15.06.2013 Views

wielki joe I N-te POKOLENIE

wielki joe I N-te POKOLENIE

wielki joe I N-te POKOLENIE

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Istnieją również o wiele bardziej nieuchwytne<br />

formy energii promieniowania,<br />

które trzeba wziąć pod uwagę przed wydaniem<br />

osta<strong>te</strong>cznej opinii. Jedną z tych<br />

form jest promieniowanie grawitacyjne,<br />

grawitacyjny odpowiednik światła i innych<br />

form promieniowania elektromagnetycznego.<br />

Obserwacja <strong>te</strong>go zjawiska<br />

jest trudna, choć - jak wspomnieliśmy<br />

wcześniej - prawdopodobnie zostało ono<br />

odkry<strong>te</strong> przez Josepha Webera. Mimo<br />

to bardzo trudno jest zmierzyć, ile <strong>te</strong>go<br />

promieniowania znajduje się we Wszechświecie,<br />

zwłaszcza w całym zakresie<br />

częstotliwości. (...). Sytuacja przedstawia<br />

się obecnie tak, że nie wiemy jeszcze,<br />

czy Wszechświat będzie w dalszym ciągu<br />

się rozszerzał, czy <strong>te</strong>ż zatrzyma się,<br />

by się w końcu zapaść. Rozważyliśmy<br />

już co by się z nami stało w przypadku<br />

pierwszej z tych możliwości. Przejdźmy<br />

<strong>te</strong>raz do omówienia drugiego przypadku.<br />

Stwierdzamy, że w fazie kolapsu, na długo<br />

przed osiągnięciem wysokich gęstości,<br />

mogą zajść zjawiska, które zagrożą<br />

rozumnemu życiu.<br />

Warto podkreślić w tym miejscu, ze warunek<br />

dosta<strong>te</strong>cznie dużej gęstości, która<br />

jest niezbędna do zaistnienia kolapsu,<br />

jest dokładnie taki sam jak wymóg, by<br />

Wszechświat jako całość znalazł się wewnątrz<br />

własnego horyzontu zdarzeń. Innymi<br />

słowy, żyjemy we Wszechświecie,<br />

który jest czarną dziurą. Jeżeli tak jest,<br />

musimy przyjąć, że przestrzeń, z której<br />

się składa świat, jest bardzo zaburzona<br />

przez olbrzymią koncentrację ma<strong>te</strong>rii i<br />

przestrzeń ta zagina się z powro<strong>te</strong>m na<br />

siebie. Przestrzeń taka jest trójwymiarowym<br />

analogiem zagię<strong>te</strong>j powierzchni sfery<br />

Ta ostatnia ma skończoną powierzchnię,<br />

lecz jej obszar jest nieograniczony w<br />

tym sensie, że nigdy nie można osiągnąć<br />

granicy przestrzeni.<br />

Istota dwuwymiarowa - „płaszczak” - żyjący<br />

w kuli, nigdy nie pozna niczego poza<br />

nią; jego świat ogranicza się do sferycznie<br />

zakrzywionej powierzchni. Gdyby nasza<br />

Wszechświat składał się z przestrzeni<br />

zamknię<strong>te</strong>j w sobie, bylibyśmy trójwymiarowym<br />

odpowiednikiem „płaszczaków”.<br />

Nigdy nie moglibyśmy opuścić naszego<br />

zamknię<strong>te</strong>go Wszechświata; nie mielibyśmy<br />

również możliwości przesłania sygnałów<br />

na zewnątrz. Nie jes<strong>te</strong>śmy jednak<br />

pewni, czy coś nie może przybyć z zewnątrz,<br />

choć w takim przypadku musiałoby<br />

przybyć przez przestrzeń o wyższej<br />

wymiarowości. Jest to sytuacja analogiczna<br />

do <strong>te</strong>j, kiedy obiekty przybywają z<br />

zewnątrz do świata płaskich istot poprzez<br />

trzeci wymiar (którego płaskie istoty nie<br />

znają). Nigdy nie będziemy wiedzieć<br />

na pewno, czy istnieją dalsze specjalne<br />

wymiary poza naszymi trzema. Śladów<br />

takich dodatkowych wymiarów mogłoby<br />

dostarczyć nam jedynie nieoczekiwane<br />

pojawienie się lub zniknięcie obiektów<br />

z naszego trójwymiarowego świata. Ponieważ<br />

nie ma naglącej potrzeby wprowadzania<br />

dodatkowych wymiarów, my<br />

również ich tu nie wprowadzimy.<br />

Tak więc, gdybyśmy mieszkali w zamkniętym<br />

Wszechświecie, moglibyśmy<br />

powiedzieć, ze jes<strong>te</strong>śmy odcięci od’<br />

wszystkiego innego. W rzeczywistości<br />

dla takiego wszechświata wszystko inne<br />

nie istniałoby. Na podstawie szczególnych<br />

właściwości naszego Wszechświata,<br />

możemy stwierdzić z całą pewnością,<br />

czy jest on zamknięty. Na właściwości <strong>te</strong><br />

można patrzeć jako na odpowiedniki cech<br />

sferycznej powierzchni płaskich istot. Jeśli<br />

będziemy rysować równoleżniki odpowiedniej<br />

szerokości geografi cznej na Ziemi,<br />

zaczynając od Bieguna Północnego,<br />

obwód ich będzie się zwiększał w miarę<br />

oddalania się od Bieguna Północnego aż<br />

do osiągnięcia równika; wówczas obwód<br />

zacznie się zmniejszać, aż osiągnie zero<br />

za Biegunie Południowym. Jednakże<br />

powierzchnia zawarta między kolejnym<br />

równoleżnikiem a Biegunem Północnym<br />

będzie cały czas rosła.<br />

Podobnie w zamkniętym trójwymiarowym<br />

wszechświecie, zbiór sfer o ciągle rosnącym<br />

promieniu ze stałego środka będzie<br />

miał początkowo rosnącą powierzchnię.<br />

Osta<strong>te</strong>cznie zmniejszy się jednak ona do<br />

zera, podczas gdy objętość ograniczonych<br />

tymi sferami kul będzie stale wzrastać<br />

do pewnej wartości maksymalnej, to<br />

znaczy do całkowi<strong>te</strong>j objętości przestrzeni.<br />

W zasadzie powinniśmy umieć wykonać<br />

pomiary takiej powierzchni i objętości,<br />

a więc ustalić, czy nasz Wszechświat<br />

jest zamknięty, czy nie. W praktyce jest<br />

to oczywiście niewykonalne. Zabawna<br />

jest jedna z właściwości zamknię<strong>te</strong>go<br />

wszechświata; promień światła wysłany z<br />

danego punktu osta<strong>te</strong>cznie do <strong>te</strong>go punktu<br />

powróci. Tak więc, gdyby ktoś uważnie<br />

spojrzał w zamknięty wszechświat,<br />

mógłby zobaczyć tył własnej głowy! Zjawisko<br />

to potraktowano poważnie kilka lat<br />

<strong>te</strong>mu, kiedy na południowej półkuli nieba<br />

odkryto galaktykę, wysyłającą silne fale<br />

radiowe i położoną w kierunku dokładnie<br />

przeciwnym do <strong>te</strong>go, w którym na półkuli<br />

północnej odkryto wcześniej podobną<br />

galaktykę; spodziewano się, że ta druga<br />

jest tyłem pierwszej. Z powodu możliwości<br />

ucieczki galaktyk, a także innych przyczyn,<br />

trzeba jednak odrzucić taką naiwną<br />

możliwość. Oprócz okazji zobaczenia tyłu<br />

własnej głowy, jeżeli się uważnie patrzy,<br />

zamknięty wszechświat oferuje bardzo<br />

ciekawe cechy, jeśli chodzi o stadium zagęszczenia.<br />

Najdziwniejsze z nich tyczy<br />

czasu, a zwłaszcza jego kierunku. (...).<br />

Sekwencje uporządkowania naturalnych<br />

wydarzeń możemy odnieść do rozszerzenia<br />

Wszechświata, stwierdzając, że świat<br />

jest zimny, absorbujący promienie. Jeśli<br />

zaświecimy latarkę, promieniowanie, które<br />

ona wyśle,, zostanie pochłonię<strong>te</strong> przez<br />

głodny Wszechświat; daje to określony<br />

ciąg „przed-po”, który jest nam dobrze<br />

znany. Strzałę czasu daną przez wzrost<br />

prawdopodobieństwa możemy obecnie<br />

porównać ze strzałą czasu daną przez<br />

rozszerzanie się Wszechświata.<br />

W kurczącym się wszechświecie oczekiwalibyśmy,<br />

w fazie kolapsu, zdarzeń<br />

mniej prawdopodobnych. Galaktyki poruszałyby<br />

się ku sobie, a ( ich gwiazdy<br />

absorbowałyby promieniowanie, które<br />

poprzednio emitowały przed zapoczątkowaniem<br />

kurczenia się. Osta<strong>te</strong>cznie,<br />

rozpadłyby się one na pierwotny wodór.<br />

Dalszy rozwój świata wyglądałby jak fi lm<br />

o fazie rozszerzania się oglądany od tyłu.<br />

Ludzie powstaliby z grobów, stawaliby<br />

się młodsi, przy własnych narodzinach<br />

znikaliby - czyli stałoby się o wiele więcej<br />

niż chcą wierzący w nieśmier<strong>te</strong>lność, rozmyślający<br />

o dniu osta<strong>te</strong>cznym.<br />

Obraz młodniejących i znikających przy<br />

narodzinach ludzi jest niepokojący, lecz<br />

można go uniknąć traktując czas jako odwrócony,<br />

jako <strong>te</strong>n, którego doświadczają<br />

rozumne istoty w <strong>te</strong>j fazie kurczenia się<br />

Wszechświata. Rzeczywiście, byłby to jedyny<br />

sposób doświadczania czasu przez<br />

ludzi w takim świecie, ponieważ my zauważamy<br />

jedynie „psychologiczny” kierunek<br />

czasu. To znaczy, określony przez<br />

rozszerzanie się pamięci, który będzie<br />

odpowiadał odwróceniu czasu fi zycznego<br />

w kurczącym się wszechświecie.<br />

W każdym bądź razie nie ma istotnego<br />

powodu przypuszczać, że procesy takie<br />

jak ewolucja gwiazd będą przebiegać do<br />

tyłu w fazie kurczenia się. Aktywność ta<br />

powinna występować do momentu wyczerpania<br />

się paliwa nuklearnego, po<br />

czym zostanie zatrzymana przez coraz<br />

in<strong>te</strong>nsywniejsze światło, pochodzące z<br />

odległych galaktyk, które zbliżają się do<br />

siebie. Ruch tych galaktyk do wewnątrz<br />

spowoduje, że światło gwiazd, które wysyłają<br />

galaktyki, uzyskuje energię dzięki<br />

przesunięciu ku fi oletowi i w <strong>te</strong>n sposób<br />

powiększa energię znajdującą się w Kosmosie.<br />

Wcześniej czy później wzrost <strong>te</strong>n<br />

spowoduje, że niebo w nocy stanie się<br />

jasne jak za dnia, a odległe galaktyki dostarczą<br />

Ziemi tyle energii, ile daje jej nasze<br />

własne Słońce. W osta<strong>te</strong>czności Ziemia<br />

i wszystkie gwiazdy wyparowałyby w<br />

tym potoku energii, przy czym wszystkie<br />

formy życia były unicestwione na długo<br />

przed<strong>te</strong>m. Wszechświat zapadałby się<br />

nieubłaganie dalej, aż wszystkie istniejące<br />

poprzednio struktury - planety, gwiazdy,<br />

gromady gwiazd, galaktyki, gromady<br />

galaktyk przepadłyby we wrzącym kotle<br />

ma<strong>te</strong>rii i promieniowania przy stale rosnących<br />

<strong>te</strong>mperaturach i gęstościach.<br />

Kompresja również nie miałaby końca<br />

aż składniki składników zostałyby wyizolowane,<br />

następnie <strong>te</strong>ż ich składniki<br />

i tak dalej. Destrukcyjny kolaps całego<br />

Wszechświata będzie tak nieuchronny,<br />

jak <strong>te</strong>n w środku kolapsara. Również ciśnienie<br />

wywierane przez coraz bardziej<br />

skondensowaną ma<strong>te</strong>rię nie uchroni<br />

przed osta<strong>te</strong>cznym zniszczeniem, ponieważ<br />

ciśnienie takie doda Wszechświatowi<br />

jedynie więcej energii, co przyspieszy<br />

kolaps. Nie ma wyjścia. Co się stanie<br />

osta<strong>te</strong>cznie? Możemy uniknąć <strong>te</strong>go pytania<br />

odpowiadając, że rozplątywanie<br />

składników ma<strong>te</strong>rii nie musi mieć żadnego<br />

końca: jakikolwiek składnik ma<strong>te</strong>rii<br />

zawsze ma własne składniki. Tak jak na<br />

początku, kiedy nie było początku, lecz<br />

ciągła aktywność formowania, łączenia<br />

składników, tak i na koniec nie będzie<br />

końca, ponieważ będzie staje_ rosnąca<br />

aktywność oddzielania coraz to „drobniejszych”<br />

składników.<br />

Taki obraz Wszechświata bez początku<br />

i bez końca jest atrakcyjny ze względu<br />

na swą prostotę. Mamy jednak pewne<br />

oznaki, że istnieją naturalne rozmiary,<br />

poniżej których ma<strong>te</strong>ria nie może ulec<br />

kondensacji. Naturalna jednostka długości<br />

jest bardzo mała, bo wynosi milion<br />

miliardów miliardowej części centymetra<br />

i jest do długość, poniżej której siła grawitacji<br />

przestaje być efektywna. Choć jak<br />

dotąd nie mamy dowodów, jest to możliwość,<br />

o której trzeba pamiętać, oceniając<br />

trafność różnych obecnych <strong>te</strong>orii. Inną al<strong>te</strong>rnatywą<br />

końca bez końca jest ponowne<br />

rozszerzanie się po ściśnięciu, być może<br />

do rozmiaru podyktowanego przez naturalną<br />

jednostkę długości, o której wspomniałem<br />

wyżej. W takim przypadku cała<br />

historia zaczęłaby się od początku - rozszerzanie<br />

się, zwolnienie <strong>te</strong>mpa, osiągnięcie<br />

maksymalnej ekspansji, kurczenie<br />

się zakończone zniszczeniem ważnych<br />

cech, które dostrzegamy wokół. Takie powtarzanie<br />

się cyklu może trwać bez końca<br />

i mogło już tak być w przeszłości.<br />

Jest pewne, że w obu przypadkach -<br />

końca bez końca, i powtarzających się<br />

cyklów - ludzkość i wszelkie życie rozumne<br />

nie przetrwa fazy silnej kompresji.<br />

Nawet podstawowe początki, z których<br />

jes<strong>te</strong>śmy zbudowani - elektron, proton i<br />

neutron, łącznie z ich wzbudzonymi nietrwałymi<br />

towarzyszami - zostaną z pewnością<br />

również zdziesiątkowane, choć<br />

długo po nas samych Wydaje się, że w<br />

żadnej z tych dwóch sytuacji nie będzie<br />

dla nas ratunku po upływie pewnego czasu,<br />

przynajmniej w tym Wszechświecie.<br />

Nigdy nie osiągniemy nieśmier<strong>te</strong>lności w<br />

zamkniętym Wszechświecie.<br />

Wszystko wskazuje, że dla in<strong>te</strong>ligentnego<br />

życia we Wszechświecie nadchodzą<br />

ciężkie czasy. Najlepszym rozwiązaniem<br />

okazuje się życie w^ rozszerzającym się<br />

Wszechświecie, w którym najpierw zamarzniemy<br />

na śmierć, a później zostaniemy<br />

pochwyceni przez czarne dziury.<br />

Chociaż i tak w końcu będziemy unicestwieni,<br />

możemy przynajmniej odwlec<br />

moment katastrofy na czas o wiele dłuższy,<br />

niż gdybyśmy mieszkali w zamkniętym<br />

Wszechświecie. Określenie losu, który<br />

nas czeka, jest więc rzeczą najwyższej<br />

wagi. Pomimo to musimy zadać sobie<br />

pytanie: jak możemy stawić czoła <strong>te</strong>mu<br />

nieszczęściu? Czy będziemy musieli pogodzić<br />

się z całkowitą klęską w obliczu<br />

nieuchronnego?<br />

Przełożyli: Marek Kalinowski<br />

i Jarosław Pielesiak I<br />

FANTASTYKA 8/83

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!