06.09.2013 Views

W bazie Ghazni żołnierze GROM o anonimowość ... - Polska Zbrojna

W bazie Ghazni żołnierze GROM o anonimowość ... - Polska Zbrojna

W bazie Ghazni żołnierze GROM o anonimowość ... - Polska Zbrojna

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

opowieści starego poligonu<br />

Było tak w czasach,<br />

gdy<br />

w Polsce brakowałowszystkiego,<br />

a za dobra luksusowe<br />

uważane były mięsa<br />

i wędliny. Ówcześni<br />

zwierzchnicy armii podjęli<br />

próbę zaradzenia „przejścio-<br />

wym problemom” z zaopa-<br />

trzeniem, które trwały latami.<br />

Rozwiązaniem były wojskowe<br />

gospodarstwa, w których<br />

między innymi prowadzono<br />

tucz trzody chlewnej.<br />

Do jednego z nich trafił na początku<br />

lat osiemdziesiątych<br />

pewien młody żołnierz. Skierowanie<br />

do takiej służby potrak<br />

tował, jak wielu innych, jak<br />

upokorzenie. Żołnierzom trudno było przyznać<br />

się przed krewnymi, kolegami czy dziewczynami,<br />

że ich etatową bronią są widły.<br />

Gdy minęła pierwsza irytacja, zaczął dostrzegać<br />

pewne zalety tego miejsca. Zabudowania<br />

znajdowały się niedaleko wioski. Szybko<br />

zauważył, że może sobie pozwolić na pewien<br />

luz. Dowodzący chorąży nie tylko przymykał<br />

oko na wyskoki żołnierzy do znajdującego się<br />

w osadzie sklepu, lecz także czasami sam ich<br />

tam posyłał. Nie ma co ukrywać, że głównym<br />

nabywanym towarem był alkohol. Zwykle ten<br />

najtańszy, bo ówczesny żołd żołnierza służby<br />

zasadniczej nie pozwalał na szaleństwa.<br />

Przemierzający osadę w drodze do sklepiku<br />

wojskowi mogli nawiązywać kontakty<br />

z mieszkańcami, a zwłaszcza ich piękniejszą<br />

częścią. Chorąży wymagał od korzystających<br />

z tej swobody podwładnych bezwzględnie tylko<br />

jednego – aby nie prowokowali jakichkol-<br />

46 POLSKA ZBROJNA NR 4 | 22 StycZNiA 2012<br />

Tadeusz Wróbel<br />

Dziwna rzeczywistość powodowała, że wielu<br />

ludzi działało na granicy prawa.<br />

Świński biznes<br />

wiek zdarzeń, które mogłyby spowodować, że<br />

jednostką zaczęliby się nadmiernie interesować<br />

przełożeni. Miał za sobą wiele lat służby,<br />

wiedział, że w wojsku niepotrzebne ściągnięcie<br />

na siebie uwagi prowadzi często do kłopotów.<br />

Podlegli <strong>żołnierze</strong>, słuchając opowieści<br />

kolegów, którzy trafili do linii, bardzo szybko<br />

zaczynali doceniać swój cichy zakątek.<br />

Nasz bohater poznał córkę jednego z miejscowych<br />

gospodarzy. Niebawem przedstawiła<br />

go rodzicom i od tej chwili zaczął bywać często<br />

w ich domu. Po pewnym czasie ojciec<br />

dziewczyny zapytał żołnierza, czy nie dałoby<br />

się załatwić trochę paszy dla zwierząt, bo<br />

w magazynach GS wieje pustką. Ten odparł,<br />

że zorientuje się, czy będzie taka możliwość.<br />

Po powrocie do gospodarstwa wziął na bok<br />

jednego ze starszych kolegów i wyjawił,<br />

w czym rzecz. Ów odparł, że można będzie<br />

uszczknąć z magazynu kilka worków. Szere-<br />

Starych i młodych wiarusów poligonowych prosimy o nadsyłanie wspomnień<br />

gowcy zaplanowali transport<br />

paszy w niedzielę. Gospo-<br />

darz o<br />

umówionej porze za-<br />

brał worki, a w rewanżu za<br />

prosił żołnierzy na obiad. obiad.<br />

Skorzystali z zaprosze<br />

nia następnej niedzieli.<br />

W trakcie rozmowy narze-<br />

kano na niedostępność to<br />

warów. Gospodarz wes<br />

tchnął, że wieprzki małe,<br />

a święta blisko. Wtedy<br />

ów starszy żołnierz za<br />

proponował, że skoro<br />

nikt nie zauważył znik<br />

nięcia kilku worków<br />

z<br />

paszą, to może spró-<br />

bować podmiany pod<br />

tuczonych wieprzów.<br />

Jak się umówili, tak uczynili.<br />

Nie docenili jednak swego dowódcy. Kilka<br />

dni później chorąży wezwał ich do swego biura<br />

i w krótkich żołnierskich słowach udzielił<br />

im reprymendy. Zażądał, aby skontaktowali<br />

go z gospodarzem. Po kilkunastu dniach znowu<br />

trafili przed oblicze chorążego. Ten w zaciszu<br />

swego biura wyjawił obu zaskoczonym<br />

szeregowcom, że dogadał się z ich znajomym.<br />

Obaj uzgodnili, że dokonają podobnej podmiany<br />

zwierząt na szerszą skalę. Żołnierz<br />

wspomina, że w niedzielę, kiedy miała się ona<br />

odbyć, w gospodarstwie pozostał tylko z kolegą.<br />

Pozostali dostali przepustki.<br />

W trakcie jego służby takich przekrętów było<br />

kilka. Gdy odchodził z wojska, zapytał chorążego,<br />

czy nie boi się, że ktoś to zauważy.<br />

Ten spojrzał na szeregowca z wyrzutem i odparł:<br />

„Myślałem, że nauczyłeś się przez te<br />

dwa lata chociaż jednej rzeczy – w wojsku liczy<br />

się sztuka”.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!