Brazylia, a później dokupiła jeszcze ćwierć tysiąca tych czołgów do Niemców. Dwieście eksholenderskich „jedynek” nabyło natomiast Chile, z czego 30 odsprzedało później Ekwadorowi. Belgowie odstąpili 43 czołgi Leopard 1 i 28 innych pojazdów pancernych Libanowi. Problemem okazała się jednak postawa rządu Niemiec, który nie zgodził się na reeksport. Za to transakcję dotyczącą transporterów opancerzonych zaakceptowały władze USA. Po zjednoczeniu Niemcy, poza uzbrojeniem zbędnym Bundeswehrze, oferowały też broń i sprzęt przejęte po siłach zbrojnych Niemieckiej Republiki Demokratycznej. I znalazły na nie nabywców. Setki bojowych wozów piechoty BWP-1 i gąsienicowych transporterów opancerzonych kupiła Szwecja. Znacząca ilość poenerdowskich pojazdów pancernych i systemów przeciwlotniczych trafiła do Grecji, a wiele okrętów do dalekiej Indonezji. Niemcy przekazali część sprzętu w formie darów niektórym z sojuszników, na czym skorzystała też <strong>Polska</strong>. Na rynku wtórnym, poza Niemcami, bardzo aktywna była Holandia. Zamierzała sprzedać ostatnie czołgi Leopard 2. W latach dziewięćdziesiątych Haga pozbyła się kilkuset bojowych wozów piechoty YPR-765, któ- 40 POLSKA ZBROJNA NR 4 | 22 StycZNiA 2012 przegląd Broń z drugiej ręki Przeróbki HMAS „Kanimbla” (na zdjęciu) i „Manoora” były bardzo kosztowne. Wydano na nie 400 milionów dolarów australijskich. re kupił Egipt. Kraj ten nabył podobne pojazdy także od Belgii. Równie wielka była wyprzedaż holenderskich okrętów wojennych. Skorzystali z niej Grecy, którzy dokupili do dwóch posiadanych już fregat typu Kortenaer osiem okrętów. Kosztowały one w granicach 30–40 milionów dolarów za sztukę. W ostatnich latach, po sprzedaniu Kortenaerów, Holendrzy pozbyli się też większości nowszych fregat typu Karel Dorman. Po dwa okręty kupiły Chile, Portugalia i Belgia. Równocześnie ta ostatnia odsprzedała swe trzy starsze jednostki Bułgarii. Poza okrętami i sprzętem wojsk lądowych w latach dziewięćdziesiątych na europejskim wtórnym rynku broni pojawiły się samoloty, w tym bojowe. Tu również aktywnością wykazała się Holandia, redukująca liczbę myśliwców F-16. Udało się jej sprzedać ponad 20 samolotów do Chile i Jordanii. Ta ostatnia nabyła „szesnastki” również w sąsiedniej Belgii. Francja dostarczyła natomiast eskadrę używanych Mirage 2000 Brazylii. Hiszpania odkupiła od USA używane F/A-18 Hornet, a jej zachodni sąsiad Portugalia nabyła tam 45 F-16A/B. Lizbona uzyskała też 50 szkolnych maszyn Alpha Jet od Niemiec. Broń zachodniej produkcji nie była dostępna dla wszystkich zainteresowanych państw. Jednych nie było stać na nią nawet po obniżonych cenach, innym nie chciano jej sprzedać z powodów politycznych, na przykład ze względu na łamanie praw człowieka bądź podejrzenia o powiązania z terroryzmem czy też groźbę zachwiania równowagi regionalnej. Tę niszę wypełniała często broń z krajów Wspólnoty Niepodległych Państw, aczkolwiek szczegóły transakcji bywały niejasne. Przykładem jest porwanie przez somalijskich piratów płynącego do Kenii statku „Faina”. Niebawem po informacji, że transportuje on uzbrojenie, w tym czołgi T-72, pojawiły się wątpliwości, kto jest prawdziwym jej nabywcą. Prosta, tania broń z czasów ZSRR była w ostatnim dwudziestoleciu bardzo pożądana w Afryce, gdzie toczyły się krwawe wojny domowe. Uzbrojenie z drugiej ręki to znaczący segment światowego rynku handlu bronią. Okazji na nim szukają zarówno biedni, jak i bardzo zamożni. Niemniej jednak, decydując się na takie transakcje, należy uwzględniać, że cena zakupu może stanowić tylko ułamek kosztów. Przed wprowadzeniem do wojska sprzęt trzeba zwykle wyremontować, więc często optymalnym rozwiązaniem jest zamówienie jego modernizacji u sprzedawcy. Lepiej wydać więcej i kupić nowszy produkt, bo dzięki temu będzie dłużej użytkowany. n FOt. AuStRALiAN dOd
POLSKA ZBROJNA NR 4 | 22 StycZNiA 2012 41