STEPHENIE MEYER Zaćmienie
STEPHENIE MEYER Zaćmienie STEPHENIE MEYER Zaćmienie
naprawdę stęsknił się za moim głosem, to czemu tak szybko zakończył rozmowę? - Twoja teoria i tak będzie lepsza od mojej. Miał rację - znałam Jacoba na wylot. Powinnam była domyśleć się, co nim kierowało. Myślami znajdując się daleko od kuchni Charliego — dokładnie jakieś dwadzieścia dwa kilometry na północ - zabrałam się za przeglądanie zawartości lodówki, żeby ustalić, co mogę zrobić na kolację. Edward obserwował mnie oparty o krawędź blatu, ale byłam zbyt zajęta, by przejmować się tym, co wyczytywał z mojej twarzy. Kluczem do zagadki było, rzecz jasna, pytanie o szkołę, bo żadne inne w mojej rozmowie z Jacobem nie padło. Odpowiedź na nie musiała być dla Jake'a na tyle istotna, że nie mógł się doczekać, żeby mi je zadać. Tylko dlaczego? Z początku spróbowałam rozumować logicznie. Co mogłoby mi się przytrafić, gdybym nie szła następnego dnia do szkoły? To, że nie było mnie tam już w piątek, nie spodobało się Charliemu -musiałam go długo przekonywać, że jeden dzień nie wpłynie na to, z jaką lokatą ukończę szkołę. Ale Jacob nie przejmował się moimi ocenami. Mój mózg nie podsuwał mi uparcie żadnego błyskotliwego rozwiązania. Może brakowało mi najważniejszego elementu układanki? scandalous Co takiego mogło się wydarzyć, co sprawiło, że Jacob poczuł nagle przemożną potrzebę, by się ze mną skontaktować, po tylu tygodniach An43 + Eleonora
unikania mojej osoby? Nie było mnie przecież zaledwie przez trzy dni. Nie było mnie przecież zaledwie przez trzy dni... Zamarłam na środku kuchni. Opakowanie mrożonych hamburgerów wypadło z moich zdrętwiałych dłoni. Z sekundowym opóźnieniem zdałam sobie sprawę, że nie uderzyły z hukiem o podłogę, tak jak powinny. To Edward złapał je w locie i odłożył na blat. Zaraz potem mnie objął. - Co się stało? - szepnął mi do ucha. Oszołomiona, pokręciłam tylko głową. Przez trzy dni wszystko mogło się zmienić. Przecież dopiero co myślałam o tym, że nie będę mogła jednak iść na studia przez następnych parę lat, bo chociaż sama przemiana zabierze mi ledwie jeden weekend, jeszcze długo po niej będę musiała uczyć się nad sobą panować. Trzy dni - tak długo właśnie musiałabym cierpieć katusze, żeby stać się nieśmiertelną i móc spędzić resztę wieczności z Edwardem... Czy Charlie wspominał Billy'emu o tym, że wyjechałam z moim chłopakiem? Czy Billy wysnuł z tego pochopnie jakieś wnioski? A Jacob pytał mnie, nie wprost, czy nadal jestem człowiekiem? Upewniał się, że kluczowe postanowienie paktu nie zostało złamane i żadne z Cullenów nikogo nie ugryzło, mnie nie ugryzło? Czy naprawdę sądził, że wróciłabym po czymś takim do Charliego? Edward potrząsnął mną delikatnie. - Bello? Nic ci nie jest? scandalous An43 + Eleonora
- Page 39 and 40: - Mam nadzieję, że jesteś dość
- Page 41 and 42: końcu zawarliśmy słynny pakt. Dz
- Page 43 and 44: Więc, żeby cokolwiek mu wyjaśni
- Page 45 and 46: - To niemożliwe. Pocałował mnie
- Page 47 and 48: Obok nas siedzieli już jej chłopa
- Page 49 and 50: - No to co robimy? - spytała. - Na
- Page 51 and 52: - Przepraszam. Coś się zamyślił
- Page 53 and 54: zakradła się do garażu Newtonów
- Page 55 and 56: okazała się być bliżej mojej, n
- Page 57 and 58: wtedy, kiedy wyskoczyła z samolotu
- Page 59 and 60: Z opóźnieniem rozpoznałam w pude
- Page 61 and 62: - No to jak? - spytał. - Nie chces
- Page 63 and 64: - Zobaczyła Jaspera. Tak na oko, b
- Page 65 and 66: ezszelestnie u mojego boku i sięgn
- Page 67 and 68: Nie tylko on w tej rodzinie był w
- Page 69 and 70: a teraz wychodzę. Tylko ani słowa
- Page 71 and 72: Nie byłam zaskoczona, kiedy zobacz
- Page 73 and 74: już pełnoletniość, ale jesteś
- Page 75 and 76: - Chciałem tylko wiedzieć, jak ta
- Page 77 and 78: na moim bezpieczeństwie, a byłam
- Page 79 and 80: jesteśmy pewni, dlaczego tak się
- Page 81 and 82: - Nic ci nie jest, Bello? - spytał
- Page 83 and 84: - Widzę, że jesteście z sobą ta
- Page 85 and 86: Zawahałam się na ułamek sekundy.
- Page 87 and 88: - O tak - odparł Edward spokojnie.
- Page 89: - Tego to się sama domyśliłam. N
- Page 93 and 94: Rzuciłam mu zaskoczone spojrzenie.
- Page 95 and 96: Edward zatrzymał się, zachowując
- Page 97 and 98: ,Jacob pokręcił głową z niedowi
- Page 99 and 100: w oczach stanęły mi łzy. Widzia
- Page 101 and 102: - Miałeś go sprzedać! Obiecałe
- Page 103 and 104: Zobaczyłam, że jeszcze zanim sko
- Page 105 and 106: Alice zobaczyła w swojej wizji, ż
- Page 107 and 108: Starał się teraz maskować to, ż
- Page 109 and 110: - Bracia to nie problem - powiedzia
- Page 111 and 112: Emmett. - Dzięki tobie zawsze się
- Page 113 and 114: arwę ze złotej na czarną, tkwił
- Page 115 and 116: - Same widzicie - powiedziałam na
- Page 117 and 118: - Nic nie szkodzi - odparłam odruc
- Page 119 and 120: Przyrzekłam sobie, że zadzwonię
- Page 121 and 122: - Chciałbym tylko wiedzieć, czy w
- Page 123 and 124: Zatrzymał się przy wyrzuconym prz
- Page 125 and 126: - No to znasz już całą historię
- Page 127 and 128: Carlisle zaczął przekonywać Sama
- Page 129 and 130: - Jesteś tego pewna? - spytał zac
- Page 131 and 132: - Nie chcę ci dokuczyć! Pytam ser
- Page 133 and 134: temu wciąż zasiedlamy nasze ziemi
- Page 135 and 136: awi. Jest bardzo podekscytowany. To
- Page 137 and 138: Wie, że gdyby ci coś zrobił, to
- Page 139 and 140: - Sam wrócił - ciągnął Jacob -
naprawdę stęsknił się za moim głosem, to czemu tak szybko<br />
zakończył rozmowę?<br />
- Twoja teoria i tak będzie lepsza od mojej.<br />
Miał rację - znałam Jacoba na wylot. Powinnam była domyśleć się, co<br />
nim kierowało.<br />
Myślami znajdując się daleko od kuchni Charliego — dokładnie<br />
jakieś dwadzieścia dwa kilometry na północ - zabrałam się za<br />
przeglądanie zawartości lodówki, żeby ustalić, co mogę zrobić na<br />
kolację. Edward obserwował mnie oparty o krawędź blatu, ale byłam<br />
zbyt zajęta, by przejmować się tym, co wyczytywał z mojej twarzy.<br />
Kluczem do zagadki było, rzecz jasna, pytanie o szkołę, bo żadne inne<br />
w mojej rozmowie z Jacobem nie padło. Odpowiedź na nie musiała<br />
być dla Jake'a na tyle istotna, że nie mógł się doczekać, żeby mi je<br />
zadać.<br />
Tylko dlaczego?<br />
Z początku spróbowałam rozumować logicznie. Co mogłoby mi się<br />
przytrafić, gdybym nie szła następnego dnia do szkoły? To, że nie<br />
było mnie tam już w piątek, nie spodobało się Charliemu -musiałam<br />
go długo przekonywać, że jeden dzień nie wpłynie na to, z jaką lokatą<br />
ukończę szkołę. Ale Jacob nie przejmował się moimi ocenami.<br />
Mój mózg nie podsuwał mi uparcie żadnego błyskotliwego<br />
rozwiązania. Może brakowało mi najważniejszego elementu<br />
układanki?<br />
scandalous<br />
Co takiego mogło się wydarzyć, co sprawiło, że Jacob poczuł nagle<br />
przemożną potrzebę, by się ze mną skontaktować, po tylu tygodniach<br />
An43 + Eleonora