STEPHENIE MEYER Zaćmienie

STEPHENIE MEYER Zaćmienie STEPHENIE MEYER Zaćmienie

02.04.2013 Views

Obróciliśmy się i Edward znalazł się nade mną. Oszałamiała mnie słodycz jego oddechu. A co mi tam, pomyślała mniej szlachetna cześć mojej natury. Nie, nie, nie, powiedziałam sobie. Potrząsnęłam głową i Edward oderwał się od moich ust, a przesunął ku szyi, co pozwoliło mi normalnie oddychać. - Przestań. Czekaj. Glos miałam równie słaby, co wolę. - Dlaczego? - szepnął w zagłębienie pod moim gardłem. Z wysiłkiem przybrałam bardziej stanowczy ton. - Nie teraz. Nie tu. - Jesteś pewna? Uśmiechnął się szelmowsko, po czym znowu zaczął całować w usta, uniemożliwiając mi dalsze protesty. Krew krążyła mi w żyłach coraz szybciej, rozgrzana skóra paliła pod jego dotykiem. Zmusiłam się do skupienia uwagi na tym, co chciałam osiągnąć. Wiele mnie kosztowało samo oderwanie dłoni od głowy Edwarda i przesunięcie ich na jego tors, ale udało mi się. Teraz mogłam spróbować go od siebie odepchnąć. Nie miałam szans zrobić tego sama - chodziło mi tylko o to, żeby zorientowawszy się, sam stosownie zareagował. scandalous Odsunął się ode mnie na kilkanaście centymetrów, żeby móc mi się przyjrzeć. Widok jego oczu nie pomógł mi w moich staraniach - płonął w nich czarny ogień, któremu trudno się było oprzeć. - Dlaczego? - powtórzył niskim, męskim głosem. - Kocham An43 + Eleonora

cię. Pragnę cię. Tu i teraz. Przeszedł mnie rozkoszny dreszcz. Zaniemówiłam. Edward zaraz to wykorzystał. - Czekaj - wyszeptałam spod jego warg. - Nie ma mowy - mruknął, nie przerywając. - Błagam. Jęknął zniecierpliwiony, ale przekulał się na plecy. Leżeliśmy tak przez minutę, wsłuchując się w nasze zwalniające oddechy. - Czekam na wyjaśnienia - oznajmił w końcu. - I lepiej, żeby to nie miało nic wspólnego ze mną. Co za bezsensowne żądanie, pomyślałam. Wszystko w moim świecie miało coś z nim wspólnego. - Zrozum, to dla mnie bardzo ważne. Chcę, żeby wszystko odbyło się, jak należy. - Czyli jak? - Po mojemu. Wsparłszy się na łokciu, posłał mi spojrzenie pełne dezaprobaty. - Mogłabyś to zdefiniować bardziej szczegółowo? Wzięłam głęboki wdech. scandalous - Chcę, żebyśmy postąpili odpowiedzialnie. I chcę zachować właściwy porządek. Nie opuszczę Charliego i Renee, nie dołożywszy wszelkich starań, żeby po moim zniknięciu jak najmniej się o mnie martwili. Nie zabronię Alice zorganizować uroczystości, skoro ta i tak się odbędzie. I przyrzeknę ci miłość do końca An43 + Eleonora

Obróciliśmy się i Edward znalazł się nade mną. Oszałamiała mnie<br />

słodycz jego oddechu. A co mi tam, pomyślała mniej szlachetna cześć<br />

mojej natury.<br />

Nie, nie, nie, powiedziałam sobie. Potrząsnęłam głową i Edward<br />

oderwał się od moich ust, a przesunął ku szyi, co pozwoliło mi<br />

normalnie oddychać.<br />

- Przestań. Czekaj.<br />

Glos miałam równie słaby, co wolę.<br />

- Dlaczego? - szepnął w zagłębienie pod moim gardłem. Z<br />

wysiłkiem przybrałam bardziej stanowczy ton.<br />

- Nie teraz. Nie tu.<br />

- Jesteś pewna?<br />

Uśmiechnął się szelmowsko, po czym znowu zaczął całować w usta,<br />

uniemożliwiając mi dalsze protesty. Krew krążyła mi w żyłach coraz<br />

szybciej, rozgrzana skóra paliła pod jego dotykiem.<br />

Zmusiłam się do skupienia uwagi na tym, co chciałam osiągnąć.<br />

Wiele mnie kosztowało samo oderwanie dłoni od głowy Edwarda i<br />

przesunięcie ich na jego tors, ale udało mi się. Teraz mogłam<br />

spróbować go od siebie odepchnąć. Nie miałam szans zrobić tego<br />

sama - chodziło mi tylko o to, żeby zorientowawszy się, sam<br />

stosownie zareagował.<br />

scandalous<br />

Odsunął się ode mnie na kilkanaście centymetrów, żeby móc mi się<br />

przyjrzeć. Widok jego oczu nie pomógł mi w moich staraniach -<br />

płonął w nich czarny ogień, któremu trudno się było oprzeć.<br />

- Dlaczego? - powtórzył niskim, męskim głosem. - Kocham<br />

An43 + Eleonora

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!