15.08.2013 Views

Piotr M. Sikorski – Spedycja morska (z cyklu: Rozmyślania spedytora)

Piotr M. Sikorski – Spedycja morska (z cyklu: Rozmyślania spedytora)

Piotr M. Sikorski – Spedycja morska (z cyklu: Rozmyślania spedytora)

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

<strong>Piotr</strong> M. <strong>Sikorski</strong> <strong>–</strong> <strong>Spedycja</strong> <strong>morska</strong> (z <strong>cyklu</strong>: <strong>Rozmyślania</strong> <strong>spedytora</strong>)<br />

Strona 1 z 3<br />

Statek jest najstarszym środkiem transportu, jakiego używamy do przewozu towarów. Dlatego można powiedzieć, że<br />

spedycja <strong>morska</strong> istnieje tak długo, jak spedycja w ogóle. Zmieniły się tylko statki. Ogromne frachtowce, gigantyczne tankowce<br />

odeszły w przeszłość ze względu na zbyt duże koszty eksploatacji i ryzyko pustych ładowni. Dziś statek musi być szybki i<br />

uniwersalny, nie mówiąc o klasie samej w sobie, jaką są statki do przewozu kontenerów. Kolejnym rodzajem współczesnych<br />

statków są tzw. rorowce. Nazwa pochodzi od skrótu Ro-Ro, czyli z angielskiego: roll on - roll off - oznaczającego możliwość<br />

wtaczania i wytaczania jednostek na i z pokładu ładunkowego. Jednostkami mogą być zarówno samochody, naczepy, jak i<br />

ładunki wprowadzane na tzw. maffy trailers, czyli podwoziach do transportu statkiem Ro-Ro. Statki tego typu mogą także<br />

przewozić kontenery. Mówimy o statkach uniwersalnych, do których zaliczyć możemy także promy morskie (samochodowe,<br />

kolejowe, albo kolejowo-samochodowe). Oprócz tego pływa wiele typów statków specjalistycznych, jak chłodniowce,<br />

bananowce, etc.<br />

Regularne połączenia pomiędzy portami utrzymywane są przez tzw. statki liniowe. Ponieważ duże statki nie mogą<br />

wchodzić do wszystkich portów, jak też ze względu na odległość od portów, do których trafia stosunkowo niewiele ładunków,<br />

wprowadzono tzw. feeder ships, czyli statki dowożące i odwożące ładunki z mniejszych portów, do/z portu, gdzie zawija szybki<br />

statek liniowy. Tego typu połączenie utrzymywane jest pomiędzy Gdynią i Hamburgiem kilka razy w tygodniu przez poszczególne<br />

linie żeglugowe. Innym rodzajem przewozów morskich są tzw. przewozy czarterowe. Oznacza to wynajęcie całego statku do<br />

przewozu określonego ładunku na wybranej przez czarterującego trasie. Nie wyklucza to doładunku innym towarem, o ile statek<br />

dysponuje wolnym miejscem i czasem na taką operację, a także jeżeli koszty zawinięcia do dodatkowego portu nie przewyższą<br />

korzyści z pozyskanego z tego tytułu frachtu.<br />

W przewozach morskich mamy do czynienia z ładunkami konwencjonalnymi i skonteneryzowanymi. Ładunki<br />

konwencjonalne to przede wszystkim towary masowe i można powiedzieć inne, których nie można załadować do kontenera.<br />

Standardowe kontenery mają wielkość 20 i 40 stóp (jak wiemy tradycje morskie wywodzą się z Anglii, stąd i miara długości<br />

kontenera w stopach). We wszelkich statystykach dotyczących przewozów kontenerowych podaje się dane w tzw. TU (transport<br />

unit - jednostka transportowa). TU odpowiada 20 stopowemu kontenerowi, zatem kontener 40 stopowy to 2 TU. Podstawową<br />

różnicą w oferowanych stawkach frachtu morskiego w przypadku ładunku konwencjonalnego jest stawka w/m<br />

(weight/measurement - waga/miara), a w przypadku kontenera standardowego stawka za kontener. Kontenery dzielą się na 20<br />

stopowe i 20 stopowe ciężkie (ładowność odpowiadająca ładowności kontenera 40 stopowego). Kontenery ciężkie są tańsze w<br />

przewozie od 40 stopowych i wykorzystywane do przewozu ładunków o dużym ciężarze właściwym. Można powiedzieć, że przy<br />

ładunkach konwencjonalnych płacimy albo za wagę, albo za rozmiar, natomiast otrzymując kontener im więcej (w<br />

dopuszczalnych normami granicach) załadujemy, tym tańszy będzie dla nas przewóz jednostki towaru. W przypadku przewozów<br />

czarterowych płacimy za statek (w cenę wliczone są koszty wejścia i czas pobytu w żądanych portach). Czas pobytu statku w<br />

porcie jest określony, a każdy dzień kosztuje, dlatego, jeżeli załadunek lub rozładunek się opóźni powstaną dodatkowe i to<br />

niemałe koszty (dzień postoju statku w porcie kosztuje kilka tysięcy dolarów).<br />

Warto pamiętać, że czysty fracht morski to zaledwie część kosztów, jakie przyjdzie nam ponieść. Zarówno w porcie<br />

załadunku, jak i wyładunku doliczone zostanie tzw. THC (terminal handling charge - opłata za przeładunek w porcie). Towar<br />

trzeba dostarczyć do portu nadania i odebrać w porcie przeznaczenia. W zależności od rodzaju ładunku i środka transportu<br />

pojawią się kolejne koszty. W przypadku ładunków konwencjonalnych będą to koszty rozładunku ze środka transportu i<br />

załadunku na tenże w porcie przeznaczenia (np.: kolej). Zaletą przewozu kontenerowego jest uniknięcie dodatkowych operacji za<br />

i wyładowczych, które kosztują, a ponadto związane są z ryzykiem uszkodzenia towaru. Dowóz i odbiór z portu odbywa się albo<br />

koleją, albo samochodami (podwozia kontenerowe). Czas wolny na za- lub wyładunek kontenera dostarczonego samochodem<br />

wynosi standardowo 6-8 godzin, w odróżnieniu od przewozu samochodem np.: pod plandeką, gdzie zwyczajowo czas wolny od<br />

opłat wynosi 24 godziny (z wliczonym czasem na odprawę celną). Biorąc pod uwagę ryzyko przeciągnięcia się odprawy celnej (w<br />

Polsce bardzo poważne, nawet do 2-3 dni) oznacza to wysokie koszty przestoju. Z tego względu dostawa kontenera z portu<br />

koleją może być bardziej opłacalna. Standardowo kontener może przebywać w porcie (na nabrzeżu) określoną ilość dni.<br />

Przekroczenie tego czasu (np.: ze względu na braki w dokumentach) powoduje koszty przetrzymania kontenera w porcie, które<br />

są liczone za każdy dzień. Podobnie rzecz wygląda w przypadku ładunku konwencjonalnego. Mogłoby się wydawać, że 21 wolne<br />

od składowego na wywiezienie towaru to bardzo dużo. Jeżeli jednak mamy do załadowania kilkadziesiąt tysięcy ton, a pociąg<br />

jednorazowo dowozi tysiąc ton to doliczając czas niezbędny na załadunek statku wcale nie mamy za dużo czasu.<br />

Czas wolny od składowego w porcie jest różny w eksporcie i w imporcie. Dysponując dużą masą towarową można<br />

negocjować z portem zarówno opłaty przeładunkowe, jak i czas wolny od składowego. Jest to z reguły zadanie <strong>spedytora</strong>, który<br />

może w konsekwencji zaoferować klientowi lepsze warunki, niż te, jakie tenże uzyskałby sam w porcie. Spedytor działając dla<br />

wielu klientów i obsługując łącznie dużą masę towarową jest ważnym partnerem dla portu, tym bardziej, że może skierować<br />

towar przez różne porty.<br />

Podstawowym dokumentem w spedycji morskiej jest Bill of Lading - B/L - tzw. konosament morski. Aby linia żeglugowa<br />

wydała ładunek należy przedłożyć w porcie przeznaczenia określoną przez nadawcę liczbę oryginałów konosamentu. Jeżeli<br />

konosament wystawiony jest na odbiorcę towaru, to aby spedytor mógł w jego imieniu odebrać ładunek w porcie, musi<br />

otrzymać indosowany na siebie oryginał tego dokumentu. Można powiedzieć, że ten, kto ma oryginał konosamentu, ten jest<br />

<strong>Spedycja</strong> portowo-<strong>morska</strong>


Strona 2 z 3<br />

dysponentem ładunku. Jeżeli oryginał zaginie lub ulegnie zniszczeniu, to o dyspozycję wydania towaru można ubiegać się jedynie<br />

poprzez nadawcę.<br />

Towar może być nadawany na warunkach prepaid (fracht opłacony przez nadawcę) lub collect (fracht do pobrania od<br />

odbiorcy). W przypadku nadania na bazie collect spedytor nadający ponosi odpowiedzialność wobec armatora, jeżeli odbiorca<br />

nie opłaci frachtu. Opłata frachtu na bazie collect następuje przy wydaniu przesyłki, chyba, że spedytor ma umowę z armatorem<br />

pozwalającą na zapłatę w terminie późniejszym. Waluta frachtu jest przeliczana na walutę płatności wg kursu linii żeglugowej.<br />

W przypadku spedycji morskiej szczególnej wagi nabiera dobra znajomość Incoterms 90, czyli umownych warunków<br />

dostawy stosowanych przy zawieraniu kontraktów w handlu zagranicznym. W przypadku przewozu kontenerowego warunki<br />

dostawy typowe dla drogi morskiej mogą wystąpić równie dobrze, jak warunki, wydawałoby się zastrzeżone dla dostaw<br />

kolejowych lub samochodowych - np.: DDU Warszawa (Delivered Duty Unpaid Warszawa). Pomimo, że Warszawa nie jest<br />

portem morskim (ani nawet znaczącym portem rzecznym) możliwe jest uzyskanie tzw. stawki all in od miejsca załadunku<br />

kontenera (np.: Dallas w Teksasie, które też nie jest portem morskim) do miejsca rozładunku w Warszawie. Transport morski<br />

charakteryzuje się największą liczbą różnorodnych warunków dostawy. Warunki wynikające z Incoterms są często wzbogacane o<br />

postanowienia typowe dla żeglugi, jak np.: FOB liner terms, a więc FOB na warunkach połączenia liniowego. Warto zadbać o<br />

właściwe wykształcenie handlowców w tej dziedzinie, jeżeli nie chcemy być zaskoczeni wyższymi od oczekiwanych kosztami<br />

transakcji, bo nie zdawaliśmy sobie do końca sprawy z tego, na jakich warunkach podpisujemy kontrakt.<br />

Próbując podzielić spedytorów morskich możemy przyjąć jako kryterium zakres oferty. Typowy spedytor portowy<br />

oferuje jedynie obsługę i rozliczenie kosztów przejścia towaru przez port. Spedytor monomodalny zaoferuje fracht morski i THC<br />

w porcie. Spedytor multimodalny zaoferuje kompletne rozwiązanie przemieszczenia ładunku od drzwi do drzwi z użyciem<br />

niezbędnych środków transportu dla dowozu do portu nadania i odwozu z portu przeznaczenia. Może ponadto przedłożyć<br />

kalkulację alternatywną, czyli pokazującą różną cenę w zależności od czynników preferencji (minimalny czas transportu,<br />

minimalna cena) i użycia różnych środków transportu dla dowozu i odwozu.<br />

Innym kryterium podziału spedytorów morskich może być partnerstwo w sieci o zasięgu światowym lub<br />

kontynentalnym. Jest to szczególnie ważne jeżeli chodzi o ładunki eksportowane z kraju, bo w porcie docelowym ktoś musi<br />

zaopiekować się towarem i dostarczyć go do odbiorcy. Posiadanie partnera za granicą jest także istotne w przypadku importu do<br />

kraju na bazie collect. Aby uniknąć przedpłaty na rzecz nadającego lub jego <strong>spedytora</strong>, trzeba wybrać w kraju <strong>spedytora</strong>, który<br />

ma możliwość przyjęcia ładunku na bazie collect, czyli ma partnera w kraju nadania i wskazać go nadawcy.<br />

Dotychczas nie mówiliśmy o tzw. drobnicy morskiej. Przewozy drobnicy są z reguły realizowane kontenerami. Ładunek<br />

pełnokontenerowy określa się jako FCL (Full Container Load - opłata frachtu za kontener). Ładunek drobnicowy określa się jako<br />

LCL (Less than Container Load - opłata frachtu na bazie w/m rzeczywistej wielkości przesyłki). Obsługę drobnicy morskiej<br />

prowadzą spedytorzy dysponujący zarówno terminalami w portach, jak i możliwościami realizacji odbioru przesyłek od<br />

nadawców i dystrybucji do odbiorców. Jest to usługa systemowa wymagająca zarówno sprawnej sieci sprzedaży (zapewnienie<br />

odpowiedniego wykorzystania ładowności/objętości kontenerów), jak i łańcucha obsługi na lądzie. Podstawową cechą serwisu<br />

drobnicowego jest zagwarantowanie przesz <strong>spedytora</strong> stałych terminów odejścia kontenera z ładunkami - np.: raz w tygodniu -<br />

w danej relacji. Ponieważ czas dostawy można obliczyć, to zainteresowany klient wie, kiedy towar dotrze do odbiorcy. Dużo<br />

niższe koszty przewozu drobnicy morskiej (za kilogram wagi brutto) w porównaniu z przewozem lotniczym powodują, że mimo<br />

dość długiego czasu dostawy droga <strong>morska</strong> jest dla klienta bardziej opłacalna. Szczególnie, jeżeli chodzi o towary o niskiej i<br />

średniej wartości jednostkowej, gdzie udział kosztów przewozu w cenie towaru jest wysoki i wpływa na konkurencyjność oferty<br />

sprzedającego. Dotyczy to oczywiście transportu międzykontynentalnego. W obrębie Europy poważnym konkurentem statku jest<br />

kolej i samochód, które są szybsze od statku, a dużo tańsze od samolotu.<br />

We współczesnej gospodarce liczy się czas i terminowość dostaw. Pieniądz zamrożony w towarze nie pracuje, czyli<br />

przynosi straty. Dlatego karierę robią szybkie statki, skracające czas dostawy. Warto pamiętać, że warunki na morzu mogą być<br />

różne i dlatego data przybycia statku do portu podawana jest jako tzw. ETA (Estimated Time of Arrival) - spodziewany czas<br />

przybycia. Oznacza to, że armator nie ponosi odpowiedzialności za opóźnione wejście statku do portu, jeżeli przyczyną były<br />

warunki atmosferyczne. Wprawdzie nawigacja satelitarna i coraz bardziej precyzyjne prognozy pogody powodują, że statki z<br />

reguły punktualnie zawijają do portów, ale na morzu nigdy nie należy być pewnym, że wszystko się uda.<br />

Innym aspektem istotnym przy nadawaniu ładunku drogą morską jest jego opakowanie. Standardowe kontenery, nie<br />

mówiąc o ładowniach statków nie eliminują wpływu wilgoci. Ponadto trzeba wziąć pod uwagę, że towar podróżuje dość długo<br />

(miesiąc i dłużej), a zatem wpływ niekorzystnych czynników atmosferycznych jest poważnym zagrożeniem. Pakując towar trzeba<br />

zwrócić uwagę, czy materiały opakowaniowe nie wejdą pod wpływem wody morskiej w reakcję z ładunkiem. Zdarzyło się, że<br />

szybowce owinięte folią, która miała je zabezpieczyć przed wilgocią, w drodze do Australii oblazły z farby i nie nadawały się do<br />

użytku bez uprzedniego remontu. Osobnym problemem jest właściwe umocowanie towaru w kontenerze. Trzeba zdawać sobie<br />

sprawę, że przy dużej fali zakres wahnięć kontenera i sił działających na towar może być bardzo duży. Zbyt słabe umocowanie<br />

ładunku spowoduje jego zniszczenie.<br />

Przed wpływem warunków atmosferycznych zabezpieczają kontenery izotermiczne, czyli o kontrolowanej temperaturze<br />

wewnątrz (zwane popularnie kontenerami chłodniczymi). Są one jednak droższe od kontenerów standardowych. Dobry spedytor<br />

morski dysponuje pewną wiedzą dotyczącą sposobu zabezpieczania towaru przed wpływem warunków atmosferycznych i wody<br />

morskiej, a ściślej rzecz biorąc wilgoci. Generalnie jednak biorąc pod uwagę, że tylko producent zna dokładnie wrażliwość towaru<br />

na poszczególne czynniki zewnętrzne (np.: niskie temperatury na półkuli północnej zimą lub wysokie temperatury w tropikach),<br />

<strong>Spedycja</strong> portowo-<strong>morska</strong>


Strona 3 z 3<br />

powinien zadbać o właściwe opakowanie towaru do transportu morskiego. Zamawiając towar należy wskazać producentowi,<br />

jakim rodzajem transportu i dokąd będzie przewożony. Do przewozu płynnych produktów chemicznych, czy płynnych artykułów<br />

żywnościowych stosuje się specjalistyczne tankkontenery.<br />

Jeżeli mówimy o towarach chemicznych, to nasuwa się pytanie, co z tzw. ładunkami niebezpiecznymi. Zasady tego typu<br />

przewozów reguluje konwencja IMCO. Określa zarówno wymagany rodzaj opakowania, jak też miejsce na statku, gdzie taki<br />

ładunek może być przewożony oraz nakłada na nadawcę obowiązek sporządzenia instrukcji w języku angielskim o postępowaniu<br />

z towarem na wypadek zagrożenia. Pamiętajmy, że dla niektórych towarów chemicznych groźniejsza jest woda niż ogień.<br />

Zgodnie z tradycją morską niezależnie od spełnienia warunków bezpieczeństwa, sprawdzanych szczegółowo w porcie przez<br />

przedstawicieli linii żeglugowej, kapitan statku (pierwszy po Bogu) ma ostatnie słowo w sprawie przyjęcia go na pokład. Zdarzyło<br />

się kiedyś, że w cysternie do przewozu ciekłego helu "puścił" zawór, co spowodowało ucieczkę gazu. Ponieważ cysterna stała<br />

blisko burty (choć zgodnie ze sztuką na górnym pokładzie) przemrożenie (blisko -269 stopni Celsjusza) spowodowało pęknięcie<br />

burty, na szczęście nad linią wodną.<br />

Istotnym problemem dla polskich portów morskich jest konkurencja Hamburga, Bremerhaven i Rotterdamu.<br />

Współczesne środki transportu lądowego (kolej, samochód) są na tyle szybkie, że odwóz z portu polskiego, czy któregoś z<br />

wymienionych powyżej nie różni się na tyle w czasie, aby miało to istotne znaczenie dla odbiorcy. Tym bardziej, że dostawa<br />

kontenerów pociągiem nie jest związana z ryzykiem przestoju na granicy. Zwłaszcza od czasu, kiedy wprowadzono w Polsce<br />

rozkład jazdy pociągów towarowych można liczyć na punktualne przybycie ładunku. Z kolei w eksporcie stanowisko urzędów<br />

skarbowych traktujących dowóz do portu polskiego jako przewóz krajowy, obciążony stawką VAT nie pomaga naszym portom w<br />

walce o klienta. Wprawdzie można użyć dla dowozu listu przewozowego CMR, podając jako importera firmę zamorską i<br />

dodatkowo wpisać, że jest to przewóz do dalszego nadania statkiem w eksporcie, ale często prościej jest skorzystać z wysyłki via<br />

Hamburg. Problem jest o tyle dziwny, że obszary portów morskich są obszarami wolnocłowymi, a więc dostawa na nabrzeże<br />

musi być dostawą w eksporcie. Wygląda jednak na to, że dla fiskusa ważniejsze są wyobrażenia o transporcie, niż jego<br />

rzeczywisty przebieg.<br />

Na razie dysponujemy jednym portem morskim z terminalem kontenerowym z prawdziwego zdarzenia w Gdyni. Widać<br />

już pewne oznaki budzenia się konkurencji, w Gdańsku i w Szczecinie. Mogłoby się wydawać, że nie potrzebujemy wewnętrznej<br />

konkurencji. Niestety jakakolwiek sytuacja monopolistyczna oznacza spadek konkurencyjności. Strukturę naszych portów<br />

odziedziczyliśmy w spadku po komunizmie, gdzie konkurencja nikomu nie była potrzebna. Teraz musimy nadrobić lata opóźnień,<br />

jeżeli nasze porty mają być przetrwać w walce o ładunki z Hamburgiem, Bremerhaven i Rotterdamem. Nie zagwarantuje tego<br />

sama obecność największych spedytorów morskich w Polsce. Aby pozyskać klienta trzeba być konkurencyjnym, a bez właściwego<br />

zaplecza w postaci efektywnie i wydajnie pracujących portów żaden spedytor nie zdoła przekonać klienta do zapłacenia drożej<br />

tylko dlatego, że chodzi o patriotyzm.<br />

Ważnym aspektem obsługi ładunku w transporcie morskim i nie tylko są ubezpieczenia. Spedytor morski jest z reguły<br />

pośrednikiem ubezpieczeniowym oferującym klientowi stosowne do ryzyka polisy. Jeżeli klient posiada polisę generalną<br />

chroniącą wszystkie jego transakcje, to dodatkowe ubezpieczenie nie będzie potrzebne. Porównując oferty spedytorów warto<br />

zwrócić uwagę, czy zwierają ubezpieczenie, a jeżeli tak, to w jakim zakresie. Wprawdzie spedytor ponosi odpowiedzialność<br />

cywilną za powierzony mu ładunek, ale jeżeli wybierze dobrą linię żeglugową, a mimo to ładunek zostanie utracony, to nie<br />

będzie można zarzucić mu błędu w wyborze. Dochodzenie praw w toku procesu cywilnego jest uciążliwe i długotrwałe (nasz kraj<br />

przegrał już przed trybunałem w Strassbourgu z powodu nadmiernie długiego postępowania sądowego), a polisa<br />

ubezpieczeniowa umożliwia szybkie uzyskanie odszkodowania.<br />

Wielu spedytorów, nie tylko w spedycji morskiej, działa w oparciu o własne Ogólne Warunki Spedycyjne lub warunki<br />

wydawane przez uprawnione instytucje. W Polsce tego typu warunki - Polskie Ogólne Warunki Spedycyjne - ogłasza Krajowa Izba<br />

Gospodarcza. Ogólne Warunki Spedycyjne nie są aktem prawnym, ale zapisem szczególnych warunków wykonywania usługi<br />

spedycji. Dlatego, aby mogły obowiązywać muszą być klientowi przedłożone (np.: wydrukowane na odwrocie papieru<br />

firmowego). Warunki te upraszczają wzajemną współpracę pomiędzy spedytorem i klientem, ale ponieważ niektóre ich<br />

postanowienia są inne od znanych z Kodeksu Cywilnego warto się z nimi zapoznać. Tym bardziej, że jeżeli są znane klientowi, to<br />

jako uregulowanie szczegółowe mają pierwszeństwo przed ogólnymi przepisami prawa.<br />

Starałem się omówić pewne podstawowe aspekty spedycji morskiej i oczywiście nie wyczerpałem tematu.<br />

Zainteresowanych bardziej szczegółowym opisem spedycji morskiej, a także innych rodzajów spedycji z punktu widzenia klienta<br />

korzystającego z usług <strong>spedytora</strong> polecam książkę "<strong>Spedycja</strong> w praktyce. Poradnik menadżera", która ukazała się w<br />

wydawnictwie CIM, ul. Wspólna 69/7, 00-687 Warszawa, tel.: 022/6287306, której razem z Tomaszem Zembrzyckim jestem<br />

współautorem.<br />

<strong>Spedycja</strong> portowo-<strong>morska</strong><br />

Artykuł dla Rzeczpospolitej, dodatek: Motoryzacja-Transport-<strong>Spedycja</strong>. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!