwolić<br />

lepiej ocenić zagrożenia i korzyści<br />

długoterminowej terapii.<br />

Program TOP jest prowadzony<br />

w 16 krajach w Europie,<br />

w Australii, Kanadzie i Argentynie.<br />

Pacjenci otrzymują Tysabri<br />

w dawce 300 mg dożylnie<br />

raz na cztery tygodnie.<br />

Wyniki badania<br />

Analiza cząstkowa wykazuje,<br />

że profil bezpieczeństwa<br />

leczenia Tysabri w warunkach<br />

codziennej praktyki klinicznej<br />

jest zgodny z wynikami poprzednich<br />

badań oraz że nie<br />

stwierdzono nowych sygnałów<br />

tym w zakresie. Łącznie u 2,6%<br />

pacjentów zaobserwowano<br />

ciężkie zdarzenie niepożądane<br />

uważane za związane lub<br />

potencjalnie związane z leczeniem<br />

Tysabri. Najczęściej było<br />

to zakażenie (1,9%).<br />

Średni roczny wskaźnik<br />

rzutów (ARR) w trakcie leczenia<br />

uległ istotnemu obniżeniu<br />

(z wyjściowego 1,99 do 0,31 po<br />

1 roku terapii) i utrzymywał<br />

się na niskim poziomie przez<br />

cały 5-letni okres obserwacji.<br />

Chociaż pacjenci leczeni Tysabri<br />

uzyskali istotną redukcję<br />

ARR bez względu na uprzednie<br />

leczenie, wartości ARR były<br />

najniższe u wcześniej nieleczonych<br />

pacjentów z niższą<br />

wyjściową liczbą punktów<br />

w skali EDSS, a najwyższe<br />

u osób z wcześniejszym leczeniem<br />

immunosupresyjnym.<br />

W trakcie leczenia punktacja<br />

EDSS utrzymywała się na<br />

stabilnym poziomie, a prawdopodobieństwo<br />

wystąpienia<br />

potwierdzonej poprawy<br />

w skali EDSS było istotnie<br />

wyższe od prawdopodobieństwa<br />

potwierdzonego pogorszenia<br />

(29% w porównaniu<br />

z 16% (p 2,0 punktów).<br />

Tysabri został zarejestrowany<br />

do leczenia w ponad<br />

65 krajach na całym świecie.<br />

W Stanach Zjednoczonych<br />

Tysabri jest zarejestrowany<br />

do monoterapii u pacjentów<br />

z rzutowymi postaciami SM.<br />

W Unii Europejskiej lek<br />

jest zarejestrowany jako monoterapia<br />

modyfikująca przebieg<br />

choroby do stosowania u pacjentów<br />

dorosłych z wysoce<br />

aktywną, rzutowo-remisyjną<br />

postacią SM (RRMS) z utrzymującą<br />

się wysoką aktywnością<br />

choroby pomimo leczenia<br />

interferonem beta lub octanem<br />

glatirameru bądź też u pacjentów<br />

z szybko postępującą, ciężką<br />

postacią RRMS.<br />

Tysabri zwiększa ryzyko<br />

rozwoju postępującej wieloogniskowej<br />

leukoencefalopatii<br />

(PML) – wirusowego<br />

zakażenia oportunistycznego<br />

mózgu, które zazwyczaj prowadzi<br />

do zgonu lub ciężkiej<br />

niepełnosprawności pacjenta.<br />

Czynnikami zwiększającymi<br />

ryzyko wystąpienia PML są<br />

obecność przeciwciał anty-<br />

-JCV, wcześniejsze leczenie<br />

immunosupresyjne oraz czas<br />

trwania leczenia.<br />

Podejmując się stosowania<br />

Tysabri trzeba rozważyć, czy<br />

oczekiwane korzyści terapeutycznej<br />

są wystarczające do<br />

przezwyciężenia ewentualnych<br />

zagrożeń wynikających z tej<br />

terapii.<br />

Charakterystyka produktu<br />

leczniczego Tysabri jest dostępna<br />

pod adresem:<br />

http://www.ema.europa.<br />

eu/docs/pl_PL/document_library/EPAR_-_Product_Information/human/000603/<br />

WC500044686.pdf<br />

Źródło: materiały prasowe oraz<br />

http://www.biogenidec.com<br />

Przekażmy 1% na lekarskie dziecko!<br />

Drodzy Czytelnicy, trwa przekazywanie 1% naszych podatków na szczytne<br />

cele. Chcemy Was prosić, abyście tym razem przekazali swój 1% na potrzeby<br />

rehabilitacji Michała Kozaneckiego, syna dr Ewy Dereszak-Kozaneckiej<br />

(@edk na Konsylium24.pl), naszej znakomitej autorki m.in. artykułów Lekarz<br />

ma kota?, Karuzela z Madonnami oraz serii Koty malowane.<br />

Oto potrzebne informacje:<br />

5Fundacja Avalon Bezpośrednia Pomoc Niepełnosprawnym KRS 0000270809<br />

4_<strong>2014</strong> kwiecień<br />

koniecznie z dopiskiem: Kozanecki 889.<br />

Numer konta fundacji 62 1600 1286 0003 0031 8642 6001.<br />

http://thorsteinulf.tumblr.com/post/36225522430/bofransson-<br />

-bruno-liljefors-cat-on-flowering


Nowości<br />

Koszty leczenia grzybic układowych są wysokie!<br />

Grzyby występują powszechnie<br />

w naszym środowisku,<br />

a do najczęściej potwierdzanych<br />

u ludzi patogenów<br />

należą te z rodzaju Candida<br />

(zdecydowana większość)<br />

i Aspergillus. Grzyby z rodzaju<br />

Candida występują powszechnie<br />

na skórze i w przewodzie<br />

pokarmowym człowieka.<br />

W związku z tym źródłem<br />

zakażenia drożdżakowego jest<br />

często sam chory lub osoby<br />

z jego otoczenia – personel<br />

medyczny czy inni pacjenci.<br />

Najczęstszą drogą inwazji<br />

grzybów z rodzaju Candida<br />

jest uszkodzona błona śluzowa<br />

przewodu pokarmowego<br />

i dróg oddechowych lub kolonizacja<br />

centralnego cewnika<br />

żylnego.<br />

Zakażenia grzybami pleśniowymi<br />

u przeważającej<br />

liczby pacjentów są egzogenne<br />

(źródłem kropi<strong>dla</strong>ka<br />

jest szeroko pojęte środowisko,<br />

występuje on w glebie,<br />

murach itp., a do wegetacji<br />

nie wymaga człowieka). Do<br />

zakażenia grzybami pleśniowymi<br />

(w tym m.in. z rodzaju<br />

Aspergillus, Mucor, Rhizopus<br />

czy Absidia) dochodzi zwykle<br />

drogą wziewną wskutek<br />

wdychania zarodników z powietrza.<br />

Po inwazji dochodzi<br />

do rozsiewu i tworzenia przerzutowych<br />

ognisk zakażenia<br />

przez naczynia krwionośne<br />

w różnych narządach: wątrobie,<br />

śledzionie, płucach, ośrodkowym<br />

układzie nerwowym,<br />

zatokach obocznych nosa<br />

i innych. Zakażenie narządów<br />

objawia się chorobami, takimi<br />

jak fungemia (zakażenie krwi<br />

obwodowej), zapalenie płuc,<br />

opon mózgowo-rdzeniowych,<br />

gałki ocznej, wsierdzia, wątroby,<br />

nerek).<br />

Grzybice często atakują<br />

skrycie, a pierwsze objawy są<br />

niespecyficzne i łatwo można<br />

je pomylić z infekcjami bakteryjnymi<br />

lub wirusowymi.<br />

W początkowej fazie choroby<br />

jedynym objawem może<br />

być gorączka, lecz w około<br />

10% przypadków zakażenia<br />

grzybicze przebiegają bez niej.<br />

Nierzadko pierwszą manifestacją<br />

kliniczną u pacjentów<br />

z głęboką neutropenią jest pełnoobjawowa<br />

fungemia z niewydolnością<br />

wielonarządową.<br />

W przypadkach aspergilozy<br />

płucnej częstym wczesnym<br />

objawem oprócz gorączki jest<br />

suchy kaszel, bóle opłucnowe,<br />

krwioplucie. Dlatego u każdego<br />

pacjenta w neutropenii<br />

przedłużająca się gorączka,<br />

niepoddająca się leczeniu<br />

antybiotykami, powinna nasuwać<br />

podejrzenie grzybicy oraz<br />

konieczność przeprowadzenia<br />

dodatkowych badań.<br />

Profilaktyka pierwotna<br />

dotyczy pacjentów, u których<br />

wcześniej nie stwierdzano objawów<br />

zakażenia grzybiczego<br />

– na ogół jest wdrażana<br />

w momencie zastosowania<br />

leczenia immunosupresyjnego.<br />

Profilaktyka wtórna obejmuje<br />

chorych, u których wcześniej<br />

rozpoznawano zakażenie grzybicze<br />

i powinno się rozważyć<br />

jej zastosowanie przed włączeniem<br />

leczenia immunosupresyjnego.<br />

Inwazyjne zakażenia grzybicze<br />

to choroby zakaźne,<br />

w których patogeny grzybicze<br />

atakują jeden lub więcej<br />

narządów, często przybierając<br />

postać zakażenia uogólnionego<br />

przebiegającego z fungemią<br />

(obecność patogenu we krwi).<br />

Szczególnie narażeni na zakażenie<br />

są chorzy z obniżoną<br />

odpornością, w tym pacjenci<br />

z ostrą białaczką szpikową<br />

lub zespołem mielodysplastycznym<br />

otrzymujący chemioterapię<br />

oraz pacjenci po<br />

przeszczepieniu szpiku, którzy<br />

otrzymują duże dawki leków<br />

immunosupresyjnych.<br />

Postęp medycyny umożliwił<br />

nam wprawdzie skuteczniejsze<br />

zwalczanie wielu chorób<br />

nowotworowych, ale do<br />

ceny, jaką przychodzi nam za<br />

to zapłacić, musimy doliczyć<br />

rachunek wystawiony przez<br />

zakażenia grzybicze. Częstość<br />

występowania inwazyjnych<br />

zakażeń grzybiczych u pacjentów<br />

z nowotworami krwi i po<br />

transplantacji sukcesywnie<br />

wzrasta. Powodem jest rosnąca<br />

liczba przeszczepów z jednej<br />

strony oraz intensywna chemio-<br />

i radioterapia oraz wydłużenie<br />

życia wielu chorych<br />

z immunospresją z drugiej.<br />

Częstość inwazyjnych zakażeń<br />

grzybiczych jest najwyższa<br />

u pacjentów poddanych przeszczepieniu<br />

narządów, przede<br />

wszystkim allogenicznych<br />

komórek krwiotwórczych<br />

(10-20%) i chorych leczonych<br />

z powodu ostrych białaczek<br />

(10%).<br />

Procedura przeszczepienia<br />

macierzystych komórek<br />

krwiotwórczych od dawcy<br />

niespokrewnionego lub nie<br />

w pełni zgodnego pozwala<br />

na ratowanie życia pacjentów<br />

z nowotworami krwi, niestety<br />

zdecydowanie osłabia układ<br />

odpornościowy organizmu,<br />

wystawiając pacjenta na ryzyko<br />

grzybicy. Ponieważ zakażenia<br />

te są bardzo trudne<br />

do wykrycia na wstępnym<br />

etapie, szacuje się, że opóźnienie<br />

diagnozy może wiązać<br />

się z ryzykiem śmierci od 30<br />

do nawet 90% pacjentów.<br />

Dlatego niezwykle ważna<br />

jest profilaktyka. Wprowadzenie<br />

leczenia przeciwgrzybiczego<br />

na tym etapie redukuje<br />

zagrożenie grzybicami układowymi<br />

o połowę. Szacuje się, że<br />

profilaktyka przeciwgrzybicza<br />

zmniejsza ogólną śmiertelność<br />

o 21%, a śmierć wywołaną<br />

przez grzybicę o 45%.<br />

Dostępne dane amerykańskie<br />

ukazują wysokie koszty po<br />

stronie płatnika. W wypadku<br />

inwazyjnej aspergilozy średni<br />

czas hospitalizacji to 17,5 dnia,<br />

a koszt wynosi blisko 82,5 tys.<br />

dol. W wypadku inwazyjnej<br />

kandydozy ten koszt waha się<br />

od 34 do 44,5 tys. dol.<br />

W Polsce szacunkowy<br />

koszt profilaktyki i leczenia<br />

inwazyjnych zakażeń grzybiczych<br />

przypadający na jednego<br />

pacjenta (w zależności<br />

od przyjmowanych leków)<br />

wynosi od 3468 do 12 484 zł<br />

w wypadku pacjentów z ostrą<br />

białaczką szpikową lub zespołem<br />

mielodysplastycznym do<br />

nawet 32 618 zł w wypadku<br />

pacjentów po allogenicznym<br />

przeszczepieniu macierzystych<br />

komórek krwiotwórczych.<br />

Niestety występują poważne<br />

problemy z płatnością przez<br />

NFZ za leczenie przeciwgrzybicze.<br />

Źródło: materiały prasowe<br />

6 4_<strong>2014</strong> kwiecień


Stosowanie leków przeciwbólowych w POZ<br />

Broń obosieczna<br />

Marzena Więckowska = @Famedyk<br />

Każdy lekarz niezależnie od specjalności wielokrotnie spotyka się w swojej pracy<br />

z problemem bólu u swoich pacjentów. Lekarze podstawowej opieki zdrowotnej mają<br />

z tym do czynienia szczególnie często, bo są na pierwszej linii frontu w walce z tą bodajże<br />

najczęściej zgłaszaną przez pacjentów dolegliwością.<br />

Leczenie na własną rękę<br />

Powszechna dostępność leków przeciwbólowych<br />

sprawia, że pacjenci bardzo często sami po nie sięgają.<br />

Paradoksalnie leki przeciwbólowe, a zwłaszcza niesteroidowe<br />

leki przeciwzapalne są postrzegane przez pacjentów<br />

z reguły jako bezpieczne. Zazwyczaj nie stwarza<br />

to większych problemów, jeśli w grę wchodzi gorączka,<br />

ból ucha czy zęba u dziecka lub młodej zdrowej osoby.<br />

Jednak problemy mogą być w wypadku osób starszych,<br />

z upośledzoną funkcją nerek, obciążonych wieloma<br />

schorzeniami, z których wiele daje dolegliwości bólowe,<br />

a jednocześnie przyjmujących w związku z tym dużo<br />

różnych leków.<br />

Wraz ze starzeniem się społeczeństwa coraz więcej<br />

osób cierpi na przewlekłe schorzenia narządu ruchu,<br />

a powszechna w mediach reklama leków skłania starsze<br />

osoby do stosowania na własną rękę leków przeciwbólowych,<br />

nie tylko paracetamolu, ale także niesteroidowych<br />

leków przeciwzapalnych. Powszechny jest także zwyczaj<br />

użyczania sobie nawzajem leków przeciwbólowych na<br />

wzór znanej z reklamy Goździkowej. Pacjenci często nie<br />

zdają sobie sprawy z mnogości niebezpiecznych działań<br />

niepożądanych, a także z wpływu tych leków na ich schorzenia<br />

oraz interakcji z innymi przyjmowanymi lekami,<br />

co więcej – usiłują czasami skłonić swojego lekarza, aby<br />

im wypisał receptę na ten „cudowny” lek przeciwbólowy,<br />

który pomógł sąsiadce. Czytają co prawda ulotki, ale<br />

często ich treść pojmują opacznie lub zwracają w nich<br />

uwagę na informacje nieistotne.<br />

Działania niepożądane i interakcje<br />

Są to przyczyny, <strong>dla</strong> których dużym wyzwaniem<br />

bywa <strong>dla</strong> lekarza POZ prowadzenie pacjentów<br />

obarczonych dużym ryzykiem działań niepożądanych<br />

i interakcji NLPZ z innymi lekami, a więc przede wszystkim<br />

osób starszych, z nadciśnieniem tętniczym, niewydolnością<br />

serca, chorobą wieńcową, po przebytym<br />

zawale serca lub rewaskularyzacji naczyń wieńcowych,<br />

po przebytym TIA lub udarze mózgu, astmą, dyslipidemią,<br />

chorobą wrzodową, przewlekłymi chorobami<br />

wątroby i nerek, cukrzycą, RZS. Często się zdarza, że<br />

przyczyną zaostrzenia choroby, np. wystąpienia niewyrównanego<br />

nadciśnienia tętniczego, bywają stosowane<br />

przez pacjentów na własną rękę NLPZ, a wydobycie<br />

z nich tej informacji bywa nieraz bardzo trudne lub<br />

wręcz niemożliwe.<br />

Leki przeciwbólowe w codziennej praktyce POZ<br />

zajmują jedno z czołowych miejsc. Najczęstsze wskazania<br />

do ich stosowania stanowią ostre i przewlekłe<br />

schorzenia narządu ruchu, będące konsekwencją braku<br />

systematycznej aktywności fizycznej i niezdrowego stylu<br />

życia naszych pacjentów. Dość powszechnie spotykanym<br />

zjawiskiem bywa tu rozczarowanie lub wręcz oburzenie<br />

pacjentów, gdy lekarz POZ zaproponuje paracetamol<br />

jako lek pierwszego rzutu w razie bólu o lekkim lub<br />

umiarkowanym natężeniu, oraz towarzyszące temu<br />

głęboko zakorzenione przekonanie, że jedynym skutecznym<br />

lekiem może być tylko znany powszechnie<br />

preparat ketoprofenu w dawce 100 mg. Z rozmów z pacjentami<br />

wynika, że jest to lek będący podstawowym<br />

wyposażeniem prawie każdej domowej apteczki pomimo<br />

tego, że jest on dostępny wyłącznie na receptę. Trudno<br />

czasami wyperswadować pacjentom, że stosowanie<br />

ketoprofenu jest związane z dość wysokim ryzykiem<br />

wystąpienia krwawienia z przewodu pokarmowego,<br />

7 4_<strong>2014</strong> kwiecień


Stosowanie leków przeciwbólowych w POZ<br />

a ryzyko to jest największe w ciągu pierwszych 30 dni<br />

stosowania leku. Innym ulubionym przez pacjentów i,<br />

co gorsza, przez lekarzy POZ jest diklofenak. Jest on<br />

produkowany we wszelkich możliwych postaciach oraz<br />

sposobach uwalniania, a w dawce 25 mg jest dostępny<br />

bez recepty. Jego stosowanie jest związane z ryzykiem<br />

powikłań sercowo-naczyniowych porównywalnym do<br />

ryzyka w razie stosowania rofekoksybu, który z tego<br />

właśnie powodu został wycofany z obrotu ok. 10 lat<br />

temu. Z kolei szeroko zachwalany przez pacjentów<br />

nimesulid jako preferencyjny inhibitor COX-2 jest<br />

preferowany u chorych ze zwiększonym ryzykiem<br />

powikłań ze strony przewodu pokarmowego, jednak<br />

ze względu na hepatotoksyczność jest to obecnie NLPZ<br />

wyłącznie drugiego rzutu.<br />

Niełatwe zadania i problemy<br />

Podjęcie decyzji o zastosowaniu NLPZ oraz wybór<br />

konkretnego leku przeciwbólowego u konkretnego<br />

pacjenta bywa więc często <strong>dla</strong> lekarza POZ niełatwym<br />

zadaniem, zwłaszcza w wypadku pacjentów z przewlekłymi<br />

chorobami, przyjmujących stale inne leki i obciążonych<br />

ryzykiem interakcji i działań niepożądanych.<br />

Wśród nich na szczególną uwagę zasługują pacjenci<br />

z grupy wysokiego ryzyka sercowo-naczyniowego oraz<br />

stosujący przewlekle leki przeciwpłytkowe, ponieważ<br />

ta grupa chorych jest szczególnie narażona na niepożądane<br />

działania NLPZ ze względu na ich mechanizm<br />

działania wynikający z hamowania w różnym stopniu<br />

COX-1 i COX-2 oraz metabolizm NLPZ przy udziale<br />

izoenzymów cytochromu P450. Dużym problemem są<br />

też pacjenci przyjmujący doustne antykoagulanty, gdyż<br />

NLPZ znacznie nasilają gastrotoksyczność acenokumarolu,<br />

a w wypadku warfaryny nawet zastosowanie<br />

paracetamolu może być niebezpieczne, gdyż paracetamol<br />

hamuje metabolizm warfaryny, zwiększając przez<br />

to ryzyko krwawienia z górnego odcinka przewodu<br />

pokarmowego.<br />

Szczególnym problemem w POZ są także pacjenci<br />

z bólem przewlekłym, trwającym powyżej 3-6<br />

miesięcy, a zwłaszcza z przewlekłym bólem pochodzenia<br />

nienowotworowego. Jest to jedna z częstszych przyczyn<br />

zgłaszania się pacjentów do lekarzy POZ. Ból przewlekły<br />

jest poważnym problemem <strong>dla</strong> pacjentów i ich rodzin,<br />

ale jest też istotnym problemem <strong>dla</strong> lekarzy POZ, ponieważ<br />

dotyczy kilkunastu procent dorosłej populacji.<br />

Pacjenci zwykle skarżą się na bóle krzyża, kolan, głowy<br />

i kończyn dolnych. U podłoża przewlekłych dolegliwości<br />

bólowych leży najczęściej choroba zwyrodnieniowa<br />

stawów, a także urazy i wypadanie dysku międzykręgowego.<br />

Część pacjentów tej grupy po wyczerpaniu<br />

wszystkich metod leczenia przyczynowego nadal cierpi<br />

na ból o znacznym natężeniu, nieustępujący po NLPZ<br />

z uwzględnieniem koanalgetyków, wymagający zastosowania<br />

leków z drugiego, a nawet z trzeciego stopnia<br />

drabiny analgetycznej.<br />

Obecnie w procesie leczenia nie dzieli się bólu na<br />

nowotworowy i nienowotworowy, <strong>dla</strong>tego oba rodzaje<br />

bólu powinny być leczone według tych samych zasad.<br />

Bardzo popularne ostatnio w praktyce POZ preparaty<br />

łączone paracetamolu z tramadolem nie są zbyt skuteczne<br />

w wypadku bólów o znacznym natężeniu, a przewlekłe<br />

stosowanie tramadolu może prowadzić do rozwoju<br />

tolerancji na tę substancję i uzależnienia od niej. Są to<br />

zjawiska występujące w praktyce POZ całkiem nierzadko.<br />

Dotyczy to zwłaszcza pacjentów uzależnionych także od<br />

benzodiazepin oraz alkoholu. Pacjenci z przewlekłym<br />

bólem nienowotworowym bywają także leczeni silnymi<br />

opioidami, jednak są to w POZ raczej sytuacje rzadkie.<br />

Nadal otwarte pozostaje pytanie, jak przewlekle stosować<br />

opioidy w leczeniu przewlekłego bólu pochodzenia<br />

nienowotworowego, by maksymalnie wykorzystać ich<br />

działanie analgetyczne oraz zminimalizować ryzyko<br />

wystąpienia działań niepożądanych oraz rozwoju tolerancji<br />

i uzależnienia. O ile bowiem stosowanie leków<br />

opioidowych, zwłaszcza silnych opioidów w wypadku<br />

bólu nowotworowego bywa dość powszechne w praktyce<br />

POZ i nie budzi zastrzeżeń, to w leczeniu przewlekłego<br />

bólu nienowotworowego nadal jest przedmiotem<br />

kontrowersji.<br />

Ogrom skali<br />

NLPZ stosuje przewlekle ok. 5% populacji, a po<br />

65. roku życia aż 10-20%. Co 6. dorosły człowiek cierpi<br />

na przewlekłe choroby reumatyczne, a 80% dorosłych<br />

ma co najmniej raz w życiu bóle kręgosłupa. W Polsce<br />

8 4_<strong>2014</strong> kwiecień


Stosowanie leków przeciwbólowych w POZ<br />

na chorobę zwyrodnieniową cierpi ok. 5 mln osób,<br />

a na reumatoidalne zapalenie stawów ok. 400 tysięcy.<br />

Jako lekarze POZ zlecamy leki przeciwbólowe bardzo<br />

często, pewnie zbyt często, zważywszy na to, że nawet<br />

niewielki procent działań niepożądanych NLPZ przy<br />

tak szerokim ich stosowaniu przekłada się na bardzo<br />

liczne przypadki. Sytuacji nie poprawia fakt, że zasady<br />

funkcjonowania POZ oraz narastająca ilość obowiązków<br />

biurokratycznych zmuszają nas często do podejmowania<br />

szybkich decyzji.<br />

W wypadku leków przeciwbólowych pojęcie<br />

„broń obosieczna” nabiera szczególnego znaczenia, <strong>dla</strong>tego<br />

decyzje o użyciu tej broni muszą być zawsze starannie<br />

przemyślane.<br />

http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Filipendula_ulmaria_Sturm12.jpg<br />

Marzena Więckowska = @Famedyk<br />

internistka, lekarka rodzinna<br />

Spiraea, lub wiązówka błotna, jest niemiecką imienniczką<br />

Spirsäure (kwasu salicylowego), ostatecznie aspiryny.<br />

NOWOŚCI<br />

Najczęściej cytowane prace naukowe o nadciśnieniu tętniczym<br />

„Hypertension” opublikowało<br />

bardzo interesujący artykuł<br />

zatytułowany Anatomy<br />

of Success. The Top 100 Cited<br />

Scientific Reports Focused On<br />

Hypertension Research. Autorzy,<br />

Young S. Oh i Zorina<br />

S. Galis, wzięli pod lupę popularność<br />

doniesień nadciśnieniowych<br />

i ustalili, że najczęściej<br />

cytowano (7248 razy!)<br />

7 Joint National Committee<br />

(JNC) guidelines on prevention,<br />

detection, evaluation, and treatment<br />

of high blood pressure,<br />

opublikowane w „Journal of<br />

the American Medical Association“<br />

w 2003 roku. Mniejszą<br />

sławę miał ten sam dokument<br />

opublikowany na łamach „Hypertension”<br />

(cytowany 4480<br />

razy). Na medalowe miejsce<br />

zasługuje także 6JNC z roku<br />

1997 z ponad 4-tysięczną liczbą<br />

cytowań. Kolejna publikacja<br />

o dużej liczbie cytowań to<br />

omówienie badania HOT na<br />

łamach „The Lancet” w 1997<br />

roku. Pierwszą dziesiątkę najczęściej<br />

cytowanych zamykają<br />

artykuły z wytycznymi europejskimi<br />

oraz omówienia badania<br />

ALLHAT i LIFE.<br />

Analizowano również czas<br />

powstania doniesień i okazuje<br />

się, że aż 72% najczęściej cytowanych<br />

artykułów<br />

powstało przed 1990<br />

rokiem! Po tym roku<br />

wzrosła natomiast popularność<br />

artykułów<br />

nt. badań klinicznych.<br />

Najpopularniejsze<br />

artykuły były najczęściej<br />

publikowane<br />

w „New England<br />

Journal of Medicine”,<br />

The Lancet i „Journal of the<br />

American Medical Association”.<br />

Ze 100 najczęściej publikowanych<br />

doniesień aż 64<br />

pochodziło ze Stanów Zjednoczonych,<br />

20 z Wielkiej Brytanii<br />

i 18 z Włoch. Dalsze miejsca<br />

zajęły Szwecja, Francja i Niemcy.<br />

Najpopularniejsze doniesienia<br />

w 94% były pracami zespołowymi,<br />

angażującymi ponad<br />

trzech autorów. Tylko 6% prac<br />

było napisanych przez jednego<br />

autora. Najstarsza często cytowana<br />

praca pochodzi z 1934<br />

roku i była napisana przez<br />

Goldblatta i wsp., dotyczyła<br />

ona roli niedokrwienia nerki<br />

w patogenezie nadciśnienia<br />

tętniczego.<br />

Źródło: http://hyper.ahajournals.<br />

org/content/63/4/641/<br />

T1.expansion.html<br />

9 4_<strong>2014</strong> kwiecień


Artykuł poglądowy<br />

Wiosenne korepetycje<br />

jaskrowe<br />

Alicja Barwicka<br />

Jak co roku wiosną obchodzony jest światowy tydzień<br />

jaskry. W tym roku przypadał na 9-15 marca. Prowadzona w tym czasie działalność<br />

informacyjna była adresowana w szczególności do obecnych i przyszłych pacjentów.<br />

Na świecie jest blisko 70 milionów osób, u których rozpoznano jaskrę, a według ostatnich<br />

szacunków równie duża grupa chorych nie jest leczona i nawet nie wie o swojej<br />

chorobie. W Polsce choruje 700 tys. osób, ale w związku z brakiem objawów skłaniających<br />

do zgłoszenia się na wizytę okulistyczną tylko około ⅓ z tej liczby jest objęta<br />

stałą opieką lekarską. Wydaje się więc, że powinno być sporo osób zainteresowanych<br />

wiedzą w tym zakresie.<br />

Podczas prowadzonej w jednym czasie i w wielu<br />

krajach tygodniowej akcji odbywają się spotkania,<br />

prelekcje, wykłady, ale przede wszystkim organizuje<br />

się masowe badania przesiewowe <strong>dla</strong> zainteresowanych<br />

osób. Niestety nie tylko <strong>dla</strong> przeciętnego zjadacza<br />

chleba, ale i <strong>dla</strong> części środowiska lekarskiego jaskra<br />

jest ciągle chorobą tajemniczą. A przecież z uwagi na<br />

częstość występowania i fatalne skutki jakie może powodować<br />

neuropatia jaskrowa, umożliwienie pacjentom<br />

dostępu do chociażby najbardziej podstawowej wiedzy<br />

o zagrożeniu nie powinno ograniczać się wyłącznie do<br />

okulistycznych gabinetów lekarskich. Jest to o tyle ważne,<br />

że na temat jaskry ciągle funkcjonują niepokojące mity.<br />

Należy do nich np. przeświadczenie, że:<br />

to choroba wyłącznie ludzi starszych, a przecież<br />

zachorować można w każdym wieku, chociaż ryzyko<br />

faktycznie wzrasta z latami życia;<br />

jaskra jest uleczalna, ale niestety nie można przywrócić<br />

już utraconej funkcji widzenia, chociaż faktycznie<br />

dzięki zastosowaniu leczenia można opóźnić rozwój<br />

choroby i zachować widzenie;<br />

muszą wystąpić objawy, a to nieprawda! Mogą<br />

nie wystąpić, bo to choroba bardzo podstępna. Można<br />

utracić około 40% zakresu pola widzenia i dopiero wtedy<br />

zauważyć coś niepokojącego.<br />

W ramach obchodów światowego tygodnia jaskry<br />

z porcji najnowszej wiedzy mogą też skorzystać okuliści,<br />

bo nie licząc bieżących doniesień i przekazów ukazujących<br />

się w specjalistycznej literaturze i mediach, w tym<br />

właśnie czasie każdy kraj organizuje konferencje naukowe<br />

poświęcone tematyce jaskrowej. I tak np. w Warszawie 14<br />

marca br. odbyła się XIII Plenarna Konferencja Naukowo-<br />

-Szkoleniowa zajmująca się w szczególności aktualnymi<br />

kierunkami diagnostyki i leczenia neuropatii jaskrowej.<br />

Stan wiedzy i niewiedzy<br />

Nie można się dziwić istnieniu mitów, bo o jaskrze<br />

ciągle wiemy niewiele. Wiemy oczywiście, że znajduje<br />

się w grupie chorób ciężkich, przewlekle postępujących,<br />

mogących prowadzić do nieodwracalnych uszkodzeń<br />

nerwu wzrokowego, a tym samym do ślepoty. Istotą<br />

schorzenia jest zanik nerwu wzrokowego. Postępujący<br />

proces chorobowy dotyczy nieodwracalnego uszkodzenia<br />

włókien nerwowych oraz odpowiadających im komórek<br />

zwojowych siatkówki. Finałem jest apoptoza tych<br />

komórek. W uszkodzonym obszarze zostaje zaburzone<br />

przewodzenie bodźców wzrokowych do mózgu, a to<br />

z kolei przekłada się na postępujące, charakterystyczne<br />

ubytki w polu widzenia. Kiedy takie ubytki zamanifestują<br />

się w badaniu perymetrycznym, mogło już dojść<br />

10 4_<strong>2014</strong> kwiecień


Artykuł poglądowy<br />

do zniszczenia nawet 40...50% komórek zwojowych<br />

siatkówki! Niestety nie ma idealnego leku przeciw<br />

apoptozie komórek.<br />

Tylko jedno jest pewne w tej chorobie: zawsze<br />

z czasem będzie gorzej. O dobrym rokowaniu związanym<br />

z zahamowaniem procesu destrukcji n II można<br />

mówić tylko we wcześnie zdiagnozowanych przypadkach.<br />

Co prawda nie każda neuropatia jaskrowa wiąże<br />

się z progresją zmian, ale najczęściej nawet bardzo powolny<br />

proces destrukcyjny nerwu wzrokowego jednak<br />

postępuje. W najgorszej sytuacji są ci chorzy, u których<br />

rozpoznanie ustalono w czasie, gdy w polu widzenia<br />

były już ubytki.<br />

Coś wiemy, ale nie do końca<br />

Przyjęto co najmniej dwie teorie dotyczące<br />

powstawania uszkodzeń n II. Mechaniczna zakłada,<br />

że w wyniku zwiększenia oporu w drogach odpływu<br />

cieczy wodnistej przez siateczkę beleczkowania ciśnienie<br />

wewnątrzgałkowe ulega zwiększeniu i bezpośrednio<br />

uszkadza n II. Z kolei teoria niedokrwienna wskazuje<br />

na rolę zaburzeń w mikrokrążeniu doprowadzających<br />

do trwałego niedokrwienia n II. Ale te dwie teorie<br />

nie tłumaczą wielu zagadnień w zakresie mechanizmów<br />

powstawania i obrazów klinicznych choroby,<br />

stąd poszukiwanie innych przyczyń, w tym mutacji<br />

genowych i ich fenotypów, teorii zapalnych czy autoimmunologicznych.<br />

Według obecnego stanu wiedzy uważa się, że<br />

najważniejszym objawem klinicznym choroby jest podwyższone<br />

ciśnienie wewnątrzgałkowe. Jak to jednak<br />

bywa w chorobach tajemniczych „najważniejszym” nie<br />

znaczy „stale obecnym”. Mamy przecież jaskrę niskiego<br />

ciśnienia i mamy nadciśnienie oczne, które nie musi się<br />

skończyć neuropatią jaskrową. Jednak ten najważniejszy<br />

objaw potrafimy przynajmniej leczyć. A z wielu badań<br />

wynika, że jest to leczenie efektywne, bo uzyskanie<br />

spadku wartości ciśnienia wewnątrzgałkowego tylko<br />

o 1 mmHg obniża ryzyko wystąpienia progresji zmian<br />

aż o 12-19%. Trzeba niestety zaznaczyć, że redukcja<br />

wysokości ciśnienia wewnątrzgałkowego nie prowadzi<br />

do wyleczenia choroby, lecz jedynie do spowolnienia<br />

procesu.<br />

Jak to jest z tym ciśnieniem?<br />

O zachowaniu się ciśnienia wewnątrzgałkowego<br />

wiemy sporo, co nie znaczy, że wszystko. W jaskrze<br />

pierwotnej otwartego kąta, stanowiącej zdecydowaną<br />

większość zachorowań, ważne jest osiągnięcie wartości<br />

docelowej tego parametru, czyli obniżenie ciśnienia<br />

do poziomu, przy którym nie postępują zmiany jaskrowe<br />

lub są maksymalnie zahamowane. Wartość<br />

ciśnienia docelowego ustalana jest indywidualnie <strong>dla</strong><br />

każdego chorego zależnie od wyjściowego stopnia<br />

uszkodzenia n II. Im jest ono większe, tym ciśnienie<br />

docelowe powinno być niższe. Uważa się, że powinno<br />

mieścić się w przedziale 12-15 mm Hg. Równie ważne<br />

jest uzyskanie w procesie terapeutycznym stabilności<br />

ciśnienia wewnątrzgałkowego w ciągu doby. Nie jest<br />

to wcale łatwe, bo przy dobowej fluktuacji wartości<br />

przekraczającej ± 3 mmHg znacznie wzrasta ryzyko<br />

progresji zmian jaskrowych. Trzeba pamiętać, że wśród<br />

osób chorujących na jaskrę przeważają osoby starsze,<br />

borykające się z wieloma innymi chorobami, zwłaszcza<br />

chorobami układu sercowo-naczyniowego, a większość<br />

badaczy podkreśla rolę negatywnego wpływu na przebieg<br />

jaskry zarówno zbyt wysokich, jak i zbyt niskich<br />

wartości ciśnienia tętniczego krwi oraz szeroko pojętej<br />

dysregulacji naczyniowej.<br />

Czy to się da leczyć?<br />

Na obecnym poziomie wiedzy leczenie jaskry polega<br />

na farmakologicznym, laserowym lub chirurgicznym<br />

obniżeniu ciśnienia wewnątrzgałkowego do poziomu<br />

określanego indywidualnie ciśnienia docelowego. Każdy<br />

rodzaj terapii dąży do spowolnienia progresji uszkodzeń<br />

w możliwym zakresie, by zachować użyteczną ostrość<br />

widzenia i jak najlepszą jakość życia. Równocześnie<br />

stopień uszkodzenia nerwu wzrokowego w aspekcie<br />

zmian anatomicznych i funkcjonalnych musi być cały<br />

czas monitorowany, co w praktyce sprowadza się często<br />

do weryfikacji założonych wartości ciśnienia docelowego.<br />

Przy rozpoczęciu leczenia najczęściej stosowaną<br />

metodą jest miejscowa terapia farmakologiczna.<br />

Stosuje się leki z grupy antagonistów receptorów<br />

β-adrenergicznych, inhibitorów anhydrazy węglanowej,<br />

agonistów receptorów α²-adrenergicznych,<br />

11 4_<strong>2014</strong> kwiecień


Artykuł poglądowy<br />

parasymapatykomimetików i symaptykomimetików<br />

oraz analogów prostaglandyn. Do dyspozycji lekarza<br />

są ponadto preparaty złożone zawierające dwie różne<br />

substancje czynne. Nie wszystkie preparaty są dobrze<br />

tolerowane. Często nie można osiągnąć efektu terapeutycznego<br />

w postaci stabilnego w ciągu doby ciśnienia<br />

wewnątrzgałkowego o wartości odpowiadającej ciśnieniu<br />

docelowemu. Przyczyny mogą być prozaiczne (niewłaściwa<br />

technika zapuszczania kropli, nieprzestrzeganie<br />

częstotliwości podawania leku) i <strong>dla</strong>tego niezbędne<br />

jest monitorowanie procesu leczenia. Ponieważ leczenie<br />

trwa wiele (bywa, że i dziesiątki) lat, musi być jak<br />

najmniej obciążające <strong>dla</strong> pacjenta. Stąd dążenie, by lek<br />

był aplikowany raz, najwyżej dwa razy dziennie i by<br />

leków nie było więcej niż trzy. Nie wolno zapomnieć<br />

o ubocznym, szkodliwym <strong>dla</strong> przedniej powierzchni<br />

gałki ocznej działaniu chlorku benzalkonium, który<br />

będąc popularnym konserwantem miejscowych leków<br />

okulistycznych i działając jak detergent może skutecznie<br />

przez lata uszkadzać nabłonek spojówki i rogówki,<br />

powodując kolejne patologie przedniej powierzchni<br />

oka. Dziś na szczęście dysponujemy już lekami niezawierającymi<br />

konserwantów bądź konserwowanymi<br />

znacznie bezpieczniejszym polyquadem. Zdarza się, że<br />

mimo dobrej tolerancji podawanego leku nie udaje się<br />

osiągnąć ciśnienia docelowego. Wówczas rozważa się<br />

stosowanie metod niefarmakologicznych.<br />

A jeśli krople to za mało?<br />

Są sytuacje, w których nie podejmuje się farmakoterapii<br />

i leczeniem z wyboru staje się chirurgia. Dotyczy<br />

to jaskry wrodzonej, gdzie przyczyna problemu leży<br />

w dysgenezie kąta przesączania oraz jaskry pierwotnej<br />

zamykającego się kąta z całkowitym lub prawie całkowitym<br />

zamknięciem kąta przesączania.<br />

Kiedy w innych typach jaskry z różnych przyczyn<br />

nie można stosować farmakoterapii, często konieczny<br />

staje się zabieg laserowy, a jeśli nadal obserwuje się progresję<br />

choroby, trzeba przeprowadzić operację przeciwjaskrową<br />

i zależnie od uzyskanego efektu kontynuować<br />

farmakoterapię lub jej zaprzestać.<br />

W leczeniu niefarmakologicznym celem nadal pozostaje<br />

obniżenie wartości ciśnienia wewnątrzgałkowego.<br />

Laserowe zabiegi przeciwjaskrowe są z pewnością<br />

mniej traumatyzujące <strong>dla</strong> tkanek oka i od czasu pierwszych<br />

zastosowań w okulistyce w cyklodestrukcyjnych<br />

zabiegach zmniejszających produkcję cieczy wodnistej<br />

oraz w trabekuloplastyce poprawiającej odpływ cieczy<br />

wodnistej na poziomie beleczkowania wykorzystywano<br />

kolejne grupy urządzeń. Przeprowadzane dzisiaj zabiegi<br />

cyklodestrukcji to wykonywana laserem diodowym<br />

cyklofotokoagulacja i endocyklofotokoagulacja, a także<br />

cyklokrioaplikacja i cyklodiatermia pod płatkiem<br />

twardówki.<br />

Kiedy już ani krople, ani laser…<br />

W największym uproszczeniu chirurgiczne leczenie<br />

jaskry to chirurgia inwazyjna z dostępu ab externo<br />

oraz chirurgia minimalnie inwazyjna z dostępu ab<br />

interno.<br />

Wśród obecnie wykonywanych rodzajów operacji<br />

przeciwjaskrowych najdłuższą historię ma trabekulektomia,<br />

której zasadą jest wykonanie przetoki łączącej<br />

obie komory oka z przestrzenią śródtwardówkową.<br />

Aby to osiągnąć, wycina się część niedrożnego utkania<br />

beleczkowego wraz z fragmentem kanału Schlemma.<br />

To ciągle złoty standard zabiegów przeciwjaskrowych,<br />

chociaż obarczony niemałymi wadami (bliznowacenie<br />

i zarastanie przetoki filtracyjnej zmniejszającej efekt,<br />

ryzyko infekcji pęcherzyka filtracyjnego i pooperacyjny<br />

dyskomfort <strong>dla</strong> pacjenta). Znacznie mniej powikłań<br />

obserwuje się w wyniku niepenetrujących zabiegów<br />

filtracyjnych (sklerektomia głęboka czy wiskokanalostomia)<br />

oraz przy wprowadzaniu sztucznych implantów<br />

drenujących.<br />

W grupie operacji stwarzających nowe drogi<br />

odpływu cieczy wodnistej poza trabekulektomią znajdują<br />

się procedury wprowadzające sztuczne zastawki<br />

drenujące (setony i minisetony). Wśród operacji wspomagających<br />

naturalne drogi odpływu trzeba wspomnieć<br />

o kanaloplastyce ukierunkowanej na konwencjonalne<br />

drogi odpływu.<br />

Z uwagi na priorytet zachowania maksymalnego<br />

bezpieczeństwa i ograniczenie do minimum traumatyzacji<br />

tkanek podczas operacji, w ostatnim okresie<br />

chirurgia w jaskrze zwraca się w kierunku zabiegów<br />

12 4_<strong>2014</strong> kwiecień


Artykuł poglądowy<br />

minimalnie inwazyjnych (MIGS – minimally invasive<br />

glaucoma surgery). Wykonywane są z dostępu ab<br />

interno, co pozwala na bezpośrednie uwidocznienie<br />

struktur anatomicznych przy minimalnym wpływie<br />

na refrakcję po zabiegu oraz minimalnym uszkodzeniu<br />

powierzchni gałki ocznej. Charakteryzują się niewielką<br />

ingerencją w struktury gałki ocznej, bezpieczeństwem,<br />

krótkim czasem wykonania, dobrymi efektami, brakiem<br />

istotnych klinicznie powikłań, a przy tym obejmują trzy<br />

różne kierunki działania: kanał Schlemma, przestrzeń<br />

nadnaczyniówkową i przestrzeń podspojówkową.<br />

Wszystko wskazuje na to, że w najbliższych latach<br />

to ten typ operacji przeciwjaskrowych będzie dominował<br />

na świecie.<br />

Dzięki zabiegom typu MIGS współczesna chirurgia<br />

potrafi np. wprowadzić do kanału Schlemma<br />

substancję wiskoelastyczną <strong>dla</strong> poszerzenia światła<br />

i napiąć ściany kanału przez wprowadzenie do niego<br />

nici prolenowej. W rezultacie ściany kanału nie ulegną<br />

wtórnemu zapadnięciu, a drodze odpływu zostaje przywrócona<br />

drożność. Podobny efekt uzyskuje się dzięki<br />

„intubacji” kanału przez wprowadzenie do światła trabekularnego<br />

mikro by-passu (The iStent Inject device),<br />

czy też wszczepiając mikrostent do przestrzeni nadnaczyniówkowej<br />

(The Cypass suprachoroidal microstent).<br />

A co w (miejmy nadzieję bliskiej)<br />

przyszłości?<br />

Badacze problematyki jaskrowej skupiają się<br />

głównie na kilku zagadnieniach. Ciągle nie znamy<br />

wszystkich dróg patomechanizmu powstania tej choroby.<br />

Poszukiwanie brakujących ogniw to wtórnie wyznaczanie<br />

kierunku <strong>dla</strong> nowych metod diagnostycznych<br />

i terapeutycznych. Już powstała soczewka nagałkowa,<br />

która „sama” wykonuje i rejestruje cykliczne w ciągu<br />

doby pomiary wartości ciśnienia wewnątrzgałkowego.<br />

Nie jest co prawda jeszcze dostępna na polskim rynku,<br />

ale może niedługo również nasi chorzy będą mogli<br />

z niej korzystać.<br />

Przyszłość to pewnie terapia genowa, czyli dostarczanie<br />

genu uwalniającego lecznicze białko, immunoterapia<br />

i zastępowanie uszkodzonych komórek<br />

zwojowych „nowymi”. Czekamy na nowe leki ułatwiające<br />

odpływ cieczy wodnistej, na nowe systemy ich dozowania,<br />

nowe mikrochirurgiczne procedury pozwalające<br />

na „czyszczenie” kolektorów w drogach odpływu, które<br />

z czasem zwężają światło i powoli zarastają. Chyba<br />

najszybciej doczekamy się terapii genowej, bo umiemy<br />

już usunąć „zły” gen przez zablokowanie białka i podać<br />

„opakowany” w wirusa ten „dobry”. Dzisiaj potrafimy<br />

zamienić około 160 genów. Może to nie jest imponująca<br />

liczba, ale skoro tyle się udało, to reszta jest już kwestią<br />

czasu. Trzeba tylko jeszcze rozpracować zagadnienie,<br />

jaki rodzaj genu może być przeniesiony jakim rodzajem<br />

wirusa i określić genowy serotyp tego wirusa. Dobra<br />

wiadomość <strong>dla</strong> bywalców gabinetów okulistycznych<br />

jest taka, że adenowirusy (w końcu na coś się przydały)<br />

wykazują tropizm do komórek nabłonka barwnikowego<br />

siatkówki i fotoreceptorów!<br />

Proza życia<br />

Zachowując nadzieję na szybkie rozwikłanie zagadek<br />

dotyczących diagnostyki i efektywnych sposobów<br />

leczenia jaskry pamiętajmy jednak, że przeważająca liczba<br />

chorych, jeśli już się leczy, to leczy się zachowawczo.<br />

Większość miejscowych leków obniżających ciśnienie<br />

wewnątrzgałkowe jest refundowanych przez NFZ, co<br />

wiąże się z relatywnie niską ceną <strong>dla</strong> pacjenta. Daje to<br />

rodzaj gwarancji, że większość zainteresowanych osób<br />

jest w stanie taki lek kupić. Jednak wieloletnie obserwacje<br />

zachowań chorych na jaskrę nie dają powodu do szczególnego<br />

optymizmu. Mimo niskich jednostkowych cen<br />

leków koszty wieloletniej terapii są <strong>dla</strong> części chorych<br />

istotną przeszkodą.<br />

Po rozpoczęciu leczenia pacjenci są silnie zmotywowani<br />

i zdyscyplinowani w aplikowaniu leków. Czują się<br />

zabezpieczeni przed skutkami groźnej choroby. Z czasem<br />

jednak zapał mija. Składa się na to wiele przyczyn, ale<br />

część z nich występuje bardzo często. Brak objawów<br />

choroby powoduje, że osoba leczona nie odczuwa żadnej<br />

korzyści z prowadzonej terapii. Nie może sobie sama<br />

zmierzyć ciśnienia wewnątrzgałkowego, a tym samym<br />

nie może ocenić pozytywnych skutków stosowanych<br />

do oczu kropli. Przewlekłość leczenia osłabia systematyczność<br />

i powoduje pojawianie się wątpliwości co do<br />

sensu stosowania leków, bo przecież po ominięciu dawki<br />

13 4_<strong>2014</strong> kwiecień


Artykuł poglądowy<br />

nic zauważalnego w procesie widzenia się nie dzieje.<br />

Również objawy uboczne występujące u części chorych<br />

krótko po aplikacji kropli (zamglenie widzenia, pieczenie,<br />

łzawienie) mogą być na tyle irytujące, że pacjent powoli<br />

rezygnuje z leczenia. Dość kłopotliwa <strong>dla</strong> niektórych<br />

osób może być politerapia, wymagająca zachowania<br />

około 10-minutowej przerwy przed podaniem kolejnego<br />

leku. Ten wymóg często nie jest respektowany i w rezultacie<br />

drugi lek wypłukuje z worka spojówkowego<br />

ten podany jako pierwszy. Jak widać monitorowanie<br />

procesu leczenia w jaskrze jest niezwykle ważne, bo<br />

brak efektów terapeutycznych może wynikać również<br />

z bardzo prozaicznych przyczyn.<br />

#<br />

Jaskry nie wolno się bać i mimo że leczenie jest<br />

żmudne, a nieraz sprawia wręcz wrażenie pozbawionego<br />

sensu, do terapii należy przekonywać pacjentów<br />

i nas samych. W końcu ze stosowaniem raz czy dwa<br />

razy dziennie kropli do oczu da się żyć, a w większości<br />

przypadków to zupełnie wystarczy do zatrzymania lub<br />

istotnego zahamowania postępu choroby. Nie zapominajmy<br />

też o sobie i zgódźmy się co jakiś czas na pomiar<br />

ciśnienia wewnątrzgałkowego i ocenę tarcz nerwów<br />

wzrokowych. To w końcu tylko kilka minut <strong>dla</strong> siebie…<br />

Tekst i zdjęcia<br />

Alicja Barwicka<br />

okulistka<br />

Piśmiennictwo u autorki<br />

14 4_<strong>2014</strong> kwiecień


Kongresy medyczne<br />

Lymphoma Workshop*<br />

Badania kliniczne nad chłoniakami<br />

niosą nadzieję<br />

Krystyna Knypl<br />

U podstaw rozwoju współczesnej onkologii leży coraz głębsze wnikanie w tajemnice<br />

najdrobniejszych aspektów funkcjonowania komórek zdrowych, chorych i tych,<br />

które zostały naznaczone dziedzictwem genetycznym do nieprawidłowego funkcjonowania.<br />

Niewątpliwie najbardziej dynamiczny postęp w medycynie odbywa się dziś<br />

w laboratoriach poszukujących nowych leków oraz w pracowniach tropiących zaburzenia<br />

w szlakach przekazu sygnału, nieprawidłowe ekspresje czy mutacje genetyczne.<br />

Badania kliniczne mają oczywiście wiele aspektów,<br />

a każdy z nich budzi silne emocje. Spoglądając na<br />

sprawę oczami Bena Goldeacre’a oraz śledząc koleje<br />

losów niektórych z leków, można ujrzeć Bad Pharmę.<br />

Pisaliśmy o tym w GdL 5/2013. Gdy na ten sam problem<br />

spojrzymy oczami pacjenta oczekującego na nowe leczenie,<br />

które być może wyleczy go z nowotworu lub zahamuje<br />

progresję ciężkiej choroby, dostrzeżemy też Good<br />

Pharmę. Oceniając wydłużenie życia o kilka miesięcy<br />

z punktu widzenia osoby zdrowej,<br />

posługujemy się zupełnie innym<br />

systemem wartości i inna perspektywą<br />

niż osoba chora.<br />

Piszę te słowa w Arizonie,<br />

stanie słynnym z urodziwych<br />

kaktusów, które widzę tu co krok.<br />

Posługują się tym motywem można<br />

stwierdzić, że osoba chora to<br />

ktoś, kto siedzi na kaktusie, gdy<br />

zdrowy jest rozparty w wygodnym<br />

fotelu. Poglądy tych osób,<br />

ich punkty widzenia nie są jednakowe.<br />

*Scottsdale, Arizona, 8 marca <strong>2014</strong><br />

roku<br />

Zdetronizowana królowa<br />

i piękna księżniczka<br />

Kardiologia, zwana przez wiele lat królową specjalności<br />

wywodzących się z interny, ma czego zazdrościć<br />

onkologii. Można sądzić, że już odkryto większość<br />

mechanizmów na poziomie receptorów, białek i innych<br />

struktur komórkowych dotyczących schorzeń układu<br />

sercowo-naczyniowego. Postęp mógłby nastąpić w zaangażowaniu<br />

się badaczy w działania z zakresu zdrowa<br />

publicznego, promocję zdrowego<br />

stylu życia. Nie jest to<br />

jednak łatwe ani nie przynosi<br />

szybkich i spektakularnych<br />

efektów.<br />

Widzę więc kardiologię<br />

w roli zdetronizowanej<br />

królowej interny, a onkologię<br />

jako piękną księżniczkę, do<br />

ręki której stoi długa kolejka<br />

zalotników. Księżniczka Onkologia<br />

ma się dobrze w tej<br />

atmosferze, bo któż czułby<br />

się źle, gdy globalny posag<br />

zacny i starających się wielu?<br />

Księżniczka Onkologia musi<br />

jednak uważać na fałszywych<br />

15 4_<strong>2014</strong> kwiecień


Kongresy medyczne<br />

zalotników, których szczególnie dużo w naszym kraju.<br />

Fałszywych zalotników charakteryzują nieszczere obietnice<br />

i takich deklaracji środowisko naszych pacjentów<br />

onkologicznych doświadcza w nadmiarze. Toksyczne<br />

slogany to jest to, czego mamy najwięcej w naszej onkologicznej<br />

rzeczywistości, oprócz walk podjazdowych<br />

pomiędzy zwolennikami centralnego zarządzania a ambitnymi<br />

ośrodkami terenowymi.<br />

Na świecie sprawa wygląda zupełnie inaczej. Nie<br />

tylko nakłady na leczenie pacjentów onkologicznych są<br />

nieporównanie większe, ale także inaczej traktowani są<br />

pacjenci. Nie oferuje się im gwiazdki z nieba, lecz realny<br />

dostęp do leczenia, również najnowszego w ramach<br />

badań klinicznych.<br />

Miałam okazję przekonać się o tym, uczestnicząc<br />

w Lymphoma Workshop w Scottsdale w marcu <strong>2014</strong><br />

r. Brałam udział w sesji plenarnej oraz warsztatach<br />

na temat chłoniaków z komórek płaszcza. To bardzo<br />

rzadki nowotwór układu chłonnego, sprawiający często<br />

trudności diagnostyczne.<br />

Chłoniak z komórek płaszcza (ang. mantle cell<br />

lymphoma – MCL) dotyka zwykle osoby starsze, po 65.<br />

roku życia. Mężczyźni chorują 3-krotnie częściej niż<br />

kobiety. MCL stanowi około 7% wszystkich chłoniaków<br />

typu non-Hodgkin.<br />

Dlaczego tam pojechałam? Odpowiedź jest prosta<br />

– po prawdziwą wiedzę z pierwszej ręki, bo wiedzę<br />

wysokiej jakości cenię niezwykle wysoko. Była to bardzo<br />

wartościowa pod względem merytorycznym wyprawa.<br />

Organizatorem konferencji była Lymphoma Foundation.<br />

Warto poznać bliżej tę instytucję.<br />

Lymphoma Foundation<br />

Prowadzi badania nad leczeniem chłoniaków oraz<br />

podejmuje szeroko zakrojoną akcję edukacyjną wśród<br />

pacjentów i ich rodzin. Poziom merytoryczny spotkań<br />

budzi szacunek – najwybitniejsi znawcy zagadnienia<br />

przybliżają pacjentom i ich rodzinom wszystkie aspekty<br />

diagnozowania i leczenia tych schorzeń onkologicznych.<br />

Dość powiedzieć, że pacjenci otrzymują rozległe informacje<br />

merytoryczne o chorobie i leczeniu, mają dostęp<br />

do konsultacji na temat prowadzonych badań klinicznych<br />

(porady są udzielane po angielsku i hiszpańsku)<br />

przez całą dobę telefonicznie. Pacjenci otrzymują także<br />

materiały edukacyjne podczas spotkań.<br />

Jakie merytoryczne tematy objaśniano pacjentom<br />

w trakcie warsztatów? Nie tylko takie podstawowe, jak<br />

obraz klinicznych choroby, ale także zasady nowoczesnej<br />

diagnostyki.<br />

Poradniki przeznaczone <strong>dla</strong> pacjentów w trakcie<br />

chemioterapii dostarczają cennych porad jak zachowywać<br />

się w życiu codziennym, obejmują wszystkie aspekty<br />

ludzkiego funkcjonowania, nie wyłączając wskazówek<br />

na temat seksu.<br />

Ameryka słynie zresztą z nierozwlekłych, doskonale<br />

opracowanych poradników na najróżniejsze<br />

tematy, często ilustrowanych pomocnymi rysunkami.<br />

Klasyczny poradnik lub instrukcja w wydaniu amerykańskim<br />

zawiera zwykle trzy punkty. Spotkamy instrukcje<br />

dosłownie na każdy temat. Spacerując ulicami<br />

Phoenix w słoneczną, marcową niedzielę, napotkałam<br />

instrukcję… przechodzenia przez ulicę, co odbywa się<br />

zresztą w zupełnie innej atmosferze niż u nas. Stany<br />

Zjednoczone to kraj nie tylko uprzejmych pieszych, ale<br />

i uważnych kierowców.<br />

Podczas Lymphoma Workshop dowiedziałam się<br />

także o bardzo dużej liczbie badań prowadzonych nad<br />

tego rodzaju nowotworami. Ich podsumowanie za rok<br />

2013 można znaleźć pod internetowym adresem http://<br />

www.ascopost.com/category2.aspx?filterby=Lymphoma.<br />

Tekst i zdjęcia<br />

Krystyna Knypl<br />

internista<br />

16 4_<strong>2014</strong> kwiecień


Onkologia<br />

Raport American Society of Clinical Oncology<br />

Opieka onkologiczna w Stanach<br />

Zjednoczonych w <strong>2014</strong> roku<br />

Krystyna Knypl<br />

Rozwój onkologii w Stanach Zjednoczonych budzi podziw i szacunek. Nie ma drugiej<br />

równie dynamicznie rozwijającej się specjalności medycznej ani kraju, który by<br />

z taką energią i tak kompleksowo do niej podchodził. W „Journal of Oncology Practice”<br />

ukazał się 25-stronicowy dokument zatytułowany The State of Cancer Care in<br />

America, <strong>2014</strong>: A Report by the American Society of Clinical Oncology omawiający stan<br />

onkologii i perspektywy rozwojowe tej specjalności (http://jop.ascopubs.org/content/early/<strong>2014</strong>/03/10/JOP.<strong>2014</strong>.001386).<br />

Postaramy się spojrzeć na ten dokument<br />

z uwzględnieniem perspektyw leczniczych <strong>dla</strong> pacjenta zamieszkałego w Europie.<br />

We wstępie artykułu prezydent ASCO profesor<br />

Clifford A. Hudis pisze, że podstawowym obowiązkiem<br />

onkologów jest zapewnienie wszystkim pacjentom<br />

możliwie najlepszej opieki, niezależnie od<br />

miejsca zamieszkania. Deklaracja taka jest możliwa do<br />

zrealizowania, bo współczesna onkologia dysponuje<br />

odpowiednimi narzędziami do niesienia pomocy. W Stanach<br />

Zjednoczonych dzięki inwestycjom podjętym 50 lat<br />

temu poznano bardzo szczegółowo wiele mechanizmów<br />

na poziomie komórkowym leżących u podstaw rozwoju<br />

nowotworów oraz stworzono wiele skutecznie działających<br />

leków. Efekty tych poczynań są bardzo konkretne<br />

i wymierne – o ile w latach 70. minionego wieku tylko<br />

połowa chorych onkologicznych przeżywała więcej niż<br />

5 lat, obecnie aż 2/3 takich pacjentów żyje ponad 5 lat.<br />

Skuteczna opieka to nie tylko inwestycje i rozwój<br />

naukowy, to także odpowiednia kadra. Stany Zjednoczone<br />

mogą pochwalić się liczbą 35 000 onkologów<br />

i innych profesjonalistów medycznych zaangażowanych<br />

w leczenie i opiekę nad pacjentami z chorobami<br />

nowotworowymi.<br />

Amerykańscy onkolodzy skupiają się na bieżących<br />

zdaniach, ale i intensywnie przygotowują się do tego, co<br />

niebawem nadejdzie. Eksperci szacują, że w 2030 roku<br />

liczba nowych przypadków pacjentów onkologicznych<br />

wzrośnie o 45% i będzie to przyczyna numer jeden<br />

zgonów w Stanach Zjednoczonych. ASCO szacuje, że<br />

popyt na usługi onkologiczne wzrośnie o 42%, podczas<br />

gdy liczba osób pracujących w tym sektorze zwiększy<br />

się tylko o 28%. Autorzy raportu zwracają uwagę, że<br />

obciążeni nadmierną pracą lekarze onkolodzy będą<br />

w większym stopniu doznawali wypalenia zawodowego<br />

i w konsekwencji przechodzili na wcześniejsze<br />

emerytury, uszczuplając zasoby kadrowe. Wskazuje<br />

się więc na nieuchronność zastępowania niektórych<br />

konsultacji poradami telemedycznymi. Autorzy podkreślają<br />

też konieczność lepszego rozpoznania przyczyn<br />

zespołu wypalenia zawodowego i opracowaniu metod<br />

zapobiegania mu.<br />

Nowości w rejestracji leków<br />

onkologicznych<br />

Liczba pacjentów, nad którymi sprawują nadzór<br />

amerykańscy onkolodzy, jest ogromna i będzie rosła.<br />

Szacuje się, że w 2020 roku będzie żyło 18 mln Amerykanów<br />

z przebytą chorobą nowotworową. W roku<br />

17 4_<strong>2014</strong> kwiecień


Onkologia<br />

2017 r. zmiany w strukturze ubezpieczeń dodadzą 29 mln<br />

obywateli uprawnionych do opieki zdrowotnej.<br />

Wielkość tego rynku dobrze oszacowała big<br />

pharma i wychodzi naprzeciw potrzebom. Tylko w 2013<br />

roku FDA zaakceptowała nowe wskazania rejestracyjne<br />

wielu leków przeciwnowotworowych. Wiele z tych rejestracji<br />

jest także dostępne <strong>dla</strong> pacjentów europejskich.<br />

Oto najważniejsze z nich.<br />

Sorafenib, nazwa firmowa Nexavar<br />

Do stosowania w zróżnicowanym raku tarczycy.<br />

Dotychczas sorafenib miał rejestrację do stosowania<br />

u chorych z rakiem wątrobowokomórkowym oraz u chorych<br />

z zaawansowanym rakiem nerkowokomórkowym,<br />

u których wcześniejsza terapia z zastosowaniem interferonu<br />

lub interleukiny nie była skuteczna, lub którzy<br />

nie kwalifikowali się do takiej terapii. Dotychczasowa<br />

europejska charakterystyka produktu leczniczego jest<br />

dostępna pod adresem http://www.ema.europa.eu/docs/<br />

pl_PL/document_library/EPAR_-_Product_Information/<br />

human/000690/WC500027704.pdf.<br />

Kryzotynib, nazwa firmowa Xalkori<br />

Do leczenia niedrobnokomórkowego raka płuc,<br />

ALK dodatniego, kapsułki twarde. W Polsce na tę postać<br />

raka rocznie zapada ponad 20 tysięcy osób, w tym z rearanżacją<br />

genu ALK jest około 900 osób (dane szacunkowe<br />

z raportu AOTM) http://www.aotm.gov.pl/bip/assets/files/<br />

zlecenia_mz/2013/151/AWA/151_AWA_OT_4351_13_XAL-<br />

KORI_kryzotynib_rak_pluca_2013-08-29.pdf.<br />

Leczenie kryzotynibem, będące drugą linią leczenia,<br />

może dotyczyć wg szacunków AOTM około 100<br />

osób. Dostępność do leczenia jest możliwa w specjalnym<br />

programie lekowym. Inne preparaty dostępne jako<br />

druga linia lekowa w ramach specjalnych programów<br />

to erlotynib, docetaksel, pemetreksed. Łącznie różnego<br />

Kaskada kinaz MAP<br />

http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:MAPKpathway.jpg<br />

18 4_<strong>2014</strong> kwiecień


Onkologia<br />

rodzaju chemioterapię drugiej linii otrzymuje w Polsce<br />

około 1000 osób.<br />

Ibrutinib, nazwa firmowa Imbruvica<br />

Został zarejestrowany do leczenia chłoniaka<br />

z komórek płaszcza. Ta grupa nowotworów cieszy się<br />

obecnie bardzo dużym zainteresowaniem badaczy. Na<br />

świecie toczy się ponad 800 prób klinicznych oceniających<br />

przydatność nowych leków do terapii różnego<br />

rodzaju chłoniaków.<br />

Europejska rejestracja dotyczy chłoniaka z dużych<br />

komórek B, charakterystyka produktu leczniczego jest<br />

pod adresem http://www.ema.europa.eu/docs/en_GB/document_library/Orphan_designation/2013/11/WC500156182.pdf.<br />

Obinutuzumab, nazwa<br />

firmowa Gazyva<br />

Jest to przeciwciało monoklonalne anty CD-20.<br />

Nowym zarejestrowanym wskazaniem jest przewlekła<br />

białaczka limfatyczna. Lek także uzyskał rejestrację<br />

europejską pod koniec listopada 2013 r. http://www.ema.<br />

europa.eu/docs/en_GB/document_library/Orphan_designation/2012/11/WC500134822.pdf.<br />

Pertuzumab, nazwa firmowa Perjeta<br />

Także przeciwciało monoklonalne. Lek zarejestrowany<br />

do leczenia HER2(+) raka piersi. Lek ma również<br />

rejestrację europejską http://www.ema.europa.eu/docs/<br />

pl_PL/document_library/EPAR_-_Summary_for_the_public/<br />

human/002547/WC500141071.pdf.<br />

Paklitaksel, nazwa firmowa Abraxane<br />

Substancją czynną jest paklitaksel, który przyłącza<br />

się do albuminy ludzkiej. Lek jest zarejestrowany<br />

także w Europie w leczeniu raka piersi i przerzutowego.<br />

Charakterystyka produktu leczniczego jest dostępna pod<br />

adresem http://www.ema.europa.eu/docs/pl_PL/document_library/EPAR_-_Summary_for_the_public/human/000778/<br />

WC500020431.pdf.<br />

Afatynib, nazwa firmowa Gilotrif<br />

Do leczenia niedrobnokomórkowego raka płuca,<br />

z mutacją EGFR. Lek jest także zarejestrowany w Europie.<br />

Charakterystyka produktu leczniczego jest dostępna<br />

pod adresem http://www.ema.europa.eu/docs/pl_PL/document_library/EPAR_-_Product_Information/human/002280/<br />

WC500152392.pdf.<br />

Denosumab, nazwa firmowa Xgeva<br />

Do leczenia guza olbrzymiokomórkowego kości.<br />

Lek jest także zarejestrowany w Europie. Charakterystyka<br />

produktu leczniczego jest dostępna pod adresem http://<br />

www.ema.europa.eu/docs/pl_PL/document_library/EPAR_-_<br />

Product_Information/human/002173/WC500110381.pdf.<br />

Lenalidomid,<br />

nazwa firmowa Revlimid<br />

Do leczenia chłoniaka z komórek płaszcza. W Europie<br />

nie ma takiej rejestracji http://www.ema.europa.eu/<br />

docs/pl_PL/document_library/EPAR_-_Product_Information/<br />

human/000717/WC500056018.pdf. Lek jest zarejestrowany<br />

do leczenia szpiczak mnogiego oraz zespołów mielodysplastycznych.<br />

Trametinib, nazwa firmowa Mekinist<br />

Do leczenia czerniaka z mutacjami BRAF V600E<br />

lub V600K. Lek hamuje szlaki sygnałowe kinaz aktywowanych<br />

miogenami. Zaburzenia tego szlaku prowadzą<br />

do niekontrolowanego pobudzenia i w efekcie zezłośliwienia<br />

komórki.<br />

Dabrafenib, nazwa firmowa Tafinlar<br />

Do leczenia czerniaka z mutacją BRAF V600E.<br />

Zarejestrowanie kolejnego leku do tej postaci czerniaka<br />

jest istotnym postępem, wiadomo bowiem, że mutacja<br />

BRAF V600E jest kojarzona ze skłonnością do przerzutów.<br />

Dzieje się to przez neoangiogenezę.<br />

Dichlorek radu Ra 223,<br />

nazwa firmowa Xofigo<br />

Do leczenia raka gruczołu krokowego opornego<br />

na kastrację. Preparat również zarejestrowany w Europie,<br />

charakterystyka produktu leczniczego jest dostępna<br />

pod adresem http://www.ema.europa.eu/docs/pl_PL/document_library/EPAR_-_Product_Information/human/002653/<br />

WC500156172.pdf.<br />

19 4_<strong>2014</strong> kwiecień


Onkologia<br />

Erlotinib, nazwa firmowa Tarceva<br />

Do leczenia raka niedrobnokomorkowego z mutacjami<br />

w genie EGFR (z delecją w eksonie 19 lub w eksonie<br />

21 – L858R). Mutacje te stanowią około 90% mutacji<br />

wykrywanych w genie EGRF, w rakach płuc.<br />

Trastozumab emtanzyny,<br />

nazwa firmowa Kadcyla<br />

Do leczenia przerzutowego raka piersi HER2<br />

(+). Lek jest także od listopada 2013 r. dopuszczony do<br />

obrotu w Unii Europejskiej http://leki-informacje.pl/lek/<br />

epar/5168,kadcyla.html. Informacja ogólna o leku jest<br />

dostępna pod adresem http://www.ema.europa.eu/docs/<br />

pl_PL/document_library/EPAR_-_Summary_for_the_public/<br />

human/002389/WC500158596.pdf.<br />

Pomalidomid,<br />

nazwa firmowa Pomalyst<br />

Do leczenia szpiczaka mnogiego. Pomalidomid<br />

jest skuteczny w leczeniu nawrotów szpiczaka mnogiego,<br />

w przypadkach opornych na leczenie lenalidomidem<br />

i bortezomibem.<br />

Chlorowodorek doksorubicyny,<br />

postać generyczna preparatu Doxil<br />

Do leczenia raka jajnika. Lek jest dostępny w Europie,<br />

charakterystyka produktu leczniczego http://www.<br />

ema.europa.eu/docs/pl_PL/document_library/EPAR_-_Summary_for_the_public/human/000089/WC500020173.pdf.<br />

Chlorowodorek doksorubicyny,<br />

postać generyczna preparatu Doxil<br />

Do leczenia mięsaka Kaposiego u osób z AIDS. To<br />

wskazanie zostało także zarejestrowane w Europie http://<br />

www.ema.europa.eu/docs/pl_PL/document_library/EPAR_-_<br />

Summary_for_the_public/human/000089/WC500020173.pdf.<br />

Bevacyzumab, nazwa firmowa Avastin<br />

Do leczenia raka jelita grubego. Lek także zarejestrowany<br />

w Europie, charakterystyka produktu<br />

leczniczego http://www.ema.europa.eu/docs/pl_PL/document_library/EPAR_-_Product_Information/human/000582/<br />

WC500029271.pdf.<br />

To dużo rejestracji jak na jeden rok, a także dużo<br />

nadziei <strong>dla</strong> pacjentów i ich rodzin. Skoro wiadomo,<br />

czym można się leczyć, następnym pytaniem jest – gdzie<br />

to zrobić?<br />

Jaki model praktyki onkologicznej?<br />

W Stanach Zjednoczonych pacjenci mogą się<br />

leczyć w małych praktykach onkologicznych, w których<br />

pracuje kilku lub kilkunastu onkologów, albo w dużych<br />

ośrodkach klinicznych. Czym różnią się te ośrodki? Jak<br />

wykazała przeprowadzona przez ASCO w 2012 roku<br />

ankieta, lekarz z prywatnej praktyki onkologicznej<br />

przyjmuje tygodniowo 74 pacjentów, podczas gdy jego<br />

akademicki kolega tylko 37 pacjentów. Czas poświęcony<br />

bezpośrednio pacjentom to 43 godziny tygodniowo<br />

w praktykach prywatnych i 29 godzin w ośrodkach<br />

akademickich. W ośrodku prywatnym pierwsza wizyta<br />

pacjenta trwa średnio 52 minuty, a wizyta kontrolna 18<br />

minut. W ośrodku akademickim 54 minuty trwa pierwsza<br />

wizyta, 21 minut wizyta kontrolna. Jak widać są to<br />

porównywalne warunki, na które może liczyć pacjent.<br />

Równie ważnym elementem w terapii onkologicznej<br />

jest edukacja pacjentów i ich rodzin. W tym zakresie<br />

Stany Zjednoczone także mają bardzo duże osiągnięcia.<br />

Krystyna Knypl<br />

internista<br />

NOWOŚCI<br />

ASCO <strong>2014</strong><br />

W dniach od 30 maja do<br />

3 czerwca <strong>2014</strong> odbędzie się<br />

w Chicago kolejny kongres<br />

American Society of Clinical<br />

Oncology. Bliższe dane są<br />

dostępne pod adresem http://<br />

am.asco.org/?cmpid=nm_am_<br />

rh_ascoweb_mur_all_11-25-<br />

13_amhtml.<br />

Szczególnie interesująco<br />

zapowiadają się tzw. genomics<br />

oriented sessions http://am.a-<br />

sco.org/genomics-oriented-<br />

-sessions.<br />

Źródło: http://am.asco.org/<br />

20 4_<strong>2014</strong> kwiecień


Kongresy medyczne<br />

Kongresy medyczne<br />

American College of Cardiology <strong>2014</strong><br />

Czy kardiologia zakwitła tej wiosny<br />

w Waszyngtonie?<br />

Krystyna Knypl<br />

Jest jeszcze wczesna jesień minionego roku, gdy dostaję kolejną korespondencję na<br />

temat kongresu, który odbędzie się wiosną <strong>2014</strong>. Zgrabny film zachęca do wzięcia<br />

udziału w nadchodzącym spotkaniu kardiologów z całego świata http://accscientificsession.cardiosource.org/ACC/Education.aspx?WT.mc_id=A14120.<br />

Wykorzystano tę porę<br />

roku do pokazania kardiologii jako dziedziny rozkwitającej. Czy tak jest w istocie?<br />

Osobiście postanowiło się przekonać się o tym 13 tysięcy<br />

kardiologów, którzy przyjechali do Waszyngtonu,<br />

by osobiście uczestniczyć w kongresie. Podczas sesji<br />

inauguracyjnej podkreślono, że w <strong>2014</strong> roku przypada<br />

65. rocznica powstania American College of Cardiology.<br />

Czy udało się utrzymać nastrój sukcesu podczas<br />

kolejnych licznych sesji? Raczej nie.<br />

Nowe urządzenia nie oznaczają<br />

sukcesu w leczeniu<br />

Niewątpliwie najciekawsze podczas pierwszego<br />

dnia sesji typu Late Breaking Clinical Trial było przedstawienie<br />

wyników badania SYMPLICITY HTN-3.<br />

Niepomyślny wynik badania był już znany wcześniej<br />

w związku z ogłoszeniem go przez sponsora. Dodatkowo<br />

29 marca <strong>2014</strong> ukazała się publikacja na ten temat<br />

w „New England Journal of Medicine”. Najkrócej rzecz<br />

ujmując, denerwacja tętnic nerkowych nie jest metodą,<br />

dzięki której nadciśnienie oporne przestaje być oporne.<br />

W badaniu SYMPLICITY HTN-3 uczestniczyło 535 pacjentów<br />

z opornym nadciśnieniem tętniczym, u których<br />

ciśnienie skurczowe wynosiło nie mniej niż 160 mmHg<br />

pomimo stosowania trzech lub więcej leków hipotensyjnych.<br />

W grupie, w której zastosowano dodatkowo<br />

denerwację, średnie obniżenie ciśnienia skurczowego<br />

krwi wynosiło 14,1 mmHg, a w grupie otrzymującej – jak<br />

to określono w omówieniu – „sham treatment control”,<br />

czyli placebo, obniżenie wynosiło średnio 11,7 mmHg.<br />

Omówienie wyników badania można przeczytać<br />

na łamach „New England Journal of Medicine” pod<br />

adresem http://www.nejm.org/doi/full/10.1056/NEJ-<br />

Moa1402670?query=featured_home.<br />

Jak napisali prof. Franz Messerli i prof. Sripal<br />

Bangalore w artykule wstępnym (http://www.nejm.<br />

org/doi/full/10.1056/NEJMe1402388) komentującym<br />

badanie kliniczne, SYMPLICITY HTN-3 pokazało<br />

jedynie, jak wygląda historia naturalna opornego na<br />

leczenie nadciśnienia tętniczego. Niebywale dyplomatyczna<br />

powściągliwość, ale jeżeli zważymy, że jeden<br />

z komentatorów słynie ze znakomitego pióra, wszystko<br />

będzie jasne.<br />

Inne badanie przedstawione na tej samej sesji<br />

polegało na porównaniu leczenia wady zastawki aortalnej<br />

dwiema metodami (tradycyjna kardiochirurgiczna<br />

v. CoreValve Medtronic) – wyniki uzyskano<br />

podobne. Tak więc pierwszy dzień kongresu ACC nie<br />

dostarczył producentowi zastawek aortalnych i urządzeń<br />

do denerwacji tętnic nerkowych powodów do<br />

21 4_<strong>2014</strong> kwiecień


Kongresy medyczne<br />

radości. Szczegółowe omówienie wyników porównania<br />

dwóch metod leczenia wady zastawek aorty<br />

opublikowała JAMA (http://jama.jamanetwork.com/<br />

article.aspx?articleid=1854355). Dodatkowo wyniki<br />

omówiono w artykule redakcyjnym http://jama.jamanetwork.com/article.aspx?articleid=1854354.<br />

Kolejne doniesienia dotyczyły wpływu nie tylko<br />

aktywności fizycznej, na którą wszyscy zwracają uwagę,<br />

ale także pogody i soft-drinków na układ sercowo-naczyniowy.<br />

Okazuje się, że w chłodniejsze miesiące nasz<br />

lipidogram jest gorszy niż w ciągu cieplejszych miesięcy.<br />

Stwierdzono, że LDL jest wyższy zimą o 2-4 mg%.<br />

Także wyższe o 2,5% są trójglicerydy. Badacze wiążą to<br />

z większą aktywnością fizyczną w cieplejszych okresach.<br />

Stwierdzono także, ze kobiety w wieku postmenopauzalnym,<br />

które spożywają więcej dwa soft-drinki<br />

dziennie, mają podwyższone o 30% ryzyko schorzeń<br />

sercowo-naczyniowych oraz o 50% podwyższone ryzyko<br />

zgonu z powodu schorzeń sercowo-naczyniowych<br />

w porównaniu z kobietami, które nie piją takich napojów<br />

lub czynią to bardzo rzadko.<br />

Tematyka badania oceniana z naszej perspektywy<br />

może wydać się nieco egzotyczna, ale gdy popatrzymy<br />

na Stany Zjednoczone, to dostrzeżemy masowość takich<br />

niepożądanych nawyków – gęsto zastawione napojami<br />

półki sklepowe, picie ich w każdej okoliczności i nieomal<br />

bez przerwy.<br />

Z nowymi lekami też bywa różnie<br />

Patogeneza choroby wieńcowej kryje w sobie<br />

jeszcze wiele tajemnic. W niestabilnych blaszkach<br />

Fot. Ktystyna Knypl<br />

miażdżycowych obserwuje się wysoką aktywność fosfolipazy<br />

A2 związanej z lipoproteidami (Lp-PLA2).<br />

Sądzono, że inhibitor tego enzymu, jakim jest darapladib,<br />

ustabilizuje sytuację i z tą nadzieją zaprojektowano<br />

badanie o nazwie Stablility. Niestety wyniki w grupie<br />

otrzymującej darapladib i placebo były podobne. W ciągu<br />

3,7 lat pierwotne punkty końcowe zaobserwowano u 769<br />

osób z 7924 pacjentów (9,7%) leczonych darapladibem<br />

i u 819 z 7904 osób otrzymujących placebo (10,4%).<br />

Więcej danych na temat tego badania jest pod adresem<br />

http://www.nejm.org/doi/full/10.1056/NEJMoa1315878.<br />

Również nie można uznać za sukces wyników badania<br />

BRAVE 4, w którym testowano dwa zestawy leków<br />

przeciwpłytkowych i przeciwzakrzepowych u chorych<br />

z zawałem serca: w jednej grupie stosowano prasugrel<br />

plus biwalirudinę, a w drugiej klopidogrel i heparynę.<br />

Wyniki w obu grupach nie różniły się istotnie.<br />

Ciekawe natomiast były wyniki leczenia hipercholesterolemii<br />

z wykorzystaniem przeciwciała monklonalnego<br />

o nazwie evolocumab (http://ht.ly/vaYHa),<br />

którego podanie powodowało obniżenie poziomu cholesterolu<br />

o 63-75%.<br />

Interesująco także przedstawiają się wyniki<br />

badania PARADIGM-HF (http://www.novartis.com/<br />

newsroom/media-releases/en/<strong>2014</strong>/1772754.shtml).<br />

Przedzieranie się przez długie protokoły badań<br />

klinicznych, które w dodatku nie przynoszą ciekawych<br />

wyników, może być nużące. Nic więc dziwnego, że liczba<br />

uczestników ćwierkających na Twitterze na temat kongresu<br />

American College of Cardiology liczyła ponad 14<br />

tysięcy osób. Osoby zainteresowane innymi doniesieniami<br />

mogą więc za jednym kliknięciem dowiedzieć się interesujących<br />

nowości. Dziś liczy się zwięzłość doniesienia!<br />

Podsumowanie<br />

Nie wszystko, co pojawia się wiosną, jest w stadium<br />

rozkwitu, a wyniki ważniejszych kongresowych doniesień<br />

z kardiologii są tego przykładem. Przed kardiologią trudna<br />

era – raczej wdrażania zmian w zakresie stylu życia na<br />

skalę społeczną niż osiągania spektakularnych sukcesów<br />

za pomocą nowych leków czy urządzeń technicznych.<br />

Krystyna Knypl<br />

internista<br />

22 4_<strong>2014</strong> kwiecień


Ta moja młodość...<br />

To, co częste…<br />

Monika Jezierska-Kazberuk<br />

Staż z chorób płuc do specjalizacji z medycyny rodzinnej miałam na Wiodącej<br />

Krakowskiej Klinice, której mury oraz pracownicy wręcz ociekali nauką przez duże N.<br />

Wobec tego taki przyszły lekarz rodzinny był traktowany mocno nieufnie, bo co to<br />

takie coś potrafi? Tutaj rozważane są poważne problemy pulmonologiczne, zespół<br />

Goodpasteura, histiocytoza płucna, proteinoza pęcherzyków płucnych, ornitozy<br />

płucne etc. NAUKA! Kongresy międzynarodowe! Badania kliniczne!<br />

Oczywiście, uczyć to coś było trzeba, w końcu klinika<br />

to miejsce do nauki. Toteż dostałam do prowadzenia<br />

salę chorych, których leczyłam pod kierunkiem<br />

znakomitego pulmonologa, dr Ani.<br />

Sala była mała, męska, chorych czterech – każdy<br />

kaszlący i słaby. Najbardziej kaszlący i słaby był pan Józef,<br />

który leżał na łóżku pod oknem – ogromne chłopisko<br />

z zapadłej góralskiej wsi, małomówne, chude jak szkielet,<br />

uparcie kaszlące i podejrzewane o jakąś tajemniczą<br />

jednostkę chorobową. Co gorsza – nie wiadomo jaką.<br />

Pacjent miał wykonanych mnóstwo badań, ogromną<br />

liczbę RTG płuc, CT płuc (MRI wtedy nie było), miał<br />

wykonane wielokrotne bronchoskopie z pobraniem materiału,<br />

testy alergiczne etc.; nawet w przypływie rozpaczy<br />

wykonana została biopsja otwarta płuca z pobraniem<br />

tkanki płuc. I nic, diagnozy nadal nie było. Pacjent<br />

kasłał coraz bardziej, chudł, gorączkował, eozynofilia<br />

bezwzględna rosła pod sufit, wskaźniki zapalne były<br />

trwałe – praktycznie niezależnie od zastosowanego<br />

leczenia. I na dodatek patolog uparcie<br />

twierdził, że w bioptatach i skrawkach<br />

jest niespecyficzny naciek i nic ponadto.<br />

Pacjent słabł i tyle.<br />

Ważna Pani Profesor kazała uporządkować<br />

dokumentację tego pacjenta,<br />

bo jego przypadek miał być skonsultowany<br />

w klinikach Japonii i w Londynie<br />

(to były czasy, kiedy te nazwy brzmiały<br />

tak dostojnie, że aż trzęsły się kolana), no<br />

to oczywiście padło na mnie.<br />

Rys. Zen<br />

Trzeba było przede wszystkim chronologicznie<br />

uporządkować rentgenogramy płuc. Jak powiedziałam,<br />

było ich mnóstwo. W dyżurce wisiał olbrzymi, długi<br />

negatoskop, RTG płuc (PA i bok) jednocześnie mieściły<br />

się cztery na raz (czyli 8 zdjęć). No to wieszałam: PA<br />

i bok, PA i bok… i opisywałam numerkami.<br />

Wtrakcie tej pracy mimowolnie zaczęłam się tym<br />

zdjęciom przyglądać. I jakby myśleć. I zastanowiło<br />

mnie jedno – jakaś to dziwna choroba spaceruje<br />

po płucach jak chce – tutaj segment górny, tu dolny, tu<br />

znika, tu znowu się pojawia… coś mi błysnęło…<br />

Jak to pisano w dawnej prasie „myśl raz zrodzona<br />

nie dała się łatwo odegnać”. Poszłam do dr Ani i zapytałam,<br />

ot z głupia frant, czy to nie są zwiewne nacieki<br />

Lofflerowskie. Otrzymałam oczywiście odpowiedź, że<br />

na pulmonologii to ja się nie znam i mam doczytać<br />

temat, a nie gadać bzdury, ale wysłuchała mojego toku<br />

rozumowania. I puściła badania w kierunku pasożytów,<br />

aby był komplet.<br />

I wyszły… OWSIKI!!!<br />

W badaniach wyszła masywna<br />

owsica. I w Wiodącej Krakowskiej Klinice<br />

rozpętało się piekło dantejskie, bo<br />

pacjent po otrzymaniu solidnych dawek<br />

pyrantelum zaczął zdrowieć w oczach.<br />

Wszystko wracało do normy, nawet jeść<br />

zaczął. Co gorsza, trzeba było o tym powiedzieć<br />

Ważnej Pani Profesor, bo przecież<br />

dokumentacja miała iść do konsultacji do<br />

Japonii i Londynu!<br />

23 4_<strong>2014</strong> kwiecień


Ta moja młodość...<br />

Doktor Ania kazała mi natychmiast iść na urlop<br />

i przeczekać piekło. Wzięła całość awantury na<br />

siebie, dzielna kobieta! Nie wiem, jak się to skończyło,<br />

bo wróciłam po tygodniu, gdy wszystko ucichło. Razem<br />

poszłyśmy do pana Józefa. Leżał na swoim łóżku przy<br />

oknie i wyglądał zdecydowanie lepiej.<br />

Doktor Ania była wściekła. Bez ogródek zapytała:<br />

– Panie Józefie, czemu pan nie powiedział, że<br />

pana odbyt swędzi?<br />

– Coooo???<br />

– No, dupa swędzi!<br />

Wtedy pacjent wyprostował się na całą długość<br />

w łóżku (przypominam, góral!) i powiedział godnie:<br />

– Z babami o takich rzecach to się nie godzi<br />

godać!!!<br />

#<br />

Od tej pory jak się spotykam z doktor Anią,<br />

wspominamy tego pacjenta. Wrył mi się w pamięć na<br />

mur, ponieważ stanowił żywy przykład sprawdzalności<br />

maksymy mojego Mistrza Interny, pana profesora<br />

Janickiego, który mawiał:<br />

„Pamiętaj, dziecko – to co jest częste,<br />

to jest częste, a co jest rzadkie, to<br />

jest rzadkie!”<br />

Monika Jezierska-Kazberuk<br />

specjalista medycyny rodzinnej<br />

NOWOŚCI<br />

Pacjenci z chorobą Cushinga czekają na decyzję MZ<br />

Zapadalność na chorobę<br />

Cushinga w Polsce wynosi<br />

0,1-1/100 000 osób rocznie,<br />

przy czym 3-4 razy częściej<br />

występuje ona u kobiet w wieku<br />

25-40 lat. Jest to choroba<br />

rzadka charakteryzująca<br />

się wysoką śmiertelnością,<br />

4-krotnie większą niż w populacji<br />

ogólnej osób zdrowych.<br />

Najczęstszą przyczyną choroby<br />

Cushinga jest gruczolak<br />

przysadki mózgowej, który<br />

stwierdza się w 90% przypadków.<br />

W praktyce rozpoznanie<br />

choroby Cushinga następuje<br />

często po kilku latach od wystąpienia<br />

pierwszych objawów.<br />

Gruczolak przysadki powoduje<br />

zwiększone wydzielanie<br />

hormonu adrenokortykotropowego,<br />

doprowadzając do<br />

wzrostu produkcji kortyzolu<br />

przez nadnercza. Nadmiar<br />

kortyzolu w chorobie Cushinga<br />

prowadzi do specyficznych<br />

<strong>dla</strong> tej choroby objawów:<br />

otyłość typu centralnego<br />

z otłuszczeniem twarzy, karku,<br />

tułowia, zmiany skórne, zaburzenia<br />

psychiczne, a wśród<br />

nich bezsenność, depresja<br />

(nawet ostra psychoza), osteoporoza,<br />

nadciśnienie tętnicze,<br />

cukrzyca, upośledzenie miesiączkowania<br />

oraz zaburzenia<br />

potencji.<br />

To rzadkie schorzenie nieleczone<br />

może prowadzić do<br />

zgonu. Dla tych pacjentów,<br />

którzy nie kwalifikują się do<br />

leczenia operacyjnego lub<br />

u których zabieg chirurgiczny<br />

zakończył się niepowodzeniem,<br />

przeznaczony jest<br />

lek Signifor (pasyreotyd). Jest<br />

on analogiem somatostatyny,<br />

który wykazuje duże powinowactwo<br />

do obecnego w tych<br />

guzach podtypu 5. receptora<br />

somatostatynowego. Signifor<br />

to celowane leczenie na gruczolaka<br />

przysadki wydzielającego<br />

ACTH, będącego bezpośrednią<br />

przyczyną choroby Cushinga.<br />

Jego działanie istotnie<br />

obniża podwyższony poziom<br />

kortyzolu. Signifor stanowi<br />

więc nowoczesną opcję terapeutyczną,<br />

ukierunkowaną na<br />

przyczynę leżącą u podstaw<br />

choroby.<br />

W 2012 r. Europejska<br />

Agencja Leków (EMA) wydała<br />

pozytywną opinię o leku Signifor<br />

(pasyreotyd) w leczeniu<br />

pacjentów z chorobą Cushinga,<br />

którzy nie kwalifikują się do<br />

leczenia chirurgicznego lub<br />

u których operacja zakończyła<br />

się niepowodzeniem.<br />

W lutym 2013 roku rozpoczął<br />

się proces objęcia refundacją<br />

preparatu Signifor<br />

(pasyreotyd) w leczeniu pacjentów<br />

z chorobą Cushinga. 5<br />

sierpnia 2013 r. prezes Agencji<br />

Oceny Technologii Medycznych<br />

zarekomendował objęcie<br />

refundacją produktu leczniczego<br />

Signifor (pasyreotyd)<br />

w ramach programu lekowego<br />

„Leczenie dorosłych z chorobą<br />

Cushinga, u których leczenie<br />

chirurgiczne nie jest możliwe<br />

lub zakończyło się niepowodzeniem”.<br />

Prezes Agencji Oceny<br />

Technologii Medycznych,<br />

przychylając się do stanowiska<br />

Rady Przejrzystości uważa,<br />

że na podstawie dostępnych<br />

dowodów naukowych można<br />

wnioskować o skuteczności<br />

pasyreotydu, będącego lekiem<br />

sierocym nowej generacji. Pacjenci<br />

z chorobą Cushinga czekają<br />

na decyzję Ministerstwa<br />

Zdrowia w tej sprawie. Tymczasem<br />

gruczolaki przysadki<br />

rosną, poziom kortyzolu też,<br />

a zmiany narządowe nasilają<br />

się.<br />

Źródło: materiały prasowe<br />

24 4_<strong>2014</strong> kwiecień


Ta moja młodość...<br />

Matka Boska na psychiatrii<br />

Monika Jezierska-Kazberuk<br />

Psychiatria zawsze jawiła mi się jako ląd nieznany i tajemniczy. Na studiach jako<br />

przedmiot była (o ile dobrze pamiętam) na piątym roku i jej nauka polegała głównie<br />

na wkuwaniu terminów psychiatrycznych. Diagnostyki różnicowej było mało,<br />

pacjentów widzieliśmy sporadycznie.<br />

Podczas stażu do specjalizacji na tzw. moduł psychiatrii<br />

trafiłam na odział C męski szpitala. Na<br />

tym oddziale byli hospitalizowani przeważnie młodzi<br />

ludzie podejrzewani o schizofrenię i diagnozowani<br />

w tym kierunku. Towarzystwo pacjentów i lekarzy było<br />

małe, oddział nieduży – szybko się wszyscy poznawali<br />

i zaznajamiali ze sobą.<br />

Poprzedni staż miałam na internie, więc mocno<br />

prozaiczny – nadciśnienia, cukrzyce, zapalenia nerek,<br />

kamice pęcherzyka, zapalenia płuc etc., toteż pacjenci<br />

zespołu C byli <strong>dla</strong> mnie egzotyczni jak kolorowe rajskie<br />

ptaki.<br />

Paweł albo Kamil<br />

Choćby pan Paweł, który był podejrzewany<br />

o podwójną osobowość; bo w zależności od nastroju,<br />

humoru czy pogody za oknem był albo Pawłem, albo<br />

Kamilem. Paweł był człowiekiem spokojnym, zrównoważonym,<br />

introwertycznym, mówił miarowo, spokojnie,<br />

metodycznie i logicznie, chodził powoli, skręcał zawsze<br />

pod kątem prostym i utrzymywał wokoło swojego łóżka<br />

pedantyczny porządek. Łóżko porządnie posłane, koc<br />

w nogach, czyściutko i pod linijkę. Kamil był rozpasanym,<br />

hałaśliwym i psotnym stworzeniem, skakał,<br />

tańczył, ubierał się w jaskrawe kolory, robił sobie często<br />

makijaż farbkami akwarelowymi i był zdecydowanie<br />

nieobliczalny. Robił również nieopisany bałagan na<br />

sali, opowiadał głupie dowcipy, śmiał się na całe gardło.<br />

Zdecydowanie woleliśmy Pawła, aczkolwiek Kamil miał<br />

też swoje dobre strony – jak kiedyś na tzw. kręgu inny<br />

pacjent wpadł w trans kaznodziejski i za nic nie można<br />

go było uspokoić i zmusić do milczenia, Kamil wylał mu<br />

na głowę kubek mleka (zimnego na szczęście) i tamten<br />

natychmiast spokorniał.<br />

Krzysztof<br />

Pan Krzysztof widział duchy. Podobno jego problem<br />

zaczął się od tego, że poszedł kiedyś do wróżki i ta<br />

wywołała przy nim ducha, który się do niego przyczepił<br />

i za nic odczepić się nie chciał. Duch przekazywał mu<br />

informacje na tematy różne, głównie związane z zaświatami<br />

i z życiem tam, ale nie zawsze. Komentował<br />

również doczesne życie pana Krzysztofa oraz jego poczynania.<br />

Raz duch powiedział, że żona pana Krzysztofa<br />

go zdradza z sąsiadem i z tego powodu pan Krzysztof<br />

pobił sąsiada całkiem dotkliwie, no i w ten sposób trafił<br />

(wraz z duchem) na oddział C. Duch ostatnio pokazywał<br />

się bardzo rzadko, więc wszystko było na dobrej drodze,<br />

aczkolwiek kiedyś zdrętwiałam ze strachu, jak pan<br />

Krzysztof popatrzył gdzieś za moje plecy i powiedział<br />

spokojnie: – O, stoi za tobą.<br />

Włodek<br />

Pan Włodek potrafił obrać człowieka z grzechów,<br />

zdejmując je z niego jak niewidzialne niteczki. Robił to<br />

na początku ciągle i ze wszystkimi, w każdym momencie,<br />

co było nieco kłopotliwe. Dodatkowo mył stale ręce<br />

i jego dłonie były niemalże zdarte do mięśni z powodu<br />

ciągłego kontaktu z wodą i szorowania, czasem nawet<br />

trzeba było zakładać mu na ręce opatrunki, bo rany<br />

krwawiły. Był w trakcie terapii elektrowstrząsami i o ile<br />

przymus mycia rąk był zdecydowanie mniej nasilony,<br />

to grzechy zdejmował dalej. Co prawda dużo mniej –<br />

ale jednak.<br />

25 4_<strong>2014</strong> kwiecień


Ta moja młodość...<br />

Pan Włodek bardzo lubił pana Krzysztofa i często<br />

razem rozmawiali – o rzeczach ważnych i istotnych.<br />

Raz odwiedzający pana Krzysztofa szwagier czy kuzyn<br />

przemycił na oddział <strong>dla</strong> niego „świerszczyka” (<strong>dla</strong><br />

ludzi nieobeznanych – pisemko pornograficzne, wtedy<br />

zagraniczne, głównie niemieckie) i stan pana Włodka<br />

znacznie się pogorszył. Pan Włodek zaczął zdejmować<br />

grzechy nie tylko z ludzi, ale i z przedmiotów, a jego ręce<br />

wyglądały okropnie. Świerszczyk znaleziono, usunięto<br />

z oddziału, pan Krzysztof dostał stosowną reprymendę,<br />

grzechów znowu ubyło do ilości akceptowalnej i wszystko<br />

wróciło do normy.<br />

Nowy<br />

Co poniedziałek odbywał się krąg – wszyscy<br />

siadali razem, pacjenci, lekarze, terapeuci, pielęgniarki<br />

w kole i rozmawialiśmy o minionym tygodniu: co się<br />

zdarzyło, kto co nabroił, kogo należy pochwalić; przedstawiali<br />

się nowi pacjenci, żegnaliśmy tych wypisywanych.<br />

Potem pacjenci szli na śniadanie, a my (już w gronie<br />

medycznym) planowaliśmy terapię. Przy okazji były<br />

omawiane terapie, spisywane obserwacje etc.<br />

Na kręgu pojawił się nowo przyjęty pacjent –<br />

siedział nieco na uboczu, odwrócony do wszystkich<br />

bokiem, i coś mamrotał. Jednocześnie inni pacjenci<br />

jakby się od niego odsuwali, izolowali i byli nastawieni<br />

nieco nieprzyjaźnie. Nie to, żeby ktoś coś robił, skądże<br />

znowu – ale trzymali dystans.<br />

Po kręgu i omówieniu pacjentów ordynator wysłał<br />

mnie, abym porozmawiała z „nowym”, zebrała wywiad<br />

itd.; zabrałam więc historię choroby i poszłam do niego.<br />

Ale nie dotarłam. Zatrzymał mnie bowiem pan Krzysztof.<br />

– Pani do niego nie idzie – powiedział.<br />

– Dlaczego mam nie iść? – spytałam.<br />

– Pani nie idzie – powtórzył – myśmy już z nim<br />

gadali, nie warto z nim rozmawiać, szkoda czasu, to<br />

KOMPLETNY WARIAT!!! Ty wiesz, że jemu się Matka<br />

Boska ukazuje?<br />

Monika Jezierska-Kazberuk<br />

specjalista medycyny rodzinnej<br />

Rys. Zen<br />

26 4_<strong>2014</strong> kwiecień


Na dyżurze<br />

Wrażliwość i medycyna<br />

Rafał Stadryniak = @Grypa<br />

Początek pod psem<br />

Nasz Doktor miał pieski tydzień i nie chodziło tu<br />

na pewno o psa rasowego. Najpierw załapał 5 punktów<br />

i 300 zł mandatu za wymuszenie pierwszeństwa w przyłączaniu<br />

się do ruchu. Oczywiście z naprzeciwka jechał<br />

samochód policyjny, a w środku policjant z koleżanką<br />

w mundurze. Dzień później przeżywał wraz z pacjentem<br />

pogryzionym przez psa jego perypetie związane<br />

najpierw z doprowadzeniem właściciela do jego psa<br />

(właśnie tak), a potem psa do weterynarza. Wszystkie<br />

gryzące psy są u nas bezpańskie, a jedynie przez czystą<br />

złośliwość przystawiają się do konkretnego gospodarza<br />

i skomlą, gdy ich nie wpuścić. Jak doktor usłyszał z ust<br />

pogryzionego, został on standardowo zapewniony,<br />

że „pies nie gryzie”, po czym pies mógł już spokojnie<br />

zabrać się za to, co umie najlepiej, oprócz obsikiwania<br />

nogawek ma się rozumieć. Pacjent jest listonoszem,<br />

bardzo przejętym do tego całą tą sytuacją. Nic dziwnego.<br />

Nerwowo gestykulował, wracał co chwila, żeby<br />

się upewnić, czy dobrze zrozumiał zalecenia doktora.<br />

W końcu Nasz Doktor począł dopatrywać się zaczątków<br />

piany w kącikach ust pogryzionego. No może było tej<br />

piany trochę, troszeczkę, tyle co kot napłakał. Nasz<br />

Doktor też kiedyś został pogryziony przez radosnego<br />

wilczura, który pewnie nie słyszał, że jak ktoś stoi słupka<br />

i nie ucieka, to się go nie gryzie. Gdy pogryziony do<br />

woli młodociany Nasz Doktor dowlókł się do domu, to<br />

jeszcze dostał w skórę za to, że dał się pogryźć. Taka<br />

wtedy była tradycja.<br />

Pieska seria trwała w najlepsze. Następnego ranka<br />

osobista wyżlica, wydelikacona i rozpieszczona, dostała<br />

biegunki. Niby nic, ale wieczorem wyskamlała sobie<br />

pozostanie w garażu… Doktor zacisnął zęby i ugryzł<br />

się przy tym w język, żeby nie puścić solidnej wiązki,<br />

która niestety i tak się wyrwała. Było tam trochę o psach<br />

i wszystko o sukach. Przy okazji okazało się, że do psa<br />

nikt w rodzinie się nie przyznaje. Żona powiedziała nawet<br />

sakramentalne: „nie znam tego psa”. Junior oderwał na<br />

chwilę zmącony wzrok od ekranu laptopa i rzucił przez<br />

ramię: „to my mamy psa?”. Dopiero posprzątawszy co<br />

nieco Doktor zorientował się, że został wpuszczony<br />

w maliny. Nigdy nie karmił zwierzęcia, a wyglądało na<br />

to, że nie żałowano mu karmy. Kim byli owi karmiciele?<br />

Znajomi, koledzy i przyjaciele<br />

W pracy jak u starego Hitchcocka: straszna zagadka<br />

goni zagadkę, a wszyscy pacjenci pod napięciem.<br />

„Nic to, odpocznę sobie na dyżurze”, pomyślał Nasz<br />

Doktor i dodał: „muszę być twardy”. Wiedział, że musi<br />

być jednocześnie wrażliwy i twardy, żeby wszystkich<br />

zadowolić, a samemu nie wystawić się do bicia. Właściwie<br />

to cokolwiek by się nie zrobiło, to człowiek się<br />

wystawia – taka praca.<br />

Autorytetem <strong>dla</strong> Naszego Doktora był kolega<br />

Nie-z-tych. Ten przydomek zawdzięczał szlacheckiemu<br />

Rys. Zen<br />

27 4_<strong>2014</strong> kwiecień


Na dyżurze<br />

nazwisku, które jednak nie pochodziło od znanej magnackiej<br />

familii, tylko tak dokładnie nie wiadomo skąd.<br />

Znajomi okazali się bezlitośni, doklejając mu ironiczny<br />

herb-pseudonim. Nasz Doktor prosił kolegę, by kiedyś<br />

podszkolił go trochę w asertywności. Mimo dramatycznych<br />

nalegań w stylu „ucz mnie, mistrzu” Nie-z-tych<br />

pozostał obojętny, oszczędzając energię na płeć piękną,<br />

pośród której siał zamęt i był tego świadomy.<br />

Nie-z-tych, zwany przez przyjaciół Johnnym<br />

N., być może od nazwy pewnej whisky, do której aż<br />

piszczał, był dzisiaj w świetnym nastroju, który udzielił<br />

się Naszemu Doktorowi. Johnny z powodzeniem mógł<br />

brać grube pieniądze za propagowanie drogich ciuchów,<br />

markowego obuwia i ryzykownych zachowań, był bowiem<br />

urodzonym lanserem, a tylko przez przypadek<br />

trafił na medycynę. Był autorem nieskończonej liczby<br />

powiedzonek i pewnym przepisem na rewelacyjną<br />

zabawę oraz pożeraczem lub raczej konsumentem serc<br />

niewieścich.<br />

Z owym kultowym już kolegą wiązał Nasz Doktor<br />

pewne wspomnienie, które nauczyło go pokory i dystansu<br />

do własnych osądów. Doktor miał teorię, którą właśnie<br />

dyskutował z innym kolegą. Teoria dotyczyła ukrytej<br />

wrażliwości Nie-z-tycha, takiej wrażliwości zupełnie<br />

nienachalnej, lecz prawdziwej, szczerej i głęboko ukrytej.<br />

Nasz Doktor przekonywał ze swadą, że arogancja<br />

i bezczelna postawa kultowego kolegi wynika właśnie<br />

z wewnętrznej niepewności, a może nawet z jakichś<br />

kompensowanych kompleksów. W toku ożywionej<br />

dyskusji wpadł Przedmiot Rozważań z typową <strong>dla</strong> siebie<br />

bezceremonialnością i przywitał się chwytem z kravmagi,<br />

dodajmy bolesnym. Nasz Doktor postanowił kuć żelazo,<br />

póki gorące.<br />

– Czy ty jesteś wrażliwy? – zwrócił się do Nie-z-tycha,<br />

który, zaskoczony pytaniem, zaprzestał wykręcania<br />

ręki kolegi, po czym wypalił:<br />

– Na co q... wrażliwy?<br />

No cóż, pewna teoria legła w gruzach. Może jeszcze<br />

metaanalizy ją potwierdzą, pocieszał się Nasz Doktor.<br />

Tymczasem Nie-z-tych ulotnił się, zostawiając<br />

delikatny zapach drogich perfum i pokrzywkę na ręce<br />

poszkodowanego. Dobrze, że pacjenci tego nie widzą,<br />

bo to bardzo szanowany doktor. W pracy jest pewnie<br />

grzeczny, jak już wyszaleje się na kolegach i pobałamuci<br />

koleżanki, za ich entuzjastyczną zgodą, ma się rozumieć.<br />

Nasz Doktor zaczął rozmyślać o powołaniu lekarskim<br />

i parytetach na uczelniach, które przyjmowały<br />

po równo kobiety i mężczyzn. Teoretycznie bardziej<br />

empatyczne i współczujące są kobiety, które mają macierzyństwo<br />

i inne treningi wrażliwości. Ale sam test<br />

wstępny na uczelnie medyczne preferuje mózgi chłodne<br />

i nieulegające odruchom serca.<br />

Pacjentka ekskluzywna<br />

Takimi i innymi myślami zabawiał się Nasz Doktor,<br />

aż niepostrzeżenie znalazł się na dyżurze. Już pierwsza<br />

pacjentka stanowiła duże wyzwanie <strong>dla</strong> delikatnej strony<br />

osobowości lekarza.<br />

Doktor postanowił zmierzyć jej ciśnienie; zresztą<br />

to było i tak nieuniknione. Jeśli lekarz robi jakikolwiek<br />

ruch w stronę pacjenta, ten odruchowo wyciąga odsłonięte<br />

ramię jak do pomiaru ciśnienia. Trzeba to po<br />

prostu przyjąć do wiadomości i zachować czujność, żeby<br />

nie nadziać się na nokautujący prosty podbródkowy.<br />

Obecna w pokoju badań pacjentka była w ogóle<br />

jakaś inna. Oprócz typowego podbródkowego, ma się<br />

rozumieć. Lekko najeżona, rękę też podsunęła ze zgiętą<br />

kiścią, jakby po wielkopańsku. „Szykuje się niezła jazda”,<br />

zdążył pomyśleć Nasz Doktor i zaczęło się. Najeżona<br />

ze zbolałą miną pozwoliła założyć sobie mankiet na<br />

ramię, po czym w miarę pompowania dał się słyszeć<br />

coraz głośniejszy syk. Nasz Doktor sprawdził, czy to nie<br />

mankiet przepuszcza, ale nie, pełna szczelność. Przestał<br />

pompować – syczenie ustało. Dopuścił powietrza –<br />

rozległ się głośniejszy syk. Ciśnieniomierz pokazywał<br />

130/80. Doktor stłamsił emocje i jak najnormalniej<br />

w świecie zapytał, <strong>dla</strong>czego pacjentka syczy podczas<br />

badania. „A wie pan, jak to boli?”<br />

„O żesz, właśnie trafiłem na ekskluzywną pacjentkę,<br />

o niskim progu pobudliwości na działania<br />

medyczne.” Doktor znał ten typ, niestety. Profilu dopełniały:<br />

niezadowolenie ze wszystkich działań lekarskich,<br />

żądanie natychmiastowego wyleczenia oraz ekskluzywny,<br />

zupełnie odwrotny efekt wszystkich leków. Objawiało<br />

się to wzrostem ciśnienia po lekach hipotensyjnych,<br />

nasileniem bólu po środkach przeciwbólowych i objawy<br />

28 4_<strong>2014</strong> kwiecień


Na dyżurze<br />

uboczne ukazujące się w kolejności alfabetycznej, jak<br />

na ulotce. Aż dziw bierze, że tacy nieszczęśnicy chcą<br />

się jeszcze leczyć. Trzeba to docenić. Tymczasem zbliżył<br />

się do najeżonej coraz bardziej ze stetoskopem. „Teraz<br />

będzie ostra jazda” zdążył pomyśleć i jak na żądanie<br />

zaczęło się syczenie i prychanie. „No tak, znowu nie<br />

podgrzałem słuchawek w mikrofalówce.”<br />

Po takim treningu wrażliwości reszta dyżuru<br />

przemknęła jak szalona.<br />

Dzień jak co dzień<br />

Następnego dnia w pracy Nasz Doktor był zgaszony<br />

i nieobecny duchem. Normalnym ludziom wolno<br />

czasem sobie pozwolić na takie fanaberie, ale od lekarza<br />

oczekuje się pełnego profesjonalizmu. Nasz Doktor wziął<br />

się w garść i spokojnie oraz metodycznie zabrał się do<br />

pracy. Dzisiejsi chorzy generalnie zmówili się po różne<br />

zaświadczenia. Wypełnianie druczków do MOPS-u,<br />

do sanatorium, na rehabilitację z dotacją. Trafił się też<br />

jeden rodzynek na płatne „orzeczenie <strong>dla</strong> kierowców”.<br />

Zjawiła się też młoda pacjentka po „wszystkie badania”<br />

przed planowanym w klinice zabiegiem zamykania<br />

laserowego pajączków na udach. Nie kryła, że płaci<br />

podatki, finansuje służbę zdrowia i oczekuje, że raz<br />

w roku należy jej się komplet badań.<br />

– Ja się chcę leczyć, a pan mi utrudnia. Przychodzę<br />

do was raz w roku i odmawia mi się.<br />

Pacjentka miała ten defekt, że nie znała pojęcia<br />

„kulturalna odmowa”. Gdy w końcu opuściła gabinet<br />

w stanie najwyższego wzburzenia, nasz doktor delikatnie<br />

opadł na krzesło. Tymczasem do gabinetu wślizgnęła<br />

się pielęgniarka, przynosząc bieżącą korespondencję,<br />

a w niej rachunki za badania biochemiczne oraz usg<br />

i rtg. Doktor ukrył twarz w dłoniach i zapłakał. Niestety.<br />

Pacjenci, którym z oczywistych powodów odmówił<br />

nienależnych badań, znaleźli sobie „locus minoris resistentiae”<br />

u kolegów, którzy badania zlecili.<br />

Nasz Doktor jednak nie potrafił działać inaczej.<br />

Co by było, gdyby wszyscy zaczęli się bawić w Dobrą<br />

Wróżkę Badaniową?<br />

I tak trudno opędzić się od znajomych, którzy<br />

usiłują się zaprzyjaźnić z lekarzem tylko po to, by za<br />

chwilę przychodzić po badania, które „przydałoby się<br />

zrobić, bo w tym roku jeszcze żadnych nie było”. Ci pacjenci,<br />

właściciele warsztatów samochodowych, sklepów,<br />

fachowcy różnej maści przy okazji dostawania badań<br />

polecali śmiało swoje usługi, jednak nie było mowy<br />

o bezpłatności lub choćby zniżce. Nasz Doktor to rozumiał.<br />

Wszak nie mógł zmusić nikogo do promocji<br />

tylko <strong>dla</strong>tego, że jest lekarzem. Sam nie mógł uciec<br />

przed przymusowymi jednostronnymi przyjaźniami…<br />

Pewien poważny doktor do dzisiaj nie może przeboleć,<br />

że budując dom, wyłożył na dach tyle materiałów, że<br />

starczyłoby na dwa dachy. I starczyło. Fachowiec też<br />

człowiek, też chce się pobudować.<br />

Specyfiką kontaktów z fachowcami było traktowanie<br />

lekarzy jak dzieci we mgle i serwowanie im<br />

zawyżonych cen, z kosmosu, oraz zapewnianie, że<br />

na pewno się dogadamy i nieśmiertelne: będzie pan<br />

zadowolony.<br />

Zaprzątnięty takim myślami nasz doktor prawie<br />

nie zauważył, kiedy do gabinetu wparował Nie-z-tych,<br />

w całej swej męskiej okazałości. Wniósł do gabinetu<br />

niebanalny zapach perfum i wigor obcy większości<br />

lekarzy. Ponadto był wrażliwy. Nasz Doktor nie mógł<br />

tak łatwo zrezygnować ze swojej hipotezy i postanowił,<br />

że jeszcze tak podejdzie Johnnego Nie-z-tycha, że ten<br />

objawi się w całej swej wrażliwości.<br />

Niestety. Kolejne wspólne wyjazdy rekreacyjne<br />

uparcie nie potwierdzały karkołomnej tezy o wrażliwości,<br />

a nawet wracając z bardzo męczącej wycieczki sam<br />

Johnny usiłował wybić ją Doktorowi z głowy, sadowiąc<br />

się tuż za nim i waląc go co jakiś czas pustą butelką po<br />

coli. Fakt że starał się robić to w takt muzyki aż dudniło.<br />

„Odgłos głuchy, bo butelka pusta”, usiłował racjonalizować<br />

sytuację Doktor, czekając na kolejne razy. I za co<br />

to wszystko, czyżby za ową wrażliwość? :)<br />

Rafał Stadryniak<br />

internista<br />

29 4_<strong>2014</strong> kwiecień


(Nie)typowe doznania<br />

Mój wielki brat<br />

Jagoda Czurak<br />

Mam dwie siostry. Jakiś czas temu okazało się, że mam też brata. Wygląda na to, że<br />

pragnie mnie poznać, jakby chciał nadrobić wieloletnie zaległości wynikłe z niezawinionej<br />

nieobecności. Oto jak próbował to osiągnąć.<br />

Wydawało mi się, że jestem ostrożna jak mało kto.<br />

Nie mam konta bankowego dostępnego przez<br />

internet. Byłam pewna, że dzięki temu nikt nie wyśledzi,<br />

jakie robię przelewy i <strong>dla</strong>czego na tak niewielkie<br />

sumy. Nie kupuję niczego przez internet, nawet biletu<br />

do kina, więc byłam przekonana, że w wystarczający<br />

sposób chronię swoją prywatność. Nie ćwierkam, nie<br />

lajkuję, choć wiele rzeczy lubię, nie komentuję w sieci<br />

żadnych, ale to żadnych informacji. Jednym słowem:<br />

nie zachowuję się ryzykownie, chociaż tak naprawdę<br />

nie mam nic do ukrycia. Jakże byłam naiwna! Wysyłałam<br />

mejle, korzystałam z popularnej wyszukiwarki<br />

i <strong>dla</strong>tego dałam się namierzyć. Brat podejrzewa mnie<br />

o niestabilność uczuciową, o to, że mogę mieć problemy<br />

zdrowotne, podpowiada, jak mogę<br />

zorganizować mój czas wolny, dba<br />

o moje wykształcenie.<br />

Jak inaczej mogę ocenić<br />

reklamy czy informacje pojawiające<br />

się w związku z tematami moich<br />

wyszukiwań? Na początek mój<br />

brat ustalił, że mimo iż korzystam<br />

z poczty elektronicznej na amerykańskim<br />

serwerze, piszę większość<br />

wiadomości po polsku. Zaczęłam<br />

dostawać reklamy w moim ojczystym<br />

języku. Moja narodowość<br />

już więc gdzieś została zapisana.<br />

Ustalił, że lubię podróżować,<br />

skoro otrzymuję mejle od biur<br />

podróży, więc zaproponował „szaloną<br />

środę” (bilet lotniczy za 289<br />

zł). Zachęcał do zarezerwowania<br />

hotelu w Anglii, w miejscowości<br />

związanej z pewnym moim<br />

Rys. Zen<br />

literackim tematem. Chyba nie jest pewien, ile zarabiam<br />

albo zakłada, że na każdym etapie życia może się przydać<br />

dodatkowy dochód, skoro podpowiada, jak mogę zarobić<br />

wyjeżdżając do Turcji albo nie wychodząc z domu (sukces<br />

gwarantowany, wypowiedzi zadowolonych beneficjentów<br />

do przejrzenia, tylko kliknąć). Proponuje skorzystanie<br />

z badania naukowego <strong>dla</strong> ochotników z chorobami układu<br />

krążenia lub <strong>dla</strong> osób mających problemy z trzustką.<br />

Ponieważ nie klikam na te linki, brat nie poddaje się<br />

i drąży temat mojego zdrowia. Może szukasz alternatywnej<br />

diety <strong>dla</strong> diety Dukana, pyta. Czy wiesz, jakich<br />

produktów nie wolno ci jeść? Może masz zablokowane<br />

tętnice i chcesz wiedzieć, co z tym zrobić? Ostrzega<br />

mnie przed metodami odchudzania, które przerażają<br />

lekarzy. Tu porusza się po omacku,<br />

ale skoro nie reaguję na takie zaczepki,<br />

wypuszcza kolejną sondę:<br />

zagadki kliniczno-diagnostyczne<br />

godne dr. House’a (niejednoznaczne<br />

wyniki badań, łamigłówki<br />

interpretacyjne, zaskakujące rozwiązania<br />

– zachęca). Nie klikam,<br />

wolę obejrzeć serial. Zero reakcji<br />

z mojej strony – więc jeszcze jedna<br />

próba, tym razem po angielsku:<br />

link do stowarzyszenia chorych na<br />

Alzheimera. No, muszę przyznać,<br />

strzał z grubej rury. Ponieważ nie<br />

reaguję, po pewnym czasie podsuwa<br />

mi kolejną pokusę: „poznaj 5<br />

oznak choroby…”. Nie zdradzam<br />

żadnego zainteresowania i zapewne<br />

stąd po jakimś czasie następna<br />

podpucha: latynoskie piękności,<br />

do wyboru, do koloru. Aha, myślę,<br />

30 4_<strong>2014</strong> kwiecień


(Nie)typowe doznania<br />

nie znasz mojej płci ani orientacji seksualnej. Nie dam<br />

się sprowokować, nie kliknę, choć czysta ciekawość<br />

mnie zżera, by sprawdzić, jaką figurę mają te piękne<br />

buzie przedstawione na fotkach. No to zaczepka z innej<br />

beczki: poznaj singli około pięćdziesiątki, chrześcijan.<br />

A ja nic, jak głaz.<br />

W którymś momencie zaczął namawiać mnie do<br />

zmiany samochodu. Może lexus? Może nissan quashqai?<br />

Nie interesuje mnie ten temat? Proszę, oto oferta butów<br />

sportowych za 1500 euro. Chyba zwariował albo strzela<br />

na ślepo! Kusi grą zręcznościową: złap karalucha, możesz<br />

wygrać. No tak, amerykański serwer, więc karaluchy<br />

jako problem codzienny wielu tamtejszych obywateli.<br />

Hej, hello, tu jest Polska, nie mamy karaluchów. Niech<br />

łapią je profesjonaliści. Niezainteresowana? To może<br />

chcesz wiedzieć, jaka jest pogoda w Warszawie? Nie chcę.<br />

Ale ten nic sobie nie robi z mojego désintéressement<br />

i podaje, że mgliście i chłodno. No przecież widzę! To<br />

może chcesz wygrać bon o wartości 50 zł na zakupy<br />

w sklepie X? Wyślij swój przepis na danie ze szpinaku.<br />

Trafił na twardą sztukę. No to dwie ostatnie<br />

próby ustalenia „who am I”: „Written a book?” Możesz<br />

otrzymać darmowy poradnik, jak wydać książkę. Zgaduję,<br />

że w Stanach. No i zaskakująca reklama – Konsulium24.<br />

czyli sprawdź, co robią lekarze na dyżurze<br />

i po nim. Skąd u licha dowiedział się, że moje teksty<br />

można przeczytać na tym forum? Wyraźny ślad, że<br />

odcyfrowuje moje mejle! Edward Snowden ma rację.<br />

Śledzą mnie i nawet nie wiem kto! Ratunku!!! Bracie,<br />

odpuść! Rodziny realnej i wirtualnej (jak widać także)<br />

nie wybieramy sobie. A kysz!<br />

Jagoda Czurak<br />

ekonomistka z rodziny lekarskiej<br />

PS Właśnie otworzyłam pocztę, a mój brat podrzuca mi<br />

link do darmowego programu rozliczenia PIT 2013!<br />

Skąd wie, że ja jeszcze nie rozliczyłam podatku?!<br />

Luty <strong>2014</strong> r.<br />

NOWOŚCI<br />

WHO i WHL opracowały plan zmniejszenia spożycia soli<br />

Dwie organizacje zajmujące<br />

się nadciśnieniem tętniczym<br />

– World Hypertension<br />

League i International Society<br />

of Hypertension przygotowały<br />

apel do rządów, organizacji pozarządowych<br />

oraz przemysłu<br />

spożywczego w sprawie ograniczenia<br />

spożycia soli. Apel został<br />

opublikowany w lutowym<br />

numerze „Journal of Clinical<br />

Hypertension”. Autorzy apelu<br />

piszą, że konieczne jest większe<br />

zaangażowanie wszystkich<br />

organizacji, przemysłu spożywczego<br />

i poszczególnych<br />

osób w promocję zmniejszonego<br />

spożycia soli.<br />

Celem do osiągnięcia rekomendowanym<br />

przez WHO<br />

jest spożycie soli


Po dyżurze<br />

Fot. Jagoda Czurak<br />

Ta sama gwiazda trzyma nas w zasięgu.<br />

Rzucamy cienie na tych samych prawach.<br />

Próbujemy coś wiedzieć, każde na swój sposób,<br />

a to, czego nie wiemy, to też podobieństwo.<br />

Objaśnię, jak potrafię, tylko zapytajcie:<br />

co to takiego oglądać oczami,<br />

po co serce mi bije<br />

i czemu moje ciało nie zakorzenione. 1<br />

Cicha rozmowa<br />

Jagoda Czurak<br />

Nie bój się, siostrzyczko. Wiem, jeszcze niedawno<br />

było dość cicho wokół. Niezbyt ruchliwa ulica,<br />

śpiew ptaków rano, zapach kwiatu dzikiej róży i jaśminu<br />

w czerwcowe wieczory, uporczywe brzęczenie pszczół.<br />

Za ogrodzeniem ze zwykłej siatki niewielkie ogródki<br />

działkowe. Jacyś ludzie krzątający się wokół malutkich<br />

niby-domków, czasem zapach dymu i smażonego<br />

na grillu mięsa. W oddali, za kępą drzew otulających<br />

staw, słońce kończyło swój codzienny żywot, malując<br />

na niebie różowe smugi. Oczywiście w te dni, gdy nie<br />

padał deszcz. A gdy była plucha i mokro, gdy zacinał<br />

wiatr i niesiony przezeń śnieg, tuliłyśmy się do siebie.<br />

Po drugiej stronie ulicy z parterowego budyneczku<br />

dobiegały odgłosy dźwięczących naczyń i sztućców,<br />

a z każdym otwarciem drzwi słodko-kwaśny zapach<br />

przekraczał jezdnię i docierał do nas.<br />

Pamiętasz? Któregoś dnia przyjechały ciężarówki,<br />

zaczął się rejwach. Kurz, hałas maszyn, pokrzykiwania<br />

ludzi. Nowe domy zaczęły się wznosić, dość daleko od<br />

naszej posesji, za daleko by je dojrzeć z tego miejsca. Zaczęły<br />

jeździć samochody, powietrze z domieszką czegoś,<br />

co utrudnia oddychanie, stało się nie do zniesienia. I ci<br />

ludzie, nowi, krzykliwi, wyrzucający w krzaki na skraju<br />

naszej posesji puszki, butelki, szeleszczące torebki, które<br />

fruwają przy większym wietrze. Nie słyszeli, jak do nich<br />

wołałyśmy, by tego nie robili. Potem zaczęto budować<br />

wielkie gmaszysko po drugiej stronie ulicy. A obok<br />

nas – nowy dom. Jakie piękne drzewka pojawiły się<br />

za prętami ogrodzenia. Widzisz je? Nie, to nie palmy.<br />

Wyglądają jak baletnice w ukłonie. Te zgięte kolana,<br />

suto pomarszczone spódnice z łukowato wygiętych<br />

cieniutkich gałązek, wąska talia. Zjawiskowo kruche.<br />

A pamiętasz, co widziałyśmy, mimo że właściciel zasłonił<br />

firanki?<br />

Nie bój się, siostrzyczko. Wiem, wjechali na naszą<br />

posesję, pościnali drzewa i gdzieś je wywieźli, zamiast<br />

zostawić tutaj, by pokolenia owadów i chrząszczy mogły<br />

się pożywić. Smutne krzywe pieńki wyglądają żałośnie.<br />

Suche gałęzie złożyli w rogu placu. Żaden ptak nie<br />

zakwili. Żaden owoc się nie zaczerwieni. Zrobiło się<br />

przestronnie – ale co z tego. Zostałyśmy tylko my. Zobaczysz,<br />

jeszcze zakwitniemy.<br />

Luty <strong>2014</strong> r.<br />

1<br />

Wisława Szymborska<br />

Milczenie roślin<br />

z tomiku pod tym<br />

samym tytułem.<br />

Wydawnictwo Znak,<br />

Kraków 2011.<br />

Fot. Jagoda Czurak<br />

32 4_<strong>2014</strong> kwiecień


Rogaś z Doliny Rozkoszy<br />

Przeżycia z uściskiem<br />

@Curcuma_Zedoaria<br />

To był całkowicie prywatny tydzień. Urlop.<br />

Rogaś czuł się koszmarnie. Głowa pękała, oczy piekły,<br />

całe ciało przeszywały szpile bólu. Nie miał na nic<br />

sił ani ochoty. Nie miał już forsy na wódkę. Po prostu<br />

nic mu się nie chciało. Wszystko było mdłe, byle jakie,<br />

niewarte zachodu.<br />

Żadnych planów, żadnego celu. Nie dość, że nie<br />

miał pomysłu, to jeszcze przedwczoraj padł mu laptop<br />

i złamało się pióro. Ledwo udało mu się zapanować<br />

nad kartkami, które uparcie chowały się przed jego<br />

wzrokiem. Pióro nie dawało się złapać. Kiedy wreszcie<br />

zacisnął na nim rękę, ugryzło go. Jego wierne pióro!<br />

Srebrzysty, zdobiony szylkretem mont blanc. Dostał<br />

go na gwiazdkę od żony pewnego celebryty jako wyraz<br />

wdzięczności za znakomitą współpracę...<br />

Pióro... gryzło, pluło atramentem, wykręcało<br />

stalówkę, byle tylko nie dotknąć papieru. Nie dam<br />

rady. Jak je przekonać do współpracy? Boże – pomyślał<br />

Rogaś – w głowie mi się miesza. Przecież nie mogę<br />

dyskutować z piórem!<br />

– A ze mną możesz? – zapytał Diabeł. W eleganckim<br />

garniturze, w koronie ze skręconych rogów, kiwał<br />

się na krześle za biurkiem.<br />

Jutro idę do lekarza – postanowił Rogaś i poszedł<br />

spać.<br />

Nad ranem Diabeł nadal się kiwał.<br />

Do doktora była spora kolejka, ale znajoma pielęgniarka<br />

wprowadziła Rogasia poza kolejnością.<br />

– Słucham, redaktorze – lekarz wygodniej usadowił<br />

się w fotelu. Doktor był ciężki, zwalisty, solidny jak<br />

bidermeirowski kredens. Wzbudzał zaufanie.<br />

Rogaś układał sobie w głowie objawy.<br />

– Doktorze, cierpię na niemoc twórczą. Nie mam<br />

pomysłów i nie chce mi się nic robić, a na chleb zarabiać<br />

muszę. Na dodatek jestem postacią powszechnie znaną,<br />

chętnie czytaną, zapraszaną na rauty, bale i przyjęcia,<br />

a tu... taki klops! Wczoraj pogryzło mnie pióro, a diabeł<br />

rozsiadł się za biurkiem...<br />

– Tak? Interesujące, niech<br />

pan pokaże gardło – doktor patrzył<br />

na niego uważnie, bardzo uważnie.<br />

– Proszę głośno powiedzieć<br />

aaaaaaaaaaaaaaaaa.<br />

– AAAAAAAAAAAAAAAA<br />

– zaśpiewał Rogaś.<br />

– No tak. Bardzo ostry nieżyt, jak brzytwa. Proszę<br />

przestać tyle pić. Odstawić narkotyki, przewietrzyć głowę,<br />

a najlepiej wyjechać, gdzie diabeł mówi dobranoc.<br />

Proszę, tu są proszki robione, brać dwa razy dziennie,<br />

myć głowę w zimnej wodzie, pióro sprzedać na Allegro,<br />

a alkohol wylać do zlewu. Dziękuję – tu doktor leciutko<br />

wypchnął Rogasia za drzwi.<br />

No tak. Więc Rogaś był chory. Miał ostry nieżyt. To<br />

wyjaśniało wiele. Powoli wlókł się po schodach.<br />

Drzwi do mieszkania były szeroko otwarte. Ale Rogaś<br />

się nie bał. Wszak był u lekarza i zażył już jeden proszek.<br />

Za biurkiem nadal siedział Diabeł. A na blacie<br />

upozowana wdzięcznie, w potarganym wieńcu ona –<br />

Rogasiowa Wena. Od razu ją rozpoznał. To była jego<br />

własność! Diabeł nerwowo pocierał rogi, a Wena wstydliwie<br />

odwróciła wzrok, usiłując dyskretnie zasłonić<br />

malinki. Poczuł złość. A więc to tak – pomyślał.<br />

– No wiesz – odparła Wena (gdyż jak to wena,<br />

czytała w myślach) – on ma temperament, a czekanie<br />

się dłuży... – tu spiekła raka.<br />

Urocza – pomyślał Rogaś.<br />

– Mamy <strong>dla</strong> ciebie plan – zagaił Diabeł. – Nie<br />

wiesz, co ze sobą zrobić, opuściła cię wena... Ale ja ją,<br />

Rogaś, tu przyprowadziłem. Traktuj ją dobrze, zaspokajaj<br />

kaprysy, bo to kobieta z charakterem jest, nie można<br />

jej zaniedbać. Wiesz, ilu na nią czeka? Wiesz, co mi za<br />

nią obiecują? Szanuj ją, cackaj się, nie zostawiaj samej,<br />

zwłaszcza na przeciągu, bo jeszcze zaciąży, ona słabego<br />

zdrowia jest. – Diabeł przyczesał się i zniknął.<br />

Rys. Zen<br />

33 4_<strong>2014</strong> kwiecień


Rogaś z Doliny Rozkoszy<br />

Rogaś został sam na sam z Weną. Biurko skrzypiało,<br />

pióro ze wzruszenia roniło łzy. Kartki szeleściły<br />

w zachwycie.<br />

– Wena, Wena, Wena, ach to ty!<br />

No więc wreszcie ją miał. Może na moment,<br />

może na chwilę, ale miał. Tylko <strong>dla</strong> siebie. Uśmiechnął<br />

się. Wena patrzyła na niego z niepokojem... uparcie<br />

unikała jego wzroku. Ujął ją za rękę.<br />

– Co się dzieje, Wenuś?<br />

W zielonych oczach zabłysły łzy.<br />

– Widzisz, Rogaś, ja już nie mam sił. Tyle lat<br />

haruję ciężko, a jeszcze przedłużyli mi wiek emerytalny.<br />

Rogaś popatrzył uważniej. Dopiero teraz zauważył,<br />

że biała szmatka okrywająca z lekka Weny wdzięki była<br />

sprana i wystrzępiona, a sandałki mocno zużyte i odarte<br />

z pozłoty. Puścił jej dłoń – Wena miała połamane paznokcie<br />

i wygryzione skórki.<br />

– Boże mój, biedactwo – ulitował się z nagła.<br />

– Tak, tak, Rogaś, gdzie ja już nie bywałam, komuż<br />

to nie musiałam... – chlipała. Przywołała wspomnienie<br />

Spółdzielni Rolniczej „Twórcza Zagroda” i ostatni zjazd<br />

rządzącej partii. – A teraz? Wnioski unijne, nudne rozporządzenia<br />

NFZ i list ministra do przyjaciół... nie ma<br />

temu końca – chlipała.<br />

Rogaś czuł, jak serce przepełnia mu współczucie.<br />

Sprawę listu również uważał za nadużycie,<br />

owszem, był przy narodzinach, nawet pomagał słowa<br />

sklejać, ale niewiele mógł zrobić, bo ministra poniósł<br />

twórczy temperament. Z racji ważności urzędu nie<br />

dał się okiełznać.<br />

Patrzył na nią i czuł, jak ogarnia go fala czułości.<br />

Była taka słodka, śliczna i nadużyta. Najwyraźniej cierpiała<br />

na zespół wypalenia zawodowego. Wstukał objawy<br />

w internet... no tak, wszystko się zgadza.<br />

– Nie martw się, kochanie – Rogaś przygarnął<br />

Wenę – prześpimy się, a jutro pójdziemy do lekarza.<br />

Znam takiego – solidny jak stary kredens. Chcesz coś<br />

zjeść? Zamówimy pizzę.<br />

Tej nocy Rogaś spał spokojnie, tuląc w objęciach<br />

skołataną Wenę. Napawał się gładkością jej skóry, zapachem<br />

włosów i łukiem bioder. Ach, skóra mu cierpła<br />

i włos się jeżył, gdy pomyślał, kto przed nim dotulał ją<br />

w ramionach.<br />

Zsamego rana poszli do doktora. Znajoma pielęgniarka<br />

zaprowadziła Rogasia wprost do gabinetu.<br />

Doktor spokojnie wysłuchał historii Weny. Patrzył na<br />

redaktora, który przejęty, żywo gestykulując, zwracał<br />

się do kogoś obok.<br />

– Doktorze, proszę o pomoc, już nie <strong>dla</strong> siebie, <strong>dla</strong><br />

niej, biduli... – zakończył Rogaś, nadal patrząc w bok.<br />

Doktor westchnął głęboko. Ach, ci pacjenci.<br />

– Tak więc mówicie, że ona wypalona? A emerytura<br />

coraz dalej? Hmm...<br />

– A może, doktorze, może wniosek rentowy? –<br />

podsunął Rogaś.<br />

Doktor sięgnął po papier.<br />

– No dobrze, to piszemy. Ale co tu napisać?<br />

Doktor sam potrzebował weny. Tworzył wniosek<br />

za wnioskiem i czasami wydawało mu się, że nic już<br />

nie jest w stanie napisać. Czy ktoś mógłby mi pomóc?<br />

– pomyślał.<br />

– Tak! Chętnie pomogę. – Wena delikatnie dotknęła<br />

jego ramienia.<br />

– Auuu – zawył doktor i upuścił pióro. Jeszcze<br />

tego mu brakowało. Zawsze wiedział, że w końcu od<br />

tych papierów pomiesza mu się w głowie. Straci zmysły<br />

i zwariuje. – Ratunku, pomóżcie – krzyczał oszalały<br />

doktor.<br />

Jednocześnie rzucili się na pomoc. Zwabiona<br />

hałasem pielęgniarka wpadła jak burza. Zobaczyła, jak<br />

doktor z redaktorem kotłowali się na biurku. Zboczeńcy!<br />

Musi zadzwonić do mediów! Tyle lat pracy <strong>dla</strong> takiego<br />

zboczeńca! Urażona na godności wypłynęła z gabinetu.<br />

Zjednoczeni uściskiem Rogaś z doktorem patrzyli, jak<br />

gniewnie sapiąc, oddala się kołysząc biodrami. Już<br />

układała w głowie oświadczenie. Wreszcie zrozumiała,<br />

<strong>dla</strong>czego doktor nie darzył jej estymą, zapewne już<br />

wcześniej robił takie rzeczy. A ona tak się starała. Oj,<br />

będzie miała co opowiadać.<br />

Cóż było począć. Świadoma swych obowiązków<br />

Wena z rezygnacją poprawiła potargany wieniec i podreptała<br />

za nią posłusznie.<br />

Cdn.<br />

@Curcuma_Zedoaria<br />

psychiatra<br />

34 4_<strong>2014</strong> kwiecień


Na marginesie<br />

Rys. Zen<br />

Poszła Wena do doktora...<br />

Choć nie była bardzo chora,<br />

Chciała tylko ponarzekać,<br />

Się przebadać, podociekać,<br />

Co się jej należy – Wenie,<br />

Kiedy znajdzie się na scenie.<br />

Z gruntu słabo jest obyta<br />

Z pompą, blichtrem i paradą.<br />

Trudno mówić jej ze swadą,<br />

Wściekłe męczą ją migreny,<br />

W okolicach każdej sceny.<br />

Co ma robić biedna Wena?<br />

Czy ma wołać pogotowie?<br />

Czy na dyżur pobiec szybko?<br />

Lub się spotkać z złotą rybką<br />

I życzenia wyrzec szybko.<br />

Lekarz się na nogach słania,<br />

Co mi z Weny przyjmowania?<br />

Jakie zrobić jej badania?<br />

Więc wiązaną rzecze mową,<br />

Wolno cedząc każde słowo.<br />

Pragnę pani wyznać jeno,<br />

Że niełatwo z panią, Weno,<br />

Mieć romansik lub spotkanie,<br />

Kiedy wszystko jest nietanie,<br />

Cnotą zaś jest oszczędzanie.<br />

Wraca Wena więc do głowy,<br />

A tam czeka temat nowy.<br />

Czy ktoś Wenę refunduje?<br />

Czy to w ogóle się opłaca?<br />

Czy lekarska to jest praca?<br />

I wyznała Wena z mocą,<br />

Lekarzowi szeptem, nocą,<br />

Werdykt krótki, ostateczny,<br />

Może nawet zgoła wieczny:<br />

ŚWIATŁO FLESZY WENĘ PESZY<br />

Krystyna Knypl<br />

internista<br />

35 4_<strong>2014</strong> kwiecień


Kot w życiu człowieka<br />

Pan Józef i Mela<br />

Ewa Dereszak-Kozanecka<br />

Wiosna nadeszła. W tym roku ramię w ramię ta<br />

kalendarzowa z tą prawdziwą. Nawet przyjemnie<br />

było wstać, ubrać się i w niedzielny poranek wyjść do<br />

kościoła. Powolutku szedł pan Józef wydeptaną ścieżką<br />

przez osiedlowe ugory. Potem jeszcze mostek, przejście<br />

<strong>dla</strong> pieszych i już widać jak na dłoni nowy, świeżutki<br />

kościół pod wezwaniem św. Karola Boromeusza.<br />

Nawet im się ten kościółek udał. Bryła trochę<br />

niezgrabna z modnym półłukiem głównej nawy, ale za<br />

to kościółek niewielki, skromnie urządzony, sprzyjający<br />

modlitwie i skupieniu. Pan Józef rozglądał się dokoła<br />

z zadowoleniem, nie znajdując we wnętrzu śladów<br />

próżności.<br />

Pokrzepiony duchowo zebrał się w sobie i ruszył<br />

do parku. Śpiewały ptaki. Forsycje kąpały się w kwiatach.<br />

Trawa nabierała blasku soczystej zieleni. Niestety<br />

nie czuł już wiosennych zapachów. Tak tęsknił za nimi.<br />

Pewnym pocieszeniem było, że nie czuł również zapachu<br />

starości. Musiał pamiętać o rygorach czystości i dbał<br />

o siebie z nawyku bardziej, niż ze zmysłowej potrzeby.<br />

Ludzie mijali go obojętnie. To on musiał przystawać<br />

i przepuszczać ich środkiem. Nie widzieli go. Był<br />

całkowicie przezroczysty. Ze swoją starością, ze swymi<br />

96 latami nie znaczył nic. Tak jakby przestał istnieć.<br />

Taka była gorzka prawda. Młodsza od niego o 20<br />

lat urocza żona Helenka od kilku lat nie żyła, a nim<br />

odeszła, zwariowała. Już na 10 lat przed swoją śmiercią<br />

przestała go poznawać. Ona, taka zawsze dystyngowana,<br />

powściągliwa i dbająca o siebie, stała się roztargniona,<br />

bezwstydna, wrzaskliwa i niedbała. Musiał ja myć,<br />

ubierać, karmić, pilnować nocami, żeby nie uciekła.<br />

Westchnął. Tak, było ciężko, ale nie chciał jej oddać.<br />

Opiekował się, jak potrafił. Pomagali też dobrzy ludzie,<br />

krewni i znajomi. No i jakoś wspólnym trudem dobrnęli<br />

do końca.<br />

Dom się wyciszył. Tak jakoś wystygł, zamknął<br />

się w sobie. Ludzie przestali zachodzić, nikt nie zaglądał,<br />

prawie nikt nie dzwonił.<br />

Rys. Zen<br />

Od trzech lat prześcielał co rano puste, nieużywane<br />

łóżko. Nie potrafił zwinąć koców i wynieść pościeli.<br />

Nie umiał usunąć jej rzeczy z szafy.<br />

Porządki poczekają. Umrze i on, to następcy<br />

uprzątną od razu wszystko.<br />

Pan Józef miał takie dni niemej goryczy i głuchego<br />

żalu. Ale dziś było tak pięknie...<br />

Nie, nie miał na co liczyć. Codziennie próbował<br />

nie zadać sobie pytania: Po co? Jaki to miało sens? Czy<br />

Bogu na mnie zależy? Nauczyli cię myśleć, że tak, więc<br />

tego się trzymaj – karcił sam siebie.<br />

Syn pana Józefa zginął w wypadku samochodowym.<br />

Ledwo skończył szkołę, zdał maturę i zrobił prawo<br />

jazdy, umówił się na wiosenny spacer z kolegami i zabrał<br />

ojca samochód. Za jego, Józefa, zgodą. Nie, nie, to był<br />

dobry chłopak, nigdy nie zrobiłby niczego wbrew ojcu...<br />

szanował go i zawsze się pytał.<br />

Pan Józef musiał być przy wszystkim, bo żona<br />

przestała myśleć. Zaległa w łóżku i przestała się odzywać.<br />

W kilka tygodni po pogrzebie syna wstała i poszli na grób.<br />

Ale stopniowo dziwaczała coraz bardziej. Kochała go,<br />

tuliła się do niego, ale jakoś nie umiała czerpać z niego<br />

pocieszenia. Osiwiała z dnia na dzień. Głaskał jej siwe<br />

włosy, pocieszał, jak umiał. Spotkamy się wszyscy, powtarzał.<br />

Ale jego słowa nie koiły...<br />

Wtedy zrozumiał, jak naprawdę jest słaby i jak<br />

niewiele zależy od niego.<br />

36 4_<strong>2014</strong> kwiecień


Kot w życiu człowieka<br />

Potem córka. I cała ta smutna sprawa. Tak chciał ja<br />

ochronić. Powtarzał od dziecka, że będzie kochana,<br />

że będzie światłem i radością <strong>dla</strong> tego, kogo pokocha.<br />

Córka patrzyła na miłość rodziców i tak bardzo w nią<br />

wierzyła.<br />

No więc szybko wyszła za mąż. On wykształcony,<br />

inteligentny, z dobrej rodziny. Byli dumni, cieszyli się.<br />

Nocami pan Józef myślał o dobroci Boga. Zabrał syna,<br />

ale dał im zięcia.<br />

A potem córka zaszła w ciążę i urodziła dziecko.<br />

Z głębokim niedorozwojem umysłowym i porażeniem<br />

mózgowym. Wnuczkowi dali Miłosz. Ale miły ojcu to<br />

on nie był. Oj, nie.<br />

Pana Józefa przeniknął zimny, zły dreszcz, kiedy<br />

przypomniał sobie, jak córka zadzwoniła: Tato<br />

– płakała – on wyjechał. Wyjechał do Afryki. Będzie<br />

pomagał ofiarom wojny i pisał reportaże. Powiedział,<br />

że już nie wróci, bo nie może na nas patrzeć. Co ja<br />

mam zrobić, tato?”<br />

Pan Józef odpuścił. Cóż miał zrobić. Córka poświęciła<br />

życie dziecku, a on pomagał, jak mógł. Wiedział,<br />

że nie ma kiedy go odwiedzać, a on już nie czuł się na<br />

siłach jeździć do niej na kraniec miasta. Na córce i ciężko<br />

chorym wnuku, który nawet go nie poznawał, kończyło<br />

się jego życie. Tak wyszło...<br />

Chciał dobrze, pracował ciężko, ale Bóg postanowił<br />

widać wynagrodzić innemu.<br />

Wczoraj akurat było Józefa. Nikt nie zadzwonił.<br />

Ale w radio przypomnieli, nawet ktoś wymyślił<br />

życzenia i wygrał bukiet kwiatów <strong>dla</strong> swojego Józka.<br />

Nadstawiał trochę ucha, ale jedynie jeszcze po 15 trafił<br />

na audycję młodej pani redaktor o dzisiejszym solenizancie,<br />

pamiętnym <strong>dla</strong> wszystkich potworze z Gruzji Józefie<br />

Wissarionowiczu Dżugaszwilim.<br />

Obruszył się. To już naprawdę nie mają o kim<br />

pamiętać? Nie mają kogo przywołać? Ten świat kompletnie<br />

oszalał.<br />

Pan Józef z nagła poczuł ciężar lat na swoich barkach.<br />

Nie cieszył go już spacer, irytowali ludzie, a droga<br />

powrotna wydała się nie do pokonania.<br />

No cóż, wraca. Do swoich śmieci, do swojego od<br />

20 lat nieremontowanego mieszkania, gdzie wiosenne<br />

słońce bezlitośnie obnaża brud ścian.<br />

Gdzieniegdzie tylko jaśnieją prostokąty czystszego<br />

koloru – to rany po obrazach. Niezabliźnione prostokąty<br />

rozstań. Z bólem, ale wydał je wszystkie, jeden po drugim<br />

swojej nieszczęsnej córce i wnukowi. Mogli je sprzedać<br />

i czasem zasilić chwiejny domowy budżet.<br />

Szedł i patrzył na mijających go ludzi. Szedł<br />

i patrzył na pędy drzew, to chyba bez, pomyślał,<br />

zatrzymując się przy rozłożystym krzaku. Za ogrodzeniem<br />

parafii pękały otulone futrzastą skórką<br />

kwiaty magnolii.<br />

Jeszcze skręci do sklepu. O, otwarte! Musi kupić świeżą<br />

wątróbkę. Uśmiechnął się w myślach. To córka<br />

wmusiła mu to zwierzę. Nie chciał, ale musiał. Biała<br />

kociczka z czarną łatą nad uchem. Po przejściach podobno.<br />

Drobna, chudziutka i dzika. Przez kilka miesięcy<br />

nie przychodziła na zawołanie. Mela, Mela, nawoływał...<br />

i nic. Ale kiedy wyłożył świeżą wątróbkę na talerz...<br />

zjawiała się natychmiast.<br />

Trudno, kiedy on umrze, córka będzie miała<br />

jeden kłopot więcej. Ale na razie się cieszył. Mela<br />

czekała pod drzwiami. Lizała jego dłonie. I siedziała<br />

na poduszce, kiedy rano się budził. Patrzyła na niego<br />

uważnie. Sprawdza, czy żyję, pomyślał.<br />

Zawrócił i wszedł do sklepu. Sprzedawczyni<br />

bardzo się ucieszyła. To, co zwykle, <strong>dla</strong> Meli? Przytaknął.<br />

Wracał do domu. Cieszył się. Zauważył rzecz<br />

dziwną. Odkąd w jego domu pojawiła się Mela, stracił<br />

nieco ze swej przejrzystości. Sąsiedzi pozdrawiali go.<br />

Uśmiechali się. Pytali o zdrowie, pytali o kota. Czasem<br />

ktoś nawet zapukał ze znudzonym wnuczkiem, żeby<br />

pokazać mu zwierzątko. Zobacz, zobacz, pan ma kotka,<br />

kici, kici, popatrz jaki śliczny.<br />

Pan Józef na chwilę zapominał wtedy, że go<br />

nie ma. Wciągał głęboko w płuca ożywcze powietrze<br />

i chciał dożyć następnego dnia. Jeszcze raz wrócić<br />

myślą do wspomnień. Jeszcze raz pomyśleć o bliskich.<br />

Jeszcze raz nałożyć Meli wątróbkę na talerz... Wierzył,<br />

że kot go ostrzeże, kiedy nadejdzie jego, Józefa,<br />

dzień ostatni.<br />

Ewa Dereszak-Kozanecka<br />

psychiatra<br />

37 4_<strong>2014</strong> kwiecień


Koty malowane<br />

http://www.thegreatcat.org/wp-content/uploads/2013/10/Heyer-Arthur-Persian-cats-Sun-private-collection.jpg<br />

http://www.thegreatcat.org/wp-content/uploads/2013/10/arthur-heyer-1.jpg<br />

Kwiecień – biały świat<br />

Ewa Dereszak-Kozanecka<br />

Zazwyczaj w kwietniu świat jest kolorowy. Czasem<br />

jeszcze w powietrzu zawirują białe płatki śniegu<br />

– wiadomo: kwiecień, plecień, trochę zimy, trochę<br />

lata... Jak się rozejrzeć, to<br />

i trochę białych kwiatków<br />

się znajdzie. Zaczęłam się<br />

więc uważnie rozglądać.<br />

Rozglądam się, rozglądam<br />

http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Arthur_Heyer_Drei_neugierige_Katzen.jpg?uselang=de http://www.thegreatcat.org/wp-content/uploads/2013/10/Heyer-Playing-with-the-Clock.jpg<br />

i co wypatrzyłam? Wszystko białe! Wyłącznie białe,<br />

nieskazitelne, boskie, delikatne, eleganckie. Na zielonej<br />

łące. Na kwiecistym fotelu. Na progu domu, w otwartych<br />

drzwiach. Polujące na żuczka. W zadziwieniu śledzące<br />

lot motyli. Przed akwarium ze złotymi rybkami... Łapa<br />

w łapę z buldogiem… Wszędzie.<br />

Biały świat białych kotów. Długowłosych, mięciutkich<br />

angor... Zdziwienie i zaskoczenie – wyłącznie<br />

białe koty! Gdyby ktoś uczył się świata wg Arthura<br />

Heyera, mógłby do takiego wniosku dojść – na świecie<br />

są tylko i wyłącznie białe koty!<br />

http://www.thegreatcat.org/wp-content/uploads/2013/10/Angora-on-a-chair-Arthur-Heyer.jpg<br />

38 4_<strong>2014</strong> kwiecień


Koty malowane<br />

http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Arthur_Heyer_Wei%C3%9Fe_Katze_und_zwei_Zitronenfalter.<br />

jpg?uselang=de<br />

http://commons.wikimedia.org/wiki/<br />

Category:Arthur_Heyer?uselang=de<br />

Oto mam zaszczyt przedstawić<br />

Państwu malarza<br />

białych chwil. Artur<br />

Heyer urodził się w 1872<br />

roku w Turyngii, malarstwo<br />

studiował w latach 1890-1895<br />

w Berlinie. W czasie studiów<br />

zetknął się z kulturą węgierską.<br />

Jak się domyślam, oczarowany nią, około 1896 roku<br />

przeniósł się do Budapesztu i na stałe związał z Węgrami,<br />

będącymi podówczas częścią Austro-Węgier. Przyjął<br />

węgierskie obywatelstwo. Był bardzo popularny, miał<br />

liczne wystawy, także w rodzinnej Turyngii, Wiedniu<br />

i Budapeszcie. W Budapeszcie otrzymał tytuł profesora.<br />

Malował głównie zwierzęta, a przede wszystkim koty.<br />

Wyłącznie białe. Ze względu na swoje zamiłowanie do<br />

tych zwierząt nazywany był żartobliwie „Kot Heyer”.<br />

Zmarł w 1931 roku w Budapeszcie. Kolejny mistrz malarskiego<br />

starego świata i straconych złudzeń... Czemuż,<br />

ach czemuż ten czas tak szybko płynie, a obyczaje i gusty<br />

tak bardzo się zmieniają?<br />

Zaczarował mi mistrz Arthur świat... Teraz kwiecień<br />

musi być biały, delikatny i nostalgiczny. Wiosennie<br />

zdziwiony i łagodny jak angory.<br />

Z obowiązku dodam, że kwietniem rządzą zodiakalne,<br />

poznane już w marcu uparte Barany, które<br />

powoli ustępują miejsca Bykom. Te zaś reprezentują chęć<br />

posiadania, dostatku oraz umiejętność rozkoszowania<br />

się posiadanym dobrem.<br />

Takim posiadanym dobrem może być np. biała,<br />

mięciutka angora.<br />

Albo kilka białych,<br />

mięciutkich angor...<br />

http://www.thegreatcat.org/wp-content/uploads/2013/10/<br />

arthur-heyer-Two-persians-in-front-of-a-goldfish-tank.jpg<br />

Tak więc<br />

kwiecień tego roku<br />

powinien być biały.<br />

Biały na przemian,<br />

http://www.thegreatcat.org/wp-content/uploads/2013/10/Motherand-kittens-drinking-milk-Arthury-Heyer-private-collection.jpg<br />

39 4_<strong>2014</strong> kwiecień<br />

http://www.thegreatcat.org/wp-content/uploads/2013/10/arthur-heyer2.jpg<br />

od pojedynczych wirujących płatków śniegu i białych<br />

delikatnych kwiatów jabłoni. Płatek za płatek, zimny<br />

wiatr na przemian z promieniami słońca. Niech kwitnie.<br />

Niech pięknieje i prowadzi nas do lata, dzień po dniu<br />

coraz bliżej, coraz cieplej i jednak bardziej kolorowo...<br />

Dużo szczęścia z kotem w objęciach szczęśliwym<br />

właścicielom kotów, ale także tym, którzy teraz z różnych<br />

powodów kota nie posiadają, życzy autorka kwietniowego<br />

zawirowania – z całego serca! Wesołych świąt!<br />

Ewa Dereszak-Kozanecka<br />

psychiatra<br />

http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Arthur_Heyer_Katzen_und_Marienk%C3%A4fer.jpg?uselang=de


<strong>Gazeta</strong><br />

Lekarzy<br />

dl@<br />

miesięcznik<br />

1 kwietnia <strong>2014</strong> r.<br />

Świadczeniodawców<br />

• Nowości<br />

• Na dyżurze,<br />

po dyżurze<br />

• W Nowości trosce<br />

o polskiego<br />

• Moim<br />

pacjenta<br />

zdaniem<br />

• Wizerunek<br />

•<br />

własny<br />

Rogaś<br />

z Doliny<br />

• Na dyżurze<br />

Rozkoszy<br />

• Nietypowe<br />

doznania<br />

• Podróże<br />

• Koty malowane<br />

Medycyna<br />

w ręce mas!<br />

Rys. Zen


Lekarski ludu pracujący<br />

miast i wsi!<br />

Wodpowiedzi na ministerialny plan wycięcia rakowatych tkanek<br />

z systemu ochrony zdrowia odpowiadamy, iż wychodząc naprzeciw<br />

oczekiwaniom władzy, dokonamy samowcielenia się do ZOMO, czyli<br />

Zmilitaryzowanych Oddziałów Medycznych Ochotników. Dzięki paramilitarnej<br />

strukturze nowego systemu będziemy pracować bez wytchnienia,<br />

bez przerwy i bez wynagrodzenia.<br />

Nadeszła bowiem niepowtarzalna możliwość samozrealizowania<br />

naszego powołania i udokumentowania, że nie na darmo przysięgaliśmy<br />

Hipokratesowi, a literackie ideały dr. Judyma są nam nieobce.<br />

Podkreślimy też, że wdzięczność wobec sponsorów naszego lekarskiego<br />

wykształcenia jest dozgonna, a nawet przejdzie na nasze dzieci i wnuki.<br />

Wszyscy absolwenci wydziału lekarskiego otrzymują PWZŚM, czyli<br />

Prawo Wykonywania Zawodu Świadczeniodawcy Medycznego,<br />

nadane przez Okręgową Izbę Świadczeniodawców Medycznych.<br />

„<strong>Gazeta</strong> <strong>dla</strong> Lekarzy” postanowiła zerwać ze swym dotychczasowym<br />

burżuazyjnie brzmiącym tytułem i przemianowała się na „Gazetę <strong>dla</strong><br />

Świadczeniodawców”, a stanowisko redaktor naczelnej zostało przemianowane<br />

na stanowisko o nazwie oficer prowadzący gazetę (OPG).<br />

Sekretarz redakcji został mianowany szefem sztabu gazety (SSG), a autorzy<br />

– oficerami piszącymi (OP).<br />

Przysięgamy stać na straży naszego medycznego powołania i wysokości<br />

zadania!<br />

Krystyna Knypl , OPG<br />

Ś<br />

<strong>Gazeta</strong><br />

Lekarzy<br />

dl@<br />

1 kwietnia <strong>2014</strong> r.<br />

miesięcznik<br />

wiadczeniodawców<br />

Redakcja<br />

Oficer prowadzący gazetę<br />

Krystyna Knypl<br />

Szef sztabu gazety Mieczysław Knypl<br />

Oficerowie piszący @Curcuma_Zedoaria,<br />

@Czerwo, Ghost Writer<br />

Oficer i_lustrator Zen<br />

„<strong>Gazeta</strong> <strong>dla</strong> Świadczeniodawców” jest redagowana<br />

przez świadczeniodawców medycznych<br />

i członków ich rodzin, przeznaczona <strong>dla</strong> osób<br />

posiadających prawo wykonywania zawodu<br />

świadczeniodawcy medycznego.<br />

Opinie wyrażone w artykułach publikowanych<br />

w „Gazecie <strong>dla</strong> Świadczeniodawców” są wyłącznie<br />

opiniami ich autorów.<br />

Wszelkie prawa zastrzeżone.


Nowości<br />

Hydroterapia podbija świat<br />

Wydawca i redaktor naczelna „Gazety <strong>dla</strong> Lekarzy”<br />

miała szerszy plan niż jednostkowe zaistnienie na<br />

krajowym rynku wydawniczym. Czuła swój potencjał<br />

intelektualny i biznesowy. Wiedziała, że ważne są dni,<br />

których jeszcze nie znamy oraz że ważne są dni, na<br />

które jeszcze czekamy.<br />

Podczas ekstrawaganckiej podróży na antypody<br />

na kongres transplantologiczny wpadła na pomysł<br />

transplantacji krajowych pomysłów na grunt australijski,<br />

a z czasem na szersze wody międzynarodowe. W końcu<br />

dokoła takiej Australii tyle wody… a pomysł dr. Bartolomeo<br />

Karierra-Nieuwierra był taki porywający!<br />

Na szerszym planie<br />

dostrzegliśmy „Gazetę<br />

<strong>dla</strong> Lekarzy”. A jednak<br />

nie upadła, lecz wyemigrowała!<br />

Pierwsi zaproszeni goście<br />

zmierzali energicznymi<br />

krokami na<br />

degustację.<br />

Zzałogą oddanych pracowników podpłynęła do<br />

wybrzeży Australii w okolicach Sydney Opera House<br />

i z właściwą sobie energią przystąpiła do realizacji<br />

nowego pomysłu biznesowego.<br />

Trwały przygotowania. Hol Sydney Opera House<br />

tuż przed otwarciem wyglądał tak.<br />

Smakowali, robili pamiątkowe zdjęcia.<br />

Bankiet rozwijał się, rósł w siłę<br />

i potęgę. Hydroterapia podbiła kolejny<br />

kontynent!<br />

42<br />

Świadczeniodawców<br />

Ghost<br />

1 kwietnia <strong>2014</strong><br />

Writer<br />


Nowości<br />

Ozmierzchu opustoszał hol Sydney Opera House...<br />

Sukces! Sukces! Sukces! – mówili wszyscy wychodzący<br />

z hydro-party. Redaktor naczelna wsiadła<br />

do widocznego za przedszkolną ścianą wycieczkowca<br />

i popłynęła w sobie tylko znanym kierunku. NIE-<br />

ZATAPIALNA, niezatapialna – mruczeli pod nosami<br />

konkurenci.<br />

Zgodnie z międzynarodowymi wymaganiami opracowano<br />

dokument:<br />

Charakterystyka produktu leczniczego Empatyczna Szklanka Wody<br />

1. Nazwa produktu leczniczego<br />

Empatyczna Szklanka Wody.<br />

2. Skład jakościowy i ilościowy<br />

Woda lana od rana.<br />

3. Postać farmaceutyczna<br />

Woda empatyczna trafiająca przez żołądek do serca<br />

pacjenta.<br />

4. Szczegółowe dane kliniczne<br />

Woda H 2<br />

O plus E m<br />

P a<br />

T i<br />

A.<br />

4.1. Wskazania do stosowania<br />

Niedobór empatii w organizmie pacjenta otrzymywanej<br />

od doktora w wyniku kontaktu bezpośredniego.<br />

4.2. Dawkowanie i sposób podawania<br />

Dorośli: Quantum satis.<br />

Osoby w podeszłym wieku: Uważać, aby nie przewodnić<br />

i nie przeempatować.<br />

Dzieci: Lepiej reagują na naklejki Dzielny Pacjent.<br />

Stosowanie u chorych z niewydolnością nerek i wątroby:<br />

Zmniejszyć dawkę o połowę.<br />

4.3. Przeciwwskazania<br />

Niewydolność lewo- i prawokomorowa.<br />

4.4. Interakcje z innymi produktami<br />

Nieznane.<br />

4.5. Wpływ na płodność, ciążę i laktację<br />

Empatyczna Szklanka Wody ZAMIAST obniża<br />

płodność.<br />

4.6. Działania niepożądane<br />

Wzmożona diureza przy dużych dawkach.<br />

43<br />

1 kwietnia <strong>2014</strong><br />

Świadczeniodawców


Na dyżurze, po dyżurze<br />

Z pamiętnika małego trybika*<br />

Krystyna Knypl<br />

Miesięcznik „Modne Diagnozy” rósł w siłę i potęgę. Aby zdobyć jeszcze większą<br />

popularność, postanowił zorganizować konkurs literacki <strong>dla</strong> czytelników. Temat<br />

brzmiał „Moja troska. Moje powołanie”, a zadanie polegało na opisaniu, jak lekarze<br />

Sarmalandii wychodzą naprzeciw potrzebom pacjentów, oczekiwaniom władzy oraz<br />

wymaganiom płatnika. Pierwsze miejsce jednogłośnie przyznano autorce pamiętnika<br />

„Pomocna dłoń ze szklanką wody”. Oto zwycięska praca.<br />

Motto:<br />

„Lepiej kamienie nas szosie tłuc<br />

Jeżeli chcieć nie znaczy móc”<br />

Była godzina 7.01, gdy energicznym krokiem<br />

weszłam do budynku POZ, czyli Przyjacielskiej Opieki<br />

Zdrowotnej. Pod drzwiami mojego gabinetu stała spora<br />

grupka potrzebujących natychmiastowej pomocy. Tak<br />

na oko jakieś 150 osób. Powitałam ich z uśmiechem<br />

oraz najszczerzej i z głębi serca przeprosiłam za moje<br />

skandaliczne spóźnienie. To w końcu 60 tysięcy milisekund!<br />

Tak długi czas oczekiwania może być zabójczy <strong>dla</strong><br />

*Fragment (rozdział 10.) najnowszej książki pt. Diagnoza:<br />

gorączka złota.<br />

schorowanego człowieka z katarem, zaparciem lub innym<br />

stanem nagłym czy ciężkim. Wygłosiłam słowa szczerej<br />

samokrytyki, obiecałam niezwłoczną poprawę i złożyłam<br />

wyjaśnienie na temat przyczyn mojego opuszczenia się<br />

w pracy. Dziecko marudziło i nie chciało pod przedszkolem<br />

rozstać się ze mną. Zostawiłam je samo pod drzwiami tej<br />

placówki pedagogicznej, w końcu musi się nauczyć, że nie<br />

jest najważniejsze w moim życiu. Ma trzy i pół roku – to<br />

już duże chłopisko i powinno być samodzielne! Na mnie<br />

czekają pacjenci, tacy bezbronni, niezaradni i tylko ja<br />

mogę im przyjść z pomocą! Nie powinnam lekceważyć<br />

pracy, zobowiązań, podpisanych kontraktów.<br />

Po złożeniu samokrytyki podałam każdemu pacjentowi<br />

rękę na przywitanie. W ferworze szejkhendów<br />

w pierwszej chwili nie zauważyłam, że jeden pacjent<br />

44 1 kwietnia <strong>2014</strong><br />

Świadczeniodawców


Na dyżurze, po dyżurze<br />

miał gips na kończynie górnej. Chciałam schwycić drugą<br />

kończynę i, co za pech, ta też była zagipsowana! Uznając<br />

za swą bezwzględną powinność uściśnięcie kończyny<br />

każdego pacjenta na powitanie i przez to zainicjowanie<br />

empatycznej więzi duchowej, bez chwili wahania pochyliłam<br />

się ku kończynom dolnym zagipsowanego na<br />

górze oczekującego i serdecznie je uścisnęłam. Gest ten<br />

spodobał się pacjentom, a i ja miałam bonus <strong>dla</strong> moich<br />

nozdrzy, które długo jeszcze wibrowały po zetknięciu się<br />

z aromatem ściskanych kończyn, dolnych w szczególności.<br />

Ponieważ biedaków czekało dłuższe oczekiwanie<br />

na bezwzględnie należne im świadczenie, które mieli<br />

zrealizować w gabinecie, postanowiłam umilić czas zaserwowaniem<br />

szklanki wody każdemu z moich miłych<br />

podopiecznych. Wbiegłam do gabinetu, przebrałam się<br />

w strój służbowy i rzuciłam okiem na lustro, czy wyglądam<br />

w nim dostatecznie profesjonalnie. Do twarzy mi było<br />

w tym mundurku w szerokie pasy biało-czarne, oj, do<br />

twarzy! Następnie chwyciłam za saturator i wyjechałam<br />

z nim na korytarz, aby podać terapeutyczną szklankę<br />

wody oczekującym. Od roku mamy ten gest w katalogu<br />

obowiązków lekarskich. To taka nasza symboliczna troska,<br />

wymyślona przez dział sprzedaży usług lekarskich i marketingu.<br />

Nalewając jednym spragnionym wodę czystą, innym<br />

wodę z sokiem, zauważyłam, że ktoś pstryknął mi zdjęcie.<br />

Pomyślałam, że pewnie na pamiątkę miłego tu pobytu.<br />

Szybko uwinęłam się z nawodnieniem kolejki<br />

i ruszyłam z kopyta do pracy szeregowego świadczeniodawcy<br />

usług lekarskich <strong>dla</strong> naszych miłych odbiorców.<br />

Poprosiłam ciepłym głosem pierwszego oczekującego przez<br />

odczytanie jego peselu. Tak właśnie, peselu, bo przecież<br />

nie mogę tak bezceremonialnie łamać prawa do ochrony<br />

danych osobowych naszych milusińskich, wywołując ich<br />

po imieniu i nazwisku. W końcu nawet gdy siedzą pod<br />

gabinetem schorzeń przenoszonych drogą [cenzura! ], to<br />

jeszcze nie musi oznaczać, że mają cokolwiek wspólnego<br />

z tymi chorobami. Mogli przyjść na wizytę ot tak, aby<br />

sprawdzić, czy ja się znam na tym, co robię, albo po prostu<br />

wykorzystać należny każdemu abonament. Rozumiem<br />

te prawa i je szanuję oraz akceptuję w całej rozciągłości.<br />

Do gabinetu wszedł pierwszy świadczeniobiorca.<br />

Podkręciłam temperaturę mojego ciepłego głosu do jakichś<br />

41 o C i zapytałam:<br />

– Proszę powiedzieć, co panu dolega?<br />

Pacjent spojrzał na mnie przenikliwym wzrokiem<br />

wymagającego partnera w procesie diagnostyczno-terapeutycznym<br />

i stwierdził tonem nieznoszącym sprzeciwu:<br />

– To pani powinna wiedzieć, co mi jest, chyba od<br />

tego tu pani jest!<br />

Przeprosiłam go najuprzejmiej jak potrafiłam:<br />

– Proszę wybaczyć, to odruch i przyzwyczajenie<br />

z epoki słusznie minionej, w której takimi słowy zaczynaliśmy<br />

rozmowę z pacjentem. Przez to karygodne moje<br />

spóźnienie zapomniałam, że teraz obowiązuje Medicina<br />

Nova, Niech się Stara Schowa (MNNSS). Zaryzykuję diagnozę,<br />

że schorzenie pańskie jest zlokalizowane poniżej<br />

przepony, czy tak?<br />

– Tak czy siak, gadaj pani dalej – stanowczo odpowiedział<br />

świadczeniobiorca.<br />

– Czy między nogami? – zapytałam ujmującym<br />

głosem.<br />

– Bingo, he he he – odpowiedział dowcipnie partner<br />

procesu diagnostyczno-terapeutycznego.<br />

– Heeehhhheeee – zareagowałam odruchowo, olśniona<br />

jego błyskotliwym poczuciem humoru. – W takim<br />

razie jeszcze doprecyzuję, czy pan szanowny oddawał<br />

się uciechom pozamałżeńskim?<br />

– Ślubu z panią nie brałem i nie będę się spowiadał.<br />

U pani to się można wściec! – skarcił mnie świadczeniobiorca.<br />

– No dobrze, już dobrze, dobrze, proszę się nie denerwować.<br />

Ludzka rzecz oddać sie uciechom. Będę musiała<br />

panu zaordynować antybiotyk. Do wyboru w karcie dań<br />

na schorzenie nabyte drogą pozamałżeńską mamy kilka<br />

antybiotyków. Oto lista. Co pan szanowny sobie życzy?<br />

– A co jest najsmaczniejsze i co pani poleca? Tylko<br />

ma mi być refundowane!<br />

– A czy ma pan dowód ubezpieczenia zdrowotnego?<br />

– zapytałam może trochę nieroztropnie.<br />

– Nie pani interes – rzucił elegancką ripostą świadczeniobiorca.<br />

– No już dobrze, dobrze, ja tylko tak pro forma pytam,<br />

bo mam w ankiecie. Jak by się okazało, że pan nie ma ubezpieczenia,<br />

to chętnie zapłacę. W końcu od tego tu jestem.<br />

Szybko wypisałam recepty, a na oddzielnej karteczce<br />

podałam numer mojego konta, tak na wszelki<br />

45 1 kwietnia <strong>2014</strong><br />

Świadczeniodawców


Na dyżurze, po dyżurze<br />

wypadek, żeby kontrola z Narodowego Brata Płatnika<br />

wiedziała, do którego banku wysłać fakturę za koszty<br />

kuracji, gdyby okazało się, że status ubezpieczeniowy<br />

odbiorcy moich usług jest trochę nie ten teges.<br />

Następny świadczeniobiorca miał podwyższone<br />

ciśnienie krwi i potrzebował powtórzenia leków.<br />

– Jakie leki pan bierze? – zapytałam <strong>dla</strong> nawiązania<br />

rozmowy.<br />

– To pani nie pamięta???! – słusznie się obruszył.<br />

– Przepraszam, najmocniej przepraszam! To ciągle<br />

te moje przyzwyczajenia prowadzenia rozmowy w starym<br />

stylu. Muszę się poprawić, chyba zapiszę się na jakiś kurs<br />

podyplomowy z zakresu Medycyna Empatyczna XXI<br />

wieku. Tak, widzę, że muszę tak zrobić.<br />

– No, coś pani oporna jest na tę medycynę nakierowaną<br />

na świadczeniobiorcę. W końcu wykształciliśmy<br />

was za nasze podatki, utrzymujemy wasze placówki, a wy<br />

jakoś nie możecie zrozumieć, że to jest inna epoka.<br />

– Obiecuję najmocniej poprawę, zapewniam.<br />

Potem wszedł trzeci, czwarty, kolejny i ani się<br />

obejrzałam, wszedł sto pięćdziesiąty. Szybko zleciało!<br />

Wypełniłam jeszcze 117 rubryk <strong>dla</strong> płatnika, dopisałam<br />

pełne kody rozpoznań ICD 10, podstemplowałam<br />

dokumentację papierową i podpisałam się elektronicznie<br />

podpisem kwalifikowanym, który z przyjemnością<br />

wykupiłam za kilkaset reali wirtualandzkich, aby moje<br />

sprawozdania nie budziły najmniejszych wątpliwości co<br />

do ich autentyczności.<br />

Już miałam się zbierać po odbiór dziecka z przedszkola,<br />

gdy zadzwonił telefon od wicemenedżera ds. kontaktów<br />

z Narodowym Bratem Płatnikiem. Podniosłam<br />

słuchawkę bez najmniejszej zwłoki i zameldowałam się<br />

zgodnie z przepisami:<br />

– Świadczeniodawca o numerze PWZ 243547<br />

melduje się do dyspozycji szefostwa. Co mogę zrobić<br />

lepiej i wydajniej?<br />

– Spocznijcie, koleżanko.<br />

– Dziękuję za tę życzliwość, pani dyrektor.<br />

– Mam tu jedną nieprzyjemną sprawę, która poważnie<br />

rzutuje na całą naszą placówkę i to niestety jest<br />

przez was.<br />

– Słucham, pani dyrektor, jak mogę to naprawić<br />

i o co chodzi, jeśli mogę zapytać nieśmiało.<br />

– Pamiętacie jak dziś wykonywaliście poranny<br />

obchód w celu nawodnienia świadczeniobiorców?<br />

– Tak, oczywiście. Wprawdzie spóźniłam się aż 60<br />

tysięcy milisekund, ale szczerze za ten występek wszystkich<br />

cierpiących przeprosiłam.<br />

– Nooo, to dobrze, ale tu jest inna sprawa. Nalewaliście<br />

wodę z saturatora i jedna z osób w kolejce zrobiła<br />

wam zdjęcie, czy tak?<br />

– Tak, myślałam, że na pamiątkę, że tak miło<br />

i sympatycznie.<br />

– Myślicielka od siedmiu boleści z was! To była<br />

kontrola z Narodowego Brata Płatnika realizowana<br />

w formule „tajemniczy świadczeniobiorca”, a zdjęcie jest<br />

dowodem w sprawie. Okazuje się, że nalewaliście 95%<br />

pojemności kubka, a my w opisie oferty podaliśmy, że<br />

zapewniamy 100% nawodnienia. No i teraz nasza oferta<br />

jest uznana za niezgodną z tym, co jest w rzeczywistości.<br />

Kara sięgnie 33% kontraktu…<br />

– Pani dyrektor, biorę wszystko na siebie. Proszę<br />

potrącić z mojej pensji. To moja wina, bardzo wielka wina.<br />

Nikt inny nie może ucierpieć finansowo z tego powodu.<br />

Obiecuję poprawę. Właśnie zamierzam zapisać się na<br />

kurs podyplomowy Empatyczna Medycyna XXI wieku.<br />

– Nooo, żeby mi to było ostatni raz – oznajmiła<br />

życzliwie pani menedżer.<br />

– Obiecuję, pani dyrektor, przecież wiem, że jestem<br />

tylko małym trybikiem w wielkiej machinie niesienia<br />

pomocy naszemu świadczeniobiorcy. Wiem, ile pracy ma<br />

menedżer generalny, jego sześciu zastępców, cała rada<br />

nadzorcza. Pokornie proszę o wybaczenie.<br />

– Wybaczam, wybaczam – oznajmiła pani menedżer.<br />

Kamień spadł mi z serca. Szybko pojechałam do<br />

przedszkola. Syn był ostatnim dzieckiem do odbioru, ale co<br />

tam! Najważniejsze, że dziś nikogo nie zawiodłam w mojej<br />

pracy i dałam z siebie wszystko, a może nawet więcej niż<br />

wszystko. Tak myślę, że taka kara za niedolewki wody<br />

w kubkach to chyba na jednej pensji się nie skończy. Ale<br />

to drobiazg, malusi drobiażdżek wobec wielkiego dzieła,<br />

w realizację którego jestem zaangażowana.<br />

Zawsze i wszędzie pamiętam, że jestem tylko<br />

małym trybikiem w wielkim dziele niesienia pomocy<br />

naszym drogim świadczeniobiorcom.<br />

46 1 kwietnia <strong>2014</strong><br />

Świadczeniodawców


Na dyżurze, po dyżurze<br />

#<br />

Konkurs spotkał się z uznaniem Ministerstwa<br />

Wyłącznie Dobrych Decyzji, a szczególnie idea nawadniania<br />

pacjentów. Z uwagi na załamanie budżetowe<br />

z powodu epidemii recept refundowanych rozpoczęto<br />

intensywne propagowanie hydroterapii w różnych jej<br />

formach. Minister Bartolomeo Karierra-Nieuwierra nie<br />

omijał żadnej okazji, aby promować tę metodę leczniczą.<br />

Zaproszony do stacji telewizyjnej To-Nie-Ten tak<br />

opowiadał o hydroterapii:<br />

To-Nie-Ten: – Panie ministrze, jak powinni<br />

lekarze troszczyć się o pacjentów?<br />

Minister: – Oooo, to bardzo proste, często wystarczy<br />

zwykły ludzki gest.<br />

To-Nie-Ten: – Jaki gest, panie ministrze, proszę<br />

jaśniej.<br />

Minister: – Wystarczy podać SZKLANKĘ<br />

WODY!<br />

To-Nie-Ten: – Ale kiedy należy podać tę szklankę<br />

wody: przed wizytą u lekarza, po wizycie, w trakcie?<br />

Minister: – ZAMIAST WIZYTY, redaktorze!!!<br />

ZAMIAST!!! Przecież to oczywiste! Woda ma wiele<br />

cennych właściwości, przede wszystkim wypłukuje<br />

chore żądze skorzystania z naszego wspaniałego systemu!<br />

Ponadto uspokaja. A gdyby komuś nie pomogła szklanka<br />

wody zamiast wizyty u lekarza i nadal niepokoił się swoim<br />

stanem zdrowia, to może kupić sobie bardzo dobre<br />

tabletki dostępne bez recepty, nazywają się Nastrach.<br />

Sam je biorę, gdy idę na dywanik do szefa, i bardzo<br />

dobrze się czuję po nich.<br />

To-Nie-Ten: – Panie ministrze! Ale czy to nie<br />

jest niedozwolona reklama leku przez lekarza, którym<br />

pan ciągle jest?<br />

Minister: – Jestem lekarzem, gdy leczę pojedynczego<br />

pacjenta, ale w mojej obecnej pracy leczę „My, naród”<br />

i to jest posłannictwo! To chyba oczywiste, że muszę<br />

dbać o interesy moich przełożonych, a przybliżenie tego,<br />

jak przygotowuję się do wizyty u szefa nie jest niczym<br />

niestosownym.<br />

To-Nie-Ten: – No oczywiście, jak mogliśmy<br />

zapomnieć, że pan minister jest tu jeden, ale w dwóch<br />

osobach, to zupełnie coś innego. Dziękujemy za te cenne<br />

informacje. A teraz, proszę państwa, pora na reklamę<br />

tabletek, które pomagają wszystkim, nawet ministrom.<br />

#<br />

Sponsorem audycji była firma WODĘ LEJĘ I MAM NA-<br />

DZIEJĘ oraz producent tabletek uspokajających Nastrach.<br />

Tekst i zdjęcia<br />

Krystyna Knypl<br />

internista hydrolog<br />

47 1 kwietnia <strong>2014</strong><br />

Świadczeniodawców


W trosce o polskiego pacjenta<br />

DONOŚ – poręczny program<br />

opieki zdrowotnej<br />

@Czerwo<br />

Już wkrótce ruszy elektroniczna platforma DONOŚ – Dobrowolne Ogólnodostępne<br />

Narzędzie Oceny Świadczeniodawców! Władze oceniają, że DZIŚ – Domowy<br />

Zintegrowany Informator Świadczeniobiorców nie przyniósł zadowalających efektów.<br />

Nie udało się wytropić wielkich skandali w ośrodkach zdrowotnych. Było kilka<br />

małych skandalików, ale ani nie zachwyciły mediów, ani tym bardziej nie skróciły<br />

kolejek do lekarzy.<br />

DONOŚ ma być połączeniem portalu społecznościowego<br />

i narzędzia do społecznej kontroli<br />

jakości usług w polskiej służbie zdrowia. W materiałach<br />

informacyjnych celowo używa się terminu „służba”,<br />

bo ochrona zdrowia czy opieka zdrowotna jeszcze się<br />

nie przyjęło.<br />

Na takich portalach jak znanyświadczeniodawca.<br />

pl i rankingświadczeniodawców.pl zniknęła możliwość<br />

dawania głosów pozytywnych, fejsbukowych „lajknięć”<br />

czy guglowych „plusików”. Wszystko po to, by uniknąć<br />

zafałszowania wyników, bo lekarze wystawialiby pozytywne<br />

opinie sami sobie.<br />

Naczelna Inspekcja Danych Osobowych (NIDO)<br />

została zapytana, czy jest możliwość podawania danych<br />

głosującego. Kategorycznie stwierdził, że to niezgodne<br />

z prawem. Uznano, że jedynie anonimowa forma głosowania<br />

jest dopuszczalna.<br />

Inaczej ma się rzecz z danymi świadczeniodawców,<br />

a nawet samych lekarzy. Jakość usług, które proponują,<br />

będzie można ocenić minusikami. Gdzie więcej<br />

minusików, tam gorzej.<br />

Polscy pacjenci, instytucje czy po prostu zaciekawieni<br />

funkcjonowaniem służby zdrowia będą mogli<br />

odpowiedzieć na kilka kluczowych pytań, takich jak:<br />

1. Czy stawiane są właściwe diagnozy, zgodne z oczekiwaniami<br />

pacjenta?<br />

2. Czy wystawiane są skierowania na wszystkie badania,<br />

które pacjent uważa za niezbędne?<br />

3. Czy leki są dobierane dobrze, tak aby spełniały nie<br />

tylko oczekiwania terapeutyczne pacjenta, ale także aby<br />

odpłatność za nie odpowiadała mu?<br />

Platforma DONOŚ będzie dostępna nie tylko na<br />

komputerach stacjonarnych, ale także w urządzeniach<br />

przenośnych, w tym smartfonach. Będzie możliwość<br />

ocenienia poszczególnych cech lekarzy w skali od 0 do<br />

5 gwiazdek w następujących kategoriach:<br />

• Empatia<br />

• Fachowość<br />

• Cierpliwość<br />

• Wsłuchiwanie się<br />

• Punktualność.<br />

T<br />

elewizja To Nie Ten (TNT) już zapowiada reality<br />

show „MAMY CIĘ!!!”. Kiepskie wyniki, tzn.<br />

zbyt duża liczba minusików czy zbyt mała punktacja<br />

gwiazdkowa pozwoli zlokalizować na mapie Polski<br />

ośrodki – szpitale i poradnie, gdzie liczba zaniedbań<br />

jest alarmująco duża. Ale nie chodzi o to, żeby świadczeniodawcy<br />

wypadli z rynku usług medycznych, tylko<br />

żeby ich zmobilizować do bardziej starannej służby<br />

Polskiemu Pacjentowi. Producenci reality show „MAMY<br />

CIĘ!!!” spadną jak grom z jasnego nieba i podszywając<br />

się pod Polskiego Pacjenta (żeby było realistycznie,<br />

będą niecierpliwi, roszczeniowi i niezbyt ogarnięci),<br />

o jakości służby zdrowia przekonają się na własnej<br />

48 1 kwietnia <strong>2014</strong><br />

Świadczeniodawców


W trosce o polskiego pacjenta<br />

skórze. Ministra Krystyna Maria Barabara zgodziła<br />

się być bohaterką pierwszego odcinka show – wyraziła<br />

też zgodę na przebranie się za niewysokiego,<br />

podtytego mężczyznę w średnim wieku, by nie zostać<br />

zdemaskowaną jako ważna postać dbająca o prawa<br />

Polskiego Pacjenta.<br />

NIDO ma zbadać, czy jest dopuszczalne przesyłanie<br />

zdjęć ze smartfona i nagrań z dyktafonu prosto na<br />

platformę. Ponoć nie będzie z tym problemu!<br />

Trwają pracę nad połączeniem DONOŚ z wszystkimi<br />

instytucjami władzy i samorządu świadczeniodawców.<br />

Użytkownik sam wybierze, która instytucja<br />

powinna być powiadomiona o problemie – będzie też<br />

opcja korespondencji seryjnej. Długo opracowywano<br />

nazwę zakładki i uznano, że „Poinformuj o zaobserwowanym<br />

problemie” brzmi najdelikatniej i nikomu się<br />

nie skojarzy ze skarżeniem czy donoszeniem, ponieważ<br />

jak wiadomo Polacy są honorowi i do takich kroków<br />

się nie posuwają.<br />

Trzymaj rękę na pulsie –<br />

DONOŚ już wkrótce w Twoim domu<br />

i zagrodzie!<br />

DONOŚ w Twoim smartfonie<br />

i samochodzie!<br />

Jest drugi projekt w opracowaniu. Stacje telewizyjne<br />

po otrzymaniu scenariusza prześcigają się w staraniach<br />

o prawa do emisji. Program „CZY IM SIĘ NA-<br />

LEŻY?!”. Pomysł prosty i chwytliwy. Ekipa telewizyjna<br />

przeprowadza lokalne rozeznanie, jeździ po rodzinach<br />

dotkniętych niedostatkiem. Nie tylko same względy<br />

medyczne, ale i te inne są silnym argumentem za tym,<br />

żeby to w miejscu zamieszkania lekarz z najbliższej (ale<br />

niekoniecznie) poradni podjechał ocenić stan zdrowotny<br />

jednego z członków rodziny, a w razie potrzeby<br />

wszystkich obecnych.<br />

Polska kapryśna aura, trudności w zorganizowaniu<br />

transportu przez rodzinę, duże odległości do poradni<br />

to poważna przeszkoda w dostępie do tego, co się należy,<br />

czyli wizyt na ubezpieczenie. Wtedy rozwiązaniem jest<br />

wizyta domowa!<br />

Zapłakana matka, zasmarkane dzieciaki, niedołężni<br />

rodzice, kaszanka na blacie w kuchni. Tylko gdzie<br />

jest mąż rodziny?<br />

Pijany, śpi, to dobrze, dobrze... Ty, stary, wstawaj,<br />

państwo z telewizji przyjechali, wstawaj, bo w końcu<br />

doktor do domu przyjedzie!!!”<br />

Ekipa naświetla problem, że jak tu dotrzeć do<br />

POZ czy AOS, przecież nie autobusem czy taksówką,<br />

a tu katar i biegunka i gorączka. Na dole ekranu pojawia<br />

się pasek:<br />

„Czy im się należy wizyta domowa lekarza?<br />

Tak – wyślij SMS za 0,20 PLN na 666 123 689<br />

Nie – 9,99 PLN na 689 321 666”.<br />

Pasek na tak się rozrasta w niebotycznym tempie.<br />

Ekipa traci panowanie nad emocjami i wysyła serię<br />

poleconych.<br />

Tydzień później rozwiązanie problemu. W domu<br />

z państwem wita się psychiatra z PZP, dwóch lekarzy<br />

rodzinnych, gastrolog i laryngolog. Wszyscy członkowie<br />

rodziny skonsultowani, zaopatrzeni, recepty poszły<br />

w ruch. Redaktor pyta przybyłych, czy to naprawdę taki<br />

problem – wizyta domowa do rodziny w kryzysie? Doktorzy<br />

odpowiadają z zaangażowaniem emocjonalnym:<br />

– Osoba z problemem alkoholowym nie wyciągnie<br />

ręki po pomoc, rękę trzeba podać.<br />

– Mamy to w kontrakcie, więc się z niego wywiązujemy.<br />

– Wizyta domowa to okazja do poznania całej rodziny<br />

i wydaje się bardziej efektywną metodą współpracy<br />

z pacjentami niż wizyta w poradni.<br />

– Nieżyt nosa u dziecka okazał się łagodny i przejściowy,<br />

ale zawsze mógł stanowić zagrożenie życia!<br />

– Nieżyt żołądkowo-jelitowy u dziecka okazał się<br />

łagodny i przejściowy, ale zawsze mógł stanowić zagrożenie<br />

życia!<br />

Reklama:<br />

Nastrach – uniwersalne tabletki na strach<br />

@Czerwo<br />

psychiatra<br />

49 1 kwietnia <strong>2014</strong><br />

Świadczeniodawców


Rogaś z Doliny Rozkoszy<br />

Jak wyjść<br />

z łuku<br />

histerycznego?<br />

@Czerwo<br />

Polaków bardziej niż jakość świadczonych<br />

usług zdrowotnych interesują<br />

zarobki w służbie zdrowia. Przecież nie może być tak, że byle lekarzyna nabija miesięcznie<br />

50.000, a człowiek haruje za średnią krajową. O niczym bym nie wiedział,<br />

gdyby nie wydarzenie z wczorajszej nocy, kiedy to redaktor Rogaś, który przybył do<br />

Wrocławia na konferencję. Niespodziewanie doznał incydentu zaburzenia psychicznego,<br />

zresztą niepierwszego i pewnie nieostatniego. Gdy Rogaś rusza w teren, tą samą<br />

trasą rusza pech!<br />

Redaktor miło spędzał czas w pokoju hotelowym<br />

ze swoją dziunią od PR. Zażyli po działce białej<br />

substancji wciąganej przez nos, która miała ich pobudzić,<br />

ale okazała się sproszkowaną tabletką clonazepamu<br />

à 2 mg. W efekcie dziunia zasnęła jak dziecko, a Rogaś<br />

postanowił nie tracić nocy, lecz ruszyć w miasto. Przedtem<br />

jednak udał się do łazienki, zażył drażetkę ecstazy<br />

i popił ją wodą. Po chwili padł na podłogę, wyginając<br />

się w łuk histeryczny, chociaż bardziej prawdopodobne<br />

jest, że doznał masywnych dyskinez mięśni grzbietu<br />

wskutek interakcji między benzodiazepiną a drugą<br />

pigułką. Został sam i bez szansy na ratunek. Miał<br />

na szczęście zestaw głośno mówiący, wersja hi-tech<br />

z identyfikacją głosu. Warknął: „Psychiatra Wrocław<br />

szukaj”. Google szybko doprowadziły go do gabinetu dr.<br />

@Czerwo, gdzie telefony odbiera rejestratorka. Ecstazy<br />

się już zupełnie wchłonęło i redaktor wpadł w obfitą<br />

biegunkę słowną, ale także poczuł głęboką więź emocjonalno-empatyczną<br />

z rejestratorką, która wydała mu<br />

się symbolem ludu wykorzystywanego do pracy przez<br />

zachłannych lekarzy. Rozhamowany clonazepamem<br />

wyśpiewał wszystko, łącznie z okolicznościami swojej<br />

łazienkowej niedyspozycji.<br />

Najnowszy program – objaśniał rejestratorce Rogaś<br />

nadal wygięty w łuk – będzie nosił nazwę „ILE SIĘ<br />

MUSISZ NAROBIĆ, ŻEBY TYLE ZAROBIĆ?!”. Ma być<br />

trochę w stylu tabloidowych doniesień: „Posły chleją za<br />

nasze!”, „Politycy się rozbijają drogimi autami, a w kraju<br />

bieda!”. Tylko kogo to interesuje, skoro w sumie nie<br />

wiadomo, ile zarabiają politycy? A lekarze wiadomo, że<br />

po 50.000, więc weźmiemy temat po lupę. Odcinki będą<br />

miały krótką, kilkuminutową formę. Ma być wersja telewizyjna<br />

i internetowa. W lewym okienku doktor siedzi<br />

w gabinecie, pije kawę, ziewa, zajada się bombonierami<br />

i plotkuje z repami. Po prawej – dramatyczne i wzbudzające<br />

współczucie przykłady ludzi pracujących naprawdę:<br />

panie nabijające produkty na kasę w hipermarkecie,<br />

sprzedające na targu nać pietruszki, sprzątające klatki<br />

schodowe, panowie układający produkty na paletach<br />

w sklepach wielkopowierzchniowych. Po lewej niebotyczne<br />

kwoty – setki i tysiące (<strong>dla</strong> uproszczenia brutto<br />

i tyle, ile dostaje świadczeniodawca), po prawej – licznik<br />

leniwie się przesuwający w tempie 5 zł na godzinę.<br />

Upojny wieczór we Wrocławiu miał posłużyć do<br />

świętowania wspaniałego projektu, ale także<br />

Rys. Zen<br />

50 1 kwietnia <strong>2014</strong><br />

Świadczeniodawców


Rogaś z Doliny Rozkoszy<br />

doszlifowania tej perełki. Brakowało jeszcze dżingla<br />

muzycznego. Dziunia z sypialni wybełkotała w półśnie:<br />

Dajmy Money, money, money Abby. Redaktor:<br />

Zwariowałaś? Takie kabaretowe? I w ogóle ile sobie<br />

za to policzą, pewnie z nas zedrą, a to nie projekt do<br />

inwestowania, tylko przynoszenia zysków i sławy. Tabletki<br />

Nastrach już się piszą na reklamę, te kolorowe<br />

kapsułeczki sprzedają się w aptekach jak świeże bułeczki.<br />

(Rogaś zupełnie nieświadomie zaprezentował schizofrenopodobne<br />

dźwięczenie, ale to pewnie po esctazy).<br />

Wszyscy dobrze wiedzą, że lepiej się sprzedaje ludzki<br />

niedostatek i nieszczęście, a nie sukces, więc po co ludzi<br />

drażnić melodiami kojarzącymi się z sukcesem.<br />

Wkońcu Rogaś umęczony niezręczną pozycją<br />

i ułożeniem ciała, syknął do rejestratorki:<br />

– Pani, ślij pani psychiatrę na wizytę domową, tfu,<br />

hotelową – na NFZ.<br />

– Szanowny panie, na NFZ to na grudzień, ale<br />

pozwolę sobie doradzić, że w histerii najlepsze efekty<br />

daje policzek wymierzony sobie samemu w twarz...<br />

Bateria zestawu słuchawkowego się wyczerpała<br />

i połączenie zostało przerwane. Rogaś nie miał innego<br />

wyboru, jak skorzystać z zaproponowanej rady. Dziunia<br />

spała, a nie mógłby sobie przecież pozwolić na taki<br />

dyshonor jak policzek od dziuni. Wziął głęboki oddech,<br />

zamknął oczy i chlast!<br />

Łuk – o dziwo – puścił.<br />

Rogaś ubrał się szybko, chwycił walizkę podróżną<br />

i skierował się w stronę wyjścia. O Boże, co oni dodają<br />

do wody wodociągowej we Wrocławiu, pomyślał.<br />

– Port lotniczy Wrocław? Najbliższy samolot na<br />

Okęcie! Wracam do Warszawy!!!<br />

Co za miasto, tu nawet w pysk człowiek sam<br />

musi sobie dać. Tak dalej być nie może!<br />

@Czerwo<br />

psychiatra<br />

Fot. Mieczysław Knypl<br />

51 1 kwietnia <strong>2014</strong><br />

Świadczeniodawców


Rogaś z Doliny Rozkoszy<br />

Medycyna w ręce mas!<br />

@Curcuma_Zedoaria<br />

Rogaś nie mógł odsapnąć. Nie miał wolnej chwili na złapanie oddechu. Sława deptała<br />

mu po piętach, publika koczowała pod domem, a rząd rozwoził opancerzoną limuzyną.<br />

Czwarta władza to skarb, zwłaszcza władza oddana i do usług gotowa.<br />

Rogaś wrócił z Soczi owiany słodką tajemnicą bohatera<br />

i obrońcy polskiego honoru. Jego starcie<br />

z potężnym władcą Rusi wyniosło go na szczyty. Był<br />

teraz najbardziej pożądaną, najgorętszą osobą życia<br />

publicznego. Nikt chwilowo nie pamiętał o Rogasia<br />

słabych stronach, nawet on sam...<br />

Nie zdziwił się przeto, kiedy dostał wezwanie<br />

na burzę mózgów i zamykającą ją konferencję prasową<br />

Ministerstwa Zdrowia i szczęścia powszechnego.<br />

Wszak minister już nieraz przekonał się, jak bardzo<br />

może na nim polegać. To on, Rogaś, omal życiem nie<br />

przepłacił testów Narodowego Programu Wirtualnej<br />

Opieki Zdrowotnej. To on własna piersią forsował barykady<br />

uprzedzeń i burzył mity przekonań o potrzebie<br />

osobistego kontaktu ofiary z lekarzem. To on, Rogaś, na<br />

własnej nodze sprawdzał skuteczność prowincjonalnej<br />

medycyny. To on ozdabiał tańcem zapyziałe SOR-y. To<br />

wreszcie on, Rogaś redaktor, na wezwanie ministra<br />

rozwijał program naprawczy Medycyna w Ręce Mas.<br />

Rogaś wiedział, że empatyczny, łagodny jak baranek<br />

minister Bartolomeo bez niego nie ruszy. To Rogaś<br />

wypytywał społeczeństwo, zbierał opinie i przedstawiał<br />

je ministrowi... To on...<br />

Ach, dość już tego, pomyślał zniecierpliwiony.<br />

Przecież to oczywiste. Beze mnie ten kraj nie rozkwitnie.<br />

Tak więc pognał na wezwanie. W rozwianym trenczu<br />

z czupryną na żelu, w nowiutkich butach od<br />

Walenciaki... Mężczyzna bez granic. Owoc szczęścia.<br />

Dar Boga. On, Rogaś, przyszłość tego kraju.<br />

Minister już na niego czekał. Kiedy zobaczył<br />

Rogasia, popłakał się ze szczęścia.<br />

– Wiecie, Rogaś, ja mister pracujący jestem. Żadnej<br />

pracy się nie boję. Żadna władza nie hańbi! Nawet<br />

rozwija... więc ja się rozwijam! Patrzcie, Rogaś, jaki ja<br />

empatyczny jestem. Sama empatia i wdzięk. I tak bardzo<br />

kocham swojego Padre. I chcę go zaspokoić. On taki surowy,<br />

taki wymagający – minister zaszlochał. – A ja bym<br />

tak chciał, żeby popatrzył na mnie z dumą. Po plecach<br />

poklepał. Żeby taki zadowolony ze mnie był... – szlochał.<br />

– No to bierzmy się do roboty – zaświergotał<br />

Rogaś. – Co mamy zrobić?<br />

– Skrócić kolejki! – znów zaszlochał Bartolomeo.<br />

– Ja żadnej pracy się nie boję, żadna władza nie hańbi,<br />

ale to takie trudneeee – zawodził.<br />

Rogaś pomyślał. Te kolejki to chyba żart...<br />

– Przecież piszemy, że kontakt z lekarzem to<br />

śmierć prawie pewna! Niesiemy oświatę, że jak lekarzy<br />

nie ma, to i zgonu nikt nie stwierdzi. A ludzie uparcie<br />

swoje!<br />

– Rogaś, pomyśleliśmy już o wszystkim. Nie został<br />

skraweczek rzeczywistości zdrowotnej nieopisany<br />

systemem zakazów i nakazów. Nieobarczony groźbą<br />

kar. Wszystko jest zaksięgowane, opatrzone numerem,<br />

wyceną i procedurą. Ujęte w harmonogramy. A ci idioci<br />

ciągle chcą leczyć. Rogaś, na tych ludzi nie ma siły. Według<br />

naszych ustaleń już dawno powinni byli porzucić<br />

zdrowie i zasilić inny godniejszy sektor gospodarki. Mogą<br />

pisać PiT-y, budować drogi, czyścić parki. Cokolwiek,<br />

Rogaś, cokolwiek!! Ale oni nie... leczyć im się zachciewa.<br />

A ludziskom chorować... Co za kraj, co za dzicz, jakie<br />

kiepskie rokowanie...<br />

Rogaś pomyślał ponownie…<br />

– No, a gdyby wpuścić trochę nowej krwi w ten<br />

stary, zgniły, zmurszały system? Ja mogę szkolić pielęgniarki<br />

– ciągnął Rogaś, tylko te młode, do trzydziestki.<br />

Przyślę panu formularz z wymaganymi wymiarami. Poza<br />

tym trzeba wpuścić w system uzdrowicieli. Mamy ich<br />

100 tysięcy! I studentów! I skrócić studia! 6 lat to tyle<br />

52 1 kwietnia <strong>2014</strong><br />

Świadczeniodawców


Rogaś z Doliny Rozkoszy<br />

czasu, że można kilka razy rozwieść się i ożenić. A ile<br />

pieniędzy odprowadzić do budżetu!!!<br />

Minister patrzył urzeczony.<br />

– Coś jeszcze, Rogaś? – zapytał.<br />

– No, można by antybiotyki sprzedawać w marketach.<br />

Bez recept. Ludziska wiedzą, czego im brak.<br />

Szpitale przerobić na hotele ze spa. Sprywatyzować.<br />

Koledzy wezmą za bezcen, jak się poprosi... I fryzjerów<br />

przywrócić do małej chirurgii. Tak, są rezerwy...<br />

– Coś jeszcze?<br />

– Szanowny ministrze – ciągnął Rogaś – nieważne,<br />

co wymyślimy. Ważne, jak to podamy. Proszę, skupmy<br />

się na tym, jak przedstawić program odnowy w duchu<br />

deregulacji zawodu lekarza i szerszego otwarcia na ogół!!!<br />

– Musimy się przygotować. Trzeba kupić nowe<br />

garnitury. I koszule. Tylko polskie. Żadnej europejskiej<br />

tandety! Ogłosimy nabór do nowego programu: Mam<br />

Talent X Doctor! Laureaci będą mogli leczyć natychmiast!<br />

Dla lepszej zachęty – dodał minister – zdobywcy nagród<br />

wskoczyliby na stołki krajowych konsultantów!!!<br />

– Tak, tak!!!<br />

Z radości padli sobie w objęcia. Oto objawił<br />

im się ten sam plan – genialny, cudowny. Świeża krew<br />

<strong>dla</strong> medycyny! A do tego telewizyjny szoł, z ogromną<br />

oglądalnością...<br />

Świętowali do wieczora.<br />

Dzień konferencji prasowej zastał Rogasia na lekkim<br />

kacu. Etopiryna i jeden skręt postawiły go na nogi.<br />

Lekki i rześki jak poranna bryza spłynął do auta i nie<br />

bacząc na światła, pognał do Sejmu. Jeszcze raz rzucił<br />

okiem na listę nieuzgodnionych brutalnych pytań ludu<br />

do władzy i wyrzucił ją przez okno...<br />

W kuluarach gęstniał tłum... Rogaś przypiął<br />

plakietkę, ujął kamerę i ruszył w bój... Poproszono go<br />

o zajęcie miejsca w pierwszym rzędzie.<br />

I oto ukazał się oczom Rogasia korowód... Najważniejsi<br />

z ważnych, władza, ministrowie i sekretarze. Do<br />

tego tłum specjalistów i konsultantów krajowych. A w tle<br />

korowód pielęgniarek zakwalifikowanych do szkolenia...<br />

Rogasiowi zaparło dech, zakręciło się w głowie, i wszystko<br />

uleciało z pamięci... Teraz widział tylko jedno, wiedział<br />

tylko jedno i jakże, ach, jakże chciał szkolić!!!... Tyle dobra,<br />

tyle dobra... I to wszystko ukrywali w POZ-ach? Takie<br />

Rys. Zen<br />

talenty... Serce przyspieszyło... Oddech przyspieszył...<br />

Krople potu rosiły czoło...<br />

Brunetki, blondynki, ja wszystkie z was, dziewczynki,<br />

dziś szkolić chcę – huczało w Rogasiowej głowie.<br />

Z łomotem serca, z hukiem krwi w uszach, z gorącą<br />

piersią i płonącym czołem patrzył i oczom nie wierzył.<br />

Boski obraz wirował i wirował. Coraz szybciej i szybciej.<br />

Łomot serca rozsadzał czaszkę... Pomocy! – wycharczał.<br />

Ostatnie, co zapamiętał, to anielskie zastępy pochylających<br />

się nad nim fertycznych pielęgniarek... co za<br />

sztuki... – tu westchnął i ustał...<br />

Dzień pogrzebu Rogasia ogłoszono dniem żałoby<br />

narodowej.<br />

Aw następnej kadencji po zwycięskich wyborach<br />

minister Bartolomeo Karierra-Nieuwierra został<br />

w pierwszym rozdaniu powołany do rządu i otrzymał<br />

tekę ministra spraw wewnętrznych i administracji...<br />

@Curcuma_Zedoaria<br />

psychiatra<br />

53 1 kwietnia <strong>2014</strong><br />

Świadczeniodawców


Rogaś z Doliny Rozkoszy<br />

Rys. Zen<br />

Wiosenne porządki<br />

@Curcuma_Zedoaria<br />

Doktor Bezgraniczny miał akurat spokojną<br />

chwilkę. Poprawił się na krześle. Przeciągnął.<br />

Kości bolały od tego siedzenia. Wciągnął<br />

haust powietrza pełnego zapachów po<br />

ostatnich pacjentach. Idę otworzyć okno, pomyślał.<br />

Wstał, a wtedy z hukiem otwarły się drzwi gabinetu. Za nimi niecierpliwie<br />

dreptał ożywiony, radosny tłum.<br />

– Nie trzeba, doktorze, proszę nie wstawać! –<br />

ryknął tubalnie zażywny jegomość, wtaczając się do<br />

gabinetu. – Siadajcie, siadajcie – tłustą łapą wcisnął<br />

Bezgranicznego w fotel. – Chodźta, a ino szybko – zawołał<br />

do roześmianej gromadki.<br />

Jeden po drugim wtłoczyli się do gabinetu. Bezgraniczny<br />

patrzył z kompletnym niezrozumieniem.<br />

Kontrola z NFZ??? Chyba nie. Tamci zawsze dreptali<br />

powściągliwie z należytą dbałością o godność wizerunku<br />

i z absolutnym brakiem jakiegokolwiek wyrazu na<br />

twarzy... przypominali korowód inkwizycji raczej, a ten<br />

tłumek był swobodny i wyraźnie rozbawiony. Albo się<br />

naćpali, albo mają władzę, pomyślał doktor. Tak czy<br />

inaczej – kłopot. Tłum gęstniał w gabinecie.<br />

– Ciasno tu – zauważyła śliczna panienka w lateksie<br />

i z piórkami we włosach. Żuła gumę. Doktorowi<br />

to nie przeszkadzało, ale panna zawstydziła się nagle.<br />

Przeczesał wzrokiem tłum. Chciał tylko wiedzieć,<br />

czego może się po nich spodziewać. Tylko tyle.<br />

Zlinczować go chyba nie przyszli? Jeśli tak, nie obroni<br />

się, nie ma szans. Ale radosny nastrój podnieconej<br />

grupki raczej wykluczał złe intencje. Poza zażywnym<br />

przywódcą stada i lateksową panienką grupka składała<br />

się jeszcze z anemicznego młodzieńca o tłustych włosach,<br />

dwóch starszych pań w obcisłych kolorowych sweterkach,<br />

drobnego mężczyzny w drelichowych spodniach<br />

i pryszczatego osiłka, który cały czas palił.<br />

– Tu jest zakaz palenia – wydukał doktor.<br />

– Już nie – odburknął pryszczaty, ściągając wywieszkę.<br />

Zażywny uznał widać, że czas na wyjaśnienia.<br />

– Siadajcie, proszę – zwrócił się do reszty. –<br />

Doktorze, to my, forpoczta zmian, awangarda nowego.<br />

Właśnie dostaliśmy do pana nakaz pracy z Urzędu.<br />

Jesteśmy świeżo powołaną grupą Kontroli Społecznej.<br />

Sami wiecie, doktorze, że wam, lekarzom, nie można<br />

ufać. Trzeba wam patrzeć na ręce, przekazywać najważniejsze<br />

wartości, prostować kręgosłup, śledzić kontakty,<br />

dbać o trzeźwość i rzetelność. Kupa roboty. Jeden doktor,<br />

a tyle zadań generuje. W końcu też warto zadbać<br />

o doktora wizerunek i charakter pisma. Wszystko do<br />

poprawki! – zażywny roześmiał się tubalnie. – Proszę,<br />

tu są nasze skierowania do pracy, tu stosowna ustawa<br />

o Komisjach Kontroli Społecznej, tu wstępny kosztorys.<br />

Tyle trzeba przygotować na nasze wynagrodzenia, ZUS<br />

i podatki. W ustawie jest wyraźnie napisane „Członkowie<br />

Społecznych Komisji muszą mieć zapewniony komfort,<br />

niezależność i niezawisłość. Ich praca podlega ocenie<br />

jedynie Najwyższych Władz”.<br />

Doktor patrzył i nie pojmował. Był Bezgraniczny,<br />

ale nie aż tak!!!<br />

– Zwariowałem! – krzyknął doktor. – Zwariowałem,<br />

zwariowałem! Nareszcie, po tylu latach pracowitego,<br />

układnego życia! Bóg się zmiłował i zabrał mi rozum...<br />

– Nie zwariował pan, doktorze, jeszcze nie teraz.<br />

Dość tych pieszczot. Przedstawiam personel: to<br />

pani Basieńka – wskazał na tańczącą laskę w lateksie.<br />

– Pani Basieńka jest świeżo po szkole pielęgniarskiej,<br />

jeszcze nie pracowała, to jej debiut. Basieńka będzie<br />

cięła koszty...<br />

54 1 kwietnia <strong>2014</strong><br />

Świadczeniodawców


Rogaś z Doliny Rozkoszy<br />

Doktor z niepokojem patrzył na tańczącą blondynkę.<br />

Ta tymczasem przysiadła na prawym oparciu<br />

krzesła i przykleiła wyżutą gumę pod blatem. Smukłą<br />

dłonią przeczesała siwiejącą czuprynę doktora.<br />

– Po kosztach tniemy, po kosztach – zaśpiewała.<br />

– Obiecuję, że nie będzie bolało.<br />

Bezgraniczny rzucił okiem w papiery pani Basieńki.<br />

W rubryce zainteresowania i umiejętności stało<br />

jak byk „brak”. Pracownik idealny, westchnął doktor.<br />

– A starsze panie? – zapytał.<br />

– Starsze panie, jak zapewne doktor zauważył,<br />

są dwie. Będą czuwać nad wygodą, zdrowiem zespołu<br />

i przestrzeganiem praw pracowniczych, gdyby doktor<br />

zechciał je łamać. Wiemy, że pracujecie po 20 godzin<br />

na dobę. Starsze panie będą pilnować pana snu.<br />

Starsze panie podeszły do biurka.<br />

– Jesteśmy starsze panie, starsze panie dwie. Choć<br />

szron na głowie, choć nie to zdrowie, to nam się ciągle<br />

chce... – zaśpiewały. Błysnęły uśmiechem i drutami<br />

i zajęły doktorowi leżankę.<br />

– To w ramach nadzoru moralnego – sapnęła ta<br />

z większym odrostem .<br />

Ta świeżo po ondulacji wsparła ją uśmiechem.<br />

Urocze, pomyślał doktor.<br />

– Teraz Miecio. Miecio, chodź tu!<br />

Napakowany pryszczaty osobnik podciągnął<br />

ramiona i kołysząc się w biodrach, z wolna podszedł<br />

do doktora.<br />

– Miecio bezrobotny od lat bywał. Mrukliwy taki.<br />

Szkół nie skończył, bo pod górkę miał. Będzie pilnował<br />

refundacji i wypisywania recept. W innych POZ miał<br />

świetne wyniki. Pod jego okiem żaden doktor nie wypisał<br />

więcej niż jednej recepty! Pamiętaj, Miecio, prosto ma<br />

być: jeden pacjent, jedna recepta! Dasz radę?<br />

– Ano – odmruknął Miecio.<br />

– A ten blady? Ten blady anemiczny w tłustych<br />

włosach? On od czego?<br />

Zażywny zachłysnął się z oburzenia.<br />

– Ano blady, bo mu jeszcze doktor pensji nie płaci!<br />

Pensję dostanie, to się zarumieni. Podtuczycie wy go<br />

jeszcze, oj, podtuczycie! Patrzcie, doktor, i uczcie się. To<br />

samiec alfa. Najważniejsza osoba w zespole. Specjalista<br />

do spraw kontaktów z płatnikiem. Będziecie, doktor,<br />

słuchać go, kadzić mu i płacić takie sumy, że wam<br />

się nie śniło! Za to za kilka lat chłopaka nie poznacie.<br />

Odkarmi się, odpasie, brykę odlotową kupi, dziewuchę<br />

przygrucha, dzieciaków narobi... i to będzie wasza zasługa,<br />

Bezgraniczny, wasz trud, medal i zwycięstwo! No dobra,<br />

to teraz regulamin pracy.<br />

– A z czego ja wam zapłacę? – zapytał doktor.<br />

– Ze stawki kapitacyjnej!!! – ryknął tłum.<br />

– Dostajecie tyle tego za martwe dusze, czas się podzielić.<br />

Tak więc regulamin. Zaczynamy o 10.00. Poranna<br />

kawa i tosty. Potem Basieńka tnie, panie pilnują obyczaju,<br />

a Miecio pieczętuje. O 12.00 przerwa regeneracyjna.<br />

Doktor skacze po pierogi. Panie robią skwarki. Basieńka<br />

się mizdrzy do młodego. Potem znowu dwie godzinki<br />

popracujesz. A potem przerwa na lancz. Wychodzimy,<br />

zamykamy. Doktor zostaje uzupełnić dokumenty. Trza co<br />

dnia robić raport dobowy naszej aktywności. Po obiedzie<br />

młody zbiera dane i samochodem doktora przewozi do<br />

Płatnika. Wychodzimy, doktor sprząta i nastawia kawę<br />

na jutro! Tu proszę regulamin podpisać, że akceptuje<br />

pan i przyjmuje do wiadomości.<br />

Doktor rzucił okiem na papier. Nie wierzył własnym<br />

oczom, ale czytał dalej.<br />

– A ten w drelichu? – dopytał.<br />

– Stasieniek? – grupka popatrzyła na niego przyjaźnie.<br />

– Stasieniek po prostu jest! Wisienka na torcie.<br />

Może trzymać klucz i podkreślać wężykiem!<br />

Doktor czytał dalej.<br />

...Będąc przy zdrowych zmysłach, mocą nadanej<br />

mi władzy warunki pracy POZ-ów na poniższych zasadach<br />

ustalam...<br />

Doktor czytał, i czytał, i czytał... Żegnajcie, marzenia<br />

o domku, żegnajcie, wyjazdy do Chorwacji, żegnajcie,<br />

kolacje w koktajl-barze. Wszystko przepadło.<br />

Kto to podpisał?<br />

Wreszcie dobrnął do końca.<br />

O, jest.<br />

Z upoważnienia Premiera p.o. Ministra Zdrowia<br />

i Opieki Społecznej red. Rogaś.<br />

No tak. Można się było tego spodziewać.<br />

@Curcuma_Zedoaria<br />

psychiatra<br />

55 1 kwietnia <strong>2014</strong><br />

Świadczeniodawców


Woda na antypodach<br />

Fot. Krystyna Knypl

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!