wielki joe I N-te POKOLENIE
wielki joe I N-te POKOLENIE
wielki joe I N-te POKOLENIE
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
To otwar<strong>te</strong> wyzwanie zbiło Yang-Yeovila z tropu. Wiedział,<br />
że w sprawie „Nomada” najważniejsze było to, że na jego pokładzie<br />
znajdowało się dwadzieścia funtów substancji o nazwie<br />
PirE, cały światowy zapas, którego obecnie nie da się już zrekonstruować,<br />
bowiem wynalazca <strong>te</strong>go ma<strong>te</strong>riału zniknął. Wiedział,<br />
że Sheffi eld o tym wie, że obaj wiedzą. Zakładał, że Sheffi eld<br />
będzie wolał nie wymieniać nazwy PirE, a jednak wyzwanie do<br />
nazwania czegoś, czego nazwy nie można było wymieniać padło.<br />
Zdecydował się odpowiedzieć szczerością na szczerość.<br />
- Dobrze, panowie. Wymienię <strong>te</strong>raz <strong>te</strong> nazwę. „Nomad” transportował<br />
dwadzieścia funtów substancji o nazwie PirE.<br />
Pres<strong>te</strong>ign zerwał się z miejsca; Sheffi eld uspokoił go.<br />
- Co to jest PirE?<br />
- Zgodnie z naszymi informaq’ami...<br />
- Uzyskanymi od pana Presto Pres<strong>te</strong>igna?<br />
- Ależ nie, to był blef - roześmiał się Yang-Yeovil i natychmiastspoważniał.<br />
- Zgodnie z posiadanymi przez Wywiad informacjami,<br />
PirE opracowany został dla Pres<strong>te</strong>igna przez człowieka,<br />
który następnie zniknął. PirE to Metal Wybuchowy - pirofor.<br />
To wszystko co nam wiadomo w <strong>te</strong>j sprawie. Ale meldunki o<br />
nim były niejasne... Niewiarygodne meldunki od agentów, skądinąd<br />
cieszących się naszym zaufaniem. Jeśli choć w nie<strong>wielki</strong>m<br />
stopniu nasze domysły są prawdą, to PirE mógłby przeważyć na<br />
naszą korzyść szalą zwycięstwa w <strong>te</strong>j wojnie.<br />
- Bzdura. Żaden ma<strong>te</strong>riał wojskowy nigdy w takim stopniu nie<br />
zaważył na losach wojny.<br />
- Czyżby? A jeżeli wspomnę bombę atomową z 1945 roku.<br />
Przypomnę instalacje anrygrawitacyjne Zero-G z 2022 roku.<br />
Wszechpolowy Fałszujący Ekran Radarowy Talleya. Ma<strong>te</strong>riał<br />
często może przeważyć szale, zwłaszcza gdy istnieje szansa, że<br />
nieprzyjaciel będzie go miał pierwszy.<br />
- Teraz nie ma takiej szansy.<br />
- Dziękuje, że potwierdza pan znaczenie PirE.<br />
- Niczego nie potwierdzam. Wszystkiemu zaprzeczam.<br />
- Centrala Wywiadowcza gotowa jest zaproponować panom<br />
wymianę. Człowieka za człowieka. Wynalazcę PirE za Gully<br />
Foyla.<br />
Macie go? - spytał Sheffi eld. - Po co wiec dręczycie nas pytaniami<br />
o Foyla?<br />
- Ponieważ mamy trupa! - wyrzucił z siebie Yang-Yeovil. -<br />
Dowództwo Sa<strong>te</strong>litów Zewnętrznych trzymało go przez sześć<br />
miesięcy na Lassellu, usiłując wyciągnąć odeń informacje. Odbiliśmy<br />
go wypadem, który kosztował nas siedemdziesiąt dziewięć<br />
procent strat w ludziach. Ciągle nie wiemy, czy Sa<strong>te</strong>lity<br />
Zewnętrzne nie śmiały się do rozpuku z naszego poświecenia,<br />
pozwalając nam odbić ciało. Ciągle nie wiemy ile się od niego<br />
dowiedzieli.<br />
- Pres<strong>te</strong>ign siedział sztywno, jakby kij połknął. Jego palce<br />
bębniły to szybko, to wolno.<br />
- Sheffi eld, do jasnej cholery! - wybuchnął Yang-Yeovil.<br />
- Czy nie widzisz kryzysu? Balansujemy na linie. Co u licha<br />
robisz najlepszego wspierając Pres<strong>te</strong>igna w <strong>te</strong>j podejrzanej<br />
sprawie? Jes<strong>te</strong>ś przecież liderem Partii Liberalnej... arcypatriotą<br />
ziemskim. Politycznym wrogiem numer jeden Pres<strong>te</strong>igna. Puść<br />
go kan<strong>te</strong>m, głupcze, zanim on wszystkich nas nie sprzeda.<br />
- Kapitanie Yeovil - przerwał mu Pres<strong>te</strong>ign z lodowatym jadem<br />
w głosie - nie pozwolę na takie wyrażenia.<br />
- Potrzebujemy PirE i musimy go mieć - ciągnął Yang-Yeovil.<br />
- Musimy zbadać <strong>te</strong> dwadzieścia funtów PirE, odtworzyć metodę<br />
jego syn<strong>te</strong>zy, opracować sposób zastosowania go na polu<br />
walki.f. i zdążyć z tym wszystkim zanim Sa<strong>te</strong>lity Zewnętrzne<br />
nie wystrychną nas na dudków, o ile już <strong>te</strong>go nie zrobiły... Ale<br />
Pres<strong>te</strong>ign wzbrania się od współpracy. Dlaczego? Ponieważ jest<br />
w opozycji w stosunku do partii rządzącej. Nie chce żadnych<br />
zwycięstw dla liberałów. W imię <strong>wielki</strong>ej polityki wolałby raczej,<br />
żebyśmy przegrali wojnę, bo bogacze w rodzaju Pres<strong>te</strong>igna<br />
nigdy nie przegrywają. Opamiętaj się, Sheffi eld. Zaangażował<br />
cię zdrajca. Co ty wyprawiasz, na miłość boską?<br />
Zanim Sheffi eld zdążył odpowiedzieć, rozległo się dyskretne<br />
pukanie do drzwi i do Komnaty Gwiaździs<strong>te</strong>j wprowadzono<br />
Saula Dagenhama. Jeszcze nie tak dawno Dagenham był jednym<br />
z najznakomitszych uczonych Planet Wewnętrznych - fi zykiem<br />
o wrodzonej intuicji, głębokiej wiedzy i z kompu<strong>te</strong>rem szós<strong>te</strong>j<br />
generacji zamiast mózgu. Ale kiedyś, na Tycho Sands, wydarzył<br />
się wypadek i atomowa eksplozja, która powinna była go<br />
zabić nie uczyniła <strong>te</strong>go. Zamiast umrzeć, stał się niebezpiecznie<br />
radioaktywny; stał się „gorący”; przekształcił się w dwudziestoczwartowieczną<br />
Zapowietrzoną Mańkę.<br />
Rząd Planet Wewnętrznych wypłacał mu 25 000 r rocznie na<br />
koszta związane z przedsięwzięciem środków ostrożności, któ-<br />
Alfred Bes<strong>te</strong>r<br />
re, jak wierzono, zastosuje. Unikał fi zycznego kontaktu z jakąkolwiek<br />
osobą przez okres dłuższy niż pięć minut dziennie. Nie<br />
mógł przebywać przez więcej niż trzydzieści minut dziennie w<br />
żadnym pomieszczeniu nie będącym jego własnym mieszkaniem.<br />
Opłacany przez Planety Wewnętrzne, które nakazały mu<br />
izolacje, Dagenham poniechał badań naukowych i stworzył kolosalne<br />
Dagenham Couriers, Inc.<br />
Ujrzawszy niskiego żywego trupa o blond włosach i ołowianoszarej<br />
cerze wchodzącego z uśmiechem trupiej główki do Sali<br />
Gwiaździs<strong>te</strong>j, Yang-Yeovil wiedział już, że w spotkaniu tym doznał<br />
porażki. Nic nie wskóra mając przeciw sobie tych trzech<br />
mężczyzn kierujących się wspólnym in<strong>te</strong>resem. Wstał od razu.<br />
- Udaje się w sprawie Foyla do Admiralicji - oznajmił. - Co<br />
do Wywiadu, negocjacje dobiegły końca. Od <strong>te</strong>raz rozpoczyna<br />
się wojna.<br />
- Kapitan Yang-Yeovil wychodzi - zawołał Pres<strong>te</strong>ign do ofi cera<br />
Jaunt-Gwardii, który wprowadził Dagenhama. - Proszę przeprowadzić<br />
go przez labirynt.<br />
Yang-Yeovil zaczekał aż ofi cer podejdzie do niego i zegnie się<br />
w ukłonie, po czym, gdy tam<strong>te</strong>n ruszył przodem w stronę drzwi,<br />
Yang-Yeovil spojrzał prosto w oczy Pres<strong>te</strong>ignowi, uśmiechnął<br />
się ironicznie i znikł z cichutkim cmoknięciem!<br />
- Pres<strong>te</strong>ignie! - wykrzyknął Bunny. - On się jauntował. Ta sala<br />
nie jest dla niego ślepa. On...<br />
- Najwyraźniej - przerwał mu lodowatym tonem Pres<strong>te</strong>ign.<br />
- Przekaż Szambelanowi - poinstruował oszołomionego ofi cera<br />
Gwardii - ze współrzędne Komnaty Gwiaździs<strong>te</strong>j nie są już<br />
tajemnicą. Trzeba je zmienić w ciągu dwudziestu cz<strong>te</strong>rech godzin.<br />
A <strong>te</strong>raz, panie Dagenham...<br />
- Chwileczkę - powiedział Dagenham - Admiralicja.<br />
Bez słowa przeprosin, czy chociażby wyjaśnienia znikł także.<br />
Pres<strong>te</strong>ign uniósł brwi.<br />
- Jeszcze jeden do kompanii obeznanej z tajemnicą Komnaty<br />
Gwiaździs<strong>te</strong>j - mruknął pod nosem. Ten miał chociaż tyle taktu,<br />
że nie dał <strong>te</strong>go po sobie poznać, zanim sekret się ofi cjalnie nie<br />
wydał.<br />
Dagenham zjawił się ponownie.<br />
- Nie ma sensu tracić czasu na kluczenie po labiryncie - powiedział.<br />
- Wydałem rozkazy w Waszyngtonie. Przytrzymają<br />
Yeovila. Dwie godziny gwarantowane, trzy godziny prawdopodobne,<br />
niewykluczone cz<strong>te</strong>ry godziny.<br />
- W jaki sposób go przytrzymają? - spytał Bunny. Dagenham<br />
posłał mu swój trupi uśmiech.<br />
- Standardowa operacja fi rmy Dagenham Couriers - ZFZK.<br />
Zabawa, fantazja, zamieszanie, katastrofa... będziemy potrzebowali<br />
całych cz<strong>te</strong>rech godzin. O, cholera! Rozstroiłem twoje<br />
kukły, Pres<strong>te</strong>ignie. Roboty zaczęły rzeczywiście pląsać w jakimś<br />
lunatycznym tańcu, gdyż twarde promieniowanie emitowane<br />
przez Dagenhama zakłóciło działanie ich układów elektronicznych.<br />
- No to ja będę leciał.<br />
- Co z Foylem? - spytał Pres<strong>te</strong>ign.<br />
- Jeszcze nic. - Dagenham uśmiechnął się swym uśmiechem<br />
trupiej główki. - On jest naprawdę wyjątkowy. Próbowałem na<br />
nim wszystkich standardowych narkotyków i procedur... Nic.<br />
Na zewnątrz jest po prostu zwykłym kosmonautą... jeśli nie brać<br />
pod uwagę, <strong>te</strong>go tatuażu na twarzy... ale wewnątrz jest ze stali.<br />
Coś ukrywa, ale trudno to z niego wyciągnąć.<br />
- Co ukrywa? - spytał Sheffi eld.<br />
- Mam właśnie nadzieje się. dowiedzieć.<br />
- W jaki sposób? --<br />
- Lepiej nie pytaj; stałbyś się wspólnikiem. Czy sta<strong>te</strong>k gotowy,<br />
Pres<strong>te</strong>ignie? Pres<strong>te</strong>ign skinął głową.<br />
- Nie gwarantuje., że będzie jakiś „Nomad”, którego moglibyśmy<br />
odnaleźć, ale jeśli będzie, przyjdzie nam zmierzyć się z<br />
marynarką. Prawo gotowe, Sheffi eld?<br />
- Gotowe. Mam nadzieje, że nie będziemy musieli z niego korzystać.<br />
- Ja <strong>te</strong>ż ją mam; ale wracając do sprawy, niczego nie gwarantuje.<br />
No dobrze. Czekać w pogotowiu na instrukcje. Ide. rozpracować<br />
Foyla.<br />
- Gdzie go trzymasz? Dagenham potrząsnął głową.<br />
- To pomieszczenie nie jest pewne. - Zniknął.<br />
Jauntował się trasą Cincinnati - Nowy Orlean - Mon<strong>te</strong>rey do<br />
Mexico City, gdzie pojawił się w Skrzydle I Psychiatrycznym<br />
gigantycznego Szpitala Połączonych Uniwersy<strong>te</strong>tów Ziemskich.<br />
„Skrzydło” nie było zbyt trafną nazwą dla oddziału, który w<br />
metropolii będącej szpitalem zajmował całe śródmieście. Dagenham<br />
wjauntował się na cz<strong>te</strong>rdzies<strong>te</strong> trzecie piętro Oddziału<br />
Terapii i zajrzał do stojącego w separatce zbiornika, w którym<br />
pływał nieprzytomny Foyle. Zerknął na czuwającego przy zbior-<br />
FANTASTYKA 8/83