STEPHENIE MEYER Zaćmienie

STEPHENIE MEYER Zaćmienie STEPHENIE MEYER Zaćmienie

02.04.2013 Views

- I jak tam? - zawołał Charlie, kiedy mijałam drzwi saloniku. Jak zwykle siedział na kanapie przed telewizorem. W milczeniu obróciłam się w jego stronę. Wytrzeszczył oczy i podniósł się niezgrabnie z miejsca. - Co się stało? - przestraszył się. - Coś z Jacobem? Pokręciłam gwałtownie głową, usiłując odzyskać głos. - Nie, nie, nic mu nie jest — zapewniłam go ochryple. Można było uznać to za kłamstwo, ale Charliego interesował stan fizyczny Jacoba, a ten rzeczywiście się nie pogorszył. - Ale coś musiało się stać. - Położył mi ręce na ramionach i spojrzał mi prosto w oczy. — Jak nie jemu, to tobie. Musiałam jednak wyglądać dużo gorzej, niż myślałam. - To nic takiego, tato. Nie martw się, do jutra mi przejdzie. Widzisz... tak wyszło, że poruszyliśmy pewien trudny temat. Sam rozumiesz. Uspokoiło go to, ale i zgorszyło. - Nie mogłaś z tym poczekać? - Nie miałam już jak się od tego wymigać, musiałam się zdeklarować. A w pewnych sprawach nie da się pójść na kompromis. Podrapał się po brodzie. - Jak to przyjął? scandalous Nie odpowiedziałam, więc sam to sobie dopowiedział. Wpatrywał się we mnie przez chwilę, po czym pokiwał głową. - Mam nadzieję, że taki szok nie wpływa na proces gojenia. - Goi się na nim jak na psie - mruknęłam. An43 + Eleonora

Ojciec westchnął. Poczułam, że powoli tracę nad sobą kontrolę. - Idę do siebie - oświadczyłam, wyślizgując się spod jego rąk. - Okej - zgodził się bez protestów. Chyba zauważył, że oczy mi wilgotnieją. Nic tak bardzo go nie przerażało jak łzy. Dotarłam do swojego pokoju, potykając się i macając ściany jak ślepiec. Zamknąwszy za sobą drzwi, zaczęłam majstrować trzęsącymi się dłońmi przy zapięciu bransoletki. - Nie rób tego - szepnął Edward, łapiąc mnie za ręce. – To część ciebie. Kiedy mnie przytulił, znowu się rozpłakałam. Dzień uparcie nie chciał się skończyć. Zastanawiałam się, czy ma zamiar kiedykolwiek dobiegnąć końca. A potem przyszła noc. Ona również ciągnęła się uporczywie, nie była to jednak najgorsza noc mojego życia i w tej myśli szukałam pocieszenia. W dodatku nie byłam sama. To także ogromnie podnosiło mnie na duchu. Charlie tak bardzo nie lubił zadawać się z ludźmi będącymi we władaniu silnych emocji, że trzymał się z daleka od mojej sypialni, chociaż nie uspokoiłam się aż do rana — tak jak ja, nie zmrużył pewnie oka. scandalous Dręczyły mnie nieznośnie żywe wspomnienia. Moja pamięć wyrzucała wszystkie błędy, jakie kiedykolwiek popełniłam, od błahych po te najpoważniejsze. Każdy grymas bólu, jaki z mojego An43 + Eleonora

Ojciec westchnął.<br />

Poczułam, że powoli tracę nad sobą kontrolę.<br />

- Idę do siebie - oświadczyłam, wyślizgując się spod jego rąk.<br />

- Okej - zgodził się bez protestów.<br />

Chyba zauważył, że oczy mi wilgotnieją. Nic tak bardzo go nie<br />

przerażało jak łzy.<br />

Dotarłam do swojego pokoju, potykając się i macając ściany jak<br />

ślepiec. Zamknąwszy za sobą drzwi, zaczęłam majstrować trzęsącymi<br />

się dłońmi przy zapięciu bransoletki.<br />

- Nie rób tego - szepnął Edward, łapiąc mnie za ręce. – To część<br />

ciebie.<br />

Kiedy mnie przytulił, znowu się rozpłakałam.<br />

Dzień uparcie nie chciał się skończyć. Zastanawiałam się, czy ma<br />

zamiar kiedykolwiek dobiegnąć końca.<br />

A potem przyszła noc. Ona również ciągnęła się uporczywie, nie była<br />

to jednak najgorsza noc mojego życia i w tej myśli szukałam<br />

pocieszenia. W dodatku nie byłam sama. To także ogromnie<br />

podnosiło mnie na duchu.<br />

Charlie tak bardzo nie lubił zadawać się z ludźmi będącymi we<br />

władaniu silnych emocji, że trzymał się z daleka od mojej sypialni,<br />

chociaż nie uspokoiłam się aż do rana — tak jak ja, nie zmrużył<br />

pewnie oka.<br />

scandalous<br />

Dręczyły mnie nieznośnie żywe wspomnienia. Moja pamięć<br />

wyrzucała wszystkie błędy, jakie kiedykolwiek popełniłam, od<br />

błahych po te najpoważniejsze. Każdy grymas bólu, jaki z mojego<br />

An43 + Eleonora

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!