STEPHENIE MEYER Zaćmienie
STEPHENIE MEYER Zaćmienie STEPHENIE MEYER Zaćmienie
cał. A potem się zaczęło i wszędzie latały tylko takie białe kawałki. — Znowu się wzdrygnęła. — Bardzo się bałam. Chciałam uciekać. I wtedy tamten żółty - spojrzała na Carlisle'a - powiedział, że je śli przestanę walczyć, nic mi nie zrobią. - Tak, tyle że on nie jest upoważniony do oferowania takich prezentów - powiedziała Jane zaskakująco łagodnie. - Złamałaś nasze zasady i musisz ponieść konsekwencje. Bree otworzyła szeroko oczy, zdezorientowana. Jane zwróciła się do Carlisle'a: - Jesteś pewien, że wyłapaliście wszystkich? Tych, co się rozdzielili, również? Doktor skinął głową. Jeśli był podenerwowany, nic a nic go nie zdradzało. - My też się rozdzieliliśmy - oświadczył. Na twarzy Jane pokazał się półuśmiech. - Nie mogę zaprzeczyć, że mi zaimponowaliście. Jej schowani w cieniu towarzysze także wyrazili pomrukami swoją aprobatę. - Nigdy jeszcze nie widziałam, żeby ktoś wygrał mimo takiej przewagi liczebnej przeciwnika i nie poniósł przy tym żadnych strat. Czy macie na to jakieś wytłumaczenie? To ekstremalne zachowanie, zważywszy na wasz styl życia. I czemu kluczem była ta wasza mała? Jej oczy z niechęcią na sekundę skierowały się w moją stronę. Zadrżałam. scandalous An43 + Eleonora
- Victoria żywiła do Belli urazę - zdradził jej Edward beznamiętnym tonem. Jane parsknęła śmiechem - zachwycającym swoją melodyjnością śmiechem uradowanego dziecka. - Wasza mała zdaje się wywoływać u przedstawicieli naszej rasy nadzwyczaj silne reakcje - zauważyła, obdarowując mnie przepięknym uśmiechem. Edward zesztywniał. Kiedy na niego zerknęłam, przenosił wzrok ze mnie z powrotem na Jane. - Czy mogłabyś tak nie robić? - poprosił ją ze ściśniętym gardłem. Znowu się zaśmiała. - Tak tylko sprawdzam. Nic jej nie jest, prawda? Przeszły mnie ciarki. Byłam głęboko wdzięczna losowi, że nic się nie zmieniło i owa tajemnicza cecha nadal chroni mnie przed umiejętnościami Jane. Edward przycisnął mnie mocniej do siebie. - Cóż - ciągnęła Jane - nie zostało nam wiele do roboty. Dziwne. Nie jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że się nas wyręcza. No i pluję sobie w brodę, że przegapiliśmy bitwę. Musiał być to wyjątkowo zajmujący spektakl. - Tak, a byliście już tak blisko - stwierdził Edward. - Wystarczyło się tu zjawić pół godziny wcześniej. Mielibyście też wówczas okazję spełnić swój obowiązek. scandalous Słysząc te aluzje, Jane nawet nie mrugnęła. - Wielka szkoda, że wyszło, jak wyszło, nieprawdaż? Edward skinął głową. Jego podejrzenia okazały się być słuszne. An43 + Eleonora
- Page 609 and 610: Tylko to mnie obchodziło - to, czy
- Page 611 and 612: Nie ostrzegł mnie żaden dźwięk
- Page 613 and 614: - Myślę, że poznałem już wysta
- Page 615 and 616: - W odróżnieniu od Jacoba, ja pot
- Page 617 and 618: - Coś długa ta lista. Uśmiechną
- Page 619 and 620: pomaga jej z nim skończyć. Paul i
- Page 621 and 622: Ulga brała się stąd, że na pola
- Page 623 and 624: Jej oczy były czarne z głodu. Nie
- Page 625 and 626: Na dźwięk imienia swojego partner
- Page 627 and 628: Półtora metra ode mnie olbrzymi w
- Page 629 and 630: Victoria rzuciła się na niego z p
- Page 631 and 632: miało tak perfekcyjnej choreografi
- Page 633 and 634: Dźwięk, który z siebie wydałam,
- Page 635 and 636: Wilkołak rzucił się na wampira z
- Page 637 and 638: - Nie przegap żadnego kawałka - n
- Page 639 and 640: - Po co mi to wszystko tłumaczysz?
- Page 641 and 642: Wzruszyłam ramionami. To też wysz
- Page 643 and 644: Skinęłam głową, starając się
- Page 645 and 646: dużym prawdopodobieństwem tak wł
- Page 647 and 648: Byłam coraz bliżej krańca wytrzy
- Page 649 and 650: Ale mojego umysłu nic nie chronił
- Page 651 and 652: Carlisle na powrót spoważniał. -
- Page 653 and 654: żeby znaleźć się pomiędzy mną
- Page 655 and 656: Plama podzieliła się na mniejsze,
- Page 657 and 658: - Sami? To kto ich stworzył? - spy
- Page 659: olało... - Wzdrygnęła się. - Ni
- Page 663 and 664: - Zamknij oczy - szepnął mi do uc
- Page 665 and 666: Oczywiście miała rację. Tym samy
- Page 667 and 668: nam, tylko Carlisle'owi, ale zawsze
- Page 669 and 670: - Znam. Chciałam się tylko upewni
- Page 671 and 672: sprawę zmiażdżył mu całą praw
- Page 673 and 674: A potem jeden wilk zaczął hałaso
- Page 675 and 676: poczułam, że rezygnacja z bycia c
- Page 677 and 678: Wzdrygnęłam się, a potem wzięł
- Page 679 and 680: się zadręczać, że może zakaże
- Page 681 and 682: Uśmiechnął się. - Mnie też wsz
- Page 683 and 684: - Trzeba było mi powiedzieć: „A
- Page 685 and 686: - Znasz tę historię z Biblii? - s
- Page 687 and 688: Edward mnie wcześniej raz nie zost
- Page 689 and 690: Mówił w sposób bardzo opanowany,
- Page 691 and 692: - Będę zawsze na ciebie czekał,
- Page 693 and 694: awanturująca - pragnęła przytula
- Page 695 and 696: Ojciec westchnął. Poczułam, że
- Page 697 and 698: Obudziłam się może nie w lepszym
- Page 699 and 700: po prostu nic wspólnego"*. - Pokiw
- Page 701 and 702: - Tego nie da się załatwić tak z
- Page 703 and 704: - Mniej więcej. Częściowo to mó
- Page 705 and 706: - Nie robiło im to żadnej różni
- Page 707 and 708: - Nie, zrobimy wszystko po twojemu.
- Page 709 and 710: cię. Pragnę cię. Tu i teraz. Prz
- Victoria żywiła do Belli urazę - zdradził jej Edward<br />
beznamiętnym tonem.<br />
Jane parsknęła śmiechem - zachwycającym swoją melodyjnością<br />
śmiechem uradowanego dziecka.<br />
- Wasza mała zdaje się wywoływać u przedstawicieli naszej rasy<br />
nadzwyczaj silne reakcje - zauważyła, obdarowując mnie<br />
przepięknym uśmiechem.<br />
Edward zesztywniał. Kiedy na niego zerknęłam, przenosił wzrok ze<br />
mnie z powrotem na Jane.<br />
- Czy mogłabyś tak nie robić? - poprosił ją ze ściśniętym gardłem.<br />
Znowu się zaśmiała.<br />
- Tak tylko sprawdzam. Nic jej nie jest, prawda?<br />
Przeszły mnie ciarki. Byłam głęboko wdzięczna losowi, że nic się nie<br />
zmieniło i owa tajemnicza cecha nadal chroni mnie przed<br />
umiejętnościami Jane. Edward przycisnął mnie mocniej do siebie.<br />
- Cóż - ciągnęła Jane - nie zostało nam wiele do roboty.<br />
Dziwne. Nie jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że się nas wyręcza.<br />
No i pluję sobie w brodę, że przegapiliśmy bitwę. Musiał być to<br />
wyjątkowo zajmujący spektakl.<br />
- Tak, a byliście już tak blisko - stwierdził Edward. - Wystarczyło<br />
się tu zjawić pół godziny wcześniej. Mielibyście też wówczas okazję<br />
spełnić swój obowiązek.<br />
scandalous<br />
Słysząc te aluzje, Jane nawet nie mrugnęła.<br />
- Wielka szkoda, że wyszło, jak wyszło, nieprawdaż?<br />
Edward skinął głową. Jego podejrzenia okazały się być słuszne.<br />
An43 + Eleonora