15.06.2013 Views

wielki joe I N-te POKOLENIE

wielki joe I N-te POKOLENIE

wielki joe I N-te POKOLENIE

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

nigdy poprzez próżnie kosmosu, choć próbowało <strong>te</strong>go wielu, zarówno<br />

ekspertów, jak i głupców. Pierwszym był Helmut Grant,<br />

który spędził miesiąc na zapamiętywaniu współrzędnych jauntrampy<br />

na Księżycu i potrafi ł wyobrazić sobie plastycznie każdą<br />

mile. z cz<strong>te</strong>rdziestu tysięcy dwustu mil trajektorii z Times Sguare<br />

do Kepler City. Grant jauntował się i znikł. Nigdy go nie odnaleziono.<br />

Nigdy nie odnaleziono Enzio Dandridga, członka sekty<br />

rewiwalistów z Los Angeles, który wybrał się na poszukiwanie<br />

Nieba; Jacoba Marii Freundlicha, parafi zyka, który powinien<br />

być rozsądniejszy i nie jauntować się. w przestrzeń galaktyczną<br />

w poszukiwaniu metawymiarow; Shipwrecka Cogana, profesjonalnego<br />

poszukiwacza rozgłosu; i se<strong>te</strong>k innych - fanatyków,<br />

neurotyków, zbiegów i samobójców. Kosmos był dla <strong>te</strong>leportacji<br />

zamknięty. Jaunting ograniczał sie tylko do powierzchni planet<br />

układu słonecznego.<br />

Ale nim przeminęły trzy generacje, jauntował już cały układ<br />

słoneczny. Byk) to o wiele efektowniejsze przejście niż przesiadka,<br />

cz<strong>te</strong>rysta lat wcześniej, z zaprzężonej w konia bryczki do<br />

napędzanego benzyną automobilu. Na trzech planetach i ośmiu<br />

sa<strong>te</strong>litach runęły w gruzy dotychczasowe struktury społeczne,<br />

prawne i ekonomiczne, a w ich miejsce, jak grzyby po deszczu,<br />

wyrosły nowe obyczaje i prawa zgodne z duchem uniwersalnego<br />

jauntingu.<br />

Dochodziło do ekscesów na wsiach, kiedy jauntujący nędzarze<br />

opuszczali slumsy, aby osiedlić się na równinach i w lasach,<br />

a przy okazji grabili zwierzęta domowe i trzebili dziczyznę. Rewolucja<br />

wkroczyła do budynków mieszkalnych i biurowych:<br />

aby zapobiec bezprawnemu do nich wtargnięciu jauntujących<br />

się intruzów, musiano wprowadzić labirynty i urządzenia maskujące.<br />

Bankructwa przedjauntowskich gałęzi przemysłu pociągały<br />

za sobą krachy gospodarcze, paniki na giełdach, strajki<br />

pro<strong>te</strong>stacyjne i głód.<br />

Szerzyły się epidemie i pandemie, bowiem jauntujący włóczędzy<br />

przynosili choroby i robactwo do nieuodpornionych na nie<br />

krajów. Malaria, żółta febra i słoniowacizna dotarły na północ,<br />

aż do Grenlandii; po trzechsetletniej nieobecności powróciła do<br />

Anglii wścieklizna; żuk japoński, zaraza kasztanowa i wiertacz<br />

wiązowy rozprzestrzeniły się po całym świecie, a z jednego z<br />

zapomnianych i uważanych za dawno wygasłe siedlisk zarazy<br />

na Borneo wykluł się trąd.<br />

Planety i sa<strong>te</strong>lity zalała fala zbrodni, gdyż dzięki jauntingowi<br />

noc trwała dla światka przestępczego okrągłą dobę. Zdarzały się<br />

akty przemocy, ponieważ policja tępiła złoczyńców bez litości.<br />

Nastąpił ohydny powrót do najgorszej pruderii właściwej epoce<br />

wiktoriańskiej, gdyż społeczeństwo walczyło z zagrożeniami<br />

natury seksualnej i moralnej, jakie niósł ze sobą jaunting,<br />

ustanawiając zasady prowadzenia się, zachowania tabu. Miedzy<br />

Planetami Wewnętrznymi - Wenus, Ziemią i Marsem, a Sa<strong>te</strong>litami<br />

Zewnętrznymi wybuchła okrutna i zacięta wojna... wojna<br />

wywołana ekonomicznymi i politycznymi presjami <strong>te</strong>leportacji.<br />

Zanim zaświtał wiek Jaun<strong>te</strong>go, trzy Planety Wewnętrzne (oraz<br />

Księżyc) i siedem zamieszkałych Sa<strong>te</strong>litów Zewnętrznych (Io,<br />

Europa, Ganimedes i Callisto - księżyce Jowisza oraz Rhea i<br />

Tytan - księżyce Saturna i Lassell - księżyc Neptuna) żyło w<br />

delikatnej równowadze ekonomicznej. Zjednoczone Sa<strong>te</strong>lity Zewnętrzne<br />

dostarczały surowców zakładom przemysłowym Planet<br />

Wewnętrznych i stanowiły rynek zbytu dla wyprodukowanych<br />

tam wyrobów fi nalnych. Jaunting zniszczył <strong>te</strong> równowagę<br />

w ciągu jednego dziesięciolecia.<br />

Sa<strong>te</strong>lity Zewnętrzne - młode, nierozwinie<strong>te</strong> jeszcze przemysłowo<br />

światy - kupowały siedemdziesiąt procent produkcji środków<br />

transportu Planet Wewnętrznych. Jaunting położył <strong>te</strong>mu<br />

kres. Kupowały dziewięćdziesiąt1 procent produkq’i przemysłu<br />

<strong>te</strong>lekomunikacyjnego. Temu również jaunting położył kres. W<br />

konsekwencji zmalał popyt Planet Wewnętrznych na surowce<br />

eksportowane przez Sa<strong>te</strong>lity Zewnętrzne.<br />

Przy zniszczonej wymianę handlowej nieuniknione było rychłe<br />

przekształcenie wojny ekonomicznej w otwarty konfl ikt<br />

zbrojny. Kar<strong>te</strong>le Planet Wewnętrznych odmawiały wysyłania<br />

środków produkcji na Sa<strong>te</strong>lity Zewnętrzne, usiłując tym posunięciem<br />

zabezpieczyć się przed niepożądaną konkurencją. Sa<strong>te</strong>lity<br />

Zewnętrzne skonfi skowały działające już u nich urządzenia<br />

Planet, łamiąc przepisy pa<strong>te</strong>ntowe, ignorując ustawowe opłaty<br />

na rzecz właścicieli... i wybuchła wojna.<br />

Był to wiek niezwykłych wydarzeń, potworności i gro<strong>te</strong>ski.<br />

Wszystkie światy zostały zdumiewająco i złośliwie zdeformowane.<br />

Klasycy i Romantycy nienawidzący tych czasów nie<br />

zdawali sobie sprawy z po<strong>te</strong>ncjalnej wielkości dwudzies<strong>te</strong>go<br />

pią<strong>te</strong>go wieku. Byli ślepi na zwyczajny fakt ewolucji... ślepi na<br />

to, że postęp rodzi się w starciach antagonistycznych skrajności,<br />

w mariażu niezwykłych wydarzeń. Klasycy i Romantycy nie-<br />

Alfred Bes<strong>te</strong>r<br />

świadomi byli również <strong>te</strong>go, że układ słoneczny drży na krawędzi<br />

eksplozji rozumu ludzkiego, która przekształci człowieka i<br />

uczyni go panem wszechświata.<br />

Na tym właśnie burzliwym tle dwudzies<strong>te</strong>go pią<strong>te</strong>go wieku<br />

rozpoczyna się historia zemsty Gullivera Foyle.<br />

ROZDZIAŁ I<br />

Umierał już sto siedemdziesiąt dni i jeszcze nie umarł. Walczył<br />

o przetrwanie z pasją schwytanego w potrzask zwierzęcia.<br />

Majaczył i bredził, zdarzały sie jednak chwile, kiedy jego<br />

prymitywny umysł, trawiony widmem zagłady, której cudem<br />

uniknął, otrząsał się koszmaru, przejawiając przybłyski świadomości.<br />

Wznosił w<strong>te</strong>dy swą otępiałą twarz ku Wieczności i mamrotał:<br />

„Co się, kurcze, dzieje? Pomóżcie, przeklęci bogowie! No<br />

pomóżcie, kurcze”.<br />

Łatwo przychodziło mu bluźnierstwo: był nim w połowie żargon,<br />

którym się posługiwał, było nim całe jego życie. Wychowała<br />

go ulica dwudzies<strong>te</strong>go pią<strong>te</strong>go wieku i mówił wyłącznie jej<br />

rynsztokowym slangiem. Ze wszystkich lumpów świata zaliczał<br />

się do tych, którzy byli najmniej warci, by żyć i mieli największe<br />

szanse na przeżycie. Walczył wiec i modlił się bluźniąc, ale czasami<br />

jego skłębione myśli przeskakiwały i trzydzieści lat ws<strong>te</strong>cz<br />

do okresu dzieciństwa,4vygrzebując z zakamarków pamięci<br />

dziecięcą rymowankę:<br />

„Gully Foyle me nazwisko<br />

Z Ziemi moje pochodzenie<br />

Czarny kosmos mym mieszkaniem<br />

A śmierć moim przeznaczeniem”.<br />

Był to Gulliver Foyle, pomocnik mechanika trzeciej klasy, lat<br />

trzydzieści, prostak i nieokrzesaniec... od stu siedemdziesięciu<br />

dni dryfujący przez kosmiczną pustkę. Był to Gulliver Foyle,<br />

smarowacz, zamiatacz, tragarz; zbyt beztroski, aby się czymś<br />

przejmować, zbyt’ociężały, aby się czymś cieszyć, zbyt pusty,<br />

aby się z kimś przyjaźnić, zbyt leniwy, aby kogoś kochać. Te<br />

letargiczne cechy jego charak<strong>te</strong>ru podkreślono w ofi cjalnym<br />

kwestionariuszu osobowym Marynarki Handlowej:<br />

FOYLE, GULLTVER AS-128/127:006<br />

WYKSZTAŁCENIE: ŻADNE<br />

KWALIFIKACJE: ŻADNE<br />

ZASŁUGI: ŻADNE<br />

REKOMENDACJE: ŻADNE<br />

(UWAGI PERSONALNE)<br />

Człowiek silny fi zycznie o po<strong>te</strong>ncjale in<strong>te</strong>lektualnym przyhamowanym<br />

na sku<strong>te</strong>k całkowi<strong>te</strong>go braku ambicji. Wykazuje się<br />

minimalną inicjatywą. Być może rozbudziłby go jakiś nieprzewidziany<br />

wstrząs, ale Psycholodzy nie potrafi ą znaleźć klucza.<br />

Awansowanie nie zalecane. Człowiek <strong>te</strong>n utknął w martwym<br />

punkcie.<br />

Sta<strong>te</strong>k kosmiczny „Nomad” dryfował w połowie drogi miedzy<br />

Marsem a Jowiszem. Obojętne jaka była wojenna katastrofa,<br />

która uczyniła go wrakiem, poszarpała ona lśniącą, stalową rakietę,<br />

pozostawiając odarty z poszycia szkielet ze zwisającymi<br />

z niego szczątkami kabin, ładowni, pokładów i grodzi. Wielkie<br />

dziury w kadłubie buchały oślepiającym światłem od strony<br />

zwróconej ku słońcu i skrzyły się lodowatymi krostami gwiazd<br />

od strony pogrążonej w mroku kosmicznej nocy. S.S. „Nomad”<br />

był nieważką pustką oślepiającego słońca i czarnego jak smoła<br />

cienia, cichą i ściętą mrozem.<br />

Wrak zagracały unoszące się w próżni zlepki zamarznię<strong>te</strong>go<br />

rumowiska, które zawisło we wnętrzu zniszczonego statku niczym<br />

migawkowa fotografi a eksplozji mającej tu kiedyś miejsce.<br />

Znikome siły grawitacji, z którymi oddziaływały na siebie<br />

kawałki <strong>te</strong>go gruzu, zbijały je powoli w grona regularnie roztrącane<br />

na wszystkie strony przez przechodzącego miedzy nimi<br />

jedynego, pozostałego przy życiu człowieka na pokładzie - Gullivera<br />

Foyle, Numer Ewidencyjny AS-128/127:006.<br />

Mieszkał w jedynym, hermetycznym, nie naruszonym pomieszczeniu<br />

na wraku - w schowku na narzędzia, nie opodal<br />

korytarza pokładu głównego. Schowek miał cz<strong>te</strong>ry stopy szerokości,<br />

cz<strong>te</strong>ry stopy długości i dziewięć stóp wysokości. Był<br />

wielkości trumny wielkoluda. Sześćset lat wcześniej uwięzienie<br />

człowieka na kilka tygodni w klatce tych rozmiarów uważano za<br />

najbardziej wyrafi nowaną torturę Wschodu. Foyle wegetował w<br />

<strong>te</strong>j nieoświetlonej trumnie przez pięć miesięcy, dwadzieścia dni<br />

i cz<strong>te</strong>ry godziny.<br />

FANTASTYKA 8/83

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!