23.04.2014 Views

SUKCES W BRANżY BUDOWLANEj - EUROSTYL Nowe Spojrzenie

SUKCES W BRANżY BUDOWLANEj - EUROSTYL Nowe Spojrzenie

SUKCES W BRANżY BUDOWLANEj - EUROSTYL Nowe Spojrzenie

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Postaci medycyny<br />

Jan Podgórski<br />

Dlaczego właśnie neurochirurgia? Czy to<br />

był przypadek, czy wybór specjalizacji zgodnie<br />

z jakimś planem?<br />

Pochodzę z rodziny lekarsko-prawniczej. Tymi<br />

niełatwymi profesjami zajmowali się mój dziad,<br />

rodzice czy ciotka, a obecnie żona, siostra<br />

i dzieci. Mój ojciec był neurologiem, choć drogę<br />

zawodową rozpoczął jako oficer 21 Pułku Ułanów,<br />

a po ukończeniu we Lwowie weterynarii,<br />

aż do wybuchu II wojny światowej był lekarzem<br />

wojskowym. Można przeto powiedzieć, że poszedłem<br />

w jego ślady. Po demobilizacji ojciec<br />

zajął się tworzeniem Wydziału Weterynarii na<br />

UMCS w Lublinie, studiując równolegle medycynę.<br />

Tam poznał moją mamę, od której był<br />

siedemnaście lat starszy. Od dzieciństwa pamiętam,<br />

że drzwi naszego rodzinnego domu<br />

w Puławach były otwarte dla każdego potrzebującego<br />

pomocy rodziców – lekarzy, a zwłaszcza<br />

ludzi biednych. Pamiętam, że np. chłopi<br />

przywozili często chorych furmankami. Nikt<br />

nie zostawał odprawiony bez pomocy. Czasem<br />

ojciec brał mnie między kolana do samochodu<br />

MO „Warszawa M20” i razem z nim jechałem<br />

do jakiegoś wypadku, topielca czy pacjenta.<br />

Pewnego razu, gdy uczyłem się już w L.O. im.<br />

ks.A.J.Czartoryskiego, ojciec przyjechał do<br />

domu, zamknął się w gabinecie i w skupieniu<br />

zaczął wertować różne książki; odważyłem się<br />

tam zapukać i zapytać, co robi. Odpowiedział<br />

mi, że był na szkoleniu w Klinice Neurochirurgii<br />

w Warszawie i bardzo go poruszyły wykonywane<br />

tam operacje tętniaków czy guzów mózgu,<br />

konstatując: „u nas na prowincji pacjent z takim<br />

schorzeniem nie ma nawet szans na taką<br />

pomoc….”. Zapytałem wtedy Ojca, czy by nie<br />

chciał, żebym ja został neurochirurgiem. Popatrzył<br />

na mnie i powiedział, że nie jest pewien,<br />

czy dam sobie radę. I właśnie wtedy postanowiłem,<br />

że udowodnię mu swoje możliwości podejmując<br />

się tego wyzwania.<br />

Moją misją<br />

jest leczyć ludzi<br />

O trudnej profesji neurochirurga, leczeniu ludzi<br />

i codziennym życiu polskiego lekarza rozmawialiśmy<br />

z gen. bryg. rez. prof. dr hab. med. Janem Krzysztofem Podgórskim<br />

Jakie cechy powinien posiadać dobry lekarz?<br />

Nigdy nie byłem zwolennikiem działań pozorowanych;<br />

w moim odczuciu lekarz musi<br />

być konkretny i podejmować często szybkie,<br />

trafne decyzje, choć również mieć charyzmę<br />

i powołanie, miłość do bliźniego – to „coś”<br />

naprawdę rzadko spotykanego i „nie do kupienia”…<br />

Irytowały mnie często sytuacje, gdy<br />

np. na obchodzie w klinice idzie pan profesor,<br />

dwóch docentów, kilku adiunktów, asystentów,<br />

rezydentów i stażystów z historiami chorób,<br />

stają nad łóżkiem ciężko chorego pacjenta<br />

i zaczynają dywagować, czy zwiększyć dawkę<br />

jakiegoś leku, dołożyć kroplówkę, czy zrobić<br />

dodatkowy zastrzyk. Jeśli choremu nie jesteśmy<br />

w stanie pomóc, to takie „zamieszanie”<br />

nie jest mu potrzebne... Najlepiej czuję się<br />

w sytuacjach, gdy do Kliniki trafia poważnie<br />

chory człowiek, często nieprzytomny, trzeba<br />

go szybko zdiagnozować i jeśli to możliwe<br />

operować. Ten chory nie jest „protegowany” –<br />

ma tylko mój zespół i mnie. Et satis!. Dzięki<br />

postępom medycyny jesteśmy skuteczniejsi<br />

w coraz większej ilości przypadków. Np. leczenie<br />

tętniaków przeszło dużą ewolucję<br />

- od obarczonych dużym ryzykiem operacji<br />

do sytuacji, w których nie musimy już otwierać<br />

czaszki, a tętniak zostaje embolizowany<br />

wewnątrznaczyniowo. Naszym chlebem<br />

powszednim i „plagą” są dyskopatie szyjne<br />

i lędźwiowe; wcześnie wykryte i właściwie leczone<br />

/z mikrochirurgiczną operacją włącznie/<br />

pozwalają pacjentowi wrócić do normalnego<br />

funkcjonowania. I twierdzę to będąc sam wizytówką<br />

moich kolegów, którym powierzyłem<br />

w czas operację własnej dyskopatii szyjnej<br />

i lędźwiowej, co pozwoliło mi na powrót do<br />

pracy. Do każdego pacjenta trzeba podejść<br />

indywidualnie i zoptymalizować plan leczenia,<br />

wykonać potrzebne badania i podjąć decyzję<br />

o operacji lub innym sposobie leczenia. Chciałbym<br />

kiedyś posiąść taką wiedzę i mądrość, by<br />

w każdym przypadku podejmować szybkie<br />

i optymalne decyzje.<br />

A jakim Pan jest lekarzem? Czy często wychodzi<br />

z Pana „wojskowa natura”?<br />

Staram się być jak najlepszym, ale ludzie mówią,<br />

że czasem jestem bardzo szorstki i zasadniczy,<br />

potrafię krzyknąć, „objechać kogoś” czy<br />

zakląć. Zmusza mnie do tego codzienne życie,<br />

warujący pod drzwiami gabinetu od rana ludzie<br />

w potrzebie - nie zawsze rozumiejący, że mam<br />

także inne obowiązki… Staram się to im zrekompensować,<br />

pomagając maksymalnie, choć<br />

na słowo „pardon” muszą czasem poczekać…<br />

Ale mam świadomość takiego działania i tego,<br />

że w niektórych sytuacjach nie udaje się inaczej…<br />

Nie jestem ideałem lekarza ani skończonym<br />

specjalistą bo człowiek uczy się całe życie.<br />

Takie przekonanie i takie wychowanie wyniosłem<br />

z domu rodzinnego i zawsze mi o tym<br />

przypominał mój św. pamięci ukochany Szef<br />

i mentor, prof. Stanisław Lubicz Rudnicki, który<br />

ukształtował mnie i po latach ciężkiej nauki…<br />

wybrał na swego następcę. Ten wspaniały<br />

Człowiek, humanista i żarliwy patriota, zaszczepił<br />

mi miłość do neurochirurgii, której zaprzedałem<br />

duszę… Przez moje wariackie oddanie<br />

pracy rozpadło się moje pierwsze małżeństwo.<br />

Moja obecna żona jest lekarzem, wspaniałą<br />

dziewczyną i moim przyjacielem, który pozwolił<br />

mi przeżyć horror ostatnich lat i być nadal lekarzem;<br />

może właśnie dzięki temu ma Ona lepsze<br />

wyobrażenie o neurochirurgii „w moim wydaniu”<br />

i toleruje wiele związanych z tym rzeczy.<br />

Wielu lekarzy wybiera pracę za granicą...<br />

Nigdy nie myślałem o wyjeździe z Polski na dłużej<br />

ani o podjęciu pracy w obcym kraju, choć<br />

w trudnych czasach zdobywałem wiedzę także<br />

na Zachodzie, a mój pociąg chyba jeszcze „do<br />

końca nie odjechał”… Gdybym porzucił Ojczyznę,<br />

nie mógłbym spojrzeć w oczy ojcu, matce,<br />

Szefowi czy najbliższym. Zawsze czułem się<br />

odpowiedzialny za Klinikę i jej Zespół, za rozwój<br />

i dalsze losy kolegów. Dlatego nie myślałem<br />

o wyjeździe. Ale jeśli już miałbym to zrobić, to<br />

nie dla zarobków ale dla komfortu pracy. Przyjemnie<br />

jest bowiem leczyć ludzi, nie mając problemów<br />

ze sprzętem, personelem lub brakiem<br />

funduszy na jakieś badania czy leki. Niestety<br />

„krótka polska kołderka” utrudnia lekarzom pracę;<br />

tym zaś, którzy wyjechali pracuje się znacznie<br />

łatwiej...<br />

Co przynosi Panu największą satysfakcję?<br />

Pomimo coraz poważniejszego wieku, bycia<br />

neurochirurgiem już prawie 30 lat i „oberwania<br />

od życia po grzbiecie” ciągle kocham to, co robię<br />

– jako lekarz dla bliźniego – i nadal staram<br />

się samodoskonalić, by robić to jeszcze lepiej.<br />

W każdym przypadku pragnę znaleźć panaceum<br />

i wybrać optymalny sposób postępowania,<br />

co naprawdę jest trudne, a swoją wiedzę<br />

i doświadczenie przekazać młodszym koleżankom<br />

i kolegom, gdyż…uwielbiam uczyć i marzy<br />

mi się spotkać jeszcze w życiu kogoś tak wybitnie<br />

uzdolnionego, jak mój uczeń – prof. Grzegorz<br />

Zieliński – jeden z najlepszych znanych mi<br />

współcześnie neurochirurgów.<br />

Jak Pan ocenia sytuację w wojskowej służbie<br />

zdrowia?<br />

Niedawno minister Klich poprosił mnie, żebym<br />

ocenił Projekt Restrukturyzacji Wojskowej Służby<br />

Zdrowia. Przedstawiłem swoje krytyczne<br />

uwagi na piśmie, bo mam trochę inną wizję niż<br />

autorzy projektu. W Polsce wygląda to tak, że<br />

od wielu lat wojskowa służba zdrowia powiązana<br />

jest ściśle z cywilną i praktycznie nie ma<br />

możliwości /oraz potrzeby!/ drastycznie ich<br />

separować. W świetle rezygnacji z zasadniczej<br />

służby wojskowej oraz redukcji kadry zawodowej<br />

tzw. wojskowa służba zdrowia również musi<br />

przejść istotną transformację. Nie tylko w myśl<br />

starej zasady, że „z pustego i Salomon nie naleje”,<br />

ale choćby dlatego, że nasza mniejsza ale<br />

za to znakomicie wyszkolona i …zdrowa armia<br />

nie ma już takich potrzeb jak rzesza naszych<br />

poprzednich podopiecznych. Na nowotwory<br />

czy inne choroby /poza urazami i innymi pilnymi<br />

zachorowaniami/ można leczyć żołnierzy<br />

w zwykłych szpitalach. W obecnej sytuacji nie<br />

ma sensu rozbudowywać medycznych służb<br />

mundurowych. Oczywiście wojskowa służba<br />

zdrowia powinna w pełni i zgodnie ze standardami<br />

NATO oraz własnym doświadczeniem i...<br />

sumieniem zabezpieczać działania naszych<br />

jednostek na arenie międzynarodowej. Powinny<br />

także istnieć placówki, gdzie leczy się<br />

wojskowych i weteranów po wypadkach i obrażaniach<br />

odniesionych na polu walki. Zresztą<br />

ze wstydem muszę zauważyć, że ta pomoc nie<br />

działa najlepiej i poszkodowani żołnierze często<br />

zostają zostawieni samym sobie. Honor lekarzy<br />

wojskowych cierpi, gdy kombatanci nie otrzymują<br />

należnej im, odpowiedniej opieki. Niepowetowaną<br />

stratą jest fakt zlikwidowania łódzkiej<br />

Wojskowej Akademii Medycznej /której absolwentem<br />

mam zaszczyt być/. Tego typu uczelnie<br />

z powodzeniem egzystują na przykład w kilku<br />

krajach ościennych i kształcąc komercyjnie licznych<br />

studentów z innych kontynentów wspierają<br />

rodzimą służbę zdrowia oraz budżet MON...<br />

Czy pańskim zdaniem uda się poprawić sytuację<br />

w polskiej służbie zdrowia?<br />

Uważam za rzecz nieuchronną, że za niektóre<br />

usługi medyczne trzeba będzie płacić. Podstawowe<br />

ubezpieczenie nie może pokrywać<br />

wszystkiego. Nawet w najbogatszych krajach<br />

świata /USA czy Canada/ nie ma bezpłatnego<br />

dostępu do wszystkich usług medycznych,<br />

a „kolejki” do specjalisty czy na niektóre operacje<br />

są czasami dłuższe niż u nas. Musi dojść<br />

do zaistnienia konkurencji NFZ i realnej możliwości<br />

dobrowolnego wyboru przez Polaków<br />

rodzaju i formy ubezpieczenia.<br />

Został Pan oskarżony przez służby specjalne<br />

o popełnienie kilku przestępstw. Sąd<br />

oczyścił Pana i wykazał, że zarzuty nie miały<br />

żadnych podstaw. Jak Pan z perspektywy<br />

czasu patrzy na te wydarzenia?<br />

Chciałbym, żeby te osoby, przez które zostałem<br />

oskarżony, czyli były szef CBA Marek<br />

Kamiński i ludzie z nim związani popatrzyli<br />

w oczy moim pacjentom i powiedzieli zwyczajne<br />

„przepraszam”. Nie chodzi o to, że ktoś<br />

umarł przez to, że nie mogłem go operować.<br />

Każdy otrzymał pomoc, ale trwało to dłużej<br />

niż powinno, bo dostęp do neurochirurgów w<br />

Polsce nie jest łatwy. Dodatkowo przeżyliśmy<br />

wiele nerwowych chwil, i ja, i chorzy, i inni lekarze.<br />

Życie pisze różne scenariusze. Gdy minister<br />

Ziobro uległ wypadkowi, konsultowałem<br />

go i udzieliłem wszelkiej, niezbędnej pomocy<br />

– podobnie jak opatrujący jego złamaną rękę<br />

koledzy ortopedzi. Badałem i operowałem kilku<br />

funkcjonariuszy CBA czy oficerów ze służb,<br />

przez które miałem kłopoty. Miałem się też zawodowe<br />

kontakty z Jarosławem Kaczyńskim,<br />

konsultowałem i brałem udział w leczeniu<br />

osoby z jego najbliższej rodziny. I NIC w tym<br />

dziwnego – byłem, jestem i chciałbym nadal<br />

być czynnym lekarzem, pomagać ludziom niezależnie<br />

od „układów” i innych obciążeń, o których<br />

po prostu najczęściej nie mam pojęcia, ale<br />

które NIGDY nie mają najmniejszego wpływu<br />

na sposób i jakość mojego postępowania! Z powodu<br />

wspomnianych oskarżeń przestałem być<br />

szefem kliniki i na własną prośbę, wcześniej,<br />

przestałem być wojskowym. Najgorsze jednak<br />

było to, że przeszedłem gehennę, tracąc czas<br />

na udowodnienie mojej niewinności.<br />

Dziennikarze czasem mnie pytają, czy nie chcę<br />

„dokopać” tym, którzy próbowali mnie „załatwić”?<br />

Nie ma we mnie takich chęci. Gdyby<br />

teraz któryś z oskarżających mnie wtedy prokuratorów<br />

przyszedł i powiedział: „przykro mi,<br />

że tak się stało, zachowałem się źle, zostałem<br />

do tego zmuszony”. Ja bym mu podał rękę. Ale<br />

takich zachowań brak, brak jakichkolwiek sankcji<br />

w stosunku do winnych, których nie pozbawiono<br />

immunitetu prokuratora, śledczego, itp.<br />

A ich praktyki były fatalne: przez dwie doby<br />

przetrzymywano mnie w prokuraturze w upale,<br />

bez wody, bez możliwości kontaktu z rodziną<br />

i pacjentami. Nie wpuszczano mnie nawet samego<br />

do toalety. Namawiano m.in. ludzi siedzących<br />

w więzieniu, żeby zeznali coś przeciw<br />

Podgórskiemu w zamian za złagodzenie kary.<br />

Nikt z nich nie zgodził się kłamać.<br />

Zdjąłem mundur i przeszedłem w stan spoczynku.<br />

Nie jestem już szefem kliniki, bo nie mam już<br />

takich ambicji; wychowałem następcę, klinika i<br />

jej zespół są w dobrych rękach, a ja mam największą<br />

satysfakcję z tego, że nadal pomagam<br />

ludziom i jestem czynnym neurochirurgiem.<br />

Myśli Pan, że to wszystko nas czegoś nauczy?<br />

Zawód lekarza to powołanie, a dobrych lekarzy<br />

– do grupy których chciałbym móc być kiedyś<br />

zaliczony – nigdy nie jest za dużo… Mam nadzieję,<br />

że historia mojej krzywdy i jej szczęśliwe<br />

zakończenie przysłużą się do podniesienia rangi<br />

naszego zawodu, a w społeczeństwie wzrośnie<br />

zaufanie do lekarzy, które ze względów<br />

politycznych próbowano zdeptać.<br />

30 31

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!