15.06.2013 Views

wielki joe I N-te POKOLENIE

wielki joe I N-te POKOLENIE

wielki joe I N-te POKOLENIE

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Zabójca światów<br />

tułaczką po kosmosie, osiedlili się na pełnej światła, obiegającej biało-błękitne<br />

słońce, planecie. Rafa, na której zbudowali własny świat.<br />

Rafa, która <strong>te</strong>raz stała w obliczu inwazji. Najpierw wypuszczono gaz.<br />

Nasycił wiatry duchem alienacji, który rozerwał wszelkie wieży łączące<br />

człowieka z drugim człowiekiem, odepchnął żony od mężów, matki<br />

od dzieci. Rafa rozpadła sie na małe społeczności, składających się z<br />

samotnych, przerażonych istot ludzkich. Po<strong>te</strong>m nadleciały ognis<strong>te</strong> kule<br />

i mieszkańcy Rafy drżeli w zabobonnym strachu.<br />

Później pojawiły się statki Folgera. Średniego kalibru broń zniszczyła<br />

urządzenia wojskowe, węzły komunikacyjne, porty morskie i jedyne<br />

na planecie centrum lotów kosmicznych. Lekka broń orała tam i z powro<strong>te</strong>m<br />

powierzchnie planety, oślepiała <strong>te</strong>lewizje i radary, bawiła się<br />

w znajdź-zniszcz z każdym prawdopodobnym ogniskiem zorganizowanego<br />

oporu. Wszystko według spisu, dostarczonego przez zwiadowcę,<br />

beznogiego kalekę, człowieka znanego jakojared.<br />

Budzący się dzień zastał na niebie <strong>wielki</strong>e, czarne owale platform desantowych.<br />

Płynęły wraz z wiatrami, czekając na rozkaz lądowania, a<br />

na nich czekali komandosi Arnaka. Na siedemdziesiąt uprzednio wybranych<br />

miejsc spadły psychostacje. Wbiły się w planetę, zrzucając<br />

powłoki ochronne. Połączyły sie w jedną całość i utworzyły siec nadawczą,<br />

która natychmiast rozpoczęła zagłuszanie myśli we wszystkich<br />

mózgach na planecie. Modulując in<strong>te</strong>nsywność sygnałów, psychostage<br />

prały mózgi beznadzieją, wstydem, tchórzostwem, depresją, przerażeniem,<br />

paranoją, wstrę<strong>te</strong>m, zmęczeniem, głodem, pragnieniem powrotu<br />

do łona matki, świadomością, że taki powrót jest niemożliwy... i znów<br />

całym cyklem od początku.<br />

Po<strong>te</strong>m wylądowali komandosi. Atak rozpoczął się 5-25-09 - godz.<br />

13.00.<br />

Na statku fl agowym „Tempest” Sygnał Bezpieczeństwa odebrano 5-25-<br />

09 - godz. 06.44. Rozpoczęcie, przeprowadzenie i kompletne zakończenie<br />

podboju planety, zwanej Rafa zajęło 41 godzin i 44 minuty. Była to<br />

174 planeta, którą Jared podbił na zlecenie klienta.<br />

Półokrągła ściana mostku kapitańskiego była zatłoczona dwoma setkami<br />

precyzyjnych ekranów dwustronnej łączności, ukazującymi<br />

każdą fazę przeprowadzanej operacji. Jared, który się w nie wpatrywał<br />

przez ostatnie kilka godzin, odwrócił się <strong>te</strong>raz do stojącej za nim humanoidalnej<br />

istoty o głowie mątwy i powiedział cicho:<br />

- Zapłać mi.<br />

Ram, niekwestionowany władca trzydziestu milionów podobnych mu<br />

istot, toczących całe życie w ciemnościach, na pogrążonej w wiecznym<br />

mroku planecie <strong>te</strong>go samego biało-błękitnego słońca, skierował na opalonego<br />

na brązowo mężczyznę swoje jedyne oko i szybko zamrugał.<br />

Zwisające na piersi i plecy macki zaczęły wić się, drgać i skręcać.<br />

- Wykonałeś wspaniałą robotę, Jared - przekazały ruchy macek.<br />

- Zapłać mi - powtórzył Jared. Macki znów się poruszyły.<br />

- Akcja nie została jeszcze w pełni zakończona.<br />

- Słyszałeś Sygnał Bezpieczeństwa. Jes<strong>te</strong>ś mi winien drugą połowę należności.<br />

Zapłać.<br />

Ram splótł tylne macki w rozkazie dla drugiej, stojącej przy drzwiach<br />

istoty. Asys<strong>te</strong>nt wyszedł.<br />

- Za chwile przyniesie pojemniki.<br />

- Dziękuje, Ram. - Jared odwrócił się w stronę ekranów.<br />

Ram przyglądał mu się dłuższą chwile, po<strong>te</strong>m podszedł i stanął tuż za<br />

jego plecami. Jared nie był wysoki i mątwopodobna istota przewyższała<br />

go prawie o głowę. Jej aparat głosowy składał się niemal wyłącznie<br />

z membran i był w pewnym stopniu zdolny imitować ludzką mowę.<br />

Ram uważał się za kosmopolitę i był dumny, że posiadł umiejętność<br />

wydawania artykułowych dźwięków.<br />

- Dyyy bochooocisss zzz Zeemmmyyy brrrauuda?<br />

Jared patrzył na ekran 133, na którym komandosi oddzielali kobiety od<br />

mężczyzn i wpychali je do siłowych kon<strong>te</strong>nerów.<br />

- Tak. Jes<strong>te</strong>m ziemianinem. Tam się urodziłem.<br />

Powiedział to tonem, który nie zachęcał do dalszej konwersaq’i. Ram<br />

rozpoznałby <strong>te</strong>n ton, gdyby pochodził z Ziemi. Ale nie pochodził.<br />

- Jaaggg daammm eeezzd nnaaa Zeeemmyyy?<br />

Jared odwrócił się powoli i spojrzał na Rama. Patrzył, aż macki zaczęły<br />

powtarzać zadane przed<strong>te</strong>m głosem pytanie. Nie odpowiedział<br />

i powrócił do studiowania ekranów. Chwile później Ram odsunął się<br />

do tyłu. „Bezczelny najemnik 1 Morderca!!!” - zafalowały macki za<br />

plecami Jareda.<br />

Wszedł asys<strong>te</strong>nt, a za nim, dźwigając metalowe pojemniki, jeszcze<br />

dwie mątwogłowe istoty. Postawiły pojemniki u stóp swego władcy.<br />

- Otwórz je - podchodząc bliżej powiedział Jared. Ram poruszył mackami<br />

w kierunku swego asys<strong>te</strong>nta, który powtórzył rozkaz dwóm tragarzom,<br />

podając jednocześnie jednemu z nich klucz szyfrowy. Przyrząd<br />

został włożony do zamka i pojemniki otworzyły sie, sycząc cicho pneumatycznym<br />

mechanizmem. Jared nachylił sie nad pierwszym, po<strong>te</strong>m<br />

nad drugim.<br />

FANTASTYKA 8/83<br />

- Dziękuje ci, Ram - powiedział.<br />

- Całoroczna produkcja Metalu - powiedział Ram powoli, ruchami<br />

przypominającymi falowanie wodorostów w cichej, spokojnej zatoce.<br />

- Wystarczająca ilość Metalu, by przez tysiąc lat oświetlać planetę.<br />

Wystarczająca, by dostarczyć energii milionowi, statkóvv, lecących na<br />

kraniec nieskończoności. Wystarczająca, by kupić świat.<br />

- Kupiłeś za niego Rafę - powiedział Jared.<br />

- Ta połowa... i ta druga... dwuletnia produkcja mojej planety. Największa<br />

transakcja, jaką dotychczas zrobiliśmy. Jak masz zamiar go użyć?<br />

Jared spojrzał na niego zimno. Milczenie przedłużało się. Ram odwrócił<br />

wzrok.<br />

Jared wziął klucz szyfrowy i wystukał na nim nowy kod. Po<strong>te</strong>m, nie<br />

patrząc już po raz wtóry na Metal, zamknął pojemniki.<br />

- Nie jes<strong>te</strong>ś ciekawy, czy zapłaciłem ci tyle, na ile opiewała umowa?<br />

- zafalował mackami Ram, sygnalizując czułkiem in<strong>te</strong>rpretacyjnym<br />

cierpką ironie.<br />

Jared posłał mu uśmiech. Nie było w nim nawet śladu ciepła.<br />

- Nie odważyłbyś się mnie oszukać, Ram. Chcesz mnie znów wynająć.<br />

By podbić Signe n.<br />

Macki asys<strong>te</strong>nta zatańczyły gwałtownie. Ram uciszył go i zrobił krok<br />

w stronę Jareda.<br />

- Tak, tak. Chce.<br />

Jared odwrócił się do ekranów. Wskazał jeden z nich, oznaczony numerem<br />

50.<br />

- Patrz, Ram. Nadchodzi koniec świata nazywającego się Rafa.<br />

Z nieba Rafy, malowanego w żółto-purpurowe pasma przez czerwoną<br />

plamę zachodzącego słońca, zstępował Gubernator. Humanoidalne ciało<br />

schował w miękkiej krezie, wiszącej wokół pożyczonej od mątwy<br />

głowy. Wielkie oko błyszczało promienną zielenią. Macki falowały<br />

zadowoleniem. Spływał w dół ze statku, bezpiecznie unoszącego się<br />

w strefi e rażenia inwazyjnych sił Jareda, by przejąć z rąk najemników<br />

kontrole nad podbitą planetą. Ram położył jedną ze swoich macek na<br />

ramieniu Jareda.<br />

- Teraz w tym sys<strong>te</strong>mie mam już dwie planety - powiedział. - Signa n<br />

będzie następna. Po<strong>te</strong>m Gila, Karthes, Vale i Kalpurnika. Moi ludzie<br />

będą rządzić całym sys<strong>te</strong>mem. Tu jest skrzyżowanie najważniejszych<br />

dróg handlowych. Połowa zysków jest twoja, Jared?<br />

Najemnik nie zareagował. Stał nieruchomo jak kamienny posąg. Zimny<br />

i martwy.<br />

- Wiem, że dla innych robiłeś takie rzeczy - nalegał Ram. - Mam dokładne<br />

raporty na <strong>te</strong>mat twojej pracy. Dla<strong>te</strong>go zgłosiłem się do ciebie.<br />

Wiem, że dla niektórych klientów dokonywałeś kilku podbojów w tym<br />

samym sys<strong>te</strong>mie. Potrzebuje tych pozostałych pięciu planet, by wzmocnić<br />

moją pozycje w <strong>te</strong>j galaktyce. Odbiorą mi Rafę, jeżeli...<br />

- Nie - powiedział Jared. Krótko i osta<strong>te</strong>cznie.<br />

- Dlaczego?<br />

Jared odwrócił się i ruszył ku przeciwległemu końcowi sali. Ram przez<br />

chwile śledził go wzrokiem, po<strong>te</strong>m poszedł za nim. Nagle wyciągnął<br />

macki i owinął je wokół piersi i talii Najemnika. Odwrócił go twarzą<br />

ku sobie i wysyczał:<br />

- Ssssrrooobissss dooo dlaaa mnneee!<br />

Ruchy Jareda były błyskawiczne, prawie niezauważalne. Jedną dłonią<br />

chwycił macki opasujące mu talie, drugą owinię<strong>te</strong> wokół piersi i wykręcił<br />

się z ich uchwytu. Przysiadł gwałtownie, natychmiast z powro<strong>te</strong>m<br />

wyprostowując nogi i jednocześnie pochylił górną połowę ciała do<br />

przodu. Był to nieoczekiwany i po mistrzowsku wykonany manewr.<br />

Ram pofrunął w stronę ściany, zwijając się w powietrzu w kule. Wstał<br />

dopiero po dłuższej chwili. Jared wyciągnął ku niemu palec.<br />

- Przyjąłem zlecenie tylko na jedną robotę. Na jedną, Ram. Wykonałem<br />

ją, ty mi zapłaciłeś. Warunki kontraktu zostały wypełnione. Teraz<br />

idź objąć w posiadanie twoją nową prowincje. Ram poszedł szybko ku<br />

wyjściu i zniknął, żadnym ges<strong>te</strong>m nie zdradzając gotującej się w nim<br />

wściekłości. Pozostałe trzy istoty stały przez chwile nieruchomo, jakby<br />

czekając na polecenia człowieka, jared się nie odezwał. Asys<strong>te</strong>nt zafalował<br />

mackami i wszyscy trzej podążyli za Ramem.<br />

Kilka minut później Jared obserwował opuszczający „Tempesta”<br />

prom. Z kamienną twarzą śledził go na kolejnych ekranach. Jednak<br />

dużo później, gdy komandosi Arnaka zostali wycofani, a Ram wprowadził<br />

własne siły, twarz Jareda już nie była spokojna. Patrzył na krwawe<br />

jatki, dokonujące się na zamkniętych w siłowych kon<strong>te</strong>nerach mieszkańcach<br />

Rafy. W ciągu kilku godzin trzy czwar<strong>te</strong> populacji Rafy było<br />

martwe. Pozostałe miliony pędzono do obozów pracy.<br />

Jared wprowadził do automatycznego pilota dane drogi powrotnej i wyszedł.<br />

Włączone ekrany płonęły obrazami dalekich gwiazd i galaktyk.<br />

III<br />

Dwieście obojętnych, usianych kra<strong>te</strong>rami twarzy księżyca zbliżało się,<br />

rosło na dwustu ekranach. Jared patrzył na nie pustym wzrokiem. To nie

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!