Pobierz Biuletyn Automatyki w formacie pdf - Astor

Pobierz Biuletyn Automatyki w formacie pdf - Astor Pobierz Biuletyn Automatyki w formacie pdf - Astor

30.04.2013 Views

Ostatnie strony Użyteczność, czyli technika dla ludzi Gdy spece rozmawiają o nowych urządzeniach czy programach, zwykle koncentrują się na aspektach, mówiąc w uproszczeniu, „tech- nicznych”. Och, ile nowych funkcji! Ile nowych możliwości! A jak teraz szybko działa! Inne aspekty albo są pomijane, albo zamykają się w lakonicznym spostrzeżeniu, że produkt jest (lub nie jest) łatwy łatwy w w użyciu. Tymczasem ogromne nawet możliwości nie gwarantują, że jest on użyteczny. Dotyczy to wszystkich systemów interaktywnych używanych przez człowieka, również tych działających w przemyśle. Co to znaczy, że produkt jest „użyteczny”? Dlaczego kolorowy dotykowy panel operatorski z dobrze zaprojektowaną wizualizacją jest lepszym rozwiązaniem niż sterowanie za pomocy tablicy pełnej przełączników i lampek? Dlaczego nowoczesny interfejs graficzny jest lepszy niż obsługa komputera za pomocą wiersza poleceń? Użyteczność systemów interaktywnych to zagadnienie, które często potocznie utożsamiane jest z „łatwością użycia”. Termin ten, będący kalką angielskiego usability, jest nieco kontrowersyjny z punktu widzenia językowego, ale jego definicja istotnych kontrowersji nie budzi. Produkt jest tym bardziej użyteczny, im wydajniej i efektywniej może być używany przez człowieka, im bardziej ułatwia wykonanie zadania, do którego został stworzony i im większą satysfakcję przynosi użytkownikowi praca z nim. Jak widać, nie chodzi tu tylko o samą „łatwość używania”. Przede wszystkim nie możemy tracić z pola widzenia celu działania – czyli jakie zadanie ma zostać zrealizowane za pomocą urządzenia czy programu. To, że „da się” je wykonać, będzie miało małe znaczenie, jeżeli droga prowadząca do tego będzie wyboista, czasochłonna i nieintuicyjna. Im sprawniej, wygodniej, szybciej i przyjemniej zrealizujemy zadanie, tym narzędzie jest bardziej użyteczne. Program może mieć bardzo dużą funkcjonalność, ale jeżeli będzie niewygodny w obsłudze, jeżeli realizacja zadania będzie trudna i czasochłonna, jeżeli praca będzie źródłem frustracji – należy go ocenić jako złe narzędzie. Jego użyteczność jest niska. Strona WWW może być bardzo bogata w treść, ale użytkownicy jej nie polubią i nie będą chętnie używać, jeżeli będzie wolno się ładować, jeżeli będzie nieczytelna, nawigacja nieintuicyjna, a poszukiwanie i dostęp do informacji utrudnione. Cóż z tego, że na tej stronie „jest wszystko”, jeżeli większości użytkowników nie starczy cierpliwości, aby się o tym przekonać? Warto tu podkreślić, że czasem o porażce mogą przesądzić szczegóły. Pozornie mało znaczący drobiazg może tak irytować użytkownika, że spowoduje jego szybkie zniechęcenie i negatywną ocenę całkiem dobrego produktu. Często prowadzi to do uprzedzeń, które niełatwo potem wykorzenić. Niska użyteczność może mieć i inne konsekwencje, niż tylko dyskomfort i frustrację użytkownika. Zła ergonomia produktu często zwiększa prawdopodobieństwo popełnienia błędów w jego obsłudze, które mogą prowadzić do awarii lub nieprawidłowości w wykonywaniu zadań. Jeżeli interfejs HMI na panelu operatorskim linii produkcyjnej będzie nieczytelny i zagmatwany, jest niemal pewne, że operatorzy będą popełniali błędy w jej obsłudze, a także będą mieli poważne problemy z odczytywaniem informacji dostarczanych przez wizualizację. Źle zaprojektowana aplikacja, zamiast ułatwiać obsługę systemu i zapewniać większą efektywność działań, przyniesie skutki całkowicie odwrotne. Projektując jakikolwiek system, stronę WWW czy aplikację wizualizacyjną, które będą wykorzystywane przez szerszą grupę użytkowników, warto pamiętać nie tylko o wdrożeniu wszystkich niezbędnych funkcji i opcji, ale również o zapewnieniu naszemu produktowi dobrej użyteczności. Mateusz Pierzchała W kolejnych numerach Biuletynu będziemy dokładniej przyglądać się różnym aspektom użyteczności aplikacji interaktywnych. 38 Biuletyn Automatyki 62 (4/2009)

Ostatnie strony Ludzie ASTORA (62) Małgorzata Rammel urodziła się bardzo niedawno temu w Katowicach. Tam też spędziła dzieciństwo i zaczęła swą wieloletnią przygodę edukacyjną – najpierw w szkole podstawowej, a potem w II Liceum Ogólnokształcącym. Po zdaniu matury podjęła studia politologiczne na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego. W czasie studiów przebywała na stypendiach naukowych – na uniwersytetach w Warszawie i Florencji. Znajdowała również czas na działanie w samorządzie studenckim. Studia Małgosia ukończyła pomyślnie w 2008 roku, ale już rok wcześniej rozpoczęła pracę w firmie ASTOR, w Dziale Marketingu i PR. Wtedy też zamieszkała w Stołecznym Królewskim Mieście Krakowie. Obecnie pracuje w oddziale krakowskim naszej firmy, gdzie zajmuje się m.in. organizowaniem targów, seminariów i innych imprez dla klientów firmy, a przede wszystkim sprzedażą szkoleń Akademii ASTOR. Czas „po godzinach” spędza nasza bohaterka w sposób bardzo aktywny i urozmaicony. Ponieważ dwa lata to zbyt mało, aby w pełni nacieszyć się atmosferą Krakowa, po pracy Małgosia zazwyczaj drepcze przez Rynek, przeciskając się przez tłumy turystów Ale jak spędzić dzień – a tym bardziej mieć siły na omijanie morza zwiedzających – bez muzyki? Ciężko... Nic więc dziwnego, że Gosię najczęściej zobaczyć można ze słuchawkami na uszach. Bo muzyki Kilka dobrych wiadomości Mówi się, że pesymista to jest optymista uleczony ze złudzeń. Jeżeli to prawda, to ja nadal choruję, bo mój optymizm jest niewzruszony niczym bryła na posadach świata. Jestem też tak zwanym „pacjentem niewspółpracującym” – ewentualne dalsze leczenie będę brutalnie kontestował. Z każdej dobrej wiadomości cieszę się jak dziecko, choćby był to drobiazg z trudem ułowiony w powodzi złych wieści. Kryzys chyba się kończy. Polska ponoć przebyła go najlżej z całej Europy, notując najlepsze wyniki gospodarcze. Potwierdza to tylko tezę, że dla gospodarki najlepiej jest, gdy rząd nie robi nic. Wtedy szkodzi najmniej. Mam nadzieję, że rząd wyciągnie z tego odpowiednie wnioski i będzie konsekwentnie wdrażał tę strategię na wszystkich polach, którymi na nasze nieszczęście się zajmuje. Apostołów globalnego ocieplenia spotkała spora przykrość. Jacyś hultaje ujawnili dowody na to, o czym wiadomo było od dawna – że cała ta sprawa jest jedną wielką manipulacją. Nie przypuszczam co prawda, aby machina walki ze zmianami klimatu nagle się zatrzymała, ale nawet ta odrobina satysfakcji jest cenna i przylepia uśmiech do twarzy. Podobna przykrość spotkała macherów, którzy chcieli sobie ociupinkę dorobić na świńskiej grypie. Ktoś sprytny wyśledził, że na „niezależnych ekspertów WHO” pozowali ludzie opłacani przez koncerny farmaceutyczne produkujące szczepionki. Nikomu co prawda Biuletyn Automatyki 62 (4/2009) inspiracja Spielberga słucha dużo i różnej: od dancehallu, przez jazz, po niezrównany Kabaret Starszych Panów. Chętnie czyta również książki, głównie literaturę iberoamerykańską. Interesuje ją także kultura Włoch – mało kto wie, że doskonale zna język włoski. Rzadko jednak zdarza się, że Małgosia wraca bezpośrednio do domu. Zwykle bowiem udaje się albo na zajęcia taneczne, albo na spotkanie ze znajomymi przy – powiedzmy – kawie, albo do kina na dobry film, albo na wykład o projektowaniu wnętrz. Ten ostatni temat wypełnia jej również weekendy. Od pewnego czasu Gosia pilnie się uczy, aby zostać dyplomowaną stylistką wnętrz –już dziś bardzo chętnie udzieli wszystkim porad z tej dziedziny. krzywda się nie stanie, bo wygląda na to, że cwaniacy od A/H1N1 dla kurażu łyknęli nieco C2H5OH i sprawie ukręcono łeb. Lecz ja znów się cieszę, bo chociaż trochę prawdy na wierzch wypłynęło. Polskie koleje wymagają gruntownych zmian. Jak wiadomo – każdą reformę trzeba od czegoś zacząć. Dlatego PKP Przewozy Regionalne zmieniają nazwę, barwy korporacyjne i logo. Zmiana będzie kosztowna, ale ma na celu odcięcie się, podkreślenie, oraz… zaoszczędzenie pieniędzy. Bo okazuje się, że marka „PKP” – jak każda dobra, solidna marka – do tanich nie należy i za jej używanie trzeba słono płacić. Czekamy na następne odważne kroki na drodze reform. Wymiana mundurów konduktorów wydaje się być niegłupim pomysłem. Jednak mnie w ostatnich dniach najbardziej ucieszyło coś zupełnie innego. Rok temu pisałem w tym miejscu o tak zwanej „świątecznej atmosferze”, perfidnie budowanej już od listopada. W tym roku z radością zauważyłem, że zjawisko to jest wyraźnie mniej nasilone. Może to mój wzrok się pogorszył, ale widzę mniej komercyjnej ostentacji i nachalności. Widzę też, że chyba jednak większość ludzi nie dała się ogłupić i nadal pamięta o tradycjach i o poświęceniu czasu rodzinie. A także o tym, że święta to kolejna okazja do pomagania ludziom, którzy mają gorzej od nas. Życzę sobie i Państwu tego, abyśmy mieli coraz więcej powodów do radości. I żeby nikt nigdy nie wyleczył nas z optymizmu. Mateusz Pierzchała 39

Ostatnie strony<br />

Użyteczność, czyli<br />

technika dla ludzi<br />

Gdy spece rozmawiają o nowych urządzeniach czy programach,<br />

zwykle koncentrują się na aspektach, mówiąc w uproszczeniu, „tech-<br />

nicznych”. Och, ile nowych funkcji! Ile nowych możliwości! A jak<br />

teraz szybko działa! Inne aspekty albo są pomijane, albo zamykają<br />

się w lakonicznym spostrzeżeniu, że produkt jest (lub nie jest) łatwy łatwy<br />

w w użyciu. Tymczasem ogromne nawet możliwości nie gwarantują, że<br />

jest on użyteczny. Dotyczy to wszystkich systemów interaktywnych<br />

używanych przez człowieka, również tych działających w przemyśle.<br />

Co to znaczy, że produkt jest „użyteczny”?<br />

Dlaczego kolorowy dotykowy<br />

panel operatorski z dobrze zaprojektowaną<br />

wizualizacją jest lepszym rozwiązaniem<br />

niż sterowanie za pomocy<br />

tablicy pełnej przełączników i lampek?<br />

Dlaczego nowoczesny interfejs graficzny<br />

jest lepszy niż obsługa komputera<br />

za pomocą wiersza poleceń?<br />

Użyteczność systemów interaktywnych<br />

to zagadnienie, które często<br />

potocznie utożsamiane jest z „łatwością<br />

użycia”. Termin ten, będący kalką<br />

angielskiego usability, jest nieco<br />

kontrowersyjny z punktu widzenia językowego,<br />

ale jego definicja istotnych<br />

kontrowersji nie budzi. Produkt jest<br />

tym bardziej użyteczny, im wydajniej<br />

i efektywniej może być używany przez<br />

człowieka, im bardziej ułatwia wykonanie<br />

zadania, do którego został stworzony<br />

i im większą satysfakcję przynosi<br />

użytkownikowi praca z nim. Jak widać,<br />

nie chodzi tu tylko o samą „łatwość<br />

używania”.<br />

Przede wszystkim nie możemy tracić<br />

z pola widzenia celu działania – czyli<br />

jakie zadanie ma zostać zrealizowane<br />

za pomocą urządzenia czy programu.<br />

To, że „da się” je wykonać, będzie miało<br />

małe znaczenie, jeżeli droga prowadząca<br />

do tego będzie wyboista, czasochłonna<br />

i nieintuicyjna. Im sprawniej,<br />

wygodniej, szybciej i przyjemniej zrealizujemy<br />

zadanie, tym narzędzie jest<br />

bardziej użyteczne.<br />

Program może mieć bardzo dużą<br />

funkcjonalność, ale jeżeli będzie niewygodny<br />

w obsłudze, jeżeli realizacja<br />

zadania będzie trudna i czasochłonna,<br />

jeżeli praca będzie źródłem frustracji<br />

– należy go ocenić jako złe narzędzie.<br />

Jego użyteczność jest niska.<br />

Strona WWW może być bardzo<br />

bogata w treść, ale użytkownicy jej nie<br />

polubią i nie będą chętnie używać, jeżeli<br />

będzie wolno się ładować, jeżeli<br />

będzie nieczytelna, nawigacja nieintuicyjna,<br />

a poszukiwanie i dostęp do<br />

informacji utrudnione. Cóż z tego, że<br />

na tej stronie „jest wszystko”, jeżeli<br />

większości użytkowników nie starczy<br />

cierpliwości, aby się o tym przekonać?<br />

Warto tu podkreślić, że czasem<br />

o porażce mogą przesądzić szczegóły.<br />

Pozornie mało znaczący drobiazg może<br />

tak irytować użytkownika, że spowoduje<br />

jego szybkie zniechęcenie i negatywną<br />

ocenę całkiem dobrego produktu.<br />

Często prowadzi to do uprzedzeń,<br />

które niełatwo potem wykorzenić.<br />

Niska użyteczność może mieć<br />

i inne konsekwencje, niż tylko dyskomfort<br />

i frustrację użytkownika. Zła<br />

ergonomia produktu często zwiększa<br />

prawdopodobieństwo popełnienia<br />

błędów w jego obsłudze, które mogą<br />

prowadzić do awarii lub nieprawidłowości<br />

w wykonywaniu zadań. Jeżeli<br />

interfejs HMI na panelu operatorskim<br />

linii produkcyjnej będzie nieczytelny<br />

i zagmatwany, jest niemal pewne, że<br />

operatorzy będą popełniali błędy w jej<br />

obsłudze, a także będą mieli poważne<br />

problemy z odczytywaniem informacji<br />

dostarczanych przez wizualizację.<br />

Źle zaprojektowana aplikacja, zamiast<br />

ułatwiać obsługę systemu i zapewniać<br />

większą efektywność działań, przyniesie<br />

skutki całkowicie odwrotne.<br />

Projektując jakikolwiek system,<br />

stronę WWW czy aplikację wizualizacyjną,<br />

które będą wykorzystywane<br />

przez szerszą grupę użytkowników,<br />

warto pamiętać nie tylko o wdrożeniu<br />

wszystkich niezbędnych<br />

funkcji i opcji, ale również<br />

o zapewnieniu<br />

naszemu produktowi<br />

dobrej użyteczności.<br />

Mateusz Pierzchała<br />

W kolejnych numerach <strong>Biuletyn</strong>u będziemy<br />

dokładniej przyglądać się różnym aspektom<br />

użyteczności aplikacji interaktywnych.<br />

38 <strong>Biuletyn</strong> <strong>Automatyki</strong> 62 (4/2009)

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!