Nr 12 (25) 2012 rok III - parafia świętej rodziny - Lublin
Nr 12 (25) 2012 rok III - parafia świętej rodziny - Lublin
Nr 12 (25) 2012 rok III - parafia świętej rodziny - Lublin
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
© rkw<br />
Mija kolejny <strong>rok</strong> naszego życia,<br />
za kilka dni znów staniemy<br />
na przełęczy tego, co stare<br />
i nowe, spełnione i obiecane. Czas<br />
przyszły i przeszły kształtują naszą<br />
codzienność. Dla wielu z nas mijający<br />
<strong>rok</strong> z różnych powodów był piękny dla<br />
wielu był trudny. Wielu z nas doświadczyło<br />
cudu narodzin oczekiwanego<br />
Adwentowy wieniec<br />
Powstanie wieńca adwentowego<br />
wiąże się z działalnością ewangelickiego<br />
pastora Johana H. Wicherna<br />
(1808–1881), inicjatora tzw.<br />
wewnętrznej misji, zmierzającej do<br />
odnowy chrześcijańskiego życia. W prowadzonej<br />
przez siebie „wiosce dzieci”,<br />
celem przygotowania biednych wychowanków<br />
na przeżycie Bożego Narodzenia,<br />
zainicjował w okresie adwentu<br />
specjalne nabożeństwo Słowa Bożego.<br />
Sale modlitw przyozdabiano gałązkami<br />
jodły i kwiatami, a na początku nabożeństwa<br />
zapalano świece, każdego dnia<br />
jedną więcej. Warto pamiętać, że wtedy<br />
jednym z przedmiotów obowiązkowych<br />
była sztuka układania kwiatów, dlatego<br />
podopieczni pastora Wicherna mogli<br />
wykazać się inwencją twórczą.<br />
Wieniec adwentowy po raz pierwszy<br />
pojawił się w 1833 <strong>rok</strong>u, w domu opieki<br />
dla opuszczonych dzieci, zwanym<br />
„Rauhen Haus”, na przedmieściach<br />
Hamburga. Od ewangelików zwyczaj<br />
przyjęli inni protestanci, ale już w 19<strong>25</strong><br />
<strong>rok</strong>u znany był w <strong>parafia</strong>ch katolickich,<br />
np. we Wrocławiu. Wielkim propagatorem<br />
tego zwyczaju był teolog niemiecki<br />
włoskiego pochodzenia – Romano Guardini,<br />
który pragnął przenieść go na<br />
grunt życia domowego. Ceremonia uroczystego<br />
zawieszania wieńca odbywała<br />
się w sobotę przed I niedzielą adwentu.<br />
Nie była to tylko czynność techniczna,<br />
którą mógłby wykonać samodzielnie<br />
© siostra Hanna Fudalej<br />
dziecka, inni żegnali ludzi najbliższych<br />
sercu. Jedni oblekali się w biały welon<br />
inni okryli się żałobą. Przeżywaliśmy<br />
wydarzenia globalne o których mówili<br />
wszyscy ale także wydarzenia lokalne,<br />
właściwe naszej, puławskiej społeczności.<br />
Za najważniejsze, co zrozumiałe,<br />
każdy uznaje doświadczenia osobiste<br />
i rodzinne. One najmocniej nas obchodzą<br />
i absorbują. Z nimi identyfikujemy<br />
się najbardziej, choć nie zawsze jest to<br />
łatwe.<br />
W nadchodzące świętą będziemy<br />
gościć bliskich lub będziemy gośćmi<br />
u kogoś. Ważne, żeby nikt nie tyle był<br />
sam, co żeby nie czuł się samotny, nawet<br />
w tłumie. Jako Was duszpasterze<br />
dziękujemy za wspólny <strong>rok</strong> wędrówki<br />
po drogach wiary nadziei i miłości; za<br />
wspólnotę modlitwy i stołu Eucharystii;<br />
dziękujemy za wspólne słuchanie Słowa<br />
Bożego i odczytywanie znaków czasu.<br />
Od października trwa Rok Wiary, do<br />
np. kościelny. Towarzyszyło jej zgromadzenie<br />
wiernych, śpiewy, modlitwa<br />
i p<strong>rok</strong>lamacja Słowa Bożego.<br />
Wśród etnologów można spotkać<br />
twierdzenia, że tradycja wieńca adwentowego<br />
nawiązuje do symboliki drzewa<br />
życia, ale nikt ich poważnie nie traktuje.<br />
Większość badaczy nadaje wieńcowi charakter<br />
eschatologiczny. Znak wiecznie<br />
trwającego adwentu ludzkości. W niektórych<br />
wspólnotach na wieńcu pojawia<br />
Wieniec adwentowy siostry Hanny Fudalej OSBPE<br />
przeżycia którego wezwał nas papież<br />
Benedykt XVI, byśmy stawali się Kościołem<br />
otwartym na działania Ducha<br />
Świętego, poszukującym woli Pana, który<br />
stale doznaje wewnętrznej odnowy.<br />
Życzymy wszystkim mieszkańcom<br />
Puław, wszystkim <strong>parafia</strong>nom i gościom<br />
naszych <strong>parafia</strong>n, by Chrystus<br />
w Waszym życiu okazał swoją zbawczą<br />
moc i zarazem wielką czułość. Życzymy<br />
nadziei, która nie boi się żadnych<br />
wyzwań i trudności. Życzymy wiary<br />
niezłomnej, odważnej, mądrej wyznawanej<br />
w taki sposób, by nikt nie<br />
miał wątpliwości, że ma do czynienia<br />
z uczniami ze szkoły Ewangelii. Życzymy<br />
dobrego zdrowia, wzajemnego<br />
szacunku i braterstwa w trudnych<br />
chwilach, których nigdy nie brakuje.<br />
Niech Słowo stanie się Ciałem pod<br />
niebem każdego z nas.<br />
Duszpasterze<br />
i redakcja „Wspólnoty Puławskiej”<br />
się motyw wieży, bramy lub monogram<br />
Chrystusa. Jednak symbolika wieńca<br />
wydaje się polifoniczna. Koło symbolizuje<br />
wspólnotę, żywe gałązki – życie,<br />
zaś światło – Chrystusa, który rozjaśnia<br />
ciemności pogłębiające się z każdym<br />
dniem adwentu. Wieniec jest też symbolem<br />
czujności, a dołączone fioletowe<br />
wstęgi wyrażają przekonanie, że istotą<br />
czuwania jest osobiste nawrócenie.<br />
rkw, oprac. na podstawie Leksykonu liturgii<br />
1
Paweł VI – papież odwagi<br />
Zjadliwi krytycy Pawła VI nazywali<br />
go „Hamletem na tronie<br />
Piotrowym”, jakby papież żył<br />
w niekończącym się wahaniu. Owszem,<br />
czasy, w których przyszło mu<br />
być papieżem, okazały się trudne dla<br />
świata i Kościoła, ale to nie on stanowił<br />
źródło tych dylematów. Bał się rozdroży,<br />
jak każdy z nas, ale z głębi wiary<br />
wydobywał światło, które pozwalało<br />
mu roztropnie i z odwagą rozstrzygać<br />
sporne kwestie. Miał ten dar po ojcu,<br />
który piastując mandat do parlamentu<br />
z ramienia partii popularów (Włoska<br />
Partia Ludowa), zrzekł się go na znak<br />
protestu przeciwko reżimowi faszystów,<br />
zanim partia została rozwiązana. Matka<br />
zaszczepiła w synu pragnienie głębokiego<br />
życia wewnętrznego i umiłowanie<br />
wiedzy. Późniejszy papież będzie mówił<br />
kilkoma językami. Po święceniach<br />
kapłańskich zostanie najmłodszym<br />
dyplomatą watykańskim, a konkretnie<br />
sekretarzem nuncjatury i współpracownikiem<br />
nuncjusza Lorenzo Lauriego<br />
w Polsce. Będzie uczestniczył m.in.<br />
w przygotowaniu konkordatu podpisanego<br />
10 II 19<strong>25</strong> r. Niestety, ostry klimat<br />
wymusi powrót chorowitego prałata do<br />
Watykanu.<br />
Przełomowym w jego życiu okaże<br />
się <strong>rok</strong> 1933, gdy na wyraźne żądanie<br />
sekretarza stanu Pacellego, późniejszego<br />
Piusa XII, zawiesi wszystkie inne<br />
posługi i wejdzie do grona jego najbliższych<br />
współpracowników. Otrzyma<br />
tytuł ekscelencji i precedencję tuż po<br />
kardynałach, a przed arcybiskupami.<br />
W czasie wojny to właśnie prałat Montini<br />
będzie kierował zespołem złożonym<br />
ze 130 osób dla ratowania zagrożonych<br />
uchodźców, zwłaszcza Żydów.<br />
Montini mieszkał na tym samym<br />
piętrze co papież, a na jego biurku<br />
były zawsze czynne 3 telefony. Jeden<br />
łączył tylko z papieżem i miał specjalny<br />
sygnał. Pewnego dnia 1954 <strong>rok</strong>u<br />
zadzwonił właśnie ten telefon. Prałat<br />
Montini usłyszał, że papież chce go<br />
mianować arcybiskupem Mediolanu,<br />
jednej z największych (3 mln wiernych),<br />
najbogatszych i najtrudniejszych<br />
archidiecezji w całym Kościele. Wśród<br />
poprzedników na stolicy biskupiej było<br />
ponad 40 świętych – wystarczy wymienić<br />
św. Ambrożego, św. Bernarda<br />
z Clairvaux czy św. Karola Boromeusza.<br />
Trzech mediolańskich arcybiskupów<br />
zostało papieżami, jeden antypapieżem.<br />
Prałat Montini miał wtedy zaledwie 57<br />
lat, a dziedzictwo, któremu miał spro-<br />
2<br />
stać, niebywale ważne i trudne. Jego<br />
zawołaniem biskupim stały się słowa:<br />
In Nomine Domini – W Imię Pana.<br />
Gdy Jan XX<strong>III</strong> po raz pierwszy wypowiedział<br />
myśl zwołania soboru, Montini<br />
pierwszy mu pogratulował, ale w czasie<br />
dyskusji soborowych głos zabrał<br />
tylko dwa razy, raczej oddziałując swoją<br />
osobowością niż wypowiedziami. Rok<br />
1963 był dla Kościoła trudny z trzech<br />
powodów: umarł papież Jan XX<strong>III</strong>, sobór<br />
zawiesił obrady i zwołano konklawe.<br />
Kardynał Montini wszedł jako ostatni<br />
na konklawe, jakby się ociągał. Głosy<br />
rozkładały się mniej więcej po równo<br />
między dwóch kandydatów, dopóki<br />
kard. Siri nie oświadczył, że jeśli zostanie<br />
wybrany, to definitywnie przerwie<br />
sobór. Kolegium kardynałów uznało to<br />
za znak, by oddać głosy na arcybiskupa<br />
Mediolanu. Po jednym z najkrótszych<br />
w historii konklawe, w czwartym głosowaniu,<br />
został wybrany 263 następca<br />
św. Piotra. Podobno z Mediolanu zabrał<br />
jedną walizkę rzeczy osobistych i 90<br />
skrzyń książek. Do dzisiaj nie bardzo<br />
wiadomo, dlaczego przyjął imię Pawła<br />
VI. Krótkie przypomnienie poprzedników<br />
o tym imieniu niekoniecznie<br />
ułatwi nam rozwikłanie tej tajemnicy,<br />
ale zróbmy to dla pewnego porządku:<br />
Paweł I (757–767) wręczył miecz królowi<br />
Franków jako symbol świeckiego<br />
ramienia Kościoła.<br />
Paweł II (1464–1471) zainicjował<br />
krucjatę przeciw husytom, niesłusznie<br />
bywa przedstawiany jako wróg kultury<br />
i barbarzyńca.<br />
Paweł <strong>III</strong> (1534–1549) zwołał Sobór<br />
Trydencki, zreformował inkwizycję<br />
i zamówił u Michała Anioła fresk „Sąd<br />
Ostateczny”. W dekrecie z 1537 r.,<br />
wobec podboju Ameryki przez konkwistadorów<br />
pisał: „Wszyscy Indianie<br />
są prawdziwymi ludźmi, zdolnymi nie<br />
tylko pojąć wiarę katolicką, ale [...]<br />
z wielkim upragnieniem oczekującymi<br />
chwili jej przyjęcia”. Ta wypowiedź jasno<br />
pokazuje, jaką świadomość mieli<br />
ówcześni Europejczycy.<br />
Paweł IV (1555–1559) został zapamiętany<br />
jako założyciel zakonu teatynów<br />
i gorący zwolennik rzymskiej<br />
inkwizycji. O radykalizmie w tym<br />
względzie świadczy wielokrotnie powtarzane<br />
zdanie: „Gdyby mój własny ojciec<br />
popadł w najmniejszą choćby herezję,<br />
własnoręcznie zebrałbym drewno na<br />
stos dla niego”. To za tego pontyfikatu<br />
Indeks ksiąg zakazanych miał swoje<br />
pierwsze wydanie.<br />
Paweł V (1605–1621) to przede<br />
wszystkim wielki budowniczy renesansowego<br />
Rzymu. Jego pontyfikat na<br />
zawsze kojarzony będzie z powstaniem<br />
bazyliki św. Piotra, biblioteki watykańskiej<br />
i tajnego archiwum, ale także<br />
z potępieniem Galileusza i umieszczeniem<br />
epokowego dzieła Kopernika na<br />
Indeksie ksiąg zakazanych.<br />
Nie bardzo rozumiem wybór tego<br />
imienia przez papieża Montiniego, ale<br />
nigdzie nie jest powiedziane, że ktokolwiek<br />
z nas musi to rozumieć. Myśląc,<br />
mówiąc czy pisząc o papiestwie, zawsze<br />
ocieramy się o wiele tajemnic, które<br />
są krzyżem dla rozumu. I niech tak<br />
zostanie.<br />
Powróćmy do dylematów, jakie miał<br />
papież Montini. Największym ich źródłem<br />
była kuria rzymska z trudną do<br />
wytłumaczenia w XX wieku etykietą<br />
i reliktami dworu papieskiego. Papież,<br />
sam otwarty na świat, chciał otworzyć<br />
na świat wszystkie watykańskie dykasterie,<br />
uprościć tytulaturę i ceremoniał.<br />
Ale nie każdy myślał tak jak papież.<br />
Dawne nawyki, przywileje, ciepło dworu,<br />
kulisy wielkiej historii wymagają<br />
nawrócenia, jeśli mają służyć Ewangelii,<br />
inaczej tworzą trudny do zniesienia<br />
i krępujący gorset. Są niczym zbroja<br />
Saula, którą Dawid jedynie przymierzył,<br />
by ostatecznie zdjąć, przystępując do<br />
walki z Goliatem.<br />
Żaden papież nie może sobie pozwolić<br />
na otwarty konflikt z kurią<br />
rzymską, żeby jednak zachęcić swoich<br />
urzędników, papież dokonał kilku symbolicznych<br />
gestów. Przede wszystkim<br />
przestał być „więźniem Watykanu”<br />
i zaczął pielgrzymować. Paweł VI odbył<br />
w latach 1964–1970 dziewięć podróży<br />
do prawie 20 państw. Wsłuchiwał się<br />
w głos polskiego prymasa kard. Stefana<br />
Wyszyńskiego, że Kościół musi zmienić<br />
swoją retorykę. Pojęcie „Kościół walczący”<br />
(Ecclesia militans) musi zastąpić<br />
określeniem: „Kościół uświęcający<br />
i ożywiający” (Ecclesia sanctificans et<br />
vivificans).<br />
Pierwszym aktem dobrej woli było<br />
przekazanie prawosławnemu Kościołowi<br />
w Grecji bezcennej relikwii – głowy<br />
św. Andrzeja Apostoła przechowywanej<br />
w Rzymie od 1462 r. Drugi k<strong>rok</strong> w kierunku<br />
pojednania wymagał jeszcze<br />
większej odwagi i pokory. Po Mszy Świętej<br />
celebrowanej w obrządku bizantyńskim<br />
w bazylice św. Piotra 13 XI 1964 r.<br />
Paweł VI złożył na ołtarzu tiarę (potrójną<br />
koronę), przeznaczając ją jako dar dla
© rkw<br />
ubogich. Papieska korona z potrójnym<br />
diademem ma przecież swoją symbolikę.<br />
Oznacza władzę niebiańską, władzę<br />
nad czyśćcem oraz władzę ziemską.<br />
Symboliczny gest przywracał następcy<br />
św. Piotra niepowtarzalną wielkość sługi<br />
sług Bożych. Potem ruszyła cała lawina<br />
gestów symbolicznych, które ukazywały<br />
Kościół i papiestwo w nowym świetle.<br />
7 XII 1965 r. świat usłyszał wspólną<br />
deklarację znoszącą wzajemne ekskomuniki<br />
rzucone niegdyś przez patriarchę<br />
Konstantynopola i Biskupa Rzymu.<br />
„Z łaski Bożej znajdując się razem na tej<br />
ziemi uświęconej stopami Pana, wysławiamy<br />
Boga i Trójcę Świętą za to, że nas<br />
tu przyprowadził z Zachodu i ze Wschodu<br />
oraz wezwał do spotkania w Jego<br />
Imieniu” – mówił w swoim przemówieniu<br />
wówczas Patriarcha Atenagoras.<br />
Swoistą pieczęcią tej deklaracji był braterski<br />
pocałunek pokoju wymieniony<br />
w czasie pielgrzymki do Turcji. W 10.<br />
rocznicę tego wydarzenia na zakończenie<br />
nabożeństwa w Kaplicy Sykstyńskiej<br />
papież upadł do stóp przewodniczącego<br />
delegacji greckiej metropolity Melitona,<br />
prosząc go o wybaczenie grzechów<br />
przeciw jedności ze strony Kościoła katolickiego.<br />
Tysiącletni rozłam, który jest<br />
skandalem i przeszkodą w ewangelizacji<br />
świata, został oficjalnie odwołany. Teraz<br />
cierpliwie trzeba usuwać jego wielorakie<br />
konsekwencje.<br />
Za pontyfikatu Pawła VI Święte<br />
Oficjum straciło nie tylko swą nazwę,<br />
odtąd nazywa się Kongregacją Doktryny<br />
Wiary, ale, co ważniejsze, utraciło<br />
swoje sądowniczo-karne uprawnienia.<br />
Kongregacja zobowiązana została<br />
używać wyłącznie jawnych środków,<br />
a oskarżeni o błędy mieli możliwość<br />
obrony, wyjaśnień i zasięgania opinii<br />
ekspertów. Jeśli dodamy do tego jeszcze<br />
likwidację Indeksu ksiąg zakazanych,<br />
to mamy do czynienia z prawdziwą<br />
rewolucją. Praktycznym wyrazem dialogu<br />
z innymi religiami był zwrot przez<br />
papieża tureckiego sztandaru zdobytego<br />
przez koalicję wojsk chrześcijańskich<br />
w bitwie pod Lepanto w 1571 r. oraz<br />
modlitwa Pawła VI w Hagia Sophia,<br />
dawnej świątyni chrześcijańskiej,<br />
a obecnie meczecie. Warto przytoczyć<br />
mało znany szczegół z tej pielgrzymki.<br />
Na miejscu ołtarza, gdzie w 1054 <strong>rok</strong>u<br />
została położona bulla ekskomunikacyjna,<br />
papież uklęknął i przez chwilę się<br />
modlił, prosząc jednak uprzednio o pozwolenie<br />
towarzyszącego mu ministra.<br />
Za pontyfikatu tego papieża rozpoczęły<br />
się oficjalne dialogi m.in. z anglikanami<br />
i luteranami oraz ożywione kontakty<br />
z Patriarchatem Moskiewskim. Paweł VI<br />
przyjął też wielu zwierzchników innych<br />
Kościołów, np. anglikańskiego arcybiskupa<br />
Canterbury Michaela Ramseya<br />
(1966) i jego następcę Donalda Coggana<br />
(1977), a w 1973 r. przywódcę buddystów<br />
tybetańskich Dalajlamę.<br />
Niezwykle trudnym i wymagającym<br />
wyzwaniem dla papieża był zmieniający<br />
się szybko świat polityki. W czasie jego<br />
pontyfikatu toczyła się wojna w Wietnamie,<br />
której nasilanie się budziło<br />
wielki ból w papieżu, w trakcie „gorącego<br />
lata” 1968 r. doszło do interwencji<br />
zbrojnej państw Układu Warszawskiego<br />
w Czechosłowacji, wybuchały liczne<br />
wojny i konflikty w Afryce i Ameryce<br />
Łacińskiej. Rezygnacja z noszenia tiary<br />
i wyruszenie w pielgrzymkę przez świat<br />
to jedno, ale problemy świata i ludzie,<br />
którzy je rodzą lub próbują rozwiązywać,<br />
to drugie.<br />
<strong>12</strong> IX 1965 r. papież nawiedza katakumby<br />
rzymskie, by z tego miejsca<br />
zapewnić, że nie odmówi swej pomocy<br />
Płaskorzeźba upamiętniającą spotkanie Pawła VI z Atanagorasem II, Nazaret<br />
i solidarności z „Kościołem milczenia”.<br />
Miał na myśli katolików i pasterzy<br />
za żelazną kurtyną. Nie uważał za<br />
pożyteczne nowego potępienia komunizmu,<br />
chcąc podjąć próbę nawiązania<br />
konstruktywnego i uczciwego dialogu<br />
z rządami komunistycznymi. Sześciokrotnie<br />
przyjął na audiencji ministra<br />
spraw zagranicznych ZSRR Andrieja<br />
Gromykę. Przyjmował też przywódców<br />
Jugosławii, Rumunii i Węgier. Wizyty te<br />
nie zawsze przekładały się np. na możliwość<br />
mianowania nowych biskupów,<br />
jednak papież lepiej zapoznawał się<br />
z sytuacją w krajach komunistycznych,<br />
a zjadliwa propaganda łagodziła ton<br />
Paweł VI był też pierwszym Biskupem<br />
Rzymu, który odwiedził nowojorską siedzibę<br />
ONZ (wygłosił tam przemówienie<br />
nt. pokoju, sprawiedliwości i bezpieczeństwa<br />
na świecie) oraz Światową<br />
Radę Kościołów i Międzynarodowe<br />
Biuro Pracy w Genewie. Papież zawsze<br />
z wielką atencją i szacunkiem myślał<br />
o Polsce i Polakach. Gdy w 1966 r. trwały<br />
obchody 1000-lecia Chrztu Polski,<br />
wyrażał pragnienie odwiedzin naszej<br />
ojczyzny, choćby na kilka godzin. Niestety,<br />
ówczesne władze stanowczo się<br />
temu sprzeciwiły. 28 VI 1972 r. Paweł<br />
VI wydał bullę Episcoporum Poloniae<br />
coetus, która ustanawiała diecezje na<br />
ziemiach zachodnich i północnych:<br />
we Wrocławiu, w Opolu, Gorzowie,<br />
Szczecinie-Kamieniu Pomorskim, Koszalinie-Kołobrzegu<br />
i Olsztynie.<br />
Ojciec Święty powierzał ważne<br />
zadania Polakom. Biskup Władysław<br />
Rubin był pierwszym sekretarzem<br />
generalnym Synodu Biskupów, biskup<br />
Andrzej Deskur stanął w 1973 r. na<br />
czele Papieskiej Komisji ds. Środków<br />
Społecznego Przekazu. Z woli Pawła<br />
VI kardynał Karol Wojtyła wygłosił<br />
rekolekcje wielkopostne dla Papieża<br />
i Kurii Rzymskiej (7–13 <strong>III</strong> 1976 r.)<br />
pod jakże wymownym tytułem: „Znak<br />
sprzeciwu”. Odrębnym zupełnie zagadnieniem<br />
była encyklika Humanae Vitae,<br />
w której papież podjął arcytrudny problem<br />
p<strong>rok</strong>reacji i moralności seksualnej<br />
w arcytrudnym momencie rewolucji<br />
seksualnej w świecie zachodnim. Ale<br />
to zagadnienie omówimy w odrębnym<br />
artykule, jak na to zasługuje zarówno<br />
problem, jak i stanowisko papieża.<br />
Podsumowując należy zauważyć, że<br />
z tego wszystkiego, co powiedzieliśmy,<br />
w sposób z konieczności skrótowy,<br />
wcale nie wynika, że Paweł VI „hamletyzował”<br />
za sterem łodzi Piotrowej.<br />
Był niezwykle roztropnym, dojrzałym<br />
i odpowiedzialnym pasterzem, którego<br />
Bóg dał Kościołowi na trudne czasy.<br />
Możemy tylko być wdzięczni!<br />
ks. Ryszard Winiarski<br />
3
Niepokalana – wyjątek wśród stworzeń<br />
W<br />
Kościele katolickim 8 grudnia<br />
obchodzone jest święto Niepokalanego<br />
Poczęcia NMP.<br />
Wiara w Niepokalane Poczęcie jest<br />
dogmatem ogłoszonym przez papieża<br />
Piusa IX w <strong>rok</strong>u 1854, ale odrzuconym<br />
przez Kościół prawosławny, jak i protestantów.<br />
Niestety, jego znaczenia często<br />
nie zrozumieją także katolicy i mylą je<br />
z inną prawdą wiary – mianowicie z poczęciem<br />
Jezusa z Maryi Dziewicy, które<br />
w Kościele katolickim obchodzone jest<br />
<strong>25</strong> marca jako święto Zwiastowania<br />
Pańskiego. Wobec tego dogmat o Niepokalanym<br />
Poczęciu nie dotyczy Jezusa,<br />
a Maryi. I wbrew nieporozumieniom<br />
– nie oznacza, że Matka Jezusa została<br />
poczęta w jakiś „nadprzyrodzony” sposób,<br />
ale że została poczęta bez grzechu<br />
pierworodnego, który dziedziczymy po<br />
Adamie i Ewie.<br />
Myślę, że dodatkowe trudności<br />
w rozróżnianiu obu poczęć przysparzają<br />
nam, przeciętnym katolikom,<br />
czytania mszalne przeznaczone na ten<br />
dzień. Fragment ewangeliczny mówi<br />
właśnie o poczęciu Jezusa. Dlaczego?<br />
I tu chyba właśnie wszystko nam się<br />
miesza, dlatego potrzeba objaśniającego<br />
kazania. Owszem, Bóg obmyślił wielki<br />
i wspaniały plan, ale nie chce, by jego<br />
wypełnienie odbyło się bez zgody Maryi,<br />
dlatego posyła do Niej Gabriela, który<br />
zwiastując tajemnicę owego planu, pyta<br />
się o Jej zgodę. Syn Boży nie mógłby<br />
wstąpić do łona Maryi, gdyby Ona nie<br />
dała swego przyzwolenia. Maryja, by<br />
stać się godnym naczyniem (mieszkaniem)<br />
dla Tego, który miał się w Niej<br />
począć, musiała najpierw otrzymać<br />
przywilej Niepokalanego Poczęcia. Stąd<br />
taki tekst Ewangelii na 8 grudnia.<br />
Pan Bóg przygotowywał Maryję<br />
w łonie jej matki Anny jako godne<br />
mieszkanie dla swojego syna. Ją jedną<br />
jedyną, czytamy w KKK 492, wybrał<br />
„z miłości przed założeniem świata,<br />
aby była święta i nieskalana przed Jego<br />
obliczem”. Tak chciał Bóg, to był Jego<br />
odwieczny zamysł. Matka Syna Bożego<br />
nie może być obarczona skutkiem<br />
grzechu pierworodnego, więcej – ma być<br />
wolna od wszelkiego grzechu. W chwili<br />
poczęcia zostaje odkupiona i ubogacona<br />
łaską szczególnej świętości. Ta łaska jest<br />
w Jej ciele i duszy (por. KK 56). Świętość<br />
Maryi potwierdza anioł Gabriel: „Bądź<br />
pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą”<br />
(Łk 21,28). W historii świata Bóg tak<br />
do nikogo nie powiedział. Żadna inna<br />
niewiasta, tylko wybrana, obdarzona<br />
4<br />
najwyższym darem i najwyższą godnością,<br />
może stać się Rodzicielką Syna<br />
Bożego. Jako jedyne, święte i niepokalane<br />
stworzenie w swoim ciele kształtuje<br />
niepokalane ciało Syna i wyda najdoskonalszy<br />
owoc – Zbawiciela. Tylko<br />
święta ciałem i duszą mogła począć<br />
i narodzić świętego (por. Mat 1,20).<br />
Szkoła Niepokalanej<br />
W obecnych czasach – bardzo trudnych<br />
– pełnych brutalności, cynicznego<br />
podejścia do wiary i ludzkiego życia,<br />
Kościół ukazuje nam Niepokalaną,<br />
która posiadając dar bezgrzeszności –<br />
może nam grzesznym pomagać w walce<br />
z grzechem na ziemi. Właśnie w trudnych<br />
czasach jest Ona szczególnie<br />
bliska każdemu z nas. Maryja, chociaż<br />
wolna od grzechu, nie była wolna od<br />
obecności zła wokół Niej, co zmuszało<br />
Ją do dokonywania wyborów, dlatego<br />
jest przy nas i pomaga nam zawsze<br />
wybierać wiarę. Niepokalana ochrania<br />
nas przed atakami szatana, uczy nas nie<br />
poddawać się grzechowi, trwać w łasce<br />
uświęcającej, walczyć o czystość serca.<br />
Puławianie przy figurze Niepokalanej w Nazarecie<br />
Niepokalana jest przy nas, gdy podejmujemy<br />
decyzje – by nie były pochopne,<br />
ale mądre i odpowiedzialne. Maryja,<br />
wyrażając zgodę słowami: „niech mi<br />
się stanie według słowa twego”, uczy<br />
nas współpracy z Bogiem. Pokazuje,<br />
jak ufać, jak zawierzać swoje plany,<br />
jak zgadzać się na wolę Bożą, jak żyć<br />
słowem „fiat” każdego dnia. Na przykładzie<br />
Maryi widzimy, czego Bóg może<br />
dokonać w człowieku, jeśli ten z Nim<br />
współdziała.<br />
Rodzi się pytanie: Jak często w naszych<br />
konkretnych sytuacjach życiowych<br />
pytamy Maryję, co mamy robić.<br />
Największy czciciel Niepokalanej, a dla<br />
nas mistrz w poznawaniu i oddawaniu<br />
Jej czci, o. Maksymilian Maria Kolbe,<br />
świadomy doskonałości Maryi, mówił:<br />
„Trzeba by powiedzieć duszom, co i jak<br />
Niepokalana w konkretnych okolicznościach<br />
by myślała, mówiła i czyniła<br />
[...] Niepokalana – oto nasz ideał.<br />
Samemu do Niej się zbliżyć, do Niej<br />
się upodobnić, pozwolić, by Ona opanowała<br />
nasze serca i całą naszą istotę,<br />
by Ona żyła i działała w nas i przez nas,<br />
by Ona miłowała Boga naszym sercem,<br />
© siostra Hanna Fudalej
yśmy do Niej należeli bezgranicznie.<br />
Promieniować na otoczenie, zdobywać<br />
dla Niej dusze, by zakrólowała Ona<br />
w sercach wszystkich”. Św. Maksymilian<br />
zachęcał, by po każdym dziesiątku<br />
różańca dodawać modlitwę: „O Maryjo<br />
bez grzechu poczęta...”.<br />
Krótka historia dogmatu<br />
Czy Pismo Święte mówi wprost<br />
o Niepokalanym Poczęciu Maryi? Bezpośrednio<br />
nie, ale Kościół katolicki za<br />
uzasadnienie dogmatu przyjął słowa<br />
archanioła Gabriela: „Bądź pozdrowiona,<br />
pełna łaski”. Skoro pełna łaski, to<br />
znaczy, że w Jej duszy nie było miejsca<br />
na grzech. Już od pierwszych wieków<br />
Kościoła istniało przekonanie o tym, że<br />
Maryja została wyjęta spod grzechu – ze<br />
względu na świętość jej Syna. Ojcowie<br />
Kościoła nazywają Ją czystą, bez skazy,<br />
niewinną. Jednak historia dogmatu<br />
rozwijała się z pewnymi oporami, które<br />
pojawiły się dopiero w średniowieczu.<br />
Św. Augustyn (354–430) – prowadząc<br />
spór z pelagianami, dotyczący grzechu<br />
pierworodnego, w swoim dziele „O naturze<br />
i łasce” pisał: „Jak ogromna łaska<br />
została udzielona Tej, która zasłużyła,<br />
by począć i porodzić Tego, w którym nie<br />
ma żadnego grzechu”. Św. Efrem żyjący<br />
w IV w. mówił: „W Tobie, Panie, nie ma<br />
skazy, nie ma jej także w Twojej Matce”.<br />
Od VII w. wschodnie chrześcijaństwo<br />
wprowadza do liturgii dzień, który nazywa<br />
Świętem Poczęcia Najświętszej.<br />
Franciszkanin Jan Duns Szkot (+1308)<br />
stwierdza, że Maryja Matka Chrystusa<br />
jest całkowicie zachowana od grzechu<br />
a dokonał tego w Niej Duch Święty<br />
w czasie Jej poczęcia. Zasługi bł. Dunsa<br />
sprawiły, że to święto zaczęło szybko<br />
rozprzestrzeniać się po całym świecie.<br />
Święty Bonawentura w <strong>12</strong>63 r. zaprowadził<br />
w swoim zakonie święto Poczęcia,<br />
które w 1330 r. nieoficjalnie przyjęła<br />
także Kuria Rzymska. Papież Sykstus IV<br />
zatwierdził to święto w 1476 r. i zabronił<br />
atakowania nauki o Niepokalanym<br />
Poczęciu. Sobór Trydencki w 1546 r.<br />
zastrzega, że grzech pierworodny nie<br />
dotyczy Maryi. W całym Kościele łacińskim<br />
święto Niepokalanej obowiązuje<br />
od 1708 r. 27 XI 1830 r. Matka Boża<br />
objawiła się św. Katarzynie Laboure,<br />
powierzając jej misję „cudownego<br />
medalika”. Każdy, kto będzie go nosił,<br />
cieszyć się będzie opieką Maryi, która<br />
pragnęła, by zwracać się do Niej słowami:<br />
„O, Maryjo, bez grzechu poczęta...”.<br />
Do ogłoszenia dogmatu doszło w XIX<br />
wieku. Papież Pius IX, kierując się<br />
opinią biskupów całego świata, głosem<br />
Tradycji, a przede wszystkim objawieniem<br />
bibijnym, ogłosił 8 grudnia<br />
1854 r. bullą Ineffabilis Deus dogmat<br />
o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej<br />
Maryi Panny. Brzmiał on: „Najświętsza<br />
Maryja Panna od pierwszej chwili swego<br />
poczęcia – mocą szczególnej łaski<br />
i przywileju Wszechmogącego Boga,<br />
mocą przewidzianych zasług Jezusa<br />
Chrystusa, Zbawiciela rodzaju ludzkiego<br />
– została zachowana jako nietknięta<br />
od wszelkiej zmazy grzechu pierworodnego,<br />
jest prawdą przez Boga objawioną,<br />
i dlatego wszyscy wierni powinni<br />
w nią wytrwale i bez wahania wierzyć”.<br />
Na Placu Hiszpańskim w Rzymie na<br />
pamiątkę ogłoszenia dogmatu została<br />
wystawiona figura Niepokalanego<br />
Poczęcia. U jej stóp papieże 8 grudnia<br />
składają wiązanki kwiatów.<br />
Maryja w czasie objawień w Lourdes<br />
w 1858 r. przedstawiła się Bernadecie<br />
mówiąc: „Jestem Niepokalane Poczęcie”<br />
– tym samym potwierdziła ogłoszony<br />
cztery lata wcześniej dogmat. Także<br />
podczas objawień w Gietrzwałdzie czy<br />
w Fatimie Maryja zawsze ten fakt akcentowała,<br />
czyli cieszyła się z takiej decyzji<br />
Kościoła, a tym samym udzielała<br />
jej swojego poparcia. Wszelkie objawienia<br />
maryjne w świecie, te najbardziej<br />
i mniej znane, zawsze potwierdzają, że<br />
Maryja jest Niepokalanym Poczęciem.<br />
Wielkich czcicieli Niepokalanej miała<br />
także nasza Ojczyzna. O przyspieszenie<br />
ogłoszenia dogmatu Stolicę Apostolską<br />
prosił król Zygmunt Stary. Podczas soboru<br />
w Konstancji (1414–1418) – biskup<br />
Paweł Włodkowic – wnosił, by ogłosić<br />
dogmat. W XVI w. prymas Jan Łaski<br />
i biskupi polscy wprowadzają święto Niepokalanego<br />
Poczęcia. W <strong>rok</strong>u 1854 bł.<br />
Marcelina Darłowska założyła Zgromadzenie<br />
Sióstr Niepokalanego Poczęcia.<br />
Chociaż to święto przestało być<br />
świętem obowiązującym od 2003 r. – to<br />
wciąż obowiązuje liturgicznie i warto<br />
w miarę możliwości uczestniczyć w tym<br />
dniu w Eucharystii. Warto też uczestniczyć<br />
w Rycerstwie Niepokalanej i stać<br />
się czytelnikiem „Rycerza Niepokalanej”.<br />
Bardzo ważne jest, byśmy pogłębiali<br />
naszą miłość do Niepokalanej np.<br />
poprzez śpiew „Godzinek”. Gdy uważnie<br />
włączymy się w śpiew, odkryjemy,<br />
jak wielkie bogactwo teologicznej treści<br />
zawiera się w tym nabożeństwie. Maryja<br />
jest Tą, w której „zmaza pierworodna<br />
nigdy nie postała” i którą Bóg „wziął<br />
na mieszkanie do przybytku swego”.<br />
Mówi się o Niej: „Niepokalana czystsza<br />
niźli aniołowie”. Godzinki sławią Boże<br />
Macierzyństwo, dziewictwo i wniebowzięcie<br />
Maryi. Maryja Godzinek to<br />
także Matka, którą wierni przyzywają<br />
jako „miłościwą Panią ku pomocy” oraz<br />
Nadzieję grzeszących.<br />
Stanisława Marek<br />
Humor żydowski<br />
Pewien żydowski znawca jidysz<br />
wyjaśniał znaczenie języka kupców.<br />
A zatem:<br />
„Idzie mi źle” – znaczy: on zarabia,<br />
ja tracę.<br />
„Idzie mi jako tako” – obydwaj zarabiamy.<br />
„Idzie mi dobrze” – ja zarabiam, on<br />
traci.<br />
* * *<br />
– Posłuchaj mojej rady. Mówię tobie<br />
jak stary wydawca młodemu wydawcy:<br />
klasyka, kochany, tylko klasyka!<br />
– A klasycy tak dobrze się sprzedają?<br />
– Sprzedają się różnie, ale oni nigdy<br />
nie upominają się o honorarium.<br />
* * *<br />
Panie Szmerl, co się stało? Od dziesięciu<br />
lat prowadzicie z Golicerem<br />
wspólny interes i żyliście dotąd jak<br />
bracia, a teraz ciągłe kłótnie?!<br />
– Zgadza się. Ale ostatnio nasz interes<br />
zaczął przynosić dochody…<br />
* * *<br />
– Rachelo, zrobiłem świetny interes!<br />
– Jaki interes?<br />
– Mój kasjer uciekł z naszą córką<br />
za granicę i zabrał z kasy sto tysięcy<br />
złotych!<br />
– I ty to nazywasz interesem?!<br />
– Pomyśl tylko. Gdyby on chciał się<br />
ożenić z naszą córką, to ja musiałbym<br />
mu dać co najmniej pięćset tysięcy,<br />
a tak zarobiłem czterysta! I czy to nie<br />
jest świetny interes?<br />
* * *<br />
Mosiek spotyka na ulicy przyjaciela.<br />
– Dokąd idziesz? – pyta.<br />
– Do kościoła na sumę.<br />
– Czyś ty zwariował?! – woła wzburzony.<br />
– Tyś się przechrzcił, czy co?!<br />
– Ja ani nie zwariował, ani się nie<br />
przechrzcił. – odpowiada znajomy –<br />
Mnie każda suma interesuje.<br />
Wielki kawalarz żydowski,<br />
wybór i opracowanie M. Rychlewski<br />
VESPER, Poznań 2006<br />
5
W obronie polskich kobiet<br />
Profesor Zbigniew Mikołejko,<br />
kierownik Zakładu Badań nad<br />
Religią w Instytucie Filozofii i Socjologii<br />
w Warszawie wypowiedział szokującą<br />
opinię o polskich dziewczętach<br />
w Wielkiej Brytanii twierdząc, że tworzą<br />
one „kulturę pasożytów”, używając<br />
„erotycznych narzędzi”, aby polepszyć<br />
byt. Chcą mieć dzieci, bo stałyby się dla<br />
nich pretekstem, aby nic nie robić, nie<br />
rozwijać się, ale domagać się urojonych<br />
praw. Pan Profesor uważa, że tak liczny<br />
wyjazd kobiet w wieku rozrodczym<br />
z Polski to katastrofa. Całkowicie się<br />
z tym zgadzam, ale to nie wina Polek,<br />
tylko rządu polskiego PO–PSL.<br />
Z drugiej strony z ust Profesora<br />
pada zdanie: „Te pasożytnicze Polki<br />
rodzą i za to trzeba płacić... Anglicy<br />
mają dość swoich pasożytów”. Pojawia<br />
się we mnie ogromny opór, by w tym<br />
felietonie stosować słownictwo Pana<br />
Profesora o pasożytniczej kulturze<br />
dziewcząt z Polski. Nie wiem, za czyje<br />
pieniądze tak czyni? A jeśli za swoje, to<br />
musi być dotknięty chorobą niechęci do<br />
młodych Polek, które bez pracy i szans<br />
na normalne życie w kraju wyjeżdżają<br />
na Wyspy Brytyjskie (zresztą nie tylko<br />
tam – Niemcy, Holandia, Norwegia).<br />
Biedna moja Ojczyzna, która jest karmiona<br />
taką trucizną niechęci do macierzyństwa,<br />
która przyjmuje antychrześcijańskie<br />
wzorce społeczno-kulturowe<br />
i stereotypy, że polskie dziewczęta nie<br />
mają nic do zaoferowania społeczeństwu<br />
brytyjskiemu: ani talentu, ani<br />
pracowitości, ani umiejętności – tylko<br />
„narzędzia erotyczne”.<br />
Panie Profesorze! Proszę mi wybaczyć,<br />
ale uważam, że pan jak wulgarysta<br />
i prostak w temacie usiłuje kształtować<br />
wzorce świadomości Polaków. Pogardza<br />
pan najpiękniejszym darem, jaki ofiarowano<br />
kobiecie – macierzyństwem.<br />
Trwają zapisy do kolejnej grupy<br />
warsztatów Ogniska Sycharowego<br />
w Puławach. Chcemy rozkwitać,<br />
kochać i być kochani; chcemy<br />
cieszyć się życiem w jego dosłowności,<br />
jednak coś staje nam na przeszkodzie:<br />
zranienia, poczucie krzywdy pomieszane<br />
z poczuciem winy, nieuporządkowane<br />
emocje, najróżniejsze lęki, niemożliwe<br />
do spełnienia projekcje itp. By je<br />
6<br />
© rkw<br />
W ostatnich latach co <strong>rok</strong>u jestem<br />
w Londynie i mam otwarte spotkania<br />
z licznie uczestniczącą w nich polską<br />
młodzieżą. Większość chce wrócić do<br />
Polski po zgromadzeniu jakiejś sumy<br />
pieniędzy. Na wyspach często czują<br />
się poniżeni i zachęcani do wyjazdu na<br />
krańce ziemi, np. do Nowej Zelandii,<br />
ale nie do Polski. Zarobione za granicą<br />
pieniądze najchętniej składają w polskich<br />
SKOK-ach i te oszczędności sięgają<br />
niebagatelnej sumy ok. 15 mld zł.<br />
Uczestniczka pielgrzymki kobiet z Żuław. Licheń 20<strong>12</strong> r.<br />
Środki te zasilają polską gospodarkę.<br />
Dzieci, które rodzą polskie dziewczęta<br />
w Anglii, wobec katastrofy demograficznej<br />
w Polsce mogą okazać się wielką<br />
szansą dla nas. „Polish Weekly Magazine<br />
COOLTURA”, w którym udzielił<br />
Pan szokującego wywiadu, wychodzi<br />
w nakładzie 80 tys. egzemplarzy, jest<br />
kolorowy, wydany na kredowym papierze<br />
i bezpłatny. To pismo kształtować<br />
może polskie kompleksy albo uskrzydlać<br />
i budzić nadzieję w młodych.<br />
Pan kształtuje poczucie wstydu<br />
z powodu dzietności! O taką kulturę<br />
naszego społeczeństwa chodzi? Czy<br />
Dwanaście k<strong>rok</strong>ów ku pełni życia<br />
„znieczulić” usiłujemy wpływać na to,<br />
co zewnętrzne: na męża, żonę, dzieci,<br />
rodziców, znajomych, podwładnych,<br />
okoliczności. A tak naprawdę warunkiem<br />
szczęścia jest głęboka zmiana<br />
samego siebie czyli nawrócenie, które<br />
wymaga ogromnej pokory i uznania, że<br />
sami sobie nie poradzimy. Zapisy prowadzi<br />
i wszelkich informacji udziela ks.<br />
Piotra Niewiadomski we wtorki w kan-<br />
może o polityczne intencje rozproszenia<br />
polskiego narodu po świecie, by swoją<br />
skupioną obecnością nie mógł ewangelizować<br />
zlaicyzowanej Europy?<br />
Warto postawić takie pytanie w Roku<br />
Wiary. Polacy w Wielkiej Brytanii są blisko<br />
Ojczyzny. Przyjeżdżają na Święta do<br />
Polski i tęsknią za domem, który musieli<br />
opuścić. Londyńską dzielnicę Ealing młodzi<br />
Polacy uczynili częścią Polski. Polska<br />
<strong>parafia</strong> na Ealingu czy Polski Ośrodek<br />
Społeczno-Kulturalny na Shepherds<br />
Bush to tętniące polskością centra. Jest<br />
ich już wiele w Londynie. Pojawiły się<br />
dobrze zorganizowane duszpasterstwa,<br />
a również legalne polskie szkoły wyższe<br />
(Społeczna Akademia Nauk).<br />
Nie wszystko stracone! Jednym z głównych<br />
źródeł nadziei jest to, że Polki chcą<br />
rodzić dzieci. Moje przemyślenia chciałbym<br />
zakończyć odniesieniem do postaci<br />
niezwykłej Polki, która stała się świętą.<br />
Święta Urszula Ledóchowska pochodząca<br />
z wielodzietnej szlacheckiej<br />
<strong>rodziny</strong> tak widziała zadanie matki<br />
i wychowawczyni: „Dać dziecku Boga<br />
– Jeśli mu dasz Boga, dasz mu wszystko”.<br />
Przemieszczała się po całej Europie<br />
z jednym pragnieniem – służyć Bogu<br />
i Ojczyźnie. Mówiła: „Jesteś nieśmiertelny,<br />
kraju moich przodków! Jesteś<br />
nieśmiertelna, Ojczyzno ukochana, Polsko<br />
moja. Nieśmiertelna przez sztukę<br />
i literaturę, której nie sposób wymazać<br />
z pamięci narodów”.<br />
Odznaczona Orderem Odrodzenia<br />
Polski, Krzyżem Niepodległości i Złotym<br />
Krzyżem Zasługi do rządzących<br />
i polityków kierowała takie słowa:<br />
„Wychowywać dziewczęta to znaczy<br />
wychowywać matki rodzin. Wszak<br />
wiemy, że przyszłość narodu nie tyle<br />
w rękach naszych polityków, ile w ręku<br />
matek spoczywa”.<br />
Ignacy Czeżyk<br />
celarii par. Miłosierdzia Bożego w Puławach,<br />
telefonicznie (tel. 533 982 289)<br />
lub drogą mailową: p_nie@wp.pl.<br />
Dodatkowy kontakt z instruktorką<br />
Ogniska Sychar – tel. 504 339 390. Serdecznie<br />
zapraszamy wierząc, że nie ma<br />
takiej sytuacji, z której Bóg nie mógłby<br />
wyprowadzić człowieka i uczynić go<br />
prawdziwie wolnym i szczęśliwym.<br />
ks. Piotr Niewiadomski
Wielu z nas adwent nierozerwalnie<br />
kojarzy z wczesnym<br />
wstawaniem na roraty. Pełna<br />
geneza rorat jest nieznana i raczej niemożliwa<br />
do całkowitego wyjaśnienia,<br />
podobnie jak geneza wielu rzeczywistości,<br />
które są w Kościele „od zawsze”<br />
lub „od niepamiętnych czasów”. Msza<br />
roratnia, zwana inaczej Mszą blasku<br />
(Missa aurea) albo Mszą o posłaniu<br />
(Missa de missus), znana jest w Polsce<br />
Roraty – wotywa o brzasku<br />
od X<strong>III</strong> wieku. Pomyślmy – 700 lat<br />
nieprzerwanej tradycji. Już ten sam<br />
fakt jest jakimś argumentem, by w niej<br />
uczestniczyć.<br />
Pierwsze wzmianki o mszy roratniej<br />
możemy napotkać w księgach<br />
liturgicznych śląskich cystersów. Skąd<br />
zaś znalazła się w krwioobiegu życia<br />
zakonnego, pozostaje sprawą otwartą.<br />
Jest faktem, że roraty przeżywają swój<br />
renesans w XVI wieku. Liczny udział<br />
wiernych, mimo wczesnej pory nabo-<br />
W<br />
2010 <strong>rok</strong>u doszło do prawdziwej<br />
sensacji archeologicznej.<br />
Na jednej z wysp Morza Czarnego,<br />
niedaleko miasteczka Sozopol,<br />
w ruinach średniowiecznego klasztoru<br />
znaleziono alabastrową szkatułkę<br />
z napisem: „Św. Jan”. Ponieważ relikwiarz<br />
był zapieczętowany czerwonym<br />
woskiem, należy przypuszczać, że miał<br />
szczególne znaczenie. W relikwiarzu<br />
wmurowanym w ołtarz, co jest starożytnym<br />
zwyczajem Kościoła, znajdowały<br />
się kości twarzy i dłoni. Obok było<br />
drugie naczynie, zawierające datę święta<br />
św. Jana Chrzciciela oraz tekst modlitwy.<br />
Relikwiarz znalazło małżeństwo<br />
bułgarskich archeologów. Mógł on tam<br />
dotrzeć z Antiochii, czyli terenu obecnej<br />
Turcji, gdzie do X wieku czczono relikwię<br />
prawej ręki św. Jana Chrzciciela.<br />
Po wstępnych oględzinach relikwie<br />
uroczyście złożono w cerkwi, co jest<br />
wyrazem wiary Kościoła Prawosławnego<br />
w ich autentyczność.<br />
Po pewnym czasie dwie duńskie<br />
uczone, Hannes Schroeder i Eske<br />
Willerslev, badały materiał genetyczny<br />
w Kopenhadze. Wynik był zaskakujący.<br />
Okazało się, że kości należą do tego<br />
żeństwa, był argumentem za nadaniem<br />
mszy roratniej rangi wotywy. Wtedy<br />
istniały nawet stowarzyszenia i kapele<br />
tzw. rorantystów. W niektórych regionach<br />
roraty sprawowane były także<br />
poza okresem adwentu w wybrane dni<br />
<strong>rok</strong>u liturgicznego. Papież Urban V<strong>III</strong><br />
potwierdził ten przywilej dla Polski<br />
specjalnym dekretem z 29 I 1752 r.<br />
<strong>rok</strong>u. Prymas Polski Stefan Wyszyński<br />
dekretami z <strong>rok</strong>u 1957 i 1961 ujednolicił<br />
praktykę rorat dla całej Polski.<br />
Skoro padło słowo wotywa, warto je<br />
wyjaśnić. Msze wotywne pojawiły się<br />
już w VII wieku na terenie Hiszpanii,<br />
o czym świadczą księgi liturgiczne<br />
z Toledo. Wotywa jest to msza okolicznościowa<br />
np. dla uczczenia relikwii,<br />
wypełnienia złożonego ślubu, w sytuacji<br />
choroby, pielgrzymki, w intencji<br />
spraw publicznych np. w czasie wojny,<br />
z powodu klęsk żywiołowych, przed za-<br />
Sensacja archeologiczno-biblijna<br />
samego człowieka żyjącego na obszarze<br />
Bliskiego Wschodu. Potem szczątki<br />
zostały badane metodą datowania<br />
radiowęglowego na Uniwersytecie<br />
w Oxfordzie. Przedstawiając wyniki,<br />
prof. Thomas Higham entuzjastycznie<br />
stwierdził, że szczątki pochodzą<br />
z I wieku po Chrystusie. A ponieważ<br />
naukowiec jest zdeklarowanym ateistą,<br />
wyniki badań tylko zyskują na wiary-<br />
mążpójściem, w czasie trwania soboru<br />
lub synodu. Może też być związana ze<br />
szczególnym kultem jakiegoś świętego.<br />
Niektórzy ojcowie Kościoła opracowali<br />
formularze wotywne na poszczególne<br />
dni tygodnia. Zachowane są mszały,<br />
w których prawie na każdy dzień <strong>rok</strong>u<br />
przewidziana jest jakaś msza wotywna.<br />
Alkuin opracował nawet po trzy formularze<br />
na każdy dzień tygodnia. Pierwszy<br />
związany był z tajemnicą dnia, dwa po-<br />
zostałe miały charakter ascetyczny. Tak<br />
np. msza we wtorek o św. Augustynie<br />
uwydatniała boleść po grzechu i prośby<br />
o przebaczenie. Na skutek niekontrolowanego<br />
mnożenia nabożeństw wotywnych<br />
Sobór Trydencki postanowił,<br />
że msze wotywne można celebrować<br />
tylko w nagłych potrzebach. Obecnie<br />
Mszał rzymski zawiera <strong>25</strong> formularzy<br />
mszy wotywnych.<br />
Opr. rkw. na podstawie Leksykonu Liturgii,<br />
Poznań 2006<br />
godności. Można jedynie żałować, że<br />
wydarzenie określane mianem „Cudu<br />
Eucharystycznego w Sokółce” nie było<br />
badane przez naukowca – ateistę. Warto<br />
przypomnieć, że zarówno Cud Eucharystyczny<br />
w Lanciano, jak i Całun<br />
Turyński wielokrotnie badali naukowcy<br />
o różnym światopoglądzie i z różnych<br />
uniwersytetów.<br />
„Przewodnik Katolicki” nr 37, 16 IX 20<strong>12</strong><br />
Tysiące kobiet pielgrzymują do miejsca narodzin św. Jana Chrzciciela w Ain Karem, by dziękować za dar macierzyństwa<br />
i modlić się o bezpieczną przyszłość dla swoich dzieci<br />
7<br />
© rkw
Pomyśl ojcze, że jesteś królem,<br />
który ma rządzić miastem – duszą<br />
dziecka. Dusza rzeczywiście jest<br />
miastem. W mieście mieszkają różni<br />
ludzie: złodzieje i uczciwi, pracowici<br />
i tacy, którzy czynią to, co im wpadnie<br />
do głowy. Podobnie w duszy są próżne<br />
myśli i uczucia. Jedne walczą z nieprawością<br />
– jak żołnierze w mieście; drugie<br />
roszczą się o wszystko, co dotyczy ciała<br />
i mieszkania – jak urzędnicy w mieście;<br />
jeszcze inne wydają zarządzenia – jak<br />
zarządcy miasta. Jedne prowadzą nieczyste<br />
mowy – jak rozpasani ludzie,<br />
inne mówią skromnie – jak czyści.<br />
Jedne lubią miękkie życie – jak dzisiej-<br />
Pan w pelerynie<br />
Łukasz Kruczkowski, ojciec znanego<br />
pisarza Leona Kruczkowskiego,<br />
tak wspominał św. Brata Alberta:<br />
„Mogło to być w <strong>rok</strong>u 1885. Praktykowałem<br />
jako piętnastoletni chłopiec<br />
w zawodzie introligatorskim w Krakowie<br />
na placu Matejki. Z okien pracowni<br />
widywałem często wchodzącego i wychodzącego<br />
z gmachu Akademii Sztuk<br />
Pięknych poważnego pana w czarnej<br />
pelerynie. Nazywaliśmy go: „Pan w pelerynie”.<br />
Kto to był, nie wiedzieliśmy<br />
jednak. Nie wyglądał na ucznia Akademii,<br />
ale musiał korzystać z tamtejszej<br />
pracowni malarskiej. Na tymże placu,<br />
8<br />
prawdziwie surowe prawa. Zapewnij<br />
też bojaźń przed prawem, gdy je<br />
przekraczają. Nic bowiem nie znaczą<br />
prawa, jeśli je można bezkarnie przekraczać.<br />
Ustanów więc prawa! I bacz uważnie!<br />
Bo dla dobra całego świata ustanawiamy<br />
przepisy. Zakładamy dziś<br />
miasto; niech więc będą wały i bramy<br />
– cztery zmysły. Całe ciało niech<br />
będzie murem. Bramami miasta są<br />
oczy, język słuch, węch i jeśli chcesz,<br />
również dotyk. Przez te bramy wchodzą<br />
i wychodzą obywatele, to znaczy przez<br />
te bramy wchodzi zguba i błogosławieństwo<br />
w życie duszy.<br />
Dusza dziecka jest miastem<br />
sze kobiety; inne paplają bzdury – jak<br />
dzieci.<br />
W mieście trzeba praw dla usunięcia<br />
złych, a zostawienia dobrych, by źli nie<br />
zdobyli przewagi nad dobrymi. Jeśli<br />
prawo nie trzyma złodziei w strachu,<br />
żadna własność nie jest bezpieczna; jeśli<br />
żołnierze obrócą swą wściekłość przeciw<br />
obywatelom, zginie wszystko; jeśli<br />
każdy przekracza granice i łamie prawo<br />
drugich, padnie porządek. Podobnie jest<br />
w życiu dziecka.<br />
Miastem jest dusza dziecka, miastem<br />
nowo założonym, nowo zbudowanym,<br />
miastem, które w swe mury<br />
przyjmuje za obywateli obcych osadników,<br />
z których jeszcze żaden nie<br />
przeżył wiele. Takimi ludźmi nie jest<br />
trudno rządzić [...].<br />
Daj więc prawa twemu miastu<br />
i mieszkającym w nim obywatelom,<br />
Poczucie bezpieczeństwa jakie dziecku daje rodzic, jest<br />
warunkiem pełnego i zrównoważonego rozwoju<br />
na terenie kościelnego cmentarza św.<br />
Floriana, dokładnie na rogu tegoż placu<br />
i ulicy Ogrodowej, stał nie istniejący<br />
dziś jednopiętrowy budynek, zwany<br />
starą szkołą, istna rudera, powoli rozbierana,<br />
pozbawiona już podłóg. Był<br />
wtedy opuszczony przez ludzi. Toteż<br />
niemało mnie zainteresowało i moich<br />
kilku kolegów, że gdy nadszedł wieczór<br />
wigilijny (a musiałoby to być według<br />
moich obliczeń w <strong>rok</strong>u 1885), w oknach<br />
starej szkoły na parterze ukazało się<br />
migotliwe żółte światełko. Podszedłem<br />
z kolegami do okna i zajrzałem do<br />
wnętrza; oczom naszym przedstawiła<br />
© rkw<br />
Przystąpmy do pierwszej bramy, która<br />
najbardziej na to zasługuje – do bramy<br />
mowy. Przede wszystkim sporządźmy<br />
tu drzwi i zamek. [...] Co chcę przez to<br />
powiedzieć? Nauczmy dzieci wypowiadać<br />
tylko przystojne i pobożne słowa.<br />
Dokonajmy surowego wyboru, aby się<br />
nie dostali źli i zepsuci ludzie do dobrych<br />
obywateli, tzn. obraźliwe słowa,<br />
obelżywe mowy, nieodpowiednie żarty;<br />
wyrzućmy z miasta wstrętnych, światowych,<br />
rozpasanych osobników. Niech<br />
nikt nie przechodzi przez tę bramę jeno<br />
sam Król. Niech otwiera dziecko usta<br />
dla dziękczynienia i niech mówi zawsze<br />
o Bogu i o mądrości wzniosłego życia.<br />
Zwróć czasem uwagę dziecku, by<br />
nikomu nie sprawiało przykrości,<br />
nikogo nie obrażało, nigdy nie przysięgało<br />
i unikało kłótni. Gdy zobaczysz,<br />
że przekracza zakaz, ukarz je już to<br />
surowym spojrzeniem, już to energicznym<br />
upomnieniem, już to ostrą<br />
naganą działaj na jego ambicję, daj<br />
mu nadzieję nagrody. Nie karz często<br />
biciem i nie przyzwyczajaj się do tego<br />
sposobu wychowania. Dziecko powinno<br />
się bać, ale nie powinno być bite [...] Nie<br />
powinno jednak dziecko wiedzieć, że<br />
grozisz jedynie słowami, bo wtedy jest<br />
groźba zbawienna, gdy dziecko wie, że<br />
będzie spełniona. [...] Jeśli twoja surowość<br />
sprowadziła poprawę, zaprzestań<br />
jej nieco. Natura nasza potrzebuje też<br />
łagodności.<br />
św. Jan Chryzostom,<br />
O wychowaniu dzieci (fragmenty)<br />
się sala pozbawiona całkowicie podłogi<br />
i sprzętów. Na gołej ziemi, w kształcie<br />
wianka siedziało 8 do <strong>12</strong> starców o wyglądzie<br />
żebraków, wśród nich nasz „Pan<br />
w pelerynie”. Środek wianka zasłany<br />
gazetami, płonie kilka mizernych świec,<br />
a na gazetach, bez żadnych naczyń, leży<br />
pożywienie przyniesione przez „Pana<br />
w pelerynie”. Zabierają się w namaszczeniu<br />
do swojej wieczerzy wigilijnej.<br />
Później dopiero dowiedziałem się, że ten<br />
„Pan w pelerynie” to Adam Chmielowski,<br />
późniejszy Brat Albert”.<br />
ks. Z. Podlejski,<br />
Święci (nie)święci, Kraków 2001
Kryzys intymności małżeńskiej<br />
Niewiele małżeństw zdaje sobie<br />
sprawę, jak ważne jest w ich<br />
związku udane współżycie i co<br />
ono tak naprawdę ze sobą niesie. Często<br />
małżonkowie zadają sobie pytanie:<br />
dlaczego kochają się tak rzadko, a niektórzy<br />
prawie wcale i dlaczego tak się<br />
stało, skoro przed ślubem do zbliżenia<br />
dochodziło przy każdej nadarzającej się<br />
okazji. Niestety, przyczyn tego stanu<br />
jest wiele zarówno po jednej, jak i drugiej<br />
stronie. Czy przeciętnej żonie po<br />
5, 10 czy 20 latach małżeństwa chce<br />
się jeszcze o siebie dbać nie tylko dla<br />
samej siebie, ale również po to, żeby<br />
wciąż podobać się swojemu mężowi?<br />
Czy potrafi powiedzieć mu dobre słowo,<br />
pochwalić za drobną rzecz, której się<br />
podjął, okazać ciepło? Czy interesuje<br />
się tym, z czym on się boryka w pracy<br />
i poza nią? A jeśli nawet taki mąż odważy<br />
się i zwróci żonie delikatnie uwagę,<br />
aby coś zmieniła w swoim wyglądzie,<br />
jak reaguje żona? Czy przyjmie uwagę<br />
jako przejaw miłości męża, czy raczej<br />
buntuje się, uznając, że mąż tak naprawdę<br />
jej nie kocha, bo gdyby kochał,<br />
to nie wymagałby żadnych zmian i akceptował<br />
ją taką, jaką teraz jest.<br />
Pytanie tylko, skąd w umyśle męża<br />
rodzi się taka myśl? Czy rzeczywiście<br />
dlatego, że już żony nie kocha, nie<br />
pragnie? Oczywiście, że nie! Gdyby tak<br />
było w istocie, kompletnie nie interesowałaby<br />
go ta kwestia. On wraca pamięcią<br />
do chwil, kiedy oboje byli w sobie<br />
szaleńczo zakochani, kiedy obojgu<br />
zależało na tym, żeby zrobić na drugim<br />
wrażenie, kiedy żona zakładała ulubioną<br />
przez niego sukienkę lub żakiet,<br />
a teraz... Do tego wszystkiego zaczyna<br />
zrzędzić, być kłótliwa, ciągle ma o coś<br />
pretensje, a on wciąż robi wszystko<br />
nie tak, jak trzeba. Z biegiem czasu<br />
przestaje patrzeć na żonę z seksualnym<br />
pożądaniem, nie widzi już w niej kobiety<br />
swoich marzeń i ogarnia go uczucie<br />
pustki, którą zaczynają mu wypełniać<br />
inni ludzie, w tym także kobiety spotykane<br />
w pracy i codziennym życiu. Są<br />
miłe, otwarte, nie krytykują go, potrafią<br />
wysłuchać, chwalą, dowartościowują.<br />
Taki mąż w rezultacie przestaje starać<br />
się o zbliżenie, o uczucia żony, o czas<br />
spędzony razem i zamyka się w świecie,<br />
który go otacza bądź ucieka w świat<br />
wirtualny. Komputer lub hobby stanowi<br />
doskonały azyl.<br />
Żona czuje podobną pustkę; w końcu<br />
pracuje, zajmuje się dziećmi, a nigdy<br />
nie słyszy z ust męża ani jednego dobrego<br />
słowa. Jest zmęczona, niewyspana<br />
i chciałaby, aby choć trochę ją wyręczył,<br />
a on uznaje tylko pracę i własne zainteresowania,<br />
którym poświęca więcej<br />
czasu niż jej i dzieciom. Kolejnym<br />
problemem jest teściowa, której zdanie<br />
liczy się bardziej niż opinia żony. Poza<br />
tym mąż przestaje prawić jej komplementy,<br />
które kiedyś słyszała: że ładnie<br />
wygląda, że jest dobra i mądra. Czy mąż<br />
przychodzący z pracy i niezainteresowany<br />
sprawami domu, nie zauważający,<br />
jak ciężko go prowadzić również pracując,<br />
jest tym samym człowiekiem, za<br />
którego wyszła za mąż, którego kiedyś<br />
dobrowolnie wybrała, który tak często<br />
deklarował swą miłość i wsparcie? Czy<br />
taka niedoceniona, nieszczęśliwa żona<br />
będzie dążyła do zbliżenia lub na nie<br />
przyzwalała? Raczej będzie w niej rósł<br />
bunt, będzie się wzmagał żal, niechęć, a<br />
z czasem nawet złość i nienawiść. Może<br />
zacząć, mniej lub bardziej świadomie,<br />
szukać w swoim otoczeniu mężczyzny<br />
takiego, który ją najzwyczajniej w świecie<br />
dowartościuje jako kobietę.<br />
Mojego męża często nie było w domu<br />
– taką miał wtedy pracę. Firmowe imprezy,<br />
bankiety, spotkania towarzyskie,<br />
wyjazdy integracyjne dawały mu okazje,<br />
by poznawać nowych ludzi, a zwłaszcza<br />
– kobiety. Między nami nie układało się<br />
najlepiej. Było mi ciężko, mąż w ciągłych<br />
rozjazdach nie interesował się domem<br />
i dziećmi, nie pomagał w niczym,<br />
a przede wszystkim nie potrafił i nie<br />
chciał mnie słuchać i to raniło najbardziej.<br />
Nie pozostawałam mu dłużna:<br />
ciągłe pretensje, awantury i żale, które<br />
były w rzeczywistości moim wołaniem<br />
o pomoc i wsparcie, a które on odbierał<br />
jak atak na własną osobę. Coraz bardziej<br />
oddalaliśmy się od siebie. Zajęta<br />
pracą i dziećmi żegnałam go, a za kilka<br />
dni witałam. Nie pytałam o nic, bo po<br />
prostu nawet mnie to nie interesowało.<br />
To był jego świat, moim pozostawał<br />
dom i dzieci, na które bezkrytycznie<br />
przelałam całą swoją miłość.<br />
Kiedy mąż był w domu, jedynym<br />
sposobem komunikacji między nami<br />
stały się kłótnie, sprzeczki, uszczypliwe<br />
uwagi i aroganckie odpowiedzi. Właściwie<br />
wcale nie rozmawialiśmy, wymienialiśmy<br />
jedynie komunikaty: zrób to,<br />
kup tamto, jedź tam itd. Doszło nawet<br />
do tego, że przestaliśmy spać w jednym<br />
łóżku. Ja spałam z dziećmi, on sam. Nawet<br />
nie mieliśmy potrzeby, żeby się do<br />
siebie przytulić, a tym bardziej kochać<br />
ze sobą. To było błędne koło, w którym<br />
chcąc nie chcąc tkwiliśmy. Dwoje spragnionych<br />
miłości ludzi, którzy niszczą<br />
się nawzajem. Coraz częściej w kłótniach<br />
padały słowa: rozwód, rozstanie,<br />
sam, sama itd. Zaczęliśmy w pewnym<br />
momencie wychodzić z założenia, że<br />
lepiej się rozejść niż żyć i wychowywać<br />
dzieci w takiej atmosferze. Przyświecała<br />
nam myśl, że lepsi szczęśliwi rodzice<br />
osobno niż nieszczęśliwi razem, że to<br />
dla dobra naszych dzieci. Tak to ujmują<br />
te wszystkie „wspaniałe” książki psychologiczne<br />
i poradniki małżeńskie.<br />
Nikt jednak nie zastanawia się, jakie<br />
konsekwencje w przyszłości poniosą<br />
dzieci rozwiedzionych rodziców.<br />
Bez przekłamania problem ten<br />
pokazuje natomiast książka Judith<br />
Wallerstein Niespodziewane skutki<br />
rozwodu, która została opublikowana<br />
11 lat temu i wywołała prawdziwy szok.<br />
Emerytowana psycholog miała wówczas<br />
78 lat. Gdy zaczynała swoje badania na<br />
początku lat 70., wśród młodych kobiet<br />
Małżonkowie mogą popaść w rutynę dość wcześnie, jeśli uznają, że nic nie grozi ich relacjom<br />
© rkw<br />
9
popularny był pogląd, że toksyczny<br />
związek musi się rozpaść dla dobra<br />
dziecka. Przez ponad 20 lat obserwowała<br />
dzieci z rozbitych związków. Okazało<br />
się, iż w dorosłym życiu dzieci te<br />
częściej nadużywały alkoholu lub narkotyków<br />
niż ich rówieśnicy z pełnych<br />
rodzin oraz miały problemy z kształtowaniem<br />
dobrych relacji w założonych<br />
przez siebie rodzinach. Z badań<br />
przeprowadzonych w Ameryce wynika,<br />
że ponad 80% przestępców, seryjnych<br />
morderców oraz pacjentów szpitali<br />
psychiatrycznych to dzieci z rozbitych<br />
rodzin. Zdaniem Wallerstein szok<br />
porozwodowy jest rozłożony w czasie,<br />
a prawdziwe cierpienie spotyka dzieci<br />
dopiero w dorosłym życiu, kiedy to nie<br />
potrafią stworzyć prawidłowych relacji<br />
z drugą osobą, ponieważ nigdy nie<br />
widziały takich relacji w swoim domu.<br />
„Kiedyś wydawało mi się, że fraza »zostańmy<br />
razem dla dziecka« jest pusta<br />
i nic niewarta. Dzisiaj wiem, że nawet<br />
jeśli rodzice nie sypiają ze sobą, to lepiej,<br />
żeby byli razem. Właśnie dla dobra<br />
dziecka” – mówi Wallerstein. Kolejnym<br />
szokującym twierdzeniem psycholog<br />
było przekonanie, że dziecko łatwiej<br />
zaakceptuje śmierć jednego z rodziców<br />
niż ich rozejście się.<br />
Tymczasem my tak bardzo oddalaliśmy<br />
się od siebie, że straciłam wszelką<br />
nadzieję na to, że może być dobrze.<br />
Uśpiłam własną czujność, mimo że<br />
pojawiały się jasne komunikaty, iż mąż<br />
może być mi niewierny. Jednak nie<br />
mogłam sobie wyobrazić tego, że mój<br />
mąż mógłby w czasie naszego małżeństwa<br />
być z inną kobietą, przecież byłam<br />
żoną, choć w dość kiepskim wydaniu.<br />
Przecież przysięgał...<br />
Po kilku latach ciągłej walki o swoje<br />
racje, co było dla nas strasznie wyniszczające,<br />
a cierpiały przy tym również<br />
nasze dzieci (często jako świadkowie<br />
kłótni), zaczęłam się modlić, szczególne<br />
do Matki Bożej. Pamiętam, że którejś<br />
niedzieli wybrałam się jak zawsze do kościoła<br />
(sama, gdyż chodziliśmy osobno)<br />
i przyszła mi do głowy myśl, że najwyższy<br />
czas zawiesić broń, że chcę to wszystko<br />
zmienić, tylko nie wiedziałam jeszcze<br />
jak. Z kolei zrodził się pomysł, aby przystąpić<br />
do spowiedzi i opowiedzieć znajomemu<br />
spowiednikowi o wszystkim,<br />
z czym się borykamy. Musiałam stanąć<br />
w prawdzie o sobie. Było mi tym ciężej,<br />
że znałam, lubiłam i szanowałam tego<br />
kapłana. Pojawiła się obawa, co on sobie<br />
o mnie pomyśli, przecież takiej mnie nie<br />
zna, ale za chwilę doszłam do wniosku,<br />
że to tak naprawdę jest mało ważne, że<br />
tylko on może pomóc. Mój mąż również<br />
przystąpił do spowiedzi u tego samego<br />
spowiednika.<br />
10<br />
Fresk przedstawiający czułość Maryi wobec Józefa przed którym wiele żon modli się o miłość do swoich mężów<br />
Kolejnym etapem była szczera rozmowa<br />
między nami o tym, co nas boli,<br />
irytuje, dzieli, czego nie lubimy robić,<br />
co sprawia nam radość i przyjemność.<br />
Prosty przykład: czułam, że mój mąż<br />
okazywał mi za mało uczuć i rzadko<br />
mnie przytulał – to były moje odczucia.<br />
Mówiłam mu o tym, ale on uważał, że<br />
przesadzam i wyolbrzymiam, i znów<br />
zostawałam z problemem sama. Mądry<br />
mąż powie: jeśli tak czujesz, to znaczy,<br />
że tak jest, postaram się to zmienić, dać<br />
ci więcej ciepła i miłości. Przytulając<br />
żonę częściej sprawi, że poczuje się<br />
rozumiana, kochana i szczęśliwa. Jeżeli<br />
mąż twierdzi, że żona rani go, mówiąc<br />
źle o jego matce, to tak właśnie jest<br />
i dobra, kochająca żona to zrozumie,<br />
nie będzie próbowała za wszelką cenę<br />
przeforsować swoich racji twierdząc, że<br />
on przesadza. Pomyśli, że skoro go to<br />
rani, to przemilczy pewne rzeczy, pomyśli<br />
nie o sobie, ale o mężu. Na tym<br />
polega właśnie zrozumienie, szacunek<br />
i miłość. Trzeba zapomnieć o sobie.<br />
Podczas kolejnej naszej rozmowy<br />
mąż wyznał mi, że po ślubie współżył<br />
z kilkoma przygodnymi kobietami. Tak,<br />
mówiąc o tym, wbił mi nóż w serce<br />
i dopuścił się zbrodni na naszym małżeństwie.<br />
Nie powinien był zdradzać,<br />
ale czy ja nie byłam po części za to odpowiedzialna?<br />
Skłamałabym mówiąc, że<br />
pozostawałam bez winy. Niechby to był<br />
ten przysłowiowy 1%, ale był i w tym<br />
jednym procencie ponoszę winę za to,<br />
co się stało. Wyznanie męża wstrząsnęło<br />
mną, czułam się bezradna, samotna<br />
i pełna żalu do niego i do siebie, że miałam<br />
takie „klapki na oczach”, że uśpiłam<br />
swoją czujność i nie pielęgnowałam<br />
naszego związku. Wyszłam z domu,<br />
wsiadłam do samochodu i nie wiem<br />
nawet jak, ale trafiłam do kościoła. Tam<br />
płacząc prosiłam Chrystusa i Maryję<br />
o pomoc, gdyż sama nie wiedziałam,<br />
jak w tej sytuacji powinnam postąpić.<br />
Kolejnym k<strong>rok</strong>iem była moja rozmowa<br />
z mym spowiednikiem i to on<br />
otworzył mi oczy i dał światło na tę całą<br />
sytuację. Podjęłam decyzję, że zostanę,<br />
dam mu szansę. Dlaczego? Dlatego,<br />
że mimo tego, co się stało, nadal go<br />
kocham i wierzę w to, że nie zrobi tego<br />
ponownie. Dlaczego? Fakt, iż z nim<br />
zostałam, utwierdził go w tym, że go<br />
kocham mimo wszystko, na dobre i na<br />
złe, w zdrowiu i chorobie, szczęściu<br />
i nieszczęściu. To nie sztuka skreślić<br />
kogoś, kto pokazuje nam swoją słabość,<br />
kto prosi o kolejną szansę, kto żałuje.<br />
Nieokazanie serca w takiej sytuacji to<br />
przysłowiowe kopanie leżącego. Chrystus<br />
nie postąpiłby tak, a my mamy<br />
uczyć się od Niego. Mąż powiedział<br />
mi, że to wyznanie zdjęło z jego barków<br />
ogromny ciężar, pozwoliło zniszczyć<br />
pajęczynę kłamstw i oszustw, którymi<br />
mnie karmił, a tym samym służył ojcu<br />
kłamstwa – samemu diabłu! Dzięki radzie<br />
spowiednika wyznał mi to wszystko<br />
i stwierdził z całą mocą, że gdyby<br />
tego nie zrobił, był pewien, że popadłby<br />
w ten grzech prędzej czy później po raz<br />
kolejny. Teraz wiem, że „gdzie wzmógł<br />
się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała<br />
się łaska (Rz 5,20)”.<br />
Małżeństwo trzeba pielęgnować, nie<br />
wolno pozwolić sobie na obojętność,<br />
brak zainteresowania uczuciami męża<br />
czy żony, beztroskę, że jakoś to będzie.<br />
Będzie tak, jak sami na to zapracujemy,<br />
nikt tego za nas nie zrobi. W naszym<br />
wspólnym interesie jest, żeby już tu na<br />
ziemi mieć niebo. Diabeł tkwi w szczegółach,<br />
małych niedopowiedzeniach<br />
© rkw
i wielkich kłamstwach. Nie możemy<br />
o tym zapominać! Dbajmy więc przede<br />
wszystkim o prawdę, bądźmy w stosunku<br />
do siebie szczerzy, nie bójmy<br />
się mówić o swoich uczuciach, lękach,<br />
obawach, radościach i smutkach.<br />
Okazujmy sobie uczucia, nie żałujmy<br />
prostych gestów, czułego dotyku, bo to<br />
nie pozwoli nam się zagubić w pełnym<br />
pułapek świecie, a przede wszystkim<br />
nie stracimy tego, co nas łączy. Uczmy<br />
się słuchać siebie nawzajem, a nie tylko<br />
udawać. Nauczmy się wybaczać, nie<br />
chować urazy i nie zamęczać wiecznymi<br />
pretensjami, nie wracać wciąż do tego,<br />
co było i co nas bolało, bo to naprawdę<br />
tylko nas od siebie oddali. Walczmy<br />
o nas i o nasze małżeństwa. Uciekajmy<br />
się do Jezusa i Maryi. Powierzmy swoje<br />
małżeństwo Tej, która uratowała małżonków<br />
w Kanie Galilejskiej i prosiła<br />
swego Syna o pomoc dla nich w drobnej<br />
sprawie. Czy więc w obliczu poważnych<br />
problemów małżeńskich nie będzie za<br />
nami orędować?<br />
Dziś jesteśmy już innymi ludźmi,<br />
odnaleźliśmy się i odkryliśmy drogę<br />
do Boga, bo z Nim wszystko jest możliwe.<br />
Zdarzają się również momenty<br />
trudne, ale nikt nie mówił, że będzie<br />
łatwo. Każdy dzień to nieustanna walka<br />
o nas, bo diabeł nie śpi. Mamy jednak<br />
świadomość, że jest ktoś silniejszy, kto<br />
go pokonał – Chrystus i jego matka<br />
Maryja, bez której naszego małżeństwa<br />
już dawno by nie było. Modlimy się<br />
wspólnie, rozmawiamy i odkrywamy<br />
bliskość cielesną. Nigdy nie myślelibyśmy,<br />
że współżycie między nami będzie<br />
nam dawać tyle wspaniałych doznań,<br />
ciepła i miłości. Dopiero poznajemy się<br />
w naszej cielesnej intymności, mamy<br />
świadomość, jak bardzo oddaliliśmy się<br />
od siebie fizycznie i jakie to powodowało<br />
konsekwencje w codziennym życiu.<br />
Zrozumieliśmy, że współżycie może<br />
być wspaniałe w małżeństwie i tylko<br />
w nim. Mąż przyznał pewnego razu, że<br />
te kobiety, z którymi był poza naszym<br />
małżeństwem, nigdy nie dały mu tego,<br />
co ja. Wspaniale było to usłyszeć.<br />
Chciałam przestrzec wszystkich małżonków,<br />
którzy zdradzają oraz tych, którzy<br />
rozeszli się i żyją w grzechu. Pragnę<br />
przytoczyć wizje mistyków i świętych,<br />
którzy widzieli konsekwencje tych grzechów<br />
po śmierci.<br />
Wizja dr Glorii Polo „trafiona przez<br />
piorun”: „Grzech, moi bracia i siostry<br />
w Panu, pozostawia w naszych duszach<br />
ślady. Te ślady naznaczają nasze dusze<br />
jak blizny, pęcherze powstałe wskutek<br />
oparzenia, nieforemne dziury. Przypominałam<br />
demona, straszną bestię,<br />
zniekształconą przez wszystkie moje<br />
własne okropieństwa. Tak jak moja<br />
matka była ubrana w świetliste szaty<br />
Pana, tak ja byłam ubrana w worek<br />
na śmieci przez bestię, samego diabła.<br />
W tym stanie dotarłam do swego rodzaju<br />
grzęzawiska, gdzie wiele osób tkwiło<br />
po szyję w bagnie i jęczało. Pojęłam, że<br />
to bagno złożone było z nasienia, które<br />
wytrysnęło w grzesznych związkach<br />
i podczas seksualnych zboczeń, za które<br />
my, ludzie na ziemi, jesteśmy odpowiedzialni.<br />
Podczas każdego wytrysku<br />
uwalniają się miliony sperm. I jedynie<br />
stosunek płciowy, który dokonuje się<br />
w związku sakramentalnym, jest pobłogosławiony<br />
przez Boga, gdyż On Sam<br />
obecny jest przy tym akcie i jest właśnie<br />
trzecią osobą w tym związku małżeńskim.<br />
On jest miłością, która uświęca<br />
i uszlachetnia każdy akt małżeński.<br />
Seksualność pozbawiona sakramentalnych<br />
fundamentów jest tylko czystą żądzą,<br />
zaspokojeniem egoizmu. Właśnie<br />
z tego powodu ci ludzie cierpią w tym<br />
bagnie, który sami zgotowali sobie na<br />
ziemi swymi niepohamowanymi namiętnościami.<br />
Każdy, kto uczestniczył<br />
w takich grzesznych i pozamałżeńskich<br />
stosunkach płciowych, tkwi w owym<br />
bezkresnym i cuchnącym bagnie i cierpi<br />
niewypowiedziane z tego powodu.<br />
Wstydzi się swoich złych uczynków.<br />
Nagle odkryłam w tym bagnie również<br />
mojego tatę. Ujrzałam go zanurzonego<br />
po szyję w tej cuchnącej brei. Przeszył<br />
mnie ból i głośno krzyknęłam: »Tato,<br />
co tu robisz?« Odpowiedział płaczącym<br />
głosem: »Moja córko, ach moja córko,<br />
cudzołóstwo, niewierność!«”.<br />
W wizjach, zmarłej w opinii świętości<br />
siostry Medardy Zofii Wyskiel (zm.<br />
16 V 1973 r.) czytamy: „Widziałam<br />
w czyśćcu także dusze, które zerwały<br />
Sakrament Małżeństwa. Dusze te związane<br />
są jakby ognistymi łańcuchami...<br />
chcą oderwać się od siebie, aby być<br />
swobodne, ale to jest niemożliwe. Im<br />
więcej chcą się oderwać, tym bardziej<br />
cierpią... bo się szarpią... Cierpienie –<br />
to jest okropne! Gdzie jedna dusza się<br />
ruszy, tam druga iść musi za nią.<br />
Widziałam inne osoby, które zerwały<br />
sakrament małżeństwa, żyjąc w rozpuście,<br />
popełniając grzech wiarołomstwa<br />
przez powtórne związki cywilne,<br />
nielegalnie żyjąc cudzołożyli, ciągle<br />
popełniając grzech śmiertelny. Osoby<br />
te były w świętokradztwie. Dusze ich<br />
wtrącone były w takie otchłanie, że<br />
patrzyłam z przerażeniem i myślałam,<br />
że to dno piekła... panowały tam<br />
okropne ciemności. Pytałam, dlaczego<br />
są takie ciemności? Dlatego, że miały<br />
okazję przejrzeć, a były zaślepione, bo<br />
i Kościół je nawoływał i wiedziały, że<br />
źle postępują [...] Dusze matek, które<br />
pozostawiły swe dzieci bez opieki i po-<br />
szły za popędem zmysłowym, dając<br />
zgorszenie swoim własnym dzieciom,<br />
tak samo i ojców, którzy nie opiekowali<br />
się dziećmi, zostawiając żony z dziećmi<br />
na pastwę losu, miały za to jeszcze dodatkową<br />
pokutę: – ciągle miały przed<br />
oczyma swoje dzieci, które przez złe<br />
wychowanie również poszły na rozdroże...<br />
widziały nie tylko swoje własne<br />
grzechy, ale i grzechy swych dzieci, co<br />
sprawiało im wielkie męczarnie... kryły<br />
się w czeluściach, aby tego nie widzieć,<br />
ale im więcej się ukrywały, tym więcej<br />
widziały swoje straszne zbrodnie...<br />
Najwięcej cierpiały kobiety, które<br />
przez swoją kokieterię i wyuzdanie zdradzały<br />
mężów, a innych mężów odciągały<br />
od ich żon i ogniska domowego, mimo<br />
że te <strong>rodziny</strong> żyły przedtem przez wiele<br />
lat w najlepszej zgodzie. Takie kobiety,<br />
które nazwać można diabłami, a nie kobietami,<br />
które potrafiły rozbić ogniska<br />
domowe, cierpią tutaj najwięcej. Twarze<br />
ich, które były powodem do grzechu,<br />
są powykrzywiane, istne karykatury!<br />
Nawet w tej chwili widzę takie dusze,<br />
są szpetne, że nie mogę rozeznać, czy to<br />
szatan czy dusza, coś podobnego do szatana.<br />
Gdybym nie wiedziała, że to jest<br />
czyściec, gdzie oprowadza mnie Anioł,<br />
to naprawdę myślałabym, że to piekło<br />
[...] Widzę tu wielką Sprawiedliwość<br />
Boga, ale i zarazem wielkie Miłosierdzie<br />
Boże, że dusze te nie są w piekle,<br />
a to dlatego, że inne modliły się o ich<br />
nawrócenie. Najwięcej przebłagania<br />
wyjednały dusze ukryte, zwłaszcza<br />
w klasztorach klauzurowych, gdzie odmawiają<br />
sobie wszystkiego, nieraz nawet<br />
światła dziennego... tak samo dusze<br />
ofiarnej miłości, dusze pokorne, często<br />
służące, które w ukryciu modliły się<br />
o nawrócenie i wielkie ofiary ponosiły<br />
za dusze grzeszników. One to uratowały<br />
te dusze, że wybłagały im akty skruchy<br />
i żalu, że nie zostały potępione”.<br />
Dziękujemy naszemu kierownikowi<br />
duchowemu, który jest narzędziem<br />
w rękach Najwyższego, dziękujemy za<br />
jego poświęcenie, cierpliwość, wyrozumiałość<br />
i wielkie serce.<br />
Może wydawać się komuś, że z niektórych<br />
sytuacji nie ma wyjścia, że<br />
jest uwikłany w pajęczynę kłamstw po<br />
same uszy, że pewne sprawy posunęły<br />
się już za daleko, że pewnych rzeczy<br />
nie da się cofnąć i zmienić, że lawina<br />
już spada... Sam tego nikt nie zmieni,<br />
choćby nawet nie wiem, jak chciał, ale<br />
może to zrobić Chrystus. My jesteśmy<br />
żywym przykładem, że Bóg troszczy<br />
się o wszystkich bez wyjątku i może<br />
wszystko zmienić. Wystarczy odrobina<br />
chęci i bezgraniczne zaufanie. Przecież<br />
jest Wszechmogący! Powodzenia.<br />
Justyna<br />
11
© rkw<br />
Codziennie obserwuję „moje”<br />
przedszkolaki i codziennie<br />
widzę, jak nabywają nowych<br />
umiejętności, jak stają się coraz bardziej<br />
samodzielne i niezależne. Zyskują<br />
pewność siebie, coraz lepiej radzą sobie<br />
w różnych trudnych sytuacjach, w kontaktach<br />
z rówieśnikami i dorosłymi.<br />
Bardzo ważną rolę w kształtowaniu<br />
samodzielności odgrywa najbliższe<br />
środowisko, czyli rodzina, bo to tam<br />
dziecko wykonuje swoje pierwsze, samodzielne<br />
czynności. Zdobywanie tego<br />
typu doświadczeń zależy od warunków,<br />
w jakich wychowywane jest dziecko,<br />
od metod wychowania, umiejętności<br />
kierowania jego rozwojem. Wykonując<br />
proste czynności, dziecko zaspokaja<br />
swoją potrzebę dążenia do autonomii.<br />
Brak sytuacji sprzyjających rozwijaniu<br />
samodzielnego działania prowadzi<br />
do stopniowego zanikania tych tak<br />
ważnych wrodzonych cech człowieka.<br />
Ochranianie, wyręczanie, nadmierne<br />
pomaganie powoduje zahamowanie<br />
rozwoju niezależności oraz odpowiedzialności<br />
i bardzo prawdopodobne, że<br />
w życiu dorosłym takie dziecko będzie<br />
miało niższe poczucie własnej wartości<br />
oraz nie będzie przejawiało chęci dążenia<br />
do samorozwoju i samorealizacji.<br />
Od postaw wychowawczych rodziców,<br />
organizacji życia w rodzinie zależy, czy<br />
dziecko będzie zaradne i samodzielne,<br />
czy rozwinie pożądane cechy charakteru.<br />
Aby efektywnie wspierać dziecko<br />
w rozwijaniu samodzielności, niezbędna<br />
okazuje się ocena tego, co jest ono<br />
w stanie zrobić samo, a co wymaga pomocy<br />
osoby dorosłej. Rodzic powinien<br />
być wrażliwy zarówno na osiągnięcia<br />
dziecka, jak i na jego potencjał i z wyczuciem<br />
formułować kolejne zadania<br />
tak, by wykraczały one tylko trochę<br />
ponad to, co dziecko potrafi zrobić<br />
i zrozumieć.<br />
<strong>12</strong><br />
Konferencja ks. Macieja Staszaka,<br />
ceremoniarza archidiecezjalnego<br />
Samodzielne dziecko<br />
Sobór Watykański II o mediach<br />
Jest rzeczą wprost niegodną synów<br />
Kościoła, by bezczynnie patrzyli,<br />
jak przepowiadanie słowa zbawienia<br />
krępowane jest trudnościami<br />
technicznymi i wydatkami – co prawda<br />
olbrzymimi – które związane są z tymi<br />
środkami. Dlatego też święty Sobór<br />
zwraca uwagę, że obowiązkiem ich jest<br />
utrzymanie i wspomaganie katolickiej<br />
Przedszkole to także, oprócz <strong>rodziny</strong>,<br />
środowisko sprzyjające rozwijaniu<br />
samodzielności. Podczas stałych, codziennych,<br />
rutynowych czynności jest<br />
wiele okazji do uczenia się samodzielności.<br />
Stały rytm dnia, organizacja zajęć<br />
wymaga od dzieci posiadania wielu<br />
umiejętności samoobsługowych i jest<br />
to często wynik celowej pracy wychowawczej<br />
nauczyciela, ale także często<br />
„potrzeba chwili”. W licznej grupie<br />
przedszkolaków trudno nauczycielowi<br />
cały czas zaspokajać tylko potrzeby<br />
dzieci wynikające z braku umiejętności<br />
samoobsługowych, bo cały dzień<br />
zajmowałby się podciąganiem spodni,<br />
wciąganiem koszulek w rajstopy, wycieraniem<br />
nosków, pomocą w toalecie.<br />
A przecież przedszkole to także placówka<br />
edukacyjna, tu dzieci zdobywają<br />
wiedzę, rozwijają się intelektualnie<br />
i umysłowo. Robią to głównie podczas<br />
celowo organizowanych zajęć.<br />
Uczenie dzieci samodzielności odbywa<br />
się w sposób naturalny, podczas<br />
zwykłych codziennych czynności. Służą<br />
temu także dyżury, które dzieci pełnią<br />
przy stolikach, nakrywając je do posiłków<br />
lub zbierając brudne naczynia: talerzyki,<br />
kubki, łyżki, widelce. Sprawia im<br />
to wiele radości i daje satysfakcję, każdy<br />
stara się wywiązywać z przydzielonych<br />
obowiązków najlepiej, jak tylko potrafi.<br />
Czują się dumne, kiedy pani pochwali za<br />
dobrze wykonane zadanie. Idąc na spacer,<br />
dzieci (głównie te starsze, 5–6-latki)<br />
samodzielnie ubierają się w kurtki, czapki,<br />
szaliki, zakładają buty. Nauczyciel<br />
jedynie poprawia źle założony szalik,<br />
przekrzywioną czapkę, krzywo zapięte<br />
guziki. I ta samodzielność sprawia<br />
dzieciom wielką frajdę, zwłaszcza że te,<br />
które są bardziej samodzielne, zajmują<br />
najbardziej pożądaną „pierwszą parę”.<br />
Podczas zajęć plastycznych wyjmują<br />
kredki, farby, kartony, pędzle.<br />
prasy, czasopism, przedsięwzięć kinematograficznych,<br />
stacji nadawczych<br />
oraz transmisji radiowych i telewizyjnych,<br />
których głównym celem ma być<br />
rozpowszechnianie i obrona prawdy<br />
oraz troska o chrześcijańskie wychowanie<br />
ludzkiej społeczności.<br />
Dekret o środkach społecznego<br />
przekazywania myśli z 4 XII 1963 r.<br />
Największy problem mają te dzieci,<br />
które w domu są we wszystkim wyręczane,<br />
kiedy mama nie pozwala na<br />
samodzielność. Często jest to wynikiem<br />
nadopiekuńczej postawy rodziców, którzy<br />
uważają, że 5-latek ma jeszcze czas<br />
na naukę samodzielności lub po prostu<br />
postępują tak z wygody (mama zrobi<br />
to szybciej i lepiej niż maluch). Wcale<br />
nierzadko obserwuję takich przedszkolaków<br />
w moim przedszkolu. Często<br />
stoją bezradne, bo nie wiedzą, jak włożyć<br />
kurtkę, jak podciągnąć spodnie, jak<br />
włożyć rajstopki czy bluzkę. Całkowicie<br />
zależne są od pomocy dorosłych. Często<br />
tłumaczę rodzicom moich wychowanków,<br />
żeby poświęcili czas na naukę<br />
samodzielności swojego dziecka. Nie<br />
w ciągu tygodnia z samego rana, kiedy<br />
rodzic spieszy się do pracy, a dziecko<br />
marudzi przy wstawaniu z łóżka.<br />
Weekendy są dobrym czasem na taką<br />
naukę. Rodzice wtedy się nie spieszą,<br />
a mając czas nie są zniecierpliwieni,<br />
mogą spokojnie wytłumaczyć, pokazać<br />
i nadzorować prawidłowe wykonanie<br />
zadania, np. mycie rąk, zębów, zakładanie<br />
skarpet itp. Im więcej dziecko będzie<br />
umiało, tym łatwiej mu będzie w jego<br />
dziecięcym życiu. Rodzice muszą być<br />
świadomi, że mogą wyrządzić dziecku<br />
wielką krzywdę, jeśli nie wdrożą go do<br />
samodzielnych działań, jeśli zaszczepią<br />
mu niechęć do nich, jeśli będą stwarzać<br />
sytuacje, które nie pozwolą dziecku na<br />
bycie niezależnym od innych osób, a bycie<br />
niezależnym daje poczucie wolności.<br />
Ania Różycka
© www.monanneeaucollege.com<br />
W<br />
Księdze Jeremiasza czytamy:<br />
„Pan skierował następujące<br />
słowa do mnie: – Co widzisz,<br />
Jeremiaszu? Odrzekłem: – Widzę gałązkę<br />
drzewa czuwającego. Pan zaś rzekł<br />
do mnie: – Dobrze widzisz, bo czuwam<br />
nad moim słowem, by je wypełnić”<br />
(Jr 1,11n). W ten sposób Bóg objawia<br />
swoją wierność wobec narodu, z którym<br />
wszedł w przymierze.<br />
Mało kto wie, że najcenniejsze<br />
berła królewskie wykonywane były<br />
z drzewa migdałowego, które zakwita<br />
najwcześniej ze wszystkich drzew<br />
Bliskiego Wschodu, bo już w styczniu.<br />
I tak jak u magnolii, kwiaty pojawiają<br />
się tu wcześniej niż liście. Pierwotnie<br />
wierzono, że Opatrzność Boża złożyła<br />
w gałązce migdałowca tajemną moc<br />
czujności. Większość egzegetów uważa,<br />
że zarówno laska Mojżesza (Wj ), Aarona<br />
(Lb 17), jak i wszystkie berła wodzów<br />
izraelskich były wykonane z drewna<br />
migdałowego. Skąd to przekonanie?<br />
Księga Liczb mówi, że gdy Izraelici<br />
na pustyni zbuntowali się i nie chcieli<br />
uznać nad sobą duchowej władzy<br />
Aarona i jego pokolenia, Pan rozkazał,<br />
aby każdy książę pokolenia przyniósł<br />
Mojżeszowi laskę z wypisanym swoim<br />
imieniem. Wtedy Mojżesz położył<br />
dwanaście lasek przed Arką Przymierza<br />
i na drugi dzień laska Aarona nie tylko<br />
W<br />
dniu 15 XI br. Stowarzyszenie<br />
Zaangażowania Społecznego<br />
zorganizowało spotkanie<br />
z Norbertem Wojciechowskim, założycielem<br />
i honorowym prezesem<br />
Norbertinum – pierwszego prywatnego<br />
katolickiego wydawnictwa w Polsce.<br />
Tematem wykładu były losy duchowieństwa<br />
polskiego na zesłaniu w ZSRR<br />
na podstawie książki ks. Tadeusza<br />
Federowicza Drogi Opatrzności. W spo-<br />
Ogród biblijny<br />
Migdałowiec – drzewo czuwające<br />
zakwitła, ale wydała też dojrzałe migdały.<br />
Duchowy autorytet i pierwszeństwo<br />
pokolenia Lewiego, z którego wywodził<br />
się Aaron, zostało więc poświadczone<br />
cudem. W Pieśni nad Pieśniami<br />
Oblubienica symbolizująca Kościół<br />
udaje się do ogrodu migdałowego, by<br />
w nim przeżyć mistyczne zaślubiny<br />
z Oblubieńcem: „Zeszłam do ogrodu<br />
orzechów, by spojrzeć na świeżą zieleń<br />
doliny” (Pnp 6,11).<br />
Owoc migdałowca, jak wszystkie<br />
owoce w twardej łupinie, ma swoją głęboką<br />
symbolikę. Symbolizuje embrion<br />
chroniony łonem matki, ale także jest<br />
symbolem cierpliwości w pokonywaniu<br />
trudów. Jak mówi starożytny poeta:<br />
„Qui e nuce nucleum esse vult, frangat<br />
nucem” – „kto chce jądra orzecha,<br />
skorupę martwą rozbija”. A kto z nas<br />
już w dzieciństwie nie mocował się ze<br />
skorupą orzecha? Znowu oddajmy głos<br />
ojcom Kościoła. Według nich wczesne<br />
zakwitanie migdałowca jest oznaką<br />
zmartwychwstania i chrztu, sucha gałąź<br />
oznacza szczep dziewiczy, kwiat i owoce<br />
symbolizują życie, obumarły rozkwitły<br />
konar wyraża tajemnicę krzyża, twardość<br />
i cierpki smak skorupy jest obrazem<br />
cierpień, miąższ – stanowi istotę<br />
życia Bożego w sercu chrześcijanina.<br />
Święty Ambroży pisze w jednym ze<br />
swoich listów: „To, że zakwitła laska<br />
Aarona, oznacza, że łaska kapłańska<br />
nigdy nie usycha i że kapłan mimo swej<br />
małości, pełniąc służbę, posiada kwiat<br />
użyczonej mu mocy. [...] Wydaje się,<br />
że laska oznacza, iż pro<strong>rok</strong>owanie czy<br />
powaga kapłana powinny opierać się<br />
na prawości, tak żeby nakłaniał nie do<br />
tego, co przyjemne, ale raczej do tego,<br />
Przywracanie pamięci<br />
tkaniu, które prowadziła Krystyna<br />
Murat, uczestniczyło niewiele osób,<br />
a szkoda. Prawdopodobną przyczyną<br />
niskiej frekwencji był fakt, że w tym<br />
samym czasie w Puławach odbywało<br />
się spotkanie poświęcone „tragedii<br />
wołyńskiej”. Wydaje się, że podobne<br />
inicjatywy wymagają koordynacji przez<br />
Puławski Ośrodek Kultury i wydział<br />
promocji miasta.<br />
Andrzej Wojtowicz<br />
co pożyteczne. Pro<strong>rok</strong> ma wziąć zatem<br />
laskę z drzewa migdałowego, ponieważ<br />
owoc tego drzewa ma gorzką łupinę,<br />
twardą skorupę, a wewnątrz pestkę.<br />
Podobnie pro<strong>rok</strong> ma głosić także to, co<br />
gorzkie i twarde i nie powinien obawiać<br />
się zapowiadać smutnych wydarzeń.<br />
Tak samo kapłan: jego słowo, chociaż<br />
niekiedy może wydawać się gorzkie i jak<br />
laska Aarona długi czas ukryte w uszach<br />
ludzi niechętnych, jednak kiedyś, choć<br />
już zdaje się uschłe, rozkwita”.<br />
Św. Grzegorz z Nyssy odnosi tę symbolikę<br />
szczególnie do życia duchownych:<br />
„Z tego owocu, który wydała laska<br />
Aarona, możemy poznać, jakie powinno<br />
być życie kapłana: na zewnątrz – wstrzemięźliwe,<br />
surowe i twarde, wewnątrz<br />
zaś, w ukryciu, zawierać powinno pokarm,<br />
który ukazuje się, gdy dojrzeje,<br />
gdy odpadnie zewnętrzna powłoka i pęknie<br />
zdrewniała osłona ziarna”.<br />
Paulin z Nolii mówi do chrześcijan:<br />
„Dostrzegaj Boga w osłoniętym<br />
naszym ciałem Chrystusie. Jego ciało<br />
jest słabe, a Jego krzyż gorzki”. Symbolikę<br />
zmartwychwstania związaną<br />
z laską Aarona wzbogaca św. Grzegorz<br />
Wielki, pisząc: „Cóż innego oznacza<br />
ten znak rozkwitłej laski, jak nie to, że<br />
my wszyscy, którzy aż do końca świata<br />
spoczywamy w stanie śmierci, niczym<br />
inne laski pozostajemy suchymi. Lecz<br />
gdy wszystkie pozostały suche, jedna<br />
zakwitła”. Tą jedyną jest oczywiście<br />
zmartwychwstały Chrystus. Spróbujmy<br />
odnaleźć w starych świątyniach motyw<br />
drzewa migdałowego, które zakwita<br />
najwcześniej ze wszystkich i pomyśleć,<br />
że to wyraża istotę naszej wiary.<br />
ks. Ryszard Winiarski<br />
Norbert Wojciechowski – człowiek kultury medialnej,<br />
założyciel wydawnictwa „Norbertinum”<br />
13<br />
© A. Wojtowicz
Kiedy byłam małym dzieckiem,<br />
w czasie każdego Bożego Narodzenia<br />
bardzo ubolewałam<br />
nad losem nowonarodzonego, małego<br />
Jezuska. Martwiłam się, jak On wytrzymuje<br />
ten ziąb, gdy na dworze śnieg<br />
i mróz. On golutki, tylko w sianku,<br />
ja w futerku i jeszcze ta stajenka.<br />
Sama miałam dziadków na wsi i doskonale<br />
wiedziałam, jak wygląda i jak<br />
14<br />
Mijały kolejne lata mojego dorosłego<br />
życia i w trakcie pewnych rekolekcji adwentowych<br />
uzmysłowiłam sobie, że za<br />
kilka dni Bóg będzie chciał narodzić się<br />
w moim sercu. Sercu, które od grzechu<br />
było brudne, zgniłe, cuchnące niczym<br />
stajnia z dzieciństwa u moich dziadków.<br />
Zobaczyłam, jakim jestem „grobem<br />
pobielanym”, dostrzegłam, że bardziej<br />
widzę cudze grzechy niż swoje własne. Jak<br />
W nim objawia się cała pełnia miłości<br />
i miłosierdzia naszego Stwórcy do stworzenia.<br />
Jeżeli klękniemy u stóp kapłana<br />
– zastępcy Boga na ziemi i z pokorą<br />
dziecka odbędziemy szczerą spowiedź<br />
z chęcią poprawy i zadośćuczynienia za<br />
nasze grzechy, to właśnie w ten sposób<br />
wysprzątamy swoje serce. Będzie czyste<br />
i pachnące, takie, do którego z przyjemnością<br />
przyjdzie nasz Bóg.<br />
Boże Narodzenie – prawdziwe czy fikcyjne?<br />
okropnie pachnie stajnia. Z biegiem<br />
lat, gdy rozpoczęłam naukę w szkole<br />
podstawowej, dowiedziałam się, że<br />
tam, gdzie na świat przyszedł Jezus,<br />
nie ma mrozu, śniegu, a jego stajenka<br />
zupełnie nie przypominała naszej.<br />
Można powiedzieć, że przysłowiowy<br />
„kamień” spadł mi z serca i poczułam<br />
się zdecydowanie lepiej w następne<br />
Boże Narodzenie.<br />
Betlejem – najstarszy pozabiblijny ślad<br />
Archeolodzy odnaleźli w Izraelu<br />
najstarszy pozabiblijny ślad istnienia<br />
miasta Betlejem. Jest to<br />
mała gliniana pieczęć ze starohebrajskimi<br />
inskrypcjami, którą odkryto w tzw.<br />
Mieście dawidowym blisko Wzgórza<br />
Świątynnego. O znalezisku poinformował<br />
w maju br. izraelski urząd ds.<br />
starożytności.<br />
Napisy na pieczęci świadczą, że Betlejem<br />
istniało już w czasach Pierwszej<br />
Świątyni (1006–586 przed Chr.) i należało<br />
do królestwa Judy. Pieczęć wielkości<br />
1,5 cm zawiera w trzech wierszach<br />
słowa: „w siódmym”, „Betlejem” oraz<br />
„dla króla”. Prawdopodobnie chodzi<br />
tu o przesyłkę, która została wysłana<br />
z Betlejem do Jerozolimy w siódmym<br />
<strong>rok</strong>u panowania monarchy. Być może<br />
jest to pieczęć używana przez celników<br />
za panowania Ezechiasza, Manassesa<br />
lub Jozjasza na przełomie V<strong>III</strong>/VII wieku<br />
przed Chrystusem, kiedy podatek<br />
płacono szlachetnymi kruszcami lub<br />
w naturze.<br />
KAI 23/1053/ z dnia 10 VI 20<strong>12</strong> r.<br />
łatwo oceniam zachowania innych, gdy<br />
sama staram się zawsze wybielać. Oczekuję<br />
współczucia i serdeczności w obliczu<br />
swoich potknięć, a innych karcę. Zobaczyłam,<br />
jak bardzo przewrotne jest moje<br />
serce. Zrozumiałam, że do takiego serca<br />
Bóg będzie brzydził się wejść bardziej niż<br />
ja do stajni moich dziadków.<br />
Na szczęście mamy sakrament pokuty<br />
i pojednania – spowiedź świętą.<br />
Fasada kościoła na Polu Pasterzy, Betlejem<br />
Nie dajmy się zwariować światu, dla<br />
którego Boże Narodzenie to przede wszystkim<br />
choinka, prezenty, obfity stół i porządki<br />
w domu. To jest ważne, ale kolejność<br />
powinna być inna. Najpierw porządki<br />
w swoim sercu, żeby Boże Narodzenie<br />
było prawdziwym Bożym Narodzeniem<br />
w nas samych, czego sobie i wszystkim<br />
czytelnikom Wspólnoty Puławskiej życzę.<br />
Parafianka Miłosierdzia Bożego<br />
© rkw
© rkw<br />
Czasem ktoś o kimś mówi: „Przejrzałem<br />
go na wylot”. O jakiego<br />
typu poznanie tutaj chodzi?<br />
Na pewno nie takie, które miałoby być<br />
jakimś przyglądaniem się z zewnątrz,<br />
ale swoistego rodzaju wnikaniem<br />
wewnątrz, w tym wypadku drugiej<br />
osoby, jej charakteru. Poza przykładem<br />
negatywnym dotyczącym poznawania<br />
można wskazać także sytuacje inne,<br />
które ukazują, że wiedza, zwłaszcza ta<br />
odnosząca się do drugiego człowieka,<br />
może polegać na odkrywaniu czyjegoś<br />
drugiego „ja” i wiąże się z kształtowaniem<br />
głębokich więzi międzyludzkich.<br />
Tak się dzieje na przykład pomiędzy zakochanymi,<br />
gdy stwierdzają, że czują się<br />
ze sobą, jakby się znali od lat. Podobnie<br />
rzecz ma się z wiedzą jako darem Ducha<br />
Świętego, dzięki której chrześcijanin<br />
wkracza w świat poznawania Boga. Ta<br />
znajomość nie ma charakteru czysto<br />
intelektualnego i nie polega na gromadzeniu<br />
coraz większej ilości informacji.<br />
Jeśli „Bóg jest miłością” (1 J 4, 8), to<br />
wiedza w odniesieniu do Niego przekracza<br />
zdecydowanie sferę umysłową i pojęciową,<br />
a polega na wnikaniu w głębię<br />
Jego tożsamości. Może to jest tak, jak<br />
z człowiekiem, który się opala i pozwala,<br />
by promienie słoneczne przeniknęły go?<br />
Porównanie z pewnością niedoskonałe,<br />
ale ufam, że bardziej przybliża w zrozumieniu<br />
sensu omawianego daru, aniżeli<br />
od tego oddala.<br />
Jest to dar Ducha, który jako jedyny<br />
„przenika wszystko, nawet głębokości<br />
Boga samego” (1 Kor 2, 10). Człowiek<br />
o własnych siłach nigdy nie mógłby<br />
poznawać swego Stwórcy, który jednak<br />
pozwala na to (por. KKK 2084), co<br />
samo w sobie jest wyrazem nieskończonej<br />
Jego łaskawości. Pro<strong>rok</strong> Izajasz<br />
woła dlatego: „Szukajcie Pana, gdy się<br />
pozwala znaleźć, wzywajcie Go, dopóki<br />
jest blisko!” (Iz 55, 6). Bóg chce<br />
zatem udzielać swych darów, a przede<br />
wszystkim siebie samego, lecz nie chce<br />
też pogwałcać wolności człowieka, bez<br />
której nie ukształtowałaby się relacja<br />
miłości. Człowiek nie jest automatem,<br />
a Bóg nie jest Tym, który naciska jakiś<br />
magiczny guzik. Sposobem, który<br />
pozwala wybrać Boga w wolności jest<br />
Wiedza<br />
– smakować miłość<br />
Dary Ducha Świętego<br />
„Daj mi poznać drogi Twoje, Panie, i naucz mnie Twoich ścieżek!” (Ps <strong>25</strong>, 4)<br />
wpisane w ludzkie serce pragnienie<br />
Jego Osoby (por. KKK 27). Pragnienie<br />
to zostaje nie tylko podtrzymywane, ale<br />
wraz z Objawieniem Bożym poszerzane,<br />
pogłębiane i w jakiejś mierze już tutaj<br />
na ziemi zaspokajane. W tym świetle<br />
jakże niezwykłe wydaje się choćby objawienie<br />
Mojżeszowi, a poprzez Niego<br />
Ludowi Bożemu, Imienia Jahwe, które<br />
Pan ujawnia jako swoje własne imię.<br />
To nie jeszcze inne określenie Boga jako<br />
Boga, ale podarowanie własnego „JA”.<br />
To jakby wręcz ufne odsłonięcie małżeńskiej<br />
nagości, by doszło do jednoczącego<br />
aktu miłości. Kto rozpoznaje owo pragnienie<br />
i idzie za nim może powtórzyć<br />
za autorem Pieśni nad Pieśniami: „Jam<br />
miłego mego i ku mnie zwraca się jego<br />
pożądanie” (7, 11).<br />
Fragment herbu dominikanów:<br />
pies siedzący na księdze, trzyma w pysku pochodnię<br />
– symbol wiary szukającej zrozumienia<br />
Kto odpowie na objawiającą się<br />
miłość Boga? Kto tak Jego poznał, że<br />
potrafi udzielić Mu daru, godnego Jego<br />
samego? „A ja bardzo płakałem, że<br />
nie znalazł się nikt godny...”, wypowie<br />
autor Apokalipsy, którego też jeden ze<br />
starców w owej sytuacji pocieszy mówiąc:<br />
„Przestań płakać! Oto zwyciężył<br />
Lew z pokolenia Judy, Odrośl Dawida...”<br />
(Ap 5, 4. 5). To oczywiście Zbawiciel,<br />
Jezus Chrystus, który zaświadczył:<br />
„Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec,<br />
ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten,<br />
komu Syn zechce objawić” (Mt 11,<br />
27). Duch Święty swoim darem wiedzy<br />
wprowadza wierzącego w doświadczenie<br />
miłości jaką Syn odbiera od Ojca<br />
i ku Niemu kieruje. Poznanie tego typu<br />
przewyższa wszelką wiedzę tak, aby<br />
© rkw<br />
zostać napełnionym Pełnią Boga, co<br />
podaje autor Listu do Efezjan (por. 3,<br />
19). Doświadczając jednocześnie czym<br />
jest Sze<strong>rok</strong>ość, Długość, Wysokość<br />
i Głębokość miłości Boga oświadcza<br />
on: „Dlatego zginam kolana moje przed<br />
Ojcem” (Ef 3,14; por. w. 18).<br />
Chrystusowa miłość przynagla z kolei<br />
wierzących do konkretnej postawy,<br />
której syntezą jest potrzeba pełnienia<br />
woli Bożej. Tę naukę otrzymaliśmy<br />
w spadku, a wyrazem wierności umiłowanemu<br />
Mistrzowi jest wypełnienie<br />
Jego Testamentu. Dar wiedzy, która<br />
polega na poznawaniu Bożej miłości,<br />
ma dlatego zawsze odniesienie bardzo<br />
praktyczne. Ów dar bywa z tego względu<br />
nazywany także darem umiejętności.<br />
Św. Jan powie: „Kto mówi: »Znam Go«,<br />
a nie zachowuje Jego przykazań, ten jest<br />
kłamcą i nie ma w nim prawdy” (1 J 2,<br />
4). Chrześcijanin z tego względu powinien<br />
szukać i poznawać Boga, ale nie dla<br />
zaspokojenia próżnej ciekawości, lecz<br />
dla przekształcenia całego swojego życia,<br />
zgodnie z zamysłem Stwórcy i Zbawiciela.<br />
Jest to poznanie angażujące, zobowiązujące<br />
i wymagające. Kto poznaje<br />
Boga, ten nie tylko wie, czego On chce,<br />
ale raczej zaczyna być bliżej Niego, a to<br />
sprawia, że doświadcza Jego pragnień,<br />
które od tej pory sam chce realizować.<br />
Święci są szczególnym i niezwykle<br />
wymownym świadectwem przejęcia<br />
się darem wiedzy do tego stopnia,<br />
że przejęli pragnienia Chrystusowe.<br />
Od św. Pawła Apostoła można usłyszeć:<br />
„Postanowiłem bowiem, będąc wśród<br />
was, nie znać niczego więcej, jak tylko<br />
Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego”<br />
(1 Kor 2, 2) oraz: „Wszystko uznaję za<br />
stratę ze względu na najwyższą wartość<br />
poznania Chrystusa Jezusa, mojego<br />
Pana” (Flp 3, 8). Św. Edyta Stein będzie<br />
pisała z kolei o „Wiedzy Krzyża”.<br />
Czy tak wzniosłe myśli, ale nie będące<br />
przecież tylko teorią, są możliwe do wypowiedzenia<br />
dla tak zwanego zwykłego<br />
chrześcijanina? Tak, pod warunkiem<br />
jednak, jeśli zrozumiemy też, że tak<br />
naprawdę nie ma zwykłego chrześcijaństwa.<br />
ks. Wojciech Rebeta<br />
„Angelus Bronowicki”, 5 (19) 2008<br />
15
Humor ojców pustyni<br />
Pewien starzec, widząc psa, pomyślał:<br />
„Pies ma tylu przyjaciół, bo porusza<br />
ogonem, a nie językiem”.<br />
* * *<br />
W pewnym klasztorze nad brzegami<br />
Morza Czerwonego przeor powiedział<br />
kiedyś:<br />
– Tutaj jest za dużo papug.<br />
Bracia bardzo się zdziwili, ponieważ<br />
nic nie wiedzieli o obecności tych ptaków,<br />
i poprosili przeora o wyjaśnienie.<br />
Ten odpowiedział:<br />
– Zbyt liczni są ci, którzy mówią to,<br />
co myślą, zaledwie gdy dowiedzą się<br />
tego, co myślą inni.<br />
* * *<br />
W Antiochii żył pewien bardzo bogaty<br />
człowiek, który każdego dnia modlił<br />
się, aby Bóg wybawił ubogich z nędzy.<br />
Wiedząc o tym, abba Makary sprawił,<br />
że dotarła do niego następująca<br />
wiadomość: „Bardzo chciałbym mieć do<br />
dyspozycji wszystkie twoje pieniądze”.<br />
Zdumiony bogacz posłał do niego sługę,<br />
by zapytać, co chciałby z nimi uczynić.<br />
Abba Makary odpowiedział:<br />
– Powiedz twemu panu, że spełniłbym<br />
natychmiast to, o co się codziennie<br />
modli.<br />
* * *<br />
Trzech starców spotkało się po<br />
bardzo długim czasie. Byli już bardzo<br />
zaawansowani w latach i rozmawiali<br />
o swym zdrowiu.<br />
– Brak mi paru zębów – powiedział<br />
pierwszy. – Muszę moczyć chleb w wodzie<br />
zanim połknę kawałeczek.<br />
– A mnie brakuje śliny – powiedział<br />
drugi. – Przed każdym kęsem muszę<br />
wziąć do ust trochę soli.<br />
– A mnie nie brak ani zębów, ani<br />
śliny – odpowiedział trzeci – ale tego<br />
ranka pewien brat powiedział: „Abba,<br />
słońce wzeszło zaledwie sześć godzin<br />
temu, a ty już zjadłeś trzy wielkie chleby.<br />
Otóż, brak mi pamięci!<br />
16<br />
R. Kern, Humor ojców pustyni,<br />
KERYGMA, <strong>Lublin</strong>, 1991<br />
Właśnie trwała kampania<br />
wyborcza. W telewizji stale<br />
pojawiał się nielubiany przez<br />
nas polityk. Pewnego dnia przyszli<br />
znajomi. Spytali, gdzie się podział<br />
odbiornik. A mąż na to: „Nie mogłem<br />
patrzeć na tę gębę: wywaliłem telewizor<br />
za okno”. Prawda okazała się bardziej<br />
prozaiczna. Telewizor był mały, czarno-<br />
-biały i popsuty, a mimo to spędzaliśmy<br />
przed nim dużo czasu. Jakość obrazu<br />
była dramatyczna. Któregoś razu pokłóciliśmy<br />
się, czy Dustin Hoffman<br />
to ten z prawej, czy z lewej. Na koniec<br />
mąż wyniósł odbiornik na śmietnik. To<br />
nie sztuka wyrzucić popsuty telewizor.<br />
Sztuka nie kupić sobie nowego.<br />
Nauczycielka najstarszego syna<br />
wezwała nas i oświadczyła, że robimy<br />
mu krzywdę, bo będzie izolowany<br />
w klasie. Był czas, że rodziły się<br />
wątpliwości, czy dobrze robimy. Syn<br />
rzeczywiście jest trochę odludkiem,<br />
ale on po prostu ma taką naturę.<br />
Z telewizorem czy bez, ma inne zainteresowania<br />
niż koledzy, bez przerwy<br />
czyta i nie szuka kontaktu z rówieśnikami.<br />
Wielu znajomych mówiło<br />
nam, że krzywdzimy dzieci, że będą<br />
czuły się inne, upośledzone. Tymczasem<br />
młodsze dzieci wychowały<br />
się praktycznie bez telewizora, a ich<br />
wszechstronny rozwój upewnia nas,<br />
że mieliśmy rację. Jest komputer, ale<br />
dostęp do niego – limitowany. Nie ma<br />
w nim żadnych „strzelanek”, są dla<br />
dzieci gry edukacyjne i Encyklopedia<br />
przyrody, którą lubią. Mają też zabawę<br />
Życie bez telewizji<br />
do nauki angielskiego. Kiedy chodzimy<br />
do kogoś z wizytą, młodsze dzieci<br />
przypinają się do telewizora i trudno<br />
je oderwać. Wyprawa do kina jest<br />
wydarzeniem. Starsze dzieci akceptują<br />
taki stan rzeczy. Młodsze chciałyby<br />
mieć telewizor.<br />
Anna, lat 45, grafik<br />
* * *<br />
Mamy płyty, czytamy gazety, dużo<br />
rozmawiamy z ludźmi. Nie mam poczucia,<br />
że oni wiedzą o świecie więcej od<br />
nas. Telewizor nie jest pępkiem świata<br />
dla ludzi aktywnych, żyjących twórczo,<br />
którzy lubią życie. Wolimy żyć, niż<br />
oglądać życie w telewizji.<br />
Tymoteusz, lat 56, fotografik<br />
Życie bez telewizji oznacza zwiększoną aktywność wszystkich domowników<br />
* * *<br />
Przez pierwsze lata małżeństwa<br />
mieliśmy telewizor. Oboje bardzo dużo<br />
pracowaliśmy. Urodziła się Zosia.<br />
Wracaliśmy z pracy późno, kładliśmy<br />
małą spać i siadaliśmy przed telewizorem<br />
wykończeni. Potem spać... A rano<br />
znowu do pracy. Kiedy Zosia podrosła,<br />
po powrocie z przedszkola włączała<br />
telewizor i oglądała kreskówki. Powtarzała<br />
nasze zachowania. To zaczęło<br />
być irytujące. Decyzja została podjęta<br />
po kilkumiesięcznym pobycie na Mazurach,<br />
gdzie nie było telewizora, ale<br />
za to było tyle atrakcji, że nasza córka<br />
ani razu nie wspomniała o ulubionych<br />
kreskówkach. Wróciliśmy do Warszawy<br />
i wyciągnęliśmy kabel z gniazdka. Telewizor<br />
się „popsuł”. Potem „nie było<br />
pieniędzy na naprawę”. Aż wreszcie<br />
któregoś dnia zniknął.<br />
© rkw
– to możliwe<br />
Był taki moment, kiedy obawiałem<br />
się, że brak telewizora przysporzy mi<br />
problemów w pracy, gdyż jestem socjologiem<br />
i prowadzę badania rynku. Nasi<br />
klienci to reklamodawcy, a ja przestałem<br />
oglądać reklamy. Jednak okazało<br />
się, że nie ma problemu: ja zajmuję<br />
się czytelnictwem prasy i radiem, moi<br />
koledzy – telewizją.<br />
Marcin, lat 48, socjolog<br />
* * *<br />
Mąż nie potrafił przestać. Po pracy<br />
włączał telewizor i mógł oglądać godzinami.<br />
Dzieci były małe, pamiętam popłoch,<br />
kiedy okazywało się, że nie zdążą<br />
do domu na ulubioną bajkę. Wreszcie<br />
22 lata temu podjęliśmy wspólną decyzję<br />
o sprzedaży telewizora. Ostatni film,<br />
jaki oglądałam, to był piękny dokument<br />
o Tybecie. Przez chwilę zrobiło mi się<br />
żal...<br />
Nasze dzieci wiele razy słyszały<br />
wyrazy współczucia z powodu braku<br />
telewizora. „Mój Boże, to ty masz ciężkie<br />
dzieciństwo” – powiedział synowi<br />
kolega. Starsi pochwalają nasz wybór,<br />
ale pozostają przy swoich nawykach.<br />
Nasze dzieci dorastają, mają dużo<br />
zajęć poza lekcjami. Syn trenuje pływanie,<br />
Marysia gra na pianinie, oboje<br />
dużo czytają. W domu jest komputer.<br />
Kiedy byli mali, dużo czasu spędzali,<br />
grając w „Monopoly”, „Scrabble”. Jacek<br />
fantastycznie układał puzzle. Zanim<br />
nauczyli się czytać, trzeba było im zorganizować<br />
czas, najczęściej zabawami<br />
plastycznymi. Potem było już łatwiej,<br />
sami sięgali po książki. Teraz czytają<br />
dużo i szybko. Córka przyznaje, że<br />
bywały sytuacje, kiedy było jej głupio,<br />
że koledzy rozmawiają o programach,<br />
których ona nie zna. Mówi: „Kupię<br />
sobie telewizor na emeryturze”. Syn<br />
natomiast co <strong>rok</strong>u przed Gwiazdką<br />
prosi o telewizor pod choinkę. Widać,<br />
że ma z tym jakiś problem.<br />
Zawsze zależało nam, żeby rozwijać<br />
wrażliwość naszych dzieci. Nie sądzę,<br />
żeby telewizja mogła w tym pomóc. Bardziej<br />
nachalna, agresywna. Być może<br />
moje dzieci nie wiedzą wszystkiego.<br />
Nie wiedzą, ile kataklizmów nawiedziło<br />
świat w minionym tygodniu. Jest<br />
pytanie, czy muszą? Czy bycie dobrze<br />
poinformowanym uczyni z nich wartościowych,<br />
wrażliwych ludzi?<br />
Agata, lat 55, sekretarka<br />
* * *<br />
No i stało się! Zesłałam telewizor<br />
na antresolę. Są na świecie wegetarianie,<br />
abstynenci – mogą być i tacy bez<br />
telewizora. Moją grupą wsparcia są<br />
trzy <strong>rodziny</strong> i kilka innych, o których<br />
istnieniu wiem.<br />
Próbuję nazwać cechy wspólne<br />
„beztelewizorowych” rodziców. Myślę,<br />
że jest to rodzaj niesubordynacji: upór,<br />
przekora, odwaga nieulegania presji<br />
powszechnego obyczaju. Po drugie: to<br />
odpowiedzialny stosunek do wychowania<br />
dzieci. Namysł. Troska.<br />
Ktoś zapyta: cóż to za zasługa, że się<br />
dzieciom zabierze ulubioną rozrywkę?<br />
Owszem, coś się zabrało, ale i coś się<br />
dało w zamian. Od dziś to nie prezes<br />
Dworak ani pan Walter, ani pan Solorz<br />
będą wychowywać nasze dzieci. Będziemy<br />
to robić sami. Będziemy lepić<br />
zwierzątka z plasteliny, opowiadać<br />
bajki, zbierać kasztany i czytać książki.<br />
Trzy <strong>rodziny</strong>, o których mówię, to nie<br />
purytańska sekta. Po prostu spełniają<br />
kilka warunków, które byłyby trudne do<br />
spełnienia w innych domach. Są zgodni:<br />
podjęli decyzję razem, w porozumieniu.<br />
Kupno telewizora nie byłoby dla nich<br />
finansowym problemem. Dzieci wiedzą,<br />
że to jest wybór, a nie upokarzające<br />
znamię niedostatku. Ponadto są dobrze<br />
funkcjonującymi rodzinami. Można by<br />
odjąć im jeszcze kilka cywilizacyjnych<br />
gadżetów, a nie ucierpiałyby na tym<br />
ich wzajemne więzi. W tych domach<br />
telewizor nie mógłby się przyczynić do<br />
erozji relacji rodzinnych, jak to bywa<br />
w domach napiętnowanych brakiem<br />
uczuć. To nie jest ideologia, raczej impuls,<br />
rozumny kaprys.<br />
Ten, kto nie pije, jest „suchy”. Ten,<br />
kto nie bierze, jest „czysty”. Jaki jest<br />
ten, kto nie patrzy? Wolny od przymusu<br />
nadążania za bezustanną paplaniną.<br />
Wolny od strachu, jakim zarażają nas<br />
„Telewizyjne Dzienniki Katastrof”. Od<br />
nachalnej reklamy, od politycznego gęgania,<br />
od propagandy konsumeryzmu<br />
(kultu konsumpcji) i urodyzmu (kultu<br />
ciała i wyglądu), od bycia „cool” i „na<br />
fali”. Od szczebiotu i rechotu.<br />
Reklamy i żyjące z reklam media<br />
wmawiają, że jakość naszego życia zależy<br />
od RZECZY. Ale są na świecie heretycy,<br />
którzy twierdzą, że jakość życia może być<br />
funkcją BRAKU RZECZY. Telewizor jest<br />
zarazem i rzeczą, i tubą, która zachwala<br />
inne rzeczy. Za jednym zamachem wywalasz<br />
z domu dwóch natrętów.<br />
Nazywam się Joanna i jestem Anonimową<br />
Teleholiczką. Telewizja ma<br />
jednego abonenta mniej.<br />
Joanna, lat 56, ilustratorka książek dla dzieci<br />
rkw oprac. na podstawie<br />
„Tygodnika Powszechnego” 51/52 2001<br />
Stadnina koni w Białce k. Krasnegostawu<br />
Modlitwa Źrebięcia<br />
Mój Boże! Jakże świeżutka jest trawa!<br />
Moje kopyta są pełne podskoków.<br />
A więc,<br />
skąd bierze się we mnie – ten strach?<br />
Pędzę przed siebie<br />
i moja grzywa czepia się wiatru.<br />
Pędzę<br />
potykając się o własne nogi, w przypływie<br />
radości,<br />
bo moje oczy są zbyt wielkie<br />
i jestem ich więźniem:<br />
chwytają one zbyt szybko<br />
nurt niepokoju płynący przez świat.<br />
Mój Boże,<br />
gdy noc pełna jest dziwów<br />
czyha nad krawędzią dnia,<br />
niech me żałosne rżenie<br />
poruszy Twe serce!<br />
Zawieś gwiazdę, by czuwała nade mną<br />
i ucisz mój lęk.<br />
Amen.<br />
Carmen Bernos de Gasztold,<br />
Modlitwy zwierząt,<br />
„W drodze”, Poznań 1989<br />
Cytat miesiąca<br />
Jesteśmy karłami, którzy wspięli się<br />
na ramiona olbrzymów. W ten sposób<br />
widzimy więcej i dalej niż oni, nie dlatego,<br />
żeby nasz wz<strong>rok</strong> był bystrzejszy lub<br />
wzrost słuszniejszy, lecz dlatego, że oni<br />
dźwigają nas w górę i podnoszą o całą<br />
gigantyczną wielkość<br />
Bernard z Chartres (zmarł między 1<strong>12</strong>4-1130)<br />
o roli Ojców Kościoła i Tradycji<br />
17<br />
© rkw
Spowiedź w czasie Eucharystii<br />
Liturgia sakramentu pokuty, do wydania<br />
w 1974 r. odnowionego po<br />
II Soborze Watykańskim rytuału<br />
zawierającego Obrzędy pokuty, składała<br />
się jedynie z błogosławieństwa udzielanego<br />
penitentowi przed spowiedzią,<br />
dwóch krótkich modlitw przed rozgrzeszeniem,<br />
rozgrzeszenia i następującej<br />
po nim modlitwy. W praktyce często,<br />
zwłaszcza w czasie spowiedzi podczas<br />
rekolekcji, spowiednicy ograniczali się<br />
jedynie do wysłuchania wyznania grzechów,<br />
krótkiego pouczenia penitenta,<br />
wyznaczenia zadośćuczynienia, tzw.<br />
„pokuty”, i odmówienia formuły absolucji.<br />
Powszechną była także praktyka<br />
spowiadania w zasadzie w czasie całej<br />
Mszy św., którą traktowano jako „okazję<br />
do spowiedzi”. W konsekwencji zarówno<br />
bardzo krótki obrzęd sakramentu<br />
pokuty, jak i sposób jego sprawowania<br />
sprawiały, że w świadomości wiernych,<br />
a nawet kapłanów, sakrament ten miał<br />
charakter czysto „prywatny”, znajdował<br />
się niejako poza liturgią Kościoła.<br />
Należałoby się spodziewać, że sytuacja<br />
ulegnie zmianie po wejściu w życie<br />
odnowionych po soborze obrzędów<br />
sakramentu pokuty. Rytuał zawiera<br />
bowiem dwie główne formy jego sprawowania:<br />
obrzęd pojednania jednego<br />
penitenta i obrzęd pojednania wielu<br />
penitentów z indywidualną spowiedzią<br />
i rozgrzeszeniem. Tymczasem wydaje<br />
się, że wszystko pozostało jak dawniej.<br />
Bardzo rzadko duszpasterze korzystają<br />
z obrzędów pojednania wielu penitentów<br />
z indywidualną spowiedzią i rozgrzeszeniem<br />
(druga forma), ograniczając się jedynie<br />
do „spowiadania”, i to najczęściej<br />
w czasie Mszy św. Praktyka taka na<br />
pewno nie przyczynia się do dostrzegania<br />
w pojednaniu pojedynczych penitentów<br />
prawdziwej celebracji liturgicznej.<br />
Sakrament spowiedzi jest liturgią<br />
Istotą celebracji liturgicznej jest<br />
dialog między Bogiem a Jego ludem:<br />
„w liturgii Bóg mówi do swego ludu,<br />
lud zaś odpowiada Bogu przez śpiew<br />
i modlitwę” (KL 33). W sprawowaniu<br />
liturgii Kościół zawsze wyznaje swoją<br />
wiarę, dziękuje Bogu za dar zbawienia<br />
przez Jezusa Chrystusa, składa swe życie<br />
jako ofiarę duchową na chwałę Bogu<br />
i oczekuje przyjścia Pana. To nadaje<br />
radosnego, a zarazem dziękczynnego<br />
charakteru liturgii Kościoła.<br />
W liturgii z natury uczestniczy wiele<br />
osób, ale w niektórych wypadkach może<br />
18<br />
ona być sprawowana jedynie przez dwie,<br />
a nawet jedną osobę. Tak dzieje się przy<br />
sprawowaniu sakramentu pokuty i pojednania<br />
(kapłan – penitent), w czasie<br />
indywidualnego odmawiania Liturgii<br />
Godzin oraz (w wypadkach nadzwyczajnych)<br />
we Mszy z udziałem jednego lub<br />
nawet bez udziału ministranta.<br />
Sprawowanie sakramentu pokuty<br />
i pojednania, w każdej z przewidzianych<br />
przez rytuał form, jest zawsze prawdziwą<br />
celebracją liturgiczną, w której<br />
działanie Boga i człowieka spotyka się<br />
pod osłoną świętych znaków. W każdej<br />
z nich występują wszystkie istotne<br />
elementy akcji liturgicznej: obrzędy<br />
wstępne, p<strong>rok</strong>lamacja słowa Bożego<br />
(czytania i homilia), właściwy obrzęd<br />
sakramentalny oraz zakończenie i rozesłanie.<br />
Najbardziej jest to widoczne<br />
w drugiej formie celebracji sakramentu<br />
(pojednanie wielu penitentów z indywidualną<br />
i wspólną spowiedzią i rozgrzeszeniem),<br />
chociaż zasadnicza struktura<br />
obrzędów zachowana jest także przy<br />
pojednaniu pojedynczych penitentów,<br />
kiedy liturgię celebrują jedynie kapłan<br />
i penitent.<br />
W aktualnym rytuale Obrzędy pokuty<br />
liturgię sakramentu pokuty i pojednania<br />
tworzą następujące elementy:<br />
– przyjęcie penitenta (penitentów);<br />
– liturgia słowa Bożego (przy pojednaniu<br />
jednego penitenta – krótki tekst<br />
z Pisma Świętego lub dowolna);<br />
– wyznanie grzechów, pouczenie penitenta<br />
(homilia), wyznaczenie i przyjęcie<br />
zadośćuczynienia;<br />
– modlitwa penitenta wyrażająca jego<br />
żal za grzechy;<br />
– formuła rozgrzeszenia;<br />
– uwielbienie Boga i dziękczynienie<br />
za dar przebaczenia grzechów;<br />
– rozesłanie.<br />
Liturgia sakramentu pokuty i pojednania<br />
angażuje zarówno kapłana<br />
– szafarza, jak i penitenta, który w pewnym<br />
sensie koncelebruje z kapłanem,<br />
ponieważ akt sakramentalny dokonuje<br />
się dzięki współdziałaniu kapłana<br />
i penitenta. Tworzą go połączone ze<br />
sobą akty: penitenta, który w pokorze<br />
otwiera się na Boże miłosierdzie, wyznaje<br />
swoje grzechy i za nie żałuje oraz<br />
działanie szafarza, który przyjmuje<br />
wyznanie grzechów, udziela pouczenia,<br />
określa sposób zadośćuczynienia<br />
i w imię Trójcy Świętej oznajmia mu<br />
Boże przebaczenie i łaskę pojednania.<br />
W celebracji sakramentu pokuty i pojednania<br />
nie chodzi jedynie o spotkanie<br />
penitent – kapłan, ale jest to prawdziwe<br />
spotkanie grzesznika z miłosiernym<br />
i przebaczającym Bogiem. Głównym<br />
działającym jest Bóg, do którego przychodzi<br />
należycie usposobiony grzesznik<br />
i przez odpowiedź na wezwanie Boże<br />
do nawrócenia otrzymuje łaskę pojednania,<br />
czyli uświęcenia, oddając w ten<br />
sposób Bogu prawdziwy kult w duchu i<br />
w prawdzie, a to należy do istoty liturgii<br />
Kościoła.<br />
Spowiedź w czasie Mszy Świętej<br />
W duchu odnowionej po II Soborze<br />
Watykańskim liturgii obowiązuje<br />
zasada, że w tym samym miejscu<br />
i w tym samym czasie nie mogą być<br />
sprawowane dwie różne czynności<br />
liturgiczne. Odnosi się to nie tylko do<br />
celebracji Mszy św. jak dawniej przy<br />
tzw. głównym ołtarzu i przy ołtarzach<br />
bocznych czy udzielania chrztu w nawie<br />
bocznej, podczas gdy w nawie głównej<br />
trwała celebracja Eucharystii. Problemy<br />
te zostały rozwiązane przez możliwość<br />
koncelebracji Mszy św. oraz złączenie<br />
z nią liturgii sakramentu chrztu.<br />
W dalszym ciągu istnieje jednak problem<br />
sprawowania sakramentu pokuty<br />
i pojednania w czasie liturgii mszalnej.<br />
Mimo powtarzanych wielokrotnie<br />
bardzo wyraźnych zaleceń Stolicy Apostolskiej,<br />
aby czas sprawowania tego<br />
sakramentu nie pokrywał się z czasem<br />
celebracji Mszy św., przyzwyczajenie<br />
duszpasterzy i wiernych, czyli „spowiadanie”<br />
podczas Mszy św., trwa nadal.<br />
Dlaczego? Wydaje się, że nie tylko<br />
z przyzwyczajenia, ale także z powodu<br />
swoiście rozumianego duchowego dobra<br />
wiernych oraz pewnej „wygody” duszpasterzy.<br />
Dobro wiernych rozumie się<br />
tutaj w ten sposób, że zawsze w czasie<br />
Mszy św. zastaną księdza w konfesjonale.<br />
Natomiast nie bierze się pod uwagę<br />
faktu, że „spowiedź” w czasie śpiewu,<br />
gry na organach, czytań biblijnych<br />
i kazania jest często bardzo uciążliwa<br />
dla spowiedników, a z pewnością także<br />
dla penitentów.<br />
Osobny problem pojawia się wtedy,<br />
gdy spowiedź odbywa się w czasie<br />
niedzielnej lub świątecznej Mszy św.<br />
tzn. wtedy, gdy wierni na mocy przykazania<br />
obowiązani są do „pobożnego<br />
uczestnictwa we Mszy św.”. Nierzadko<br />
zdarza się, zwłaszcza w ostatnie niedziele<br />
przed Wielkanocą i Narodzeniem<br />
Pańskim, że penitenci jedynie<br />
fizycznie są w kościele, ale we Mszy
św. albo tylko częściowo, albo nawet<br />
wcale nie uczestniczą, gdyż całą swoją<br />
uwagę skupiają na tym, aby „zdążyć<br />
się wyspowiadać” jeszcze przed Komunią<br />
św., a nawet przed zakończeniem<br />
Mszy św. Jak jest w takich sytuacjach<br />
z wypełnieniem zalecenia Kościoła,<br />
aby w liturgii uczestniczyć świadomie,<br />
czynnie, pobożnie i owocnie? (por. KL<br />
14). Czy problem ten dostrzegają duszpasterze?<br />
Czy przynajmniej sygnalizują<br />
go wiernym świeckim? A powinni to<br />
czynić, gdyż pytanie o sposób i stopień<br />
zaangażowania w uczestnictwo<br />
we Mszy św. znajduje się w rachunku<br />
sumienia zawartym w rytuale Obrzędy<br />
pokuty: „Czy odnoszę się ze czcią do<br />
niedzieli i świąt Kościoła, do liturgii,<br />
a zwłaszcza do Mszy św., uczestnicząc<br />
w niej czynnie, pobożnie i uważnie?”.<br />
* * *<br />
Jak zatem rozwiązać problem „spowiadania<br />
w czasie Mszy św.”? Najpierw<br />
należy zaznaczyć, że ani z litery, a tym<br />
bardziej z ducha dokumentów Kościoła<br />
nie wynika, że przewiduje się jako<br />
zwyczajną praktykę przystępowanie<br />
przez wiernych do sakramentu pokuty<br />
i pojednania w czasie Mszy św. Jeszcze<br />
przed wydaniem nowego rytuału<br />
Obrzędy pokuty na temat sprawowania<br />
sakramentu pokuty szczegółowe<br />
przepisy znajdowały się w Instrukcji<br />
Eucharisticum mysterium z <strong>25</strong> maja<br />
1967 r., w której jest następujące<br />
zalecenie: „Wytrwale należy przyzwyczajać<br />
wiernych, aby przystępowali do<br />
sakramentu pokuty poza Mszą św.,<br />
zwłaszcza w określonych godzinach,<br />
tak aby jego udzielanie dokonywało<br />
się w spokoju i z prawdziwą ich korzyścią,<br />
jak również nie przeszkadzało im<br />
w czynnym uczestnictwie we Mszy św.”<br />
(nr 35). Przepisy te zostały raz jeszcze<br />
przypomniane w rytuale Obrzędy pokuty<br />
(nr 13) wraz z zaznaczeniem, że<br />
„pojednanie penitentów może odbywać<br />
się o każdej porze i w każdym dniu”.<br />
Jednocześnie rytuał zaleca, aby „wierni<br />
znali dni i godziny, w których kapłan<br />
jest obecny dla wykonywania tej posługi”<br />
i przyzwyczajać ich, „aby spowiadali<br />
się poza Mszą, zwłaszcza w ustalonych<br />
godzinach” (tamże).<br />
Na ważność tego problemu wskazuje<br />
także II Polski Synod Plenarny.<br />
Nie tylko zaleca duszpasterzom, aby<br />
ustalili w <strong>parafia</strong>ch stałe dni i godziny<br />
posługi w konfesjonale, zwłaszcza<br />
w sobotę i przed dniami świątecznymi,<br />
ale „uroczyście zobowiązuje wszystkich<br />
proboszczów do wprowadzenia codziennej<br />
praktyki słuchania spowiedzi poza<br />
godzinami sprawowania Eucharystii.<br />
Tak jak we wszystkich <strong>parafia</strong>ch istnieje<br />
ustalony porządek Mszy Świętych, tak<br />
też powinny być podawane do publicznej<br />
wiadomości godziny dyżurów<br />
w konfesjonale” (s. 246 nr 51; por.<br />
s. 202 nr 68; s. 210 nr <strong>12</strong>1).<br />
Czy zatem dopuszczalne jest sprawowanie<br />
sakramentu pokuty podczas<br />
Mszy św.? Dokumenty Kościoła wyraźnie<br />
nie zakazują „spowiadania”<br />
w czasie jej celebracji, ale jednoznacznie<br />
preferują, aby wierni przystępowali do<br />
tego sakramentu poza czasem, a nawet<br />
miejscem sprawowania Mszy św.<br />
Ze względu na istniejącą od dawna<br />
praktykę i przyzwyczajenie, tak duchownych,<br />
jak i świeckich, że „księża<br />
spowiadają w czasie Mszy św.” i zanim<br />
utrwali się nowy zwyczaj korzystania<br />
z tego sakramentu poza Mszą św., należy<br />
inaczej traktować posługę kapłanów<br />
w konfesjonale w niedziele i święta,<br />
kiedy wierni mają obowiązek pobożnego<br />
w niej uczestnictwa, a inaczej w dni<br />
powszednie. Nie ulega wątpliwości,<br />
że „spowiadanie” w czasie Mszy św.<br />
w niedziele i święta, jakkolwiek jest<br />
dopuszczalne, to jednak nigdy nie<br />
jest i nie będzie ideałem posługiwania<br />
pasterskiego dla teologicznie i liturgicznie<br />
uformowanych duszpasterzy oraz<br />
dla wiernych, którzy pragną pobożnie<br />
uczestniczyć w sakramentach świętych.<br />
Świadome, czynne i pobożne uczestnictwo<br />
w celebracji Eucharystii od samego<br />
początku aż do jej zakończenia w żaden<br />
sposób nie da się pogodzić z uczestnictwem<br />
w tym samym czasie w innej<br />
czynności liturgicznej, a taką jest celebracja<br />
sakramentu pokuty i pojednania.<br />
Takiego łączenia tych dwóch celebracji<br />
nie przewidują księgi liturgiczne, które<br />
dopuszczają, a nawet zalecają łączenie<br />
ze Mszą św. sakramentów chrztu,<br />
bierzmowania, małżeństwa, a nawet<br />
namaszczenia chorych.<br />
Natomiast inaczej należy spojrzeć<br />
na ten problem, gdy chodzi o dni powszednie<br />
i święta, w które wierni nie są<br />
zobowiązani do uczestnictwa we Mszy<br />
św. Wielu wiernych przychodzi wtedy<br />
do kościoła właśnie głównie po to, aby<br />
skorzystać z posługi spowiedników.<br />
Niedopuszczona jest pojawiająca się<br />
niekiedy praktyka, że przewodniczący<br />
liturgii mszalnej (celebrans) w czasie<br />
liturgii słowa Bożego opuszcza prezbiterium<br />
i udaje się do konfesjonału,<br />
aby słuchać spowiedzi penitentów.<br />
Biorąc pod uwagę racje teologiczne,<br />
zasady celebracji liturgii w duchu obowiązujących<br />
ksiąg liturgicznych oraz<br />
prawdziwe dobro duchowe wiernych,<br />
w podsumowaniu należy stwierdzić,<br />
że Kościół pragnie, aby mieli oni częsty<br />
i łatwy dostęp do posługi kapłanów jako<br />
szafarzy sakramentu pokuty i pojednania.<br />
Jednocześnie usilnie zaleca, aby celebracja<br />
tego sakramentu nie pokrywała<br />
się z czasem i miejscem sprawowania<br />
Mszy św., zwłaszcza w niedziele i obowiązujące<br />
święta. Idealnym rozwiązaniem<br />
są na stałe wyznaczone i podane<br />
do wiadomości wiernym (na tablicy<br />
ogłoszeń) dni i godziny, kiedy kapłani<br />
poza Mszą św. pełnią posługę w konfesjonale.<br />
Korzyści duchowe penitentów<br />
oraz warunki posługi spowiedników<br />
są wtedy nie do przecenienia (cisza,<br />
brak pośpiechu). Dlatego należy zrobić<br />
wszystko, aby zmienić dotychczasową,<br />
prawie powszechną praktykę spowiadania<br />
w zasadzie głównie w tym czasie,<br />
gdy w kościele celebruje się Msze<br />
święte.<br />
ks. Czesław Krakowiak<br />
Sanktuarium w Licheniu. Jedno z nielicznych miejsc, gdzie przy konfesjonałach są wyłożone rachunki sumienia<br />
19<br />
© rkw
Informacje kancelaryjne ©<br />
20<br />
Parafia św. Brata Alberta Chmielowskiego<br />
24-100 Puławy, ul. Słowackiego 32<br />
tel. (81) 887 93 53<br />
email: paralbert@wp.pl, www.albert.pulawy.pl<br />
Księża pracujący w parafii<br />
• proboszcz: ks. pr. Aleksander Zeń<br />
• wikariusze: ks. Andrzej Okaj, ks. Mariusz<br />
Kozina, ks. Grzegorz Majkut, ks. Marcin<br />
Szymańczuk<br />
Kancelaria <strong>parafia</strong>lna<br />
• godziny przyjęć: codziennie z wyjątkiem<br />
środy, niedzieli i świąt 900 –1000 , 1600 –1745 (w okresie wakacji 730 –800 i 1600 –1745 ).<br />
Porządek Mszy św.<br />
• w niedziele i święta obowiązkowe: 730 , 900 ,<br />
1030 (dla dzieci), <strong>12</strong>00 , 1600 (dla młodzieży),<br />
1800 ;<br />
• w drugą niedzielę miesiąca Msza św. w języku<br />
łacińskim: <strong>12</strong>00 ;<br />
• w święta (w dni robocze): 730 , 900 , 1600 , 1800 ;<br />
• w dni powszednie: 700 , 1800 .<br />
Nabożeństwa<br />
• w maju i październiku: 1830 ;<br />
• w listopadzie: 1730 .<br />
Sakrament spowiedzi<br />
• w niedzielę podczas każdej Mszy św.;<br />
• w ciągu tygodnia przed Mszą św. (rano),<br />
podczas każdej Mszy św. (wieczorem);<br />
• w pierwsze piątki miesiąca: 645 –700 , 1600 –<br />
1830 ;<br />
• w pierwsze soboty: 645 –700 , od 1745 .<br />
Sakrament chrztu św.<br />
• w każdą niedzielę: o <strong>12</strong>00 ;<br />
• przygotowanie do chrztu św. rodziców<br />
i chrzestnych w piątek: o 1840 .<br />
Pierwsza Komunia św.<br />
• w drugą niedzielę maja o 930 ;<br />
• przygotowanie dzieci kl. II w każdą niedzielę<br />
po Mszy św. o 1030 .<br />
Sakrament bierzmowania<br />
• przygotowanie uczniów kl. <strong>III</strong> (gimnazjum)<br />
w drugą i czwartą niedzielę po Mszy św. o 1600 .<br />
Sakrament małżeństwa<br />
• konferencje dla narzeczonych: luty–październik<br />
w sobotę o 1845 , (w maju i październiku<br />
po nabożeństwie).<br />
Konta <strong>parafia</strong>lne<br />
Pekao SA 30 <strong>12</strong>40 24<strong>12</strong> 1111 0000 3628 3006<br />
PKO BP 95 1020 3219 0000 9102 0047 2423<br />
Parafia św. Józefa<br />
24-100 Puławy, ul. Włostowicka 61<br />
tel. (81) 888 47 27<br />
www.pulawy-jozef.diecezja.lublin.pl<br />
Księża pracujący w parafii<br />
• proboszcz: ks. Waldemar Żyszkiewicz,<br />
• wikariusze: ks. Robert Karczmarek, ks.<br />
Adam Zawisza<br />
Kancelaria <strong>parafia</strong>lna<br />
• godziny przyjęć: poniedziałek–sobota 800 –900 ,<br />
1700 –1800 .<br />
Porządek Mszy św.<br />
• w niedziele i święta: 730 , 900 , 1030 , <strong>12</strong>15 , 1800 ;<br />
w kaplicy w Skowieszynie: 1030 ;<br />
• w dni powszednie: 700 i 1800 .<br />
Sakrament chrztu św.<br />
• w każdą niedzielę: o <strong>12</strong>15 .<br />
Sakrament małżeństwa<br />
• konferencje dla narzeczonych w niedziele<br />
o 1630 (pierwszy cykl od Niedzieli Chrystusa<br />
Króla, drugi cykl od pierwszej niedzieli Wielkiego<br />
Postu)<br />
Konto <strong>parafia</strong>lne<br />
PKO BP 71 1020 3219 0000 9702 0047 2076<br />
Parafia Matki Bożej Różańcowej<br />
24-100 Puławy, ul. Lubelska 7a<br />
tel. (81) 88 83 414<br />
Księża pracujący w parafii<br />
• proboszcz: ks. Piotr Trela<br />
• wikariusze: ks. Mariusz Kamiński, ks. Łukasz<br />
Kachnowicz, ks. Grzegorz Krupa<br />
• rezydent: ks. Andrzej Bubicz<br />
Kancelaria <strong>parafia</strong>lna<br />
• godziny przyjęć: wtorek–piątek 830 –1000 i 1600 –1730 , sobota 830 –1000 .<br />
Porządek Mszy św.<br />
• niedziela: 700 , 830 , 1000 , 1130 (dla dzieci), 1300 ,<br />
1630 (dla młodzieży), 1800 ;<br />
rkw<br />
• święta: 800 , 1000 , <strong>12</strong>00 , 1600 , 1800 ;<br />
• dni powszednie: 730 , 800 , <strong>12</strong>00 , 1800 .<br />
Spowiedź podczas nabożeństw oraz 1030 –<strong>12</strong>00 .<br />
Wystawienie Najświętszego Sakramentu<br />
• poniedziałek–sobota: 830 –1800 .<br />
Różaniec<br />
• poniedziałek–sobota: 830 .<br />
Nabożeństwo do Bożego miłosierdzia<br />
• codziennie: 1500 .<br />
Konferencje dla narzeczonych<br />
• w sobotę 1830 .<br />
Sakrament Chrztu<br />
• druga i czwarta niedziela miesiąca 1300 ,<br />
• katecheza przedchrzcielna wtorek 1830 .<br />
Spotkania grup formacyjnych<br />
• Kółka Żywego Różańca w pierwszą sobotę<br />
miesiąca 830 .<br />
• Legion Maryi: poniedziałek 1600 .<br />
• Spotkania chóru <strong>parafia</strong>lnego: wtorek 1800 .<br />
• Zbiórka ministrantów: kandydaci w poniedziałek<br />
1600 , ministranci w środę 1600 .<br />
• Oaza: sobota 1600 .<br />
• Schola dziecięca: sobota 1100 .<br />
• Schola młodzieżowa: piątek 1900 .<br />
Konta <strong>parafia</strong>lne<br />
PKO S.A 23 <strong>12</strong>40 24<strong>12</strong> 1111 0000 3628 3035<br />
BS Końskowola 35 8741 0004 0000 0954 2000 0020<br />
Parafia Św. Rodziny<br />
24-100 Puławy, ul. Saperów Kaniowskich 2<br />
tel. (81) 887 20 30<br />
e-mail: sw_rodzina@wp.pl<br />
www.pulawy-sw<strong>rodziny</strong>.kuria.lublin.pl<br />
Księża pracujący w parafii<br />
• proboszcz: ks. Henryk Olech<br />
• wikariusze: ks. Paweł Grzebalski, ks. Jacek<br />
Jakubiec, ks. Piotr Niedziela<br />
Kancelaria <strong>parafia</strong>lna<br />
• godziny przyjęć: poniedziałek–sobota 730 –800 i 1730 –1830 (oprócz świąt).<br />
Porządek Mszy św.<br />
• w niedziele i uroczystości: 700 , 830 , 1000 ,<br />
1130 (dla dzieci), 1300 (chrzcielna), 1800 (dla<br />
młodzieży).<br />
• w dni powszednie: 700 , 1700 , 1830 .<br />
• w święta nieobowiązkowe: 700 , 830 , 1700 , 1830 .<br />
Konta <strong>parafia</strong>lne<br />
PKO BP S.A. 51 1020 3219 0000 9002 0047 <strong>12</strong>27
Parafia pw. Wniebowzięcia NMP<br />
24-100 Puławy, ul. Aignera 1<br />
tel. (81) 887 45 33<br />
e-mail: <strong>parafia</strong>.wnmp.pulawy@poczta.onet.pl<br />
www.<strong>parafia</strong>wnmppulawy.republika.pl<br />
Księża pracujący w parafii<br />
• proboszcz: ks. dr Adam Szponar<br />
• wikariusze: ks. Sławomir Jargiełło, ks. dr<br />
Piotr Melko<br />
• rezydent: ks. kan. Edward Szeliga<br />
Kancelaria <strong>parafia</strong>lna<br />
• godziny przyjęć: codziennie (oprócz środy<br />
i świąt) 900 –1100 i 1600 –1800 .<br />
Porządek Mszy św.<br />
• w niedziele i uroczystości: 700 , 900 , 1030 , <strong>12</strong>00 (dla dzieci), 1800 .<br />
• w święta nieobowiązkowe: 700 , 900 , 1630 i 1800 .<br />
• w dni powszednie: 630 , 700 , 1800 .<br />
Nabożeństwa okresowe<br />
• Adoracja Najświętszego Sakramentu:<br />
w czwartki 730 –1730 .<br />
• Msza św. do Matki Bożej Nieustającej Pomocy:<br />
w środy 1800 .<br />
• Apel Papieski: drugi dzień miesiąca 2100 .<br />
• Nabożeństwo do Matki Bożej Królowej Pokoju:<br />
druga środa miesiąca 1700 ;<br />
• pierwsze czwartki miesiąca: 1800 Msza św.<br />
z adoracją Najświętszego Sakramentu i indywidualnym<br />
błogosławieństwem;<br />
• pierwsze piątki miesiąca: 1630 Msza św. dla<br />
dzieci; 1800 Msza św. o bł. Auguście Czartoryskim<br />
z ucałowaniem relikwii. Po Mszy adoracja<br />
i uwielbienie Boga połączone z modlitwą za<br />
miasto. Spowiedź pierwszopiątkowa podczas<br />
nabożeństw.<br />
• pierwsza sobota miesiąca: po Mszy o 1800 Nieustająca Nowenna do NMP Niepokalanej<br />
Cudownego Medalika.<br />
• nabożeństwo fatimskie: (maj–październik)<br />
13. dnia miesiąca o 1700 , o 1800 Msza św. a po<br />
niej procesja ze świecami wokół kościoła.<br />
Nabożeństwa: majowe, czerwcowe i różaniec<br />
o 1730 .<br />
Sakrament chrztu św.<br />
• w drugą niedzielę miesiąca <strong>12</strong>00 na Mszy św.<br />
Sakrament chrztu św.<br />
• przygotowanie do chrztu św. rodziców<br />
i chrzestnych: piątki przed drugą niedzielą miesiąca<br />
o 1700 w dolnym budynku <strong>parafia</strong>lnym.<br />
Sakrament małżeństwa<br />
• konferencje dla narzeczonych: wtorki o 1845 w dolnym budynku <strong>parafia</strong>lnym.<br />
Spotkania grupy AA<br />
• w poniedziałki o 1700 .<br />
Numer konta:<br />
PKO BP 75 1020 3219 0000 9202 0047 2928<br />
Parafia Miłosierdzia Bożego<br />
24-100 Puławy, ul. M. Kowalskiego 1<br />
tel. (81) 886 80 94<br />
email: a.sternik@kuria.lublin.pl<br />
www.mbpulawy.tk<br />
Księża pracujący w parafii<br />
proboszcz: ks. Andrzej Sternik<br />
wikariusze: ks. Tomasz Musiej, ks. Piotr Niewiadomski,<br />
ks. Michał Szuba, ks. Michał Zybała<br />
rezydent: ks. kan. Ryszard Gołda, ks. Mariusz<br />
Nowaczek<br />
Kancelaria <strong>parafia</strong>lna<br />
• godziny przyjęć: codziennie 900 –1100 ,1600 –<br />
1800 , z wyjątkiem środy, niedzieli i uroczystości<br />
kościelnych.<br />
Porządek Mszy św.<br />
• w niedziele: 700 , 900 , 1000 w kaplicy dla dzieci<br />
przedszkolnych, 1100 dla dzieci, <strong>12</strong>30 , 1600 , 1800 dla młodzieży.<br />
• w dni powszednie: 630 , 800 , 1800 .<br />
• w święta: 700 , 900 , 1600 , 1800 .<br />
Roraty w Adwencie 600 (dzień powszedni).<br />
Sakrament spowiedzi<br />
• każdego dnia podczas Mszy św.<br />
• w dni powszednie codziennie o 1730 .<br />
Nabożeństwa<br />
• Nabożeństwo do Miłosierdzia Bożego w piątki<br />
o 1830 .<br />
• Koronka do Miłosierdzia Bożego codziennie<br />
o 1500 w kaplicy św. Faustyny<br />
• Adoracja Najświętszego Sakramentu codziennie<br />
1500 –1745 oraz w pierwsze piątki<br />
830 –1745 .<br />
• Różaniec fatimski: maj–październik 1900 .<br />
• Nabożeństwo różańcowe w dni powszednie po<br />
Mszy św. o 1800 , w niedziele po Mszy św. o 1600 .<br />
• Różaniec za zmarłych w listopadzie w dni<br />
powszednie po Mszy św. o 1800 , w niedziele<br />
po Mszy św. o 1600 .<br />
• Nabożeństwo pierwszoczwartkowe po Mszy<br />
św. o 1800 .<br />
• Nabożeństwo pierwszopiątkowe po Mszy<br />
św. o 800 i 1800 .<br />
• Nabożeństwo pierwszosobotnie po Mszy<br />
św. o 800 i 1800 .<br />
• Apel Papieski 16. dnia miesiąca o 2100 .<br />
Sakrament chrztu św.<br />
• przygotowanie do chrztu św. rodziców<br />
i chrzestnych: piątek 1845 .<br />
Sakrament małżeństwa<br />
• konferencje dla narzeczonych: wtorki 1845 .<br />
Konto <strong>parafia</strong>lne<br />
PKO BP 48 1020 3219 0000 9102 0056 4740<br />
Parafia św. Jana Chrzciciela<br />
i św. Bartłomieja Apostoła (Fara)<br />
24-<strong>12</strong>0 Kazimierz Dolny, ul. Zamkowa 6<br />
tel. (81) 881 08 70<br />
email: tlewniewski@wp.pl, www.kazimierz-fara.pl<br />
Księża pracujący w parafii<br />
• proboszcz: ks. Tomasz Lewniewski<br />
• wikariusze: ks. Attila Honti, ks. Grzegorz<br />
Kiciak<br />
• rezydent: ks. Jan Pietruszka<br />
Kancelaria <strong>parafia</strong>lna<br />
• godziny przyjęć: codziennie 900 –1000 , 1600 –<br />
1730 (w sprawie rejestracji grobów: wtorek i piątek<br />
900 –1100 i 1600 –1730 ).<br />
Porządek Mszy Św.<br />
•w niedziele i święta: 730 (1 V–31 X w kościele<br />
św. Anny), 900 , 1030 , <strong>12</strong>00 , 1800 • w dni powszednie 800 , 1800 .<br />
Nabożeństwa okresowe<br />
• codziennie o 1730 .<br />
Sakrament Chrztu św.<br />
• w drugą i czwartą niedzielę miesiąca oraz<br />
w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia i Wielkanocy<br />
na Mszy św. o 1030 .<br />
Sakrament małżeństwa<br />
• konferencje dla narzeczonych: w środy<br />
o 1700 .<br />
Konto <strong>parafia</strong>lne<br />
57 1020 3219 0000 9802 0041 1751<br />
KAPELAN SZPITALA W PUŁAWACH<br />
Wizyty na oddziałach<br />
Poniedziałek, wtorek, środa, piątek: 1000 –<strong>12</strong>30 i 1500 –1700 .<br />
W zagrożeniu życia – na wezwanie telefoniczne.<br />
Msza Święta w Kaplicy św. Karola Boromeusza<br />
• poniedziałek, wtorek, środa, piątek: 1900 .<br />
• czwartek 1000 • niedziele i święta:<br />
– wrzesień–czerwiec 1100 ,<br />
– lipiec–sierpień 1900 .<br />
Hospicjum im. Bł. Matki Teresy z Kalkuty<br />
Msza Św. w kaplicy:<br />
w niedziele i święta 1500 .<br />
Ks. Ryszard Winiarski<br />
tel. 605-242-671<br />
ryszard.k.winiarski@gmail.com<br />
www kapelan.pulawy.pl<br />
21
National Geographic Channel<br />
w związku z rozpoczęciem kolejnego<br />
sezonu programu Tabu,<br />
który obnaża zachowania i style życia<br />
ludzi na całym świecie, zlecił pracowni<br />
Millward Brown SMG/KRC przebadanie<br />
dorosłych Polaków, co sądzą o osobach,<br />
które poprawiają swoją urodę oraz jakie<br />
zachowania są ich zdaniem akceptowane<br />
społecznie. Zapytano, co Polacy<br />
myślą o osobach, które powiększyły<br />
sobie biust, poddały się zabiegowi odsysania<br />
tłuszczu, korekty plastycznej,<br />
stosują botoks czy powiększyły usta.<br />
Zbadano także, jakie zachowania<br />
uważają za dopuszczalne, jeżeli chodzi<br />
o normy społeczne. Wśród badanych<br />
zachowań znalazły się: transwestytyzm,<br />
uzależnienia, swingowanie (wymiana<br />
partnerów podczas seksu), odczuwanie<br />
22<br />
Tabu Polaków<br />
popędu seksualnego do przedmiotów,<br />
a także eutanazja, zapłodnienie in vitro<br />
czy homoseksualizm.<br />
Zdecydowana większość Polaków<br />
(62%) negatywnie ocenia kobiety, które<br />
operacyjnie powiększyły sobie biust.<br />
Co ciekawe, więcej kobiet (66%) niż<br />
mężczyzn (59%) negatywnie ocenia<br />
operacyjne powiększenie biustu.<br />
57% Polaków negatywnie ocenia<br />
osoby, które poddały się zabiegowi<br />
liposukcji, czyli operacyjnemu odsysaniu<br />
tłuszczu z dowolnej części ciała.<br />
Co ciekawe, więcej mężczyzn (72%) niż<br />
kobiet (61%) negatywnie ocenia osoby,<br />
które stosują botoks.<br />
Zabiegiem korygującym urodę, który<br />
najwięcej Polaków ocenia negatywnie,<br />
bo aż 75%, jest powiększenie ust. Również<br />
osoby z wyższym wykształceniem<br />
źle oceniają osoby, które stosują jakiekolwiek<br />
zabiegi poprawiające urodę –<br />
około 60%. Aż 64% Polaków uważa, że<br />
zmiana kształtów własnego ciała i ból<br />
fizyczny w celu poprawienia piękna jest<br />
niedopuszczalny, jeśli chodzi o normy<br />
społeczne.<br />
Więcej osób z wykształceniem wyższym<br />
(70%) niż podstawowym (55%)<br />
uważa uzależnienie od robienia zakupów<br />
za niedopuszczalne, jeśli chodzi<br />
o normy społeczne.<br />
Więcej kobiet (84%) niż mężczyzn<br />
(75%) uważa uzależnienie od gier komputerowych<br />
za niedopuszczalne.<br />
89% kobiet uważa swingowanie za<br />
niedopuszczalne według norm społecznych.<br />
Natomiast w przypadku<br />
mężczyzn – tylko 77%. Jednocześnie<br />
tylko 4% kobiet i aż 19% mężczyzn<br />
ocenia swingowanie jako dopuszczalne<br />
społecznie. <strong>25</strong>% badanych w wieku<br />
18–24 lat uważa swingowanie za dopuszczalne,<br />
zaś w przedziale wiekowym<br />
35–44 – już tylko 4%. Jednocześnie 18%<br />
osób z wykształceniem podstawowym<br />
deklaruje, iż nie ma nic przeciwko swingowaniu,<br />
podobny pogląd podziela tylko<br />
7% osób z wykształceniem wyższym.<br />
85% Polaków uważa odczuwanie<br />
miłości i popędu seksualnego do przedmiotu<br />
za niedopuszczalne. Co ciekawe,<br />
więcej mężczyzn (11%) niż kobiet (5%)<br />
uważa to za dopuszczalne.<br />
33% Polaków uważa eutanazję za dopuszczalną<br />
według norm społecznych,<br />
w tym więcej mężczyzn (37%) niż kobiet<br />
(30%). W grupie od 18–24 lat aż 46%<br />
badanych uważa eutanazję za dopuszczalną<br />
według norm społecznych.<br />
49% mieszkańców z miast powyżej<br />
500 tysięcy uważa eutanazję za dopuszczalną<br />
i tylko 26% mieszkańców wsi<br />
podziela ten pogląd.<br />
Więcej mężczyzn (77%) niż kobiet<br />
(67%) uważa metodę zapłodnienia in<br />
vitro za dopuszczalną według norm<br />
społecznych.<br />
Tylko 29% badanych uważa homoseksualizm<br />
za dopuszczalny, jeżeli<br />
chodzi o normy społeczne. Największy<br />
odsetek jest w grupie wiekowej <strong>25</strong>–34<br />
(48%), a także wśród mieszkańców<br />
dużych miast powyżej 500 tys., gdzie<br />
49% badanych uważa homoseksualizm<br />
za dopuszczalny według norm społecznych.<br />
Millward Brown SMG/KRC<br />
Most duchowy<br />
W<br />
niedzielę 18 XI br. <strong>parafia</strong><br />
Miłosierdzia Bożego gościła<br />
duszpasterza ze Lwowa – ks.<br />
Grzegorza Drausa, który od <strong>12</strong> lat jest<br />
misjonarzem na Ukrainie. Obecnie<br />
zajmuje się budową świątyni pod wezwaniem<br />
bł. Jana Pawła II oraz centrum<br />
katechetyczno-charytatywnego. Na<br />
koniec pracowitej niedzieli misjonarz<br />
spotkał się z uczestnikami wrześniowej<br />
pielgrzymki do Lwowa.<br />
Andrzej Wojtowicz<br />
Pomagamy w budowie<br />
Dnia 11 XI br. w Parafii Miłosierdzia<br />
Bożego w Puławach gościł<br />
ks. Mirosław Skałaban, proboszcz<br />
i budowniczy kościoła Chrystusa<br />
Odkupiciela w Skrobowie k/Lubartowa.<br />
Przez całą niedzielę głosił Słowo Boże<br />
i kwestował na budowę świątyni. Jak zawsze<br />
nasi <strong>parafia</strong>nie niezwykle ofiarnie<br />
odpowiedzieli na apel o pomoc.<br />
Andrzej Wojtowicz<br />
Adres redakcji: ul. Kowalskiego 1, 24-100 Puławy, tel. 605 242 671, sw_rodzina@wp.pl,<br />
ryszard.k.winiarski@gmail.com<br />
Zespół redakcyjny: ks. Ryszard Winiarski (red. prowadzący), Jolanta Frycz, ks. Jacek Jakubiec, Anna Kiełpsz, ks. Mariusz Kamiński,<br />
Agnieszka Kawka, Wojciech Kostecki, Daniel Krawczyk, Joanna Kurlej, Stanisława Marek, Elżbieta Mech, Renata Miłosz, Robert Och,<br />
Wojciech Olech (grafika), Kazimierz Parfianowicz, Agnieszka Parzyszek, Jacek Prończuk, Marek Remiszewski (korekta), Anna Różycka,<br />
Krzysztof Szczepaniak, Anna Szewczyk (korekta), Andrzej Wojtowicz, ks. Michał Zybała.<br />
Rada programowa: ks. prob. Tomasz Lewniewski, ks. prob. Henryk Olech, ks. prob. Andrzej Sternik, ks. prob. Adam Szponar, ks. prob.<br />
Piotr Trela, ks. kapelan Ryszard Winiarski, ks. prob. Aleksander Zeń, ks. prob. Waldemar Żyszkiewicz.<br />
© A. Wojtowicz<br />
© A. Wojtowicz
RES SACRA MISER Człowiek cierpiący jest świętością<br />
Dodatek Duszpasterstwa Chorych<br />
Chemia i poezja – dwa bieguny<br />
ludzkich działań, odkryć i doświadczeń.<br />
Człowiek zatomizowany<br />
i homo poeticus wznoszący się na<br />
wyżyny swych duchowych możliwości<br />
i stawiający metafizyczny k<strong>rok</strong> w nieskończoność.<br />
Wieczór autorski ks. Ryszarda Winiarskiego<br />
niczym ba<strong>rok</strong>owy koncept<br />
wykazał paradoksalne „podobieństwo<br />
w niepodobieństwie”. W puławskim<br />
Domu Chemika chemia poezji zadzia-<br />
Chemia poezji ks. R. Winiarskiego<br />
łała bowiem magnetyzująco na licznie<br />
zgromadzoną publiczność, a geniusz<br />
Stwórcy, który w materię tchnął ducha,<br />
ukoronowawszy tym całe stworzenie,<br />
po raz kolejny święcił triumf.<br />
Jaki wzór „chemiczny” określa<br />
niezwykłą poezję ks. Ryszarda Winiarskiego,<br />
czyniąc ją magnetyczną? Otóż<br />
niewątpliwie wykracza on poza prostotę<br />
zwykłej reakcji, a jego istotę wyznaczają<br />
raczej międzyludzkie interakcje,<br />
różnorodne i wielopłaszczyznowe oraz<br />
nieuchwytna ułomnym ludzkim rozumem<br />
relacja człowieka z Bogiem.<br />
W<br />
październiku br. rozpoczęły<br />
się pierwsze prace pod<br />
ośrodek wychowawczy sióstr<br />
benedyktynek misjonarek przy ul. Kowalskiego.<br />
Wykonawca chciałby jeszcze<br />
przed zimą wykonać ławy fundamentowe.<br />
Trwa niwelacja terenu i usuwanie<br />
setek ton betonu po dawnym amfiteatrze.<br />
W każdym numerze będziemy<br />
towarzyszyć realizowanej inwestycji,<br />
której zakończenie przewidziane jest<br />
na czerwiec 2014 <strong>rok</strong>u. Ośrodek został<br />
zaprojektowany przez architekta<br />
Tadeusza Woźniakowskiego. Funkcję<br />
kierownika budowy pełni Janusz Sykut,<br />
inspektorem nadzoru został Piotr<br />
Chołdzyński. Wszystkich, którzy mają<br />
realne możliwości wsparcia budowy,<br />
zapraszamy do współpracy.<br />
red.<br />
Ks. Winiarski mówi do nas językiem<br />
prostym, zrozumiałym, a jednocześnie<br />
niebanalnie zmetaforyzowanym, zakorzenionym<br />
w kulturowej symbolice oraz<br />
szukającym nowych środków wyrazu,<br />
bliskich współczesnemu człowiekowi,<br />
aby nie odgrodzić się od niego murem<br />
„teologicznego intelektu”. Z pozoru<br />
wyciszone emocje pulsują z siłą kropli,<br />
która drąży kamień. Puls ten wyczuwa<br />
się wielokrotnie w powtórzeniach<br />
i anaforach – ulubionych przez Księdza<br />
środkach poetyckiego wyrazu oraz paradoksach<br />
czy oksymoronach – niezwykle<br />
ekspresyjnych tropach stylistycznych.<br />
Poezja ks. Winiarskiego nie zamyka<br />
się poza tym w kręgu tematyki<br />
religijnej, choć Boża perspektywa towarzyszy<br />
zawsze spojrzeniu nawet na<br />
najbardziej ludzkie, nieraz przyziemne<br />
sprawy. Ta różnorodność problematyki<br />
i bliskość nurtowi zwykłego życia najbardziej<br />
fascynuje czytelnika. Wiersze<br />
ks. Ryszarda Winiarskiego tętnią zatem<br />
życiem – prawdziwym, niełatwym,<br />
często dramatycznym, ale też pięknym,<br />
mądrym i ukierunkowanym na wyższe<br />
wartości, które ratują ludzką godność<br />
i mogą wynieść człowieka na brzeg,<br />
chroniąc przed życiowymi burzami.<br />
Wieczór z poezją ks. Winiarskiego<br />
był spotkaniem lirycznych bohaterów<br />
jego wierszy – ludzi młodych i starszych,<br />
kapłanów i osób świeckich, doświadczających<br />
w swym życiu zarówno<br />
radości, jak i bólu istnienia. Natomiast<br />
krzyż wiszący nad sceną symbolicznie<br />
przywoływał jeszcze jedną Obecność –<br />
cichą i subtelną, milczącą, a mówiącą<br />
najwięcej. I może najbardziej znaczącą<br />
wartością wierszy księdza Winiarskiego<br />
jest właśnie ów dialog, który człowiek<br />
nieustannie prowadzi z Bogiem oraz<br />
głos Boga, który równie nieustannie<br />
mówi w tej poezji do człowieka.<br />
Spotkanie z poezją Księdza uświetnił<br />
występ zespołu Dolce Vita, a profesjonalizm,<br />
błyskotliwa inteligencja i wdzięk<br />
prowadzącej wieczór Małgorzaty Żurakowskiej<br />
– dziennikarki Radia <strong>Lublin</strong>,<br />
uczynił „puławską chemię” dziedziną<br />
na wskroś metafizyczną. Joanna Kurlej<br />
Ośrodek wychowawczy w budowie<br />
Rutynowa wizyta na placu budowy przełożonej i dyrektorki ośrodka<br />
23<br />
© rkw
© rkw<br />
Między spowiedzią<br />
a przesłuchaniem<br />
Nieodżałowany ks. J. Tischner<br />
pisał niegdyś: „Czy dialog<br />
katolików i komunistów ma<br />
jakikolwiek sens? Kto stawia takie<br />
pytanie, ma co do tego głębokie wątpliwości.<br />
Wiadomo – mówi – czego chcą<br />
komuniści: władzy, władzy i jeszcze raz<br />
władzy. Gdy komunista proponuje katolikowi<br />
dialog, to tylko po to, by uczynić<br />
z katolika podporę swego tronu. Jeśli<br />
katolik nie przyjmie jego propozycji,<br />
może zostać oskarżony o sprzyjanie<br />
kontrrewolucji, a wtedy jedynym dialogiem,<br />
jaki go czeka, będzie dialog przesłuchania.<br />
Ale podobną argumentację<br />
może formułować również komunista<br />
przeciwko katolikowi. Wierzący katolik<br />
– mówi on – nie może nie być apostołem<br />
swej wiary. Czy może on przystać<br />
na to, że obok niego żyje ktoś, kto nie<br />
wierzy w Boga i nie uznaje Chrystusa za<br />
zbawiciela świata? Ideałem dialogu, jaki<br />
wierzący katolik może zaproponować<br />
komuniście, jest więc dialog spowiedzi.<br />
Mielibyśmy wiec dwie idealne propozycje:<br />
jedni pragnęliby przesłuchiwać,<br />
a inni spowiadać. Rzeczywiście, znalezienie<br />
wspólnej płaszczyzny między<br />
nimi jest prawie niemożliwe” (Polski<br />
młyn, Kraków, 1991).<br />
Idąc tym tropem zastanawiam się,<br />
czy powyższa diagnoza odnosi się tylko<br />
do relacji katolików i komunistów, czy<br />
też, bez większych korekt, możliwa jest<br />
w relacji katolicy – zwolennicy liberalizmu.<br />
Od strony wierzącego katolika nic<br />
się nie zmienia. Ideałem dialogu nadal<br />
pozostaje dialog spowiedzi. A co jest<br />
ideałem dialogu z perspektywy liberała?<br />
24<br />
I tu zaskoczenie chyba jeszcze większe:<br />
tu też nic się nie zmienia. Ideałem<br />
dialogu „społeczeństwa otwartego” jest<br />
pytanie o wszystko i pytanie każdego<br />
katolika. Co więcej, pytającym może<br />
być każdy! W przesłuchaniu w świecie<br />
komunizmu, pytającym mogli być tylko<br />
niektórzy, wybrani, wiernopoddańczy,<br />
lojalni, najczęściej sprzedajni funkcjonariusze.<br />
W społeczeństwie liberalnym<br />
pytać mogą praktycznie wszyscy.<br />
Niestety, zarówno katolicy, jak ich<br />
pasterze, nie są na to gotowi. Mają nawyki<br />
minionego czasu. Sądzą, że każde<br />
przesłuchanie jest nielegalne, że można<br />
się nie stawiać na wezwanie, zejść do<br />
Młode pokolenie przesłuchań nie pamięta, o spowiedzi zaś zapomina<br />
podziemia i jeszcze będzie się miało za<br />
sobą wspólnotę wiernych, która odmowę<br />
zeznań uzna za cnotę i znak odwagi.<br />
Społeczeństwo liberalne tysiącami ust<br />
pyta o wszystko, łamie wszelkie tabu<br />
i przesuwa granice wszelkiego sacrum.<br />
W globalnej wiosce, która już nie ma<br />
swojej alternatywy, odmowa odpowiedzi<br />
jest oznaką ciasnoty i lęków. To objaw<br />
słabości. Milczenie sugeruje, że pytani<br />
albo nie mają nic do powiedzenia, albo<br />
mają wiele do ukrycia. To nowa sytuacja,<br />
której muszą nauczyć się wszyscy,<br />
szczególnie katolicy, którzy przecież nie<br />
zamkną społeczeństwa otwartego. Tym<br />
większa odpowiedzialność za słowo: za<br />
każdą homilię, za każdą katechezę, za<br />
wszystkie media katolickie z Internetem<br />
włącznie. Jest też odpowiedzialność<br />
za milczenie i za wszystko, co ono oznacza.<br />
Milczenie może mylić, podobnie jak<br />
mylą niektóre słowa.<br />
ks. Ryszard Winiarski<br />
„Celem muzyki kościelnej jest<br />
chwała Boża i uświęcenie wiernych”<br />
(Konstytucja o Liturgii<br />
Świętej, nr 1<strong>12</strong>)<br />
Cecylianka<br />
20<strong>12</strong><br />
Środowy wieczór – 21 XI br. był<br />
świętowaniem ku czci św. Cecylii,<br />
patronki muzyki kościelnej, która,<br />
właściwie rozumiana, przyodziana<br />
jest w sacrum, piękno i głębię. Uroczystość<br />
miała miejsce w parafii Św.<br />
Brata Alberta Chmielowskiego w Puławach.<br />
Rozpoczęła ją wieczorna msza<br />
święta, która uświetniona śpiewem<br />
puławskich chórów była sprawowana<br />
w intencji organistów, dyrygentów, żyjących<br />
– byłych i obecnych – członków<br />
chórów oraz tych, którzy odeszli już<br />
do Pana. Po liturgii odbył się koncert,<br />
który poprowadził proboszcz parafii<br />
ks. Aleksander Zeń. Chóry wykonały<br />
następujące utwory:<br />
• Chór z par. Świętej Rodziny – dyrygent<br />
Grzegorz Stefaniak<br />
Ave Maria – prof. Marek Jasiński,<br />
Sławcie usta Ciało Pana.<br />
• Chór z par. Miłosierdzia Bożego –<br />
dyrygent siostra Irmina<br />
Hymn Roku Wiary Credo Domine,<br />
Pieśń o nadziei, opr. Dawid Kusz OP.<br />
• Chór z par. Św. Józefa – dyrygent<br />
Tomasz Wójcicki<br />
Zróbcie Mu miejsce,<br />
Jezu miłości Twej.<br />
• Chór z par. Matki Bożej Różańcowej<br />
– dyrygent Ewa Jurkowska<br />
Aria chóru niewolników hebrajskich<br />
Va pensiero, z opery Nabucco G. Verdiego,<br />
Już znika dzień...<br />
•Chór z par. Św. Brata Alberta – dyrygent<br />
Renata Syta<br />
Ave Maria – T. Luisa de Victoria,<br />
Alleluja – G.F. Haendel (organy –<br />
Piotr Orzeł).<br />
Na zakończenie zaśpiewały pieśń<br />
Idźmy, tulmy się jak dziatki na ludową<br />
melodię, w opracowaniu prof. Antoniego<br />
Zoła.<br />
Wszystkim, którzy aktywnie włączyli<br />
się w obchody tegorocznej Cecylianki,<br />
składamy gorące podziękowania, zaś<br />
dyrygentom chórów słowa uznania za<br />
mozolną, acz piękną pracę w przestrzeni<br />
muzyki sakralnej.<br />
Renata Syta